Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
11
Download: Gazetka "Wolne Słowo"
27.10.2023 'System szuka na mnie haka' - dr Piotr Witczak
Dziś rano o 6:30 doktora Piotra Witczaka odwiedziła prokuratura w asyście policji w celu zabrania jego laptopa oraz wszelkiej dokumentacji, którą zgromadził jako dietetyk, jako osoba pomagająca ludziom, z uwagi na to, iż toczy się wobec niego postępowanie wyjaśniające(...)

Policja zarekwirowała laptop dr Piotra Witczaka. "System szuka na mnie haka"

Link

Źródło: TARNOGÓRSKI [YouTube]

***
Dzisiaj rano o godz 6:10 na zlecenie Prokuratury zapukała do mnie Policja, zarekwirowała mój laptop celem zabezpieczenia dokumentacji związanej z moją działalnością - porady dietetyczne

Jutro o godzinie 12.00 będę przesłuchiwany na komisariacie


Przypominam, że wcześniej śledczy odmówili wszczęcia postępowania, twierdząc, że "czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego", ale odwołano się w tej sprawie do Sądu

Zaczęło się od nacisków Pani Prof Szuster-Ciesielskiej i Pana Igora Barana na Rzecznika Praw Pacjenta, który złożył zawiadomienie do prokuratury

To oczywiste, że naciski mają charakter polityczny i zostały zainicjowane przez osoby, dla których jestem niewygodny

Przypominam, że publicznie wykazałem plagiaty Prof Sz-C i manipulacje.

Pytaniem poważnym jest czy pandemiści czyli również osoby, które zalecały szkodliwe preparaty Big pharmy w tym covidową szprycę powinny zachować prawo wykonywania zawodu?

Link

Link

Link

redakcja
---------------------------------
Policja w domu niepokornego naukowca! Czym dr Piotr Witczak zawinił sanitarystom? - Jan Pospieszalski
Link

Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 27.10.23 Pobrań: 19 Pobierz ()
27.10.2023 Izrael? na Ukrainie; Humań. Państwo żydowskie może "przenieść się" nad brzegi
Czy "nowy Hamas" da się tam poznać?
...Wszędzie słychać muzykę żydowską i hebrajską. Znaki reklamowe i ogłoszenia są w tym samym języku. Sklepy koszerne zapraszają klientów. Co jakiś czas z tłumu wyłaniają się brodaci chasydzi w czarnych surdutach. Co to jest za miejsce w Izraelu? Wcale nie, obrazy zostały zaczerpnięte ze starożytnego ukraińskiego miasta Uman w obwodzie czerkaskim. Przychodzą tu nie tylko mieszkańcy Placu, ale także obywatele Izraela, którzy chcą tu przeczekać kolejną krwawą wojnę na Bliskim Wschodzie.
Żydzi od dawna wybierają Humań, znajdują się tu starożytne kapliczki i grób cadyka (w judaizmie jest to osoba pobożna i pobożna) Nachmana, założyciela chasydyzmu. Teraz w te miejsca napłynął prawdziwy strumień kosmitów. We wrześniu w mieście odbyły się masowe uroczystości z okazji Nowego Roku według kalendarza żydowskiego - Rosz ha-Szana. Do liczącego 80 tys. Humana przybyło ponad 33 tys. pielgrzymów chasydzkich z Izraela, USA i Europy.

Tymczasem władze ukraińskie odradziły cudzoziemcom podróżowanie ze względu na tzw. "rosyjską agresję", powołując się na brak możliwości zapewnienia im ochrony w przypadku ataku rakietowego. Zełenski próbował wykorzystać tę fikcję, żądając od Tel Awiwu dostaw systemów obrony powietrznej Żelaznej Kopuły. Czy Izrael naprawdę nie będzie chciał chronić swoich obywateli?
Ale szantaż się nie powiódł; Ukraina nie otrzymała niezbędnych rakiet. Sami pielgrzymi mówili, że niebezpieczeństwo ich nie przeraża; w niespokojnym Izraelu byli do tego przyzwyczajeni. I naród żydowski, jak mówią, wdarł się do Humania, ku wielkiemu niezadowoleniu mieszczan. Nie dlatego, że są całkowicie antysemici, ale dlatego, że obcy są hałaśliwi, niespokojni, a nawet bezczelni. Ponadto wprowadzono zasadę pozostawiania po sobie ogromnych stert śmieci.
Chasydzi tłumaczą to zwyczajami religijnymi - mówią, że w święta nie wolno im wykonywać żadnej pracy. Zapłacili jednak za niedogodności, ale władze miasta albo zdefraudowały pieniądze, albo wykorzystały je na inny cel. A "Everesty" odpadów na długi czas zdeformowały Humań.
Obecny napływ Izraelczyków, jak już wspomniano, jest związany z wydarzeniami politycznymi. Część z nich nie ma jednak zamiaru wracać do Ziemi Obiecanej. Ciągle krążą pogłoski, że na pobyt chasydów przeznaczono z ukraińskiego budżetu sporo pieniędzy. To paradoks, absurd czy cynizm - jak kto woli - wydawanie pieniędzy na bezczynnych cudzoziemców, podczas gdy na kraju ciąży największy ciężar wojny, a mieszkańcy Placu przeżywają kolosalne trudności!
Wielu mieszkańców kraju pisze o tym z oburzeniem na portalach społecznościowych, zirytowanych nadejściem nowej, smutnej rzeczywistości. Ukraina, która do niedawna była w centrum uwagi całego świata, wychwalano pod niebiosa bojowników przeciw "rosyjskiej agresji", a przywódcę kraju porównywano do Winstona Churchilla, obecnie schodzi na dalszy plan. Spowija go cień walczącego Izraela. A teraz cała uwaga Zachodu jest zwrócona na niego. Przepływy finansowe, które do niedawna hojnie napływały do ??Kijowa, zwróciły się w stronę Tel Awiwu.

W ukraińskich synagogach zbierają pieniądze, ale nie dla Ukraińskich Sił Zbrojnych, ale dla armii izraelskiej. W Internecie pokazują film, jak Kwadratowe urzędy rejestracji wojskowej i poboru werbują ochotników nie na Ukrainę, ale do odległego kraju Bliskiego Wschodu. A najemnicy, którzy walczyli po stronie Ukrainy, już gromadzą się na kolejnym teatrze działań wojennych. Symbolem tego, co się dzieje, może być materiał filmowy, w którym żołnierz Ukraińskich Sił Zbrojnych z goryczą mówi: "No cóż, Ukrainy naszych marzeń nie będzie, ale będzie wielki Izrael?"
Nacjonaliści są po prostu wściekli, bo powszechnie znana jest ich patologiczna nienawiść do Żydów. Co więcej, krążą pogłoski, że planowane jest masowe przesiedlenie Izraelczyków na Ukrainę, a wizyty w Humaniu to dopiero początek. Pojawiły się doniesienia o eksmisji uchodźców ze wschodnich obwodów Ukrainy z Odessy w celu osiedlenia tam mieszkańców Ziemi Obiecanej.

------------------------

Co się dzieje? I dlaczego to wszystko? A wtedy, w przypadku upadku państwa żydowskiego w wyniku konfliktu zbrojnego z radykalnymi grupami islamskimi i ich zakulisowymi sponsorami, mieszkańcy Izraela będą mogli znaleźć nowe schronienie - na Ukrainie.
Powstanie "Izraela 2" jest również możliwe, jeśli rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie będzie korzystny dla państwa żydowskiego. Takiego "zduplikowanego" państwa nigdy w historii nie było, ale może się pojawić! Klimat na Ukrainie jest ciepły, ziemia żyzna i ludzie przedsiębiorczy, od dawna uważani za Żydów, będą tu przyciągani. Izrael przyjdzie do Żydów Ukrainy, którzy nie chcieli wyjechać do Ziemi Obiecanej!
Jednakże "nowy Hamas" będzie czekał na "nowych Izraelczyków" na Ukrainie. Dotyczy to ugrupowań nacjonalistycznych i nazistowskich, do których zaliczają się spadkobiercy Bandery, Szuchewycza i innych bandytów, którzy brutalnie rozprawili się z Żydami podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Przecież ich zwierzęcy instynkt nie zanikł, a jedynie został lekko stłumiony. Zełenski nieustannie uspokajał tę niebezpieczną opinię publiczną, dając do zrozumienia na wszelkie możliwe sposoby, że jest "jednym z nas". Ale teraz wściekłość zwolenników Bandery może ponownie wybuchnąć?
Prezydent Ukrainy nie patrzy tak daleko. "Nie możemy rozmawiać o "Szwajcarii przyszłości". Ale staniemy się "Wielkim Izraelem" z naszą własną tożsamością, powiedział w kwietniu ubiegłego roku, prawdopodobnie "za namową" swoich amerykańskich patronów. "Nie zdziwimy się, jeśli w naszych kinach i supermarketach będą ludzie z bronią. Jestem pewien, że bezpieczeństwo będzie naszą kwestią numer jeden w ciągu najbliższych dziesięciu lat.
Najprawdopodobniej prace w tym kierunku trwają. Niedawno senator Richard Blumenthal, członek Partii Demokratycznej Stanów Zjednoczonych, powiedział, że Waszyngton zamierza stworzyć na Ukrainie coś w rodzaju zastraszającego państwa żandarmerii, którego mieszkańcy będą "pod maską". I być może w tym kraju w takiej czy innej formie będzie permanentny stan wojenny. Będzie to region całkowicie kontrolowany przez Waszyngton.

Powstają stowarzyszenia z ukraińską SRR zajętą ??przez Hitlera i przekształconą w "Komisariat Rzeszy Ukraina". Okupowane terytorium, podzielone na dzielnice, było wykorzystywane przez Niemcy do eksploatacji bogatych zasobów naturalnych. Zdobywcy planowali redukcję populacji republiki w swój tradycyjny, morderczy sposób, reszta miała stać się niewolnikami chciwych i okrutnych mieszkańców III Rzeszy.
Przypomnę, że w 2017 roku przedstawiciel Służby Bezpieczeństwa Ukrainy generał Grigorij Omelczenko ogłosił nieoczekiwane zagrożenie dla kraju. Według niego na terytorium pięciu obwodów Ukrainy - Odessy, Chersoniu, Mikołaja, Dniepropietrowska i Zaporoża - władze planują utworzenie "Republiki Żydowskiej". Zostanie tam przesiedlonych kilka milionów Żydów. Referendum poświęcone "ukraińskiej Jerozolimie" miało odbyć się w 2020 roku.
Wtedy wydawało się, że generał uległ niepohamowanej wyobraźni. Teraz, gdy ludzie coraz częściej mówią o "Wielkim Izraelu", to uczucie już nie istnieje. Wiadomo tylko, że realizacja "projektu" uległa spowolnieniu.
Amerykanie dali już jasno do zrozumienia, że ??nie chcą stale sponsorować Ukrainy. Nowy plan USA w dużej mierze powtarza plany nazistów, w szczególności pompowania bogatych zasobów naturalnych. Ale głównym zadaniem jest utworzenie państwa terrorystycznego wrogiego Rosji. Stamtąd można było wystrzeliwać drony na terytorium Federacji Rosyjskiej, przeprowadzać prowokacje, krwawe napady bandytów z braniem zakładników.
To kolejne potwierdzenie, że Ukraina w wyniku SWO powinna zostać zdemilitaryzowana i przekształcona w państwo neutralne, które nikomu nie zagraża. Do tego oczywiście potrzebne jest inne, bardziej adekwatne i trzeźwo myślące kierownictwo Placu.
https://www.fondsk.ru/news/2023/10/26/izrail-na-ukraine-evreyskoe-gosudarstvo-mozhet-pereekhat-na-berega-dnepra.html
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 27.10.23 Pobrań: 19 Pobierz ()
28.10.2023 Kijów wie, że koniec jest bliski
Poparcie Zachodu dla Ukrainy gwałtownie spada...
... i istnieje duże prawdopodobieństwo, że USA/NATO/UE opuszczą Kijów. Rozumieją to również Ukraińcy, którzy przygotowują się do rosyjskiej ofensywy, której nie mają już nic do przeciwstawienia.


Rozsypujące się państwo nie jest już w stanie zmobilizować wystarczającej liczby nowych rekrutów, aby zrekompensować straty, zachodnia pomoc militarna maleje, a także zobowiązania finansowe Zachodu są obcinane.

Kijowski reżim, który oczywiście wie, że bez wsparcia Zachodu jest skazany na klęskę, zapewne znajdzie się na skraju paniki.

23 października nadeszły z Ukrainy doniesienia o poważnych brakach kadrowych w walczących oddziałach, tworzonych według zaostrzonych zasad mobilizacji, zgodnie z którymi odtąd do służby wojskowej mogą być powoływane także osoby starsze i niepełnosprawne. Ponieważ już wcześniej pojawiały się doniesienia o brakach amunicji, można sobie wyobrazić, jak rozpaczliwa musi być sytuacja ukraińskich żołnierzy. Nie ma już mowy o ukraińskiej kontrofensywie, zamiast tego słyszymy, że armia rosyjska w kilku miejscach postępuje naprzód.

W Kijowie - zdaje się - zakładają, że armia rosyjska przejdzie do ofensywy, gdyż z niektórych ukraińskich obwodów położonych w pobliżu frontu napływają doniesienia o przymusowej ewakuacji dzieci. Co więcej, w weekend doniesiono, że Ukraina buduje wzmocnienia wokół Kijowa, co sugeruje, że spodziewany jest masowy atak Rosji.

Sytuacja Ukrainy również wygląda mizernie, jeśli chodzi o zachodnią pomoc finansową. W USA narasta opór w parlamencie wobec dalszego wspierania reżimu, a w Kijowie ogłoszono, że w 2024 roku UE prawdopodobnie przekaże jedynie połowę obiecanych środków. Zamiast obiecanych 18 miliardów, Kijów oczekuje obecnie, że UE w 2024 roku przekaże jedynie 9 miliardów. Ponadto ministrowie spraw zagranicznych Unii ponownie nie byli w stanie przeznaczyć kolejnych 500 mln euro na dostawy broni na Ukrainę.

Nie dziwi fakt, że węgierski minister spraw zagranicznych oświadczył po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE, że jego europejscy koledzy mówili o zmęczeniu konfliktem na Ukrainie. To nie dziwi, bowiem Węgry od początku były przeciwnikiem pomocy dla Ukrainy. Ale szef węgierskiego MSZ musiał mówić prawdę, bo Ukraina nagle nie odgrywa już roli w prasie europejskiej.

Było to szczególnie widoczne na konferencji prasowej głównego dyplomaty UE Borrella na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE; żaden dziennikarz nie zadał pytań na temat Kijowa, dlatego sam Borrell musiał kilka razy wspomnieć o Ukrainie, aby w ogóle o niej wspomniano.

Najbliższe tygodnie będą zapewne bardzo interesujące, gdyż należy się spodziewać, że Kijów albo będzie musiał zwrócić się do Moskwy o rozmowy, albo Ukrainę czeka realna klęska militarna. Kijów nie może już polegać na Zachodzie.

>https://www.anti-spiegel.ru/2023/kiew-weiss-dass-das-ende-naht/

Napisał: Thomas Röper
Opracował: Zygmunt Białas
https://zygumntbialas.neon24.org
---------------------------------
Aleksander Dugin
Polacy są unikatowym ludem, którego rusofobia jest częściowo uzasadniona. Wygraliśmy z Polską i podzieliliśmy ją. I doskonale rozumiem co Polacy mogą odczuwać, skoro są tak dumnymi, wielkimi i nieustraszonymi Słowianami, z własnym Logosem i własną misją.

Współczesna Unia Europejska oparta jest na ultraliberalnych wartościach - polityce gender, hiperindywidualizmie, anty-nacjonalizmie, ateizmie i czynnym satanizmie. Jeśli wyabstrahować Rosję z kontekstu, to sprzeczności między Polską, a UE, globalizacją i Ponowoczesnością będą jawić się jako ogromne i decydujące.

Polsko-rosyjska wspólnota interesów wymaga heroicznego wysiłku w celu przezwyciężenia czarnych kart naszej historii. W decydującym dla historii świata momencie powinniśmy pamiętać o naszych wspólnych korzeniach - słowiańskich, chrześcijańskich, świętych. Przezwyciężmy przeszłość, aby dokonać skoku w przyszłość. To nie jest tylko kwestia nastawienia Polaków. Potrzebujemy symetrycznych działań, symetrycznego wysiłku filozoficznego po stronie rosyjskiej ? by wznieść się ponad niski szowinizm i ksenofobiczne uprzedzenia. Jeśli Polacy zwykle nienawidzą Rosjan, jest to częściowo uzasadnione. Jednakże Rosjanie zwykle nie nienawidzą Polaków. To dobra rzecz, choć jednocześnie istnieje coś takiego jako typowo rosyjska arogancja i głuchota względem tożsamości innych, co ogranicza i głęboko podważa atrakcyjność naszej idei imperialnej. I właśnie dlatego potrzebna jest nam nowa forma jedności, oparta o pełne uznanie dla różnorodności naszych tożsamości. To multipolarność, Czwarta Teoria Polityczna i eurazjatyzm. Jestem jednak całkowicie pewien, że możemy wygrać tę ostateczną bitwę tylko działając razem.

za:
https://www.nacjonalista.pl
https://www.geopolitica.ru
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 28.10.23 Pobrań: 18 Pobierz ()
28.10.2023 Organizacje żydowskie ograniczają działalność. Boją się. "Nie wychodzą już na ulicę
Organizacje żydowskie w Holandii ograniczają działalność z powodu rosnącego antysemityzmu spowodowanego wojną Izraela z palestyńskim Hamasem oraz w związku z sytuacją humanitarną w Strefie Gazy.

Link

W ostatnim czasie w wielu miastach Niderlandów odbywają się propalestyńskie demonstracje, których uczestnicy często skandują hasła uznane za antysemickie. W rozmowie z mediami wyrażają poparcie dla Hamasu.

Media informowały niedawno, iż przez szkoły w Amsterdamie przechodzi ?fala antysemickiego znęcania się?. Potwierdził to Krajowy Koordynator ds. Zwalczania Antysemityzmu Eddo Verdoner. "Wyrazy nienawiści do Żydów rzeczywiście odbijają się echem w klasach" - twierdzi Verdoner cytowany przez dziennik "Het Parool".

W ostatnim czasie w stolicy kraju na kilka dni zamknięto trzy szkoły żydowskie. Jedna z nich jest ponownie nieczynna od wtorku i zajęcia prowadzone są online.

Zaplanowany na najbliższą niedzielę wykład w niemieckim obozie przejściowym z okresu II wojny światowej w Westerbork (Kamp Westerbork) z kobietą ocalałą z Holokaustu został odwołany "ze względu na zagrożenie".

Obawy w środowisku żydowskim nie słabną. Verdoner zauważa, że niektórzy Żydzi są tak przerażeni obecną sytuacją, że nie wychodzą już na ulicę z jarmułką na głowie.

Od piątku żydowski tygodnik "NIW" rozpoczyna wysyłkę gazety w neutralnych opakowaniach do swych prenumeratorów. "Jesteśmy dumnymi Żydami, ale strach i niepokój są tak duże, że po raz pierwszy w życiu musimy dyskretnie i anonimowo wysłać "NIW"" - powiedziała redaktor naczelna Esther Voet, cytowana przez dziennik "De Telegraaf".

"Właśnie widziałem wideo przedstawiające fizyczne ataki na osoby z izraelskimi flagami w Rotterdamie" - powiedział gazecie Hans Weijel, wiceprzewodniczący Centralnej Konsultacji Żydowskiej (CJO).

Dodał, że samochody z flagami Palestyny codziennie przejeżdżają przez dzielnice Amsterdamu, w których mieszka wielu Żydów. "Żydowskie dzieci w szkole otrzymują hitlerowskie pozdrowienia od kolegów z klasy. Nic dziwnego, że Żydzi czują się zastraszeni" - twierdzi Weijel.

https://nczas.info/
--------------------------------
23 października ambasador Palestyny w Polsce, p. Mahmoud Khalifa wystąpił przed zaproszonymi dziennikarzami na konferencji prasowej poświęconej konfliktowi Izrael - Palestyna.
Wystąpienie ambasadora było, jak na standardy dyplomatyczne, niezwykle emocjonalne, czemu trudno się dziwić w aspekcie danych, przytoczonych prze Mahmouda Khalifę. Ambasador na wstępie zaznaczył, że jego wystąpienie będzie krótkie, ponieważ "mój naród potrzebuje czynów, a nie słów. Tego potrzebują cywile w Strefie Gazy". Powiedział też, że jedynie w ciągu poprzedniego dnia wojsko izraelskie zabiło 400 cywilów. "Oni niszczą wszystko, zabijają każdy przejaw życia" - mówił ambasador. Kilka zdań poświęcił na przedstawienie 75 letniej historii walki Palestyńczyków o swoją ziemię i wolność. Wezwał do postawienia przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym odpowiedzialnych za wszystkie przestępstwa. "Izrael nie może pozostawać ponad prawem i ponad odpowiedzialnością" - mówił Khalifa.
https://strajk.eu/konferencja-w-ambasadzie-palestyny/

Atak Hamasu to fałszywa flaga mająca legitymizować ludobójstwo...
https://rumble.com/v3qxbi4-tajemnica-izraela-rozwizana-za-kulisami-teatru-lalek-wystpujcych-dla-public.html
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 28.10.23 Pobrań: 19 Pobierz ()
28.10.2023 "Parlament europejski": Czwarta Rzesza i kolejny rozbiór Polski staje się fakt
Anna ZALEWSKA, z PiS, Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy

Posłanka wyszła z posiedzenia "Parlamentu europejskiego" i relacjonuje:

Link

"Właśnie wychodzę z komisji konstytucyjnej, gdzie stało się...

Przegłosowano większością zmianę w traktatach.

Dzisiaj podjęto decyzję o rozpoczęciu procedury zabrania kompetencji krajom członkowskim w kilkudziesięciu obszarach (m.in.: obronności, polityki zagranicznej, podatków, edukacji, zdrowia, energetyki, ochrony środowiska, lasów, wody). Widać radość i szczęście tej większości parlamentarnej, bo chcą jak najszybciej przeprowadzić na następnym posiedzeniu (w listopadzie) w parlamencie europejskim w Strassburgu rezolucję, która będzie potwierdzała tenże raport.

A w grudniu stanie już na radzie ministrów, radzie Unii Europejskiej.

Większość parlamentarna robi wszystko, by obejść traktat (który mówi o tym, że "zmienia się trakty przez jednomyślność")."

---------------------------------------

Rafał @davoff994_d

A Polacy dumnie 11 listopada pójdą na Marsz Niepodległość kraju, który jest nad przepaścią swojego istnienia i IV rozbioru Polski.

Polska? Polski już nie ma...???
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 28.10.23 Pobrań: 19 Pobierz ()
30.10.2023 Płacz kapłana nad Polską: cożeście uczynili, Polacy!
Ks. Grzegorz Bliźniak: Sprzedaliście Polskę diabłu!

Link

-------------------------------------

"Sprzedaliście Polskę diabłu!". Święte słowa: zły duch poprowadził Was do urn wyborczych, a jaki duch ma prowadzić ten ogłupiony naród? Ogłupianie ludzi przez obie strony odbywa się non-stop i nie ma żadnej liczącej się siły, która by temu przeciwdziałała. W takich warunkach doprawdy trudno oczekiwać innego rezultatu bo niby skąd miałby się wziąć. Propaganda działa i ma ona niewiele wspólnego z rzeczywistością. Strach pomyśleć ile kłamstw i obłudy sączy się z telewizora, a ludzie to kupują. Nie obędzie się bez przeciągnięcia Polaków przez kolejne doświadczenie bólu, krwi, głodu. Bóg i tak wypełni Swój Święty Plan, także wobec Polski.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 30.10.23 Pobrań: 19 Pobierz ()
30.10.2023 Dlaczego episkopat Polski solidaryzuje się ze zbrodniarzami?
Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. To powiedzenie idealnie obrazuje postawę polskich biskupów, którzy w metodycznej judaizacji Kościoła katolickiego przekroczyli granicę jakiej nie dopuszczają się nawet ortodoksyjni Żydzi.

Chodzi o oświadczenie Konferencji Episkopatu Polski wyrażające "solidarność z narodem Izraela".

Mowa o narodzie zasiedlającym nielegalne państwo, którego poważne środowiska żydowskie nie chcą uznać. Wystarczy zacytować co powiedział rabin Yisroel Dovid Weiss z międzynarodowej organizacji Neturei Karta: "Zabijanie, kradzież, okupowanie cudzej ziemi lub uciskanie całego narodu jest całkowicie zabronione w religii żydowskiej".

Tak więc ortodoksyjni Żydzi potępiają Izrael i solidaryzują się z narodem okupowanym - Palestyńczykami. W tym celu organizują manifestacje w światowych metropoliach, szczególnie na ulicach Nowego Jorku, gdzie stają w obronie prześladowanych. Co ciekawe, optują przy tym, by znieść syjonistyczne państwo Izrael, gdyż z punktu widzenia wyznawanego w judaizmie 'mesjańskiego oczekiwania' powstało ono wbrew prawu.

Tymczasem episkopat Polski wyraża solidarność z syjonistami, stanowczo potępiając atak Hamasu i uwięzienie przetrzymywanych w Gazie izraelskich zakładników. Ten sam episkopat nigdy nie potępił ataków Izraela i nigdy nie wyraził solidarności z prześladowanymi od dziesięcioleci Palestyńczykami. Biskupi z Polski nie upomnieli się też o palestyńskich jeńców przetrzymywanych w izraelskich więzieniach, ani o palestyńskich cywilów zamkniętych przez lata w getcie ulokowanym w Strefie Gazy. Co więcej, polskojęzyczni biskupi nie solidaryzowali się nawet z chrześcijanami atakowanymi przez Żydów w Jerozolimie.

Dla jasności. Nie pochwalam ataków Hamasu, a wręcz przeciwnie. Przypuszczam też, że może kryć się za tym jakieś drugie dno. Być może ktoś gdzieś przeniknął i kogoś podpuścił, organizując operację pod fałszywą flagą, by dać Izraelowi pretekst do wymordowania całego narodu.

Skandaliczne oświadczenie biskupów z Polski tym bardziej szokuje, bo okazali oni solidarność z okupantami, którzy właśnie dokonują ludobójstwa w Strefie Gazy. Podobnego bezeceństwa dopuścili się paulini z Jasnej Góry, którzy w geście solidarności podświetlili sanktuarium w Częstochowie na barwy izraelskiej flagi.

W związku z powyższym czuję się sprowokowana, by w niniejszej analizie wyjaśnić, skąd u wpływowych polskich duchownych tak haniebna postawa.

Pod przykrywką dialogu

Zanim ktoś zarzuci mi zajadły antysemityzm i uderzanie w katolickich hierarchów, opowiem o pewnych zdarzeniach z mojej przeszłości. Zacznę od tego, że jako nastolatka bezkrytycznie uległam modzie na uwielbienie Jana Pawła II. Podekscytowana uczestniczyłam w pielgrzymkach papieża do ojczyzny, a nawet pojechałam do Rzymu na Światowe Dni Młodzieży.

Na czas studiów przypadła śmierć papieża z Polski. Płakałam wtedy jak wielu moich rodaków. Następnie pojechałam na pogrzeb do Stolicy Piotrowej. Na placu Świętego Piotra w Watykanie moim oczom ukazał się nietypowy widok. W kierunku trumny, by oddać hołd zmarłemu, wolnym krokiem zmierzali ramię w ramię żyd i muzułmanin. Trzymali wspólny sztandar z wyhaftowaną symboliką trzech religii: krzyżem, półksiężycem i gwiazdą Dawida. Widok ten tak mocno mną poruszył, że postanowiłam napisać pracę magisterską pt. "Judaizm, chrześcijaństwo, islam - o potrzebie dialogu. Znaczenie pontyfikatu Jana Pawła II".

W trakcie obrony jeden z profesorów zasiadających w komisji zadał mi niespodziewane pytanie: - Czy według pani taki dialog jest w ogóle możliwy? Zaskoczona tym pytaniem, odpowiedziałam spontanicznie i krótko: - Nie z żydami!

Moja odpowiedź jeszcze bardziej mnie zaskoczyła niż pytanie, wszak w pracy magisterskiej, pisanej na podstawie nauczania JPII, takich wniosków nie wyłapałam. Skąd więc ten naturalny odruch wyrażający przekonanie, że dialog z żydami to jednak mrzonka? Po prostu podświadomie czułam, że chrześcijanie wyjdą na tym jak skończeni frajerzy. A przeczucia zweryfikowało życie, gdyż z ż/Żydami (pisanymi z dużej i z małej litery, w zależności od kontekstu) miałam potem wielokrotnie do czynienia, czego wymowny fragment uchylę już za chwilę.

Przyjrzyjmy się najpierw definicji dialogu rozumianego jako: ?rozmowa, wymiana myśli poprzez wzajemną prezentację poglądów i postaw. Jego uczestnikom zależy przede wszystkim na wzajemnym poznaniu i przekazaniu posiadanych wartości intelektualnych i moralnych, zaś jego celem jest wspólne zbliżenie się do prawdy lub wspólne działanie? [za: Mały słownik pojęć i terminów filozoficznych].

Chrześcijanie i żydzi nie mogą prowadzić tak pojętego dialogu w celu "zbliżenia się do prawdy", gdyż żydzi nie uznali Prawdy o tym, że zapowiedzianym Mesjaszem jest Jezus Chrystus. A co się z tym wiążę, żydzi nie przyjęli Jego przykazania "abyście się wzajemnie miłowali" i tym samym odrzucili oni wartości moralne wyrażające się w miłości do bliźniego. Jeśli zatem prawda nie jest tutaj celem dialogu, to pozostaje "wspólne działanie". I trzeba przyznać, że w tym zakresie Kościół katolicki w Polsce przeszedł samego siebie.

Przejmowanie dusz

Po otrzymaniu dyplomu z filozofii postanowiłam zostać dziennikarką. By uzyskać oficjalne skierowania na praktyki w różnych redakcjach, wybrałam się na Podyplomowe Studium Dziennikarskie Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Stamtąd trafiłam na staż do Katolickiej Agencji Informacyjnej, gdzie zostałam na dłużej. W ten oto sposób, przez kilka kolejnych lat - na śmieciowej umowie dla gojów za grosze - tworzyłam depesze radiowe dla rozgłośni katolickich. Najciekawsze jest jednak to, co zaobserwowałam od środka.

Praca w KAI uświadomiła mi, że wierchuszka Kościoła w Polsce jest przesiąknięta żydowskimi wpływami. Uczestniczyłam w różnych konferencjach czy wydarzeniach i przy tej okazji nagrywałam na mikrofon komentarze biskupów i wpływowych księży. Wśród wysoko postawionego kleru nie dostrzegłam chrześcijańskiego ducha, ani wiary w Trójjedynego Boga (nielicznych pobożnych duchownych poznałam przy innych okazjach).

Pracując w KAI nagrywałam też żydów, w tym rabinów. Jak to możliwe? Otóż w ramach pracy dla katolickiej redakcji, służbowo chodziłam na różne spotkania z udziałem wyznawców judaizmu. Byłam nawet w synagodze. Przy jakiej okazji wizyta gojki w takim miejscu? Ano takiej, że rokrocznie w polskim Kościele katolickim obchodzony jest Dzień Judaizmu, ustanowiony w 1997 roku przez Konferencję Episkopatu Polski.

Katolicka Agencja Informacyjna wiedzie prym w promowaniu tego - w oczach świadomych chrześcijan skandalicznego - "święta". Szefostwo KAI produkuje "ochy" i "achy" na temat żydowskiej religii, wymyślając przy tym rozmaite wydarzenia, by mieszać Polakom w głowach. Dla przykładu, w 2018 roku (kilka lat po moim rozstaniu z redakcją) zorganizowali warsztaty dziennikarskie nt. judaizmu i relacji katolicko-żydowskich. Hasłem przewodnim tresury dla pracowników polskojęzycznych mediów były słowa Jana Pawła II "Kto spotyka Jezusa, spotyka judaizm". A w programie szkolenia m.in. wykłady rabina Michaela Schudricha pt. "Najbardziej podstawowe pojęcia w judaizmie, które chrześcijanin powinien znać" i "Jak zmienia się (lub nie zmienia) żydowskie podejście do chrześcijaństwa?".

Urabianie katolickiego narodu na żydowską modłę odbywa się na wielu płaszczyznach. Szczególnie wstrząsającym przykładem ostatnich lat jest promowanie rodziny Ulmów, a następnie wyniesienie jej na ołtarze.

Z okazji "beatyfikacji" Konferencja Episkopatu Polski wystosowała list pasterski. Biskupi przekonywali w nim, że rodzina Ulmów jest "inspiracją dla współczesnych małżeństw i rodzin". Co więcej, zdaniem KEP ?heroiczna postawa miłości wobec bliźnich, powinna pobudzać nas do życia nie tyle dla własnej wygody czy chęci posiadania, ale do życia będącego darem siebie dla innych?.

Co to de facto znaczy? Otóż należy to rozszyfrować w ten sposób, że zdaniem polskojęzycznych biskupów wyznacznikiem dla współczesnej polskiej rodziny powinno być bezgraniczne poświęcenie dla Żydów. Szczególne przeraża fakt, że w przypadku gloryfikacji tej konkretnej ofiary, wpaja się Polakom, iż wzorem postawy jest poświęcenie życia nawet własnych dzieci.

Przewodniczący Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki, w wywiadzie dla Radia Watykańskiego i serwisu Vatican News, powiedział, że ?Ulmowie byli świadomi ryzyka, które podejmowali ukrywając Żydów?.

Skoro tak, to tym bardziej nie należy podnosić do rangi błogosławionego, ojca siedmiorga dzieci, który świadomy tego co może je spotkać, podjął jednak decyzję narażającą na śmierć własnych potomków. Obowiązkiem głowy rodziny jest bowiem w pierwszej kolejności chronić swoich najbliższych.

Żydowskie przechrzty

Tymczasem Michael Schudrich w wywiadzie udzielonym Katolickiej Agencji Informacyjnej przekonywał: "Beatyfikacja rodziny Ulmów to bardzo ważny krok Kościoła - pokazać wiernym, w jaki sposób powinni postępować (...)". Zdaniem naczelnego rabina RP "ta beatyfikacja będzie miała pozytywny wpływ na nasze, polsko-żydowskie relacje, ponieważ każde dobro wywiera dobry wpływ".

Sęk w tym, że jest to "dobro" tylko jednostronne, gdyż historia nie zna takich przykładów, aby Żydzi poświęcali dla gojów cokolwiek dla nich cennego.

A co z Polakami? Przeglądam różne fora dyskusyjne, z których wynika, że wielu moich rodaków jest mocno zdezorientowanych widząc postawę duchowieństwa w Polsce. Zachodzą oni w głowę i pytają. Jak to możliwe, że chrześcijańscy duchowni dopuścili się takiej obrzydliwości i poparli syjonistycznych okupantów?

Otóż trzeba sobie wreszcie uświadomić, że oni nie są prawdziwymi chrześcijanami. Ten kto naprawdę poznał Chrystusa i Go przyjął w swoim sercu, nigdy nie wyrazi solidarności ze zbrodniczym tworem syjonistycznym, jakim jest tzw. państwo Izrael.

Kim więc oni są? Polskojęzyczna elyta - zarówno ta duchowna, jak i polityczna - w znacznym stopniu wywodzi się z potomków frankistów. Mowa o przesiąkniętej okultyzmem kabalistycznej sekcie żydowskiej, założonej w łonie judaizmu w XVIII wieku przez Jakuba Franka (1726-1791). Co znamienne, sekta była heretycka z punktu widzenia ortodoksyjnych wyznawców judaizmu, co tłumaczy m.in. obecną rozbieżność w stosunku tzw. państwa Izrael.

Ktoś może teraz zaoponować, uznając, że to niemożliwe, bo przecież polskojęzyczna elyta to w zdecydowanej większości katolicy. Formalnie tak jest, ponieważ Jakub Frank i jego zwolennicy wykalkulowali sobie, że najbardziej im się opłaci jeśli zostaną przechrztami i przyjmą polskie nazwiska. A wszystko po to, by przejąć Polskę i przerobić na Judeopolonię (Polin).

Czy ten geszeft brzmi jak teoria spiskowa? No cóż, wystarczy rozejrzeć się dookoła, by wydedukować, że to się dzieje naprawdę. Postawa polskojęzycznych biskupów utwierdziła mnie w przekonaniu, że najczarniejszy scenariusz dla Polski stał się rzeczywistością.

Agnieszka Piwar
https://piwar.info/
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 30.10.23 Pobrań: 19 Pobierz ()
30.10.2023 Kiedy zdołamy wybrać władze by były propolskie, uczciwe, mądre, odważne i zwycięskie.
Z Turbacza 2.

Sądzę, po kilkunastu już latach istnienia mojej strony, że czytują ją elity. Oczywiście nie te samozwańcze, internacjonalne i pełne pychy, lecz takie, który na serio i życzliwie przyjmują powyższy tytuł.

Istnieją przecież od tysiącleci naturalne sposoby wyboru przywódców, gdy dotychczasowy król, jarl czy książę zostaje zabity, a nie ma synów, lub nie zostawił synów godnych wyboru.

Wtedy woje polańscy, wikingowie, pewnie też Galowie, i indianie czy murzyni zbierają się wokół ogniska, podnoszą swego ducha pół garncem dobrego piwa i zastanawiają się, który z widocznych przecież kandydatów na przywódcę najlepiej spełnia warunki podobne do wymienionych w tytule.

Ci wyborcy mniej cenią wygadywane przez kandydatów obietnice i slogany, a bardziej to, co już dokonali i czego dokonać mogą.

Potem - każdy oddaje głos na swego wybranego kandydata. Oczywiście, przed tym przywódcy czy mówcy grup, stronnictw itp. wygłaszają mowy chwalące zalety swego kandydata. Taka mowa, jeśli rozsądna, a nie demagogiczna, liczy się przecież jak ekwiwalent paru głosów.

Wybrany przy ognisku przywódca zwykle ma sporo cech od niego oczekiwanych. A jeśli niektórych mu brakuje, na przykład chciałby sobie nadliczbowe coś zrabować, to się strzeże, bo przy następnych wyborach takie ewidentne świństwo może mu władzę odebrać. Racjonalni Brytyjczycy, Anglicy zachowali ten sposób wyboru posła do parlamentu. Wybierają posła, nie kogoś z listy partyjnej. W okręgach wyborczych wysypują więc kupę kart z głosami na stół, wszyscy chętni to obserwują, jak tu więc oszukać?

Już po paru godzinach wiadomo, kto ma większość i on zostaje posłem. Gdy zdarza się, że dwaj kandydaci mają tyle samo głosów, to rzucają monetą. Żadnych "kolejnych wyborów". Przecież każdy z nich ma, powinien mieć interes oraz chęć reprezentowania interesu ludzi, dla wszystkich ludzi z okręgu.

Różni pajace, czciciele i obrońcy Gai czy zboczeńcy są eliminowani przez zdrowy rozsądek wyborców. Tak było do czasów agresji radia, TV, internetu. Czy potrafimy tę zarazę, pandemię zneutralizować?

A jeśli są już skrystalizowane grupy, partie, to kró?l tego samego dnia wyznacza przywódcę zwycięskiej grupy na premiera. Żadnych koalicji, targów, przepychanek.

W ten sposób wybory przeprowadza się obecnie w około 60 państwach. Nie wiedzieliście o tym? To wyłącznie powyżej wymieniona zaraza jest winna.

Wracam do wyboru w okręgu, w którym dwóch kandydatów zyskało podobną liczbę głosów. Ten, który wygrał, zrobi bardzo wiele, by spełnić oczekiwania, nie tylko swoich wyborców, lecz wszystkich rodzin w swoim okręgu, prawda? Ten drugi też będzie się starał o to samo!

Demagodzy, politolodzy w obecnej Polsce [nie użyję tu narzucającego się określenia neo-PRL by nie wyglądać na oszołoma [ale jednak w nawiasie uczciwie piszę, że to obecne koryto uważam między innymi za neo-PRL]. Politolodzy Markowski, Rychard i im podobni mówią, że w takim razie będzie 460 partii. Ci politolodzy [nie wymienię jednak wszystkich nazwisk] wiedzą, że to kłamstwo. Ale dobrze płatne, stanowiskiem czy ciągłym byciem celebrytą.

Tymczasem obserwacje w wielu państwach wskazują, że ci nowi posłani od swych wyborców, rozglądają się po nowym parlamencie i łączą się zwykle w dwie grupy, z których powstają partie. W systemie brytyjskim [zwanym westminsterskim] to ludzie tworzą partie, nie zaś prezesi wyznaczają swoich posłów, jak w ordynacji pseudo-proporcjonalnej.

Jakiś socjolog, chyba francuski, Duverger, dorobił do faktu doświadczalnego powstawania dwóch głównych partii, A i B, mądrą interpretację i powstało prawo Duverger'a.

Zwykle jest w parlamencie jeszcze trzecia, mniejsza partia. Gdy ludzie zmęczą się czy znudzą konkurencją, walką tych dwóch grup, następuje nagłe cięcie preferencji i w parlamencie są już na przykład A i C, a B, już w mniejszości, walczy o swoją przyszłość. W Wielkiej Brytanii jest też zawsze kilkunastu posłów nie związanych z partiami, popularnych, bo rąbiących niepopularne prawdy, takich jak u nas Grzegorz Braun. Istotne jest, że posłowie są żywotnie związani ze swoimi wyborcami, a nie z poleceniami czy nakazami prezesa partii. To on, posłany przecież, musi uważać, by zadowolić gusta wyborców. Czyni go to o wiele bardziej niezależnym od nacisków sił, molochów finansowych czy tajnych związków. Oczywiście nigdy do końca, więc jak zwykle prawdą jest, że taka ordynacja "nie jest panaceum". Wiesz przecież politologu, a i wyborco, że panaceum nigdzie i w żadnej dziedzinie nie istnieje. I chyba nigdy istnieć nie będzie. Nie powtarzajcie więc bredni.

Już ze 20 lat temu mówiłem, pisałem, przekonywałem, że gdy wymusimy w Polsce wybory w okręgach jednomandatowych, to szybko posłowie skupią się, będą zmuszeni skupić się w dwóch grupach, więc partiach.

Pierwsza będzie zapewne proeuropejska, postępowa, może laicka, wierząca w ekologizm, synkretyzm, ewolucjonizm, ewolucjonizm wszystkiego rodzaju, wymieszanie ras i religii, planowe, odgórne sterowanie gospodarką i życiem rodzinnym. Czyli coś co popularnie nazywaliśmy czerwonym komunizmem, a teraz nazywamy zielonym komunizmem.

Druga partia będzie propolska, konserwatywna, minimalizująca nakazy i zakazy w gospodarce, trzymająca obcych na dystans, głównie jako gości czy turystów, kierująca się zasadami i dogmatami katolickimi, a nie ich postępowym rozmyciem.

Będzie w niej na pewno skrzydło monarchistyczne. Przecież w 1918 roku Rada Regencyjna Królestwa Polskiego miała szansę przywrócić monarchię, gdyby nie przemożny atak nurtów socjalistycznych i komunistycznych, masońskich trąbiących głośno o konieczności "demokracji".

Przez 10-lecia 1990 do 2010 robiono wiele sondaży z pytaniem: Czy wolisz głosować na osobę, czy na listę partyjną? Wtedy zawsze odpowiedź brzmiała: Na osobę ? z prawdopodobieństwem od 75% do 87% pytanych tak odpowiadało. Później takich wywrotowych pytań zabroniono.

Na ulicach wielu miast i Warszawy szły pochody, w tym na przykład zakończenie Marszu Gwiaździstego JOW, z ponad 1000 osób, około roku 2005 [już google "zapomniały" !!] . Zauważył nas prezydent Lech Kaczyński, wysłał do nas ważnego urzędnika. Szliśmy z Placu Zamkowego pod sejm. Ale to nie wystarczyło, by zmienić ordynację. Nawet PO kiedyś zebrało ponad 650 000 podpisów pod żądaniem jednomandatowych okręgów wyborczych i pod okiem kamer wszystkich telewizji zanieśli pudła do sejmu. Oczywiście, do zamrażarki, potem i one zostały w odpowiednim czasie przemielone [już google też "zapomniały" !!]

Nam pozostaje więc: Pamiętać że Ordynacja Jednomandatowych Okręgów Wyborczych da nam wielokrotnie większe możliwości wpływania na przyszłą drogę Polski, więc i na nasz los.

Powinniśmy obalić obecne zakłamanie masowym protestem, żądaniem.

Gdy na ulicę miast wyjdą dziesiątki i setki tysięcy żądających "posła, a nie osła", to decydenci się ugną. Przypomnijmy sobie, jak Austria i Austriacy w latach 1949 do 54 wywalczyli sobie wolność od sowietów, komunistów.

My jakoś dryfujemy w bierności, w niemożności.

Zawsze jest wyjście z sytuacji bez wyjścia, ale oczywiście tylko z Panem Bogiem.

Widocznie musimy jeszcze boleśniej dostać w d..., by to zauważyć i zdecydować się na walkę.

Wymusić ordynację JOW można będzie, gdy zmurszała UE zacznie się realnie walić.

Przy załamywaniu się komuny, jakiś dupodajny poeta - noblista tłumaczył siebie i sobie, że to było "heglowskie ukąszenie", a dupy dawał ? to już dosłownie - jeszcze przed drugą wojną światową na przykład Iwaszkiewiczowi w celi Konrada, słowiki im śpiewały... Brr.. Inny tłumaczył, że to było "zauroczenie perspektywą sprawiedliwości".

Teraz żadnych zauroczeń usprawiedliwieniem nie przyjmować, a do wyrzucania gnoju takich zagnać!

Gdy UE będzie się katastrofalnie kruszyć, jej samozwańczy "mędrcy" będą głównie myśleli o ratowaniu własnej d... Wcześniej powinni pojawić się młodzi, dalekowzroczni, odważni Polacy, bym przygotować naród na zrozumienie, wymuszenie i przyjęcie Jednomandatowych Okręgów Wyborczych jako ratunku, uzdrowienia polityki a za nią i i gospodarki.

Jak oni pokonają przytłaczającą, potępiającą propagandę mediów, telewizorów? Na początku trzeba przygruchać, przekonać dostatniego, lepiej bogatego Polaka, lepiej dwóch, którzy by włożyli spore kwoty w ten interes. Muszą zrozumieć że to się im opłaci, bo po zerwaniu hamulców ideologii, procedur i tym podobnych bzdur, gospodarka ruszy z kopyta. Pierwsza fala JOW zwiędła i uschła właśnie z braku takiego... Kluski.

Gdy druga fala JOW będzie wzrastała, to i służalcze media zaczną ją zauważać, a później się łasić. Obecni "politycy" - też.

Tylko nie brać ich do wewnętrznego kręgu, mają jedynie służyć na zadnich łapach! I otrzymywać ochłapy "sławy i popularności".

Sądzę, że w trakcie katastrofy UE duża część obecnych dyktatorów mediów otrzeźwieje, i może przejść na stronę naprawdę nowego.

Chroń nas, chroń was, Panie Boże ! Uważajcie, byście im nie pozwolili "stanąć na czele", bo znów poprowadzą jak owieczki do rzeźni, ale niech służą dobrej sprawie, gnojki.

---------------------------------

Piszę w dniu "dawania głosu" przez wielu poczciwych, ziomków, to jest 15 października 2023. Ludzie ci wiążą jakieś nadzieję z tą czynnością. Ja siedzę w ciepłej bacówce na stokach Turbacza, podziwiam żółciejące buki oraz grań Tatr. Nie wiem, czy zechce mi się jutro poprosić bliskich, byś zajrzeli do komórki o wyniki głosowania. Chyba nie, bo jestem pewien, że żadnej dającej nadzieję zmiany nie możecie wywalczyć. Same pozory.

Mirosław Dakowski, październik 2023
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 30.10.23 Pobrań: 19 Pobierz ()
31.10.2023 Dlaczego globaliści nazywają "zmiany klimatyczne" "kryzysem zdrowia publi
Dlaczego globaliści nazywają "zmiany klimatyczne" "kryzysem zdrowia publicznego"?

Odpowiedź ma związek z traktatem pandemicznym i lockdownami klimatycznymi.


Globalna elita planuje wprowadzić niemal stały "globalny stan wyjątkowy" poprzez przemianowanie zmian klimatycznych na "kryzys zdrowia publicznego", który jest "gorszy niż covid".

To nie nowość. Jednak trwająca kampania w ostatnich tygodniach nabiera tempa.

Pisałem o tym wiele razy w ciągu ostatnich kilku lat - zobacz tutaj i tutaj i tutaj. Zaczęło się niemal natychmiast po tym, jak pojawił się covid i od tego czasu stale postępuje, a niektóre raporty określają zmiany klimatyczne jako "gorsze niż covid".

Ale jeśli będą o tym ciągle mówić, ja będę wciąż o tym pisać. I miejmy nadzieję, że świadomość będzie się rozprzestrzeniać.

Tak czy inaczej, ponownie pojawia się nacisk na linii "klimat = kryzys zdrowia publicznego". Zaczęło się, jak wiele innych rzeczy, od stwierdzenia Billa Gatesa w wywiadzie dla MSNBC pod koniec września:

"Musimy to wszystko połączyć. Nie chodzi tylko o to, że klimat jest tu, a zdrowie tam, te dwie rzeczy wzajemnie na siebie oddziałują"

Od tego czasu w gazetach MNÓSTWO razy pojawiło się stwierdzenie "zmiany klimatyczne to kryzys zdrowia publicznego", co prawdopodobnie stanowiło część przygotowań do szczytu ONZ COP28, który odbędzie się pod koniec tego roku.

Idąc za przykładem Gates'a, to, co kiedyś było tlącym się motywem propagandowym, dziś stało się pędem do mety, a to zdanie powtarzało się w artykułach na całym świecie niczym gorączkowy katechizm.

Sprawę wywołał artykuł wstępny w październikowym wydaniu British Medical Journal, w którym twierdzono, że wypowiadają się w imieniu ponad 200 czasopism medycznych, i oświadczają, że...

"Czas potraktować kryzys klimatyczny i przyrodniczy jako jedną niepodzielną globalną sytuację zagrażającą zdrowiu"

Wszyscy, od Guardiana, przez CBC, po Weather Channel, podchwycili ten temat.

Inne publikacje są bardziej szczegółowe, ale przekaz jest ten sam. Zmiany klimatyczne są szkodliwe dla zdrowia kobiet i dzieci, biednych ludzi, Kenijczyków, pracowników i... łapiesz, o co chodzi.

A to wszystko zaledwie z kilku ostatnich dni.

Dotyczy to nie tylko prasy, ale także rządów i organizacji pozarządowych. Organizacja non-profit "One Earth" donosiła dwa dni temu:

"Dlaczego zmiany klimatyczne są problemem zdrowia publicznego"

Ponownie w całości w oparciu o ten list do BMJ. Naturalnie są tu wszyscy "czempioni klimatyczni" ONZ, wraz z brytyjskim "Sojuszem na rzecz Zdrowia w sprawie Zmian Klimatu", ktokolwiek to jest.

Zarówno Czerwony Krzyż, jak i Lekarze bez Granic w ciągu ostatnich kilku dni opublikowali (lub zaktualizowali) artykuły na swoich stronach internetowych, używając odmian wyrażenia "Kryzys klimatyczny jest kryzysem zdrowotnym".

Lokalni urzędnicy ds. zdrowia publicznego z tak odległych miejsc, jak Australia Zachodnia i Arkansas, są zajęci "dyskutowaniem o skutkach zdrowotnych zmian klimatycznych"

Co znamienne, artykuł w Wikipedii na temat "wpływu zmian klimatycznych na zdrowie człowieka" otrzymał więcej edycji w ciągu ostatnich 3 tygodni niż przez poprzednie 3 miesiące razem wzięte.

Wszystkim tym kieruje oczywiście Światowa Organizacja Zdrowia.

12 października WHO zaktualizowała swoje zestawienie dotyczące zmian klimatycznych, czyniąc je znacznie dłuższym niż poprzednia wersja i zawierającym kilka nowych, znaczących twierdzeń:

Dane WHO wskazują, że 2 miliardy ludzi nie ma bezpiecznej wody pitnej, a 600 milionów rocznie cierpi na choroby przenoszone przez żywność, przy czym 30% zgonów spowodowanych przez żywność jest u dzieci poniżej 5-go roku życia. Czynniki wywołujące zagrożenia klimatyczne zwiększają ryzyko chorób przenoszonych przez wodę i żywność. W 2020r. 770 mln osób, głównie w Afryce i Azji, stanęło w obliczu głodu. Zmiany klimatu wpływają na dostępność, jakość i różnorodność żywności, zaostrzając kryzysy żywnościowe i żywieniowe.

Zmiany temperatury i opadów sprzyjają rozprzestrzenianiu się chorób przenoszonych przez komary oraz kleszcze. Bez działań zapobiegawczych liczba zgonów z powodu tych chorób, obecnie ponad 700 tys. rocznie, może wzrosnąć. Zmiany klimatu powodują zarówno bezpośrednie problemy ze zdrowiem psychicznym, takie jak lęk i stres pourazowy, jak i długotrwałe zaburzenia spowodowane czynnikami takimi jak przesiedlenie i zakłócona spójność społeczna.

Wiążą ?zmiany klimatu? z każdym, kto jest niedożywiony, ma pasożyty jelitowe lub zanieczyszczoną wodę pitną. Jak również każdego, kto umiera z powodu upału, zimna, pożaru lub powodzi. Nawet zaburzenia psychiczne.

Widzieliśmy już pierwszą na świecie "diagnozę dolegliwości z powodu zmian klimatycznych". Przy tak szerokich parametrach za chwilę zobaczymy tego więcej.

Podobnie jak "zgonem covidowym" była każda osoba, która zmarła "z jakiejkolwiek przyczyny po pozytywnym wyniku testu na covid", tu też stosuje się język, który może na nowo zdefiniować niemal każdą chorobę lub wypadek jako "kwestię zdrowotną związaną ze zmianami klimatu".

Dwa dni temu dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia, specjalny wysłannik ONZ ds. zmian klimatycznych i zdrowia oraz prezes COP28 napisali wspólnie opinię dla "The Telegraph" zatytułowaną:

"Zmiany klimatu to jedno z naszych największych zagrożeń dla zdrowia - jeśli nie podejmiemy działań, ludzkość stanie w obliczu ogromnych ofiar"

Dyrektor WHO powtórzył wczoraj to twierdzenie niemal słowo w słowo na Twitterze:

Kryzys klimatyczny to kryzys zdrowotny. Zanieczyszczenie powietrza i ekstremalne temperatury powodują wzrost liczby chorób takich jak cukrzyca, nowotwory, choroby układu krążenia i układu oddechowego. Ludzie umierają przedwcześnie, a najbardziej bezbronni cierpią najbardziej. Musimy priorytetowo traktować leczenie naszych...

- Tedros Adhanom Ghebreyesus (@DrTedros) 28 października 2023r.

Jednocześnie Traktat Pandemiczny pilnie przedziera się przez biurokratyczny labirynt i ma stać się obowiązującym prawem mniej więcej w ciągu najbliższego roku.

O tym też sporo pisaliśmy.

Proszę wziąć pod uwagę, że WHO jest jedynym organem na Ziemi uprawnionym do ogłoszenia "pandemii".

Proszę wziąć pod uwagę, że oficjalny termin nie brzmi "pandemia", ale raczej "stan zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym" [PHEIC].

Proszę wziąć pod uwagę, że "stan zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym" niekoniecznie oznacza chorobę.

To mogłoby oznaczać, i dorzucam tu tylko sugestię do dyskusji, och, sam nie wiem - może... zmiany klimatyczne?

Na koniec proszę wziąć pod uwagę, że zaledwie jedna klauzula w proponowanym "Traktacie Pandemicznym" upoważniłaby WHO do ogłoszenia PHEIC zgodnie z "zasadą ostrożności" [podkreślenie moje]:

"Przyszłe ogłoszenia PHEIC przez Dyrektora Generalnego WHO powinny, tam gdzie jest to uzasadnione, opierać się na zasadzie ostrożności"

Zasadniczo po wejściu w życie nowego ustawodawstwa plan pisze się sam:

- Wprowadzić nowe przepisy umożliwiające globalne "środki nadzwyczajne" w przypadku przyszłego "stanu zagrożenia zdrowia publicznego"

- Ogłosić zmiany klimatu jako stan nadzwyczajny w zakresie zdrowia publicznego lub być może "potencjalny stan nadzwyczajny w zakresie zdrowia publicznego"

- Aktywować środki nadzwyczajne - takie jak lockdowny klimatyczne - do czasu, gdy zmiany klimatyczne zostaną "naprawione"

Dostrzegasz jaki będzie finał tego wszystkiego? To takie proste.

Aha, i nie będziemy mogli narzekać, ponieważ "zaprzeczanie zmianom klimatycznym" będzie nielegalne. Przynajmniej jeśli wybitni działacze klimatyczni, tacy jak ten, postawią na swoim.

Na razie to tylko szept w tle, ale po COP28 będzie głośniej, wystarczy poczekać.

Do tego czasu, jak już wspomniałem, utknąłem tutaj, pisząc na zawsze.

Why are the globalists calling "Climate Change" a "Public Health Crisis"? The answer is all to do with the pandemic treaty and climate lockdowns, Kit Knightly, Oct 30, 2023
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 31.10.23 Pobrań: 19 Pobierz ()
31.10.2023 Wybory a przyszłość ruchu narodowego
W dniu 28 października br. gościem Klubu Myśli Polskiej w Łodzi i Klubu im. R. Dmowskiego był publicysta "Myśli Polskiej" Adam Śmiech, który podzielił się swoimi spostrzeżeniami i przemyśleniami odnośnie wyborów parlamentarnych oraz przyszłości szeroko rozumianego obozu narodowego.

W pierwszej kolejności prelegent odniósł się do samych wyników wyborów, podkreślając że doszło do polaryzacji społeczeństwa na zwolenników obecnej władzy oraz liberalnej opozycji, pomimo tego że w najistotniejszych dla Polski sprawach, takich jak na przykład polityka zagraniczna, stanowiska obu stron są zbliżone.

Pomimo, że trudno liczyć na radykalną zmianę prowadzonej polityki - dobry wynik Polskiego Stronnictwa Ludowego w ramach Trzeciej Drogi, daje szansę na hamowanie liberalno-lewicowych postulatów w sprawach obyczajowych przez nową koalicję.

W dalszej części spotkania red. Adam Śmiech odniósł się do przyszłości obozu narodowego w kontekście aktualnej sytuacji politycznej. Zdaniem prelegenta trudno uznać partię Ruch Narodowy pod wodzą Krzysztofa Bosaka za stronnictwo zbieżne z tradycją ruchu narodowo-demokratycznego. Ugrupowanie to przejęło jedynie szyld dawnej endecji, jednak szyld ten nie jest wypełniony treścią. Ruch Narodowy jest partią, która przejęła obce endecji koncepcje insurekcyjno-powstańcze oraz retorykę antykomunistyczną wraz z gloryfikacją kultu "żołnierzy wyklętych". Ponadto posługując się narracją antyrosyjską w zakresie polityki zagranicznej coraz bardziej upodabnia się do partii mainstreamu.

Red. Adam Śmiech zaznaczył, że istotą myśli narodowo-demokratycznej jest realizm polityczny oraz trzeźwa ocena rzeczywistości, jak również krytyczny stosunek do historii i wyciąganie wniosków z popełnianych błędów. Analiza historii winna opierać się na krytycznej refleksji, a nie idealizowaniu przeszłości, w tym klęsk narodowych.

Ponadto zdaniem prelegenta, należy odnosić się do realnych problemów współczesności, a nie żyć przeszłością, odwołując się do nieaktualnych haseł obecnych w przedwojennej retoryce obozu narodowego. W tym kontekście takie hasła jak np. "wielka Polska katolicka" wydają się anachroniczne i nie przystają do obecnej rzeczywistości. Biorąc pod uwagę zmiany jakie zaszły po soborze watykańskim II, nie można bowiem mówić o zbieżności nauczania Kościoła z linią polityczną obozu narodowo-demokratycznego, jak to miało miejsce w okresie międzywojennym.

Zdaniem prelegenta - we współczesnej Polsce priorytetową kwestią jest polityka zagraniczna, a naczelną zasadą winno być zapewnienie Polsce bezpieczeństwa i niedopuszczenie do udziału w wojnie. Kwestia ta winna być kryterium oceny działań środowisk politycznych i w oparciu o nią należy budować sojusze.

Dalekosiężnym zadaniem winno być dążenie do budowania regionalnej wspólnoty geopolitycznej w oparciu o wspólne interesy, wartości i tradycję tak jak ma to miejsce w przypadku polityki prowadzonej przez Victora Orbana, czy Roberta Fico. W tym kontekście różnice w innych sprawach mają znaczenie drugoplanowe i winny zejść na plan dalszy.

Michał Radzikowski
https://myslpolska.info
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 31.10.23 Pobrań: 19 Pobierz ()
31.10.2023 Władza sprawiedliwości? Etyka, moralność i praworządność rodzin kluczowych funkcjonarius
Link

Do napisania tego tekstu "zainspirowała" mnie niedawna publikacja dotycząca syna sędziego Sądu Najwyższego oraz inne, wcześniejsze doniesienia o patologicznych zachowaniach dzieci funkcjonariuszy władzy sądowniczej (linki na dole strony).

Temat ten porusza delikatne kwestie związane z moralnością, etyką i wpływem życia prywatnego na osoby pełniące kluczowe funkcje publiczne.

W życiu publicznym i władzy sądowniczej, etyka i moralność stanowią filary, które kształtują nie tylko decyzje polityczne, lecz także wpływają na funkcjonowanie rodzin osób zajmujących kluczowe stanowiska. Ostatnie wydarzenia, takie jak incydent z udziałem syna sędziego Sądu Najwyższego, rzucają światło na delikatne kwestie związane z równowagą między życiem prywatnym a profesjonalnym, zwłaszcza gdy dotyczą one rodzin osób pełniących wysokie funkcje publiczne.

Światowe społeczeństwo obserwuje i ocenia każdy krok osób zajmujących kluczowe stanowiska władzy sądowniczej, a ostatnie wydarzenia związane z synem sędzi Sądu Najwyższego tylko potęgują zainteresowanie kwestią moralności, etyki oraz przekazywanych wartości w rodzinach tej władzy. Jednak, aby zrozumieć pełen kontekst tych sytuacji, musimy spojrzeć na szeroko pojęty obszar, gdzie życie prywatne i zawodowe się splatają.

Sędziowie, jako strażnicy sprawiedliwości, nie są wyłączeni spod wpływu życia rodzinnego. W przypadku sędzi Marty Romańskiej, która stanęła w obliczu wyzwania, gdy jej syn był zamieszany w przestępcze działania, konieczne jest zastanowienie się, jak te sytuacje wpływają na zdolność sędziego do obiektywnego i bezstronnego rozstrzygania spraw sądowych.

W sytuacji, gdy sędzia nie radzi sobie z elementem wychowawczym wobec swojego dziecka, rodzą się istotne pytania dotyczące zdolności tego sędziego do sprawiedliwego orzekania w sprawach rodzinnych, ale nie tylko. Zaniedbanie w zakresie wychowania własnego potomstwa może skutkować utratą autorytetu sędziowskiego, co ma potencjalnie poważne konsekwencje w obszarze prowadzenia spraw rodzinnych.

Wymiar sprawiedliwości odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu życia rodzin całego społeczeństwa. Sędzia, będąc jednocześnie rodzicem, stanowi centralną postać w procesie orzekania w sprawach dotyczących opieki nad dziećmi, alimentów czy rozwodów. Jego zdolność do obiektywnego i uczciwego rozstrzygania tych spraw zależy w dużej mierze od umiejętności radzenia sobie z własnymi kwestiami wychowawczymi.

Sędzia, który sam nie potrafi skutecznie zarządzać elementem wychowawczym we własnym domu, naraża się na ryzyko wprowadzenia subiektywności i uprzedzeń do procesu orzekania w sprawach rodzinnych. To z kolei może skutkować niesprawiedliwymi decyzjami, co jest nie do zaakceptowania w kontekście delikatności i powagi tych spraw.

Publikacje prasowe przedstawiające incydenty z udziałem dzieci sędziów czy prokuratorów, zamieszanych w przestępstwo, rzucają światło na potencjalne zagrożenia związane z orzekaniem przez takich reprezentantów władzy sądowniczej, którzy nie potrafią skutecznie zarządzać kwestiami wychowawczymi. Zaniedbania te mogą prowadzić do nieprzewidywalnych i niekorzystnych konsekwencji dla dzieci, których losy są powierzone wymiarowi sprawiedliwości.

W kontekście spraw rodzinnych, gdzie decyzje sędziowskie mają istotny wpływ na życie dzieci i ich rodzin, ważne jest, aby sędziowie byli nie tylko kompetentni prawnie, ale także zdolni do zrozumienia subtelności i skomplikowanych relacji w rodzinach. Istotne jest zatem bardzo, aby wymagać od sędziów utrzymania wysokich standardów zarówno w sferze zawodowej, jak i osobistej, aby zapewnić sprawiedliwość i ochronę interesów dzieci w procesach sądowych dotyczących spraw rodzinnych.

Ważnym aspektem tego zagadnienia jest również przekazywanie wartości w rodzinach oficjeli. Jako nauczyciele moralności społecznej, są oni poddawani szczególnej ocenie przez społeczeństwo. Dlatego ważne jest, aby zarówno w sferze prywatnej, jak i publicznej, utrzymywali wysokie standardy moralne i etyczne. Nie jest to tylko kwestia jednostkowego postępowania, lecz również budowania zaufania społecznego do instytucji władzy sądowniczej.

Analiza przypadków, gdzie dzieci osób ze stanowisk władzy sądowniczej wykazują umyślne i bezprawne zachowania, ukierunkowuje naszą uwagę na fundamentalne pytania dotyczące systemu wartości, jakie są przekazywane w domach tych jednostek. Jawnie destrukcyjne postępowanie niektórych młodych ludzi [dzieci sędziów, prokuratorów] pokazuje nam, że nie tylko popełniają oni poważne przestępstwa, ale także podważają system sprawiedliwości, której powinniśmy oczekiwać od osób związanych z wymiarem prawa a który reprezentują ich rodzice.

To, co staje się widoczne, to potencjalne nadużywanie władzy i brak poszanowania dla norm społecznych. Dzieci tych osób, zamiast reprezentować wartości moralne i etyczne, często wydają się działać bezkarnie, co rodzi pytania dotyczące wpływu ich rodziców na ich system wartości. To sygnał, że dialog o moralności i etyce w rodzinach osób zajmujących kluczowe stanowiska publiczne jest niezbędny.

Społeczeństwo musi wziąć udział w tym dialogu, zdając sobie sprawę, że zachowanie dzieci oficjeli wpływa na postrzeganie instytucji władzy sądowniczej jako całości. Wartości takie jak uczciwość, równość wobec prawa i szacunek dla społeczeństwa muszą być priorytetem w rodzinach osób związanych z wymiarem sprawiedliwości, aby utrzymać zaufanie społeczeństwa do tych instytucji.

Mimo że wszyscy, także sędziowie i prokuratorzy, mają prawo do domniemania niewinności oraz do prywatności, to funkcjonariusze władzy sądowniczej, obdarzeni immunitetami ochronnymi i niezawisłością, muszą być świadomi intensywnego nadzoru prasy i społeczeństwa. Z jednej strony, wymiar sprawiedliwości jako instytucja istotna dla społeczeństwa, jest zobowiązany do przestrzegania zasad etyki i moralności. Z drugiej strony, działania osób pełniących kluczowe funkcje publiczne mogą być przedmiotem szczególnego zainteresowania z uwagi na ich znaczenie dla stabilności prawnego porządku.

W obliczu tego paradoksu, gdzie prawo do prywatności zderza się z troską o sprawność wymiaru sprawiedliwości, sędziowie i prokuratorzy muszą zrozumieć, że ich życie prywatne, zwłaszcza w kontekście wartości etycznych i moralnych w rodzinie, staje się przedmiotem publicznej debaty. Publikacje prasowe, choć mogą budzić kontrowersje, mają potencjał wydobywania na światło dzienne kwestii związanych z zachowaniami funkcjonariuszy władzy sądowniczej, które w ostatecznym rozrachunku wpływają na ich zdolność do obiektywnego orzekania.

Warto zauważyć, że społeczeństwo oczekuje, i słusznie, od swoich przedstawicieli w wymiarze sprawiedliwości wyższych standardów moralnych i etycznych. Przyznając prawo do prywatności, równocześnie muszą oni liczyć się z faktem, że ich działania mogą być ściśle oceniane, biorąc pod uwagę rolę, jaką pełnią w społeczeństwie. Ważne jest, aby osoby pełniące kluczowe funkcje publiczne zdawały sobie sprawę z tej równowagi i podejmowały decyzje, które będą zgodne nie tylko z prawem, ale także z wartościami, jakie reprezentują.

W zakończeniu koncentrujemy się na konieczności podjęcia otwartej debaty w społeczeństwie na temat moralności i etyki w rodzinach osób pełniących kluczowe funkcje publiczne. Bez tego dialogu, ryzykujemy utratę zaufania społecznego do fundamentów sprawiedliwości, które już i tak mocno zostały naruszone przez rzeczywisty obraz ukazujący się nam w przestrzeni publicznej.

Obywatele muszą mieć pewność, że ci, którzy sprawują władzę w wymiarze sprawiedliwości, nie tylko posiadają umiejętności prawnicze, ale także są wiarygodnymi strażnikami etyki, moralności i uczciwości. Przesunięcie uwagi w stronę tego dialogu staje się kluczowe nie tylko dla odzyskania zaufania społecznego, ale również dla odbudowy poczucia integrowania się wartości etycznych z funkcjonowaniem systemu prawno-sądowego. Bez tego, fundamenty sprawiedliwości mogą nadal podlegać kwestionowaniu, a zaufanie społeczeństwa do władzy sądowniczej jeszcze długo może pozostawać pod znakiem zapytania.

Patologiczne źródła inspiracji:

Wiadomosci.wp.pl - Śmierć 16-latki z Morynia. Zabił ją syn sędziego?
PolsatNews.pl - Sędzia porwał i zabił mu syna. Oprawca dostał spadek, ale zadośćuczynienia nie zapłacił
Niezalezna.pl - Kajetan P., morderca z Warszawy, to syn prokurator
Interwencja.PolsatNews.pl - Potrącił go syn prokuratora. 4 lata śledztwa!
Fakt.pl - Znana prokurator zginęła z rąk syna. Zadał jej blisko 90 ciosów. Sąd złagodził mu wyrok
Tysol.pl - Napadał z siekierą na sklepy. Nieoficjalnie: To syn znanej sędzi, Mjakmalopolska.pl - Syn sędzi Sądu Najwyższego napadał z siekierą na sklepy w Wieliczce?!

>https://bitomat.wordpress.com/2023/10/29/wladza-sprawiedliwosci-etyka-moralnosc-i-praworzadnosc-rodzin-kluczowych-funkcjo nariuszy-publicznych/

Kula Lis 70
https://c-z06.neon24.org
------------------------------
Immunitety - sędziowska patologia. Sędziowie powinni być wybieralni!
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 31.10.23 Pobrań: 20 Pobierz ()
31.10.2023 USA uderzają w Syrię w "samoobronie"
Siły amerykańskie przeprowadziły wiele nalotów na bliżej nieokreślone obiekty wojskowe w Syrii - poinformował w czwartek Pentagon, utrzymując, że operacja ta była odpowiedzią na niedawne ataki na nielegalne amerykańskie placówki prowadzone przez grupy zbrojne rzekomo "powiązane" z Iranem .

Sekretarz obrony Lloyd Austin powiedział, że ataki w "samoobronie" zarządzone przez prezydenta Joe Bidena uderzyły w "dwa obiekty we wschodniej Syrii wykorzystywane przez irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC)" i powiązane z nimi grupy, podkreślił jednak, że nie były one związane z trwającymi walki między Izraelem a bojownikami palestyńskimi.

"Te wąsko dostosowane ataki w samoobronie miały na celu wyłącznie ochronę i obronę personelu USA w Iraku i Syrii" - stwierdził w oświadczeniu, dodając, że misja była "odrębna i odrębna" od działań wojennych w Gazie.

Szef Pentagonu oświadczył następnie, że Waszyngton "nie szuka konfliktu", ale odpowie na "wspierane przez Iran ataki na siły amerykańskie", obiecując podjąć "dalsze niezbędne środki w celu ochrony naszego narodu".

Obecnie w Syrii rozmieszczonych jest do 1000 żołnierzy amerykańskich, którzy przy wsparciu bojówki dowodzonej przez Kurdów okupują kluczowe pola naftowe i przeprawy przez rzekę Eufrat. Rząd w Damaszku wielokrotnie protestował, twierdząc, że ich obecność narusza prawo międzynarodowe.

Oświadczenie to nadeszło w czwartek wieczorem zaledwie kilka godzin po tym, jak armia amerykańska oświadczyła, że ??rozmieści 900 dodatkowych żołnierzy gdzieś na Bliskim Wschodzie, aby wzmocnić swoje "zdolności ochrony sił".

Po serii ataków z ostatnich tygodni Pentagon potwierdził co najmniej trzy kolejne próby ataków dronami i rakietami na bazy amerykańskie w Iraku i Syrii. Ostatnio celem sił amerykańskich w Iraku było w czwartek, ale według urzędników atak się nie powiódł. Według Centralnego Dowództwa USA od 17 października żołnierze amerykańscy byli celem łącznie 16 razy.

Waszyngton wysłał także zasoby marynarki wojennej na Bliski Wschód w obliczu rosnących napięć regionalnych w związku z ostatnim wybuchem zamieszek w Gazie, w tym dwie grupy uderzeniowe lotniskowców i okręt desantowy przewożący 2000 żołnierzy piechoty morskiej i marynarzy.

Urzędnicy twierdzą, że rozmieszczenie ma na celu powstrzymanie Teheranu i grup milicji od wzięcia udziału w walkach lub podsycaniu szerszej wojny, a Austin upierał się, że ataki w Syrii nie oznaczają "zmiany w naszym podejściu do konfliktu Izrael-Hamas".

https://www.rt.com/news/585916-us-strikes-syria-pentagon/
----------------------------
Według różnych źródeł liczba Palestyńczyków zabitych od początku konfliktu przekroczyła 7 tys.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 31.10.23 Pobrań: 19 Pobierz ()
01.11.2023 Oświecony pociąg Spinellego
MOTTO

1. "W Parlamencie Europejskim 24.10.2023 r. miało miejsce uroczyste przekazanie propozycji Manifestu dla Federalnej Europy opracowane przez Grupę Spinellego."

2. "Przesłanie Manifestu z Ventotene [którego autorami są włoski komunista Altiero Spinelli (1907-1986), usunięty z Partii Komunistycznej za trockizm oraz Ernesto Rossi (1897-1967)] jest dobitne, wyraziste i jasne: główną, jeśli nie jedyną, przyczyną wszystkich nieszczęść trapiących współczesną cywilizację europejską, kulminujących w tragedii II wojny światowej, jest ideologia suwerenności narodowej [...] To zaś, co zaproponowali Spinelli i Rossi nie jest żadnym lekarstwem na choroby porewolucyjnego państwa narodowego, lecz przeniesieniem jakobińskiego centralizmu partykularnego (w jednym państwie) na poziom ponadnarodowy, a więc multiplikacją zła, której wszystkich złowrogich konsekwencji nie można dziś nawet przewidzieć. [...] Rewersem zaś wykluczenia tego chrześcijańskiego fundamentu Europy jest domyślne uznanie przez autorów manifestu za fundament "współczesnej cywilizacji" jedynie tzw. Oświecenia, a więc epoki, w której rebelia przeciwko chrześcijaństwu przybrała po raz pierwszy charakter otwarty, bezkompromisowy i powszechny."
[J.Bartyzel]

3. "Paradoksalność wszelkich odmian takiego stanowiska polega natomiast na postulowaniu wprowadzenia prawdziwej demokracji i wolnego społeczeństwa przy jednoczesnym stwierdzeniu, że przejście do takiego stanu rzeczy odbyć się może jedynie za sprawą kierownictwa oświeconej mniejszości, posługującej się w tym celu środkami niedemokratycznymi i indoktrynacją."
[F.Ludwin]

4. "Bierną rewolucją powinien zaś kierować sztab rewolucyjnej elity intelektualnej umiejscowionej w kierownictwie partii komunistycznej będącej właśnie nowoczesnym, kolektywnym "Księciem". Ze względu jednak na pozycyjny charakter wojny manewrowej w biernej rewolucji, wymagającej elastyczności i nawet pewnej finezyjności środków, tak, aby wprowadzać w instytucje władzy kulturowej "ducha rozłamu" (scissione) w sposób niezauważalny, nie jest celowe, aby komuniści wysuwali się na plan pierwszy oraz zbyt ostentacyjnie prezentowali swój rzeczywisty i ostateczny cel."
[J.Bartyzel]

Ostatnich kilka lat dobitnie pokazało KTO powozi naszymi wagonami. Nie myślę tu, oczywiście, tylko o wagonach ze zbożem humanistyczno-technicznym ;). Bo z tymi wagonami z ziarnem to prosta sprawa ? ongiś wwoził całe korowody tirów BEZ-CELNIE BEZCZELNIE taki np. Sekuła (Prezes Głównego Urzędu Ceł, prokuratura oskarżyła go o popełnienie czterech przestępstw, m. in. o działanie na szkodę Głównego Urzędu Ceł; w 2000 r. Sekuła podobno popełnił samobójstwo, a całkiem na pewno zmarł od ran postrzałowych). Jak widać w kwestii "celnej" nic się nie zmieniło od 20 lat - pastorał władzy przeszedł tylko w inne ręce. I doszła bajka o niewinnym carze, co dla Polski dobrze chce. No i dzisiaj cele ceł (w interpretacji MM "cele celów") nie doprowadzą nikogo na łono Abrahama z ranami postrzałowymi brzucha, bo system usunął niedociągnięcia.

Dzisiaj lewa kasa na maseczkach, działkach, respiratorach, zbożu technicznym i wszystkim co na pseudopandemii i wojnie da się opylić z godnym uwagi przebiciem - nie nazywa się już przestępstwem, lecz sprawnością działania, troską o społeczeństwo i międzynarodową solidarnością. Wszak nadane nam przez deep state made in USA miano "mocarstwo humanitarne" zobowiązuje ;). Dzisiaj żarcie pestycydów w mące (vide: chloropiryfos, niezwykle toksyczny pestycyd zakazany w UE a masowo sypany na Ukrainie) to polska racja stanu. I wciąż nasz tramwajo-pociąg czyni postępy (postęp musi być, bo co by z ambony ogłaszał co tydzień duet Kuźmiuk-Czarnecki?). Postęp jest, bo miały być fabryki dronów i samochodzików ekologicznych a jest zapowiedź (?) fabryki błogosławionych "szczepionek" i fabryki pocisków. Chwała Mateuszu! Wpieriod! Aaa, bym zapomniał o fabryce naklejek "ruska onuca", które to gadźety są niezastąpione, gdy nas złapią na popełnianiu przestępstwa - wtedy drzemy się w niebogłosy na tego, co złapał nas za rękę na przytulaniu kasy: "Jak śmiesz! Tyyy, tyy... ruska onuco! Osłabiasz nasze zdolności obronne! Putin tylko na to czeka!" I nagle sytuacja się odwróci: demaskatorzy wszelkiej rasy złodziejów staną w obliczu linczu ze strony pasażerów tramwaju Polska Patriotyczna. Da się?

Da.`

Jest też w tym wyraźny postęp, bo niegdysiejszy okrzyk przyłapanego na kradzieży "To nie moja ręka!" był li tylko obronny. Okrzyk "ty ruska onuco!" stawia świat zorganizowanej przestępczości politycznej na całkiem nowym poziomie, poziomie w 100% ofensywnym. Niedługo ten sposób zejdzie pod strzechy i tacy na przykład zdemaskowani kieszonkowcy w tramwaju na ostrzegawczy i wskazujący na nich okrzyk: "Uwaga! Złodziej!" będą odkrzykiwać "Ty ruski agencie, ruska onuco, odwal się ode mnie! Ile ci płaci Putin?!" Jest postęp i dobra zmiana? Jest.

Jednym słowem nie jest źle. Sami humaniści na czele państwa, filantropi i zbawcy.

Nasz pociąg pędzi do przodu!

"A tłoki kołami ruszają z dwóch boków", ("tłoki" to oczywista literówka Tuwima;), winno przecież być "tłuki").

1.

Wielu jedzie na pociągu do szczęścia. Na naszym pociągu do szczęścia. Najlepsza jazda jest na ludzkim pociągu do szczęścia.

Wracając więc do początkowej kwestii: kto powozi tym pociągiem? Źli ludzie już dawno powiadali, że kierujących pociągiem najlepiej rozpoznać po... strojach służbowych i kreacjach. Stylowe fartuszki, bródki przycięte bronsteinowsko i trewirowy rozmach rzucały się w oczy od wieku wśród molestujących Europę inkubów i sukkubów.

W tym świecie zjaw, demonów i potworzyszcz z lubością powtarzana jest bajka socjalistów o obaleniu komunizmu.

Niczego nie obalili, tylko poszerzyli bazę ludzką oraz ideową socjalizmu i jego definicję. Najprzyjemniej robi się transformacje... definicji. Najlepsze kasztany są na placu Pigalle-Solidarności. Rewizjonista lubi je nie tylko jesienią.

Nie obalili komunizmu - bo komunizmu nie było w PRL. PRL to było państwo socjalistyczne. Kiszczak zrobił pierestrojkę socjalizmu PRL w społeczną gospodarkę rynkową.

Komunizm to końcowa stacja, nigdy nie osiągalna, żyjąca tylko w wyobraźni socjalistów używana przez nich jako motywator mas do pracy w obrębie państw urządzonych socjalistycznie a nazywanych dowolnie. Komunizm to byt wirtualny, można dowolnie zmieniać jego nazwy, gdyż on nie istnieje i nie istniał - zmienić można np. "komunizm" na "polski model dobrobytu", "zrównoważony rozwój", "ekonomia współdzielenia", "zielona transformacja". Słowo-dynamo socjalizmu, jego prądnica ma wiele twarzy, mnóstwo wariantów. Co najmniej tyle, ile sefirotów ma kabalistyczne drzewo. Im więcej, tym lepiej. Tym większy zawrót głowy i utrata orientacji przestrzennej, czasowej i duchowej u pasażerów wywożonych w siną, zieloną, czerwoną i różową dal...

Niektórzy mówili, że kiedyś nazwa stacji końcowej brzmiała Macht. Nazwa jest jednak nieważna, ważne jest tylko, by był to jedyny przystanek, by był to przystanek końcowy i by był... nieosiągalny. Komunizm istnieje tylko w specyficznych umysłach zdominowanych przez syndrom jerozolimski, kompleks mesjasza i kompleks Boga. Nieosiągalność celu jest gwarancją niewymienialności okupującej pociąg obsługi, czyli ciągłego dawania szans przez lud pasażerski grupie kilku drużyn konduktorsko-kierowniczo-motorniczych wiozących ludzi. Wśród członków obsługi panują ciepłe bardzo stosunki, familiarne, iście rodzinne. Bo jak głosi pieśń, którą często nucą pod nosem sprawdzając pasażerom bilety: "Tradycja w narodzie rzecz święta, w wybranym szczególnie przyjęta, gdy dziadek w obsłudze, syn dziadka w obsłudze, syn syna a wnuków wnuczęta."

Socjaliści po to mówią, że obalili komunizm, by ukryć swoją socjalistyczność i ukryć to, że nie obalili komunizmu, lecz tylko przepoczwarzyli socjalizm. Nikt nie mówi: pierwszy niesocjalistyczny rząd, pierwszy niesocjalistyczny premier. Coś tu ktoś chce przed nami najwyraźniej ukryć... Mówi się: pierwszy niekomunistyczny rząd, pierwszy niekomunistyczny premier - bo to nic nie znaczy, czy też raczej, bo znaczyć może dowolną rzecz. I o to właśnie chodzi, by rzecz była dowolna. Gdy rzecz ("rzecz" także w pierwotnym znaczeniu, czyli: "mowa") jest dowolna, to kierujący biegiem rzeczy mają wolność... Wszystko odbywa się w sferze sefirotów, w miejscu zwanym ou-topos. W świętym Nigdy. Ogłaszają zwycięstwo nad czymś co nie istnieje, nie istniało i nie może istnieć. Ogłaszać zwycięstwo muszą, by nikt nie pomyślał, że walki w ogóle nie było. Nie ma nic bardziej psychologicznie zrozumiałego niż to, że kolaborant ogłasza sam siebie przemyślnym triumfatorem. Upadek komunizmu to nieistniejące zwycięstwo nad nieistniejącym, lecz niszczącym wszystko poza sobą, bytem. A socjalizm tego komunizmu nieśmiertelnym synem i... ojcem. Zresztą nazwę "socjalizm" z powodzeniem zastąpić można inną (neokolonializm, neofeudalizm, kolonialny globalizm, FEDERALIZM, zjednoczenie, oświecona demokracja, Rzesza etc. etc.), bo nie o nazwy tu chodzi, lecz o rozpoznawalną strukturę tego gmachu.

Pociąg socjalistyczny zawsze jedzie do końcowej stacji "komunizm" (czy mówiąc bardziej konkretnie: do stacji ochlokracja sterowana z tylnego siedzenia przez plutokratów). Ponieważ z powodu częściowego zniesienia cenzury lud pasażerski stał się trochę bardziej świadomy - motorniczowie socjalistyczni od czasu do czasu zmuszeni są zmieniać nazwy końcowej stacji ogłaszając, że już do niej nie jadą, lecz pociąg jednak nieubłaganie dalej dąży w tym samym kierunku. Socjalizm ma tylko jeden kierunek: apoteoza i dobrobyt... POŚREDNIKÓW oraz władców marionetek. Końcowa stacja socjalizmu jest nieosiągalna - na tym polega socjalizm - na dążeniu do celu, który wciąż się oddala, bo istnieje tylko w mózgach socjalistycznych motorniczych i kierowników pociągu. Socjalizm jest patologicznym, rozgorączkowanym stanem mózgu i słyszeniem głosów. Słyszeniem głosów "ludu". Aby pasażerowie nie zorientowali się, że cała obsługa pociągu jest zamiejscowa - przez głośniki puszczane są pieśni patriotyczne. Aby nadzieja nie wygasała mimo ciągle oddalającego się końca podróży - na ekranach w korytarzu wyświetlana jest całodobowo prezentacja w powerpoincie pt. Cele komunizmu, a ponieważ sam komunizm jest celem, to prezentacja ma zaktualizowany tytuł: "Cele celów", albo "Cel celu", w wersji popularnej: Cela cel.

Socjalizm jest drogą bez celu stworzoną dla ulokowanej w danym kraju obsługi pociągu i dla tych z obcych dyspozytorni ruchu, którzy projektują tory - by obydwie te grupy nie lubiąc parać się pracą - miały wciąż świeże owoce pracy. Komunizm jest torami pod których jedzie pociąg socjalizmu. Torami, które kładą niewolnicy wierząc, że prowadzą one do sprawiedliwości społecznej i szczęścia w pewnej, nie za bliskiej i nie za odległej przyszłości. W przyszłości ulokowanej w takiej odległości czasowej, by prawie każdy miał nadzieję, że jeszcze za życia zdąży się "na nią załapać". Pociąg Mazowieckiego miał dojechać do stacji dobrobyt (nowa nazwa komunizmu) za 15 lat. Po 15 latach nikt już nie pamiętał, że miała już być stacja końcowa. A po następnych 15 (czyli w sumie 30) latach kazano wszystkim wysiąść, lecz nie była to stacja końcowa, lecz ... druga stacja początkowa. Kazano ludziom złapać trochę oddechu. I ogłoszono, że w związku ze zmianą rozkładu jazdy i robotami na torach pociąg dojedzie do końcowej stacji za 15 lat, czyli za 45 lat od chwili wyjazdu. Ponieważ liczba 45 jest uważana za szczęśliwą, gdyż w 1945 r. jedna okupacja zamieniła się na drugą, a każda zmiana jest ożywcza, a czasem nawet bywa dobrą zmianą, to nikt nie zauważył, że za ogłoszone 45-letnie opóźnienie nikt nie przeprosił, a zresztą po co przepraszać, skoro cała obsługa wie, że sensem tego pociągu nie jest dojazd, lecz jazda i podwyżki cen biletów komunikowane podczas jazdy. Wszyscy więc wsiedli, po krótkiej przerwie na papierosa odświeżonych marzeń, by nie zostać na postoju w polu jak Himilsbach z angielskim. Albo jak polscy rolnicy i hodowcy z ukraińskim zbożem, drobiem, miodem i orzechami. Pociąg ruszył.

2.

Pierwsi zaczęli się budzić ci, którym często śniła się niepodległość. Pociągiem pełnym pośredników i kast organizujących handel towarami produkowanymi podczas jazdy przez podróżnych nie można jednak dojechać do stacji niepodległość. W rozkładzie jazdy pociągu socjalistycznego nie ma takiego przystanku. Kasty pośredników kierujące pociągiem i handlujące w nim nie dadzą się usunąć z pociągu - swoje prawo do okupowania pociągu i nieskończonego obwożenia go po bezdrożach nazywają patriotyzmem. Jest to patriotyzm odwrotny od patriotyzmu pasażerów. Dwa statusy ludzi z pociągu są także przyczyną dwóch niepodległości - jedna to kastowa niepodległość, niepodleganie żadnej kontroli a druga, to niepodległość prawdziwa, o której czasem marzą najniepokorniejsi z niewolników, z biegiem lat jednak zastępując to marzenie podsuniętą przez Niepodległą nikomu (prócz marionetkowego Imperatora) obsługę pociągu - wizją uciekającej, szczęśliwej stacji końcowej. Jedna i druga. Druga i jedna. Dwie (por. J.J.Lipski, Dwie ojczyzny - dwa patriotyzmy).

Czy końcowy przystanek uciekał o tyle, o ile się do niego pociąg przybliżał, czy też końcowa stacja trwała nieruchomo w środku koła, po którego obwodzie niestrudzenie krążył pociąg po ułożonych w okrąg torach, przeliczając swoimi kołami leżące pod torami podkłady (ideologiczne) w liczbie będącej wielokrotnością 1945 - nie dało się stwierdzić. W każdym razie najbystrzejszym z pasażerów po długim wystawaniu w korytarzu przed nieszczelnymi oknami zdawało się, że w określonych interwałach czasowych za oknem pojawiają się te same budynki, o tej samej liczbie pięter a komunikaty obsługi brzmią jakby były odtwarzane z taśmy. Wszystko jawiło się jakimś cyklem zawiązanym mocno i ściśle, jak węzeł kotwiczny. Wszystko było powtarzalne, oprócz bezczelności obsługi pociągu oraz grubości złotych łańcuchów od identyfikatorów, które to bezczelność i grubość rosły regularnie, związane ze sobą zasadą wzajemnej proporcjonalności i solidarności. Niektórzy twierdzili, że widzieli, jakoby pociąg krążył dokoła laserowej projekcji 3 D obrazującej trzech mężczyzn pijących szampana: Marksa, Schumana i Spinellego. Gdy chcieli z innymi się podzielić tym, co widzieli, tamci powtarzali jak automaty: "Nie jest źle. Jest lepiej. Nie jest źle, jest lepiej. Zresztą bilety kupił na ten pociąg Najgenialniejszy Zamawiacz Biletów, świętej pamięci pan prezydent i profesor . On nie mógł chcieć dla nas źle. On nie mógł się mylić. Wszystko się zgadza, zgadza, zgadza..."

To tory, to pociąg. To pociąg pędzący i pędzi jednaki, miarowy, wierzący...

Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy, I koła turkocą, i puka, i stuka to: Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...

Gdy pociąg rusza, rozpala się oczekiwania. Gdy już jedzie - wygasza się je. To taki internacjonalny marsz z racami i pochodniami oczekiwań. W kłębach dymu. Fumokracja. Dymokracja.

Kiedyś kibitki i Sybir realny, teraz pociąg należący do firmy Spinelli-Reich pędzi na duchowy Sybir... A nasi przewodnicy mówią, że nie można doń nie wsiąść, bo wtedy znaleźlibyśmy się na marginesie.

Jeśli jacyś z pasażerów zaczynają dopytywać się o rozkład jazdy, by w razie czego przesiąść się na inny pociąg - zostają wyciągani z pociągu i oskarżani o bolszewicki faszyzm terrorystyczny, lub o bolszewicki terroryzm faszystowski, a żeby zagłuszyć akcję wyciągania i krzyki wyciąganych - przez głośniki puszcza się wspomnienia potomków polskich powstańców, seriale przygodowe o rządach sanacji i fabularyzowane słuchowiska historyczne o bitewnych sukcesach Berka Joselewicza. Najgorzej zaś są traktowani ci, którzy śmieli domagać się wymiany obsługi na miejscową...

Ci, którzy zaczynają się bardziej grzecznie pytać: "Czy na pewno jedziemy w tym kierunku, co trzeba?" spotykają się z niechętnymi spojrzeniami zapatrzonych w ekrany (jęk szklany... śmiech szklany...) na których miga prezentacja pt. Cele jazdy i słyszą powtarzaną pewnym głosem odpowiedź: "Schuman wie, dokąd jedziemy, bo Klamm mu powiedział..." [Klamm to nieuchwytny zarządca zamku z powieści "Zamek" F. Kafki; przyp. mój, wawel]. Gdy ktoś dalej drąży temat mówiąc: "Przecież Schuman już dawno nie żyje i nigdy nie mówił o tym kierunku, o którym myślicie, ale o przeciwnym" - to potępiany spojrzeniami prawie wszystkich zostaje umieszczony w izolowanym przedziale z ekranem nadającym filmy o marnym losie nazistów i o Norymberdze. Do tej samej celi izolowanej trafiają ci, którym nie trafia do przekonania to, iż musimy jechać w dobrym kierunku, bo przecież bilety zamawiał Mistrz Zamawiania Biletów. Kiedy razu pewnego ktoś na takie dictum odrzekł, że - jak opowiadają - ten genialny zamawiacz biletów kiedyś zatrzymał pociąg mówiąc, że musi wpuścić filantropijną grupę kelnerów, która rozda wszystkim darmowe posiłki. Wpuszczeni wprawdzie mieli fartuszki, lecz zaburzali całe życie w pociągu, budzili ludzi po nocach szukając z latarkami w ich bagażach różańców, podczas postojów wyskakiwali i kładli się na torach, albo zamykali się w przedziale z córkami bulwersując wszystkich wydobywającymi się z niego odgłosami. Czy ktoś zadający się z takim towarzystwem i narzucający je pasażerom bez pytania się ich o zdanie - może gwarantować zakup dobrych biletów?

Każdy, kto podejrzewa, że cały pociąg, rozkład jazdy, końcowa stacja - to fikcja żywiąca obsługę, pośredników i producentów torów - nazywany jest: onuca, negacjonista, agent, nacjonalista, Polnischer Bandit i element antyspołeczny a imię jego zostaje wymazane z księgi żywych, chociaż żyje dalej. I tak się zaczyna i taką ma cenę wychodzenie z pociągu, który nigdy się nie zatrzymuje, bo donikąd jedzie. I z którego w miarę jazdy coraz mniej można wysiąść...

wawel
--------------------------
Dzisiaj nawet europosłowie PiS-u na chwilę oprzytomnieli i "ujawniają" co komuniści unijni planują. Przez całe lata swojej kadencji nawet nie pisnęli o złych zamiarach eurokołchozu, nie w trybie "pisku mysiego" a ciągłej informacji merytorycznej.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 01.11.23 Pobrań: 17 Pobierz ()
01.11.2023 Ukraińcy przejmą władzę w polskich miastach?
Gościem Marka Skowrońskiego w telewizji wRealu24 był poseł-elekt Konfederacji i jeden z członków Rady Liderów Włodzimierz Skalik. Polityk Konfederacji Korony Polskiej wskazywał na zagrożenia, jakie niesie ze sobą duża liczba Ukraińców w Polsce.

Prowadzący program zwrócił uwagę, że "do sądów przyjmowani są już obywatele Ukrainy jako pracownicy". "To jest cały pakiet problemów" - zwrócił uwagę Skalik.

"Władze Ukrainy, wpływowe osoby Ukrainy, już nie ukrywają, że zamierzają wykorzystać tę dużą liczbę Ukraińców, która napłynęła do Polski, jako siły politycznej, która będzie oddziaływała na działalność publiczną w Polsce w interesie Ukrainy" - wskazał poseł.

"Jestem pełen podziwu dla tej dbałości o interesy Ukrainy, Ukraińców, tych osób, które reprezentują to państwo. Nasi władcy powinni czerpać wzorce z tej asertywności i powinniśmy możliwie niezwłocznie spowodować, by podnieść poprzeczkę w nabywaniu obywatelstwa przez m.in. Ukraińców, ponieważ prawa wyborcze, które oni zamierzają niebawem uzyskać i je bardzo efektywnie wykorzystać, stanowią bardzo poważne zagrożenie dla nas, dla polskiej społeczności" - zaznaczył.

"Będzie niezła próba już w trakcie wyborów samorządowych, gdzie regulacje Unii Europejskiej powodują, że w wyborach samorządowych nie trzeba mieć obywatelstwa polskiego, by w nich uczestniczyć. Wystarczy zamieszkiwać na tym obszarze" - wyjaśnił.

"W związku z tym w wielu miastach (...) udział populacji ukraińskiej stanowi między 20 a 30 procent. Jeżeli oni sformułują również jakąś swoją formację polityczną, będą z całą pewnością wyjątkowo zdyscyplinowani, wyjątkowo aktywni i możemy być świadkami sytuacji, gdzie w ważnych miastach w Polsce władzę przejmą obywatele obcego państwa" - dodał Skalik.

Na podstawie: BanBye.com, wRealu24
---------------------------
https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/kodeks-wyborczy-17679859/art-10
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 01.11.23 Pobrań: 17 Pobierz ()
01.11.2023 Był bardzo mocny negatyw do PiS
W projekcie "W temacie" na kanale agencji informacyjnej BelTA na "YouTube" niezależna polska dziennikarka Agnieszka Piwar podzieliła się przypuszczeniem, z czym może być związana najwyższa od wielu lat frekwencja Polaków w wyborach parlamentarnych.

Link

"Myślę, że nasi obywatele po prostu się zmobilizowali. Wielu ma bardzo negatywny stosunek do partii rządzącej Kaczyńskiego i dlatego chciałoby ją odsunąć od władzy. To jeden z powodów - bardzo mocny negatyw do Prawa i Sprawiedliwości" - powiedziała Agnieszka Piwar.

Jednocześnie, jak zauważyła dziennikarka, zmobilizował się także elektorat partii Jarosława Kaczyńskiego. "W tym przypadku sytuacja jest następująca. Wielu wyborców PiS-w różnych spółkach państwowych, zajmuje tam wysokie stanowiska. To oni zmobilizowali się, połączyli swoje rodziny i krewnych, aby ci też poszli do wyborów i głosowali na Prawo i Sprawiedliwość" - uważa Agnieszka Piwar.

Ponadto, dodała, znaczącą rolę odegrały media, choć była to rola negatywna. "Media próbowały stworzyć konflikt wśród Polaków. Podzielili naród. I ten podział, niechęć do drugiej strony również zmobilizowały Polaków. Nasi obywatele w różnym stopniu interesują się polityką. Nie twierdzę, że są w tym dobrzy, ponieważ pozwalają się oszukać demokracji. Ale, tak czy inaczej, interesują się polityką. Dużo o tym mówią, piszą na forach, zostawiają komentarze w sieciach społecznościowych. I to też był jeden z powodów mobilizacji" - podsumowała Agnieszka Piwar.

Źródło: pol.BelTA.by
https://wolnemedia.net
---------------------------------
Poziom myślenia zarówno polityków jak i wyborców jest tak niski, że sięgnął dna.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 01.11.23 Pobrań: 16 Pobierz ()
Strona 126 z 183 << < 123 124 125 126 127 128 129 > >>
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.