|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
11
|
Download: Gazetka "Wolne Słowo" |
|
|
03.04.2023 Kogo tu wysłać do psychiatry? |
O zdrowie psychiczne warto dbać już od najmłodszych lat. Nie bez przyczyny wiele szkół oferuje pomoc psychologów, których zadaniem jest dokładne zdiagnozowanie rozwoju dzieci. Czasem jednak ich wnioski nie są zbyt trafione.
Jak dowiadujemy się od osób z pewnego wątku na Twitterze, zdarza się, że interpretacje poczynione przez specjalistów bywają wręcz komiczne.
Oto niektóre wspominki z kontaktów z dziecięcymi psychologami:
1. Kazali mi narysować moją rodzinę. Zacząłem od mamy, ale trochę mi nie wyszło i chciałem narysować ją od nowa. Nie dostałem gumki, więc ją skreśliłem. Zrobili z tego wielkie halo.
2. Kazali mi coś napisać. Wybrałem cytat z piosenki jakiegoś zespołu: "To był wspaniały kwiat zerwany z najpiękniejszej rośliny". Powiedzieli, że źle sobie radzę z brakiem akceptacji. ŻE CO?
3. Wysłali mnie na terapię, gdy miałam 6 lat. Lubiłam robić symetryczne rysunki, więc gdy kazali mi narysować rodzinę (nie doprecyzowali, że moją), narysowałam dwie identyczne kobiety. Psycholog stwierdził, że w głębi duszy pragnęłam mieć siostrę bliźniaczkę. Trudno się spierać z taką logiką.
4. Terapeutka kazała mi narysować moją rodzinę, ale dała mi za mało czasu i nie zdążyłem pokolorować obrazka. Ostatecznie powiedziała mojej mamie, że postrzegam członków rodziny jako duchy, osoby nieobecne, bo postacie nie były kolorowe.
5. Moja psycholog z liceum uważała, że mam za sobą traumatyczne doświadczenia, bo narysowałam na drzewie szóstkę. Musiałam jej wyjaśnić, że w programie Art Attack pokazywali, że drzewo wygląda bardziej realistycznie, gdy na pniu narysuje się szóstkę lub dziewiątkę.
6. Ta sama psycholog uznała, że mam jakiś problem, bo rysuję ludzi ze schowanymi rękoma. Droga pani, nie umiem rysować, a ręce wychodzą mi zdecydowanie najsłabiej. Uciekam od trudności i to jest mój jedyny prawdziwy problem.
7. Mieliśmy w szkole narysować swoje rodziny. Wtedy mieszkała z nami babcia, więc narysowałam nas wszystkich: siostrę, rodziców i ją. Wezwali moją mamę, bo byli przekonani, że dorysowałam ducha albo postradałam zmysły. Uznali, że nie stąpam twardo po ziemi, bo nie narysowałam podłogi. Jaki 7-latek rysuje podłogę?
8. Miałam narysować swoją rodzinę. Moi rodzice byli rozwiedzeni, więc narysowałam na środku linię i po każdej stronie kartki odpowiednią osobę. Nie wiedziałam tylko, gdzie mam umieścić siebie. Zapytałam więc, czy muszę też rysować siebie i zrobił się z tego wielki problem. Stwierdzili, że nie czuję się częścią rodziny.
9. Gdy byłam mała, moja psycholog poprosiła mnie, abym przedstawiła ją swojej rodzinie, więc narysowałam mamę, tatę i brata. A ona na to: "Ty nie należysz do swojej rodziny?" Odpowiedziałam: "Chciała pani poznać rodzinę, mnie pani już zna". Zadzwoniła do mojej matki i powiedziała, że czuję się niewidzialna.
10. Kazali mi narysować człowieka na deszczu. Naszkicowałem postać w stylu anime, bez parasola, patrzącą w niebo, krople spadały jej na twarz. Wyszło całkiem nieźle... Przedłużyli mi terapię o kilka kolejnych miesięcy.
11. Narysowałam kota, więc moja psycholog zaczęła zadawać mnóstwo pytań z nim związanych. Ostatecznie stwierdziła, że mam kocią osobowość, jestem aspołeczna, samolubna i pozbawiona uczuć. Niewiarygodne!
12. Chciałam narysować coś, czego nie będą w stanie zinterpretować. Zrobiłam linię, a nad nią półkole. Powiedziałam, że to wschód słońca. Napisali w raporcie, że linia reprezentuje traumatyczną sytuację, która głęboko mnie poruszyła, ale słońce oznacza, że już dochodzę do siebie.
13. Szkolny psycholog wezwał moją mamę, bo narysowałem jakieś gryzmoły. Powiedział jej, że mogę być agresywny i przeszedłem jakąś traumę; miałem wtedy niecałe 6 lat. Gdy zapytali mnie o ten obrazek, powiedziałem, że to płyn w blenderze, ale nie potrafię rysować blenderów.
Za: https://jasnastrona.com
-----------------------------------
Ktoś powiedział: "Psychoterapia jest najbardziej potrzebna tym, którzy jej najmniej potrzebują". |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 03.04.23 |
Pobrań: 27 |
Pobierz () |
03.04.2023 IPN - Im Prawda Niepotrzebna. |
Wyjęte z archiwum, ale jakże dzisiaj uzasadniające to co się dzieje.
----------------------------------------------
IPN - Im Prawda Niepotrzebna.
Od 4 czerwca 1989 mamy, jak to mówią, wolność to i mnie wolno rozszyfrować skrót IPN jak w tytule, a że wczoraj byłem cały dzień poza stolicą, toteż ipnowskie przedstawienie pt "Od 12:00 udostępniamy coś tam" mnie ominęło.
I dobrze, bo pytanie tyleż oczywiste, co podstawowe nie tyle brzmi, co nawet nie próbuje wybrzmieć:
dlaczego kwity bezpieki są "udostępniane" jakimś dziennikarzom i historykom, a nie po prostu wrzucane do internetu, żeby zwykli Polacy, każdy kto chce, mogli się z nimi zapoznać i zdanie na ich temat wyrobić?
Co ciekawe, odpowiedzi na to niezadane pytanie jest sporo i jedna mądrzejsza od drugiej, ale tej jedynej prawdziwej jakoś brakuje, a brzmi ona tak:
bo po 4 czerwca 1989 obie układające się strony (stąd określenie Układ jest jak najbardziej uprawnione) podzieliły Polaków na Elitę (z wielkiej litery), która decyduje, co się motłochowi należy i wspomniany motłoch (z litery małej, rzecz jasna).
Stąd ten cyrk z prezesem IPNu, który rżnie głupa (to nie ja ? to Korwin), że jest tak zajętym człowiekiem, iż tak od razu z generałową Kiszczakową spotkać się nie mógł, przy czym od razu znaczy tu przez 2 tygodnie.
Stąd ten kabaret z prokuratorami, którzy nie robią u generałowej Kiszczakowej zwyczajnej rewizji, tylko grzecznie pytają gospodynię
czy ma Pani może coś do przekazania ?
Stąd też ten teatr z "udostępnieniem" cholera wie czego, bo tylko gimbaza może wierzyć, że to całość towaru, dodam - towaru najwartościowszego w 3RP.
A i maskarada, podczas której prezes IPNu Kieres mógł swego czasu spokojnie wręczyć Wałęsie kwit-świadectwo moralności i potem ewakuować się na 9 letnią kadencję do Trybunału Konstytucyjnego, gdzie kontynuuje swą szczytną służbę - też stąd.
Osobną kwestią jest słynny zbiór zastrzeżony IPN, którego jedynym zadaniem jest zapewnienie nie tyle bezpieczeństwa, co wręcz komfortu dzisiejszym autorytetom moralnym.
Obiecanki ujawnienia (idę o zakład, że jeśli już, to jak dotąd via dziennikarze i historycy) są póki co obiecankami.
A tak przy okazji:
ja wiem, że dopiero w pierwszej dekadzie marca prokuratura zacznie podlegać Zbigniewowi Ziobro, ale przecież służby specjalne od powstania rządu Beaty Szydło są kierowane przez ludzi PiSu - to dlaczego bezpieka cywilna i wojskowa nie weszły do domu generałowej Kiszczakowej?
Bo to byłoby nieeleganckie?
Prawda jak to prawda jest nieprzyjemna:
bez ujawnienia całości posiadanych przez organa państwowe materiałów, i odnalezienia i opublikowania wszelkich materiałów pochowanych u dawnych bezpieczniaków
będziemy motłochem, któremu Elity rzucą co jakiś czas ochłapy dla zatkania pysków.
Ale ponieważ wrzucenie wszystkich kwitów do Internetu spowodowałoby pospadanie aureoli (a jakże by wyglądały Elity bez aureoli), to byłby jeśli nie koniec świata, to koniec 3RP z pewnością, a tak się przecież stać nie może.
No, to miłego dnia!
Ewaryst Fedorowicz
------------------------------------
"Chłopi są pazerni"
Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 03.04.23 |
Pobrań: 29 |
Pobierz () |
03.04.2023 Śpiew słowika o poranku w lesie |
Dla rozluźnienia się w tym piekielnym czasie
Link
I... cudo prawda. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 03.04.23 |
Pobrań: 28 |
Pobierz () |
04.04.2023 Wybory czy Ordynacja - co ważniejsze |
Z archiwum prof. Mirosława Dakowskiego https://www.dakowski.pl/archiwum/pliki/index.4404_45.php
1) W ostatnim dwudziestoleciu w Polsce różnice pomiędzy wariantami ordynacyj, wraz z niedawnym "Kodeksem wyborczym" są dla wyborcy mało istotne. Nie dotyczą PODSTAWY, którą w sejmie jest głosowanie na listy partyjne, nie na OSOBY.
2) Kolejne majstrowania (a było ich dużo),dotyczą spraw mało istotnych: z sufitu branych "przeliczników" d'Hondta, czy wybieranych przez amatorów "progów wyborczych" (3%, 5%, może 8%... wynikające z kalkulatorków nieuków, nie rozumiejących zasad działania danego mechanizmu) lub (ostatnio) prób pomocy niepełnosprawnym.
3) W konstytucjach (też tej z 1997 r.) sprecyzowano, iż wybory mają być proporcjonalne. Zupełnie innym pojęciem jest Ordynacja proporcjonalna, tak nazwana przez prawników, z pogwałceniem zasad arytmetyki.
A) Dla osób mniej znających logikę (do nich należą niektórzy prawnicy - konstytucjonaliści i szefowie partyj sejmowych): różnica między pojęciem "wybory" a pojęciem "ordynacja" jest taka, jak między pojęciem "mleko" a pojęciem "krowa".
B) "Proporcjonalność" implikuje, że stosunek ilości mandatów do ilości osób uprawnionych do głosowania powinien być w miarę stały. Z trudem spełniają to konstytucyjne wymaganie niektóre warianty ordynacyj zwanych proporcjonalnymi (d'Hondta - tylko z niektórymi współczynnikami), ale zdecydowanie spełnia te wymogi ordynacja JOW (w Polsce: jeden mandat na 62 tys. wyborców). Argument, iż "dla wprowadzenia JOW należałoby zmienić konstytucję, a to jest trudne" (czy niemożliwe) - jest więc argumentem nielogicznym, świadczy o złej woli osób i struktur go używających.
C) W obecnych ordynacjach obywatel nie ma biernego prawa wyborczego. Skargi, m.in. do Sądu Najwyższego i Sejmu, słane od co najmniej 15-tu lat, pozostawały bez odpowiedzi, lub wywołały odpowiedzi żenująco głupie. Ostatnio przekonali się o tym następni (Rycerze? ... frajerzy? - chyba tak, bo nie powinno się popełniać tych samych błędów wielokrotnie...).
Sam ten argument wystarcza, by walczyć o JOW.
D) Warianty ordynacji "partyjniackiej" dają wyniki skrajnie nieproporcjonalne (zob. np. Wybory do Sejmu: ani równe, ani bezpośrednie, ani proporcjonalne, ani powszechne.)
E) Istnieją w niej też przywileje, np. dla mniejszości niemieckiej, łamiące konstytucyjną zasadę proporcjonalności i równości wyborów.
4) Wszystkie sondaże profesjonalne, sondy uliczne, czy rozmowy ze znajomymi wskazują, że wyborcy (czy: Polacy) chcą głosować "na osobę", nie zaś "na listę partyjną" (78%, 84%, 87% itp). Sam ten argument wystarcza, by walczyć o JOW.
5) Ten głos, ta wola wyborcy jest od 20-tu lat IGNOROWANY(-a) przez samozwańczo ukształtowaną "kastę polityków". Kasta ta staje się dziedziczna. Sam ten argument wystarcza, by walczyć o JOW.
6) Rozsądek i wola większości wyborców (tu szczęśliwie idą w parze) wymagają, by do sejmu szli aktywni, uczciwi, znani nam z rozumu, nie zaś celebryci, świecący implantami zamiast swych zębów, czy "proprcjonalni przedstawiciele" socjologów, kobiet, feministek, łysych, głupków itp. Wyborca chce, by wybrany (i przecież opłacony przez niego!) poseł najlepiej walczył o interesy wyborcy, nie zaś, by miał zbliżone do niego IQ, czy wykształcenie, czy wagę. Sam ten argument wystarcza, by walczyć o JOW.
7) Ordynacja "na listy partyjne", zwana od dziesięciolecia "partyjniacką", gwarantuje długie targi koalicyjne, często wymusza koalicje partyj o sprzecznych programach. Zawsze pozwala partii największej na tłumaczenie, że nie spełnia ona swych przyrzeczeń, bo "koalicjant nie pozwala". W Belgii targi koalicyjne pozbawiają zwykle kraj rządu na 150 - 400 dni po wyborach. [por. Belgia pobiła rekord świata ]. W Wielkiej Brytanii (JOW) szef zwycięskiej partii (np. 38% posumowanych głosów, lecz 60% mandatów) na drugi dzień po wyborach przedstawia Królowej swój - jako premiera - gabinet i zaczyna rządzić. Później, gdyby nie spełnił obietnic przed-wyborczych, nie może się wymawiać, że "to koalicjant zawinił". Sam ten argument wystarcza, by walczyć o JOW.
8) Krajów, w których wybiera się parlamentarzystów w JOW, w naturalny od wieków, prosty i tani sposób, jest ponad sześćdziesiąt. Dobrze się mają. Sam ten argument wystarcza, by walczyć o JOW.
9) Wybory JOW muszą być jedno-stopniowe: Przykład Francji (ma od pewnego czasu dwustopniowe) wskazuje, że po pierwszej turze możliwe są targi i intrygi eliminujące "niepoprawnych", czy "niepostępowych".
10) Po wyborach w JOW (w Wielkiej Brytanii startują ludzie, nie przedstawiciele partyj) zawsze tworzą się dwie grupy, partie silne (rządząca i główna opozycyjna). Ale jest też miejsce dla "trzeciej siły", są też reprezentanci małych partyj i niezależni.
11) Tak wskazuje doświadczenie, a także "zasada Duverger'a". Factors in a Two-Party and Multiparty System Maurice Duverger : "...three sociological laws: (1) a majority vote on one ballot is conducive to a two-party system; (2) proportional representation is conducive to a multiparty system; (3) a majority vote on two ballots is conducive to a multiparty system, inclined toward forming coalitions."
12) Ordynacja JOW jest PROSTA (opisana przez 2 - 4 zdań + zasady podziału kraju na 460 okręgów), uniemożliwia więc dowolność interpretacji przez PKW oraz Sąd Najwyższy. Kampania jest tania i niezbyt zależna od dyktatu mediów. Rzutki kandydat jest w swym powiecie znany i może objechać na rowerach, z pomocą żony, synów i przyjaciół, domy wszystkich wyborców. Sam ten argument wystarcza, by walczyć o JOW.
I dla tego wszystkiego kasta partyjniaków tak się boi JOW.
Mirosław Dakowski |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 04.04.23 |
Pobrań: 27 |
Pobierz () |
04.04.2023 Bójcie się - kolejnej szczepionki Pfizera "przeciwko boreliozie" |
Koncern farmaceutyczny Pfizer sfinansował badania w ośrodku medycznym w Pennsylvanii, gdzie zespół naukowców i lekarzy sprawdza "skuteczność" nowej szczepionki "przeciwko boreliozie" (ang. Lyme disease).
Według szacunków agencji federalnej CDC ("Centra Kontroli i Prewencji Chorób" - Centers for Disease Control and Prevention), stan Pennsylvania uplasowany jest w czołówce pod względem liczby przypadków boreliozy (trzecie miejsce, po stanie Maine i Vermont), stąd wybór padł na ośrodek Altoona Center for Clinical Research, w Duncansville, właśnie w tym stanie.
Pfizer od dłuższego czasu pracuje nad nowym eksperymentalnym preparatem o nazwie VLA15, który ma "ochronić" przed boreliozą. W wybranym ośrodku w Pennsylvani rozpoczęto już rekrutację osób, które mogą mieć kontakt z kleszczami i poszukuje się chętnych, w tym małe dzieci już od 5 roku życia, którym będzie się cyklicznie wstrzykiwać eksperymentalny produkt. Jest to już 3. faza badań klinicznych (oznaczona w katalogu badań jako NCT05477524), która jest ostatnią fazą przed otrzymaniem aprobaty FDA.
Badanie na grupie ryzykantów i amatorów skutków ubocznych eksperymentalnych preparatów, ma na celu sprawdzenie, czy szczepionka jest "bezpieczna i skuteczna" w zapobieganiu boreliozie u dzieci i dorosłych.
Dr Alan Kivitz z ośrodka Altoona powiedział, że "Nie mamy aktualnie szczepionki na [przeciwko] boreliozę [...] Mamy szczepionki dla psów, ale nie dla ludzi, lecz teraz testujemy szczepionkę przeciwko boreliozie dla ludzi. Szukamy odpowiedzi, czy możemy udowodnić, że szczepionka, którą testujemy, zapobiegnie rozwojowi choroby, w porównaniu z osobami, które nie dostają prawdziwej szczepionki [otrzymują placebo]".
Jak wyjaśnia dr Kivitz: "Badanie będzie polegało na serii szczepień. Szczepionkę otrzymuje się początkowo, potem dostaje się ją dwa do trzech miesięcy później, a następnie kilka miesięcy po tym. Przewiduję, że jeśli to się sprawdzi, otrzymamy coroczną szczepionkę przypominającą, tak jak w przypadku szczepionki przeciw grypie."
Jest to już kolejna próba firm farmaceutycznych, gdyż 25 lat temu kryminalna agencja FDA wydała autoryzację na szczepionkę o naziw LYMErix, firmy GlaxoSmithKline, która została po kilku latach wycofana z obrotu, a seria pozwów w wyniku poszczepionkowych skutków ubocznych została zakończona cichmi ugodami z ofiarami.
Agencja FDA, zatwierdzająca leki, szczepionki i produkty medyczne [o tej kolejnej kryminalnej agencji federalnej czytaj m.in. tutaj], bardzo chętnie autoryzuje produkty firm farmaceutycznych, nawet bez konsultacji ze specjalistami, po prostu podejmując decyzje na podstawie podsuwanych przez koncerny wyników "badań".
W przeszłości, właśnie firma Pfizer, która teraz próbuje zrobić majątek na kolejnym segmencie medycznych dolegliwości, zapłaciła największą w historii karę, między innymi za fałszowanie wyników badań.
Skąd pochodzi borelioza?
Choroba o nazwie borelioza pojawiła się po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych w 1975 roku w miejscowości Old Lyme (stąd angielska nazwa choroby) w stanie Connecticut, gdzie nagle grupa osób zachorowała na tajemniczą i nieznaną dotąd chorobę po ukąszeniu przez kleszcze.
Kleszcze znane są od tysięcy lat, lecz dotąd ich ukąszenia nie wywoływały takich objawów i tak przewlekłych chorób. Wielu badaczy wskazuje, że choroba ta wywołana przez bakterie krętkowe Borrelia burgdorferi może być efektem badań nad bronią biologiczną. Nawet renomowane brytyjskie pismo medyczne The BMJ (dawniej British Medical Journal) informowało w 2019 roku, że kongresmen z Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych wezwał Pentagon aby ujawnił on dane dotyczące badań w ośrodkach militarnych w Fort Detrick (stan Maryland) oraz Plum Island (New York), gdzie testowano kleszcze, pajęczaki i insekty w ramach broni biologicznej.
Jak wyjaśnia prof. Karl Grossman, dziennikarz śledczy przez niemal 50 lat badający pochodzenie boreliozy, laboratorium w Plum Island jest - jak mówi - "owiane tajemnicą". Po wojnie, prowadzone było przez przygarniętego przez Stany Zjednoczone nazistowskiego naukowca, Ericha Trauba, eksperta od broni biologicznej. Tak jak inny nazistowski naukowiec, Werner von Braun, opracowywał w USA broń rakietową, Traub kontynował swoje prace nad bronią biologiczną. W III Rzeszy Traub prowadził badania w nadbałtyckim ośrodku na wyspie Riems, a w podobnie położonym ustronnym miejscu, na nowojorskiej wyspie Plum Island, Traub opracowywał amerykańską broń biologiczną mającą zatruć bydło i inne zwierzęta gospodarskie w Związku Radzieckim. W latach 1950. prace nad bronią biologiczną wymierzoną przeciwko zwierzętom w Związku Radzieckim, przekierowano na badania nad truciem zwierząt na Kubie i Korei Północnej.
I nagle, na krótko przed pojawieniem się boreliozy w USA, w 1971 roku na Kubie pojawiła się niespodziewana i niewyjaśniona choroba powodująca pomór świń.
Po latach, nawet raport rządowy U.S. Government Accountability Office (GAO) ujawnił, że niektóre patogeny opracowywane w ośrodku na Plum Island "mogą również powodować choroby i zgony u ludzi." Według raportu GAO z 2005 roku, na Plum Island eksperymentowano z patogenami, które mogą potencjalnie powodować śmiertelne choroby u ludzi, w tym z wirusem Zachodniego Nilu, wirusem Nipah i gorączką doliny Rift.
Pytania te stawia również Kris Newby, dziennikarka i naukowiec ze Stanford University, która zainteresowała się tematem gdy sama, oraz jej mąż padli ofiarą boreliozy. W swojej książce "Bitten: The Secret History of Lyme Disease and Biological Weapons" ("Ukąszony: Tajemnicza historia boreliozy i powiązania z bronią biologiczną"), cytuje ona szwajcarskiego naukowca Willy Burgdorfera, pracującego w amerykańskich biolabach, gdzie testowano kleszcze.
Burgdorfer, któremu przypisuje się w 1952 roku odkrycie przyczyny boreliozy, ujawnił że borelioza jest efektem amerykańskich wojskowych prac badawczych nad bronią biologiczną. Burgorder "hodował mikroby wewnątrz kleszczy, dopuszczał kleszcze do żerowania na zwierzętach, a następnie zbierał mikroby ze zwierząt, które wykazywały poziom choroby. Choroby o jakie prosili wojskowi." - pisze Newby.
Gdy w wywiadzie filmowanym w 2013 roku, zapytano Burgdorfera, czy patogen, który zidentyfikował jako przyczynę boreliozy, jest tym samym, czy podobnym lub pokoleniową mutacją tego, o którym pisał w 1952 r., Burgdorfer odpowiedział twierdząco.
"To, co ta książka wydobywa na światło dzienne" - pisze Newby - "to fakt, że amerykańskie wojsko przeprowadziło tysiące eksperymentów badających wykorzystanie kleszczy i chorób przenoszonych przez kleszcze jako broni biologicznej, a w niektórych przypadkach środki te wydostały się do środowiska. Rząd musi odtajnić szczegóły tych testów broni biologicznej w otwartym [pozalaboratoryjnym] terenie, abyśmy mogli zacząć naprawiać szkody, jakie te patogeny wyrządzają ludziom i zwierzętom w ekosystemie."
Jeszcze wcześniej, bo w 2004 roku Michael Christopher Carroll opublikował książkę pt "Lab 257: The Disturbing Story of the Government's Secret Germ Laboratory", w której dokumentuje tajne i arcygroźne prace w wojskowych biolabach, w tym na Plum Island. Laboratorium to obrało sobie testowanie swoich produktów "w terenie", wypuszczając je do lasów i sprawdzając możliwości rozprzestrzeniania się. Z kleszczy, w Plum Island eksperymentowano na gatunku Lone Star (Amblyomma americanum), którego siedlisko było ograniczone w tamtym czasie tylko do obszarów Teksasu i był on zupełnie nieznany w północno-wschodnich rejonach Ameryki. W końcu lat 1990 właśnie okolice Long Island, czyli w pobliżu ośrodka Plum Island, stały się największą koncentracją kleszczy w USA. Występowanie gatunku Lone Star rozniosło się i jest jednym z najczęstszych w rejonach stanów Nowy Jork, Connecticut, New Jersey i Pennsylvania.
Wojskowe, tajne laboratoria pracują nieustannie nad tworzeniem coraz groźniejszych patogenów, a w ślad za nimi firmy farmaceutyczne opracowują "terapie" na różnego rodzaju choroby i dolegliwości, z których wiele to efekt właśnie nieludzkich prac militarnych. Podkreślmy, że wbrew zwodniczej retoryce, prace w amerykańskich militarnych biolabach nie są pracami "obronnymi" (defensive), lecz wprost są to prace nad bronią atakującą, ofensywną.
Pomimo zaprzeczania, chronienia bądź przemilczania tematu przez główne media, od tego czasu amerykańskie eksperymenty militarne nad bronią biologiczną nie tylko nie ustały, ale gwałtownie przyspieszyły. Stany Zjednoczone prowadzą co najmniej 336 wojskowych laboratoriów biologicznych, ulokowanych na całym świecie, w tym nadzorowały co najmniej 26 biolaboratoria na Ukrainie, przed interwencją Rosji, która w oczywisty sposób miała prawo czuć się zagrożona.
Zagrożeni mają prawo czuć się również obywatele Stanów Zjednoczonych, oraz ludzie mieszkający na całej planecie, dokąd docierają amerykańskie militarne macki, i którzy codziennie poddawani są wszelakim eksperymentom medycznym, bez ich zgody i wiedzy.
Przypomnijmy, że budżet USA na wydatki zbrojeniowe dochodzi do biliona dolarów rocznie (ang. trillion), co stanowi 40% światowych wydatków na ten cel i jest kwotą większą od wszystkich 15 kolejnych państw razem wziętych. Stany Zjednoczone utrzymują ponad 800 baz wojskowych zagranicą, w 159 krajach, w których stacjonuje niemal 200 tysięcy żołnierzy. To Stany Zjednoczone, czyli dzisiejsze Imperium Zła, poprzez swą ekspansjonistyczną, zaborczą i piekielną politykę stanowią największe zagrożenie dla ludzkości.
https://www.bibula.com
-----------------------------------
- Według dr Thomasa Levy'ego co najmniej 7 milionów Amerykanów ma teraz serca uszkodzone przez "szczepionki" na COVID-19. I chociaż w tej chwili nie ma pewności, powiedział, jest możliwe, że ponad 100 milionów ludzi w Ameryce dozna pewnego stopnia uszkodzenia serca w wyniku zastrzyków - nie zapalenie mięśnia sercowego, ale uszkodzenie serca, które będzie wykrywalne za pomocą testu troponinowego.
Link
- UWAGA: FDA potwierdza, że ??tlenek grafenu znajduje się w szczepionkach mRNA COVID-19 po tym, jak została zmuszona do opublikowania poufnych dokumentów firma Pfizer na mocy postanowienia amerykańskiego sądu federalnego
Link
- Sama próba opracowania broni biologicznej jest zbrodnią przeciw ludzkości i powinna być z całą bezwzględnością karana. To co amerykanie robili i robią dalej jest aktem terroru na skalę światową. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 04.04.23 |
Pobrań: 26 |
Pobierz () |
04.04.2023 Hańba polskiego "katolicyzmu" |
Czuje się zobowiązany, by wyrazić mój sprzeciw wobec powszechnej aprobaty do prześladowań Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego (dawniej Patriarchatu Moskiewskiego) u naszego wschodniego sąsiada. Robię to z pozycji człowieka spoza tego Kościoła, człowieka niereligijnego i całkowicie świeckiego.
Przez lata z eteru radia i kanałów telewizyjnych lały się deklaracje o poszanowaniu religii i ekumenizmie. Jak się dzisiaj okazuje był to zwykłe slogany, bez żadnego zakotwiczenia. Przez długie lata polscy biskupi, księża, katolickie autorytety w III RP mówiły, jak niedopuszczalną sprawą była ingerencja władz i prześladowanie Kościoła w Polsce Ludowej. Powoływali się na słowa prymasa Stefana Wyszyńskiego i papieża Jana Pawła II. Mieli w tym względzie całkowitą rację. To jest niedopuszczalne, by prześladować ludzi za wiarę.
Dziś słucham radia i telewizji, a w nich katolickich autorytetów. Czytam dosyć uważnie komunikaty Katolickiej Agencji Informacyjnej i teksty na portalach związanych z Kościołem katolickim (Gość Niedzielny, Niedziela, Tygodnik Powszechny, Opoka) dotyczące działań skierowanych przeciwko Cerkwi Patriarchatu Moskiewskiego na Ukrainie. Czytam również komentarze pod informacjami ludzi, których profile przyozdobione są licznymi motywami religijnymi.
Przełożony Ławry Peczerskiej Paweł decyzją ukraińskiego sądu został aresztowany na dwa miesiące (zakaz opuszczania mieszkania) i dostał zakaz komunikowania się z wiernymi, "ukraińska Częstochowa" eksmitowana, kolejni księża z zarzutami o "szpiegostwo". Publicznie i bez wstydu szydzi się z ludzi wierzących i praktykujących na Ukrainie. W grudniu 2022 roku politycy partii Europejska Solidarność złożyli w Radzie Najwyższej Ukrainy projekt ustawy o zakazie działalności UCP na terenie Ukrainy.
Katolicy w Polsce radują się z tego, że prześladuje się ludzi wierzących w Boga, w Jezusa Chrystusa, w Matkę Boską! Gratulują tym, którzy urządzają dokładnie takie same orgie nienawiści, jak nihiliści pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Jedyna różnica, jest taka, że obiektem nienawiści nie jest Kościół rzymskokatolicki a prawosławny. To nie krytyka, a nienawiść! Bo przecież, sprzeciw wobec działań skierowanych przeciwko cerkwi nie jest tożsame z poparcie dla działań wojennych. Więcej, wielu ukraińskich katolików, w tym duchownych było przeciwko tej wojnie. Nikt się nie zastanawia co stanie się z milionami ukraińskich prawosławnych chrześcijan, co stanie się z kilkoma tysiącami prawosławnych księży, co stanie się z kilkoma tysiącami klasztorów i parafii.
Trudno mi ująć w słowa bezgraniczną głupotę tych ludzi. Czy ci polscy, w większości katolicy nie widzą tego, że akcja nie jest tak naprawdę skierowana przeciwko Cerkwi Patriarchatu Moskiewskiego, ale przeciwko Kościołowi, religii i tradycji. Czy naprawdę nie widzą tego, że całą ta hucpę robią te same osoby i ośrodki, która wcześniej atakowały Kościół rzymskokatolicki pod pretekstami lustracji czy pedofilii?
Dokładnie tak samo jak dzisiaj, za kilka lat będą rozwalać Kościół rzymskokatolicki w Polsce. Przypomnicie sobie wtedy Wasze milczenie i przyzwolenie.
Zapomnieli ci katolicy o "Przesłaniu do narodów Polski i Rosji" Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski Arcybiskupa Józefa Michalika i Metropolity Przemyskiego oraz Zwierzchnika Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchy Moskiewskiego i Całej Rusi Cyryla I. Zapomnieli o dekalogu. Widocznie dzisiaj już w Kościele obowiązuje nowa doktryna Kaczyńskiego, który oklaskiwał upodlenie abp. Stanisława Wielgusa, przez styropianową dintojrę. Pamiętam jak się radował, gdy tłuszcza uniemożliwiła Stanisławowi Wielgusowi objęcie urzędu arcybiskupa metropolity warszawskiego.
Widocznie już obowiązuje w tym nowym smoleńsko-piłsudczyźnianym kościele pod patronatem Kaczyńskiego, Dudy, Gosiewskiej i Morawieckiego jakaś nowa nauka. Najwidoczniej dostosował się do niej również abp. Jędraszewski, który mówił "Jako wspólnota Kościoła żyjąca nauką Chrystusa mamy prawo, by dziękować za to życie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i prezesa Jarosława Kaczyńskiego w kategoriach ludu Bożego, który cieszy się, że w nim od tylu lat żyją takie osoby. To nasz obowiązek dziękować Panu Bogu za nich" oraz dodał "Prezydent Polski Lech Kaczyński, który od 12 lat spoczywa na Wawelu, w swej służbie narodowi i państwu królom był równy". A za nim liczni biskupi, korzystający z dobrodziejstw państwa w zamian za żyrowanie atlantyckiej polityki w III RP. Cel Jana Józefa Lipskiego zostaje osiągnięty.
Kościoły pustoszeją, konta hierarchów odwrotnie. Dekatolicyzacja i szerzej dechrystianizacja w Polsce postępuje pod rządami PiS-u znacznie efektywniej, niż w czasach Bolesława Bieruta i Jakuba Bermana.
PS. Sprofanowano pomnik polskiego papieża Jana Pawła II w Łodzi. Ubolewają nad tym biskupi z abp. Grzegorzem Rysiem na czele. Przewidziałem, że tak się stanie. Początek tego wariactwa to harce szaleńców na Powązkach, którzy obklejali i profanowali groby znienawidzonych polityków. To również obalanie pomników tych formacji zbrojnych, których aktualnie rządzący nie lubią - na czele z Armią Ludową i Gwardią Ludową. To nielegalne zburzenie pomnika Generała Zygmunta Berlinga. To wreszcie zdewastowane cmentarze radzieckie, tak jak ten w Katowicach.
We wszystkich tych wpadkach zabrakło głosu Kościoła. Hierarchowie obmyli ręce i milczeli, bo tak było prościej. I bardziej opłacalnie.
Łukasz M. Jastrzębski
https://myslpolska.info
--------------------------------
- Jest tylko jedno (słuszne) rozróżnienie: albo się jest naśladowcą duchowej nauki Jezusa Chrystusa... i wtedy można się z czystym sumieniem nazwać chrześcijaninem, albo się sprzeniewierza tej nauce i wtedy staje się na stanowisku wroga wszystkiego co dobre, prawdziwe i piękne. To drugie występuje najczęściej w postaci żydowskiego materializmu i kultu doczesności, który jest raczej projektem politycznym aniżeli religią (tzw."judaizm") i przed czym przestrzegał Chrystus mówiąc o "szerokiej drodze prowadzącej na zatracenie". (Mt,7,13-14)
- https://www.facebook.com/mateusz.piskorski.9/videos/975812883796533/?t=16
Na filmie kobieta broni Ławry Kijowsko-Pieczerskiej, modląc się przed wejściem do niej. Chwilę wcześniej siepacze z SBU zatrzymali prawosławnego zwierzchnika tego najważniejszego dla wschodniego chrześcijaństwa miejsca na Ukrainie, metropolitę Pawła. Modląca się publicznie, skromnie ubrana kobieta kontra zbiegowisko jakichś żuli owiniętych ukraińskimi flagami i pokracznie skaczących w rytm "disco ukro" z refrenem "ZSU" (Siły Zbrojne Ukrainy). Teatrzyk, którego reżyserem są ludzie z amerykańskiego Departamentu Stanu (wcale tego nie ukrywali), a asystentem reżysera marny komediowy aktor, z prawosławiem i ukraińskością nie mający za wiele wspólnego (rosyjskojęzyczny Żyd, zdeklarowany ateista). Żal mi Ukraińców. Szkoda, że pozwalają, by redukowano ich do takiego poziomu. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 04.04.23 |
Pobrań: 29 |
Pobierz () |
04.04.2023 Zamiast sięgnąć po 500 mln ton węgla, szykujemy sobie energetyczne hospicjum |
Trzeba wpisać inwestycję Złoczew do Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku - nawołuje w rozmowie z WNP.PL Adam Olejnik, szef Międzyzakładowego Związku Zawodowego Odkrywka KWB Bełchatów oraz przewodniczący Federacji Związków Zawodowych GK PGE.
Czy wierzy pan jeszcze w możliwość realizacji inwestycji w odkrywkę Złoczew?
- Tak, wierzę. Powinno dojść do tej inwestycji, również ze względu na zmiany, jakie zachodzą w geopolityce. Nie wiadomo, kiedy skończy się wojna na Ukrainie. Wcześniej wskazywano, że paliwem przejściowym w procesie transformacji energetycznej będzie gaz. Jednak to już nieaktualne.
A zatem?
- Takim paliwem przejściowym powinien być węgiel brunatny i kamienny, którego zasobami dysponujemy i które mogą zapewnić Polsce bezpieczeństwo energetyczne. Nie jesteśmy przeciwni budowie w Polsce elektrowni atomowej, ale zanim ona powstanie, to minie ze trzydzieści lat. Jeżeli w ogóle taka inwestycja w atom zostanie u nas zrealizowana.
W przypadku odkrywki Złoczew było rozpoznanie złoża, przeprowadzono wiele analiz pod względem kosztowym i geologicznym, uzyskano także zgody społeczne. Trzeba wpisać inwestycję Złoczew do Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku. Bez tego w polskim systemie energetycznym pojawi się wyrwa niezwykle trudna do załatania.
Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdybyśmy odpuścili Komisji Europejskiej wykonalność wyroku TSUE o zamknięciu Turowa, a wielu politykom nie posiadającym zielonego pojęcia to pasowało, a wręcz nakazywali poddać się wyrokowi TSUE. Unia miała być szansą na rozwój wszystkich krajów do niej należących, a w tej chwili kraje zachodu bogacą się kosztem krajów wschodu. Nie za taką Unią głosowaliśmy, nie godzimy się na kolonializm unijny, który nam grozi.
Uważam, że specustawa jest tu jedynym wyjściem, żeby zrealizować inwestycję w odkrywkę Złoczew, która zazębiłaby się z wybudowaniem elektrowni atomowej. Zasoby złoża Złoczew szacowane są na około 500 mln ton węgla.
W przeciwnym przypadku będzie dramat, bo węgiel w obecnych odkrywkach KWB Bełchatów skończy się w 2026 roku w polu Bełchatów i około 2036 roku w odkrywce Szczerców. Złoże Złoczew jest ponadto zasobne w inne minerały, jak żwir, czy kamień wapienny, który w przyszłości mógłby posłużyć w odbudowie zrównanej z ziemią części Ukrainy.
A uwarunkowania unijne?
- Nie wiemy, co będzie kiedy dojdzie do kolejnych wyborów w Unii Europejskiej. Niewykluczone, że ta oszalała polityka dekarbonizacji - forsowana przez Fransa Timmermansa, wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej - pójdzie do kosza. Już widać rosnące zniechęcenie kosztami tej transformacji energetycznej w Niemczech.
Mimo to Unia forsuje restrykcyjne rozwiązania, w tym między innymi zakaz użytkowania pieców węglowych i kotłów gazowych od 2029 roku, czy też wygórowane wymagania w zakresie efektywności energetycznej domów i innych obiektów. Ma być też odejście od samochodów z silnikami spalinowymi. Tego typu rozwiązania będą bardzo dotkliwe dla polskiego społeczeństwa, będą one wpędzać ludzi w szpony ubóstwa.
Ma pan pretensje do premiera Mateusza Morawieckiego w zakresie prowadzonej polityki energetycznej?
- Spolegliwość rządu Mateusza Morawieckiego w tym zakresie wręcz poraża. Niepotrzebnie premier Mateusz Morawiecki zgodził się na pakiet Fit for 55. Pakiet Fit for 55, który jest szkodliwy dla obywateli, oznacza dla nich podwyższenie kosztów życia i jeszcze większą drożyznę.
Akurat inwestycja w odkrywkę Złoczew wpisywałaby się w pojęcie sprawiedliwej transformacji. Przecież sama energetyka wiatrowa oraz fotowoltaika nie są nam w stanie zapewnić dostatecznych ilości energii. One mogą być tylko uzupełnieniem w polskim systemie energetycznym.
Prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej, ceniony ekspert ds. energetyki, wskazał przecież właśnie w portalu WNP.PL, że energii elektrycznej będzie w Polsce brakowało po roku 2025 w wymiarze ponad 600 godzin rocznie. To oznaczałoby brak energii elektrycznej przez jeden miesiąc w ciągu roku. Należy więc bić na alarm.
W tym kontekście dziwić może zachowanie premiera Mateusza Morawieckiego. Tyle że przecież był on swego czasu doradcą Donalda Tuska. Morawiecki to liberał patrzący tylko na koszty ekonomiczne, a nie społeczne. Jeżeli jednak on myśli, że uda się przeprowadzić sprawiedliwą transformację przy pomocy środków z Unii Europejskiej - w tym pożyczek - to jest w wielkim błędzie. Przy takim podejściu okolice Bełchatowa będą za jakiś czas przypominać drugi Wałbrzych. Widać za to mocne wsparcie dla energetyki wiatrowej przez Mateusza Morawieckiego i jego niechęć do węgla.
Związkowcy tematu Złoczewa nie odpuszczą. "Jeżeli rząd chce protestów, to będzie je miał!"
W polskim środowisku górniczym wskazuje się, ze w Niemczech wydobywa się mnóstwo węgla brunatnego, około 140 mln ton rocznie.
- Dokładnie tak. W Niemczech uruchamia się nowe odkrywki węgla brunatnego, a ekoterrorystom nie pozwala się tam wchodzić na teren kopalń. Niestety, polskie prawo jest w tym zakresie zbyt łagodne dla tych pseudoekologów.
To powstanie ta odkrywka Złoczew, czy nie?
- My tematu Złoczewa na pewno nie odpuścimy. Będziemy walczyć o odkrywkę Złoczew. Jeżeli rząd nas zbędzie w tej sprawie, to dojdzie do protestów. Jakiś czas temu minister klimatu i środowiska Anna Moskwa spotkała się z nami w Łodzi i wskazała, że przeanalizują kwestię Złoczewa na nowo.
Przypomnę tu, że odkąd PiS objął władzę, to zaznaczał, że Złoczew zostanie uruchomiony. Potem narracja się zmieniła. Teraz mówi się między innymi o budowie u nas spalarni odpadów.
Jeżeli rząd chce protestów, to będzie je miał! Same środki z Unii na transformację nie załatwią sprawy. Tutaj chodzi o tworzenie nowych miejsc pracy - stabilnych i równie dobrze płatnych, co w sektorze węgla brunatnego. Premierowi Mateuszowi Morawieckiemu i jego rządowi przypominam, że Bełchatów i okolice utrzymują się z kopalni oraz Elektrowni Bełchatów i spółek zależnych, których właścicielem jest PGE GiEK SA.
Jest także mnóstwo firm, które kooperują z kopalnią i elektrownią. Zatem nam nie wystarczy, że z Unii popłyną tu jakieś środki. To byłaby kropla w morzu potrzeb.
Pamiętam, że kiedy prezesem PGE był Henryk Baranowski, to była mowa o rozsądnej, długofalowej polityce. Natomiast obecny prezes PGE Wojciech Dąbrowski brnął w rozwiązania gazowe dopóki nie wybuchła wojna na Ukrainie. A myśmy wskazywali, że błędem jest uzależnianie się od rosyjskiego gazu. I dziś jesteśmy w kropce.
Niemcy w pierwszym rzędzie stawiają na zapewnienie sobie stabilnych dostaw energii
A jak ocenia pan obecne plany PGE?
- Dzisiejsze plany prezesa PGE Wojciecha Dąbrowskiego są zgodne z tym, co przekazywane jest w reklamach PGE typu "Świstaki lubią wiatraki, a łasice szanują wodne prądnice". To istna tragedia. Przez całe lata PGE była mocną marką, budowaną w oparciu o energetykę konwencjonalną. Teraz widzimy miotanie się. A powtórzę: w Niemczech wydobywa się mnóstwo węgla brunatnego. Niemcy w pierwszym rzędzie stawiają na zapewnienie sobie stabilnych dostaw energii.
Na własne życzenie pakujemy się w kryzys energetyczny
NABE - hospicjum polskiej energetyki konwencjonalnej? "Nie wierzę, że powstanie przed wyborami".
Czego oczekuje pan po powołaniu Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego?
- Najpierw zaznaczę, że nie jesteśmy - jako strona społeczna - informowani na bieżąco o procesie tworzenia NABE. Można usłyszeć, że NABE miałaby ruszyć od końca kwietnia. Jednak ja nie wierzę, że do najbliższych wyborów parlamentarnych NABE powstanie.
To będzie takie hospicjum dla polskiej energetyki konwencjonalnej. Taka umieralnia po prostu. I pójdzie się pewnie w import energii z zagranicy oraz import surowców. A przecież zapotrzebowanie na energię elektryczną będzie wzrastać. Pewnie latem rząd będzie zachęcał do oszczędzania energii.
To wstyd, że w państwie, które leży na rodzimych surowcach mineralnych, paliwach kopalnych zaczyna się importować węgiel czy prąd. To tak, jakby Arabia Saudyjska leżąca na ropie, importowała ją z Rosji.
Obecna polityka rządu premiera Morawieckiego w zakresie energetyki jest bardzo zła, wynika to z tego, że nie korzystamy z autorytetów, które podważają decyzje rządu, bowiem mają w tej kwestii ogromną wiedzę, nie tylko teoretyczną, ale i praktyczną.
Polski nie stać na gwałtowną dekarbonizację, trzeba pamiętać, że w świecie wydobywa się coraz to więcej węgla. W Chinach, w Indiach czy Indonezji wzrasta produkcja tego surowca. Zatem te procesy dekarbonizacyjne prowadzone u nas nie poprawią klimatu, natomiast spowodują olbrzymie zubożenie polskiego społeczeństwa. To szaleństwo należy powstrzymać!
Rozmawiał Jerzy Dudała
-----------------------------
- "Nasz" premier Morawiecki to osobnik wykonujący wszystkie nakazy zboczeńca Schwaba w sprawie likwidacji Polski, jest też wiernym pachołkiem zielonych komunistów z Brukseli. Cóż, PiS i PO to niestety jedno zło. Jan Józef Lipski dobrze wyszkolił na swoją modłę (socjalistyczną) braci Kaczyńskich. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 04.04.23 |
Pobrań: 31 |
Pobierz () |
05.04.2023 Kosztowny klimatyzm. Na to wszystko zgodził się rząd PiS... |
Kosztowny klimatyzm. Na to wszystko zgodził się rząd PiS... Elementy tego systemu nie zdążyły się jeszcze przebić do zbiorowej świadomości.
* * *
Dwa elementy strategii klimatycznej Unii Europejskiej mogą oznaczać swego rodzaju przełom w polskiej polityce: zakaz rejestracji nowych pojazdów spalinowych - z wywalczonym przez Niemcy w gruncie rzeczy niewiele znaczącym wyjątkiem dla paliw syntetycznych - oraz dyrektywa o charakterystyce energetycznej budynków, czyli EPBD (Energy Performance of Buildings Directive). Po raz pierwszy decyzje podejmowane na poziomie całej Unii Europejskiej tak głęboko i tak boleśnie dotkną tak ogromnej liczby zwykłych ludzi w ich codziennym życiu. Przy czym najszybciej w Polaków mogą uderzyć rozwiązania systemu ETS 2, który obejmie budynki oraz transport, a wejść w życie ma już w 2027 r.
Tyle że elementy tego systemu nie zdążyły się jeszcze przebić do zbiorowej świadomości.
Konsekwencje społeczne tych rozwiązań będą - piszę to w formie twierdzącej, a nie przypuszczającej, bo tu nie ma co przypuszczać, to jest pewnik - druzgocące. Konsekwencje polityczne mogą wywrócić trwający od dwóch dekad na polskiej scenie politycznej dogmat o miłości Polaków do UE, której nic nie zachwieje. Sondaże CBOS prowadzone w poprzedniej dekadzie wskazywały niezmiennie na poparcie dla członkostwa oscylujące wokół 80%. Jednak w ostatnich latach sondaże innych ośrodków wskazują na niższy odsetek, a rezultaty nieco się wahają. Badanie IBRIS w ubiegłym roku zwolennikom członkostwa dało w sumie około 80%, ale zdecydowanie za członkostwem opowiedziało się trochę ponad 56%. Reszta to zwolennicy "umiarkowani". Przy czym mówimy o badaniach przeprowadzanych zanim do Polaków zaczęło docierać, jakie skutki dla ich codziennego życia mogą mieć wprowadzane przez Unię regulacje.
Nie znaczy to, że Polacy całkowicie i radykalnie odwrócą się od UE, ale z całą pewnością może wzrosnąć odsetek postaw umiarkowanie sceptycznych, a coraz większa część elektoratu będzie oczekiwała zdecydowanej postawy władz naszego kraju. Nie da się jej już symulować stosowaniem wojennej retoryki na pokaz na rynek wewnętrzny przy całkowitym kapitulanctwie w Brukseli. Trzeba będzie pokazywać rezultaty. A z tym będzie ciężko, bo sami zapędziliśmy się w pułapkę.
Przyjrzyjmy się, co działo się wokół przepchniętego w końcu zgodnie z niemieckim interesem zakazu rejestracji aut spalinowych od 2035 r. Ze strony rządu mieliśmy mnóstwo wojowniczych pokrzykiwań, a w wymiarze praktycznym - uczestnictwo w stworzonej przez Niemcy koalicji sprzeciwu wobec rozporządzenia w jego pierwotnej wersji, aczkolwiek bez chwalenia się tym przymierzem opinii publicznej (bo jakże to - Polska idąca ręka w rękę z Berlinem?). Jak nietrudno było przewidzieć, Niemcy osiągnęli swój cel i wtedy odpuścili, a my pozostaliśmy na placu boju sami i osiągnęliśmy moralne zwycięstwo, jako jedyni głosując przeciwko, co miało znaczenie wyłącznie symboliczne i propagandowe.
Gdy klamka zapadła, zaczęło się szukanie winnych i w tej grze dwie formacje znalazły się w trudnej sytuacji. Koalicja Obywatelska nie mogła otwarcie uderzać w PiS, bo popiera przecież klimatystyczne unijne szaleństwa, a gdyby chciała rządzące ugrupowanie skrytykować za nieprzeciwstawienie się zakazowi, musiałaby jednocześnie uznać sam zakaz, przynajmniej domyślnie, za niesłuszny. Prawo i Sprawiedliwość natomiast zostało przyparte do muru oskarżeniami o to, że głośno protestując przeciwko zakazowi, w istocie protestowało przeciwko konsekwencjom własnej decyzji z grudnia 2020 r. W najbardziej komfortowej sytuacji znalazła się Konfederacja, w retoryce której istnieje całkowita spójność pomiędzy krytyką PiS, krytyką klimatycznej polityki UE i tego konkretnego rozporządzenia.
Wśród wypowiedzi polityków PiS dwie były szczególnie znamienne. Pierwsza to słowa samego premiera Mateusza Morawieckiego, wypowiedziane w połowie marca w rozmowie z Jakubem Wiechem, zwanym złośliwie, acz niezwykle celnie "jehowym klimatyzmu". Szef rządu powiedział tam: "Ponieważ polityka klimatyczna UE jest rdzeniem polityki gospodarczej całej UE i wszyscy, którzy znają się na UE, wiedzą, że gdybyśmy sobie chcieli wyjść z polityki klimatycznej, tak po prostu zrezygnować z polityki klimatycznej UE, byłoby to jednoznaczne z wyjściem z Unii Europejskiej de facto. [...] Ja nie dam się wepchnąć w narrację Polexitu i wolę manewrować między tymi skałami, czasami ostrymi wystającymi skałami ponad wody". Co ciekawe, ten bardzo przecież ważny fragment nie znalazł się w spisanym i umieszczonym w serwisie Energetyka24 fragmencie rozmowy. Zakładałbym, że nie przypadkiem.
To podejście zaczęło być kopiowane przez innych polityków związanych z obozem władzy. Drugą znamienną wypowiedź wygłosił Zbigniew Kuźmiuk, oznajmiając, że Polska nie może sama "dmuchać pod wiatr" polityki klimatycznej UE, która jest w Unii traktowana jak religia.
Widzimy zatem coś w rodzaju rozdwojenia jaźni. Z jednej strony obóz rządzący posługuje się bardzo mocną retoryką, opisując politykę klimatyczną UE, nie tylko w postaci rozporządzenia dotyczącego pojazdów spalinowych. Warto przypomnieć choćby, że obecne bardzo wysokie na tle UE polskie ceny energii "zawdzięczamy" w dużej mierze systemowi ETS. Obecnie uprawnienia do emisji CO2 są na absolutnie rekordowych poziomach, najwyższych od początku działania systemu, i sięgają 100 euro za tonę. Trzy lata temu było to około 18 euro.
Z drugiej przedstawiciele władzy prezentują proces tworzenia polityki klimatycznej jako nieunikniony i zbyt potężny, aby dało mu się przeciwstawić, a na dodatek próbują łączyć kontestowanie go z wystąpieniem z UE, zakładając zapewne, że Unia jest wśród polskich wyborców tak popularna, że postawieni wobec takiej alternatywy zacisną zęby i zaakceptują uległą postawę władzy jako jedyne możliwe wyjście.
Zasadniczym problemem dla samego pana premiera są decyzje, które podejmował, a które stały się podstawą dla obecnych decyzji. Przede wszystkim mowa o szczycie Rady Europejskiej w grudniu 2020 r. Żeby jednak być uczciwym, trzeba przypomnieć, że nieszczęście zaczęło się znacznie wcześniej. Nawet na kilka lat przed tym, zanim zaczęto projektować unijną politykę klimatyczną, co nastąpiło w 2008 r. wraz z uchwaleniem pierwszego pakietu klimatycznego. Fatalnym krokiem, którego skutki widać dzisiaj w całej ostrości, była zgoda Polski na traktat lizboński, poważnie ograniczający możliwość blokowania przez Warszawę niekorzystnych dla nas decyzji. Przypomnijmy, że na podpisanie traktatu zdecydował się jeszcze rząd Jarosława Kaczyńskiego w 2007 r. (natomiast w Brukseli negocjował Lech Kaczyński), zaś ratyfikował go ówczesny prezydent w roku 2009.
Poraża dzisiaj krótkowzroczność, jaka stała za tymi decyzjami. Zmarły tragicznie w 2010 r. prezydent argumentował bardzo podobnie jak dzisiaj argumentuje Mateusz Morawiecki w sprawie polityki klimatycznej UE: że nie dało się sprzeciwiać reszcie krajów Unii, a w grę wchodziły przyszłe unijne fundusze. Twierdził także, że sytuacja może się w przyszłości zmienić na korzyść, a tymczasem mamy w rezerwie awaryjny tak zwany mechanizm z Janiny. Okazało się, że mylił się całkowicie. Sytuacja nie tylko nie zmieniła się na korzyść, ale przeciwnie: zmieniła się zasadniczo na niekorzyść Polski. Gdybyśmy zachowali taką siłę głosów, jaką nasz kraj posiadał na mocy traktatu nicejskiego, byłoby nam o wiele łatwiej tworzyć koalicje blokujące kolejne niekorzystne zmiany. Dodatkowym fatalnym czynnikiem - faktycznie trudnym do przewidzenia w roku 2007, było wystąpienie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, co pozbawiło nas cennego sojusznika.
Kiedy PiS przejmowało władzę, machina klimatystycznych regulacji w UE już się rozpędziła. Działał na dobre system handlu emisjami, obłudnie przedstawiany jako mechanizm rynkowy, choć ówczesne ceny i jego wpływ były jedynie ułamkiem tego, co widzimy obecnie. Jeszcze w październiku 2014 r., czyli rok przed wyborami, które dały zwycięstwo partii Jarosława Kaczyńskiego, a już za premierostwa Ewy Kopacz (była na stanowisku od września), uzgodniono kolejny "ambitniejszy" (ulubione słowo używane w kontekście polityki klimatycznej) cel redukcji emisji CO2. Do 2030 r. miało to być 40 proc. w stosunku do roku 1990.
Dalsze ważne zmiany to już jednak czasy rządu PiS i przede wszystkim trzeba tu wymienić plany dotyczące osiągnięcia neutralności klimatycznej UE do 2050 r., publikowane w latach 2017 i 2018. W 2019 r. powstała strategia neutralności klimatycznej, odwołująca się do wszystkich tak groźnych, a pięknie brzmiących haseł - w tym "zrównoważonego rozwoju". Konkretnym krokiem było podjęcie w grudniu 2020 r. przez Radę Europejską decyzji w sprawie pakietu Fit For 55, który zakłada redukcję emisji o 55 proc. do 2030 r. w stosunku do roku 1990. Jest to więc drastyczne podwyższenie celu w stosunku do decyzji podjętej zaledwie sześć lat wcześniej.
To charakterystyczne dla wielu działań UE i warto mieć świadomość, że tak właśnie Unia funkcjonuje: zostaje podjęta decyzja i tak bardzo daleko idąca, ale za jakiś czas okazuje się, że wyznaczony przez nią cel był "za mało ambitny" i trzeba pójść jeszcze dalej. Znamienne, że taki brak ostatecznego celu, umiaru i niemożność uznania, że pewne polityki zostały ustalone trwale i w takim stanie powinny pozostać, było uznawane za problem jeszcze około półtorej dekady temu. Dziś jednak nie budzi już w głównym nurcie sprzeciwu ani pytań, mimo że jest to fatalna cecha unijnej polityki.
Na grudniowym szczycie w 2020 r. Mateusz Morawiecki zrezygnował z weta, do którego wówczas miał prawo. To pozwoliło zatwierdzić "ambitny", a tak naprawdę morderczy cel redukcji CO2. Wokół tamtej decyzji jest dzisiaj mnóstwo manipulacji. Tymczasem przede wszystkim trzeba rozumieć, na co właściwie premier się zgodził.
Fit For 55 nie jest jednym gotowym projektem regulacji, ale ogólnym programem i zobowiązaniem do redukcji emisji, z którego wynikają kolejne jego konkretne elementy, takie właśnie jak rozporządzenie zakazujące rejestracji nowych aut spalinowych. W ich przypadku Polska nie ma już możliwości zastosowania weta - zostajemy zatem po prostu przegłosowani. Szansa na weto bezpowrotnie nam przepadła.
Nie jest też prawdą - jak twierdzą dzisiaj przedstawiciele obozu władzy - że w grudniu 2020 r. weta nie dało się zastosować. Weto jest tym właśnie środkiem - coraz bardziej ograniczanym - po który kraje mają prawo sięgać w ostateczności, a nie tylko traktować je jako sposób wymuszania ustępstw na innych, żeby go jednak w końcu nie użyć (a tak zwykle bywa). Wziąwszy pod uwagę doniosłość konsekwencji, jakie niosła za sobą decyzja sprzed ponad dwóch lat, użycie weta byłoby jak najbardziej zasadne. Szczególnie że konsekwencji tamtego postanowienia za pomocą jednostronnego sprzeciwu zablokować już nie możemy.
Warto zauważyć, jak paradoksalne jest stanowisko zajmowane w tej sprawie przez Mateusza Morawieckiego i jego obrońców. Z jednej strony weto jest przecież środkiem na sytuacje ostateczne - z drugiej w zasadzie przyjmuje się z góry, że nigdy nie zostanie użyte. Staje się ono zatem środkiem całkowicie nieefektywnym, bo nasi partnerzy mogą bez wątpliwości zakładać, że i tak po nie nie sięgniemy.
Przed Polską gigantyczne problemy, związane z wprowadzaniem kolejnych elementów polityki klimatycznej. To między innymi ETS 2, czyli obłożenie podatkiem klimatycznym transportu oraz budynków, bariera celna CBAM, dyrektywa EPBD albo wspomniany już radykalny wzrost cen uprawnień do emisji CO2 w ramach pierwszego ETS.
Na żaden z tych problemów rządzący nie mają odpowiedzi, a pieniądze, które Unia zamierza przeznaczyć na tak zwaną sprawiedliwą transformację, są po prostu kpiną w relacji do oczekiwanych kosztów. W przypadku FF 55 te mogą sięgnąć dwóch bilionów złotych, podczas gdy fundusze przeznaczone dla Polski to raptem kilkadziesiąt miliardów. Jeśli nie nastąpi radykalne odejście od obecnej strategii, czeka nas dramat społeczny i gospodarczy. Obawiam się jednak, że ludzie, którzy się na to w imieniu Polski zgodzili, nie odczują konsekwencji swoich decyzji w najmniejszym stopniu.
Łukasz Warzecha |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 05.04.23 |
Pobrań: 31 |
Pobierz () |
05.04.2023 "Polityka covidowa była racjonalna" słowa ministra "zdrowia". Oburza |
"Polityka covidowa była racjonalna" - to szokujące i bezczelne słowa ministra zdrowia.
Te szokujące słowa wygłosił "ministra pandemii" Adam Niedzielski w Radiu Plus na temat polityki covidowej rządu warszawskiego. Wymowne komentarze Grzegorza Brauna i Janusza Korwin-Mikkego były odpowiedzią co o tym myślą.
- Nasza polityka covidowa była racjonalna, podejmowaliśmy optymalne decyzje - twierdził Niedzielski w rozmowie z Radiem Plus.
Słowa te wywołały oburzenie m.in. wśród polityków Konfederacji.
"Panie Niedzielski... Pan już wie co..." - skomentował Grzegorz Braun.
"Będziesz Pan siedział!" - napisał Janusz Korwin-Mikke.
Link
Nie, wbrew zapowiedziom WCzc.Grzegorza Brauna nie da się JE Adama Niedzielskiego powiesić.
1. Powoła się na to, że (tfu!) Większość tego chciała, Sejm (poza Konfą) za tym głosował, większość państw d***kratycznych robiła podobnie.
Link
nczas.com |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 05.04.23 |
Pobrań: 29 |
Pobierz () |
05.04.2023 "Chcemy maseczek 2023!" Nowy Ruch Obywatelski |
Nieoceniony minister Niedzielski 2 dni temu wyszedł naprzeciw wielu głosom społecznym domagającym się powrotu maseczek. Wprawdzie przedłużył przywilej maseczkowania tylko o miesiąc i tylko w szpitalach, przychodniach i aptekach - ale krok w dobrym kierunku został zrobiony. Nie traćmy nadziei.
Kiedyś słowo "twarz" znaczyło "osoba". "Osoba" kojarzy się z osobnością. Osobność nie brzmi najlepiej. Kojarzy się z "sobkowatością" i egoizmem. Zasłanianie twarzy to więc skuteczny sposób walki z egocentryzmem.
Wszystkie możliwości jakie daje maseczka nie zostały jeszcze w pełni wykorzystane. Ze źródeł zbliżonych do rządowych wiemy, że trwają prace nad maseczkami produkowanymi w technologii Bio-Hi-Tech-RNA. Stoimy u progu wielkiego przełomu w życiu społecznym, które wreszcie zyska klarowność i jednoznacznie odzwierciedli stopień lojalności każdego obywatela. W terenie zaczynają się samoczynnie formować pierwsze grupy inicjatywne FEM (For Ever Masking). Nadchodzący czas wyborów pobudza obywatelskie inicjatywy i inwencję. Niektóre okręgi wyborcze już planują połączenie wyborów z konkursem projektów graficznych na maseczki. Bądź twórczy! Nie prześpij swojej szansy!
Na decyzję najwyższych czynników zakładamy maseczki dobrowolnie, gdyż jesteśmy przekonani, że ci, co są najwyżej, istnieją po to, by być naszą siłą przewodnią (awangardą).
Masoneczka medyczna Psyop, dzięki technologii Bio-Hi-Tech-RNA nadaje się do nakładania na myśli, na logikę, na ośrodki wolitywne.
Główny obszar zastosowania takich maseczek to życie obywatelskie (kiedyś zwane polityką). Kiedy np. któryś z ministrów. wyprowadza potężne ilości gotówki z budżetu stworzonego z naszych dziesięcin, a mamy już na rozumie masoneczkę, to dziękujemy mu, że podejmuje ten trud w dobrze pojętej, solidarnej trosce o nasze zdrowie i byt (tzw. bazę) i że dzięki niemu przeżyjemy a kraj uniknie zapaści. Masoneczka podpowiada nam odpowiednie wyrazy uznania i kultu. Nano-Słownik-Obywatelski zawiera do 2 mln słów i konstrukcji zdaniowych.
Masoneczka filtruje nano-neuro-elektrycznie wiadomości do nas przychodzące dowolnym kanałem zmysłowym oraz intuicyjnym. Wszystkie zewnętrzne informacje mogące odsłonić faktyczne cele projektantów naszej rzeczywistości i władców masoneczek - maseczkowy nanoprocesor prewencyjny oznakowuje nazwą "teoria spiskowa" i umieszcza je w ośrodku mózgowym wzbudzającym agresję (tzw. kosz systemowy).
Masoneczka w pełni zastępuje nam czujność, dociekliwość, sumienie i myślenie. Myślenie w świecie nowej normalności będzie stopniowo wygaszane, podobnie jak górnictwo węglowe, z powodu zbyt brudnej (nie wolnej od zwątpień i wymagającej falsyfikacji) energii jaką produkuje. Zamiast myślenia nastąpi restrukturyzacja psychiki na inne, bezwysiłkowo odnawialne źródła energii do działania, niż myślenie, refleksja, rozważanie i dociekanie. Energia pochodząca z myślenia zostanie zastąpiona energią czystą, przyjazną większościowemu, a-racjonalnemu środowisku ludzkiemu oraz przyjazną ludziom władzy, niekonfrontacyjną i szybkoprzesyłową.
Zamiast niewygodnych funkcji, takich jak czujność, dociekliwość, sumienie i myślenie, zamiast przestarzałego mechanizmu działania ludzkiej jednostki i mobilizowania behawioru człowieczego do wykonywania zaprojektowanych przez Geo-inżynierów zadań - masoneczka udostępnia nam o wiele prostsze opcje ekspresji i nieinwazyjnego funkcjonowania pan-pro-humano-ekologicznego niskopoborowego. Myślenie, jako fundament tzw. starej normalności dyskryminuje asapiencjalne humanoidy i jako takie jest kwintesencją i zwieńczeniem nietolerancji i postaw nierównościowych na które nie ma miejsca w pokojowej, szczęśliwej aplauzytywnej nowej normalności.
Masoneczka nowej generacji zaczepiona za uszy uruchamia projektor 3W (3W znaczy: "trzecia wartość", jest to mentalny odpowiednik fizycznej projekcji 3D). Projektor 3W jest nakładką na płaty czołowe. Oznacza trzecią wartość: ani Prawda, ani Fałsz, czyli Nie Wiadomo Co (NWC, nie mylić z NWO, gdyż NWC to tylko materiał, element z którego powstaje całość NWO). Wciśnięcie przycisku 3W na maseczce likwiduje wszelkie dualistyczne i logiczne rozpoznania i ekspresje jednostki. Przykładowo: jeśli ktoś kłamie w żywe oczy, lub nadaje sprzeczne komunikaty albo nas okrada ? nakładka 3W wzbudza w nas do niego wyrozumiałość na zmianę z podziwem za jego odwagę w wyborze najwyższego stopnia bezczelności a na płaszczyźnie intelektualnej pomaga nam sformułować sądy akceptujące te nie akceptowalne zachowania a nawet ułożyć je w złożony, wyglądający na spójny system ideologiczny okraszając całość zespołem wdzięcznościowych reakcji fizjologicznych (pot, łzy, drżenie i zachwyt w oczach) .
W zależności od tego, której generacji nabyliśmy masoneczkę medyczną, nasze wypowiedzi wypaczające rzeczywistość są mniej, lub bardziej inteligentnie sformułowane. Masoneczki najtańsze pobudzają nas do wzruszenia ramionami lub do wypowiedzi typu: "A co mnie tam...!" albo "Koń ma większy łeb, niech się martwi!"
Masoneczki droższe, hybrydowe używają procesorów sofistycznych (algorytm Trazymacha i inne retropodzespoły) i podsuwają nam takie np. symulujące prawdziwościowe rozumowanie wypowiedzi: "Niech tam robią co chcą, ja im wierzę. Muszą być kimś, bo by tak wysoko nie zaszli, a tam gdzie są zobowiązani są przecież nam służyć."
Masoneczki produkowane w masowej skali (masuweczki, iliczki, maojki, josipki, adolfki) nie emitują zdań intelektualnych, lecz wysyłają do ośrodka zarządzającego naszym aparatem ruchowym (ramiona, dłonie) impulsy uruchamiające ekspresję aplauzu (klaskanie, unoszenie ramion, podskakiwanie w miejscu) i zachwytu. (gruczoły łzowe, dreszcze ogólnoustrojowe, wszechpobudzenie).
Masoneczki niesłychanie upraszczają życie (na naszych oczach rodzi się dystansowa, zdalna, wirtualna i pan-akceptująca, pan-represywna kultura typu SIMPLIFE). W tej tzw. kulturze dzbanów dmuchanych (KDD) tak zwana nadbudowa (świadomość) zostaje zautomatyzowana i odłączona od bazy. Możemy np. - nie widząc w tym niczego dziwnego - będąc głodnymi krzyczeć: pomożemy wszystkim głodnym na świecie! Będąc biednymi i wywłaszczonymi możemy machać transparentem z napisem: dziękujemy wam wszystkim, wspaniałym zmianom za dobrobyt i wasze hojne dary! Przewracając się krzyczymy: Popieramy was!
Zerwanie więzi bazy z nadbudową daje nieograniczone perspektywy.
Laboratoryjne i terenowe prace nad masoneczkami trwają w najlepsze. Gdy wolnomularki zauszne plecione staną się tak powszechne jak bielizna, obuwie, bułeczki i iPhone - wkroczymy w nową normalność i nic już nie będzie takie samo.
Tak nam dopomóż Musk!
PS
Masoneczki typu "Psyop" (wymawiaj "Sajop" nie mylić z chińską podróbką "Zajob") nie da się wykonać samemu. Na razie wersja "demo", testowa dostępna jest tylko w ramach ?otrzymania? podczas skromnej uroczystości wręczenia pierwszych dedykowanych Numerów Identyfikacyjnych New Normal (IDNN) i inicjalnej aplikacji śledzącej stan zdrowia, konta i nastroju oraz monitorującej poruszanie się obdarowanego po dedykowanym sektorze miejskim i wskazującej mu nieinwazyjnie, lub elektroinwazyjnie - ścieżki bezpieczne. Inwazyjność (impulsy elektryczne o średnim natężeniu) lub nieinwazyjność sygnalizacji nakierowującej obywatela (SNO), czyli "sygnalizacji organizmowej" zależy od sumy punktów zgromadzonych na skali lojalności obywatelskiej, SLO). Masoneczki dostępne są w najbliższych biurach poselskich, biurach partyjnych, gabinetach ministerialnych, studiach telewizyjnych i parafiach. Program objęty jest patronatem Kancelarii Premiera i Stowarzyszenia Inicjowanych Emerytowanych Rycerzy Polskich (SIERP).
Link
Ilustracja. Foto o2.pl, Youtube.
Link
Link
PRZYPISY
Psyop - Psychological operations (PSYOP) are operations to convey selected information and indicators to audiences to influence their emotions, motives, and objective reasoning, and ultimately the behavior of governments, organizations, groups, and individuals.
Analogicznie do trójpodziału PSYOP na White PSYOP, Gray PSYOP i Black PSYOP (por. https://en.wikipedia.org/wiki/Psychological_operations_(United_States)#White_PSYOP
https://en.wikipedia.org/wiki/Psychological_operations_(United_States)#Gray_PSYOP https://en.wikipedia.org/wiki/Psychological_operations_(United_States)#Black_PSYOP)
linia dizajnowa masoneczek będzie także w trzech kolorach.
wawel
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 05.04.23 |
Pobrań: 29 |
Pobierz () |
06.04.2023 Zełeński w Warszawie |
Można się zastanawiać, po co Zełenski przyjeżdża do Warszawy.
Różnie się dywaguje. No bo to chce na miejscu coś dodatkowo wytargować? Nietrafne się to wydaje - Duda z Morawieckim wysyłają wszystko, co mogą, a nawet więcej, kryjąc to przed społeczeństwem, więc takie dodatkowe wyciąganie "kasy" może wzbudzić niechętne reakcje społeczne.
Może zatem chodzi o dowartościowanie Zełenskiego - jako męża stanu? To już bardziej, bo poza przywódcami Zachodu, którzy obowiązkowo zaliczają wizytę w Kijowie, nikt specjalnie nie kwapi się do zaproszenia go do siebie.
Nawet niektórzy nie mają ochoty na rozmowę telefoniczną, a do USA zawieźli go i przywieźli na podobieństwo ciekawego okazu przyrodniczego. Kiedyś podobnie przywożono do Europy Indian.
W tej sytuacji rządzący Warszawą zafundują mu fetę na miarę swych możliwości. Zbytnia przesada może nasunąć skojarzenie, że zazwyczaj pycha kroczy przed upadkiem.
Może aż tak źle nie jest, a wizyta ma charakter jak najbardziej pragmatyczny: Zełenski chce pobyć trochę między Ukraińcami. W Kijowie, jak wieść niesie, jest otoczony ochroną na tyle szczelną, że nie ma kontaktu z ludnością. Drugie, że Ukraińców na Ukrainie jest coraz mniej, a znaczna ich liczba jest w Polsce. Biorąc pod uwagę standard życia i warunki - chyba tym w Polsce wiedzie się lepiej niż tym, którzy na Ukrainie zostali.
Efektem może być gorące przyjęcie Zełenskiego przez tych emigrantów jako podziękowanie za umożliwienie im emigracji.
Zapewne przebieg wizyty ujawni wszystkie te okoliczności. Warto je śledzić.
Krzysztof J. Wojtas
----------------------------
Duda odznaczył Zełenskiekiego Orderem Orła Białego. Traci na tym wizerunek Polski. Zdrajca Polski, ukraiński patriota - Andrzej Duda w banderowskim transie w Warszawie. O co tu chodzi? Czy Ukropolin staje się faktem? Czy władze rozpoczęły kolejny etap ukrainizacji Polski i Polaków? Czy rozpoczął się proces pojednania z banderowcami, a więc jednocześnie wdrażanie i przyjmowanie przez Polaków ideologii banderowskiej? Czy Polacy zaczęli być przeformatowywani na Ukraińców z jednym tylko nastawieniem psychologicznym, nastawieniem na niszczenie Rosjan i tylko tego? Ukraińscy naziści "ramię w ramię bronili Polski". Teraz to wiemy, co tak naprawdę było na tym Wołyniu.
Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie, zapomnij o mnie.
Wczoraj Zelenski powiedział podczas wizyty w Warszawie, że w przyszłości między Ukrainą a Polską nie będzie granic - ani politycznych, ani gospodarczych, ani historycznych. A my co? Nic, śpimy w najlepsze - intelektualnie i duchowo...
Z nami Polakami to jest tak, że co kilkadziesiąt lat doświadczamy dintojry i gwałtownej zmiany kursu. Polacy wylatują za burtę a Żydzi się zmieniają przy sterze. I tak jest dzisiaj, bo oto spotkali się w Warszawie: Żyd Morawicki, Żyd Zelenski i żydowski zięć Duda, odbywa się kolejna dintojra nad nami i Polską. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.04.23 |
Pobrań: 29 |
Pobierz () |
06.04.2023 Znalezione w sieci |
Znaleziony w polskiej sieci ? wyjątkowo oszczerczy i kłamliwy paszkwil-fałszywka na temat Wielkich i Patriotycznych Polskich Mężów Stanu, którzy zbudowali nam Wolną Polskę nie dla siebie samych przecież, tylko dla nas - "suwerenów". Osądźcie zresztą sami tą prowokację służb obcych państw - w tym wypadku Federacji Rosyjskiej i Putina.
Link
Polska znajduje się w stanie ciężkiego kryzysu, ogarniającego wszystkie dziedziny działalności państwa. Praźródłem naszych nieszczęść był "Okrągły Stół", popełnione tam oszustwo oraz ludzie, którzy zadecydowali o jego ustaleniach. Przedstawiamy listę czołowych osobistości "Okrągłego Stołu" opartą na podstawie książki: "Okrągły stół. Kto jest kim?", wydanej z inicjatywy Komitetu Organizacyjnego d/s Okrągłego Stołu przy Lechu Wałęsie oraz na ogólnie dostępnych lub innych, później ujawnionych informacjach.
1. Jacek AMBROZIAK, Żyd, dyrektor urzędu Rady Ministrów u Mazowieckiego, radca prawny w "Tygodniku Solidarność".
2. Stefan AMSTERDAMSKI, Żyd, były członek PZPR, prof. filozofii UW, w roku 1968 usunięty z uczelni.
3. Artur BALAZS, Żyd, właściciel ogromnego latyfundium rolnego nabytego za bardzo małą kwotę na Wolinie. AWS, PO, ostatnio utworzył SKL-Ruch Nowej Polski, będący kolejnym wcieleniem żydokomunistycznej UW, niedawny minister rolnictwa.
4. Ryszard BENDER, Żyd, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, w latach 1981-83 wiceprezes Polskiego Związku Katolicko-Społecznego, przybudówki PRON, KIK, PRL-owski poseł kilku kadencji, sędzia Trybunału Stanu z ramienia Ligi Polskich Rodzin, głosi się katolikiem.
5. Stefan BRATKOWSKI, Żyd, były członek ZMS i PZPR, honorowy prezes SDP, KO.
6. Ryszard BUGAJ, Żyd, ZMS, uczestnik wydarzeń marcowych, KOR, KO.
7. Zbigniew BUJAK, Żyd, w stanie wojennym aresztowany w piwnicy Żyda Mieczysława Rakowskiego ostatniego I-go sekretarza KC PZPR, KO.
8. Andrzej CELIŃSKI, Żyd, aktywny uczestnik wydarzeń marcowych, KOR, KO, naprzód AWS teraz w SLD, niedawny minister kultury.
9. Jerzy CIEMNIEWSKI, Żyd, b. poseł z ramienia UW, zażarty przeciwnik lustracji.
10. Marek EDELMAN, Żyd, żona i dzieci w Izraelu. Głosiciel tezy o antysemityzmie Polaków i o prześladowaniu Żydów w przedwojennej Polsce równym hitlerowskiemu. KO, UW.
11. Lech FALANDYSZ, Żyd, doradca Wałęsy, twórca tzw. "falandyzacji prawa".
12. Dariusz FIKUS, Żyd, były agent SB, KOR, sekretarz generalny SDP, zmarły redaktor naczelny "Rzeczpospolitej".
13. Władysław FINDEISEN, Żyd, agent SB, były przewodniczący Rady Prymasowskiej przy Glempie, KO, zmarł.
14. Władysław FRASYNIUK, Żyd, KO, obecny szef UW.
15. Bronisław GEREMEK, recte Borys Lewartow, syn rabina z Nalewek, Żyd, uratowany przez Polaków, członek i były sekretarz PZPR na Uniwersytecie Warszawskim, b. poseł UW, b. minister spraw zagranicznych, przewodniczący zespołu reform politycznych przy Lechu Wałęsie, KO, autor słynnej wypowiedzi, iż "nienawidzi Polaków".
16. Mieczysław GIL, Polak, organizator strajku w Nowej Hucie, KO, były poseł.
17. Andrzej GLAPIŃSKI, Żyd, głoszący się katolikiem, były minister u Olszewskiego, były poseł PC.
18. Aleksander HALL, Żyd, KO, były członek Prymasowskiej Rady Społecznej, UW, były poseł UW, były minister kultury, głosi się katolikiem, konserwatystą i politykiem prawicy.
19. Maciej IŁOWIECKI, Żyd, dziennikarz "Polityki", wiceprezes SDP, tropiciel antysemityzmu.
20. Gabriel JANOWSKI,Żyd, uczestnik marca 1968, KO, były poseł i minister w rządzie Suchockiej, były poseł Ligi Polskich Rodzin.
21. Jarosław KACZYŃSKI, Żyd, KOR, KO, prezes PC, głoszący się prawicowcem.
22. Lech KACZYŃSKI, Żyd, brat poprzedzającego, KOR, KO, były prezes NIK-u, minister sprawiedliwości u Buzka, prezes "Prawo i Sprawiedliwość", głosi się prawicowcem.
23. Krzysztof KOZŁOWSKI, Żyd, wieloletni członek redakcji "Tygodnika Powszechnego", KO, UW, były minister spraw wewnętrznych u Mazowieckiego, zezwolił Michnikowi i jego "komisji" na dostęp do tajnych akt SB, w których buszowała 2 miesiące.
24. Stefan KOZŁOWSKI, Żyd, brat poprzedzającego, KO.
25. Marcin KRÓL, Żyd, KO, UW, niegdyś w redakcji "Tygodnika Powszechnego".
26. Władysław KUNICKI-GOLDFINGER, Żyd, KO, zmarł.
27. Zofia KURATOWSKA, Żydówka, mąż Grzegorz Jaszuński, Żyd, propagandzista PZPR, KO, UW, wicemarszałek senatu, ambasador w RPA, zmarła.
28. Jacek KUROŃ, Żyd, zwany towarzysz TERMOS, były członek PZPR, twórca czerwonego harcerstwa, współtwórca KOR-u, KO, UW, b. poseł, autor wypowiedzi iż "jest szczęśliwy, że Lwów należy do Ukrainy", znany z wysypiania się w sejmie.
29. Bogdan LIS, Polak, były członek PZPR, KO.
30. Jan LITYŃSKI, Żyd, KOR, KO, uczestnik wydarzeń marcowych, były poseł UW.
31. Helena ŁUCZYWO, Żydówka, cała rodzina w KPP lub w PZPR, uczestniczka wydarzeń marcowych.
32. Tadeusz MAZOWIECKI, Żyd, autor łajdackiego ataku prasowego na bpa Kaczmarka, współpracownik "Tygodnika Powszechnego", poseł PRL, UW, poseł przewodniczący i premier UW, KO, twórca grubej kreski, zażarty przeciwnik lustracji.
33. Jacek MERKEL, Polak (?), KO.
34. Adam MICHNIK, Żyd, dawne nazwisko Aron Szechter, ojciec skazany przed wojną na 10 lat więzienia za szpiegostwo na rzecz ZSRR, brat Stefan sądowy morderca z czasów PRL. Członek PZPR, KOR, KO, obecnie naczelny redaktor "Gazety Wyborczej".
35. Andrzej MILCZANOWSKI, Żyd, KOR, KO, UW, były minister spraw wewnętrznych u Mazowieckiego, zażarty przeciwnik lustracji.
36. Jan OLSZEWSKI, Żyd, niegdyś Jan Oxner, pracownik ministerstwa sprawiedliwości w czasach stalinowskich, członek redakcji "Po Prostu", gdzie pisywał artykuły o polskim antysemityzmie, członek Klubu Krzywego Koła, KOR, były poseł i premier PRL-bis, szef i twórca licznych partii głoszących się prawicowymi, np. ROP, obecnie poseł, wystąpił z klubu Ligi Polskich Rodzin.
37. Janusz ONYSZKIEWICZ, Żyd, KO, UW, były poseł i minister obrony.
38. Edmund OSMAŃCZYK, Polak, dziennikarz i członek oraz działacz przedwojennego Związku Polaków w Niemczech, KO, zmarł.
39. Janusz PAŁUBICKI, Żyd, KO, UW, minister ds służb specjalnych u Buzka, zażarty przeciwnik lustracji.
40. Walerian PAŃKO, Polak, szef NIK-u, prowadził śledztwo w sprawie FOZZ, zginął w niewyjaśnionym wypadku samochodowym.
41. Aleksander PASZYŃSKI, Żyd, absolwent komunistycznej Akademii Nauk Politycznych, były członek PZPR, dziennikarz "Polityki", KO, UW.
42. Leszek PIOTROWSKI, Polak, były minister sprawiedliwości u Buzka.
43. Anna RADZIWIŁŁ, Żydówka, były wiceminister oświaty w rządzie Mazowieckiego, twórca krytykowanych programów szkolnych.
44. Ryszard REIFF, Polak, były szef PAX-u, KO.
45. Jan Maria ROKITA, Żyd, KO, UW, AWS, SKL, obecnie Platforma Obywatelska.
46. Zbigniew ROMASZEWSKI, Żyd, KOR, KO, UW, obecnie senator.
47. Henryk SAMSONOWICZ, były członek ZMP i PZPR, minister nauki w rządzie Mazowieckiego.
48. Grażyna STANISZEWSKA, Żydówka, były poseł UW.
49. Andrzej STELMACHOWSKI, KIK, były minister nauki, obecnie prezes Wspólnoty Polskiej. Ostatnio poparł szefa IPN Kieresa podpisując pochwalający go list.
50. Stanisław STOMMA, Żyd, wieloletni członek redakcji "Tygodnika Powszechnego", wieloletni poseł na sejm PRL-bis, gdzie w ciągu 3 kadencji zgłaszał wnioski o udzielenie peerelowskiemu wymiarowi sprawiedliwości wotum zaufania.
51. Adam STRZEMBOSZ, Żyd, długoletni sędzia PRL, profesor prawa KUL, autor poprawki do kodeksu karnego znoszącej karę konfiskaty mienia wielkich przestępców gospodarczych, były prezes Sądu Najwyższego.
52. Klemens SZANIAWSKI, Żyd, były pracownik KC PZPR, były agent SB, KO, przewodniczący Komitetu Porozumiewawczego Stowarzyszeń Twórczych i Naukowych, zmarł.
53. Jan Józef SZCZEPAŃSKI, Polak, były prezes ZLP, KO, zdeklarowany sojusznik UW.
54. Józef ŚLlSZ, Polak, rolnik, współtwórca Solidarności RI, KO, zmarł.
55. Jacek TAYLOR, Polak, prawnik, były doradca i obrońca Wałęsy, obecnie adwokat, bezkrytyczny wielbiciel Żydów.
56. Witold TRZECIAKOWSKI, Żyd, KO, członek Prymasowskiej Rady Społecznej.
57. Jerzy TUROWICZ, Żyd, wieloletni redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego", KO, UW, jeden z głównych sprawców usunięcia Klasztoru Karmelitanek z Oświęcimia, zażarty przeciwnik kardynała Wyszyńskiego, przeciw któremu spiskował na II Soborze Watykańskim. Zmarł.
58. Lech WAŁĘSA, Polak (?), choć są tacy co mówią że... Twórca polityki lewej nogi. Będąc prezydentem ukradł w UOP-ie akta "Bolka".
59 Andrzej WIELOWIEJSKI, Polak, zażarty filosemita, doradca Wałęsy, UW, KO, redaktor "Więzi".
60. Jacek WOŹNIAKOWSKI, Polak, profesor KUL, redaktor naczelny "Znaku", od 1945 roku współpracujący z "Tygodnikiem Powszechnym", KO, działacz KIK-ów, zażarty filosemita.
61. Henryk WUJEC, Żyd, uczestnik wydarzeń marcowych, KIK, sekretarz KO, UW.
62. Jerzy ZDRADA, Żyd, b. poseł UW, wiceminister edukacji w rządzie Buzka.
63. Tadeusz ZIELIŃSKI, Żyd, KO, były rzecznik praw obywatelskich. Zmarł.
64. Andrzej ZOLL, Żyd, były przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego, UW, obecnie rzecznik praw obywatelskich.
Analiza listy osobistości prawej strony okrągłego stołu daje obraz bardzo przygnębiający. Było tam ok. 51 Żydów i ok. 13 Polaków, co oznacza że Żydzi kontrolowali sytuację i zadecydowali o treści układu. Poszło im to tym łatwiej, że kolaborowali z nimi tacy Polacy jak Wałęsa, Woźniakowski i Wielowiejski, całkowicie podporządkowani ich interesom. Żydzi kontrolowali też Kluby Inteligencji Katolickiej, oraz Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie.
O takim składzie okrągłego stołu zadecydował sekretarz episkopatu Polski arcybiskup Bronisław Dąbrowski, Żyd. Dlatego właśnie nie było tam przedstawicieli prawdziwej opozycji prawicowej akowskiego podziemia niepodległościowego zesłańców ze Wschodu i emigracji z Zachodu.
Żydzi wygrali Okrągły Stół i zaczęli rządzić Polską na spółkę z postkomuną. Zaczęła się w żydowski sposób rozumiana Transformacja, której rezultatem jest wysprzedaż prawie całego majątku narodowego w obce ręce, ataki na Polskę i Polaków i wielka próba pozbawienia nas niepodległości.
MieczysławM
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.04.23 |
Pobrań: 28 |
Pobierz () |
06.04.2023 JEST JUŻ PÓŹNIEJ, NIŻ MYŚLISZ |
To musi komuś służyć! Dlaczego za przyjęciem imigrantów są Michnik i Gross? Dlaczego Hartman, wnuk rabina Izaaka Kramsztyka, członek żydowskiej loży Synów Przymierza cieszy się, że "w Polsce za 20 lat może być więcej meczetów niż kościołów"? Dlaczego "Polityka", organ prasowy uchodźców przybyłych w taborach Armii Czerwonej, pisze: "Polska za 25 lat będzie normalnym europejskim krajem, z kosmopolityczną, zamożną stolicą, pełnym cudzoziemców, a przez centra dużych miast przepływać będzie każdego dnia kolorowy, wielojęzyczny tłum"?
Gigantyczna katastrofa, kryzys z uchodźcami to nie tylko skutek niefrasobliwości Angeli Merkel. To perfidny instrument wrogów naszej cywilizacji. Wędrówka ludów, likwidacja granic, mieszanie ras znakomicie przyspieszają upadek państw narodowych. Paul Johnson w "Historii Żydów" wyodrębnił cel, jaki judaizm stawia sobie wobec kultury chrześcijańskiej: Podważać spoistość społeczeństwa chrześcijańskiego przez propagowanie wielokulturowości i masową imigrację.
Ameryka przeżywa największy kryzys w swej historii, inwazję imigrantów, w tempie 250 tysięcy na miesiąc. Dlaczego Biden troszczy się o "integralność terytorialną" Ukrainy, a nie troszczy się o integralność terytorialną południowej granicy USA? Czy nie dlatego, że wraz z nim doszli do władzy marksiści, którzy wcielają w życie tezę "granice są rasistowskie", i bez zgody Amerykanów zmieniają oblicze etniczne kraju? Gdy 10 mln Ukraińców (oraz 150 tysięcy Azjatów i Afrykańczyków) przedarło się przez granicę Polski, dyrektor Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego triumfalnie oznajmił: "Polska stała się największym importerem cudzoziemskiej siły roboczej na świecie". "Ach, wyobrazić sobie Polskę różnorodną, kolorową, tolerancyjną, wzmocnioną genetycznie i kulturowo ludźmi spoza mdławej słowiańszczyzny. Polskę jak Francję, Holandię czy Belgię (...) ileż nowych wartości, perspektyw, talentów mogłoby wzmocnić naszą kulturę, współpracę, społeczeństwo obywatelskie - sekundowała mu "profesor" Magdalena Środa.
Dlaczego profesorskie cadyki dwoją się i troją, by przekonać, że monolityczność kulturowa czyni z Polski kraj ubogi i zaściankowy i że polskie społeczeństwo stanie się normalne, gdy będzie wymieszane etnicznie i religijnie? Dlaczego posługują się metodami przypominającymi Israela Singera, z jego "Polska będzie publicznie atakowana i upokarzana na arenie międzynarodowej"? "Ohydne oblicze Polaków pochodzi jeszcze z czasów nazistowskich, czy Polacy nie mają w ogóle wstydu?" - oskarża na łamach "Die Welt" Jan T. Gross. Przypomnijmy też złoty postulat redaktora naczelnego "Krytyki Politycznej": Polskie obywatelstwo dla wszystkich imigrantów; Podatek reintegracyjny pokrywający koszty sprowadzenia trzech milionów Żydów do Polski; Hebrajski, jako drugi oficjalny język w Polsce. Gdy w czerwcu 2012 r. zwołał w Berlinie kongres Ruchu Odrodzenia Żydowskiego, żądał: Polska powinna przyjąć nie 3,3, lecz 16 milionów Żydów, ponieważ to Polacy powinni znaleźć się w mniejszości.
"To tych 'obcych' boją się narodowcy i sprzyjający im dziennikarze?" - napisał Samuel Pereira, szef portalu TVP.info, wklejając swoje zdjęcie z dwiema imigrantkami o egzotycznych rysach. Tu, za komentarz, niech służą słowa blogera: "Sam tego nie wymyślił. Coś tu zaczyna śmierdzieć?". W kwestii imigrantów narracja TVP i "Krytyki Politycznej" stała się identyczna, a w rządowej telewizji zaroiło się od pro-imigracyjnych mętów pochodzenia uchodźczego. Kaczyński doszedł do władzy obiecując, że imigranci do naszego kraju nie trafią. Zaklinał się, że "takie decyzje nie mogą być podejmowane bez konsultacji z narodem". Testu jednak nie przeszedł. Skapitulował drugiego dnia po objęciu władzy. Informacja rozpętała w internecie burzę: Szydło zdradziła wyborców; wymieniliśmy marionetki, sznurki zostały te same; Jesteście tyle samo warci, co banda PO; Wielki oszustwo rządu PiS; wczoraj media podały, że mamy 32 tysiące bezdomnych, 500 tysięcy szuka pracy, a PiS rozdaje dowody osobiste islamistom wydrukowane przez PO; założę się, że te tysiące to tylko początek, bo ci zdrajcy zgodzą się na wszystko, co im rozkażą w Berlinie, Tel-Awiwie czy Waszyngtonie!
Francuska "Les Echos" potwierdziła, że pogłoski o antyimigracyjnym nastawieniu nowego polskiego rządu są mocno przesadzone: "Polska polityka migracyjna jest zakłamana, bowiem rząd deklaruje, że nie będzie przyjmował imigrantów, a jednak ściąga do Polski muzułmańskich pracowników. Rząd Polski odmówił przyjęcia 6162 osób w ramach systemu relokacji, ale udzielił prawa pobytu: 7200 Turkom, 3000 Pakistańczykom, 2000 osobom z Bangladeszu, 2000 osobom z Egiptu. Przyjmowane są również osoby z Iraku, Afganistanu i Azerbejdżanu".
Potem posypało się, jak z dziurawego wora. 2 maja 2018 r. Polska podpisała w tajemnicy deklarację z Marrakeszu. Czym jest, dowiedzieliśmy się od szefa węgierskiego MSZ, który zarzucił, że deklaracja jest "skrajnie pro-migracyjna", że ma jedynie na celu "dalsze inspirowanie imigracji i tworzenia nowych tras imigracji", że planuje "zmiany kompozycji populacji na kontynencie". Odnosząc się do postępowania polityków, którzy torpedowali projekty integracji Węgrów mieszkających za granicą, Victor Orbán powiedział: "Ci ludzie, ci politycy, po prostu nie lubią Węgrów. Wystarczy wyobrazić sobie, co by było, gdyby lewica utworzyła rząd. Po roku lub dwóch latach nie rozpoznalibyśmy naszej ojczyzny. Nasz kraj byłby jednym gigantycznym obozem dla uchodźców, Marsylią Europy Środkowej". A co zrobił prezes PiS? Utworzył lewicowy rząd i doprowadził do tego, że nie rozpoznajemy naszego kraju, który stał się jednym gigantycznym obozem dla uchodźców, Marsylią Europy Środkowej.
"Die Welt" pisał: "Wielu Ukraińców marzy o lepszym życiu w UE. Polska toruje im do tego drogę za pomocą Karty Polaka. Dla setek tysięcy osób może być szybką kartą wstępu do całej UE, bo to, na co inni muszą czekać latami, posiadacze Karty otrzymują w przyspieszonym trybie. Mogą od razu złożyć wniosek o stały pobyt, a rok pobytu wystarcza, by mieć polskie obywatelstwo. Możliwość uzyskania Karty ma każdy, kto pochodzi z kraju wchodzącego kiedyś w skład Związku Radzieckiego i mówi trochę po polsku. Polskie korzenie nie zawsze są nieodzowne. A zatem kwalifikować może się niemal każdy i później sprowadzić swoją rodzinę". Dziennik ujawnia, że polski MSZ wystawił już ponad 200 tysięcy takich dokumentów. Od siebie dodajmy, że służby konsularne pracują nad ponad milionem nowych wniosków o wydanie Karty, a zalecania MSZ są jasne: żadnych utrudnień, żadnych sprawdzeń, brać wszystkich jak leci.
Do tej pory to Ukraińcy, podszywając się pod Polaków, kupowali Kartę Polaka. Dziś często dochodzi do tego, że to Polacy, podszywając się pod Ukraińców, kupują dokumenty, żeby skorzystać ze specustawy pomocowej i nabyć przywileje Ukraińców. Wszystko to przypomina sytuację z pierwszych latach okupacji niemieckiej ? gdy najbardziej prześladowani byli Polacy, gdy Żydzi delektowali się autonomią w gettach i dla odróżnienia się od tubylców nosili żółte opaski, a Polacy, dla uchronienia się przed łapankami i egzekucjami, podszywali się pod Żydów, zakładając żółte opaski.
W sierpniu 2012 r. weszła w życie ustawa o obywatelstwie. Jej przepisy dają możliwość nabywania obywatelstwa przez osoby, które mają przodka z polskim obywatelstwem. A więc także dezerterom z Korpusu Andersa w Palestynie, Ukraińcom służącym w SS Galizien i wnukowi Romana Szuchewycza. Dają też możliwość przywrócenia obywatelstwa tym, którzy dopuścili się zdrady państwa, gdyż anuluje ustawę z 1920 r., która odbierała obywatelstwo tym, którzy podczas wojny polsko-bolszewickiej przeszli na stronę wroga. Prawo do polskiego paszportu nabywają automatycznie ich dzieci i wnukowie. Zgodnie z ustawą, prawo takie nabywają wszyscy mogący udowodnić związek z przedwojenną Polską, czyli każdy Żyd, który oświadczy, że jego przodek był przejazdem w Polsce, jak ów handlarz niewolnikami z Muzeum Polin. Polskim obywatelem łatwiej jest, więc dziś zostać Ukraińcowi lub Czeczenowi, niż etnicznemu Polakowi z Kazachstanu.
Zgodnie z ustawą, przyznanie obywatelstwa polskiego nie jest przywilejem, ale prawem, którego można dochodzić przed sądem. Wcześniej o obywatelstwie dla cudzoziemca decydował prezydent. Teraz obywatelstwo osoby, która spełni określone warunki, "uznaje" wojewoda. Jeśli odmówi - delikwent może odwołać się do sądu administracyjnego. Zmiana jest rewolucyjna: obywatelstwo z czegoś w rodzaju aktu łaski staje się prawem, którego można dochodzić przed sądem. Zgodnie z ustawą, praktycznie każdy, komu przyznano status uchodźcy, po 2 latach spełnia warunki i ma do obywatelstwa ustawowo zagwarantowane prawo. W rezultacie, w Polsce łatwiej jest dziś zdobyć polski paszport, niż prawo jazdy.
Portal kresy.pl pisze o "niekontrolowanym procesie zmiany struktury narodowościowej Polski". Ależ kontrolowanym jak najbardziej! Przez Morawieckiego i Sorosa. "Rzeczpospolita" pisze, że nie mamy polityki imigracyjnej. Ależ mamy. I to ściśle zdefiniowaną i litera w literę realizowaną. Masowe przyjmowanie imigrantów zapowiada "Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju". O tym samym bez ogródek mówi rządowy raport "Priorytety społeczno-gospodarcze polityki migracyjnej". Oba dokumenty zakładają: kilkukrotny wzrost liczby cudzoziemców pracujących w Polsce, system zachęt i ścieżki integracji dla cudzoziemców oraz ich rodzin. Zawierają deklarację o "rozwijaniu sektora organizacji pozarządowych działających na rzecz cudzoziemców, w tym organizacji imigranckich" oraz przewidują na to fundusze. Mówią też o "prowadzeniu działań edukacyjnych skierowanych do polskiego społeczeństwa, w celu przeciwdziałania dyskryminacji, promocji postawy otwartości, przełamywania stereotypów i uprzedzeń". Czyli, wypisz wymaluj, piękny język poprawności politycznej, którym raczył nas Michnik.
Rząd nie tylko aktywnie zabiega o imigrantów, ale rywalizuje o nich z innymi państwami. Do każdej ustawy dopisuje uchodźców, traktując ich jak obywateli Polski. Przykład z ostatnich dni: W marcu przyjął projekt ustawy, który przewiduje, że z rządowego programu "Bezpieczny kredyt 2 proc", na zakup pierwszego mieszkania, będą mogli skorzystać cudzoziemcy. Z wyjaśnień Ministerstwa Rozwoju i Technologii wynika, że z programu skorzystają obywatele Ukrainy, którzy przebywają na terenie Polski na mocy tzw. ustawy pomocowej, a także cudzoziemcy, którzy przebywają w Polsce na mocy pozwolenia na pobyt stały. Mało tego - "Jeżeli obcokrajowiec prowadzi gospodarstwo domowe poza terytorium RP wspólnie z osobą posiadającą polskie obywatelstwo, to razem mogą ubiegać się o udzielenie kredytu".
"W czasie wojny zginęli prości Żydzi i wybitni Polacy. Uratowali się wybitni Żydzi i prości Polacy. Dzisiejsze społeczeństwo w Polsce to żydowska głowa nałożona na polski tułów. Żydzi stanowią inteligencję, a Polacy masy pracujące" - tak diagnozował Artur Sandauer. Metoda przeszczepu głowy całym narodom wymyślona została na ziemiach Polski. Do miasta Bar na Kresach przybył z Turcji "nowy mesjasz" Jakob Frank, skąd rozwlókł na cały świat zarazę znaną pod nazwą "Frankizm". Dla Rzeczpospolitej eksperyment zakończył się tak, jak Frank zapowiedział - upadkiem. Trwający do dnia dzisiejszego proces wymiany elit metodą przeszczepu głowy, w drodze przechrzczenia, wżeniania w rody polskie, udawaną asymilację, sojusz parobka z arendarzem, przerwała na krótko II wojna. Zrekompensowany został dopiero po wojnie, i to z nawiązką. Odbierając Polsce Kresy żydokomuna głosiła: będziecie państwem narodowościowo jednolitym. Tyle, że poza granicami pozostawiła miliony Polaków, a w obecne granice przesiedliła z Kresów setki tysięcy Żydów. I wszystko byłoby git i cymes, gdyby nie demografia, odrastanie polskiej etnicznej konkurencji, która przybierała zastraszające rozmiary. Przystąpili więc do usuwania Polaków z Polski.
Wg Eurostatu, poza granicami Polski przebywa na stałe 3 mln Polaków. To wielka narodowa katastrofa. Ci wszyscy młodzi, których Polska utraciła, mówią to samo: wyjechali, bo w Polsce nie dało się żyć, bo nie mogli założyć rodziny, bo nie było ich stać na podstawowe potrzeby, bo kredyty zżerały większość dochodów. To już drugi tak wielki narodowy exodus - po wprowadzeniu stanu wojennego Polskę opuściło 2 mln Polaków. To za namową Geremka i Michnika, Kiszczak skazał na banicję tysiące działaczy "S", strasząc śmiercią, wręczając paszporty ze stemplem jednokrotnego przekroczenia granicy, a cała czołówka działaczy KK Solidarność została zlikwidowana według klucza rasowego - jeśli ktoś nie wypadł przez okno, to zmuszenie do emigracji dokonało reszty. To, a nie internowanie Macierewicza, była największa zbrodnia Jaruzelskiego.
Z Polski wygnali po 1980 roku, w ciągu zaledwie jednego pokolenia, 8 milionów Polaków, 20 procent całej populacji. Straciliśmy więcej ludności, niż podczas II wojny światowej. Gdyby nie Kiszczak, Tusk, Morawiecki, to dziś w Polsce żyłoby 60 mln Polaków. O tym i o takiej liczbie mówił prymas Wyszyński: Nie oglądajmy się na wszystkie strony. Nie chciejmy żywić całego świata, nie chciejmy ratować wszystkich. Chciejmy patrzeć w ziemię ojczystą, na której wspierając się, patrzymy ku niebu. Chciejmy pomagać naszym braciom, żywić polskie dzieci, służyć im i tutaj przede wszystkim wypełniać swoje zadanie - aby nie ulec pokusie 'zbawiania świata' kosztem własnej ojczyzny.
Tusk zapowiadał "wielki powrót z emigracji". To samo Morawiecki. I jeden i drugi nie byli szczerzy. Proces przeszczepiania Polakom wielomilionowej, jednolitej, zwartej grupy etnicznej trwa. Niegdyś zajmował się tym triumwirat Berman-Minc-Bierut, dziś, pod hasłem "Bóg, Honor, Ojczyzna", triumwirat Kaczyński-Duda-Morawiecki, który żyje fanaberią Polski Jagiellońskiej, a ponieważ nikt nie chce słyszeć o tak cudacznym tworze, to serwują nam w zamian projekt wielonarodowego tworu pomiędzy Odrą a Bugiem. U zarania III RP zostaliśmy sługami narodu żydowskiego. 24 lutego 2022 jeszcze sługami narodu ukraińskiego. U zarania III RP wzięliśmy na utrzymaniu naród żydowski. Dziś jeszcze naród ukraiński.
Nic, dosłownie nic im nie wychodzi, ale w budowie Rzeczpospolitej Trojga Narodów są niezwykle sprawni. Polska jest już krajem imigrantów. We Wrocławiu można się poczuć jak w Kijowie, w Rzeszowie jak w przedwojennym Berdyczowie, na niektórych ulicach Warszawy jak w Marsylii. Z tym że to, na co Francuzi potrzebowali 40 lat, nadrobiliśmy i nadgonili w ciągu kilku miesięcy. Co to jednak premiera obchodzi. Już wkrótce obejmie inną intratną posadę. Może komisarza ONZ ds. uchodźców?
Jest źle. Będzie jeszcze gorzej. Za kilka lat Polska będzie nie do poznania. Nie będzie też nasza. Najwyższy czas na samoobronę, bo jeśli istnieje powód do wyjścia na ulice, to jest nim osiedlanie w Polsce milionów Ukraińców i setek tysięcy Azjatów. Są i tacy, najbardziej zdesperowani, którzy ratunek widzą w puszczeni z dymem Kancelarii Premiera. Inni zbawienia wypatrują w garnizonie rosyjskich sołdatów w Przemyślu. Jeszcze inni w rosyjskiej Dumie, gdzie ktoś powie: "Niech giną, niech zdychają, niech przyjdą i proszą nas o pomoc". "Jest już później, niż myślisz" - głosi napis umieszczany na tarczach dawnych zegarów słonecznych. Ale jest też "Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy".
Krzysztof Baliński 05.04.2023 |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.04.23 |
Pobrań: 28 |
Pobierz () |
06.04.2023 Granice kłamstwa, których nigdy nie przekroczą: Tusk i Morawiecki |
Jakiś czas temu zażartowałem, że w sytuacji groteskowej eskalacji obietnic wyborczych będziemy już niedługo świadkami całkiem nowych, zaskakujących fajerwerków. Tusk obieca wyjście z UE, a Morawiecki wygłosi płomienną mowę przeciw ukrainizacji Polski. To był oczywiście żart. Widać wyraźnie, że wymienieni przeze mnie osobnicy nie będą zmuszeni do aż takiej manipulacji.
Nie dam się wepchnąć w narrację odzyskania niepodległości przez Polskę - Morawiecki Mateusz
Istnieją granice kłamstwa, których nie mają zamiaru przekraczać: Morawiecki, Tusk i Kaczyński. Jak do tej pory dwa główne, konkurujące ze sobą obozy targowicy nie były zmuszone kłamać o zamiarze odzyskania niepodległości przez Polskę. Nie było takiej konieczności. Znieczulony codzienną dawką propagandy elektorat nie zauważył faktu całkowitego braku suwerenności na poziomie państwowym, a znaczna jego cześć sprzeciwia się wolności nawet w wymiarze osobistym. O ile implementowanie neomarksistowskiej nomokracji budzi jeszcze rytualne zaprzeczenie u pisowskich przedstawicieli przedśmiertnej zmiany, to wdrażany eko-terror, będący jednym z podstawowych filarów "nowego porządku", jest już dawno zaakceptowany na poziomie politycznym. Takie narzędzia kontroli i terroru zawsze mogą się przydać. Każdemu przyszłemu zarządcy.
... gdybyśmy sobie chcieli wyjść z polityki klimatycznej, tak po prostu zrezygnować z polityki klimatycznej UE, byłoby to jednoznaczne z wyjściem z Unii Europejskiej de facto. [...] Ja nie dam się wepchnąć w narrację Polexitu i wolę manewrować...
Łukasz Warzecha cytujący słowa Morawieckiego zwrócił uwagę: "Co ciekawe, ten bardzo przecież ważny fragment nie znalazł się w spisanym i umieszczonym w serwisie Energetyka24 fragmencie rozmowy. Zakładałbym, że nie przypadkiem".
O jakie manewrowanie naprawdę chodzi pociągającym za sznurki? Myślę, że chodzi o dalszą część procesu opisywanego jako "miłe złego początki". Miło już nie jest, ale ofiara nie może w ostatniej chwili, o takich chwilach uczy historia, umknąć oprawcy. Tymczasem, jesteśmy na etapie oskubywania ofiary przed ostatecznym pożarciem.
Wiele osób publicznych próbuje z poziomu własnej wrażliwości ostrzegać Polaków. Łukasz Warzecha, którego felieton /Kosztowny klimatyzm. Na to wszystko zgodził się rząd PiS/polecam, zwraca uwagę:
Obecnie uprawnienia do emisji CO2 są na absolutnie rekordowych poziomach, najwyższych od początku działania systemu, i sięgają 100 euro za tonę. Trzy lata temu było to około 18 euro.
Gdyby jakiś czas temu ktoś wypowiedziałby podobne słowa w formie postulatu, wypowiedział pogląd, że trzeba będzie wykupywać prawo do emisji dwutlenku węgla zostałby natychmiast na przysłowiowych kopach wyrzucony z przestrzeni publicznej lub potraktowany jako osoba mająca poważne zaburzenia psychiczne. Dziś stało to się rozpoznawalnym wyróżnikiem znikczemniałej od początku swego powstania "politycznej poprawności" do której przystosowuje się każdy moralny karzeł.
Na koniec, jak zwykle, pojawia się fundamentalne pytanie, co robić?
Link
CzarnaLimuzyna
---------------------------
Z piosenki:-)
Muszę taką łódź zbudować
By w niej całe życie zmieścić
Nikt nie wierzy w moje słowa
Wszyscy mają ważne wieści
Ktoś się o majątek kłóci
Albo łatwy węszy żer
Zanim się ze snu obudzi
Będę miał już maszt i ster!
...
Każdy z was jest łodzią w której
Może się z potopem mierzyć
Cało wyjść z burzowej chmury
Musi tylko w to uwierzyć!
Lecz w ulewie grzmot za grzmotem
I za późno krzyk na trwogę
I za późno usta z błotem
Wypluwają mą przestrogę!
Budujcie Arkę przed potopem
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.04.23 |
Pobrań: 30 |
Pobierz () |
06.04.2023 Obłudnicy u władzy |
W Niedzielę Palmową 2 kwietnia 2023 r. w Marszu Papieskim, który przeszedł ulicami Warszawy, uczestniczyli m.in. wicepremier Mariusz Błaszczak i Piotr Gliński, wiceprezes PiS Antoni Macierewicz, wiceminister kultury Jarosław Sellin, wiceszef klubu PiS Marek Suski. Wszyscy z nich, gdy tylko ich partia doszła do władzy w 2016 roku, głosowali za odrzuceniem obywatelskiego projektu ustawy "Stop aborcji", gwarantując tym samym dalszą legalność aborcji w Polsce i bezkarność dla grup przestępczych handlujących pigułkami aborcyjnymi.
W warszawskim marszu wziął także udział ujawniający wielokroć publicznie swój "żarliwy katolicyzm" Andrzej Duda - ten sam, który korzystając z przysługującego prezydentowi RP prawa do inicjatywy ustawodawczej, zgłosił po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w 2020 r. projekt umożliwiający zabijanie za pomocą aborcji polskich dzieci podejrzanych o wady letalne.
W Krakowie organizatorem marszu papieskiego był Patryk Jaki, który jako poseł głosował przeciwko wprowadzeniu w Polsce ustawy gwarantującej każdemu dziecku prawo do życia.
W Wadowicach odbył się Koncert Papieski, na którym obecni byli m.in. Jarosław Kaczyński oraz marszałek sejmu Elżbieta Witek - oboje już w 2016 r. poparli w głosowaniu legalność i bezkarność dla aborcji. Warto odnotować, że na scenie w trakcie wadowickiego koncertu w hołdzie Janowi Pawłowi II wystąpiła m.in. piosenkarka Halina Mlynkova, która publicznie wyrażała w mediach swe poparcie dla aborcji oraz tzw. "parad równości" LGBT.
To tylko niektóre najnowszej daty marsze, koncerty, konferencje i inne wydarzenia z udziałem prezydenta, premierów, ministrów i polityków, z radością witane przez wielotysięczne tłumy oszukanych ludzi oraz liderów organizacji społecznych i mające świadczyć o przywiązaniu obecnie rządzących Polską obłudników do "wartości chrześcijańskich" oraz nauczania Jana Pawła II. Ale w tym samym czasie to dzięki nim aborcja w Polsce pochłania każdego roku dziesiątki tysięcy niewinnych istot. Ostatnie takie głosowanie odbyło się 7 marca 2023, gdy Sejm odrzucił projekt Fundacji Życie i Rodzina "Aborcja to zabójstwo". A przeciw osobom mówiącym prawdę o aborcji wytacza się prześladowania sądowo-policyjne i zapadają wyroki, jak na przestępców. Do nich wciąż nie dotarły słynne słowa Jana Pawła II: "Wy mi nie klaszczcie, wy mnie słuchajcie!"
Politycy, uzależnieni od wsparcia mainstreamowych mediów oraz głosów swych wyborców, otaczają się sprzedajnymi artystami, dziennikarzami oraz działaczami społecznymi werbalnie "stojąc murem" za Janem Pawłem II, ale gdy dochodzi do głosowania w Sejmie, oddają głos za aborcją.
Gdy w USA kolejne stany wprowadzają zakazy lub poważne ograniczenia aborcji, a dokonujący tego politycy wygrywają kolejne wybory z wysokim poparciem społecznym, w "katolickiej Polsce Jana Pawła II" poparciem większości wyborców i wielu organizacji pozarządowych cieszą się politycy wspierający aborcję!
*
Do 2015 roku, gdy PiS było w opozycji, politycy tej partii wspierali projekt "Stop aborcji" i gromko zapowiadali, że gdy tylko dojdą do władzy, to zajmą się ograniczeniem aborcji. Ale już w 2016 r., zaledwie rok po zdobyciu władzy głosowali za odrzuceniem tego samego projektu. Od tego czasu regularnie sprzeciwiają się wszystkim projektom ustaw mającym na celu ograniczenie mordowania dzieci. Taka postawa jest możliwa m.in. dlatego, że w Polsce nie spotykają ich za to bezczelne kłamstwo i za notoryczną obłudę żadne konsekwencje polityczne. Co gorsza, liczne środowiska pozarządowe deklarujące się jako pro-katolickie a nawet kościelne, również organizacje "pro-life" (!!!) nie rozliczają obłudnych polityków z ich postępowania. Zamiast tego, zapraszają ich na organizowane przez siebie wydarzenia, wywiady, konferencje, umożliwiając obłudnikom prowadzenie kampanii wyborczej w oparciu o katolicki i patriotyczny elektorat. Może to świadczyć o zdumiewającej degrengoladzie narodu, gdy dwulicowość, obłuda polityczna i religijna stają się akceptowanym wzorcem moralnym dla Polaków.
Przypominają się sceny z Wielkiego Tygodnia, który właśnie przeżywamy. W Niedzielę Palmową Pan Jezus wjechał do Jerozolimy jak król, wśród radosnych okrzyków i hołdów zgromadzonego tłumu, aby kilka dni później, w Wielki Piątek zostać ukrzyżowanym jako przestępca, wśród drwin, szyderstw i bluźnierstw tych samych ludzi, których niedawno uzdrawiał i wskrzeszał. W dzisiejszej Polsce okrzyki, wiwaty, oklaski, konferencje i akcje mają świadczyć o przywiązaniu ludzi do Jana Pawła II, a tymczasem w sejmie odrzucane są kolejne ustawy mające na celu powstrzymać aborcję i nic nikogo za to nie spotyka.
Jan Paweł II mówił, że naród, który zabija własne dzieci jest narodem bez przyszłości. W Polsce dokonuje się ok. 30 000 aborcji rocznie za pomocą pigułek poronnych, na co jest pełne zezwolenie ze strony rządzących. Z kolei w polskich szpitalach legalna jest aborcja de facto na życzenie, na każdym etapie ciąży i liczba takich aborcji rośnie, m.in. na dzieciach z podejrzeniem zespołu Downa. Jest to działanie polskich ustawodawców konsekwentne i z premedytacją.
Czy w związku z tym czeka nas zagłada?
W tekście wykorzystano obszerne fragmenty i dane z newslettera Fundacji Pro - Prawo do życia, z 05.04.2023 www.stopaborcji.pl
pokutujący łotr
--------------------------------
Krzysztof ; W "katolickiej Polsce Jana Pawła II" poparciem większości wyborców i wielu organizacji pozarządowych cieszą się politycy wspierający aborcję! Czyli większość tych wyborców jest niezrównoważona emocjonalnie(napisałem tak delikatnie), naćpani propagandą pasma niekończących się sukcesów albo naćpani ale już dosłownie,genetycznie wypaczeni półdebile. Ci ludzie w pełni zasługują na pogardę reszty normalnie postrzegających rzeczywistość. Mam jednak nadzieję, że część z nich obudzi się,jeżeli nie nastąpi pobudka ich świadomości,znikniemy jako naród.
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.04.23 |
Pobrań: 28 |
Pobierz () |
|
|
|
|
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|