|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
11
|
Download: Gazetka "Wolne Słowo" |
|
|
03.03.2023 Stany Zjednoczone i prawo Kalego |
USA oskarżają Rosję o niesprowokowaną agresję. W zasadzie Rosja jest w Europie uważana za barbarzyńskiego agresora, który zagraża bezpieczeństwu "suwerennych państw wolnego świata". Warto jednak zadać pytanie jak postąpiłyby Stany Zjednoczone, gdyby Rosja zachowywała się wobec w nich w taki sposób jak NATO wobec Rosji.
Odpowiedzi na to pytanie udzielił Amerykanin, który pracował w Kongresie USA Benjamin Abelow, który pisze:
Rozważając tu właśnie wydarzenia z trzydziestu lat, należy sobie zadać pytanie: Jak zareagowaliby przywódcy USA, gdyby sytuacja była odwrotna - powiedzmy, gdyby Rosja lub Chiny przeprowadziły podobne manewry w pobliżu terytorium USA? Na przykład, jak Waszyngton zareagowałby, gdyby Rosja zawarła sojusz wojskowy z Kanadą, a następnie ustawiła instalacje rakietowe 112 kilometrów od granicy USA? Co by się stało, gdyby Rosja wykorzystała te instalacje rakietowe do przeprowadzenia ćwiczeń niszczenia celów wojskowych w Ameryce? Czy amerykańscy przywódcy zaakceptowaliby słowne zapewnienia ze strony Rosji, że jej intencje nie są wrogie?
Oczywiście, że nie. Najprawdopodobniej byłoby tak, że amerykańscy wojskowi stratedzy i decydenci zwróciliby uwagę na potencjał ofensywny broni i ćwiczeń szkoleniowych, dostrzegliby w nich poważne zagrożenie i zlekceważyliby deklarowane rzekomo intencje. Mogliby zinterpretować ćwiczenia jako sygnał zbliżającego się rosyjskiego ataku. Stany Zjednoczone zażądałyby usunięcia rakiet, a gdyby to żądanie nie zostało natychmiast spełnione, mogłyby odpowiedzieć atakiem wyprzedzającym na instalacje rakietowe, co z kolei zapewne wywołałoby wojnę doprowadzając do termonuklearnej wymiany.
Co więcej, przywódcy USA, a z pewnością większość obywateli amerykańskich, przypisałoby Rosji moralną winę za wyprzedzający atak Ameryki, który traktowaliby jako konieczną samoobronę. (Benjamin Abelow, Jak Zachód wywołał wojnę na Ukrainie, Wrocław 2023, str. 47-48)
Można sobie mówić, że to gdybanie, które nic nie wnosi. Moim zdaniem warto wysilić szare komórki. Jeśli Rosja byłaby hegemonem i robiła to co teraz Stany Zjednoczone, to prawdopodobnie doszłoby do dużego konfliktu wojennego w pobliżu terytorium USA.
Punkt widzenia zależy jednak od punktu widzenia. Nikt nie przejmuje się argumentami drugiej strony, co więcej uważa się to za sianie propagandy i traktuje tak jak inkwizycja hiszpańska herezję. Można tak czynić, ale to droga prosto ku przepaści.
Celem każdego odpowiedzialnego człowieka jest dążenie do pokoju, a nie czynienie wszystkiego co tylko możliwe, żeby wojna eskalowała poza Ukrainę. Wojska ukraińskie koncentrują wojsko koło Naddniestrza. Jest to niewielki obszar autonomiczny pomiędzy Mołdawią i Ukrainą, który jest pod kontrolą Rosji. Nie jest to terytorium Ukrainy. Zagrożenie ze strony Naddniestrza dla Ukrainy jest praktycznie żadne. Stacjonuje tam około dwóch tysięcy żołnierzy rosyjskich.
Jedno jest pewne, jeżeli wojna przeniesie się poza terytorium Ukrainy, nieważne w jakim kierunku, czy wschodnim, czy zachodnim, to świat przegrał pokój i jesteśmy w przededniu globalnej konfrontacji.
wprawo.pl 2. III. 2023 |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 03.03.23 |
Pobrań: 32 |
Pobierz () |
04.03.2023 "Programy szczepień powinny być już dawno wstrzymane a sprawa nagłych zgonów pilnie |
Z dr. n. med. Piotrem Witczakiem, rozmawia Agnieszka Piwar
[Agnieszka Piwar:] 11 marca 2020 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła pandemię koronawirusa. Czy były naukowe podstawy do podjęcia takiej decyzji? Jeśli tak, to jakie? Jeśli nie, to na czym oparto tę decyzję?
[Dr. n. med. Piotr Witczak:] - Warto w tym miejscu przypomnieć, że na przestrzeni lat definicja pandemii ustalana przez WHO uległa zmianie i obecnie nie wymaga już kryterium wielu ciężkich i śmiertelnych przypadków. WHO ogłosiło pandemię COVID-19 na podstawie rosnącej liczby zgłaszanych przypadków tej choroby poza terytorium Chin.
O ile dobrze pamiętam, to było ponad 100 tysięcy przypadków z ponad 100 krajów, a jako przypadek należy rozumieć pozytywny wynik testu, który nie musi oznaczać zakażenia. Kolejnym argumentem za ogłoszeniem pandemii był zarzut ze strony WHO, że kraje zbyt słabo zaangażowały się w zapobieganie rozprzestrzeniania się wirusa. Biorąc pod uwagę wadliwą przesiewową diagnostykę testami PCR i antygenowymi, koncentrowanie się właściwie wyłącznie na jednym wirusie SARS-CoV-2, specyfikę choroby COVID-19, która jest nieodróżnialna od innych chorób grypopodobnych oraz niskie wskaźniki śmiertelności infekcji SARS-CoV2, trudno mówić o "podstawach naukowych" ogłoszenia stanu pandemii.
Przypomnę, że jeden z czołowych epidemiologów na świecie, Profesor Ioannidis, już w pierwszej połowie 2020 roku oszacował wskaźnik śmiertelności infekcji (IFR - Infection Fatality Rate) na poziomi poniżej 0,3%, a więc już wtedy wiedzieliśmy, że dla ogromnej większości z nas jest to relatywnie łagodny wirus powodujący objawy przeziębieniowe.
Wcześniej, tj., w kwietniu 2020 roku IFR dla hrabstwa Santa Clara [w stanie Kalifornia] oszacowano na 0,17%, a więc nie było powodów do paniki.
Nawet jeszcze miesiąc wcześniej mieliśmy wstępne dane z wybuchu epidemii na statku wycieczkowym Diamond Princess, na podstawie których oszacowano IFR na poziomie 0,5%. Reakcja większości państw była jednak nieracjonalna i zbyt emocjonalna, podsycano strach i utrzymywano agresywne środki niefarmaceutyczne o dramatycznych skutkach, np. lockdown, kwarantanna.
Oliwy do ognia dodawały Chiny, raporty z Bergamo i media na całym świecie, które wywołały ogromną, niepotrzebną panikę. Politycy, eksperci i instytucje zdrowia publicznego na całym świecie pod presją negatywnego medialnego przekazu i pod wpływem silnych grup interesów lub bezpośrednio z nimi współpracując, podejmowały decyzje i wydawały zalecenia, które były główną przyczyną wielu nadmiarowych zgonów.
Atmosfera i decyzje wokół "pandemii" skutkowały obniżeniem odporności populacji, zaniedbano nie tylko diagnostykę i leczenie chorób podstawowych, ale również nie zapewniono pacjentom wczesnego leczenia powszechnych infekcji górnych dróg oddechowych.
Pewne wydarzenia i przesłanki sugerują również, że ?COVID-19? to ogólnoświatowy projekt, którego celem jest przyspieszenie realizacji globalnych agend dążących do rewolucji przemysłowej, większej kontroli nad obywatelami i cyfryzacji naszego życia. Z pewnością dla wielu potężnych korporacji i ludzi biznesu była to świetna okazja, aby zarobić ogromne pieniądze. Podtrzymywanie strachu i masowego testowania w kierunku COVID-19 na pewno było im na rękę.
Od pierwszego kwartału 2020 roku zostaliśmy poddani działaniom, które wszyscy dotkliwie odczuliśmy. Osobiście najbardziej uwierało mnie to, że w różnych sytuacjach, np. po powrocie z zagranicy, zmuszano mnie do odbycia kwarantanny, mimo iż byłam całkowicie zdrowa. Jednak moja historia jest niczym w porównaniu z nieszczęśnikami, którym nie udzielono należytej opieki medycznej, wskutek czego ponieśli śmierć. Czy posiada Pan dane na temat nadmiarowych zgonów w Polsce spowodowanych błędnymi decyzjami rządzących i paraliżem służby zdrowia?
- Szacunkowo od początku pandemii liczba nadmiarowych zgonów wynosi około 250 tysięcy, jesteśmy w światowej czołówce. Nie dysponujemy precyzyjnymi danymi, ile z tych nadmiarowych zgonów spowodowana jest błędnymi decyzjami rządzących, obniżoną dostępnością i jakością systemu ochrony zdrowia. Na podstawie danych naukowych i statystycznych możemy jednak z dużą pewnością założyć, że zdecydowana większość Polaków nie zmarła bezpośrednio z powodu infekcji nowym koronawirusem, tylko na skutek podjętych działań.
Znam co najmniej kilka prac naukowych opierających się na analizie korzyści i strat wynikających z zastosowania środków niefarmaceutycznych do kontroli pandemii. Wyniki są przytłaczające - wielokrotnie więcej ludzi poniosło śmierć niż zostało uratowanych na skutek podjętych działań antykowidowych i nikt do tej pory za to nie odpowiedział. Zaznaczam, że nadmiarowa śmiertelność w wielu krajach na świecie wciąż się utrzymuje a nawet rośnie, co świadczy o długu zdrowotnym, który zaciągnęliśmy na skutek nieodpowiedzialnych działań w okresie pandemii.
Czy zna Pan przykłady pacjentów, którym odmówiono leczenia, tylko dlatego, że nie mieli negatywnego testu na obecność COVID-19 lub nie wylegitymowali tzw. paszportem szczepionkowym?
- Osobiście nie znam, ale słyszałem o wielu takich przypadkach od moich znajomych, w tym lekarzy.
Mamy w Polsce niepokojący wzrost zachorowań na depresję, szczególnie wśród dzieci i młodzieży. Czy może mieć to związek z przymusową kwarantanną, nauką zdalną, odseparowaniem od rówieśników, paniką podkręcaną przez media, etc.?
- W literaturze naukowej dostępne są szerokie przeglądy systematyczne na temat wpływu polityki antykowidowej na zdrowie psychiczne dzieci. Odnotowano, że lockdown nasila lęk, depresję, samotność, stres psychiczny, gniew, drażliwość, nudę, strach, ogólnie pogarsza stan zdrowia psychicznego nie tylko dzieci, ale również osób dorosłych, w tym seniorów. Wzrosła liczba samobójstw i uzależnień. Nawet powszechne przy masowej diagnostyce fałszywie pozytywne wyniki testów w kierunku Covid wywoływały panikę i niepotrzebny stres.
Inny przykład - dość niedawno opublikowano badanie w "The Lancet", zgodnie z którym kontakt z przyrodą podczas pandemii COVID-19 wiązał się z mniejszym ryzykiem depresji i lęku oraz ogólną poprawą zdrowia psychicznego. Znam również badania, które wskazywały, że osoby, które zachowały aktywność fizyczną poza domem były mniej podatne na zakażenie. Pamiętamy, jak po osiedlach mieszkaniowych jeździły radiowozy nadając komunikaty przez megafon "zostań w domu, nie narażaj siebie i bliskich" albo "przebywanie na działkach w celach rekreacyjnych jest zabronione!" Przecież to był nonsens, nielogiczne i antynaukowe! Właściwe robiono odwrotnie niż podpowiadał zdrowy rozsądek i aktualna wiedza epidemiologiczna.
Od dawna wiemy, że stres obniża odporność, to dlaczego eksperci z Rady Medycznej i politycy nakręcali spiralę strachu? Wiedzieliśmy, że ruch i kontakt z przyrodą podnosi odporność, to dlaczego zamykano lasy, siłownie i zachęcano do zastania w domu? Jeszcze przed pandemią lockdowny i maseczki (a te nawet jeszcze na początku pandemii) były wręcz odradzane, jako niewystarczająco skuteczne i szkodliwe, po czym zdanie zmieniono, przy czym nie pojawiły się żadne nowe wysokiej jakości badania naukowe, które by to uzasadniały. Absurdów było dużo więcej. Ludzie obowiązkowo stali w kilkumetrowych odstępach przed odprawą, po czym tłoczyli się w samolocie.
W ostatnim czasie zaobserwowałam sporo nagłówków, także z zagranicznych mediów, informujących o nagłych zgonach wśród młodych ludzi. Media, jak to media, informują głównie o śmierci znanych osób, tzw. celebrytów czy sportowców. Tymczasem o nagłej śmierci zwykłych ludzi coraz częściej czytam na portach społecznościowych. W społeczności internetowej powstało nawet specjalne określenie na tę zaskakującą umieralność: "naglica".
Można z tego wszystkiego odnieść wrażenie, że w ostatnim czasie mamy plagę niewyjaśnionych zgonów. Zaczęły więc krążyć przekazy, że przyczyną "naglicy" może być wcześniejsze przyjęcie "szprycy" z preparatem mRNA. Jednak wrażenia, szczególnie te spowodowane przez media czy portale społecznościowe, mogą być mylne. Wystarczy sobie przypomnieć sztucznie nakręcaną panikę w latach 2020-2022. Dlatego zapytam Pana jako naukowca i autora opracowania nt. szczepień przeciw COVID-19, które ukazało się w "Białej księdze pandemii koronawirusa" [Wyd. Fundacja Ordo Medicus]. Czy rzeczywiście tych nagłych zgonów jest teraz więcej? I czy istnieją przesłanki ku temu, by twierdzić, że może to mieć związek z preparatami mRNA?
- Dane statystyczne i naukowe wskazują, że jest tego więcej. W Niemczech od momentu rozpoczęcia szczepień liczba przypadków nagłej niewyjaśnionej śmierci wzrosła 3-krotnie. W Szwecji mamy wyraźny wzrost hospitalizacji, leczenia ambulatoryjnego i poszukiwania opieki z powodu zapalenia mięśnia sercowego/osierdzia w grupie 10-19 lat, akurat w drugiej połowie 2021 roku, kiedy to rozpoczęły się kampanie szczepień w tej kategorii wiekowej. Ostatnio w Kanadzie w ciągu zaledwie 3 miesięcy zmarła nagle co najmniej szóstka sportowców w wieku 6-13 lat.
Wiemy z danych naukowych, że szczepionki mRNA wielokrotnie podnoszą ryzyko zapalenia mięśnia sercowego/osierdzia, w szczególności wśród nastoletnich chłopców. Informacja o ryzyku zapalenia mięśnia sercowego po tych preparatach oficjalnie umieszczona jest w ulotce tych preparatów. Wiemy również z badań, w tym przeprowadzonych jeszcze przed pandemią, że zapalenie mięśnia sercowego zwiększa ryzyko nagłego zgonu. Wszystko wskazuje na to, że szczególnie zagrożone są młode osoby aktywne fizycznie.
Mamy również doniesienia wskazujące, że zapalenia mięśnia sercowego występuje znacznie częściej po szczepionkach mRNA niż po uzyskaniu pozytywnego testu w kierunku SARS-CoV-2 (co wiele osób mylnie utożsamia z chorobą COVID-19).
Programy szczepień powinny być już dawno wstrzymane a sprawa nagłych zgonów pilnie wyjaśniona. Należy przeprowadzić program przesiewowej diagnostyki wśród populacji osób zaszczepionych w celu oceny stanu układu sercowo-naczyniowego.
Jakie największe błędy popełnili minister zdrowia Adam Niedzielski oraz jego poprzednik Łukasz Szumowski?
- Najbardziej dramatyczny w skutkach był lockdown i kwarantanny, nieuzasadniony strach przed bezobjawowym zakażaniem oraz reorganizacja ochrony zdrowia, w tym tworzenie oddziałów/szpitali covidowych, zawieszano planowe zabiegi, a to wszystko przełożyło się na niższą jakość i ograniczenie dostępu do pomocy medycznej. W 2020 roku w porównaniu z 2019 rokiem było o prawie 14 mln mniej osobodni hospitalizacji i niespełna 2 mln mniej hospitalizacji, to musiało przełożyć się na nadmiarowe zgony.
Na drugim miejscu umieściłbym masowe programy szczepień młodych ludzi, w szczególności dzieci. W świetle danych o nagłych zgonach i innych poważnych powikłaniach poszczepiennych oraz przy bardzo niskim wskaźniku śmiertelności infekcji w tej grupie wiekowej agresywna promocja tych preparatów jest ogromnym skandalem.
Niedawno ukazały się opublikowane w szanowanych periodykach medycznych analizy badań randomizowanych, które wskazały że nawet dla populacji ogólnej ryzyko tych preparatów może przewyższać korzyści, więc tym bardziej dla dzieci i młodych dorosłych. Na przykład, według ostatnio opublikowanego badania na łamach British Medical Journal, dla niezakażonych dorosłych w wieku od 18-29 lat na każdą unikniętą, dzięki trzeciej, przypominającej dawce szczepionki mRNA, hospitalizację z powodu COVID-19 przewiduje się do 98 poważnych zdarzeń niepożądanych, w tym do 3 przypadków zapalenia mięśnia sercowego u mężczyzn, oraz do 3234 przypadków silnej reakcji tuż po szczepieniu w stopniu utrudniającym lub uniemożliwiającym codzienne czynności.
Niektórzy usprawiedliwiają decydentów opowieściami o tym, że nie było wtedy jeszcze dokładnie wiadomo jak walczyć z koronawirusem, stąd te nieudolne decyzje. Co Pan sądzi o takiej argumentacji?
- To nie jest pierwsza epidemia wirusa układu oddechowego. Epidemiologia jako dziedzina nauki istnieje od wielu, wielu lat. Do pandemii przystępowaliśmy z odpowiednim bagażem doświadczeń. Dość szybko wiedzieliśmy jaka jest specyfika SARS-CoV-2, że śmiertelność tego wirusa jest relatywnie niska, a umierają głównie osoby starsze. Paraliż życia całych społeczeństw był nieuzasadniony!
Najgorszą z możliwych opcji było straszenie populacji i przedłużające się lockdowny wbrew wiedzy epidemiologicznej i wytycznym, które obowiązywały jeszcze przed pandemią COVID-19. Na przykład, nie zalecano powszechnego noszenia maseczek przez osoby bezobjawowe. W 2019 roku WHO wskazywała, że nadzwyczajne środki stosowane wobec społeczeństw, takie jak kwarantanna osób z kontaktu, zamykanie granic, screening przy wjeździe/wyjeździe, nie powinny być stosowane w ogóle, głównie ze względu na ich niewielki wpływ na przebieg pandemii i skutki uboczne, takie jak zerwanie łańcuchów dostaw czy niepokoje społeczne.
W grudniu 2022 roku Sąd Lekarski zawiesił dr. Zbigniewa Martykę za publiczną krytykę obostrzeń pandemicznych. Jak Pan to skomentuje?
- Brak mi słów. Obecnie wiemy, że zdecydowana większość tego, co twierdził dr Martyka, np. o niezasadnym stosowaniu masek, funkcjonowaniu ochrony zdrowia czy niewłaściwym podejściu do diagnostyki i leczenia COVID-19 i szkodliwości interwencji niefarmaceutycznych jest potwierdzona przez wysokiej jakości opracowania naukowe opublikowane w szanowanych czasopismach medycznych, jak i przez oficjalne dane statystyczne. Osoby i instytucje, które rzucają oskarżenia w kierunku dr Martyki są w błędzie. I właśnie o to im chodzi, taka jest strategia.
Proszę zwrócić uwagę, że pomysłodawcy i wykonawcy polityki antykowidowej na pewno zdają sobie sprawę z błędów, które popełnili. Skala skutków ubocznych tej polityki jest tak duża, że brakuje odwagi, aby się do nich przyznać. Większość mediów i polityków jest po stronie narracji, że takie decyzje w trakcie pandemii były potrzebne i słuszne, a zabijał głównie Covid. Bez medialnej i społecznej presji winni nigdy nie zostaną ukarani. Dlatego wybrano taktykę polegająca na oskarżaniu i karaniu "nieprawomyślnych" lekarzy i rozdawaniu sobie nagród, np. Minister Zdrowia Adam Niedzielski otrzymał Nagrodą Główną "Wizjonerów Zdrowia 2022" za, uwaga... dbałość o jakość w ochronie zdrowia oraz promowanie działań i zachowań prozdrowotnych!
To jest socjotechnika wykorzystywana do manipulowania opinią publiczną. Obecnie również odwraca się uwagę społeczeństwa od błędów z okresu pandemii w kierunku wojny na Ukrainie, inflacji i wielu mniej lub bardziej istotnych tematów zastępczych.
Obserwując dyskusje na różnych forach, zauważyłam wyraźny spadek zaufania Polaków do lekarzy. Osobiście należę do tego grona i jak ognia unikam wizyt w gabinecie lekarskim. Gdyby jednak zaszła pilna potrzeba skorzystania ze służby zdrowia, to proszę mi na koniec udzielić ważnej porady, być może ratującej w przyszłości życie. Jak podczas pierwszego kontaktu odróżnić lekarza uczciwego od konowała?
- Od dawna medycyna i system kształcenia lekarzy został przejęty przez potężne korporacje, głównie przemysł farmaceutyczny. Profilaktyka, diagnostyka, leczenie i procedury zmierzają w kierunku medycznego totalitaryzmu. Lekarz ma postępować tylko i wyłącznie tak jak zaleca system sterowany centralnie przez instytucje zdrowia publicznego i towarzystwa naukowe, które mają oczywiste konflikty interesów, a nawet są bezpośrednio finansowane przez przemysł.
Dobry lekarz to taki, który zdaje sobie z tego sprawę. Jest otwarty na wiedzę, która stoi w kontrze do tej narzuconej przez system. Potrafi słuchać pacjenta, zrozumieć jego potrzeby i emocje, wszak o naszym zdrowiu powinniśmy decydować my sami, a nie lekarz czy procedury. Jak to ocenić? W trakcie pandemii było to widać gołym okiem.
Można domniemywać, że lekarz z dwoma maseczkami na twarzy i dodatkową przyłbicą lub taki, który uważa że skuteczność masek i szczepionek jest niepodważalna, podchodzi również bezkrytycznie do "aktualnej wiedzy medycznej" w swojej dziedzinie. Po prostu nie można już całkowicie ufać instytucjom zdrowia publicznego i międzynarodowym wytycznym klinicznym, o czym wspominali na przykład byli redaktorzy prestiżowych czasopism medycznych a także powstało wiele prac naukowych krytykujących kierunek jakim podąża poprawna politycznie i ukierunkowana na zysk medycyna.
Krótka rozmowa z lekarzem powinna naświetlić czy mamy do czynienia z człowiekiem świadomym, który szuka dla nas najlepszych rozwiązań i liczy się z naszym zdaniem czy jest tylko zwykłym trybem w maszynie sterowanej przez system, w którym pacjent jest na drugim miejscu, a z lenistwa, wygody i bezpieczeństwa podąża się za procedurami i kasą.
Dziękuję za rozmowę.
Piotr Witczak - doktor nauk medycznych, biolog medyczny. Studiował na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi w Zakładzie Immunologii Doświadczalnej. Pracował w rządowej Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Specjalizował się w ocenie skuteczności i bezpieczeństwa leków. Współpracuje z Fundacją Ordo Medicus, która jest oddolną, społeczną inicjatywą lekarzy i naukowców na rzecz zdrowia, wolności, prawdy i niezależnej nauki.
https://www.bibula.com
----------------------------------
Izby Lekarskie - kat polskiej służby zdrowia:
Lekarze z Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców (PSNLiN) podważali skuteczność szczepionek przeciw Covid-19. Krytykowali także system obostrzeń pandemicznych. Teraz 19 członków zgrupowania czeka rozprawa przed sądem lekarskim w Poznaniu. Pierwsze posiedzenie w sprawie odbędzie się 17 marca - informuje "Głos Wielkopolski".
Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 04.03.23 |
Pobrań: 30 |
Pobierz () |
04.03.2023 Głos w dyskusji o "Żołnierzach Wyklętych" |
Żołnierze Wyklęci to zarówno ludzie, jak też pewna historia i etos, który jej towarzyszy. Mowa o partyzantach i żołnierzach podziemia zbrojnego, którzy po roku 1944 i 1945 zdecydowali się dalej walczyć i uważali, że to, z czym mają do czynienia, jest niczym innym, jak tylko kolejną okupacją, tym razem wspartą przez marionetkowy polski rząd, utworzony ze zdrajców i służący de facto interesom ZSRR.
Czy mieli rację? Czy było to - jak chcą oponenci - jedynie marnowanie zasobów ludzkich i nierealne mrzonki?
Uważam, że nie. Przede wszystkim zwróćmy uwagę, że oceniając i wartościując decyzje podejmowane przez "Ognia", "Mściciela", "Łupaszkę" i setki innych, popełniamy pewien fundamentalny błąd.
Uważamy, że w czasie, o którym mowa, powinni byli wiedzieć o tym, o czym wiemy my w roku 2023, wsparci wnioskami płynącymi z badań historycznych i powszechnie dziś dostępnych dokumentów.
Dla nich sprawa była mniej oczywista. Oto bowiem w Londynie nadal funkcjonował zakorzeniony w II RP legalny rząd; podpisano wprawdzie międzynarodowe umowy w Poczdamie i Teheranie, ale pozostawało sprawą jasną, że dotychczasowi sprzymierzeńcy nie darzą się sympatią. Dość rychło potwierdził to Churchill, kreśląc koncepcję tzw. żelaznej kurtyny, a zaogniająca się sytuacja wokół Berlina i kształtowanie się nowych, globalnych stosunków wojskowych i politycznych jak najbardziej sprzyjały dywagacjom o nowym konflikcie. Mówił o nim nawet premier Wielkiej Brytanii.
Błędem jest zatem twierdzenie, że partyzanci walczyli z wiatrakami. Dla nich realną rzeczywistością była wrogość między dwoma blokami politycznymi, pozwalająca domniemywać dalszego zaogniania sytuacji. Było to przeświadczenie na tyle powszechne, że podzielano je nawet na Downing Street.
Często nie bierze się pod uwagę fundamentalnego dla mechaniki podejmowania decyzji zagadnienia formacji intelektualnej i duchowej. Ona nie pozostawiała wyboru co do tego, jaką postawę należało przyjąć wobec nowej rzeczywistości - nawet, jeżeli wróg przejął władzę i nieuchronnie umacniał ją w asyście radzieckich czołgów. Dla wielu wiązało się ze swoistą degeneracją, zmuszeniem jednostki do wyrzeczenia się własnej tożsamości i przyjęcia nowej ideologii, dotąd powszechnie uważanej za najwyższe społeczne i polityczne zło. Trochę tak, jak kilkadziesiąt lat później mówił ksiądz Popiełuszko: "Naród ginie, gdy brak mu męstwa, gdy oszukuje siebie, mówiąc, że jest dobrze, podczas gdy jest źle, gdy zadowala się tylko półprawdami". Swoją droga zadziwiająca zbieżność postaw - a także losów...
Przejście na stronę współpracy z ludźmi, którzy stanowili dokładne odwzorowanie postaw, z jakimi pozostawali w jaskrawym ideowym konflikcie, było trudne. Mimo to wielu z nich - o czym mało kto wie, początkowo nie tylko decydowało się ujawnić, lecz nawet zasilało szeregi formowanej wówczas MO i SB. Niestety po kilku miesiącach, widząc, z czym mają do czynienia, po prostu wracali do lasu. Nie byli w stanie zaakceptować służalczości wobec Moskwy, którą widzieli wszędzie; zamiast niepodległej Polski - napotykali rosyjskie oddziały i kadrę Armii Czerwonej w roli zwierzchników polskich służb mundurowych i sił zbrojnych.
Brutalizacja dnia codziennego i więzienia pełne tych, którzy się ujawnili i zdali broń, dopełniały reszty. I to ujawnili się wcześnie, bez zwłoki. Tylko że dla polskiej i radzieckiej bezpieki nie to było ważne - ci ludzie byli solą poprzedniego systemu, zatem należało się ich pozbyć.
Jednym z najczęściej powtarzanych mitów na temat Żołnierzy Wyklętych jest sprowadzanie ich do roli zdziczałych partyzantów, którzy po kilku latach walki nie potrafią już inaczej żyć, zatem po roku 1945 znaleźli sobie nowego wroga. Ci, którzy w końcu wybierali dalszą walkę, chcieli wrócić do społeczeństwa, a także normalnie pracować - wielu z nich miało przecież rodziny. Ale nie za cenę zaprzedania duszy i zapomnienia o własnej godności, a także uczestniczenia w wydzieraniu z kraju, o który dopiero co walczyli z Niemcami, tego, co najwartościowsze.
Nie zapominajmy też, że wobec masowych aresztowań i prześladowania żołnierzy podziemia niepodległościowego niejednokrotnie alternatywą dla partyzanckiego obozu była w ich przypadku codzienna obawa przed aresztowaniem. Wybierali zatem życie niebezpieczne, ale przynajmniej oparte na świadomości tego, przy czym stoją i o co walczą. Nie ma tu mowy o bezmyślnym samobójstwie, ale o kontynuacji walki z okupantem, ryzykownej - ale też ważnej z punktu widzenia interesu społecznego, jak i narodowego.
Ci, którzy po jakimś czasie mimo wszystko jednak decydowali się złożyć broń, jeżeli przeżyli, byli prześladowani całe życie. "Inwigilowano ich do końca istnienia Polski Ludowej, do 1989 r. Nawet jeśli byli wybitnymi profesorami, jak Wacław Felczak - hungarysta UJ, nieangażującymi się w bieżące zwarcie z komunistami. Z kolei ci, którzy w latach 60., 70. weszli do struktur opozycyjnych, do końca swych dni byli intensywnie rozpracowywani, jak płk Józef Rybicki, członek Zrzeszenia WiN, a następnie KOR, czy też płk Marian Gołębiewski, także z WiN, współtwórca Ruchu, czy w końcu Antoni Pajdak, jeden z szesnastki, pobity przez "nieznanych sprawców" jeszcze w latach 80., gdy miał ponad 80 lat" [J. Żaryn, Agonia Rzeczypospolitej, za: http://www.rp.pl/artykul/629244,629245-Agonia-Rzeczypospolitej.html?p=3%5D.
Jeżeli dotąd nie udało mi kogoś przekonać co do słuszności decyzji członków zgrupowań partyzanckich, być może zrobi to cytat z wyroku Sądu Wojewódzkiego w Warszawie. W orzeczeniu stwierdzającym nieważność wyroków śmierci, wydanych w sprawie płk Hieronima Dekutowskiego "Zapory" oraz jego towarzyszy, w uzasadnieniu napisano m.in. co następuje:
"Żołnierze AK działający później w organizacji WiN byli zmuszeni do przeciwstawienia się zbrojnej, masowej eksterminacji, poprzez walkę zarówno z oddziałami NKWD, jak i wspierającymi je formacjami polskimi, tj. milicją, UB i tzw. Wojskami Wewnętrznymi. Była to walka potrzebna i celowa, polegająca na odbijaniu jeńców lub zapobieganiu morderstwom i aresztowaniom. Sąd Najwyższy określa to obecnie w swoim orzecznictwie jako prawo do zbiorowej obrony koniecznej. Nie ulega wątpliwości, że właśnie taki charakter miały działania zbrojne oddziału Zapory".
"Prawo do zbiorowej obrony koniecznej"... jakże ważne są te słowa z orzeczenia Sądu Najwyższego?
Idźmy jednak dalej: czy rzecz dotyczy nielicznej grupy, stanowiącej społeczny margines? W żadnym wypadku. "W latach 1944 - 1956, jak ustalili historycy, przez różnego typu formacje podziemne - głównie zbrojne - przeszło ponad 200 tys. Polaków." [J. Żaryn, op.cit.]. W samym tylko Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym w znalazło się jednorazowo ok. 40.000 żołnierzy i oficerów, a z innych przykładów: jeden tylko oddział Józefa Kurasia "Ognia" oblicza się na około 800 - 1000 partyzantów.
Jako realizm przeciwstawia się czasem Żołnierzom Niezłomnym Bolesława Piaseckiego. Owszem - znam jego wypowiedzi, teorię o ratowaniu biologicznej tkanki narodu, etc. Tyle, że fakty wskazują raczej na to, że ów przedwojenny nacjonalista po prostu wystraszył się w więzieniu losu, jakie spotykał wielu jego kolegów. W godzinie próby poszedł na współpracę bo się bał, a tzw. polityczny realizm stanowił po prostu próbę dorobienia do tego swoistej podbudowy ideologicznej, służącej usprawiedliwieniu własnego sumienia.
Jak inaczej interpretować to, że jeszcze w roku 1944 działał w konspiracji przeciw PKWN, a po uwięzieniu w dniu 12 listopada tego samego roku, przesłuchiwany kilkakrotnie przez gen. NKWD Iwana Sierowa, bardzo szybko zmienił podejście i w liście skierowanym do ostatniego z wymienionych zadeklarował poparcie dla reform społecznych wprowadzanych przez komunistyczne władze - w tym reformy rolnej i nacjonalizacji przemysłu, a także obiecał pomoc w wyprowadzeniu ludzi z podziemia zbrojnego?
Potem było już tylko gorzej. I tak np. w roku 1947 w porozumieniu z Gomułką założył PAX, w 1956 krytycznie oceniał tzw. odwilż polityczną, pisał peany na cześć Stalina, a w marcu 1968, wraz z całym PAX-em, popierał antyinteligencką i antysemicką nagonkę zorganizowaną przez partyjną frakcję Mieczysława Moczara...
Warto też przypomnieć, że książka Piaseckiego pt. "Zagadnienia istotne" została wpisana do przez Kościół do Indeksu w roku 1955, zresztą wraz z PAX-owskim tygodnikiem "Dziś i Jutro". Piasecki nigdy oficjalnie nie wycofał głoszonych tam poglądów. To już dawno nie był realizm, a rezygnacja, a także posłuszne przyjęcie wyznaczonej sobie roli. Z czasem, dzięki prowadzonej z nadania nowych władz działalności (anty)katolickiej stał się człowiekiem niezwykle zamożnym (o czym często dziś zapominamy), co zapewne jeszcze bardziej dodatnio wpłynęło na spokój jego sumienia...
Odnośnie realizmu dokonanej przez Żołnierzy Wyklętych oceny: zacytowany wyżej wyrok sądu stwierdza między wierszami rzecz podstawową: że mieli oni rację. Walczyli w sprawie słusznej i podejmowali działania konieczne. Dziś, gdy socjalizm w Polsce jest już przeszłością (ok, tu może przesadziłem...), przyznajemy to i uważamy ich za bohaterów. Kto zatem lepiej ocenił sytuację i wybrał słuszne wyjście? Tym, którzy budowali ówczesną rzeczywistość, a ramię w ramię z którymi poszedł Piasecki, dziś urągamy, niejednokrotnie też stawiamy im zarzuty karne.
Na koniec proszę jeszcze pozwolić na dwa słowa w kwestii zjawiska społeczno - kulturalnego, jakim jest swoisty kult, którym otacza się (szczególnie w środowiskach narodowych) zarówno Żołnierzy Wyklętych jako pewną zbiorowość, jak też poszczególnych dowódców grup partyzanckich.
Nie zgadzam się z twierdzeniem, że jest to jeszcze jedna forma gloryfikacji polskiego cierpiętnictwa, czy też kolejny przejaw uwielbienia własnego, jakże romantycznego, rzucania się na pewną śmierć w mesjanistycznym uniesieniu rodem ze Słowackiego. Powtórzmy raz jeszcze, że większość partyzantów walczących z MBP i KBW po roku 1945 doskonale wiedziała co wybiera, ale też świadoma była tego, z jakiego powodu musi to nastąpić. Wybierano to, co uważano za mniejsze zło lub wręcz obowiązek, wsparty zresztą pewnymi przesłankami, zakorzenionymi w ówczesnej sytuacji geopolitycznej.
Rozumiem, że dla niektórych formy, jakie przybiera przywoływanie pamięci o Żołnierzach Wyklętych, mogą się wydawać zbyt płytkie, czasem kontrowersyjne: koszulki, bluzy, teksty piosenek (czasem, przyznajmy, dalekie od literackich ideałów). Ale warto zwrócić uwagę na jedno: to już w zasadzie element kultury masowej. A przecież dokładnie tym samym - czyli wprowadzaniem swych treści do kultury masowej - pustoszą umysły kolejnych generacji architekci socjal-liberalnej rzeczywistości.
Nie znam motywu bardziej popularnego spośród promujących patriotyzm, przeciwstawianie się moralnemu upadkowi i obowiązek dochowania wierności zasadom wynikającym ze złożonej przysięgi, aniżeli ŻW. Ich obraz w powszechnej świadomości jest dziś wyryty na dobre, a wraz z nim wartości, których byli nośnikiem. Jeżeli zatem owe koszulki i koncerty rockowe z patriotycznym lejtmotywem pozwolą odwrócić (a niechby tylko na chwilę) uwagę młodego pokolenia od kulturowej papki, jaką się mu serwuje - to warto. W chwili obecnej nie wytworzyliśmy zresztą nic równie skutecznego.
Mariusz Matuszewski
https://myslkonserwatywna.pl |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 04.03.23 |
Pobrań: 31 |
Pobierz () |
05.03.2023 Dla tych co nie widzieli i nie słyszeli |
TV Trwam wyemitowała w ramach działu "Geopolityka" krótki film z omówieniem satanistycznej ideologii, której kamienie milowe z imponującym rozmachem wciela w życie przedśmiertelna zmiana - rządy tzw. Prawa i Sprawiedliwości. Narratorem jest Adam Wielomski, autor książki "Yuval Noah Harari. Grabarz człowieczeństwa".
Link
Mateusz Morawiecki & Yuval Noah Harari
Na naszym portalu ukazało się kilka artykułów i felietonów związanych z tematem, m.in.:
Oddaj wolność albo giń - czyli, kto wskoczy do arki Harariego
Link
Będziemy was zabijać i będziecie szczęśliwi
Link
Film rozpoczyna się od 5 minuty
W niedalekiej przyszłości społeczeństwo zostanie podzielone na ludzi ulepszonych, poddanych cyborgizacji i tych zwykłych, którzy będą traktowani jak zwierzęta w ludzkim zoo. Oto przerażająca koncepcja opisywana przez Yuvala Noaha Harariego, która narusza tradycyjny ład społeczny i wzbudza kontrowersje, zmuszając do zastanowienia się nad pytaniem, czy chcemy żyć w świecie, gdzie wpływy globalistyczno-transhumanistycznych elit decydują o naszej przyszłości. Na świat z różnych stron nadeszła próba czasu. Czy ją przetrwamy?.
Link
ekspedyt.org
-----------------------------
Nie wiem, co bardziej przeraża na tym zdjęciu: wężowy pysk tego cwanego diabła z pustyni, grabarza człowieczeństwa czy jego głupkowaty, wpatrzony w niego fagas - aktywista NWO, premier polskiego rządu. Przerażające.
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 05.03.23 |
Pobrań: 31 |
Pobierz () |
05.03.2023 Przemieszali się, pozamieniali rolami i wzajemnie się uzupełniają. |
Jest taka instytucja, która nazywa się Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, w skrócie NCBiR. O istnieniu tej instytucji większość Polaków dowiedziało się dopiero parę dni temu, gdy zaczęły się afery z wielomilionowymi dotacjami dla 27-letnich pociotków prowadzących firmy krzak.
Potem sprawy nabrały jeszcze większego tempa, bo okazało się, że NCBiR pośrednio finansuje eksperymentalne hodowle robaków, o czym ostatnio jest bardzo głośno i nie wiem jak innych, ale mnie to niespecjalnie śmieszy. Dobrze, ale o co chodzi w związku z tym wszystkim? Już wyjaśniam, trzymając się ram tytułowej tezy.
Chodzi o to, że Jarosław Kaczyński biega po spotkaniach wyborczych i opowiada o wrzucaniu robaków na ruszt przez lewackich aktywistów, a także o korupcji w czasach Tuska. Obie informacje są prawdziwe, nawet do bólu prawdziwe, jednak dawno przestały mieć charakter jednostronny. PiS przez prawie 8 lat władzy zbliżył się do "postępu" i do "pierwszy milion trzeba ukraść", jak nigdy wcześniej się nie zbliżał. Jeśli do tego dołożyć opery mydlane z cyklu "wstajemy z kolan", to mamy patriotyczną i bogoojczyźnianą wersję PO. Gdzieś na Podkarpaciu dalej straszą LGBT i jednopłciowymi "małżeństwami", ale w centralnej i wielkomiejskiej Polsce, coraz częściej słychać o naszym przywództwie w Europie. Tak postępowego PiS-u jeszcze świat nie widział i wszystko z jednego powodu - utrzymanie władzy. Odwieczny problem z pozyskiwaniem "elektoratu środka" sprawia, że po wyłączeniu obrazu i nałożeniu filtra na głos prelegenta ciężko odróżnić kto jest kim.
Tym bardziej jest o utrudnione, że nie tylko PiS zbliżył się do PO, ale Tusk wcielił się w rolę "lepszego Kaczyńskiego".
Nie wiem ile jest bardziej śmiesznych, żenujących i kompletnie niewiarygodnych kadrów zarchiwizowanych na półkach kampanii wyborczych, ale mnie widok Tuska pocieszającego biednych ludzi, śmieszy i żenuje najbardziej. Ostatnia propozycja wprowadzenia kredytów mieszkaniowych na zerowym oprocentowaniu, to większy populizm niż trzy miliony mieszkań plus parking dla trzech milionów elektrycznych samochodów polskiej produkcji.
A to dopiero początek kampanii, można powiedzieć, że przymiarka. Co będzie na finiszu? Należy się spodziewać nie tylko darmowych mieszkań, ale dopłat dla obywateli, żeby chcieli się do tych mieszkań wprowadzić. PO jeszcze nigdy nie była tak socjalistyczna, jak PiS nie był postępowy. Pomieszały się chłopaki ze sobą i małpują od siebie "najlepsze" pomysły.
Teoretycznie taka urawniłowka wykuwa wolne miejsce dla trzeciej siły, w praktyce za trzecią siłę robi Hołownia z PSL-em i to w zasadzie koniec opowieści. Jedynie dla formalności dodam, że ta egzotyczna grupa biega po stacjach benzynowych i krzyczy, żeby benzynę "zrobić" za 5 złotych i ani grosza więcej.
Polityczne masło maślane na każdym kroku i odróżnić jednych od drugich można tylko po fryzurach. Do niedawna PiS był jedynym ugrupowaniem w Polsce, które miało program i to nie na papierze, ale naprawdę realny program, w dodatku wcielany w życie. Obojętnie co sądzić o reformie edukacji, sądownictwa, czy 500+, były to zapisy programowe i zostały w różnym stopniu zrealizowane.
Dziś o niczym takim mówić się nie da... Przepraszam, zapomniałem o "polskim ładzie", który jest doskonałym podsumowaniem katastrofy programowej PiS, firmowanej przez Morawieckiego.
Zamiast jakiegokolwiek spójnego programu i chociażby zrębów wizji politycznej, mamy codzienną bieganinę za aktualnymi aferami i aferkami. Jak się pojawiły śnięte ryby w Odrze, to wszystkie partie nagle stały się wędkarzami. Gdy UE przegłosowała mąkę z robaków, to PiS i PO przerzucają się preferencjami smakowymi. Myślący mogą już teraz porzucić wszelka nadzieję i nabrać pewności, że ta kampania inaczej nie będzie wyglądała. Jeśli cokolwiek się zmieni to na gorsze i jeszcze głupsze, natomiast główne kierunki bezsensownych działań na pewno zostaną zachowane.
Matka Kurka |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 05.03.23 |
Pobrań: 30 |
Pobierz () |
05.03.2023 Wpuszczeni w kanał |
Tatrzańscy bywalcy, którzy nie uważają się za ceprów przyznając ceprom prawo do kontaktu z górami, chcą jednak ten kontakt maksymalnie ograniczyć. Jak twierdzą - dla dobra gór, żeby je ratować przed zaśmieceniem i zadeptaniem przez turystyczną stonkę. Tak naprawdę - żeby chronić swój elitarny stan posiadania. Bo przecież prawo do swobodnego poruszania się po Tatrach oprócz pracowników TPN, pracowników schronisk, strażników i goprowców ma również elita gór czyli taternicy. W tym środowisku popularne jest popieranie budowy w górach tak zwanych "ceprostad" żeby "skanalizować ruch turystyczny". Oznacza to - żeby wpuścić ruch turystyczny w kanał szerokich i wygodnych turystycznych ścieżek, po których można się od biedy poruszać nawet w tenisówkach czy w butach na obcasie czyli, jak to się brzydko mówi w środowisku taternickim, po których "można krowę przepędzić". W Tatrach Słowackich ceprostrady umożliwiają podziwianie z bliska takich wybitnych szczytów jak choćby Gerlach czy Lodowy bez wchodzenia na sam szczyt. W Tatrach Polskich klasyczna ceprostrada to ścieżka z Morskiego Oka do doliny Pięciu Stawów Polskich przez Szpiglasową Przełęcz brutalnie przecinająca zbocza Miedzianego. Musimy sobie uświadomić, że w tym popieraniu budowy ceprostrad dla skanalizowania ruchu turystycznego zawarty jest spory ładunek pogardy taterników wobec zwykłych turystów. Demokratyczna zasada primi inter pares - "pierwsi wśród równych" sprowadza się do zasady "pierwsi - bo wśród nierównych". Każde środowisko mające aspiracje do elitarności wymusza przecież tę elitarność ograniczając dostęp do własnego grona oraz kultywując symbole tej przynależności. W humorystycznej wersji - nie dlatego czujesz się lepszy bo zaliczyłeś Kazalnicę czy wariant R na Mnichu lecz dlatego, że aby poczuć się lepszym paradujesz po schronisku z karabinkami przy pasie. Z karabinkami przy pasie czujesz się uprawniony do ignorowania pytań turystów i przepychania się bez kolejki po piwo do bufetu.
Nie chodzi mi o to żeby opisywać głupie obyczaje głupich ludzi w Morskim Oku czy w Murowańcu.
Chodzi o to, że kanalizowanie dążeń ludzkich jest teorią i praktyką każdej elity (w tym elity władzy) mającą na celu odgrodzenie się od motłochu czyli zapewnienie sobie tej elitarności właśnie przez odgrodzenie się, a nie przez własne osiągnięcia. Dla taterników z Morskiego Oka motłochem są liczni turyści, dla polityków motłochem są ich wyborcy czyli Wy właśnie drodzy Czytelnicy oraz pisząca te słowa czyli ja sama. Turystów kieruje się na szeroką łatwą ścieżkę żeby nie pałętali się pod nogami w wyższych, piękniejszych, dostępnych tylko dla wybranych, partiach gór. Dążenia wyborców do udziału w decydowaniu o losie wspólnoty kanalizuje się przez dopuszczenie ich udziału w rytuale wyborczym. Ten rytuał to listek figowy demokracji, która nie jest jak wiadomo rządami większości lecz rządami mniejszości sprawowanymi tak, żeby większość sądziła, że to ona rządzi. Na przykład kluczowe dla naszego życia decyzje zapadały niedawno w Davos, a my mamy zastanawiać się nad tym co i kiedy powiedział Tusk zwany przez swą kłamliwość Pinokiem [podobnie zwany jest Morawiecki], czy Hołownia zwany dla swej urody laleczką Chucky, czy Trzaskowski, który sam się nazwał (excusez le mot) Dupiarzem. Pinokio, laleczka Chucky czy Dupiarz to wbrew pozorom postacie zupełnie bez znaczenia. Wszyscy są zwykłymi kukiełkami podrygującymi dla uciechy gawiedzi (czyli nas wszystkich) na końcach sznurka. Ten prymitywny teatrzyk jest przeznaczony właśnie dla nas, a prawdziwa gra zachodzi też za kulisami, lecz zupełnie innego, większego teatru.
Na You Tube można sobie obejrzeć wystąpienie naszego prezydenta w Davos. Zarówno pan prezydent jak i inni uczestnicy spotkania są w doskonałych humorkach, żartują i przekomarzają się mówiąc o sprawach tak śmiertelnie poważnych jak choćby pomoc udzielana ginącej Ukrainie. Doskonale wiedzą, że w tym teatrze też są tylko aktorami i nie tylko się z tym godzą lecz - jak widać - czują się w tej roli komfortowo.
Wracając do kanalizacji. Charytatywne potrzeby ludzi są kanalizowane przez imprezy podobne do tych jakie organizuje niejaki Owsiak. Zamiast zrobić herbatę chorej sąsiadce obywatel wrzuca kilka złotych do puszki i czuje się dobroczyńcą ludzkości. Potrzeby działalności społecznej kanalizują organizacje pozarządowe tak zwane NGO (non-government organization). Działacze tych organizacji mają w założeniu przejmować pewne trudne role demokratycznego państwa. Troszczyć się o środowisko naturalne, o bezdomne zwierzęta, bezdomnych ludzi, narkomanów i alkoholików.
Błąd założycielski powoduje że część z tych organizacji funkcjonuje jako pralnie pieniędzy, część specjalizuje się w wyłudzaniu dotacji państwowych, część bazuje na dobrowolnych zbiórkach. Za zebrane pieniądze teoretycznie rzecz biorąc powinni wykupywać skierowane do rzeźni konie, organizować kolonie dla dzieci z dysfunkcyjnych rodzin czy zajmować się poszukiwaniem nowych właścicieli dla bezdomnych psów. Bywa jednak tak (choć oczywiście nie musi tak być), że koń dla którego zbierane są pieniądze dawno nie żyje, a pieski z chwytających za serce zdjęć dawno zostały dla ich własnego dobra uśpione.
Najgroźniejsze bo zideologizowane są organizacje ekologiczne, które grawitują w kierunku terroryzmu ekologicznego. Tworzą one armię pożytecznych idiotów dla zielonego totalitaryzmu który szerzy się na świecie, a przede wszystkim w Europie. Ludzkość nie umie jak widać korzystać z historycznych lekcji. Po doświadczeniach dwudziestowiecznych totalitaryzmów pozwala wziąć się za gardło kolejnemu systemowi przemocy. Związek Radziecki zawalił się pod własnym ciężarem w konsekwencji centralnego zarządzania, wychwalanego przez całe lata przez budowniczych tego ustroju powszechnej szczęśliwości, ich akolitów i pożytecznych idiotów. Jako podstawową zaletę walącej się na naszych oczach, przeżartej korupcją UE pożyteczni idioci znowu wychwalają możliwość centralnego sterowania ludźmi, gospodarką oraz kulturą.
Znowu wpuszczają nas w kanał.
Izabela Brodacka |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 05.03.23 |
Pobrań: 35 |
Pobierz () |
05.03.2023 Nasza tajna broń |
Kto by pomyślał, że pewne tradycje mogą utrzymywać się tak długo w zmieniającym się przecież świecie? Mam na myśli zwyczaj, o którym możemy przeczytać w "Dziejach Apostolskich", a konkretnie - o linczu Żydów na św. Szczepanie.
Jak pamiętamy, wystąpił on w dyspucie przeciwko "libertynom" i "aleksandryjczykom", którzy jednak nie mogli przeciwstawić mu żadnych merytorycznych argumentów. I co wtedy zrobili? Podnieśli wrzask a dodatkowo "zatkali sobie uszy", no a potem wywlekli św. Szczepana i go ukamienowali.
Mimo, że każdego roku, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, ten fragment "Dziejów Apostolskich" odczytywany jest w kościołach, nie zniechęca to części postępowego duchowieństwa do "dialogu z judaizmem", w ramach którego przewielebne duchowieństwo się Żydom podlizuje, a z kolei oni coraz natarczywiej nieubłaganym palcem wytykają mu rozmaite przywary.
Już nie wystarcza im roztaczanie atmosfery podejrzeń wobec Jana Pawła II, bo ostatnio Judenrat "Gazety Wyborczej" zabrał się za kardynała Sapiehę - że "molestował kleryków" i w ogóle - biegał po Krakowie, jakby cierpiał na priapizm. Wprawdzie red. Michnik próbował coś tam perswadować, ale widocznie, skoro stary żydowski grandziarz finansowy płaci, to i wymaga. Najwyraźniej Sanhedryn uznał, że mniej wartościowy, tubylczy naród polski żadnych własnych, już nie powiem, że bohaterów, ale nawet wybitnych osobistości, mieć nie powinien, a tylko wpatrywać się w podsunięte, spiżowe postacie Tewje Bielskiego, "Józefa Różańskiego", który tak naprawdę wabił się Józef Goldberg, no i innych, których nam Judenrat w porozumieniu z Sanhedrynem będzie tu lansował.
Ale mniejsza już o ten cały "dialog", bo jest on znakomitym dowodem trafności spostrzeżenia Franciszka ks. de La Rochefoucauld, że tylko dlatego Pan Bóg nie zesłał na ziemię drugiego potopu, bo przekonał się o bezskuteczności pierwszego. "Nasze grzechy, ciągle te same i nudne, zadomowiły się w nas" - śpiewał Stanisław Sojka.
Tymczasem właśnie okazało się, że obyczaj opisany w tym fragmencie "Dziejów Apostolskich" jest nadal żywy w zdominowanym przez Żydów środowisku "Gazety Wyborczej". Niejaki Tomasz Nyczka napisał tam donos na poznańską księgarnię "Sursum Corda", że sprzedawane są tam książki "ideologa Putina" Aleksandra Dugina. Nie bardzo wiadomo, o co konkretnie mu chodzi - czy o to, że w księgarni sprzedawane są książki, czy o to, że owszem - mogą być sprzedawane, ale tylko po uprzednim zatwierdzeniu przez Ministerstwo Prawdy?
Dla normalnego człowieka jest oczywiste, że w księgarniach sprzedawane są książki różnych autorów: tych, których poglądy się nam podobają, ale i tych, których poglądy nam się nie podobają. Skąd bowiem byśmy wiedzieli, że ich poglądy nam się podobają, albo nie podobają, gdybyśmy nie zapoznali się z nimi w książkach ich autorstwa? Zatem, żeby sobie wyrobić pogląd na czyjeś poglądy, niechby i poglądy "ideologa Putina", musimy się z nimi najpierw zapoznać.
A jak mielibyśmy się z nimi zapoznać, jeśli w żadnej księgarni nie moglibyśmy znaleźć książki jego autorstwa? Musielibyśmy wtedy zdawać się na recenzje z drugiej ręki, choćby z ręki niejakiego pana Tomasza Nyczki. No dobrze - ale skąd w takiej sytuacji pan Nyczka miałby znać poglądy Dugina? Być może nie musi on niczego znać, żeby pisać donosy; wystarczy, że dostanie taki rozkaz z Judenratu, albo ABW, które ostatnio zajmuje się nie tylko cenzurą, ale formułowaniem zatwierdzonych zbawiennych prawd, ale to jest zwyczajne, wrogie wszelkiej wolności totalniactwo, o które nie tylko Judenrat, ale całe skupione wokół niego środowisko mikrocefali, od zawsze podejrzewałem - jak się okazuje - nie bez słuszności.
W tej sytuacji nie ma najmniejszego powodu, byśmy się przejmowali opiniami Judenratu, a już zwłaszcza - donosami niejakiego Tomasza Nyczki, bo ich działania skierowane są na to, by utrzymywać nas w nieświadomości prawdziwego stanu rzeczy.
Wprawdzie Pan Nasz po udanym wniebowstąpieniu na pokładzie samolotu Air Force One opuścił naszą prastarą ziemię, w związku z czym nie możemy się już radować w jego obecności, ale zostawił nam przykazania. Używam tego eklezjastycznego żargonu, by się dostroić do atmosfery religijnej egzaltacji, jaką na polecenie naszym mężyków stanu rozpętały niezależnie media głównego nurtu - zarówno rządowe, jak i nierządne - bo w takich sprawach idą one ręka w rękę ponad podziałami.
Ale to już mija, więc wróćmy do przykazań Pana Naszego. Właściwie pozostawił on nam jedno przykazanie - że mianowicie musimy "pomagać Ukrainie", bo Ukraina "musi zwyciężyć". Skoro "musi", skoro padł taki rozkaz, to nie ma rady, bo w przeciwnym razie prezydent Biden mógłby przegrać przyszłoroczne wybory prezydenckie. Wynika z tego wniosek, że wojna musi przeciągnąć się co najmniej do listopada 2024 roku, kiedy się wyjaśni, czy Józio Biden wygrał, czy przegrał. Będziemy zatem musieli "pomagać Ukrainie" jeszcze co najmniej przez dwa lata.
No dobrze - ale jak? Przecież już przekazaliśmy Ukrainie wszystko, cośmy mieli. Wprawdzie pan minister Błaszczak, wspomagany przez byłego ministra finansów, pana Kościńskiego, który teraz zajmuje się zakupami uzbrojenia w Kancelarii Premiera, kupuje wszystko na prawo i lewo, głównie w Korei Południowej i Ameryce, ale te zakupy dotrą do nas dopiero za jakiś czas, a tymczasem Ukrainie musimy pomagać już teraz, bo inaczej może nie wygrać i wtedy będzie katastrofa o zasięgu globalnym. W tej sytuacji nie ma rady - musimy uruchomić naszą tajną broń.
Mam tu na myśli formacje wyzwolonych kobiet. Nie chodzi mi o to, by pędzić je na ukraińską jatkę, bo tam nawet pan Paweł Kowal się nie kwapi, ale przecież wojna toczy się nie tylko na tamtym froncie.
Oto niedawno na posiedzeniu Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE w Wiedniu doszło do awantury z powodu obecności tam delegacji rosyjskiej. Niektórzy wasale Stanów Zjednoczonych wyszli z sali w nadziei, że ich gest dostanie zauważony i doceniony gdzie trzeba, a inni, mniej skwapliwi, wprawdzie nie wyszli, ale rozwinęli ukraińskie flagi. To oczywiście bardzo ładnie, ale co z tego, skoro mimo to delegacja rosyjska nie tylko nie opuściła sali, ale nawet zabierała głos i to w dodatku dwukrotnie?
Tymczasem gdyby tak na salę obrad Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE wtargnęła pani Marta Lempart na czele odpowiednio, przeszkolonych przez ABW aktywistek Strajku Kobiet i kazała delegacji rosyjskiej "wypierdalać", bo jak nie, to nie tylko one wszystkie się rozbiorą do gołej skóry, ale jeszcze wezwą na pomoc "Babcię Kasię" i inne "Polskie Babcie", żeby one też się rozebrały, to "któż widok ten opisać zdoła? Fiedin, Simonow, Szołochow? Ach któż w ogóle go wytrzyma?!" - pisze poeta.
Jestem pewien, że w obliczu tak poważnej zastawki rosyjska delegacja opuściłaby salę w podskokach. Tymczasem jak tylko wybuchła wojna na Ukrainie, to aktywność aktywistek Strajku Kobiet zmalała niemal do zera, a o ukraińskim "Femenie" w ogóle słuch zaginął, jak tylko z Ukrainy przeniosły się do Francji.
Czy - jak to we Francji - przerzuciły się z branży rozrywkowej do branży usługowej, czy też przygotowują się tam do innych zadań - mniejsza o to. Rzecz w tym, że jeśli jest rozkaz, że Ukraina "musi" wygrać, to trzeba w tym celu uruchomić wszystkie rezerwy, łącznie z naszą tajną bronią, bo tempus fugit, a czas ucieka.
Stanisław Michalkiewicz
------------------------------
Michnik kiedyś będąc w Australii powiedział, że Polacy to stado baranów, których można swobodnie zaprowadzić na rzeź. Żydzi w USA mówią, że Polacy to najgłupszy naród świata i niestety ale maja rację! Kolo mnie mieszkają pisowcy, którzy by sobie oberżnęli "to i owo" nożem kuchennym i krzyczeliby niech żyje Kaczyński i PIS! Nie zwalajmy winy na obcych, popatrzmy najpierw na polskich głupków i coś z nimi zróbmy! Wątpię jednak czy coś takiego jest w ogóle możliwe! Bo jak śpiewa Rynkowski: TEN TYP TAK MA! |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 05.03.23 |
Pobrań: 33 |
Pobierz () |
05.03.2023 Kadry z upadku Polski |
Zamek polskich królów, z którego polski król zarządzał kiedyś terenami, które dziś nazywa się Ukrainą iluminowany w kolory tego tworu. Flaga tego państwa na równi z flagą Polski. Wszędzie te niebiesko-żółte barwy. I tłum ogłupiałych renegatów bijących brawo, machających ukraińskimi flagami. Cóż za poniżenie i upadek.
Link
Link
Link
Link
Zamek polskich królów, z którego polski król zarzadzał kiedyś terenami, które dziś nazywa się Ukrainą iluminowany w kolory tego tworu. Flaga tego państwa na równi z flagą Polski. Wszędzie te niebiesko-żółte barwy. I tłum ogłupiałych renegatów bijących brawo, machających ukraińskimi flagami. Cóż za poniżenie i upadek.
Napluto nam kolejny raz w twarz, a głupcy jeszcze się cieszą. Słów braknie żeby to w ogóle komentować. Ja nie wiem, czy z takiego upodlenia w ogóle da radę się podnieść? Wątpię. Chyba jesteśmy świadkami ostatnich podrygów tego, co kiedyś nazywało się Polska. Może jakiś twór tu będzie, który będzie się tak nazywał, ale czy ktoś, kto nie rozumie nawet jakim poniżeniem jest to wydarzenie jest w ogóle Polakiem?
Tak na marginesie warto zwrócić uwagę, że na niektórych zdjęciach chodniczek do klatki z pancernego szkła (w której ten biedny ledwo żywy człowiek grający rolę prezydenta USA czytał z telepromptera te pozbawione treści obłudne okrzyki o wolności i demokracji) też jest w barwach Upadliny, a na innych już jest po prostu granatowy. Czyżby ktoś uznał, że to jednak by była przesada?
No i jak to jest, że w Warszawie Biden przemawiał w klatce z pancernego szkła i poruszał się pancernym autem, a po Kijowie sobie swobodnie spacerował? Gdzie było większe zagrożenie? Czy też może USA dostało z Moskwy gwarancję bezpieczeństwa na wycieczkę Bidena do Kijowa?
Jak ktoś chce zapoznać się z poważnym przemówieniem wygłoszonym tego samego dnia, kiedy ten błazen podrygiwał przed Zamkiem Królewskim to polecam zajrzeć tu. Jaka szkoda, że nie mamy nikogo takiego formatu. Lub choćby formatu Orbana. Tylko głupcy i zdrajcy pokroju Dudy, Morawieckiego i reszty tych drani.
[Uprzedzając ewentualne uwagi: tak, wiem, że technicznie ów zamek to nie jest ten sam zamek, z którego rządzili polscy królowie tylko wierna kopia zbudowana w czasach Edwarda Gierka. Co do symboliki scen, które się tam rozegrały parę dni temu nic to nie zmienia.]
https://zorard.wordpress.com
---------------------------
Chyba jesteśmy świadkami ostatnich podrygów tego, co kiedyś nazywało się Polska. Może jakiś twór tu będzie, który będzie się i może tak nazywał, ale czy ktoś, kto nie rozumie nawet jakim poniżeniem jest to wydarzenie jest w ogóle Polakiem? Okropnie nas Polaków poniżono... Czy właśnie dla takich poniżających sytuacji była potrzebna tzw "transformacja ustrojowa"?
Czy konieczny jest aż WIELKI RESET, który musi uderzyć w same podstawy "pseudo-dobrobytu"? Jak nie będzie mieszkania to i grilowanie się skończy, żarcie, nawet to z robali, będzie racjonowane, a bez prądu nie będzie pożytku z rozmaitych sprytnych urządzeń. I wtedy skończy się radość. Teraz cały czas mamy fazę przejściową. Zima, przynajmniej do tej pory, była łagodna, nie wyłączyli gazu ani prądu, w sklepach ciągle jest towar, wprawdzie sporo droższy, ale jeszcze nie tak, żeby głód zajrzał w oczy. Trzeba się już ograniczać, ale ciągle jeszcze się da przeżyć. Na razie więc tylko lekko narzekają, gdzieś indziej już po troszku wychodzą na ulice, ale granice wytrzymałości nie zostały dotąd przekroczone. System jednak się sypie naprawdę i tego łagodnego międzyczasu nie da się utrzymywać w nieskończoność. Jak ludzie zgłodnieją i zabraknie prądu, to już ani Marburga, ani Kosmitów, ani żywych trupów się nie przestraszą (zwłaszcza, że telewizory i smartfony nie będą działać). Wtedy się podniosą (może nie od razu z upodlenia) i ruszą. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 05.03.23 |
Pobrań: 31 |
Pobierz () |
06.03.2023 Mutacja brytyjska COVID-19 została zmyślona. Minister zdrowia: "Wystraszymy nowym w |
W grudniu 2020 roku ówczesny brytyjski minister zdrowia Matt Hancock dyskutował z doradcami, kiedy ujawnić pojawienie się nowego wariantu koronawirusa, by najskuteczniej wystraszyć nim ludzi i zmusić ich do przestrzegania lockdownu - ujawnił "The Sunday Telegraph".
Gazeta opublikowała w niedzielę kolejną część z ponad 100 tys. wiadomości wymienionych na Whatsappie między Hancockiem a innymi ministrami i urzędnikami na początku pandemii COVID-19. Źródłem przecieku do gazety jest dziennikarka Isabel Oakeshott, która pomagała Hancockowi pisać niewydane jeszcze wspomnienia z okresu pandemii.
W wiadomościach z 13 grudnia 2020 roku Hancock wyrażał zaniepokojenie tym, że władze Londynu mogą się sprzeciwiać nowemu lockdownowi.
Grudzień 2020: Wielka Brytania ogłasza nowy wariant COVID-19
"Zamiast dawać zbyt wiele sygnałów wcześniej, możemy rzucić na boisko nowy wariant" - napisał jeden z doradców, na co Hancock odpowiedział: "Wystraszymy nowym wariantem, że wszystkim spodnie pospadają".
"Tak, to właśnie spowoduje odpowiednią zmianę zachowania" - zauważa doradca, po czym minister pyta: "To kiedy wykorzystujemy nowy wariant?".
W innej ujawnionej wymianie wiadomości, która pochodzi z 10 stycznia 2021 roku, Hancock i minister-szef kancelarii premiera Simon Case dyskutowali o tym, jak spowodować większe przestrzeganie restrykcji.
Minister zdrowia Wlk. Brytanii: Czynnik strachu jest kluczowy
Rozważali m.in. zaostrzenie wymogów dotyczących noszenia maseczek, ale Hancock wyraził zdanie, że małe zmiany nie są właściwą drogą. "Myślę, że to jest słuszne. Małe rzeczy wyglądają śmiesznie. Podniesienie przekazu - czynnik strachu/winy jest kluczowy" - napisał Case.
Matt Hancock był ministrem zdrowia od lipca 2018 r. do czerwca 2021 r. Zrezygnował ze stanowiska po tym gdy został przez media przyłapany na złamaniu restrykcji covidowych, które sam wprowadził. W listopadzie zeszłego roku został zawieszony przez Partię Konserwatywną w prawach członka jej klubu poselskiego w związku z udziałem w telewizyjnym reality show.
To ten: Matt Hancock. Obyczajowy skandal w Wielkiej Brytanii z restrykcjami w tle. Dymisja ministra zdrowia
Link
"The Sun" opublikował zdjęcia 42-letniego Hancocka obejmującego się i całującego się w budynku ministerstwa z Giną Coladangelo, lobbystką, którą w zeszłym roku zatrudnił.
Hancock zatrudnił ją we wrześniu zeszłego roku, a jej obowiązki obejmują 15-20 dni pracy rocznie, za co dostaje 15 tys. funtów. [No, bądźmy obiektywni: Dochodzą obowiązki łóżkowe.]
-----------------------
Tu propaganda tego "wirusa strachu" w Polsce w styczniu 2021:
Koronawirus wariant brytyjski
Link
Na całym świecie krąży obecnie wiele wariantów koronawirusa SARS-CoV-2, który powoduje COVID-19. We wrześniu 2020 roku, w Wielkiej Brytanii (w Kent, w południowo-wschodniej Anglii), zidentyfikowano wariant SARS-CoV-2 o nazwie B.1.1.7 (lub VUI 202012/01, nazywany też B117), z dużą liczbą mutacji. Ten wariant rozprzestrzenia się łatwiej i szybciej niż inne odmiany koronawirusa.
W styczniu 2021 roku eksperci z Wielkiej Brytanii poinformowali, że może on zwiększać ryzyko zgonu, w porównaniu z pierwotnym szczepem koronawirusa, ale potrzeba więcej badań, aby to potwierdzić. Od tego czasu tzw. wariant brytyjski został wykryty w wielu innych krajach.
Czy wariant brytyjski jest groźniejszy niż "oryginalny" koronawirus SARS-CoV-2?
Uważa się, że wariant B.1.1.7 łatwiej i szybciej się rozprzestrzenia niż szczep SARS-CoV-2, zakażenie wiąże się z wyższym ryzykiem hospitalizacji i śmierci - chociaż jest to nadal badane.
5.03.2023, tvp.info:mutacja-covid-19-zostala-zmyslona |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.03.23 |
Pobrań: 31 |
Pobierz () |
06.03.2023 Tak będzie wyglądał świat bez gotówki? Scenariusz GROZY. |
Znany inwestor oraz bloger Trader21 czyli Cezary Głuch był gościem programu "Market Life" na youtubowym kanale "NamZalezy.pl". Tam odniósł się między innymi do głośnych ostatnio pomysłów likwidacji gotówki.
Redaktor prowadzący rozmowę zapytał co Trader 21 sądzi o pomyśle likwidacji gotówki oraz o to, czy taki pomysł ma szansę na realizację, gdyż "Polacy, co widać jednoznacznie we wszelkich badaniach opinii publicznej, są zdecydowanie przeciwko temu". - Tak jakby to było nie do zaakceptowania - powiedział dziennikarz.
"Powolne gotowanie żaby"
Trader 21 powiedział, że jeżeli zapytać Polaków o to, czy zgodzą się na likwidację gotówki, to niemal wszyscy stwierdzą, że "nie, w żadnym wypadku". - Rządzący o tym wiedzą. Rządzący oraz ludzie, którzy za nimi stoją, bo w większości przypadków "rządzący" to są skutecznie kontrolowane marionetki.
Właśnie dlatego "nie eliminujesz gotówki z dnia na dzień. Robisz to stopniowo". - Najpierw ograniczasz limity transakcji gotówkowych, później przedsiębiorcom narzucasz kolejne ograniczenia, czyli jak przyjmiesz płatność w gotówce, to nie będziesz mógł tej faktury w koszty sobie wrzucić - wskazał.
Zdaniem inwestora rządzący sprawiają, że "to dzięki chorym przepisom przedsiębiorcy wymagają, aby dana transakcja była opłacona przelewem". - Później się wprowadza kolejne jakby ograniczenia. Banki wprowadzają większe opłaty za przyjęcie gotówki - powiedział i wskazał, że "banki ogromnymi beneficjentami wyeliminowania gotówki z obiegu".
- Robisz to krok po kroku - podkreślił. - Później na przykład narzucasz na portale a?la Allegro, Amazon, e-Bay, żeby te przeprowadzały bardzo szczegółowe rejestry transakcji, bo rządzący chcą wiedzieć kto sprzedaje, ale też kto kupuje, żeby móc sprawdzić czy dana osoba przypadkiem nie wydała więcej niż oficjalnie zarobiła.
- Jest to nic innego, jak takie powolne gotowanie żaby. Niemalże wszyscy politycy tego głównego nurtu są za wyeliminowaniem gotówki i pełną inwigilacją - zaznaczył.
- W momencie kiedy są u władzy, bądź mają sporą szansę, że się u tej władzy znajdą to będą mieli więcej narzędzi kontroli społeczeństwa - zauważył Trader 21. - Jeżeli nie masz gotówki to byle urzędas wie o nas wszystko.
"Masz naprawdę problem"
Zdaniem blogera "politycy mogą wykorzystywać tego typu narzędzia przeciwko całym populacjom". Podał przykład protestów w Kanadzie w czasie pandemicznego zamordyzm, kiedy to zablokowano konta wspierających "Konwój Wolności".
- Wyobraź sobie, że nie masz w ogóle gotówki i nagle zablokowali ci konto. Masz małe dziecko, nie jesteś w stanie kupić żywności, opłacić rachunków, opłacić podatków i co się dzieje? Nagle komornik ci może zlicytuje mieszkanie albo zrobi coś jeszcze. Masz naprawdę problem - powiedział.
"Gotówka to jest wolność"
- Jedynym krajem, który tak naprawdę, otwarcie broni gotówki i wręcz zwiększa ilość banknotów w obiegu to jest Szwajcaria, natomiast wszystkie pozostałe kraje są za zmniejszeniem ilości gotówki w obiegu i przede wszystkim politycy będą cisnęli na wprowadzenie CBDC (cyfrowy pieniądze emitowany przez bank centralny) - podkreślił Trader 21.
Zaznaczył, iż "gotówka to jest wolność". - Bez gotówki nawet nie zdajemy sobie sprawy jak duże problemy możemy mieć, jeżeli przepisy staną się jeszcze bardziej opresyjne, a myślę, że gdybyśmy 15 lat temu prowadzili taką rozmowę to nie uwierzylibyśmy, że ten poziom opresji czy inwigilacji tak bardzo się pogorszy - wskazał.
"Wyobraź sobie taki scenariusz..."
- Wyobraź sobie taki scenariusz: nie ma gotówki i nagle wszystkie Twoje pieniądze musisz trzymać na koncie. I to będzie jedno konto w banku centralnym, nie będziesz miał żadnej ucieczki. W tym momencie politycy zastanawiają się w jaki sposób sfinansować te większe wydatki na zbrojenia - powiedział.
Bloger podkreślił, iż "wojną przestraszysz każdego". - Przeglądasz ile na kontach mają Twoi wyborcy, bo wiesz bardzo dokładnie kto na Ciebie głosował, to jest bardzo proste do określenia, i widzisz, że 90 procent Twoich wyborców ma na koncie powiedzmy mniej niż 5 tysięcy złotych. Nie ruszasz ich absolutnie - wskazał.
- Później patrzysz dalej. 98 procent ma mniej niż 20 tysięcy złotych oszczędności. Więc co robisz? Opodatkowujesz tych, którzy mają więcej niż 20 tysięcy i Twój przekaz jest następujący: "jeżeli nie zbierzemy szybko pieniędzy to za 2-3 tygodnie Rosja nas zaatakuje, rozjedzie, będziemy mieli tutaj powtórkę ze Stalingradu". Obraz medialny się odpowiedni do tego dostosuje - dodał.
- Każdemu kto ma między 20 a 50 tysięcy zabierzemy 20 % ? jednorazowy podatek. Każdemu kto ma więcej niż 100 tysięcy zabierzemy 40 %). "Macie więcej niż reszta? Najprawdopodobniej ukradliście, musicie się zrzucić". I co zrobisz? - podsumował.
https://nczas.com/2023/03/05/tak-bedzie-wygladal-swiat-bez-gotowki-trader-21-kresli-scenariusz-grozy-video/
Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.03.23 |
Pobrań: 32 |
Pobierz () |
06.03.2023 Przyznano, że 80% zapasów krwi jest skażonych białkiem kolczastym ze szczepionek mRNA. |
Politycy w stanie Montana forsują nową ustawę, która sprawiłaby, że oddawanie krwi przez osoby "zaszczepione" na koronawirusa z Wuhan (Covid-19) byłoby przestępstwem.
Powołując się na kwestie zanieczyszczenia krwi, kongresmen Greg Kmetz (R-Miles City), sponsor stojący za ustawą House Bill 645, chce uczynić z oddawania skażonej krwi wykroczenie i nałożyć grzywnę w wysokości 500 dolarów na zaszczepionych dawców, którzy przekażą swoją bogatą w białko kolczaste krew do banku krwi.
HB 645 zakazałby również oddawania krwi osobom, u których zdiagnozowano "długi covid", medycznie zdefiniowany jako "zaostrzone następstwa SARS-CoV-2 spowodowane przewlekłą infekcją wirusową 27 SARS-CoV-2".
[...] Według dr Michaela Buscha, dyrektora Instytutu Badawczego Vitalant, rzeczywisty odsetek skażonej krwi w Stanach Zjednoczonych jest bliższy 90 procent niż 80 procent, co oznacza, że tylko jeden na 10 dawców ma czystą krew, bezpieczną krew.
Jest to poważny problem, ponieważ osoby potrzebujące transfuzji krwi będą musiały na nią czekać o wiele dłużej - jeśli w ogóle będą w stanie ją otrzymać, teraz, gdy większość amerykańskich zapasów krwi jest obciążona toksycznymi białkami kolczastymi i innymi składnikami ze szczepionek.
Źródło: https://www.naturalnews.com/2023-03-01-80-percent-blood-contaminated-spike-proteins-mrna.html
Przypis prisonplanet.pl:
W Polsce zaraz po akcji pierwszych szczepień autobusy, gdzie można było oddawać krew, pobierały ją bez żadnych limitów od dawców. Jedynym ograniczeniem było to, by po szczepieniu odczekać 2 tygodnie. Tak więc również i polskie banki krwi są obecnie wypełnione w dużej mierze skażoną krwią.
https://www.prisonplanet.pl |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.03.23 |
Pobrań: 32 |
Pobierz () |
07.03.2023 Nagły atak karmy: zbesztany stręczyciel Big Pharmy na Twitterze |
"Znany oszust, wyłudzacz pieniędzy na nieistniejące projekty i hochsztapler", Krzysztof Pyrć po raz kolejny zaatakował polskich lekarzy i naukowców.
Link
Spotkała go za to reprymenda od Normana Jana Pieniążka, Wynalazcę i współwłaściciela patentu wykrywania ludzkiego adenowirusa, członka wielu prestiżowych organizacji naukowych, wieloletniego wykładowcę i badacza.
Znany oszust, wyłudzacz pieniędzy na nieistniejące projekty i hochsztapler
Krzysztof Pyrć, który wsławił się, miedzy innymi, takimi oświadczeniami:
1. Już prawie mam super test na wykrywanie wirusa SARS-CoV-2 przy pomocy biosensorów (wiosna 2020)
2. Polacy są tak głupi, że gdyby nauczyli się nosić maseczki, zmarłoby o 50 tysięcy mniej. Tu Pyrć nie zaznaczył, że ponad 100 lat badań nad rozprzestrzenianiem się wirusa grypy udowodniło, że maseczki tak chronią nas przed wirusami, jak płot z siatki przed komarami.
3. Zaszczepcie się na COVID-19, bo to uchroni was przed zgonem na tą chorobę. Zapomniał, że na podstawie wiadomości o pseudoszczepionkach opartych na mRNA wiadomo było, że te pseudoszczepionki prędzej zabiją zaszczepionego niż mu pomogą
4. A co do żerowania na strachu ludzi zarabiając na tym od producentów niepotrzebnych testów i szkodliwych pseudoszczepionek, to nie ma większego speca w Polsce.
itd, itp
ma czelność oskarżać innych o hochsztaplerstwo.
Zanim stanie przed Trybunałem Stanu z oskarżenia o ludobójstwo, powinien chyba poprosić o azyl w Iranie czy w Korei Północnej.
***
Stawiając kropkę nad "i" Pieniążek dopisał:
To nie ja zamordowałem ponad 250 tysięcy Polaków a Pyrć, którego podpis widnieje na dyrektywie innych morderców dekretujących, że ludzi z rozpoznanie po nic nie znaczącym testem na COVID nie wolno leczyć antybiotykami. I tak Pyrć i jego banda kasowali pieniądze za każdego zabitego.
---------------------------
Nie ma dnia, aby do wiadomości opinii publicznej nie przedostawały się, niestety po czasie, fakty związane z manipulacjami w sprawie wywołanej sztucznie psyhopandemii.
?Brytyjski "The Sunday Telegraph" ujawnił skandaliczne wiadomości, jakie w grudniu 2020 r. ówczesny brytyjski minister zdrowia Matt Hancock wymieniał ze swoimi doradcami ws. pandemii COVID-19".
W wiadomościach wysłanych 13 grudnia 2020 r. Hancock wyrażał zaniepokojenie tym, że władze Londynu mogą się sprzeciwiać nowemu lockdownowi. "Zamiast dawać zbyt wiele sygnałów wcześniej, możemy rzucić na boisko nowy wariant" - napisał jeden z doradców, na co Hancock odpowiedział: "Wystraszymy nowym wariantem, że wszystkim spodnie pospadają". "Tak, to właśnie spowoduje odpowiednią zmianę zachowania"
ekspedyt.org |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 07.03.23 |
Pobrań: 31 |
Pobierz () |
07.03.2023 Przytomność w Montanie czyli kto może oddać krew |
Proponowane przepisy w Montanie zakazywałyby osobom zaszczepionym oddawania krwi
Ustawodawstwo proponowane w stanie Montana w USA zakazywałoby oddawania krwi lub narządów osobom, którym wstrzyknięto "szczepionkę" na COVID-19. Ustawa obejmowałaby również ludzi, którzy mają wysoki poziom białka kolczastego w wyniku "long covid" [tzw. 'długi covid' - tłum.].
Wnioskodawcy powiedzieli, że ustawa dotyczy autonomii medycznej i prawa do otrzymywania krwi od dawców, którzy nie zostali zaszczepieni przeciwko covid. Pozostali zwolennicy ustawy podnosili kwestię, że biorcy krwi nie powinni martwić się o niepożądane skutki w nagłych przypadkach.
Członek Izby Reprezentantów Greg Kmetz, inicjator projektu ustawy, powiedział, że rozmawiał z wyborcami, którzy powiedzieli, że nie chcą "zaszczepionej krwi, która jeszcze bardziej pogorszy sytuację zdrowotną pacjenta".
Oprócz spowodowania poważnego niedoboru krwi w stanie, przeciwnicy ustawy wskazali, że nie ma możliwości przetestowania krwi zarówno pod kątem długiego covidu, jak i "szczepionki".
Ustawa nr 645, formalnie wprowadzona do legislatury stanu Montana w dniu 17 lutego, przewiduje wykroczenie zagrożone grzywną w wysokości do 500 USD dla każdego, kto świadomie oddaje lub używa krwi lub narządów zawierających izolaty wprowadzone przez biotechnologie farmaceutyczne mRNA lub DNA lub zawierające duże ilości białka kolczastego w wyniku długiego covid-19:
Artykuł 1. (1) Osoba nie może świadomie oddać krwi pełnej, osocza, produktów z krwi, krwiopochodnych, tkanek ludzkich, narządów lub kości zawierających białka modyfikujące geny, nanocząsteczki, białko kolczaste o dużej liczbie wywołanej długim covid-19 lub inne izolaty wprowadzone przez szczepionki mRNA lub DNA, chemioterapie mRNA lub DNA lub inne nowe biotechnologie farmaceutyczne mRNA lub DNA.
(2) Nikt nie może świadomie używać, przyjmować, akceptować, wysyłać, przenosić ani podawać krwi pełnej, osocza, produktów z krwi, krwiopochodnych, ludzkich tkanek, narządów lub kości zawierających białka modyfikujące geny, nanocząsteczki, białko kolczaste o dużej liczbie wywołanej długim covid-19 lub inne izolaty wprowadzone przez szczepionki mRNA lub DNA, chemioterapie mRNA lub DNA lub inne nowe biotechnologie farmaceutyczne mRNA lub DNA.
Ustawa nr 645, wprowadzona przez G. Kmetza Link
Art. 3 ustawy stanowi, że o ile osoba nie została uznana za winną naruszenia art. 1, bank krwi lub bank tkanek nie może ponosić odpowiedzialności za jakiekolwiek obrażenia wynikające z transfuzji krwi lub przeszczepów narządów, o ile:
- produkty z krwi lub produkty z tkanek zostały przebadane zgodnie z najnowszymi procedurami badawczymi i stwierdzono, że nie są niebezpieczne dla zdrowia biorcy, oraz
- produkty z krwi lub produkty z tkanek zostały przebadane i przetestowane pod kątem obecności białek zmieniających geny, nanocząsteczek, białek kolczastych o dużej liczbie wywołanej długim covid-19 lub innych izolatów wprowadzonych przez szczepionki mRNA lub DNA, chemioterapię mRNA lub DNA lub inne nowe biotechnologie farmaceutyczne mRNA lub DNA.
Jak donosi Daily Montanan, ci, którzy sprzeciwiali się ustawie, nieznacznie przewyższali liczebnie jej zwolenników. Wśród przeciwników znaleźli się Montana Nurses Association, Montana Hospital Association, Montana Medical Association i Montana Primary Care Association.
Naczelny lekarz Amerykańskiego Czerwonego Krzyża w zachodnich stanach, dr Walter Kelley, powiedział, że ta ustawa "zdziesiątkuje" podaż krwi w Montanie, ponieważ 80% populacji w tym stanie przyjęło co najmniej jedną dawkę szczepionki.
Cliff Numark, starszy wiceprezes Vitalant, organizacji non-profit zajmującej się pobieraniem krwi, powiedział, że nie ma możliwości przetestowania składników przedstawionych w ustawie, w tym białek zmieniających geny, nanocząstek, białek kolczastych o dużej liczbie wywołanej długim covid-19 i innych chemioterapii DNA, oraz pozostałych następstw związanych z covid-19. "Nie ma na to żadnego testu, więc nie bylibyśmy w stanie ustalić, czy ludzie to przyjęli, czy nie' - powiedział.
Powiedziano nam, że białko kolczaste SARS-CoV-2 zostało zakodowane w "szczepionkach". A mRNA szczepionki instruuje ciała osób zaszczepionych, aby wytworzyły białko kolczaste SARS-CoV-2. Powiedziano nam również, że testy covidowe wykrywają określony materiał genetyczny i zostały dostosowane do testowania materiału genetycznego specyficznego dla różnych wariantów SARS-CoV-2.
Na swojej stronie internetowej CDC stwierdza: "Test amplifikacji kwasu nukleinowego [NAAT] to rodzaj wirusowego testu diagnostycznego na SARS-CoV-2, wirusa wywołującego covid-19. NAAT wykrywają materiał genetyczny (kwasy nukleinowe). Testy NAAT dla SARS-CoV-2 specyficznie identyfikują sekwencje RNA (kwasu rybonukleinowego), które składają się na materiał genetyczny wirusa".
Cleveland Clinic twierdzi, że test PCR jest "złotym standardem testu do diagnozowania covid-19... Jest dokładny i niezawodny... Testuje obecność materiału genetycznego rzeczywistego wirusa lub jego fragmentów podczas rozpadu... Test może również wykryć fragmenty wirusa, nawet jeśli nie jesteś już zarażony".
Testy na covid, jak mówią, są tak dokładne i wiarygodne, że od początku "pandemii" pozytywny test oznaczał "przypadek". A liczba "przypadków" została wykorzystana do usprawiedliwienia rujnowania życia i źródeł utrzymania poprzez zamykanie gospodarek, zamykanie szkół i odbieranie naszych niezbywalnych praw i wolności. Jednak Numark twierdzi, że nie ma testu do wykrywania białka kolczastego i innego materiału genetycznego u dawców - prawdopodobnie dlatego, że, co dziwne, testy NAAT i PCR są dokładne i niezawodne tylko w wykrywaniu "przypadków".
Źródła tego artykułu to:
- Bill banning vaccinated blood donations would 'decimate' blood supply, opponents say, Daily Montanan, 27 February 2023
- Proposal would ban donors with Covid vaxes from giving blood, WND, 2 March 2023
Proposed legislation in Montana would ban vaccinated people from donating blood, Rhoda Wilson, March 4, 2023 |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 07.03.23 |
Pobrań: 31 |
Pobierz () |
07.03.2023 Oto, kto kontroluje ziemię rolną w kraju znanym jako spichlerz Europy. |
Rok po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, nowy raport Instytutu Oakland, "War and Theft: The Takeover of Ukraine's Agricultural Land", obnaża interesy finansowe i dynamikę w grze prowadzącą do dalszej koncentracji ziemi i finansów.
"Pomimo bycia w centrum cyklu wiadomości i polityki międzynarodowej, niewiele uwagi poświęcono sednu konfliktu - kto kontroluje ziemię rolną w kraju znanym jako spichlerz Europy. Odpowiedź na to pytanie ma zasadnicze znaczenie dla zrozumienia głównych stawek w wojnie" - powiedział Frédéric Mousseau, dyrektor ds. polityki w Oakland Institute i współautor raportu.
Łączna ilość ziemi kontrolowanej przez oligarchów, skorumpowane osoby i duże agrobiznesy wynosi ponad dziewięć milionów hektarów - to ponad 28% gruntów ornych Ukrainy. Najwięksi posiadacze ziemi to mieszanka ukraińskich oligarchów i zagranicznych interesów - głównie europejskich i północnoamerykańskich, a także suwerennego funduszu Arabii Saudyjskiej. Znaczące amerykańskie fundusze emerytalne, fundacje i uniwersytety inwestują poprzez NCH Capital, amerykański fundusz private equity.
Kilka agrobiznesów, wciąż w dużej mierze kontrolowanych przez oligarchów, otworzyło się na zachodnie banki i fundusze inwestycyjne - w tym tak znane jak Kopernik, BNP czy Vanguard - które obecnie kontrolują część ich udziałów. Większość dużych posiadaczy ziemskich jest w znacznym stopniu zadłużona w zachodnich funduszach i instytucjach, zwłaszcza w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR) i Banku Światowym.
Zachodnie finansowanie dla Ukrainy w ostatnich latach było związane z drastycznym programem dostosowania strukturalnego, który wymagał oszczędności i środków prywatyzacyjnych, w tym stworzenia rynku ziemi dla sprzedaży gruntów rolnych. Prezydent Zelenskyy wprowadził reformę gruntową do ustawy w 2020 r. wbrew woli zdecydowanej większości społeczeństwa, które obawiało się, że nasili ona korupcję i wzmocni kontrolę potężnych interesów w sektorze rolnym. Ustalenia raportu zgadzają się z tymi obawami.
Podczas gdy wielcy posiadacze ziemscy zapewniają sobie ogromne finansowanie ze strony zachodnich instytucji finansowych, ukraińscy rolnicy - niezbędni dla zapewnienia krajowych dostaw żywności - nie otrzymują praktycznie żadnego wsparcia. Przy istniejącym rynku ziemi, w warunkach dużego stresu gospodarczego i wojny, ta różnica w traktowaniu doprowadzi do większej konsolidacji gruntów przez duże agrobiznesy.
Raport bije również na alarm, że paraliżujące zadłużenie Ukrainy jest wykorzystywane jako dźwignia przez instytucje finansowe do napędzania powojennej odbudowy w kierunku dalszej prywatyzacji i reform liberalizacyjnych w kilku sektorach, w tym w rolnictwie.
"To jest sytuacja przegrana dla Ukraińców. Podczas gdy oni umierają w obronie swojej ziemi, instytucje finansowe podstępnie wspierają konsolidację ziemi uprawnej przez oligarchów i zachodnie interesy finansowe. W czasie, gdy kraj zmaga się z okropnościami wojny, rząd i instytucje zachodnie muszą wysłuchać wezwań ukraińskiego społeczeństwa obywatelskiego, naukowców i rolników do zawieszenia prawa gruntowego i wszystkich transakcji ziemskich. Konieczność nadania priorytetu modelowi rolnictwa, który nie jest już zdominowany przez oligarchię i korupcję, gdzie ziemia i zasoby są kontrolowane przez wszystkich Ukraińców i przynoszą im korzyści, jest drogą do odbudowy po wojnie" - podsumował Mousseau.
https://www.globalresearch.ca/amidst-chaos-war-new-report-exposes-stealth-take-over-ukrainian-agricultural-land/5810759?utm_campaign=magnet&utm_source=article_page&utm_medium=related_articles |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 07.03.23 |
Pobrań: 29 |
Pobierz () |
|
|
|
|
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|