Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 6
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
11
Download: Gazetka "Wolne Słowo"
15.08.2023 Bratnia "przyjaźń" polsko-ukraińska.
"Przyjaźń" polsko-ukraińska kończy się tam, gdzie Warszawa zaczyna dbać o nasze interesy. Dobitnie pokazały to ostatnie tygodnie i napięcia w stosunkach z naszym wschodnim sąsiadem.

Ledwo miesiąc minął od spektaklu pt. "pojednanie polsko-ukraińskie", jaki odbywał się przy okazji 80. rocznicy apogeum Rzezi Wołyńskiej, a już z Ukrainy płyną donośne grzmienia, że "Polska wybiera konflikt" i winna jest pogorszeniu wzajemnych stosunków. A wszystko dlatego, że "sługa narodu ukraińskiego" porzucił, przynajmniej chwilowo, realizowanie interesów swojego pana.
Już pod koniec lipca prezydent Zełeński pogroził palcem premierowi Morawieckiemu, który oświadczył, że Polska nie otworzy swoich granic dla ukraińskich produktów rolnych po wygaśnięciu moratorium KE. Ukraiński przywódca wskazywał, że takie działanie "jest niedopuszczalne". Wtórował mu kijowski premier Denys Szmyhal, twierdząc, że decyzja Morawieckiego jest "nieprzyjazna i populistyczna". "Ostrzeżenia" te jednak nie nawróciły władz warszawskich na "właściwą" drogę. Ukraińcom podpadł bowiem także prezydencki minister i szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz, który w TVP wygłosił niepopularną opinię, że "to, co najważniejsze dziś, to obrona interesu polskiego rolnika". Podkreślił też, że polskie zboże musi zostać "dystrybuowane po odpowiedniej, godnej cenie".
Na domiar złego Przydacz przypomniał Ukrainie, że "naprawdę otrzymała dużo wsparcia od Polski". Słowa te rozjuszyły naszych wschodnich "przyjaciół" do tego stopnia, że swoje święte oburzenie wyraził zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Andrij Sibiga. Co więcej, ambasador Bartosz Cichocki został wezwany na dywanik do kijowskiego MSZ. Polski dyplomata usłyszał tam jasny komunikat, że podobne wypowiedzi są "niedopuszczalne". Sibiga grzmiał natomiast, że słowa ministra Przydacza to "próby narzucenia polskiemu społeczeństwu (?) bezpodstawnych twierdzeń, że Ukraina nie docenia pomocy z Polski". Ocenił też, że "to oczywista gra, która służy do tego, by realizować własne interesy" - a kto, jak kto, ale Ukraińcy na tym świetnie się znają. I to akurat jest dobra wiadomość, bo właśnie realizowaniem polskich interesów powinny zajmować się polskie władze. Szkoda tylko, że jest to efekt uboczny kampanii wyborczej, a nie stała linia polityczna.

Ukrainiec szybko jednak dodał, że owa gra "nie ma nic wspólnego z rzeczywistością" i zarzucił Warszawie manipulację. Zakomunikował także - do wiadomości "sług narodu ukraińskiego" - jaka jest "prawda". Otóż "jest nią przyjazny i otwarty dialog między prezydentami Ukrainy i Polski, którzy mają wysoki poziom wzajemnego zrozumienia i zaufania". Szkoda tylko, że przyjaźń prezydenta Dudy z prezydentem Zełeńskim nijak nie przekłada się na realizację polskich interesów. Nowe światło na tę kwestię rzucają słowa rzecznika ukraińskiego MSZ, który wyjaśnił, że "przyjaźń ukraińsko-polska jest o wiele głębsza niż celowość polityczna". A skoro tak, to już wiadomo, że będziemy Ukraińcom pomagać za wszelką cenę. Co więcej, ostrzegł, że "żadne deklaracje nie przeszkodzą nam we wspólnym dążeniu do pokoju i budowaniu wspólnej europejskiej przyszłości".
Wygląda jednak na to, że - przynajmniej przed zbliżającymi się wyborami - władzom warszawskim od tej "przyjaźni" polsko-ukraińska aż się ulewa. Nawet sam premier rządu warszawskiego wyraził opinię, że wezwanie polskiego ambasadora do MSZ w Kijowie było "błędem", choć pewnie niedługo dowiemy się, że takie błędy przyjaciołom się wybacza. Zapewnił też, że "interes żadnego innego państwa nigdy nie będzie stał ponad interesem Rzeczypospolitej", co ze strony szefa rządu warszawskiego brzmi dość paradnie.
Widać, że zmiana wajchy nastąpiła także w polskim MSZ, który zdecydował się wezwać na dywanik ambasadora Ukrainy. Pech jednak chciał, że Wasyl Zwarycz nie przebywał wówczas w naszym kraju i ostatecznie na rozmowę udał się charge d'affaires ambasady Ukrainy. Nie przeszkodziło to stronie ukraińskiej, by po raz kolejny zrugać Polaków. Dyplomata stwierdził, że "nie ma nic gorszego, niż gdy twój wybawca żąda od ciebie opłaty za ratunek, nawet gdy krwawisz". Przykład najwyraźniej idzie z góry, bowiem ukraiński ambasador już nam pokazał, że szczyt bezczelności leży w jego zasięgu. Nie dość przypomnieć, że w rocznicę Krwawej Niedzieli "oddawał hołd wszystkim cywilnym ofiarom - obywatelom II RP, pomordowanym na okupowanych przez III Rzeszę terenach w latach II wojny światowej" (ani słowa o winnych tej zbrodni, ukraińcach). Wówczas Konfederacja domagała się, by Zwarycz został uznany w Polsce za persona non grata, lecz władze warszawskie udawały, że to tylko deszcz pada.
Mimo pojawiających się z rzadka symptomów otrzeźwienia, polska dyplomacja w relacjach z Ukrainą wciąż liczy, że wschodni "przyjaciel" łaskawym okiem spojrzy na nasze, wyrażane nieśmiało, oczekiwania. I choć po spotkaniu w polskim MSZ jego wiceszef Paweł Jabłoński przyznał, że wypowiedzi strony ukraińskiej "szkodzą dobrym relacjom", to jednocześnie zapewnił, że Polska wciąż będzie wschodniego sąsiada wspierać. Jak się możemy domyślać, bezwarunkowo. W zamian "Polska oczekuje od Ukrainy gotowości do uwzględnienia naszego stanowiska m.in. w sprawie ochrony polskiego rolnictwa, ale też innych kwestii". W przypływie szczerości Jabłoński ocenił, że wypowiedzi, jakie padały ze strony ukraińskiej, "miały niewłaściwy, niepotrzebny charakter". Ujawnił także tajemnicę poliszynela, że "w niektórych sprawach trudniej nam osiągnąć porozumienie". Wskazał tu na kwestię ukraińskiego zboża oraz nierozliczonego ludobójstwa i blokowanych ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej.
W reakcji na warszawskie próby zawalczenia o własny interes prezydent Zełeński oświadczył, że Ukraińcy "doceniają historyczne wsparcie Polski, która wraz z nimi stała się prawdziwą tarczą Europy". Jednocześnie pospieszył z wyjaśnieniem, że na tej tarczy żadnego pęknięcia być nie może. Odnotował też "różne sygnały, że polityka czasami próbuje być ponad jednością, a emocje ponad fundamentalnymi interesami narodów" i zaordynował, co następuje. A mianowicie, że w stosunkach polsko-ukraińskich "emocje zdecydowanie powinny opaść". O tym, że w ukraińskiej polityce liczy się pragmatyzm i zimna kalkulacja mówił też doradca Zełeńskiego Mychajło Podolak. "Ukraina będzie uważać Polskę za swego bliskiego przyjaciela do zakończenia wojny, a potem między krajami rozpocznie się konkurencja" - przyznał szczerze.
Z kolei ukraiński publicysta Jurij Panczenko walkę władz warszawskich o polski interes złożył na karb kampanii wyborczej i prorokował, że ten ponad dwumiesięczny okres będzie czasem "trudnych relacji". Zauważył też, że "inwazja na pełną skalę zmusiła polskie władze do zapomnienia o pretensjach wobec Kijowa". Trudno się z nim nie zgodzić, wszak od lutego 2022 roku słyszymy, że Ukraińcy walczą za "wolność waszą i naszą" i nie wolno teraz od nich niczego wymagać. Panczenko podkreślił, że Polska jest "jednym z liderów", jeśli chodzi o wsparcie dla Ukrainy. Wskazał też na zjawisko, które dla władz warszawskich może wydawać się szokujące, że "każde wsparcie ma swoje granice", więc "oczekiwano, że z czasem polska polityka wobec Ukrainy powinna stać się bardziej pragmatyczna". Odnotował jednak, że do niedawna "tylko polityczne marginesy" w Polsce mogły sobie pozwolić na wygłaszanie takich tez. Ubolewał też, że Polska może w końcu zacząć zgłaszać "swoje roszczenia" i to jeszcze przed końcem wojny. Wysnuł więc wniosek, że to Warszawa "wybiera konflikt" artykułując swoje interesy. Widać zatem, że Ukraińcy w polityce nie kierują się jakąś mityczną "przyjaźnią", ale twardą niemiecką Realpolitik.
Władze warszawskie zrobiły już wiele, by pokazać kto tu jest sługą, a kto panem. Kijów natomiast regularnie uświadamia nam, że bratnia "przyjaźń" będzie trwała dopóty, dopóki Polska będzie Ukrainie potrzebna. Przy czym relacja ta polega przede wszystkim na oddawaniu Ukraińcom wszystkiego, czego tylko zapragną, zaś wszystkie próby wybicia się w tych stosunkach na niepodległość kończą się złowrogim pogrożeniem ukraińskim palcem.

Marta Maciejewska
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 15.08.23 Pobrań: 18 Pobierz ()
15.08.2023 Mamy to! Czwarte pytanie referendalne: czy jesteś za zniesieniem metody D'Hondta?
MOTTO

"Kartelizacja lokalnych i regionalnych scen politycznych związana jest bezpośrednio z rozwiązaniami wprowadzanymi do prawa wyborczego, promującymi partie polityczne i duże komitety wyborcze, przy coraz większych utrudnieniach dla funkcjonowania komitetów wyborczych wyborców (np. metoda D'Hondta, klauzule zaporowe, sposoby finansowania wyborów). Ponadto partie polityczne otrzymują subwencje z budżetu państwa, szerszy dostęp do środków masowego przekazu, posiadają sztaby wyborcze odpowiedzialne za prowadzenie profesjonalnych kampanii wyborczych, w związku z czym są w lepszej sytuacji niż podmioty tworzące się w związku z konkretnymi wyborami."

[Mariusz Chrzanowski - "Podstawowe zasady prawa wyborczego jednostek samorządu terytorialnego"]

Oczywiście tytuł to żart ("Mamy to!"). Żart z rodzaju tych, które można nazwać ?ostatnią deską ratunku".

Na razie PIS pluje obywatelom w twarz przekształcając referendum (święte prawo demokracji i konstytucji) w swoją karykaturę, w bezczelny spektakl propagandowy. Powstają już propozycje zakończenia tej parodii poprzez zamianę kilku pisowskich pytań na? jedno:

Czy jesteś za przyjmowaniem nielegalnych migrantów prywatyzujących państwowe przedsiębiorstwa i seksualizujących nasze dzieci, którym zostanie podwyższony wiek emerytalny?

;)

----------------------------------------

A teraz do rzeczy.

D'Hondt *) musi być zniesiony. Zmieniony na metodę Sainte-Laguë. Tak jak to było w 1991 r. i 2001 r. To bagno obecnego, zakorzenionego kartelu partyjnego musi zostać wstrząśnięte i oczyszczone. Dla zdrowia parlamentu powinno się to czynić raz na 10 lat. I tak do tej pory było (1991, 2001). Bez tego zabiegu higienicznego pochłonie nas otchłań antypolskich decyzji i bełkotu wiodących demagogów i ich dworskich koterii.

Jeśli w ogóle robić referendum w III RP, to pytanie o D'Hondta jest prymarnym!

W normalnym państwie ogłoszone referendum byłoby okazją do postawienia tego pytania. Likwidacja D'Hondta to jak okresowy przegląd techniczny samochodu. Bez tego kraksa pewna. Dla nas, dla kraju, bo przecież nie dla wżartej w tkankę państwa partiokracji.

Najkrócej ujął obecne status quo Jerzy Karwelis:

"Teraz antysystemowcy. By ich pogrupować trzeba się odnieść jak wspomniałem do kodeksu wyborczego, zwłaszcza do kwestii progów wyborczych oraz ordynacji proporcjonalnej w wersji D'Hondt'a. Jak rozmawia się z kandydatem na antysystemowca, to warto spytać i sprawdzić delikwenta na okoliczność znajomości tych dokumentów. Jak się okaże, że nie zaszczycił ich swą uwagą, albo tylko nie wyciągnął z nich wniosków, to już można kwestie polityczne odpuścić z takim gościem. No, chyba, że się o polityce tylko gada i nie chce się udać w przygodę pt. sprawczość. Ze względu na kontekst tych uregulowań pojawiają się różne wyniki końcowe takich inicjatyw i wedle tego podzieliłem antysystemowców na trzy grupy: zalążkową parę "podprogowców" i "ściemniaczy" i grupę końcową, o której później napiszę, pozostawiając Czytelnika na razie w suspensie.

Zacznijmy od "podprogowców". Jest to grupa inicjatyw politycznych z definicji nie wróżących sukcesu. Z punktu widzenia plemion III RP jest to korzystne działanie. Partie plemienne POPiS-u są zainteresowane takimi cudami. Chodzi o to, że w świetle ordynacji ?podprogowcy? są pożyteczni, gdyż ich głosy nie przepadają, bo D'Hondt zalicza je na korzyść zwycięzców. I tacy co to się np. ciskają, że PiS jest za mocny/słaby (niepotrzebne skreślić) w czymś tam, zakładają partyjkę, startują i zbierają ileś głosów, to de facto zanoszą je wirtualnie Kaczyńskiemu i składają na wycieraczce na Nowogrodzkiej. PiS jest wręcz zainteresowany takimi działaniami, gdyż ze swych wrogów czyni ordynacją wyborczą swoich zwolenników. Paradoksalne, ale tak jest.

Warunek tej gry jest jeden - musi być takich podmiotów dużo, mają być słabe, zacząć, pozbierać jakieś resztówki, co to by jeszcze zagłosowały przeciw, cudownym sposobem podprogowym przepisać ich głosy jako swoje. Gdybym był takim PiS-em to sam bym sobie takie ruchy pozakładał i muszę przyznać, że widzę na polskiej scenie kilka pewnych przykładów kreowania takich transferów." [Link]

Po antypolskiej działalności obecnych "największych" partii na niwie internacjonalnych hucp (plandemia, oszustwo klimatyczne), kiedy to obie strony zgodnie przyklepywały wszelkie decyzje globalistów - wprowadzenie do sejmu zastrzyku nowej krwi za pomocą zniesienia metody D'Hondta i zamiany jej na metodę Sainte-Laguë jest wręcz koniecznością życiową dla polskiej chorowitej demokracji.

Wypalił się samonapędzający się "system sceny politycznej" ludzi wywodzących się z gleby kompromisu lat 1989, który otorbił się za pomocą swego rodzaju zmonopolizowania rynku idei oraz niedopuszczalnego wplecenia mediów w tryby każdorazowej maszynki wyborczej blokującej dostęp do władzy nowym partiom podwójnym szlabanem (jednoczesne stosowanie metody d'Hondta i progu wyborczego 5%). Polska scena polityczna jest tak dalece zdeformowana przez wiszące nad nią do dzisiaj niepisane dyrektywy gen. Kiszczaka blokujące wszystkie opcje narodowe, dyrektywy, które zdążyły już wejść w struktury instytucjonalne państwa, tak, że można mówić, iż mamy Polskę bez Polski, rządy sprawowane nad Polską ? bez Polaków.

Polska Piłsudskiego podzielona była na dwa obozy polityczne - narodowcy i socjaliści. Polska Czarzastego, Millera, Tuska, Hołowni i Kaczyńskiego podzielona jest na socjalistów (męczących się nad udawaniem obrony interesu polskiego lub jawnie go zdradzających) oraz na neoliberałów, jawnie grających niepolskimi kartami.

"Dobra" zmiana okazała się być tylko zmianą linii dizajnowej kadzideł mroczących lud z "nowoczesno-europejskiej" na "patriotyczno-narodową".

W istocie zaś narodowe środowiska i partie wyparowały z areny reprezentantów narodu. Ster przejęła i zamordystyczne dzierży do dziś partia będąca metamorfozą partii PPS, czyli Prawo i Sprawiedliwość, ugrupowanie "wymodlone" w pokoju gościnnym Jadwigi Kaczyńskiej przez "prezydenta polskiej opozycji", des Freimaurers Jana Józefa Lipskiego, który brawurowo wkupił się w szeregi "międzynarodówki" swoim paszkwilem "Idea Katolickiego Państwa Narodu Polskiego".

Jarosław Kaczyński jest jednak zbyt przebiegłym politykierem, by antykatolicki i antynarodowy program PPS i Lipskiego realizować jawnie. Ucząc się przy "Bolesławie" Wałęsie (i z historii antypolskiej socjotechniki przedwojennego PPS) najprymitywniejszych trików manipulacyjnych postanowił niszczyć chrześcijańskiego i narodowego ducha polskości podając się za jego... obrońcę. I... wypaliło. Fałszywa flaga "polskiej prawicy" chwyciła. I mamy to, co mamy. Upadek kraju i realizację zbrodniczych planów globalistycznych plus kanalizację uczuć narodowych. Pod flagą biało czerwoną. A "Na prawo od nas już tylko ściana".

Mistrzowska anestezjologia stosowana z pacjentem (którym jest Polska) leżącym na stole operacyjnym w trakcie operacji wycinania mu serca i mózgu.

Socjalizm, wbrew towarzyskiej, wspólnotowej i łagodnej naturze Polaków - a może właśnie... z jej powodu - jest niszczący dla polskiej tożsamości, jest obcym ciałem zaszczepionym w narodzie polskim. Przez jednych socjalizm zwany jest duszą żydowstwa, przez innych duszą rosyjskości, i w jednym i drugim przypadku jest on śmiertelnym zagrożeniem dla samego rdzenia polskiej duszy. Nie ma (jak to udowodnili Koneczny i Dmowski) socjalizmu niebezbożnego.

Pisma twórcy programu Polskiej Partii Socjalistycznej, Salomona Neftali Mendelsona są pełne pogardy dla poczucia tożsamości narodowej, przewidują w przyszłości przezwyciężenie etapu państw narodowych i prezentują poczucie wyższości względem polskiej religii, względem katolicyzmu nakazując agitatorom PPS-u tymczasowo tolerować religię polskiego narodu ze względu na jej rozpowszechnienie, ale mając cały czas na celu także późniejsze jej przezwyciężenie.

Jest to dokładnie mentalność przywódców partii PIS, której uderzającą cechą - jak to zauważyli J.Staniszkis i T.Terlikowski - jest instrumentalne posługiwanie się religijnością i tradycyjnymi wartościami Polaków w celu zdobycia i utrzymania władzy. Nacjonalizm i katolicyzm PIS-u są - jak to trafnie nazywają w/w autorzy - tylko pastiszem i strategicznym sojuszem w politycznych gierkach z elektoratem.


I tak oto naród został bez swojej reprezentacji... Niedobitki tułają się po telewizjach internetowych lub obrzeżach parlamentu bezustannie zniesławiane przez uczepionych władzy pseudopolskich socjalistów i antypolskich neoliberałów. Z punktu widzenia narodu i suwerenności państwa nie może być już sytuacji bardziej patologicznej. O krok dalej jest już tylko jawna kolonia, czy też protektorat.

Kartelizacja systemu partyjnego jest faktem. A jak powinno być? Jak pisze M. Chrzanowski: "Kryteriami, którymi należy się kierować, są celowość i proporcjonalność. Oznacza to, że przywileje muszą być usprawiedliwione, ale nie mogą być też nadmierne np. różnice ilości bezpłatnego czasu antenowego, wypłacanie subwencji wyborczych w zależności od uzyskanych przez dany podmiot wyników, czy też uprzywilejowanie dużych ugrupowań przy podziale mandatów - metoda D'Hondta."

Z powyższego diagramu wynika, iż w Polsce "niepodległości kiszczakowej" opcja polska ma status mniejszości etnicznej?

"Odzyskajmy" nasze idee narodowe i zastosujmy je w naszej ojczyźnie, a rosnącą siłę, znaczenie i wielkość Polski zaczniemy widzieć nie tylko na ekranie surrealnej, partyjnej telewizji, ale w świecie rzeczywistym. Świecie, który jest areną walki prawdziwych, nie papierowych wojowników. Bo bezwzględna wojna trwa i bajką jest opowieść o tym, że Europa stała się kontynentem bez wojen. Wojna zeszła do podziemia i do naszej podświadomości, stała się wojną informacyjną, wojną niszczącą potencjały państw i ich tożsamość oraz wojną ideologiczną. Podziały i przebrania za lewicę, prawicę, liberałów służą tylko zamaskowaniu jedynego istotnego podziału na internacjonalizm i kosmopolityzm oraz na przeciwstawiającą się im opcję narodową.

Pierwszym krokiem ku odzyskaniu państwa - tak to widzę - będzie zniesienie systemu d'Hondta. Potem można zacząć realizować kolejne kroki. Uczynienie pierwszego kroku już zmienia perspektywę i rodzi nowe, niewidziane dziś jeszcze możliwości (np. wprowadzenie JOW).


----------------------------

PS 1

Niezbędne teksty o jednomandatowych okręgach wyborczych (JOW), których autorami są prof. dr hab. Mirosław Dakowski, prof. dr hab. Jerzy Przystawa i in.:

Link

Link

Link

i najobszerniejszy zbiór tekstów o JOW:

Link

PS 2

Jeden z komentatorów tej notki na innym portalu [@Waldemar Żyszkiewicz] napisał tak: "Postulat [zniesienia d'Hondta] trafny, ale jak go zoperacjonizować?"

Odpisałem tak: "Jedyną (chyba) szansą jest dążenie (jednego lub kilku podmiotów partyjnych) do uniemożliwienia utworzenia rządu przez PIS (np. odmowa wejścia do koalicji), chyba że PIS spełni warunki zniesienia d'Hondta (czyli postawienie warunku zaporowego). Ewentualnie połączenie tego warunku zaporowego z jakąś grą prowadzoną na przyspieszone wybory na wiosnę 2024 r. (gra prowadzona przez Konfederację i inne zainteresowane podmioty) też wydaje się być sensowne."

Potrzeba tu - jak sądzę - umysłów "szachisty". Zdaję się, że w Konfederacji najprędzej się takie osoby znajdą, jest więc to dla nich wyzwanie, by znieść d'Hondta a następnie próbować uzdrawiać naszą agonalną demokrację i rozpocząć odrodzenie opcji narodowej.

W pzypadku gdyby miało dojść do przyspieszonych wyborów i poszłyby w Polskę wici o zniesieniu d'Hondta (a może i o obniżeniu progu 5%) mogłoby to zaktywizować w całym kraju ludzi do tworzenia propolskich ruchów (takich jak np. ruch Jerzego Karwelisa), które mogłyby szykować się do startu w wyborach "Wiosna?2024".

A nowy, odświeżony parlament mógłby już przygotować właściwe, merytoryczne pytania pierwszego polskiego referendum, które zgodnie z tym, co podaje bloger @CzarnaLimuzyna, mogłyby wyglądać np. tak:

Link


* Czy jesteś za przerwaniem Wielkiego Resetu (realizacji: Agendy 2030), energetycznego lockdownu - czy jesteś za unieważnieniem wszystkich pakietów klimatycznych, przywracając korzystanie z naturalnych i tanich źródeł energii?

* "Czy jesteś za wyproszeniem z Polski wszystkich osób niepracujących, żyjących na koszt Polaków, w tym niepracujących mężczyzn w wieku poborowym przybyłych z Ukrainy?

* Czy jesteś za zmianą zapisów zawartej w 2016 roku w tajemnicy przed opinią publiczną umowy nakładającej na Polskę zobowiązanie do nieodpłatnego przekazywania Ukrainie strategicznych zasobów polskiego uzbrojenia. Nie chodzi o świadczenie pomocy humanitarnej!

* Czy jesteś za wszczęciem śledztwa w sprawie 250 tys. zgonów nadmiarowych spowodowanych wprowadzeniem nieuzasadnionego i tragicznego w skutkach lockdownu w "Służbie Zdrowia"?

* Czy jesteś za ukaraniem osób odpowiedzialnych za promocję toksycznych preparatów "big-pharmy" oraz za malwersacje środków finansowych z budżetu państwa?

* Czy jesteś za prawnym zakazem głoszenia ideologii totalitarnych zawierającej m.in. elementy neomarksizmu ("antykultury") i "zielonego faszyzmu" w formie promocji gender i rzekomej ochrony klimatu? Czy jesteś za karaniem molestowania nieletnich w formie "edukacji seksualnej" będącego wstępem do pedofilii?

Jeżeli zgadzasz się z tym, że to właśnie takie pytania powinny znaleźć się w szykowanym na październik zestawie wyborczym, podaj dalej.


Wymienione postulaty można streścić jednym: Czy chcesz, aby Polska dokonała zmiany w relacjach z UE, USA, Niemcami, Izraelem i Ukrainą?Innymi słowy stała się podmiotem polityki zagranicznej, realizującym własne cele, a tym samym przerwała realizację zabójczych dyrektyw WEF, WHO i ONZ."

----------------------------

PRZYPISY

*) "Metoda D?Hondta (również: Jefferson's method) stosowana w Polsce w wyborach do organów stanowiących jednostek samorządu terytorialnego uważana jest za korzystną dla największych ugrupowań, co wynika z faktu, że występuje stosunkowo niewielka, bo jednostkowa, różnica pomiędzy poszczególnymi dzielnikami, które kształtują kolejne ilorazy wyborcze. Im mniejsza różnica, tym większymi liczbami stają się kolejne ilorazy wyborcze, w związku z tym ugrupowania uzyskujące większą liczbę głosów otrzymują więcej takich ilorazów, które dają szansę na uzyskanie kolejnych mandatów. W systemie Saint Laguë'a podział przez kolejne ilorazy (1,4;3;5;7...) sprawia, że wyniki wyborów lepiej odzwierciedlają poglądy wyborców."

"Po raz pierwszy klauzule zaporowe zostały zastosowane dopiero po II wojnie światowej w Republice Federalnej Niemiec w wyborach do Bundestagu (1949 r.), gdzie dopiero od 1953 r. próg wyborczy liczony jest w skali całego kraju (wynosi on 5%), gdyż początkowo klauzula zaporowa była przyjmowana oddzielnie dla każdego landu. Obowiązywanie klauzul zaporowych zwanych też progami wyborczymi (np. w Szwecji, Hiszpanii, Austrii, Polsce) jest dyskusyjne z punktu widzenia zasady równości prawa wyborczego, gdyż prowadzą one do zmiany siły głosów."

**) "Polskie prawo wyborcze przewiduje klauzule zaporowe w wyborach krajowych (do Sejmu RP, Parlamentu Europejskiego) oraz w wyborach do rad miast na prawach powiatu, rad powiatów i sejmików województw na poziomie 5%. [...] Stosowane obecnie w krajach demokratycznych klauzule zaporowe wynoszą w wyborach parlamentarnych od 1,8% (np. Cypr) do 10% (np. Turcja)."

***) "Metoda Sainte-Laguë [...] w swojej podstawowej postaci przewiduje dzielenie ilości głosów uzyskanych przez poszczególne komitety nie przez kolejne liczby naturalne, ale przez kolejne liczby nieparzyste (1, 3, 5, 7 itd.). Wyniki wyborów, podobnie jak w systemie D'Hondta, ustala się w oparciu o kolejne najwyższe ilorazy. System ten doczekał się kilku modyfikacji. Jednym z nich jest zastąpienie pierwszego dzielnika dzielnikiem 1,4. Eliminuje to najmniejsze ugrupowania, dzięki czemu zyskują ugrupowania średniej wielkości. Powyższa metoda nazywana jest mianem wersji skandynawskiej i stosowana jest np. w Norwegii, Szwecji czy Danii."

wawel
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 15.08.23 Pobrań: 21 Pobierz ()
16.08.2023 Poznaj swoje pasożyty. MEMy.
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 16.08.23 Pobrań: 16 Pobierz ()
16.08.2023 Szulernia na Wiejskiej kończy sezon
Wszystko wskazuje na to, że stare powiedzenie "masz miękkie serce, musisz mieć twardą inną część ciała" zachowa aktualność w następnym sezonie. Dodatkowo Sejm zadecydował, że planowane Referendum odbędzie się tego samego dnia, co wybory parlamentarne.

A teraz uwaga: Podobno wynik referendum wpłynie na decyzje polityków. W takim razie jeżeli większość wypowie się na tak, to proces wyprzedaży resztek polskiego majątku oraz proces przyjmowania "złych imigrantów" będzie kontynuowany. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby na arkuszu znalazło się pytanie: czy ziemia powinna pozostać kulista?

W zamyśle pomysłodawców pytania referendalne mają utrwalić, a w niektórych przypadkach, zmienić preferencje wyborcze. Poza tym nic się nie zmieni, bo nic nie może się zmienić. Pod tym względem demokracja w Polsce jest stabilna. Wbrew propagandzie straszącej zagrożeniem demokracji, którą należy odczytywać jako zagrożenie zmianą, sytuacja jest pod stałą kontrolą (1).

Trudno bowiem uznać, że lawirant, czyli oficjalnie niedziałająca lub działająca nieoficjalnie koalicja POPiS, która przez wiele poprzednich lat przymykała oko na paserską działalność żerującą na majątku Polaków teraz nagle dozna odnowy moralnej i... no właśnie, co mieliby zrobić? Powinny zrezygnować z ubiegania się o mandat i złożyć zeznania w Prokuraturze. Logicznie analizując - gdzie paser tam przedtem musiał pojawić się złodziej. W tym wywodzie oczywiście abstrahuję od zasadniczego pytania: Jaka Prokuratura? Jakie Sądy?

Z powyższych powodów uważam, że polityczna Szulernia na Wiejskiej kończy sezon tylko teoretycznie. Nowy rozpocznie się, z prawie identyczną obsadą (?), na jesieni. Pesymiści mówią, że będzie to ostatni sezon przed likwidacją gotówki. Czy coś się zmieni? Na pewno pojawią się nowe warianty wirusów i nowe wersje tych samych newsów. Poza tym jedność i spójność? no, a gdzie różnice? Największe różnice pomiędzy PiS a PO wychwyciła zwykła małpa. Małpa w zielonym. Akurat o tym, jeżeli mnie pamięć nie myli, już wspominałem przy innej okazji.

Musicie stawiać wiatraki, jeść świerszcze, zrezygnować z gotówki i samochodów, brać homośluby i abortować dzieci, bo jak nie to przyjdzie Tusk i będziecie musieli stawiać wiatraki, jeść świerszcze, zrezygnować z gotówki i samochodów, brać homośluby i abortować dzieci.

Zacięciem pedagogicznym wykazał się Obi-Wan Kenobi pisząc:

Mam pytanie do kochanych prawych którzy są #MuremZaMorawieckim. On jest za NWO, Zielonym Ładem, Fit for 55. Spotykał się z głównym demiurgiem nowej komuny, Hararim. Jest za ścisłą integracją z Unią Europejską, stworzeniu wspólnej armii. Policji pewnie też. Też jesteście za tym?

A teraz przemówią Morawiecki i Kaczyński:

Ponieważ polityka klimatyczna UE jest rdzeniem polityki gospodarczej całej UE i wszyscy, którzy znają się na UE, wiedzą, że gdybyśmy sobie chcieli wyjść z polityki klimatycznej, tak po prostu zrezygnować z polityki klimatycznej UE, byłoby to jednoznaczne z wyjściem z Unii Europejskiej de facto /RMF24.pl/Morawiecki

Odrzucanie Europejskiego Zielonego Ładu oznaczałoby ustawienie się na marginesie i innego rodzaju kłopoty, to plan w którym warto uczestniczyć nawet za pewną cenę. /energetyka24.com/Kaczyński

Po co tyle gadać? Nie wystarczy wprost? Wszyscy, którzy znają się na rzeczy, wiedzą, że gdybyśmy chcieli zrezygnować z polityki klimatycznej UE, byłoby to jednoznaczne z odzyskaniem niepodległości gospodarczej, a potem, być może politycznej.

Dlaczego PiS?

Tylko PiS jest zdolne przeprowadzić proces likwidacji Polski szanując samopoczucie ofiary do samego końca. Może nie całkowicie, ale zrobi to z dużym znieczuleniem. PO et consortes, oficjalnie "Koalicja Obywatelska Zombies" zrobią to w sposób jawny i wulgarny. Bezczelnie i od frontu. PiS uczyni to za pomocą tradycyjnego wbicia noża w plecy i z "dobrym słowem" na ustach. Różnica jest aż nadto widoczna. "Jarosław Dobry" dokona tego pod biało-czerwoną flagą, mówiąc o wolności. Wstępną mowę zdążył już zacząć wygłaszać Mateusz Jakub Morawiecki.

CzarnaLimuzyna
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 16.08.23 Pobrań: 16 Pobierz ()
16.08.2023 Al Capone i Adam Niedzielski
Link

Mabel Walker Willebrandt, zastępca prokuratora generalnego USA w latach 1921-29, była twórcą innowacyjnego podejścia do zwalczania zorganizowanej przestępczości, rozplenionej w latach prohibicji (tzw. Volstead Act, będący w mocy w latach 1920-33, przykład skrajnej nieefektywności i kryminogenności podobnych regulacji). To dzięki niej zaczęto przyglądać się majątkowi Alphonse'a Gabriela Capone'a, znanego jako Al Capone. Na prowadzony przez niego nielegalny przemyt alkoholu polowała już grupa agentów pod kierownictwem Eliota Nessa (jego podkoloryzowaną historię pokazał Brian De Palma w znakomitych "Nietykalnych" z 1987 r. z Kevinem Costnerem, Seanem Connerym, Andym Garcią i Robertem de Niro w rolach głównych), ale to nie wystarczało, żeby Capone'a wsadzić za kratki.

W październiku 1931 r. najsłynniejszy gangster Chicago został jednak skazany na 11 lat więzienia, wysoką grzywnę oraz zapłacenie zaległych należności w związku z pięcioma zarzutami niezapłacenia podatków. W 1939 r. uzyskał zwolnienie warunkowe wobec zaawansowanego stadium syfilisu. W 1946 r. psychiatra uznał, że wskutek postępów choroby były gangster ma mentalność 12-latka. Capone zmarł po udarze w 1947 r.

Przypominam tę historię człowieka, który swego czasu trząsł Wietrznym Miastem, bo właśnie to skojarzenie najczęściej pojawiało się po dymisji Adama Niedzielskiego: dobrze, że odchodzi - wszak Capone'a też skazano za podatki, a nie za liczne zlecone zabójstwa, w tym jedno funkcjonariusza z grupy specjalnej Nessa.

Trzeba by przejrzeć komentarze z amerykańskiej prasy z lat procesu gangstera, żeby stwierdzić, czy dominowała wtedy ulga, że notoryczny przestępca w końcu znajdzie się za kratami (większość wyroku Capone przesiedział w słynnym federalnym więzieniu Alcatraz) czy może raczej zawód, że nie udało się go posadzić za jego naprawdę groźne i haniebne czyny - przede wszystkim kierowniczą rolę w zlecaniu zabójstw, czego nigdy nie udało się organom ścigania dowieść. Sądzę, że ja odczuwałbym jednak zawód i traktowałbym to jako dowód na słabość państwa.

Podobnie mam z rezygnacją - bo przecież nie jest to nawet formalnie odwołanie - Adama Niedzielskiego. Analogia zaś jest tutaj nawet zgrabna: tam mieliśmy gangstera w ścisłym sensie tego słowa, tutaj mamy "gangstera" politycznego, którego dorobek jest w swojej dziedzinie równie poważny. I tak jak Capone miał w kieszeni dużą część władz Chicago oraz tamtejszej policji - dlatego musiały wkroczyć organy federalne - tak i tu Niedzielski do niedawna miał za sobą rząd.

Problemem jest to, z jakiego powodu został zmuszony do opuszczenia stanowiska. Naprawdę trudno tutaj mieć poczucie satysfakcji. Formalnie rzecz biorąc poszło o to, że w trakcie awantury o faktycznie absurdalne wylanie dziecka z kąpielą - znaczące ograniczenia w wystawianiu recept przez lekarzy - pan minister z zadziwiającą bezmyślnością i wykazując się typową dla siebie arogancją ujawnił, jaką receptę samemu sobie wystawił jeden z krytykujących go lekarzy, Piotr Pisula. Tak naprawdę jednak można podejrzewać, że obóz władzy z ulgą pozbywa się przed wyborami ministra, którego obciąża jego postawa w trakcie pandemii. Nie robi tego jednak z powodu jego ówczesnych działań, bo przecież pierwszą osobą do odwołania musiałby wówczas być Mateusz Morawiecki, a jedynie po to, żeby zamydlić oczy wyborcom.

Sam Piotr Pisula był w czasie pandemii (do września 2021) przewodniczącym Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. W tej roli był na froncie walki o szczepienia i restrykcje - choć nie na pierwszej linii. Brał też udział w lekarskich protestach. Dziś robi z siebie męczennika, ogłasza publiczne listy, zapowiada pozwy.

Adam Niedzielski natomiast - jakkolwiek bez wątpienia złamał prawo, ujawniając informacje medyczne, dotyczące jednego lekarza - ma na koncie znacznie gorsze czyny, za które kara go nie spotkała. I o tym trzeba przypominać.

Nawet w kwestii posługiwania się informacjami, które powinny być poufne, Niedzielski nie ma czystego konta. W marcu 2021 r. po decyzji o przesunięciu terminu ustnego egzaminu lekarskiego szef resortu zdrowia oznajmił: "Zadaliśmy sobie trud i numery PESEL wszystkich osób, które zgłosiły się do egzaminu, zweryfikowaliśmy pod kątem szczepienia". Wtedy oburzenia środowiska lekarskiego jakoś sobie nie przypominam. A przecież było to także ordynarne naruszenie tajemnicy danych medycznych.

Jednak to wciąż nic przy innych winach ministra. Kipiąca obecnie oburzeniem część środowiska lekarskiego nie tylko nie miała nic przeciwko niszczeniu przez niego systemu ochrony zdrowia w czasie pandemii, ale wręcz temu przyklaskiwała. Może dlatego, że wypłacano wówczas dodatki covidowe. To Adam Niedzielski odpowiada za przestawienie ogromnej części systemu opieki medycznej wyłącznie na walkę z covid. Skutki tego są druzgocące. Znaczna liczba nadmiarowych zgonów wynika właśnie z tego cyrku - bo trudno to inaczej określić - który zorganizował wówczas minister. Ludzie, którym odwoływano zaplanowane zabiegi, którzy nie dostali diagnozy onkologicznej na czas, którzy wreszcie nie zostali należycie zbadani, bo lekarzom pozwolono na stawianie zdalnych "diagnoz" nawet tam, gdzie było to jawnym i oczywistym nonsensem - to wszystko wina Adama Niedzielskiego. Symbolem rządów Niedzielskiego w MZ pozostanie słynny film, pokazujący pacjenta walącego kijem w okno przychodni oraz gigantyczne marnotrawstwo środków w postaci "szpitala" na Stadionie Narodowym.

To również Niedzielski ? aczkolwiek nie sam, bo polityczna odpowiedzialność spada także na szefa rządu ? odpowiada za rekordowo długie zamknięcie szkół. W lutym ubiegłego roku Najwyższa Izba Kontroli stwierdzała: "Obniżenie jakości kształcenia, pogłębienie nierówności edukacyjnych oraz pogorszenie kondycji psychofizycznej uczniów i nauczycieli - takie skutki zdalnego nauczania w czasie epidemii Covid-19 w Polsce wykazała kontrola NIK. Zdaniem Izby, niekorzystny wpływ na proces edukacji miał brak systemowych rozwiązań, które zapewniłyby szkołom optymalne warunki do stabilnej pracy dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej. W całym badanym okresie - od stycznia 2020 r. do sierpnia 2021 r. - kolejni ministrowie edukacji wydawali głównie doraźne rekomendacje i wytyczne, dostosowując przepisy do aktualnych potrzeb. W opinii Najwyższej Izby Kontroli takie działania można usprawiedliwiać wyłącznie w pierwszym okresie epidemii, czyli w drugim semestrze roku szkolnego 2019/2020". W sumie szkoły były zamknięte przez 234 dni. Niektóre dzieci wynikającego z tego opóźnienia już nigdy nie nadrobią.

Adam Niedzielski podpisywał się pod lockdownami, które zniszczyły tysiące biznesów, a podatnika kosztowały 200 mld zł w tarczach antycovidowych. Koszt tego ponosimy do dzisiaj również w rekordowo wysokiej inflacji. W lipcu wciąż była dwucyfrowa i wynosiła prawie 11 proc., ale inflacja skumulowana od stycznia 2020 r. do początku tego roku to aż 32 proc.! O wiele więcej niż w państwach strefy euro (13,9 proc.).

To wreszcie Adam Niedzielski wspierał walkę z tymi lekarzami, którzy podczas pandemii mieli odwagę opowiedzieć się przeciwko panującej wówczas paranoi. Ci lekarze do dzisiaj są stawiani przed sądami lekarskimi, a to, co się tam dzieje, jest parodią procesu.

Co ważne, dużą część swoich działań Niedzielski podejmował już wówczas, gdy wiadomo było, że były to poczynania nieskuteczne. Badania wskazujące na nieskuteczność lockdownów (tzw. NPI - non-pharmaceutical interventions) zaczęły się pojawiać już po pierwszym roku pandemii. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy suma dowodów, zawartych w ukazujących się metaanalizach, jest wprost przytłaczająca. Już samo to powinno skutkować dymisją Adama Niedzielskiego. Tak się jednak nie stało.

Postawę większości środowisk lekarskich - z wyłączeniem lekarzy nonkonformistów, którzy zapłacili za swoją postawę nierzadko wysoką cenę, w postaci nawet utraty prawa do wykonywania zawodu - trudno określić inaczej niż jako skrajną hipokryzję. Póki płynęła kasa z dodatku covidowego, póki można było brylować w mediach, pouczając ciemny lud, że ma się bać, szczepić, maseczkować, a najlepiej pozamykać w bunkrach i nie wystawiać nosa na dwór - wszystko było w porządku, a między ministrem i lekarzami dochodziło najwyżej do przyjacielskich niesnasek. Oburzenie pojawiło się dopiero, gdy dodatki zniknęły, a minister nadepnął na odcisk dobrze ustawionemu w środowisku lekarzowi. Jeśli to nie jest przykład skrajnej hipokryzji, to doprawdy nie wiem, co nią jest.

Moja radość z odejścia pana ministra jest więc bardzo gorzka. Czy ten karierowicz, który w zadziwiający sposób mościł sobie zawsze miejsce u boku władzy, znajdzie się ostatecznie tam, gdzie powinien - trwale poza życiem publicznym? Nie mam pewności. Być może przynajmniej nie trafi na żadną listę wyborczą, ale obawiam się, że znajdzie się dla niego jakieś ciepłe, a mało widoczne miejsce. Pod tym względem Ala Capone'a spotkał jednak sprawiedliwszy finał.

Łukasz Warzecha
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 16.08.23 Pobrań: 16 Pobierz ()
16.08.2023 Kłamstwo klimatyczne: Najlepsi klimatolodzy twierdzą, że kazano im "zatuszować"
Od sześciu lat Międzyrządowy Zespół Narodów Zjednoczonych ds. Zmian Klimatu (IPCC) pilnie opracowuje autorytatywny raport na temat; "pełnego zakresu globalnego ocieplenia spowodowanego przez człowieka". A według przecieku najwyraźniej pokazuje, że globalne temperatury nie wzrosły od 15 lat. Setki cenionych naukowców, którzy pracowali nad raportem, potwierdziło, że rok 1998 jest nadal najgorętszym rokiem w historii. Od tego czasu temperatury albo na ogół pozostają takie same, albo spadają , robiąc poważne dziury w rządowej narracji o globalnym ociepleniu. Politycy, którzy otrzymali kopię raportu, który wyciekł, próbują teraz ukryć fakt, że na podstawie jego ustaleń zmiana klimatu spowodowana przez człowieka jest mistyfikacją. A kiedy prawda wyjdzie na jaw, wszystko, co robią rządy, aby stać się "zielonym", również zostanie ujawnione jako nic innego jak przejęcie władzy.

Politycy wzywają do usunięcia z raportu wszelkich odniesień do "spowolnienia" ocieplenia

Associated Press (AP) uzyskała dokumenty, które wyciekły w tej sprawie, pokazujące, że establishment polityczny w całym zachodnim świecie wariuje z powodu ustaleń raportu. Niektórzy nawet wzywają do zredagowania lub usunięcia części raportu, aby prawda pozostała ukryta. Gdyby świat dowiedział się, że globalne ocieplenie i zmiany klimatu to mistyfikacja, mogłoby to doprowadzić do masowego buntu przeciwko rządowi za "wprowadzanie w błąd" co do stanu planety.Niemieccy przywódcy wzywają do usunięcia sprzecznych danych z raportu, podczas gdy przywódcy Węgier obawiają się, że opublikowanie raportu w ogóle dostarczy amunicji dla "negujących klimat", by mogli powiedzieć, że wam to mówiliśmy .

Belgijscy przywódcy sprzeciwiają się wykorzystaniu roku 1998 jako roku początkowego dla statystyk, ponieważ był to najgorętszy rok w historii. Aby dane wyglądały bardziej zgodnie z ich oczekiwaniami, belgijscy przywódcy chcą, aby dane rozpoczynały się w 1999 lub 2000 roku, kiedy temperatury były niższe. Przywódcy w Stanach Zjednoczonych wezwali autorów raportu do wyjaśnienia tego, co pokazują dane, wykorzystując "wiodącą hipotezę" wśród naukowców zajmujących się klimatem, że glob nadal się ociepla, ale całe dodatkowe ciepło jest pochłaniane przez ocean.

Ostatni raz IPCC opublikował "raport oceniający" w 2007 roku, kiedy to organizacja fałszywie twierdziła, że Himalaje stopią się do 2035 roku. Kontrowersje wokół tego twierdzenia zostały nazwane "Climategate", ponieważ później ujawniono, że naukowcy manipulowali danymi w tym raporcie, aby brzmiały bardziej przekonująco. Pierwszy projekt nowego raportu został przekazany rządom w czerwcu, co wywołało setki sprzeciwów. Wszystkie rządy otrzymujące pomoc wkrótce spotkają się w Sztokholmie, aby omówić wszelkie zmiany, jakie chcą wprowadzić.

Bez względu na to, jak spróbują to obrócić, raport prawdopodobnie wykaże, że tempo ocieplenia w latach 1998-2012 było tylko o połowę niższe od średniego tempa od 1952 r. Wynika to z naturalnych zmian, takich jak cykle oceaniczne "El Ni?o i La Ni?a", a także chłodzący efekt wulkanów. Próbując wyjaśnić, co pokazują dane, niemiecki klimatolog Stefan Rahmstorf powiedział, że możliwe jest, że autorzy raportu byli pod presją, aby zająć się spowolnieniem globalnego ocieplenia i "debatą publiczną", która otacza ten problem. "Jest to kulminacja czteroletniej pracy setek naukowców, w ramach której rządy mają szansę zapewnić decydentom jasne i zwięzłe podsumowanie w dialogu z naukowcami, którzy je napisali, i mają możliwość poruszenia wszelkich tematów, które ich zdaniem należy podkreślić" - powiedział Jonathan Lynn, rzecznik IPCC.

Fanatycy globalnego ocieplenia twierdzą, że terroryzowanie dzieci w wieku szkolnym poprawia ich zachowanie klimatyczne: "Zaangażuje je w pozytywne działania"

Za mało dzieci w wieku szkolnym daje się nabrać na propagandę lewicy dotyczącą zmian klimatu, więc niektórzy fanatycy klimatyczni, którzy nazywają siebie profesorami, wzywają teraz nauczycieli na całym świecie, aby włączyli więcej strachu i terroru do ich programów nauczania dotyczących klimatu.Według lewicowych profesorów Russella Tytlera z Deakin University i Petera Freebody'ego z University of Wollongong, obaj w Australii, kształcenie nauczycieli z "doładowaniem turbo" pomoże wywołać większy niepokój klimatyczny w umysłach i ciałach dzisiejszych dzieci, zmuszając je do posłuszeństwa rządowych mandatów klimatycznych i zmienić swoje zachowania klimatyczne. Tytler i Freebody są przekonani, że ?nie trzeba już przedstawiać argumentów za działaniami w sprawie zmian klimatycznych", to jest pierwsze zdanie w artykule, który napisali wspólnie dla The Conversation na temat "potrzeby" aby opinia publiczna reagowała na nie w "trwały" sposób. "Edukacja ma kluczowe znaczenie dla potrzebnej obecnie siły roboczej oraz dla młodych ludzi, którzy będą coraz częściej konfrontowani z realiami przyspieszających zmian klimatycznych", twierdzą dalej, dodając, że istnieje "pilna" potrzeba szkolenia nauczycieli w zakresie propagandy klimatycznej, ponieważ wielu z nich ma "niewystarczające zrozumienie" "nauki o klimacie".

Wiele dzieci nie mogących sobie poradzić z psychologiczną traumą propagandy klimatycznej sięga po ciężkie narkotyki.
Podczas gdy niektórzy uczniowie spokojnie reagują na propagandę klimatyczną, akceptując "pozytywne działania", których chcą ich nauczyciele z obsesją na punkcie klimatu, inni nie radzą sobie tak dobrze. Lęk klimatyczny to nowomodna choroba, która szybko staje się epidemią, także w szkołach, gdzie niektóre dzieci, nie mogąc poradzić sobie ze strachem przed ocieplającą się planetą, sięgają po twarde narkotyki, aby złagodzić ból... "Młodzi ludzie, co zrozumiałe, chcą większej pewności co do ich przyszłych perspektyw, w tym klimatu, edukacji, miejsc pracy i przystępności cenowej mieszkań. Zmiany będą powolne i stopniowe, jak każda reforma polityki społecznej"... Teraz studenci są bombardowani propagandą dotyczącą nie tylko klimatu, ale także perwersji LGBT i komunizmu, zmuszając niektórych do próby złagodzenia bólu substancjami, które globaliści uznali za "nielegalne".

Warto to rozważyć w świetle tego, co dzieci i uczniowie są dziś zmuszeni znosić ze strony swoich nauczycieli, którym bardziej zależy na zaszczepieniu w nich lęku przed globalnym ociepleniem niż na szkoleniu ich, by podążali właściwą drogą w życiu. "Wiele z tych dzieci, które nie dokonują widocznych zniszczeń, może cierpieć, nawet jeśli na pozór prowadzą normalne życie i zachowują swoje cierpienie dla siebie" - donosi Watts Up With That o tym, co indoktrynacja klimatyczna robi dzieciom. "Kto wie, ile dzieci poddanych edukacji klimatycznej z" turbodoładowaniem "przeżyje skarłowaciałe dorosłe życie wypełnione bólem psychicznym, całe życie zmagania się z długotrwałą traumą psychiczną wynikającą z" turbodoładowanej "indoktrynacji klimatycznej".

Ethan Huff CLIMATE LIES: Top climate scientists say they were ordered to "cover up" truth that earth?s temperature hasn't risen in 15 years - NaturalNews.com

Zmiana koloru kart podnosi temperaturę!

Gerard Le Maître

Rozgrzewający żart nabiera rozpędu latem. To normalne, tutaj we Francji lato jest gorące. To narodowa tradycja, zwłaszcza na południu, gdzie akcent jest utrudniony, na pewno przez upały. Co więcej, południowcy często przesadzają, kolejny efekt upałów.[1]

40° w Andaluzji, Grecji itp. ?? ale tak jest każdego lata!!! 50° w Dolinie Śmierci w Kalifornii? Ha dobrze?!! Byłem tam ponad 30 lat temu (w lipcu 1986 i lipcu 1998) było naturalnie ponad 50°C jak każdego lata...Dolina Śmierci (Death Valley) to dolina na pustyni Mojave położona w Kalifornii i wchodząca w skład Parku Narodowego Doliny Śmierci. Jest to szczelinaendoreiczna o wydłużonym kształcie i zorientowana północ-południe. Jego najniższy punkt, Badwater, znajduje się na poziomie -85,5 m poniżej poziomu morza, najniższy punkt w Stanach Zjednoczonych. Byłem tam ponad 30 lat temu (w lipcu 1986 i lipcu 1998) było naturalnie ponad 50°C jak każdego lata... [2]

A gdybyśmy przestali wierzyć w te wszystkie ?piski?? Oto 3 laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, którzy wyjaśniają: ?lpis on Twitter Link

Prawda o tym globalnym szumie medialnym? "Piłkę upuściła" Kamala Harris: jest nas zbyt wielu na ziemi, więc... Kamala Harris, wiceprezydent USA, właśnie to powiedziała "zmniejszenie populacji" jest celem ruchu klimatycznego.

Już tego nie ukrywają. TY jesteś węglem, który chcą wyeliminować! Prawdziwe zło... Powinna powiedzieć, jaki jest plan zmniejszenia populacji. W kilku słowach: uczynić dzieci bezpłodnymi poprzez szczepienia i uwolnić (przez nie) wirusy, aby zabić jak najwięcej ludzi. To właśnie robią ci demokraci i socjaliści na całym świecie.

Vivre Sainement on Twitter Link
Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych @KamalaHarris chce "zainwestować w redukcję populacji".

Dziesiątki innych naukowców potępia to oszustwo, potępia oszustwo IPCC, które jest tylko zbiorem nie-naukowców, ale polityków opłacanych przez globalistów, aby oszukiwać cały świat i służyć jako alibi dla rządów...

Najważniejszą rzeczą aby pozbyć się gorącej atmosfery to wyrzucenie telewizora...

A także mikrofalowych urządzać "smażących" - w miastach duszno i gorąco jest od 5G

[1] https://fr.sott.net/article/42381-Heating-of-gre-ou-de-force-les-medias-veulent-du-50-degres [ ? ]
[2] Vallée de la Mort - Wikipédia [ ? ]
Nouveau Monde - Réchauffement : de gré ou de force, les médias veulent
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 16.08.23 Pobrań: 17 Pobierz ()
16.08.2023 Pokój będzie straszny
W Unii Europejskiej jesteśmy i być chcemy - ale suwerenni! Taką buńczuczną deklarację złożył był całkiem niedawno Naczelnik Państwa na pikniku PiS w Bogatyni, która została wybrana z uwagi na kopalnię "Turów", której zamknięcia żądała Republika Czeska, a władze Unii Europejskiej w postaci tamtejszych niezawisłych sądów z przyjemnością nakazały ją zamknąć. Ta buńczuczna deklaracja pokazuje, że Naczelnik Państwa liczy na ignorancję swoich wyznawców, bo podejrzewanie go, że nie wie o traktacie z Maastricht, który wszedł w życie w 1993 roku i w sposób zasadniczy zmienił formułę funkcjonowania Wspólnot Europejskich - z konfederacji, czyli związku państw, na federację, czyli państwo związkowe - byłoby niegrzeczne. A w państwie związkowym jego części składowe - czy to w postaci niemieckich landów, czy to w postaci stanów USA - nie mają suwerenności, bo są częściami składowymi państw i dopiero one są suwerenne. Zresztą sam Naczelnik Państwa osobiście przeforsował w czerwcu 2021 roku ratyfikację przez Sejm ustawy o zasobach własnych UE, która wyposażyła Komisję Europejską w prawo zaciągania zobowiązań finansowych w imieniu całej Unii oraz w prawo nakładania "unijnych" podatków. Był to - jak nietrudno się domyślić - milowy krok na drodze "pogłębiania integracji" - czyli budowy europejskiego państwa federalnego w postaci IV Rzeszy, która w dodatku została wpisana do umowy koalicyjnej trzech partii tworzących aktualny rząd niemiecki.

Przypominam o tym wszystkim, bo właśnie teraz władze UE zamierzają wylać na głowy graniczących z Ukrainą państw Europy Środkowej zimny prysznic w postaci odmowy przedłużenia embarga na ukraińskie zboże po 15 września. Tak w każdym razie informuje "Die Welt", który chyba coś tam na ten temat musi wiedzieć, bo dodaje, że Polska "może narzekać ile tylko chce", ale Bruksela "obstaje przy zakończeniu ograniczeń importowych". Przekonamy się tedy, ile warte są tromtadrackie deklaracje pana premiera Morawieckiego, że Polska "i tak" przedłuży embargo. Jak bowiem pamiętamy, pan premier składał wiele takich tromtadrackich deklaracji, ale jak przychodziło co do czego, to podpisywał: i "dekarbonizację Polski" i zgodę na "mechanizm warunkujący" - co umożliwiło Niemcom finansowy szantaż wobec Polski za pośrednictwem unijnych instytucji.

W tej sytuacji mówimy Niemcom nasze stanowcze "nie", żądając, by zaprzestali wyśpiewywać w Gdańsku piosenki, uznane za "prowokacyjne". Chodziło o piosenkę biesiadną, której treść jest mniej więcej taka, że do gospody przybywa jegomość, gospodarze się radują, dziewczyny piszczą z uciechy, gość siada za stołem, gospodarze się radują a dziewczyny też robią swoje i chociaż z tego gościa pijak, to jednak fajny chłop. Sęk w tym, że piosenka ma refren heidi, heida, co znaczy mniej więcej tyle, co nasze oj dana, dana. Tymczasem Anna Fotyga, w czasach dobrego fartu piastująca stanowisko ministera spraw zagranicznych naszego bantustanu, zwana również "Pulardą", kategorycznie zaprotestowała przeciwko wykonywaniu w Gdańsku "hitlerowskich przyśpiewek". Okazuje się, że każdy walczy o Polskę, jak tam potrafi - no a pani Fotyga nie inaczej, tylko właśnie tak, to znaczy - w sferze działań pozornych i to do kwadratu, bo ta przyśpiewka jest tak samo "hitlerowska", jak na przykład popularna w polskich kołach wojskowych "Widziałem Marynę raz we młynie" - męsko-szowinistyczna.

Jakby tego brakowało, to doradca doskonały ukraińskiego prezydenta Zełeńskiego, pan Mychajło Podolak, komentując tromtadrackie deklaracje pana premiera Morawieckiego powiedział, że Polska jest obecnie dla Ukrainy "maksymalnie bliskim partnerem, maksymalnie bliskim przyjacielem. I w zasadzie tak będzie do końca wojny. Po jej zakończeniu oczywiście będziemy konkurować, oczywiście będziemy konkurować o dostęp do tych czy innych rynków, rynków konsumenckich. I oczywiście my będziemy zajmować stanowisko proukraińskie, bronić naszych interesów, bronić ich ostro i nie tylko w stosunkach z Polską, ale w stosunkach z każdym innym państwem."

Na takie dictum Wielce Czcigodny Jacek Saryusz-Wolski podziękował panu Podolakowi "za szczerość". Widocznie jednak ktoś starszy i mądrzejszy musiał jemu i innym mężykom stanu natrzeć uszu, bo okazało się, że pan Mychajło Podolak powiedział coś zupełnie innego, a te szczere zapowiedzi, to tylko zwyczajne kremlowskie kłamstwa. Jaka w związku z tym jest ukraińska prawda - tego na razie nie wiemy - ale nie tracimy nadziei, że w końcu zostanie nam to objawione - o ile oczywiście wcześniej nikt nie pourzyna nam głów.

Wszystko jest przecież możliwe tym bardziej, że - zgodnie z zapowiedzią prezydenta Józia Bidena - Ukraina zostanie uzbrojona po zęby, żeby nie musiała nikogo się obawiać. Nikogo - a więc nie tylko Rosji, ale przede wszystkim Polski, która przekazała Ukrainie za darmo wszystko, co tylko miała i na razie zostały u nas same długi. Co tu ukrywać; jeszcze raz potwierdziła się trafność apelu militarystów, którzy nawołują, by "korzystać z wojny, bo pokój będzie straszny"! Niestety nasi mężykowie stanu z wojny korzystać nie umieją, zresztą z pokoju - tym bardziej - podczas gdy Ukraińcy nawet na wojnie robią znakomite interesy - o czym świadczy rekordowy poziom tamtejszych rezerw walutowych - a cóż dopiero zrobią na pokoju? Dobrze to nie wygląda, bo w takim razie, kiedy już wojna się skończy, to jak będzie wyglądał ten pokój?

Tego też nikt chyba nie wie, skoro już teraz nasza niezwyciężona armia przez dwa dni się zastanawiała, czy białoruskie śmigłowce przeleciały nad Białowieżą, czy jednak nie przeleciały, tylko tamtejsi mieszkańcy mieli halucynacje? W końcu rada w radę uradzono, że jednak przeleciały, bo ktoś musiał zauważyć ? nie śmigłowce, Boże broń, o tym nie ma mowy - tylko, że taka prowokacja akurat przed wyborami, to prawdziwy dar Niebios, bo dzięki temu, w ramach groźnego kiwania palcem w bucie można powysyłać niezwykle stanowcze noty. Okazało się, że i tego za mało, bo Książę-Małżonek buńczucznie oświadczył, że te śmigłowce trzeba było "zestrzelić". Łatwo powiedzieć - ale czym, skoro wszystko zostało przekazane Ukrainie? W tej sytuacji naszej niezwyciężonej armii nie pozostaje nic innego, jak się zastanowić, żeby i pieniądze zarobić i wianuszka nie stracić. I pomyśleć, że mogłoby być inaczej, gdyby pan prezydent Duda podszepnął amerykańskiemu prezydentowi Józiowi Bidenowi, by w ramach "wzmacniania wschodniej flanki NATO", USA sfinansowały uzbrojenie 200 tys. polskich żołnierzy, zamiast pchać forsę na Ukrainę, która dzięki temu może się dziś pochwalić rekordowym poziomem rezerw walutowych.

Stanisław Michalkiewicz "Najwyższy Czas!" - 15 sierpnia 2023
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 16.08.23 Pobrań: 16 Pobierz ()
16.08.2023 O Ukrainie będzie decydował Biały Dom. Ewentualnie w porozumieniu z Moskwą i Berlinem.
Michalkiewicz o Ukrainie:

W cyklu pytań i odpowiedzi na swoim kanale na YouTube Stanisław Michalkiewicz odniósł się m.in. do kwestii ukraińskich. Publicysta zaznaczył, że Ukraina jest państwem bardzo skorumpowanym.

"Zastanawia mnie, na ile komediowy aktor, któremu przypadło obecnie odgrywać rolę prezydenta Ukrainy, jest wprowadzony, wtajemniczony w dalekosiężne plany wielkich mocarstw dotyczące wojny na Ukrainie. Swoją rolę dyktatora całej Europy, niemalże świata, odgrywa czasem trochę groteskowo, ale zapewne stara się on sam i jego sztab wykorzystać tę sytuację, ile się tylko da, dla swoich własnych korzyści majątkowych" - napisał jeden z widzów.

- Myślę, że nie tylko majątkowych, ale majątkowych też - skomentował Michalkiewicz.

"Jak pan myśli, ile z tej ekonomicznej pomocy, do której jest wiele krajów zmuszanych, trafia na prywatne konta? Ile broni dostarczanej na Ukrainę jest sprzedawane dalej?" - pytał internauta.

- Nie wiem tego, ale myślę, że Ukraina nawet wśród swoich sojuszników, nawet w Stanach Zjednoczonych, ma opinię państwa bardzo skorumpowanego - zauważył publicysta.

- Jak tam była dyskusja o przyjęciu Ukrainy do NATO, to między innymi kładziono nacisk na likwidację korupcji, jako warunek sine qua non. To bardzo trudne na Ukrainie jest do osiągnięcia, obawiam się - zastrzegł.

- Myślę, że to jest jedna z największych tajemnic - skwitował Michalkiewicz.

- Natomiast myślę, że prezydent Zełenski nie jest tak do końca wtajemniczany albo w ogóle nie jest wtajemniczany. Dobrą ilustracją jest przebieg szczytu NATO w Wilnie - ocenił redaktor.

- Tam wszystkie nadzieje prezydenta Zełenskiego, jeśli nie legły w gruzach, to w odległą przyszłość się rozwiały. On początkowo dał wyraz swojemu rozgoryczeniu, rozczarowaniu (...), ale ktoś starszy i mądrzejszy musiał go ofuknąć i powiedzieć: wiecie, rozumiecie Zełenski, cieszcie się, że żywy, zdrowy, nie pokazujcie mi tu żadnych fochów, bo inaczej będzie z wami brzydka sprawa - stwierdził Michalkiewicz.

- O tym, co się z Ukrainą stanie, to nie będzie decydował pan Zełenski, tylko będzie decydował Biały Dom. Ewentualnie w porozumieniu z Moskwą i Berlinem. Myślę, że to tak sprawa wygląda - odparł Michalkiewicz.

nczas.com
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 16.08.23 Pobrań: 19 Pobierz ()
17.08.2023 Mamy nowy ranking szanghajski - uczelni świata! Gdzie się schować ze wstydu?
W ogłoszonym wczoraj [15 sierpnia 2023 r.] rankingu szanghajskim najlepszych uczelni świata [Academic Ranking of World Universities 2023 - https://www.shanghairanking.com/rankings/arwu/2023.html] najlepsze uczelnie polskie znalazły się na następujących pozycjach

Link

1. Uniwersytet Jagielloński (pozycja 401-500)

2. Uniwersytet Warszawski (pozycja 401-500)

3. Akademia Górniczo-Hutnicza (pozycja 801-900)

4. Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu (pozycja 801-900)

5. Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu (pozycja 901-1000)

6. Politechnika Gdańska (pozycja 901-1000)

7. Warszawski Uniwersytet Medyczny (pozycja 901-1000)

8. Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu (pozycja 901-1000)

9. Politechnika Warszawska (pozycja 901-1000)

To nic zaskakującego, bo tak jest od lat, a w innych rankingach bywa nawet gorzej, a przecież Polska to duży europejski kraj o dużych tradycjach akademickich od czasów średniowiecza (2023 Rok Kopernikański!) a obecnie kraj bijący na głowę inne, nawet większe kraje ilością wyższych uczelni (ponad 300) ilością profesorów [i to prezydenckich - belwederskich] i doktorów habilitowanych i jak niedawno mówił rektor najstarzej polskiej uczelni mamy infrastrukturę akademicką na poziomie światowym co zresztą widać gołym okiem patrząc na nowe, piękne nieruchomości akademickie rosnące jak grzyby po deszczu.

Od początku III RP zresztą i uczelnie tak rosły a Sejm w pocie czoła pracował nad zmianami nazw uczelni z wyższych zawodowych, pedagogicznych... na akademickie, a te na uniwersytety [wraz ze wzrostem ilości profesorów] a prezydent wręczał rokrocznie setki nominacji profesorskich.

Doprawdy imponujące dzieło. Nawet mamy Radę Doskonałości Naukowej, więc doskonałość naszych kadr naukowych winna być zagwarantowana. A może to zgniły świat się na nas uwziął, dyskryminuje, że tak słabo stoimy we wszystkich rankingach - mniej więcej te nasze najlepsze na poziomie uczelni krajów tzw. III świata i daleko za krajami europejskimi, które wcale nie są potęgami naukowymi i nawet w czasach PRL nie budziły w nas jakiegoś respektu. gdy różnice finansowe między nami były kosmiczne a obecnie co najwyżej kilkukrotne a nawet się wyrównują. Jasne, że nie finanse są główną przyczyną tej katastrofy polskiej domeny akademickiej.

Dla przykładu: 7 uczelni hiszpańskich, 10 włoskich, 7 belgijskich, 5 duńskich a z małego kraju azjatyckiego Południowej Korei 8 uczelni wyżej klasyfikowanych od naszej najlepszej. Można to sobie zresztą porównać szczegółowo [Link] i oddać się na wakacjach zadumie.

O konieczności naprawy systemu akademickiego piszę w przestrzeni publicznej od ćwierć wieku .Napisałem setki (o ile nie tysiące) tekstów, kilkanaście książek dostępnych też w pdf [https://blogjw.wordpress.com/] a 2 ostatnie w księgarniach (https://blogjw.wordpress.com/trad-w-palacu-nauki/ , https://blogjw.wordpress.com/plagi-akademickie/), prowadzę od lat [pro publico bono ! bez finansowania!] kilka akademickich serwisów internetowych - wykaz aktywnych stron NFA:

NIEZALEŻNE FORUM AKADEMICKIE (ogłoszenia)
http://www.nfa.pl/

LUSTRACJA I WERYFIKACJA NAUKOWCÓW PRL
http://lustronauki.wordpress.com/

ETYKA I PATOLOGIE POLSKIEGO ŚRODOWISKA AKADEMICKIEGO
http://nfaetyka.wordpress.com/

MEDIA POD LUPĄ NFA
http://nfajw.wordpress.com/

NIEZALEŻNE FORUM AKADEMICKIE - SPRAWY LUDZI NAUKI
http://nfapat.wordpress.com/

MOBBING AKADEMICKI - MEDIATOR AKADEMICKI
http://nfamob.wordpress.com/

Archiwum NFA
https://nfawww.wordpress.com/

Blog akademickiego nonkonformisty
https://blogjw.wordpress.com/

oczywiście bez merytorycznych dyskusji ze strony środowiska akademickiego a także solidarnościowego, patriotycznego, jakby lekceważącego sobie problem elit bez których nie da się tworzyć sprawnego, silnego, niepodległego państwa europejskiego (Kazimierz Wielki o tym wiedział, ale dziś jakby nikt o tym nie chciał wiedzieć i działać w tym kierunku).

Ja - wyklęty z domeny akademickiej - ze wstydu się nie chowam, bo robię to co moim zdaniem każdy odpowiedzialny za swój kraj winien robić, ale chyba wielu ze wstydu chowa głowę w piasek i działa na rzecz wprowadzania w życie antykultury unieważnienia tego co niewygodne i tych co takie niewygodne rzeczy nagłaśniają.

Po prostu wstyd!

O autorze: Józef Wieczorek
W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter - dokumentuje krakowskie (i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.
---------------------------
Nędza tych uczelni to jedno, ale niewzruszona pycha wżarta w oblicza tych nieustannie kłaniających się sobie i celebrujących puszczanie się przodem indorów, to drugie. Grono tzw. ekspertów prezydenckich co dzień a nawet parę razy dziennie ośmieszających się na wizji przez lata plandemii, powiedziało wszystko o tych mózgach. I o mózgach pisiorskich władców, którzy przed nimi czapkują.

Niestety, naród polski jest tragicznie niedouczony i byle kuchta mdleje na dźwięk słowa "profesor". Dlatego pozwalają sobie.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 17.08.23 Pobrań: 15 Pobierz ()
17.08.2023 Lewica wciąż za lockdownem i obowiązkiem szprycowania
Link

Portal Tarnogórski.info udostępnił materiał filmowy ze spotkania z młodymi przedstawicielami lewicy. Podczas rozmowy pojawiła się kwestia sensowności lockdownu oraz obowiązku tzw. szczepień poruszona przez młodą dziennikarkę portalu.

W niedzielę w Katowicach odbyło się spotkanie Lewicy. Młodzież debatowała na temat Konfederacji. W pewnym momencie padło pytanie o segregację sanitarną i przymus szczepień

Z odpowiedzi, których udzieliła lewicowa młodzież wyłonił się przykry obraz ignorancji, brak znajomości podstawowych faktów i upodobanie do zamordyzmu.

Zadane pytanie brzmiało:
"Wysłuchałam państwa i stwierdzam, że opowiadacie tutaj tak utopijnie. Chcecie wszystkich połączyć, żeby nikt nie był segregowany, żeby każde dziecko miało równy dostęp do wszystkiego. Ale mam takie wrażenie, że młodzieżówka Lewicy nie wie, do jakiej partii dołączyła. Ponieważ to jest partia, która była za segregacją sanitarną, za segregacją osób, które były zaszczepione i niezaszczepione. Za ograniczeniem pewnych praw. Ja bym chciała usłyszeć państwa zdanie na ten temat".

Ku zaskoczeniu, odpowiadający na pytania, przedstawiciele lewicy nie założyli wzorem starszych kolegów masek wyborczych i dali wyraz przywiązania do totalitarnych tradycji swojej wielowiekowej formacji. Pytania o lockdown i obowiązek szprycowania zostały uznane za... prowokację.

Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 17.08.23 Pobrań: 16 Pobierz ()
17.08.2023 Właściwe, merytoryczne pytania pierwszego polskiego referendum.
Właściwe, merytoryczne pytania pierwszego polskiego referendum, które zgodnie z tym, co podaje bloger @CzarnaLimuzyna, mogłyby wyglądać np. tak:

* Czy jesteś za przerwaniem Wielkiego Resetu (realizacji: Agendy 2030), energetycznego lockdownu - czy jesteś za unieważnieniem wszystkich pakietów klimatycznych, przywracając korzystanie z naturalnych i tanich źródeł energii?
* "Czy jesteś za wyproszeniem z Polski wszystkich osób niepracujących, żyjących na koszt Polaków, w tym szczególnie niepracujących mężczyzn w wieku poborowym przybyłych z Ukrainy?
* Czy jesteś za zmianą zapisów zawartej w 2016 roku w tajemnicy przed opinią publiczną umowy nakładającej na Polskę zobowiązanie do nieodpłatnego przekazywania Ukrainie strategicznych zasobów polskiego uzbrojenia.
* Czy jesteś za wszczęciem śledztwa w sprawie 250 tys. zgonów nadmiarowych spowodowanych wprowadzeniem nieuzasadnionego i tragicznego w skutkach lockdownu w "Służbie Zdrowia"?
* Czy jesteś za ukaraniem osób odpowiedzialnych za promocję toksycznych preparatów "big-pharmy" oraz za malwersacje środków finansowych z budżetu państwa?
* Czy jesteś za prawnym zakazem głoszenia ideologii totalitarnych zawierającej m.in. elementy neomarksizmu ("antykultury") i "zielonego faszyzmu" w formie promocji gender i rzekomej ochrony klimatu?
* Czy jesteś za karaniem molestowania nieletnich w formie "edukacji seksualnej" będącego wstępem do pedofilii?

* [MD:] Dodam: Czy wolisz głosować na listę partyjną, czy na konkretną osobę?

Jeżeli zgadzasz się z tym, że to właśnie takie pytania powinny znaleźć się w szykowanym na październik zestawie wyborczym, podaj dalej.

Wymienione postulaty można streścić jednym: Czy chcesz, aby Polska dokonała zmiany w relacjach z UE, USA, Niemcami, Izraelem i Ukrainą?Innymi słowy stała się podmiotem polityki zagranicznej, realizującym własne cele, a tym samym przerwała realizację zabójczych dyrektyw WEF, WHO i ONZ."

Właściwe, merytoryczne pytania pierwszego polskiego referendum.

[Wzięte z: pytania-referendalne Link md]

Właściwe, merytoryczne pytania pierwszego polskiego referendum, które zgodnie z tym, co podaje bloger @CzarnaLimuzyna, mogłyby wyglądać np. tak:

* Czy jesteś za przerwaniem Wielkiego Resetu (realizacji: Agendy 2030), energetycznego lockdownu - czy jesteś za unieważnieniem wszystkich pakietów klimatycznych, przywracając korzystanie z naturalnych i tanich źródeł energii?
* "Czy jesteś za wyproszeniem z Polski wszystkich osób niepracujących, żyjących na koszt Polaków, w tym szczególnie niepracujących mężczyzn w wieku poborowym przybyłych z Ukrainy?
* Czy jesteś za zmianą zapisów zawartej w 2016 roku w tajemnicy przed opinią publiczną umowy nakładającej na Polskę zobowiązanie do nieodpłatnego przekazywania Ukrainie strategicznych zasobów polskiego uzbrojenia.
* Czy jesteś za wszczęciem śledztwa w sprawie 250 tys. zgonów nadmiarowych spowodowanych wprowadzeniem nieuzasadnionego i tragicznego w skutkach lockdownu w "Służbie Zdrowia"?
* Czy jesteś za ukaraniem osób odpowiedzialnych za promocję toksycznych preparatów "big-pharmy" oraz za malwersacje środków finansowych z budżetu państwa?
* Czy jesteś za prawnym zakazem głoszenia ideologii totalitarnych zawierającej m.in. elementy neomarksizmu ("antykultury") i "zielonego faszyzmu" w formie promocji gender i rzekomej ochrony klimatu?
* Czy jesteś za karaniem molestowania nieletnich w formie "edukacji seksualnej" będącego wstępem do pedofilii?

Jeżeli zgadzasz się z tym, że to właśnie takie pytania powinny znaleźć się w szykowanym na październik zestawie wyborczym, podaj dalej.

Wymienione postulaty można streścić jednym: Czy chcesz, aby Polska dokonała zmiany w relacjach z UE, USA, Niemcami, Izraelem i Ukrainą?Innymi słowy stała się podmiotem polityki zagranicznej, realizującym własne cele, a tym samym przerwała realizację zabójczych dyrektyw WEF, WHO i ONZ."

--------------------------
Mail:

JKM pyta tak:

Janusz Korwin-Mikke

@JkmMikke

Skoro PiS ostatnio lubi tak pytać Polaków, to może my zapytajmy PiS:

Czy Morawiecki był agentem Stasi?

Gdzie jest kasa z respiratorów?

Dlaczego Sasin jeszcze nie gnije w lochu?

Kto odpowie za inflację w Polsce?

Co Niedzielski robi jeszcze na wolności?
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 17.08.23 Pobrań: 18 Pobierz ()
18.08.2023 Poruszający przebieg protestów w obronie sanktuarium w Gietrzwałdzie
Link

Zgodnie z zapowiedzią w poniedziałek 14 sierpnia w Olsztynie i we wtorek 15 sierpnia w Gietrzwałdzie odbyły się ogólnopolskie akcje protestacyjne przeciwko budowie gigantycznego wysypiska odpadów, w tym odpadów niebezpiecznych, w bliskim sąsiedztwie Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.

Relacja prasowa (wyciąg):

Link

W poniedziałek około 70 (dop. wł. było ich raczej ok. 100) uczestników protestu przybyłych z różnych stron Polski na wezwanie Komitetu Obrony Gietrzwałdu rozpoczęło marsz od pikiety pod kurią biskupią, następnie przeszli pod Prokuraturę Rejonową Olsztyn Północ, Wojewódzki Sąd Administracyjny, Urząd Wojewódzki i starostwo powiatowe. Kilkugodzinny marsz zakończył się na Starym Rynku. Akcje protestacyjne przeciwko inwestycji trwają już ósmy miesiąc.

Jako pierwszy pod kurią przemawiał Janusz Górzyński, organizator Konwentu Obrony Polski i Militare Ecclesia:

"W dniu dzisiejszym musieliśmy nasz protest rozpocząć od zamanifestowania naszej kontestacji wobec władzy duchownej, która przemilcza jakże istotny problem walki z duszą Polaków, z milenijnym dziedzictwem naszej Ojczyzny, która ma niezwykłe dokonania w dziedzinie obrony cywilizacji łacińskiej, obrony praw Kościoła, szerzenia świętej Ewangelii. To my Polacy często potrafiliśmy pod sztandarem Matki Bożej i Jezusa Króla Polski sprzeciwić się różnym potęgom, które usiłowały nasz etos i nas samych jako naród unicestwić.

Dlatego domagamy się od władz duchownych w Polsce, by szeroko szerzyły rolę Matki Bożej jako Królowej Polski, Tej, którą król Jan Kazimierz Waza uznał za władczynię, za hetmankę narodu polskiego, jako Tej, która strzec będzie sprawiedliwości, bo Królestwo Boże bez sprawiedliwości, by się nie ostało, bo kluczem do rozszerzania cywilizacji miłości o której mówił i o którą zabiegał JPII jest właśnie sprawiedliwość. Św Paweł mówił, że miłość nie cieszy się z niesprawiedliwości, ale współweseli się z prawdą i dlatego jesteśmy tu przed kurią, gdzie rządzi abp Józef Górzyński, który kilka lat temu na błoniach w Krakowie w sanktuarium paulińskim, w dniu św. Stanisława biskupa, patrona Polski mówił o tym, że żyjemy w czasach w których, tak jak Dante, należy ludzi także skutecznie postraszyć piekłem.

Ludzie piekielnej postawy na różne sposoby walczą z tym, co stanowi nasze dziedzictwo, uderzają w to, co stanowi naszą tożsamość, uderzają w etos Boga, w prawa Boga, uderzają w kult i w to miejsce szczególne jakim jest Gietrzwałd, gdzie Matka Boża przyszła do nas, przemawiała do tego narodu w sytuacji wydawałoby się beznadziejnej, gdy zostaliśmy rozszarpani przez wrogie mocarstwa, które były szpicą w rozgłaszaniu herezji".


Link

Po Górzyńskim powitał przybyłych lider Komitetu Obrony Gietrzwałdu Jacek Więcek:

? Celem akcji jest wywarcie presji na organy samorządowe i państwowe, aby uniemożliwić realizację inwestycji Lidla, śmietniska w Gietrzwałdzie, a także każdej innej, która by zaburzała panoramę, krajobraz kulturowy i spokój Duchowej Stolicy Polski, gdzie Matka Boża objawiała się 160 razy i przygotowała katolicki Naród Polski do wybicia się na Niepodległość i odbiera po dziś dzień należną Jej chwałę i cześć . Jesteśmy przeciwni temu, by z Duchowej Stolicy Polski uczynić niemieckie śmietnisko, które jest po pierwsze oznaką upokorzenia Polaków katolików i stanowi realne zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców oraz pielgrzymów podążających do tej perły Świętej Warmii, której pejzaż został "nieludzką ręką uczyniony".

Ponownie głos zabrał Janusz Górzyński:

- Obecnie wszystkie władze zajmujące się kwestią wydania zezwolenia na budowę Centrum Dystrybucji Odpadów LIDL nie uważają nas Polaków, w przytłaczającej większości katolików, za stronę postępowania, wbrew temu, że chrześcijanie są absolutną większością w Polsce i ich prawa zostały zapisane w treści art. 53 Konstytucji RP. Ponadto warto przypomnieć, że z danin polskich katolików utrzymywany jest rząd, administracja, policja, wojsko i całe państwo polskie.

Na koniec Więcek zapowiedział:

- Będziemy bronić Gietrzwałdu jak Westerplatte, do ostatniej kropli krwi! Niech rządzący nie liczą na to, że odpuścimy. To święte miejsce zroszone krwią Polaków i nie pozwolimy na jej bezczeszczenie niemieckim śmietniskiem.

Link

Pod budynkiem prokuratury Jacek Więcek poinformował, że na trzy skargi złożone do prokuratury przez Komitet na wójta Gietrzwałdu w związku z jego działaniami na rzecz inwestycji Lidla, prokurator już dwie z nich odrzucił. - Żądamy, by prokuratura zajęła się z urzędu łamaniem prawa przez wójta i radnych gietrzwałdzkich - podkreślił.

Przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym Jacek Więcek przypomniał, że w tym sądzie już dwie osoby sąd nie uznał za stronę w postępowaniu w sprawie wydania pozwolenia na budowę Centrum Lidla w Gietrzwałdzie, jeszcze zanim wojewoda warmińsko-mazurski uchylił to pozwolenie wydane przez starostę olsztyńskiego m.in z powodu nie uwzględnienia przez starostwo 4 rodzin bezpośrednio sąsiadujących z inwestycją za stronę.

- Mamy obawy, że ten sąd działa w ramach "układu zamkniętego" - skomentował Górzyński.

Pod Urzędem Wojewódzkim Janusz Górzyński przypomniał, że wojewoda Artur Chojecki "na chwilę powstrzymał mafię śmieciową", wyrzucając do kosza pozwolenie na budowę Centrum Lidla, ale protestujący oczekują, kiedy wojewoda rozpatrzy petycję, w której organizatorzy protestu wykazali szereg naruszeń prawa w uchwalonym przez gietrzwałdzkich radnych Studium zagospodarowania oraz Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego i zaskarży te bezprawne uchwały do sądu administracyjnego.

Wiącek podkreślił: - Plan i studium zostały uchwalone bez konsultacji społecznych. Wójt cały czas dezinformował oraz nadal wprowadza w błąd Radę Gminy i społeczeństwo, w tym swoich wyborców, że Lidl ma w Gietrzwałdzie wybudować hurtownię spożywczą. W istocie chodzi o śmietnisko dla różnych odpadów gromadzonych w ogromnej ilości, ponad 150 tysięcy ton, w tym wiele tysięcy ton bardzo niebezpiecznych śmieci, jak rtęć, azbest, freon, etc. Pomimo to organy samorządowe i państwowe podstępnie naruszają prawa Rzeczypospolitej wydając kontrowersyjne decyzje środowiskowe, rolnicze, planistyczne, etc.

Pod budynkiem starostwa powiatowego w Olsztynie protestujący krzyczeli "hańba" pod adresem starosty Andrzeja Abako, gorącego orędownika inwestycji Lidla w Gietrzwałdzie. Górzyński zapowiedział, że kolejnym krokiem będzie rozbicie w Olsztynie "miasteczka namiotowego protestu".

Link

Protest zakończył się na Starym Runku w Olsztynie, gdzie kilkuset obserwujących nagrodziło brawami wystąpienie Górzyńskiego. Na koniec odśpiewano Rotę. Ludzie przy stolikach na ten moment gremialnie wstali. Był to prawdziwie wzruszający moment.

Relację z protestu zamieściło także Radio Olsztyn:

We wtorek w Gietrzwałdzie odbywał się Marsz dla Królowej Polski. Przyjechało kilkaset osób nie tylko z Polski, ale także z zagranicy. Było wielu architektów, lekarzy, nauczycieli, dyrektorów szkół, przedsiębiorców. Wkrótce sprawozdanie filmowe.

Zdjęcia: A.Chmielewska radioolsztyn.pl

Link
Zdjęcie: www.debata.olsztyn.pl

Rebeliantka, 17 sierpnia 2023
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 18.08.23 Pobrań: 16 Pobierz ()
18.08.2023 Donos na Sommera [i Polskę] do Izraela. Oglądajcie "Jedwabne. historia prawdziwa&qu
Link

Film ?Jedwabne. historia prawdziwa? Link dra Tomasz Sommera.

Po dwutomowej publikacji "Jedwabne. Historia prawdziwa" i filmie Tomasza Sommera pod tym samym tytułem w Polsce zapanowała głucha cisza w sprawie mordu w Jedwabnem. Nikt nie odważył się wejść w polemikę z faktami przedstawionymi w tych dziełach. Ale antypolska propaganda ma trwać, wiec poszedł donos na Sommera do samego Izraela.

Film dokumentalny "Jedwabne. Historia prawdziwa" odkłamuje prawdę o tragicznych wydarzeniach w Jedwabnem. Produkcja Tomasza Sommera, Macieja Dębały, Marka Jana Chodakiewicza powstała w oparciu o pierwszą, kompletną, dwutomową monografię dotyczącą zbrodni, którą od dwudziestu lat obciążani są Polacy.

Film unaocznia absurdalne tezy Jana Tomasza Grossa, który walnie przyczynił się do obarczenia winą naszego narodu. To jednak jedyny "komediowy" element produkcji. Przede wszystkim jest ona rzetelną próbą pokazania, kto i jak naprawdę zamordował Żydów 10 lipca 1941 r. Emisji filmu, również w formie zamkniętego pokazu, odmówiły w zasadzie wszystkie kina w Warszawie.

Po publikacji książki i filmu dotychczasowi piewcy polskiego sprawstwa tego mordu zapadli się pod ziemię. Nikt nie odważył się na polemikę z faktami przedstawionymi w tych pozycjach. Antypolska propaganda musi jednak trwać na świecie, więc pojawił się "donos" na film Sommera w izraelskiej prasie.

Rafał Pankowski ze stowarzyszenia "Nigdy Więcej" doniósł izraelskiemu lewicowemu dziennikowi Haaretz Link, jaką to "zbrodnię" popełnił Tomasz Sommer swoim filmem, odkłamując antypolską narrację. Dziennik opisał sprawę tak, jakby to była próba zafałszowania historii i wybielania Polaków, którzy przecież w ich mniemaniu byli współodpowiedzialni za holokaust.

"Oglądajcie szybko. Filmem "Jedwabne. Historia prawdziwa" zainteresowała się izraelska prasa po donosie Rafała Pankowskiego. Zaraz zdejmą" - poinformował Tomasz Sommer na Twitterze.

[Szczegóły ? obejrzyj w oryginale. MD]

Zapraszamy do obejrzenia filmu, póki YouTube jeszcze go nie zdjęło.

Link

Dwutomowa praca historyczna autorstwa dra Tomasza Sommera, prof. Marka Jana Chodakiewicza i Ewy Stankiewicz "Jedwabne. Historia Prawdziwa" TOM I + II dostępna jest w Bibliotece Wolności. Można tam nabyć także skróconą jej wersję autorstwa prof. Marka Jana Chodakiewicza i dra Tomasza Sommera - "Jedwabne. Rekonstrukcja mordu" teraz w nowym, większym formacie.

---------------------------

CD:

Na platformie X (Twitter) Tomasz Sommer zachęcił internautów do zapoznania się z jego filmem, który teraz jest dostępny za darmo. "Oglądajcie szybko. Filmem "Jedwabne. Historia prawdziwa" zainteresowała się izraelska prasa po donosie Rafała Pankowskiego. Zaraz zdejmą" - poinformował.

W jednym z kolejnych wpisów zwrócił się także do Pankowskiego.

"Szanowny Panie Rafale Pankowski. Wzywam Pana do umieszczenia w ciągu 14 dni na stronie haaretz.com przeprosin następującej treści w językach polskim i angielskim" - napisał Sommer.

Przeprosiny miałyby brzmieć następująco: "Ja, Rafał Pankowski, przepraszam Pana Tomasza Sommera, autora filmu ?Jedwabne. Historia prawdziwa?, za kłamliwe stwierdzenia naruszające jego dobre osobiste, które wypowiedziałem dla gazety "Haaretz" jakoby autor filmu Tomasz Sommer próbował "wypaczyć pogrom w Jedwabnem", ("distort a pogrom in the town of Jedwabne") oraz ?sugeruje, że oskarżenia przeciwko Polakom zostały stworzone przez kierowaną przez Żydów konspirację" ("alleges that the accusations against Poles for the pogrom have been invented by a Jewish-led conspiracy")".

"Szanowny Panie Pankowski, swoje wezwanie kieruję tą drogą, gdyż w gazecie "Haaretz" wykazał Pan, że jest Pan stałym czytelnikiem mojego twittera. Jeśli Pan nie zastosuje się do tego wezwania, będę zmuszony skierować sprawę do sądu" - zakończył Sommer.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 18.08.23 Pobrań: 17 Pobierz ()
18.08.2023 Stanisław Michalkiewicz: Cztery razy "NIE!"
Nareszcie Naczelnik Państwa wyciągnął wnioski z obserwowania tuzów polskiego dziennikarstwa, nie tylko z telewizji rządowej, ale i z telewizji nierządnych. Chodzi o pewną manierę rozmawiania z zapraszanymi do studia gośćmi, którą wprowadziła u nas resortowa "Storotka", czyli pani red. Monika Olejnik, która swoich gości z reguły przesłuchuje, a jak się nie chcą przyznać, to tak ich naprowadza podchwytliwymi pytaniami, że w końcu najmniej spostrzegawczy obserwator zauważy, że gość jest głupszy od pani redaktor. I o to właśnie chodzi. Nic więc dziwnego, że ta metoda tak się rozpowszechniła, bo któż z redaktorów nie chciałby poczuć się mądrzejszym od swego rozmówcy? Toteż z tej konwencji wyłamują się tylko ci mniej ambitni, którym najwyraźniej nie zależy na opinii, że pozjadali wszystkie rozumy.

Najzabawniejsze jest to, że to może być prawda. Być może, że redaktorzy pod tym właśnie kątem zapraszają rozmówców, podobnie, jak Jerzy Clemenceau kierował się zasadą: "je vote pour le plus bete" - co się wykłada, że głosuję na najgłupszego. Ale jeśli nawet nie kierują się tym, by zapraszać najgłupszego, to jednak przesłuchania z reguły kończą się sromotną porażką gości. Aż dziw bierze, że żaden z nich nie wpadł na pomysł, by zaraz po tym, jak, dajmy na to, pani red. Agnieszka Gozdyra zada mu w ramach przesłuchania pierwsze pytanie, scenicznym szeptem zapytać ją: przepraszam, pani redaktor, jak brzmi poprawna odpowiedź na to pytanie? - a jak już pani redaktor mu podpowie, żeby pełnym głosem powtórzyć tę odpowiedź do kamery. Mówię, bom smutny i sam pełen winy, jako że początkowo próbowałem też odpowiadać na pytania, ale przełom nastąpił, gdy pani red. Eliza Michalik zaczęła mnie sztorcować za niewłaściwe odpowiedzi. Zaproponowałem jej tedy, żeby na stawiane przez siebie pytania sama udzielała odpowiedzi prawidłowych, a ja co najwyżej będę przytakiwał, a najlepiej, to żeby mnie tu w ogóle nie było, bo właściwie po co, skoro sama potrafi obsłużyć całą audycję? Jestem pewien, że w ten sposób telewizje zyskałyby na wydajności, bo zamiast wykłócać się z zapraszanymi do studia niekumatymi matołami, redaktorzy w krótszym czasie mogliby przekazać widzom znacznie więcej zbawiennych prawd do wierzenia, dzięki czemu średni poziom społecznej świadomości wprawdzie nie dorównałby poziomowi redaktorów, ale znacznie by się podniósł.

I wreszcie Naczelnik Państwa musiał wyciągnąć wnioski z obserwowania telewizyjnych progamów, "a może mu tam w samotnej celi i święci Pańscy coś podszepnęli?" - dość, że nakazał przeprowadzenie referendum w postaci odpowiedzi na cztery pytania. Odpowiedź na każde z nich jest oczywista nie tylko dla inteligentnego obywatela, ale nawet dla wszystkich pozostałych i brzmi: "NIE!" To ma bowiem być stanowcze "nie!" zdrowych sił naszego narodu, podkopywanych przez zdradzieckiego Donalda Tuska, jego Volksdeutsche Partei, no i oczywiście - przez Judenrat "Gazety Wyborczej", który pod taką, czy inną nazwą, zawsze był w awangardzie starszych i mądrzejszych. W czynie społecznym doradzałem nawet, by pytania referendalne rozbudować w taki sposób, by każdy, nawet ten najbardziej pozostały obywatel skapował, jaka jest poprawna odpowiedź i widocznie każda słuszna myśl raz rzucona w powietrze prędzej, czy później znajdzie swego amatora, bo z inicjatywy Naczelnika Państwa pytania zostały rozbudowane i w takiej postaci zatwierdzone przez Sejm. Co prawda w brzmieniu, moim zdaniem, nadal nazbyt ogólnikowym, ale mówi się: trudno. Ja bowiem sugerowałem, żeby na przykład pierwsze pytanie brzmiało tak: "Czy jesteś za wyprzedażą państwowych przedsiębiorstw, które zdrajca Ojczyzny Donald Tusk chciałby za bezcen oddać zachodnioniemieckim rewizjonistom i odwetowcom: Hupce i Czai?" Jestem pewien, że nie byłoby w naszym nieszczęśliwym kraju obywatela, który miałby wątpliwości, jak odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Myślę jednak, że intensywna akcja perswazyjna też zrobi swoje i uchwalone 17 sierpnia przez Sejm referendum przejdzie do historii jako referendym "Cztery razy NIE!" - w odróżnieniu od tego z czasów stalinowskich, które przeszło do historii, jako referendum "Trzy razy TAK!" I bardzo dobrze, bo jakieś różnice między Polską stalinowską, wkraczającą właśnie na nieubłaganą drogę Lenina i Stalina, a Polską demokratyczną, stanowiącą nierozerwalne ogniwo IV Rzeszy, muszą przecież być!

Ale oprócz tych różnic można też dopatrzyć się pewnego podobieństwa. Chodzi o same pytania, a zwłaszcza te dotyczące państwowych przedsiębiorstw i wieku emerytalnego. Prawidłowa odpowiedź na każde z nich jest oczywista - ale zastanówmy się, jaki wniosek z tych pytań można wyciągnąć a contrario? Jeśli państwowych przedsiębiorstw nie wolno "wyprzedawać", bo w przeciwnym razie naród polski utraci kontrolę nad "sektorami strategicznymi", to znaczy, że najlepiej byłoby, by cały majątek produkcyjny był państwowy. Skoro bowiem państwowa własność środków produkcji przynosi takie zbawienne rezultaty w sektorach strategicznych, to z całą pewnością przyniosłaby je także w sektorach nie uznanych za strategiczne. Krótko mówiąc, pytanie pierwsze wyraźnie daje wyraz przekonaniu o wyższości własności państwowej - a ono właśnie było - jak pamiętamy - najtwardszym jądrem ideologii komunistycznej. Mamy więc tu do czynienia z rodzajem manifestu komunistycznego Naczelnika Państwa. Zresztą nie tylko jego, bo na podobnie nieubłaganym stanowisku stanęła też pani Beata Szydło, formułując pytanie dotyczące wieku emerytalnego. Mniejsza o wiek - ale z treści pytania wynika, że pani Beata nie ma najmniejszych wątpliwości, iż powszechny i przymusowy system ubezpieczeń społecznych nie tylko powinien być zachowany, ale również - że to państwo ma decydować o warunkach ubezpieczenia, zarówno co do wieku, jak i sposobu naliczania świadczeń emerytalnych. To ważna deklaracja, w podatku pokrywająca się ze spostrzeżeniem prof. Bogusława Wolniewicza, że komunizm wcale nie "upadł", tylko "mutuje". Że nie upadł - to widać po manifeście komunistycznym Naczelnika Państwa, który - wraz z panią Beatą i innymi działaczami - reprezentuje mutację pobożną. Skoro mogą istnieć Żydzi Polarni, to dlaczego nie miałoby być komunistów pobożnych?

I jeszcze jedna sprawa. Adam Bień, skazany w słynnym moskiewskim ?procesie szesnastu?, nazwał kiedyś Kukuńka "człowiekiem drobnych krętactw". Ciekawe co by powiedział o panu premierze Morawieckim, który jest autorem pytania dotyczącego migrantów. Niby wszystko jest w jak najlepszym porządku, ale kiedy wczytamy się w nie uważniej, to od razu skapujemy, że sprzeciw wobec wpuszczania na terytorium Polski dotyczy wyłącznie migrantów objętych "przymusową relokacją". Tymczasem migranci z Indii, Pakistanu, Afganistanu, Uzbekistanu, czy Tadżykistanu, przymusowej relokacji nie podlegają, nie mówiąc już o Ukraińcach. Zatem Ukraińców i tych innych wpuszczamy bez żadnych ograniczeń. Hindusi ani Pakistańczycy na razie nie próbują się w Polsce organizować politycznie, natomiast Ukraińcy są politycznie zorganizowani i to znakomicie. Czy zatem pytanie sformułowane przez pana premiera Morawieckiego nie jest przypadkiem obliczone na odwrócenie naszej uwagi od tego niebezpieczeństwa?

Stanisław Michalkiewicz
magnapolonia.org
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 18.08.23 Pobrań: 18 Pobierz ()
18.08.2023 Klub plażowy w Kijowie
Klub plażowy w Kijowie i jego "rozdarci wojną" goście!!! W innym filmie młodzież tańczy przez całą noc na Kreszczatyku. Ta nieostrożność wynika nie tylko z obrony powietrznej. Po półtora roku wojny ukraińscy cywile zrozumieli, że Rosjanie tak naprawdę strzelają tylko do celów wojskowych (nie licząc ciosów chybionych przez obronę powietrzną - przyp. aut.) - nawet jeśli propaganda twierdzi coś przeciwnego. Najwyraźniej nie istnieją one na wyspach kąpielowych w Kijowie, na plaży w Odessie i na Kreshchatyk.

15 zabitych na plaży w Donbasie

Dziewięć lat temu, 13 sierpnia 2014 roku, wojna w Donbasie trwała zaledwie cztery miesiące . Jedną z najkrwawszych zbrodni tej fazy wojny był ukraiński atak na małe kąpielisko w mieście Sugres w Donieckiej Republice Ludowej. Zginęło wówczas 13 osób, w tym troje dzieci. Jedna rodzina została całkowicie zniszczona. 30 do 40 osób zostało rannych, wiele z nich zagraża życiu.

Śledztwo ujawniło: ukraińska artyleria strzelała do pokojowo kąpiących się z wielu wyrzutni rakiet "Smiercz" z amunicją kasetową. W Internecie wciąż można znaleźć zdjęcia furgonetki załadowanej zakrwawionymi ciałami dzieci. Był to również gorący letni dzień w Sugres, jak w niedzielę w Kijowie. Niech horror na plaży zostanie na zawsze oszczędzony mieszkańcom Kijowa!

Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 18.08.23 Pobrań: 18 Pobierz ()
Strona 111 z 183 << < 108 109 110 111 112 113 114 > >>
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.