|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
11
|
Download: Gazetka "Wolne Słowo" |
|
|
07.01.2024 Koniec amerykańskiego wsparcia dla Ukrainy |
John Kirby, koordynator ds. komunikacji strategicznej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Białego Domu, poinformował podczas konferencji prasowej, że administracja prezydenta Bidena nie ma już pieniędzy na wsparcie wojskowe dla Ukrainy.
Kirby ogłosił koniec amerykańskiego wsparcia dla Ukrainy. - Tuż przed Nowym Rokiem i po Świętach Bożego Narodzenia przekazaliśmy Ukrainie ostatni pakiet pomocy w zakresie bezpieczeństwa, na który mamy środki. I potrzebujemy wsparcia Kongresu, abyśmy mogli to kontynuować - powiedział. Dodał, że "Kongres USA nie zatwierdził dodatkowego finansowania dla Ukrainy do końca 2023 roku, dlatego Biały Dom nie może ogłosić kolejnych pakietów pomocy wojskowej."
27 grudnia Stany Zjednoczone ogłosiły, że w 2023 roku przekażą Ukrainie ostatni pakiet pomocy wojskowej o wartości 250 mln dolarów.
magnapolonia.erg |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 07.01.24 |
Pobrań: 18 |
Pobierz () |
07.01.2024 Afrykańscy migranci uważają, iż mają prawo gwałcić kobiety... |
Potencjalni afrykańscy migranci przyznają, że uważają, iż mają prawo gwałcić kobiety
Niezdolni nawet do tego by zrozumieć traumę ofiary.
Dwa osobne klipy przedstawiające afrykańskich mężczyzn, którzy są potencjalnymi emigrantami na Zachód, przyznającymi się, że uważają, iż mają prawo do gwałtu na kobietach, stały się popularne na X [TT].
Na pierwszym klipie, który wydaje się pochodzić z brytyjskiego programu telewizyjnego "Ross Kemp on Gangs", dwóch Afrykanów nie jest w stanie nawet zrozumieć pojęcia traumy spowodowanej gwałtem.
"Widzisz, to jest tak jakby one chciały zostać zgwałcone" - mówi Kempowi jeden z mężczyzn.
"Wygląda na to, że sprawia jej to przyjemność, chociaż tak nie jest, ale wygląda to tak, jakby sprawiało jej to przyjemność" - mówi inny mężczyzna.
OBEJRZYJ: Ten szokujący film zyskał wielką popularność [gone viral] i ma już 5 milionów wyświetleń, podczas gdy konserwatyści w Europie i Ameryce Północnej ostrzegają przed importowaniem afrykańskiej kultury gwałtu do krajów zachodnich.
WATCH: This shocking video has gone viral with 5 million views as conservatives across Europe and North America warn against importing Africa?s rape culture to Western nations.
Przetłumacz wpis
Link
Następnie mężczyzna przyznaje, że zgwałcenie kobiety jest "złe", ale zapytany o "konsekwencje, jakie to ma dla zgwałconej osoby", potrafi jedynie rozważać konsekwencje dla siebie.
"Może krzyknąć, ludzie mogą się obudzić" - mówi.
Kiedy Kemp próbuje nakłonić ich, aby zwrócili uwagę na emocjonalną i fizyczną traumę ofiary gwałtu, mężczyzna może jedynie odpowiedzieć: "Czasami wiemy, że możemy ją zgwałcić, a jutro obudzić się z wirusami takimi jak HIV".
Kemp pyta ich, czy mogliby żałować tego, co zrobili ofierze, ale drugi mężczyzna wydaje się przejmować jedynie tym, że dziewczyna zajdzie w ciążę i że będzie musiał zostać ojcem.
"Ale co z jej osobistymi uczuciami?" - pyta Kemp, ale pytanie to spotyka się z ciszą.
Na innym klipie jeszcze bardziej bezczelny Afrykanin przyznaje się, że zgwałcił kobietę.
Kolejny świetny przykład tego, co nasze "elity" importują na Zachód.
Keith Woods
@KeithWoodsYT
Another shining example of what our elites are importing into the West.
Link
Zapytany, co się dzieje w jego głowie, mężczyzna odpowiedział: "Po prostu daj mi seks, a będę zadowolony. A (jeśli) tego nie zrobisz, obmyślę plan, jak cię zabić".
Następnie zostaje zapytany, co czuje w związku z zarażeniem ofiary gwałtu wirusem HIV, na co odpowiada: "Jestem potężnym, potężnym facetem".
"Wiem, że jestem nosicielem wirusa HIV, więc chcę go rozprzestrzeniać" - dodaje, zaznaczając, że "ułoży plan, jak ją dorwać", jeśli kobieta będzie miała krągłości.
Wielu respondentów wskazywało, że właśnie takich mężczyzn Zachód importuje dzięki programom masowej migracji i przesiedleń "uchodźczych".
Nowe statystyki opublikowane w Niemczech, gdzie od 2015 roku przyjęto znacznie ponad milion "uchodźców", pokazują, że zgłoszono tam ponad 8590 przypadków gwałtu dokonanego przez imigrantów, a zdecydowaną większość ofiar stanowiły kobiety posiadające obywatelstwo niemieckie.
W zeszłym miesiącu ujawniono, że wszyscy oprócz jednego z ośmiu migrantów, którzy zbiorowo zgwałcili 15-letnią dziewczynkę w Hamburgu, uniknęli kary więzienia.
A tymczasem ten facet może chcieć ponownie rozważyć wybór ubrania. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 07.01.24 |
Pobrań: 17 |
Pobierz () |
07.01.2024 Niemcy zaleją Polskę nachodźcami w ramach "mechanizmu wyrównawczego" |
W grudniu tzw. Parlament Europejski i Rada UE osiągnęły porozumienie w sprawie rewizji przepisów dotyczących azylu i migracji. Zakłada ono, że kraje członkowskie będą miały wybór między zgodą na relokację i przyjęcie migrantów a wpłatą do budżetu UE tzw. składki solidarnościowej. To jednak nie wszystko.
Niemcy zaleją Polskę nachodźcami w ramach "mechanizmu wyrównawczego". - Na razie mówi się o obowiązku przyjęcia 30 tys. migrantów rocznie w sytuacji "normalnej", czyli takiej, jaka była w mijającym roku, gdy napływa kilkaset tysięcy migrantów. Opcjonalnie możemy zapłacić 20 tys. euro za każdego nieprzyjętego. Łatwo policzyć, jaka to suma dla Polski. Jednak w sytuacji kryzysu relokacji nie będzie można zastąpić opłatą - powiedział w rozmowie z DoRzeczy.pl prof. Zdzisław Krasnodębski, eurodeputowany PiS.
Kolejne liczby migrantów mają być ustalane dopiero po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Tymczasem jak się dowiedzieliśmy, rozpoczęły się już nieoficjalne negocjacje na temat tzw. "mechanizmu wyrównawczego" do paktu migracyjnego.
Mechanizm ten zakłada on, że kraje, które dotychczas broniły się przed przymusowymi kwotami "inżynierów" i "lekarzy", będą musiały w najbliższych miesiącach przyjąć ich więcej niż np. Niemcy, Francja czy Włochy, gdzie problem z nachodźcami jest bardzo duży. Oznacza to, że do końca 2024 roku do Polski może zostać przymusowo wysłanych nie kilka, ale nawet kilkaset tysięcy osób z Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji.
Prawdopodobnie pierwszych decyzji eurokomunistycznych komisarzy co do nakazu przyjęcia nachodźców, możemy się spodziewać już w marcu-kwietniu.
- Podejrzewam, że rząd Donalda Tuska będzie chciał ten proces przeprowadzić po chichu. Przypomnę, że za poprzednich rządów Platformy po cichu przygotowywano ośrodki, w których mieli zamieszkać migranci. Nie było referendum, nie było dyskusji z samorządami lokalnymi i ich społecznościami. W związku z tym przypuszczam, że teraz podobnie obecna władza będzie chciała kamuflować swoje decyzje w tym temacie - skomentował sprawę europoseł PiS Dominik Tarczyński.
magnapolonia.org |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 07.01.24 |
Pobrań: 17 |
Pobierz () |
07.01.2024 Roberto de Mattei: Takiego oporu wobec papieża nie było jeszcze nigdy w historii Kościoł |
Protest wobec Fiducia supplicans jest czymś zupełnie nowym w historii Kościoła. Jeszcze nigdy tylu biskupów nie sprzeciwiło się dokumentowi papieża, uważając go za sprzeczny z Tradycją. Mówił o tym w wywiadzie włoski profesor historii, Roberto de Mattei.
Roberto de Mattei udzielił wywiadu włoskiej dziennikarce Martinie Pastorelli. Tekst ukazał się w skróconej formie na łamach dziennika "La Verit?". Wywiad w pełnej długości opublikował niemiecki portal konserwatywny "Katholisches.info". Za tym źródłem cytujemy poniższe słowa.
- Protest wobec deklaracji Fiducia supplicans jest czymś zupełnie nowym w historii Kościoła. Rebelia niektórych środkowoeuropejskich biskupów przeciwko encyklice Humanae vitae Pawła VI z 1968 roku, w której potępiona została antykoncepcja, miała mniejszy wymiar i była skierowana przeciwko papieżowi, który potwierdził nauczanie Kościoła. W obecnym przypadku jest odwrotnie, bo to papież jest oskarżany wprost albo pośrednio przez potężną liczbę biskupów i episkopatów z całego świata o odejście od ortodoksji wiary katolickiej. Jeżeli ktoś myślał do tej pory, że opór względem papieża Franciszka to jakiś "spisek" wśród amerykańskich biskupów, zobaczy teraz dzięki faktom, że jest inaczej - powiedział profesor Roberto de Mattei.
Historyk dodał, że najostrzejszy i najszerszy sprzeciw wobec Fiducia supplicans wyszedł z peryferii Kościoła, przede wszystkim z Afryki, które to peryferia papież Franciszek przedstawia często jako nosiciela autentycznych wartości ludzkich i religijnych. Filozofię dokumentu aprobują za to biskupi z najbardziej zeświecczonych krajów, jak Belgia, Niemcy i Szwajcaria.
- Po raz pierwszy ujawnił się szeroki front antybergogliański, do którego należą również kardynałowie mianowani przez samego papieża Franciszka, jak arcybiskup Kinszasy Fridoin Ambongo, przewodniczący wspólnoty episkopatów Afryki, czy też arcybiskup Daniel Fernando Sturla z Montevideo. Obaj będą wybierać papieża na kolejnym konklawe - wskazał. Jak wyjaśnił historyk, milcząca większość zostanie postawiona przed koniecznością wyboru człowieka, który jest wierny nauce Kościoła albo człowieka, który jest wierny wobec "nowego paradygmatu".
Uczony podkreślił też nieuporządkowany sposób, w jaki została przygotowana deklaracja Fiducia supplicans. Choć nadano jej bardzo wysoką rangę deklaracji doktrynalnej, nie została bynajmniej dobrze przedyskutowana w Kurii Rzymskiej.
- To nie jest pierwszy raz, kiedy pominięte zostały komisje teologów oraz kardynałowie, którzy powinni sprawdzić najważniejsze dokumenty. To część autokratycznego stylu rządów papieża Franciszka. W historii Kościoła nie brakowało papieży-autokratów, jednak decyzje podejmowano zawsze z szacunkiem dla nauczania i tradycji Kościoła. Nie jestem dziś zaniepokojony nadużyciami autorytetu przez papieża-"dyktatora", jak niektórzy go nazywają, ale przez błędy, dwuznaczności oraz zaniedbania, które ten papież promuje lub aprobuje, z wielką szkodą dla Kościoła powszechnego - dodał historyk.
Źródło: Katholisches.info
pch24.pl |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 07.01.24 |
Pobrań: 17 |
Pobierz () |
07.01.2024 Europa w potrzasku |
Klimat entuzjazmu i optymizmu, związany z "powrotem" Polski na salony europejskie dla wielu polityków sprowadza się do odzyskania szans na udział w podziale finansowego unijnego "tortu".
Na dalszy plan schodzi problem kryzysu Unii Europejskiej jako struktury wymyślonej przez jej "ojców założycieli", najpierw w formie wspólnot gospodarczych, a następnie integracji politycznej. Na naszych oczach kończy się związek państw narodowych, konkurujących ze sobą na zespolonym, kontynentalnym rynku.
Ustępujący rząd Zjednoczonej Prawicy w histerycznym stylu do końca reagował na debatę unijną o reformie traktatowej. Tymczasem tu nie o emocjonalną i afektywną reakcję chodzi. Procesy normatywnych i instytucjonalnych zmian są nieuchronne, choćby w kontekście poszerzania Unii Europejskiej o kolejne, niekoniecznie przygotowane do akcesji państwa. Dlatego ogólnonarodowa debata o przyszłości unijnej jest nieunikniona. Każdy rząd prędzej czy później będzie musiał odnieść się zarówno do aspiracji liberalnych federalistów, marzących o superpaństwie zdominowanym przez najsilniejsze potęgi, jak i do szans na utrzymanie specyfiki narodowych "ojczyzn", które w zglobalizowanym świecie nie są w stanie utrzymać swojej suwerenności i autonomii decyzyjnej.
Nawet najbardziej euroentuzjastyczni obserwatorzy muszą przyznać, że Unia Europejska znalazła się w potrzasku
Wbrew swoim założeniom ideowo-programowym stała się w dużej mierze ze względu na zależność od atlantyckiego patrona, zaangażowanym po jednej stronie graczem geopolitycznym. Zamiast doskonalenia różnych pokojowych formatów "strategicznych partnerstw", w tym z Rosją, postawiła na krucjatę ideologiczną i rywalizację "w starym mocarstwowym stylu". Porzucenie pacyfistycznej natury na rzecz "współpracy obronnej" otwiera drogę do podobnej transformacji, jak stało się to z Sojuszem Północnoatlantyckim (od odstraszania do aktywnego wypierania).
Czym bowiem jest polityka unijna wobec Ukrainy, jeśli nie bezwzględną walką o nowy podział polityczny, gospodarczy i cywilizacyjny Europy? Jest walką w imię ponadnarodowej demokracji europejskiej, jednolitego reżimu organizacji życia społecznego oraz gospodarczego oddania w niewolę kapitalizmu korporacyjnego.
To jest zapaść
Nad tymi celami przechodzi się do porządku. Kto ma wątpliwości co do słuszności tych wyborów, nie zasługuje na miano prawdziwego Europejczyka. Jak można jednak opowiadać się za "ponadnarodową demokracją europejską", jeśli demokracje "narodowe" nawet w państwach "starej" Europy stały się dysfunkcjonalne? Nie radzą sobie z istniejącymi kryzysami, ani nie tworzą stabilnych perspektyw rozwojowych. Podobnie promowanie zuniformizowanych wzorów życia społecznego wywołuje opór, a nawet bunt w różnych częściach samej Unii, a tym bardziej poza nią. Wreszcie ekspansja korporacyjnego kapitalizmu wywołuje nie tylko obsesje na tle własnego bezpieczeństwa, ale zmusza państwa Zachodu do budowania barier, izolowania się, czy stosowania polityki sankcji.
Unia Europejska nawiązuje wprawdzie do kulturowej pamięci kontynentu jako całości czy jedności (choćby ze względu na chrześcijański rodowód), ale faktycznie jest organizmem głęboko podzielonym. Podstawowy podział odnosi się do dualizmu "starej Europy" (założycieli Wspólnot) i do "późnoprzychodzących" - państw z Europy Wschodniej. Różnice między nimi sięgają wzorów ustrojowych, poziomu dobrobytu, kultury politycznej, mentalności, etosów i imponderabiliów. Przywołują resentymenty, stereotypy i wzajemne uprzedzenia. Okazuje się, że tkwią one tak głęboko w świadomości ludzkiej, że nie sposób ich wykorzenić w ciągu kilku pokoleń.
Inny podział ma rodowód ideologiczny i aksjologiczny - mamy do czynienia ze ścieraniem się dwu nurtów: postępowego (reformatorskiego, tolerancyjnego, prospektywnego) i zachowawczego (populistycznego, nacjonalistycznego, ksenofobicznego). Spór nie toczy się między narodami, ale między wrogimi sobie pod względem ideowo-światopoglądowym obozami. Okazuje się na przykład, że przywiązanie do religii jako wartości kulturowej, a nawet narodowej, jak w przypadku Polski i Polaków, może być tak silne, że staje się czynnikiem różnicującym, a nie scalającym z resztą coraz bardziej zlaicyzowanej Europy. Mimo tego, że niemal wszyscy obłudnie powołują się na jakieś enigmatyczne wartości chrześcijańskie.
Unia Europejska jest też zróżnicowana pod względem geopolitycznym na Północ i Południe, na Wschód i Zachód. Jest podzielona na tle stosunku do hegemonii amerykańskiej, a także w kontekście relacji z Rosją. Jej atlantyckie afiliacje powodują, że staje się bezwolnym narzędziem Stanów Zjednoczonych w globalnej rywalizacji Zachodu z Chinami i Rosją. Społeczeństwa Unii zostały poddane presji strachu przed zagrożeniem wojennym, co pociąga za sobą militaryzację gospodarki oraz przyzwolenie na rozmaite formy inwigilacji. Rządzący nie szukają rozwiązań pokojowych, ale całą winą za wybuch konfliktów obarczają geopolitycznych oponentów.
Przyspieszenie technologiczne naszej epoki, wyrażające się w dynamicznym rozwoju i użyciu sztucznej inteligencji, pociąga za sobą głębokie zmiany społeczne, których skutków do końca nie rozumiemy, albo nie chcemy zrozumieć. Dotyczą one z jednej strony przeobrażeń świadomości społecznej w kierunku kosmopolitycznym i postnarodowym, a z drugiej - wyodrębniania nowych tożsamości, obrony wyjątkowości, lokalności i regionalności. Dyfuzja wartości sprzyja niewątpliwie uniformizacji wzorów zachowań, ale nie należy też lekceważyć zjawiska odwrotnego, czyli ich dyferencjacji.
Jedne społeczności nie mają trudności z afirmacją "paneuropeizmu i poprawności politycznej", na przykład z ogłupiającą modą na "feminatywizację" języka. Inne robią wszystko, aby bronić państwa narodowego i jego przyszłości, poprzez akomodację i racjonalizację jego funkcji.
Wydaje się, że przykład Węgier jest niezwykle pouczający właśnie z tego powodu. Viktor Orbán doskonale bowiem zdaje sobie sprawę z tego, że małe państwa i narody więcej zyskają, nie dając się wchłonąć amorficznym strukturom wspólnotowym, w których zgodnie z zasadą superordynacji, najwięcej do powiedzenia mają najsilniejsi i najwięksi.
Superpaństwo bez narodów
Zachodowi bardzo zależy na tym, aby ze względu na jego supremację cywilizacyjną, państwa narodowe roztopiły się we wspólnocie politycznej i gospodarczej. Nie brak pomysłów na zbudowanie "Europy bez granic", w której zamiast narodów wyłoni się "europejskie społeczeństwo obywatelskie". Byliby to wszyscy obywatele europejscy, dla których najważniejszym punktem odniesienia są regiony i miasta, w istocie "małe ojczyzny", spełniające role "komórek" składających się na eklektyczną całość.
Trudno tutaj uniknąć skojarzenia z rozdrobnieniem jednostek geopolitycznych okresu średniowiecza. A może właśnie o to chodzi, aby rozproszone, zdecentralizowane ośrodki polityczno-administracyjne poddać nowej imperializacji, demontując dotychczasowy porządek terytorialny, narodowy i religijny oraz tworząc nowe wymiary zależności.
W Polsce mało kto poddaje ten scenariusz poważnej analizie. Wielu ludzi nie obchodzą problemy integracji europejskiej, jako zjawiska zbyt abstrakcyjnego i trudnego do zrozumienia. Polacy w swojej masie nie są skłonni bronić się przed politycznym ubezwłasnowolnieniem. Dostrzegając pewne korzyści ze stopniowego bogacenia się i swobodnego przemieszczania się w ramach Unii Europejskiej, wielu obywatelom obojętny jest los państwa narodowego i scenariusze związane z przynależnością do nowego imperium.
Występuje jedynie antyniemiecka histeria, poprzez którą prawicowi i populistyczni politycy straszą, że narodowa potęga Niemiec prędzej czy później przekształci się w tendencje hegemoniczne. Niemcy z natury bowiem mają poczucie wyższości i przewagi nad innymi, a przynajmniej tak są postrzegani, nawet gdy sami nie zdają sobie z tego sprawy. Należałoby zatem nie tyle upominać się o "więcej Niemiec" w Europie, ile wspólnie zdefiniować na forum unijnym funkcje systemu hegemonialnego wobec słabszych uczestników projektu integracyjnego. Udawanie, że nie ma konfliktu między niemiecką Realpolitik a partykularnymi interesami wielu państw członkowskich może doprowadzić nie tylko do frustracji i rozczarowań, ale i wzrostu tendencji odśrodkowych w Unii.
Istnieje jakieś bezrefleksyjne przyzwolenie na to, aby Europa wkroczyła na drogę "ponadnarodowej demokracji europejskiej", która ma być rozwiązaniem problemów kryzysogennych. Czy jednak jest to naprawdę panaceum na zjawiska różnic kulturowych, religijnych czy ekonomicznych? W jaki sposób owa europejska ponadnarodowa demokracja poradzi sobie z asymilacją i integracją milionów migrantów, a także ze zjawiskami odradzających się nacjonalizmów i populizmów, które nie są bynajmniej charakterystyczne wyłącznie dla Polski Jarosława Kaczyńskiego czy Węgier Viktora Orbána. Przecież Marine Le Pen czy Geert Wilders zdobywają coraz większe poparcie w krajach "starej" Europy!
Oligarchiczne kasty polityków nie mają recepty na zahamowanie procesów rosnącego rozwarstwienia społecznego i zubożenia, polaryzacji między bogatymi i biednymi, kontroli zmian demograficznych, zapobieżenie drastycznemu obniżaniu poziomu edukacji, narastaniu terroryzmu i przestępczości oraz odradzaniu fundamentalizmów religijnych. Tendencje populistyczne i nacjonalistyczne są formą obrony niezadowolonych obywateli i ruchów społecznych z powodu niesprawiedliwej dystrybucji dóbr, ale i narzucania wzorców kulturowych, obcych własnemu dziedzictwu.
Utopia ante portas
Społeczeństwa państw Unii Europejskiej są karmione utopijnymi koncepcjami wdrożenia politycznej równości wszystkich obywateli Europy, bez uwzględnienia głębokich podziałów na tle ekonomicznym i kulturowym. Równość obywatelska przybiera jedynie charakter formalnej równości wobec prawa. Skorzystanie z praw wyborczych w skali europejskiej też sprowadza się do uprawnień formalnych pojedynczych obywateli. W myśl utopijnych założeń zapomina się, że równość polityczna nie eliminuje ani podziałów klasowych, ani narodowych. Nie gwarantuje też prawdziwej wolności.
Oligarchizacja we współczesnym kapitalizmie zaszła tak daleko, że żadne reformy Unii Europejskiej nie zmienią tego stanu rzeczy
Ponadnarodowa demokracja europejska byłaby jedynie kolejną maską dla drapieżnego neoliberalnego kapitalizmu, w którym o losach mas obywatelskich decydują nieliczni.
Unia Europejska przestaje być ugrupowaniem państw, które miało bronić pokoju europejskiego. Zaangażowanie Niemiec w konflikt bałkański na początku lat 1990. było pierwszą oznaką tego, że nie wypracowano kolektywnej polityki zagranicznej i obronnej. Raczej podporządkowano ją wojowniczej strategii NATO. Z tego powodu mamy dziś do czynienia nie tylko z masowym przestawianiem środków budżetowych na cele militarne, ale także z aktywnym wspieraniem jednej ze stron wojujących.
Wojna na Ukrainie pokazuje, że Unia Europejska, tak chętnie postrzegająca siebie jako siła pokojowa, jest współuczestnikiem i współwinowajcą jednej z największej tragedii wojennych Europy. Zamiast wykorzystać swój potencjał dyplomatyczny w celu poszukiwania rozwiązań pokojowych, rozbudowa armii i intensyfikacja zbrojeń stają się środkami nachalnej militaryzacji stosunków międzynarodowych.
Co ciekawe, stosunek do wojny na Ukrainie nie ma żadnego związku z podziałem na lewicę i prawicę w państwach członkowskich UE, z ich krytycznym stosunkiem do autorytaryzmu, kultywowania haniebnych ideologii rasistowskich czy nazistowskich. Bezwarunkowe poparcie dla Ukrainy nie uwzględnia "mitycznych" wartości europejskich w ocenie tego państwa. Nie spełnia ono przecież żadnych kryteriów, warunkujących akcesję, o których głośno mówi węgierski premier. Wybiórcze podejście, oparte z jednej strony na ślepocie poznawczej, a z drugiej na wrogości wobec Rosji powoduje, że Unia Europejska otwierając się na Ukrainę, pogrąża moralnie samą siebie.
Akceptacja Ukrainy niespełniającej warunków unijnych prowadzi nie tylko do wytworzenia nowych linii podziałów w ramach ugrupowania, ale oznacza głęboką zmianę aksjologiczną. Wiedzie do promowania liberalizmu gospodarczego w jego najgorszym oligarchicznym wydaniu, przy relatywizowaniu, a nawet odrzucaniu liberalizmu wartości.
Ukrainie należy pomagać w odzyskaniu wewnątrzsterowności i zbudowaniu nowej tożsamości, ale nie za wszelką cenę. Racje dzisiejszej Ukrainy nie pokrywają się przecież - wbrew propagandzie stron - z interesami wszystkich państw unijnych. Póki nie stanie się ona państwem pluralnej demokracji (na razie mamy tam do czynienia z "dyktaturą wojenną"), państwem praworządnym i wyzwolonym z powszechnej korupcji, należałoby angażować się pośrednio, a nie bezpośrednio w jej zwycięstwo.
Tymczasem Europa w splocie unijno-natowskim bierze na siebie kosztowne gwarancje bezpieczeństwa Ukrainy, zastępując w tej sprawie wycofujące się Stany Zjednoczone. Stawianie na maksymalistyczne cele pokonania Rosji może jednak wywołać nowe kryzysy i doprowadzić do wewnętrznej rewolty antyunijnej.
Nic nie zastąpi państwa
Coraz więcej państw będzie bowiem wyrażać swój sprzeciw i społeczne niezadowolenie z zaangażowania Unii Europejskiej w nieswoje wojny. Po epoce mizernego przywództwa mogą powrócić na arenę europejską politycy nie tylko o ciągotach autorytarnych, ale także o większej mocy sprawczej, zdolni do stanowczego sprzeciwu wobec władztwa biurokratycznego kolektywu brukselskiego. Będą oni w stanie obronić państwa narodowe, które są zdolne do ciągłego odradzania się i adaptacji wobec zmieniającego się środowiska.
Żadna organizacja ponadnarodowa nie jest w stanie zastąpić państwa narodowego w jego funkcjach politycznych i organizacyjno-prawnych, a także gospodarczych i kulturowych
Jedynie państwo może ochronić tożsamość narodową zamieszkującej je ludności. W czasach erozji suwerenności wartość ta pozostaje jedyną, której trzeba bronić za wszelką cenę.
Warto pamiętać, wychodząc z tragicznych lekcji historii Polski (zabory, okupacje, zniewolenia), że posiadanie państwa przez dany naród czy grupę narodów i narodowości jest elementem legitymizującym i nobilitującym je w środowisku międzynarodowym. Daje ono możliwości i szanse artykułowania interesu narodowego wobec innych. Jest gwarantem i arbitrem w nierównej konfrontacji między rynkiem a obywatelem, zwłaszcza w kontekście ofensywy zwolenników neoliberalizmu.
Wielu znawców problemu (np. Walter Block, Jerzy Wilkin) uznaje, że żadna działalność gospodarcza współcześnie ani w dającej się przewidzieć przyszłości nie będzie możliwa poza państwem i bez jego współudziału.
Państwo pozostaje jedyną instytucją, zdolną do tworzenia porządku prawnego, odpowiadającego lokalnym uwarunkowaniom. Chodzi przede wszystkim o regulowanie stosunków między grupami społecznymi na tle podziału bogactwa społecznego, prowadzenie aktywnej polityki wobec rynku pracy, generowanie prawa chroniącego przed nieuczciwymi praktykami ze strony przedsiębiorców, banków czy korporacji międzynarodowych. Walka z wykluczeniem czy łagodzenie negatywnych skutków nierówności społecznych pozostają, jak wiadomo, ważnymi postulatami aksjologicznymi w programach wielu sił politycznych, sprawujących władzę i pretendujących do rządzenia w państwie.
Nowoczesne państwo nie może pozostawać obojętne wobec obywateli, ale i osób bez tego statusu, które znalazły się na jego terytorium - nie może nie okazać pomocy, wsparcia czy choćby współczucia, gdy z niezawinionych przez siebie przyczyn są one w trudnej sytuacji życiowej (katastrofy humanitarne, kryzysy migracyjne, klęski żywiołowe). Mechanizm wolnego rynku jest w takich sytuacjach bezduszny, pozbawiony sentymentów i litości. To, że Unia Europejska nie potrafiła uporać się z kryzysem migracyjnym i ostatecznie przerzuca odpowiedzialność na państwa członkowskie jest tego najlepszym dowodem.
W roku wyborów europejskich polski rząd powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, w jakim stopniu przynależność do Unii Europejskiej, tej oligarchicznej instytucji o charakterze integracyjnym, pomaga w utrzymaniu kontroli nad atrybutami własnej państwowości. Wiadomo przecież, że ta organizacja, wraz z potężnymi korporacjami, jak wielkie imperia, będzie usilnie dążyć do wpływania na narodowe procesy decyzyjne, w kierunku zgodnym z interesami potentatów gospodarczych.
Warto zastanowić się, jakich kandydatów wystawić do Parlamentu Europejskiego. Czy ma to być - jak dotychczas - delegowanie zasłużonych notabli lub niewygodnych polityków na stanowiska synekuralne, czy też przedstawicieli środowisk eksperckich młodego pokolenia, którzy dysponują wystarczającą wiedzą i odwagą, aby przeciwstawić się narzucaniu przez aparat unijny cielęcego entuzjazmu i bezkrytycznego posłuchu.
prof. Stanisław Bieleń
https://myslpolska.info
-----------------------------------
Czyż to nie rozwarstwienie i polaryzacja stanowią istotę nowego porządku światowego, do którego kasty oligarchiczne prowadzą zarządzane przez siebie terytoria i masy ludzkie? |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 07.01.24 |
Pobrań: 16 |
Pobierz () |
08.01.2024 Samozajebisty Szymek ruszył z belki startowej |
Przez chwilę (ale tylko przez chwilę) zastanawiałem się nad tym, czy w tytule użyć sformułowania się samozaorał, ale doszedłem do wniosku, że orka (nawet w wersji samo) to zajęcie wymagające trudu, a nawet mozołu (jest takie słowo), szczególnie, gdy mamy do czynienia z "Orką na ugorze" (guglować młodzi, guglować!), jakim jest niewątpliwie nadwiślańska polityka, pełna chaszczów, perzu, a nawet zwykłych kołków, pozostawionych jeszcze przez Stalina.
A każdy, kto choć raz widział transmisję z konkursu skoków narciarskich wie, że ruszenie z belki startowej jest bardzo łatwe, ba! - zdarza się, że czasem ktoś się ze wspomnianej belki po prostu ześlizgnie i wtedy też jest co oglądać.
Szczerze mówiąc, wspomniany Szymek, chyba nawet nie zauważył, że w rzeczywistości się ześlizgnął, i zamiast skupić się na ratowaniu czego się jeszcze da, ufny w swą samozajebistość, w trakcie ześlizgu rozgląda się, rozsyła Publiczności uśmiechy, podziwia swe odbicie w lodowej rynnie, a tu za chwilę - próg!
Próg, jak próg - "Rumun Balcerowicza" (guglować młodzi, guglować!) też bujał w przestworzach (Madera) a potem...
No właśnie: potem można sobie zrobić kuku, bo w polityce upadki są nie mniej bolesne, niż w skokach narciarskich.
***
Warszawa to małe miasto, toteż wśród wielu ploteczek o nadwiślańskim życiu politycznym była i taka, że kiedy śp. Andrzej Lepper (ten, który na swe nieszczęście, ujawnił istnienie amerykańskiego ośrodka leczenia amnezji, ulokowanego na Mazurach) wchodził do toalety, to jego ponoć opiekun, nazwiskiem ponoć Maksymiuk, ponoć stał pod tej toalety drzwiami.
Dziś krąży kolejna ploteczka, że ponoć opiekunem Szymka jest osoba ponoć nazwiskiem Kobosko.
Jak tam z korzystaniem z toalety jest, ploteczka nie donosi, ale że sytuacja jest rozwojowa, to przez kolejne niemal 2 lata, może i tego się dowiemy.
Dziwię się tylko, że wspominany ponoć opiekun, który (cytuję z pamięci), nie poszedł w ministry i został w sejmie, by wspierać Szymka nie ustrzegł swego ponoć podopiecznego, przed wpakowaniem się w nie swoją wojenkę, na której może tylko zyskać Komtur Sopocki (OK - oraz dwaj panowie, którzy moim zdaniem powinni beknąć za inwigilowanie Polaków izraelskim Pegasusem i to beknąć głośno).
Wprawdzie dzisiaj wicemarszałek Zgorzelski powiedział wyraźnie, że w tzw. aferze gruntowej chodziło o rozwalenie Samoobrony (ach, pamiętam to nagranie dilowania wiceprezesa PiS Lipińskiego z Renatą Beger) i afera gruntowa została wykreowana na potrzeby tego rozwalenia, ale nie wspomniał, że w ciągu najbliższych 20 miesięcy, głównym zadaniem wspomnianego Komtura jest skompromitowanie Szymka, bo w czym jak w czym, ale w zjadaniu przystawek, to Komtur Sopocki i Kniaź Nowogrodzki są jak dwie strony tej samej (fałszywej) monety.
Ale jak ktoś jest Samozajebisty, to nie myśli i nie postępuje w horyzoncie 20 miesięcznym, a nawet tygodniowym, ale lajkowym:
od jednego lajka w social media - do drugiego.
Ewaryst Fedorowicz
-------------------------------
Szymon, to odprysk "praworządności" pisowskiej, bo to o ciągłość chodzi, a nie o praworządność.
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 08.01.24 |
Pobrań: 17 |
Pobierz () |
08.01.2024 Znany "tropiciel faszyzmu" oskarżany o napastowanie kobiet |
Dziennikarz "Gazety Wyborczej" Marcin Kącki w swoich reportażach niejednokrotnie tropił mniej lub bardziej wyimaginowany "faszyzm". Okazało się, że dopuszczał się on napastowania kobiet, o czym rozpisują się teraz pokrzywdzone.
Sam Kącki w ramach działań wyprzedzających opublikował tekst, w którym przyznał się także do alkoholizmu i złego traktowania swoich dzieci.
Oprócz licznych artykułów Kącki napisał także kilka książek. Temat "faszyzmu" i "neonazizmu" poruszał w publikacjach "Białystok. Biała siła, czarna pamięć" i częściowo w "Poznań. Miasto grzechu", natomiast w ubiegłym roku zajął się Konfederacją w "Chłopcy. Idą po Polskę".
Kącki opublikował na łamach "Gazety Wyborczej" tekst o wiele mówiącym tytule "Moje dziennikarstwo - alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem". Można dowiedzieć się z niego, że reportażysta dopuszczał się ekscesów seksualnych, jest uzależniony od alkoholu i zaniedbywał swoje córki.
Szybko okazało się, że dziennikarz zaprezentował czytelnikom dużo bardziej wygładzoną wersję rzeczywistości. W mediach społecznościowych pojawiły się bowiem wpisy młodych dziennikarek, które zarzuciły mu pominięcie niewygodnych dla niego szczegółów i potraktowanie artykułu właśnie jako tekstu wyprzedzającego ujawnienie skandalu.
Karolina Rogaska z "Newsweeka" pisze więc wprost o nieobyczajnych zachowaniach Kąckiego wobec kobiet, a rysowniczka Małgorzata Halber o licznych negatywnych opiniach na jego temat. Według Polskiej Szkoły Reportażu, w której wykładał dziennikarz, napastowanych kobiet miało być jeszcze więcej.
To nie pierwsze tego typu zarzuty dotyczące dziennikarza "Gazety Wyborczej". W 2018 roku o molestowanie redakcyjnych koleżanek został oskarżony dziennikarz Wojciech Szymański. Zmarł on dwa lata później, natomiast w lipcu 2022 roku został jednak oczyszczony z zarzutów przez sąd.
Na podstawie: interia.pl, wp.pl, wpolityce.pl, gazeta.pl
------------------------------
Tak było, jest i będzie - tzw. karierę w organizacjach zarządzanych przez Żydów robi się przez łóżko. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 08.01.24 |
Pobrań: 17 |
Pobierz () |
08.01.2024 Piłsudski a polskość |
Po notkach tyczących stosunku Dmowskiego do polskości - trzeba też określić stanowisko Piłsudskiego w tej dziedzinie.
O ile pozycja Dmowskiego w procesie odradzania polskości jest niezaprzeczalna, to takiej jednoznaczności brak w odniesieniu do Piłsudskiego.
Na pewno wychowywał się w tradycji polskiego dworu szlacheckiego, ale nie tyle przywiązanie do polskości ważyło na jego poglądach czasu młodości, a raczej nienawiść do caratu wynikająca w znacznym stopniu z racji skazania go na zesłanie na Syberię.
Podjęta działalność konspiracyjna skierowana przeciwko caratowi w środowisku polskim ciążyła ku rozwiązaniom socjalistycznym, gdzie polskość nie była zasadniczym kierunkiem działalności. Ten ruch dopiero się tworzył i oddzielał od ruchu narodowego. To w tym czasie powstały różnice koncepcyjne między Dmowskim i Piłsudskim.
Różnice o tyle pogłębiające się, że w szeregach PPS działało wielu ludzi pochodzenia żydowskiego, dla których niepodległość Polski nie miała znaczenia.
Należy zauważyć, że ruch konspiracyjny sukcesywnie dzielił się na różne, coraz bardziej zideologizowane struktury od akceptujących istniejący porządek społeczny, a jedynie dążących do zmiany władzy (narodowcy), przez również odrzucających władzę cara , ale dążących do zmiany struktur społecznych ugrupowań patriotycznych, po koncentrujących się na przemianach rewolucyjnych społeczeństwa, aż do ruchu syjonistycznego i to o różnej skali radykalizmu.
W tym galimatiasie ideowym Piłsudski znalazł się w nurcie socjalistycznym bazującym na polskości i dążącym do polskiej niepodległości. Można powiedzieć, że w miarę przemian na scenie światowej stawał się mniej radykalnym społecznie, a jego aktywność ukierunkowana była na metodę odzyskania niepodległości, gdzie uważał, że należy samodzielnie ją odzyskać budując po temu siłę militarną.
Ta pozycja pozwoliła na utrzymanie więzi - kontaktu ze środowiskiem narodowym mimo istotnych różnic ideowych.
Efektem tej sytuacji była możliwość współpracy tych ugrupowań w czasie, gdy po upadku wszystkich trzech zaborców pojawiła się możliwość odzyskania niepodległości. Jednak samo ogłoszenie niepodległości byłoby pustą deklaracją, gdyby nie było sił zdolnych do jej utrzymania i obronienia.
Tu okazało się, że ruch narodowy, wspierany przez kościół, dysponuje kadrami administracyjnymi zdolnymi zarządzać polskimi terenami, ale nie dysponuje siłą militarną, która mogłaby niepodległość obronić.
Przekazanie władzy Piłsudskiemu, także przez środowiska narodowe, świadczyło o rozumieniu wskazanych zależności i jednocześnie wiary, że Piłsudski nie będzie kierował się radykalizmem społecznym.
Z kolei Piłsudski zdawał sobie sprawę, że nie ma kadr zdolnych do administracji państwem, a nawet utworzenia sił zbrojnych zdolnych podołaniu pojawiającym się wyzwaniom.
Porozumienie nurtów wynikało z przekonania, że tylko wspólne działanie pozwoli utrzymać niepodległość.
Ścieranie się obu nurtów trwało jednak, a przejawem była próba przewrotu Januszajtisa.
Po ugruntowaniu niepodległości decydującą rolę uzyskali narodowcy, co wydaje się być oczywistym; narodowcy dysponowali kadrą - czyli ludźmi wykształconymi, o ugruntowanej pozycji społecznej. Zatem wpływ na wynik wyborczy, mimo zrewolucjonizowanego społeczeństwa, był oczywisty.
Piłsudski dysponował siłą militarną, ale nie chciał jej używać licząc, że zmiany nastąpią w duchu polskim, czyli w nawiązaniu do tradycji Rzeczypospolitej, gdzie zadaniem elity było służyć społeczeństwu, a nie nim zarządzać.
W tym kontekście trzeba rozważyć Przewrót Majowy 1926: która droga budowania Polski była bardziej "ekonomiczna" społecznie.
Droga narodowa, to utrzymywanie istniejącej, hierarchicznej struktury społecznej, przy dużym wsparciu ze strony KRK, a dążącej do poprawy bytu społeczeństwa drogą pracy organicznej wynikającej z dobrej woli elit. Te zasady, wobec braku środków dyscyplinujących elity, prowadziły do pojawienia się warcholstwa i sobiepaństwa.
I właśnie przekonanie, że elity zbyt wolno, albo źle, wypełniają zadania związane z wprowadzaniem przemian społecznych, stało u podstaw decyzji o przewrocie.
Co zaoferował Piłsudski?
Wymuszenie włączenia głosu ludu w decyzjach dotyczących spraw polskich. Można powiedzieć, że elity narodowe zostały odsunięte od władzy i zastąpione kadrą wojskową z socjalistycznym rodowodem. Elity stały się jedynie wykonawcą , a nie decydentem w sprawach związanych z kierunkiem przemian.
Zmiana roli - jest zawsze bolesna i to da się odczuć nawet obecnie, a obrona przywilejów i niezależności kasty sędziowskiej jest tego przykładem.
Można powiedzieć, że to, co zrobił Piłsudski, odpowiada powrotowi do pierwotnych zasad I Rzeczpospolitej. W sensie ideowym - była to droga słuszna i bardziej perspektywiczna. Problemem był brak elit, które byłyby zdolne poprowadzić Polskę w tym kierunku. Tu podjęto stosowne działania: nową elitą mieli być ludzie wychowani i wykształceni w II RP, czyli wszyscy, którzy mieli cenzus maturalnego wykształcenia.
Cóż. Proces się rozpoczął, a pierwsze roczniki maturzystów pojawiły się w II RP. Gwałtowny rozwój Polski przed II WŚ świadczył o olbrzymich możliwościach. Być może niektóre procesy prowadzące do wojny można tłumaczyć strachem elit światowych wobec potencjalnych możliwości Polski jako wzoru rozwiązań społecznych. Czy ta sugestia ma uzasadnienie?
To już należy samemu znaleźć odpowiedź, ale to, że władze "okrągłostołowe", we wszystkich wydaniach, dążyły do zniszczenia polskiego szkolnictwa, chyba powinno coś sugerować.
Podsumowując ten szkic. Jeśli porównać drogi rozwojowe Dmowskiego i Piłsudskiego z perspektywy polskości, to ich punktem przecięcia jest moment odzyskania niepodległości.
Do tego czasu - większą, bardziej pożyteczną rolę odgrywał Dmowski.
Po tym czasie bardziej perspektywiczna jest myśl Piłsudskiego.
Warto jednak pamiętać, że tylko dzięki ich współpracy niepodległość przybrała materialny kształt.
Krzysztof Wojtas
--------------------------
Autor pisze o ?zesłaniu? Piłsudskiego na Syberię. To jest spore przeinaczenie faktów. Otóż w "zesłaniu" widziano dowód wielkiego hartu ducha. A także - przykład patriotyzmu, przejawianego już w latach młodości. Rzeczywistość była bardziej skomplikowana. Dziewiętnastoletni Piłsudski był zagubionym, neurotycznym chłopakiem. Po latach sam przyznał - w wywiadzie, udzielonym Arturowi Śliwińskiemu - że w tym czasie trapiły go myśli samobójcze. Nie wiedział co ze sobą zrobić, a studia, na które uczęszczał w Charkowie porzucił już po pierwszym roku. To właśnie wtedy doszło do wydarzeń, które popchnęły jego życie na nowe tory. W 1886 roku Józef został uwikłany w terrorystyczny spisek, mający na celu zgładzenie cara Aleksandra III. Ale czy Piłsudski organizował zamach na cara? W spisku brał udział jego starszy brat, Bronisław, ale sam Piłsudski nawet nie wiedział, że coś się kroi. Miał natomiast ogromnego pecha. Jednemu z zamachowców podano adres Józefa jako możliwą kryjówkę podczas pobytu w Wilnie. Na tym udział chłopaka w spisku właściwie się kończył. Były tego świadome nawet władze carskie. W przeciwieństwie do prawdziwych członków sprzysiężenia, Józef nie został w ogóle postawiony przed sądem. W jego sprawie wydano tylko decyzję administracyjną. Na jej mocy miał na pięć lat osiedlić się na Syberii. Nie była to zasadniczo zsyłka, a tym bardziej katorga tylko izolacja. Piłsudski mieszkał w dość przestronnym domu i nikt nie oczekiwał, że weźmie się do jakiejkolwiek pracy. Ponieważ zaś nie był skazańcem, to za jego pobyt na Syberii... powinno było płacić państwo rosyjskie. Tak też się stało. Zachowane zapiski przyszłego buntownika wskazują, że prowadził on w tej sprawie korespondencję z władzami. Wprawdzie nieregularnie, ale wypłacano mu pensję pokrywającą koszty osiedlenia. A problemy w tej materii wynikały tylko z tego, że zdaniem urzędników Józef był zbyt zamożny, by otrzymywać zapomogi. No i macie rzekomy mit o "zesłaniu i katordze" Piłsudskiego. Moje osobiste odczucia do Piłsudskiego nie są do końca negatywne. Dużo zrobił dla NIEPODLEGŁOŚCI, ale jeszcze więcej zdziałał przeciwko.
= Prezydent USA Wilson 8 stycznia 1918 r. odczytał w Kongresie 14 pkt, które napisał Walter Lippmann na polecenie Bernarda Barucha.
13 pkt to był rozkaz Bernarda Barucha dotyczący utworzenia "niepodległej" Polski.
W tym czasie w Waszyngtonie przebywał Dmowski. W jakim celu udał się do Waszyngtonu Dmowski i czy spotkał się z Baruchem?
- Deklaracja Wilsona to pismo dyplomatyczne do rządu niemieckiego w sprawie zakończenia działań wojennych. Rzeczywistym i bardziej konkretnym aktem dającym Polsce niepodległość była "Deklaracja praw narodów Rosji", akt prawny, wydany 15 XI 1917 przez Radę Komisarzy Ludowych wg projektu W. I. Lenina. Publikacja spowodowała autentyczny rozpad imperium rosyjskiego. Pierwszym państwem, które opuściło granice Rosji, stała się Finlandia, a za nim poszły kraje nadbałtyckie i Polska. Następnie o swoją niepodległość zaczęli upominać się na Ukrainie, a także we wszystkich kozackich obszarach, czyli w Zaporożu i na Kubaniu. Ostatnim odciął się od centrum Kaukaz, który był dosłownie pobity wojną w ciągu ostatnich stu lat. Natomiast pismo Wilsona to tylko propozycja dla Niemców. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 08.01.24 |
Pobrań: 17 |
Pobierz () |
09.01.2024 Przełomowe osiągnięcia obcych inżynierów i filozofów: Kradną bagaże z ruszającego ze świ |
Francja, a w niedalekiej przyszłości na ulicach naszych miast
Link
Ale jest wyjście
Najpierw w dyby [historycznie: Pręgierz, gąsior, Kłoda - początkowo pień drzewa rozpiłowany wzdłuż, później dwie belki, z wycięciami na ręce lub nogi, służący do unieruchamiania złoczyńców lub jeńców...]
Link
Potem - odesłanie, na koszt przestępcy, do kraju pochodzenia.
-----------------------------
Mail:
Najlepsze dyby to takie, gdzie łobuz musi wypinać tyłek. Obok stoją wiadra z wodą, moczą się witki brzozowe. Kto chce - bije nimi po wypiętym zadku.
Naprawdę, bardzo pouczające, doświadczenie wskazało. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 09.01.24 |
Pobrań: 17 |
Pobierz () |
09.01.2024 Zmieniajmy kierunki na: Wolnościowcy wszystkich krajów, łączcie się! |
Zmieniajmy tryndy na: Wolnościowcy wszystkich krajów, łączcie się!
Komuniści rozumieli od samego początku, że aby podbić świat i nad nim zapanować, trzeba się połączyć ponad granicami i głosili:
Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!
Link
To działało, w każdym razie do zwycięstwa, bo po zwycięstwie to już nie było łatwo dostać paszport i przekroczyć granicę do sąsiadów, żeby ich ostrzec.
Teraz mamy dokładnie to samo, ale hasło można sparafrazować:
Miliarderzy wszystkich krajów, łączcie się!
Link
Wykształcili młodych przywódców światowych:
Link
których zadaniem jest służba słusznej sprawie i skuteczna walka z zacofaniem, jakie jeszcze siedzi w głowach nielicznych już t.zw. ekstremistów prawicowych, którzy głoszą patriotyzm, przywiązanie do tradycji narodowych, religii, kultury, języka, zachowania tylko dwóch płci i t.p. dyrdymałów, które należy wytrzebić, jeśli jeszcze coś posiadają, to im zabrać, bo dopiero jak nic nie będą mieli, to osiągną pełnię szczęścia. Działają skutecznie we wszystkich krajach, na wszystkich kontynentach mając na uwadze powiększanie kas ich mocodawców.
Co robią natomiast Ci, którym to nie odpowiada?
Coś trochę robią, każdy na swoim poletku.
A gdyby tak nadać treści hasłu:
Wolnościowcy wszystkich krajów, łączcie się!
Czy to może funkcjonować?
Weźmy przykład Polski i Niemiec. Każdy sobie rzepkę skrobie. O jakiejkolwiek skutecznej współpracy nie ma mowy. Wręcz przeciwnie. Robi się przynajmniej ze strony polskiej wszystko, aby wytworzyć atmosferę wrogości do narodu niemieckiego i jego rzekomych podłych zamiarach wobec Polski i innych krajów europejskich propagując pojęcie t.zw. Czwartej Rzeszy, której Niemcy tak bardzo pragną, aby zawładnąć Europą.
Kto chce tego, co w Polsce nazywa się Czwartą Rzeszą? Czy jakiś patriota niemiecki?
Nie, patroci niemieccy sprzeciwiają się federalizacji UE, wskazują na szwindel klimatyczny, przeciwstawiają się wymysłom genderowym, nielegalnej migracji, wzywają do rozliczenia przestępstw związanych z plandemią, ostrzegają przed zakusami WHO.
Jeśli się mówi o federalizacji UE pod przywództwem i na korzyść Niemiec, to należy najpierw przypatrzeć się ludziom, rządzącym państwem niemieckim. Angela Merkel potrafiła zniszczyć wewnętrzny pokój w państwie swoją "kulturą witania" nachodźców (Willkommenskultur), jednocześnie zapewniając, że niemiecką racją stanu jest dobro Izraela. A dobro Niemiec?
Jeszcze gorzej "zielony" minister gospodarki Robert Habeck: Przywódcy Partii Zielonych zarzucono zdradę narodu. W odpowiedzi na ten zarzut powiedział:
"Nie ma narodu i dlatego nie ma żadnej zdrady narodu"
Link
Dla "niemieckiego" (?) ministra nie istnieje naród niemiecki.
Widać wyraźnie, że to nie są niemieccy nacjonaliści, którzy pragną stworzenia "Czwartej Rzeszy", jak niektóre koła ten twór w Polsce określają . Niemcami rządzą ludzie służący sprawie globalistów i mają na celu widoczne już wyraźnie zniszczenie Niemiec, rozkład niemieckiego narodu, niemieckiej gospodarki, która od kilku lat już coraz bardziej podupada.
Czy ta zgraja globalistyczna może chcieć jakiejś "Czwartej Rzeszy"? Czy jest w stanie zrobić coś, co można zrozumieć jako rzekomą próbę narzucenia nam niemieckiej hegemonii? Lewicowa posłanka na sejm niemiecki (Bundestag) Sahra Wagenknecht powiedziała na forum parlamentu:
hLink
"MAMY NAJGŁUPSZY RZĄD EUROPY".
To tylko w Polsce z uporem maniaków powtarza się ciągle ostrzeżenia przed niemiecką hegemonią w Europie, zarzuca polskim sługom globalistów bycie niemieckimi agentami, a wszystko zapewne po to, aby siać nienawiść do (jeszcze istniejącego) narodu niemieckiego.
Taka narracja jest niewątpliwie mile widziana i popierana przez globalistów. Przypuszczam nawet, że pewien publicysta, któremu zarzuca się antysemityzm, tylko dlatego nie zostaje wyrzucony z Youtube'a, że oprócz krytyki syjonistów ciągle powtarza zarzuty wobec niektórych polityków, że reprezentują interesy niemieckie i chęć przekształcenia UE w nową Rzeszę z Generalnym Gubernatorstwem obejmującym inne państwa, przede wszystkim Polskę.
Wszystko po to, aby zapobiec współpracy sił wolnościowych Polski i Niemiec. Takiej współpracy praktycznie nie ma. Brakuje jej także w stosunkach pomiędzy siłami wolnościowymi innych państw.
Pomogłaby współpraca między wolnymi mediami udostępniająca systematycznie artykuły i widea pochodzące z obszaru niemieckojęzycznego czytelnikowi czy widzowi polskiemu tłumacząc czy zaopatrując je w napisy w języku polskim i tak samo udostępniając polskie treści w mediach niemieckojęzycznych.
Dobrych materiałów publicystycznych nie brakuje w obszarze niemieckojęzycznym, tylko w Polsce nikt ich nie zauważa, a tym bardziej nie tłumaczy. Kto zauważył istnienie mającej miliony widzów wolnej austriackiej telewizji auf1.tv, którą można nie tylko oglądać w internecie, lecz również na satelicie Astra?
Z drugiej strony kto zauważył w obszarze niemieckojęzycznym n.p. istnienie nczas.info?
Kto z wolnych mediów niemieckojęzycznych i polskojęzycznych jest zainteresowany nawiązaniem współpracy? Globaliści to potrafią. Może wolne media się tego też nauczą. Przykład Niemcy - Polska to działanie bilateralne, dobre na początek. W dalszej perspektywie potrzebny jest multilateralizm. Powstrzymanie działań i wpływów globalistów nigdy się nie uda, jeśli nie stworzy się nowej Międzynarodówki zgodnie z hasłem:
Wolnościowcy wszystkich krajów, łączcie się!
Freenasom |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 09.01.24 |
Pobrań: 17 |
Pobierz () |
10.01.2024 Nie żyje ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski |
https://ekspedyt.org/wp-content/uploads/2024/01/ks.Tadeusz-RIP.jpg
https://ekspedyt.org/wp-content/uploads/2024/01/ks.Tadeusz1.jpg
pokutujący łotr
Panie świeć nad duszą naszego drogiego Kapłana. Wiele uczynił dobra, jak prawdziwy chrześcijanin walczył o pamięć i prawdę. Sprawa upamiętnienie dziesiątków tysięcy ofiar ludobójstwa upaińskiego utraciła niezłomnego orędownika. Teraz kłamcy i łajdacy będą sobie do woli używać, bo autorytet Księdza i jego popularność przynajmniej niektórych choć trochę powstrzymywała. Był też niezłomnym bojownikiem o czystość wewnętrzną Kościoła. Niejedna osoba w Kościele uwikłana we współpracę z SB czy jakieś seks afery nie uroni łzy nad tą trumną. Ale rzesze Polaków będą płakać. Niech spoczywa w pokoju.
AlterCabrio
Odszedł ambasador i obrońca Sprawy Kresowej. Świeć Panie nad Jego duszą.
Joanna
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Amen+++ |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 10.01.24 |
Pobrań: 18 |
Pobierz () |
10.01.2024 Leworządność "rządu Tuska" uczyniła go nielegalnym |
Leworządność stosowana w praktyce polega na łamaniu praw ludzkich i Boskich. Aby nadać pozory legalności swoim działaniom lewica tworzy "nowe prawo". Jest ono zapisem postulatów ideologicznych w kodeksach prawa.
W ten sposób neomarksistowski bełkot podniesiony do rangi norm prawa uzyskuje swoją legalność - podobnie jak ustawy w hitlerowskich Niemczech, kodeks karny w Związku Sowieckim lub unijna praworządność.
Stworzone w ten sposób bezprawie ułatwia prześladowanie ludzi normalnych.
Siłą nowego prawa są pozory legalności, które tworzy oraz kształtowana w ten sposób mentalność zniewolonej większości.
Link
Leworządność umożliwia stosowanie tzw. tolerancji represywnej - od medialnej nagonki aż po represje wymiaru niesprawiedliwości. Nielogiczna i niejednokrotnie absurdalna opinia prawna, relatywizm, sknadaliczna stronniczość związana z faworyzowaniem przedstawicieli lewicowych opcji politycznych to jej oblicza. Tam, gdzie nie jest to możliwe, obowiązujące prawo jest łamane.
"Rząd Tuska" utracił w sposób spektakularny mandat do rządzenia
Przywracamy konstytucyjność i szukamy jakiejś podstawy prawnej
- powiedział nowy minister, Bodnar
Najłatwiej byłoby przestać łamać prawo czyli podać się do dymisji i poddać się karze. Bodnar jednak tego nie zrobi. Ta opcja światopoglądowa opiera się na dwóch paradygmatach: na wymienionym przeze mnie neomarksizmie oraz na znanej wszystkim zasadzie TKM teraz ku... my!
"Rząd Tuska" zdążył już wielokrotnie złamać prawo stanowione oraz prawo naturalne. Prócz tego podjął decyzje całkowicie sprzeczne z polską racją stanu. Utracił mandat moralny, który jest ważniejszy od demokratycznego. Od tej chwili każda jego aktywność jest uzurpacją. Jest to coś, co na razie nie mieści się w głowach spragnionej igrzysk, zdemoralizowanej gawiedzi.
Polska jest pod dyktatem coraz bardziej przypominającym okupację. Taki powinien być nasz polski punkt wyjścia przed przystąpieniem do jakiejkolwiek poważnej dyskusji na ?polskie tematy" - nasz polski punkt widzenia. Polski punkt widzenia, a nie żydowski, niemiecki, unijny, klimatyczny czy kosmiczny.
Obraz jaki wyłonił się po wyborach, doskonale odzwierciedla sentencja
"Lewica jest najzdolniejszym menedżerem kloaki." - Nicolás Gómez Dávila
Każda próba uwznioślenia tego do rangi politycznej jest fałszem na poziomie orwellowskiej dystopii.
CzarnaLimuzyna
---------------------------
Zdaję sobie sprawę, że ten subiektywny, lecz mniemam, że zgodny z faktami, punkt widzenia nie jest zbyt popularny wśród komentatorów, bo odbierałby im przepustki do mediów, pozbawiał łatwych pieniążków.
Nie jest też popularny wśród publiczności, która chce igrzysk i świętego spokoju, a taka diagnoza budzi dysonans poznawczy, a u niektórych dodatkowo wyrzuty sumienia z powodu bezczynności i rodzącego się poczucia odpowiedzialności za ten stan rzeczy
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 10.01.24 |
Pobrań: 19 |
Pobierz () |
10.01.2024 COVID-19 był skoordynowanym wysiłkiem globalistów w celu redukcji populacji |
Obecnie dzieli nas około cztery lata od wybuchu tak zwanej pandemii Covid i wynikających z niej środków przyjętych i egzekwowanych na całym świecie, które wywołały terror w światowej populacji, nałożyły bezprecedensowe ograniczenia, podważyły ??podstawowe zasady medycyny i narzuciły niepotrzebne i niebezpieczne zaszczepienie w większości nieświadomej opinii publicznej.
Ale teraz, po czterech latach, gdy ogólny obraz się wyjaśnił, każdy, kto ma funkcjonujące oko lub ucho, a także choćby szczątkowe pozostałości rozumu i nie jest związany z głównym nurtem globalistycznej miazgi, może dojść do wniosku, że nigdy nie było prawdziwej pandemii, nigdy nie było potrzeby zamykania całego świata i nigdy nie było i nie będzie potrzeby wstrzyknięcia miliardom mikstury zmieniającej geny, która zraniła i zabiła zbyt wiele osób, aby można ją było uznać za prawdziwą i skuteczną szczepionkę .
Niektórzy od samego początku, po usłyszeniu głównego nurtu przekazów o inspirowanej przez nietoperze transgatunkowej migracji wirusa oddechowego, podejrzewali, że wszystko jest nie tak. Jednakże szalone media, z liczbami "przypadków", liczbami zgonów i fałszywymi doniesieniami na temat faktycznej śmiertelności patogenu, były nie do powstrzymania i nieubłagane, i mogę wybaczyć wielu, którzy zaczęli drżeć na widok tego nieoczekiwanego obrotu wydarzeń i którzy ustawili się w kolejce po poddali się wątpliwemu "testowi" reakcji łańcuchowej polimerazy i którzy ostatecznie pokładali wszelkie nadzieje w awaryjnej tak zwanej szczepionce, przekonani, że nasz świat jest ogarnięty niezrównanym zagrożeniem.
Trudniej jest wybaczyć lekarzom, którzy wyrzucili swoje zmysły i obowiązki za okno, nie przeszkadzało im pomijanie i tłumienie prób leczenia i zapobiegania patogenowi przed koniecznością hospitalizacji, porzucili świadomą zgodę, pchnęli szczepionkę covidową i patrzyli, jak na pariasów, na tych, którzy woleli aby zachować swoje umysły i ciała oraz ogólny stan zdrowia w nienaruszonym stanie, nie otrzymując trującej szprycy.
Szczerze mówiąc, nie można wybaczyć lekarzom, którzy mając znaczny wpływ w mediach establishmentu, wykorzystali ten wpływ, aby nakłonić swoich zwolenników do zaakceptowania czegoś, co obecnie w ewidentny i powtarzalny sposób okazuje się katastrofą zdrowotną.
Być może jednak pod wytrącającym z równowagi naciskiem całego sądu wściekłej i niekontrolowanej kampanii propagandowej prowadzonej przez niegdyś wysoko cenione autorytety dziennikarskie każdemu można wybaczyć, że w zasadzie stracił rozum. Być może.
Możemy dalej dojść do wniosku, że absurdalnie ogromna kontrola nad ludźmi, jaką wykazała kampania covidowa, oraz poddanie ludzi wypatroszeniu ich niezbywalnych praw - nie były to wydarzenia powstałe w sposób organiczny, ale konsekwencje wysoce zorganizowanych z premedytacją działań.
Krótko mówiąc, wszystko co związane z covidem było strategicznie zaplanowaną operacją - zbrodnią wojenną - o niespotykanym dotąd charakterze, której konsekwencją jest skierowanie świata w stronę swego rodzaju autokratycznego lenna, w którym my, "mali ludzie", jeśli przetrwamy pierwsze fale ataku zostaniemy podporządkowany kaprysom i dyrektywom Nielicznych.
Nie obchodzi mnie, ilu można mieć zwolenników X, ile trójkątów Sierpińskiego można wyczarować, ile głośnych wywiadów udzieliło się, w ilu konferencjach uczestniczyło, ile otrzymało grantów i ile pochwał otrzymaliśmy od naszej kochającej wolność społeczności: jeśli nie widać granicy, jesteś wrogiem Ludzkości.
Linia oddzielająca tych, którzy rozumieją wspólne wysiłki Globalnej Kabały, aby sprowadzić na nas covidowy bałagan w celach kontroli, od tych, którzy twierdzą, że ten bałagan był zasadniczo wynikiem niefortunnych okoliczności powikłanych chciwością, niekompetencją, oportunizmem, korupcją, błąd ludzki i tym podobne. Popieranie tego drugiego jest nieprawdziwe i wyniszczające: odbiera życie naszej wątłej opozycji i gra na jej korzyść.
Wybierz stronę. Zaprzeczanie temu, że ludobójstwo, które nas spotkało, zostało popełnione celowo, niezależnie od tego, na co można się powołać w zakresie rozwagi, rozsądku i przemyślanego rozważenia, oznacza dołączenie do szeregów jego sprawców.
Wybierz stronę, linia jest jasna, a czasu mało.
Ignacy Nowopolski
https://drnowopolskipolskapanorama.home.blog |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 10.01.24 |
Pobrań: 17 |
Pobierz () |
10.01.2024 Sądny rok 2024 |
Układ planet w horoskopie Polski w bieżącym, 2024 roku, jest identyczny z tym, jaki miał miejsce w 1939 i 1981 roku.
Przypominam, że 1 września 1939 roku rozpoczęła się wojna. Natomiast Dekretem Rady Państwa w Polsce w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku, został wprowadzony stan wojenny. Wspomniany układ planet zapowiada to, że w bieżącym 2024 roku, będą miały miejsce niezwykłe wydarzenia w naszym państwie. Już obecnie doświadczamy anarchizacji w Polsce. Chęci dokonania przewrotu.
Polska hybryda
Wygenerowany w Polsce po upadku realnego socjalizmu kapitalizm, początkowo kasynowy, ewoluował w kapitalizm kompradorski. Polska przez ostatnich trzydzieści lat pod rządami okrągłych stolarzy przekształciła się w coś w rodzaju hybrydy, afrykańskiego bantustanu w stylu latynoamerykańskim, w sercu współczesnej Europy.
Ostatnich osiem lat sprawowanych rządów doprowadziło do niebywałych, negatywnych zmian w polskim prawie i systemie prawnym. Polska stała się niekończącym serialem przypominającym kadry z amerykańskich filmów, w których politycy świadomie uczestniczą w dziwnej grze.
Nielegalne podsłuchy
Słynna polityczna afera Watergate polegająca na nielegalnych działaniach administracji Richarda Nixona skierowanej przeciwko jego przeciwnikom politycznym, czyli nieudana próba zainstalowania podsłuchu w siedzibie sztabu wyborczego partii amerykańskich demokratów, doprowadziła do skandalu i w konsekwencji, ustąpienia prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Natomiast stosowanie wręcz na masową skalę nielegalnych podsłuchów w Polsce przy pomocy zakupionego w Izraelu oprogramowania szpiegowskiego Pegasus nie wpłynęło w żaden sposób na losy polityków odpowiedzialnych za tego typu przestępcze działania. Przypominam, że w zasadzie podsłuchiwano przeciwników politycznych w okresie ważnych wydarzeń, chociażby ostatnich wyborów prezydenckich.
Dwaj przestępcy
Ba! Prawomocnie skazanych przestępców, odpowiedzialnych za prokurowanie - fałszowanie, dokumentów obciążających byłego premiera (ś.p. Andrzeja Leppera), enfant terrible polskiej polityki, który jeszcze nie wie, że nie jest królem Polski, z miedzianym czołem, z obfitości serca raczył nazwać przyszłymi "więźniami politycznymi"!
Wytrawni dziennikarze panowie Jan Piński i Tomasz Szwejgiert, zarówno w książce Kamiński, jak i w bardzo wielu wspólnych audycjach na YouTube, kompetentnie wyjaśniają obecny stan państwa polskiego pod rządami polityków PiS-u. Ze szczególnym uwzględnieniem pracy służb specjalnych pod rządami panów Kamińskiego i Wąsika...
Natomiast w znakomitej analizie autorstwa polskiego, niewidomego dziennikarza zamieszkałego we Francji, pana Zbigniewa Stefanika, Kamiński i Wąsik, albo demokratyczne państwo prawne!! Nie może być zgody na spokój za wszelką cenę!! Szanowny Autor, wyjaśnia złożoność i istotę tego problemu. Wyjaśnia zagrożenia wynikające z procesu postępującej anarchizacji we współczesnej Polsce.
Schyłkowy imperializm
W mojej subiektywnej ocenie (w szerszej perspektywie) uwzględniającej zachodzące globalnie procesy we współczesnym świecie, obecnie w Polsce mamy do czynienia z ewidentnym kryzysem kompradorskiego kapitalizmu. Z gniciem - gangreną tego systemu. Polska nie jest "państwem teoretycznym", "państwem z kartonu i kamieni kupy", "państwem niepoważnym" itd., jak mawiają "klasycy" polskiej sceny politycznej. Jest w permanentnym kryzysie charakterystycznym dla schyłkowego okresu światowego imperializmu!
Jednym z dowodów na powyższe stwierdzenie, są ostatnie wypowiedzi pana premiera Donalda Tuska, w trakcie których wypowiada się na temat jego - premiera, planów dotyczących sytuacji na Ukrainie. Z wypowiedzi tych wynika, że Polska pod wyimaginowanym pretekstem (mitycznym zagrożeniem ze Wschodu) ma wesprzeć walkę o utrzymanie amerykańskiej hegemonii w Europie, przejmując na siebie ciężar i obowiązki tego światowego żandarma. Nie NATO! Lecz właśnie Polska wraz z akolitami, których pan premier zamierza pozyskać. Takimi jak państwa skandynawskie, bałtyckie itd.
Zdolności "obronne"
Ba! Mało tego! Zamierza wszcząć kampanię na rzecz przystąpienia Europy do wyścigu zbrojeń. W świetle narastającego kryzysu w RFN, byłej lokomotywie gospodarczej UE, zapowiedź pana premiera Tuska brzmi groteskowo, ponieważ USA dość skutecznie osłabiły gospodarczo UE, w tym świadomie niszcząc niemiecki przemysł, niemiecką gospodarkę... Wielce szanowny panie premierze! Proszę przyjąć do wiadomości, że z próżnego to nawet Salomon nie naleje...
Natomiast co do "obronnych" zdolności Polski, to pan wyjaśnił jak się one (te zdolności obronne) mają, odpowiadając na pytanie dziennikarza odnośnie zakupu na kredyt nowoczesnych czołgów w Korei Południowej. Mówiąc, że Korea nie da na ich zakup kredytu. Szkoda, że nie zadano panu wówczas uzupełniającego pytania w sprawie wzmocnienia polskiej obronności w postaci planowanego zakupu dwóch łodzi podwodnych ze Szwecji, które Szwedzi przekazali do demobilu.. Czyli na przysłowiowe żyletki...
Zachęcam dociekliwych do zapoznania się z analizą dotyczącą militarnego uczestnictwa Polski w zmieniającej się jak w kalejdoskopie sytuacją za wschodnią granicą. Analizą z lipca ubiegłego roku i jej szczegółowym omówieniem (uwzględniającym obecny stan działań wojennych), z 6 stycznia 2024 roku: Under the Radar: Major CIA Revelations Expose Secret Agreements and Boundaries in Ukraine.
Eugeniusz Zinkiewicz
https://myslpolska.info |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 10.01.24 |
Pobrań: 17 |
Pobierz () |
11.01.2024 Tolerowanie "demokracji po stalinowsku" w Polsce - wg UE ma doprowadzić nas do |
Mec. Jerzy Kwaśniewski: Chaos w Polsce może zakończyć się "unijnym rozbiorem"
Tak długo, jak dopuszczalnym rozwiązaniem jest przemoc, nie ma żadnej konstytucyjnej drogi naprawienia prawnego chaosu w Polsce. Brukselskie elity patrzą na to, co robi Donald Tusk, z wielką sympatią, mając nadzieję, że Polacy stracą zaufanie do instytucji własnego państwa i zgodzą się na projekt centralizacji Unii Europejskiej, czyli de facto swoisty unijny rozbiór. Mówił o tym w rozmowie z red. Łukaszem Karpielem w PCh24 TV mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris.
- Mamy do czynienia z wydarzeniami, których nigdy nie doświadczaliśmy w wolnej Polsce. Ważnie wybrane władze państwowe nie tylko ignorują ważne werdykty sądu czy ważne decyzje prezydenta Rzeczpospolitej, ale naruszają też bardzo szczególny szacunek wobec Głowy Państwa, która jako symbol jedności narodowej jest w Polsce strażnikiem Konstytucji i łączy w sobie elementy wszystkich władz: sądowniczej, wykonawczej i ustawodawczej - powiedział gość programu "Prawy Prosty".
- Najazd policji na Pałac Prezydencki i porwanie stamtąd dwóch posłów objętych prezydenckim aktem łaski - to działania skandaliczne i bezprawne - powiedział. - To wyzwanie rzucone nie tylko Prezydentowi, ale również Sądowi Najwyższemu i Trybunałowi Konstytucyjnemu, bo wszystkie organy wyraźnie wskazywały na skutki aktu ułaskawienia sprzed ośmiu lat - wskazał.
- Nie upatrywałbym źródeł tego kryzysu w Konstytucji. Źródła tego kryzysu są bardzo konkretne - to konkretna osoba. Jest nią Donald Tusk. To Donald Tusk doprowadził do pożaru, do sytuacji, w której polski ustrój i polska praworządność płoną. Nie ma żadnej symetrii pomiędzy naruszeniami, które miały miejsce przez ostatnich 10 lat a tym, co dzieje się od kilku tygodni, odkąd ukonstytuował się rząd Donalda Tuska. To są działania całkowicie bezprecedensowe. To jest całkowite ignorowanie prawa, całkowity brak poszanowania dla ładu prawnego. To jest budowanie swojego własnego ładu prawnego w oparciu o siłę. Dlaczego? Bo stoją za to siłą obce mocarstwa. Tusk jest absolutnie pewien, że żadna wewnętrzna siła nie będzie w stanie go rozliczyć za bezprawie, którego się dopuszcza - wskazał.
- Mamy do czynienia z barbarzyńcą, który uderza w ład prawny - dodał.
- Mam absolutną pewność, że członkowie tego rządu - przynajmniej ci, którzy mają nadzór nad resortami siłowymi - zdają sobie sprawę, że przekroczyli granicę, po której nie wolno już oddawać władzy, ponieważ dojdzie do rozliczenia. Władza i utrzymanie się przy władzy ma stać się gwarancją bezkarności tego, czego się dopuszczają - wskazał. Jak dodał, chodzi tu nie tylko o odpowiedzialność karną, ale również cywilną, bo na przykład działania ministra pułkownika Bartłomieja Sienkiewicza wiążą się z wyrządzaniem setek milionów złotych szkód w majątku publicznym - stwierdził.
Jak podkreślił, działania wobec TVP w ocenie wielu prawników, z obu stron sporu, były bezprawne, natomiast skutki tych działań są niezmiernie poważne: zajęcie budynków, likwidacja niektórych kanałów, mające dalekosiężne efekty finansowe dla budżetu. - To wszystko spowodowało gwałtowny spadek wartości tej spółki - powiedział, mówiąc o TVP Info. - Za te szkody odpowiada z jednej strony Skarb Państwa, ale z drugiej - również osoby, które dopuszczały się tych działań. Jeżeli zaczęto by je rozliczać, to nikt się nie wypłaci. Dlatego jedynym dla nich ratunkiem [...] będzie utrzymywanie się przy władzy - wskazał.
Według mec. Jerzego Kwaśniewskiego Tusk działa tak ostro, bo wie, że w ten sposób zmusza obecną opozycję do wyboru pomiędzy dwiema drogami: albo potulność, albo wyjście na ulice i próba siłowego przejęcia władzy.
- Donald Tusk doskonale zdaje sobie sprawę, że wymusza wybór pomiędzy tymi dwiema ścieżkami. Jeżeli zaczyna pakować do więzień posłów PiS, wbrew prawu, jeżeli podważa legitymizację Sejmu, bo Sejm pozbawiony wbrew prawu dwóch posłów nie może przegłosować budżetu to doprowadza do tak daleko idącego kryzysu konstytucyjnego, że albo wszyscy przymkną oczy, albo [...] doprowadzi do przesilenia siłowego, ale wówczas sytuacja będzie nieobliczalna - powiedział.
Jak wyjaśnił, rozwiązaniem tej sytuacji byłaby współpraca PO z PiS dająca większość konstytucyjną, ale żadna ze stron nie chce takiej współpracy nawiązywać. Pewną ewentualnością jest też skrócenie kadencji Sejmu i Senatu ze względu na nieuchwalenie budżetu, co mógłby zrobić Prezydent w związku z formalnym zarzutem dotyczącym braku dwóch posłów. Jednak według prezesa Ordo Iuris to doprowadziłoby wyłącznie do eskalacji. ? Tutaj nie ma konstytucyjnie rozstrzygających kroków - powiedział.
Zdaniem mec. Jerzego Kwaśniewskiego na to, co dzieje się w Polsce, z dużą sympatią patrzą tacy ludzie jak Guy Verhofstadt, zainteresowani "złamaniem" państw narodowych i szybką centralizacją Unii Europejskiej. - Mogą myśleć z dużą nadzieją: im gorzej w Polsce, im większy chaos, im mniejsze zaufanie do instytucji państwa Polskiego, tym większa szansa, że Polacy w końcu podpiszą się w referendum pod traktatem rozbiorowym, stwierdzając: niechże mocarstwa ościenne zaprowadzą spokojność w ojczyźnie naszej.
Źródło: PCh24 TV |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 11.01.24 |
Pobrań: 17 |
Pobierz () |
|
|
|
|
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|