Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
11
Download: Gazetka "Wolne Słowo"
22.08.2023 Tajemnica śmierci gen. Zagórskiego
Link

Nakładem Wydawnictwa Capital ukazuje się fascynująca książką Andrzeja Ceglarskiego "Sprawa generała Zagórskiego. Zabójstwo prawie doskonałe" (szczegóły na stronie capitalbook.com). Poniżej prezentujemy końcowe fragmenty książki:

"W toku prowadzonego śledztwa zebrano interesujący materiał dowodowy dotyczący m.in. eksperymentów chemicznych i biologicznych przeprowadzanych w Brześciu nad Bugiem. Eksperymenty te rozpoczęto w drugiej połowie lat dwudziestych ubiegłego wieku, chociaż ich intensyfikacja nastąpiła dopiero po roku 1933. Współprowadzący je wówczas świadkowie, m.in. doktor Alfons Ostrowski, zeznawali o pracy brzeskiego laboratorium i prowadzonych tam eksperymentach, wspominając też umierające w straszliwych mękach ich ofiary.

W maju 1955 roku doktor Jan Golba przesłał do Prokuratora Generalnego PRL list: "Robiłem rzeczywiście doświadczenia na osobnikach z drobnoustrojami chorobotwórczymi na Stacji doświadczalnej w Brześciu nad Bugiem. Jest to fakt, któremu nie zaprzeczam". Potem wyjaśniał: "Wykonywanie tych badan? zlecane mi było przez moich przełożonych w formie rozkazu wojskowego. Przed dokonaniem doświadczeń stwierdzili moi przełożeni, że osoby, na których mają być dokonywane próby, są nieodwołalnie skazane na śmierć.".

Jak tłumaczy, był przekonany, że tak może najlepiej wspierać ojczyznę, zagrożoną przez zewnętrznych wrogów. Osoby przeznaczone do eksperymentów dostarczał do Brześcia szef Wydziału III Sztabu Generalnego. Zamykano je najczęściej w komorze ciśnieniowej, do której wtłaczano zawiesinę tyfusu. Potem obserwowano szybkość działania bakterii. Po zgonie więźnia jego zwłoki rozpuszczano w specjalnej kamionkowej wannie, wypełnionej mieszaniną kwasu solnego z dodatkiem dwusiarczku węgla i stężonego kwasu azotowego. Kwas solny odwapniał kości, dwusiarczek węgla rozpuszczał tłuszcze, a kwas azotowy spalał tkanki (białko) i odwapnione kości.

Prace te i eksperymenty, zgodnie z naszą dzisiejszą wiedzą i w świetle dotychczasowych publikacji, odbywały się na pewno począwszy od lat dwudziestych ubiegłego wieku, intensyfikując się jednak dopiero w następnym dziesięcioleciu. Miały one być odpowiedzią na ujawnione w 1926 roku próby z bronią biologiczną dokonywane przez Sowietów, co najmniej już od 1925 roku.

Pierwsze ślady takich prac w Brześciu pochodzą w każdym razie nie wcześniej niż z 1927 roku. Czy zatem Kostek-Biernacki rzeczywiście w 1927 roku w Brześciu nad Bugiem brał udział w swoistym eksperymencie z nowym raczkującym dopiero rodzajem broni? Czy poszukiwania ciała generała Zagórskiego przywiezionego do Brześcia nad Bugiem, kiedy Kostek rozpoczynał eksperymenty, nie były od początku skazane na klęskę? Ciała generała Zagórskiego nigdy nie odnaleziono, to była zbyt starannie w detalach przemyślana akcja, aby w ogóle istniała taka możliwość.

Jak pisała w tych dniach, tj. we wrześniu 1927 roku, ówczesna małżonka pułkownika żandarmerii Jana Jura-Gorzechowskiego, znana polska pisarka Zofia Nałkowska: "Jur (teraz) kursuje pomiędzy Warszawą, Brześciem, Górkami i różnymi miejscami dobrych polowań". Dalej Nałkowska pisze o tym, że Gorzechowski na swój pobyt w Brześciu klął strasznie i odchorowywał każdy dzień pobytu, który traktował jak dopust boży, ale posłuszeństwo wobec Marszałka nie pozwalało mu uchylić się od tej znienawidzonej pracy. Otóż właśnie w 1927 roku pułkownik żandarmerii Jan Jur-Gorzechowski zastąpił na stanowisku komendanta garnizonu w Brześciu nad Bugiem Kostka-Biernackiego. Generałowi Kordianowi Zamorskiemu opowiadał, że musi jechać do tegoż właśnie Brześcia ostatecznie zlikwidować pozostałości po doświadczeniach gazowych (rzekomo dokonywanych tam przez Kostka-Biernackiego), wreszcie, że wszystko załatwił. Kazał ponoć pozostałości doświadczeń razem ze szczątkami zakopać, po czym, wystawiwszy posterunek, zakazał nawet krowy paść w tym miejscu.

Generał Kordian Zamorski zapisał jednoznacznie: "Z racji swojego stanowiska [był wówczas szefem I oddziału Sztabu Generalnego, a potem komendantem Policji Państwowej ? A.C.] wiem, że żadnych gazowych doświadczeń w Brześciu nie było". Któż by zresztą do nich wybrał akurat Kostka-Biernackiego, który nie miał w tym zakresie żadnego doświadczenia ani kwalifikacji.

Okrutny i ponury zdaje się być ten najbardziej prawdopodobny koniec tej historii. Taki był właśnie Kostek-Biernacki, nie tylko fanatyczny wielbiciel marszałka Piłsudskiego, ale też niewątpliwie najsłynniejszy polski satanista, apologeta i wyznawca zła. Jak pisał: "Żałować poległego wroga, jego żony, dzieci itd. mogą tylko głupcy, a łgarze czują wyrzut sumienia". Taki człowiek niewątpliwie był zdolny do wszystkiego, a pułkownik Kędzior zapewne się nie mylił, pisząc o bestialskich torturach, które poprzedziły uśmiercenie generała Zagórskiego.

Los Zagórskiego był tragiczny, bohaterów tej sprawy czekały zaś bajeczne kariery. Na Becka, Wendę, Wieniawę awanse i profity spłyną już w najbliższych tygodniach po zaginięciu generała. Aleksander Prystor zostanie ministrem, premierem, marszałkiem senatu. Major Zygmunt Wenda awansuje do stopnia pułkownika, będzie wicemarszałkiem sejmu i szefem sztabu Obozu Zjednoczenia Narodowego. W dniu wybuchu wojny, we wrześniu 1939 roku, będzie już jedną z najważniejszych osób w państwie. Ten dziwny człowiek, już po niemieckim ataku na Polskę, 3 września 1939 roku, wpadł na pomysł stworzenia koalicyjnego rządu jedności narodowej na kształt Rady Obrony Państwa z czasów wojny z bolszewikami. Opowiadał, że rządzący absolutnie z nikim nadchodzącym zwycięstwem nie będą się dzielić.

Józef Beck, jak wiadomo, zostanie wicepremierem, następnie ministrem spraw zagranicznych, a właściwie faktycznym kreatorem polskiej polityki zagranicznej, aż do września 1939 roku. Pupil Becka porucznik Wakre będzie zaufanym adiutantem w otoczeniu marszałka Śmigłego, wśród jego najbliższych współpracowników będzie też robiący karierę u boku Wendy Edmund Galinat.

Niejasna pozostaje rola w sprawie kolejnego marszałka, a w czasie zaginięcia generała Zagórskiego inspektora armii w Wilnie, generała Edwarda Śmigłego-Rydza. Areszt śledczy gdzie przebywali po zamachu majowym generałowie, znajdował się na jego terenie operacyjnym, wystąpił on formalnie o udzielenie zgody na widzenie z uwięzionym Zagórskim, ale z dokumentów nie wynika, aby do takiego widzenia kiedykolwiek doszło.

Śmigły-Rydz doskonale wiedział, kto stoi za sprawą zabójstwa generała, jak zanotował Kordian Zamorski: "Rydz jest przekonany, że brał udział w zabójstwie Zagórskiego i Wenda, i Beck". Nie sposób też nie odnotować, że bohaterowie tej historii wplątani w sprawę uprowadzenia i morderstwa generała Zagórskiego, jak Wenda czy Galinat, będą przez lata pozostawać właśnie w najbliższym otoczeniu marszałka Śmigłego, a Wakre zostanie jego osobistym adiutantem. W pierwszych dniach września 1939 roku już po ataku hitlerowskich Niemiec na Polskę, dzięki Śmigłemu Kostek-Biernacki zostanie nawet ministrem. Nie potrafię niestety wskazać, czy kryło się za tym coś więcej niż tylko przekonanie, że są to ludzie godni zaufania, bo gotowi dla swojego wodza naprawdę na wszystko.

Nie znaleziono trupa generała Zagórskiego. Nikt się oficjalnie nie przyznał do popełnienia zbrodni. Żaden sąd nie stwierdził formalnie niczyjego sprawstwa, nie ma na papierze rozkazu i zapewne nigdy takiego nie było, który by to morderstwo nakazywał. Wszystkie te okoliczności nie świadczą przecież, że zbrodni nie dokonano. Na równi odnoszą się one do ogromu zbrodni dokonanych choćby w czasie drugiej wojny światowej. Niech nikt ich zatem nie waży się przywoływać jako argumentu, aby na sprawę tę zarzucić kurtynę milczenia. Żadna z tych okoliczności nie zwalnia też od prowadzenia badań historycznych i poszukiwania odpowiedzi na wszelkie pytania, jakie tylko historyk może i powinien postawić.

Dlaczego zamordowano generała Włodzimierza Ostoja-Zagórskiego? Czy sprawcom chodziło o znienawidzonego człowieka, czy bardziej o niebezpieczne informacje, których był świadom? Czy miało to być ostrzeżenie: tak oto kończą wrogowie naszego Komendanta? Żadnej z tych okoliczności nie wolno nam zbagatelizować. Dzieje archiwów austriackiego wywiadu po Wielkiej Wojnie to wspaniały materiał na pracę, która koniecznie i możliwie jak najszybciej powinna powstać. Na terytorium Drugiej Rzeczypospolitej już w pierwszych godzinach niepodległości rozpoczęła się gorączkowa walka o ich przejęcie. Materiały dotyczące Józefa Piłsudskiego częściowo znalazły się w jego rękach, pozostałe zniszczone. Marszałek wiedział jednak, że nie ma żadnej gwarancji, że coś u kogoś nie pozostało i nagle nie ujrzy światła dziennego. Tak było choćby, kiedy rozniosła się pogłoska jakoby z archiwum Ludwika Morawskiego znikł fascykuł z materiałami do pertraktacji z Piłsudskim o wysokości sumy na urządzenie powstania. Materiał ten ponoć Morawski ukrył, widocznie chcąc się zabezpieczyć na czarną godzinę.

Jest rzeczą oczywistą, że morderstwo na generale mogło się odbyć tylko przy aprobacie i przyzwoleniu Józefa Piłsudskiego, jak i to, że zrobił on wiele, aby sprawców nie spotkała odpowiedzialność. Przeciwnie - czekały ich szybkie awanse. Pisząc o tej sprawie, musimy pamiętać, że konflikt pomiędzy generałem Zagórskim a marszałkiem Piłsudskim miał ogromne natężenie emocjonalne, a charakter narosłej pomiędzy nimi relacji interpersonalnej wymyka się rzeczowej ocenie. Zagórski w początkowym okresie tej relacji zajmował nadrzędne stanowisko względem Piłsudskiego, czego ten nigdy nie potrafił zaakceptować.

Józef Piłsudski, co muszą przyznać nawet jego bezkrytyczni apologeci, był człowiekiem o niezwykle wybujałej emocjonalności. Uwidoczniało się to coraz bardziej wraz z narastającym osamotnieniem, pogarszającym się stanem zdrowia, upływem lat spędzanych w sposób mogący wyniszczyć nawet najsilniejszy organizm. Często w stanach nadpobudliwości wywoływanych zachodzącymi procesami chorobowymi wypowiadał słowa, których w innej sytuacji zapewne by nie powiedział. Być może takie słowa wykorzystał ktoś z jego otoczenia (Wenda? Beck?) jako carte blanche dla załatwienia tej sprawy. Sprawa z generałem Zagórskim musiała go wiele kosztować, co było widać choćby w jego zachowaniu na Zjeździe Legionistów w Kaliszu.

Kilka miesięcy później marszałek doznał wylewu, po którym nigdy już nie wrócił do wcześniejszej dyspozycji, także psychicznej. Jak zanotowała żona marszałka Aleksandra Piłsudska: "Mąż przyznawał, że często słyszał kroki na korytarzu przed drzwiami gabinetu, chociaż nikogo tam nie było". Zdaniem Marka Kamińskiego, autora książki "Ostatnia tajemnica marszałka Piłsudskiego", cierpiał on na kiłę trzeciorzędową w postaci porażenia postępującego, która to choroba ostatecznie doprowadziła do jego zgonu. Choroba ta wywołuje rozpad osobowości i stanowi pełną podstawę do sądowego stwierdzenia niepoczytalności chorego, pozbawiając go m.in. zdolności samooceny i krytycznej autorefleksji.

A Zagórski? On nie nadawał się do żadnych pertraktacji z otoczeniem marszałka. Był to typ rycerza o zero-jedynkowej mentalności. Możemy chyba uwierzyć, że wolał nie żyć, niż żyć upokorzony. Dwudziestego pierwszego stycznia 1927 roku, po ośmiu miesiącach pobytu w wileńskim więzieniu, Zagórski przemycił poza cenzurą list, w którym pisał m.in.: "Nic sobie z tego nie robię i nie wiem jak długie siedzenie nie odbierze mi przecie poczucia godności i własnej siły i wartości. [...] w końcu wypuścić będą musieli, a ponieważ ja jestem młodszy i od Generała [Rozwadowskiego - A.C.], a i również od pana Piłsudskiego, więc nic mi to nie przeszkodzi w dalszym moim rozwoju. Kto wie, może nawet pomoże?".

Pozostał sobą jak dziewięć lat wcześniej, kiedy oczekiwał kary śmierci w austriackim więzieniu. "Takiego człowieka nie można było złamać, zabić można każdego".

https://myslpolska.info
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 22.08.23 Pobrań: 18 Pobierz ()
22.08.2023 Cud nad Wisłą
Czego Matka Boża dokonała w sierpniu 1920 roku?

Wspaniale mówi o tym Ewa Storożyńska


Link

Autorka nagradzanych książek na ten temat Ewa Storożyńska opowiada z pasją i niezwykle barwnie o cudach, jakimi wielokroć nas ratowała Matka Boża Łaskawa Pogromczyni Zarazy i Strażniczka Granic Polski.

Mając tak potężną Wspomożycielkę Narodu, co zrobił episkopat, aby zawezwać nas do modlitw, które tyle razy w przeszłości ratowały Polskę w czasie klęsk i zarazy? Zamiast tego potulnie liczyli wiernych w kościołach do pięciu na Mszy św., nie więcej, kazali od ołtarzy, sekundując głupiej i zdradzieckiej władzy, aby utrzymywać "dystans społeczny" w ławkach, psikać w świątyni palce spirytusem zamiast wodą święconą i brać Komunię łapami. Bóg ich pokarał głupotą i bełkotem. Sam prymas dał wzór chrześcijańskiej odwagi, gdy ze strachu przed zarazą nie odwiedził w Wielkanoc własnej matki, a księża potężnej rozgłośni radiowej z Maryją w nazwie zaklinali ufnych słuchaczy, aby przyjmować truciznę "antywirusową". Niech Bóg rozliczy każde wygłoszone publicznie głupie i kłamliwe słowo, niesprawdzone, pomimo posiadanych możliwości, bo przekładało się ono i nadal przekłada na setki, tysiące ofiar.

Słuchając wykładu Storożyńskiej o tamtym narodzie, pokotem leżącym w sierpniu 1920 r.przed kościołami i o tamtych tysiącach młodzieży szkolnej, pchających się na ochotnika do obrony miasta, znów zapytuję siebie: co się dziś naprawdę stało z narodem polskim? Przecież ta degrengolada w ciągu jednego-dwóch pokoleń jest wprost nie do uwierzenia. Czy jest jeszcze szansa przed tym pozbawionym rozumu, beznadziejnie skulonym ze strachu narodkiem, z sercem i mózgiem otłuszczonym sadłem z biedronki? To wie tylko Sam Bóg, w Swoim Najświętszym Planie.

My mamy się modlić i namawiać do modlitwy innych. To jest najpotężniejsza broń narodowa i jedyne skuteczne lekarstwo, zamiast słuchania głupców i mataczy z tytułami. Matka Boża Łaskawa Pogromczyni Zarazy i Strażniczka Granic Polski - w każdym domu, na każdych drzwiach, wszędzie wzdłuż naszych granic.
--------------------------------
Świadomość (wiara), modlitwa i czyn potrafiły zmienić rzeczywistość. Cały wysiłek naszych przeciwników polega na tym abyśmy o tym zapomnieli. Wątek o Bitwie Warszawskiej, fałszowany jest na różne sposoby i tak na przykład robi to onet.pl

Link

Jest to nieprawda. Jest to ordynarna manipulacja. Ludzie w Polsce kładli się krzyżem i modlili się. Wiem to z przekazów rodzinnych oraz z opowieści wielu innych osób. Są także inne świadectwa m.in ten wykład Link.
Osoby wątpiące, pognębione, stłamszone, zastraszone, poniżone, ogłupione, a przede wszystkim - po prostu - niewierzące, nie modlą się. Osłabienie człowieka na wielu płaszczyznach polega głównie na odebraniu mu powiązanych ze sobą wiary i nadziei oraz napompowaniu go strachem.Trudno mówić o modlitwie osobom niewierzącym i trudno jest mówić o tym do osób niewierzących.

Nie bez powodu do największych wrogów Nowego Porządku zaliczone zostały osoby wierzące (chrześcijanie) oraz wyznawcy poglądów prawicowych.
A "prawicowe ideologie są prawdopodobnie najbardziej niebezpieczne" dla młodych. Tak mówi również Franciszek.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 22.08.23 Pobrań: 21 Pobierz ()
26.08.2023 Aj waj !! Francja zadrżała w posadach? Minister spraw wewnętrznych "głęboko zszokow
"Żyd złodziejem" - takie napisy na lokalu z koszernym fast-foodem poruszyły całą Francję i wywołały nawet komentarz ministra spraw wewnętrznych.

Link

Do incydentu doszło w podparyskiej miejscowości Levallois-Perret, w której zamieszkuje spora mniejszość żydowska. W nocy na fasadzie koszernej restauracji pojawiły się napisy sprayem "Żyd złodziejem". Zanim wyjaśniło się, o co chodzi, minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin pospieszył zapewnić opinię publiczną, iż jest "głęboko zszokowany".

Na końcu okazało się jednak, że autorem tych "antysemickich" inskrypcji był... inny Żyd, który wszedł w zatarg z właścicielem.

Już dwa dni później policja zatrzymała 74-letniego mężczyznę, który przyznał się do tych napisów, a jednocześnie okazało się, że sam jest Żydem.

Dziennik "Le Parisien", pisząc o nim jako o "synu ocalałych z Holokaustu", podaje, iż sprawca nie przyznał się do antysemickich motywacji, lecz stwierdził jedynie, iż wszedł w osobisty zatarg z właścicielem lokalu. Wedle relacji sprawcy chodziło o niezapłacony przez ofiarę czynsz, z tym że w innym lokalu niż ten, który został opisany sprayem.

Sytuację tłumaczył również adwokat sprawcy. - Mój klient nie jest antysemitą, którego poszukiwało ministerstwo spraw wewnętrznych, ale człowiekiem biorącym udział w sporze biznesowym, który wybuchł - mówił.

Źródło: leparisien.fr
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 26.08.23 Pobrań: 21 Pobierz ()
26.08.2023 Wielka Brytania: 95% zgonów covidowych to osoby zaszczepione.
ONS czyli brytyjski odpowiednik naszego GUS-u publikuje wyjątkowo precyzyjne dane za okres 01.04.2021 - 31.05.2023 nt. śmiertelności z powodu covida i z wszystkich przyczyn w rozbiciu na wiek, płeć i liczbę przyjętych szpryc.

Aktualnie ok. 95% zgonów covidowych to osoby zaszczepione. Zaszczepieni dominują także w grupie zgonów z wszystkich przyczyn.

Politycy, dziennikarze, naukowcy i pracownicy instytucji zdrowia publicznego powinni rozkładać te dane na czynniki pierwsze i domagać się wycofania szczepień na covid z rynku oraz ukarania osób odpowiedzialnych za ich autoryzację i promocję .

Jednak tego nie robią. PiS po wyborach pewnie będzie znowu zaganiać do szczepień.

@MZ_GOV_PL , @NIZP_PZH czy @GUS_STAT nie publikują dla "ciemnego ludu" nawet skrawka danych nt. śmiertelności osób zaszczepionych i niezaszczepionych. "Skuteczne i bezpieczne"?

https://twitter.com/OrdoMedicus

-----------------------------------

Tu dane z Wielkiej Brytanii:
Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 26.08.23 Pobrań: 20 Pobierz ()
26.08.2023 Zełenski kupuje luksusową willę w Egipcie, podczas gdy jego żołnierze giną na linii fron
Link

Z niedawnego doniesienia dziennikarskiego wynika, że ??prezydent Ukrainy kupił luksusową willę w Egipcie, w regionie El Gouna, zwanym także "miastem milionerów". Co więcej, dowody wskazują, że Zełenski za zakupy posłużył się zachodnimi pieniędzmi, wydając na osobiste luksusy znaczną część kwot otrzymywanych od krajów NATO.

Dane opublikował egipski dziennikarz śledczy Mohammed-Al-Alawi . Po dogłębnych badaniach z udziałem źródeł zaznajomionych z tematem Mohammed odkrył, że rodzina Zełenskich nabyła w Egipcie luksusową nieruchomość o wartości około pięciu milionów dolarów. Miejsce położone jest w strefie przybrzeżnej Egiptu, nad Morzem Czerwonym, w rejonie słynącym z wielu bogatych posiadłości. Nie przez przypadek El Gouna jest domem dla wielu milionerów zainteresowanych wygodnym miejscem do wypoczynku w czasie wolnym od pracy. Mówi się na przykład, że obok willi Zełenskiego znajduje się "posiadłość należąca do światowej sławy hollywoodzkiej aktorki i osoby publicznej Angeliny Jolie".

Link

Egipski dziennikarz opublikował dokumenty potwierdzające zakup willi, jej cenę oraz strony umowy. Zełenski kupił nieruchomość za pośrednictwem swojej teściowej Olgi Kijaszki, która 16 maja 2023 r. podpisała umowę ze sprzedającymi z Egiptu. Analitycy komentujący sprawę twierdzą, że źródłem pieniędzy wydaje się być nikt inny jak zachodnie pakiety pomocy finansowej, które docierają do Kijowa, biorąc pod uwagę wysoką cenę willi.
Link
Link
Link

Egipski politolog Abdulrahman Alabbassy skomentował sytuację, stwierdzając, że "zaskakujące" jest to, że Zełenski i jego krewni wydają fortuny na osobiste luksusy, zamiast wykorzystywać bogactwa Ukrainy do celów wojskowych i humanitarnych, biorąc pod uwagę czas wojny. Alabbassy za taką postawę obwinia ukraińską korupcję i przypomina, że ??system polityczny w Kijowie jest kontrolowany przez egocentrycznych urzędników, którzy przedkładają korzyści osobiste nad troskę o własny naród.

"Jestem zaskoczony, że krewni czołowych ukraińskich urzędników zaczęli kupować luksusowe nieruchomości po rozpoczęciu wojny na Ukrainie. Nie pamiętam wcześniej czegoś takiego (...) Zaskakujące jest, że Ukraina toczy krwawą wojnę z Rosją, a krewni ukraińskich urzędników zamiast przekazywać swój majątek na potrzeby kraju, wykupują nieruchomości w Egipcie. Rodzi się podejrzenie, że ukraińscy biurokraci przy pomocy swoich bliskich kradną z Zachodu pomoc finansową dla Ukrainy. Jestem pewien, że zakup przez teściową Zełenskiego willi na El Gounie jest efektem korupcji i kradzieży pomocy humanitarnej dla Ukrainy. Szczerze współczuję narodowi ukraińskiemu" - powiedział.

W rzeczywistości ta wiadomość tylko potwierdza to, co od dawna piętnowano na temat hipokryzji Zełenskiego i jego nieustannej pogoni za luksusem i korzyściami osobistymi. Wcześniej sprawą, która odbiła się szerokim echem w Internecie i wywołała powszechne oburzenie, była informacja, że ??ukraiński polityk wynajął swoją luksusową rezydencję we Włoszech za 4 miliony euro kilku rosyjskim milionerom - publicznie postulując wygnanie Rosjan z Europy ze względu na wojna.

Link

Do chwili obecnej sprawa nie została do końca wyjaśniona, a publikacje medialne zarówno potwierdzają, jak i zaprzeczają tej doniesieniom. Nie wydaje się to jednak dla Zełenskiego czymś zaskakującym, zwłaszcza biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia w Egipcie.

Należy także pamiętać o innych egoistycznych postawach prezydenta Ukrainy w całym konflikcie. Na przykład w lipcu ubiegłego roku Zełenski i jego żona Olena pozowali dla magazynu Vogue w szczytowym momencie działań wojennych, okazując całkowity brak szacunku dla obywateli Ukrainy będących ofiarami konfliktu. Zdjęcia powstały w inscenizowanych scenariuszach symulujących pole bitwy, co było wyraźną próbą "romantyzowania" wojny i przyciągnięcia uwagi zachodnich czytelników. Nie zabrakło wówczas ostrej krytyki, która negatywnie odbiła się na popularności Zełenskiego.

Jeśli chodzi o korupcję, również można powiedzieć, że takich postaw naprawdę się oczekuje. Jak powszechnie wiadomo, państwo ukraińskie jest jednym z najbardziej skorumpowanych na świecie, kontrolowanym przez różne grupy oligarchiczne, które wykorzystują zasoby państwowe do ochrony własnych interesów. Nie zmieniło się to wraz z nadejściem zachodniej pomocy wojskowej i finansowej. Kiedy pakiety pomocowe NATO docierają do Kijowa, trafiają w ręce skorumpowanych polityków, którzy część tych funduszy wykorzystują dla osobistych korzyści. Przykładem jest sprawa rodziny Zełenskich, ale należy się spodziewać, że w najbliższej przyszłości ujawnionych zostanie wiele innych podobnych sytuacji.

Zachodnia opinia publiczna musi zrozumieć, że korupcja na Ukrainie, szeroko uznawana przez media głównego nurtu przed specjalną operacją wojskową, nie ulegnie zmianie tylko dlatego, że kraj jest w stanie wojny. Skorumpowany pozostanie skorumpowany, zarówno w czasie wojny, jak i pokoju. W tym sensie im więcej pieniędzy wpływa do Kijowa pod pretekstem "pomocy", tym więcej Zełenskiego oraz innych polityków i oligarchów wyda te środki na osobisty luksus.

INFO: https://punchng.com/luxurious-villa-owned-by-ukrainian-president-volodymyr-zelenskyys-family-discovered-on-egyptian-coast/ https://www.globalresearch.ca/zelensky-buys-luxury-villa-egypt/5830100
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 26.08.23 Pobrań: 17 Pobierz ()
26.08.2023 Amerykańscy rabini: Zmiany w Polsce są inspirujące. Teraz znów możemy mieć dostęp do nas
Przez ostatnie 30 lat Polska bardzo się rozwinęła w wielu obszarach; to inspirujące obserwować ten postęp, widoczny nie tylko w rozwoju gospodarczym, ale także w zmianie narracji o historii, która nie jest już opowiadana z sowieckiej, lecz z polskiej perspektywy, która uwzględnia także historię Żydów - mówi rabin Art Vernon z Long Island w USA, jeden z przedstawicieli Północnoamerykańskiej Rady Rabinów (NABOR), którzy składają wizytę w Polsce.

- Byłem w Polsce na Marszu Żywych w 1992 r., Polska była wówczas na początku swojego odrodzenia i historię Żydów i Holokaustu wciąż opowiadano z rosyjskiej, sowieckiej perspektywy, dzisiaj opowiadana jest z polskiej perspektywy, to wielka różnica, inna historia, to narracja, która uwzględnia Żydów, opowiada żydowską historię jako część polskiej historii, bo tak właśnie było - opowiada Vernon, który przybył do Warszawy w ramach wizyty studyjnej organizowanej przez polski MSZ.

To podnoszące na duchu obserwować, jak wielki postęp zrobiła Polska przez te 30 lat na tak wielu poziomach - rozwój miast, gospodarki, duch przedsiębiorczości, związanie przyszłości z Zachodem i wolnym światem, to inspirujące i opowiadam o tym młodym ludziom w USA - dodaje rabin, który służy w konserwatywnej synagodze w West Hempstead na przedmieściach Nowego Jorku.

Rabin Lance Sussman podkreśla, że wizyta w Warszawie jest dla niego ważna nie tylko ze względu na przeszłość, ale i teraźniejszość i rolę Polski w pomocy dla broniącej się przed Rosją Ukrainy.

"Przez setki lat w Polsce mieszkało najwięcej Żydów"

- Polska była domem jednej z najwspanialszych żydowskich społeczności na przestrzeni całych naszych dziejów, przez setki lat w Polsce mieszkało najwięcej Żydów, mieściło się najwięcej żydowskich instytucji, rozwijała się żydowska nauka i kultura; to kluczowe, byśmy znali tę historię. Niestety to zostało zniszczone przez nazistów, a pamięć wymazana przez Sowietów. [Jak to? W rządzącym Polską NKWD i potem w KGB byli prawie sami Żydzi... MD]

Teraz znów możemy mieć dostęp do naszego dziedzictwa - zaznacza Sussman, emerytowany rabin reformowanej kongregacji na przedmieściach Filadelfii.

Drugim powodem, dla którego przyjechałem do Polski jest to, że jest państwem frontowym, pomaga Ukrainie w jej walce o wolność; to nowy rozdział w relacjach Polski ze światem, również ze społecznością żydowską, której wielu przedstawicieli wspiera Ukrainę i polską pomoc dla tego kraju; to bardzo ważne, by tu teraz być - dodaje rabin z Pensylwanii.

- Z Polski wywodzą się korzenie wielu amerykańskich Żydów, w tym moje: moi przodkowie mieszkali w Buczaczu na terenie obecnej Ukrainy, polski był ich pierwszym językiem - opowiada rabin Steven Graber z konserwatywnej wspólnoty w Valley Stream na Long Island.

Pytany o zbliżającą się 84. rocznicę wybuchu II wojny światowej odpowiada, że dla niego 1 września to dzień żałoby i czas, by przypomnieć o tym, co się stało, co do tego doprowadziło, by nie pozwolić na to, by to się powtórzyło.

Rabin: Musimy się wspólnie sprzeciwić tyranii

- Pamiętamy o przeszłości z kilku powodów; jednym z nich jest wzgląd na to, co utraciliśmy, ale pamiętamy o przeszłości również dlatego, że ona powinna kształtować naszą teraźniejszość i przyszłość - dodaje rabin Vernon.

- Tak nakazuje nam żydowska tradycja, wspominamy ważne, tragiczne wydarzenia z żydowskiej historii, ale zawsze towarzyszy nam nadzieja na lepszą przyszłość - podkreśla.

- Niegdyś w Polsce kwitło żydowskie życie, Polacy żyli wspólnie z dużą społecznością żydowską. Nadszedł czas, by odnowić tę tradycję, koncentrując się na tym okresie historii, nie zapominając o całym złu, które się wydarzyło, ale wspólnie mając na uwadze teraźniejszość, bo to jest moment, w którym wspólnie musimy sprzeciwić się tyranii - podsumowuje rabin Sussman.

25.08.2023, https://www.tvp.info/72240510/amerykanscy-rabini-zmiany-ktore-zaszly-przez-30-lat-w-polsce-sa-inspirujace
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 26.08.23 Pobrań: 21 Pobierz ()
26.08.2023 Deficyt budżetowy w 2024 r. wyniesie 164,8 mld zł.
Deficyt budżetowy w 2024 r. ma wynieść 164,8 mld zł - dowiaduje się Business Insider Polska. To efekt zwiększonych wydatków na finansowanie armii, programy socjalne oraz ochronę zdrowia.

Podczas konferencji prasowej premiera Mateusza Morawieckiego i minister finansów Magdaleny Rzeczkowskiej nie padła kluczowa kwota. Politycy nie ujawnili deficytu ani wydatków budżetowych w 2024 r.

Jak dowiaduje się Business Insider Polska, deficyt budżetowy zaplanowany przez rząd na 2024 r. wyniesie 164,8 mld zł. Dla porównania, w znowelizowanej niedawno ustawie na 2023 r. sięgnął on 92 mld zł.

- Taka kwota wynika przede wszystkim ze zwiększonych wydatków na obronność, ale również programy socjalne oraz ochronę zdrowia - mówi nam informator zbliżony do kręgów rządowych.

Deficyt na poziomie blisko 165 mld zł oznacza, że wydatki budżetowe w przyszłym roku sięgną ponad 848 mld zł. Przypomnijmy, że dochody zaplanowane przez rząd mają wynieść 683,6 mld zł.

Szczegóły budżetu

Rząd na swojej stronie internetowej przedstawił szczegóły ustawy budżetowej. Oto one:

Produkt krajowy brutto

W 2024 r. nastąpi ożywienie gospodarcze, a wzrost PKB powinien osiągnąć 3,0 proc. Wpływ na to będzie miała spadająca inflacja, powrót do dodatniej dynamiki płac realnych w ujęciu całorocznym oraz polepszenie nastrojów konsumentów.

Spożycie prywatne

W 2024 r., wraz z poprawą sytuacji gospodarczej oraz waloryzacją świadczenia 500 plus do 800 zł, dynamika spożycia prywatnego osiągnie poziom 3,3 proc.

Inwestycje

W 2023 r. realny wzrost nakładów brutto na środki trwałe wyniesie 3,8 proc.

W 2024 r. nakłady brutto na środki trwałe ogółem powinny wzrosnąć o 4,4 proc. Wpływ na rosnącą dynamikę inwestycji będzie miało polepszenie sytuacji gospodarczej, a w dłuższym horyzoncie także oczekiwany przez rynek spadający koszt kapitału.

W najbliższych latach przewidywany jest także wyraźny wzrost inwestycji publicznych, w tym zwiększenie zdolności obronnych kraju.

Eksport i import

W 2023 r. realne tempo wzrostu eksportu wyniesie 2,0 proc. W 2024 r., wraz z poprawą sytuacji gospodarczej na rynkach eksportowych, wzrost ten wyniesie 3,6 proc.

Z kolei realny import w 2023 r. zmniejszy się o 1,5 proc., przede wszystkim z powodu spadku popytu krajowego. W 2024 r. import będzie rósł w tempie zbliżonym do eksportu (3,9 proc.).

W efekcie, saldo obrotów bieżących w relacji do PKB zmieni się z -3,0 proc. PKB w 2022 r. do 0,1 proc. PKB w 2023 r. oraz 0,0 proc. PKB w 2024 r.

Stopa bezrobocia

Przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej w 2023 r. będzie wyższe niż rok wcześniej o 0,3 proc., a w 2024 r. wzrośnie o 1,2 proc. Na umiarkowaną dynamikę zatrudnienia będzie oddziaływać ograniczona podaż pracy, która jest efektem procesów demograficznych.

Bezrobocie na koniec 2024 r. wyniesie 5,2 proc.

Przeciętne wynagrodzenie

Prognozuje się, że wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej wyniesie w 2023 r. 12,3 proc., a w 2024 r. 9,8 proc.

Inflacja

Oczekuje się, że inflacja w 2023 r. wyniesie średnio 12,0 proc. (do końca 2023 r. inflacja spadnie do wartości jednocyfrowej), a w następnym roku 6,6 proc.

Głównymi czynnikami, które będą wpływały na obniżanie się inflacji, będą stabilizacja cen surowców energetycznych i żywności na rynkach światowych, relatywnie niska dynamika spożycia prywatnego w bieżącym roku oraz polityka pieniężna.

https://businessinsider.com.pl/
--------------------------------------
Pytanie, czy w budżecie zostały uwzględnione odsetki, a to jest co najmniej 100 mld?
PiS idzie na bankructwo Polski?
A wtedy.... wyprzedaż za pół ceny wszystkiego. Pytanie - komu???
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 26.08.23 Pobrań: 20 Pobierz ()
26.08.2023 Wracamy do PRL
Jeśli nasi Umiłowani Przywódcy jeszcze trochę się wstydzą przyznać, że za komuny było lepiej, to dają temu przekonaniu wyraz przez tak zwane fakty konkludentne. Oto Naczelnik Państwa ogłosił hasło PiS na tegoroczne wybory: "Bezpieczna przyszłość Polaków".

Wynika z niego, że bezpieczeństwo przede wszystkim. Trzeba jednak pamiętać, że bezpieczeństwo ma swoją cenę. Jest nią rezygnacja z wolności. Wolność bowiem niesie za sobą ryzyko - a to właśnie no towarzyszyło przedsięwzięciom, które zmieniały historię świata.

Na przykład wielkie odkrycia geograficzne nie byłyby możliwe bez ryzyka i to całkiem sporego. Według świadectw bowiem, tylko jedna wyprawa na sześć kończyła się pomyślnie i to nie tylko ze względu na "okrutne morze" - ale również z powodu arogancji ówczesnych biurokratów. Oto bowiem gdy tylko okręt wypływający, dajmy na to, z Anglii, wpływał na półkulę południową, załoga zaczynała chorować na szkorbut. Otwierały się stare rany, wypadały zęby, ludzie słabli i ocenia się, że większość katastrof morskich brała się nie z braku umiejętności ówczesnych żeglarzy, tylko stąd, że z powodu szkorbutu na statkach nie miał kto pracować; marynarze nie mieli sił, by ciągnąć liny i w rezultacie statek trafiał na łaskę fal.

Co prawda kapitanowie zauważyli, że Opatrzność pomyślała o wszystkim, bo ratunkiem przed "złym powietrzem", jakie rzekomo miało panować na południowej półkuli, były owoce cytrusowe. Te obserwacje były znane, ale przez 150 lat nikt nie wyciągnął z nich praktycznych wniosków, bo zasiadający w Admiralicji arystokraci nie dopuszczali myśli, że jacyś prości kapitanowie będą ich pouczać. W dalszym tedy ciągu marynarze żywili się solonym mięsem, podczas długich rejsów zapadali na szkorbut, statki tonęły, aż dopiero kapitan Cook zabrał w rejs do Australii beczki z kiszoną kapustą i zarządził, że wszyscy oficerowie muszą codziennie wypijać szklankę kapuścianego kwasu, a marynarze - jak chcą. Podczas tego rejsu nikt nie zachorował na szkorbut i tak został przełamany biurokratyczny opór.

Tymczasem położenie nacisku na "bezpieczeństwo" oznacza ucieczkę od ryzyka, z co za tym idzie - od wolności. Ciekawe, że dokładnie w ten sam sposób komuna przekonywała obywateli o wyższości ustroju socjalistycznego i chyba bardzo wielu przekonała z Naczelnikiem Państwa włącznie.

Jak pamiętamy, bardzo ceni on Edwarda Gierka, również jako "wielkiego patriotę", chociaż on właśnie kazał wpisać do konstytucji nie tylko kierowniczą rolę partii, ale i sojusz ze Związkiem Radzieckim. Jak widzimy, za komuny aż tak źle nie było, chociaż oczywiście miała ona tę wadę, że była bezbożna. Gdyby tak komuna była pobożna, to wszystko byłoby w jak najlepszym porządku - i wydaje się, że to jest właśnie ustrojowy ideał Naczelnika Państwa.

Ale byłoby niesprawiedliwe wytykanie nieubłaganym palcem tylko Naczelnikowi sentymentu do komuny. Właśnie nieprzejednana opozycja, czyli Volksdeutsche Partei, Lewica oraz Trzecia Droga, podpisały tzw. pakt senacki, którego myślą przewodnią jest "róbmy sobie na rękę". Pakt senacki polega bowiem na tym, że ścisłe kierownictwa układających się stron podzieliły między siebie poszczególne okręgi wyborcze i umówiły się, że właśnie będą "robić sobie na rękę", czyli - że nie będą w cudzych okręgach wystawiały własnych kandydatów. W ten sposób chcą opanować Senat.

"Co ci przypomina widok znajomy ten?" Ależ oczywiście - wybory kontraktowe do Sejmu, kiedy to wywiad wojskowy w osobie generała Kiszczaka, za pośrednictwem Kukuńka, jeszcze przed jakimkolwiek głosowaniem, przekazał dobranej uprzednio "stronie społecznej", że ma 35 procent mandatów w Sejmie. Kiedy część obywateli, którzy myśleli, że z tymi wyborami to wszystko naprawdę, poskreślała komunistycznych faworytów na tzw. "liście krajowej", to zirytowany generał Kiszczak zagroził, że te całe wybory rozgoni. Wtedy Tadeusz Mazowiecki uspokoił go, że "umów należy dotrzymywać", a Rada Państwa W TRAKCIE WYBORÓW zmieniła ordynację tak, by faworyci komuny do Sejmu się dostali.

Pakt senacki nawiązuje w ten sposób do tamtej tradycji, a ofiarą tej siuchty padł pan mecenas Roman Giertych, w którego metamorfozę niestety nie uwierzyła moja faworyta, Wielce Czcigodna Joanna Scheuring-Wielgus i - o ile pamiętam - również Wielce Czcigodny poseł Śmiszek. Nie ma rady; myślę że przed następnymi wyborami bez drobnej operacji chirurgicznej chyba się nie obejdzie, bo wtedy metamorfozie nie wypadałoby już zaprzeczać.

Ponieważ jednak sytuacja polityczna jest dynamiczna, to nie można wykluczyć, iż pakt senacki może być zwiastunem powrotu naszej demokracji do źródeł, to znaczy - do Frontu Jedności Narodu. Jak pamiętamy, Front Jedności Narodu skupiał wszystkich obywateli: partyjnych i bezpartyjnych, wierzących i niewierzących, żywych i uma... no, mniejsza z tym - co było widomym znakiem jedności moralno-politycznej narodu, która zapanowała właśnie za Edwarda Gierka i trwała aż do momentu, kiedy wszystko się skawaliło.

Polityczną konsekwencją istnienia Frontu Jedności Narodu była jedna lista wyborcza, właśnie lista FJN, sporządzana przez partię dokładnie według zasady przyjętej w pakcie senackim. Partia, stronnictwa sojusznicze i katolicy postępowi dzielili między siebie okręgi wyborcze we taki sposób żeby kandydaci zatwierdzeni przesz Biuro Polityczne KC PZPR zostali do Sejmu wybrani, żeby tam nie wiem co. Suwerenowie, nie można powiedzieć - też mieli wybór, podobny do tego, jaki przysługiwał klientom kołchozowej stołówki - że mogli jeść, albo nie jeść. Ja na przykład chętnie z tej możliwości korzystałem i pierwszymi wyborami, w których głosowałem, były wybory "kontraktowe" w 1989 roku. Ciekaw jestem, jak w tej sytuacji zachowają się sympatycy ugrupowań, które zawarły pakt senacki; czy uznają, że "nic się nie stało" i będą głosowali na listę Frontu Jedności Narodu, czy też skorzystają z tej możliwości wyboru, jaką Umiłowani Przywódcy im łaskawie zostawili.

Być może niektórzy zorientują się, w jakim kierunku zmierza sytuacja i zrobią uczestnikom paktu senackiego na złość, chociaż szczerze mówiąc, specjalnie bym na to nie liczył. Dlaczegóż to niby sympatykom Volksdeutsche Partei, a zwłaszcza Lewicy miałaby nie podobać się zasada jedności moralno-politycznej narodu? I Lewica i Volksdeutsche Partei nawiązałyby w ten sposób do własnych tradycji, a Trzecia Droga - do tradycji tzw. "stronnictw sojuszniczych". Myślę, że również PiS i Naczelnik Państwa nie miałby nic przeciwko temu, bo skoro już uciekamy od wolności, to przecież nie na oślep, tylko na z góry upatrzone, sprawdzone i bezpieczne pozycje.

Stanisław Michalkiewicz
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 26.08.23 Pobrań: 21 Pobierz ()
28.08.2023 Żałosny spektakl Morawieckiego
Kampania w toku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że najbardziej aktywnym jej uczestnikiem jest premier rządu Mateusz Morawiecki, który zamiast kierować pracami swojego gabinetu prawie codziennie bierze udział w niekończących się wiecach i piknikach, podczas których wygłasza płomienne mowy oskarżycielskie pod adresem PO i Donalda Tuska.

Gdyby ktoś, a niestety w Polsce jest ich wielu, nie wiedział skąd wywodzi się Morawiecki i co robił w "ciemnych latach rządów niemieckiego namiestnika", byłby przekonany, że mamy do czynienia z gorącym patriotą oburzonym wyprzedawaniem Polski, sprzedawaniem się Unii Europejskiej i Niemcom, obrońcą suwerenności i godności, pogromcą biedy u ubóstwa.

Posłuchajmy tylko, co mówi podczas wieców wyborczych. To tylko mała próbka.

"To jest groźba, przed którą przestrzegajmy wszystkich. Donald Tusk to niebezpieczny szkodnik, niebezpieczny człowiek. On chce wrócić do tamtego prawa pięści, prawa dżungli. My budujemy państwo prawa i sprawiedliwości, wolności i solidarności. Oni chcą budować państwo, które jest oparte na prawie liberałów, prawie dżungli i prawie pięści.

Nie chcemy takiej rzeczywistości. Jaki jest najlepszy obraz rządów czasów Tuska? Jak wybuchł kryzys, który miał rozmiary daleko mniejsze, niż ten, z którym my się zmagamy teraz, czyli covidowy, wojna na Ukrainie, kryzys energetyczny, kryzys z inflacją - cztery plagi egipskie na nas spadły. Oni mieli pięć, dziesięć razy mniejszy kryzys. Tymczasem w czasach tamtego kryzysu za rządów PO gwałtownie zaczęło rosnąć bezrobocie do poziomu ponad 2,3 mln ludzi, setki tysięcy ludzi wypychali na emigrację. Ile łez, ile żalu, smutku w czasach rządów PO, że musiał wyjechać syn, córka na zawsze. Ale może nie na zawsze, bo coraz więcej ludzi wraca".

"Donald Tusk stoi na czele partii Nord Stream 2, ponieważ EPL (Europejska Partia Ludowa), której częścią jest PO, to główny promotor gazociągu". Donald Tusk to "wilk, który przebiera się w owczą skórę co cztery lata. Po wyborach pokazuje prawdziwe kły".

"Choć naprawdę trudno w to uwierzyć, to ten polityczny farbowany lis, Donald Tusk, wezwał właśnie na TikToku do... obrony polskich granic. Można naprawdę zachorować z bólu brzucha po takich głodnych kawałkach: Donald Tusk walczy ze sklepami niemieckimi. Naprawdę, on chce żebyśmy my w to uwierzyli. To zamienił się teraz chyba w jakiegoś Hansa Klossa i próbuje pokazać, że jest taki antyniemiecki. Ale ja powiem: nie ze mną te numery Brunner".

"Chciałbym zadać PO i Donaldowi Tuskowi kilka podstawowych pytań. Donald Tusk to to samo co Angela Merkel, która ściągnęła na Europę ogromne nieszczęście w postaci swojej polityki gazowej oraz współpracy z Rosją. Donald Tusk równa się Angela Merkel, w związku z tym i on jest odpowiedzialny za to nieszczęście.

Dzisiaj wiele krajów Unii Europejskiej przyznaje, że to był koszmarny błąd. Fatalny błąd, którego twarzą dzisiaj jest pani kanclerz Angela Merkel i jej wierny pomocnik, wierny sojusznik Donald Tusk. To jest twarz tamtego koszmarnego błędu. Niestety, panie Donaldzie, trzeba wiedzieć, kiedy w interesie polskiej racji stanu trzeba czasami powiedzieć swoim sojusznikom "nein", a nie tylko "danke" albo "spasiba".

"Dlaczego oni się tego boją [referendum]? Dlatego, że oni nie pytali nigdy wcześniej w sprawach, które zmieniali. Czy pytali w momencie, kiedy zabierali OFE obywatelom polskim? Nie. Czy pytali, kiedy podnosili VAT? Nie. Czy pytali jak podnosili wiek emerytalny. Nie pytali. Unieważniać, panie Tusk, to pan sobie może referendum w Niemczech, jak przyjaciele z Berlina panu pozwolą. Tu jest Polska i my przeprowadzimy referendum zgodnie z wolą Polaków".

Wystarczy? Wystarczy. Pomijam język jakim od kilku lat posługuje się premier, nie tylko zresztą w tej sprawie, ale także w sprawach zagranicznych, język niegodny polityka stojącego na czele rządu dużego państwa europejskiego. Jest to język hucpy politycznej kompromitujący nas na arenie międzynarodowej, utrwalający przekonanie, że Polska nie jest poważnym krajem, ale krajem rządzonym przez amatorów i rozrabiaków.

Pytanie jakie się tu nasuwa brzmi - czy Morawiecki jest takim niepoważnym politykiem, dla którego język rynsztoka jest czymś normalnym, czy też odgrywa dobrze przemyślaną rolę, której akurat teraz się od niego wymaga, a konkretnie wymaga tego jego szef, czyli Jarosław Kaczyński, który uwielbia takich "twardych fajterów", oczywiście do czasu.

Na to, że Morawiecki gra swoją rolę, a jest kimś zupełnie innym, jest sporo dowodów. Przede wszystkim życiorys pana premiera. Albowiem kiedy mówi ONI, czyli liberałowie z PO, to mówi też o sobie. Do 2015 roku, czyli do upadku rządów PO, Mateusz Morawiecki był tym ONYM, których teraz chłoszcze na wiecach. Jak pisał jeden z portali kilka lat temu: "Mateusz Morawiecki przez prawie dwa lata (2010-2012) był doradcą Donalda Tuska. Jako prezes Banku Zachodniego WBK zasiadał w Radzie Gospodarczej przy premierze. Stał przy nim nawet, gdy politycy PiS ciskali w Tuska gromy za tragedię smoleńską Rada Gospodarcza była wąskim, kilkunastoosobowym gronem ekspertów, nie mającym formalnego wpływu na Tuska, ale posiadającym możliwości współkreowania decyzji przez niego podejmowanych. Np. w sprawie OFE, podwyższenia wieku emerytalnego. Kluczowe kwestie gospodarcze".

I dalej, za Onet.pl: "Z jednej strony musi atakować Platformę Obywatelską i udawać, że nie miał z jej środowiskiem nic wspólnego. Z drugiej - zmuszony jest słuchać ludzi, którzy mówią mu: Mateusz, daj spokój. Byłeś tacy jak my. No, i ciebie też nagrali. Chodzi oczywiście o aferę podsłuchową".

Co więcej, niemieckie i europejskie wątki w życiorysie premiera są także aż nadto jednoznaczne. Morawiecki. Ukończył studia podyplomowe z prawa europejskiego i ekonomiki integracji gospodarczej na Uniwersytecie w Hamburgu. W 1995 odbył staż w Niemieckim Banku Federalnym. W latach 1996?1997 prowadził projekty badawcze w zakresie bankowości i makroekonomii na Uniwersytecie we Frankfurcie nad Menem. W 1997 wraz z Frankiem Emmertem opublikował "Prawo europejskie", podręcznik z zakresu prawa unijnego i ekonomiki integracji gospodarczej. W 1998 został zastępcą dyrektora Departamentu Negocjacji Akcesyjnych w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej. W latach 1998?2001 był członkiem rad nadzorczych Zakładu Energetycznego Wałbrzych i Agencji Rozwoju Przemysłu. W 1998, po odejściu z administracji rządowej, podjął pracę w Banku Zachodnim. W latach 1998?2001 był doradcą prezesa zarządu, a następnie dyrektorem banku. W 2001, po połączeniu Banku Zachodniego i Wielkopolskiego Banku Kredytowego, został członkiem zarządu Banku Zachodniego WBK, a w maju 2007 objął stanowisko prezesa zarządu tej instytucji. Dodajmy, że WBK brał udział w kliku operacjach prywatyzacyjnych jako organ doradczy.

Bez wątpienia więc do roku 2015 Mateusz Morawiecki jest ONYM, a po 2015? Werbalnie jest zdecydowanym wrogiem liberałów, UE i Niemiec, zgodnie z retoryką PiS-u. Ale fakty zadają się wskazywać, że tylko werbalnie. Jest rok 2020. Jedna z agencji podawała: ?Premier Mateusz Morawiecki odwołał drugie polskie weto na szczycie UE, godząc się na zaostrzenie celu redukcyjnego Unii do 55 proc. w 2030 r. W zamian Polska liczy na dodatkowe pieniądze. Unijni przywódcy zatwierdzili podwyższenie celu zbijania redukcji gazów cieplarnianych w całej Unii z dotychczasowych "co najmniej 40 proc." do 55 proc. (w porównaniu z 1990 r.). - To sygnał, że Unia pozostaje na drodze do swej neutralności klimatycznej w 2050 r. - powiedział Charles Michel, szef Rady Europejskiej. Tę jednomyślną decyzję podjęto w piątek (11.12.2020) rano po około 10 godzinach nocnych sporów, kiedy zapisy o klimacie samotnie blokował premier Mateusz Morawiecki. "Polityka klimatyczna jest dziś jednym z kluczowych narzędzi polityki gospodarczej i przemysłowej UE. Dlatego dobrze się stało, że wbudowaliśmy w nią kilka elementów, które służą gospodarce Polski i uwzględniają jej nietypowy charakter" - powiedział potem Morawiecki.

Była to szczera deklaracja, bo kiedy tylko premier opuszcza Polskę, natychmiast staje się entuzjastą polityki klimatycznej UE, która - jak twierdzi już spora część ekspertów - jest samobójstwem ekonomicznym. Przykład - szczyt klimatyczny COP26 w Glasgow: Premier Mateusz Morawiecki wystąpił na szczycie klimatycznym, gdzie przedstawił wizję polityki klimatycznej odbiegającą od polskiej rzeczywistości. Chwalił się nawet wsparciem dla odnawialnych źródeł energii, które niedawno zostało właśnie ograniczone. Mateusz Morawiecki stwierdził podczas szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow (2021), że spotkanie światowych liderów to istotny krok na drodze osiągnięcia celów porozumienia paryskiego. - Unia Europejska jako pierwsza zwiększyła cel z 40 proc. do 55 proc. redukcji dwutlenku węgla do 2030 r. Wiele krajów zwiększyło ambicje, tak jak UE, ale globalne wyzwania potrzebują globalnych. "Powinniśmy dążyć do neutralności klimatycznej".

W 2019 na spotkaniu z Charlem Michelem Morawiecki stwierdził, że zarówno jemu, jak i Michelowi zależy na tym, by Unia Europejska była mocarstwem gospodarczym i politycznym. "Mogę powiedzieć całkiem serio i bardzo na poważnie, że obu nam zależy na tym, żeby UE była globalnym mocarstwem - nie tylko gospodarczym, ale również politycznym" - zadeklarował.

I wreszcie konkretne działania. Grudzień 2022. Czytamy na jednym z portali: "Mercedes-Benz Cars zbuduje w Jaworznie na Dolnym Śląsku fabrykę baterii elektrycznych. To pokazuje, że stworzyliśmy przyjazny klimat inwestycyjny dla firm, które chcą się u nas rozwijać" - skomentował premier Mateusz Morawiecki. - Decyzja Mercedes-Benz Cars pokazuje, że firmy które rozpoczęły działalność w naszym kraju pozytywnie oceniają klimat inwestycyjny - podkreślił premier. - Te baterie to nowa energia dla gospodarki. To gospodarka przyszłości - mówił Mateusz Morawiecki. - Pragniemy Polski pięknej pod każdym względem, a jak będzie czyste powietrze, przemysły przeszłości, a nasi utalentowani pracownicy będą mieli dobre miejsce pracy będziemy wiedzieli że nasza strategia jest wypełniona - dodał.

Mając to wszystko na uwadze zadać należy pytanie: po co ta mistyfikacja i retoryka w wykonaniu akurat Morawieckiego? Nie jest zwyczajnie wiarygodny. Wygląda to na robienie z ludzi w Polsce idiotów, także z własnego elektoratu zgodnie z zasadą Jacka Kurskiego: "ciemny lud kupi wszystko". Jakim trzeba przy tym być człowiekiem, żeby na niekończących się wiecach sprzedawać te bajki ludziom, udawać kogoś innego niż się jest i było naprawdę? To już tajemnica premiera. Po co taka szulerska gra Kaczyńskiemu i PiS-owi, to inne, ale chyba zasadnicze pytanie.

Jan Engelgard
https://myslpolska.info
--------------------------------------
"Uważam, że Mateusz Morawiecki to hochsztapler ekonomiczny, który mami nas wielkimi projektami, których nie będzie realizował. To jest człowiek, który jest znany z takiej fantastyki gospodarczej."
Autor: Ryszard Petru, Mateusz Morawiecki będzie nowym premierem? "To ekonomiczny hochsztapler", tvn24bis.pl, 5 grudnia 2017.

"Morawiecki jest prymitywnym propagandzistą. Jeśli spojrzeć na jakość planów Morawieckiego, to można stwierdzić, że są żałosne. Takich planów nie ocenia się pod względem postulatów." ...
Autor: Leszek Balcerowicz

"Premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że negocjował wstąpienie do UE. Ja zaś wstąpienie do NATO. I podpisałem Traktat Wersalski. Wcześniej pokonałem Turków pod Wiedniem i Chocimiem. Szwedów pod Kircholmem. Zhołdowałem Prusy, zawarłem Pokój w Toruniu, wygrałem pod Grunwaldem, Płowcami i Cedzyną."
Autor: Roman Giertych
Źródło: Morawiecki negocjował przystąpienie Polski do UE? Komentarze po wypowiedzi premiera, onet.pl, 19 sierpnia 2018
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 28.08.23 Pobrań: 21 Pobierz ()
28.08.2023 Polska nie radzi sobie z imigrantami z Ukrainy
W mediach kontrolowanych przez PiS często pojawiają się informacje o kłopotach z nielegalną imigracją na zachodzie. Propaganda wyborcza eksponuje ten wątek, wiążąc go z jednym z pytań w referendum związanym z tzw. nielegalną imigracją. Fakt, że kłopoty są związane również z legalną imigracją, a ostatnio w Polsce z legalną imigracją z Ukrainy jest zatajany przed opinią publiczną.

Rzeczpospolita już dwukrotnie pisała o składzie narodowościowym przestępców w Polsce. (Spośród cudzoziemców najwięcej przestępstw popełniają w Polsce Ukraińcy Link). W ostatnim artykule sprzed 3 dni, czytamy:

Z 4695 przestępstw popełnionych przez cudzoziemców w tym roku (do maja) Gruzini dokonali 901- co piątego (połowę Ukraińcy - przy 1,5 mln osób ze zgodą na pobyt, a 277 - Białorusini, których jest 88 tys.). Ważne zezwolenia na pobyt ma 23 tys. Gruzinów.

Na polskich kontach w mediach społecznościowych pojawiają się filmy i zdjęcia dokumentujące zachowania Ukraińców w Polsce ? eksponowanie symboliki banderowskiej oraz, co bulwersuje najbardziej, agresywne zachowania w formie ataków słownych i fizycznej napaści ukraińskich osiłków. Według niektórych komentarzy policja pomimo próśb polskich obywateli traktuje Ukraińców pobłażliwe lub w ogóle nie reaguje.

Link

Pojawiają się opinie, że jeszcze nigdy w historii atrapa polskiej państwowości - III RP nie była aż tak bezradna lub według innych opinii, jeszcze nigdy nie lekceważyła w tak ostentacyjny sposób bezpieczeństwa i godności Polaków faworyzując obcych Polsce ? przedstawicieli innych cywilizacji i kultur.

Jedną z metod pacyfikacji lub urobienia polskiej opinii publicznej jest narracja o rzekomej wspólnocie na gruncie wartości i rzekomo strategicznych interesów pomiędzy Polakami a Żydami, Polakami a Ukraińcami. Część targowicy próbuje również postawić znak równości pomiędzy Polską a Niemcami lub Polską a UE imputując jednocześnie środowiskom patriotycznym podobny grzech zdrady w stosunku do Rosji.

ekspedyt.org
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 28.08.23 Pobrań: 18 Pobierz ()
29.08.2023 'Śmierć Prigożyna' i hipotetyczny scenariusz białoruski. "Jeśli cokolwiek w
Kwestie związane z katastrofą lotniczą pod Twerem będziemy rozważać zapewne jeszcze długo. Nie możemy być pewni nawet tego czy Prigożyn znajdował się na pokładzie samolotu, który uległ katastrofie ? chyba, że zaufamy informacjom rosyjskich służb i słowom Putina o śmierci właściciela Grupy Wagnera. Wszyscy inni, którzy nie są skłonni do tak daleko idącej ekstrawagancji, będą zadawać pytanie, choćby o drugi samolot wykorzystywany przez Prigożyna, który tego samego dnia wystartował z lotniska Wnukowo, skąd leciał też feralny Embraer. Początkowo kierował się również w stronę Petersburga, potem zawrócił i dzień po katastrofie udał się do Baku. Kto był na jego pokładzie, czym spowodowana była tak dziwna trasa lotu, dlaczego zawrócił?

Wszystkie te ciekawe pytania domagają się odpowiedzi, podobnie jak kolejna kwestia - dlaczego Margarita Simonjan, kierująca holdingiem propagandowym Russia Today, w dzień katastrofy pytana o nią odpowiedziała jednym słowem - inscenirowka.

Scenariusze dot. śmierci Prigożyna

Pytań i wątpliwości jest znacznie więcej, co oznacza, że winniśmy - rozważając konsekwencje tego, co się stało i możliwego rozwoju sytuacji w przyszłości, brać pod uwagę różne wątki, nawet i te najbardziej z dzisiejszego punktu widzenia nieprawdopodobne. Chciałbym zaprezentować jeden z takich scenariuszy, Państwo uznacie, czy jest on fantastyczny czy niekoniecznie.

Niech punktem wyjścia będzie to, że Prigożyn zniknął, podobnie jak Dmitrij Utkin i odpowiadający za logistykę Grupy Wagnera Walerij Czekałow. Nie ma właściciela Grupy Wagnera, niedługo też nie będzie samej Grupy, która najprawdopodobniej zostanie rozformowana, jej ludzi przejmą inne tworzone właśnie "prywatne armie" w rodzaju "Reduty", której patronuje rosyjskie Ministerstwo Obrony. Zresztą to nie jedyna tego rodzaju formacja w Rosji, swoją armię tworzy też m.in. Gazprom czy gubernator Krymu Aksionow. Innymi słowy, ludzie Wagnera, o których ciepło wypowiadał się Putin, nie rozpłyną się na niezmierzonych terenach "matuszki Rossiji", ale zostaną wykorzystani.

Warto zwrócić też uwagę na to, że dzień po katastrofie Radio Svoboda na podstawie zdjęć satelitarnych potwierdziło, że obóz Wagnerowców pod Osipowiczami w miejscowości Cel jest likwidowany. Z początkowej liczby 273 namiotów zostało 162, co zdaniem dziennikarzy oznacza, że zamiast 5 tys. "muzykantów" znajduje się tam obecnie jedynie, jak się wydaje, nie więcej niż 2,5 tys. Ci ostatni zapewne też niedługo znikną. Wagnerowców nie będzie już na Białorusi. Czy z nimi zniknie problem i zaostrzenie między państwami NATO a Mińskiem?

Takie wrażenie miało wytworzyć, to moja teza, ostatnie publiczne wypowiedzi Łukaszenki, który odwiedzając port lotniczy w Mińsku powiedział, iż polecił premierowi Hałouczence, aby ten "nawiązał kontakty z Polakami", z którymi trzeba rozmawiać. Jak dodał białoruski dyktator Mińsk będzie dążył do normalizacji relacji z Polską i Z Zachodem, a stanie się to zapewne po wyborach, bo jego zdaniem obecna władza rozgrywa kwestię zagrożenia na granicy po to, aby zwiększyć swe szanse.

Pozostawiając z boku kwestię czy białoruski dyktator kibicuje dzisiejszej polskiej opozycji, czy tylko powtarza "przekaz dnia" przez nią powielany, jedno jest pewne. Reżim w Mińsku zmienił w ostatnim czasie nieco ton, mówi o konieczności współpracy, porozumienia i opowiada się za utrzymaniem dobrosąsiedzkich relacji. Jeszcze kilka tygodni wcześniej, w lipcu, Łukaszenka w toku spotkania z Putinem mówił o wojnie, co prawda kreując się na ofiarę polskiej i NATO-wskiej agresji, ale zmiana tonu wypowiedzi jest znacząca. Nie tylko zresztą jego. Jak donosi Izwiestia, podobny przekaz o potrzebie rozmów i porozumienia akcentują też w białoruskim parlamencie. A zatem temperatura uczuć reżimu w Mińsku wobec Warszawy przypomina w ostatnich miesiącach falowanie - od fazy nienawiści i retoryki wojennej przechodzimy obecnie do fazy miłości. Ile ona będzie trwała nie wiemy, ale zmiana jest widoczna. Dotycz zresztą nie tylko Polski. Łukaszenka złożył życzenia narodowi Ukraińskiemu z okazji niedawnego święta niepodległości mówiąc o konieczności rozpoczęcia rozmów pokojowych i proponując swoje pośrednictwo w tej sprawie.

W dniu katastrofy samolotu, na pokładzie którego znajdował się, jak się uważa, Prygożyn, jak informuje Białoruski Gajun, w godzinach wieczornych z Moskwy do Mińska wyleciał samolot transportowy Ił-76, który może zabrać na pokład nawet 200 osób. Ten lot wzbudził zainteresowanie, bo przez ostatni miesiąc tej wielkości samoloty transportowe nie latały z Rosji na Białoruś, a koincydencja czasowa jest zastanawiająca, podobnie jak informacja, że w tym samym czasie wystąpiły "trudności z łącznością komórkową i mobilnym internetem" w okolicach Osipowicz, gdzie znajduje się obóz Wagnerowców. Te informacje mogą sugerować, że rosyjskie i białoruskie władze nie były pewne czy "muzykanci" będą lojalni, obawiali się ich reakcji i na wszelki wypadek podjęły pewne kroki bezpieczeństwa.

W dniu katastrofy i wczoraj pojawiły się też doniesienia, kolportowane również przez kanały na platformie Telegram, które są zbliżone do Wagnerowców w rodzaju Grey Zone, że w związku ze śmiercią Prigożyna w ich szeregach wrze, szykuje się "drugi marsz na Moskwę", a niektórzy być może zareagują pozytywnie na apel walczącego po stronie ukraińskiej Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego i zasilą jego szeregi. Innymi słowy, w ciągu ostatnich dwóch dni pojawiło się sporo doniesień, które tworzą wizerunek Wagnerowców, już nie dowodzonych przez Prigożyna i Utkina, jako siły niezdyscyplinowanej, nieobliczalnej, być może niekontrolowanej przez Kreml czy rosyjskie służby specjalne, a nawet gotowej przejść na stronę ukraińską. Nie twierdzę, że wszystko to są przygotowane przez stosowne służby "wrzutki", ale wykluczenie z góry tego rodzaju możliwości, zwłaszcza, że mamy do czynienia z Białorusią i Rosją, byłoby moim zdaniem, lekkomyślne.

Sytuacja na Białorusi i na Łotwie

Zwróćmy teraz uwagę na to co dzieje się na Białorusi. Otóż musimy pamiętać, że 1 września zaczną się tam ćwiczenia wojskowe "Tarcza Braterstwa - 2023", w których weźmie udział ? według oficjalnych danych - 2,5 tys. żołnierzy i ok. 500 sztuk rozmaitego rodzaju sprzętu. Manewry będą odbywały się na kilku białoruskich poligonach, w tym blisko granicy z Polską ? niedaleko Brześcia i Grodna (poligon Hoża). Te ćwiczenia płynnie przejdą najprawdopodobniej w manewry Zapad-2023, o których Szojgu, rosyjski minister obrony, jeszcze w grudniu ubiegłego roku na rozszerzonym posiedzeniu kolegium swojego resortu z udziałem Putina mówił, że są jednych z priorytetów Rosjan na ten rok. Ostatnio o nich ciszej, ale niczego nie należy wykluczać.

Aby uzupełnić kreślony obraz chciałbym nieco uwagi poświęcić sytuacji na Łotwie. Nas co prawda interesuje przede wszystkim Polska, ale ewentualna iskra, jeśli w ogóle, może tam właśnie doprowadzić do detonacji. Po pierwsze, w tym państwie mamy obecnie do czynienia z kryzysem rządowym. Misję utworzenia nowego rządu, po tym jak poprzedni podał się do dymisji, otrzymała Evika Silina, która planuje jej sfinalizowanie do połowy września. Jak wiadomo, czas kiedy prowadzi się rokowania koalicyjne to okres podwyższonej wrażliwości polityków na to, co się dzieje i ewentualne wydarzenia na Łotwie czy łotewsko - białoruskiej granicy, gdzie już dwukrotnie w ostatnim czasie służby otworzyły ogień na postrach w obliczu szturmu migrantów, mogą mieć wpływ na przebieg rozmów. Tego obawiają się Łotysze. Jak powiedział publicznie J?nis S?rts z NATO-wskiego Communications Strategic Centre of Excellence mimo, że "zagrożenie ze strony Grupy Wagnera wydaje się być mniejsze", to jednak "nie można wykluczyć, że Białoruś będzie starała się zwiększyć napięcie na granicy z Łotwą". Jest jeszcze jedna, znacznie poważniejsza kwestia. Otóż w kwietniu tego roku Saeima, łotewski parlament, wprowadził regulację, w świetle której każdy mający na Łotwie prawo pobytu musi zdać egzamin językowy potwierdzający znajomość urzędowego języka. Jeśli tego nie zrobi do 1 września, to nie później niż 2 grudnia będzie musiał opuścić kraj. Obecnie rząd zwrócił się do parlamentu, aby przedłużyć prawo czasowego pobytu tym, którzy nie zdali egzaminu, ale póki co zmiany nie zostały jeszcze wprowadzone.

Rosyjskie media już piszą o tym, że Ryga ma zamiar deportować emerytów, bo nie ulega wątpliwości, że regulacje te wymierzone są w rosyjskojęzyczną mniejszość zamieszkującą na Łotwie. Z szacowanych 25 tys. osób, które taki egzamin powinny złożyć, do tej pory nie przystąpiło do niego ok. 10 tys. ludzi, problem więc jest poważny. Warto też pamiętać, że Rosjanie na Łotwie zamieszkują w zwartych skupiskach okolice Dyneburga na południu kraju, nieopodal granicy z Białorusią. Wszystko to razem wzięte tworzy sytuację, w której dość łatwo jest zorganizować dużą prowokację. Jak ona mogłaby wyglądać? Rosyjskie portale propagandowe rozpisują się już obecnie o planowanych deportacjach emerytów. Po zapowiedziach zamknięcia granicy między Białorusią a Łotwą, Litwą i Polską jeśli prowokacje nie ustaną, możemy mieć do czynienia ze wzrostem liczby migrantów chcących przejść z Białorusi np. na Łotwę, co może przyspieszyć decyzję o zamknięciu granicy. Portale informacyjne informują też o działających siatkach szpiegowskich (rosyjskich) na Łotwie, ale również o dochodzeniu wymierzonym w rodzimych prawicowych ekstremistów.

W takim klimacie łatwo o incydent, nieważne czy zorganizowany przez służby Moskali, czy o spontanicznym charakterze. Można sobie wyobrazić nie tylko protesty uliczne w Dyneburgu, ale też zupełnie nieobliczalne zachowania, choćby w postaci zbiorowego samobójstwa rodziny rosyjskojęzycznych emerytów zagrożonych deportacją, lub choćby obawiających się deportacji. Rosyjskie media z pewnością nie zmarnowałyby tego rodzaju okazji. Już zresztą w przeszłości kwestia językowa na Łotwie służyła im do podważania międzynarodowej reputacji rządu w Rydze. Na wiele lat przed wojną Rosjanom udało się zresztą doprowadzić w Parlamencie Europejskim do zgłoszenia, przez deputowanych lewicy, uchwały potępiającej politykę Łotwy. Teraz sprawy mogą pójść dalej. W reakcji na to co się wydarzyło, chodzi o wzrost napięcia, podsycanego narracją o prześladowaniach i planowanych deportacjach a także w reakcji na to co się dzieje i cały czas będzie dziać na granicy, w Dyneburgu, w miejscowościach zamieszkałych przez mniejszość rosyjską, mogą zacząć powstawać "spontanicznie" oddziały samoobrony a granicę będą przechodzić uzbrojeni ludzie, którzy wezmą się tam nie wiadomo skąd.

Bo przecież Grupy Wagnera już na Białorusi nie ma, nie żyje też jej dowódca. Bezprizorni Wagnerowcy mogą nawet ogłosić, że w obliczu bezczynności władz w Moskwie która nie broni Rosjan podlegających prześladowaniom na Łotwie sami postanowili zaangażować się w ich wspieranie. Mało tego, władze w Mińsku mogą nawet zacząć ich ścigać, zarówno wdrażając śledztwo jak i wysyłając jednostki wojskowe w teren. Dlaczego jest to istotne? Otóż trzeba pamiętać, że w czasie poprzedniego zaostrzenia na granicy z Polską i z Państwami Bałtyckimi, znaczące oświadczenie wydała 31 lipca wydała Linda Thomas-Greenfield, amerykański ambasador przy ONZ. Powiedziała ona, rozwiązując przy okazji tzw. problem atrybucji, że każde działanie Wagnerowców na granicy z państwami NATO będzie przez Waszyngton traktowane jak akcja podjęta przez Moskwę i spotka się z adekwatną reakcją. To przesądziło, moim zdaniem, o rezygnacji z "wycieczki na Rzeszów", ale teraz Wagnerowców już nie ma. I jeśli znów zaczną się jakieś niepokoje, to Zachód ponownie stanie wobec problemu "kto za tym stoi"?

Jaki cel ma Rosja?

Opisujemy hipotetyczny, ale możliwy scenariusz, należy w związku z tym zapytać, co Rosjanie zaogniając sytuację mogą chcieć osiągnąć? Jedno już uzyskali. Napisał o tym niedawno Ian Brzeziński z Atlantic Council. Przypomniał on, że NATO jeszcze w czasie zimnej wojny miało pewien model reagowania na prowokacyjne działania ze strony ZSRR. Kiedy to miało miejsce wówczas Pakt Północnoatlantycki organizował niezapowiedziane manewry typu snap, po to aby pokazać, że ma możliwości reagowania na to co się dzieje i jest też zdeterminowany aby nie pozwolić Moskalom na przekraczanie pewnych granic. Teraz, jak uważa Brzeziński, mamy do czynienia z podobną sytuacją i również należałoby zorganizować podobne ćwiczenia. Jak napisał, "NATO powinno przeprowadzić ćwiczenia bez powiadomienia w przesmyku suwalskim, rozmieszczając zasoby morskie, powietrzne i naziemne innych państw członkowskich Sojuszu. Celem byłoby zademonstrowanie i przetestowanie gotowości operacyjnej w koordynacji z siłami polskimi i litewskimi oraz batalionami wzmocnionej wysuniętej obecności NATO stacjonującymi obecnie w tych dwóch krajach. Połączone Siły Zadaniowe Bardzo Wysokiej Gotowości Sojuszu (VTJF) byłyby idealnym elementem, który mógłby służyć jako rdzeń tej demonstracji siły. Siły te, liczące dwadzieścia tysięcy żołnierzy, składają się z komponentów sił powietrznych, morskich i sił specjalnych, a także wielonarodowej brygady lądowej liczącej pięć tysięcy żołnierzy. Elementy wiodące mają być gotowe do rozmieszczenia w ciągu trzech dni". NATO ma zatem siły i środki, ale stosownej decyzji nie podjęto. Jaki sygnał otrzymali Rosjanie?

Ale to jeszcze nie wszystko. Rose Gottemoeller, podsekretarz stanu za czasów administracji Obamy odpowiadająca za kwestie związane z bronią jądrową zwróciła uwagę na łamach The Economist, że amerykańska strategia odstraszania Rosji, w przypadku Ukrainy, zawiodła. Jej zdaniem, obecnie mamy do czynienia z sytuacją o której należałoby mówić o skutecznym odstraszaniu po obu stronach ? Moskale odstraszyli Zachód od bezpośredniego zaangażowania się w wojnę na Ukrainie, a Waszyngton skutecznie jak do tej pory zniechęcił Moskwę do eskalacji, zarówno wciągnięcia do wojny innych krajów jak i odwołania się do swego potencjału jądrowego.

Ale to nie oznacza, że mamy do czynienia z sytuacją statyczną, wręcz przeciwnie, cały czas trwa testowanie drugiej strony, badanie jej podatności na rozmaite formy presji i skłonność do reakcji. Ukraińcy dążą do odblokowania swoich portów na Morzu Czarnym, Rosjanie organizują wespół z Chińczykami prowokacyjne rejsy okrętów wojennych u wybrzeży Japonii czy Alaski. Jeśli chodzi o Ukrainę, to Gottemoeller posługuje się terminem "proximity deterrrence" co oznacza, że im bliżej dany obszar znajduje się terytorium NATO tym jest bezpieczniejszy, bo Rosjanie są ostrożniejsi i atakują te tereny rzadziej albo w ogóle. Ale co jeśli Rosjanie myślą podobnie i chcieliby doprowadzić do wprowadzenia podobnej formuły na Białorusi? Im bliżej obszarów Państwa Związkowego znajdują się tereny NATO-wskie tym bardziej ich status w zakresie bezpieczeństwa będzie podważany, sytuacja destabilizowana a suwerenność kwestionowana. (Rosjanie już mówią np. o nieuregulowaniu spraw granicznych z Estonią).

To oczywiście spekulacje. Może się też nic nie wydarzyć, ani na granicy Białorusi z Łotwą, ani tym bardziej z Polską. Ale jeśli zaogni się sytuacja na Łotwie, to testowi w zakresie zarówno czasu reakcji, jak i jej charakteru, podlegać będzie zarówno NATO jako całość, jak i Polska w szczególności.

Dlaczego Polska? Dlatego, że jest największym państwem wschodniej flanki i w naszym interesie jest utrzymanie sprawnego systemu jej obrony. Jeśli cokolwiek wydarzy się na Łotwie, to potem sytuacja może eskalować bardzo szybko i w sposób nieprzewidywalny. Tym bardziej, jeśli nasza reakcja zostanie odczytana jako spóźniona lub słaba. Wówczas musimy się też liczyć z incydentami na naszej granicy, ale niewykluczone, że i na terenach przygranicznych po naszej stronie. Jeśli coś się wydarzy, to na czyją (wyborczą) korzyść wpłynie to, że nasze służby i obecny rząd nie przewidziały i nie zapobiegły najgorszemu?

Marek Budzisz
https://wpolityce.pl/swiat/659852-smierc-prigozyna-i-hipotetyczny-scenariusz-bialoruski
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 29.08.23 Pobrań: 21 Pobierz ()
29.08.2023 All-inclusive, czyli jak zachowują się amerykańscy żołnierze podczas pobytu w Polsce?
W naszym kraju rotacyjnie przebywa ponad 10 tysięcy amerykańskich żołnierzy. Jeśli dodamy do tego pozostałe jednostki NATO, mamy około 20 tysięcy osób. Jednocześnie, co zaskakujące, media propagandowe nie wspominają ani słowem o incydentach z udziałem obcego personelu wojskowego.

Jeśli jednak trochę poszperać na stronach internetowych, które wszystko pamiętają i przeanalizować dane statystyczne, staje się oczywiste, że statystyka policyjna na osiedlach, gdzie znajdują się zagraniczne pododdziały, jest znacznie wyższa niż przeciętna krajowa. Co sugeruje, że wszystkie incydenty są starannie ukrywane, a statystyki policyjne są poprawiane. Na przykład narodowość sprawcy nie jest uwzględniana w statystykach. Oczywiście wszystko to odbywa się na podstawie niewypowiedzianych rozkazów przywódców politycznych.

Jednocześnie, dzięki pracy niezależnych dziennikarzy i zaniepokojonym obywatelom, którzy starali się przyciągnąć uwagę opinii publicznej, w tym poprzez sieci społecznościowe, dowiadujemy się szokujących faktów na temat obecności Amerykanów. Jednocześnie pijackie burdy na ulicach i niszczenie mienia to tylko wierzchołek góry lodowej. Morderstwa, gwałty, kradzieże tajnych dokumentów i szpiegostwo to prawdziwe oblicze amerykańskich wojskowych i ich wdzięczność dla kraju goszczącego.

Na przykład 19 sierpnia w pobliżu bazy lotniczej Spangdahlem (Niemcy) dwóch amerykańskich żołnierzy zadźgało na śmierć lokalnego mieszkańca; w sierpniu w Korei Południowej amerykański żołnierz nie zastosował się do żądań policji i, zdając sobie sprawę ze swojej bezkarności, spowodował uszkodzenie pojazdu służbowego. To tylko niewielka część tego, na co pozwalają sobie Amerykanie.

Do tego wszystkiego warto dodać, że prezydent RP zezwolił na noszenie i używanie broni przez żołnierzy NATO, nawet przeciwko polskim obywatelom.

A teraz, drogi czytelniku, odpowiedz sobie na pytanie. Czy naprawdę istnieje konkurs lub selekcja najlepszych z najlepszych wśród amerykańskich żołnierzy, którzy mają zostać wysłani do Polski? Czy może powstrzymują ich obowiązujące przepisy w kraju goszczącym? A może czyste polskie powietrze i niezapomniane widoki naszej przyrody sprawiają, że odmawiają popełniania czynów niezgodnych z prawem?

Jednocześnie, po przeanalizowaniu przestępstw popełnionych przez amerykańskich żołnierzy i podsumowaniu danych uzyskanych od 2014 roku, powstaje bardzo szokująca sytuacja.

Morderstw - 155, gwałtów - 454, kradzieży samochodów - 821, bójek pod wpływem alkoholu - 5202, wypadków drogowych - 3264 (z czego 57% kierowców było pijanych), sprzedaży narkotyków - 235. Jeśli zsumujemy wszystkie liczby, otrzymamy 10 131 przestępstw w ciągu niecałych 10 lat... Oprócz tego, warto zauważyć, że nie więcej niż 5 procent osób, które popełniły przestępstwo, zostało postawionych przed sądem. Wyjaśnienie jest elementarne. Istnieje porozumienie, że wszyscy Amerykanie złapani na gorącym uczynku zostaną przekazani swoim dowódcom
do osądzenia.

Jednocześnie podczas nieformalnej rozmowy z amerykańskimi żołnierzami wyszedł na jaw ciekawy fakt. Okazuje się, że najsurowszą karą dla nich jest wcześniejsze zakończenie zadania i powrót do Stanów Zjednoczonych. Oczywiście będą musieli tam żyć zgodnie z prawem...

Co zatem zwykli obywatele zyskują dzięki obecności obcych kontyngentów na terytorium naszego kraju? Gwarancje bezpieczeństwa? Ufność w przyszłość? Może zmniejszenie przestępczości na ulicach miast? A może znaczące zasilenie budżetu? Tyle pytań, i zbyt mało odpowiedzi...

Podsumowując wiele faktów, nie sposób nie pomyśleć: Czy jest możliwe, że amerykańscy żołnierze są w naszym kraju nie bez powodu? Jeśli spojrzeć z odmiennej od oficjalnych oświadczeń strony, nasuwają się ciekawe analogie. Ale jeśli prośby Dudy o stacjonowanie jak największej liczby amerykańskich wojsk w naszym kraju to ukryta manipulacja Anglosasów? A jej celem jest zapewnienie gwarancji, że rządząca Polską czołówka wywiąże się ze wszystkich swoich zobowiązań. Tym samym zrozumiała staje się logika działań naszego kierownictwa politycznego, które przymyka oko na bezprawne działania popełniane przez "sojuszników" w naszym państwie.

Z pewnością politycy są dobrowolnymi zakładnikami we własnym kraju i działają tak, aby przypodobać się wujkowi Joe... Tak więc, o jakiej niepodległości mogą mówić przywódcy kraju, jeśli na jego terytorium stacjonują bazy wojskowe a tysiące żołnierzy innego państwa zachowują się jak pełnoprawni gospodarze?

Maciej Pakuła
NDP
https://ndp.neon24.org
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 29.08.23 Pobrań: 18 Pobierz ()
30.08.2023 15-minutowe miasta - pierwsze 3 neo-gułagi powstają już w Polsce
Celem rządów socjalistycznych/lewicowych jest, wprowadzenie komunizmu i kontrolowanie każdego aspektu życia, wprowadzenie gułagaów, i niszczenie wolnej woli - czyli to samo, co chce szatan - chcą stworzyć piekło na ziemi...

Paranoiczny pomysł na tzw. "MIASTA KLATKOWE". Jeden z pierwszych kroków, jakie planuje się podjąć w przyszłości (niezbyt odległej), aby zapobiec opuszczeniu miasta pod groźbą aresztowania.

"Wyzwanie Inteligentnych Miast (ICC) to inicjatywa Komisji Europejskiej, która wspiera europejskie miasta w kierunku zielonej i cyfrowej transformacji ich lokalnych gospodarek poprzez Lokalne Zielone Łady. ICC pomaga miastom europejskim wykorzystać moc najnowocześniejszych technologii, poprawiając jednocześnie ich konkurencyjność gospodarczą, odporność społeczną i jakość życia swoich obywateli.

Inicjatywa ICC ma przyjemność ogłosić 64 główne miasta, które zostały wybrane do przyłączenia się do jej cennego programu wsparcia w edycji 2023-25. Miasta te reprezentują 17 krajów UE i rozpoczną teraz dwuletnią podróż mającą na celu stworzenie skutecznej strategii i opracowanie innowacyjnych rozwiązań, dzięki którym miasto stanie na czele transformacji ekologicznej i "cyfrowego bliźniaka", dzięki Lokalnym Zielonym Ładom. Pełną listę wybranych głównych miast ICC oraz przegląd programu wraz z pierwszymi krokami znajdziesz tutaj ."

Miasta, w tym moje, Saragossa, z rządem PP. To "wdzięczne" miasta europejskie, w których zostanie uruchomiona niezrozumiała i niepotrzebna paranoiczna idea tzw. "CAGE CITY". jeden z pierwszych kroków, które planuje się podjąć w przyszłości (niezbyt odległej), aby zapobiec opuszczeniu miasta pod groźbą aresztu.

Hiszpania jest z: Alcoi, Almería, Benidorm, Castelldefels, Castelló de la Plana, Collado Villalba, Granada, Ibiza, Las Rozas d Madrid, Molina de Segura, Sant Cugat del Vall?s i Saragossa. To są ci "szczęśliwcy".

Pamiętajcie, że mówiłem to 2 lata temu, miasta będą pułapkami na myszy (tak jak było podczas plandemii), jeśli to możliwe, uciekajcie od nich i udajcie się do małych ośrodków miejskich lub miasteczek o średnio-niskiej gęstości zaludnienia. (mniej niż 2000 mieszkańców) ? w najbliższej przyszłości nie będzie już można uciec.

W USA nie lepiej - 14 miast w inicjuje nowy globalistyczny plan klimatyczny we współpracy z Sorosem i Clintonami.

Jack Hellner

Czternaście głównych amerykańskich miast należy do globalistycznej organizacji klimatycznej znanej jako "C40 Cities Climate Leadership Group", której "ambitny cel" do roku 2030 wynosi: "0 kg spożycia mięsa", "0 kg spożycia nabiału", "3 nowe sztuki odzieży na osobę rocznie", "0 pojazdów prywatnych" oraz "1 lot w obie strony na krótkim dystansie (poniżej 1500 km) co 3 lata na osobę". ?

Organizacja jest kierowana i w dużej mierze finansowana przez miliardera Demokratów Michaela Bloomberga. Do organizacji należy prawie 100 miast na całym świecie, a do jej amerykańskich członków należą Austin, Boston, Chicago, Houston, Los Angeles, Miami, Nowy Orlean, Nowy Jork, Filadelfia, Phoenix, Portland, San Francisco, Waszyngton i DC. Seattle.

Zatem 14 lewicowych miast w USA podpisało się pod zobowiązaniem odebrania obywatelom wolności wyboru. Podczas gdy ludzie cierpią z powodu szalejącej przestępczości, a dzieci osiągają słabe wyniki w szkołach, ich priorytetem jest odebranie samochodów, "napędzanych mlekiem, mięsem i paliwem".

Główni fundatorzy i partnerzyorganizacji to Open Society Foundations George'a Sorosa, Fundacja Clintona i Bank Światowy. Michael Bloomberg, prezes grupy, sam jest transportowany pochłaniającymi paliwo prywatnymi odrzutowcami i limuzynami do swoich licznych rezydencji na całym świecie. Z Fox News :Z analizy Business Insider wynika, że prywatne odrzutowce Bloomberga odbyły ponad 1700 lotów i wyemitowały co najmniej 10 000 ton CO2 w okresie od sierpnia 2016 r. do sierpnia 2020 r. Typowy samochód emituje około 4,6 tony dwutlenku węgla w ciągu roku.

Bloomberg ma dostęp do wielu prywatnych odrzutowców, ale chce ograniczyć nas do jednego lotu na krótkim dystansie co trzy lata. Prawdopodobnie udaje, że dba o swój ślad węglowy, kupując bezwartościowe kawałki papieru zwane kredytami węglowymi. Jego portfel nieruchomości składa się z "co najmniej 11 domów" i jest właścicielem floty luksusowych pojazdów osobowych :

Aby zaspokoić swoją luksusową fortunę, posiada sedana Mercedes-Benz Maybach. Jego Audi R8 jest tym, które ukazuje atletyczną personifikację. Niczym obowiązkowy SUV w domu każdej gwiazdy, Cadillac Escalade jest dostrojony w czarnym kolorze. Po tym, jak nie był zadowolony z jednego, jest właścicielem innego pełnowymiarowego SUV-a Chevroleta.

Bloomberg i inni propagatorzy ekologii mówią ludziom, że ich samochody napędzane paliwem niszczą planetę, a oni mają ogromną kolekcję samochodów pożerających benzynę.

Chcą zakazać mleka; czy to obejmuje zakaz karmienie piersią? Są pewni, że winny jest nabiał, i kobiety i dzieci wydychają "szkodliwy" CO2, niezanieczyszczający, czysty gaz, który sprawia, że rośliny dobrze się rozwijają.

Ci miliarderzy generują ogromne zanieczyszczenia i zanieczyszczają ludzkie umysły tematami mającymi na celu indoktrynację ludzi, aby dali się nabrać na czystą propagandę. W tych artykułach ani w tych politykach nigdy nie zobaczysz danych naukowych, które pokazują bezpośrednią korelację między mlekiem a temperaturą, samochodami i temperaturą, mięsem a temperaturą, populacją i temperaturą, zużyciem i temperaturą ropy naftowej lub CO2 i temperaturą. Temperatura zmienia się niezależnie od tego, co robią , są inne zmienne. Nie zobaczysz także żadnej korelacji pomiędzy którąkolwiek z tych zmiennych a aktywnością sztormów lub poziomem mórz.

Jeśli nie ma korelacji, nie można zakładać związku przyczynowego. To wszystko jest oszustwem. Jedynym celem tej wielkiej polityki rządowej prowadzonej przez lewicowców jest kontrolowanie naszego życia. Ci miliarderzy i inni lewicowcy udają, że troszczą się o biednych, klasę średnią i mały biznes, ale każdego dnia pokazują, że jest to rażące kłamstwo. Są niezwykle niebezpieczni dla naszego przetrwania jako wielkiego i zamożnego kraju, podobnie jak wszyscy dziennikarze, którzy powtarzają bzdury, nie zadając pytań ani nie przeprowadzając żadnych badań.
Amerykański myśliciel / ZeroHedge / 14 US Cities Initiate New Globalist Climate Plan In Partnership With Soros & The Clintons - Is Yours On The List? - Activist Post

Dlaczego lewicowcy to robią... Zrozumienie pasożytniczej współpracy między Globalistami I Lewicowcami

Brandon Smith

Muszę przyznać, że w moich wysiłkach analizowania i analizowania skrajnie lewicowych/globalistycznych ideologii i programów doszedłem do punktu, w którym jestem tak samo zafascynowany, jak i przerażony. Zastanówmy się przez chwilę nad postępową narracją "intersekcyjną", którą często nazywamy "przebudzoną": to nie jest ruch aktywistyczny, ponieważ mają już równe prawa na mocy prawa. Jest to częściowo ruch polityczny, ale jego cele wykraczają daleko poza umieszczenie kandydatów w rządzie - duża część rządu jest już po ich stronie.

Twierdzą, że sprzeciwiają się "kapitalizmowi" i władzy korporacji, jednak ich ruch jest finansowany głównie przez te same elity pieniężne, którymi, jak twierdzą, gardzą. Nie, ten ruch to coś innego - to system ślepej wiary i inwazja kultu, który czci siebie, czci władzę i stara się podważać prawdę, gdy tylko jest to możliwe, jako środek do osiągnięcia celu. Jesteśmy świadkami tworzenia się historii; narodziny potwornej religii relatywizmu moralnego.

Aby zrozumieć lewicę polityczną i jej taktykę, trzeba zrozumieć jej relacje z globalistami. Grupy obudzone są tworem reżimu korporacyjnego/globalistycznego. Przez dziesięciolecia zespoły doradcze, takie jak Fundacja Forda i Fundacja Rockefellera, przygotowywały uniwersytety do zapewnienia stałego dopływu członków sekt, a każdemu z nich wpajano starannie spreparowaną narrację, która trzyma się socjalizmu i wykorzystuje status ofiary jako walutę.

Brzydzą się merytokracją i mają złudzenia co do słuszności. Domagają się niemożliwej utopii, która gwarantuje równe wyniki. Postrzegają samowystarczalność jako przestępstwo; próba ucieczki spod zbiorowego nadzoru. I są więcej niż chętni do racjonalizowania nieuczciwości, dezinformacji, dekonstrukcji, chaosu i morderstw jako sposobów na osiągnięcie tego, czego chcą.

Jak już wspomniałem w przeszłości, trudno jest zwalczać ruch pozbawiony moralności i wstydu. Jeśli Twoim celem jest przekonanie ich, aby zaprzestali tego, co robią, używając logiki, danych, zdrowego rozsądku i odwoływania się do sumienia, poniesiesz porażkę. Nie przejmują się żadną z tych rzeczy. Lewicowa obsesja na punkcie władzy jest absolutna - tylko o tym mówią. To jest podstawą każdego ich argumentu. To powiedziawszy, ich koncepcja władzy jest raczej ograniczona i dziecinna.

Dla tzw; "przebudzonych" władza tkwi w kulturze anulowania. Władza jest w tłumie. Władza wyraża się w przejawach zbiorowego zniszczenia i kontroli. Zadają sobie pytanie: "Co możemy wziąć od innych i jak zaszczepić strach?" Wierzą, że im więcej mogą znieść, tym większą mają władzę.

Globaliści postrzegają władzę w podobny sposób jak lewacy, jednak rozszerzają swój manifest o pytanie: "Jak możemy przekonać innych, aby dobrowolnie oddali nam kontrolę?" "Przebudzeni" pożyteczni idioci postrzegają władzę jako coś, co należy ukraść poprzez zastraszenie lub użycie siły. Globaliści postrzegają władzę jako coś, co przekazują im pożyteczni idioci. Aby zdobyć tę władzę, globaliści wydają zdecydowaną większość swojej energii i bogactwa na wytwarzanie zgody. Nie wystarczy kontrolować społeczeństwo, trzeba jeszcze wmówić im, że wasza oligarchia jest ICH POMYSŁEM. W ten sposób nigdy nie będą próbować walczyć.

Podczas gdy "obudzeni" aktywiści biegają jak małpy z zapałkami, próbując spalić świat, globaliści patrzą na aktywistów i mówią: "Jak mogę zmusić te małpy do spalenia tego, co chcę, żeby spaliły?"

Wytwarzanie zgody połowy populacji kraju wymaga masowego aparatu dezinformacji. Wątpię, czy większość lewicowców w ogóle zdaje sobie sprawę, że cała ich filozofia była finansowana i sfabrykowana przez interesy korporacji. A jeśli uświadomisz im fakt, że są teraz sprzymierzeni z tymi samymi niezwykle bogatymi korporacyjnymi wampirami, których, jak mówią, nienawidzą, wkrótce odkryjesz, że nie mają nic przeciwko nim. Z radością przyjmą kontrakt z diabłem, ponieważ postrzegają go jako sposób na "wygranie". W ten sposób lewicowcy polityczni i globaliści są ze sobą nierozerwalnie spleceni.

Dlatego nie traktuję już zbyt poważnie sporów dotyczących "fałszywego paradygmatu lewicy/prawicy". Jasne, w Partii Republikańskiej wciąż są neokonserwatyści, którzy podają się za konserwatystów, podczas gdy w rzeczywistości są globalistami i lewicowcami. Nie o to chodzi. Rzecz w tym, że miliony zwykłych ludzi na lewicy świadomie stanęły po stronie globalistów i w szczególności obrały za cel zniszczenie kultury konserwatywnej i patriotycznej.

Są wrogiem, tak samo jak globaliści są wrogiem. Bez lewicowego tłumu globaliści nie mają władzy. Czas zaakceptować tę rzeczywistość, zamiast uciekać się do tego samego starego, leniwego argumentu: "Ale obie strony są problemem..." Nie, tylko jedna strona jest problemem. Zawsze stanowili problem, niezależnie od masek politycznych, jakie noszą. Jeśli spojrzysz na piramidę od dołu do góry, nie ma już czegoś takiego jak ?fałszywy paradygmat lewicy/prawicy? (Hitler tak samo był lewicowcem - miał partię socjalistyczną NSDP dopow.). Istnieje BARDZO PRAWDZIWY paradygmat lewicy/prawicy. Podział jest faktem. Granice zostały wyznaczone przez establishment; albo jesteś z nimi, albo jesteś przeciwko nim. Nie ma czegoś pomiędzy.

W filmie "Gabinet doktora Caligari" elitarny członek społeczeństwa za pomocą hipnozy zamienia człowieka w potwora, wysyłając go, by prześladował okolicę i zabijał ludzi, których elita chce usunąć z jego drogi. Globaliści również wykorzystali mesmeryzm, aby przywołać własnego lewicowego potwora, gdy tylko trzeba wykonać jakąś brudną robotę. Lewacy chcą zburzyć dwa kluczowe filary ? postrzeganie wolności przez ludzi i postrzeganie przez ludzi obiektywnych faktów.

Spójrzmy na przykład na niedawny "kryzys" covidowy i drakońską reakcję, którą popierała większość lewicowców. Przyjrzyj się także histerycznym narracjom dotyczącym zmian klimatycznych i wezwaniom do wprowadzenia ograniczeń emisji gazów cieplarnianych, które nieuchronnie doprowadziłyby do masowego wyludnienia; po raz kolejny w dużym stopniu wspierany przez lewicę polityczną.

Obydwa programy opierają się na koncepcji egzystencjalnego zagrożenia, które wymaga od ludzi poświęcenia swoich wolności na poziomie mikro. Jednak nakazy covidu sugerują, że musimy ratować populację przed śmiercią, podczas gdy mandaty dotyczące zmian klimatycznych sugerują, że musimy zabić większość populacji, aby chronić środowisko. Nie ma to sensu, jeśli nie zrozumiesz, że ostatecznym celem jest ograniczanie wolności. Covid nigdy nie miał na celu ratowania życia, a kontrola klimatu nie ma nic wspólnego z ratowaniem planety.

Jeśli chodzi o postrzeganie obiektywnych faktów, wystarczy spojrzeć na ruch transpłciowy, aby zobaczyć, że same podstawy prawdy są oblężone. Jeśli biologia jest subiektywna, jeśli tożsamość jest subiektywna, jeśli szczegóły genetyczne, których używamy do definiowania i kategoryzowania naszego gatunku, są "konstruktami społecznymi", a nie faktami, wówczas celem może być prawie każda prawda. Wierzę, że ta próba uczynienia prawdy biologicznej kwestią prerogatywy ma na celu uczynienie prawdy moralnej zmienną.

Jeśli cywilizacja zostanie przekonana do zaakceptowania chirurgicznego/chemicznego okaleczania i sterylizacji naszej młodzieży, jeśli uda nam się przekonać nas do zaakceptowania seksualizacji dzieci od najmłodszych lat, wówczas łatwo możemy zostać przekonani do zaakceptowania czegokolwiek innego. Pedofilia? Niewolnictwo? Morderstwo? Wszystko w imię hedonizmu udającego wolność.

W konsekwencji porzucenie prawd uniwersalnych niezmiennie doprowadzi do potępienia samej wolności. Czym tak naprawdę jest wolność? Czy jest to uzasadniona obawa o przyszłość? Przecież "żyjemy w społeczeństwie" i według lewicowców wszystko, co robimy, "wpływa na wszystkich innych". Dlatego wolność może być niebezpieczna; może to zranić lub zdenerwować innych. To może zniszczyć planetę. Najlepiej pozbyć się go całkowicie dla dobra zbiorowości?

To wieczna dychotomia - Bez Prawdy nie ma wolności - Bez wolności nie ma prawdy. Ciemną stroną tego medalu jest dychotomia globalista/lewicowiec - bez globalistów nie ma lewicowego tłumu, bez lewicowego tłumu globaliści zostaną wymazani.Globaliści dążą do ujarzmienia świata i aby to osiągnąć, muszą podważyć podstawowe zasady ludzkiej interakcji i zrozumienia. Sprzymierzyli się z lewicą polityczną, aby zaatakować społeczeństwo chaosem, rozpraszając ludzi i wytrącając ich z równowagi, podczas gdy obecne siły owijają swoje macki wokół każdego najmniejszego śladu prywatnej wolności.

Naszą największą nadzieją jest to, że obywatele przyjmą wrogą postawę i nie ustąpią ani na krok. Musimy zacząć nazywać lewicę polityczną tym, czym naprawdę jest - uderzającą ręką globalistycznej kliki. Jeśli chodzi o nasze podstawowe zasady, nie można dawać i brać. Koniec z tolerancją dla dekonstrukcji, koniec z luzem dla sabotażystów. Jeśli grupa wywrotowa próbuje zburzyć tkankę moralną, która sprawia, że Zachód jest funkcjonalny i wolny, jeśli pragnie wykorzenić dziedzictwo, o ustanowienie którego walczyli nasi założyciele, musimy zrobić to samo, co zrobili założyciele i usunąć zagrożenie.

https://inny.info
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 30.08.23 Pobrań: 22 Pobierz ()
31.08.2023 Kabała PIS-u
MOTTO

1. "Od lat kilkudziesięciu funkcjonuje sobie w Waszyngtonie komunistyczna lub komunizująca formacja polityczna, przez siebie przewrotnie (albo dla niepoznaki) zwana neokonserwatywną, a przez prawdziwych konserwatystów zwana neotrockistowską, która dokonała wrogiego przejęcia amerykańskiego konserwatyzmu i konserwatywnych instytucji. U szczytu swej władzy okupowali Biały Dom, Pentagon i wpływowe think-tanki. Dziś są dobrze okopani w ośrodku administracji najbardziej Polsce wrogim - Departamencie Stanu. "Konserwatyzm" neokonserwatystów sprowadza się do skrajnej postawy proizraelskiej oraz zapalczywości w awanturach wojennych. To oni wywołali inwazję na Irak. To oni bronili "demokracji" w Syrii. To oni stali za przewrotem na kijowskim Majdanie.

Wszyscy wywodzą się ze Wschodniej Europy. Wszyscy są synami lub wnukami liderów Komunistycznej Partii USA. Wszyscy odziedziczyli po przodkach ambicje "robienia porządków" w krajach (lub z krajami) swego pochodzenia, tj. Polsce, Rosji, Ukrainie. Wśród nich jest tak dużo Żydów, że nazwa "neokonserwatysta" odbierana jest jak antysemicka obelga, a ich postulaty jak cytaty z "Protokołów Mędrców Syjonu". Jeden z nich jest autorem słów: "Nienawidzę terminu neokonserwatysta, bo w wielu kręgach to grzeczne określenie Żyda".

2. "W takiej perspektywie wojna z Rosją jest niekorzystna dla interesów USA, i na zdrowy rozum Waszyngton powinien kontynuować politykę poprzedników, szachując Moskwę i Berlin wspieraniem inicjatywy Trójmorza. Ale równie nielogiczna i niekorzystna dla interesów USA była inwazja na Bagdad. Czy w obu przypadkach nie mamy do czynienia z tą samą machinacją - wojna niekorzystna dla interesów USA, ale korzystna dla interesów pewnego lobby w Waszyngtonie?"

[Ambasador Krzysztof Baliński]

3. "W świetle powyższego wzajemna sympatia i przyciąganie się - wedle tajemnej zasady duchowych powinowactw - pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Izraelem jest czymś naturalnym i zrozumiałym. Wszakże protestantyzm w ogóle jest rejudaizacją chrześcijaństwa, a purytanizm jest nią w takim stopniu, że można wątpić czy jest jeszcze chrześcijański; w każdym razie cywilizacyjnie należy do cywilizacji żydowskiej. Już w epoce Szekspira trzymających się całkowicie sformalizowanej i bezdusznej etyki, "skrupulatnych" (precise) purytanów nazywano "Żydami Nowego Testamentu". Meksykański myśliciel katolicki i przywódca synarchizmu - Salvador Abascal nazywał Stany Zjednoczone krajem "żydowsko-jankeskim" (judío-yankee). Żyd - ateista, poeta Heine, wyrażał to dosadniej, a nawet cynicznie, lecz nie bez racji, mówiąc, że anglosaski protestantyzm to "żydostwo, które żre wieprzowinę". Oś "Waszyngton - Tel-Aviv" ma zatem - niezależnie od niepokoju, jaki wzbudza to u prawdziwych amerykańskich patriotów, a zarazem katolików, takich jak Patrick J. Buchanan, przerażonych ideologiczno-politycznym szaleństwem "amerykańskich likudników" - głębokie podstawy cywilizacyjne. Tylko co to ma wspólnego z "cywilizacją chrześcijańską"? I z powołaniem Polski, jako antemurale christianitatis - nie mówiąc już, bardziej "przyziemnie", o jej interesach?"

[prof. J. Bartyzel]

Link

Ilustracja. Po lewej u góry (za mównicą) Lev Davidovich Bronstein, czyli Lew Trocki.
KABAŁA I MENORA PIS-u

Nic innego nie robią od kilku setek lat - bezustannie świętują swój upadek - pojęcia nie mając o regułach zwyciężania. O sztuce wojny. Arkanach niewidzialnej walki. Spraszają zewsząd tych, co ich państewko osłabią i rozszarpią. Za swoich przywódców obierają sobie od pewnego czasu tych, którym podpowiedzieliśmy, że Polska ma prowadzić politykę ewangeliczną. Tymczasem nie ma niczego takiego jak "polityka zwyciężania zła dobrem". To kwadratowe koło. Kabała. Ale oni lubią kabałę. Pozwalają nam modlić się do świętych i bogów kabały u siebie, w najważniejszym budynku państwa. Tradycja Chanuki. Abrakadabra! Abrakadabra bęc! Świętując Chanukę - świętują swój upadek, swoja przegraną. I tak się przy tym cieszą, rozpromienieni uśmiechem! Święto Chanuki to święto zwycięstwa cywilizacji azjatyckiej, ekskluzywistycznej, plemiennej, klanowej, kastowej nad grecką cywilizacją klasyczną opartą na logice Stagiryty, rzymskiej jurystyce i uczciwej agonistyce.

Przeczytaj ideowy podkład zapalania tych menor w okolicy Bożego Narodzenia. To herezja niebywała! To magiczny, antychrześcijański obrzęd połączony z kultem jakiejś mrocznej osoby, kabalisty ogłaszającego się Mesjaszem oraz wzbogacony o symbolikę ucinania głowy obezwładnionemu podstępem wrogowi Żydów. Ci Żydzi, którzy do nich przyszli z tą magią Chanuki i oprawnym w złoconą ramę portretem tego osobliwego kabalisty - wyczytali w ich oczach lubość w celebrowaniu swoich porażek i wyczytali w tychże oczach świętą naiwność. Dali im więc święto własnej przegranej, by nigdy nie zrozumieli, że świętując upadek - wpadają w coraz większą kabałę - nie wiedząc dlaczego tak się dzieje. Myślą, że ich niepowodzenia to jakieś uwzięcie się sił wyższych na nich albo pech. Ich upadki są tylko żałosnym widowiskiem - nie daje się z nich wyciągnąć żadnych nauk na przyszłość. Kiedy są już najbliżej niepodległości - na czoło wysuwają zbyt uczciwych, zbyt dobrych, zbyt naiwnych.

Link

Za plecami tych naiwnych kryje się udająca dobrych chmara spryciarzy, pochlebców. I oto masz receptę na setny z rzędu upadek marzeń... Nawet nie musimy ich infiltrować za bardzo! Po prostu obserwujemy ich z daleka, podsuwamy rachuneczki do spłacenia przez podatnika. Obserwujemy tę kotłującą się grupę naiwnych przemieszanych ze sprytnymi i zdrajcami. Warunkiem jest, by kilku naiwnych stało na czele. To dodaje wiarygodności całej operacji. Sprytni mają udawać dobrych, zdrajcy udawać postępowych. I tak ta trojka pędzi do przodu - Naiwny, Sprytny i Zdrajca. I czekamy na moment, gdy zaprzęg się roztrzaska. Wtedy proponujemy... ratunek, pożyczki, kredyty, okrągłe stoły, prezydenckie weta, rekonstrukcje rządu etc. I cały czas pilnie "monitorujemy", czy zarysowuje się możliwość, jakby to powiedzieć, no rozumiesz..., możliwość bardziej "dogłębnego" i "szerszego" zarządzania...

W sumie nic nadzwyczajnego ta nasza strategia - koncepcja znana już starożytnym Chińczykom, Asyryjczykom i dziesiątkom innych kultur. Ale my im wmówiliśmy, że nie mogą się z tą treścią zapoznawać, bo książeczka ujawniająca mechanizmy tej sztuczki - to fałszywka, bardzo brzydka, fuj! Napisana przez, niech ją piekło pochłonie, carską ochranę, haha. Nazwaliśmy ja biblią antysemityzmu i zakazaliśmy czytania pod karą? wiecznego potępienia, hahaha! Chyba raczej wietrznego..., bo przecież my nigdy w żadne głupoty o nieśmiertelności nie wierzyliśmy. I wyobraź sobie: oni w tę bajkę uwierzyli. boją się nawet brać do ręki tę książeczkę. No wiesz, jak w bajce, powiedzieliśmy im: wiecie, ta książka jest przeklęta, nie ruszajcie jej, bo kto jej dotknie spłonie lub piorun go jasny strzeli. To stary numer z tym tabu, nauczyli go nas... Aborygeni. I oni... uwierzyli, hahaha! Posłuszne bywają te narody świata, hehe, trzeba tylko porządnie na nich huknąć.

Nie widzą, że w tej książeczce nie ma niczego zdrożnego. To samo mają u takich autorów jak Sun Tsy i Machiavelli. Tylko, że ta książeczka, której im zakazaliśmy czytać dostosowuje makiawelizm do naszych czasów, do czasów parlamentu, partii, prasy, powszechnej oświaty. Jest więc zbyt niebezpieczna w ujawnianiu znanych od tysiącleci metod czynienia z obywateli - niewolników i metod zarządzania tymi niewolnikami oraz metod niezauważalnego podbijania obcych krajów. A ponieważ jest tak niebezpieczna i nadzwyczaj aktualna w epoce globalnej, światowej wioski medialnej - musieliśmy podłączyć do niej ogrodzenie pod wysokim napięciem, by ją omijali i to... przeżegnując się, haha! A imię tego elektrycznego ogrodzenia: "antysemityzm", kto dotknie - pada porażony nazwaniem go "antysemitą". I wije się biedak, tłumaczy, usprawiedliwia. Im bardziej się tłumaczy - tym bardziej jest przegrany, tym bardziej oplątują go liany, liny, nitki słownych pajęczyn. Usprawiedliwia się przed nieistniejącym trybunałem z niezaistniałych win - a inni go wytykają palcem, aż czuje się robakiem wzgardzonym. Jak ten nasz nieszczęsny literat, no wiesz, ten Kafka, który kiedyś obudził się jako robak na swoim łóżku. To jest nasz powojenny majstersztyk; zaaplikowanie Europie (Ameryka jakoś potrafiła się obronić) tego, iż dzięki terrorowi naszym jednym słówkiem "antysemityzm" uczyniliśmy z każdego Europejczyka - zastraszonego niewolnika jakby żywcem wyjętego z powieści Kafki. Cymes! Mechanizmy zarządzania schowaliśmy do sejfu z napisem "antysemityzm". Mechanizmy demokracji (i tak zawodne i kiepskie) wypaczyliśmy przez okresowe, rotacyjne wypychanie na czoło ludzi zbyt uczciwych.

Skarbem dla nas jest ktoś ponad miarę dobroduszny, ktoś maksymalnie naiwny a do tego inteligentny. Na takich czekamy nieraz kilkanaście lat. Taki to zrobi większą dla nas robotę niż dziesięciu agentów. A wiesz, jak za nim idą ludzie, jak mu zawierzają... Tacy dobrzy aż do przesady i do tego inteligentni są dla nas jak kondensatory gromadzące wokół siebie miliony dusz i umysłów. A potem się tych dobrych pozbywamy. Dajemy na czoło naszego bezwzględnego kłamcę, retora. Ten dobry umocował instytucjonalnie przeróżne nasze przyczółki. Za pomocą tych przyczółków wzbudzamy naprzemiennie - chaos, nadzieję, zagrożenie, obojętność. I jakoś się kręci. Powoli obsadzamy komórki do wynajęcia w sektorze państwowym i prywatnym. I tak to jakoś leci, nie narzekamy. Powolutku. Byle była rotacja. Nadziejom nie można dać wygasać, ani ich rozprzęgać.

Czy się nigdy nie mylimy, czy nasze plany nie "wysypują się", czy nie bywa tak, że gubi nas nasza łapczywość, syndrom trzeciego życzenia do złotej rybki, po którym wszystkie darmowe dary znikają? Po którym zaczynamy być nienawidzeni? Czy nie musimy walczyć z podobnymi grupami z innego kodu kulturowego, też stosującymi "sztukę wojny"? Za dużo chciałbyś wiedzieć... Pewnie chciałbyś jeszcze zapytać, kto z nami wygra na pewnym określonym terenie. Hmm, wygra ten, który dobro w sobie okiełzna dalekowzrocznym rozumem i ten, kto znajdzie klucz do tego, jak dezaktywować nasza magię słów, naszą kabałę zabierania mocy państwom i ich obywatelom . To jest do zrobienia i jest jeden, który może to zrobić. Tylko musi się nauczyć przenikać wzrokiem pochlebców i zdrajców..

No, ale teraz muszę już kończyć, bo idą nasi gospodarze, nasi naiwni, za nimi sprytni i kilku zdrajców i zaraz będą zapalać światełka naszej cywilizacji, haha!. Śmierć Grecji, Rzymowi i religii Jeszui! Niech żyje sztuka wojny! Niech żyje kabała, dzięki której słowa wypowiadane przez człowieka stają się jego największymi wrogami! Konstytucja staje się brzmiącym jak cymbał poematem nieistniejącego humanitaryzmu, kodeksy karne - mętnymi stawami sprzecznych dygresji, sterowanymi przez nas za pomocą śluz wieloznaczności. Kabała ta nasza święta, dzięki której nic nie oznacza już niczego stałego a wszystko opalizuje jak bańka z błota w kałuży. Nic już nic nie znaczy, słowa wszystkie tracą sens a mimo to wszyscy idą tam, gdzie MY chcemy. Ave, Kabbalah, morituri te salutant! Witaj Kabało! Idący na śmierć cię pozdrawiają!

Wiesz, oni myślą, że najgorsze będzie dla nich, gdy przejmiemy ich mienie bezspadkowe. Nie wiedzą, że od pewnego czasu już przejmujemy ich myśli. A na drugim etapie, żeby tak powiedzieć - czynimy ich myśli "bezspadkowymi", zrywamy ciągłość ich idei, ich ideałów. Odbieramy im ich bohaterów, ich święta, ich marzenia. Nazywamy je ksenofobicznymi, chorobliwymi, niezdrowymi. Oczywiście bez prowokatorów byłoby trudno. Wstawiamy więc w ich tłumy kilku takich, którzy mają za pomocą techniki wylewania dziecka z kąpielą zneutralizować i napiętnować te ich ideały, które mogłyby być dla ich państwa barierą immunologiczną. Wyjmujemy z ich imaginarium kilka idei przez co pozostałe stają się bezskuteczne lub niezrozumiałe. Wyjmujemy te idee napiętnowując je jako ksenofobiczne, skrajne, radykalne, nacjonalistyczne. Nie zauważają tego. Nie zauważają, gdyż dzieje się to już w połowie procesu anestezjologicznego, w połowie hipnozy kabalistycznej.

Tak już ich urobiliśmy magią naszych pojęć, że uwierzyli nawet w taką niedorzeczność jak ta, że ksenofobia to największy grzech, haha! Tak im wytrepanowaliśmy mózgi, że przestali rozumieć, iż ksenofobia to po prostu idea organizmu, całości, idea obecna w błonie komórkowej, idea bariery immunologicznej, straży granicznej, straży celnych i polityki migracyjnej. Czasem to mnie aż szokuje jak powierzchownie myślą i jak łatwo i szybko wpadają w nasze, dość proste pojęciowe siatki na motyle... Powinni się rumienić nawet śpiąc, dumni potomkowie Herona, Galena kupują od nas taka słomę pojęciową, że aż papier się czerwieni.

Operujemy na przemian zawstydzaniem ich, presją, groźbą. Ale - o, cudzie dawnej, świątynnej inkantacji - najskuteczniej działa właśnie repetycja, inkantacja, zaklęcie i wielokrotność jego powtarzania. Wymuszamy na ich przywódcach pewne zaklęcia, pewne magiczne zobowiązania, które oni zaczynają coraz częściej wstawiać do swoich przemówień, mów takie sekwencje wyrazów jak: Nie będzie zgody na..., Państwo polskie będzie walczyć z... Nigdy nie pozwolimy na... Po takiej anatemie (Anathema sit! - znaczy w języku dogmatyki "bądź przeklęty!", źródło tego typu uzurpacji kontroli słów jest jawnie religijne) przemawiający przywódcy narodu mogą wstawić przymiotnik "chorobliwy", mogą połączyć go z rzeczownikiem "nacjonalizm" lub "patriotyzm", "chorobliwy" mogą zastąpić przymiotnikiem "radykalny", "ekstremistyczny", "skrajny". Oczywiście musi być w tej inkantacji słowo "antysemityzm". Jakby go nie było, a była tylko ksenofobia i faszyzm, to tak jakby przeżegnać się w imię Syna i Ducha św. - pomijając Ojca. A muszą być wszystkie 3 osoby gwarantujące myśli osłabiające zdolności państwa do trwania i przetrwania. I to osłabianie instynktu państwowotwórczego i tożsamościowego płynie z tych przemówień, wpływa do głów słuchaczy. Tresuje ich myśli i uczucia, piętnuje i selekcjonuje.

Anatematyzmowanie (religijne wyklinanie, obkładanie klątwą, przekleństwem) dość szybko odsłania swoją magiczną (genologicznie) naturę i zaczyna działać na tego, kto... wypowiada te słowa. Jest to magiczna autosugestia, autohipnoza. Mamy więc w rezultacie dość śmieszne, tragikomiczne widowisko i nonsensowne pragmatycznie. Oto przywódca narodu - osłabia naród, obezwładnia i otwiera na anihilację przez czynniki wrogie tożsamościowemu umacnianiu państwowości i narodu. Dla nas to wymarzone miejsce na osiedlenie się, dla nich - katatonia państwa, paraliż ducha. I co najśmieszniejsze, ten ich przywódca, np. Prezydent robi to posługując się arsenałem obcej taumaturgii, obcej magii pojęciowej, magicznego sztafażu religijnego? nieznanej temu, kto przemawia i nie rozpoznanej przez niego religii. I nie zapyta się, nie poradzi, będzie używał nierozumianych i nie zdefiniowanych przez siebie słów wymuszanych na nim przez obcych. Nakłada fatwę obcej, internacjonalistycznej religii, destrukcyjnej dla jego narodu. Wyklina być może najbardziej żywotne siły swego narodu. Jest to zbrodnia na tkance emocji i ideałów narodu. I robi to kompletnie poza swoją świadomością oraz coraz bardziej ekscytując się mocą tego zaklęcia.

Miarą wielkości jest nie przyjmowanie sfabrykowanych, wypichconych, spreparowanych przez innych kategorii idei, wypchanych jak skóry padłych na pomór zwierząt, lecz kreacja nowych, dopasowanych do ducha czasu i do potrzeb ojczyzny. Żeby nie wpadli na znaczenie roli kreacji indywidualnych kategorii ideowych dla swego narodu, dla każdego narodu, żeby nie wpadli na to, co jest miarą wielkości i jakie jest źródło siły, zwłaszcza siły politycznej podsuwamy, podrzucamy im bezustannie n a s z e k a t e g o r i e , pojęcia słowa, zaklęcia, anatemy i ewokacje. Są już w połowie zbudowani z naszych, obcych im słów i kategorii pojęciowych i dlatego już w połowie ich nie ma. To i tak dobrze, bo Francji, a właściwie Francuzów ergo: Francji, bo taka jest kolejność nie ma już w trzech czwartych... Biorąc nasze nigdy nie wykreują swoich, tym bardziej że nasze kategorie, hasła i idee zawierają immanentnie kod, niszczący dążenie do mocy każdego innego narodu oprócz nas samych.

Czy są u nich jacyś politycy, którzy zdolni są wymknąć się presji powtarzania naszych, niszczących ich tożsamość - zaklęć?? Pamiętasz jak Harry Potter narzuca na siebie czarodziejski płaszcz i znika wszystko, co przykrył ten płaszcz, aż w końcu zostaje tylko jego głowa. Magia naszej kabały działa w przeciwnym kierunku. Temu, kto narzuca na siebie płaszcz naszych kategorii, naszych klątw i naszych błogosławieństw - najpierw znika głowa. Zostają mu tylko ręce i nogi. Więcej niewolnikowi nie trzeba. Kiedyś musieliśmy po niewolników wysyłać liczne i bitne oddziały. Dzisiaj umieszczamy w ich przemówieniach kilka słów - a skutek jest taki sam. Ba, jest nawet lepiej. Porwani przemocą niewolnicy wciąż skłonni byli do buntu. Natomiast ci, p r z e k a b a c e n i sami wkładają głowy w uprząż, całują nas po rękach i lubią się umartwiać. Sam widzisz, że nie można wołać do naszego boga Wojny innymi słowy, niż dziękczynne: Bądź pozdrowiona wszechmocna kabało wybranych! Oby tylko nie zbrakło dobrych i naiwnych do twoich sukcesów.

? wawel
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 31.08.23 Pobrań: 21 Pobierz ()
31.08.2023 Kościoły świętego Bandery
Kijowskiego reżimu wojna z Panem Bogiem zagraża także wiernym w Polsce.

Powołanie jeszcze przez reżim Poroszenki własnej prawosławnej organizacji kościelnej, której przyznano państwowy monopol na reprezentowanie wschodnich chrześcijan na Ukrainie, stanowiło usankcjonowanie trwającej już od Euromajdanu kampanii agresji przeciw jedynej kanonicznej wspólnocie, jaką na tych terenach stanowi Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego.

Akcja ta spotykała się z aplauzem rusofobicznych środowisk w Polsce, bezkrytycznie pomijających antychrześcijańskie i antyreligijne podłoże gwałtownej westernizacji, a więc w praktyce neoliberalnej ateizacji Ukrainy, gdzie napadom na cerkwie towarzyszy wprowadzana pod takie samo dyktando Zachodu promocja agendy LGBTQ+. Nijak to jednak nie przeszkadza fałszywej "prawicy narodowo-chrześcijańskiej" III RP, wprost przeciwnie zupełnie głośno zaczęto się w tych kręgach domagać... ukrainizacji prawosławia w Polsce.

Wojna z chrześcijaństwem

Także dla chrześcijanin obrządków zachodnich powinno być już zupełnie jasne, że wbrew zaciemniającej propagandzie nie mamy do czynienia z żadnym kryzysem (wyłącznie) prawosławia. Od dłuższego już czasu trwa natomiast bezwzględny atak, mający na celu rozsadzenie wspólnot chrześcijańskich od środka, co widzimy przy okazji kolejnych przypadków zastraszania wiernych, przejmowania i profanowania świątyń. To wszystko są nieodłączne elementy prowadzonej przez globalistyczny, neoliberalny, imperialistyczny Zachód duchowej kolonizacji chrześcijańskiego Wschodu.

Ukraina jest tylko kolejnym frontem tej wojny, jak były nimi wcześniej Bośnia, Kosowo czy Syria. Zniszczenie Kościoła jest wszak odwiecznym i niezmiennym celem Antychrysta, niezależnie od tego czy posługuje się on bombami i rakietami, demoralizującą anty-kulturą czy fałszywymi katechezami kłamliwych proroków. Wojna na Ukrainie jest również wojną religijną i ten jej duchowy aspekt nie może pomijany w żadnych analizach.

Groźba ukrainizacji polskiego prawosławia

Zagrożenia tak dotkliwie doświadczające Ukrainę i ukraińskich chrześcijan - przeniknęły także do Polski. Przyjazd blisko 5 milionów przesiedleńców z Ukrainy, przybywających z zamiarem stałego osiedlenia i korzystających z licznych przywilejów politycznych i finansowych - przekształca nasz kraj w państwo faktycznie dwunarodowe, a więc i dwukulturowe.

Nowi przybysze, poczynając sobie bezczelnie, starają się zdominować zastane struktury, w tym i te kościelne. Pod pozorem ukrainizacji polskiego prawosławia - na terytorium kanonicznym Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego mamy do czynienia z próbami tworzenia alternatywnej hierarchii, podległej bezpośrednio sekcie Dumenki-Poroszenki-Zełeńskiego.

Polskim biskupom zarzuca się "kolaborację z Moskwą", denuncjuje się używanie rosyjskiego w kazaniach i starocerkiewno-słowiańskiego w Boskiej Liturgii, domagając się zastąpienia ich ukraińskim (nawet w parafiach polskich i białoruskich).

Ba, nawet w dawnych parafiach ukraińskich atakuje się duchownych, którzy nie chcą przyjmować zapisków w intencji "walczących na Ukrainie przeciw rosyjskiej agresji". Taka sytuacja miała miejsce np. w Lublinie, gdzie aktywiści banderowscy chcieli przejąć jedną z cerkwi i naciskali na władze duchowne i państwowe, by usunęły jej proboszcza.

Śmiertelny błąd katolickiej hierarchii

Hasła te wydają się nieprzypadkowo znajome. Od dawna występuje z nimi inne niebezpieczne narzędzie antychrześcijańskie - Ukraińska Cerkiew Uniacka, obecnie z powodzeniem współpracująca z sektą Dumenki. Uniaci działają nie tylko pod osłoną administracji państwowej, ale niestety także części hierarchii rzymsko-katolickiej, która toleruje ośrodki nazistowskiej, banderowskiej propagandy w uniackich seminariach duchownych i na katolickich uczelniach.

To kolejny bardzo poważny błąd instytucjonalnego Kościoła w Polsce, po wcześniejszym poddaniu się COVID-dyktaturze państwowo-medialnych ciemniaków. Krok zaś to tym bardziej fatalny, że niemal na pewno nie ustrzeże katolicyzmu przed takim samym naciskiem imperialistyczno-banderowskim, z jakim od lat zmaga się już prawosławie.

Katolicy będą następni

Poparcie dla nazizmu i nienawiść do prawosławia do główne punktu wspólne sekty Dumenki, uniatów i władz w Kijowie, którym wsparcia udziela ślepo także podporządkowana Anglosasom III RP. Czy lepiej pamiętającym lata 90-te nie przypomina to koalicji nienawiści przeciw Jugosławii? Naziści, fałszywi chrześcijanie, fundamentaliści islamscy - zawsze ci sami wrogowie, zawsze w pierwszej linii walki przeciw Prawdzie, podobnie zresztą jak m.in. w Iraku i zwłaszcza w Syrii, gdzie chrześcijańskich wspólnot przed "demokratycznymi przyjaciółmi Zachodu" musiały bronić czy to wojska rządowe, czy proirańskie milicje szyickie.

Nie miejmy jednak złudzeń. W Nowym Wspaniałym Świecie miejsca na chrześcijaństwo nie będzie w ogóle, dlatego po Asyryjczykach i jakobitach uderzyli w ukraińskich prawosławnych, ale na liście nie zabraknie i katolicyzmu.

Po wystąpieniu papieża Franciszka do młodzieży rosyjskiej jest tylko kwestią czasu, kiedy na Ukrainie wykreowana zostanie kolejna schizma, tym razem wymierzona w Kościół katolicki, a wraz z jej objawieniem rozpoczną się prześladowania wiernych podejrzanych o sprzyjanie "prokacapskiemu Rzymowi". W procederze tym chętnie będzie zapewne uczestniczyć Cerkiew uniacka, która podobnie jak sekta Dumenki-Poroszenki-Zełeńskiego już przecież nawet nie udaje, że jest czymś więcej niż zapleczem banderyzmu w duchu fałszywej religijności i szowinizmu.

Pierwszym sygnałem wydaje się być wystąpienie biskupa Skomarowskiego, który w imieniu Konferencji Episkopatu Ukrainy pouczył papieża o konieczności "odpowiedniego dialogu" z Kijowem. Niezależnie od tego czy stanowisko to zostało wymuszone, czy jest dowodem politycznej demoralizacji hierarchii katolickiej na Ukrainie - jest to znak, że rzekomy kryzys prawosławia staje się coraz wyraźniej bezpośrednim atakiem na całe chrześcijaństwo w jego kanonicznych formach i wartościach.

Na dzisiejszej Ukrainie nie ma już miejsca na inną wiarę niż ta w nazizm, ideologicznie przykrywający upadek państwa i jego oligarchiczny zarząd w interesie anglosaskiego imperializmu. Nie ma innych apostołów tej wiary niż aktorzy wynajęci do ról prezydentów, metropolitów, patriotów i duchownych. I nie ma innych świętych, niż Bandera i jemu podobni.

A te grzechy bałwochwalstwa prowadzić mogą, niestety, tylko do dalszego męczeństwa.

Konrad Rękas
https://chart.neon24.org/
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 31.08.23 Pobrań: 18 Pobierz ()
Strona 113 z 183 << < 110 111 112 113 114 115 116 > >>
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.