|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
11
|
Download: Gazetka "Wolne Słowo" |
|
|
23.04.2023 Polscy lekarze nie pamiętają pacjentów, których chcieli zabić |
Drugi rok psychopandemii. Pacjent wchodzi do gabinetu szefa kliniki w której zapadła decyzja o jego uśmierceniu. Przez wiele miesięcy szpital odmawiał mu jakiejkolwiek pomocy. Należał do grupy osób skazanych na śmierć. Brak interwencji w formie operacji oznaczał rychłą śmierć. Taką prognozę usłyszał podczas prywatnej konsultacji. Każdy kolejny przeżyty dzień stanowił triumf woli życia nad śmiercią i był najwyraźniej efektem Bożej Łaski.
Była wiosna, kilka miesięcy po udanej operacji. Szef kliniki spojrzał zdziwiony na mężczyznę, który wszedł niezapowiedziany do jego gabinetu.
- Skazaliście mnie na śmierć. Pomimo tego... żyję - powiedział spokojnym tonem do siedzącego za biurkiem lekarza. Zapadła niezręczna cisza. Asystentka pryncypała wstała z fotela, a potem usiadła z powrotem. Lekarz pozostał na miejscu, bez ruchu. Dopiero pod dłuższej chwili odezwał się.
- Nie pamiętam pana.
Byłemu pacjentowi zrobiło się głupio. Pomyślał, że jest świadkiem kolejnego nieszczęścia. Oto szef znanej kliniki, lekarz, stracił pamięć.
Okazało się jednak, że nie. Lekarz nie stracił pamięci, lecz tylko przestał pamiętać swojego byłego wieloletniego pacjenta, który wymknął się śmiertelnym procedurom Big Pharmy, przenosząc swoje dane do innego szpitala.
Historia jest autentyczna. Nigdy nie powinniśmy zapominać o tych, którzy zostali z bezduszną premedytacją uśmierceni podczas lockdownu.
"Sprawiedliwość jest ostoją mocy i trwałości Rzeczypospolitej", gdy jej brak przedstawiciele Suwerena mają prawo i obowiązek przywrócić i stosować prawo naturalne.
CzarnaLimuzyna
-------------------------
Mamy szansę na rozliczenie sprawców tysięcy śmierci, bo po to ich skorumpowano do tej planowanej pandemii? |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 23.04.23 |
Pobrań: 26 |
Pobierz () |
23.04.2023 Polska państwem frontowym USA na długo. Trzeba być bystrym i bezczelnym |
Rola frontowego sojusznika Stanów Zjednoczonych to pakiet możliwości, które wcale nie są oczywiste. Dlatego czerpią z nich korzyści ci, którzy są bystrzy lub bezczelni. Reszcie pozostaje narzekanie na amerykański egoizm lub imperializm.
W czasach PRL krążył dowcip dający receptę, jak Polacy mogliby szybko dojść do dobrobytu. Mówił, że należy wypowiedzieć wojnę USA, a następnie się poddać. Tak aby Amerykanie musieli Polskę okupować. Natchnieniem do żartu były losy Japonii oraz Republiki Federalnej Niemiec po II wojnie światowej i ewentualnie nakręcony w 1959 r. film "Mysz, która ryknęła". Z genialnym Peterem Sellersem, grającym w nim kilka postaci. Przy czym akurat w przypadku tego dzieła bankrutujące księstwo Grand Fenwick wojnę wypowiedzianą USA, po to, żeby się dostać pod okupację Amerykanów, przypadkiem wygrało. Ku rozpaczy jego władczyni, premiera i wszystkich obywateli.
Polska - państwo frontowe
W dłuższych okresach czasu życie potrafi nakreślić, niemal równie nieprawdopodobne scenariusze. Z opowiadających sobie wspominany dowcip raczej nikt nie zakładał, iż pokolenie później wojska USA nie tylko będą stacjonować na terytorium Polski, ale też III RP stanie się sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Od czasu najazdu Rosji na Ukrainę sojusznikiem coraz bliższym, bo takowych dla USA są zawsze ich "państwa frontowe".
Po 1945 r. Waszyngton pod swą pieczą miał ich całkiem sporą gromadkę, aby zgodnie z doktryną powstrzymywania, sformułowaną przez George Kennana, blokować ekspansję Związku Radzieckiego i reszty krajów komunistycznych. Kluczową rolę w gronie ówczesnych "państw frontowych" odgrywały: RFN, Włochy, Turcja, Japonia oraz Korea Południowa. Ich rozwój przebiegał bardzo różnymi ścieżkami, ale każde odniosło znaczące sukcesy. Czy okazywały się one trwałe, aż do dziś, to zupełnie inna sprawa.
Jednakże znajdując się w bardzo ścisłych relacjach z Amerykanami, wspomniane kraje do końca zimnej wojny gruntownie się zmodernizowały. Podnosząc swe znaczenie, zwłaszcza na niwie ekonomicznej. Uchwycenie skąd ta prawidłowość, wcale nie jest proste, z winy samych Amerykanów, odznaczających się w warunkach europejskich niespotykaną elastycznością.
Na Starym Kontynencie naturalne jest bowiem dążenie do ujednolicania wszystkiego, co zaczyna egzystować pod jednym sztandarem. Znakomity tego przykład stanowi Unia Europejska. Od swego zarania, czyli Wspólnoty Węgla i Stali, oprócz bycia ponadnarodową organizacją oraz strefą wolnego handlu, pełniła ona rolę promotora konwergencji mającej zbliżać do siebie europejskie nacje. Ujednolica się więc wszystkiego, co tylko możliwe. Temu choćby służy trwające od dekad harmonizowanie przepisów i norm w krajach członkowskich UE, będące czymś na kształt syzyfowej pracy, bo musi trwać stale i bez końca.
Natomiast Stany Zjednoczone ponad wszystko inne przedkładają osiąganie celów oraz zysków. Cała reszta to środki temu służące. Stąd nigdy na poważnie nie zależało Waszyngtonowi by np. Turcja zaczęła nieco bardziej przypominać wcale nieodległe RFN, czy Włoch, zaś Korea Południowa choćby Japonię. Najmniej zaś kolejnym prezydentom rezydującym w Białym Domu chciało się dbać, żeby "państwa frontowe" sukcesywnie upodabniały się do protektora, który objął je swą strefą wpływów.
Turcja
W Turcji w drugiej połowie XX w. armia, z regularnością szwajcarskiego zegarka, co 10 lat przeprowadzała nowy pucz w imię obrony zasad narzuconych narodowi przez Atatürka. Jednocześnie amerykańska pomoc finansowa i techniczna umożliwiła temu krajowi modernizację gospodarki, powstanie wielu nowych elektrowni, dróg i mostów (oczywiście przy udziale firm zza oceanu). Aż pod koniec zimnej wojny stała się Turcja bardziej demokratyczną republiką niż jest nią obecnie.
Korea Południowa
Trwające szesnaście lat autorytarne rządy prezydenta Park Chung-hee w Korei Południowej również nie należały do najprzyjemniejszych. Ale to wówczas biedny kraj zaczął powoli zamieniać się w jednego w azjatyckich tygrysów. Na początku tej drogi prezydent zadbał, żeby głównymi beneficjentami amerykańskiej pomocy stały się "magnackie" rody, które tak zdobyty kapitał zainwestowały w budowę uprzywilejowanych firm, nazwanych czebolami. Mogąc liczyć zawsze na pomoc prezydenta: Hyundai Motors, Daewoo, LG, Samsung, Ssangyon i kilka innych, zdominowały gospodarkę kraju. Po czym zamiast ją zdegenerować (jak to się zdarzyło np. w Rosji za czasów rozkwitu koncernów oligarchów), po śmierci Chung-hee nadal rosły i to ponad rozmiary Korei. Stając się wielkimi, międzynarodowymi korporacjami, stawiającymi na nowoczesność. Ich sukces zagwarantował bogactwo całemu państwu.
Japonia
Z kolei Japonia skok rozwojowy, podczas zacieśniania relacji ze Stanami Zjednoczonymi, zawdzięczała swej bezbrzeżnej bezczelności. Już pod koniec XIX w. Kraj Kwitnącej Wiśni po raz pierwszy doganiał Zachód, kopiując z niego wszystko co najlepsze. Potem w odniesieniu do wyrobów przemysłowych ten sam manewr powtórzono po I wojnie światowej. Skoro dwa razy się udało, kiedy Stany Zjednoczone otworzyły się na firmy z okupowanej przez siebie wyspy, ich szefowie zainicjowali trzecie podejście. Do czego też nakłaniał i z całych sił pomagał tamtejszy rząd.
Kopiowano i kradziono w USA, co tylko się dało. W książce "War by Other Means: Economic Espionage in America" John J. Fialka twierdzi, że głównym zajęciem japońskiego wywiadu na początku lat 70. było wykradanie technologii w sojuszniczych Stanach Zjednoczonych. Wykorzystywano je masowo w: samochodach, motocyklach, telewizorach, aparatach fotograficznych, sprzęcie hi-fi, magnetowidach, kalkulatorach. To tymi produktami koncerny z Kraju Kwitnącej Wiśni podbiły światowe rynki. Co ciekawe administracja Richarda Nixona miała świadomość, na jaką skalę Japończycy kradną i niewiele z ową wiedzą zrobiła. Kolejni prezydenci raczej tego nie żałowali. Japońskie korporacje okazały się pojętnymi uczniami i same zaczęły zadziwiać swą innowacyjnością, lokując nadmiar posiadanego kapitału w USA. W latach 70. było to jeszcze skromne 7,5 mld dolarów inwestycji bezpośrednich, lecz między 1980 a 1989 r. już ponad 100 miliardów dolarów. Czyż nie opłaciło się Amerykanom wcześniej dać się okradać?
Włochy
Włochom USA gwarantowały przede wszystkim zachowanie stabilności przy systemie polityczno-społecznym skonstruowanym tak, aby wydawało się to zupełnie niemożliwe. Tajemnicą poliszynela było, że CIA oraz amerykańska ambasada dbają, żeby partia komunistyczna nigdy nie wygrała wyborów w Italii, ani też nie weszła do koalicji rządzącej. Drugą oczywistą regułą pozostawało, iż najbardziej proamerykańscy politycy, poczynając od ojca włoskiej chadecji Alcide De Gasperiego, zawsze mogą liczyć na wsparcie USA. Reszta pozostaje mniejszą albo większą zagadką do dziś.
Oto bowiem przez całą zimną wojnę w rozdzieranym dramatycznymi konfliktami państwie całkiem wygodnie egzystował sobie zamieszkujący je naród. Włochy dzielił konflikt między bogatą północą, a biednym południem oraz prawicą i lewicą. Na to nakładał się terroryzm, uznawany przez organizacje komunistyczne oraz faszystowskie za naturalne narzędzie prowadzenia walki politycznej. W "latach ołowiu" (1969-1980) przybierając masową skalę. Choć i tak więcej ofiar miały na sumieniu organizacje mafijne, dysponujące często większą władzą od struktur państwa. Rząd w Italii upadał co kilka miesięcy, kolejne wybory niczego nie zmieniały, a kraj gospodarczo ? rozkwitał. Między 1950 a 1970 rokiem Włochy zamiast pogrążyć się w wojnie domowej, były najszybciej rozwijającym się ekonomicznie państwem w Europie. W tym okresie dochód na jednego mieszkańca wzrósł tam 2,3 krotnie, gdy w sąsiedniej Francji o marne 36 proc.
RFN
Z wyliczanki państw frontowych pozostała jeszcze RFN. No ale tu nie ma żadnych zaskakujących zagadek do wyjaśnienia. Niemcy wzorowo wykorzystały możliwości dawane przez Plan Marshalla, wzorowo się zdemokratyzowały, wzorowo udawały pełną denazyfikację, wzorowo rozwinęły przemysł na czele z motoryzacyjnym, który podbił amerykański rynek. A przy okazji wzorowo wykorzystywały parasol ochronny, jaki zapewniała im armia USA.
Polska
A teraz od roku "państwem frontowym" dla Stanów Zjednoczonych stała się Polska i wszystko wskazuje na to, że pozostanie nim na bardzo długo. Nawet jeśli Rosja poniosłaby totalną klęskę w wojnie i zaczęła chylić się ku upadkowi, są jeszcze Chiny. Tymczasem Europa to taki mały półwysep przylepiony do ogromnej Azji, zaś bramą wjazdową do niego są ziemie III RP. Dopóki USA chcąc okrążać Państwo Środka i stosować wobec niego doktrynę powstrzymywania, dopóty muszą trzymać bramę wjazdową na Stary Kontynent pod swą kontrolą. To zaś oferuje ogromne możliwości.
Cały kłopot w tym, że Stany Zjednoczone to nie Unia Europejska. Wzajemnych relacji nie określają biurokratyczne procedury, gwarantowane traktatami reguły, systemy funduszy, itp. itd. Albo jest się bezczelnym i kreatywnym a wówczas "sky is the limit" albo grzecznym nabywcą broni i entuzjastycznym gospodarzem podczas wizyt kolejnych lokatorów Białego Domu.
Wprawdzie podpisanie na początku tego tygodnia listu intencyjnego miedzy przedstawicielami amerykańskiego EXIM Bank, Development Financial Corporation oraz Orlen Synthos Green Energy, dotyczącego wsparcia budowy w Polsce modułowych reaktorów jądrowych daje nadzieję, że może zacznie się coś zmieniać. Jednak wzajemne obroty handlowe w niezbyt imponującej wysokości 27 mld dolarów, najlepiej świadczą jak bardzo Stany Zjednoczone są dla Polski odległym krajem. Na dodatek trudnym do zrozumienia, bo staranna dbałość o własne interesy rzadko bywała polską specjalnością.
Andrzej Krajewski
https://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/8703523,usa-polska-panstwo-frontowe.html |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 23.04.23 |
Pobrań: 26 |
Pobierz () |
23.04.2023 Strugajcie osinowe kołki na wampirów systemu... |
"Antysystemowcy", którzy chcą Polakom "robić dobrze" jednak zawsze działają na zasadach "systemu" i trzymają się tego "systemu" jak pijany płota, absolutnie nie wskazując, że poza systemem życie istnieje...
Zauważam pojedyncze, nieśmiałe komentarze, że Konfederacja to jednak "mniejsze zło", które trzeba poprzeć, czyli wszystko idzie zgodnie z założeniami "systemu"...niedługo wyskoczy jakiś Miśko z kapelusza i pięknie skręconą bajerą zaaplikuje gawiedzi parafrazę znanego już hasła "mimo wszystko Konfa!"...
Szanowni Polacy, kiedy do Was dotrze, że tego "systemu" nie da się ani naprawić, ani w żadnym stopniu polepszyć, lub zmienić? Ten "system" musi być zniszczony. Temu wampirzemu "systemowi" należy codzienne wbijać osinowe kołki, lub wystawiać na pełne słońce, aby zredukować do minimum wysysanie krwi z naszej narodowej aorty...nie wolno karmić go absolutnie., na przykład uczestnicząc w jego wyborczym "święcie demokracji" na jego zasadach...
Moim marzeniem jest 20 milionów, świadomych, ugruntowanych moralne, polskich, osinowych kołków. Byłoby to godne i sprawiedliwe...niemniej należy się śpieszyć, gdyż "system" sam ewoluuje, sam się naprawia, sam poprawia usterki z korzyścią dla siebie samego. Obecnie "system" mocno się śpieszy, aby przed owym "świętem demokracji" domieszać turańskiego, wschodniego żywiołu, aby gwałtownie przytępić nasze, narodowe ostrza w osinowych kołkach i porozdzielać je jak te przysłowiowe kołki w płocie...
Niektórzy czekają na wielkie kroki i czekają z wypiekami na kolejnego, politycznego "zbawcę narodu". Nie doczekacie się, oni wszyscy pływają, lub chcą pływać w systemowym szambie. A przecież wbijanie osinowych kołków jest bardzo łatwe, najlepiej zacząć od kroków małych - stań się apolityczny, przestań kupować Gazówę Michnika, przestań kupować Gazówę Sakiewicza, przestań wspierać obce korporacje, zacznij produkować sobie żywność, obracaj tylko gotówką, lub wejdź w barter, czyli wyższą szkołę pieniężnej jazdy, a sam zaczniesz w końcu antysystemowo ewoluować i się rozwijać...
Strugajcie więc osinowe kołki, zamiast czekać na kolejnych, politycznych onanistów...
Autor: Kogut Dyrektor
http://trybeus.blogspot.com/ |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 23.04.23 |
Pobrań: 27 |
Pobierz () |
24.04.2023 Ignorancja, nienawiść i kłamstwo. Żydowskie oszczerstwa nt. Narodowych Sił Zbrojnych. |
W związku z haniebną treścią oświadczenia organizatorów tzw. niezależnych obchodów rocznicy powstania w getcie warszawskim, opublikowaną przez portal jewish.pl, Prezydium Zarządu Głównego Związku Żołnierzy NSZ wyraża stanowczy sprzeciw wobec szkalowania pamięci Bohaterów Polskiego Państwa Podziemnego z formacji Narodowe Siły Zbrojne.
Link
Anonimowym autorom oświadczenia nie spodobało się, że premier polskiego rządu odwiedził groby zmarłych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych, którym po wyzwoleniu z niemieckich obozów pomagali żołnierze Brygady Świętokrzyskiej. Anonimowi autorzy posunęli się do stwierdzenia na portalu społecznościowym, że "premier potrafi drugą ręką zapalić znicz hitlerowskim kolaborantom z NSZ", a portal jewish.pl powielił te pomówienia. Takie zdarzenie nie miało miejsca - premier zapalił znicz na grobach cywilnych ofiar obozów koncentracyjnych.
Informujemy, że Narodowe Siły Zbrojne były tą formacją Polskiego Państwa Podziemnego, w której szeregach walczyli także Żydzi i Polacy żydowskiego pochodzenia oraz zajmowali w tej strukturze wysokie stanowiska, nawet wyższe niż w innych formacjach Polskiego Państwa Podziemnego. W NSZ służyli m.in.: ppłk Jerzy Krafft ps. "Zygmunt Wiesławski" - komendant Okręgu VI Mazowsze Południe, mjr Stanisław (Szmul) Ostwind-Zuzga ps. "Kropidło" - komendant Powiatu NSZ Węgrów, por. Feliks Pisarewski ps. "Parry" - oficer sztabu Okręgu I (Warszawa), ppor. Józef Makowski ps. "Ziuk", dr Juda Kamiński ps. "Migoń", por. Alfons Antoni Krysiński, Andrzej Konic ps. "Zawisza" i wielu innych.
Inny żołnierz NSZ, z pochodzenia Żyd z Łodzi, Aleksander Szandcer ps. "Dzik", który walczył na Lubelszczyźnie w oddziale NSZ mjr.cc. Leonarda Zub-Zdanowicza ps. "Ząb", poświęcił swoje życie w czasie bitwy z Niemcami pod Górą Puławską, żeby uratować cały oddział NSZ, który był okrążany przez Niemców.
Brygada Świętokrzyska NSZ w dniu 5.05.1945 roku uratowała 280 Żydówek przed spaleniem żywcem przez Niemców w niemieckim obozie koncentracyjnym w Holiszowie.
Niemcy wyselekcjonowali 280 Żydówek spośród 1000 więźniarek prawie wszystkich europejskich narodowości. Zamknęli Żydówki w oddzielnym baraku, pod który podłożyli materiały łatwopalne i czekali na rozkaz podłożenia ognia, by spalić te kobiety żywcem. Brygada Świętokrzyska, która przechodziła niedaleko, idąc na spotkanie z jednostkami armii amerykańskiej, dowiedziała się od Czechów o tych przygotowaniach i, pomimo czeskich próśb o niepodejmowanie działań w obawie przed odwetem ze strony Niemców, Brygada Świętokrzyska NSZ zaatakowała niemiecki obóz koncentracyjny i oswobodziła wszystkie więźniarki, przy stratach 2 rannych. Żadna więźniarka nie zginęła.
Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych w 2018 roku ufundował i wmurował na murze byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego w Holiszowie tablicę pamiątkową upamiętniającą to wydarzenie.
Link
To na grobie zmarłych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych, którymi po wyzwoleniu opiekowali się żołnierze Brygady Świętokrzyskiej NSZ, premier rządu polskiego zapalił znicz, co tak rozwścieczyło organizatorów "niezależnych" obchodów w getcie warszawskim. Ewidentnie organizatorom obchodów przyświecają takie anty-wartości jak ignorancja, nienawiść i kłamstwo.
Związek Żołnierzy NSZ wyraża stanowczy sprzeciw wobec powielania tez propagandy stalinowskiej o NSZ. Nie zgadzamy się na wzbudzanie podziałów i nienawiści, na rasistowskie dzielenie społeczeństwa polskiego pod względem rasowym i etnicznym. Narodowe Siły Zbrojne zostały utworzone przez polski obóz narodowy - największą opcję społeczno-polityczną w II Rzeczypospolitej. To ideolodzy obozu narodowego już ponad sto lat temu sformułowali nowoczesną definicję polskości - kto jest Polakiem. Ta definicja jest aktualnie powszechna w społeczeństwie polskim i jest definicją kulturową - nie bierze w ogóle pod uwagę pochodzenia etnicznego.
"Fakt urodzenia się lub zamieszkiwania na pewnym terytorium i pochodzenia plemiennego nie może decydować nie tylko o narodowości tysięcy i milionów ludzi, ale nawet pojedynczych osób. Wieki wspólnego życia politycznego, wspólność kultury duchowej i materialnej, wspólność interesów itd. więcej stokroć znaczą, niż wspólność pochodzenia lub nawet języka" - napisał Jan Ludwik Popławski w 1900 roku, jeden z ojców założycieli obozu narodowego.
Dlatego nie powinno dziwić, że to właśnie w szeregach NSZ obywatele polscy pochodzenia żydowskiego, a także Żydzi mogli służyć w podziemnym Wojsku Polskim i walczyć z niemieckim okupantem, a także pełnić wyższe funkcje w strukturach NSZ. Ta prawda o polsko-żydowskiej historii nie dociera do redakcji portalu jewish.pl i organizatorów tzw. niezależnych obchodów w getcie warszawskim. Narracja oparta na kłamstwie z samej definicji nie jest i nie może być "sprawą pamięci", jak to fałszywie deklarują organizatorzy tzw. "niezależnych obchodów w getcie warszawskim".
nczas.com |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 24.04.23 |
Pobrań: 28 |
Pobierz () |
24.04.2023 Ukrainka tłumaczy rodakom, jak zyskać prawo do 1500 zł polskiej emerytury za tydzień pra |
Ukrainka związana z Centrum Praw Kobiet zamieściła w sieci nagranie, w którym wyjaśnia swoim rodakom, jak zyskać prawo do polskiej minimalnej emerytury, przepracowując w Polsce zaledwie tydzień. Film obejrzało kilkaset tysięcy użytkowników.
W sieci pojawiło się nagranie Ołeny Dechtiar (Olena Dekhtiar), Ukrainki i działaczki społecznej, związanej z Centrum Praw Kobiet. Na krótkim filmie na TikToku wyjaśnia, jakie warunki muszą spełnić Ukraińcy, by za tydzień pracy w Polsce zyskać prawo do emerytury w wysokości 1587 zł brutto miesięcznie. Chodzi o obywateli Ukrainy ze statusem UKR, nadawanym na mocy specustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa.
- Decyzja jest bezterminowa i będziecie otrzymywać polską emeryturę niezależnie od tego, gdzie się znajdujecie - czy w Polsce, czy wracacie na Ukrainę czy będziecie gdzieś w innym kraju. Taka dobra nowina - mówi Ukrainka.
Dechtiar podaje przykład emerytki z Ukrainy, w wieku powyżej 60 lat, która na Ukrainie otrzymywała miesięcznie 4 tys. hrywien emerytury, tj. równowartość 450 zł.
- Przyjechała do Polski i tu jedyne, co trzeba, to popracować niedużo na umowę o pracę lub na umowę-zlecenie; chociaż tydzień na umowie-zlecenie 1-2 godzinki tygodniowo. (...) [Trzeba - red.] znaleźć warianty takiej pracy, żeby z wami podpisali umowę i podali informację do Urzędu Pracy i oczywiście zapłacili podatki. Dalej idziecie do ZUSu z dokumentem, wypełniacie tam wniosek (nie mam w nim niczego skomplikowanego) i po półtorej miesiąca przyszła pozytywna decyzja i już 18 kwietnia emerytura przyszła na rachunek - opowiada Ukrainka.
Nagranie ukraińskiej działaczki zyskało sporą popularność. Na TikToku do soboty 22 kwietnia wieczorem obejrzało je ponad 450 tys. użytkowników.
Dodajmy, że Ołena Dechtiar jest oficjalnie związana z Centrum Praw Kobiet, a przedstawia się jako "ekspert ds. wykształcenia i legalizacji [pobytu] w Polsce".
Zaznaczmy - jesienią ub. roku zwracaliśmy uwagę, że coraz więcej obywateli Ukrainy otrzymuje z ZUS rentę lub emeryturę. We wrześniu 2022 r. wypłacono polskie emerytury już 3276 obywatelom Ukrainy (wówczas 1338,44 zł brutto miesięcznie, od br. 1588,44 zł).
Z tego 2953 świadczenia wypłacono w kraju, zaś 323 zostały wytransferowane za granicę, przy czym niektórzy ukraińscy emeryci nie mają stażu składkowego wymaganego do nabycia uprawnień emerytalnych. Co więcej, ZUS wydaje rocznie 36 mln zł na ukraińskie emerytury. Osobom, które mają zbyt niskie emerytury, państwo polskie wyrównuje do kwoty minimalnego świadczenia.
Zawarta pomiędzy Polską a Ukrainą umowa o zabezpieczeniu społecznym, podpisana w 2012 roku, pozwala obywatelom Ukrainy, którzy mają - w przypadku kobiet 20 lat pracy, a mężczyzn - 25 lat pracy i mieszkają w Polsce, na wypłatę najniższego świadczenia z ZUS. Nawet jeśli kwota ta nie wynika z odprowadzanych za nich w Polsce składek.
Obywatele Ukrainy, którzy legalnie pracowali w Polsce, mogą otrzymywać dwie emerytury. Muszą spełnić warunki do otrzymania tego świadczenia w obu państwach. ZUS wypłaca wówczas emeryturę lub rentę za okres przepracowany w Polsce, zaś ukraiński odpowiednik Zakładu - za lata przepracowane na Ukrainie.
Minimalna emerytura na Ukrainie wynosi 2,5 tys. hrywien miesięcznie, czyli 321 zł. W sytuacji, gdy dojdzie do tego emerytura w ZUS, która wyniesie np. 100 zł miesięcznie, obywatel Ukrainy będzie miał w sumie 421 zł miesięcznie ? mniej niż minimalne świadczenie w Polsce. Państwo polskie w 2022 roku dopłacało mu wtedy 917 zł miesięcznie, by emeryt otrzymał najniższe wówczas świadczenie w wysokości 1338,44 zł. Obecnie, w związku z podwyższeniem wysokości emerytury minimalnej, to już 1167,44 zł. Dodajmy, że nawet w przypadku ukraińskiej emerytury w wysokości 4 tys. hrywien, państwo polskie może dopłacić ponad tysiąc zł miesięcznie.
Przypomnijmy, że na koniec III kwartału br. w ZUS zarejestrowanych było ponad milion obcokrajowców, w tym prawie 750 tys. Ukraińców, o ponad 20 proc. więcej niż rok temu. Ogółem, cudzoziemcy stanowią już 6,5 proc. wszystkich ubezpieczonych w Polsce.
Za: Kresy.pl (22 kwietnia 2023) | https://kresy.pl/wydarzenia/ukrainka-tlumaczy-rodakom-jak-zyskac-prawo-do-1500-zl-polskiej-emerytury-za-tydzien-pracy-w-polsce-video/
https://www.bibula.com
--------------------------
Cóż, głupota naszych władz po prostu nie ma granicy. Dokładnie to ujął jeden z ministrów PiS: Jesteśmy sługami Ukrainy. Do dzisiaj się zastanawiam czy aby naprawdę powiedział prawdziwy Polak... |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 24.04.23 |
Pobrań: 30 |
Pobierz () |
25.04.2023 Żeby Polska była polska |
Wojna na Ukrainie nie odsunęła zagrożeń, które wiszą nad Polską. Wprost przeciwnie - zagrożenia zintensyfikowała i, jakby przy okazji, wprowadziła zamieszanie w gradacji zagrożeń. Poprzez trwałe osadnictwo Ukraińców na terytorium RP niszczy jednolitość etniczną Polski, wprowadza koszmar wielonarodowego tygla.
Dyrektor Muzeum Żydowskiego w Waszyngtonie kiedyś powiedział: "Dzisiejsza polska to kompletna anomalia. Polska nigdy nie była tak homogeniczna etnicznie". Tymczasem to państwa z mniejszościami etnicznymi są anomalią, a brak mniejszości jest cechą silnego państwa. Mniejszości nie wzmacniają państwa, ale je osłabiają. Są przyczyną wojen.
Gdy Angela Merkel wymuszała przyjęcie imigrantów z Afryki, "New York Times" lamentował: "Polska jest w 98 procentach biała". Gdy wydała rozkaz "Uchodźców przyjmować!", żydowska gazeta dla Polaków szantażowała: "Jeśli nie, to oznacza to, że Polakom podoba się homogeniczna Polska stworzona przez Józefa Stalina".
Tymczasem jednolitość etniczna to jedno z nielicznych dobrodziejstw, jakie spłynęły na Polaków wraz ze zmianą granic. Przypomnijmy, jak zachowali się Ukraińcy na Wołyniu, a pięć milionów Ukraińców w Polsce to o milion więcej niż przed wojną.
Polska staje się krajem wielorasowym, ze wszystkimi konsekwencjami dla bezpieczeństwa wewnętrznego. W Polsce już jest wszystko to, co w Berlinie i Paryżu: zdrada, kolaboracja z nachodźcami, V kolumna i będąca na jej usługach totalna, nachalna i kłamliwa propaganda pro imigracyjna. Wg Antoniego Macierewicza za imigrantów przy płocie z Białorusią odpowiada gen. Gerasimow. A kto odpowiada za tych z Dzikich Pól? Czy aby nie PiS, czyli sam Macierewicz?
Wmawiają nam, że największą zbrodnią Kiszczaka było internowanie Michnika i Macierewicza, a nie eksodus w stanie wojennym 2 mln Polaków, banicja tysięcy działaczy "S", których straszono śmiercią, którym wręczano paszporty ze stemplem jednokrotnego przekroczenia granicy oraz likwidacja całej czołówki działaczy "S" według klucza rasowego.
Po kilku dekadach żydokomunistycznych rządów, Polacy ostatkiem sił utrzymują resztki wspólnoty narodowej. Obce cywilizacyjnie, agresywne i roszczeniowe mniejszości znakomicie przyspieszają proces dezintegracji społeczeństwa. Perturbacje wewnętrzne może wywołać agresywna grupa radykalnych "uchodźców" z Ukrainy. Tak, jak to się stało we Francji i Belgii z radykalnymi islamistami, którzy od lat toczą podjazdową wojnę z autochtonami, wypowiedzianą tylko przez jedną stronę.
Najpierw pojawią się "antyukraińskie prowokacje" (równolegle do "antysemickich prowokacji"). Potem znajdzie się kilku snajperów. Bo do Polski z "uchodźcami" wjechały z przeszmuglowaną bronią setki funkcjonariuszy ukraińskiej bezpieki i ukraińskiej mafii, a wkrótce wjadą zdemobilizowani z frontu straumatyzowani sołdaci, w tym ci z pułku Azow, i... sytuacja wymknie się spod kontroli.
Komisja Europejska forsuje ujednolicenie świadczeń dla imigrantów. Machinacja, oprócz zwiększenia atrakcyjność Polski dla osadników (bo 2000 euro w Polsce to co innego niż 2000 euro w Niemczech), to recepta na konflikty społeczne w kraju, który i tak ma wielkie problemy ze spójnością społeczeństwa. Polacy, którzy tyrają za grosze, będą wściekli na widok uprzywilejowanych finansowo przybyszów, tak, jak dziś do furii doprowadza ich darmowe mieszkanie i 10 tysięcy kieszonkowego dla kilkuosobowej rodziny ukraińskiej. Problemem są także media działające w Polsce, które zatroszczą się o to, by każdy, nawet najdrobniejszy incydent z imigrantami został rozdmuchany do rozmiarów etnicznego i religijnego konfliktu. Nietrudno też przewidzieć, że TVN oskarży polski motłoch o nieuleczalny "rasizm" i "ksenofobię" i że dołączy do nich kardynał Nycz, z wezwaniami do goszczenia uchodźców i gotowością sprzedania na ich potrzeby wszystkich skarbów katedry wawelskiej.
W dzienniku "Rzeczpospolita" ukazała się sygnowana przez Michała Łachudrzyńskiego notka:
"Pod koniec lutego w Polsce przebywało 3,2 mln Ukraińców. Ale to nie ta liczba robi największe wrażenie, choć pokazuje, że stanowią dziś oni ponad 8 proc. mieszkańców naszego kraju. (...) Zarówno w przypadku demografii, jak i rolnictwa potrzeba więc wyczucia. Jedna iskra, hejt, głupia czy niepotrzebna wypowiedź - a o to w kampanii wyborczej nie będzie trudno - może doprowadzić do wzrostu napięcia między Polakami i Ukraińcami. Na szczęście dotąd - wbrew oczekiwaniom Moskwy - ta współpraca układa się dobrze. Publicyści dywagują na temat różnych przyszłych form współpracy Polski z Ukrainą: czy ma to być bliski sojusz, federacja, unia czy szczególne partnerstwo. Tymczasem na poziomie społeczeństw ta unia już działa. A to, że Polska stała się krajem dwunarodowym, jest zwyczajnie faktem".
Łachudrzyński głosi, że dzieci i wnuki emigrantów ukraińskich będą się czuły Polakami. Tymczasem Ukraińcy mają silną tożsamość narodową, nie asymilują się. Przykładem jest bardzo dobrze zorganizowana i skonsolidowana społeczność ukraińska w USA i Kanadzie (aż do pozazdroszczenia, bo nasza jest skłócona), gdzie ukraińskość jest bardzo mocno pielęgnowana, a kult OUN-UPA podtrzymywany i rozwijany. Także w Polsce bardzo wpływowa mniejszość ukraińska, głównie przesiedleńcy w ramach operacji "Wisła" wybitnie wyróżnia się solidarnością narodową i gloryfikacją Bandery.
"W żaden sposób uchodźcy nie asymilują się. Poruszają się w zwartych grupach, często w wieczornych godzinach, są uzbrojeni, o czym się nie mówi, ale kto wie, ten wie. Mieszkańcy boją się jednak poruszać temat związany z tym ośrodkiem w obawie o swoje zdrowie i życie" - mówi Marcin Sawicki ze Stowarzyszenia "Kocham Białystok".
Rządzący o tym wiedzą i podejmują środki zaradcze. Ale nie wobec uchodźców, lecz... tubylców. W połowie listopada 2015 r. w Bucierzu odbyły się ćwiczenia Brygady Zmechanizowanej ze Złocieńca zakładające pacyfikację hipotetycznych zamieszek pod ośrodkiem dla uchodźców. Ćwiczenia przewidywały odwet miejscowej ludności na imigrantach, którzy napadali na okoliczne sklepy. Kolejne ćwiczenia odbyły się 20 listopada w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Drawsku, gdzie w pacyfikację tubylczej ludności wprawiała się Brygada Zmechanizowana ze Szczecina. Co ciekawe, poza Polakami udział w ćwiczeniach wzięli sołdaci z... Ukrainy.. Decyzję o przeprowadzeniu ćwiczeń podjął minister obrony i członek władz Związku Ukraińców w Polsce T. Siemoniak, ale odbyły się już po przejęciu dowództwa nad armią przez A. Macierewicza. Obaj przewidywali bunt Polaków i konieczność ich pacyfikacji?
W Kutnie doszło do regularnej potyczki między uchodźcami z Gruzji i policją, przy użyciu płyt chodnikowych i broni palnej. Niejako przy okazji dowiedzieliśmy się, że prowincjonalne miasteczko, ni stąd ni zowąd, zasiedliło 1800 "uchodźców". Legalna imigracja stymuluje nielegalną. Obcokrajowcy stanowią 90 procent osób zatrzymanych za przemyt imigrantów. Łącznie zatrzymano ich 355. W statystykach SG zdecydowanie dominują obywatele Ukrainy i Gruzji. Także wśród osób poszukiwanych przez policję na podstawie artykułu 264 kk, tj. za organizowanie nielegalnej imigracji, zdecydowanie dominują te nacje. ? propos - czy na podstawie wzmiankowanego paragrafu do odpowiedzialności nie powinien być pociągnięty napędzający imigrację Mateusz Morawiecki?
Monoetniczność Polski po 1945 r. stała zawsze kością w gardle, nie tylko "uchodźcom" z marca ?68, ale także przesiedlonym w ramach Operacji Wisła. Dziś wzdychający do azjatyckich stepów fanatycy pomocy dla ukraińskich oligarchów doszli do wniosku, że Dzikich Pól nie odzyskają, ale odzyskają ukraińską mniejszość. Tak więc, po 80 latach wracamy do realiów II RP, ale nie pod względem terytorium, lecz do realiów hajdamackich rzezi w I RP i do irredenty mniejszości ukraińskiej w II RP, której kulminacją były zbrodnie po wkroczeniu wojsk sowieckich we wrześniu 1939 roku i na Wołyniu, nigdy zresztą nie ukarane.
Miliony przybyszów tworzą własne przestrzenie bez związku z autochtonami Hermetyczne dzielnice (tak, jak restauracje i lokale we Wrocławiu, do których nie wpuszcza się Polaków). To własne partie mające realny wpływ na sytuację wewnętrzną i politykę kraju osiedlenia. To własne szkolnictwo. To ukraiński, jako język oficjalny. To dwujęzyczne nazwy ulic. To decyzje, jakie pomniki stawiać, a jakie usuwać z placów naszych miast. To własne partie i związki zawodowe (jak ten OPZZ, zajmujący się wyłącznie ochroną praw Ukraińców). To także "piąta kolumna" w wysuwanych roszczeniach terytorialnych do Przemyśla. To tworzenie państwa w państwie.
Problem staje się o wiele większy, gdy uświadomimy sobie, że wspólna historia z Ukraińcami to ciągłe konflikty, których wyróżniającą cechą jest niespotykane okrucieństwo, w których rzezie na Polakach nie są wyjątkiem, ale regułą, kiedy Taras Szewczenko, ukraiński wieszcz, opiewa i sławi w epopei "Hajdamacy" rzezie Polaków, a Taras Bulba, tytułowy bohater powieści Gogola, zabija własnego syna za związki z Polakami.
Bezpieczeństwu Polski zagraża pomysł utworzenia UkraPol, którego jawnym orędownikiem są politycy mający związki etniczne z ukraińskimi uchodźcami i z wyjątkowo silnym lobby ukraińskim. Za pomysłem stoi także "protektor" zza Wielkiej Wody, który zaszczytną funkcję osłabienia Rosji cudzymi rękami powierzył Ukraińcom i Polakom. Naiwni Polacy uwierzyli w hasło "Ukraińcy umierają za nas, my powinniśmy umierać za nich", i w apel Dudy "kupując ukraińską pszenicę dajemy zarobić bohaterskim chłopom, którzy żywią i bronią Ukrainy". Już dziś otwarcie granic z Ukrainą jest dla nas kompletną i nieodwracalną katastrofą ekonomiczną. A co będzie, gdy dojdzie do UkraPol? Nasze straty sięgną rocznie setek miliardów!
Afera zbożowa pokazuje, że państwo, którego instytucje dopuściły do afery, zagraża bezpieczeństwu Polaków. Obywatele, którym państwo nie chce albo nie potrafi gwarantować bezpieczeństwa, mają prawo zadbać o nie sami, poprzez odsunięcie od władzy. Co zrobiłaby normalna, wolna, świadoma i choć trochę zorganizowana społeczność, gdyby dowiedziała się, że politycy dopuścili do podtrucia chleba, a dodatkowo zarobili na tym miliony? Co zrobiliby rolnicy, którzy na samym zbożu stracili 10 miliardów? Dni takiej władzy byłyby policzone.
Problem w tym, że od czasu pandemii Polacy nie są wolnym, świadomym i jako tako zorganizowanym społeczeństwem. To bezwolna masa, których w zależności od potrzeb zastrasza się albo przekupuje, a gdy raz po raz dostaje po pysku, to tylko się oblizuje.
Bezpieczeństwu Polski zagraża utworzenie UkraPolin, której jawnym orędownikiem są politycy mający związki etniczne z żydowskimi uchodźcami i wyjątkowo silnym lobby żydowskim w Polsce. Skundlony i skłócony etnicznie kraj stanie się obiektem rozgrywek. Na związanym z tym chaosie skorzystają nie tylko sąsiedzi, ale także Izrael, z żądaniami odszkodowań za majątki pożydowskie. Przypomnijmy, gdy 10 września 1952 między Izraelem i Niemcami zawarta została umowa reparacyjna zwana Porozumieniami Luksemburskimi, Żydzi dostali miliardy dolarów na "zrekompensowanie kosztów integracji w Izraelu żydowskich imigrantów z terenów Niemiec i terenów przez Niemcy okupowanych".
Jest źle. Rysuje się niepokojący scenariusz. Bez względu na to, kto wygra wybory, nadawania obywatelstwa przyspieszy, a w kolejnych wyborach weźmie udział milion Ukraińców. Proces całkowicie wyjęto spod kontroli Polaków, jest przedmiotem zakulisowych rozmów i uzgodnień prowadzonych w konspiracji przed Polakami. To kwestia, w której władza i totalna opozycja działają tak, jakby się umówiły: są sprawy, o których nie będziemy prostego ludu informować, i są takie, w których będziemy go dezinformować. Świadczy o tym zgodne milczenie wszystkich "niezależnych" mediów i cisza w mediach "partyzantów wolnego słowa" oraz pogróżki Macierewicza, że mówienie o tym to działanie na rzecz Putina.
Cui bono? W czyim interesie? Czyja to robota? Komu potrzebni są imigranci? Wrogom naszej cywilizacji i państw narodowych. Wędrówka ludów, mieszanie ras to wyjątkowo perfidna metoda walki z Polakami. To także sposób na przekazanie władzy uchodźcom z poprzednich fal - rządu Tuskowi, Belwederu Trzaskowskiemu, MSZ Sznepfowi. Jest też inna opcja - powołanie rządu jedności narodowej PiS-PO. Rozpoczęła się ostra walka wyborcza. Na wiecach nie poruszają spraw, od których zależy los Państwa Polskiego, podlewają za to obietnice wyborcze patriotycznym sosem. Powtarza się sytuacja z lat ubiegłych, kiedy co innego mówił na akademiach "ku czci", a co innego czynili, a o ich machinacjach dowiadywaliśmy się zawsze post factum. I tak z nimi będzie już zawsze. To nie ci ludzie. To nie na nich głosowaliśmy.
Czas na samoobronę. Czas na insurekcję przeciwko najeźdźcom i ich rodzimym kolaborantom. Czas na powiedzenie, że nie ujdzie im to na sucho. Jeśli istnieje jakiś powód do wychodzenia na ulice, to jest nim utajniony zamysł osiedlenia w Polsce milionów Ukraińców i setek tysięcy Azjatów. Czas na przegonienie premiera z ponurego gmachu w Alejach Ujazdowskich. Czas na puszczenie z dymem (ma się rozumieć z dymem ?wirtualnym?) kwatery naczelnika PiS na Nowogrodzkiej. Czas głośno wymówić słowo "ZDRADA" i przerobić słowa Jana Pietrzaka "Żeby Polska była Polską" na bardziej aktualne - "Żeby Polska była polska".
Krzysztof Baliński
Krzysztof Baliński - dyplomata i politolog. W latach 1991-1995 ambasador RP w Syrii i Jordanii. Publicysta poruszający zagadnienia polityki międzynarodowej i polskiej dyplomacji. Publikował m.in. w "Nasza Polska", "Tygodnik Solidarność", "Głos", "Warszawska Gazeta", http://www.polishclub.org, wicipolskie.org, "BIBUŁA - pismo niezależne". Autor książek: MSZ polski czy antypolski?; Ministerstwo Spraw Obcych; Polska czy Polin? - sekrety relacji polsko-żydowskich; Ministerstwo Spraw Przegranych; Judejczykowie nas podchodzą.
https://www.bibula.com |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 25.04.23 |
Pobrań: 30 |
Pobierz () |
03.05.2023 Braun: Polaków można oswoić z propagandą podżegania do wojny |
- Polakom można to oferować, Polaków można tym karmić i rzecz pewnie najstraszniejsza, że Polaków można oswoić z propagandą podżegania do wojny - mówił podczas XII Konferencji Prawicy Wolnościowej poseł Konfederacji Grzegorz Braun.
Przedstawiciel Konfederacji, poseł Grzegorz Braun, był jednym z prelegentów, który wystąpił pierwszego dnia XII Konferencji Prawicy Wolnościowej. Z innymi fragmentami wystąpienia polityka możecie zapoznać się w artykułach na naszej stronie:
* Grzegorz Braun: Jesteśmy zakładnikami cudzej polityki, cudzej racji stanu, cudzych interesów [VIDEO]
* Braun OSTRO: Tak bywało w mrokach "stalinizmu" i tak jest dzisiaj [VIDEO]
Braun: To jest fascynujące
- Naród Polski został oswojony z tym, że nie wszystkie zbrodnie się rozlicza i nie wszystkie zbrodnie się nazywa zbrodniami i to jest coś fascynującego, że można w ciągu roku, ba (...) to po prostu był efekt piorunujący, z tygodnia na tydzień okazało się, że kto się upomina o nazywanie ludobójstwa ludobójstwem, niewłaściwy czas sobie znalazł na to i zostaje ekspresowo "ruskim agentem" - mówił Braun.
- Pomijając zaszłości historyczne można było Polakom z dnia na dzień wmówić, że państwo, które z wielką biedą, rok po roku, dźwigało się z zapaści ekonomicznej, socjalnej, że to państwo może być fundatorem wszystkiego dla tych, których nam wskazano jako tych, których potrzeby są pierwszoplanowe - kontynuował.
Poseł Konfederacji zauważył, że "potrzeby potrzebujących w Polsce, czy gdzie indziej w świecie muszą ustąpić, ponieważ inni są załatwiani bez kolejki, często dosłownie".
- To jest fascynujące, że można wydać, wedle załganych statystyk, załganych niewątpliwie danych podawanych przez ministrów aktualnego rządu, można wydać 50 miliardów na pomoc dla przybyszów i jednocześnie nie móc sprowadzić paru setek, paru tysięcy Polaków na przykład z Kazachstanu - dodawał.
Braun: Nie ma na to odpowiedzi
- Polakom można to oferować, Polaków można tym karmić i rzecz pewnie najstraszniejsza, że Polaków można oswoić z propagandą podżegania do wojny i z Polaków można zrobić kibiców wojny, dopominających się eskalacji, bo to tak jest przedstawiane - mówił Braun.
Według posła "niestety nawet ze strony środowisk, od których oczekiwalibyśmy większego rozsądku, jest na to przyzwolenie. Na ten dogmat walki aż do cudzego zwycięstwa".
- Problem jest taki, ja szereg razy pytałem o to publicznie, gdzie jest ta granica. Pomijając już dyskusje na temat samych celów, które ja uważam za problematyczne, to zadajmy sobie pytanie o to, kiedy i jak te cele mają być osiągnięte - kontynuował Braun.
Następnie polityk wymienił szereg pytań: "jaka linia demarkacyjna na froncie?", "jakie terytorium?", "jakie warunki rozejmu?". - Chciałbym wiedzieć o co walczymy, jeśli już walczymy. I nie ma odpowiedzi na to. Odpowiedź jest zawsze jedna: "aż do zwycięstwa" - podkreślał poseł Konfederacji.
nczas.com |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 03.05.23 |
Pobrań: 28 |
Pobierz () |
03.05.2023 Ukrainiec Dmytro Firtasz "polskim ministrem handlu"? |
Firtasz właśnie wije sobie biznesowe gniazdko w Warszawie, na alei Szucha 9, w willi po Aleksandrze Gudzowatym, a główne polskie media i politycy konsekwentnie na jego temat milczą
Tymczasem w polskim bantustanie króluje przekonanie, że Polską rządzi PiS, Kaczyński lub Morawiecki.
Tymczasem okazuje się, że kluczowe decyzje dotyczące gospodarki, energetyki i finansów publicznych nie podejmują tylko demoniczny Klaus Schwab i obwiniana "Niunia" nazywana całkiem niesłusznie europejską, ale również typki spod różnych gwiazd - ciemnych, czerwonych, "tęczowych" lub granatowych.
Jednym z nich jest Ukrainiec Dmytro Firtasz [ten "Legion" to antysemitnik!! przecież Firtasz, to NASZ, rodzony - Żydek.uś, jaki zdolny...] który swego czasu zwierzył się publicznie, że musi opróżnić swoje silosy ze zbożem.
?Ukraiński oligarcha kupił dawną kamienicę Aleksandra Gudzowatego, założył w Polsce spółkę i przekonuje do wspólnego sprowadzania LNG z USA przez Polskę prosto do Ukrainy. Czy polski rząd da się przekonać?? /Link/
O sprawie mówi m.in. jeden z założycieli Porozumienia Centrum, Witold Gadowski, nie mogąc być może przeboleć, że środowisko polityczne, któremu kiedyś zaufał, niszczy polskie rolnictwo.
Jeżeli dopuścimy do tego, że fala bezprawnych towarów z Ukrainy po dumpingowych cenach doprowadzi do bankructwa polskich przedsiębiorców rolnych, to przegramy najważniejszą bitwę - stracimy naszą niezależność żywnościową i polskie ziemie będą, tak jak dzieje się to właśnie na Ukrainie, przejmować obcy. (...) Na Ukrainie bowiem w czasie wojny dokonano największej w historii tego kraju prywatyzacji. Za naszą wschodnią granicą czekają już wielkie koncerny i oligarchowie, którzy dzięki przestępstwom i morderstwom zgromadzili swój niebotyczny majątek, a teraz usiłują go gwałtownie legalizować w Europie.
PCh24.pl
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 03.05.23 |
Pobrań: 25 |
Pobierz () |
03.05.2023 Marsz Pokoju przeszedł ulicami Warszawy |
1-go maja przeszedł ulicami Warszawy Marsz Pokoju czyli demonstracja sprzeciwu wobec wpychania Polski do wojny na Wschodzie i realizacji polityki Stanów Zjednoczonych przez władze w Polsce.
Link
Wyruszyliśmy spod Krzyża Traugutta w stronę Placu Zamkowego. Demonstracja na pewno zgromadziła ponad tysiąc osób. To sporo biorąc pod uwagę czas majówkowy. Na banerach i transparentach widniały hasła - "Nie dla wojny z Rosją", "Tu jest Polska", "Dyplomacja, a nie sankcje", "Nie dla NATO", "Nie dla wojny", "Tak dla pokoju", "Woja stop", "Rząd na front", "Jedne Chiny", "Duda, Kaczyński - na front Ukraiński" czy "Błaszczak na front".
Już na samym początku rozległy się hasła, które towarzyszyły przemarszowi przez całą trasę - "USA imperium zła", "Tu jest Polska, nie Bruksela - tu Bandery się nie wspiera" i "Jankesi precz z Europy".
Demonstracja była organizowana przez kilka podmiotów miedzy innymi Polski Ruch Antywojenny, Polski Ruch Lewicowy i Kluby Myśli Polskiej. Na demonstracji pojawili się przedstawiciele różnych środowisk politycznych i społecznych miedzy innymi: Ruchu 16 Postulatów, Pracy Polskiej, Watahy Głosu Obywatelskiego, Konfederacji Korony Polskiej, Grunwaldu, Stowarzyszenia Spadkobierców Polskich Kombatantów II Wojny Światowej, Stow. PATRIA, Polskiego Komitetu Słowiańskiego, Obywatelskiego Komitetu Obrony Polskich Zasobów Naturalnych oraz kilku stowarzyszeń kresowych. Obecni byli oczywiście przedstawiciele Klubów Myśli Polskiej z Katowic, Szczecina, Krakowa, Warszawy i Poznania. Przybyli Polacy z Norwegii, Irlandii i Niemiec. Całość sprawnie prowadzona była przez Adama Haryńczyka.
Na kolejnych przystankach przemawiały osoby z różnych środowisk politycznych: Henryk Mikietyn (PRL), dr Leszek Sykulski (PRA), dr Mateusz Piskorski (Myśl Polska), dr Lucyna Kulińska, dr Włodzimierz Gorki (PRL), Przemysław Piasta (Myśl Polska), Sebastian Pitoń (PRA), Ena Zychowicz, Tomasz Jankowski (Wbrew Cenzurze) czy b. poseł Leszek Samborski. Warto zaznaczyć, że pierwszy z mówców został skazany na dotkliwą karę przez sąd za odmienne od rządowego zdanie na temat wojny, która się toczy na Ukrainie.
Mówcy podkreślali, że za wszelką cenę trzeba się sprzeciwiać wojnie i prowojennej polityce prowadzonej przez rządów w Polsce, i wspieranej przez koncesjonowaną opozycje parlamentarną. Powodów jest kilka - ale najważniejszy to ten, że taka polityka zagraża biologicznemu przetrwaniu naszego narodu.
Dr Leszek Sykulski powiedział między innymi "My nie będziemy tutaj ważyć słów! My pamiętamy ludobójstwo dokonane na narodzie polskim przez nacjonalistów ukraińskich. Nie ma naszej zgody na symbolikę banderowską w miejscach publicznych. Nie ma naszej zgody na krzewienie kultu zbrodniarzy: Bandery, Suchewycza, Ukraińskiej Powstańczej Armii - ludobójczej organizacji ukraińskich nacjonalistów. Dzisiaj mówimy: Stop banderyzacji! Nie ma naszej zgody na brankę na cudze wojny, na wciąganie nas w amerykańską machinę wojenną! Mówimy stop jakimkolwiek imperializmom! Mówimy stop amerykańskim wojnom, stop tajnym więzieniom CIA w Europie, stop wpychaniu Polski w cudzą wojnę!?
Z kolei dr Mateusz Piskorski mówił o tym, że Polska w NATO i szerzej w obozie atlantyckim nie jest państwem bezpiecznym. Podkreślał, że to nie Ukraińcy są naszymi wrogami, ale stronnicy wojny i nienawiści. Swoje przemówienie zakończył słowami "Krzyczmy dzisiaj wszyscy - Jankesi precz z Polski, Jankesi precz z Europy! To powinno być nasze hasło".
Przywitana ogromnymi brawami dr Lucyna Kulińska podkreślała niebezpieczeństwa jakie niesie bezrefleksyjne wspieranie jednej ze stron konfliktu. Red. Przemysław Piasta (Myśl Polska) podkreślił doniosłość demonstracji i to, że wielu odpowiedzialnych ludzi zamiast odpoczynku, grillowania przybyło do Warszawy by sprzeciwiać się wojnie i polskiemu w niej udziałowi. Również w interesie tych, którzy bagatelizują zagrożenie. Mówił również o nielegalnej cenzurze, która jest powszechna w dzisiejszej Polsce.
Przedstawiciel autentycznej lewicy dr Włodzimierz Gorki mówił, że konieczne jest ponadpartyjne działanie na rzecz pokoju, który jest dziś fundamentalną kwestią dla wszystkich Polaków. W znakomitym przemówieniu red. Tomasz Jankowski (Wbrew Cenzurze) przypomniał, że w III RP mieliśmy i mamy więźniów politycznych. Podkreślał, ze trzeba się o nich upominać i wspomniał o przebywającym w areszcie Januszu Niedźwiedzkim. Zwrócił również uwagę na absurdalne przepisy szykowane przez pisowski rząd, które uniemożliwią praktycznie jawną działalność opozycji w Polsce.
Mnie ucieszyły trzy sprawy. Przede wszystkim to, że spotkałem wielu znajomych z obu stron narzuconej nam barykady na wspólnej demonstracji. Cieszy mnie mnie to, że często skonfliktowani ze sobą ludzie, potrafią iść ramie w ramie jeżeli chodzi o kwestie fundamentalne dla naszego narodu. Zadowolony jestem z tego, że mogłem uścisnąć dłoń prof. Ryszarda Zajączkowskiego, płk Tadeusza Kowalczyka, dr Bartosza Bieszczada, Krystiana Jachacego, Bogdana Kulasa, Wojciecha Mateńki, Michała Tuczyka, Bartka Doborzyńskiego, Marcina Adama, Olafa Swolkenia, Zygmunta Przetakiewicza, Nabila Al Malaziego, Mariusza Świdra, Rolanda Dubowskiego, Jakuba Janka, Zbigniewa Kaźmierczaka, Leszka Brejta, Arkadiusza Domeredzkiego, Piotra Panasiuka i wielu innych.
Ucieszyła mnie również klęska tych, którzy liczyli na niepowodzenie marszu. Jeszcze kilka godzin przed nim kilka osób pisało, że to absurd i nie ma prawa się udać.
Duże media głównego ścieku - zarówno te reżimowe jak i pseudoopozycyjne oczywiście przemilczały marsz. Nie szkodzi, są media społecznościowe.
Łukasz Jastrzębski
* Zamieściłem zdjęcia swoje, jak również Kolegów i Koleżanek, które zostały zamieszczone na różnych zaprzyjaźnionych portalach.
** Zamieszczam fragment maila kol. Olka, który wydaje mi się istotny - "Źle się czuje, że mnie z Wami nie było. Trochę się z inicjatywy wyśmiewałem. Ale wczoraj uświadomiłem sobie, że po raz pierwszy ktoś powiedział publicznie to co naprawdę myślę. Padło w Warszawie co mam w głowie, ale nie miałem odwagi powiedzieć - USA Jankesi do domu, nie dla NATO, nie dla wojny, USA imperium zła. Bałem się ostracyzmu znajomych, uśmieszków rodziny, komentarzy "onuca", "szur" i "troll". Już się nie boję. Dziękuję. Obiecuje, że następnym razem będę z Wami. Mój syn ma 15 lat."
https://myslpolska.info
----------------------------------
Duże, przyjemne przeżycie. Frekwencja nie powalała. Na początku oszacowałem na jakieś 500 osób, potem, przy dotarciu do Placu Zamkowego myślę, że było z 1000. Potem, już przy Zamku, to urosło, ale trudno mnie ocenić dokładniej.
Link
Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 03.05.23 |
Pobrań: 27 |
Pobierz () |
03.05.2023 19 lat w Eurokołchozie. Wspólne święto całej targowicy |
Pozornie od lewa do prawa, wzdłuż i wszerz, lecz bez najmniejszego światłocienia i wątpienia caaała targowica świętowała 19?tą rocznicę kolonizowania Polski. W SGH spotkało się na wirtualnym moście dwóch byłych komunistycznych aparatczyków ze swoją partyjną koleżanką, zaliczaną przez pisowską narrację do targowicy totalnej. Wszyscy troje byli przez wiele lat "ruskimi onucami" w organizacji, której pierwszy człon (PPR) założyło NKW - gniazdo z którego po zmianie nazwy na KGB wyfrunął na świat Władimir Putin.
Podpisanie tzw. Traktatu Akcesyjnego przez ówczesnego premiera Leszka Millera i ówczesnego ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza w Atenach potwierdziło tylko fakt przeniesienia insygniów władzy - kijka i marchewki z Moskwy do nowego ośrodka realnej władzy.
Świętowanie rocznic pozbywania się atrybutów suwerenności lub jej całkowitej utraty jest nowym świeckim zwyczajem ukształtowanym w PRL i kontynuowanym w PRL bis.
Na wysokości zadania czyli na klęcząco odrobiła ten obowiązek również targowica z Nowogrodzkiej. Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki zamanifestowali swoją lojalność wobec transatlantyckiej i unijnej mądrości etapu w ogrodach Pałacu Rezydenta. Andrzej Duda nazwał relacje Polski z unijnymi państwami "grą":
Gra partnerska, przyjacielska, ale też twarda, ostra.
W kontekście akcesji pojawiły się też odniesienia do Jana Pawła II, dlatego warto przypomnieć dokładnie co powiedział papież.
Wejście w struktury Unii Europejskiej na równych prawach z innymi państwami jest dla naszego narodu wyrazem pewnej dziejowej sprawiedliwości.
Nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha. Ten najgłębszy fundament jedności przyniosło Europie i przez wieki go umacniało chrześcijaństwo ze swoją Ewangelią, ze swoim rozumieniem człowieka i wkładem w rozwój dziejów ludów i narodów.
"Równych praw" nie było od samego początku. Nie ma ich również teraz i nie zanosi się na jakąkolwiek pozytywną zmianę. O tym panowie Duda i Morawiecki nie zająknęli się ani jednym słowem. Nie ma również wspólnoty ducha. Jest wspólnota demonicznych inspiracji. Unia posteuropejska ma oficjalnie w swojej podstawie programowej ideologię neokomunistyczną i realizuje jawnie satanistyczny "Wielki Reset", którego celem jest wielokrotnie zapowiadany "nowy porządek" zwany inaczej cyfrowym niewolnictwem.
Przemowy Dudy i Morawieckiego są absolutnym zaprzeczeniem rzeczywistości w wielu aspektach. "Według szefa rządu wydarzenia ostatnich lat - pandemia COVID-19, wojna na Ukrainie - i reakcja na nie pokazują, że najlepszą odpowiedź na wielkie wyzwania współczesności dają państwa narodowe"/PAP/. Doprawdy? Przecież nie było autonomicznych, racjonalnych reakcji państw narodowych na fałszywą pandemię. Zamiast tego był zbrodniczy lockdown z ogromną liczbą niewpuszczonych do placówek medycznych, ofiar. Było totalne podporządkowanie się globalnym wytycznym bez autonomicznego marginesu na jakąkolwiek lokalną decyzję. Bajka o państwach narodowych po podpisaniu Traktatu Lizbońskiego, po zgodzie na tzw. praworządność, po zgodzie na kolejny, tym razem energetyczny lockdown w ramach Wielkiego Resetu, jest wyjątkową bezczelnością. W każdym razie polityczna praktyka tych panów przeczy w każdym calu propagandowej teorii. Praktyka opisana przez ks. prof. Tadeusza Guza w sposób następujący:
Każdy kto zakazuje na terenie RP wydobycia węgla, każdy kto chce nam założyć maski na twarz, zakazuje korzystania z żywego ognia, ogranicza hodowlę zwierząt, roślin, uprawę ziemi, każdy jest rodowodem spokrewniony z bestialskimi ideologiami III Rzeszy Niemieckiej - ks. prof Tadeusz Guz
CzarnaLimuzyna
-----------------------------
45 lat moskiewskiej niewoli niczego nas nie nauczyło. Zamieniliśmy wschód na zachód - i mamy już za sobą 19 lat zielonego komunizmu, ba, podobno wielu Polakom podoba się ten eurokołchoz. Co tam, że zlikwidowali nam przemysł, co tam że rujnują nam energetykę i zresztą całą gospodarkę, co tam że mamy najdroższą żywność w europie, co tam że rozbroili nam armię, co tam że bierzemy udział w nie naszej wojnie, co tam... Nam się to podoba a Polska? Może nawet nie istnieć. No bo czyż to nie Mateusz Morawiecki powiedział w TVP, że Polska nie jest już naszą własnością? Czyż to nie ten sam pan stwierdził gdy był doradcą Tuska, że Polacy będą zapierd...ć za miskę ryżu. Zapomnieliście? Dzisiaj ten sam człowiek jest waszym władcą, waszego życia i śmierci a jego obecny mentor, pan Kaczyński jego "stróżem"... |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 03.05.23 |
Pobrań: 27 |
Pobierz () |
04.05.2023 Wniosek PSNLiN do TK w sprawie obowiązku szczepień dzieci |
Polskie niemowlęta w pierwszych 24 miesiącach życia otrzymują 26-30 obowiązkowych szczepień (w latach 70-80-tych było ich 10), przy czym noworodki w pierwszej dobie życia otrzymują 2 szczepionki - przeciwko WZW B oraz gruźlicy co jest praktyką spotykaną wśród krajów europejskich jedynie w Polsce i Bułgarii. Obowiązkowe szczepienie noworodków w pierwszych godzinach życia nie ma żadnych podstaw naukowych, naraża dziecko na bardzo poważne powikłania poszczepienne. Teza z lat 70-tych, mówiąca i ucząca studentów medycyny, że szczepienia powinno się stosować u dziecka dopiero po 1 roku, życia nigdy nie została zmieniona ale też nie jest realizowana w praktyce.
Trybunał Konstytucyjny RP - PSNLiN wnosi o uznanie przymusu szczepień obowiązkowych dzieci za niezgodne z Konstytucją RP
Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców sprzeciwia się przymusowi stosowania rutynowych, zbyt licznych, zawierających toksyczne składniki szczepionek.
Polskie niemowlęta w pierwszych 24 miesiącach życia otrzymują 26-30 obowiązkowych szczepień (w latach 70-80-tych było ich 10), przy czym noworodki w pierwszej dobie życia otrzymują 2 szczepionki - przeciwko WZW B oraz gruźlicy co jest praktyką spotykaną wśród krajów europejskich jedynie w Polsce i Bułgarii. Obowiązkowe szczepienie noworodków w pierwszych godzinach życia nie ma żadnych podstaw naukowych, naraża dziecko na bardzo poważne powikłania poszczepienne. Teza z lat 70-tych, mówiąca i ucząca studentów medycyny, że szczepienia powinno się stosować u dziecka dopiero po 1 roku, życia nigdy nie została zmieniona ale też nie jest realizowana w praktyce.
Stoimy na stanowisku, iż przy istniejącej, choć nadal nie oszacowanej, skali działań niepożądanych, braku badań klinicznych potwierdzających bezpieczeństwo istniejącego w Polsce kalendarza szczepień oraz wobec łamania praw człowieka i praw pacjenta w sytuacji zmuszania do jakiejkolwiek procedury medycznej przy braku zagrożenia epidemiologicznego, szczepienia dzieci w Polsce powinny być bezwzględnie dobrowolne.
9 maja 2023 r. o godz. 9:00 Trybunał Konstytucyjny RP ma rozpatrzeć pierwszą w historii skargę rodziców w sprawie obowiązku poddawania dzieci szczepieniom ochronnym, złożoną w ich imieniu przez mec. Arkadiusza Tetelę z inicjatywy Stop Nop. [Link]
* * *
Trybunał Konstytucyjny RP
Al. Szucha 12a
00-918 Warszawa
Sygnatura akt: SK 81/19
Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców
Amicus Curiae
wnosi o uznanie przymusu szczepień obowiązkowych dzieci
za niezgodne z Konstytucją RP.
Uzasadnienie
Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców zostało utworzone w maju 2021r i skupia lekarzy, których celem jest m.in. przywrócenie zawodowi lekarza statusu wolnego zawodu i umożliwienie leczenia zgodnie z sumieniem lekarskim oraz maksymą "Salus aegroti suprema lex", a także prowadzenie działań na rzecz realizacji podstawowego prawa człowieka i pacjenta do swobodnej, świadomej, opartej na uzyskanej szczegółowej informacji, zgodzie na leczenie, zabiegi profilaktyczne i diagnostyczne oraz możliwość wyboru rodzaju terapii, zarówno przez lekarza jak i pacjenta.
W związku z powyższym czujemy się w obowiązku moralnym zabrać głos jako Amicus Curiae w tak istotnej dla całej populacji dzieci polskich sprawie jaką jest przymus versus dobrowolność szczepień ochronnych.
Rozpatrując zasadność utrzymania obowiązku szczepień populacyjnych proponujemy wziąć pod uwagę kilka istotnych elementów z tym związanych:
1. Bezpieczeństwo ochronnych
Bezpieczeństwo jest bardzo rygorystycznym kryterium ponieważ szczepieniom poddawane są profilaktycznie dzieci zdrowe, a szczepionki dotyczą chorób zakaźnych, których obecnie jest znacznie mniej głównie dzięki poprawie warunków życia, w tym warunków sanitarnych. Aktualnym problemem zdrowotnym są bowiem choroby przewlekłe w populacji wieku rozwojowego. Stąd konieczne jest zastanowienie czy korzyści ze szczepień przewyższają ryzyko działań ubocznych.
W załączniku nr 1 Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 23 grudnia 2010r. w sprawie
niepożądanych odczynów poszczepiennych (Dz. U. z dn. 31.12.2002r., Dz. Nr 241, poz.2097, zm.:Dz.U. z 2005r., Nr 232, poz.1973) wyróżniono następujące kategorie Niepożądanych Odczynów Poszczepiennych (NOP):
1. Odczyny miejscowe, w tym: odczyny miejscowe po szczepieniu BCG (gruźlica), obrzęk, powiększenie węzłów chłonnych, ropień w miejscu wstrzyknięcia;
2. Niepożądane odczyny poszczepienne ze strony ośrodkowego układu nerwowego: encefalopatia (apatia, pobudzenie, opóźnienia rozwoju, inne), drgawki gorączkowe, drgawki niegorączkowe, porażenne poliomyelitis wywołane wirusem szczepionkowym Polio, zapalenie mózgu, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, zespół Guillain - Barre (choroba zapalna nerwów obwodowych o podłożu autoimmunologicznym; uważana jest za najczęstszą przyczynę nabytego ostrego porażenia wiotkiego u dzieci. Zespół Guillaina-Barrégo grozi trwałą niepełnosprawnością, a w ciężkich przypadkach nawet zgonem);
3. Inne niepożądane odczyny poszczepienne: ból stawów, epizod hipotensyjno-hiporeaktywny (dziecko wiotkie, słabo reagujące na bodźce), gorączka powyżej 39st.C, małopłytkowość, nieutulony ciągły płacz, posocznica, wstrząs septyczny, reakcje alergiczne, wstrząs anafilaktyczny, porażenie splotu barkowego, uogólnione zakażenie BCG (gruźlica).
Powikłania poszczepienne mogą być wczesne - minuty/godziny/dni lub późne i odległe - po miesiącach/latach od szczepienia.
Podobny zestaw poważnych powikłań poszczepiennych znajduje się w ulotkach producentów szczepionek, dostępnych dla rodziców/opiekunów dziecka. Dostępne są także informacje na temat dodatkowych składników szczepionek - konserwantów i adiuwantów, m.in. związków rtęci i aluminium, nieobojętnych dla mózgu dziecka.
Organiczny związek rtęci - Thiomersal (etylortęć) jest toksyczny dla mózgu, serca, wątroby, nerek, układu immunologicznego, jest kancerogenny (rakotwórczy). Powoduje zaburzenia rozwojowe u dzieci, choroby psychoneurologiczne (np. autyzm, ADHD), choroby neurodegeneracyjne u dorosłych, upośledza zdolności rozrodcze
(https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/25708367/
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/25377033/ - https://www.hindawi.com/journals/bmri/2014/247218/).
Dr n. med. Piotr Witczak (analityk technologii medycznych, który pracował w Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, członek PSNLiN) stwierdził w wywiadzie: Instytucje zdrowia publicznego wciąż utrzymują, że nie udowodniono związku między narażeniem dzieci na etylortęć ze szczepionek a wzrostem przypadków autyzmu. To stanowisko najwyraźniej opiera się na wnioskach pochodzących ze sfinansowanych przez amerykańskie Centrum ds. Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) badań epidemiologicznych, wobec których sformułowano wiele zastrzeżeń metodologicznych, a także zwrócono uwagę na konflikt interesów i wyraźny kontrast względem wniosków z badań przeprowadzonych przez niezależnych badaczy w ciągu ostatnich 75 lat, którzy konsekwentnie stwierdzali, że etylortęć nawet w niskich dawkach jest szkodliwa. ("Do rzeczy" nr 16/523, 17-23.04.2023, s.26-31)
W Polsce, jak w żadnym innym kraju europejskim, niemowlęta nadal szczepi się trzykrotnie szczepionką DTP (przeciwko błonicy, tężcowi, krztuścowi) zwierającą 25mcg rtęci. Wg EPA (Environmental Protection Agency) - bezpieczna ilość rtęci organicznej dla osoby dorosłej to 0,1mcg/kg/dobę. Pomija się również fakt, że rtęć z tiomersalu może być deponowana w mózgu, a niektóre dzieci mają osłabione zdolności usuwania tego pierwiastka z organizmu:
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/12933322/
https://www.tandfonline.com/doi/abs/10.1080/15287390601188060
https://link.springer.com/article/10.1007/BF00324789 ? https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1280342/ https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/25708367/
Związki aluminium (fosforany/wodorowęglany Al.- glin) - wg Amerykańskiego Stowarzyszenia ds. Żywienia Enteralnego i Parenteralnego max dawka dzienna spożycia Al. to 5mcg/kg/dobę.
W Polsce zaś praktycznie wszystkie szczepionki przeznaczone dla dzieci zawierają te związki i np. Euvax B zawiera 250mcg, Infanrix Hexa 500mcg - znacznie przekraczają więc przyjęte normy, przy czym szczepionki podawane są domięśniowo lub podskórnie czyli w znacznie bardziej inwazyjny sposób umożliwiający bezpośrednią penetrację do tkanek organizmu dziecka z pominięciem barier ochronnych. Aluminium jest silną neurotoksyną - kumuluje się w mózgu tym bardziej, że w okresie rozwojowym dziecka jest niedojrzała bariera krew/mózg (chroniąca przed toksynami mózg osoby dorosłej), Al działa silnie stymulująco na niedojrzały układ odpornościowy dziecka, może uszkodzić wątrobę, opisywane jest makrofagowe zapalenie mięśniowo-powięziowe, zmiany we krwi - anemia mikrocytarna, zaburzenie relacji systemu neuroendokrynnego i immunologicznego, Zespół ASIA (Autoimmune/inflammatory Syndrome Induced by Adjuvants): https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/23609067/
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/22235057/
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/25428645/
Do chwili obecnej brak jest badań toksyczności i farmakokinetyki aluminium u dzieci. Zespół ekspertów ds. Aluminium z Keele University - kierowany przez profesora Christophera Exleya, profesora chemii bioorganicznej przez ostatnie 29 lat, z ponad 200 opublikowanymi recenzowanymi artykułami na temat aluminium ? odkrył, że sześć szczepionek dziecięcych zawiera statystycznie istotnie większą ilość aluminiowego adiuwantu niż jest podana na etykietach tych produktów (Pentacel, Havrix, Adacel, Pedvax, Prevnar 13 i Vaqta). Mając tego typu informacje wydaje się bezdyskusyjnie konieczne badanie post-rejestracyjne składu dopuszczonych szczepionek, co aktualnie nie jest wykonywane przez władze sanitarne w Polsce.
Badania szczepionek przeprowadzone we Włoszech (2017r.), w których zastosowano najnowocześniejsze metody analizy laboratoryjnej, wykazały obecność materiału genetycznego ludzkiego, pochodzenia zwierzęcego i bakteryjnego, o potencjalnym działaniu kancerogennym i autoimmunologicznym; toksycznych metali ciężkich, w tym rtęci i znacznej ilości aluminium, a także ołów, chrom, żelazo, tytan, brom, stront, bizmut, nikiel i inne; zanieczyszczeń innymi proteinami, mikro- i nanoczasteczkami nieznanego pochodzenia. Zanieczyszczenia te nie są biodegradowalne i biokompatybilne, gromadzą się w tkankach, wywołują chroniczne stany zapalne, zatrucia, toksyczne reakcje, nanocząsteczki uszkadzają DNA. Być może w tym tkwi tak duża zachorowalność u obecnych niemowląt na choroby genetyczne, autoimmunologiczne czy wiele innych niespotykanych w rocznikach z lat 70-80-tych. Dziwi fakt, że takich badań w Polsce nie ma. Być może strach przed dzieckiem niepełnosprawnym po przymusowych szczepionkach czyni Polki bardziej negatywnie nastawione do posiadania kolejnego dziecka.
Istnieje, licząca tysiące, baza badań naukowych dotyczących niepożądanych odczynów poszczepiennych.
Według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego liczba zarejestrowanych niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP) w elektronicznym systemie Epibaza w 2021r wyniosła 1609, w tym 163 po szczepionce przeciw gruźlicy BCG. Mając na uwadze praktycznie nie funkcjonujący system zgłaszania NOP w Polsce, liczba ta jest znacznie większa.
Najefektywniej funkcjonującą na świecie bazą danych poszczepiennych działań niepożądanych jest amerykański system VAERS (vaccine adverse reaction system), do którego, wg szacunków, zgłaszanych jest 1-5% przypadków NOP.
W sytuacji tak znacznej liczby znanych powikłań poszczepiennych jest niedopuszczalne i nieetyczne zmuszanie rodziców do szczepienia dzieci - pod karą grzywny, nieprzyjęcia do żłobka/przedszkola, odebrania praw rodzicielskich, a także karanie lekarzy np. za udostępnianie rodzicom ulotek lub informowanie o możliwych działaniach ubocznych.
1. Badania szczepionek
Szczepionki nie podlegają klasycznym badaniom klinicznym z zastosowaniem podwójnie ślepej próby kontrolowanej obojętnym placebo - aby poznać rzeczywistą skalę powikłań, tak jak inne leki przed dopuszczeniem do leczenia. Krótkoterminowe badania (4 tygodnie obserwacji) prowadzone przez firmy farmaceutyczne, są nieprawidłowe metodologicznie - porównuje się szczepionkę z innymi szczepionkami lub z tą samą szczepionką pozbawioną jedynie antygenu lecz zawierającą wszystkie inne składniki. Badania dotyczą pojedynczych szczepionek podczas gdy dzieciom podaje się szczepionki poliwalentne czyli zawierające wiele składników np. "5 w 1" czy "6 w 1" Infanrix Hexa zawiera antygeny błonicy, tężca, krztuśca, polio, hemofilus influenzae, wirusa zapalenia wątroby typu B oraz niejednokrotnie łączy się tę szczepionkę ze szczepionką przeciw pneumokokom i rotawirusom. Nie zbadano dotąd jaka jest reakcja niedojrzałego jeszcze, a więc stosunkowo słabego układu immunologicznego dziecka na podanie tak dużej liczby antygenów - w sensie bezpieczeństwa i skuteczności. Tego rodzaju postępowanie medyczne jest wbrew zasadom evidence based medicine.
Mówi się o nieznanym "efekcie koktajlu". Brak jest badań bezpieczeństwa i efektywności szczepionek w okresie długofalowym oraz efektów całego programu immunizacji dziecka. Przy braku wysokiej jakości badań nie ma możliwości oceny bilansu korzyści i ryzyka, stąd zmuszanie do szczepień nie ma racji bytu a wręcz jest bardzo niebezpieczne. Ponadto nie ma możliwości określić, po którym składniku poliwalentnej szczepionki u dziecka wystąpił NOP, a to z kolei uniemożliwia lekarzowi wypełnienie obowiązku zgłoszenie działania niepożądanego do Sanepidu czy Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych.
1. Kalendarz szczepień ochronnych
W badaniu Millera i in. z 2011 analizowano kalendarze szczepień 34 krajów rozwiniętych i odkryto znaczącą korelację między wskaźnikiem umieralności niemowląt i liczbą podawanych im dawek szczepionek. W krajach, w których wymagane jest podawanie największej liczby szczepionek, wskaźnik umieralności niemowląt jest zwykle najwyższy. (Miller N.Z., Goldman G.S., Infant mortality rates regressed against number of vaccine doses routinely given: is there a biochemical or synergistic toxicity?(Regresja wskaźnika umieralności niemowląt względem rutynowo podawanej liczby dawek szczepionek: czy zachodzi tu biochemiczna lub synergiczna toksyczność?). Hum Exp Toxicol 2011; 30(9): 1420-28.
Polskie niemowlęta w pierwszych 24 miesiącach życia otrzymują 26-30 obowiązkowych szczepień (w latach 70-80-tych było ich 10), przy czym noworodki w pierwszej dobie życia otrzymują 2 szczepionki - przeciwko WZW B oraz gruźlicy co jest praktyką spotykaną wśród krajów europejskich jedynie w Polsce i Bułgarii. Obowiązkowe szczepienie noworodków w pierwszych godzinach życia nie ma żadnych podstaw naukowych, naraża dziecko na bardzo poważne powikłania poszczepienne. Teza z lat 70-tych, mówiąca i ucząca studentów medycyny, że szczepienia powinno się stosować u dziecka dopiero po 1 roku, życia nigdy nie została zmieniona ale też nie jest realizowana w praktyce.
W krajach skandynawskich, w których występuje najmniejsza umieralność niemowląt oraz rejestruje się najlepsze wskaźniki zdrowotności społeczeństwa, szczepienia są dobrowolne, pierwsze szczepionki podaje się w 3miesiącu życia, wycofano preparaty zawierające rtęć.
W innych europejskich krajach zachodnich nie szczepi się noworodków, wycofano preparaty z rtęcią;
USA, kraje europejskie ? Austria, Niemcy, Belgia, Dania, Włochy, Hiszpania, Holandia, Islandia, Finlandia, Szwecja - zaniechały masowych szczepień przeciwko gruźlicy (BCG). W większości krajów, w tym np. w Niemczech, szczepienia są dobrowolne.
Zasada Ostrożności - etyczna zasada przyjęta w Unii Europejskiej w 1988r, podpisana przez Polskę, sprzeciwia się eksperymentowi na dużą skalę, na skalę populacji nowo-narodzonych. Stanowi ona, że jeśli istnieje prawdopodobne, choć mało poznane, ryzyko działań niepożądanych, lepiej jest danej technologii nie wprowadzać niż ryzykować niepewnymi lecz potencjalnie bardzo znacznymi konsekwencjami.
Wszelki przymus w kwestii szczepień stoi w sprzeczności m.in. z: Konstytucją RP, Kartą Praw Podstawowych Unii Europejskiej, Kartą Praw Pacjenta, Kartą Praw Dziecka, Europejską Konwencją o Ochronie Praw i Godności Ludzkiej wobec Zastosowań Biologii i Medycyny oraz Traktatem Lizbońskim.
Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców sprzeciwia się przymusowi stosowania rutynowych, zbyt licznych, zawierających toksyczne składniki szczepionek. Stoimy na stanowisku, iż przy istniejącej, choć nadal nie oszacowanej, skali działań niepożądanych, braku badań klinicznych potwierdzających bezpieczeństwo istniejącego w Polsce kalendarza szczepień oraz wobec łamania praw człowieka i praw pacjenta w sytuacji zmuszania do jakiejkolwiek procedury medycznej w obecnej sytuacji epidemiologicznej, szczepienia dzieci w Polsce powinny być bezwzględnie dobrowolne.
Jesteśmy przekonani co do przestrzegania podstawowego prawa człowieka i pacjenta do swobodnej, świadomej, opartej na uzyskanej szczegółowej informacji, zgodzie na leczenie, zabiegi profilaktyczne i diagnostyczne oraz możliwość wyboru rodzaju terapii.
Z poważaniem
dr hab.n.med. Dorota Sienkiewicz
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców
https://psnlin.pl/news,trybunal-konstytucyjny-rp-psnlin-wnosi-o-uznanie-przymusu-szczepien-obowiazkowych-dzieci-za-niezgodn,193.html |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 04.05.23 |
Pobrań: 25 |
Pobierz () |
04.05.2023 Kampania z Putinem w tle |
Afera z ukraińskim zbożem skończyła się tak samo nagle, jak wybuchła. Rząd "dobrej zmiany" ogłosił, że "do lipca" zboże z Polski wyjedzie. Co prawda nie wiadomo jeszcze - dokąd - bo, jak pamiętamy, miało wyjechać i wcześniej, jako że wjechało tylko tranzytem.
A w ogóle okazało się, że to wszystko przez Putina, bo nakradł się na Ukrainie zboża, no a potem swoim zwyczajem zasypywał zbożowe magazyny w Polsce - ale nie pierwszorzędnym zbożem z Ukrainy, które przerabiał na białe, chrupiące bułeczki, tylko ruskim Scheissem, co to nie nadaje się nawet na paszę. Takie głuche wieści krążą wśród wyznawców Jarosława Kaczyńskiego, który zarówno w tej sprawie, jak i we wszystkich innych, w których maczał palce, jest czysty, jak łza, jakby się wykąpał w hyzopie. Jak wiadomo z Pisma Świętego, wystarczy kogoś tylko pokropić hyzopem, a już staje się bielszy od śniegu, a cóż dopiero, gdy się wykąpie? Po takim zabiegu wykąpany staje się podobny do czystego typa nordyckiego, który - jak wiadomo - jest czysty i bez mydła.
Dzięki temu, że afera z ukraińskim zbożem zakończyła się wesołym oberkiem, możemy spokojnie czekać na zapowiadaną ofensywę niezwyciężonej ukraińskiej armii, która, jak wsiądzie żołdakom Putina na karki, to się nie zatrzyma, aż w Moskwie, a kto wie, czy nie dalej - na przykład - we Władywostoku? Takie rewelacje na temat ukraińskich planów wyciekły ostatnio z Ameryki. Wyobrażam sobie, w jaką panikę musiało to wpędzić zimnego ruskiego czekistę Putina. Jeszcze nie wiemy dokładnie, co w tej sytuacji postanowi, ale jestem pewien, że wkrótce ukraiński wywiad poda nam do wierzenia zbawienną prawdę, że wycofa się na z góry upatrzone pozycje na Nowej Ziemi, podczas gdy europejska część Rosji przekształci się w strefę zdemilitaryzowaną. Z jakiegoś zagadkowego powodu wiele sobie po tym obiecuje były prezydent naszego nieszczęśliwego kraju Aleksander Kwaśniewski, w swoim czasie kolegujący z Hunterem Bidenem, synem Pana Naszego z Waszyngtonu, na służbie u ukraińskiego oligarchy Mykoły Złoczowskiego. Teraz na Ukrainie trwa wojna, ale tylko patrzeć, jak zakończy się ostatecznym zwycięstwem, po którym Polska zleje się z Ukrainą i będzie ją odbudowywała, zgodnie z umową z 2 grudnia 2016 roku, na podstawie której polski rząd zobowiązał się do nieodpłatnego udostępniania Ukrainie zasobów całego państwa. Ileż tu będzie można się nakraść - tego oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie ogarnia, toteż nic dziwnego, że wszyscy miłujący pokój Europejczycy nie mogą się już ostatecznego zwycięstwa doczekać.
Tymczasem jednak w naszym bantustanie rozkręca się kampania wyborcza, w ramach której Naczelnik Państwa Jarosław Kaczyński próbuje usidlić złowrogiego Donalda Tuska. W tym celu Sejm przyjął ustawę o nadzwyczajnej komisji, która będzie badała ruskie wpływy w polskiej polityce i jak tylko zdemaskuje Tuska, bo zrobi mu szlaban na funkcje publiczne na całe 10 lat. W tej komisji, obok zasłużonych parlamentarzystów mają zasiadać też sprawdzeni, pierwszorzędni fachowcy spoza Sejmu - ale niestety nie wiadomo, czy pan prezydent Duda pójdzie na ten kozacki numer i ustawę podpisze. Może ją przed podpisaniem skierować do Trybunału Konstytucyjnego, który, jak wiadomo, jest sparaliżowany z powodu odmowy uznania przez część sędziów pani Julii Przyłębskiej na stanowisku prezesa, w związku z czym każda sprawa, która tam trafi, jakby zapadła się w czarną dziurę. Tedy na wszelki wypadek Naczelnik zaktywizował się na odcinku smoleńskim, z czego skorzystał Wielce Czcigodny Antoni Macierewicz, po 13 latach od katastrofy kierując do prokuratury zawiadomienie o "możliwości popełnienia przestępstwa zamordowania prezydenta Lecha Kaczyńskiego i pozostałych 95 osób". Z ustaleń sławnej podkomisji wynika, że w Smoleńsku był zamach, polegający na wybuchu bomby, a może nawet dwóch bomb, które prawdopodobnie umieścił w samolocie Putin. W tej sytuacji prokuraturze pozostawałoby tylko ustalić rolę Donalda Tuska w tym zamachu - czy na przykład podsadzał Putina, kiedy ten wkładał bombę do lecącego samolotu, czy przyłożył rękę w jakiś inny sposób - ale te informacje prokuratura przy pomocy pierwszorzędnych fachowców potrafi wydobyć z Donalda Tuska w areszcie wydobywczym. Niestety prokuratura to jedna sprawa, a niezawisłe sądy, to sprawa druga. Jak wiadomo, znaczna część niezawisłych sędziów sympatyzuje z Volksdeutsche Partei, więc trudno powiedzieć, czy w tej sytuacji uda się wpakować złowrogiego Tuska do aresztu wydobywczego. W tej sytuacji narodził się projekt ustawy o zaostrzeniu odpowiedzialności nie tylko za bycie ruskim agentem lub onucą, ale również - za uleganie ruskiej dezinformacji. Jak wiadomo ruskiej dezinformacji ulegać nam nie wolno. Jeśli już - to jakiejś innej - chociaż i to wiąże się z ryzykiem. Rzecz w tym, że wspomniany projekt stoi na nieubłaganym stanowisku, że ruskim agentem można zostać również "bez swojej wiedzy i zgody" - a w tej sytuacji przez Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego otwierają się przepastne możliwości. Ponieważ taki agent sam nie wie, że jest ruskim agentem, to koronnym dowodem w sprawie siłą rzeczy musi być przyznanie się delikwenta w momencie, kiedy przesłuchujący śledczy uświadomi mu całą ohydę jego czynu; "Wiecie, rozumiecie, z wami jest brzydka sprawa!". W ten sposób wracamy do starej, sprawdzonej teorii dowodów, według której confessio est regina probationum, co się wykłada, że przyznanie jest królową dowodów. Jeśli tedy projekt ten wszedłby w życie, to nie ulega wątpliwości, że pierwszorzędni fachowcy nie tylko złowrogiego Donalda Tuska, ale i każdego innego obywatela mogliby przekonać, żeby przyznał się do czego akurat tam będzie trzeba. W ten sposób przekonujemy się po raz kolejny, ile racji mają militaryści twierdzący, że trzeba korzystać z wojny, bo pokój będzie straszny. Nie ulega bowiem wątpliwości, że przy pomocy takich narzędzi uda się przywrócić upragnioną jedność moralno-polityczną narodu, a każdego kto usiłowałby sypać piasek w szprychy rozpędzonego parowozu dziejów, postraszy się Putinem, który jest dobry na wszystko - nawet na ładną, niewinną panienkę.
Kiedy tak rząd "dobrej zmiany" próbuje przywrócić jedność moralno-polityczną narodu, przeżyliśmy dwie rocznice. Pierwsza - to 80 rocznica powstania w getcie warszawskim. Z tej okazji pani Barbara Engelking powtórzyła oskarżenia, jakie już na początku lat 90-tych pojawiły się w żydowskich organizacjach przemysłu holokaustu, że Polacy podczas okupacji nie pomogli Żydom. Wprawdzie to oskarżenie można by odwrócić, że Żydzi nie kiwnęli nawet palcem, by ocalić od śmierci 3,5 miliona Polaków, ale po stronie polskiej nikt tego nie robi, zdając sobie sprawę z jego absurdalności, podczas gdy strona żydowska się nie krępuje i realizuje w podskokach skoordynowane polityki historyczne: żydowską i niemiecką. Wielce Czcigodny poseł Dominik Tarczyński oskarżył nawet panią Engelking do prokuratury, ale nie wydaje mi się, by znalazł się w Polsce sąd, który odważyłby się zrobić krzywdę pani Barbarze Engelking, więc myślę, że może ona rozwijać swoją działalność całkowicie bezpiecznie. Niezależnie do tego Wielce Czcigodna Anna Maria Żukowska, z pierwszorzędnymi korzeniami, właśnie zaszmalcowała pana premiera Morawieckiego, że jako Żyd przypisał wszystkie zasługi tubylczym nacjonalistom, a nie - dajmy na to - Gwardii Ludowej. Druga rocznica, to rocznica uchwalenia ustawy o obronie Ojczyzny, na podstawie której nasza niezwyciężona armia ma zostać powiększona do 300 tysięcy. Z tej okazji Naczelnik Państwa powiedział, że musimy być przygotowani "na każdą ewentualność". I słuszna jego racja, bo przecież nie wiemy, co każe nam zrobić Nasz Najważniejszy Sojusznik tym bardziej, że za "wzmacnianie wschodniej flanki NATO" rząd "dobrej zmiany" bez mrugnięcia okiem płaci i nawet się nie targuje. Bo i on wie i my wiemy, że w przeciwnym razie zaraz byśmy musieli wszyscy zakochać się w panu Szymonie Hołowni, jako jasnym idolu, a tak, to po staremu kochamy się w Naczelniku, premierze Morawieckim i wicepremierze Błaszczaku.
Stanisław Michalkiewicz
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika "Goniec" (Toronto, Kanada). |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 04.05.23 |
Pobrań: 28 |
Pobierz () |
05.05.2023 To, co najważniejsze |
Na najbardziej niebezpiecznych zakrętach historii pewne kwestie powinny schodzić na dalszy plan. Umiejętność określenia tego, co najważniejsze, zadecydować może czasem o naszej przyszłości, a wręcz o dalszym istnieniu.
Najważniejszy jest dziś sprzeciw wobec wciągania Polski do wojny i prób eskalowania zasięgu tragedii rozgrywającej się za naszą południowo-wschodnią granicą.
1-majowe wołanie o pokój
Dlatego nie sposób było przejść obojętnie obok inicjatywy Polskiego Ruchu Lewicowego i Polskiego Ruchu Antywojennego, by 1 maja przejść ulicami Warszawy w szeregach marszu antywojennego. Na marszu tym zebrali się po raz pierwszy od lat nie tylko aktywiści i znane, powtarzające się na różnych spotkaniach, te same twarze. Przyszli również ludzie polityką nieszczególnie do tej pory zainteresowani. Były całe rodziny. Zwykli Polacy, którzy najzwyczajniej w świecie obawiają się szaleństwa podżegaczy wojennych burzących nasz świat. Uczestnicy marszu "podżegali" do pokoju. Bo to on jest dziś wartością najwyższą.
Poziom mobilizacji i zainteresowania przerósł wszelkie oczekiwania. Przecież informację o wydarzeniu skrzętnie przemilczano w mediach głównego nurtu. Dowodzi to jednak wyłącznie tego, że żyjemy w różnych rzeczywistościach - tej kreowanej przez polskojęzyczne media manipulujące świadomością społeczną, i tej realnej - na ulicach i placach polskich miast, ale także w mediach społecznościowych.
Podziały na bok
W przemarszu ulicami Warszawy uczestniczyli ludzie z bardzo różnych środowisk, często w wielu sprawach głoszących sprzeczne poglądy. Wszyscy oni wykazali jednak zrozumienie dla hierarchii problemów, właściwie zidentyfikowali największe zagrożenie. Potrafili wskazać niebezpieczeństwo dla nas wszystkich największe - eskalację konfliktu wojennego.
Ma to istotne znaczenie z dwóch przyczyn. Po pierwsze, mamy do czynienia z zagrożeniem o charakterze egzystencjalnym, które dotyczyć będzie wszystkich bez wyjątku, niezależnie od ich przynależności klasowej, środowiskowej czy politycznej. Przeciwstawianie się podżegaczom wojennym nie ma barw ideologicznych ani światopoglądowych. Wołanie o pokój to nie żadna działalność partyjna.
Po drugie, warszawski marsz antywojenny to przejaw konsolidacji kontrsystemu. Kontrsystem ów może i powinien mienić się różnymi barwami, powinno być w nim miejsce dla każdego, kto odrzuca system autorytarny i podległość ośrodkom atlantyckim. W sytuacji obumierania debaty publicznej w ramach systemu i głównego nurtu, cenzury i politycznej poprawności, to właśnie kontrsystem ma szansę stać się przestrzenią autentycznego dialogu i faktycznej demokracji.
Animozje na potem
Niektórzy zwracali uwagę na różne, nie do końca wyjaśnione momenty w biografiach innych uczestników protestu. Pojawiła się retoryka w rodzaju "poszedłbym na ten marsz, gdyby nie było tam Kowalskiego albo Iksińskiego". Tymczasem obecność na pochodzie nie powinna opierać się na ocenie tej czy innej postaci, środowiska czy organizacji. Kryterium jest tylko jedno: czy jesteś przeciwko wojnie, czy też ją - tak jak obecny system - popierasz.
Jeśliby do udziału w marszu w wyniku jakiejś cudownej metamorfozy nawoływała "Gazeta Wyborcza" czy "Gazeta Polska", TVP czy TVN - też należałoby na ten marsz pójść. Nawet jeśli ich metamorfoza byłaby przejściowa i koniunkturalna. 1-majowy protest odbył się bowiem w imię określonej (jak już ustaliliśmy, najważniejszej) sprawy, a nie w imię politycznego kapitału jakiegokolwiek środowiska czy osoby.
Osobiście byłem tam również po to, żeby po prostu spotkać się osobiście z Polakami, którzy już otworzyli oczy, którzy są gdzieś w orbicie kontrsystemu. Nie przepadam za zgromadzeniami publicznymi, ale sprawa jest zbyt ważna, by pozostać w domu.
Trzymajmy kciuki, by tego rodzaju marsze nie były potrzebne. Krzyczmy głośno o potrzebie opamiętania i rozumu. Może ktoś kiedyś nas usłyszy.
Mateusz Piskorski
https://myslpolska.info |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 05.05.23 |
Pobrań: 26 |
Pobierz () |
05.05.2023 Iwan Mafiejewicz Chararin zapowiada wielkie zmiany, czyli mury, które runą |
Iwan Mafiejewicz Chararin wszedł zdecydowanym krokiem do dużej, wypełnionej ludźmi świetlicy. Siedzący w pierwszych rzędach kończyli opowiadanie sobie legend i opowieści z pracowitego życia naszego bohatera. Były tam cudowne opisy tego, jak obgryzając dokoła pierożki, by ominąć mięso nie tylko uczcił wielkiego Boga swą wzniosłą ascezą, lecz rozmnożył jadło na stole i napitki. Było tam o cudownych pomnożeniach cen gruntów, o życiu w innym, wcześniejszym wcieleniu pod imieniem Jakub i o śnie, w którym ów Jakub wspinał się niczym nadludzki anioł przeskakując po kilka naraz szczebli drabiny sięgającej do nieba. I o wielu innych nadzwyczajnych czynach człowieka, którego zesłał nam sam Bóg.
Szepty hagad zasłużonych towarzyszy z pierwszych rzędów ucichły. Ci z dalszych rzędów kończyli nerwowe obgryzanie paznokci.
Kochani! - rozpoczął Mafiejewicz - znowu jestem u was. Jestem na tym bożym świecie - można powiedzieć - tylko po to, by móc z wami się spotkać, spojrzeć na wasze spowite - mówiąc poetycko - prawdą i trudem twarze.
Te słowa zlikwidowały napięcie, wyzwoliły falę odprężenia. Ludzie podnosili się z krzeseł, klaskali ile sił w dłonie. Kto nie klaskał czuł się głupio, spoglądał ukradkiem na boki, by zaobserwować, czy tym swoim nieklaskaniem nie niepokoi innych towarzyszy. Sala pałała.
- Kochani! Sytuacja jest trudna. Ale czyż to nie trud wydobywa z nas bohaterów? Mówię "z nas", ale na myśli mam, oczywiście, was. Ja, moi współpracownicy - nic nie znaczymy. Jesteśmy - by tak rzec - waszymi dłońmi, waszą myślą i żarem.
Sala oszalała. Nieskoordynowane okrzyki Mafiej! Mafiej! - mieszały się niczym blaski złotych wieżyczek na niebosiężnej świątyni Salomona.
- Planeta płonie. Nasza matka płonie, podnoszą się morza i oceany jakbyśmy zgrzeszyli, niczym nasi przodkowie z Sodomy i Gomory. Tu wysycha, tam znika pod falami. Tu śnieg, tam żar. Planeta to my, my to planeta. Nie damy jej zginąć!
- Nie damy! Nie damy! - podjął rozpalony tłum ukrzesłowionych.
- Nie rzucim planety skąd nasz ród!
- Nie rzucim! Nie rzucim! - odpowiedziało echo ludu.
- Tak nam dopomóż Bóg! - zaintonował Mafiej.
- Pomóż Bóg! Pomóż Bóg! - odkrzyczało echo.
Mafiej rozstawił szerzej nogi, przybrał stabilniejszą pozycję, jak przystało na reprezentanta ludu. Widać było, że szykuje się do mowy proroczej, natchnionej, wzniosłej. Mowy prowadzącej wszystkich jak kolumnę wozów przez pustynię.
- Ludzie i planeta, takiego mamy prioryteta! Ale tu nie ma równowagi. My żyjemy dzięki niej. Dlatego jeśli będzie trzeba musimy być gotowi na ofiarę. Najwyższą ofiarę. Bo planeta to nasza matka, nasza Świątynia. Świątynia Ludu.
- Świątynia! Świątynia! - rozniosło się aż zadrżał sufit.
- Zdrowie planety, higiena, pokój, dobrobyt i partnerstwo. Partnerstwo ludzi z planetą, przewodników z przewodzonymi, pokoju z dobrobytem, Kołomojskiego z Chodorkowskim - och, przepraszam, pomyliłem karteczki. W każdym razie, bez dzielenia zapałki na czworo, mówiąc tak po chłopsku, po robotniczemu, po europejsku: partnerstwo wszystkich z wszystkimi!
Świę-te sło-wa! - skandował tłum. Ale potężniej przetaczało się ponad rzędami krzeseł wibrujące wezwanie: Mafieeee! Mafieeee!
Jeden z grupy ochrony proroka dał dłonią delikatny znak, by fale ekstazy ucichły, by Wysunięty Przed Szereg mógł dalej kroczyć po wodzie ludzkich nadziei pisząc na niej laską Mojżesza od prawej do lewej.
- Naszym celem są cele. Cele wciąż nowe i nowsze. Gdy nie osiągniemy starych, zrobimy nowsze.
- Zrobimy! Zrobimy!
- A czym są nasze cele? Jakby to wam powiedzieć, kochani. Nie komplikując, ale i nie upraszczając. Nasze cele obejmują szeroki zakres wyzwań. To nie jest tylko jedno wyzwanie, jeden problem, jedna bitwa. To zespół wyzwań, rzec można, kohorta wyzwań, tabor wyzwań. I te wyzwania, zdradzę wam...
- Zdradź nam! Zdradź nam! - przerwała mu fala pulsujących głosów.
- ...zdradzę wam że te wyzwania występują parami. Ubóstwo - dobrobyt, głód - zmiany klimatu, edukacja - zdrowie, pokój - sprawiedliwość społeczna, wojna - zrównoważony rozwój. I te pary my musimy równoważyć. Dzień i noc równoważyć. Ktoś musi równoważyć, by spać mógł ktoś.
Tłum szalał: - Równoważ! Równoważ! Mafieee! Mafieee! Równoważ Mafieee! płynęło w rozświetlonym słońcem powietrzu jak Arka Przymierza przez pustynię, płynęło tak, że końcowe "-j" ze słowa "Mafiej" ginęło gdzieś pożerane przez rezonans.
- Bo trzeba wam wiedzieć, że kiedy my, jako wasza awangarda niczego nie zrównoważymy, to pochłonie was biegun, jeden z biegunów, otchłań bezdenna, abyssos niezmierzony.
Ludzie ucichli, oczy niektórych zaczęły się powiększać, innym na czoła wystąpił pot. Co bardziej pobudliwi zaczęli się trząść.
- Weźmy taką na przykład parę: "głód - zmiany klimatu". I co my tu mamy, kochani? Ano mamy wyzwanie, czyli cel, czyli miejsce dla naszej służby dla was. A konkretniej? Klimat się zmienia, a więc grozi nam głód. Ograniczacie więc za naszą pomocą zmiany klimatu i ograniczamy głód. A jeśli ograniczamy głód, to więcej jemy - miałem na studiach logikę, zażartował Mafiej.
Ludzie pokładali się ze śmiechu.
- A jeśli więcej jemy, to krowy więcej emitują gazów cieplarnianych i tym samym podgrzewamy klimat i umieramy z głodu, bo płoną uprawy i zalewane są porty przez które przechodzą transporty żywności logicznej, sorry, ekologicznej. No i równoważymy tu głód klimatem, ale tak prawdę mówiąc to g.... daje, albo nawet jeszcze pogarsza całą sytuację.
Ludzie zaczęli spoglądać po sobie nie rozumiejąc co się dzieje z Iwanem Mafiejewiczem, że sam podważa swoje słowa i zaczyna wykonywać jakieś nerwowe ruchy. Może to słońce - pomyśleli bystrzejsi z nich. Może w stołówce wojewody czymś się struł... A może...
Jeden z osobników w czarnych okularach stojących 5 metrów od trybuny z której przemawiał Chararin podał mu coś skrytego w dłoni. Mafiej połknął popijając wodą jakąś małą kapsułkę. Ruchy Iwana złagodniały i po chwili kontynuował.
- Albo weźmy parę "edukacja - zdrowie". Ludzie bardziej wyedukowani lepiej dbają o zdrowie. A z drugiej strony więcej pracują mniej szanując zdrowie. K...., to ja już nie wiem, co tu i czym równoważyć. I tak i tak do d..., niech sobie każdy robi co chce. Jego sprawa i strata albo zysk. A mi, za to udawanie jakiegoś specjalisty od wszechrównoważenia, to on może dać tylko w pysk.
Wśród sztywno stojących po obu stronach Mafiejewicza okularników zaczęło się jakieś poruszenie. Jeden z nich podszedł do Iwana i podniósł mu z tyłu połę marynarki jakby coś tam poprawiając. Nastąpiła krótka przerwa. Iwan zdawał się nieruchomo patrzeć w pulpit.
- Albo weźmy parę "pokój - sprawiedliwość społeczna". Zaprowadzamy siłą sprawiedliwość społeczną. Pomożecie? Pomożemy! - pamiętacie jak to szło. A potem bitwy z policją o kiełbasę.
Niektórzy z tych na widowni, co bardziej myślący wydawali się być - poczęli drapać się w głowę, gdyż zaczynali gubić związek logiczny.
- Nie wszyscy chcą sprawiedliwości społecznej. Są tacy, dla których sprawiedliwość społeczna jest śmiercią. I kiedy ją wprowadzamy, to mamy wojnę z tymi, których sprawiedliwość społeczna zabija. Widzicie więc, kochani, że sprawiedliwość społeczna zabija pokój i rodzi wojnę i mobilizację przestępców.
Niektórzy z pierwszych rzędów zaczynali między sobą szeptać. Ktoś, jakiś warchoł zapewne - nawet popukał się w głowę.
- Dlatego potrzebni są ci, którzy powiedzą wam, że biorą na siebie ciężar równoważenia. Sprawiedliwość społeczna jest możliwa, gdy społeczeństwo ma nadmiar. Ale - jak już wam wykazałem - rodzi ona walkę z niechcącymi sprawiedliwości, których imię legion. Trzeba więc ten nadmiar, by nie zrodził walki jakoś zneutralizować. I od tego jesteśmy właśnie my, politycy. Znika nadmiar i znikają spory. Znika nadmiar produktu krojonego brudno, tfu, produktu krajowego brutto.
Mafiejewicz sięgnął po szklankę z wodą. Powiódł - jak troskliwy pasterz - wzrokiem po sali i po tłoczących się poza oknami ludziach.
- Albo "wojna i pokój". Najciekawsza para. Ech, ileż my się tu narównoważymy... Pojęcia nie macie. No niby zaprowadzamy i popieramy pokój. Ale przecież kto chce pokoju musi szykować wojnę, czy jakoś tak. I tak kochani mamy taki oto cud, że gdy mamy wojnę najmniej się zbroimy. A gdy mamy pokój, to musimy zbroić się maksymalnie i nieprzerwanie. Tak więc może powinniśmy ten zbrojący się po zęby pokój nazywać wojną? A wojnę pokojem? Przemyślcie to, towarzysze. W każdym bądź razie widzicie, że nasza rola jest nie do zastąpienia. Jeśli my nie będziemy bezustannie stwarzać w waszych oczach jakichś zewnętrznych zagrożeń, to wy nie będziecie się zbroić, a jeśli nie będziecie się zbroić, to zapanuje pokój i wybuchnie wojna. Kurde, co ja pieprzę? A wy, czego wytrzeszczacie gały?
Dwóch okularników chwyciło Mafiejewicza pod pachy i odprowadziło na bok. Nie szarpał się. Po chwili wrócił na trybunę.
- Ludzi musicie zrównoważyć głodem, zagrożenie spokojem, edukację równością, dobrobyt marzeniem o nim a planetę partnerstwem. Zresztą co ja gadam "planetę"? Wszystkie planety musimy zrównoważyć satelitami. No przecież nie satelitami Muska, ani Tuska. Prawdziwym księżycem, no wiecie przecież, Twardowski, księżyc i pakt z diabłem. Tuska zrównoważyć Prezesem, oszustwo Prezesa zrównoważyć gołosłowną Ziobrą, Brukselę Moskwą, Waszyngton Tel Awiwem, węża żmiją i niech się w jednym koszu na pohybel wam, naiwnym owcom wiją. W jednym ponadnarodowym, mojżeszowym koszu jedni oligarchowie do drugich piją a jam ich marionetką co okruchy, które spadną z ich stołu zbiera jak cholera, lera..., era..., era... era... era... era... era... era...
Zapadła martwa cisza. Mafiejewicz zaciął się powtarzając w nieskończoność "era, era, era". Po chwili runął na ziemię dalej wydając odgłosy przypominające wyraz "era". Jeden z okularników podskoczył wpychając Iwanowi do ust plik ulotek wyborczych by zablokować choć częściowo bezsensowny ciąg dźwięków. Po chwili w kilku miejscach spod garnituru wyskoczyły sprężyny przebijając go i drgając niczym groteskowe metronomy czasu odmierzanego przez kończącą się ludzką wytrzymałość.
Niczym pomruki nieuchronnej burzy spoza pobliskich budynków rozbrzmiewały mocne tony jakiejś pieśni. Słychać było fragmenty słów z tysięcy niewidocznych gardeł: "ury", "uną", "ebią", "ary".
"Ury" i "ary" niewidzialnego tłumu zlewały się w jeden dźwięk z wydobywającym się z leżącej sylwetki "era..., era..., era..."
wawel
1.05.2023 |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 05.05.23 |
Pobrań: 25 |
Pobierz () |
|
|
|
|
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|