Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
11
Download: Gazetka "Wolne Słowo"
05.02.2024 "PIS i PO jednomyślni wobec realizacji interesów kosmopolitycznego układu" - K

Ważny wykład - warto poświęcić czas.

Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 05.02.24 Pobrań: 20 Pobierz ()
05.02.2024 Rozłam w USA
Sąd Najwyższy USA zadecydował, że federalna straż graniczna ma prawo niszczyć drut kolczasty na zaporach granicznych, jaki został na nich zainstalowany przez władze stanu Teksas.

Drut pojawił się tam z inicjatywy władz stanowych, jako środek utrudniania nielegalnego przekraczania granicy z Meksykiem, która stała się w ciągu ostatnich lat progiem wejścia dla istnej wędrówki ludów jaka przetacza się z południa na północ przez zachodnią półkulę.

To właśnie na Teksas przypada zdecydowanie najdłuższy odcinek południowej granicy Stanów Zjednoczonych, toteż kwestia nielegalnej migracji jest szczególnie dotkliwa właśnie dla tego stanu.

Sąd Najwyższy trudno określać w USA "trzecią władzą", bo ten przykład pokazuje, iż bywa władzą pierwszorzędną, ponieważ system przyznaje mu quasi-arystokratyczną funkcję autorytatywnego podejmowania decyzji o bezpośrednim znaczeniu politycznym.

Sąd wydał swoją decyzję na wniosek administracji prezydenta Joe Bidena, która uznała taki sposób ochrony granicy, jaki przedsięwzięły władze Teksasu za niehumanitarny, bo mający przyczyniać się do obrażeń, a nawet śmierci niektórych migrantów. Uczciwie trzeba przyznać, że nie jest to pogląd bezpodstawny. W istocie w przypadku próby desperackiego przedzierania się może tego rodzaju zapora może sprowadzić na desperata niebezpieczeństwo.

Amerykańscy liberałowie stanęli jednak na stanowisko, że życie, czy też zdrowie takiego migranta i przestępcy jest ważniejsze niż suwerenność państwa do stanowienia i egzekwowania prawa zakreślona granicą państwową.

Tymczasem gubernator Teksasu uznał dokładnie odwrotnie. Greg Abbott publicznie oświadczył, że decyzji Sądu Najwyższego nie wykona i dalej będzie instalował drut kolczasty na granicy z Meksykiem. Wezwał służby podlegające swojemu, archetypicznie republikańskiemu, stanowi do niepodporządkowywania się funkcjonariuszom federalnym, a nawet przeszkadzania, a następnie pełnego przejęcia kontroli nad granicą.

Pojawiły się zresztą informację, że miejscowi funkcjonariusze federalni nie palą się do wykonywania poleceń prezydenta i Sądu Najwyższego, a część z nich identyfikuje się z kursem politycznym gubernatora. US Customs and Border Protection oświadczyła wprost, że "nie planuje" usuwania ogrodzeń z drutu kolczastego z granicy. Przedstawiciel tej służby powołał się na "silne" relacje z Teksasem, pomimo sporu tego stanu z Waszyngtonem.

Kurs ten trwa zresztą od trzech lat, bo jeszcze w 2021 r. Abbott ogłosił operację "Samotna gwiazda", sprowadzającą się do masowego zaangażowania podlegający mu zasobów, w tym najbardziej zmilitaryzowanego - Gwardii Narodowej, w ochronę granicy stanu i państwa.

O skali presji migracyjnej niech świadczy to, że przez trzy lata teksańskie służby dokonały pół miliona zatrzymań osób wkraczających nielegalnie na terytorium USA. Za niepełnej kadencji Bidena, do USA napłynęły nie setki tysięcy, ale miliony nielegalnych imigrantów - według oficjalnych danych co najmniej 3,1 mln, ale mogą to być szacunki zaniżone.

Mamy do czynienia z wysoką falą migrantów z Ameryki Południowej, a głównie Środkowej, ale sytuację starają się wykorzystać również migranci z całkiem innych zakątków świata. Wszak wątek zapewniania obywatelom państw afrykańskich i azjatyckich wolnej drogi do Meksyku przewinął się i w polskiej aferze wizowej, jaka wybuchła na kanwie działalności wiceministra spraw zagranicznych rządu PiS Piotra W.

Abbott sam wszedł w rolę Sądu Najwyższego interpretując zalew nielegalną migracją jako inwazję, obrona przed którą jest podstawowym konstytucyjnym obowiązkiem władz stanowych. Otrzymał zresztą wyraźne poparcie republikańskich gubernatorów równo połowy stanów - 25.

Floryda, którą rządzi jeden z bardziej radykalnych republikanów Ron DeSantis może wysłać żołnierzy własnej Gwardii Republikańskiej na pomoc gwardzistom teksańskim, w tym celu zainicjowano zmianę prawa stanowego, które dotychczas dopuszczało użycie gwardii jedynie na terytorium Florydy.

W Partii Demokratycznej pojawiły się już głosy, by władze centralne po prostu przejęły bezpośrednią kontrolę nad teksańską Gwardia Narodową. Abbott uznał to za "mało prawdopodobne zdarzenie", jednocześnie, z pewnością siebie deklarując, iż jest przygotowany na taki rozwój wydarzeń cokolwiek miałoby to znaczyć.

Tak oto eskaluje polaryzacja od dawna podważająca już stabilność i sterowność Stanów Zjednoczonych. O polaryzacji świadczy i fakt, że wspomniana decyzją Sądu Najwyższego została podjęta większością pięciu sędziów przeciwko czterem. Sytuacja w tym gremium jak w soczewce skupia obraz współczesnych Stanów Zjednoczonych i ich społeczeństwa.

Odzwierciedla ona polaryzację etniczną i rasową, jaka wylała się kilka lat temu ruchem Black Live Matter. Polaryzację socjo-ekonomiczną, przejawiającą się postępującym rozwarstwieniem majątkowym i upadkiem klasy średniej, przedstawianej przez dekady jako sól amerykańskiej ziemi i filar systemu politycznego. Polaryzację płci, pobudzaną przez entą generację coraz bardziej fanatycznych w wymyślaniu coraz to nowych statusowych rewindykacji feministek.

Polaryzację regionalną, przeciwstawiającą rdzewiejące stany dawnego tradycyjnego przemysłu, wyeksportowanego przez wielkich kapitalistów i liberalną politykę do Chin, Indii czy innych państw azjatyckich na przeciwko bogacącym się cyfrowym i usługowym centrom wschodniego i zachodniego wybrzeża. Polaryzację cywilizacyjną między religijnymi grupami wierzącymi w prawo naturalne, a postmodernistami kwestionującymi naturę człowieka i jakąkolwiek obiektywną naturę bytu, nie tylko struktur społecznych ale wręcz biologicznych, jak ruch LGBT.

Wszystko to od dawna znajdowało ujście w procesie politycznym, a jego wadliwe procedury, z absurdalnie zróżnicowanymi procedurami wyborczymi dolały wiele oliwy do ognia nieuznawania się przez mieszkańców USA z różnych grup za współobywateli, z którymi możliwy jest dialog na rzecz jakiegoś dobra wspólnego zamiast całkowitej marginalizacji przeciwników.

Sytuacja, w której każdy stan określa procedury wykonawcze głosowania i podliczania głosów jest doskonałym przepisem na chaos obarczony ryzykiem pomyłek bądź nadużyć i manipulacji, z możliwością zafałszowania wyniku. Pierwsze poważne problemy z tym związane miały miejsce prawie ćwierć wieku temu, w czasie kwestionowanego zwycięstwa George'a Busha juniora nad Alem Gore'm

Ta ogólna społeczno-polityczna polaryzacja po raz pierwszy jednak przybrała formę zinstytucjonalizowaną, w sensie konfrontacji dwóch instytucji władzy ze sobą. Konfrontacja ta ma zresztą cechy iście weberowskiego kontrastu miedzy etyką przekonań a etyką odpowiedzialności, między abstrakcyjnym, a przez to łatwym doraźnym humanitaryzmem skupionym na wyabstrahowanej jednostce, a właśnie odpowiedzialnością za realnie kalkulowane odległe w czasie i rozległe w swoim społecznym zakresie konsekwencje podejmowanych decyzji.

Do tej zinstytucjonalizowanej polaryzacji dochodzi w momencie, gdy pozycja światowa USA podważana jest jak nie była podważana od upadku Związku Radzieckiego.

Jak już pisałem przed tygodniem działania Jemeńczyków w Zatoce Adeńskiej i na Morzu Czerwonym kwestionują samą podstawę tej pozycji - panowanie Waszyngtonu na oceanie światowym. W niedzielę inni sojusznicy Iranu zaatakowali amerykańską bazę w Jordanii zabijając trzech amerykańskich żołnierzy i raniąc 25, co jest wyraźnym sygnałem, że w Teheranie poczuli krew rannego, jak sądzą ajatollahowie, wroga. Korea Północna zdążyła w ciągu pierwszego miesiąca nowego roku przeprowadzić już trzykrotne testy rakietowe.

Tymczasem wielu Polaków i to szczególnie wśród tych, którzy powinni być najbardziej świadomi - polityków, dziennikarzy, publicystów - zachowuje się jakby żyli nadal w świecie niepodzielnej hegemonii Waszyngtonu sprzed 30 lat. Tak bardzo są pewni tej jednej karty, na którą każą postawić nam wszystko?

Krystian Kamiński
Autor jest członkiem Zarządu Głównego Konfederacji, był posłem na Sejm RP IX kadencji
https://myslpolska.info/
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 05.02.24 Pobrań: 21 Pobierz ()
05.02.2024 BRICS: Brak popytu na obligacje dolarowe. Najgorszy start od 2016 roku.
W artykule z 2 lutego 2024 r Vinod Dsouza pisze: Obligacje dolarowe nie są już atrakcyjne dla krajów BRICS i szerzej rozumianych rynków azjatyckich ze względu na gwałtowny spadek sprzedaży w styczniu 2024 r.

Kraje na całym świecie uciekają od dolara amerykańskiego, ponieważ jego zadłużenie przekroczyło 34 biliony dolarów. Trzymanie dolara amerykańskiego w rezerwach dla BRICS i innych krajów azjatyckich stwarza takie samo zagrożenie, ponieważ upadek rynku powoduje zamieszanie w ich rodzimych gospodarkach.

Kraje azjatyckie ponoszą ryzyko niewypłacalności długu w dolarach amerykańskich, przez co sprzedaż obligacji w dolarach amerykańskich rozpoczęła się w tym roku najgorzej od 2016 r.

Mniejszy popyt na obligacje w dolarach amerykańskich wskazuje, że kraje rozwijające się obawiają się rosnącego długu o wartości 34 bilionów dolarów. Zadłużenie Stanów Zjednoczonych wymyka się spod kontroli i rośnie w zastraszającym tempie, a kraje utrzymujące dolara w rezerwach znajdują się w skrajnej sytuacji.

Jak podaje Bloomberg, sprzedaż obligacji dolarowych w Azji rozpoczyna się najsłabiej od ośmiu lat. Regionalni pożyczkobiorcy pozyskują obecnie tańsze fundusze, a dolar amerykański staje się kosztownym interesem dla krajów rozwijających się.

Dziesięć lat temu obligacje dolarowe były najbardziej poszukiwaną inwestycją ze strony BRICS i szerzej rozumianych rynków azjatyckich. Obniżki stóp procentowych przez Rezerwę Federalną i rosnące zadłużenie na kwotę 34 bilionów dolarów sprawiają, że obligacje dolarowe stają się nieatrakcyjne i odpychające.

Azjatyccy pożyczkobiorcy zapewniają więcej zachęt niż dolar amerykański, co jest obecnie postrzegane jako ryzyko dalszej akumulacji. "Ponieważ banki centralne wstrzymały stopy procentowe pod koniec 2023 r., a rynek oczekiwał, że Fed może obniżyć stopy już w drugim kwartale 2024 r., niektórzy emitenci mogą chcieć poczekać z emisją obligacji po niższych stopach procentowych" - powiedział Carinn Neo, starszy menedżer portfela w Paragon Capital Management Singapore.

W tym samym artykule autor dokonuje prognozy tego jakie skutki odrzucenie dolara przyniosą gospodarce amerykańskiej. I tak autor przewiduje, że: Posunięcie to może być katastrofalne dla amerykańskiej gospodarki, ponieważ Ameryce będzie trudno sfinansować swój deficyt. Jeśli USA nie zaimportują dolara, waluta powróci do kraju i doprowadzi do inflacji. Posunięcie to może spowodować gwałtowny wzrost cen mieszkań, czynszów, a podstawowe artykuły codziennego użytku staną się drogie i niedostępne.

Jeśli dolar amerykański nie będzie używany w rozliczeniach pomiędzy członkami BRICS będzie to miało wpływ na łącznie 5 sektorów finansowych w USA. Podupaść mogą:

* Bankowość i finanse.
* Technologia i Fintech.
* Międzynarodowy handel i inwestycje.
* Dobra konsumpcyjne i sprzedaż detaliczna.
* Podróż i turystyka.

Najbardziej, wg przewidywań, ucierpi sektor bankowy i finansowy, ponieważ kursy wymiany walut zaczną spadać. Po drugie, BRICS chce stworzyć własne usługi internetowe i uniezależnić się od amerykańskiej technologii w zakresie wiadomości i mediów społecznościowych. Po trzecie, zagraniczni inwestorzy będą trzymać się z daleka od dolara amerykańskiego, ponieważ kryzys zadłużenia i deficyt będą się tylko pogłębiać - konkluduje Vinod Dsouza.

https://myslpolska.info
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 05.02.24 Pobrań: 24 Pobierz ()
05.02.2024 Kłamstwa i oszustwa IPCC
Środki masowego przekazu i Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) wciąż powtarzają nam, że ponad 97% wszystkich naukowców jest przekonanych o zmianach klimatu spowodowanych przez człowieka. Jednak czy to prawda?

Źródło: https://www.kla.tv/28040

W moich poszukiwaniach interesujących publikacji natrafiłem na ciekawy blog, który także porusza temat kłamstw ekologicznych IPCC.

Wielokrotne powtarzanie kłamstw, podobnie jak w czasie plandemii, ma na celu ukształtowanie nowej rzeczywistości. Niezależnie od tego, czy obserwowany świat jest zgodny z tymi zmyślonymi twierdzeniami, takie postępowanie utwierdza w wielu ludziach poglądy, które utrwalają się w ten sposób w ich umysłach. Kto ma czas, możliwości, chęci i umiejętności sprawdzania poprawności tych nowych przekazów?

Postulat meteorologicznego końca świata jest najpotężniejszą narracją naszej epoki. Jej korporacyjne ekscesy determinują życie codzienne. Czy to spirala wywłaszczeń, klan Graichen, transformacja energetyczna Agory, Fundacja Mercator, skorumpowana polityka, procesy antydemokratyczne, zmanipulowane liczby czy irracjonalne prognozy - to przejrzysta farsa kasty drapieżników, która opiera się na pół wieku korupcji, indoktrynacji i skorumpowanej nauki.

W "zielonej gospodarce" zielone są tylko banknoty dolarowe i 100 euro, które bezwstydnie rozdziela się od dołu do góry. Można tu znaleźć dobre argumenty do dyskusji ze zwolennikami teorii o wpływie człowieka na globalne ocieplenie.
Tytuł artykułu: Klimat, kartele i korupcja.
Źródło: https://www.regenauer.press

Autor artykułu Marek Wójcik
Mail: worldscam3@gmail.com
https://www.world-scam.com
-------------------------------------
Oto prawdziwy dowód na globalne ocieplenie - jedyny taki:

Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 05.02.24 Pobrań: 23 Pobierz ()
06.02.2024 EKONOMICZNY CEL ELIT - KTO TAK NAPRAWDE POSIADA ŚWIATOWE BOGACTWA I ILE JEST NAPRAWDĘ PI
Jak naprawdę wyglądają nierówności majątkowe i dochodowe? W 2015 roku 1 procent najbogatszych posiadał 48 procent całego światowego bogactwa. W 2016 roku zaledwie 62 osoby posiadały tyle majątku, co połowa światowej populacji. W 2017 roku przepaść majątkowa stała się większa niż kiedykolwiek: 8 multimiliarderów na świecie - w tym 6 Amerykanów - posiadało więcej niż łączny majątek połowy światowej populacji (tendencja ta nadal rośnie na niekorzyść "reszty" populacji, a "PLANdemia" tylko w tym pomogła).

W raporcie z 2017 roku, pod tytułem: "An Economy for the 99%" ("Ekonomia dla 99%"), który wzywa do rozprawienia się z unikaniem płacenia podatków i odejścia od kapitalizmu akcjonariuszy, który wypłaca nieproporcjonalnie dużo bogatym, Oxfam ostrzegł, że przepaść między bogatymi a biednymi jest znacznie większa, niż się obawiano, mało tego, ona nadal rośnie i to w lawinowym tempie. Spójrzcie na źródło:

Link

Analiza przeprowadzona przez Oxfam, która opisała tę lukę jako "nieprzyzwoitą", wykazała, że ośmiu superbogatych mężczyzn ma łączną fortunę w wysokości 426 miliardów dolarów. Dla porównania, 3,6 miliarda ludzi, którzy stanowią najbiedniejszą połowę ludzkości, ma łączny majątek w wysokości 409 miliardów dolarów. Widzimy więc, że podział na "władców" i "niewolników" kształtuje się w dość klarowny sposób.

Raport wykazał również, że dochody najbiedniejszych 10% ludzi wzrosły o mniej niż 3 dolary rocznie w latach 1988-2011, podczas gdy dochody najbogatszego 1% wzrosły 182 razy bardziej. Według listy (na rok 2017) miliarderów Forbesa, oto ośmiu najbogatszych ludzi na świecie, którzy z kolei według Oxfam posiadają połowę światowego bogactwa:

1. Bill Gates (USA): współzałożyciel Microsoftu, inwestor, autor i filantrop - wartość netto 75 miliardów dolarów.

2. Amancio Ortega (Hiszpania): założyciel Inditexu, sieci sklepów z odzieżą i akcesoriami Zara - wartość netto 67 miliardów dolarów.

3. Warren Buffett (USA): dyrektor generalny Berkshire Hathaway - wartość netto 60,8 miliarda dolarów.

4. Carlos Slim Helu (Meksyk): właściciel Grupo Carso - wartość netto 50 miliardów dolarów.

5. Jeff Bezos (USA): założyciel, prezes i dyrektor generalny Amazon.com - wartość netto 45,2 miliarda dolarów.

6. Mark Zuckerberg (USA): współzałożyciel, prezes i dyrektor generalny Facebooka - wartość netto 44,6 miliarda dolarów.

7. Larry Ellison (USA): współzałożyciel i dyrektor generalny Oracle - wartość netto 43,6 miliarda dolarów.

8. Michael Bloomberg (USA): założyciel, właściciel i dyrektor generalny Bloomberg LP - wartość netto 40 miliardów dolarów.

Przy tej okazji należy dodać, że lista ulega ciągłym zmianom i rotacjom, przykładem może być Elon Musk, którego jeszcze w roku 2017 na liście nie odnotowano a na przełomie lat 2023 oraz 2024, był już najbogatszym człowiekiem globu. Ja jednak zadałbym inne pytanie, otóż: kto stoi za tymi "figurami"? A ten "ktoś" posiada przytłaczającą większość globalnego majątku (jak również "posiada" wspomniane "figury"), i ten "ktoś" nie zmienia się, jak zmianie ulegają "figury" przedstawione "globalnej gawiedzi", na potrzeby "globalnego teatru".

"Tegoroczny obraz nierówności jest wyraźniejszy, dokładniejszy i bardziej szokujący niż kiedykolwiek wcześniej. To nie groteska, że grupa ludzi, którzy z łatwością zmieściliby się w jednym wózku golfowym, posiada więcej niż najbiedniejsza połowa ludzkości.

Podczas gdy jedna na dziewięć osób na świecie pójdzie dziś spać głodna, mała garstka miliarderów ma tak dużo bogactwa, że potrzebowaliby kilku wcieleń, aby je wydać. Fakt, że superbogata elita jest w stanie prosperować kosztem reszty z nas w kraju i za granicą, pokazuje, jak wypaczona stała się nasza gospodarka.

Nierówności nie tylko utrzymują miliony ludzi w pułapce ubóstwa, ale także rozbijają nasze społeczeństwa i zatruwają naszą politykę. To po prostu nie w porządku, że najwyżsi menedżerowie zabierają do domu ogromne premie, podczas gdy płace pracowników stoją w miejscu, lub że międzynarodowe korporacje i milionerzy unikają podatków, podczas gdy usługi publiczne są cięte."


Mark Goldring, dyrektor generalny Oxfam GB. Wypowiedź z roku 2017.

"Kapitalizm kolesiów przynosi korzyści bogatym, ludziom, którzy są właścicielami i kierują tymi korporacjami, kosztem dobra wspólnego i redukcji ubóstwa. Oznacza to, że mniejsze firmy mają trudności z konkurowaniem, a zwykli ludzie płacą więcej za towary i usługi, ponieważ mają do czynienia z kartelami i monopolistyczną władzą korporacji i osób mających bliskie powiązania z rządem."

Reasumując należy zauważyć, że kilku "globalnych pasożytów" nieuczciwie bogaci się, przez co jeszcze bardziej, potęguje zwiększającą się biedę u "reszty". Na naszych oczach tworzy się klasa "bogów" panująca nad klasą "niewolników". A to prowadzi nas do najnowszego i najważniejszego "przykazania" jakie nam wciskają osoby pokroju Klausa Schwaba: "nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy".

Globalna Świadomość
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 06.02.24 Pobrań: 22 Pobierz ()
06.02.2024 Daj lewakom palec, a wezmą całą rękę
Wspaniały obraz wolności panujących w UK

Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 06.02.24 Pobrań: 23 Pobierz ()
06.02.2024 Metodą faktów dokonanych
Ponieważ dzień 28 stycznia, kiedy to przez nasz nieszczęśliwy kraj przewaliła się kulminacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy "Jurka" Owsiaka, już przeszedł do historii, to możemy puścić wodze fantazji i zastanowić się nad dalszym przebiegiem operacji przerabiania III Rzeczypospolitej na Generalne Gubernatorstwo, jako nierozerwalne ogniwo IV Rzeszy, której BND, a za nią Reischfuhrerin, pani Urszula von der Layen opatrzyła kryptonimem "Przywracanie Praworządności".

Wielu Czytelników i Widzów oglądających moje nagrania zachodzi w głowę, dlaczego od pewnego czasu w przypadku pani Urszuli von der Layen używam niemieckiej intytulacji, podobnie jak w przypadku Umiłowanych Przywódców drobniejszego płazu, w rodzaju Reichsleiterin Very Jurovej, czy bawiącego u nas niedawno z wizytą Reichsleitera Didiera Reyndersa.

Otóż robię to ze względów pedagogicznych, żeby w ten sposób przygotować nasz mniej wartościowy naród tubylczy na to, co go już wkrótce czeka w Generalnym Gubernatorstwie.

Musimy przecież wyuczyć się nie tylko poszczególnych rang i tytułów w oryginale, ale również zapoznać się ze zwrotami, które już wkrótce znajdą się w powszechnym użyciu; jak na przykład "halt!", czy "Hande hoch!"

Ignorancja w takich sprawach może okazać się szkodliwa, a nawet niebezpieczna. Wyobraźmy sobie bowiem sytuację, kiedy to funkcjonariusz w służbie Generalnego Gubernatorstwa, zwróci się do takiego jednego z drugim tubylca okrzykiem: "halt!" i "Hande hoch!" - a ten, jak gdyby nigdy nic, będzie kontynuował marsza ku swemu nieszczęsnemu przeznaczeniu?

Jedyna rzecz, jaka go w tej sytuacji może uratować, to jak najszybsze wrzucenie do puszki Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jakiegoś datku, otrzymanie serduszka i przypięcie go sobie do ubrania. Na taki widok każdy funkcjonariusz od razu skapuje, że tubylec dobrze chce i strzelanie do niego byłoby karygodnym błędem. A po czym skapuje? To proste, jak budowa cepa: Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy od razu skojarzy mu się z bardzo popularną w swoim czasie akcją Winterhilfswerke, w której serduszka też były używane, na przykład - na kolei - i nawet opatrzone literami "wHw" i uskrzydlonym kołem.

W ten sposób wypełni się proroctwo św. Ildefonsa Gałczyńskiego, który jeszcze za sanacji przewidział, że "tych, co płacą, nic nie spotka." Wprawdzie Judenrat "Gazety Wyborczej" uważa takie skojarzenia za "skandaliczne" - ale powiedzmy sobie szczerze - cóż innego ma mówić, kiedy wiadomo, że w domu wisielca nie wypada rozprawiać o sznurze?

Na szczęście 28 stycznia szczęśliwie przeszedł już do historii, więc teraz, kiedy pan "Jurek" Owsiak liczy, ile tego uzbierał i jak to porozdziela, możemy - jak już powiedziałem - puścić wodze fantazji tym bardziej, że już można się domyślić, w jakim kierunku operacja pod kryptonimem "Przywrócić Praworządność" będzie się u nas rozwijała.

Jak możemy się przekonać, realizowana jest ona metodą faktów dokonanych, którym przyświeca zasada: "cel uświęca środki". Toteż vaginet Donalda Tuska nie przejmuje się żadnymi jurydycznymi dyrdymałami, tylko wysyła "silnych ludzi" i oni robią porządek, zgodnie z życzeniem BND oraz Reichsfuhrerin Urszuli von der Layen.

Minister-pułkownik Bartłomiej Sienkiewicz, przeniesiony z odcinka bezpieczniackiego na odcinek kultury, przeprowadza kurację przeczyszczającą w mediach, dzięki czemu nikt już nie podskoczy Donaldu Tusku i jego vaginetowi, a z kolei pan Adam Bodnar, minister sprawiedliwości, przeprowadza taką samą kurację przeczyszczającą w prokuraturze - nie tylko Krajowej, do której w celach pacyfikacyjnych posłał tak zwaną "atandę", czyli oddział Służby Więziennej przeznaczony do pacyfikowania buntów w więzieniach.

Teraz wywala jednego po drugim prokuratorów okręgowych i rejonowych, a na ich miejsce wsadza takich, którym nie drgnie ręka przez żadnym zadaniem postawionym przez Volksdeutsche Partei. Wprawdzie ta kuracja przeczyszczająca wywołuje jakieś bezsilne złorzeczenia i protesty, ale nikt się nimi nie przejmuje w sytuacji, gdy od Reichsfuhrerin Urszuli von der Layen i Reichsleiterów w osobach Very Jurovej i wspomnianego Didiera Reyndersa, zarówno Donald Tusk, jak i wszyscy jego pretorianie mają carte blanche na forsowanie faktów dokonanych.

Toteż bawiąc w Brukseli, gdzie zdawał przed Reichseiterami sprawozdanie, pan minister Bodnar wyraził pragnienie serca gorejącego, by operację przywracania praworządności zakończyć do maja, wziąć od Rzeszy nagrodę i sprawiedliwie ją rozdzielić.

To ambitne marzenie, bo oprócz prokuratorów, trzeba będzie zrobić porządek z niezawisłymi sędziami. Pan prezydent Duda wprawdzie odgraża się, że "nie pozwoli" na podważanie prawomocności nominacji sędziowskich, ale w dniach ostatnich przekonaliśmy się, że tak naprawdę, to pan prezydent nic nie może. Zresztą on sam chyba też to wie, bo w Davos wypłakiwał się Reichsleiterin Verze Jurowej w rękaw, że dzieje mu się tutaj ?gewałt?, na co ona, z widoczną Schadenfreude, oświadczyła mu, że Komisja Europejska nie zamierza ingerować w wewnętrzne sprawy Polski.

Mniejsza tedy już z tym całym panem prezydentem - ale co będzie, jak niezawiśli sędziowie będą sobie nawzajem wydawać wyroki o nieusuwalności? Co wtedy?

Najgorsze są nieproszone rady, ale skoro już trwa walka o praworządność, to w czynie społecznym, pozwalam sobie podsunąć panu ministru Adamu Bodnaru radę następującą. Wzorując się na bezcennym Izraelu, który właśnie kończy już operację ostatecznego rozwiązania kwestii palestyńskiej i nawet słynny trybunał w Hadze nie ośmielił mu się wyraźnie podskoczyć, również pan minister powinien przeprowadzić ostateczne rozwiązanie w niezawisłych sądach.

Pomocny może się tu okazać Zespół pana mecenasa Romana Giertycha. Pan mecenas trzymałby takiego niepokornego sędziego za ręce i nogi, a w tym czasie pan minister Bodnar by go rzezał - i w ten oto sposób spełniłby marzenie serca gorejącego, by operację przywracania praworządności zakończyć do maja.

Nie ulega wątpliwości, że ani Reichsfuhrerin Urszula von der Layen ani żaden z Reichsleiterów nie pisnąłby ani słowa krytyki, więc i haski trybunał też powinność swej służby by zrozumiał. Co więcej - ta radykalna metoda miałaby nieoceniony walor prewencyjny, bo cały mniej wartościowy naród tubylczy przekonałby się, że okres polskiego safandulstwa, do jakiego przyzwyczaił się w ciągu ostatnich 30 lat, właśnie dobiega końca i odtąd będzie już dyscyplina.

Teoretycznej podbudowy dostarczyłby oczywiście Judenrat "Gazety Wyborczej", jako że na tym etapie Żydowie idą ręka w rękę z Niemcami w nadziei, że w Generalnym Gubernatorstwie odzyskają i utrwalą pozycję, jaką mieli w PRL w okresie stalinowskim - bo Reichsfuhrerin z pewnością nie powtórzy błędu wybitnego przywódcy socjalistycznego Adolfa Hitlera..

Stanisław Michalkiewicz
--------------------------------
Sięgając trochę historycznie wstecz to WOŚP kojarzy mi się tylko z jednym, otóż w III Rzeszy Niemcy też mieli swoją orkiestrę - nazywała się Winterhilfswerk.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 06.02.24 Pobrań: 23 Pobierz ()
06.02.2024 Czy będzie wojna? - Marek T. Chodorowski
Tym razem pojawi się próba wyjaśnienia, dlaczego dotychczasowe strategie Bestii - stałe wprowadzanie chaosu, prowokacje wojenne, zatrzymywanie gospodarki oraz reżyserowane zarazy - są w dzisiejszych czasach, po roku 2020, archaiczne, przejrzyste, łatwe do odczytania, tym samym żałosne.

Czy będzie wojna ? - Marek T. Chodorowski

Link

Poprzednie serie rozmów:

Na ile jesteśmy dzisiaj zagrożeni? Link

Struktura czyli kto nam to wszystko organizuje Link

AlterCabrio
---------------------------
Faszystowskie bractwo brukselskie przy wsparciu rodzimych idiotów - pro unijnych - dąży do tej wojny. Ile rakiet trzeba, by obezwładnić Polskę, zdążą wrócić czołgi z Upainy? Tylko, po co? Zachciało się szczeniakowi drażnić lwa...
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 06.02.24 Pobrań: 21 Pobierz ()
07.02.2024 Spirytyzm i fakty dokonane
Wypadki chodzą po ludziach, zwłaszcza, gdy jedni ludzie włażą na drugich, albo nawet przy innych czynnościach, choćby tak niewinnych, jak lot samolotem do Berlina.

Podkreślam, że chodzi o lot samolotem, bo sekta Antrovis, do której należała, a może nadal należy pani Barbara Labuda, twierdziła, że odbywa podróże kosmiczne i to bez udziału samolotów, czy innych statków powietrznych.

Możliwe zatem, że podróżowali na miotle, a w takim razie opowieści o sabatach czarownic na Łysej Górze nabierają rumieńców. Nawiasem mówiąc, mimo tych wszystkich rewelacji, pani Labuda sprawowała urząd ministra w Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w sposób nie zwracający niczyjej uwagi. Potwierdza to słuszność spostrzeżenia Lenina, że państwem może rządzić nawet kucharka - co zresztą widzimy w gabinecie Donalda Tuska.

Na wszelki wypadek jednak ktoś starszy i mądrzejszy podesłał mu właśnie pana Pawła Grasia na szefa gabinetu, najwyraźniej przypomniawszy sobie przysłowie, że strzeżonego Pan Bóg strzeże. Jak my wszyscy na tym wyjdziemy, to inna sprawa. Możemy wyjść tak samo, jak Wielce Czcigodny Paweł Kowal, który właśnie poleciał po wskazówki do Berlina i w drodze przytrafił mu się casus pascudeus, bo ktoś w samolocie ukradł mu marynarkę. Lot do Berlina trwa krótko, więc jeśli pan Kowal nie zabalował poprzedniego dnia, to w samolocie nie zdążyłby się tak szybko znieczulić. Zatem tę przyczynę musimy wykluczyć. Jeśli jednak tak, to sprawa może wyglądać znacznie gorzej. Nie można bowiem wykluczyć, że Wielce Czcigodny Paweł Kowal mógł paść ofiarą spisku. Skąd możemy wiedzieć, czy do samolotu, śladem pana Kowala, nie wsiadł jakiś ruski agent, który niepostrzeżenie skradł mu marynarkę? Takie rzeczy się zdarzają, a nawet znacznie gorsze.

Jak wspominał jeszcze za głębokiej komuny felietonista warszawskiej "Kultury" Hamilton, podczas pewnego seansu spirytystycznego, jedna z jego uczestniczek poczuła, że w ciemnościach ktoś wsuwa dłoń między jej nogi - w dodatku - jak to wyśpiewują wymowni Francuzi - "direction coquette" ("Un dimanche matin, avec ma putain, sur ma mobylette, je lui met la main entre les deux seins, direction coquette").

Początkowo pani się nie przestraszyła, bo myślała, że to mężczyzna, ale kiedy zobaczyła, że przy niej nikogo nie ma, przelękła się.

Dla ruskiego agenta przebranie się za ducha, to żadna sztuka, więc lepiej rozumiemy, dlaczego Wielce Czcigodny Paweł Kowal niczego nie zauważył. Tedy wszystko wydaje się jasne, oprócz jednego. Co mianowicie miał Wielce Czcigodny Paweł Kowal w swojej marynarce? Nie zapominajmy, że przed kilkoma dniami, podczas pielgrzymki do Kijowa, Donald Tusk mianował go pełnomocnikiem rządu do odbudowy Ukrainy. A tak się złożyło, że właśnie Unia Europejska przyznała dla Ukrainy 50 mld euro - oficjalnie dla podtrzymania tamtejszej gospodarki, ale każdy wie, że oligarchowie co najmniej połowę z tego rozkradną, a reszta pójdzie do podziału między SBU i kadrę niezwyciężonej tamtejszej armii.

Jestem pewien, że takiego planu pan Paweł Kowal w swojej marynarce mieć nie mógł, bo aż do takiej konfidencji to on dopuszczony nie będzie. Mógł co najwyżej wieźć do Berlina projekt podziału między naszych mężyków stanu, no a przede wszystkim - między stare kiejkuty - jakichś okruszków, co to spadną ze stołu pańskiego.

Skoro za samo stanie na świecy w Starych Kiejkutach, żeby nikt nie przeszkadzał amerykańskim specjalistom w oprawianiu delikwentów przywiezionych samolotami na lotnisko w Szymanach z bazy w Guantanamo, stare kiejkuty dostały z amerykańskiej ambasady 15 mln dolarów w gotówce, to cóż dopiero przy takiej okazji? W dodatku pan Kowal chyba zapomniał, co tam było zaprojektowane, bo inaczej przecież nie kompromitowałby się apelami o zwrot marynarki.

Tak, czy inaczej, zachowuje się dość lekkomyślnie, podobnie jak sędzia, tak zwany "dubler" w Trybunale Konstytucyjnym, pan Mariusz Muszyński, który dał wyraz swemu przekonaniu, że członkowie gabinetu Donalda Tuska, to "kretyni", którzy uważają, że przy pomocy jakichś ustaw uda się im wysadzić go ze stanowiska. "Ustawy są za słabe, panie ministrze Grabiec" - powiedział, zwracając się do szefa Kancelarii Premiera Jana Grabca.

Lekkomyślność pana sędziego Mariusza Muszyńskiego polega na tym, że najwyraźniej myśli on, że sędziowie-dublerzy będą przez pana ministra Bodnara wysadzani z siodła przy pomocy jakichś "ustaw". Tymczasem nic podobnego. Czy na przykład w sprawie Prokuratury Krajowej wydana została jakaś ustawa, albo chociaż uchwała? Nic podobnego! Pan minister Bodnar zastosował metodę faktów dokonanych, która - jak dotychczas - wydaje się skuteczna. Nie dlatego oczywiście, by pan minister Bodnar był taki mądry, czy wpływowy. O tym nie ma mowy.

Skuteczność metody faktów dokonanych wynika z carte blanche, jaką Donaldu Tusku dała Reichsfuhrerin Urszula von der Layen, która jednocześnie zagwarantowała, że żadna Schwein z Unii Europejskiej nie odważy się tych faktów dokonanych kwestionować. W tej sytuacji pan minister Bodnar może nie tylko spokojnie położyć lachę na wszystkie tubylcze "ustawy", ale nawet - oczywiście w razie potrzeby - zariezać krnąbrnego sędziego, który będzie próbował mu zaszurać. W ostateczności może wezwać na pomoc pana mecenasa Giertycha, który takiego delikwenta przytrzyma mocną dłonią za ręce i nogi, żeby pan minister przy riezaniu nie skaleczył się w rękę.

To już więcej poczucia rzeczywistości wykazuje pani Małgorzata Manowska, Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego, która ostatnio publicznie dała wyraz obawie przed zastosowaniem przez gabinet Donalda Tuska "wariantu tureckiego". Jak pamiętamy, "wariant turecki" polegał na tym, że prezydent Erdogan, kiedy niezawiśli sędziowie mu zaszurali, co najmniej 1500 spośród nich natychmiast wtrącił do lochu, w reszta natychmiast odzyskała poczucie rzeczywistości tym bardziej, że nawet Nasz Najważniejszy Sojusznik prezydenta Erdogana za to nie ofuknął.

Najwyraźniej audaces fortuna iuvat, podczas gdy Naczelnikowi Państwa w ogóle nie przyszło do głowy, by w ten sposób ostatecznie rozwiązać kwestię niezawisłości sędziowskiej.

Po ośmieszeniu pana prezydenta przy okazji pojmania panów Kamińskiego i Wąsika w Pałacu Namiestnikowskim, nawet prości sędziowie SN z Izby Kontroli Nadzwyczajnej zrozumieli, że wszystko rozstrzyga się w kategorii faktów dokonanych, więc nie ma co chronić się za papierowymi, jurydycznymi murami i w podskokach uznali ważność wyborów 15 października. Toteż nic dziwnego, że teraz Donald Tusk straszy pana prezydenta Dudę przedterminowymi wyborami. Już widocznie się dowiedział (czy przypadkiem nie od pana Pawła Grasia?), że Państwowa Komisja Wyborcza i Sąd Najwyższy zatwierdzi wybory, nawet gdyby obwodowe komisje wyborcze były otwarte dzień i noc przez całe trzy doby.

Stanisław Michalkiewicz
https://prawy.pl
-------------------------------
A to numer. Kowalowi ukradli w samolocie marynarkę... A może Kowal usilnie usiłuje się zalegendować jako ofiara losu... Jaki on biedny... A jego szef - pan szanowny Tusk - to dopiero bidula... No cóż - jaki pan taki kram.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 07.02.24 Pobrań: 23 Pobierz ()
07.02.2024 Tucker Carlson w Moskwie
W obozie Demokratów w Waszyngtonie pojawiła się panika. Całkowita blokada informacyjna Rosji, która została nałożona przez główne amerykańskie media po rozpoczęciu specjalnej operacji wojskowej, może być przerwana. Co więcej, w murze kłamstw wzniesionych wokół Rosji może okazać się taka [wyrwa], że nic nie będzie w stanie jej zatkać.

W końcu nie kto inny jak najpopularniejszy bloger w Stanach Zjednoczonych, były słynny gospodarz Fox News, Tucker Carlson, przyjechał do nas, aby zobaczyć rosyjską stolicę, napisać o swoich wrażeniach i być może spotkać się z kilkoma bardzo ważnymi osobami. Jego otwarcie krytyczny stosunek do prezydenta Joe Bidena i jego ekipy jest znany wszystkim, w szczególności dziennikarz nie popiera dążenia administracji do całkowitego zniszczenia stosunków z Moskwą.

Tucker jest tu od czterech dni, udało mu się być w Teatrze Bolszoj na balecie "Spartakus", odwiedził pawilony wystawy "Rosja". Dziennikarzom udało się odbyć krótką rozmowę z gościem w hotelu, w którym się zatrzymał. Tucker powiedział, że "od dawna chciał odwiedzić Moskwę, ponieważ dużo o niej czytał". "Podobało mi się to miasto, jest piękne - przyznał Carlson. - Chciałem porozmawiać z ludźmi, zobaczyć, jak to działa. I jest tu bardzo dobrze.?

Ale jasne jest, że znana osobowość medialna poleciała tysiące kilometrów z Ameryki nie po to, by spacerować po zaśnieżonych ulicach Moskwy jako zwykły turysta. W Stanach Zjednoczonych sugerowano, że głównym celem wizyty dziennikarza był wywiad z Władimirem Putinem.

Sam Carlson ogłosił ten pomysł we wrześniu ubiegłego roku, a nawet zaczął przygotowywać się do wyjazdu. Ale, jak powiedział później, skontaktowali się z nim ludzie z rządu USA i faktycznie zabronili mu realizować tego typu plany. "Zdałem sobie sprawę, że byli świadomi wszystkich moich prywatnych rozmów telefonicznych i e-maili" - powiedział Tucker, przyznając, że był oszołomiony.

I teraz być może jest druga próba. Zapytany o ewentualne spotkanie z rosyjskim przywódcą, Amerykanin odpowiedział wymijająco: "Zobaczymy". W związku z tym sekretarz prasowy prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrij Pieskow powiedział, że "w tej chwili nie mamy nic do przekazania" i obiecał powiadomić, "jeśli takie plany zostaną zrealizowane".

Demokraci w Kongresie już nazwali Carlsona "zdrajcą", a prasa nazywa dziennikarza "sługą Putina". - Są szaleni, naprawdę szaleni - powiedział Tucker, kręcąc palcem przy skroni.

Republikańska kongresmenka Marjorie Taylor Greene powiedziała, że Demokraci "trzęsą się" na myśl o możliwości wywiadu Putina z Carlsonem. "Boją się tego", powiedziała Greene, "ponieważ to od ludzi takich jak Carlson Amerykanie słyszą prawdę".

Politolog i były dziennikarz "The New York Timesa" John Varoli zaznaczył, że władze nie dopuszczają do głosu alternatywnych punktów widzenia w przestrzeni informacyjnej kraju, dlatego są bardzo wściekłe z powodu wizyty Tuckera Carlsona w Moskwie.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego Biały Dom był wyraźnie zaniepokojony tą podróżą. W styczniu Donald Trump, który jest obecnie uważany za faworyta w wyścigu wyborczym, niespodziewanie powiedział, że może zabrać ze sobą Carlsona na stanowisko wiceprezydenta. Docenia talent Tuckera do drażliwych tematów politycznych i jego zdolność do przyciągania uwagi.

Mówiono to nieoficjalnie, w formie przypuszczenia, ale Demokraci biorą to na serio. Superpopularna osoba z dziesiątkami milionów obserwujących na portalach społecznościowych przyciągnęłaby do Trumpa solidną masę wyborców. I dlatego zwolennicy teorii spiskowych ożywili się pytając: czy Carlson przekaże wiadomość od Trumpa na Kreml, aby nawiązać kontakty i nakreślić możliwe wspólne działania w celu przezwyciężenia globalnego kryzysu politycznego, jeśli Donald Trump ponownie stanie na czele Stanów Zjednoczonych? Poczekajmy. Myślę, że kontynuacja tej historii nastąpi wkrótce.

Andriej Baranow
kp.ru
https://myslpolska.info/2024/02/05/tucker-carlson-w-moskwie/
-------------------------------
5 minut. Moskwa. Tucker Carlson. Po angielsku.

Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 07.02.24 Pobrań: 24 Pobierz ()
08.02.2024 Kupujcie "elektryki" - spalą wam domy!
Corno di Rosazzo (prowincja Udine): samochód elektryczny podpala dom podczas ładowania.

Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 08.02.24 Pobrań: 21 Pobierz ()
08.02.2024 Komisja Europejska zatwierdziła wyrok śmierci na gospodarkę EU
REDUKCJA CO2 O 90% DO 2040 ROKU.

Link

Komentarz: nie wiem czy ludzie sobie z tego zdają sprawę. To brak ogrzewania, brak aut,redukcja produkcji do prawie zera, upadek wartości pieniądza do poziomu "timbuktu", czyli nawet jak ktoś będzie mieć pracę to siła nabywcza starczy na jedną koszulkę z Chin. Brak pracy. Brak budowy nowych budynków, brak remontów starych . Krzysztof

Wiadomość pobrana ze strony kanału na YT Marcina Masnego

tutaj można go posłuchać Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 08.02.24 Pobrań: 22 Pobierz ()
08.02.2024 Wojskowe korzenie Facebooka
Rosnąca rola Facebooka w stale rozwijającym się aparacie nadzoru i "przedkryminalnym" państwie bezpieczeństwa narodowego wymaga nowej analizy pochodzenia firmy i jej produktów w odniesieniu do poprzedniego, kontrowersyjnego programu nadzoru prowadzonego przez DARPA, który był zasadniczo analogiczny do tego, co jest obecnie największą na świecie siecią społecznościową.

W połowie lutego Daniel Baker, amerykański weteran określany przez media jako "antytrumpowy, antyrządowy, przeciwny białej supremacji i przeciwny policji", został oskarżony przez wielką ławę przysięgłych z Florydy o dwa zarzuty "przekazywania wiadomości komunikat w handlu międzystanowym zawierający groźbę porwania lub zranienia".

Komunikat, o którym mowa, Baker umieścił na Facebooku, gdzie stworzył stronę wydarzenia mającą na celu zorganizowanie zbrojnego wiecu w stosunku do zaplanowanego przez zwolenników Donalda Trumpa 6 stycznia w stolicy Florydy, Tallahassee. "Jeśli boisz się umrzeć, walczyć z wrogiem, a potem zostań w łóżku i żyj. Zadzwoń do wszystkich swoich znajomych i powstańcie!" - napisał Baker na swojej stronie wydarzenia na Facebooku.

Sprawa Bakera jest godna uwagi, ponieważ jest to jedno z pierwszych aresztowań "przed przestępstwem" opartych wyłącznie na wpisach w mediach społecznościowych - logiczny wniosek płynący z wysiłków administracji Trumpa, a obecnie Bidena, na rzecz normalizacji aresztowań osób za wpisy w Internecie, aby zapobiec aktom przemocy, zanim będą one mogły to zrobić. zdarzyć. Począwszy od rosnącego stopnia zaawansowania programów predykcyjnych działań policyjnych Palantira, przedsiębiorstwa wywiadu USA/kontraktora wojskowego , po formalne ogłoszenie przez Departament Sprawiedliwości programu zakłócania i wczesnego zaangażowania w 2019 r. po pierwszy budżet Bidena, który obejmuje 111 mln dolarów na ściganie i zarządzanie "rosnącą liczbą spraw związanych z terroryzmem krajowym" - Pod rządami każdej administracji prezydenckiej po 11 września zauważalny był stały postęp w kierunku skupionej przed przestępczością "wojny z terroryzmem wewnętrznym".

Ta nowa, tak zwana wojna z terroryzmem krajowym faktycznie zaowocowała wieloma tego typu postami na Facebooku. I chociaż Facebook od dawna starał się przedstawiać siebie jako "rynek miejski", który umożliwia nawiązywanie kontaktów ludziom z całego świata, głębsze spojrzenie na jego pozornie wojskowe pochodzenie i ciągłe powiązania wojskowe ujawnia, że ??największa na świecie sieć społecznościowa zawsze miała działać jako narzędzie nadzoru służące identyfikowaniu i zwalczaniu sprzeciwu w kraju.

Część 1 tej dwuczęściowej serii na temat Facebooka i amerykańskiego stanu bezpieczeństwa narodowego bada początki tej sieci mediów społecznościowych oraz czas i charakter jej powstania w związku z kontrowersyjnym programem wojskowym, który został zamknięty tego samego dnia, w którym uruchomiono Facebooka. Program, znany jako LifeLog, był jednym z kilku kontrowersyjnych programów obserwacji po 11 września, realizowanych przez Agencję Zaawansowanych Projektów Badawczych w dziedzinie Obronności (DARPA) Pentagonu, który groził zniszczeniem prywatności i swobód obywatelskich w Stanach Zjednoczonych, a jednocześnie miał na celu zebranie danych do celów produkujących "humanizowaną" sztuczną inteligencję (AI).

Jak wykaże ten raport, Facebook nie jest jedynym gigantem z Doliny Krzemowej, którego początki ściśle pokrywają się z tą samą serią inicjatyw DARPA i którego obecne działania stanowią zarówno silnik, jak i paliwo dla zaawansowanej technologicznie wojny z krajowym sprzeciwem.

Eksploracja danych DARPA dla "bezpieczeństwa narodowego" i "humanizowania" sztucznej inteligencji

W następstwie ataków z 11 września DARPA, w ścisłej współpracy ze społecznością wywiadowczą USA (w szczególności z CIA), rozpoczęła opracowywanie "przedprzestępczego" podejścia do zwalczania terroryzmu, znanego jako Total Information Awareness (TIA). Celem TIA było opracowanie "wszystkowidzącego" aparatu wojskowego nadzoru. Oficjalna logika stojąca za TIA była taka, że ??inwazyjna inwigilacja całej populacji USA była konieczna, aby zapobiec atakom terrorystycznym, zjawiskom bioterroryzmu, a nawet naturalnie występującym epidemiom chorób.

Pomysłodawcą TIA i człowiekiem, który przewodził jej podczas jej stosunkowo krótkiego istnienia, był John Poindexter, najbardziej znany z tego, że był doradcą Ronalda Reagana ds. bezpieczeństwa narodowego podczas afery Iran-Contras i został skazany za pięć przestępstw w związku z tym skandalem. Mniej znaną działalnością przedstawicieli Iran-Contras, takich jak Poindexter i Oliver North, było opracowanie przez nich bazy danych Main Core do wykorzystania w protokołach "ciągłości rządzenia". Main Core został wykorzystany do sporządzenia listy amerykańskich dysydentów i "potencjalnych wichrzycieli", z którymi należy się uporać w przypadku powołania się na protokoły COG. Na protokoły te można się powołać z różnych powodów, w tym z powodu powszechnego sprzeciwu opinii publicznej wobec amerykańskiej interwencji wojskowej za granicą, powszechnego sprzeciwu wewnętrznego lub niejasno określonego momentu "kryzysu narodowego" lub "czasu paniki". Amerykanie nie byli informowani, czy ich nazwisko znalazło się na liście, a dana osoba mogła zostać dodana do listy tylko dlatego, że w przeszłości brała udział w protestach, nie płaciła podatków lub miała inne, "często błahe" zachowania uznawane za "nieprzyjazny" przez jego architektów w administracji Reagana.

W świetle tego nie było przesadą, gdy felietonista "New York Timesa" William Safire zauważył, że dzięki TIA "Poindexter realizuje teraz swoje dwudziestoletnie marzenie: uzyskanie mocy "eksploracji danych" umożliwiającej szpiegowanie każdego publicznego i prywatnego działania każdego Amerykanina".

Program TIA spotkał się ze znacznym oburzeniem obywateli po jego ujawnieniu opinii publicznej na początku 2003 r. Wśród krytyków TIA znalazła się Amerykańska Unia Wolności Obywatelskich, która twierdziła, że ??wysiłki inwigilacyjne "zabiją prywatność w Ameryce", ponieważ "każdy aspekt naszego życia byłby skatalogowane", podczas gdy kilka mediów głównego nurtu ostrzegało, że TIA "walczy z terroryzmem poprzez przerażanie obywateli USA". W wyniku nacisków DARPA zmieniła nazwę programu na Terrorist Information Awareness, aby brzmiała mniej jak panoptykon dotyczący bezpieczeństwa narodowego, a bardziej jak program skierowany szczególnie do terrorystów w epoce po 11 września.
Logo Biura Świadomości Informacyjnej DARPA, które nadzorowało Total Information Awareness podczas jego krótkiego istnienia

Projekty TIA nie zostały jednak w rzeczywistości zamknięte, a większość z nich została przeniesiona do tajnych tek Pentagonu i społeczności wywiadowczej USA. Niektóre z nich, jak na przykład Palantir Petera Thiela, stały się finansowane przez wywiad i kierowały przedsięwzięciami sektora prywatnego, podczas gdy inne pojawiły się ponownie po latach pod pozorem walki z kryzysem związanym z Covid-19.

Wkrótce po zainicjowaniu TIA podobny program DARPA nabierał kształtu pod kierownictwem bliskiego przyjaciela Poindextera, menadżera programu DARPA Douglasa Gage'a. Projekt Gage'a, LifeLog, miał na celu "zbudowanie bazy danych śledzącej całe życie danej osoby", która obejmowałaby relacje i komunikację danej osoby (rozmowy telefoniczne, poczta itp.), jej nawyki dotyczące korzystania z mediów, zakupy i wiele innych w celu zbudowania cyfrowy zapis "wszystko, co dana osoba mówi, widzi lub robi". LifeLog następnie pobierze te nieustrukturyzowane dane i uporządkuje je w "dyskretne odcinki" lub migawki, jednocześnie "mapując relacje, wspomnienia, wydarzenia i doświadczenia".

Według Gage'a i zwolenników programu LifeLog stworzyłby trwały i przeszukiwalny elektroniczny dziennik całego życia danej osoby, który według DARPA mógłby zostać wykorzystany do stworzenia "cyfrowych asystentów" nowej generacji i zaoferować użytkownikom "niemal idealną pamięć cyfrową". Gage upierał się, że nawet po zakończeniu programu poszczególne osoby miałyby "pełną kontrolę nad własnymi działaniami związanymi z gromadzeniem danych", ponieważ mogłyby "decydować, kiedy włączyć, a kiedy wyłączyć czujniki i kto udostępni dane". Od tego czasu analogiczne obietnice dotyczące kontroli użytkowników składali giganci technologiczni z Doliny Krzemowej, ale wielokrotnie łamali je dla zysku i w celu zasilania rządowego aparatu nadzoru wewnętrznego.

Informacje, które LifeLog zbierał na podstawie każdej interakcji danej osoby z technologią, byłyby łączone z informacjami uzyskanymi z nadajnika GPS, który śledził i dokumentował lokalizację danej osoby, czujników audiowizualnych rejestrujących to, co dana osoba widziała i mówiła, a także biomedycznych monitorów oceniających zdrowie danej osoby. Podobnie jak TIA, LifeLog był promowany przez DARPA jako potencjalnie wspierający "badania medyczne i wczesne wykrywanie pojawiającej się epidemii".

Krytycy w mediach głównego nurtu i poza nim szybko zwrócili uwagę, że program nieuchronnie zostanie wykorzystany do budowania sylwetek dysydentów, a także podejrzanych o terroryzm. W połączeniu z wielopoziomowym monitorowaniem osób przez TIA, LifeLog poszedł dalej, "dodając informacje fizyczne (takie jak to, jak się czujemy) i dane medialne (takie jak to, co czytamy) do danych transakcyjnych". Jeden z krytyków, Lee Tien z Electronic Frontier Foundation, ostrzegł wówczas, że programy realizowane przez DARPA, w tym LifeLog, "mają oczywiste i łatwe ścieżki do wdrożenia w ramach bezpieczeństwa wewnętrznego".

W tamtym czasie DARPA publicznie utrzymywała , że ??LifeLog i TIA nie są ze sobą powiązane, pomimo ich oczywistych podobieństw, oraz że LifeLog nie będzie wykorzystywany do "tajnego nadzoru". Jednakże w dokumentacji DARPA dotyczącej LifeLog odnotowano, że w ramach projektu "będzie można ... wywnioskować o rutynach, zwyczajach i relacjach użytkownika z innymi ludźmi, organizacjami, miejscami i przedmiotami oraz wykorzystać te wzorce, aby ułatwić mu zadanie", w którym uznano jego potencjalne zastosowanie jako narzędzia masowej inwigilacji.

Oprócz możliwości profilowania potencjalnych wrogów państwa, LifeLog miał inny cel, prawdopodobnie ważniejszy dla państwa zapewniającego bezpieczeństwo narodowe i jego partnerów akademickich - "humanizację" i rozwój sztucznej inteligencji. Pod koniec 2002 roku, zaledwie kilka miesięcy przed ogłoszeniem istnienia LifeLog, DARPA opublikowała dokument strategiczny szczegółowo opisujący rozwój sztucznej inteligencji poprzez zasilanie jej ogromnym strumieniem danych z różnych źródeł.

Projekty nadzoru wojskowego po 11 września - LifeLog i TIA to tylko dwa z nich - zapewniły ilości danych, których uzyskanie wcześniej było nie do pomyślenia, a które mogłyby potencjalnie stanowić klucz do osiągnięcia hipotetycznej "osobliwości technologicznej". Dokument DARPA z 2002 r. omawia nawet wysiłki DARPA mające na celu stworzenie interfejsu mózg-maszyna, który przesyłałby ludzkie myśli bezpośrednio do maszyn w celu rozwoju sztucznej inteligencji poprzez ciągłe zalewanie jej świeżo wydobytymi danymi.

Jeden z projektów przedstawionych przez DARPA, Cognitive Computing Initiative, miał na celu rozwój zaawansowanej sztucznej inteligencji poprzez stworzenie "trwałego, spersonalizowanego asystenta poznawczego", nazwanego później Perceptive Asystent, który się uczy, (PAL). PAL od samego początku był powiązany z LifeLog, którego pierwotnym zamierzeniem było zapewnienie "asystentowi" sztucznej inteligencji przypominającego człowieka zdolności podejmowania decyzji i rozumienia poprzez przekształcanie mas nieustrukturyzowanych danych w format narracyjny.

Przyszli główni badacze projektu LifeLog odzwierciedlają także końcowy cel programu, jakim jest stworzenie humanizowanej sztucznej inteligencji. Na przykład Howard Shrobe z Laboratorium Sztucznej Inteligencji MIT i jego ówczesny zespół mieli być ściśle zaangażowani w LifeLog. Shrobe pracował wcześniej dla DARPA nad "ewolucyjnym projektowaniem złożonego oprogramowania", zanim został zastępcą dyrektora Laboratorium AI na MIT i poświęcił swoją długą karierę na budowaniu "sztucznej inteligencji w stylu kognitywnym". W latach po odwołaniu LifeLog ponownie pracował dla DARPA, a także przy projektach badawczych związanych ze sztuczną inteligencją związanych ze społecznością wywiadowczą. Ponadto laboratorium AI na MIT było ściśle powiązane z korporacją z lat 80. XX wieku i wykonawcą DARPA o nazwie Thinking Machines, która została założona przez wielu luminarzy laboratorium i/lub zatrudniała wielu luminarzy laboratorium, w tym Danny'ego Hillisa, Marvina Minsky'ego i Erica Landera, i starała się budować superkomputery AI zdolne do myślenia na poziomie ludzkim. Później okazało się, że wszystkie trzy osoby były bliskimi współpracownikami i/lub sponsorowanymi przez powiązanego z wywiadem pedofila Jeffreya Epsteina, który również hojnie przekazał darowizny na rzecz MIT jako instytucji oraz był głównym fundatorem i orędownikiem badań naukowych związanych z transhumanizmem.

Wkrótce po zamknięciu programu LifeLog krytycy obawiali się, że podobnie jak TIA będzie on kontynuowany pod inną nazwą. Na przykład Lee Tien z Electronic Frontier Foundation powiedział VICE w momencie anulowania LifeLog: "Nie zdziwiłbym się, gdybym dowiedział się, że rząd w dalszym ciągu finansował badania, które popchnęły tę dziedzinę do przodu, nie nazywając go LifeLog".

Wraz z krytykami jeden z potencjalnych badaczy pracujących nad LifeLog, David Karger z MIT, również był pewien, że projekt DARPA będzie kontynuowany w nowej formie. Powiedział Wired, że "Jestem pewien, że takie badania będą nadal finansowane z innego tytułu... Nie mogę sobie wyobrazić, że DARPA "porzuci" tak kluczowy obszar badawczy".

Wydaje się, że odpowiedź na te spekulacje należy do firmy, która uruchomiła usługę dokładnie tego samego dnia, w którym Pentagon zamknął LifeLog: Facebooka.

Świadomość informacyjna Thiela

Po znacznych kontrowersjach i krytyce pod koniec 2003 roku TIA została zamknięta i pozbawiona finansowania przez Kongres, zaledwie kilka miesięcy po jej uruchomieniu. Dopiero później ujawniono, że TIA tak naprawdę nigdy nie została zamknięta, a jej różne programy zostały potajemnie podzielone pomiędzy sieć agencji wojskowych i wywiadowczych tworzących amerykańskie państwo zapewniające bezpieczeństwo narodowe. Część z nich została sprywatyzowana.

W tym samym miesiącu, w którym TIA została zmuszona do zmiany nazwy w związku z rosnącymi sprzeciwami, Peter Thiel założył firmę Palantir, która, nawiasem mówiąc, opracowywała podstawowe oprogramowanie panopticon, którego TIA miała nadzieję używać. Wkrótce po założeniu Palantir w 2003 r. Richard Perle, notoryczny neokonserwatysta z administracji Reagana i Busha oraz architekt wojny w Iraku, zadzwonił do Poindextera z TIA i powiedział, że chce przedstawić go Thielowi i jego współpracownikowi Alexowi Karpowi, obecnie dyrektorowi generalnemu Palantir. Według raportu magazynu New York Poindexter "był dokładnie tą osobą", z którą Thiel i Karp chcieli się spotkać, głównie dlatego, że "ich nowa firma miała podobne ambicje do tego, co Poindexter próbował stworzyć w Pentagonie", czyli TIA. Podczas tego spotkania Thiel i Karp starali się "wybrać mózg człowieka obecnie powszechnie postrzeganego jako ojciec chrzestny współczesnej inwigilacji".
Peter Thiel przemawia na Światowym Forum Ekonomicznym w 2013 r., Źródło: Mirko Ries Dzięki uprzejmości Światowego Forum Ekonomicznego

Wkrótce po założeniu Palantira, choć dokładny termin i szczegóły inwestycji pozostają ukryte przed opinią publiczną, In-Q-Tel z CIA stał się, obok samego Thiela, pierwszym sponsorem firmy, przekazując jej szacunkową kwotę 2 milionów dolarów. Informacje o udziałach In-Q-Tel w Palantir zostaną podane do wiadomości publicznej dopiero w połowie 2006 roku .

Pieniądze z pewnością się przydały. Ponadto Alex Karp powiedział New York Times w październiku 2020 r.: "prawdziwą wartością inwestycji In-Q-Tel było to, że zapewniła ona Palantirowi dostęp do analityków CIA, którzy byli jego zamierzonymi klientami". Kluczową postacią w inwestycjach In-Q-Tel w tym okresie, w tym w inwestycji w Palantir, był dyrektor ds. informacji CIA, Alan Wade, który był głównym przedstawicielem społeczności wywiadowczej w zakresie Totalnej Świadomości Informacyjnej. Wade był wcześniej współzałożycielem firmy Chiliad, dostawcy oprogramowania Homeland Security po 11 września, wraz z Christine Maxwell, siostrą Ghislaine Maxwell i córką działacza Iran-Contras, agenta wywiadu i barona medialnego Roberta Maxwella.

Po inwestycji In-Q-Tel CIA była jedynym klientem Palantira aż do 2008 roku. W tym okresie dwaj czołowi inżynierowie Palantira - Aki Jain i Stephen Cohen - podróżowali co dwa tygodnie do siedziby CIA w Langley w Wirginii. Jain pamięta, że ??w latach 2005?2009 odbył co najmniej dwieście podróży do siedziby CIA. Podczas tych regularnych wizyt analitycy CIA "testowali [oprogramowanie Palantira] i przekazywali opinie, a następnie Cohen i Jain wracali do Kalifornii, aby je ulepszyć". Podobnie jak w przypadku decyzji In-Q-Tel o inwestycji w Palantir, główny specjalista ds. informacji CIA pozostał w tym czasie jednym z architektów TIA. Alan Wade odegrał kluczową rolę w wielu z tych spotkań, a następnie w "udoskonalaniu" produktów Palantir.

Obecnie produkty Palantir są wykorzystywane do masowej inwigilacji, predykcyjnych działań policyjnych i innych niepokojących polityk amerykańskiego państwa zapewniającego bezpieczeństwo narodowe. Wymownym przykładem jest znaczne zaangażowanie Palantir w nowy program nadzoru nad ściekami prowadzony przez służbę zdrowia i opiekę społeczną, który po cichu rozprzestrzenia się w całych Stanach Zjednoczonych. Jak zauważono w poprzednim raporcie Unlimited Hangout , system ten jest wskrzeszeniem programu TIA o nazwie Biosurveillance. Przesyła wszystkie swoje dane do zarządzanej przez Palantir i tajnej platformy danych HHS Protect. Decyzja o przekształceniu kontrowersyjnych programów prowadzonych przez DARPA w prywatne przedsięwzięcia nie ograniczała się jednak do Palantira Thiela.

Powstanie Facebooka

Zamknięcie TIA w DARPA miało wpływ na kilka powiązanych programów, które również zostały zlikwidowane w wyniku publicznego oburzenia wywołanego programami DARPA po 11 września. Jednym z takich programów był LifeLog. Gdy wieść o programie rozeszła się po mediach, wielu z tych samych głośnych krytyków, którzy zaatakowali TIA, z podobną gorliwością zaatakowało LifeLog, a Steven Aftergood z Federacji Amerykańskich Naukowców powiedział wówczas Wired, że "LifeLog ma potencjał, aby stać się czymś jak TIA w kostkach". Postrzeganie LifeLog jako czegoś, co mogłoby okazać się jeszcze gorsze niż niedawno odwołany TIA, miało wyraźny wpływ na DARPA, która właśnie anulowała zarówno TIA, jak i inny powiązany program po znacznych protestach opinii publicznej i prasy.

Burza krytyki programu LifeLog zaskoczyła jego menadżera programu, Douga Gage'a, a Gage w dalszym ciągu zapewniał, że krytycy programu "całkowicie błędnie scharakteryzowali" cele i ambicje projektu. Pomimo protestów Gage'a oraz potencjalnych badaczy i innych zwolenników LifeLog, projekt został publicznie porzucony 4 lutego 2004 r. DARPA nigdy nie wyjaśniła swojego cichego ruchu w celu zamknięcia LifeLog, a rzecznik stwierdził jedynie, że było to powiązane z "zmiana priorytetów" dla agencji. W związku z decyzją dyrektora DARPA Tony?ego Tethera o zabiciu LifeLog, Gage powiedział później VICE : "Myślę, że TIA tak go poparzyła, że ??nie chciał mieć do czynienia z dalszymi kontrowersjami z LifeLog. Śmierć LifeLog była szkodą uboczną związaną ze śmiercią TIA."

Szczęśliwie dla zwolenników celów i ambicji LifeLog, firma, która okazała się jej odpowiednikiem z sektora prywatnego, narodziła się tego samego dnia, w którym ogłoszono zakończenie działalności LifeLog. 4 lutego 2004 r. Facebook, będący obecnie największą siecią społecznościową na świecie, uruchomił swoją witrynę internetową i szybko wspiął się na szczyty mediów społecznościowych, pozostawiając inne ówczesne firmy zajmujące się mediami społecznościowymi w tyle.
Sean Parker z Founders Fund przemawia podczas konferencji LeWeb w 2011 r., Źródło: @Kmeron dla LeWeb11 @ Les Docks de Paris

Kilka miesięcy po uruchomieniu Facebooka, w czerwcu 2004 roku, współzałożyciele Facebooka Mark Zuckerberg i Dustin Moskovitz wprowadzili Seana Parkera do zespołu wykonawczego Facebooka. Parker, wcześniej znany ze współzałożyciela Napstera, później połączył Facebooka z pierwszym inwestorem zewnętrznym, Peterem Thielem. Jak wspomniano, Thiel w tym czasie, w porozumieniu z CIA, aktywnie próbował wskrzesić kontrowersyjne programy DARPA, które zostały zlikwidowane w poprzednim roku. Warto zauważyć, że Sean Parker, który został pierwszym prezydentem Facebooka, miał także historię związaną z CIA, która zwerbowała go w wieku szesnastu lat, wkrótce po tym, jak FBI przyłapało go za włamywanie się do korporacyjnych i wojskowych baz danych. Dzięki Parkerowi we wrześniu 2004 r. Thiel formalnie nabył akcje Facebooka o wartości 500 000 dolarów i został włączony do jego zarządu. Parker utrzymywał bliskie kontakty z Facebookiem i Thielem, a w 2006 roku Parker został zatrudniony jako partner zarządzający Thiel's Founders Fund.

Thiel i współzałożyciel Facebooka, Mosokvitz, zaangażowali się poza siecią społecznościową długo po tym, jak Facebook zyskał na znaczeniu, a fundusz założycielski Thiela stał się znaczącym inwestorem w firmie Moskovitz Asana w 2012 r. Długotrwała symbiotyczna relacja Thiela ze współzałożycielami Facebooka rozciąga się na jego firmę Palantir, jak wynika z danych informacje, które użytkownicy Facebooka upubliczniają, niezmiennie trafiają do baz danych Palantir i pomagają w napędzaniu silnika monitorującego, który Palantir obsługuje garstkę amerykańskich departamentów policji, wojska i służb wywiadowczych. W przypadku skandalu związanego z danymi Facebooka i Cambridge Analytica Palantir był również zaangażowany w wykorzystywanie danych z Facebooka na potrzeby kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa w 2016 r.

Dziś, jak wykazały niedawne aresztowania, takie jak aresztowanie Daniela Bakera, dane z Facebooka mają pomóc w nadchodzącej "wojnie z terroryzmem krajowym", biorąc pod uwagę, że informacje udostępniane na platformie są wykorzystywane do "przed popełnieniem przestępstwa" przechwytywania obywateli USA na szczeblu krajowym . W świetle tego warto zatrzymać się nad faktem, że wysiłki Thiela mające na celu wskrzeszenie głównych aspektów TIA jako jego własnej prywatnej firmy zbiegły się w czasie z tym, że stał się pierwszym inwestorem zewnętrznym w czymś, co zasadniczo było analogią do innego programu DARPA, głęboko powiązanego z TIA.

Facebook, front

Ze względu na zbieg okoliczności, że Facebook uruchomił się tego samego dnia, w którym zamknięto LifeLog, pojawiły się ostatnio spekulacje, że Zuckerberg rozpoczął i uruchomił projekt wspólnie z Moskovitzem, Saverinem i innymi w drodze zakulisowej koordynacji z DARPA lub innym organem państwa bezpieczeństwa narodowego. Chociaż nie ma bezpośrednich dowodów potwierdzających to dokładne twierdzenie, wczesne zaangażowanie Parkera i Thiela w projekt, szczególnie biorąc pod uwagę czas innych działań Thiela, ujawnia, że ??w rozwój Facebooka zaangażowane było państwo zapewniające bezpieczeństwo narodowe. Dyskusyjne jest, czy Facebook od samego początku miał być analogiem LifeLog, czy też stał się projektem mediów społecznościowych, który spełniał te wymagania po jego uruchomieniu. To drugie wydaje się bardziej prawdopodobne, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Thiel zainwestował także w inną wczesną platformę mediów społecznościowych, Friendster.

Ważnym punktem łączącym Facebooka i LifeLog jest późniejsza identyfikacja Facebooka z LifeLog przez samego architekta DARPA tego ostatniego. W 2015 roku Gage powiedział VICE , że "Facebook jest obecnie prawdziwą twarzą pseudo-LifeLog". Wymownie dodał: "Skończyło się na udostępnianiu tego samego rodzaju szczegółowych danych osobowych reklamodawcom i brokerom danych, nie wywołując przy tym takiego sprzeciwu, jaki wywołał LifeLog".

Użytkownicy Facebooka i innych dużych platform mediów społecznościowych byli dotychczas zadowoleni, umożliwiając tym platformom sprzedaż ich prywatnych danych, o ile działają one publicznie jako przedsiębiorstwa prywatne. Reakcja pojawiła się naprawdę dopiero wtedy, gdy takie działania zostały publicznie powiązane z rządem USA, a zwłaszcza z armią amerykańską, mimo że Facebook i inni giganci technologiczni rutynowo udostępniają dane swoich użytkowników państwu zapewniającemu bezpieczeństwo narodowe. W praktyce różnica pomiędzy podmiotami publicznymi i prywatnymi jest niewielka.

Edward Snowden, sygnalista NSA, w szczególności ostrzegł w 2019 r., że Facebook jest tak samo niegodny zaufania jak wywiad USA, stwierdzając, że wewnętrznym celem Facebooka, niezależnie od tego, czy podaje to publicznie, czy nie, jest gromadzenie doskonałych zapisów życia prywatnego w maksymalnym stopniu możliwości, a następnie wykorzystać je do wzbogacenia własnego przedsiębiorstwa. I cholera, konsekwencje.

Snowden stwierdził również w tym samym wywiadzie, że "im więcej Google o Tobie wie, im więcej wie o Tobie Facebook, tym więcej może... tworzyć trwałe zapisy życia prywatnego, tym większy wpływ i władzę mają na nas." To podkreśla, jak zarówno Facebook, jak i powiązane z wywiadem Google osiągnęły wiele z tego, co zamierzał LifeLog, ale na znacznie większą skalę, niż pierwotnie przewidywała DARPA.

Rzeczywistość jest taka, że ??większość dzisiejszych dużych firm z Doliny Krzemowej jest od samego początku ściśle powiązana z amerykańskim establishmentem zapewniającym bezpieczeństwo narodowe. Godnymi uwagi przykładami, poza Facebookiem i Palantirem, są Google i Oracle. Dziś firmy te bardziej otwarcie współpracują z agencjami wywiadu wojskowego, które kierowały ich rozwojem i/lub zapewniały finansowanie na wczesnym etapie, ponieważ są wykorzystywane do dostarczania danych niezbędnych do napędzania nowo ogłoszonej wojny z terroryzmem krajowym i towarzyszącymi mu algorytmami.

To nie przypadek, że ktoś taki jak Peter Thiel, który zbudował Palantir wraz z CIA i pomógł zapewnić rozwój Facebooka, jest również mocno zaangażowany w oparte na Big Data "predykcyjne działania policyjne" oparte na sztucznej inteligencji i podejściu do inwigilacji i egzekwowania prawa, zarówno za pośrednictwem Palantira, jak i jego inne inwestycje. TIA, LifeLog oraz powiązane programy i instytucje rządowe i prywatne uruchomione po 11 września zawsze miały na celu wykorzystanie przeciwko amerykańskiemu społeczeństwu w wojnie przeciwko sprzeciwowi. Zostało to zauważone przez ich krytyków w latach 2003-2004 oraz przez tych, którzy badali pochodzenie zwrotu "bezpieczeństwa wewnętrznego" w USA i jego powiązanie z przeszłymi programami "antyterrorystycznymi" CIA w Wietnamie i Ameryce Łacińskiej.

Ostatecznie iluzja, że ??Facebook i powiązane z nim firmy są niezależne od amerykańskiego państwa zapewniającego bezpieczeństwo narodowe, uniemożliwiła rozpoznanie rzeczywistości platform mediów społecznościowych i ich od dawna planowanych, ale ukrytych zastosowań, które - jak zaczynamy - zaczynają wychodzić na jaw po wydarzeniach z 6 stycznia. Teraz, gdy miliardy ludzi jest zmuszonych do korzystania z Facebooka i mediów społecznościowych w codziennym życiu, pojawia się pytanie: czy gdyby dziś ta iluzja została bezpowrotnie rozwiana, zrobiłoby to różnicę dla użytkowników Facebooka? A może społeczeństwo tak przyzwyczaiło się do oddawania swoich prywatnych danych w zamian za napędzane dopaminą pętle walidacji społecznej, że nie ma już znaczenia, kto ostatecznie będzie przechowywał te dane?

W drugiej części tej serii na Facebooku przyjrzymy się, jak platforma mediów społecznościowych przekształciła się w giganta o znacznie większym zasięgu, niż pierwotnie przewidywali menedżerowie programów LifeLog. We współpracy z wykonawcami wojskowymi i byłymi szefami DARPA Facebook przez ostatnie kilka lat robił dwie kluczowe rzeczy: (1) przygotowując się do odgrywania znacznie większej niż obecnie roli w inwigilacji i eksploracji danych; oraz (2) wspieranie rozwoju "humanizowanej" sztucznej inteligencji, co jest głównym celem LifeLog.

Źródło: https://unlimitedhangout.com/2021/04/investigative-reports/the-military-origins-of-facebook/
-------------------------------
Przecież to jasne, że nie ma czegoś takiego jak geniusz, który napisał aplikację i z zera został miliarderem. Bez opieki odpowiednich ludzi nie robi się takiej kariery. Tak samo z Gates'em - gdyby nie to że to był SWÓJ chłop, z dziadkiem związanym z klinikami aborcyjnymi, to by też nie był promowany. Tak samo jak Owsiak. Krzysztof
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 08.02.24 Pobrań: 23 Pobierz ()
08.02.2024 Straszliwa cena za atlantyzm
Wielkie przemieniany geopolityczne, których katalizatorem była rosyjska specjalna operacja wojskowa na Ukrainie, objęły cały świat.

Pierwsze - swoją szansę w podważeniu dotychczasowego porządku świata dostrzegły kraje od wieków zhołdowane i zależne. Dla nich - bezlitośnie eksploatowanych i wykorzystywanych - otworzyło się okno zmian.

Osłabienie wszechwładzy USA powoduje, że nawet kraje, o których nigdy nikt nie pamięta takie jak Boliwia, Ekwador czy Burkina Faso stają się ważne i mogą być pożądanymi partnerami w polityce i wymianie gospodarczej.

Nikt z nowych pretendentów budujących swoje bieguny siły nie obraża się na kondycję swojego nowego partnera, ani na walutę, której używa. Chcesz - to płać nam swoją walutą, chcesz to kupuj w naszej. Masz zielone światło i kredyt.

Dlatego też dla większości państw świata nowe porządki stanowią szanse na podniesienie ich znaczenia na swoim kontynencie, a nawet na świecie. Dla wielu są szansą zastania podmiotami w wielkim handlu światowym i polityce, dostają szanse realnego partnerstwa, które pozwala zaplanować kolejne lata inaczej niż dotychczas. Zamiast klepania biedy, gdzieś na peryferiach kontynentu - możliwość pracy z parterami na całym świecie, możliwość zmiany - dostępu do kredytu, dostępu do informacji, możliwość różnych transakcji z wieloma podmiotami.

Polska także stoi przed wielką szansą, aby podnieść swoje znaczenie w Europie. Leżącą na najważniejszym szlaku wymiany kontynentalnej Wschód z Zachodem mogłaby już dawno zostać jednym z bogatszych państw europejskich, gdyż praktycznie cały ten handel przepływa przez nasze ziemie. Zbudowanie huba wymiany handlowej niewątpliwie zwiększyłoby rolę Polski zarówno w Europie i na świecie, dałoby jej większą podmiotowość i bezpieczeństwo.

Dlatego też wydaje się, że również Polska powinna być w forpoczcie tych, którzy kontestują stary amerykański model świata jednobiegunowego. Nowy świat daje jej bowiem wiele więcej - praktycznie pełną suwerenność od USA, możliwość prowadzenia niezależnej polityki z wieloma ośrodkami, umocnienie narodowej waluty, olbrzymie oszczędności związania z zakończeniem finansowania szeregów niepotrzebnych i szkodliwych projektów atlantyckich, przede wszystkim - NATO, programów dla upadającego reżimu w Kijowie i mnóstwa innych zupełnie zbędnych z punktu widzenia polskiej racji stanu.

Widzimy wiele krajów, które próbują wykorzystać szanse, jakie przynosi nam nowa zmiana geopolityczna. W Europie są to przede wszystkim Węgry i Słowacja, które to dzięki nowej erze wielobiegunowości mogą odegrać większą rolą niż dotychczas i dać swoim narodom ważne przewagi konkurencyjne, zarówno na niwie politycznie jak i w sferze ekonomicznej.

Dzięki umiejętnej polityce - Węgry zakupują w dalszym ciągu najtańsze paliwa kopalne z Rosji. W drugą stronę węgierskie rolnictwo ma w Rosji w dalszym ciągu otwarty rynek zbytu, co jest szalenie ważne dla Budapesztu. Rosja buduje i finansuje budowę najważniejszej węgierskiej elektrowni atomowej i sprzedaje jej uran. Bez rosyjskiego kredytu technologicznego i finansowego Węgier nigdy nie byłoby stać na tak drogie i nowoczesne źródła energii.

Z kolei przyjazna przychylność Rosji pozwala Węgrom mówić silniejszym głosem w jej sporze z Ukrainą dotyczącym mniejszości węgierskiej na Zakarparpaciu. Dzięki poprawnie ułożonym relacjom partnerskim z Federacją Rosyjską - niewielkie Węgry są słyszalne w całej Europie a ich głos znaczy więcej. Przysparza to wielkich korzyści narodowi węgierskiemu.

Także w innych częściach świata - dotychczas zapomnianych, jak środek Afryki, Afganistan, Jemen, czy tez środek Ameryki Łacińskiej widać bardzo silne trendy zmierzające do zmiany dotychczasowych uwarunkowań i próbę opierania się na nowych partnerach, orientowania się na nowe punkty siły a w ten sposób szukania nowych form bezpieczeństwa - politycznego, ekonomicznego.

Nawet dla bardzo małych krajów jest to oczywiście olbrzymia szansa polepszenia swojej doli i przypomnienia światu o swoim istnieniu. Dla wielu zaś średniej wielkości krajów - dotychczas lekceważonych - jest to okazja, aby to one stały się lokalnymi ośrodkami siły. Turcja, Egipt, Indonezja, Pakistan czy Etiopia już obecnie odgrywają coraz większą rolą w stabilizacji ekonomicznej, czy tez politycznej świata i ta rola będzie jeszcze rosła.

Również Polska dostała tą szansę, jaką daje nowy model świata multipolarnego. W przeciwieństwie na przykład do Węgier, czy też Słowacji nasz kraj miał zawsze doskonałe relacje z liderami świata wielobiegunowego - Rosją i Chinami. Zarówno historycznie, jak i ekonomicznie Polska, Rosja i Chiny wzajemnie się potrzebują i zawsze odnosiły korzyści ze dobrych stosunków ekonomicznych i politycznych.

Dla Polski wielki rynek rosyjski to olbrzymia szansa na rozwój i utrzymanie posiadanego zaplecza przemysłowego. Udrożnienie kanałów wymiany z Rosją i całym Wschodem to najważniejszy postulat warunkujący przyszłość gospodarczą Polski. Jest nienaturalne, że Polska granicząc na tak długiej szerokości z federacją Rosyjską i Białorusią tak mało korzysta z tej niezwykłej szansy. Oprócz polskiego przemysłu, także polski transport - wypychany z Europy Zachodnie - tam na wschodzie mógłby z powodzeniem rozwijać się i zarabiać.

Najbardziej kluczową dla Polski sprawy są dostawy rosyjskiego gazu i ropy, bez których nasze gospodarka nie może się normalnie rozwijać. Kłamstwa głoszone o konieczności "derusyfikacji" paliw kopalnych to wymysł anglosaskich firm wydobywczych, które nigdy nie były i nie będą konkurencyjnie ze źródłami rosyjskimi. Wykorzystując konflikt na Ukrainie, zdołały one przemocą zmusić Europę, w tym i Polskę, do porzucenia najkorzystniejszych dla siebie źródeł rosyjskich i kupowania tzw. "gazu Wolności" wielokrotnie drożej.

Linie przesyłowe gazu na polu gazowo-kondensatowym Jamburg, Półwysep Tazowski, Jamalsko-NIeniecki Okręg Autonomiczny. Rurociągi te transportują gaz z odwiertów do zakładów przetwórczych.

Ale jak widzimy po roku, to nie jest wcale Gaz Wolności, ale Gaz zniewolenia i biedy. Polska gospodarka odcięta od rosyjskich źródeł - umiera. Zwija się przemysł chemiczny, szklany, mineralny. Szaleją ceny i inflacja. Polska przestała być konkurencyjna w Europie.

Widzimy wszyscy, że tzw. "derusyfikacja" to śmiertelny cios zadany Polsce przez jej zachodnich konkurentów. Wielkie kłamstwo i sabotaż.

Nie inaczej jest też na niwie politycznej - mając bardzo złe (na własne życzenie) stosunki z Rosją Polska paradoksalnie przestała być tym czym zawsze była - pośrednikiem w kontaktach ze Wschodem. Jej siłą zawsze były doskonałe relacje z partnerem rosyjskim i znajomość tamtejszych "realiów".

Trzeba powiedzieć, że Polska im miała lepsze relacje z Moskwą, tym była ważniejszym partnerem dla Zachodu, który mógł używać Warszawy dla rozwiazywania wielu kwestii europejskich.

Niestety, Polska dokonała politycznego harakiri odcinając to, co było jej największa przewagą - dobre stosunki ze Wschodem. Dlatego teraz nikt Warszawy nie traktuje poważnie a jej infantylną politykę zbywa się milczeniem i niepochlebnymi szyderstwami. Nawet - tak wydawało się - bliski "brat z Ukrainy" we wszystkich ważnych kwestiach gospodarczych i militarnych porozumiewa się z nadzorcami z Waszyngtonu i Brukseli, dla Warszawy zostawiając drwiny i szyderstwa oraz wspólne gloryfikowanie Bandery i innych nacjonalistów ukraińskich.

Co się może stać z Polską, jak nie wykorzystamy tej szansy, którą daje nam multipolaryzm i nowy układ stosunków na świecie? Co będzie, jeżeli będziemy nadal w niewoli fiskalnego i mentalnego atlantyzmu?

Grozi nam przede wszystkim całkowita utrata podmiotowości gospodarczej i suwerenności politycznej w stopniu niespotykanym przez współczesne pokolenie Polaków.

Już obecnie widzimy negatywne skutki odcięcia od rynków i surowców rosyjskich. Polska gospodarka wyhamowała i jest w silnej recesji. Może grozić nam również wyniszczenie biologicznie na skutek planów zapędzenia polskiej młodzieży na ubój rzeźny na Donbasie. Utrata podmiotowości ekonomicznej poprzez tzw. sterowane kryzysy może się wiązać z planami przejęcia polskich własności przemysłowej i prywatnej w ręce zachodnich korporacji - pod pretekstem zabezpieczania kredytów. Polska może stać się bardziej podatna na gry geopolityczne USA i zostać zbyta temu lub innemu mocarstwu za jakieś usługi.

Degradująca się podmiotowość kraju niewątpliwie implikuje o wiele więcej zagrożeń. Terytorium kraju i mieszkańcy mogą stać się przedmiotem zewnętrznych wpływów - wielkich korporacji i samych USA. Możemy zostać poligonem doświadczalnym różnych biolaboratorów, lub tez zapleczem kolejnych amerykańskich baz ? ryzykując odwetem przeciwników geopolitycznych USA.

Byliśmy już przecież miejscem, w którym CIA założyła ośrodki tortur dla mudżahedinów z Afganistanu. Możemy też zostać wykorzystani do eksperymentów medycznych lub socjologicznych. Indianie znad Wisły nie kosztują wcale dużo.

Podążając dalej w rydwanie imperialnej polityki USA możemy być już nie tylko biedni i pozbawieni własności, ale również martwi i bez przyszłości dla następnych pokoleń. Imperium wielkiego brata zbudowane na wyzysku całego świata powoli umiera, a ci, z co z nim idą, tracą nie tylko majątek, ale i poważnie i honor na świecie.

Im bardziej gwałtowne będą drgawki jęczącego w delirium imperium atlantyckiego - tym większe będą ciężary narzucane na jego satelitów, którzy nie będą w stanie im podołać.

Prawdziwą ceną za atlantyzm może być całkowita zagłada i zatracenie budowanej przez setki lat tkanki społecznej i narodowej. Tak jak Indianie w Ameryce Północnej możemy pewnego dnia obudzić się bez ziemi i bez państwa.

Piotr Panasiuk
https://konserwatyzm.pl/
------------------------------
Czyli możemy sobie tak wyjść ze świata atlantyckiego, ot tak?
Czy znajdziemy człowieka, który powie NIE Stanom i już, jesteśmy w innym świecie. Czy jakakolwiek niesubordynacja może zakończyć się zniszczeniem gospodarczym kraju, albo wojną? Są wprawdzie wyjątki takie jak Węgry, ale czy to może potwierdzać regułę? Jeżeli świat zachodni pójdzie na prawo to starsi i mądrzejsi albo będą za tym stali, albo się do tego "skrętu" sprytnie dostosują.
Czy elity światowe mogłyby być na tyle głupie, żeby wywołać kolejną zimną wojnę z Rosją i strzelić sobie w oba kolana? Czy może bardziej realna jest wyrachowana i dawno temu zaplanowana gra w teatr z Rosją, Chinami i innymi. Czy realne jest prowadzenie propagandy na kilku poziomach? A więc propaganda dla każdego - dla owiec, dla szczepanów, dla patriotów, dla szurów, dla antysystemowców.
Niedocenienie wroga przeważnie kończy się tragicznie.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 08.02.24 Pobrań: 23 Pobierz ()
08.02.2024 W co gra PiS?
Przed rozpoczęciem dzisiejszych obrad Sejmu byli posłowie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik siłą próbowali dostać się budynku przy ulicy Wiejskiej.

Byli parlamentarzyści chcieli wtargnąć do Sejmu razem z innymi członkami Prawa i Sprawiedliwości. Zostali poinformowani, że mogą wejść na galerię Sejmu, o ile uzyskają przepustki byłych posłów. Doszło do przepychanek ze Strażą Marszałkowską.

"To nie było nic nadzwyczajnego. Po prostu banda złodziei przerażonych tym Pegasusem, która była w opozycji, a teraz jest przy władzy dostała ataku histerii. My się nie chcemy przepychać, my chcemy, aby władza przestrzegała prawa. Nie wiem, czy będzie próba wejścia na salę plenarną, myśmy chcieli pokazać tylko to, że władza działa w sposób całkowicie bezprawny i zapowiedzieć, że za to kiedyś ciężko odpowiedzą." - skomentował w swoim stylu prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.

Maciej Wąsik, komentując uniemożliwienie wejścia do budynku Sejmu ocenił, że to złamanie prawa i jest to pozbawienie duże grupy wyborców do reprezentacji w Sejmie. Według niego "to są rządy autorytarne, zaczęły się rządy autorytarne, posłowie nie mogą wejść do Sejmu. (...) Marszałek Hołownia boi się dwóch posłów, tak? Co to za środki bezpieczeństwa, to miał być otwarty, przyjazny Sejm, uśmiechnięty; widzicie co się dzieje; to jest wielkie oszustwo" - dodał polityk PiS.

Zatem sprawa jest jasna. PiS przyjął ścieżkę twardej konfrontacji w władzą wpisując się w narrację "totalnej" opozycji. Tylko, że jak nauczyły nas nieudolne podrygi anty-PiS-owskich totalsów z lat 2015-2016, jest to ścieżka wiodąca donikąd.

Wyborcy od czasu do czasu pokazują rządzącym czerwoną kartkę. Można wtedy spojrzeć wstecz, przyjrzeć się własnym rządom, poszukać w nich słabych stron, błędów i wypaczeń. A potem za nie przeprosić i wziąć się do pracy. Można też obrazić się na świat. Uznać, że wyborcy dali się oszukać, lub co jeszcze gorsze, że są zwyczajnie głupi i niewdzięczni. Tę ścieżkę wybrał 8 lat temu Grzegorz Schetyna, dziś wybiera ją Jarosław Kaczyński.

"Gen samozniszczenia dotknął PiS po wyborach prezydenckich 2020." - komentuje znany socjolog Marcin Palade. "Ślub Kurskiego na Wawelu, piątka dla zwierząt, TK o aborcji, najlepiej oddająca skalę patologii żona Sobolewskiego - czyli nepotyzm patriotyczny, buta, arogancja, przekonanie o własnej nieomylności. Zamknięcie się w bańce, której największym symbolem był katowicki spęd tłustych kotów i deskowanie Tuska. Wszystko to oblane tępą, medialną kurszczyzną na Woronicza."

I dodaje: "Dzisiejsze wydarzenia przed Sejmem potwierdzają, że ów gen ma się, ku uciesze antyPiS, bardzo dobrze. Im silniejszy, tym większa szansa, że PiS nie będzie w drugiej połowie obecnej dekady, a może nawet wcześniej, głównym rozdającym na prawo od centrum."

Przemysław Piasta
https://myslpolska.info
--------------------------------
Czy rzeczywiście mogą to być tematy zastępcze? Dlaczego? Bo rolnicy w całej Europie protestują w naszym imieniu, ale mało kogo to interesuje.

Rolnicy przeciwko unijnej polityce głodu

Twarde, identyczne stanowisko rządów państw, gdzie odbywają się protesty, brak jakiejkolwiek elastyczności, woli porozumienia i załagodzenia konfliktu, powoływanie się na te same propagandowe argumenty "zrównoważonego rozwoju", konieczności redukcji gazów cieplarnianych, działania w imię walki ze "zmianami klimatycznymi" świadczą o realizacji globalistycznej koncepcji zniewalania społeczeństw i totalitarnej metodzie sprawowania władzy. Rządzące Europą marionetki, sterowane są przez globalistyczne elity w większości anonimowych psychopatów, którzy nigdy nie zostali wybrani w powszechnych wyborach. Są naszymi "panami, władcami i ekspertami", choć nie mają żadnego mandatu społecznego, by decydować o losie narodów, społeczeństw i całej ludzkości. Naprzeciw pokojowo protestujących farmerów za kierownicami traktorów, władza wyprowadza opancerzone samochody i specjalne oddziały policji.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 08.02.24 Pobrań: 24 Pobierz ()
Strona 142 z 183 << < 139 140 141 142 143 144 145 > >>
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.