|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
11
|
Download: Gazetka "Wolne Słowo" |
|
|
27.04.2024 Obawiam się operacji fałszywej flagi w Polsce - prof. Andrzej Zapałowski |
"Przecież premier Tusk powiedział wprost, że mamy sytuację w Polsce ?przedwojenną?. Czyli jeżeli mamy sytuację "przedwojenną", to zaraz dojdzie do wojny. czyli on sobie zdaje sprawę w co "pakuje" państwo polskie. Jestem zaszokowany, że społeczeństwo w ogóle nie reaguje. Społeczeństwo się tak zachowuje jakby oglądali ten film przez pryzmat monitorów, telewizorów, komputerów i to ich nie dotyczy. A tak naprawdę niech sobie pooglądają jak sytuacja wygląda na wschodzie Ukrainy, jak wygląda infrastruktura, jak wygląda życie ludzi. Tych, którzy tam pozostali. Przecież to dotyczy dorobku całych pokoleń, które dopiero co odbudowywaliśmy po II wś. I co? I znowu? W imię czyich interesów?
Czy tutaj, poza lotnictwem, jacyś brytyjscy żołnierze w jakichś istotnych ilościach przybędą? Nie, bo nie mają z czym przybyć. Żołnierze amerykańscy? Te ilości, które są na terenie Polski, to jest obecność polityczna, w formie militarnej. Ale to nie jest obecność czysto militarna. Jeżeli Amerykanie mieliby przystąpić do odstraszania w początkowej fazie, to powinno stać kilkadziesiąt tysięcy, z ciężkim sprzętem. A transport jednej dywizji ciężkiej, to jest ok. trzech miesięcy z USA.
Czy można tak przechodzić do porządku dziennego nad tym, że społeczeństwo przygotowuje się do udziału w wojnie? Na dzisiaj bardzo wąska część społeczeństwa rozumie, co im się szykuje."
"Nie nazwałbym tego "sprzedażą", tylko narażają świadomie Polaków. Bo to jest narażenie świadome Polaków w sytuacji, w której my nie jesteśmy absolutnie do tego przygotowani."
"- Mogą tak kreować sytuację międzynarodową, żeby wyszło na to, że na Polskę ktoś uderzył. I w tym momencie jest już inna sytuacja i tu już nie wysyła się misji poza granicami kraju, tylko prowadzi się działania wojenne. I obawiam się, żeby nie było w tym względzie prowokacji.
- Czyli jakaś fałszywa flaga?
- Tak. Fałszywa flaga. Bo ja uważam, że na dzisiaj nie będzie zgody społeczeństwa, aby wysyłać polskie wojsko na wojnę z Rosją."
--------------------------
Prof. Zapałowski: Obawiam się operacji fałszywej flagi w Polsce
Rozmawiają: Edyta Paradowska, dr hab. Andrzej Zapałowski
Link
Warto porównać:
Czy czeka nas prowokacja? - Marek T. Chodorowski
W Polsce, w niektórych kręgach, zapanowało duże zaniepokojenie związane z przygotowaną prowokacją. Przygotowaną najprawdopodobniej przez służby specjalne niektórych państw NATO. Konkretnie, prawdopodobnie Polski i Stanów Zjednoczonych. Prowokacją na wschodniej granicy [...]
AlterCabrio
----------------------------------
Polacy na antyruskie mięso armatnie a Amerykanie, Holendrzy z KokaKoli handlują z Rosjanami.
Link
Polska zostanie obroniona! ? ks. Marek Bąk
Jacy tam z nich politycy. To są podwykonawcy, którzy przyjmują zlecenia zewnętrzne i, tak jak aktorzy walczą czasem o rolę pierwszoplanową, tak oni też biją się o profity doczesne, a wykonują zlecenia obcych. I ci z lewej, i ci drudzy z lewej, bo prawicy u nas w Polsce nie ma. To są tylko takie igraszki. To jest teatr dla gawiedzi. Natomiast wrogowie naszej Ojczyzny już nie udają. Z lekkim kamuflażem, ale następuje rozbiór Ojczyzny, nie tyle w sensie politycznym, bo to będzie ostatni akt, tylko w sensie moralnym, duchowym, tożsamościowym, abyśmy przestali myśleć po polsku, gdy już nie będziemy myśleć po katolicku, bo nie będzie Polski niekatolickiej. Polska może być tylko katolicka, albo nie będzie Jej wcale. [...] |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 27.04.24 |
Pobrań: 11 |
Pobierz () |
27.04.2024 "Nasi synowie wkrótce będą walczyć i umierać w piekle Ukrainy za multimiliarderów w |
Izrael zbombardował ambasadę Iranu w Syrii. Następnie Iran zbombardował dwa odległe lotniska wojskowe w Izraelu. Nagle cała UE jest przeciwko Iranowi, ponieważ łamie on tam wszystkie prawa człowieka. Nonsens - stwierdził poseł do Parlamentu Europejskiego Marcel de Graaff w Parlamencie Europejskim.
"Iran najwyraźniej musi zostać ukarany za wspieranie Rosji. I dlatego mówię wszystkim obywatelom UE: to właśnie robią wasi przywódcy w UE" - powiedział de Graaff.
Chwalą naszą wolność, ale zmuszają ludzi do szczepień. Chwalą naszą demokrację, ale cenzurują i demonizują opozycję. Chwalą nasz dobrobyt, ale zabierają nam pieniądze i zastępują je cyfrowymi punktami lojalnościowymi - wymienia poseł.
"Ogłaszają pokój, ale nasi synowie wkrótce będą musieli walczyć na Ukrainie i umrzeć za multimilionerów w Ameryce, ponieważ kończą im się żołnierze po pół milionie zabitych i niepełnosprawnych".
Ale cóż, UE nie dyskryminuje. W piekle Ukrainy mogły zginąć także dzieci imigrantów.
Minister obrony Rosji Szojgu powiedział we wtorek, że od lutego 2022 roku zginęło prawie 500 000 ukraińskich żołnierzy.
De Graaff wezwał społeczeństwo do głosowania przeciwko UE w nadchodzących wyborach.
DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 26 |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 27.04.24 |
Pobrań: 11 |
Pobierz () |
27.04.2024 Victor Orban: w tym roku możemy zakończyć liberalną hegemonię w Europie i przywrócić suw |
- W tym roku możemy zamknąć niechlubną erę cywilizacji zachodniej, zbudowaną na hegemonii postępowego liberalizmu, ustanawiając w jej miejsce suwerenny porządek świata - mówił premier Viktor Orbán w dniu otwarcia węgierskiej edycji CPAC (Konferencja Konserwatywnej Akcji Politycznej). Zaznaczył też, że w czasie, gdy "postępowo-liberalny ocean pochłonął Europę", to Węgry "cudownie ostały się jako wyspa konserwatyzmu".
Orbán wskazał, że liberalny porządek odniósł porażkę, ponieważ sprowadził na świat wojny, chaos, niepokoje, upadek gospodarek i zamieszanie. Zwolennicy liberalizmu doszli do momentu, gdy ich rolą nie jest reprezentowanie narodu, ale wdrażanie własnych ideologii. Dokonali przy tym podziału świata na rzekome "demokracje" i "autokracje", twierdząc, że ich rolą jest prowadzenie krucjaty przeciwko samozwańczo osądzanym autokracjom.
- Ten porządek świata wyprodukował przywódców, którzy nie nadają się do tego zadania, popełniają błędy za błędami i ostatecznie pędzą ku własnej zgubie - kontynuował, charakteryzując przywódców liberalnych jako zwolenników kontroli ideologicznej, do której każdy musi się dostosować, ponieważ - według ich narracji - pokój na świecie nastanie, gdy wszyscy się podporządkują. - Kiedy ich słucham, wydaje mi się, że ci niezdarni przywódcy wiedzą mniej o pokoju na świecie niż uczestniczki konkursu piękności - ironizował premier Węgier.
Jak podkreślił, nadszedł moment, by zastąpić ten porządek innym - suwerennym porządkiem, w którym interes narodowy determinuje działania poszczególnych państw. W tym porządku za słuszne przyjmuje się to, co stanowią reprezentujący naród politycy, a nie to, co dyktują organizacje pozarządowe, korporacje, media oraz "podejrzani eksperci i głupkowaci akademicy".
Victor Orbán zaznaczył przy tym, że oznacza to zakończenie projektu, jakim jest "społeczeństwo otwarte" George'a Sorosa. W zamian za to należy postawić na poważne państwa, które faktycznie chronią swoich obywateli.
Podkreślił, że zwolennicy liberalnego zamordyzmu siedzą obecnie w Unii Europejskiej i Waszyngtonie. Odnosząc się do wyborów do europarlamentu, zachęcił do walki o to, by przeważyła koncepcja suwerenności. - Podejmujemy się w tym roku ich stamtąd wypędzić. Niech wreszcie nadejdzie era zwolenników suwerenności, powróćmy na pokojową i bezpieczną ścieżkę, która uczyniła Zachód wielkim! Uczyńcie Amerykę znów wielką, uczyńcie Europę znów wielką, śmiało, Donaldzie Trumpie, śmiało, europejscy zwolennicy suwerenności! - apelował.
Orbán przekonywał, że świat stoi obecnie przed szansą wyparcia postępowo-liberalnej hegemonii. Wróg jest wprawdzie silny i pozbawiony moralnych skrupułów, ale wyczuwa zmiany nastrojów w kierunku konserwatywnym i boi się, że zostanie wyparty.
- Mają władzę i nie zawahają się użyć dostępnych im środków. Tak jak to zrobili to w przeszłości komuniści, teraz postępowcy podejmują pięć kroków, aby przekształcić instytucje państwowe w narzędzia ucisku - mówił, wskazując na owe pięć kroków, którym są kolejno: przedefiniowanie tego, co normalne w celu odwrócenia znaczeń; szerzenie owej "odwróconej normalności" przy pomocy aparatu państwa; zidentyfikowanie osób o "niebezpiecznych poglądach"; szczucie mediów i aktywistów politycznych na osoby stanowiące rzekome zagrożenie; a na końcu okrzepnięcie tego porządku we wszystkich instytucjach publicznych.
Źródło: hungarianconservative.com FO
pch24.pl |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 27.04.24 |
Pobrań: 11 |
Pobierz () |
27.04.2024 Niekompetencja jest powszechna. |
"Niekompetencja jest powszechna. Wystarczy spojrzeć, w jaki sposób następuje w Polsce awans do polityki. Ktoś był wójtem czy radnym, zostaje posłem i potem zostaje wiceministrem czy ministrem. W ten sposób powołuje się u nas ministra. To jest naprawdę niski poziom intelektualny. To nie są ludzie, którzy mają wiedzę, oczytanie. Wielokrotnie na różnych forach, w mediach miałem okazje spotykać się z ministrami i to jest poziom żenujący intelektualnie. W moim życiu przez całe 25 lat wśród polityków spotkałem może 5-10 silnych intelektualnie. Reszta to są udawacze, tacy oszuści intelektualni, którzy udają, że w ogóle na czymś się znają."
Wywiad Tomasza Cukiernika z dr. Arturem Bartoszewiczem ze Szkoły Głównej Handlowej: "Cienie KPO. Czy zostaniemy z długiem i niepotrzebnymi inwestycjami?"
Link
pch24.pl
---------------------------
Rząd zamierza zwiększyć zakres inwigilacji elektronicznej obywateli.
Chce nałożyć na firmy telekomunikacyjne obowiązek, aby przez 12 miesięcy zatrzymywały i udostępniały służbom informacje o tym, do kogo telefonujemy i wysyłamy SMS-y. Także dostawcy poczty internetowej czy komunikatorów musieliby przechowywać i udostępniać służbom informacje o połączeniach, tzn. o tym, do kogo wysyłamy e-maile i z kim czatujemy.
Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 27.04.24 |
Pobrań: 11 |
Pobierz () |
28.04.2024 Hurra... Wielka Brytania przyśle wojska do Polski. |
Sunak o szczegółach
- Przywieziemy tutaj myśliwce Typhoon, które będą patrolować polską przestrzeń powietrzną. Chcemy również 16 tys. wojsk przysłać tutaj w ramach wsparcia Wielkiej Brytanii - powiedział premier Rishi Sunak na konferencji prasowej z udziałem premiera Polski Donalda Tuska.
Link
Link
Niech jeszcze wskrzeszą krzyżaków i nam ich podeślą a będzie cacy.
------------------------------------
Skandaliczne decyzje ze strony przedstawicieli państw UNII EUROPEJSKIEJ. Bezkarność dla żydowskich ludobójców i terrorystów a kara dla kraju, który broni Palestyńczyków.
Link
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 28.04.24 |
Pobrań: 11 |
Pobierz () |
28.04.2024 Broń jądrowa w Polsce? |
Bardzo kosztowny jest... ten sojusz z USA i 'cywilizowanym' światem. To już nie tylko covidowe i proukraińskie wydatki oraz rozbrojenie się na rzecz narzuconego nam przyjaciela, a także pozbycie się źródeł pozyskiwania taniej energii. Trzeba jeszcze lecieć do Ameryki, by tam - ignorując bezpieczeństwo Polaków - opowiadać dyrdymały. A nuż Rosja się wystraszy.
Podczas briefingu w Edmonton w Kanadzie mówi Andrzej Duda: "Jeżeli byłaby taka decyzja naszych sojuszników, żeby rozlokować broń nuklearną w ramach nuclear sharing na naszym terytorium, to jesteśmy na to gotowi".
Przypomnijmy: w ramach NATO Stany Zjednoczone udostępniają niektórym państwom pewną liczbę bomb z głowicami jądrowymi. Działanie to nosi angielską nazwę nuclear sharing. Broń pozostaje pod nadzorem i kontrolą USA, może jednak być za ich zgodą przenoszona przez samoloty państw, w których jest przechowywana. Dostąpiły tego 'zaszczytu' Niemcy, Włochy, Turcja, Belgia i Holandia. Bomby oznaczone B-61, zawierają niewielki, taktyczny ładunek jądrowy.
"Dzisiaj imperializm rosyjski wraca" - twierdzi Andrzej Duda. - "Imperializm, który przybiera różne postacie. Wcześniej był to imperializm carski, potem imperializm sowiecki, teraz jest po prostu imperializm rosyjski, czasem mówimy putinowski. Rosyjskie władze stosują wrogą, agresywną politykę, która od lat polega na łamaniu wszelkich porozumień międzynarodowych".
"To Rosja napadła na Ukrainę" - kontynuuje prezydent. - "To Rosja od lat militaryzuje obszary w bezpośredniej bliskości granic państw Sojuszu Północnoatlantyckiego, to Rosja przesuwa swoją broń nuklearną w kierunku granic państw Sojuszu Północnoatlantyckiego, a nie odwrotnie".
Tak więc granice Rosji mają to nieszczęście, że przebiegają w pobliżu amerykańskich baz militarnych, a wieloletnia toporna propaganda antyrosyjska rozpowszechniana przez media i zachodnich polityków, w tym prezydenta III RP, stworzyła własną kłamliwą narrację, wobec której Polacy są właściwie bezsilni.
Wie o tym Tusk, więc by nie stracić pola (a nuż Trump wygra wybory), deklaruje: "Czekam z niecierpliwością na spotkanie z panem prezydentem Dudą, bo ta sprawa dotyczy wprost i bardzo jednoznacznie polskiego bezpieczeństwa". - Interesujące byłoby wiedzieć, czy i ilu polityków ma obiecaną ewakuację w przypadku 'rosyjskiej agresji'.
Zygmunt Białas
------------------------------
Prezydent Duda: "To Rosja napadła na Ukrainę".
Więc warto przypomnieć, że wojna rozpoczęła się 22 lutego 2014 roku, gdy zachodni poplecznicy przy pomocy neobanderowców obalili demokratycznie wybranego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowicza. W kwietniu 2014 roku kijowski reżim zaczął bombardować mieszkańców Donbasu, którzy sprzeciwili się reżimowi.
A nawiasem mówiąc: TO NIE NASZA WOJNA. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 28.04.24 |
Pobrań: 11 |
Pobierz () |
28.04.2024 Trochę prawdy |
PRZYJAŹŃ POLSKO-UKRAIŃSKA
Link
BOSAK Z OBURZAJĄCYMI INFORMACJAMI DLA POLAKÓW
Link
Konflikt z Ukrainą bardziej prawdopodobny niż z Rosją - dr Artur Bartoszewicz i dr Leszek Sykulski
Link
Ukraina przekształciła się w oligarchię w stylu zachodnim, w której wszystkich jej przywódców interesuje jedynie "splądrowanie" kraju i wzbogacenie się, stwierdził białoruski prezydent Aleksander Łukaszenko.
Prezydent wygłosił te uwagi w środę podczas przemówienia przed Ogólnobiałoruskim Zgromadzeniem Ludowym, zgromadzeniem wysokich urzędników i osób publicznych. Łukaszenka ostro skrytykował sąsiedni kraj, oskarżając jego prezydentów i "oligarchów" o kradzież bogactw Ukrainy. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 28.04.24 |
Pobrań: 12 |
Pobierz () |
28.04.2024 Prof. Leszek Marks, geolog, jasno: Wpływ człowieka na klimat - niewielki! |
Naukowcy jasno: Wpływ człowieka na klimat - niewielki!
Ocieplenie klimatu osiągnie maksimum prawdopodobnie pod koniec tego stulecia, po nim rozpocznie się kolejne ochłodzenie - prognozuje Państwowy Instytut Geologiczny (PIG). Zdaniem ekspertów temperatura na Ziemi jest obecnie niższa niż w maksimach poprzednich ociepleń np. w średniowieczu.
"Wpływ zwiększonej emisji gazów cieplarnianych (na klimat - PAP), przede wszystkim wskutek spalania paliw kopalnych przez człowieka jest znacznie przeszacowany, ponieważ nie uwzględnia się roli równolegle postępującego ocieplenia spowodowanego przez czynniki naturalne" - ocenił w informacji przekazanej PAP Państwowy Instytut Geologiczny - Instytut Badawczy z okazji Dnia Ziemi, przypadającego 22 kwietnia.
Historia klimatu
Zdaniem naukowców PIG znajomość historii klimatu i zmian środowiska w holocenie, czyli w epoce geologicznej obejmującej ostatnie 11 700 lat, pozwala na "racjonalne prognozowanie trendu naturalnych zmian klimatu na Ziemi i ich skutków".
Współczesne ocieplenie osiągnie swoje maksimum prawdopodobnie pod koniec bieżącego stulecia, po czym rozpocznie się kolejne ochłodzenie. Cieplejsza woda powierzchni oceanów stymuluje zwiększenie parowania, a to spowoduje zwiększenie zachmurzenia i większe opady na sąsiednich obszarach lądowych.
Zwrócili uwagę, że Ziemia i jej atmosfera zostały ukształtowane przez czynniki naturalne. "Część z nich działała bardzo słabo, ale przez miliony lat, więc ostatecznie ich wpływ zaznaczył się bardzo wyraźnie" - wskazali eksperci.
Zdaniem naukowców przyszłe zmiany klimatu i ich skutki można prognozować przez porównanie z rekonstrukcjami dla przeszłości.
Wynika z nich jednoznacznie, że współczesny trend ocieplenia jest związany z okresem przejściowym od ochłodzenia małej epoki lodowej, która skończyła się w pierwszej połowie XIX wieku - stwierdzili eksperci PIG. "Wzrost temperatury na Ziemi w tym czasie nie przekroczył 1 st. C, a więc temperatura jest obecnie wciąż niższa niż w maksimach poprzednich ociepleń takich jak średniowiecze, okres rzymski i epoka brązu."
W przeszłości zmiany klimatu zachodziły cyklicznie i miały różną skalę, co zależało od działania czynników ziemskich i pozaziemskich ? podali. W holocenie, czyli obecnej epoce geologicznej, takich epizodów ciepłych i przedzielających je ochłodzeń było kilkanaście, a każde z nich trwało około 500-600 lat.
"Najcieplejsza część holocenu, czyli jego optimum klimatyczne występowało 8-5 tysięcy lat temu, kiedy średnia temperatura na Ziemi mogła być nawet o 3 - 3,5 st. C wyższa niż obecnie" - podkreślili.
Naukowcy zwrócili uwagę, że w okresie optimum termicznego holocenu lodowce w strefie umiarkowanej znacznie się zmniejszyły, a nawet uległy całkowitemu zanikowi - tak się stało między innymi w Górach Skandynawskich, Pirenejach i na Uralu.
Obszar wieloletniej zmarzliny, charakterystycznej dla obszarów występowania klimatu zimnego, był znacznie mniejszy niż obecnie.
W Arktyce okres ciepły zaczął się kilka tysięcy lat wcześniej i w tym czasie temperatura powierzchni morza w rejonie Spitsbergenu była o 2-5 st. C wyższa niż obecnie, co sprzyjało szybkiemu topnieniu wciąż rozległych lądolodów: północnoamerykańskiego, grenlandzkiego i skandynawskiego, a wieloletnia pokrywa lodowa występowała prawdopodobnie jedynie w ograniczonej części Morza Arktycznego.
"Ciepły klimat w starszej części holocenu zdynamizował ciepłe prądy morskie, które docierały bliżej biegunów. Spowodowało to zwiększenie parowania wody w oceanach i dalszy zasięg monsunów letnich, szczególnie na półkuli północnej. Przykładowo deszcze monsunowe w północno-wschodniej Afryce występowały kilkaset kilometrów dalej na północ, a więc prawdopodobnie nawet w południowym Egipcie" - ocenili eksperci w informacji przekazanej PAP.
Wraz z większymi opadami w rejonie śródziemnomorskim - jak podali - na Saharze pojawiła się sawanna i dopiero postępujące w ostatnich 5000 lat ochłodzenie spowodowało, że została przekształcona w pustynię.
Według naukowców wpływ na klimat na Ziemi miały też zjawiska ekstremalne. "Trwały krótko, ale w ogromnym natężeniu i efekt ich działania był często katastrofalny dla życia na Ziemi" - zaznaczyli. Niektóre z nich miały zasięg lokalny lub co najwyżej regionalny, np. wybuchy wulkanów, powodzie i trzęsienia ziemi, ale były również takie o znaczeniu globalnym, jak wybuchy superwulkanów oraz uderzenia komety lub asteroidy, które w efekcie spowodowały drastyczne ochłodzenia, trwające tysiące lat - wyjaśnili eksperci.
Ich zdaniem katastrofalny wpływ na klimat na Ziemi mogłoby mieć masowe użycie broni jądrowej, ponieważ doprowadziłoby to "prawdopodobnie" do wieloletniej "zimy nuklearnej" i "rozległego skażenia terenu".
Wpływ człowieka - niewielki
Według PIG w skali globalnej wpływ człowieka na klimat jest niewielki, ale może być istotny lokalnie. Eksperci przyznali, że działalność człowieka jest ograniczona głównie do powierzchni Ziemi, lecz wpływa również na jej atmosferę i sięga kilka kilometrów w głąb, także w oceanach. "Zmiany w sposobie użytkowania powierzchni Ziemi, np. wylesianie, uprawy rolne, zabudowa i nieracjonalna gospodarka wodna mają istotny wpływ na lokalne stepowienie i pustynnienie obszarów, szczególnie tych znajdujących się w pobliżu granicy stref klimatycznych" - wyjaśnili.
Instytut powołał się na dane Komisji Europejskiej, zgodnie z którymi 70 proc. gleb w UE ?nie jest w dobrym stanie?. "Przedstawiona w listopadzie 2020 r. strategia glebowa UE do 2030 r. ma na celu rekultywację do 2050 r. zdegradowanych i zdewastowanych gleb w Europie, zwiększenie ich odporności i zapewnienie im odpowiedniej ochrony, tak aby do 2050 r. wszystkie ekosystemy glebowe były w stanie dobrym" - wskazali naukowcy.
https://wgospodarce.pl/informacje/140480-naukowcy-jasno-wplyw-czlowieka-na-klimat-niewielki |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 28.04.24 |
Pobrań: 11 |
Pobierz () |
28.04.2024 Odwet |
Ktoś z prawicy proponował, żeby lewackie łachudry wyzywać co najmniej równie wulgarnie, jak one to czynią. Pomysł, moim zdaniem, poroniony. Wyzwiska bowiem, to ich broń, którą władają bezbłędnie od niemowlęcia i żadne obelgi nie są im straszne. Gdyby nawet urządzić igrzyska na wyzwiska, to co miałoby z nich wynikać?
Przed podjęciem jakiejkolwiek walki trzeba sobie jasno określić cel. O co walczymy i co chcemy osiągnąć? Jeżeli jest nim przykładowo zatrzymanie deprawacji dzieci, to kto i dlaczego je deprawuje? Nikt z osób zdrowo myślących nie ma wątpliwości, że wiele fundacji zasilanych zagranicznymi pieniędzmi działa na naszą zgubę. Kim są ci ludzie, to wiadomo nie od dziś, bo wcale się z tym nie kryją. Jak sobie z nimi poradzić? Oto jest pytanie. Te organizacje są zbyt potężne, żeby pokonać je na otwartym polu.
A może tu właśnie należałoby zastosować ich broń? Jaką? Podwójnego agenta. Wniknąć w ich struktury i podjąć krecią robotę. Praca nie przynosząca sławy, ale poczucie dobrze spełnionego obowiązku - owszem. Dla człowieka inteligentnego, udawanie pazernego głupka, pośród pazernych głupków, nie jest zadaniem zbyt trudnym, a mogącym przynieść pożytki wynikające z wewnętrznej destrukcji takiej organizacji.
Sianie chaosu w "tym kraju", to wszakże wyzwanie dla "prawdziwego Europejczyka polskiego pochodzenia". Skorzystajmy z ich doświadczeń i przenieśmy na ich podwórko. Ta ich broń mogłaby okazać się obosieczna. A wcielenie się w rolę podwójnego agenta atrakcją samą w sobie.
Małgorzata Todd |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 28.04.24 |
Pobrań: 11 |
Pobierz () |
29.04.2024 Klaus Schwab i jego globalizm. Czy to następca Marksa? |
Rok 1962, Palo Alto, Kalifornia. Dzieci, w piątek, zadają swojemu nauczycielowi historii, Ronowi Jonesowi pytanie: "Jak to się stało, że 80-milionowy naród zwariował, że taki kretyn jak Hitler ich wszystkich przekonał i oni poszli na podbój świata? Jak to się stało?"
Ron Jones skończył zajęcia w piątek. Myślał w sobotę. W poniedziałek rano przyszedł do dyrektora i powiedział: "Panie dyrektorze, ja chcę zrobić taki mały eksperyment. Czy pan mi pozwoli? - Tak." I Ron Jones zaczął stosować programowanie kulturowe. Zaczął mówić tym dzieciom, co trzeba robić, żeby uratować świat. Żeby to oni uratowali ten świat. W piątek to wszystko przerosło jego oczekiwania. On już miał grupę faszystów. Dwustu. Pięć dni mu to zajęło.
My tacy jesteśmy. Państwo również. My dajemy się bardzo łatwo programować. My uwielbiamy idoli. My nie myślimy racjonalnie.
--------------------------------
Klaus Schwab i jego globalizm. Czy to następca Marksa?
24 kwi 2024
Bartosz Kopczyński, Jan Wojciech Kubań i Jerzy Szczepkowski rozmawiali w trakcie konferencji "Jaki jest ostateczny cel antykultury", zorganizowanej ku czci Krzysztofa Karonia. Rozmowę prowadził wiceprezes Stowarzyszenia im. ks. Piotra Skargi Arkadiusz Stelmach.
Link
----------------------------------------
Jak wychować nazistę. Reportaż o fanatycznej edukacji, Gregor Ziemer
Książka ostrzeżenie przed tym, co może się stać, jeśli edukację naszych dzieci oddamy w ręce fanatyków.
- Partia interesuje się dzieckiem, zanim zostanie ono poczęte.
- Matki sprowadzają je na świat, bo On je o to poprosił.
- Zdrowe dzieci należą do Państwa, te z defektami otrzymają łaskę śmierci.
- Szkoła to poligon Partii - słabi i nieposłuszni zostają wydaleni.
- Umysły mają być jednakowe, każdy włączony w wielką Świadomość Państwową.
- Chłopcy będą żołnierzami, dziewczęta - urodzą żołnierzy.
W 1939 roku Gregor Ziemer, dyrektor Szkoły Amerykańskiej w Berlinie, wykorzystując swoje kontakty, odwiedza instytucje edukacyjne III Rzeszy. Dociera do domów matki i dziecka, szpitali sterylizacyjnych, izb dla noworodków. Uczestniczy w lekcjach dla chłopców i dziewcząt, wykładach uniwersyteckich. Przygląda się szkoleniom członków Jungvolk i Hitlerjugend, obserwuje nocne rytuały inicjacyjne w średniowiecznych zamkach.
Spotyka chłopców, którzy chcą umrzeć za Hitlera, i dziewczęta, które bardziej od śmierci boją się bezpłodności. Poznaje od podszewki kolejne etapy nazistowskiej edukacji i machinę formowania nowego człowieka.
Opublikowana w 1941 roku pod tytułem "Education for Death", odkryta po latach książka to unikatowe świadectwo reportera, który uchwycił mroczny moment historii. Wstrząsająco aktualna opowieść o tym, jak kilka lat wściekłej indoktrynacji może zmienić cywilizowane społeczeństwo w zbiorowość zaprogramowanych robotów.
Reportaż był wykorzystany jako dowód w procesach norymberskich.
W 1943 roku Walt Disney wyprodukował na jej podstawie animowany film krótkometrażowy.
------------------------------
Czekając na Hitlera
Okładka książki Gregora Ziemera przedstawia kilku uśmiechniętych chłopców wpatrujących się z zafascynowaniem w kotka. Obrazek ten poraża łagodnością, gdy zestawimy go z treścią książki. Jeden z chłopców delikatnie głaszcze zwierzątko, a ja oczami wyobraźni widzę, jak ukręca mu łepek. Takie wizje rodzi ten "Reportaż o fanatycznej edukacji".
W 1939 roku dyrektor Szkoły Amerykańskiej w Berlinie, Gregor Ziemer, zdobywa list polecający z ministerstwa (nie ukrywa, że za pomocą łapówki) i wizytuje instytucje o charakterze edukacyjnym (a także placówki w jakiś sposób z nimi powiązane czy towarzyszące),w których produkuje się przyszłych żołnierzy Hitlera oraz matki tych żołnierzy. To, co ogląda i czego się dowiaduje, niejednokrotnie wprawia go w osłupienie i napawa przerażeniem, ale chcąc poznać i zanotować jak najwięcej, powstrzymuje się od daleko idących komentarzy. Jego reportaż jest pewnym i przekonującym źródłem wiedzy, źródłem z pierwszej ręki, skondensowanym podręcznikiem opisującym procedurę wytwarzania nazistów. Autor został wpuszczony do nazistowskiej kuchni, obserwował precyzyjne odmierzanie składników i mieszanie ich w diabelskim kotle - udało mu się po prostu zdobyć przepis na doskonałego nazistę.
Nazistowskie metody edukacji i wychowania są maksymalnie uproszczone na każdym szczeblu - i w swojej prostocie genialne. Cel jest zawsze jeden i realizuje się go od najmłodszych lat, a wręcz po to powołuje się na świat dzieci: aby stworzyć dobrego, gorliwego, ślepo oddanego i wiernego wyznawcę hitlerowskiej religii. Nie waham się tak powiedzieć, ponieważ w książce wiele razy czytamy o tym, że Adolf Hitler traktowany był jak bóg i otaczany bałwochwalczym kultem. To do niego odmawia się modlitwę przed jedzeniem, to on przywołuje do siebie dzieci, jak to robił Jezus. Ideologia nazistowska jest religią.
Realizacji wspomnianego celu służyć może każda lekcja, każdy przedmiot nadaje się do tego tak samo. Nawet zjawiska przyrodnicze tłumaczone są z punktu widzenia nazizmu. Ze wszystkiego jednak najważniejsze są siła fizyczna i cielesność - chłopcy mają być mocni na froncie, dziewczęta zaś po to, by rodzić. Jedna z rozmówczyń autora powiedziała mu, że "(...) Führer życzy sobie, aby dziewczęta czuły, że ich ciała są dla Państwa ważniejsze niż umysły". (s.173)
Sens życia nazistowskiego ucznia to śmierć, to gotowość do oddania życia za Hitlera. Największym marzeniem nazistowskiej uczennicy jest wydanie na świat takiego właśnie chłopca - lub dziewczynki, która wypełni tę jedyną dla kobiety słuszną misję. Do tego przygotowuje ich szkoła. Rozwój duchowy jest zbędny i kłopotliwy ? nie należy go umożliwiać, bo oznacza budzenie wrażliwości, poszerza horyzonty, rozprasza i odwraca od dzieła budowy Wielkich Niemiec. "Nazistowskie szkoły nie są miejscem dla słabeuszy." (s. 34) Ponadto szkoła nie powinna kolidować z obowiązkami partyjnymi czy wojskowymi, stąd np. znaczne ograniczenie liczby zajęć na uczelniach wyższych.
Mogłabym podać jeszcze wiele przykładów wynaturzeń przedstawionych przez Gregora Ziemera, od których włos się jeży na głowie. Nie samym jednak ich opisem żyje ta książka. Czytając ją, nie pomińcie znakomitego wstępu profesora Bogdana de Barbaro, który pisze, że jest to książka o nieodróżnianiu dobra od zła i prawdy od kłamstwa. A nade wszystko nie pomińcie ostatniego rozdziału, w którym autor stawia bardzo ważne pytanie: czy jesteśmy w stanie tak skutecznie edukować i wychowywać do życia, jak Hitler edukował i wychowywał do śmierci. Książka Gregora Ziemera została opublikowana w roku 1941 i autor pyta jako Amerykanin - nie wiemy jednak przecież, gdzie i kiedy pojawi się następny Adolf Hitler. Bo że się pojawi, to jest raczej pewne. Jak silne wartości będziemy wówczas w stanie mu przeciwstawić? |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 29.04.24 |
Pobrań: 11 |
Pobierz () |
29.04.2024 Spółka z Izraela odpowiada za import zboża z Ukrainy do Polski |
Największym importerem toksycznego ukraińskiego ziarna jest spółka "Złote Ziarno", zarządzana przez obywatela narodowości izraelskiej - Borisa Pogolier. Wątpliwości co do działań spółki "Złote Ziarno" sięgają aż 2016 roku.
Link
Czy to dziwi? No to proszę:
Fritz Haber, niemiecki chemik pochodzenia żydowskiego, jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych laureatów Nagrody Nobla. Opracowując metodę syntezy amoniaku, z jednej strony zrobił milowy krok w dziedzinie chemii przemysłowej, z drugiej - zaangażował się w produkcję toksycznych gazów bojowych i to dzięki jego badaniom w czasie II wojny światowej odkryto śmiercionośny cyklon B.
Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 29.04.24 |
Pobrań: 11 |
Pobierz () |
29.04.2024 Zdrowy punkt widzenia - sporo informacji |
MENTZEN GRILLUJE #22: Nigeryjski przekręt
Link
Stare dobre TVP sprzed 2015 roku wróciło! Zamiast tępej pisowskiej propagandy, wyzywanie polskich patriotów od antysemitów!
Krzysztof Bosak odpowiada na zarzuty wobec Michalkiewicza: Zostawmy żydom określanie, kto jest antysemitą!
Link
- Rosja powinna obawiać się starcia z NATO, gdyż taka wojna zakończyłaby się "nieuniknioną porażką" Moskwy - powiedział w czwartek parlamentowi swojego kraju minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski. Twierdził, że blok wojskowy pod przewodnictwem USA ma kilka razy więcej żołnierzy i zasobów niż Moskwa.
Wypowiedzi Sikorskiego pojawiają się po ostrzeżeniach wielu europejskich przywódców, że Rosja może zaatakować państwo członkowskie UE, jeśli pozwoli się jej pokonać Ukrainę na polu bitwy.
"To nie my, Zachód, powinniśmy obawiać się starcia z Putinem, ale odwrotnie" - upierał się, dodając, że "warto [ludziom] o tym przypominać", aby pokazać, że atak Rosji na którekolwiek NATO członek zakończyłby się porażką Moskwy.
"Jedyną nadzieją Putina jest nasz brak determinacji" - stwierdził.
Link
No to już po tych słowach Sikorskiego możemy spać spokojnie. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 29.04.24 |
Pobrań: 11 |
Pobierz () |
29.04.2024 Folksdojcze wszystkich krajów? |
Co tu ukrywać; Księcia-Małżonka nie opuszcza poczucie humoru. Inna sprawa, że może to być niezamierzony efekt komiczny, bo Książę-Małżonek może traktować swoją osobę serio, jako urodzonego w czepku człowieka Renesansu, który jest zdolny do wszystkiego - to znaczy - do kierowania wszystkimi resortami na raz. No, może nie na raz, bo to chyba byłoby sprzeczne z konstytucją - ale rotacyjnie, to już pewnie by mógł.
W swoim czasie, jako wynalazek ówczesnego ministra obrony, pana Jana Parysa, będąc chyba jeszcze poddanym brytyjskim, został wiceministrem obrony narodowej i tak się zaczęło. Pojawiły się w związku z tym wzruszające wątpliwości, czy nie ma tu jakiegoś konfliktu interesów, ale osoba Księcia-Małżonka została uznana za gwarancję, że żadnego konfliktu nie ma.
W międzyczasie Książę-Małżonek poddanym brytyjskim chyba być przestał, a poza tym został prześwietlony przez Wojskowe Służby Informacyjne, czyli stare kiejkuty, w ramach operacji "Szpak", więc nic już nie stało na przeszkodzie, by "wataha" to znaczy - Naczelnik Państwa z satelitami - wystrugała go nawet na ministra obrony.
Na tym stanowisku świetnie się prezentował, ale chyba przyczyny, dla których Naczelnik go na to stanowisko wystrugał, albo przestały istnieć, albo utraciły znaczenie, w związku z czym zarówno Naczelnik, jak i prezydent Lech Kaczyński, dali mu do zrozumienia, że mu już nie ufają. Dlaczego - tajemnica to wielka ? ale pod tym pretekstem Książę-Małżonek dokonał zwrotu o 180 stopni, deklarując swoje nawrócenie na łono Volksdeutsche Partei Donalda Tuska i oferując swoje usługi w dziele "dorżnięcia watahy".
W nagrodę za dobre sprawowanie Donald Tusk wystrugał go znowu na ministra, tym razem - spraw zagranicznych. Wsławił się wielkimi czynami, wśród których na uwagę zasługuje zlikwidowanie wielu polskich ambasad. W ten sposób Książę-Małżonek przez czynności konkludentne dał wyraz przekonaniu, że Polska prowadzenie jakiejkolwiek polityki, a już zwłaszcza ? polityki zagranicznej - powinna mieć surowo zakazane.
I tak się właśnie stało, co było zadaniem o tyle łatwym, że - zgodnie z moją ulubioną teorią spiskową - Polską rotacyjnie rządziły trzy stronnictwa: Ruskie, Pruskie i Amerykańsko-Żydowskie - co było konsekwencją przewerbowania się na służbę do naszych nowych sojuszników, tubylczych bezpieczniaków, którzy stanowili najtwardsze jądro systemu komunistycznego.
Ponieważ w naszym nieszczęśliwym kraju mamy do czynienia ze zjawiskiem dziedziczenia pozycji społecznej, sprawiającym że dzieci konfidentów zostają konfidentami, zależności powstałe na przełomie lat 80-tych i 90-tych reprodukują się w kolejnych pokoleniach ubeckich dynastii. Obecnie, wskutek wojny, jaką Nasz Najważniejszy Sojusznik prowadzi na Ukrainie z Rosją do ostatniego Ukraińca, Stronnictwo Ruskie ze sceny politycznej właściwie zniknęło, a na placu pozostały tylko dwa: Stronnictwo Pruskie i Amerykańsko - Żydowskie.
Sprawiają one wrażenie, jakby chciały utopić się nawzajem w łyżce wody, ale tak naprawdę, w sprawach najważniejszych dla naszego bantustanu idą ręka w rękę. Tak było w sprawie Anschlussu w roku 2003, tak było w sprawie ratyfikacji traktatu lizbońskiego w roku 2008 i 2009 i tak było w przypadku forsowania przez Reichsfuhrerin Urszulę von der Leyen oraz brukselski gang, rozmaitych wynalazków, zarówno prowadzących do IV Rzeszy, jak i wprzęgniętych w służbę rewolucji komunistycznej, która przewala się przez Amerykę Północną i Europę.
Kiedy więc w marcu ub. roku amerykański prezydent Józio Biden, w nagrodę za dobre sprawowanie, pozwolił Niemcom na urządzanie Europy po swojemu, zaraz na pozycji lidera tubylczej sceny politycznej naszego bantustanu została dokonana podmianka, w ramach której liderem została Volksdeutsche Partei Donalda Tuska z satelitami.
Z uwagi na to, ze Naczelnik Państwa wierzgał przeciwko ościeniowi, deklarując przywiązanie do różnych wstecznych i obskuranckich zabobonów, postępowy prezydent Józio Biden pozwolił spuścić go z wodą, podstawiając w charakterze jasnego idola, w którym nasz mniej wartościowy naród tubylczy powinien się zakochać, pana Szymona Hołownię, dyskretnie prowadzonego przez pana Michała Kobosko. Toteż Volksdeutsche Partei ma wolną rękę, zarówno od Reichsfuhrerin Urszuli von der Leyen, jak i amerykańskich twardzieli, żeby "watahę" pogrążać aż do ostatecznego rozwiązania.
Jak mogliśmy się przekonać, Niemcy robią wszystko, by w czasie darowanym, to znaczy - do listopada br, kiedy to w USA zostanie wybrany następny prezydent - stworzyć fakty dokonane, które ostatecznie przesądzą o powstaniu i okrzepnięciu IV Rzeszy, a w Polsce III Rzeczpospolita zostanie zastąpiona Generalną Gubernią.
Aliści w czerwcu odbyć się mają wybory do Parlamentu Europejskiego, w których sporo miejsc mogą uzyskać rozmaite europejskie Schwein, pragnące sypać piasek w szprychy rozpędzającego się parowozu dziejów, Reichsfuhrerin Urszula von der Leyen zarządziła tedy mobilizację Volksdeutsche Partei we wszystkich bantustanach Rzeszy, żeby również po wyborach nic już nie moglo zagrozić niemieckiemu dziełu odbudowy Europy.
Folksdojcze wszystkich krajów łączcie się! - tak brzmi dzisiejszy rozkaz - toteż Donald Tusk pod ciężarem takiego zadania aż się rozchorował - ale zanim weźmie wolne dla poratowania zdrowia, kazał wszystkim swoim pretorianom wystawić się w wyborach do PE, żeby w ten sposób zablokować miejsca "lunatykom" i "idiotom". Mają znaleźć się tam czyste typy nordyckie, co to i bez mydła są czyste. One dadzą odpór wrogim siłom, które nieubłaganym palcem wskazała Reichsfuhrerin Urszula von der Leyen, a do których w naszym bantustanie zalicza się Konfederacja.
Toteż kiedy tylko po wyborach do PR Europeische Volksdeutsche Partei się skonsoliduje, przystąpi on do następnego zadania, to znaczy - do "wypalania żelazem każdej zdrady i próby destabilizacji". Od razu widać, że w Generalnej Guberni nie będzie już miejsca na żadne polskie safandulstwo, tylko nastanie dyscyplina, jak za Adolfa Hitlera. Tako rzecze Zara..., to znaczy pardon ? jaki tam znowu "Zaratustra"?
Nie żaden "Zaratustra", tylko Reichsfuhrerin Urszula von der Leyen, która albo zachowa swoje stanowisko również po wyborach, albo zostanie zastąpiona przez jakiegoś innego Reichsfuhrera - bo przecież IV Rzesza bez Reichsfuhrera, to jak Cygan bez drumli! A tymczasem Książę-Małżonek swoje "expose" przedstawił tak, jakby wierzył, iż to on nie tylko uprawia, ale nawet kreuje politykę europejską i światową. Widać, że mimo tylu rozmaitych zawirowań, poczucie humoru go nie opuszcza - bo przecież przypuszczenie, że wierzy w to, co mówi, byłoby niegrzeczne.
Stanisław Michalkiewicz |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 29.04.24 |
Pobrań: 10 |
Pobierz () |
29.04.2024 Ukrainiec okradał Polaków metodą na BLIK |
Policjanci z Wydziału do walki z Przestępczością Gospodarczą komendy we Wrocławiu zatrzymali 28-letniego dezertera z Ukrainy, podejrzanego o szereg oszustw. Funkcjonariusze ustalili, że "uchodźca" wraz ze swoimi kolegami uzyskiwali dane do płatności BLIK, podszywając się pod inne osoby, którym włamali się na konta. Za swoją przestępczą działalność, Ukrainiec w wieku poborowym może otrzymać wyrok nawet 8 lat pozbawienia wolności.
Ukrainiec kradł pieniądze metodą na BLIK. Na podstawie nagrań z kamer zamieszczonych w bankomatach funkcjonariusze udowodnili 28-latkowi aż 8 tego rodzaju czynów. Mężczyzna stanął przed sądem, który orzekł o zastosowaniu wobec niego środka zapobiegawczego w postaci 3 miesięcy aresztu.
Ukraińscy oszuści dokonywali włamań do prywatnych kont na portalach społecznościowych. Podszywając się pod znajomych lub członków rodzin, pisali do osób z listy kontaktów prosząc o przesłanie kodów BLIK i później, dzięki pozyskanym w ten sposób informacjom, wypłacali pieniądze z bankomatów. Oszuści kradną dane swoich ofiar korzystając również z popularnych portali służących do zakupów internetowych. Odnajdując i wybierając konkretne ogłoszenia kontaktują się z ofiarą w celu rzekomego przekazania jej zapłaty za towar.
Niczego nieświadome osoby klikają w przesłane im linki podrobionych stron służących do dokonywania płatności online, za pomocą której ściągają dane do logowania, po czym wykorzystują je do włamania się na stronę banku, w którym użytkownik prowadzi konto. Dzięki uzyskanym danym do BLIK, środki pieniężne trafiają prosto do rąk oszustów.
28-letni obywatel Ukrainy, został zatrzymany przez policjantów na gorącym uczynku, gdy wypłacał pieniądze na podstawie skradzionych kodów BLIK z bankomatu przy ul. Jedności Narodowej we Wrocławiu. Funkcjonariusze ujawnili przy mężczyźnie blisko 9 tys. złotych w gotówce.
Sprawa jest rozwojowa, ponieważ zatrzymany 28-latek, jest tylko jedną z osób biorących udział w tym zorganizowanym, iście mafijnym procederze.
magnapolonia.org |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 29.04.24 |
Pobrań: 10 |
Pobierz () |
30.04.2024 Ucieczka z kina "Polska" |
Uciekają. Uciekają do tej Unii, aż człowiekowi samo na myśl przychodzi, że zwiewają jak z tonącego okrętu. A może po co to - "jak"?
Może nasz polski okręt po prostu tonie i ci co się przesiadają na unijne szalupy wiedzą o tym dobrze, bo sami nawiercili w naszej nawie państwowej sporo dziur. Zwłaszcza, że uciekają praktycznie z każdego obozu politycznego, co rodzi podejrzenia, że - jak mówią Rosjanie - "im tam widnieje", wiedzą politycy coś, czego my nie wiemy, bo tylko oni, nie suweren przecież - jak to psuje język klasa polityczna, "posiadają wiedzę" jak jest naprawdę. Tam, wiedzą...! Gdyby wiedzieli jak jest, to by coś tam może i przedsięwzięli, a oni wiedzą tylko jak jest źle, zajmują się więc łataniem dziur w polskiej łajbie, a że ta na dziurach stoi, to mamy łatę na łacie. Panie bracie.
Nie wiedzą nie tylko gdzie jest dobrze, ale oprócz awaryjnych interwencji ustawodawczych nie wprowadzają systemowych reform, tylko skupiają się na realizacji choćby najgłupszych obietnic danych swemu elektoratowi. Zobaczywszy jaki domek z kart stawiają - zmieniają talię. Na brukselską.Ale nawet tego też nie dowożą. Większość obietnic leży niezrealizowanym odłogiem, co nawet wybacza rządowi jego własny elektorat. Ten wie, że aspirujący do władzy "musieli" kłamać, by uwieść tych, dla którym samo istnienie PiS-u nie wystarczyło do uzasadnienia i wybaczenia dowolnych działań, a nawet ich braku.
Się naobiecało na zapas, ale najważniejszy cel - ***** *** - został osiągnięty i... co teraz?
Rządzący uciekają
A więc uciekają do Brukseli. Popatrzmy na to partyjnie. Trójka ze sternikiem, czyli Sienkiewicz, Kierwiński i Budka to wyraźnie uciekinierzy. Narobili zleconych dziur w łajbie pt. Polska i spylają na inne pokłady. Ciekaw jestem czy uciekają przed odpowiedzialnością, chowając się za międzynarodowym unijnym immunitetem? A może zrobili już swoje i pora odpocząć? Potwierdzałoby to plotki o dowyborczym kształcie Tuskowego rządu z 13 grudnia. Ten etap miał się zamknąć zaudytowaniem złodziejstw PiS-u, czyli dostarczeniem medialnego paliwa podtrzymującego zapał powyborczy. Czyli zamiennik za chleb, którego wyraźnie - co zostało wyliczone i skoordynowane - zabraknie w drugiej, powyborczej właśnie, części tego roku. Uśmiechnięta Polska, będzie się bawić reglamentowanym rozliczaniem PiS-u i nikt nie zapyta o realizację obietnic, czy choćby podstawowych funkcji państwa, innych niż te skoordynowane unijnie.A więc czas na wymianę zużytych audytorów, choć wydaje się, że okres właściwej rekonstrukcji rządu wciąż przed nami, a właściwie nie musi to być jakieś spektakularne momentum, może to być zrobione osmatycznie, co powinno przystawkowych sojuszników Tuska trzymać wciąż w twórczym napięciu zaglądania liderowi w oczy. Myślę, że zarówno Sienkiewicz jak i Kierwiński mogą zameldować wykonanie zadania. Pułkownikowy prawnuk sumienia narodu na stanowisku nomen omen ministra kultury wykonał zadanie polegające na trwałej destrukcji mediów publicznych, ku uciesze tych prywatnych.
Z dylematu - upubliczniać czy prywatyzować państwowego molocha wyszło się na rympał na trzeci wariant - zniszczyć. Czyli robota zrobiona. Kierwiński także może iść na emeryturę, do tego "cmentarzyska słoni", jak nazywają Parlament Europejski. Wymienił policję na taką, jaką trzeba, czyli nieinterweniującą w momentach skoku nowej ekipy na konstytucyjny porządek, za to usłużną w naparzaniu w ostatki buntowników, za jakich robią obecnie rolnicy. Tu też wszystko ustawione.Zesłanie Budki wygląda już inaczej. Chyba zastało go ono w trakcie działań, gdyż czystki w spółkach skarbu państwa wyraźnie nie są dokończone. Może tam plany kogo zamienić na kogo, pozostawi Budka po sobie, ale ta sprawa wyraźnie się ślimaczy, zwłaszcza w porównaniu z ofensywą medialno-policyjną wymienionych wyżej dwóch ministrów-uciekinierów. Wszystko będziemy widzieć, jak przyjdzie Budki następca - kto on, a właściwie po owocach go poznamy, czyli zobaczymy czy wymiana popisowskich zarządów przyspieszy. A może będzie jak teraz, bo widać wyraźnie, że - ku zaskoczeniu wielu - PO, trąbiącej o swej fachowości, wyraźnie brakuje ludzi. Dobrych rozdrapały korporacje, zaś ustawienie się na politycznej huśtawce bujającej spółkami państwowymi nie jest marzeniem większości menadżerów, nawet ten stres przebiją ewentualne kosmiczne odprawy. Wykopią takiego i się okaże, że ten moment w cv nie jest powodem do dumy menadżera, który spadł z politycznej karuzeli stanowisk.Ważne jest, że nie zesłano Bodnara. To znaczy, że dużo wciąż roboty przed nim, wciąż są niedokończone sprawy i ojczyzna (Tusk znaczy się) wyznaczyła mu zadanie kontynuacji. A to wróży ciągłe burze i napory w systemie sprawiedliwości. Czeka nas więc tu kontynuacja nieprzewidywalności. Zastanawiają także brukselskie transfery Polski 2050. Też się szybko dziewczyny i chłopaki zużyli w tej krótkiej przecież kampanii. A to może wskazywać, że ta formacja, jak i poprzedniczki, była jednak partią jednorazowego użytku, co się ostatecznie zdecyduje w wyborach prezydenckich, oczywiście jeśli rotacyjny marszałek w ogóle zechce wystartować do wyścigu do jak najbardziej nierotacyjnego Belwederu. Hołownie idą z Kosiniakami licząc na powtórkę z rozgrywki, jaka im się udała 15 października. Dziwi start do Brukseli peeselowskiego ministra rozwoju, co może się wykładać, że w podlegającym mu ministerstwie rozwoju nie szło mu najlepiej, albo się znudził.
Opozycja też ucieka
Pisowcy też się zabierają do Brukseli, choć Kurski czy Lichocka, to raczej nie rdzeń partii, który miałby tu na miejscu odwojować Polskę. Wynik tej partii w tym ostatnim w triadzie wyborczej starciu o mandaty miał będzie jedynie znaczenie sondażowe. A więc walczyć się będzie bardziej sztandarem niż nazwiskami. PiS nie miał nigdy swego pomysłu na Unię, gdyż same erystyczne popisy Sariusza-Wolskiego czy Legutki nie miały w gabinetach brukselskich większego znaczenia i były obliczone jedynie na polski rynek wewnętrznej polityki, tak by okazać rodakom swą pryncypialność wobec Brukseli. Choć elektorat wyraźnie dał się na to nabrać, nie rozróżniając wojowniczej retoryki od kapitulanckich zgód traktatowych.Konfederację i jej start w tych wyborach zostawiam na boku, gdyż nie chcę analizować wyraźnie przesypianej szansy na najlepszy wynik dla tej formacji. Tu, jak zwykle, pójdzie para w gwizdek, prawica pójdzie podzielona, albo się samozbojkotuje, zaś trend do tego, by się i ta formacja, a właściwie jej przedstawiciele, także oddalili od nudnej polskiej naparzanki miałby chociaż cień sensu, gdyby powieziono tam na taczce Konfederacji jakieś realne, poza erystycznymi, działania antyunijne.
Kasa, Misiu, kasa...
Tyle merytoryki. A może to jest tak, że oni tam jadą za kasą? Na bank, jak to się mówi. Jak się porówna polskie pieniądze za politykę i z drugiej strony pensje oraz dodatki w korumpującej swych przedstawicieli Unii, to wychodzi, że ta motywacja jest konieczna do uwzględnienia. Umieralnia słoni to luksus w porównaniu ze stresem i pieniężnym ekwiwalentem polskich zapasów w plemiennym błocie. W Brukseli można się dorobić, łącznie z sowitą emeryturą, w pracy nie trzeba się wysilać, pełno komisji, wizyt po całym świecie, seminariów, raucików i hotelików. Żyć nie umierać. A w Polsce - wiadomo: szczują, trzeba być czujnym, media ze służbami mogą w jeden dzień zabić jednym twittem, kasy nie ma, trzeba ryzykownie dobierać i po co się więc pchać?To każe nam pochylić się nad aspektem finansowym polskiego systemu politycznego. Oficjalne wynagrodzenie dla polityków, w porównaniu z rosnącą decyzyjnością i (niestety) odwrotnie proporcjonalną odpowiedzialnością, to przepis na katastrofę. W najlepszym razie idą do polityki ambicjonerzy, chcący dopisać sobie do swego cv prestiżowy punkcik. Budują sobie relacje na przyszłość, którą widzą poza polityką, w najlepszym razie - na jej styku z biznesem. Pełno tego. Najwięcej zaś - tu przeprowadzam proces poszlakowy sądząc o istnieniu systemu na podstawie jego ofiar - przeważa element korupcyjny. Mamy tu niezły węzeł: wykładnicze komplikowanie i rozrost regulacji, który przekierowuje każdą decyzję w ramiona omnipotentnych urzędników, niskie pensje, cwaniaków pływających w mętnej wodzie regulacji, którą sami mącą, aby proceder się rozkręcał. No i mamy biznes, który o tym wie.Prezes Kaczyński, obniżając kiedyś pensje posłom, stwierdził, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Było to słabe tłumaczenie decyzji o obniżeniu pensji politykom, a chodziło jedynie o to, by taktycznie wygłodzić tylko opozycję, gdyż każdy rezolutny poseł robiący za te swoje 8 tysi, jak był z rządzących, to się poustawiał tak, że krzywdy nie zaznał. Z opozycją było gorzej - przejął co się dało pełowski samorząd i fundacje nowego świata. I jak to z pozytywnymi efektami taktycznych zagrywek często wychodzą one negatywnie na poziomie strategicznym i systemowym. Jeżeli do polityki nie idzie się dla pieniędzy, to łatwiej pieniądzom przychodzić do polityki i ustawiać sobie tak regulacje, żeby pieniądzom działo się lepiej. Ale pochylmy się nad tym stwierdzeniem Kaczyńskiego na wprost i na poważnie. Czyli jak nie dla pieniędzy, to dlaczego się idzie do polityki, nawet gdyby to była prawda? Aha, tam mają iść ludzie ideowi, niepodatni na sute propozycje, realizujący interes narodowy.A są (byli) w PiS-ie tacy? Przecież Prezes widział i wie, że większość idzie tam kręcić lody - inaczej nie byłoby tego mechanizmu "sprzężenia zwrotnego" chociażby ze spółek skarbu państwa do partii, gdy oddawało się politycznym decydentom kawał najczęściej chyba po to przeszacowanego wynagrodzenia. Minister zarabia w Polsce wielokrotnie mniej niż szefowi podległych mu instytucji, a więc i tu też zalęga się korupcyjny robak możliwości.
Diabelska alternatywa
Z drugiej strony to człowiek nawet nie wie czy lepiej być rządzonym przez skorumpowanych cwaniaków czy przez oszalałych ideowców. Przypomnę chociażby taką "piątkę Kaczyńskiego". W najlepszym przypadku chodziło o podlizanie się lewackiemu elektoratowi, tak czułemu przecież w temacie ochrony życia zwierzęcego, w odróżnieniu zresztą do poczętego. Tak, wyobraźcie sobie, że to miałoby przeciągnąć na stronę PiS-u młody elektorat lewicy! To jakiś sen wariata. A tłumaczenie, że to realizacja idei dobrostanu zwierząt, to już Himalaje durnoctwa, bo w tym temacie taka niby-estyma osobista prezesa zamordowała nam kolejną branżę, w której przodowaliśmy w Europie, co przejęły inne kraje, również deklarujące swą miłość do futerkowych.No, dobra, powiecie, ale to śmiertelna alternatywa. Korupcja albo odklejona od rzeczywistości ideowość. Ale jest trzecie wyjście (pomijając monarchię), gdy w demokracji można się utrzymać nie wybierając mniejszego zła. To republika, z systemem realnej równowagi, trójpodziału władz, instytucji spoza klucza demokratycznej kadencyjności, które kontrolują równowagę systemu. Teraz wszystko jest poddane wątpliwemu dyktatowi wątpliwej, bo ordynacyjnej, większości. Wszelki trójpodział władzy ma obecnie swe źródło w większości parlamentarnej, czego dowodem jest chociażby pozakonstytucyjne marginalizowanie obecnego prezydenta, którego funkcja miała ustrojowo zapobiegać nierównowadze ustroju.W tym systemie mamy dwa obiegi kasy. Oficjalny i pookrągło-pod-stołowy. Aby ten drugi kwitł i dostarczał klientów, trzeba, aby ten pierwszy był zrobiony na bidę, tak, by każdy kandydat wiedział od razu po co idzie i gdzie są prawdziwe frukty. To nie miejsce dla dinozaurów, państwowców, którzy tylko przeszkadzają. Cały bowiem system jest tak skonstruowany, reprodukuje swoje zasady i zasoby, zaś naiwniaków od państwowej nawy albo korumpuje, albo wyrzuca poza swój nawias. Ma być za czapkę gruszek, ale za to w oparach narracji, że to wszystko dla ojczyzny. W związku z tym nie dziwota, że wielu chce wybrać drogę brukselską, gdzie można na legalu opływać w kasę, bez żadnej odpowiedzialności, produkując ułudę, że demos może oglądać emanację swej europejskiej wersji woli.
Naiwniacy czy cyniczni?
Jest też jeszcze jedna grupka motywacji do wyjazdu do Brukseli. Mimo dość odrażających poprzednich ta wydaje mi się najbardziej zakłamana. Chodzi o to, by być w centrum wydarzeń i mieć wpływ, gdyż to w Unii dzieją się rzeczy najważniejsze. Wystarczy spojrzeć na takie na ten przykład polskie prawodawstwo i widać, gdzie bije źródło naszego prawa i wszystkich (no, może z wyjątkiem Niemców) członków Unii. Jest jeszcze jedna podwersja - jechać tam by zreformować Unię (to PiS-owcy), albo ją rozwalić, co najmniej polexitując, a najlepiej już poleskejpując. Wszystkie te odmiany zakładają wielką naiwność tak motywujących, ale chyba bardziej słuchających takich tłumaczeń.No, bo popatrzmy co taki Parlament Europejski może. Wielu w to wierzy, że tyle co taki Sejm, że wybiera rząd, odwołuje ministrów, miota większością w różne strony, by zebrać odpowiednią ilość głosów do przewidzianych ustrojem decyzji. Nic podobnego - Parlament nie wydaje z siebie żadnych ustaw do realizacji przez Komisję Europejską. Wydaje z siebie tylko uchwały, które mają mniej więcej taką rangę jak te sejmowe (co prawda ranga uchwał sejmowych urosła ustrojowo w przypadku nowego rządu, ale to jakieś kuriozum, za co nie jeden jeszcze beknie w nieuczęszczanym do tej pory Trybunale Stanu). Parlamentu Europejskiego zaś wpływ na obsadę szefa Komisji Europejskiej jest także o wiele mniejszy niż w parlamentach przy wyborze rządu. Popatrzmy jak to idzie.Po pierwsze nazwisko kandydata na szefa Komisji Europejskiej jest uzgadniane między rządami w formacie Rady Europejskiej. Rządzą tu Niemcy, o czym wie każdy, kto widział jak w ostatniej chwili pisowski rząd wybrał z dwóch propozycji panią von der Leyen. Tak, to była lepsza kandydatura w porównaniu z polakożercą Zimmermansem, ale taki mieliśmy wybór. I wybraliśmy jak na garbatą - najprzystojniejszą. Ta się ucieszyła, że dzięki głosom Polski przeszła i wywdzięczała się jak pamiętamy rządowi Kaczyńskiego jak tylko mogła. Wróćmy do procedury - takiego kandydata przedstawia się Parlamentowi Europejskiemu do zatwierdzenia. Jak ten nie zatwierdzi, to procedura jest powtarzana. Pamiętajmy jednak, że najczęściej przedstawiciele w europarlamencie są z tego samego obozu co rząd danego kraju, reprezentowanego w Radzie Europejskiej. I klepie się uzgodnioną przy zielonym stoliku kandydaturę.Teraz może być inaczej, czyli trudniej, ale tylko pod warunkiem, że ciało parlamentarne i Rada Europejska nie będą tak jednolite, a to głównie z powodu zagrożenia dostania się do Brukseli elementu eurosceptycznego. I stąd ta nerwowość. Jedynie rację mogą mieć ci, którzy postulują, że idą do Brukseli, by właśnie stanąć okoniem wobec polityki Unii. Bo jak ten moment wyboru szefa KE przejdzie i się go przegapi, albo przegra, to wszystko wraca w stare koleiny, czyli po klepnięciu Komisarza Parlament zrobił już swoje i może już wracać do ławek ciągłego dialogu o gardłowaniu. Komisja zaś rządzi całym kontynentem.Piszę o tych oczywistościach tylko po to, by pokazać, że ci co jadą do Brukseli, by popracować dla sprawczości oszukują albo siebie, albo innych, albo wszystkich na raz. Jedynym motywem i szansą na sprawczość jest bycie zauważonym i awansowanym ze skromnego posła na urzędnika, szefa jakichś ważniejszych komisji, szczególnie takich gdzie dzieli się kasę, a chyba innych tam nie ma. Jest to kolejny szczebel w karierze, ale nie wycierajmy sobie przy tym gęby postulatami o sprawczości. Biurokratyczna machina Unii to orkiestra i pojedynczy poseł ma takie szanse na sprawczość, jak członek kilkusetosobowej orkiestry. Dostanie nuty, dyrygent machnie batutą i masz grać zespołowo, bo na twoje miejsce czeka za kulisami cała gromadka chętnych. Nie wierzę nikomu, kto jedzie do Unii coś tam pozałatwiać dla Polski, nawet dla Europy, zreformować Unię, czy zwiększyć jej siłę przez podwyższenie stopnia integracji. Będzie taki co najwyżej klakierem na ustalonym występie, zaś upostaciowieniem awansu będzie jedynie indywidualny kop w górę - do urzędniczej orkiestry.
Sami swoi, czy kochaj albo rzuć?
Zastanawiałem się nad puentą tych rozważań. I natchnął mnie filmik redaktora Pospieszalskiego. Ten, analizując plemiennych kandydatów do Brukseli, zastanawiał się jak to będzie, jeżeli w samolocie do Brukseli siądą obok siebie taki Sienkiewicz z Lichocką, czy Kiewiński z Kurskim? Że będzie iskrzyło, że skoczą sobie do gardeł. Podziwiam optymizm Pana Redaktora, bo myśli on, że to wszystko na poważnie. Ja, kiedy jeszcze pracowałem w Warszawie, a mieszkałem we Wrocławiu to często latałem na tej trasie. I muszę powiedzieć, że najczęściej widziałem sfraternizowanych posłów, którzy lecieli w tym samym samolocie. Gruchali ze sobą, żartowali, byli na "ty", choć kilka godzin wcześniej widziałem ich w telewizji w osobistym, zajadłym starciu na śmierć i życie. Niech się więc Pan Redaktor nie martwi o ład na pokładzie do Brukseli. Tam będą lecieć sami swoi. Ci, dla których nawet najwyższe funkcje państwowe i instytucjonalne były tylko trampolinami po to, by bezpiecznie wskoczyć na poziom wyżej ? do sowitej przystani nicnierobienia. A Polskę mają w tyle, jako jeden z etapów swej kariery. Tak jak i suwerena, który na nich głosował. Frajera, który myślał i wciąż myśli, że to wszystko naprawdę.
Jerzy Karwelis |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 30.04.24 |
Pobrań: 11 |
Pobierz () |
|
|
|
|
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|