|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
11
|
Download: Gazetka "Wolne Słowo" |
|
|
24.11.2021 Zmowa polskich polityków ? liczą głosy, żeby wprowadzić segregację sanitarną |
Partia rządząca i wywodząca się z tego samego "magdalenkowego" środowiska politycznego tak zwana opozycja, spiskują wspólnie przeciwko Polakom, próbując przeforsować faszyzm sanitarny.
Marszałek Sejmu, Elżbieta Witek, zapowiedziała zorganizowanie spotkania z liderami opozycji w celu przeprowadzenia przez parlament ustawy segregacyjnej. Parafrazując słowa Donalda Tuska, które padły kiedyś gdy podobne spotkanie magdalenkowcy zorganizowali w 1992 roku chcąc obalić rząd Olszewskiego, policzone zostaną głosy zwolenników segregacyjnego faszyzmu..
PiS ma problem, bo większość ludzi z ich elektoratu jest sceptycznie nastawionych do szczepień przeciw Covid i do sposobu w jaki rząd radzi sobie z wydumaną pandemią. Strach przed wyborcami powodował do tej pory, że dookoła w sąsiednich krajach panowała sroga covidoza wchodząca na coraz wyższe poziomy, jak w Austrii, ale w Polsce w porównaniu do okolicznych krajów, żyje się nam stosunkowo normalnie, a służby mundurowe nie zachowują się jak te w zachodniej Europie czy w Australii. Jednak to się może wkrótce skończyć.
Ta "normalność" jaką uzyskaliśmy, jest solą w oku rządzących i szukają oni wszelkich sposobów, aby wreszcie dokręcić covidową śrubę. Trudno powiedzieć po co to robią, być może muszą, a skoro jest akurat sezon grypowy to przekonanie ludzi, że trwa straszliwa pandemia powinno być łatwiejsze niż w lecie.
Jednak rządzący mając świadomość, że decyzja o segregacji sanitarnej i represjonowaniu niezaszczepionych może być bolesna przy urnie wyborczej, postanowili jakoś zrzucić z siebie odium tych, którzy wprowadzili faszyzm sanitarny PiS postanowił dobrać trochę współwinnych z tzw. opozycji. A gdy słucha się co wygadują ci "opozycjoniści", którzy obsobaczają rząd, że za mało represji wprowadzono, to można być pewnym porozumienia magdalenkowych polityków w kwestii gnębienia Polaków. Głos przeciwny marginalizowanej Konfederacji nie ma tu żadnego znaczenia.
Można założyć, że obecne władze dostały jakiegoś rodzaju ultimatum (z Brukseli), datę graniczną, do czasu której segregacja sanitarna musi zostać u nas wprowadzona, tak aby nie odstawać od poziomu zamordyzmu w ościennych krajach, co mogłoby powodować bunty.
Jednak politycy próbujący budować kuriozalną "zgodę narodową" w celu dyskryminowania 20 milionów Polaków muszą uważać, pamiętając, że nie można dręczyć społeczeństwa bezkarnie w nieskończoność.
zmianynaziemi.pl
------------------------
A my co? Kolejny raz podtulimy ogony?
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 24.11.21 |
Pobrań: 65 |
Pobierz () |
24.11.2021 Kościół zbierał na rzecz imigrantów atakujących granicę |
Wczoraj w polskich parafiach organizowana była zbiórka funduszy na rzecz imigrantów atakujących granicę Polski z Białorusią.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Stanisław Gądecki uzasadnił ją "głoszeniem Ewangelii", a także koniecznością wsparcia "procesu długotrwałej integracji uchodźców, którzy zdecydują się pozostać w Polsce". Dodatkowo list w sprawie kryzysu granicznego wystosowała "inteligencja katolicka".
Kościół katolicki w Polsce od ponad dwóch tygodni namawia do organizowania wsparcia na rzecz imigrantów przebywających na terytorium Białorusi. Przewodniczący Episkopatu w poprzednim komunikacie na ten temat także nawoływał do przekazywania darów i funduszy w celu wsparcia obcokrajowców.
Wczoraj abp Gądecki ponowił swój wcześniejszy apel. Wezwał więc wiernych Kościoła katolickiego w Polsce do wzięcia udziału w zbiórce, którą koordynuje charytatywna organizacja Caritas Polska oraz delegat Konferencji Episkopatu Polski do spraw imigracji. Jednym z argumentów na jej rzecz ma być konieczność "głoszenia Ewangelii".
- Środki zbierane podczas tej kwesty zostaną przeznaczone - za pośrednictwem Caritas Polska ? na finansowanie działań pomocowych na terenach przygranicznych podczas kryzysu migracyjnego oraz na proces długotrwałej integracji uchodźców, którzy zdecydują się pozostać w Polsce - napisał w swoim oświadczeniu przewodniczący Episkopatu.
Dzisiaj list otwarty w sprawie "uchodźców" wystosowali przedstawiciele Kościoła katolickiego oraz tak zwanej "inteligencji katolickiej". Można przeczytać w nim między innymi wezwanie do Straży Granicznej, która zdaniem sygnatariuszy nie powinna odsyłać imigrantów z powrotem na Białoruś.
Na podstawie: episkopat.pl, gosc.pl, onet.pl
-----------------------
Cóż głos Franciszka znalazł posłuch jak widać u ... hierarchów KK. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 24.11.21 |
Pobrań: 61 |
Pobierz () |
25.11.2021 Czterech na pięciu pacjentów na OIOM-ie to zaszprycowani. |
Prezydent Siemianowic UJAWNIA. Czterech na pięciu pacjentów na OIOM-ie to zaszprycowani.
Z ust prezydenta Siemianowic Śląskich Rafała Piecha padły szokujące wielu słowa. Samorządowiec wezwał do opamiętania w kontekście mniemanej pandemii. Podkreślił, że "to jest ten moment, kiedy powinniśmy wyłączyć telewizory, a włączyć myślenie i zacząć logicznie myśleć".
Rafał Piech gościł na antenie Mediów Narodowych. - Mam wrażenie, że wiele osób jest zahipnotyzowanych. Ten obraz, w który oni są wpatrzeni, zahipnotyzował ich i myślę, że naszym i moim zadaniem jest obudzić przede wszystkim te osoby zahipnotyzowane i powiedzieć im: obudźcie się szanowni państwo, zobaczcie co się dzieje - mówił polityk.
- Co wam obiecywali, że to już jest ostatnia prosta, że nikt już nie będzie chorował ciężko, nie będzie w szpitalu, nie będzie kolejnych fal, nie będzie lockdownów. No to ja wam dzisiaj mówię. Popaprzecie co się dzieje w Australii, Austrii, Belgi i Holandii - zaznaczył.
Przypomniał, że w tych krajach zaszprycowanie ludności jest na poziomie 70 proc. i więcej. - Tam wszędzie są wprowadzane obostrzenia, tam wszędzie są wprowadzane lockdowny, tam osoby zaszczepione chorują, przechodzą to ciężko, trafiają na OIOM i umierają - dodał.
Samorządowiec podał też przykład z własnego podwórka. - Przykład z Siemianowic Śląskich. Pięciu pacjentów w ciężkim stanie na OIOM-ie, z czego czterech zaszczepionych i jeden niezaszczepiony. To są dane z dzisiaj rana - mówił 22 listopada.
- Bardzo was proszę, to jest ten moment, kiedy powinniśmy wyłączyć telewizory, a włączyć myślenie i zacząć logicznie myśleć. Wyciągać fakty i wnioski z tego, co przekazują wam ludzie, którzy stoją w prawdzie i chcą głosić prawdę - zaapelował.
nczas.com |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 25.11.21 |
Pobrań: 65 |
Pobierz () |
25.11.2021 Pomysł Niedzielskiego umożliwia prześladowanie osób za ich poglądy |
Minister Niedzielski od ponad miesiąca namawia posłów do poparcia projektu, który ułatwi podział Polaków na dwie kategorie, a następnie zgodnie z nowymi przepisami umożliwi prześladowanie tych, którzy zostali uznani za gorszych.
Wielki słownik ortograficzny PWN określa prześladowanie w następujący sposób:
prześladowanie: stałe przykrości, szykany wymierzone przeciwko osobom o innych poglądach, innej wierze itp.
prześladować:
- robić stale przykrości, szykany, wyrządzać krzywdy
- nieustannie nagabywać o coś, niepokoić czymś
- istnieć stale w czyjejś świadomości, zmuszać kogoś do nieustannego myślenia o czymś
Według tego, co mówi Niedzielski pracodawcy nie będą musieli dokonywać segregacji i szykan, ale zgodnie z zapisami ustawy będą mogli to robić. Projekt przewiduje również możliwość stosowania dyskryminacji wobec przedsiębiorców, których pracownicy nie wyrazili zgody na wstrzyknięcie do swojego organizmu preparatu C-19.
Grupę osób, którą pan Niedzielski zamierza represjonować cudzymi rękoma nazywam od pewnego czasu rozsądnymi i sceptycznymi. Osoby te nie chcą ryzykować powikłań lub "śmiertelnej koincydencji", tym bardziej, że jak już wiadomo od pewnego czasu:
W świetle najnowszych doniesień naukowych i statystycznych tzw. "szczepionka" przeciwko covid-19 nie jest ani bezpieczna, ani skuteczna, ani przebadana.
Słowne manipulacje pandemistów
Szef każdego podmiotu leczniczego będzie mógł (nie będzie musiał!) zdecydować o obowiązku zaszczepienia pracowników.
Wprowadzenie paszportów niewolnika slave pass można porównać do założenia elektronicznej uprzęży i nie ma nic wspólnego ze zdrowiem i bezpieczeństwem.
Jeśli pracownik nie podda się zaszczepieniu, będzie podlegał ograniczeniom...
A dlaczego miałby się poddać "szczepieniu" skoro to nie ma sensu z powodu braku zapowiadanych efektów i szkodliwości? Z powodu widzimisię jakiegoś durnia lub nieuka? Tym mianem dr Norman Pieniążęk obdarzył covidowych "ekspertów".
Ograniczeniom..?
Obostrzeniom..?
Proponuję nazywać to adekwatnie. Taka osoba ma być prześladowana i systematycznie pozbawiana elementarnych praw. Zostanie zepchnięta do getta dla niezaszczepionych z którego będzie mogła wyjść tylko po okazaniu przepustki covidowej /slave pass/. Propaganda wmawia naiwnym osobom, że będą mieć z tytułu "zaszczepienia" jakieś przywileje, a tymczasem rzecz polega tylko i wyłącznie na odebraniu praw ludziom podlegającym segregacji sanitarnej bardzo podobnej do podziałów ze względu na kryteria rasowe.
Apartheid sanitarny? Przywileje czy dyskryminacja?
Prześladowanie osób sceptycznych i rozsądnych ma się odbywać w oparciu o stare totalitarne schematy. U pandemistów dominuje pogląd, że osoba która nie chce, aby do jej krwiobiegu dostało się toksyczne białko kolczaste jest gorsza od osoby "zaszczepionej". Przypomina to Apartheid: System segregacji oparty na przekonaniu o wyższości jednej rasy i dyskryminacji ludności o innym kolorze skóry.
Jeśli przedsiębiorca wykaże, że wszyscy pracownicy są zaszczepieni i będą obsługiwali zaszczepionych klientów - to firma mimo możliwych obostrzeń będzie zwolniona z limitów i restrykcji.
Znowu to samo. Użyte wyrażenie "zwolniona z limitów" sugeruje jakiś przywilej, a tymczasem istotą sprawy są prześladowania, które kreatorzy czwartej fali bezprawia i niesprawiedliwości usiłują przykryć bełkotem "nowej normalności".
CzarnaLimuzyna |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 25.11.21 |
Pobrań: 67 |
Pobierz () |
25.11.2021 Jesteśmy świadkami największej masowej hipnozy wszechczasów. |
Jesteśmy świadkami największej masowej hipnozy wszechczasów.
Link
Rumble - https://ugetube.com/watch/prof-mattias-desmet-the-psychology-of-covid-19-ovalmedia_mado63zignwu3mj.html?lang=french
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 25.11.21 |
Pobrań: 64 |
Pobierz () |
26.11.2021 Co wyróżnia operację COVID? |
Przed drzwiami kościoła, na których wisi tabliczka - ZAMKNIĘTE! stoją Marks, Hitler i Stalin. Patrząc na zamknięty kościół, z niedowierzeniem powtarzają: "Jak oni to zrobili?? Jak im się udało?"
Link
Ten internetowy rysunek odsłania panujące obecnie pandemiczne realia.
Co wyróżnia operację covid-19 spośród innych, już realizowanych etapów, trwającego od lat - przewrotu cywilizacyjnego? Wyróżnia ją wielka "innowacyjność" i kompleksowość! Ruch aborcyjny, genderowy, równościowy, ekologizm, transhumanizm - wszystkie mające na celu depopulację świata! - fizycznie atakują różne grupy docelowe (choć ideologiczny jad sączą powszechnie). A "pandemia" - chwyta w swe macki każdego człowieka i na cywilizowanym Zachodzie, i w dalekiej Australii, czy Afryce, skutecznie opanowała też obie Ameryki i daleki Wschód.
Jak oni to zrobili?
Gilbert K. Chesterton zauważył pewną prawidłowość we wszystkich rewolucyjnych ruchach. Szaleńcy rozpętujący rewolucje, dla przykrycia swoich prawdziwych intencji, na samym początku tworzą hasło "roztaczające aurę przyzwoitości" (G. Kucharczyk, Awangarda, urbanistyka i rewolucja antropologiczna, "Do Rzeczy", 38/2021, s. 67-69).
Zauważona przez Chestertona prawidłowość, widoczna jest także w obecnej sytuacji. Jakże oczywiste w dobie działania "morderczego koronawirusa" - jest hasło: ZDROWIE i BEZPIECZEŃSTWO! Dla każdego człowieka ważne i przez każdego doceniane! Kult "zdrowizmu" wykiełkował na takiej glebie szybko i okazale urósł. Głosi on, że ma być: zdrowo, wygodnie i miło. Nawet, jeśli trzeba będzie "zdelegalizować przeszłość", zrezygnować ze swej wolności i realizować rewolucyjne postulaty, to "bezpieczeństwo", które on przynosi - jest tego warte.
I jakże wielu ludzi dało się nabrać na to kłamstwo! A kiedy jeszcze hierarchia Kościoła Katolickiego została wprowadzona, przez samego papieża Franciszka, "na barykady" - do walki z covidem, to jak miał zareagować poszczególny wierny? Przecież ufa swoim pasterzom. Kościół zawsze stawał w obronie swoich wyznawców, ale dziś, niestety zostaliśmy "wystawieni" na działanie zła!
Ks. Stefan Wyszyński już w 1938 roku napisał, że każdą rewolucję, która jest zawsze "zorganizowanym barbarzyństwem", poprzedza "długotrwała praca rozkładowa". Do wszystkich, których cieszą prymitywne, świętokradcze i bluźniercze ataki na Kościół (uwaga: nie chodzi o rzetelną krytykę wad duchowieństwa, czy osądzanie popełnionych przez księży przestępstw), pamiętajcie o ostrzeżeniu - po "pracy rozkładowej" nadchodzi - "zorganizowane barbarzyństwo", które i was może zmieść!
Operacja covid-19 nie tylko kompleksowo demoluje gospodarkę, rozbija więzi rodzinne i społeczne, tworzy nowe podziały międzyludzkie, rujnuje zdrowie fizyczne i psychiczne, ale także za pełną aprobatą wielu hierarchów, na długo odcięła wiernych od Sakramentów. A rządy państw swoje wszelkie bezprawne działania tłumaczą - "sytuacją nadzwyczajną".
Czy to jest przesądzone, że wybuch tej niszczycielskiej pandemicznej bomby, rażącej wszystko dookoła, "przykryje" wszelkie nadużycia prawa, polityczne klęski oraz finansowe i gospodarcze oszustwa, które w realizowanym już "nowym ładzie", zostaną po prostu wliczone w koszty walki z pandemią?
Miejmy nadzieję, że - NIE!
Już została powołana Poselska Komisja Śledcza NORYMBERGA 2.0.
Posiedzenia Komisji odbywać się będą w formule Zespołu parlamentarnego ds. naruszeń i nadużyć prawa w związku z covid-19.
Link
15.11.2021 - Poinformował o tym ważnym wydarzeniu poseł Grzegorz Braun. Wypowiadali się także inni członkowie komisji: eurodeputowany Mirosław Piotrowski (Grupa C-19), mec. Jacek Wilk. A niemieccy prawnicy dr Reiner Fuellmich i Vivian Fiszer - goście przybyli na zaproszenie komisji - przekażą dokumenty, będące plonem pracy niem. Pozaparlamentarnej Komisji ds. Korony po przesłuchaniu ponad 150 świadków.
Po konferencji prasowej został podpisany dokument - DEKLARACJA WARSZAWSKA - listopad 2021 (autorstwa prof. Ryszarda Zajączkowskiego), który stwierdza stan zagrożenia, ale nie medycznego, tylko o charakterze politycznym. Prace Komisji mają na celu ustalanie stanów prawnych i zadawanie pytań o możliwość wyciągania konsekwencji w sytuacji naruszenia przepisów prawa.
Komisja śledcza powołana przez ORDO MEDICUS zbierze się w sobotę 20.11 na swoim VII posiedzeniu przesłuchując kolejnego świadka - lek. med. Radosława Czosnowskiego - specjalistę w dziedzinie chorób wewnętrznych, farmakologii klinicznej i medycyny paliatywnej (stypend. oxfordzki). Wcześniej wyjaśnienia złożyli:
VI - lek. med. Jerzy Milewski - przedsiębiorca, ekspert rynku farmaceutycznego i medycznego.
V - inż. Piotr Okorski - inżynier biomedyczny z dwudziestoletnim doświadczeniem. Jest biegłym sądowym w sprawie afery respiratorowej.
IV - Paweł Klimczewski, ekspert analizy rynku, specjalizujący się w analizie danych demograficznych, badaniu rynku mediów.
III - dr n. med. Zbigniew Martyka, specjalista chorób wewnętrznych i zakaźnych, kierownik Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego.
II - dr Norman Pieniążek, biolog (spec. genetyka biochemiczna). Wykładowca na uniwersytetach w Sewilli i w Louisianie, pracował dla CDC w USA.
I - dr Piotr Witczak, biolog medyczny (immunologia komórkowa), były pracownik Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.
Helena Grembecka
http://lubliniecki.pl
----------------------------
W Vancouver dzisiaj spaliły się aż 3 loże masońskie.
A dzieci polskich prominentów siedzą w fundacjach Sorosa czy innych NGO i są z tego dumni.
Link
Thanksgiving czyli Święto dziękczynienia, zniewolenie Indian i czy zniewolą również nas? |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 26.11.21 |
Pobrań: 60 |
Pobierz () |
27.11.2021 Trzeci front, a może czwarty? |
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej nieco się ustabilizowała - oczywiście, jak na garbatego (prosty, jak na garbatego), ale widać, że zanosi się na dłuższą wojnę, może nawet pozycyjną. Białoruskie wojsko buduje bowiem dla egzotycznych turystów prezydenta Łukaszenki miasteczko niedaleko granicy, wokół wielkiego magazynu, w którym turystów osadzono. Wprawdzie podobno mają telefony, ale obawiam się, że ich głównym źródłem informacji są białoruskie media i politrucy z tamtejszej armii, więc wygląda to na bombę z opóźnionym zapłonem.
W dodatku okazało się, że 600 takich jegomościów, umieszczonych w specjalnym ośrodku w Wędrzynie w pobliżu granicy niemieckiej, właśnie się zbuntowało i pragnie przedrzeć się do Niemiec, więc trwają wysiłki, żeby ich jakoś uspokoić.
Najgorsze są nieproszone rady, ale przypominam sobie film oparty zresztą na prawdziwych wydarzeniach, jak to zaraz po wojnie niemieccy jeńcy zamknięci w obozie, zarządzanym przez jakiegoś Kanadyjczyka o miękkim sercu, uparli się, by dokonać egzekucji na swoim koledze-jeńcu, który tuż przed zakończeniem wojny został przez niezawisły Gericht skazany na śmierć za dezercję. Kanadyjski komendant o miękkim sercu nie wiedział, co zrobić, więc Niemcy, kierowani przez swoich oficerów, zaczęli przybierać coraz groźniejszą postawę. Kiedy usiedli na placu apelowym, tłukąc w menażki, któryś z oficerów z załogi obozu kazał otworzyć ogień z karabinów maszynowych, co natychmiast przerwało demonstrację.
Więc to jest jedna metoda uspokajania egzotycznych buntowników. Druga metoda polegałaby na wysłaniu tam kompanii psychologów, którzy poradziliby sobie z buntownikami po dobroci. Nawiasem mówiąc, rola psychologów bardzo wzrosła w miarę, jak w społeczeństwie zaczęła lawinowo narastać liczba mazgajów. Mazgajstwo bowiem zaczęło przynosić profity, więc nic dziwnego, że nawet ci, którzy mazgajami tak naprawdę nie są, chętnie się pod nich podszywają. Jak tak dalej pójdzie, to każdy mazgaj będzie miał swojego psychologa, który będzie utulał go do snu, śpiewając mu kołysanki. W końcu trzeba dla tych psychologów wymyślić jakieś rządowe posady, bo inaczej to i oni zaczną się buntować, ale jeszcze się taki nie urodził, któremu udałoby się uśmierzyć bunt psychologów. Może w tej sytuacji zrobić desant psychologów na Mińsk, doprowadzić ich jakoś do prezydenta Łukaszenki, żeby go zawstydzili, a potem już wszystko pójdzie gładko; zawstydzony Aleksander Łukaszenka ze łzami w oczach ustąpi miejsca pani Swietłanie i uda się na pokutę do jakiejś pustelni, dzięki czemu Białoruś wkroczy na drogę dynamicznego rozwoju, a problem egzotycznych turystów zostanie po cichu ostatecznie rozwiązany ku zadowoleniu świata cywilizowanego. Czym innym bowiem jest urządzanie ostatecznych rozwiązań z pozycji wstecznych, a czym innym - z pozycji nieubłaganie postępowych.
Tymczasem kiedy na froncie polsko-białoruskim zapanował póki co względny spokój, rząd "dobrej zmiany", który prowadzi wojny hybrydowe na wschodzie i na zachodzie, właśnie próbuje otworzyć trzeci front. Po wrogach zagranicznych przyszła kolej na krajowych. Ale doświadczenia nabyte przez rząd "dobrej zmiany" podczas dwóch wojen hybrydowych skłoniły go do przyjęcia bardziej skutecznej strategii. Z wrogami zewnętrznymi, rząd, jak dotąd daje sobie radę samodzielnie, to znaczy - niezupełnie, bo wrogowie, a właściwie sojusznicy - jak to sojusznicy - działają przy użyciu sankcji finansowych, na które Polska jest wyjątkowo wrażliwa. Zresztą próżno tu szukać sojuszników w sytuacji, gdy trzon nieprzejednanej opozycji, czyli folksdojcze, słuchają się Naszej Złotej Pani, która zresztą już wkrótce ustąpi miejsca Naszemu Złotemu Panu, co to stanie na czele rządu skleconego z SPD i Zielonych. SPD, czyli Czerwoni z Zielonymi?
Hm. Mieszanka koloru zielonego z czerwonym, jak wiadomo, daje kolor brunatny, co w przypadku Niemiec może budzić rozmaite wspomnienia.
Ale nie martwmy się na zapas, bo chodzi przecież o otwarcie przez rząd "dobrej zmiany" kolejnego, trzeciego już, a może nawet czwartego frontu. Nie możemy bowiem zapominać o dintojrze przeciwko Polsce, jaka, z udziałem German Marschall Fund, odbyła się w Kongresie USA, a słychać, że wkrótce przybędzie tam pan Rafał Trzaskowski, który zreferuje Amerykanom stan demokracji w Polsce. Nie ulega wątpliwości, że nie będzie to recenzja pozytywna, bo skoro pan Rafał przegrał wybory prezydenckie z panem Andrzejem Dudą, no to jasne, że z demokracją w Polsce nie jest dobrze. Próżno zatem liczyć tu na sojuszników. Jak pisał Franciszek Villon, "tu się pomocnik nie nadarzy; sami se zżują, dobrzy ludzie".
Natomiast na froncie wewnętrznym - aaa, to co innego! Właśnie kierowniczka Sejmu, pani Elżbieta Witek urządziła spotkanie, podczas którego nasi Umiłowani Przywódcy namawiali się, jakby tu zrobić porządek z obywatelami niezaszczepionymi, którzy okazali się nie mniej groźnym wrogiem od Aleksandra Łukaszenki. Po tym spotkaniu na mieście pojawiły się fałszywe pogłoski, jakoby Lewica stanęła na nieubłaganym stanowisku, że obywatele niezaszczepieni, to wrogowie klasowi, może nawet kontrrewolucjoniści. Z kolei Platforma Obywatelska stanęła na stanowisku, że obywatele niezaszczepieni swoją postawą dokonują tchórzliwego zamachu na niemieckie dzieło odbudowy, a takie zachowania nie były puszczane płazem nawet w Generalnej Guberni.
Obóz "dobrej zmiany", w którym też zarysowała się różnica zdań, na razie przybrał postawę wyczekującą i tylko, na wszelki wypadek, zapowiedział obniżenie cen paliw, dzięki czemu ostateczna rozprawa z obywatelami niezaszczepionymi może zostać przez zdrowe siły przyjęta ze zrozumieniem, a może nawet - z zadowoleniem. Pojawia się bowiem coraz więcej ormowców, gotowych nie tylko donosić na wszystkich rodaków niezaszczepionych, ale nawet na podejmowanie ochotniczych przedsięwzięć, mających na celu utrudnianie im życia, aż albo się do tego życia zniechęcą, albo machną ręką na wszystko i się zaszczepią.
W socjalizmie bowiem, który pod przewodnictwem rządu "dobrej zmiany" intensywnie budujemy, nie ma miejsca na różnorodność. Wszystko ma być takie samo, więc i otwarcie kolejnego, wewnętrznego frontu walki przeciwko obywatelom niezaszczepionym wymaga uprzedniego ustalenia, czy są oni przede wszystkim wrogami klasowymi, czy też sprawcami tchórzliwych zamachów na niemieckie dzieło odbudowy, czy może - i myślę, że to najbardziej zadowoliłoby kierowniczkę Sejmu, panią Elżbietę Witek i oczywiście - Naczelnika Państwa - gdyby ci obywatele zostali uznani za wrogów klasowych, którzy dokonują tchórzliwych zamachów na niemieckie dzieło odbudowy w General... - to znaczy pardon; nie w żadnym Generalnym Gubernatorstwie, tylko w demokratycznym państwie prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
Stanisław Michalkiewicz
https://www.magnapolonia.org/trzeci-front-a-moze-czwarty/ |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 27.11.21 |
Pobrań: 59 |
Pobierz () |
27.11.2021 Cudze chwalicie, swego nie znacie? |
W listopadzie przypada 99 rocznica otwarcia grobu faraona Tutenchamona. Jego bogato wyposażony grobowiec w Dolinie Królów odkrył Howard Carter. Mumię faraona wielokrotnie przebadano dostępnymi w tamtych czasach metodami. Dziś uznalibyśmy je za niedopuszczalne i profanujące zwłoki.
Badający zwłoki faraona dr Douglas Derry stwierdził, że Tutenchamon w chwili śmierci miał około 19 lat co raczej wykluczało śmierć z przyczyn naturalnych. Badanie rentgenowskie przeprowadzone dopiero w 1968 roku przez doktora Harrisona z Liverpoolu potwierdziło podejrzenia odkrywców mumii. U podstawy czaszki młodego faraona znaleziono ślad po rozległym krwiaku. Najprawdopodobniej faraon został zamordowany przez konkurentów do władzy w Egipcie.
Po otwarciu grobowca nastąpiła seria niewyjaśnionych zgonów, które uznano za klątwę faraona. Pierwszy zmarł lord Carnavron , który finansował poszukiwania. Kolejni zmarli to Douglas Reid, który prześwietlał mumię, egiptolog Arthur Weigall, lord Westbury i jego syn. W sumie zmarło z niewyjaśnionych przyczyn około 20 osób.
I tu dochodzimy do sedna sprawy. Z podobną serią niewyjaśnionych zgonów mieli do czynienia badacze po otwarciu grobów królewskich na Wawelu. Szczegółowo opisał historię tych badań i związane z nią odkrycia polski pisarz Zbigniew Święch. Co ciekawe Zbigniew Święch pierwszy zwrócił uwagę na to, że zgony mogły być spowodowane obecnością w grobowcach grzyba, kropidlaka złocistego (Aspergirllus .flavus). Historię odkryć w grobach królewskich na Wawelu szczegółowo opisał w trylogii "Klątwy, mikroby i uczeni", która uzyskała entuzjastyczne recenzje wielu znawców przedmiotu, a przede wszystkim historyka Aleksandra Gieysztora.
Zaczęło się to właściwie przypadkiem. Otóż Zbigniew Święch realizujący wraz z Adamem Bujakiem cykl filmowy na temat obrzędów religijnych różnych kultów na terenie Polski dowiedział się, że w katedrze wawelskiej odbędzie się powtórny pogrzeb pary królewskiej Kazimierza Jagiellończyka i Elżbiety Rakuszanki. Uroczystość celebrowana przez prymasa polski kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz metropolitę krakowskiego kardynała Karola Wojtyłę odbyła się 18 października 1973 roku.
Pierwsze rozdziały trylogii Zbigniewa Święcha do której zbierał materiały przez wiele lat ukazały się w piśmie "Literatura" w 1983 roku. Natychmiast, bo 2 lipca tego samego roku napisał o tym brytyjski "The Times" a za nim cała światowa prasa. Pisano o "Klątwie Jagiellończyka" w Niemczech, we Włoszech, we Francji, w ZSRR a nawet w Bułgarii.
W następnym roku wytwórnia "Lotos-Film" we współpracy z UNESCO nakręciła film dokumentalny pod tytułem "Klątwa Faraona". Jedną trzecią tego dokumentu poświęcono wątkowi wawelskiemu eksponując postacie Zbigniewa Święcha i mikrobiologa profesora Bolesława Smyka zasłużonych w wyjaśnieniu tajemnicy Tutenchamona. Film ten był emitowany w wielu krajach w tym trzykrotnie w Polsce. W uznaniu zasług Zbigniew Święch jako jeden z nielicznych Polaków został członkiem elitarnego "The Explores Club".
W listopadzie przyszłego roku przypada okrągła setna rocznica odkrycia w Dolinie Królów. Nie tylko o "Klątwie Faraona" lecz również o "Klątwie Jagiellończyka" nie zapomniano na świecie. W Krakowie pojawili się przedstawiciele wytwórni "BlinkFilms", którzy we współpracy z "National Geographic" nakręcili film dokumentalny poświęcony wydarzeniom sprzed 50 lat. Przeprowadzili również wywiad rzekę ze Zbigniewem Święchem. Rozmowy i nagrania trwały dwa pełne dni.
To bardzo dziwne, że polscy dziennikarze nie zainteresowali się tak nośnym tematem jak powiązanie tajemniczych zgonów po odkryciach w Dolinie Królów z serią równie tajemniczych zgonów po otwarciu krypty na Wawelu. Ludzie lubią takie sensacje. Przy okazji przekazano by przecież szerokim masom wiele informacji na temat historii i kultury starożytnego Egiptu, na temat pracy archeologów, a nawet na temat mikrobiologii i zagrożeń ze strony niektórych gatunków grzybów obecnych w starych grobowcach.
Jeszcze dziwniejsze jest, że polscy dziennikarze i politycy nie chcą wykorzystać tak sensacyjnego tematu do propagowania na świecie osiągnięć polskiej kultury [bo większość z nich nie jest Polakami - admin]. Film dokumentalny, który właśnie nakręcili zachodni dziennikarze będzie zapewne pokazywany w Polsce jeżeli któryś z telewizyjnych notabli zdecyduje się go kupić. Czy nie można było nakręcić takiego filmu w kraju? Szczególnie, że mówi o naszej historii, o Wawelu, o skarbach światowej kultury i o wybitnych polskich naukowcach.
Ciekawa jestem czy minister kultury pan Piotr Gliński zna trylogię Zbigniewa Święcha? Wydaje mi się, że zamiast futrować stypendiami i grantami różne gwiazdy i gwiazdeczki zajmujące się publicznym pluciem na nasz kraj warto byłoby zainteresować się wybitnymi osiągnięciami Polaków znanymi wszędzie na świecie tylko nie u nas. Warto byłoby również zając się propagowaniem tych osiągnięć.
Znane przysłowie mówi, że nikt nie jest prorokiem w swoim kraju. To przysłowie ma szczególne zastosowanie w Polsce. Nie umiemy i nie lubimy chwalić się swoimi osiągnięciami i swoimi wybitnymi ludźmi. Najlepszym tego przykładem jest historia Jana Czochralskiego - genialnego inżyniera, wynalazcy metody otrzymywania monokryształów, która jest podstawą rozwoju naukowego i technologicznego elektroniki półprzewodników. Czochralski był poza tym autorem wielu wynalazków o światowym znaczeniu z dziedziny metalurgii. Jest najczęściej cytowanym uczonym polskim.
W czasach stalinowskich stał się ofiarą zazdrosnych o jego sukcesy kolegów "uczonych" z PW przy czynnym udziale UB. Czasy się jednak zmieniły. Niezrozumiale jest dlaczego obecnie dziennikarze nie zajmują się tą wybitną postacią i jej osiągnięciami zamiast wałkowania w nieskończoność wulgarnych popisów różnych niedorozwiniętych aktywistek i artystek.
Władysław Bartoszewski powiedział kiedyś, że "Polska to brzydka panna bez posagu, która nie powinna być zbytnio wybredna".
Bardzo się pomylił. Polska to piękny kraj, a jej posagiem są wybitni Polacy.
Izabela Brodacka Falzmann
https://naszeblogi.pl
----------------------------
Władysław Bartoszewski - niezłe z niego ladaco było... |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 27.11.21 |
Pobrań: 64 |
Pobierz () |
27.11.2021 ?możemy znajdować się na drodze do globalnej katastrofy odpornościowej. |
...we may be on track to creating a global immunity catastrophe.
Paul Mills,kardiolog Peter McCullough, Geert Vanden Bossche i twórca Alliance for Natural Health Rob Verkerk na temat kluczowych faktów o covid-19, masowych szczepieniach i leczeniu covid-19.
https://www.voiceforscienceandsolidarity.org/videos-and-interviews/a-coming-covid-catastrophe Link
--------------------------------
Zmiana trybu życia związana z lockdownem, kwarantanną, nauczaniem zdalnym, pracą zdalną, noszeniem maseczek na pewno wpływa na zwiększenie stresu, depresji, a tym samym negatywnie na odporność.
Do tego dochodzą emocje typu strach, niepokój związany z poczuciem obniżonego bezpieczeństwa, a na koniec, ogólnie szczepionki, które zaburzają odporność łącznie z wystąpieniem chorób autoimmunologicznych. W szczególności ta ostatnia zabójcza trutka.
Każda w miarę zorientowana osoba domyślała się, że to musi zakończyć się katastrofą w formie zgonów nadmiarowych, zgonów przewidzianych i zaplanowanych przez pandemistów.
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 27.11.21 |
Pobrań: 65 |
Pobierz () |
27.11.2021 KE: "Polska nie wnioskowała o zerowy VAT na żywność" |
Polski rząd nigdy nie prosił o wprowadzenie zerowej stawki VAT na żywność - powiedzieli w rozmowie z portalem 300gospodarka.pl urzędnicy Komisji Europejskiej. O odmowie informował w czwartek podczas prezentacji tarczy antyinflacyjnej premier Mateusz Morawiecki.
Przypomnijmy, że w czwartek premier Morawiecki przekazał, iż rząd zastanawiał się nad obniżką VAT do zera na artykuły żywnościowe. - KE ma jednak inne zasady. Nie zgadza się na tego typu działania. Gdyby była zgoda po stronie KE, jest nasze zobowiązanie, zaproszenie na całe I półrocze przyszłego roku zerowej stawki VAT na artykuły żywnościowe. Ale takiej zgody póki co nie ma - powiedział premier Mateusz Morawiecki.
Wyjaśnił, że w związku z tym zostanie wprowadzony "możliwy do zastosowania mechanizm o charakterze dodatku osłonowego, kompensacyjnego, który uwzględnia jak gdyby tę obniżkę podatku VAT, gdyby ona była do zera na artykuły żywnościowe".
Tymczasem w rozmowie z portalem 300gospodarka.pl urzędnik Komisji Europejskiej powiedział:
Nie otrzymaliśmy żadnego wniosku o zerową stawkę na żywność z Polski. Komisja nie miałaby zresztą uprawnień, by taki wniosek uwzględnić.
Urzędnik przypomniał, że "wielkość stawek ściśle reguluje unijna Dyrektywa VAT, która wyklucza stosowanie stawki 0 proc. w przypadku żywności". "Ale dopuszcza stawkę obniżoną ? dla artykułów spożywczych może ona wynosić 5 proc." - czytamy.
Źródło: money.pl
-------------------------
I tak codziennie Morawiecki kłamie jak najęty. Przypominam, że ten człowiek został dwukrotnie prawomocnie skazany za kłamstwo w kampanii wyborczej. Może on nie umie inaczej? A może powinien zgłosić się po dawkę przypominającą. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 27.11.21 |
Pobrań: 59 |
Pobierz () |
28.11.2021 Izrael uznał Polskę za państwo łamiące prawa człowieka i nie sprzeda nam "Pegasusa? |
Polska jest ostatnio w oczach "społeczności międzynarodowej" państwem, które zmierza w stronę dyktatury. Z tego względu zostaliśmy wykreśleni z listy krajów, którym Izrael będzie sprzedawał swoje technologie inwigilacyjne.
Dotychczas na liście tych, którzy mogą kupić na przykład system totalnej inwigilacji "Pegasus", były 102 państwa. Obecnie pozostało na niej jedynie 37 krajów. Są to: Włochy, Islandia, Irlandia, Estonia, Bułgaria, Belgia, Wielka Brytania, Niemcy, Dania, Holandia, Grecja, Luksemburg, Łotwa, Litwa, Liechtenstein, Malta, Norwegia, Słowenia, Słowacja, Hiszpania, Portugalia, Finlandia, Czechy, Francja, Chorwacja, Cypr, Rumunia, Szwecja, Szwajcaria, Australia, Indie, Japonia, Nowa Zelandia, Korea Południowa, Stany Zjednoczone i Kanada.
Polska, Węgry oraz takie kraje, jak Zjednoczone Emiraty Arabskie, Meksyk, Arabia Saudyjska i Maroko, straciły status państw niełamiących praw człowieka, a co za tym idzie, możliwość nabywania narzędzi, które jeszcze mocniej łamałyby owe prawa.
Języczkiem uwagi jest przede wszystkim system firmy NSO Group - "Pegasus", który daje możliwość przejęcia pełnej kontroli nad dowolnym telefonem czy twardym dyskiem. Z jego pomocą można pobrać wszystkie dane z urządzenia oraz dokonać aktywacji kamer i mikrofonów w smartfonach, bez wiedzy ich właścicieli.
Co ciekawe, USA, które nadal są na liście państw wzorowych wobec swoich obywateli, wpisały NSO Group na swoją czarną listę, jako zagrożenie dla własnych interesów.
Inna sprawa dotyczy tego, że jeśli jakieś służby mogą nabyć "Pegasusa", to z automatu łamią prawa człowieka, jakkolwiek wykorzystując ów system.
Tak więc tym samym raczej nie potwierdziły się pogłoski, że Centralne Biuro Antykorupcyjne już kilka lat temu nabyło tę technologię. Skoro teraz nie możemy jej kupić, to raczej wcześniej też jej nie kupiliśmy. Chyba, że chodzi o jakieś inne rozwiązania, o których póki co niewiele wiadomo.
Marcin Kozera
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/izrael-uznal-polske-za-panstwo-lamiace-prawa-czlowieka-i-nie-sprzeda-nam-pegasusa |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 28.11.21 |
Pobrań: 63 |
Pobierz () |
28.11.2021 Jak i na co giną Polacy po paru szprycach |
Pan profesor Dakowski otrzymał od znajomej list, w którym owa znajoma przekazuje własne dociekania w temacie poszczepiennych śmierci. Z upoważnienia Pana profesora przekazuję go dalej.
----------------------------------
Szanowny Panie Profesorze,
Kilka obserwacji z "mojego podwórka".
1. Po 3 ch szczepieniach zmarł 64 letni znajomy (miał jak mówią bliscy "troskliwą opiekę", tylko z tego co się zorientowałam nie miał żadnego leczenia i po dwóch dniach polepszenia "pokonała go szpitalna bakteria", bliscy zrozumieli, że był słaby to i dlatego umarł, ten sam scenariusz zgonu miało 10 osób z mojego otoczenia (nie wiem tylko, czy te osoby były szczepione, czy dostały 2 dawki, czy 1, trzeciej jeszcze wtedy nie wprowadzono). Wśród nich było kilka okazów zdrowia, no ale na "szpitalną sepsę" nie ma rady.
Tylko przy takiej histerii higienicznej skąd te szpitalne zakażenia i to w różnych szpitalach?
2. Tuż po szczepionce zmarły 3 osoby, zator, wszyscy poniżej 70-tki z dobrą kondycją fizyczną. Czwarta osoba znajoma pielęgniarka (48 lat), fanatyczka szczepień i współczesnej medycyny tuż po przebyciu choroby nowotworowej, po badaniach, po których została skierowana do pracy, zaszczepiła się, nie przeżyła tygodnia, nastąpił niesamowicie szybki i agresywny rzut nowotworowy.
3. 2 dni temu nagle zżółkła sąsiadka, wszystko wskazuje na nowotwór trzustki (jest 6 miesięcy po drugim szczepieniu), wczoraj przyjęli ją do szpitala i jej mąż mówi, że w tym szpitalu jest z taką żółtaczką 10 osób. Przyjmujący zastanawiają się, czy to nie jakaś epidemia, nikt nawet nie pomyśli (oduczono ludzi myślenia), że to właśnie pierwsza (może i kolejna) tura nowotworów, które nie rokują przeżycia. Mąż sąsiadki też nie wierzy, że 11 osób z żółtaczką "mechaniczną" to skutki szczepień i że zwykle tego typu żółtaczki zwiastują rychły zgon.
Nie szukam takich obserwacji, to one do mnie trafiają, ale gdyby zacząć badać problem to ...
Znajomi moich rodziców w wieku 65 plus "marli okazjonalnie", czyli normalnie, dożywając nawet "90 +", nie padali jak muchy.
A tu nacisk na szczepionki, z wieloma znajomymi (wykształconymi, także profesorami) nawet nie da się porozmawiać, gdyż uważają je za dobrodziejstwo, a ci anty to "głupi ludzie".
Szczęść Boże
Ewa Kiczko |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 28.11.21 |
Pobrań: 60 |
Pobierz () |
28.11.2021 Kyle Rittenhouse: Tryumf Prawdy |
Sprawa Kyle-a Rittenhouse?a całkowicie obnażyła spustoszenie i ohydę neo-bolszewickiej machiny propagandowej, mającej na usługach całe medialne armie i szczyty rządowej administracji. Wraz z uniewinnionym 18-latkiem ze szczęścia płacze cała Ameryka, której przywrócono wiarę w to, że w tym parszywym, pełnym lewackich kłamstw świecie istnieje jeszcze elementarna, ludzka sprawiedliwość.
25 sierpnia 2020 na ulice miasta Kenosha w Wisconsin wyległy setki bandziorów spod znaku BLM i Antify. Zachęceni przyzwoleniem demokratycznych polityków, tak jak w poprzednich miesiącach, napadali na ludzi, rabowali i palili sklepy, samochody, infrastrukturę miejską i wszystko co wpadło im w łapy. Trasę pochodu wyznaczały łuny pożarów; całość wyglądała jakby przez miasto przeszedł ogromny, ognisty smok.
Na wieść, że upiorny korowód zmierza w kierunku miejsca zamieszkania jego ojca, 17-letni wówczas Kyle nie wahał się poprosić matki, żeby podwiozła go w miejsce, gdzie organizowały się oddziały samoobrony. Na policję nie było co liczyć; funkcjonariusze nie śmieli bowiem zakłócać "słusznych i usprawiedliwionych protestów".
Zaopatrzony w karabin AR-15, wraz innymi wyczekiwał nadejścia czerwono-czarnej, zamaskowanej hałastry. I ta nadeszła, biorąc na celownik młodo wyglądającego nastolatka. Jeden z agresorów, Joseph Rosenbaum - gwałciciel dzieci, który spędził w więzieniu 14 lat, a w tym dniu został zwolniony ze szpitala psychiatrycznego - groził Kyle'owi śmiercią, a następnie zaczął go ścigać. Chłopak uciekał, lecz napastnik okazał się szybszy. Dopiero kiedy chciał wyrwać mu broń z ręki, Kyle wypalił, zabijając Rosenbauma na miejscu.
To podziałało na rozjuszoną tłuszczę jak płachta na byka. Momentalnie rzucili się w pogoń za wciąż uciekającym chłopakiem i tylko fakt, iż przed chwilą widzieli w działaniu jego AR-15 trzymał ich na dystans. Wszystko zmieniło się jednak, gdy trafiony w głowę Rittenhouse się potknął.
Wykorzystując sytuację, jeden z bandziorów skoczył mu na głowę, a drugi zaatakował deskorolką. Za nimi biegli już kolejni, pragnący zakatować leżącego na ziemi chłopaka. Mając świadomość, że jest to sprawa życia lub śmierci, Rittenhouse ponownie wystrzelił, trafiając w klatkę piersiową skateboardera - Anthony Hubera. Chłopak nie zdążył jeszcze wstać, gdy stanął nad nim kolejny antifiarz, Gaige Grosskreutz, trzymający w ręku pistolet. I tym razem Rittenhouse był szybszy; wystrzelona kula rozerwała ramię napastnika na strzępy.
Po tym nikt nie chciał go już atakować. Kyle natomiast wstał, złożył broń na asfalcie i z podniesionymi rękoma oddał się w ręce policji, która akurat w tym momencie przybyła na miejsce zdarzenia. Ocalenie życia zawdzięczał wyłącznie swojemu opanowaniu, celnemu oku i zdecydowanej reakcji.
Czym jest Prawda?
Dokładnie taki przebieg zdarzenia potwierdził sąd, oczyszczając Rittenhousa z wszystkich zarzutów, na które składały się m.in. oskarżenie o zabójstwo dwóch osób i poważne zranienie trzeciej. Każdy, kto uczciwie prześledził zamieszczone w mediach społecznościowych nagrania, nie ma wątpliwości, że chłopak działał w samoobronie. Ale siły, które w zeszłym roku niemal doprowadziły do kolejnej wojny domowej, w najgłębszej pogardzie mają prawdę, uczciwość i elementarną przyzwoitość.
W lewackich łże-mediach sprawa od początku przedstawiana była jako rasistowski atak "białego suprematysty", który za pomocą nielegalnie zdobytej broni, z zimną krwią zabił bogu ducha winnych manifestantów. Skazanie Rittenhouse'a, podobnie jak kilka miesięcy temu Dereka Chauvina, miało stać się symbolem upadku "białej", "faszystowskiej", "patriarchalnej", ale przede wszystkim - uzbrojonej Ameryki. Słowa o "białym suprematyście" padły nawet z ust prezydenta Joe Bidena, a śledztwo przez cały czas znajdowało się pod presją aktywistów z ruchu Black Lives Matter. W tej sprawie miał zapaść tylko jeden wyrok. Na szczęście, transmitowany na żywo proces zadał kłam tej całej, skrupulatnie usnutej narracji.
17-letni chłopak wcale nie - jak relacjonował na początku CNN - "pojechał do innego stanu, specjalnie żeby wziąć udział w strzelaninie". Owszem, Rittenouse przybył do Wisconsin ze stanu Chicago, ale między jego domem, a miejscem zdarzenia było... 30 kilometrów, czyli odległość, którą niejeden pokonuje codziennie do pracy. Chłopak posługiwał się bronią w sposób całkowicie legalny. Jak przyznała z resztą sama strona oskarżycielska, karabin AR-15 nie jest bronią krótkolufową, której posiadania zabrania nieletnim prawo Wisconsin. Po usłyszeniu tej opinii, sędzia momentalnie odrzucił oskarżenie o popełnienie wykroczenia.
Chcąc udowodnić celowe zabójstwo Josepha Rosenbauma, zastępca prokuratora okręgowego Thomas Binger przekonywał, że w momencie oddawania strzału Rittenhause znajdował się zbyt daleko od ofiary. Stanowiłoby to przekroczenia prawa do działania w obronie koniecznej. Zaprezentowany na sali sądowej film pokazywał jednak co innego. Podczas samej prezentacji Binger popełnił nawet freudowską pomyłkę stwierdzając: "widzimy jak blisko...eee, to znaczy jak daleko ofiara znajduje się od oskarżonego".
Nie udało się także - wbrew opiniom wielu "ekspertów" - znaleźć podłoża rasistowskiego całej sprawy. Co więcej, wszystkie poszkodowane w wydarzeniach osoby były białe. W rasistowski i stereotypowy sposób media potraktowały natomiast ławę przysięgłych. Fakt, iż w jej składzie znajdowała się tylko jedna czarnoskóra osoba miał dowodzić "ustawienia procesu", z założonym z góry werdyktem. Bezrefleksyjne oskarżenia padały równocześnie z toczącym się procesem.
Fiaskiem okazały się także próby oskarżenia o celowe okaleczenie Grosskreutza. Podczas przesłuchania sam poszkodowany przyznał, że Rittenhause wystrzelił dopiero w momencie, gdy ten wymierzył w niego swój pistolet. Zachowanie oskarżycieli, trzymających po tych słowach twarze w dłoniach, mówiło samo za siebie.
Ławie przysięgłych nie pozostało nic innego jak uniewinnić 18-latka. Każde kolejne "not guilty", odczytywane podczas prezentacji werdyktu brzmiało jak jakaś cudowna litania, która swoją harmonią wlewa nadzieję w serca ogarnięte chaotyczną kakofonią. Popłakał się Kyle, popłakała jego matka, a wraz z nimi ta część Ameryki, która jeszcze wierzyła w elementarną sprawiedliwość.
To nie koniec
Myli się kto myśli, że tak druzgocąca porażka zniechęci lewacki przemysł pogardy. Komentując wyrok prezydent Biden zdawał się zaniepokojony werdyktem, lecz podkreślił, że "prawo działa" i trzeba je szanować. Usłużne media ośmieliły się "z całym szacunkiem nie zgodzić", twierdząc, że wyrok tylko pokazuje rzekomą patologizację systemu sądowniczego. Jako przykład tej "degrengolady" przedstawiono - wspomnianą już - zbyt małą liczbę osób czarnoskórych wśród ławników, oraz... żart z azjatyckiego jedzenia, opowiedziany przez sędziego.
Demokraci nie dość, że nie przyjęli werdyktu, to w potępieńczym szale zaczęli pleść androny. Sean Patrick Maloney, kongresmen z Nowego Jorku, stwierdził, że: "To obrzydliwe i niepokojące, że ktoś może przynieść naładowany karabin na pokojowy protest przeciwko niesprawiedliwemu zabójstwu Jakoba Blake'a, nieuzbrojonego czarnego mężczyzny". Problem w tym, że Jakob Blake w momencie oddawania strzałów przez oficera policji sięgał po nóż (jak sam zeznał), a został zatrzymany w związku z przemocą domową i napaścią seksualną. Na dodatek, postrzelony mężczyzna cały czas żyje!
Fakty nie mają jednak dla nich żadnego znaczenia. Tak jak nie przeszkadzały wychodzić na ulice bandytom w Kenosha, tak dzisiaj nie przeszkadzają protestować wobec wyroku sądu w Los Angeles, Nowym Jorku i Chicago. "Zatrzymać białą supremację", "Kyle znów zabije" - skandowali manifestanci, przekonujący, że "cały system musi upaść". I dokładnie dlatego wzywa się do obcinania środków na policję ("defund police!") i rozbrajania Amerykanów.
Tym razem system stanął po stronie Prawdy. Ale czy to wystarczy?
Piotr Relich
pch24.pl |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 28.11.21 |
Pobrań: 61 |
Pobierz () |
28.11.2021 Łgarstwo się łgarstwem odciska |
Polskie Stronnictwo Ludowe jest chyba najstarszym ugrupowaniem, jakie - co prawda pod rozmaitymi, zmieniającymi się nazwami - występuje na politycznej scenie.
Warto przypomnieć, że ojcami ruchu ludowego byli m.in. tacy ludzie, jak ksiądz Stojałowski, "istna figura zbrodniarza" - jak pisze o nim w "Pamiętnikach" Kazimierz Chłędowski. Miał on swój ulubiony trick. Kiedy na zebraniu widział, że jakiś jego pomysł nie ma zbyt wielu zwolenników, zdejmował ze ściany krzyż, wznosił go w górę i wołał: "Dzieci, kto jest za wnioskiem, niech tu klęknie razem ze mną i zaśpiewa 'Serdeczna Matko'".
Na tak poważną zastawkę wszyscy klękali i śpiewali, a jak skończyli, ksiądz Stojałowski natychmiast otrząsał się z pobożnej ekstazy, rozglądał się wokół i stwierdzał: "a więc wniosek przeszedł". Potem jednak działało to już coraz słabiej i rzadziej, aż wreszcie zirytowani chłopi zaczęli księdza Stojałowskiego bijać.
Ta demagogia, chociaż niekoniecznie w postaci nadużywania ludowej pobożności dla drobnych korzyści politycznych, zeszła chyba w ruchu ludowym do poziomu instynktów. Znakomitą tego ilustracją był program polityczny ludowców w okresie międzywojennym. Stanisław Cat-Mackiewicz zwraca uwagę, że był on "astatystyczny", bo dla spełnienia postulatu wydzielenia każdemu chłopu 15-hektarowego gospodarstwa, terytorium Polski było za małe.
W czasie wojny i okupacji niemieckiej ludowcy byli ważnym składnikiem tzw. "grubej czwórki", ale po wojnie bolszewicy ich spacyfikowali, podobnie jak wszystkich innych i Zjednoczone Stronnictwo Ludowe, stało się jednym ze "stronnictw sojuszniczych". W tego okresu ludowcom pozostała pewna dodatkowa właściwość w postaci najwyższej zdolności koalicyjnej. PSL ma stuprocentową zdolność koalicyjną, a w porywach nawet większą. A dlaczego? Oficjalne wyjaśnienie brzmi, że to wszystko dla Polski. Skoro dla Polski można nawet zabijać ludzi, to dlaczego nie wchodzić w koalicje?
Bliższe prawdy jest jednak wyjaśnienie inne. Otóż PSL, jeszcze w czasach pierwszej komuny, jako ZSL, obsadziło na swoich terenach łowieckich, czyli w gminach wiejskich i małych miasteczkach, wszystkie możliwe posady w sektorze publicznym. Na prowincji o dobrą posadę jest trudno tym bardziej, gdy ktoś akurat tam ma dom i kawałek pola. Nigdzie się przecież nie wyniesie, więc skoro już zdobył posadę, to jest gotów, jeśli nawet nie na wszystko, to na wiele, by ją zachować. Tym skwapliwiej, gdy Zosia, Marysia i Darek akurat kończą studia w wyższej szkole gotowania na gazie i trzeba stworzyć im jakąś niszę ekologiczną w postaci synekury.
Dzięki temu PSL ma aparat wyborczy, bo wszyscy ci ludzie doskonale rozumieją, że dopóki ta partia ma reprezentację parlamentarną, dopóty posady są bezpieczne, podczas gdyby z parlamentu wypadła, to trzeba by na gwałt szukać jakiegoś innego gwaranta, a ten przecież ma swoich klientów do wykarmienia. Toteż o ile PSL w sondażach rzadko kiedy przekracza próg klauzuli zaporowej, w wyborach zawsze się jakoś przez ten próg przetoczy, dzięki temu po zakończeniu pierwszej komuny, nadal "służy Polsce" już ponad 30 lat.
Zebrało mi się na te wspominki po wysłuchaniu dwóch rozmów w telewizji "Polsat", która przynajmniej stara się uchodzić za obiektywną, co zresztą na tle TVP i TVN nie jest specjalnie trudne. Pan redaktor najpierw molestował pana rzecznika Żaryna, czy dziennikarze powinni wrócić do strefy nadgranicznej. Pan rzecznik chronił się za murami porządku prawnego i twierdził, że surowe prawa stanu wyjątkowego takiej możliwości nie przewidują, a na podstawie ustawy o ochronie granicy, jakaś praktyka zacznie się dopiero kształtować.
Następnym gościem redaktora był pan Piotr Zgorzelski, 58-letni zastępca pani kierowniczki Sejmu Elżbiety Witek. Nawiasem mówiąc, pana Zgorzelskiego z panią Witek łączy to, że oboje byli kierownikami szkół a obecnie awansowali na kierowników Sejmu. Nie wiem, jak sobie na tej posadzie daje radę pan Zgorzelski, bo u pani Witek pewne przyzwyczajenia z okresu kierowania szkołą musiały zejść do poziomu instynktów, co objawia się m.in. w postaci sztorcowania posłów. Jeśli tylko ten Sejm przetrwa do końca kadencji, to pewnie doczekamy się stawiania niesfornych posłów do kąta, wymierzania im linijką "łap", a kto wie, czy nie będą musieli klęczeć na grochu?
Ale i panu zastępcy kierowniczki Sejmu też niewiele brakuje. Wspominając niedawną naradę Umiłowanych Przywódców, jaką zwołała pani kierowniczka Sejmu żeby sklecić większość która poparłaby ustawę o segregacji sanitarnej, przypomniał, że PSL postulowało wypłacenie każdemu zaszczepionemu obywatelowi 600 złotych. Widać, że gorzko tam żałują, iż w czasach dobrego fartu, to znaczy - za rządów koalicji PO-PSL - obydwa polityczne gangi chciały wszystko zjeść same, podczas gdy obecny polityczny gang wpadł na pomysł, by dzielić się z obywatelami okruszkami ze stołu pańskiego.
Epidemia stwarza korzystną sytuację, więc PSL też chciałoby zaprezentować się obywatelom w charakterze dobroczyńcy, który przychyla obywatelom nieba za ich, zabrane uprzednio, pieniądze - bo poza tym jest to znakomita okazja do cudownego rozmnożenia dodatkowych synekur w sektorze publicznym. Jedni będą kombinować, jakby tu obywateli w tym celu ograbić, inni - jak kontrolować, któremu należy się 600 złotych, a któremu niekoniecznie, no i wreszcie, dla specjalnie dobranych uczciwców, można ustanowić posady kontrolerów, badających czy nikt nie oszukuje. W sam raz dla Zosi, Marysi i Darka, którzy już nie mogą wytrzymać, kiedy wreszcie też będą mogli służyć Polsce.
Skoro rząd "dobrej zmiany" już się zdecydował namawiać z obozem zdrady i zaprzaństwa, jakby tu prześladować obywateli niezaszczepionych, to na pewno coś tam obmyślą, kładąc lachę na konstytucyjne zasady dobrowolnego uczestniczenia w eksperymentach medycznych i równości wobec prawa. Jak bowiem wiadomo, te konstytucyjne dyrdymały są dla dzieci, podczas gdy zastępca pani kierowniczki Sejmu, pan Zgorzelski, jest już dużym chłopczykiem i wie, że takimi głupstwami nie ma się co przejmować, bo najważniejsze, to żeby wypić i zakąsić.
Drugim wątkiem rozmowy był dostęp dziennikarzy nad granicę. Pan zastępca kierowniczki dowodził, że to konieczne, bo Aleksander Łukaszenka wysyła nad granicę swoich łgarzy, po których potem swoimi słowami powtarzają łgarze z CNN, więc w tej sytuacji Polska jak najszybciej powinna posłać na naszą stronę granicy naszych łgarzy, którzy CNN-owi suflowaliby coś odwrotnego. Na przykład, kiedy łgarze białoruscy pokazują zapłakane dzieci, to nasi łgarze powinni pokazywać dzieci roześmiane i szczęśliwe. Chodzi bowiem o to, żeby łgarstwo łgarstwem się odcisnęło, zgodnie z rzymską zasadą: vim vi repellere licet, co się wykłada, że siłę godzi się siłą odeprzeć.
Skoro tak, to dlaczego łgarstwa nie można by odpierać jeszcze lepszym łgarstwem? Nie tylko można, ale nawet trzeba, tylko trzeba przy tym robić zastrzeżenie, że "oni kłamią, a my mówimy prawdę". Przecież wypróbowanych specjalistów od mówienia prawdy u nas nie brakuje, zarówno w telewizji rządowej, jak i w telewizjach nierządnych, więc kiedy tylko stan wyjątkowy dobiegnie końca, spragnieni prawdy pewnie wyruszą nad granicę całymi stadami.
Stanisław Michalkiewicz
https://prawy.pl/ |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 28.11.21 |
Pobrań: 65 |
Pobierz () |
28.11.2021 ŚCIANA |
Doszliśmy do ściany, przy której słowa tracą znaczenie.
Ściany głupoty i obojętności na zło.
Ściany niewiedzy świadomej, a pożądanej i amnezji równie łatwej, jak ucieczka od poczucia winy.
Tylko dlatego będzie ten tekst.
Nie zmieniam zdania, że zajmowanie się sprawami bieżącymi i tym, co oferuje układ rządzący - jest stratą czasu. Niegodną człowieka rozumnego.
Doszliśmy jednak do granicy, przy której trzeba głośno krzyczeć. Jeśli nie z przerażenia, to z gniewu.
Sytuacja, w jakiej znajduje się mój kraj, jest stanem przedzawałowym, przystankiem nad przepaścią i drogą na zatracenie.
Trzy zagrożenia decydują o naszej kondycji.
Każde powstałe z winy rządzących, za sprawą setek błędów, zaniechań i świadomego zaprzaństwa, z powodu głupoty i pazerności, na skutek chorobliwych kompleksów i "politycznych strategii" na poziomie partyjnego ćwierćinteligenta.
Pierwsze i najpoważniejsze, dotyczy niczym nie skrepowanej, antypolskiej działalności Obcych; wielorakich aktów zdrady, anarchii i dywersji politycznej - jakich dopuszczają się środowiska nazywane tu"opozycją".
To pokłosie odrzucenia sprawy smoleńskiej i haniebnych kompromisów, które pozwoliły partii Kaczyńskiego uzyskać zgodę na czasowe zarządzanie III RP.
Rozgrzeszenie wszystkich afer, przestępstw i niegodziwości ośmiu lat rządów reżimu PO-PSL, było jednym z warunków "paktu wyborczego" z roku 2015. Odtąd obie frakcje polityczne, powołane do symulowania "procesów demokratycznych", podjęły wspólne działania, zmierzające do likwidacji resztek polskości i uśmiercenia instynktu narodowego.
Partia Kaczyńskiego ma przygotować grunt pod system totalnej deprawacji. Po nich przyjdą likwidatorzy resztek polskości.
Dlatego czas rządów PiS, jest fazą wstępną tych działań.
Z jednej strony, realizowanych przez grupę nazywaną "opozycją". Mają one wymiar jawnych, otwarcie antypolskich akcji, opartych na wspieraniu wrogich państw i organizacji, na plugawieniu naszego języka i niszczeniu życia publicznego, na mieszaniu podstawowych pojęć i relatywizacji dobra i zła, na pospolitym donosicielstwie i niepospolitej zdradzie, na fałszowaniu naszej historii, propagowaniu chamstwa i dominacji najniższych instynktów i dewiacji.
Ludzie występujący wprost przeciwko Polsce, mają całkowitą pewność, że żadne ze "środowisk patriotycznych" dopuszczonych do mistyfikacji "pluralizmu politycznego" III RP, nie odmówi im polskości i nie postawi poza wspólnotą narodu.
Ci ludzie wiedzą, że nie ma takiej zdrady i takiej nienawiści do Polaków, za które musieliby płacić więzieniem lub głową.
Wiedzą i to, że zarzut zdrady nie ma dla moich rodaków żadnego znaczenia, nie kojarzy się ze złem, nie wyklucza z polskiej społeczności i nie prowadzi do odrzucenia i pogardy. Jest dla nas słowem pustym, wyzutym z logicznej treści, a za sprawą tych, którzy mówią o zdradzie i jej nie karzą - słowem sprowadzonym do semantycznego absurdu.
Z drugiej strony - rządzącym tym państwem, powierzono obowiązek narzucenia Polakom akceptacji dla działalność Obcych. Chodzi o totalną destrukcję świadomości społecznej i wpojenie nam, że wolno zdradzać i nienawidzić polskości - a zachować miano Polaka, że można drwić z praw ludzkich i boskich - i być nazywanym sędzią, że trzeba łgać i szerzyć wrogą propagandę ? by zasłużyć na miano dziennikarza.
To nie "pluralizm medialny" nakazuje propagandystom PiS nagłaśniać każdy bluzg i knajackie zachowania różnych chamów. Nie oburzenie, ani chęć krytyki, każe im propagować bełkot "polityków opozycji" i kretynizmy wygłaszane przez telewizyjne panienki.
Ten celowy zabieg ma zohydzić życie publiczne, ma oswoić nas ze złem i niszczeniem zasad moralnych. Ma uczynić z naszego kraju siedlisko plugastwa i dewiacji, a przez akceptację zachowań anormalnych i przestępczych, zatrzeć wszelkie granice dobra i zła.
Tak hoduje się niewolników.
To, co w normalnej społeczności, byłoby odrzucone, potępione i ukarane - dyktuje się nam, jako efekt "różnic politycznych" i wyraz "totalności opozycji".
To, co normalne państwa każą więzieniem, utratą praw publicznych i ostracyzmem - w III RP jest systemowo bezkarne i rozgrzeszone sofistycznym bełkotem.
Jeśli działania Obcych traktuję jako zagrożenie, to tylko w odniesieniu do nas - Polaków, upodlonych latami rządów "patriotycznej prawicy". Jest oczywiste, że dla działaczy partii Kaczyńskiego nie stanowią one poważnego problemu. Obowiązująca do dziś zasada, wygłoszona przez Kaczyńskiego w roku 2015: "nie będzie żadnej zemsty i odwetu, negatywnych emocji ani osobistych rozgrywek, żadnego kopania tych, którzy upadli. (...) Jesteśmy gotowi zapominać i wybaczać" - daje tym ludziom pewność,że po "zmianie rządów" nie spadnie im włos z głowy.
Drugie niebezpieczeństwo, przed którym dziś stoimy, dotyczy dominacji instytucji unijnych - a ścisłej - narzucenia nam niemieckiego dyktatu ekonomicznego i anty-cywilizacyjnych dewiacji praktykowanych przez społeczności Zachodu. Zabieg, wykonywany w sposób bezwzględny i wrogi, ma uczynić z naszego kraju unijną kolonię pod niemiecko-rosyjskim protektoratem i raz na zawsze wyrugować polskie obyczaje, kulturę i tożsamość.
Przyczyny owej bezwzględności i buty unijnych politruków, trzeba szukać w zachowaniach grupy rządzącej, w dziesiątkach ustępstw, "kompromisów" i kapitulacji, jakimi w dziejach tego państwa zapiszą się ludzie Kaczyńskiego.
Od nonsensownej i uwłaczającej "debaty o stanie demokracji", w jaką owi "patrioci" pozwolili się zaprząc w styczniu 2016 roku, poprzez dyktat unijnych budżetów i bakszyszu zwanego "KPO", po likwidację polskich kopalń, rezygnację z tzw."reform sądowych", przyjęcie ukazu propagowania dewiacji, unijnej "praworządności", czy strategii wojskowej?.
Wyłożona onegdaj przez pałacowego doradcę, prof. A. Zybertowicza, zasada "suwerenności współdzielonej", pozwala tworzyć sofizmaty tak użyteczne, że politycznym hochsztaplerom udaje się rozgrzeszyć każde tchórzostwo i zaprzaństwo. Pewność, że zostaną one ukryte za parawanem rządowej propagandy i przemilczane przez kolegów - "opozycję", pozwala rządzącym kreować się na "obrońców polskich interesów" i mamić wyznawców pseudo-patriotyczną retoryką.
To zagrożenie, uznaję za nieuchronne. Słowa J. Kaczyńskiego, który dla milionów moich rodaków jest etyczno-polityczną wyrocznią: "Przynależność do UE jest wymogiem polskiego patriotyzmu", odzwierciedlają stan umysłu, w którym nie ma już ratunku.
Nieuchronność wynika również z faktu,że "zatopienie" polskości w bagnie unijnych patologii, jest całkowicie obojętne większości moich rodaków. To proces niedostrzegalny, dla ludzi karmionych propagandą, kupionych unijnymi srebrnikami i ogłupionych medialną anty-kulturą.
Zagrożeniem trzecim - jest agresja rosyjska, podczas której Putin i jego narzędzie-Łukaszenka, rozpoznają dziś skalę słabości III RP.
Straszenie "wojną z Rosją", tak gorliwie uprawiane przez rozmaitych "ekspertów od bezpieczeństwa", ze stajni środowiska b. WSI, jest dziś działaniem na rzecz Moskwy i stanowi integralną część kremlowskiej strategii podstępu i dezinformacji.
To nie "siła" Putina stanowi śmiertelne zagrożenie. Stokroć bardziej obawiam się decyzyjnego uwiądu amerykańskiego tetryka, uległości euro-idiotów i głupoty zachodnich "analityków".
Te "aktywa", w połączeniu z rozległą agenturą, stanowią dziś o rosyjskiej "sile".
Również to zagrożenie, zawdzięczamy polityce ostatnich 6 lat. Odrzucenie przez PiS sprawy smoleńskiej i "zakopanie" jej na kolejne dekady, dało Putinowi pewność, że III RP rządzi grupa całkowicie podporządkowana zasadom sukcesji komunistycznej, wśród których "niedrażnienie Rosji" należy do najważniejszych kanonów.
Rozpaczliwa "integracja" z unijnymi terrorystami oraz pokładanie nadziei w klubie dyskusyjnym pod nazwą NATO, to kolejne, milowe kroki na drodze donikąd. Od wielu lat zaniechano rozbudowy polskiej armii, a pozbycie się Macierewicza przywróciło siłom zbrojnym "ludowy" sznyt i położyło kres projektom przystąpienia do Nuclear Sharing.
Nigdy też nie próbowano budowy koalicji antyrosyjskiej i nie szukano militarnych sprzymierzeńców wśród państw bałtyckich.
Dlatego - nie słowa, lecz fakty świadczą o rzeczywistych intencjach PIS wobec Rosji,czy Białorusi.
Przez 6 lat, ten rząd nie podjął żadnej inicjatywy w celu zablokowania Nord Stream2. Antypolski pakt "Frau Ribbentrop" z "małym Mołotowem", był możliwy, ponieważ władze III RP nie wykazały cienia aktywności na arenie międzynarodowej, a ich polityka wobec Niemiec - najbliższego sojusznika Putina, była mozaiką głupoty i uległości.
Od roku 2016 rośnie import rosyjskiego węgla, a nasz kraj należy dziś do największych odbiorców surowca z Donbasu - ukradzionego Ukrainie przez ruskiego okupanta (wzrost o 160 proc.w ostatnich 3 latach). Reaktywacja tzw. Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych, działalność rządowego TPPR-bis (tzw. Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia z rocznym budżetem kilkakrotnie większym od środków przeznaczanych na Podkomisję Smoleńską i praktyką "wymiany młodzieży"), przyzwolenie na antypolskość ambasady Rosji, czy szereg ruskich "inicjatyw kulturalnych" - to niewielki wycinek realiów III RP.
Stwierdzenie prezydenckiego doradcy ds. bezpieczeństwa: "Rosyjska agentura wpływu swobodnie działała w kluczowych polskich mediach" - i brak jakiejkolwiek reakcji służb, dobitnie dowodzi, że rządzący godzą się również z obecnością agentury.
III RP nie zareagowała na żaden z wcześniejszych ataków rosyjskich: na włamania hakerskie do urzędów państwowych, na paraliżowanie ważnych instytucji, na zatrzymanie polskiego samolotu.
Od roku 2016, ten rząd wielokrotnie wyrażał zainteresowanie "otwarciem na Białoruś". Chcąc przypodobać się Łukaszence, drastycznie obcięto środki na TV Biełsat, nadającą z Polski po białorusku, a szef MSZ Waszczykowski "doradził" Białorusinom, by "nauczyli się mówić po polsku" i oglądali TV Polonia. Do Łukaszenki jeździł minister Waszczykowski i wicepremier Morawiecki, a marszałek Senatu Karczewski, wychwalał po wizycie reżim, opiewając "duży porządek i dobrze rozwiniętą infrastrukturę".
W roku 2019 władze IIIRP nie reagowały, gdy służby Łukaszenki usuwały koparkami krzyże w Kuropatach, gdzie spoczywa blisko 4000 Polaków zamordowanych przez Rosjan w kwietniu i maju 1940.
Zaledwie w czerwcu br., lokator Pałacu, występując przeciwko "próbom skłócenia Polski i Białorusi" składał wieniec po krzyżem w Zaleszanach, ufundowanym przez b. członka PRON E. Czykwina (TW SB "Izydor"). Miejsce to miało "upamiętniać ofiary" walczącego z komunistami kpt. NZW Romualda Rajsy ps.Bury.
Trzeba mocno podkreślić, że sytuacja na granicy polsko-białoruskiej, agresja Rosji i buta Łukaszenki, są konsekwencją przerażających błędów i zaniechań, jakich dopuścili się ludzie PiS. To ich słabość, uległość i nonsensowne "strategie", doprowadziły do traktowania III RP niczym "pochyłego drzewa".
Przyjmując dziś - ulubioną przez tą partię, pozę "ofiary", ci ludzie kpią z Polaków, licząc na naszą amnezję i głupotę.
Wszystkie przedstawione tu zagrożenia, łączy wspólny mianownik: powstały "na życzenie" i za sprawą grupy rządzącej. To nie "atak na konserwatywne rządy", nie "nienawiść do PiS", ani "lewacki odwet" doprowadził do kumulacji tylu niebezpieczeństw.
Partia Kaczyńskiego nie ma żądnego prawa uważać się za "pokrzywdzoną".
Nie jest bowiem "stroną atakowaną" w tych konfliktach, lecz współsprawcą klęsk, za które zapłacą moi rodacy.
Brak spójnej, strategicznej polityki, ucieczka od odpowiedzialności, porzucenie polskiej racji stanu i polskich interesów, polityczne tchórzostwo i koniunkturalizm, uleganie naciskom, podatność na obce wpływy, setki kompleksów, kunktatorskich kompromisów i ustępstw - to rzeczywiste przyczyny dzisiejszych problemów.
To nie PiS stanowi przeciwwagę przed zdrajcami z "opozycji" i nie rządzący "walczą" dziś o polskie interesy w UE. To nie ten rząd "broni" naszych granic przed terrorystami.
Wszystko, co propaganda przedstawia nam, jako "zwycięstwa", jest zaledwie mdłą reakcją obronną - bez cienia inicjatywy, bez woli walki, niezależności i determinacji.
Z odrazą słucham zapewnień, wygłaszanych w ramach "7 kroków" M.Morawieckiego. Z doświadczeń ostatnich lat wiemy, że będą ustępstwa, że decyzje zapadną poza III RP, że "europejska solidarność" jest mitem dla idiotów, a poza pustosłowiem, nie nastąpią żadne reakcje, sankcje, ani działania odwetowe.
Jeśli ta kumulacja agresji wewnętrznej i zewnętrznej stwarza dziś realne zagrożenie, to tylko dlatego, że "obrońcami" są ludzie słabi, obłudni i zależni, a my - mieszkańcy kraju dotkniętego agresją, nie chcemy dostrzec grozy naszego położenia.
Scenariusz przyszłych wydarzeń, dość łatwo przewidzieć. Nie jest perspektywą dni, lecz miesięcy lub lat.
Rządzący ulegną roszczeniom unijnych terrorystów, a w stosunku do Rosji, będą dążyli do "konsensusu". Zasada, wygłoszona w roku 2016 przez A.Dudę: "Absolutnie nie uważam,aby Rosja była naszym wrogiem. Nigdy takie słowo nie padło z moich ust ani żadnego odpowiedzialnego polityka w Polsce, aby Rosja była naszym nieprzyjacielem czy wrogiem" - nadal obowiązuje.
Im mocniej naciskają brukselscy komisarze, im większą presję wywiera kremlowski watażka - tym bardziej wśród rządzących narasta przekonanie, ze tylko ustępstwa i "mądre kompromisy", mogą przedłużyć okres partyjnego zarządzania III RP. Jeśli to się nie uda, "przedterminowe wybory" są jedynym ratunkiem, jaki zna partyjny "strateg".
To droga do zatracenia resztek polskości, do ugruntowania władzy Obcych i oddania naszego kraju na pastwę odwiecznych wrogów - Rosji i Niemiec.
Już dziś widać, że we wszystkich zagrożeniach, będziemy zdani na własne siły. Im dłużej - i wbrew faktom, rządzący utrzymują moich rodaków w przekonaniu o "wsparciu UE" i "gwarancjach NATO" - tym szybciej zbliżamy się do ściany.
Proszę nie pytać - jak spod niej wyjść? Odpowiedź, jakiej mógłbym udzielić, nie zadowoli pytających.
Zbyt głęboko tkwimy w niewolniczej mentalności, by zdobyć się na odruch gniewu.
Zbyt wielką krzywdę nam wyrządzono, byśmy odważyli się na bunt.
W "Drodze donikąd" Józefa Mackiewicza, znajduje się dialog dwóch bohaterów - Pawła i Tadeusza. Niech starczy za odpowiedź:
"Jakaż może być dyskusja, gdy wszystko postawione jest właśnie do góry nogami. Słowa mają tu znaczenie odwrotne albo nie mają żadnego.
Odbierz ludziom pierwotny sens słów, a otrzymasz właśnie ten stopień paraliżu psychicznego, którego dziś jesteśmy świadkami. To jest w swej prostocie tak genialne, jak to zrobił Pan Bóg, gdy chciał sparaliżować akcję zbuntowanych ludzi, budujących wieżę Babel: pomieszał im języki."
Aleksander Ścios |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 28.11.21 |
Pobrań: 64 |
Pobierz () |
|
|
|
|
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|