Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
11
Download: Gazetka "Wolne Słowo"
23.06.2023 Polska prasa: Udział Polaków w ataku na obwód biełgorodzki doprowadził państwo Polska na
Fakt udziału najemników z Polski w ataku ukraińskich bojowników na obwód biełgorodzki Federacji Rosyjskiej jest poważnym naruszeniem prawa międzynarodowego.

Pisze o tym polski publicysta Konrad Rękas w artykule dla "Myśl Polska".

Zdaniem analityka, udział Polaków w ataku na obwód biełgorodzki doprowadził kraj na skraj wojny z Rosją. Moskwa ma wszelkie podstawy, by żądać od Warszawy wyjaśnień, dlaczego obywatele polscy uczestniczyli w agresji na terytorium Federacji Rosyjskiej.

Jak zauważył Rękas, polskie władze bezskutecznie próbują uwolnić się od odpowiedzialności za udział w akcji sabotażowej. Rzeczywiście, zgodnie z polskim prawem, bojownicy polskich formacji walczących po stronie Sił Zbrojnych Ukrainy muszą uzyskać oficjalne zezwolenie Ministerstwa Obrony Narodowej RP.

W konsekwencji albo mieli pozwolenie na udział w ataku na terytorium Rosji, albo już są przestępcami z punktu widzenia polskiego prawa, bo je łamią.

Polski obserwator uważa, że ??Warszawa przekracza granice tego, co dopuszczalne. W przyszłości agresywne działania wobec Rosji czy Białorusi mogą doprowadzić do bezpośredniego konfliktu zbrojnego z tymi państwami, a NATO nie udzieli Polsce bezpośredniego wsparcia militarnego, gdyż w takim przypadku strona polska wystąpi jako agresor.

Z jakiegoś powodu polski prezydent Andrzej Duda i jego otoczenie nie biorą pod uwagę tej okoliczności, ale wielu Polakom coraz mniej podoba się obecna sytuacja, bo wyraźnie nie chcą, aby kraj wdał się w wojnę z Rosją.

https://pl.topwar.ru/219303-polskaja-pressa-uchastie-poljakov-v-napadenii-na-belgorodchinu-postavilo-stranu-na-gran-vojny-s-rossiej.html

https://pl.topwar.ru/219308-medvedchuk-zelenskij-pomogaet-ssha-poluchat-sverhpribyli-razorjaja-ukrainu-i-unichtozhaja-svoj-narod.html
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 23.06.23 Pobrań: 27 Pobierz ()
24.06.2023 Poliszczuk: Ukraina musi potępić OUN Bandery
Od redakcji: Przypominamy niezwykły dokument sprzed 20 lat. List Otwarty Wiktora Poliszczuka (1925-2008) do ówczesnego szefa BBN ws. zbrodni OUN-UPA na Polakach i Ukraińcach.

Poliszczuk był Ukraińcem, znienawidzonym przez pogrobowców UPA, bo na podstawie ogromnej i wnikliwej kwerendy archiwalnej demaskował zbrodnicze oblicze OUN. Współpracował z polskimi organizacjami kresowymi, bo uważał, że potępienie OUN jest wspólnym interesem obu narodów.

Z perspektywy czasu widać, jak dalecy jesteśmy po tych 20 latach od spełnienia jego postulatów. Co więcej, neobanderowska Ukraina wyciszyła wszystkie głosy ludzi mających takie poglądy jak Wiktor Poliszczuk. Tacy ludzi już umarli, niektórzy musieli z Ukrainy uciekać, a jeszcze inni po prostu zostali zabici. Tym bardziej trzeba przypominać ich głos w obronie prawdy i honoru narodu ukraińskiego.

Poniżej tekst Listu Otwartego Wiktora Poliszczuka z 2003 roku:

LIST OTWARTY do Ministra Marka Siwca Szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego w sprawie obchodów 60. rocznicy mordów wołyńskich

Szanowny Panie Ministrze!

Przede wszystkim chcę powiedzieć, że moją intencją nie jest obrażanie Pana ani Prezydenta Rzeczypospolitej, ale w sprawie tak poważnej, jak uczczenie pamięci ponad 100.000 zamordowanej przez struktury Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów frakcji Bandery ludności polskiej i kilkudziesięciu tysięcy zamordowanych przez OUN Bandery Ukraińców, nie mogę milczeć, nie mogę nie nazywać rzeczy po imieniu.

Ani Pan, ani Prezydent RP nie zrozumieliście mego, umieszczanego w moich, dostarczonych do Kancelarii Prezydenta, pracach, motta: Nie ma zbrodniczych narodów, są zbrodnicze ideologie i organizacje. Niezrozumienie tego motta i odrzucenie przedstawionych przeze mnie dowodów winy ludobójstwa OUN Bandery, uzasadnia twierdzenie co do zniewolenia umysłów polskich elit politycznych, i nie tylko politycznych. To co w Polsce i na Ukrainie dzieje się wokół szlachetnego zamiaru Prezydenta RP uczczenia w 60. rocznicę mordów wołyńskich, nazwać można tylko jako, delikatnie mówiąc, dużym nieporozumieniem, a nawet kalaniem pamięci pomordowanych.

Uzasadnieniu wyżej powiedzianego za kanwę posłuży mi, przeprowadzony z Panem przez dziennikarza "Gazety Wyborczej" i opublikowany w niej w dniu 8-9 marca 2003 r., wywiad oraz towarzyszące sprawie wypowiedzi.

Zmuszony jestem powiedzieć, że sama prezydencka idea "polsko-ukraińskiego pojednania", towarzyszące jej propozycje w postaci "wzajemnego wybaczenia", "puszczenia w niepamięć", nawet kajania się - są z gruntu błędne, albowiem między Polską a Ukrainą, między ludnością polska a ukraińską konflikt nie istnieje, mało tego: żadnego konfliktu nie było również w 1943 roku. Istnieje jeden tylko, bardzo wąski zresztą, problem, który w pamięci historycznej dużego odsetka narodu polskiego spowodował dotychczas niezagojoną ranę. Tym problemem jest dokonany przez faszystowskiego typu, terrorystyczną organizację - Organizację Ukraińskich Nacjonalistów frakcja Bandery, doktrynalny, planowy, prowadzony w sposób okrutny mord masowy na niewinnej, bezbronnej ludności polskiej).

Błędnym jest zawężanie problemu do samego tylko Wołynia, bowiem, chociaż tam mordowanie wzięło swój początek, to jednak na Wołyniu nie zakończyło się ono. Należy, według mnie, powiedzieć wyraźnie i akcentować to, że przez "mordy wołyńskie" rozumieć należy skrót myślowy podobny do skrótu myślowego "mord katyński". Mam prawo przypuszczać, że jest Pan świadom faktu, iż przeprowadzający z Panem wywiad Paweł Smoleński jest wyrafinowanym obrońcą nacjonalizmu ukraińskiego, Powyższe proszę potraktować jako wstęp do moich rozważań.

Uwagi na tle wywiadu

W żaden sposób nie można pogodzić się z Pana poglądem, że nie należy robić bilansu krwi. Bilans krwi do dziś sporządzają Żydzi i nie można im z tego tytułu robić zarzutu. Być może obawia się Pan, że "bilans krwi" może za bardzo obciążyć stronę polską? Jeżeli tak, to myli się Pan: strona polska nie ma podstaw do obaw w tym zakresie. Taka obawa może być tylko następstwem niewiedzy co do faktycznego stanu rzeczy, o czym powiem dalej.

W sprawach tak ważnych, jak mord masowy na niewinnej ludności, każde wypowiedziane słowo ma swoją wagę. Paweł Smoleński pyta: "Jak wyobraża Pan sobie obchody 60. rocznicy wydarzeń wołyńskich?" Słowo "wydarzenia" w tym kontekście mówi samo za siebie. Dla Pawła Smoleńskiego było to "wydarzenie", a nie mord masowy na bezbronnej ludności, nie ludobójstwo, po prostu - "wydarzenia". Paweł Smoleński w tym zakresie jest tubą redaktora "Gazety Wyborczej" Adama Michnika, o wpływie którego na polską politykę nie muszę mówić.

W odpowiedzi mówi Pan o "dzisiejszym kontekście politycznym" i o "odkryciu prawdy", a więc o potrzebie politycznej i o roli historyków, a więc o nauce. Chyba nie będzie Pan przeczył twierdzeniu, że nauka winna wpływać na politykę, ale nie odwrotnie, bo nauka znajdująca się pod wpływem polityki i pracująca na jej potrzeby nauką być przestaje, staje się ona prostytutką polityczną.

O nauce, naturalnie o polskiej nauce, powiem trochę dalej, i nie będzie to jej pochwała, bowiem to w wyniku jej indolencji wypowiedział Pan sąd, którym obraził mnie Pan. Powiedział Pan: "masakry na Wołyniu to taki moment w dziejach Ukraińców (nie Ukrainy, bo przecież takiego państwa wtedy nie było), który - mówiąc najbardziej delikatnie - chwały im nie przynosi." To w nawiasie - też Pańskie słowa.

Trochę dalej mówi Pan: "Ukraińcy zamordowali kilkadziesiąt tysięcy Polaków, to jest fakt, z którym nikt nie polemizuje". Tak samo mówi Prezydent RP. Ja nie tylko podejmę z tym twierdzeniem polemikę, ja się temu twierdzeniu stanowczo sprzeciwiam, czemu dałem wyraz w wydanej w 1997 roku swej książce "Zginęli z rąk ukraińskich?" (ze znakiem zapytania!). Te wypowiedzi Pana i Prezydenta RP stanowią potwierdzenie mego zarzutu, że nie zrozumiał Pan motta: Nie ma zbrodniczych narodów, są zbrodnicze ideologie i organizacje. Pan nie pamięta (jest Pan w wieku mego syna), ale powinien Pan wiedzieć, że po wojnie w Polsce powstała "Komisja Badania Zbrodni Niemieckich", aż znalazł się mądry człowiek, który doprowadził do zmiany tej nazwy na: "Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich", bowiem nikt nie ma prawa obciążania całego narodu za zbrodnie jednej jego struktury.

Europejska cywilizacja przejęła zasady prawa rzymskiego, zgodnie z którym podejrzany, a tym bardzie konkretny sprawca przestępstwa, musi być identyfikowany możliwie jak najściślej. Panie Ministrze, idąc po linii ukraińskiej nacjonalistycznej propagandy, utożsamia Pan znanego z nazwy (i nie tylko z nazwy) sprawcę mordów wołyńskich - z narodem ukraińskim, a to już nie jest błąd, to coś większego, a co - niech się Pan sam domyśla. Poinformuję Pana, że żaden radziecki ani niemiecki dokument dotyczący mordów wołyńskich nie nazywa jego sprawców "Ukraińcami", zawsze mówi konkretnie o OUN Bandery. Ja, Ukrainiec, nie odczuwam ani swojej winy, ani winy narodu ukraińskiego za dokonany na ludności polskiej mord masowy, bowiem znam jego sprawcę i potępiam go, zgadzam się tylko z tym, że sprawca mordu masowego, w tym przypadku OUN Bandery, nie przyniósł narodowi ukraińskiemu chwały, jak chwały rodzinie nie przynosi jej wyrodek. Nawet w rodzinie może się okazać zakała, ale to nie znaczy, że rodzina jako całość jest wyrodkiem. Bardziej szczegółowo na ten temat - dalej.

Wobec tego, że faktu mordów wołyńskich nie da się zaprzeczyć, to propaganda nacjonalizmu ukraińskiego, przy wydatnej pomocy polskich elit politycznych i naukowych, rozkłada winę za nie na cały naród ukraiński, co jest usiłowaniem nieuczciwym, ewidentnie niemoralnym, godnym potępienia. Powiem Panu, że nawet w ukraińskim, nacjonalistycznej proweniencji, programie telewizyjnym w Toronto (15.03.03) zacytowano opinię historyka ukraińskiego, który powiedział wyraźnie: "Na Wołyniu struktury OUN Bandery dopuściły się mordów masowych na ludności polskiej". Wykazy polskich ofiar OUN-UPA opracowane przez W. i E. Siemaszków wytrąciły broń z rąk nacjonalistów ukraińskich. Podobnymi wykazami ofiar ukraińskich nie mogą posłużyć się ukraińscy nacjonalistyczni historycy.

Poza tym, Pańskie rozumowanie pozbawione jest logiki: co to znaczy: "Ukraińców (nie Ukrainy, bo przecież takiego państwa wtedy nie było)"? W nawiasie - też Pańskie słowa. Panie Ministrze, to, według Pana, w czasie rozbiorów Polski też nie było, bo nie było państwa polskiego? Polska w czasie rozbiorów była, Ukraina w czasie mordów wołyńskich też była, ba nawet państwo ukraińskie w świetle prawa międzynarodowego było, znajdowało się ono, jak i państwo polskie, w status quo ante bellum. To, zależne całkowicie od Moskwy, państwo ukraińskie (czy w ogóle istnieją państwa niezależne?), po wojnie stało się członkiem założycielem Organizacji Narodów Zjednoczonych. Na zaszłości historyczne, Panie Ministrze, nie można patrzeć przez okulary bieżącej polityki. Poza tym - trzeba szanować prawo międzynarodowe.

Nie ma Pan racji, wiążąc mordy wołyńskie z niedemokratyczną polityką II RP wobec mniejszości narodowych, ta polityka była tak samo niedemokratyczna wobec Ukraińców, jak i wobec Białorusinów, a jednak na terenach białoruskich nie było mordów masowych na ludności polskiej, więc przyczyny szukać należy gdzie indziej.

Dalej mówi Pan, że "musi istnieć wola poznania prawdy. Musimy dowiedzieć się kto, w jakim trybie i czy w ogóle wydał rozkaz do tej zbrodni. Na ile wydarzenia wołyńskie były oddolnym, spontanicznym działaniem lokalnych struktur Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, a na ile mieściły się w strategii ukraińskich przywódców wobec ludności polskiej".

Po takim oświadczeniu muszę powiedzieć, że nie widzę w Pana postawie woli poznania prawdy, bo gdyby Pan ją posiadał, to o prawdzie o mordach wołyńskich dowiedziałby się Pan z moich, doręczonych do Kancelarii Prezydenta, prac: "Dowody zbrodni OUN i UPA" oraz dwóch części pracy "Nacjonalizm ukraiński w dokumentach". Jeżeli, według Pana, jestem niewiarygodny, to powinien był Pan spowodować polemikę naukową z moimi tezami, spowodować konfrontację w archiwach opublikowanych przeze mnie dokumentów, których sygnatury podaję. Jednak woli Pan iść drogą ukraińskiej nacjonalistycznej propagandy, jej polskich (z tytułami naukowymi) popleczników, bo przecież to, co Pan wyżej powiedział, jest powtórzeniem ostatnich posunięć ukraińskiej nacjonalistycznej socjotechniki, szerzonej w Polsce przez pracownika naukowego IPN, Grzegorza Motykę, który do niedawna nie wiedział nawet o istnieniu publikacji III. konferencji OUN Bandery z lutego 1943 roku, który, powołując się na czołowego działacza OUN Bandery, obciąża stronę polską zbrodnią mordu masowego na ludności czeskiej w Malinie; który woli wierzyć temu działaczowi, a nie wierzy czeskim dokumentom i czeskim świadkom.

Zapomina Pan przy tym, że na Wołyniu wzniesiono pomnik Dmytra Klaczkiwśkiego. Mówi Pan o "ukraińskich przywódcach" z czasu dokonywania mordów na ludności polskiej, powinienem więc Panu powiedzieć: w tym czasie w ogóle nie istnieli "ukraińscy przywódcy", a jeżeli za takiego ma Pan Stepana Banderę, to Pan obraża naród ukraiński, w tym Ukraińców-wołyniaków.

I jeszcze w związku z tym, że ma Pan wątpliwości co do istnienia wydanego rozkazu mordowania Polaków: nie istnieje też dokument o wydaniu przez Hitlera rozkazu mordowania Żydów. A co do rozkazu OUN Bandery w sprawie eksterminacji ludności polskiej, to nie wykluczone, że taki dokument znajdzie się, jest nim nieujawniona dotychczas dodatkowa uchwała III. konferencji OUN Bandery w sprawie tworzenia sił zbrojnych i ich zadań.

O elementarnej nieznajomości dokumentów archiwalnych świadczy Pana wypowiedź co do roli Niemców w zakresie zbrodni OUN-UPA. Ta rola jest znana bardzo dokładnie, zresztą wynika ona nie tylko z dokumentów, ale ze zwykłej logiki: każdemu okupantowi zależy na utrzymaniu spokoju na okupowanym terytorium, a nie na chaosie.

Ma Pan w jednym tylko miejscu absolutną rację, gdy mówi Pan, że "to nie my (Polacy) mordowaliśmy", ale tę rację usiłuje podważyć Paweł Smoleński, a Pan nie potrafił odparować jego ataku. Zarzucam Panu absolutnie niewłaściwe powoływanie się na Jedwabne, poszedł Pan po linii forsowanej przez Związek Ukraińców w Polsce ("Nasze Słowo"). Błąd polega na tym, że przypadek incydentalny, jednostkowy, a więc nietypowy, służy Panu do uogólniania, czego robić nie wolno ani historykowi ani politykowi.

Poza tym: podczas gdy mord w Jedwabnem był sprowokowany przez Niemców albo był też działaniem spontanicznym, to tego nie można powiedzieć o mordach wołyńskich: dokonywane przez struktury OUN Bandery mordy masowe na ludności polskiej miały charakter doktrynalny, planowy, systematyczny. Ale Paweł Smoleński chciałby "zrekompensować" Jedwabne z mordami wołyńskimi, do czego robi wyraźną aluzję. Celowym też chwytem socjotechnicznym P. Smoleńskiego było wywołanie hasła "rabacji galicyjskiej Jakuba Szeli".

Panie Ministrze, mam prawo spodziewać się, że jest Pan świadom, iż "rabacja" Jakuba Szeli miała charakter czysto klasowy, a nie narodowy, więc nie ma ona odniesienia do mordów wołyńskich, w następstwie których ginęli ludzie zgodnie z ich przynależnością narodową, a Ukraińcy - bo się nie zgadzali z faszystowską ideologią OUN, z mordami na niewinnej ludności.

I wręcz brzydką, niemoralną, zasługującą na potępienie - była odzywka tegoż P. Smoleńskiego: "Chłopska wojna jest zawsze niezwykle okrutna". Wojny nie było, było tylko mordowanie bezbronnej ludności. Okrucieństwo metod struktur OUN Bandery nie w chłopskim charakterze miało swoje źródło, trzeba poznać siły motoryczne wynikające z ideologii nacjonalizmu ukraińskiego, aby wiedzieć w czym tkwiło źródło tego okrucieństwa, organizatorami mordów wołyńskich nie byli chłopi, byli nimi wykształceni w polskich uczelniach haliczanie, ukraińska nacjonalistyczna inteligencja, w "prowodzie" OUN był też doktor teologii grekokatolickiej ksiądz Iwan Hrynioch.

Zupełnie błądzi Pan, mówiąc, że "Ukraina ma trudność z osądem wydarzeń wołyńskich (już w toku wywiadu przyjął Pan od P. Smoleńskiego nieadekwatne nazewnictwo!) dlatego, że poziom wiedzy na ten temat jest tam raczej niski - na Zachodniej Ukrainie wyższy, znikomy na Wschodzie". Jest to oczywista nieprawda: poziom wiedzy Ukraińców na temat zbrodni OUN-UPA jest wysoki zarówno na Wschodzie jak i na Zachodzie Ukrainy. A jeżeli ma Pan na myśli wiedzę historyków, to też Pan się myli zasadniczo: ukraińscy nacjonalistyczni historycy mają o wiele poziomów wyższą wiedzę, od historyków polskich zajmujących się omawianym tematem, oni wykorzystują niewiedzę polskich historyków, oni kształtują fałszywe oceny o tych zbrodniach.

Powtarza Pan nieuzasadnione twierdzenia OUN co do tego, że "dla Zachodniej Ukrainy OUN i UPA były organizacjami, które ... walczyły o narodowe wyzwolenie". Dalej mówi Pan o tym, że uczestnicy UPA byli "powstańcami", których "trudno jest potępić".

Mój Boże, jak nikła jest Pana (i nie tylko Pana) wiedza o realiach, jakie miały miejsce na Wołyniu i w Halicji A.D. 1943-1944. Ogarnia mnie oburzenie, gdy mówi Pan o uczestnikach UPA jako o "bojownikach o niepodległość, czyli o bohaterach narodowych (którzy) brali udział w mordowaniu niewinnych". Przy końcu tego listu w kilku zdaniach powiem o tym, co i dlaczego działo się na Wołyniu roku 1943 i po nim.

Paweł Smoleński, jawny obrońca zbrodniczej OUN Bandery, w swym pytaniu sugeruje, że "OUN i UPA współpracowały z Niemcami, ... lecz do pewnego momentu i pod ściśle określonymi warunkami". Pański interlokutor kłamie, gdy mówi, że OUN-UPA współpracowała z Niemcami "pod ściśle określonymi warunkami", Niemcy nigdy nie udzieliły żadnych koncesji politycznych dla OUN Bandery. Poza tym P. Smoleński jak gdyby zapomniał, że OUN Bandery miała tylko półroczną przerwę we współpracy z Niemcami: od wiosny do grudnia 1943 roku, potem zaś, do końca wojny, OUN-UPA znów była na usługach Niemiec, co jednoznacznie wynika z dokumentów archiwalnych.

Chybiony jest też zarzut P. Smoleńskiego w zakresie przeprowadzania paraleli między wołyńską policją ukraińską w służbie Niemiec a policją polską w służbie Niemiec: pierwsza była podporządkowana OUN Bandery i na jej rozkaz (a nie na skutek spontanicznej dezercji) przeszła do organizowanej UPA, zaś policja polska powstała wbrew zakazowi Polski Podziemnej jako reakcja na działania OUN-UPA. Paralela P. Smoleńskiego jest nie do przyjęcia. Tenże Paweł Smoleński powtarza nie mające uzasadnienia w faktach twierdzenie co do tego, że Sowieci (radziecka partyzantka) podając się za polskich partyzantów napadali na wsie ukraińskie, podrzucali do gestapo kompromitujące ukraińskich policjantów materiały co "było jedną z przyczyn wołyńskich pacyfikacji".

Pan tego absurdalnego twierdzenia ukraińskiej nacjonalistycznej propagandy nie odparował, bo nie ma Pan rzetelnej wiedzy na temat mordów wołyńskich. Nie istnieją żadne dowody w sprawie rzekomej prowokacji radzieckiej wobec ludności polskiej, istnieje natomiast ogromna ilość dowodów na potwierdzenie tezy, że struktury OUN-UPA w wielu przypadkach działały pod maską radzieckich partyzantów (od 1944 roku - żołnierzy Armii Czerwonej).

Dalej Paweł Smoleński mówi: "Nie stawiam znaku równości między 60, a może nawet 100 tysiącami polskich ofiar i kilkunastoma tysiącami zamordowanych tam Ukraińców. Chcę tylko powiedzieć, że ci Ukraińcy nie zabili się sami ... więc mamy krew na rękach, nie jest dany nam "komfort" bycia tylko ofiarą". Przy tym twierdzeniu P. Smoleński znów posłużył się odosobnionym, incydentalnym przypadkiem, wyprowadzając na jego podstawie uogólnienie. Otóż to: poszła i pokutuje dotychczas w nauce polskiej i w prasie polskiej, w Polsce i na Zachodzie, fama o kilkunastu tysiącach ukraińskich ofiar, które padły z rąk polskich.

W związku z tym proponuję Panu, Panie Ministrze: proszę zorganizować konfrontację ze mną (nie Pawła Smoleńskiego, bowiem z propagandystami nie rozmawiam) tych historyków - polskich i (lub) ukraińskich nacjonalistycznych, celem przedstawienia przez nich wykazu ukraińskich ofiar, które padły z rąk polskich.

Tutaj powiem Panu coś, o czym dotychczas nie wie żaden z historyków polskich (ale wiedzą o tym ukraińscy nacjonalistyczni historycy): nie chodzi o "kilkanaście tysięcy ofiar ukraińskich", chodzi o wiele więcej!!! Na konferencji we Wrocławiu w lipcu 1998 roku wygłosiłem referat pt. "Ukraińskie ofiary OUN-UPA", w którym ilość ukraińskich ofiar tych struktur określiłem na około 30.000. Badacz jest złym badaczem, gdy zaprzestaje poszukiwań. W dalszych swych poszukiwaniach natrafiłem na dokumenty, z których wynika, że możliwe jest ustalenie, iż z rąk struktur OUN Bandery padło być może tyle samo ludności ukraińskiej, co ludności polskiej.

Na taką konfrontację gotów jestem przywieźć wykazy (nazwiska, miejscowości, daty, wiek ofiar, okoliczności mordów, sprawcy mordów) ukraińskich ofiar OUN Bandery. Oczekuję na podobny wykaz ukraińskich ofiar, które padły z rąk polskich. Nauka nie może ograniczać się do gołosłownych twierdzeń. Dokumenty archiwalne i literatura przedmiotu dostarczają dowodu, że ukraińskie ofiary, które padły z rąk polskich, wynoszą nie więcej, jak 1 proc. (jeden procent) polskich ofiar OUN-UPA. Trzeba więc zrobić bilans krwi, aby nie obarczać narodu ukraińskiego winą zbrodni ludobójstwa, trzeba wskazać na konkretnego, znanego od dawna sprawcę.

Nauka polska w kontekście mordów wołyńskich

Mam głęboki szacunek do nauki polskiej jako całości: Uniwersytet Wrocławski nadał mi stopień doktora nauk humanistycznych, Uniwersytet Śląski nadał mi stopień doktora habilitowanego nauk humanistycznych, Centralna Komisja Kwalifikacyjna zatwierdziła ten stopień. Ale nie mogę z uznaniem mówić o polskich, zajmujących się problemem nacjonalizmu ukraińskiego, historykach. I to mimo, iż wielu z nich w trakcie prowadzonych seminariów historyków polskich i ukraińskich nacjonalistycznych i poza nimi, opracowało, wygłosiło i opublikowało wartościowe referaty i prace naukowe. Mam jednak do polskich uczestników wspomnianych seminariów pretensję, o której niżej.

W Polsce nie istnieje bardzo potrzebny Instytut Badań Nacjonalizmu Ukraińskiego, dlatego też rolę prowadzących jednostek przejęły na siebie nieoficjalnie: Instytut Studiów Politycznych PAN, Wojskowy Instytut Historyczny i obecnie Pion Edukacji Publicznej IPN. To na nich, szczególnie na WIH, spoczywał obowiązek prawidłowego naukowego ukierunkowania oraz ustalenia tematyki badań w toku odbytych dziesięciu wspomnianych seminariów. Z winy szczególnie dwóch osób - Dyrektora WIH prof. Andrzeja Ajnenkiela i prof. Władysława Filara, w toku dziesięciu seminariów odbywało się to, co w ukraińskim idiomie określane jest jako "towkty wodu w stupi" (przelewanie z pustego w próżne), było "wyważanie otwartych wrót".

Fakt dokonania przez struktury OUN Bandery mordów masowych na ludności polskiej Wołynia i Halicji znany jest od roku 1943, był on potwierdzony szeregiem publikacji naukowych, publicystycznych, wspomnieniowych. Jedynym rezultatem wspomnianych dziesięciu seminariów było potwierdzenie tego faktu. Jak na dziesięć seminariów i na poniesione koszty - to za mało. Dlaczego? Bowiem prof. A. Ajnenkiel, który podjął się kierownictwa naukowego seminariów, nie ma do tej pełnienia funkcji odpowiedniego przygotowania, nie wiem jaką dziedziną nauki on się zajmuje, ale gdy chodzi o nacjonalizm ukraiński, a więc przede wszystkim o mordy wołyńskie, nie posiada on elementarnej w tym zakresie wiedzy, to samo dotyczy prof. W. Filara, który przez wiele lat w WIH był wykładowcą taktyki wojskowej, a nie historykiem, nie zna więc on warsztatu historyka.

Dyrektor ISP PAN, prof. Tomasz Strzembosz, specjalizujący się w Powstaniu Warszawskim, nie posiadając elementarnej wiedzy na temat nacjonalizmu ukraińskiego, ukierunkował swoich doktorantów tak, że nie potrafią oni rozróżnić istotnego od incydentalnego, na podstawie jednostkowych, nietypowych dla zjawiska faktów, dokonują oni uogólnień. Takimi jego uczniami zostali Grzegorz Motyka, dla którego największym autorytetem jest ukraiński działacz nacjonalistyczny, organizator napadów na oddziały Wojska Polskiego we wrześniu 1939 roku, uczestnik OUN-UPA, Łew Szankowśkyj, a także Tomasz Stryjek, który swój wysiłek naukowy skierował na wybielanie twórcy ludobójczej ideologii nacjonalizmu ukraińskiego - Dmytra Doncowa.

Pion Naukowy IPN oparł swą naukową działalność w zakresie badań nad nacjonalizmem ukraińskim właśnie na G. Motyce i T. Stryjku.

Rezultatem takiego stanu rzeczy było, i jest nadal:

1) Pomijanie, wręcz unikanie najistotniejszych elementów składowych pojęcia "integralny nacjonalizm ukraiński": a) ideologii nacjonalizmu ukraińskiego; b) programów politycznych Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów.

Poza wątpliwością jest fakt, że OUN była organizacją ideologiczno-polityczną. Bez dokonania analizy ideologii i programów politycznych tej organizacji niemożliwym jest ustalenie, że była to formacja typu faszystowskiego. Już w 1997 roku na konferencji naukowej w PAU w Krakowie sformułowałem pojęcie integralnego nacjonalizmu ukraińskiego, na podstawie którego obiektywny badacz musi dojść do wniosku, że nacjonalizm ukraiński w zorganizowanej postaci OUN, jest jakościowo różny od nacjonalizmu polskiego czy innego europejskiego. Jeden tylko historyk z U.J. (prof. B. Grott) zgłębił istotę ideologii nacjonalizmu ukraińskiego, a drugi (dr Z. Palski), gdy wygłosił na ten temat referat, to ukraińscy nacjonalistyczni historycy natychmiast zawnioskowali o uznanie referatu za niebyły. Czy to coś Panu mówi, Panie Ministrze? Bez zbadania zawartych w uchwałach kongresów OUN celów strategicznych i politycznych OUN, nie sposób jest zrozumieć działań OUN-UPA-SB na Wołyniu roku 1943, bez zbadania tych dokumentów historycy polscy nie znają brzemiennego w mordy wołyńskie pojęcia "ukraińskich etnograficznych terytoriów". Winę za niewłączanie tej tematyki do dziesięciu wspomnianych seminariów ponosi prof. A. Ajnenkiel, za niezbadanie tych elementów nacjonalizmu ukraińskiego winę ponosi ISP PAN i Pion Edukacji Publicznej IPN.

2) Bezkrytyczne przyjęcie poglądu ukraińskich nacjonalistów na strukturę UPA.

Taka niedopuszczalna, beztroska postawa nauki polskiej zajmującej się nacjonalizmem ukraińskim, dyskredytuję ją. Polscy historycy przyjęli bezkrytycznie, że Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) była strukturą ochotniczą, walczącą dobrowolnie o utworzenie państwa ukraińskiego. Tymczasem w UPA, co widać jednoznacznie z dokumentów OUN Bandery, tylko, pochodząca z Halicji, kadra kierownicza miała charakter ochotniczy (policja ukraińska i byli żołnierze, podoficerowie i oficerowie batalionów "Nachtigall" i "Roland"), zaś skład podstawowy UPA pochodził z terrorem zmobilizowanych do niej chłopów ukraińskich.

Terrorem zmobilizowana struktura zbrojna nie może być traktowana jako narodowowyzwoleńcza. Poza tym, zajmujący się omawianym problemem polscy historycy nie są zdolni zrozumieć, że dążenie formacji faszystowskiej do powołania do życia państwa narodowego nie oznacza wyzwolenia narodowego. To samo dotyczy formacji bolszewickich: J. Marchlewski też dążył do zbudowania polskiego państwa, ale jego dążenia nie pokrywały się z dążeniami narodu polskiego. A Pan, Panie Ministrze, za polskimi historykami błędnie przyjmuje, że OUN-UPA była formacją narodowowyzwoleńczą narodu ukraińskiego, czym Pan obraża ten naród. Powtórzę: z rąk struktury OUN Bandery w postaci "Służby Bezpeky" tylko w obwodzie rówieńskim zginęło śmiercią męczeńską kilkadziesiąt tysięcy znanych z nazwiska Ukraińców. Nie przypadkowo ukraińscy nacjonalistyczni historycy nie przedstawili szacunku ukraińskich ofiar, które padły z rąk polskich, bowiem porównanie takiego wykazu z ukraińskimi ofiarami "Służby Bezpeky" OUN Bandery, taki wykaz pokazałby nie więcej jak 1 proc. (jeden procent) ukraińskich ofiar OUN Bandery.

3) niezauważanie istnienia i działania tzw. "Służby Bezpeky" OUN Bandery.

Rozpatrywanie mordów wołyńskich bez wiedzy o istnieniu i działaniu "Służby Bezpeky" OUN Bandery przekreśla obiektywność badań, to tak samo, gdyby rozpatrywać problem ofiar bolszewizmu z pominięciem istnienia i działań CzeKa, GPU, NKWD, KGB; jak rozpatrywanie problemu ofiar hitleryzmu bez uwzględnienia istnienia i działań SS, SD, gestapo.

4) całkowite pomijanie problemu ukraińskich ofiar OUN-UPA-SB.

W tym przedmiocie powiem tylko jedno zdanie: polscy historycy w ogóle nie dopuszczają myśli o takich ofiarach, a ich było, powtórzę to, być może tyle, ile polskich ofiar, tyle, że z rąk "Służby Bezpeky" OUN Bandery Ukraińcy ginęli w latach 1944-1950, dlatego ludność polska o nich prawie nie wie. Można się spodziewać, iż "argumentem" obrońców OUN Bandery w tym zakresie będzie wskazywanie, że "Służba Bezpeky" mordowała zwolenników władzy radzieckiej. Trzeba więc powiedzieć, że ludność ma prawo wyboru między złem większym i mniejszym, że wielu było Ukraińców, którzy woleli władzę radziecką w przeciwieństwie do mordującej masowo OUN Bandery. A nadto: czy do zwolenników władzy radzieckiej można zaliczać masowo mordowane przez "Służbę Bezpeky" OUN Bandery dzieci, od niemowląt poczynając?

5) całkowity brak wiedzy o trwających walkach wewnętrznych w OUN od 1944 roku, o wzajemnym mordowaniu się, co jest charakterystyczne dla każdej formacji politycznej typu totalitarnego. Wiedza na ten temat pozwoliłaby polskim historykom na wniosek, że OUN nie była formacją narodowowyzwoleńczą, że to była formacja typu faszystowskiego dążąca do objęcia władzy nad narodem, a nie do jego wyzwolenia.

Źródła przyczyn zniewolenia umysłów

Zestawić je trzeba z polityką Zachodu wobec ZSRR, pierwoźródeł szukać należy w rozpoczętej w 1946 roku "zimnej wojnie" Zachodu przeciwko ZSRR. OUN była wrogiem ideologicznym ZSRR, dlatego stała się ona naturalnym sojusznikiem Zachodu, jej, finansowani, szczególnie przez Stany Zjednoczone, działacze, włączyli się do walki ideologicznej przeciwko ZSRR, a przy tej okazji prowadzili aktywną dezinformację o działalności OUN-UPA, o istnieniu ?Sużby Bezpeky? OUN Bandery nawet nie wspominali. Ta działalność dezinformacyjna w kontekście polskim odbywała na terenie Radia "Wolna Europa" oraz w środowisku "Kultury" paryskiej. To tam działacze nacjonalizmu ukraińskiego zapłodnili polskich działaczy fałszywą wiedzą, to tam nacjonalista ukraiński Jewhen Wreciona "poinformował" J. Łobodowskiego o polskich prowokacjach "przeciwko Ukraińcom", a J. Giedroyc przyjął tę interpretację za prawdziwą, o czym napisał na łamach "Kultury". A "Kultura" i Radio "Wolna Europa" były drogowskazem myślenia politycznego polskich elit. Ich dzieło prowadzi "Gazeta Wyborcza", "Rzeczpospolita", "Karta", "Więź", a w ślad za nimi (z bardzo małymi wyjątkami) cała wielonakładowa prasa w Polsce i na Zachodzie. Po upadku ZSRR Stany Zjednoczone jednym ze swych celów strategicznych ustaliły oderwanie Ukrainy od Rosji, a do jego realizacji włączyły struktury OUN. Na Ukrainie, poza nacjonalistami ukraińskimi, nie istnieją zdecydowanie antyrosyjskie ugrupowania, tylko na działaczy OUN Stany Zjednoczone mogą liczyć w zakresie polityki odrywania Ukrainy od Rosji, tylko oni w tym zakresie mogą być pomocnikami USA, a pomocnika nie wypada obciążać zarzutem dokonania zbrodni ludobójstwa.

Inną, nadzwyczaj istotną przyczyną zniewolenia umysłów polskich elit politycznych i naukowych, był całkowity brak badań dokumentów archiwalnych, w szczególności dokumentów autorstwa OUN-UPA-SB. Stwierdzam formalistyczne podejście polskich historyków do tego problemu: wobec trudności faktycznych w zakresie penetracji ukraińskich archiwów, ten istotny odcinek nauki został przez nich zaniechany. Stąd też nieuzasadnione twierdzenia tychże historyków co do "konfliktu polsko-ukraińskiego", o "spirali akcji odwetowych" (patrz: W. Filar), chociaż takie akcje stanowiły wręcz minimalny margines w porównaniu do akcji mordów masowych na ludności polskiej. O ?spirali? prof. W. Filar mógł powiedzieć tylko dlatego, że nigdy nie zapoznał się z dokumentami archiwalnymi.

IPN zwraca się do rządu Ukrainy o udostępnienie materiałów archiwalnych, co jest nieporozumieniem. Do takich materiałów winni dotrzeć zatrudnieni w IPN historycy, te dokumenty zwyczajowo nie są przedmiotem wymiany międzypaństwowej. Mogę zdradzić "tajemnicę": jak w każdym nowoczesnym państwie, również na Ukrainie (i w całym byłym ZSRR) zasoby archiwalne zostały zmikrofilmowane, i to nie w jednej kopii, a w wielu. Ukraiński (polskiego pochodzenia)_działacz nacjonalistyczny z Kanady, poleciał do Moskwy i stamtąd przywiózł około 140.000 klatek zmikrofilmowanego archiwum Wojsk Wewnętrznych NKWD Okręgu Ukraińskiego i przekazał je do Biblioteki Uniwersyteckiej w Toronto. Ja, jego wzorem, poleciałem do Kijowa i stamtąd przywiozłem około 8.000 klatek zmikrofilmowanych dokumentów z DARO, a niezależnie od tego osobiście dokonałem kwerendy w tym Archiwum, przywiozłem fotokopie dokumentów oraz ich odręczne odpisy. Moje (przechowywane w kilku różnych miejscach w Toronto) zbiory archiwalne okazują się być bogatsze od zbiorów dokumentów i historiografii wszystkich polskich uczelni razem wziętych.

Aby badać nacjonalizm ukraiński, niezbędna jest znajomość języka ukraińskiego i jego halickiego dialektu, a tego brak u polskich historyków. Jednym ze źródeł zniewolenia umysłów polskich elit politycznych jest fakt korzystania z porad i opinii "ukrainizatora" Chełmszczyzny z czasu okupacji hitlerowskiej, stypendysty hitlerowskiego - Bohdana Osadczuka, który nigdy nie opublikował jakiejkolwiek pracy naukowej, natomiast ostentacyjnie posługuje się tytułem "profesora". Do źródeł przyczyn zniewolenia umysłów polskich elit politycznych zaliczyć trzeba zorganizowany na skalę światową bojkot moich, Wiktora Poliszczuka, prac. Bojkot jest zorganizowany z tego powodu, że ja, w oparciu o dokumenty archiwalne, dokonuję wiwisekcji faszystowskiego typu nacjonalizmu ukraińskiego, dokumentami archiwalnymi udowadniam ludobójstwo dokonane przez OUN Bandery na ludności polskiej i ukraińskiej. Dlatego właśnie, gdy jeden z polskich historyków (prof. A. Giza) powołał się na moją pracę, to ukraiński nacjonalistyczny historyk, Wołodymyr Serhijczuk, zareagował: "Tutaj na Poliszczuka powoływać się nie wolno!" I nikt mu na takie dictum nie odpowiedział, co uzasadnia moją pogardę wobec polskich uczestników i organizatorów wspomnianych seminariów. Taki stan rzeczy świadczy o niskiej kondycji naukowej i moralnej uczestników i organizatorów seminariów.

Gardzę również tymi, którzy, nie mogąc podważyć moich ustaleń co do faszyzmu i zbrodniczości struktur OUN Bandery, używają wobec mnie absurdalnych "argumentów" w rodzaju: "Poliszczuk - prokurator NKWD" (leczący się z alkoholizmu doc. Ryszard Torzecki na łamach "Naszego Słowa"); w "Gazecie Wyborczej" (czy w ?Rzeczypospolitej, już nie pamiętam) pisze się, że byłem "prokuratorem wojskowym"; "Poliszczuk - agent KGB" (Pański, Panie Ministrze, do niedawna wysoki urzędnik w Kancelarii Prezydenta, obecnie na placówce dyplomatycznej, tak powiedział!). Co do tego ostatniego: w rozmowie z Konsulem Generalnym RP w Toronto poprosiłem go o przekazanie komu należy, że Kancelaria Prezydenta RP zatrudnia między nieodpowiedzialnych pracowników, bowiem nawet urzędnik średniego szczebla machiny państwowej czy samorządowej nie mógłby wystąpić z takim pomówieniem bez jego sprawdzenia. Czy, może, również Kancelarii Prezydenta chodzi o zdyskredytowanie mnie, aby podważyć moje, oparte o dowody archiwalne, ustalenia? Piszę o tym, aby wiedział Pan o rzeczywistym stanie rzeczy. Dotychczas zajmowałem się pracą badawczą i publikacjami mych prac naukowych, licząc, że ich ustalenia będą uwzględnione przy ocenie zaszłości tragicznych, które miały miejsce w czasie okupacji hitlerowskiej i po niej. Wobec tego, że mój wysiłek naukowy nie jest przez Kancelarię Prezydenta (i nie tylko przez nią) zauważany, a prawda historyczna jest gwałcona w sposób bezwzględny - zmuszony byłem do napisania tego listu, nie mam przy tym nadziei, że zostanie on opublikowany przez prasę polską.

Oto, z grubsza biorąc, są źródła zniewolenia umysłów polskich elit politycznych. Ich myślenie obecnie jest sterowane przez takich ludzi, jak Jan Nowak-Jeziorański, Bohdan Osadczuk, Jewhen Stachiw i im podobnych. Rezultatem tego sterowania jest zniewolenie umysłów, które lekceważą rzetelną naukę.

Przedrocznicowe spektrum ukraińskie

Fakty mówią same za siebie: w Radzie Najwyższej Ukrainy zasiadają działacze OUN, OUN Bandery działa na Ukrainie legalnie, jej działacze opanowali administrację w Halicji i w dużej mierze na Wołyniu. Akcje przedwyborcze formacji nacjonalistycznych są finansowane z Zachodu. Główna formacja opozycyjna - Blok Wiktora Juszczenki - włączyła na prestiżowym (11-tym) miejscu Jarosławę Stećko, aktualnego na czas wyborów "wodza" OUN Bandery.

W większości miast Ukrainy Zachodniej istnieją ulice, place itp. imienia Bandery, Szuchewycza i innych prowodyrów tej zbrodniczej formacji, wznoszone są liczne pomniki Stepana Bandery, na Wołyniu wzniesiono pomnik Dmytra Klaczkiwśkiego, udział w ceremonii odsłonięcia pomnika wziął Wiktor Juszczenko, poświęcił pomnik "patriarcha" Ukraińskiej Cerkwi prawosławnej (tzw. Kijowskiego Patriarchatu) Fiłaret. Zmarła w ostatnich dniach Jarosława Stećko została pochowana na prestiżowym cmentarzu "Bajkowe" w Kijowie, na co potrzebna była uchwała Gabinetu Ministrów Ukrainy, udział w pogrzebie wziął przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy W. Łytwyn ze swym zastępcą, wzięli w nim udział minister sprawiedliwości A. Ławrynowycz, minister spraw zagranicznych Anatolij Złenko, Dmytro Tabacznyk, od opozycji Wiktor Juszczenko, Julia Tymoszenko.

Komisji rządowej powołanej do oceny OUN-UPA przewodniczył historyk, prof. Stanisław (syn Władysława!) Kulczyćkyj, ten sam, który w ciągu 35 lat sławił w swych pracach bolszewizm i który "przeszedł" na stronę nacjonalizmu ukraińskiego. Rezultatem prac tej komisji, której członkiem był działacz nacjonalistyczny, wysokiej rangi uczestnik UPA - Jewhen Stachiw (on też, nie będąc historykiem, brał udział we wspomnianych seminariach), jest wniosek rządowy do Rady Najwyższej Ukrainy o uznanie OUN-UPA za stronę walczącą o niepodległość Ukrainy.

O czym to świadczy? Jedynie o tym, że władze Ukrainy uporały się z problemem nacjonalizmu ukraińskiego, nie odcięły się od zbrodniczej, faszystowskiego typu, Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Jest to konstatacja jednoznaczna. Przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy, Wołodymyr Łytwyn, oświadczył, że władze Ukrainy nie przeproszą Polaków za wydarzenia wołyńskie, gdyż w tym czasie nie było państwa ukraińskiego. No cóż, rozumowanie prymitywne, a poza tym - z polskiej strony nie padło żądanie przeproszenia. Tenże W. Łytwyn apeluje do polityków Polski i Ukrainy, aby nie szukali winny tragedii "gdyż nie znajdziemy ich nawet w sądny dzień". Po takim oświadczeniu należy zapytać - kto to powiedział: kompletny ignorant, prostak, cynik? Niech na to pytanie odpowie Prezydent Ukrainy i ukraińscy intelektualiści.

Okazuje się, że władze Ukrainy nie są przygotowane ani merytorycznie, ani moralnie do uczczenia 60. rocznicy mordów wołyńskich. W sytuacji, gdy organizator i sprawca mordów wołyńskich jest hołubiony przez władze Ukrainy, wystąpienie Kancelarii Prezydenta RP o wspólne uczczenie 60. rocznicy mordów wołyńskich nie ma szans na powagę, doprowadzi jedynie do niepotrzebnych politycznych rozgrywek.

Do rozgrywek politycznych już doszło. Panie Ministrze, pominięcie przez Pana w składzie Komitetu Obchodów 60. rocznicy mordów wołyńskich organizacji kresowych jest wysoce niemoralne, a jednak Paweł Smoleński zarzuca Panu i Prezydentowi RP, że "przyjęliście optykę organizacji kresowych, zdominowaną przez antyukraińskie stereotypy". Z kim więc Pan (i Prezydent RP) chce uczcić ponad 100.000 w sposób bestialski pomordowanych ofiar? Z gloryfikatorami tych struktur zbrodniczych? I jak ten "zarzut" P. Smoleńskiego określić? Kto jest predestynowany do współorganizowania obchodów 60. rocznicy mordów wołyńskich, jak nie "organizacje kresowe" - bezpośrednio zainteresowani, do dziś odczuwający ból po mordach na ich najbliższych? Ale, według Pana, nie oni, ale organizator fałszowania historii Ośrodek "Karta", nieprzygotowany do naukowej oceny IPN, a także, wydaje się, p. Kertyczak ze ZUwP.

Nic, tylko się dziwić. Dziwić się również ? jakim to prawem Paweł Smoleński mówi o "antyukraińskich stereotypach" organizacji kresowych? Powtarza on tezę OUN Bandery, zgodnie z którą naród ukraiński utożsamiany jest ze zbrodniczą OUN Bandery, dla Pawła Smoleńskiego wskazywanie na OUN Bandery jako na sprawcę ludobójstwa równoznaczne jest ze wskazaniem na naród ukraiński, jako na zbrodniarza. Postawa Pawła Smoleńskiego jest wyraźnym, politycznym pomówieniem organizacji kombatanckich. A gdy chodzi o pokrzywdzonych Polaków w ogóle, to powiem Panu: na grubo ponad 1.000 (tysiąc) otrzymanych na skutek moich publikacji listów czytelników, tylko w dwu przypadkach spotkałem się z nienawiścią do Ukraińców, zaś autorzy pozostałych nie domagają się nawet ukarania sprawców, im chodzi jedynie o ich potępienie, przy tym ich boli gloryfikacja organizatorów i sprawców mordów, jaka ma miejsce do dziś na Ukrainie i nie tylko na Ukrainie.

I na tym tle: z jaką formułą występuje Pan pod adresem takich, jak opisane wyżej, władz Ukrainy? Czy nie widzi Pan dążenia do rozłożenia winy za omawiane ludobójstwo na cały naród ukraiński, czego wyrazem jest list otwarty lwowskich i kijowskich intelektualistów, byłego ministra spraw zagranicznych Tarasiuka, apelu kard. L. Huzara? Okazuje się, że również ukraińskie środowiska intelektualne i cerkiewne też nie są przygotowane ani merytorycznie ani moralnie do uczczenia 60. rocznicy mordów wołyńskich. Polskim (i ukraińskim) ofiarom struktur OUN Bandery nie jest potrzebne pochodzące od takich władz przeproszenie, niech prez. Kuczma nie klęka wzorem Willy Brandta i Romana Herzoga. W warunkach, gdy we władzach Ukrainy zasiadają działacze OUN Badery, gdy władze terenowe Ukrainy gloryfikują tę zbrodniczą formację, gdy rząd występuje z wnioskiem o uznanie OUN-UPA za strukturę narodowowyzwoleńczą, takie uczczenie ofiar byłoby niemoralne.

Jedyną formułą, zaspakajającą oczekiwania rodzin polskich ofiar OUN Bandery i większości społeczeństwa polskiego, z jaką może i powinna wystąpić strona polska, może być formuła POTĘPIENIA OUN BANDERY I JEJ STRUKTUR ZBROJNYCH - PRZEZ SEJM I SENAT RP ORAZ PRZEZ RADĘ NAJWYSZĄ UKRAINY - ZA LUDOBÓJSTWO NA LUDNOŚCI POLSKIEJ. O odpowiedzialności moralnej władz Ukrainy za mordy na ludności ukraińskiej - niżej.

Wydaje się, że Kancelaria Prezydenta RP dopuściła się błędu: przestraszyła się, nie wykorzystała oświadczenia Prezydenta L. Kuczmy. On, wobec tego, że już kandydować nie będzie, który zabiega o przerwanie międzynarodowej izolacji, mógł w 60. rocznicę mordów wołyńskich w imieniu Prezydenta Ukrainy potępić OUN Bandery i jej zbrojne struktury za ludobójstwo na ludności polskiej. Ale czy do takiego kroku gotowy jest Prezydent RP? I przy tym, w kontekście wypowiedzi prez. L. Kuczmy: Panie Ministrze, gdyby Pan znał dokumenty archiwalne, to nie miałby Pan wątpliwości co do tego, że jednak był to holokaust na części narodu polskiego.

W wywiadzie mówi Pan o wspólnym uczczeniu na grobach zamordowanych, P. Smoleński mówi o Przebrażu - absolutnie nieadekwatnym miejscu: tam polska samoobrona przetrwała. Gdyby faktycznie miało dojść do wspólnego uczczenia ofiar, to tym miejscem powinny być Ostrówki lub Wola Ostrowiecka, albo uczczenie polskich, ukraińskich, rosyjskich i innych ofiar OUN Bandery - we wsi Diadkowicze w dubieńskim rejonie, w byłym, położonym 2 km od tej wsi, obejściu Polaka Kurowskiego, przy jego studni, przy której szesnastoletni "esbiści" masowo mordowali Polaków, Ukraińców, Rosjan, byłych żołnierzy radzieckich i po dokonanym mordzie ciała wrzucali do studni. Ale, wydaje się, na uzasadnienie wyboru tego miejsca nauka polska nie ma już czasu, pozostałyby tylko Ostrówki lub Wola Ostrowiecka.

W tym kontekście rodzi się jednak problem: z kim ze strony ukraińskiej organizować wspólne uczczenie ofiar? Kogo podczas uroczystości mieć na myśli jako sprawców mordów masowych - OUN Bandery, czy, może, naród ukraiński? To nie są pytania retoryczne. Bez ich rozstrzygnięcia niemożliwe jest godne uczczenie ofiar.

Krótko o tym, co działo się na Wołyniu

W 1929 roku OUN zapowiedziała "usunięcie" z ?ukraińskich terytoriów etnograficznych? wszystkich "czużyńców", co miało nastąpić w "czasie rewolucji narodowej". Taki czas dla OUN Bandery nastał wczesną wiosną 1943 roku. Uzurpująca władzę państwową OUN Bandery terrorem wcieliła chłopów ukraińskich do swych formacji zbrojnych, którymi dowodzili haliczanie z policji ukraińskiej i byli kombatanci batalionów "Nachtigall" i "Roland".

OUN Bandery przystąpiła do doktrynalnej, planowej eksterminacji ludności polskiej. Wymysłem, powtarzanym przez polskich historyków, jest twierdzenie o wzywaniu polskiej ludności Wołynia do opuszczenia jego terytorium. Już w maju 1943 r. komisarz Wołynia i Podola Schöne, w rozmowie z biskupem Polikarpem, mówił o 15 tysiącach zamordowanych Polaków. Razem z rąk OUN-UPA padło ofiarą co najmniej 120.000 ludności polskiej (w tym w Halicji). Już w maju 1943 roku "zmobilizowani" stanowili ponad 50 proc. składu UPA, a w grudniu 1943 i w 1944 roku - ponad 90 proc. składu UPA stanowili terrorem do niej wcieleni. Operująca "Służba Bezpeky" OUN Bandery dokonała morderstw masowych na swych ukraińskich przeciwnikach, z rąk tej struktury OUN Bandery padło o wiele więcej, jak 50.000 ludności ukraińskiej.

Nie było żadnej "spirali akcji odwetowych", nie było "konfliktu polsko-ukraińskiego", nie było ani radzieckich, ani niemieckich prowokacji w kierunku "konfliktu polsko-ukraińskiego". Był terror OUN Bandery, ludność ukraińska bała się jej bardziej, aniżeli NKWD czy gestapo. Sygnalizuję przy tym: na tzw. "Zacurzoniu" miały miejsce mordy masowe na ludności ukraińskiej dokonane przez struktury polskie (Wierzchowiny, Pawłokoma i in.), ale u podłoża każdego z tych mordów leżały, nie stanowiące usprawiedliwienia, konkretne, a nie ideologiczne czy polityczne przyczyny. Dziś wobec ofiar mordów wołyńskich w publikacji lwowskiej mówi się: 'sobakam - sobacza smert'. Tyle w skrócie, szczegóły w moich pracach.

Atrofia sumienia elit ukraińskich

Panie Ministrze, wbrew Pańskiemu poglądowi, ukraińscy nacjonalistyczni historycy znają prawdę o ludobójstwie OUN Bandery, wiedzą o rozmiarach zbrodni na ludności polskiej i ukraińskiej. Tę wiedzę posiadają też ukraińskie elity polityczne, a jednak nie podejmują kroków w kierunku eliminacji ukraińskich działaczy nacjonalistycznych z życia politycznego (i nie tylko politycznego). Władze Ukrainy z jej pierwszym (pochodzącym z Wołynia) prezydentem Leonidem Krawczukiem wiedzą, że z rąk "Służby Bezpeky" OUN Bandery padło kilkadziesiąt tysięcy ludności ukraińskiej. Wobec tego, że nic w tej sprawie nie robią - zasadnym jest mówienie o atrofii ich sumień.

Pan, Panie Ministrze, koresponduje Pan z Wiktorem Medwedczukiem, rozmawia Pan z nim, a dla niego problem uczczenia 60. rocznicy mordów wołyńskich jest problemem najmniejszym, on jest multimilionerem, on myśli jak wyeliminować z gry o przyszłą prezydenturę Wiktorą Juszczenkę, a nie o mordach wołyńskich.

* * *

Wydaje się, że polska myśl polityczna w stosunku do Ukrainy nie została wypracowana w oparciu o zaszłości historyczne, istniejące na Ukrainie realia i zgodnie z polską racją stanu, ona ciągle jest funkcją strategii Stanów Zjednoczonych.

Wydaje się również, że także strona polska, konkretnie: inicjator obchodów - Kancelaria Prezydenta - nie jest do nich przygotowana ani merytorycznie (do dziś nie wie kto był sprawcą mordów wołyńskich), ani moralnie (niezaproszenie organizacji kresowych, a więc bezpośrednio pokrzywdzonych, do Komitetu Obchodów, natomiast zaproszenie do udziału w nim falsyfikatorów historii). Godne uczczenie ofiar mordów wołyńskich wymaga całkowicie odmiennego podejścia. Jak powiedział prez. L. Kuczma: nawet najbardziej gorzka prawda o mordach wołyńskich nie jest w stanie zakłócić stosunków polsko-ukraińskich. Albowiem naród ukraiński - to nie OUN, to nie UPA, ani "Służba Bezpeky" OUN Bandery.

W tej sytuacji, tym bardziej, gdy Pan mówi, że polska inicjatywa co do uczczenia 60. rocznicy mordów wołyńskich powiązana jest z ryzykiem, to czy nie lepiej jest dać spokój politycznym poczynaniom Kancelarii Prezydenta RP? Może należy powiedzieć: Ciszej nad tymi mogiłami!. Niech pomordowani spoczywają w spokoju. Niech ich rodziny i bliscy w spokoju duszy pomodlą się na samotności lub we własnym gronie o spokój dusz ofiar faszyzmu ukraińskiego. Niech nad ich mogiłami nie będzie odprawiane widowisko polityczne.

Z należnym Pańskiemu Urzędowi szacunkiem:

Dr hab. Wiktor Poliszczuk - prawnik i politolog
Toronto, 19 marca 2003 roku

Post scriptum: Dokonałem podliczenia ukraińskich ofiar struktur OUN Bandery z lat 1941-1950. Na Wołyniu wynoszą one nie mniej, jak 50 tysięcy, a w Halicji nie mniej, jak 30 tysięcy, razem na tym obszarze i w tym czasie z rąk OUN Bandery zginęło nie mniej, jak 80 tysięcy ludności ukraińskiej. Dokumenty, na podstawie których dokonałem obliczeń, zostaną opublikowane w najbliższym czasie w 3. części mojej pracy pt. ?Nacjonalizm ukraiński w dokumentach?.

Toronto, 29 marca 2003 r.

https://myslpolska.info
-----------------------------
Łzy w oczach - opublikowane 20 lat temu - zmarnowanych 20 lat...
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 24.06.23 Pobrań: 28 Pobierz ()
25.06.2023 Lidlu, daj żyć Gietrzwałdowi!
Każdego roku w drugą niedzielę września błonia Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej wypełniają się dziesiątkami tysięcy pielgrzymów.

Podwyższenie przy ołtarzu wypełniają duchowni, chóry pięknie śpiewają, a pod ołtarzem zasiadają świeccy dygnitarze. Odczytywanie listy obecności z ich nazwiskami i funkcjami trwa kilka minut. U stóp ołtarza rolnicy ustawiają starannie przygotowane dożynkowe wieńce. Nastrój jest podniosły, a w szeroko relacjonowane w prasie uroczystości, wpisują się księża biskupi z Polski i zagranicy, głoszący homilie poruszające najważniejsze tematy z życia religijnego i społecznego.

Wydawałoby się, że dla wszystkich zgromadzonych Gietrzwałd to nienaruszalna bezcenną wartość. Wartość, której nikt w wolnej, niepodległej Polsce nie ośmieli się umniejszyć.

A jednak.

Od kilku lat trwają zabiegi, aby w bezpośrednim sąsiedztwie Sanktuarium powstało wielkie Centrum Dystrybucyjne LIDL-a połączone z instalacją utylizacji sklepowych odpadów. Jeżeli zamiar zostanie zrealizowany to rozmiary centrum, generowany przez nie ruch drogowy i konsekwencje z tego wynikające generalnie i nieodwołanie zmienią Gietrzwałd. Zmienią dziś i dla przyszłych pokoleń.

Dzisiaj Gietrzwałd to idealnie, skomponowana w bożym duchu całość. Dla tych, co w Boga wierzą - to przede wszystkim pamiątka obecności Matki Bożej. Dla patriotów - to miejsce, w którym odżyła idea niepodległości Polski. Dla wrażliwych na piękno przyrody - cudowny warmiński krajobraz zmieniający swoje barwy i kształty w naturalnym rytmie pór roku. Przyrodnicy wskażą niepowtarzalne walory tego miejsca - wszak jest tu Obszar Chronionego Krajobrazu Doliny Pasłęka. Ludzie szukający spokoju i wyciszenia, znajdą naturalne wzgórze otoczone łąkami i lasami, zwieńczone prostym w formie architektonicznej Kościołem wypełnionym bogactwem historycznej treści. Czysta Warmia - nierozerwalna część polskiej spuścizny narodowej.

Część historii Polski

Sanktuarium w Gietrzwałdzie i całe jego bogactwo nie jest własnością tej czy innej struktury czy osoby dzisiaj zarządzającej gminą, powiatem czy innymi jednostkami. Tak jak Wawel, Jasna Góra, Zamek Królewski w Warszawie, gdańskie Stare Miasto. Gietrzwałd jest częścią historii Polski. Wszyscy z niej czerpiemy, wszyscy za nią odpowiadamy i wszyscy mamy prawo do zabierania głosu w jego sprawie.

Zwolennicy Centrum Dystrybucyjnego LIDL Gietrzwałd wyliczają korzyści i bagatelizują zagrożenia. Przekonują, że nie tworzy ono zagrożeń. Przyjrzyjmy się faktom.

Za Gazetą Gietrzwałdzką:

Powierzchnia działki pod inwestycję - 41 ha, powierzchnia zabudowy - 7 ha, powierzchnia utwardzona - 9 ha. Wymiary magazynu 440,25 m długości, 153,32 m szerokości. Wysokość (uwaga!) 24 metry, plus wentylatory. W sumie budowla będzie sięgała wysokości 161 m nad poziom morza. Wieża kościoła sanktuarium sięga 159 m n.p.m. Obiekt będzie absolutnie dominował nad Gietrzwałdem.

Do tego kilkaset tirów, przez siedem dni w tygodniu, jeżdżących zupełnie niedostosowaną do takiego natężenia drogą S 16, dodatkowy ruch aut osobowych dowożących pracowników i interesantów. Szerzej o parametrach technicznych i potencjalnych konsekwencjach centrum LIDLa napisała dr hab. Zdzisława Kobylińska w Gazecie Olsztyńskiej 16 czerwca br.

Jest oczywistością, że tego rodzaju obiekty należy lokować tam, gdzie mają zapewniony łatwy, wygodny i bezpieczny dostęp do węzłów komunikacyjnych, korytarzy drogowych i kolejowych. Tak, aby nie były obciążeniem dla otoczenia. Ta lokalizacja jest tego zaprzeczeniem.

Zwolennicy mówią o zwiększonych wpływach podatkowych. Jednak dochody Gminy należą do wysokich, a w ostatnich latach Gietrzwałd otrzymał dodatkowo poważne wsparcie ze źródeł rządowych. Władze Gminy mówią o zwiększaniu dochodów, a jednocześnie podjęły uchwałę o zwolnieniu tego typu inwestycji z podatku od nieruchomości na okres trzech lat.

Gietrzwałd graniczy z Olsztynem, a kilkuprocentowe bezrobocie nie jest poważnym problemem. Do utworzonych w sąsiednim Olsztynku zakładów pracy pracowników trzeba dowozić, bo ich po prostu brakuje.

Ogromna determinacja władz Gminy Gietrzwałd w dążeniu do utworzenia centrum dystrybucyjnego wywołała wzburzenie części mieszkańców. Podjęto próbę przeprowadzenia referendum w celu odwołania wójta. W zgodną z prawem, demokratyczną procedurę z wielkim zaangażowaniem wkroczyła prokuratura, wysyłając Policję na zbierających podpisy. Ostatecznie do referendum nie doszło. Po kilkakrotnym przeliczaniu podpisów, kilka z nich uznano za nieważne, nie dając szansy na ich uzupełnienie. Mamy zatem kolejny poważny znak zapytania wokół budowy centrum dystrybucyjnego.

Za to Rada Gminy podjęła w maju br. kuriozalną uchwałę, w której upoważniła wójta i przewodniczącego rady do ochrony interesu gminy i wójta w sprawach o naruszenie dobrego imienia gminy i dóbr osobistych wójta. Zapewne chodzi o to, aby Gmina płaciła za adwokatów chroniących wójta.

Czasami budowę Centrum Dystrybucyjnego LIDL-a w Gietrzwałdzie porównuje się do budowy drogi krajowej S 16. Nic bardziej błędnego. Są to dokładnie przeciwstawne sytuacje. Droga S 16 ma powstać w interesie milionów ludzi i dla ochrony zwierząt. W przypadku Gietrzwałdu korzyści odniosą jednostki, a miliony za to zapłacą.

Zdewastowana przestrzeń

Następnym pokoleniom przekażemy zdewastowaną tutaj przestrzeń komunikacyjną, przyrodniczą, krajobrazową, historyczną i duchową. Za kilka lat Gietrzwałd stałby się dodatkiem, jednostką pomocniczą dla LIDL-a.

Powtórzę argument, który jest nadzwyczaj celny: czy można sobie wyobrazić, aby w bezpośrednim sąsiedztwie Lourdes, Fatimy, Gwadelupe, czy któregoś z niemieckich sanktuariów maryjnych powstało działające dzień i noc, w dni powszednie i w święta centrum logistyczne? Co więcej: połączone z miejscem zwózki odpadów ze sklepów LIDLa w Polsce i zagranicy (154 tys. ton rocznie), a następnie ich utylizacji bądź dalszej dystrybucji.

Od swojego zaistnienia objawienia w Gierzwałdzie były i są spychane w cień i umniejszane. Kwestionowany jest ich wymiar tak religijny, jak i historyczny, społeczny i patriotyczny. Może dlatego, że są jedynymi uznanymi przez Kościół Katolicki objawieniami maryjnymi w Polsce?

O wkładzie Gietrzwałdu w odzyskania przez Polskę niepodległości wspaniałą książkę napisał ks. Krzysztof Bielawny. Oparł na historycznych faktach przekaz, w którym Maryja, mówiąc po polsku do gietrzwałdzkich dzieci, wlała nadzieję w serca Polaków ("Jeszcze Polska nie zginęła"). A przecież była to najczarniejsza noc zaborów po upadku Powstania Styczniowego i agresywnego antypolskiego kulturkampfu na ziemiach pod panowaniem państwa pruskiego. Polska iskra zapaliła się na Warmii.

Gierzwałd, mimo że przybywa do niego około miliona pielgrzymów, jest na uboczu. Wielu twierdzi, że to jego atut. Spokój, kameralność, cudowna oprawa warmińskiej przyrody tworzą niepowtarzalną przestrzeń duchowego życia. Każdy, kto ma elementarną wrażliwość, spotka ją w gierzwałdzkim kościele, na błoniach, przy kapliczce, przy źródełku, przy stacjach drogi krzyżowej.

Sprawa lokalizacji centrum dystrybucyjnego LIDL w Gietrzwałdzie wywołuje wielkie emocje. Po obu stronach konfliktu padają słowa, oskarżenia i podejrzenia, których nie sposób akceptować. Tak pod adresem władz samorządu gminnego czy powiatowego, jak i duchownych odpowiedzialnych pośrednio i bezpośrednio za funkcjonowanie Sanktuarium. Jednocześnie zwolennicy budowy okopali się na swoich pozycjach, odmawiają dyskusji i widzą u protestujących wyłącznie złe intencje.

Oddzielmy niepotrzebnie wypowiadane słowa od tego, co najważniejsze: chcemy, aby Maryjne Sanktuarium w Gietrzwałdzie mogło dalej w sposób pełny, spokojny i niezakłócony służyć ludziom, naszej Warmii i Polsce. Czy chcemy to stracić? I w imię czego?

Na zakończenie kilka słów do kierownictwa Firmy LIDL: odstąpcie od Gietrzwałdu. Robicie w Polsce gigantyczne interesy, macie ponad 700 dużych sklepów, budujecie nowe. Pokażcie swoim klientom, że szanujecie nasze uczucia, tradycję i religię. Mały gest wielkiej firmy.

Jerzy Szmit
https://wpolityce.pl/polityka/651936-lidlu-daj-zyc-gietrzwaldowi

TEKST UKAZAŁ SIĘ TEŻ NA STRONIE OPINIE OLSZTYN
----------------------------------
VS #21452
Niemcy już kiedyś pokazali jak potrafią dać zyć Polakom: ... 1939 wrzesień; Wieluń; Wizna, Bzura, okupacja, obozy koncentracyjne, gestapo, SS; Pawiak; PW 1944 i rzeź Woli oraz zagłada Warszawy. Może wystarczy tego niemieckiego pokazywania?

Tigermoth #30973
Problem polega na tym że dla co niektórych to Lidl stał się już sanktuarium .

Vpawelll #26841
A może konsumencki bojkot Lidla?
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 25.06.23 Pobrań: 24 Pobierz ()
25.06.2023 Ukraina pobiera organy dzieci w laboratoriach adrenochromu
Link

Informator z Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), która sama w sobie ma wątpliwą reputację, głównie ze względu na stronnicze raportowanie, zawsze na korzyść zachodniego imperium i jego wasali, ujawnił odkrycie ukraińskich nazistowskich grup pobierających organy dzieci w podziemnych laboratoriach. Laboratoria te zostały ujawnione po zniszczeniu budynków podczas wojny.

Już w następstwie zamachu stanu z lutego 2014 r. (sponsorowanego przez USA), według Huffington Post (raport z 2015 r.):

"... Biedne i niepełnosprawne dzieci, zamknięte i niewidoczne dla rodzin i społeczności, są łatwym celem dla handlarzy i pedofilów. A nikczemni pracownicy są często beneficjentami przewrotnych transakcji, w których towarem są uwięzione dzieci.

Organizacja Disability Rights International (DRI) opublikowała niedawno raport "No Way Home: The Exploitation and Abuse of Children in Ukraine?s Orphanages" ("Bez drogi do domu: wykorzystywanie i znęcanie się nad dziećmi w ukraińskich domach dziecka") po trzyletnim badaniu trudnej sytuacji dzieci mieszkających w placówkach opiekuńczych.

DRI stwierdziła, że dzieci są narażone na ryzyko handlu seksem, pracą, pornografią i organami w kraju [na Ukrainie], który jest znanym ośrodkiem handlu ludźmi.

Mówi się, że w placówkach tych przebywa około 82 000 dzieci, choć nikt nie ma co do tego pewności. Niektórzy ukraińscy aktywiści podają liczbę bliższą 200 000.

Wewnątrz sierocińców DRI stwierdziła, że przemoc seksualna, wykorzystywanie i gwałty są powszechne. Według ukraińskich organizacji zajmujących się zwalczaniem handlu ludźmi, dzieci są często rekrutowane bezpośrednio z sierocińców do uprawiania seksu i pracy."

Było to przed wybuchem wojny na Ukrainie.

Ukraińskie okrucieństwa, które opisuje, są na granicy tego, co normalny człowiek może znieść - i nadal wierzyć w ludzkość. W przeciwnym razie zaczyna się oddzielać ludzi od nie-ludzi. Myśli i koncepcje w tym kierunku nie są nowe, zwłaszcza od początku nowej ery, jak można nazwać to, co zaczęło się od samookaleczenia 9/11 masowym morderstwem - i związanymi z tym kłamstwami, trwającymi nadal.

Myśl o nie-ludziach rządzących światem została drastycznie wzmocniona, gdy Muammar Kaddafi, ówczesny przywódca Libii, został zlinczowany 20 października 2011 r. w najbardziej okrutny sposób przez siły NATO dowodzone przez Francję i Stany Zjednoczone, a ówczesna sekretarz stanu prezydenta Obamy, Hillary Clinton, świętowała z kolegami i dziennikarzami, śmiejąc się diabolicznie: "Przybyliśmy, zobaczyliśmy, zginął". Wiele osób i dziennikarzy zadawało uzasadnione pytanie: "Czy ta kobieta jest człowiekiem?".

Potem nastąpił początek Agendy 2030 / Wielkiego Resetu ONZ - podsycanie strachu i kłamstwa za kłamstwami na temat wirusa, który, słusznie można zapytać, czy kiedykolwiek istniał? ? Zamykanie ludzi, uniemożliwianie im widywania się z bliskimi, starszymi rodzicami, umierającymi krewnymi.

Blokada, której jednym z kluczowych celów było rozpoczęcie budowy z prędkością warp niezliczonych, dosłownie milionów anten 5G na całym świecie, w celu ostatecznego zabicia ludzi i przekształcenia ocalałych w zdalnie sterowanych trans-ludzi, realizujących program chorej elity. Zobacz to.

Po fałszywej plandemii nastąpiły dwa intensywne lata przymusowych i wymuszonych "szczepień", dyskryminacji szczepionych przeciwko nieszczepionym na całym świecie, bez ucieczki, z miksturą mRNA, która była próbnym zastrzykiem - próbą nie po to, aby dowiedzieć się, co działa najlepiej na grypopodobną wymyśloną chorobę Covid, ale dowiedzieć się, która z nich zabija najlepiej i na jakie sposoby.

Celem było i jest do dziś - nie leczenie, ale zabijanie - ruch masowej depopulacji świata. W tym miejscu znajdujemy się dzisiaj, po ujawnieniu tysięcy dokumentów Pfizera. Zobacz to.

Ludność jest zalewana kłamstwami medialnymi, kłamstwami rządowymi, kłamstwami naukowymi - wszystkie kupione i skorumpowane, aby służyć diabolicznej elitarnej agendzie, agendzie, którą prawdopodobnie kierują Nie-Ludzie.

Jeśli chodzi o wywołaną przez Zachód / NATO wojnę na Ukrainie, w której ukraiński nazistowski rząd zabija własnych ludzi i niszczy własną infrastrukturę tylko po to, by móc obwiniać za to Rosję - patrz zwłaszcza wysadzenie tamy w Nowej Kachowce - na pierwszy plan wysuwa się korupcja i handel dziećmi dla elitarnych pedofilów, a także pobieranie organów i adrenochromów przez dziesiątki tysięcy osób.

Aby dodać jeszcze jedno barbarzyństwo, celowo zdewastowana tama w Nowej Kachowce zalewa około 80 000 ludzi, niszcząc ich źródła utrzymania - wszystkie dowody wskazują, że zrobiła to Ukraina, ale Zachód obwinia Rosję - wszystkie zachodnie media głównego nurtu powielają te same kłamstwa. Zobacz to.

Wideo People's Voice opisuje w żywym stylu, jak rosyjskie wojska odkryły poćwiartowane ciała dzieci w wieku od 2 do 6 i 7 lat. Zabijano je żywcem dla ich organów. Ich zestresowana bólem krew była zbierana dla Adrenochromu - "przedłużającego życie" lekarstwa dla elity - sprzedawanego za miliony każdego roku.

Handel dziećmi do celów seksualnych i pobierania narządów jest najszybciej rozwijającym się biznesem na świecie, obecnie mówi się o dziesiątkach miliardów. Dokładne liczby nie są dostępne, a kontrolujące wszystko skorumpowane media upewniają się, że żadne takie liczby nie wyjdą na światło dzienne, ponieważ jest to najciemniejszy ze wszystkich ciemnych interesów.

Jest to biznes ogólnoświatowy, ale jego centrum jest prawdopodobnie Ukraina.

Zachód o tym wie, jednocześnie wspierając ten najbardziej nieetyczny kraj na świecie. Prezydent Biden musi wiedzieć o korupcji na Ukrainie, ponieważ jego syn zarobił miliony w tej bezprawnej atmosferze. Presstytutki medialne wyciszają takie wiadomości.

Europa jest w pełni świadoma.

Ale priorytetem Komisji Europejskiej jest zniszczenie Rosji. Czy ludzie stojący na czele KE są jeszcze ludźmi? Zachód oczywiście nigdy nie odniesie sukcesu w wojnie na Ukrainie, bez względu na to, ile setek miliardów sztuk broni dostarczy rządowi Zełenskiego. Wiedzą również, że 70% tej broni trafia prosto na czarny rynek. Zobacz to.

Jednak Europa podąża za szalonym i nieludzkim mandatem swoich waszyngtońskich mistrzów.

Zarówno Europa, jak i Waszyngton doskonale zdają sobie sprawę z handlu dziećmi i pozyskiwania organów, co jest kolejnym biznesem wartym miliardy dolarów. Jednak wsparcie dla Ukrainy i odrażające okłamywanie ludzi na całym świecie trwa nadal.

Zasadne pytanie: czy ci, którzy rządzą światem, ci, którzy kierują instytucjami takimi jak WEF, WHO, GAVI, Klub Rzymski i inne, to ludzie czy nieludzie? Spójrz na ich wyraz twarzy, mroczne wibracje, którymi emanują - i wciąż się zastanawiasz.

Następnie obejrzyj poniższy film. To samo wideo co powyżej

Link

Potęga okrucieństwa jest trudna do zniesienia.

https://www.globalresearch.ca/ukraine-harvesting-children-organs-adrenochrome-labs/5822575?doing_wp_cron=1687588486.5367829799652099609375
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 25.06.23 Pobrań: 27 Pobierz ()
25.06.2023 Panowie urządzają sługom igrzyska
Wprawdzie rząd ukraiński ani pomyślał, by zgodzić się na misję Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, żeby zbadała morderstwa w Buczy, jakie zdarzyły się wkrótce po tym, jak do mediów społecznościowych trafił film pokazujący, jak żołnierze pułku "Azow", co to dostarczyli tylu przeżyć pani wicemarszałek Sejmu Małgorzacie Gosiewskiej, znęcają się nad rosyjskimi jeńcami. Hałasy podniosły się nawet w amerykańskim Kongresie, więc morderstwa w Buczy miały znamiona prawdziwego daru Niebios, bo hałasy ucichły, jakby je kto uriezał i od tej pory jest rozkaz, by każdy, kto miłuje Ukrainę, wierzył niezłomnie, że zbrodni dokonali Rosjanie. Właśnie z tego powodu ofuknął mnie pan Radosław Kowalski, o którym już myślałem, że został przydzielony do kogoś innego, ale może nie, a może tylko czyni mi gorzkie wyrzuty z przyzwyczajenia, które - jak wiadomo - stają się drugą naturą. Tak właśnie bywa z tak zwanymi "sygnalistami".

Jeden z nich, niejaki pan Gancarz, który wprawdzie wypierał się, jakoby doniósł na mnie do australijskich służb, że jestem antysemitą i w ogóle - a tymczasem okazało się, że jeszcze przed emigracją do Australii, za pierwszej komuny, był zarejestrowany w Krakowie jako tajny współpracownik tamtejszej Służby Bezpieczeństwa.

Pan Mateusz Morawiecki w porównaniu z nim może uważać się za prawdziwego arystokratę, bo w 1989 roku był zarejestrowany i to nawet pod dwoma pseudonimami, jako tajny współpracownik, ale nie tubylczej, przaśnej SB, tylko demonicznej, NRD-owskiej STASI, której aktywa, z konfidentami włącznie, po zjednoczeniu Niemiec, przejęła BND. Czy przypadkiem nie tutaj kryje się rozwiązanie tajemnicy pana premiera, który ze stanowiska doradcy doskonałego przywódcy Volksdeutsche Partei Donalda Tuska jednym susem przeskoczył najpierw na stanowisko wicepremiera w rządzie pani Beaty Szydło, a po "głębokiej rekonstrukcji rządu" w roku 2017 - nawet na stanowisko premiera, przy którym, niczym Sancho Pansa przy Don Kichocie, na stolcu wicepremiera zasiadł ostatnio sam Naczelnik Państwa Jarosław Kaczyński, po zdegradowaniu wszystkich wicepremierów na prostych ministrów? Pewnie nigdy się tego nie dowiemy, bo ani wyznawcy rządu "dobrej zmiany" nie puszczają farby, ani też nie puszcza farby Volksdeutsche Partei. Niechby tylko który puścił do - "dałaby świekra ruletkę mu!" - znaczy się - BND zaraz by mu przypomniała, skąd wyrastają mu nogi.

Wracając do naszych ukraińskich panów - bo skoro "Polska jest sługą narodu ukraińskiego" - o czym poinformował nas w swoim czasie pan Łukasz Jasina, to każdy Ukrainiec jest naszym panem, to chyba jasne? - to widać, że z jakichś zagadkowych powodów mają awersję do międzynarodowych komisji.

Na przykład po katastrofie tamy na Dnieprze w Nowej Kachowce, turecki prezydent Erdogan zaproponował, by tę sprawę zbadała międzynarodowa komisja z ramienia Organizacji Narodów Zjednoczonych - ale nic z tego nie wyszło, bo jakiś ukraiński dygnitarz propozycję tę odrzucił "z oburzeniem". Co tu badać, jak już Sztab Generalny Ukrainy podał do wierzenia, że tamę wysadził Putin? Miłośnicy Ukrainy dzięki temu mogą zachować cnotę i równowagę ducha i spać spokojnie, a gdyby jakaś międzynarodowa Schwein zaczęła przy tym gmerać, to mogłoby się okazać, że było całkiem inaczej - i co wtedy mógłby sobie pomyśleć choćby pan Radosław Kowalski, o którym już myślałem... - i tak dalej? To tak samo, jak z katastrofą smoleńską; jest rozkaz, że prezydenta Lecha Kaczyńskiego zamordował Putin, chociaż Amerykanie, Nasi Najważniejsi Sojusznicy, podobno mają dokładne zdjęcia, ale mimo upływu 13 lat dlaczegoś nie chcą ich pokazać? Czyżby to nie żaden Putin, tylko zwyczajna katastrofa, która nie usprawiedliwiałaby kultu prezydenta Lecha Kaczyńskiego? Ciekawe, że podobną powściągliwość Nasi Najważniejsi Sojusznicy zachowują w przypadku tamy w Nowej Kachowce. Wiedzą, ale nie powiedzą - niczym Anglicy w sprawie katastrofy w Gibraltarze, której nadają klauzulę tajności już od 80 lat.

Toteż kiedy Niemcy i Duńczycy, którym w ramach śledztwa w sprawie wysadzenia w powietrze gazociągów NordStream1 i Nordstream2 udało się skłonić do "współpracy" jakąś osobę, właśnie za pośrednictwem prasy ogłosili, że według wszelkiego prawdopodobieństwa gazociągi wysadziła ukraińska ekipa, która uzyskała od rządu polskiego daleko idącą pomoc - jaką sługa musi wyświadczyć swemu panu.

Jakie będą konsekwencje tego odkrycia - tego jeszcze nie wiemy - ale wydaje się, że Niemcy nie puszczą tego płazem tym bardziej, że w te gazociągi wpakowały mnóstwo własnych pieniędzy, a myślę, że nigdy nie przyszłoby im do głowy, że są "sługami narodu ukraińskiego", skoro jeszcze 80 lat temu uważali ten naród za "podludzi", a Erich Koch osobiście wybijał w z głowy ministrowi Rosenbergowi pomysły, by mogło być inaczej. Nasi Umiłowani Przywódcy, to co innego; tak, jak w 1943 roku Delegatura Rządu, ze strachu przez Churchillem, wyrzekła się polskich obywateli mordowanych przez Ukraińców na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej i pozostawiła ich własnemu losowi, nie tylko wyrzekają się ich jeszcze raz, kucając przed ukraińskim ambasadorem, panem Zwaryczem i szefem ukraińskiego IPN, panem Drobowyczem, ale w dodatku - o ile tylko Nasz Najważniejszy Sojusznik, gwoli osłodzenia Ukraińcom prawdopodobnego "zamrożenia konfliktu", wyda taki rozkaz - to pewnie postawią przed odbudowanym Pałacem Saskim w Warszawie pomnik Stefana Bandery, a kiedy już się do tego przyzwyczaimy - to "zleją się" z Ukrainą, czyli zlikwidują Rzeczpospolitą Polską w ramach "post-jagiellońskich mrzonek".

Skoro tedy widać, że Niemcy Ukraińcom nie odpuszczą, to zaraz wywiad ukraiński ogłosił, że Rosjanie "myślą" o wysadzeniu w powietrze atomowej elektrowni w Zaporożu. Skąd ukraiński wywiad wie, co "myślą"? To proste, jak budowa cepa. Putin mówił przez sen i się wygadał - oczywiście ukraińskiemu agentowi, który jest przy nim przez 24 godziny na dobę - nawet w toalecie. Taki cymes to prawdziwy dar Niebios przed szczytem NATO w Wilnie, na którym Ukraina nie będzie mogła pochwalić się ostatecznym zwycięstwem w sytuacji, gdy reklamowana od miesięcy kontrofensywa, na poczet której prezydent Zełeński wycyganił od 50 krajów świata miliardy dolarów, właśnie spala na panewce. Teraz brakuje tylko tego, żeby ta elektrownia rzeczywiście wyleciała w powietrze, bo w przeciwnym razie pan Radosław Kowalski i inni wyznawcy Jarosława Kaczyńskiego, mogliby popaść w potężny dysonans poznawczy. W takiej sytuacji nie ma rady, gdyby Putin się ociągał, to będą musieli ją wysadzić sami Ukraińcy.

Stanisław Michalkiewicz
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 25.06.23 Pobrań: 24 Pobierz ()
25.06.2023 Pośpieszna i powierzchowna diagnoza, czym żyją Polacy.
Mamy sobotę wieców, w ramach prekampanii wyborczej:

Konwencja Konfederacji (Link), wiec PiS (Link), manifestacja PO (Link).
Z uwagą wysłuchałem wystąpień liderów.
I co ?
I nic !
Jubel, trubel, traurigkeit...
Nim zatem przystąpię do komentarza, postawię fundamentalne tezy wyjściowe :
1./ Ukraina, NATO, UE przegrywa wojnę z Rosją.
2./ UE się rozpada. Symptomem jest wzrost poparcia dla AfD do poziomu 20% (SPD z Scholzem to 18%) z programem rozwiązania Unii.
3./ Polska, jeśli ma mieć w ramach Unii sens i perspektywę, to tylko w osi Paryż-Berlin-Warszawa zorientowanej na Wschód i powrotu do całkowitej suwerenności.
A czemu, to śpieszę wyjaśnić :
Ferdinand Foch, marszałek Francji, Anglii i Polski, o wieńczącym Wielką Wojnę traktacie wersalskim wypowiedział proroczą prognozę: "To nie pokój, to zawieszenie broni na dwadzieścia lat".
I jak nikt miał rację, choć nie dożył sprawdzenia się trafności własnej przepowiedni.
Hitler doszedł do władzy de facto wskutek katastrofalnych skutków Wielkiego Kryzysu w Stanach Zjednoczonych, ale też niesłychanej pazerności Francji i aliantów, którzy na powojenne Niemcy nałożyli kontrybucję w wysokości 132 mld marek w złocie, przy równoczesnym terytorialnym okrojeniu na rzecz Francji i Polski o obszary uprzemysłowione.
AfD jeszcze za Merkel była partią marginalną, o faszystowsko-rewizjonistycznych inklinacjach, poddaną inwigilacji służb. Dziś jak wspomniałem ma 20% poparcie wyborców, i jak NSDAP przed 90 laty jest wyrazicielem poczucia krzywdy.
Z powodu ograniczenia z Chinami i zerwania związków z Rosją, narzucenia wielokrotnie droższych amerykańskich węglowodorów z łupków i $ jako waluty rozliczeń zamiast ?, inflacji i drenażu kapitałów oraz inwestycji, za pomocą ustawy IRA.
Więc trudno wykluczyć, że nie powtórzy się scenariusz roku 1933, kiedy "skrzywdzeni" sięgną po władzę.
To narastające niezadowolenie Niemców, w obliczu nieuchronnej klęski USA na Ukrainie, stwarza dla Polski szanse, które wiążę z Konfederacją, aby się nie powtórzył rok 1939.
Polska, dla Wschodu, gdzie leży przyszłość XXI wieku, jest oknem do Europy wspólnotowych rynków, najkrótszą drogą komunikacyjną EuzAzji i fenomenalnym miejscem hubu międzynarodowej współpracy na przecięciu Jedwabnego Szlaku 2.0 z Bursztynowym Szlakiem Północ-Południe.
Lecz obawiam się, że Konfederacja nie dość śmiało tę prawdę ogarnia.
Bosak miał świetne wystąpienie, lecz postawił tylko ze wszech miar słuszną diagnozę.
Nie mniej błyskotliwy Mentzen, swój program jednak sprowadził do redukcji podatków.
Ja stawiam na ROZPALENIE WYOBRAŹNI wyborców. By KUPILI MOJE MARZENIA !!!
Dlatego uważam, że zmianę musi wytyczać MODEL nie kosmetyczne poprawki.
Dlatego forsuję dla Konfederacji mój osobisty program, streszczający się w następującym haśle i trzech punktach:
POLSKA BOGATA - BOGACTWEM POLAKÓW
1./ Ziemia i jej zasoby są niezbywalną własnością Narodu; udzielane obcym koncesje muszą gwarantować Narodowi 50% dywidendy z jej eksploatacji przynależne Polakom, wpłacane na Narodowy Fundusz Zabezpieczenia Przyszłości ("przyszłość zabezpieczamy dziś").
2./ Państwo winno być modelowo oszczędne, protekcyjne, innowacyjne i przyjazne naturze.
3./ Gospodarka ma być zwornikiem współpracy euroazjatyckiej i ogólnoświatowej w duchu KOOPERACJI, nie KONFRONTACJI.
AD 2 :
USTAWA KONSTYTUCYJNA
Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej z dnia
-------------------------
Art.1 par.1 Podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej jest dozwolone każdemu na równych prawach, pod warunkiem uiszczenia Państwu świadczenia podatkowego w/g formuły :
ALGORYTMU BARTOSIKA
WB(n) WB(n+1)
PG(n) = ------------- > PG(n+1)= -------------------
WD(n)+IN(n)-R(n) WD(n+1)+IN(n+1)-R(n+1)
gdzie :
PG - podatek generalny od podmiotów gosp.
WB - wydatki budżetowe państwa,
WD - wartość dodana podmiotów gosp.
IN - inwestycje nowatorskie podmiotów, badania i rozwój,
R - reklamacje podmiotów gosp.
n,n+1 - lata
Art 1. par. 2 Tworzy się kredytowy protekcjonizm wobec polskich POMYSŁÓW, PRODUKTÓW i PODMIOTÓW (3xP), promujący kult i modę, na wszystko co polskie.
Art 2 Tracą moc przepisy prawa sprzeczne z postanowieniami niniejszej Ustawy.
Tylko tyle, i aż tyle.
Lecz wymaga odwagi, konsekwencji i koncyliacyjności w duchu racji stanu Państwa i Narodu.

PRIGOŻYN.
INCYDENT, CZY DRAMAT ?
Pamiętam pucz Janajewa.
Przerażony Wałęsa, w podskokach pobiegł do Jaruzelskiego by zasięgnąć rady co z faktem tym począć. Ale wtedy w Polsce stacjonowały liczne oddziału armii czerwonej.
Panika "samotnego pogromcy komunizmu" była ze wszech miar uzasadniona.
Jednak przeciwko puczystom zbuntowała się ludność Moskwy i wojsko, swoje 5 minut miał Jelcyn, upadł Gorbaczow, a dla Rosji rozpoczęła się SMUTA.
Wybawienie Rosji spod "skoku departamentu stanu USA" nastałego wraz ze skorumpowanym do cna moczymordą Jelcynem, uwolnienie z eksploatatorskiego ucisku rozplenionych żydowskich "geniuszy biznesu" z nikąd, powstrzymanie nędzy Rosjan i upadku ich gospodarki przejętej w 50% PKB przez Abramowiczów, Bieriezowskich, Chodorkowskich, Gusińskich itd... w skrócie: odbicie od dna - nastąpiło dopiero z Putinem.
A on, jak przystało na następcę Piotra Wielkiego, porządkując własne podwórko, zachował proeuropejską i prozachodnią orientację, sentymentalnie jedynie wspominając upadek Związku Sowieckiego po przegranej wojnie w Afganistanie i SYMULOWANEJ propagandowo przez Reagana perspektywie "gwiezdnych wojen", którym niewydolny ekonomicznie system bolszewickiej gospodarki nie był w stanie sprostać.
Tę otwartość i sympatię Putina dla zachodu, po Reaganie, Busch et consortes odwzajemnili ekspansją.
Wojna w Gruzji wywołana przez agenta CIA Saakaszwilego gdy Putin przebywał na olimpiadzie w Pekinie, "rewolucja godności", czyli pucz za 5 miliardów $ od Nuland, i ucieczka Janukowicza do Rosji, niepohamowane poszerzanie NATO, WSZYSTKO TO POPYCHAŁO ŚWIAT ku wojnie, wskutek niehonorowania traktatowych zobowiązań zachodu.
Więc wojna wybuchła.
Lecz nawet wtedy, w operacji kijowskiej, zaufawszy widać swoim służbom wywiadowczym Putin okazał naiwność, a może ludzkie oblicze i humanitarną naturę, i lekkim desantem próbował przejąć stolicę, zapewne wierząc we współdziałanie autochtonów.
A przecież mógł uderzyć niczym Amerykanie na wzór operacji "pustynna burza" i zmieść marionetkowego Zełenskiego w jednej chwili.
Więc doczekał buntu Prigożyna...
Pucz należy już do przeszłości. Prigożyn odwołał "marsz na Moskwę".
Lecz pozostał CIOS W BOJOWE MORALE Rosjan, zadany przez zawodowego bandytę na wynajem i fatalny wydźwięk międzynarodowy.
Urosły notowania Zełenskiego przed wiLeńskim szczytem NATO, który wszem i wobec teraz głosi jak wewnętrznie i zewnętrznie jest słaby ruski reżym oraz Putin osobiście.
A ja się zwyczajnie boję, że ten niefortunny wybryk Prigożyna, zwyczajnie przerodzi się w tragedię.
Putin nie mając wyboru, sięgnie po środki ostateczne.
NIE DLATEGO ŻE CHCE...

Waldemar Bartosik
----------------------
Grupa Wagnera to nie tylko Prigożin. Nazwa "Wagner" pochodzi od pseudonimu jednego z szefów GRU (wywiad wojskowy) i współzałożyciela grupy "Wagner". Logistyka i planowanie strategiczne jest w rekach byłych oficerów GRU. Ale czy można być byłym oficerem GRU?
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 25.06.23 Pobrań: 27 Pobierz ()
26.06.2023 Demokratyczne(?) Stany Zjednoczone
Rząd USA zatrudnia sztaby ludzi, których zadaniem jest zapewnienie, że wyborcy we wszystkich krajach wybiorą rząd, który będzie najbardziej "demokratyczny" a więc skłonny do ochrony i promowania "interesu narodowego" USA.

Jest tajemnicą poliszynela, że Stany Zjednoczone mocno ingerują w każde wybory w każdym kraju na świecie, czasami wydając w danym kraju więcej pieniędzy na wpływanie na wybory niż wydają partie i sami kandydaci. Amerykanie wydają ogromne sumy pieniędzy w wielu krajach, finansując tam tych kandydatów, których mogą kontrolować lub którzy są proamerykańscy. Będą również infiltrować i próbować podżegać do przemocy partie, których nie lubią, aby zdyskredytować je w oczach narodu i świata.

W przeszłości - zresztą obecnie również - CIA często kupowała lub finansowała główne gazety, wykorzystując je jako platformę do dyskredytowania partii stricte narodowych a promowania tych partii i kandydatów, których USA mogą kontrolować lub kupować za pieniądze i przysługi.

Konkretne amerykańskie działania obejmują:
- Finansowanie opozycyjnych dziennikarzy lub gazet, które przedstawiają negatywny obraz nielubianej partii u władzy;
- Płacenie agentom wywiadu lub członkom partii za składanie publicznych oświadczeń korzystnych dla interesów USA;
- Zapewnianie wsparcia finansowego opozycyjnym grupom społeczeństwa obywatelskiego i pomaganie im w tworzeniu międzynarodowych sieci;
- Wspieranie warunków dla zakłóceń gospodarczych w nieprzychylnych krajach;
- Wspieranie przywódców sprzyjających Stanom Zjednoczonym, którzy mogliby wypełnić próżnię władzy po obaleniu partii rządzącej;
- Przekazywanie pieniędzy faworyzowanej partii za pomocą legalnych lub nielegalnych środków;
- Podżeganie do walki lub niezgody między dwiema przeciwstawnymi, nielubianymi partiami;
- Wpływanie na wybory;
- Rozpowszechnianie propagandy.

Podstawowe podejście rządu amerykańskiego do świata jest całkowicie podszyte cwaniactwem, przebiegłością i kłamstwami. Zadziwiające jest to, że rząd USA oskarża Chiny lub Rosję o ingerowanie w amerykańskie wybory choć nigdy nie przedstawiono żadnych dowodów na to, że jakikolwiek kraj, przynajmniej w ciągu ostatnich 50 lat, faktycznie próbował ingerować w wybory w USA. Jednak internet zawiera tysiące artykułów i dokumentów mówiących o tym, że Stany Zjednoczone niezmiennie ingerują w każde wybory w każdym kraju, który ma wielopartyjny system wyborczy.

Udział USA w finansowaniu Majdanów na Ukrainie oraz finansowanie nazizmu (banderyzmu) wraz z uzbrajaniem nazistowskich pułków nie jest tajemnicą poliszynela. Wie już o tym cały świat i ten świat - zachodni przede wszystkim świat - sterroryzowany przez hegemona amerykańskiego zmuszony jest to akceptować. A czyż ambasador USA w Polsce nie jest strażnikiem amerykańskich i izraelskich interesów w naszym kraju?

Polak mały
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 26.06.23 Pobrań: 26 Pobierz ()
26.06.2023 GLOBALNY SZCZYT W PARYŻU, O KTÓRYM CICHO SZA W POLSKICH MEDIACH.
W cieniu palących słońcem problemów jak wakacje, Polka w Grecji, zaginiona łódź, blamaż reprezentacji czy igrzyska europejskie oraz brudne chodniki i upały w lecie

- toczy się od dzisiaj Globalny Szczyt Finansowo Klimatyczny.

Co? Nie słyszeliście, że właśnie opracowują rozwiązania ratujące planetę, system finansowy i zrównoważony rozwój? No tak, przecie takimi głupotami nie interesują się polskie media...

Link

Ważne linki dla anglojezycznych:

https://www.reuters.com/sustainability/sustainable-finance-reporting/frances-macron-says-leaders-finalised-accord-100-bln-climate-finance-2023-06-23/

https://www.politico.eu/article/paris-new-global-financing-pact-summit-macron-climate/

https://news.un.org/en/story/2023/06/1138007

https://www.project-syndicate.org/commentary/formula-for-green-transition-that-benefits-all-by-emmanuel-macron-et-al-2023-06

https://www.aljazeera.com/news/2023/6/22/macron-opens-climate-summit-in-paris-calls-for-finance-shock

Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 26.06.23 Pobrań: 25 Pobierz ()
27.06.2023 Światowe Forum Ekonomiczne idzie po wasze samochody
"Eksperci" fundacji WEF szukają sposobu jak przygotować miasta na zmieniające się warunki - mieszkaniowe i klimatyczne. Proponują ograniczenie liczby samochodów o 75 proc.

Szacuje się, że dziś po świecie porusza się ok. 1,5 miliarda samochodów. Według przewidywań ? do 2050 r. będzie ich już 2,1 miliarda. Inne obliczenia przewidują, że do tego samego roku prawie 70 proc. światowej populacji będzie zamieszkiwać na obszarach miejskich. Analitycy Światowego Forum Ekonomicznego (World Economic Forum - WEF) twierdzą, że miasta trzeba do tego przygotować - zarówno ze względów ekologicznych, jak i komfortu życia i zdrowia mieszkańców.

2,1 miliarda samochodów będzie rocznie emitować do atmosfery 4,6 miliarda ton CO2. Dodatkowe samochody muszą mieć przestrzeń do poruszania się i parkowania. A ludzie chcą żyć zdrowo i wygodnie, co oznacza również swobodę przemieszczania się. Według ekspertów WEF to wszystko da się pogodzić, a wyjaśnienie jak osiągnąć ten cel opublikowano w raporcie The Urban Mobility Scorecard Tool: Benchmarking the Transition to Sustainable Urban Mobility.

Wyciąć 3/4 samochodów - do 0,5 miliarda

Choć trudno w to uwierzyć, WEF twierdzi, że z dróg na świecie mogłoby zniknąć 75 proc. z tych 2,1 miliarda samochodów, które mają jeździć w 2050 r. Pół miliarda samochodów jeździło po świecie w połowie lat 80. ubiegłego stulecia. Od tamtego czasu świat mocno się rozwinął, przybyło ok. 3 miliardy ludzi i każdy chciałby móc się swobodnie przemieszczać.

Według ekspertów WEF pozwoli na to odpowiednie zarządzanie przestrzenią miejską i zmiany w infrastrukturze. Usunięcie 3/4 samochodów z dróg miałoby być osiągnięte dzięki doprowadzeniu do sytuacji, w której komunikacja w gęsto zaludnionych terenach miejskich zostałaby zoptymalizowana tak, by dla ludzi stała się wygodniejsza niż korzystanie z prywatnych aut.

W efekcie dałoby się zredukować emisję CO2 w transporcie o 80 proc., a przy okazji zmniejszyć koszty transportu o 40 proc. i zaoszczędzić 5 bilionów dolarów rocznie.

Rezygnacja z prywatnych aut - marchewką, nie kijem

Sposobem na osiągnięcie tego celu miałoby być odpowiednie przygotowanie infrastruktury, dzięki której:

* transport stałby się dostępny dla wszystkich, niezależnie od ich zamożności oraz miejsca zamieszkania,
* system zostałby zaprojektowany tak, by w naturalny sposób wykorzystywać różne środki transportu, uniezależniając ludzi od prywatnych samochodów,
* zwiększenie udziału elektrycznych środków transportu w miastach wpłynęłoby korzystnie na zdrowie mieszkańców.

WEF zwraca uwagę, że nie ma jednego rozwiązania, które można by zaimplementować w dowolnym zakątku świata. Każda aglomeracja musi stworzyć swoje własne drogi, dopasowane do specyfiki danego miejsca.

Samochody elektryczne nie będą lekiem na całe zło

Co może zaskoczyć, eksperci WEF wcale nie twierdzą, że samochody elektryczne będą lekiem na całe zło. Zwracają uwagę, że wobec zapotrzebowania transportu na paliwa, które sięga 60 proc. zapotrzebowania na ropę w ogóle, przejście na samochody elektryczne jest istotne. Ale nie rozwiąże problemu korków czy braku przestrzeni do parkowania.

Mobilność w miastach w 2050 r. - co trzeba zmienić

Według WEF, żeby osiągnąć zakładane cele konieczne będzie wprowadzenie zmian w trzech zakresach: zarządzania, elastyczności i łączności. Pierwszy zakłada koordynację instytucyjną (przygotowanie odpowiednich planów zarządzania przestrzenią, inwestycji i zapewnienia budżetowania), a także wprowadzenie odpowiednich przepisów i wspieranie innowacyjności. Drugi filar ma odpowiadać za przygotowanie przemyślanej infrastruktury miejskiej, z naciskiem na mikromobilność, transport publiczny i współdzielony, ale także troskę o strefy parkingowe, czy centra logistyczne, pozwalające na optymalną dostawę towarów. Trzeci zakłada integrację różnych środków transportu w jeden wygodny system i stworzenie rozwiązań, dzięki którym korzystanie z nich będzie łatwe i dostępne dla każdego.


Zmiana podejścia do transportu - czy to możliwe?

Pierwszymi miastami, które testowo przystąpiły do wytyczenia nowych ścieżek rozwoju zgodnie ze wskazówkami WEF, są Buenos Aires w Argentynie, Curridabat w Kostaryce i Singapur. W ramach prac nad tym projektem organizuje się tam miejskie "okrągłe stoły" w ramach których rządzący miastami konsultują ścieżki rozwoju ze stowarzyszeniami mieszkańców, przedsiębiorcami i dostawcami usług mobilnych. Projekt zakłada wskazywanie mocnych i słabych stron oraz tworzenie planów pozwalających na wprowadzanie zmian w podejściu do miejskiej mobilności.

Projekt WEF - fala krytyki

Jak można się domyślać, pomysły Światowego Forum Ekonomicznego nie są przyjmowane bezkrytycznie. Na łamach The Wall Street Journal w sekcji Opinie pojawił się felieton o wiele mówiącym tytule "Światowe Forum Ekonomiczne idzie po wasze samochody". Zwrócono w nim uwagę, że majętni członkowie organizacji chcą odbierać ludziom możliwość swobodnego przemieszczania się, zachowując ją tylko dla podobnych sobie - innych majętnych, których będzie na to stać. Z różnych kierunków dobiegają głosy, że postanowienia WEF są niemożliwe do spełnienia, i że organizacja planuje "nową segregację klasową" i wprowadzanie ograniczeń wolności.

Biorąc pod uwagę dotychczasowe osiągnięcia włodarzy polskich miast, którzy zdają się wprowadzać zmiany raczej metodą kija niż marchewki, można się spodziewać, że propozycje WEF zostaną u nas przyjęte raczej chłodno. W końcu, jak podaje serwis lookapaplate.com, w Polsce na jednego mieszkańca przypada 0,77 samochodu, co stawia nasz kraj na 7. miejscu na świecie. Choć gdyby usunąć tzw. martwe dusze z bazy CEPiK, uplasowalibyśmy się znacznie dalej.

Adam Majcherek
https://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/news-eksperci-wef-ostrzegaja-trzeba-ograniczyc-liczbe-aut-na-swie,nId,6856931#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 27.06.23 Pobrań: 27 Pobierz ()
27.06.2023 W mieszkaniu wybuchła hulajnoga.
Płoną nie tylko samochody elektryczne. W mieszkaniu wybuchła hulajnoga.

Link

Ta sytuacja miała miejsce w Tychach, w jednym z bloków przy ul. Wojska Polskiego. Aby ratować się przed pożarem lokatorzy wyrzucili hulajnogę przez okno.

Był późny wieczór 23 czerwca. Na straż pożarną trafiła informacja o pożarze hulajnogi elektrycznej, która znajdowała się w mieszkaniu.

Na miejscu błyskawicznie znaleźli się strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Tychach. Przybył również patrol policji.

W trakcie dojazdu na miejsce okazało się, że lokatorzy wyrzucili hulajnogę przez okno. W ten sposób zapobiegli jeszcze większym zniszczeniom, które - jak się okazało - i tak były spore.

Okazało się bowiem, że hulajnoga wybuchła. Eksplodował jej akumulator. Wybuch spowodował w mieszkaniu spore szkody.

Strażacy najpierw ugasili pożar a następnie przystąpili do chłodzenia akumulatora. Cała akcja trwała około godziny.

Zdjęcie i szczegóły dzięki uprzejmości 112 Tychy - Tyskie Służby Ratownicze.

25.06.2023
https://katowicedzis.pl/2023/06/w-mieszkaniu-wybuchla-hulajnoga/
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 27.06.23 Pobrań: 26 Pobierz ()
27.06.2023 ZHP przejęty przez skrajną sodomską lewicę.
Link

Ideologia woke dotarła do Związku Harcerstwa Polskiego. Dzieci są indoktrynowane w duchu skrajnie lewicowych postulatów co do płci oraz tzw. "orientacji seksualnej" oraz zachęcane do obchodzenia sodomickiego "miesiąca dumy".

Jak czytamy na profilu głównym ZHP na facebooku: Każdy inny, wszyscy równi! Czerwiec to miesiąc dumy, a my dumni jesteśmy z tego, że w harcerstwie jest miejsce dla każdego. Związek Harcerstwa Polskiego jest organizacją otwartą dla wszystkich, którzy chcą podjąć trud związany z kształtowaniem charakteru, ale i przeżyć przygodę. Harcerstwo każdemu daje szansę, nikogo nie skreśla na początku drogi.

Link
Skandaliczny wpis ZHP na facebooku

Poniżej zamieszczono dodatkowy wpis: "Związek Harcerstwa Polskiego jest organizacją otwartą dla wszystkich, którzy chcą podjąć trud związany z kształtowaniem charakteru, ale i przeżyć przygodę, jaką jest harcerstwo. Harcerstwo każdemu daje szansę, nikogo nie skreśla na początku drogi" - to fragment z Uchwały XXXVI Zjazdu ZHP z dnia 6 grudnia 2009 r. w sprawie zmian w Podstawach wychowawczych ZHP. Jedną z najważniejszych postaw, które kształtujemy wśród naszych harcerzy i instruktorów, jest poszanowanie godności i szacunek do drugiego człowieka, ponieważ każdy człowiek, mimo różnic, posiada taką samą godność i wartość. To Prawo Harcerskie, najważniejszy kodeks etyczny każdego harcerza i instruktora, stanowi, że harcerz w każdym widzi bliźniego. ZHP jest stowarzyszeniem otwartym dla wszystkich bez względu na pochodzenie, rasę czy wyznanie, a przynależność do ZHP jest dobrowolna. Pragniemy podkreślić, że Związek Harcerstwa Polskiego jest organizacją otwartą dla każdego, kto cele działania ZHP traktuje jak swoje własne i postępuje zgodnie z podstawowymi zasadami i wartościami harcerskimi.

https://www.magnapolonia.org/ostrzegamy-zhp-przejety-przez-skrajna-lewice/
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 27.06.23 Pobrań: 24 Pobierz ()
27.06.2023 Cisza przed burzą. Cyfrowa waluta banku centralnego (CBDC) w ataku.
Jesteśmy w drugiej połowie czerwca 2023 roku i mało kto w tej chwili mówi o systemie finansowym. Jest to niezwykłe, ponieważ byliśmy świadkami drugiego największego bankructwa w historii finansów Stanów Zjednoczonych wraz z upadkiem First Republic Bank na początku maja.

I to nie wszystko: wcześniej, w ciągu niecałego tygodnia w marcu, doszło do bankructw Silicon Valley Bank i Signature Bank, trzeciego co do wielkości i czwartego największego bankructwa w historii finansów Stanów Zjednoczonych.

A to nie wszystko: również w marcu duży szwajcarski bank Credit Suisse, jeden z 30 systemowo ważnych banków uważanych za "zbyt duże, by upaść", wpadł w tarapaty i musiał zostać uratowany dzięki pomocy państwa.

Pomimo tych największych zawirowań od czasu światowego kryzysu finansowego 2007/08, politycy, media i branża finansowa zachowują się obecnie tak, jakby problemy się skończyły i wszystko było pod kontrolą - i większość ludzi w to wierzy.

Ale mylą się, i to bardzo.

W rzeczywistości stoimy w obliczu największego przewrotu w globalnym systemie finansowym w historii, a wiele wskazuje na to, że nadchodzi on szybciej, niż wcześniej sądzili nawet wtajemniczeni.

Niewątpliwym tego znakiem jest zachowanie amerykańskiej firmy ubezpieczeniowej FDIC. To nie tylko zrekompensowało deponentom dotkniętych banków - zgodnie z prawem - do kwoty 250 000 dolarów, ale w całości. To więcej niż niezwykłe, że bardzo zadłużone państwo dobrowolnie rozdaje miliardy. Jeszcze bardziej godny uwagi jest jednak fakt, że po akcji ratunkowej FDIC publicznie zaproponowała podniesienie lub nawet zniesienie limitu odszkodowań dla klientów banków we wszystkich dziedzinach.

Teraz to jest kompletne szaleństwo. Klientom banków obiecuje się 100% rekompensaty, podczas gdy amerykański bank centralny - Rezerwa Federalna - podniósł stopy procentowe 10 razy od marca 2020 r.

Ale co kryje się za tymi wydarzeniami? Czy w Fed są dyletanci, którzy nie znają się na swoim fachu?

Ale wręcz przeciwnie.

100-procentowa rekompensata dla klientów banków służy uspokojeniu ludzi, podczas gdy w tle przygotowywany jest największy eksperyment pieniężny w historii ludzkości. Powodem tego jest fakt, że system monetarny, w którym żyjemy, osiągnął swój końcowy etap i będzie musiał zostać zastąpiony nowym w dającej się przewidzieć przyszłości.

Ten nowy system, oparty na cyfrowej walucie banku centralnego (w skrócie CBDC), będzie pierwszym dwupoziomowym systemem monetarnym w historii finansów. Będzie handel hurtowy CBDC między bankiem centralnym a dużymi instytucjami finansowymi, takimi jak banki, firmy ubezpieczeniowe i fundusze emerytalne, oraz detaliczny CBDC dla nas, obywateli i właścicieli małych firm.

W końcu wszyscy będziemy mieć tylko jedno konto bankowe w banku centralnym, który będzie jedynym bankiem, któremu wolno udzielać pożyczek. Ponieważ kredytowanie jest jednym z najważniejszych źródeł dochodu dla małych i średnich banków, oznacza to oczywiście dla nich koniec.

I właśnie od tego obecnie zaczynamy.

Obecna polityka Fed, EBC i innych banków centralnych niszczy źródła utrzymania małych i średnich banków, napędza koncentrację w sektorze bankowym i umożliwia dużym bankom i stojącym za nimi głównym akcjonariuszom, takim jak BlackRock i Vanguard, wykorzystanie wszystkich sztuczek w systemie, w jego końcowej fazie, do grabieży.

Kiedy gotówka zostanie całkowicie zniesiona, a pożyczki będą miały miejsce wyłącznie za pośrednictwem banku centralnego, kilka pozostałych dużych banków podzieli się między sobą obrotem papierami wartościowymi i miejscami w kasynie instrumentów pochodnych. Ale wtedy wszyscy będziemy w 100 procentach zależni od banku centralnego.

Będzie mógł narzucić nam indywidualne stawki procentowe i podatkowe, alokować pieniądze albo na określony cel, albo na lokalizację, albo z datą wygaśnięcia. Wstrzyma grzywny, odetnie nas od wszelkich przepływów finansowych lub podda nas systemowi kredytu społecznego w stylu chińskim.

Nawiasem mówiąc, wszystko to będzie miało miejsce nie tylko tutaj, wraz z właśnie ogłoszonym wprowadzeniem cyfrowego euro, ale także na całym świecie. Program FedNow wystartuje w USA w lipcu, w Chinach rozdysponowano już ćwierć miliarda portfeli, a o ile Światowe Forum Ekonomiczne zajęło się koordynacją banków centralnych wraz z Bankiem Rozrachunków Międzynarodowych, o tyle Międzynarodowy Fundusz Walutowy jest obecnie pracuje nad platformą , aby umożliwić transakcje między krajami i różnymi CBDC, zasadniczo pracując nad ustanowieniem globalnego CBDC

Nawiasem mówiąc, w kraju uprzemysłowionym odbył się już poważny test, a konsekwencje powinny sprawić, że wszyscy nadstawimy uszu. W październiku 2021 r. e-Naira została wprowadzona w Nigerii, kraju bardzo blisko związanym ze Światowym Forum Ekonomicznym, którego były minister finansów jest obecnie szefem Światowej Organizacji Handlu.

Ponieważ ponad 99 procent populacji Nigerii nie chciało przyjąć nowych pieniędzy, rząd wywarł na nich ogromną presję. Kryptowaluty zostały zakazane, wypłaty z bankomatów ograniczone, a wypłaty gotówki z banków mocno obciążone prowizjami. Kiedy nie przyniosło to większego efektu, tempo zostało przyspieszone na początku tego roku, unieważniając stare banknoty bez dostarczania wystarczającej liczby nowych. Zakazał również wypłat gotówki z rachunków rządowych na początku marca.

Rezultatem były gwałtowne protesty, grabieże, zablokowane autostrady i walki uliczne z policją. Aby przedstawić społeczeństwu kozła ofiarnego, szef banku centralnego został dwa tygodnie temu zawieszony, a później nawet aresztowany. Nic się jednak nie zmieniło w agendzie rządu; on i stojące za nim siły są nieugięci w kwestii wprowadzenia e-Nairy.

A więc: to, czego obecnie doświadczamy, to nic innego jak cisza przed burzą, a ta burza nadejdzie z matematyczną pewnością. Dlaczego? Bo kompleks cyfrowo-finansowy, najpotężniejszy kartel, jaki kiedykolwiek istniał na ziemi, ma tylko jeden sposób na ustabilizowanie swojej władzy w warunkach załamującego się systemu monetarnego - przynajmniej chwilowo.

Najwyższy czas się obudzić i walczyć z tym pseudo rozwojem - pokojowo i poprzez konsekwentną edukację.

Ernst Wolff

Tłumaczył : Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.

Oryginalny tekst ukazał się 25 czerwca 2023 roku na stronie https://apolut.net/the-wolff-of-wall-street-spezial-die-ruhe-vor-dem-sturm/
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 27.06.23 Pobrań: 26 Pobierz ()
27.06.2023 Wystąpienia ideowe liderów Konfederacji. "Siódemka" Brauna
Nie chcemy rządzić z żadną z dotychczasowych partii!

Przedstawiamy wystąpienia liderów Konfederacji

Wszystkie siły poza nami odrzucają logikę dwuwartościową!

Link

- Grzegorz Braun Link

- Krzysztof Bosak Link

- Sławomir Mentzen Link

- Konrad Berkowicz Link

Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 27.06.23 Pobrań: 26 Pobierz ()
28.06.2023 Sąd Najwyższy miażdży działania pandemiczne w Polsce.

Sąd Najwyższy miażdży działania pandemiczne w Polsce.

Link

Z komentarzy:
@magdalenaknycpel159
@magdalenaknycpel159
16 godzin temu
Jestem wdzięczna Konfederacji i Grzegorzowi Braunowi za wielki wkład w decyzję Sądu Najwyższego. "Pandemiczne" i lockdawnowe ludobójstwo i jego konsekwencje powinny być w 100% ujawnione a winni powinni być srogo ukarani.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 28.06.23 Pobrań: 25 Pobierz ()
29.06.2023 Duda budzi odrazę w wielu środowiskach
Nie jest aktem odwagi ani wyrazem dbałości o polską rację stanu afiszowanie się z Ukraińcami, którzy wyznają kult Bandery. Jest to prędzej objawem przypadłości trafnie określonej przez Grzegorza Brauna mianem przejawu bycia "idiotą w starożytnym znaczeniu tego słowa".

Na przełomie czerwca i lipca w Polsce przypadają ważne historyczne rocznice. Tymczasem osoba pełniąca teoretycznie obowiązki prezydenta III RP cały czas sprawia wrażenie będącej w amoku dbania o cudzą rację stanu w formie przypominającej umizgi z czasów Związku Zdradzieckiego (ZSRR). Widok to żałosny i budzący obrzydzenie.

Link

Link

Link

Link

I jeszcze to...
Link

Link
Zdjęcia: Ekshumacja na Trupim Polu (2011). CC BY-SA 3.0

"Ok. 300 osób zamordowano na tzw. Trupim Polu, średnia ich wieku wyniosła 7 lat. Według W. Filara zamordowano 521 Polaków i 2 Żydów, w tym 246 dzieci do lat 14".

CzarnaLimuzyna
-------------------------------
A tak miedzy nami normalnymi Polakami a tymi osobnikami jest przepaść. My jesteśmy w tym samym miejscu od tysiąca lat. Oni, wyznawcy zmieniających się opcji: transatlantyckiej, ruskiej, niemieckiej, żydowskiej, ukraińskiej, unijnej itd, itp. Dla mnie osobiście każdy z nich budzi skojarzenie z drugim najstarszym zawodem na świecie.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 29.06.23 Pobrań: 27 Pobierz ()
Strona 101 z 183 << < 98 99 100 101 102 103 104 > >>
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.