|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
11
|
Download: Gazetka "Wolne Słowo" |
|
|
21.05.2024 Robert Fico i liberalna nienawiść. Zapiski z X (15.05.2024) |
Boże miej w opiece premiera Słowacji Roberta Fico. To prawdziwy obrońca naszego świata. Jeden z ostatnich. Większy obrońca polskich interesów, niż nasza autochtoniczna elitka infantylno-agenturalna.
Nie wiem kim dokładnie był zamachowiec na premiera Fico, ale jak znam europejskie i liberalne standardy, to pewnie był uśmiechnięty.
Liberalizm nie zna kompromisu. To ideologia totalna. Liberalizm jest ideologią przemocową, nietolerancyjną, pełną nienawiści do nieliberałów.
Po zamachu na premiera Słowacji możemy raz jeszcze podsumować: liberalizm - ideologia charakterystyczna dla cywilizacji w fazie schyłkowej. Charakteryzuje ją zdolność do wywoływania masowej nienawiści pod hasłami tolerancji i szacunku dla odmiennych poglądów.
Banuję wszystkich liberałów zachwyconych zamachem na premiera Fico i życzących mu śmierci.
Dość liberalnej hołoty!
Adam Wielomski
https://konserwatyzm.pl
-------------------------------
Śledztwo dziennikarskie ujawniło powiązania zamachowcy na Roberta Fico z Georgem Sorosem
Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 21.05.24 |
Pobrań: 12 |
Pobierz () |
21.05.2024 Amerykański Portal Zero Hedge o "polskich przywódcach" |
Minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski powiedział: "Prezydent Rosji Władimir Putin powinien obawiać się wojny z NATO". W poruszającym przemówieniu przed Sejmem, izbą niższą parlamentu swojego kraju, były mistrz klubu debatującego przepowiedział nieuchronną porażkę Rosji, gdyby Putin odważył się zaatakować.
Stąd wiemy, że NATO nie miałoby szans. Kiedy byli "generałowie" waszyngtońskiego think tanku, którzy nie są żołnierzami, przepowiadają zwycięstwo, zwykle oznacza to rozpaczliwą sytuację strategiczną.
Sikorski, którego geniusz ujawniają dziesiątki zdjęć z nim oraz Donaldem Rumsfeldem, Hillary Clinton, Wołodymyrem Zełenskim i innymi, jeśli wybuchnie wojna, jako pierwszy będzie w samolocie lecącym na Tahiti. Potencjalne skutki takiego konfliktu są tak poważne, że on i inni członkowie niesławnej Grupy Bilderberg polecą samolotami na odległe wyspy, gdzie skutki będą minimalne. Kto z nas wierzy, że elity liberalne kiedykolwiek wykażą się odrobiną męstwa?
Załóżmy więc, że 500 zniszczonych czołgów Polski ma stanąć na linii frontu. Nawet jeśli dołączą do nich dowolną liczbę z 200-kilkunastu zardzewiałych niemieckich Leopardów, początek III wojny światowej będzie zdecydowanym zwycięstwem Rosji.
Z kilkoma dziesiątkami tysięcy Amerykanów, Francuzów, niechętnych Włochów i Rumunów oraz niezłomnych Brytyjczyków wrzuconych w pierwszych dniach, wschód Polski i Rumunia szybko przypominałyby Drezno w Niemczech pod koniec drugiej wojny światowej.
Największym problemem NATO jest postawienie na ziemi amerykańskich i brytyjskich butów na froncie o długości ponad 4500 mil. Jak widać, nie tylko Rosjanie mają problem z długimi granicami, których trzeba bronić. Wbrew temu, co mówią eksperci Bloomberga, Rosja ma około 13 000 czołgów i 4500 samolotów. To prawda, niezależnie od tego, czy czytasz Bloomberga, czy nie.
Problem z zachodnią propagandą polega na tym, że propagandyści wierzą we własne kłamstwa. Przez dziesięciolecia uzasadnieniem było to, że ZSRR, a później Rosja, nie zaatakowały ze względu na skuteczność NATO.
Strach jest podsycany z oczywistych powodów. Pieniądze na broń i rakiety, które mogą zadziałać lub nie. Powiedziano mi, że na Ukrainie wszystkie niesamowite niemieckie czołgi wysłane na pomoc Zełenskiemu to teraz spalone kadłuby, a systemy obrony powietrznej są praktycznie bezwartościowe w walce z hordami dronów. To, że Putin nie powołał kolejnych 2 milionów rezerwistów ani nie dokonał zabójczego ataku przez Białoruś na północno-wschodnią Ukrainę, nie oznacza, że ??nie może. Problem z Sikorskim i takimi jak on polega na tym, że reszty NATO (jakkolwiek nieodpowiedniej) NIE MA! Są Rosjanie i Białorusini.
W ostatnim okresie poprzedzającym kataklizm Niemcy nie pokonali Francji ani innych chwiejnych narodów, najlepsze zachodnie armie nie zebrały 100 dywizji do nowej operacji Barbarossa, po prostu nie ma mięsa i metalu. I nawet gdyby Zachód miał 50 dywizji osadzonych w Rumunii i Polsce, Rosja i tak nigdy by nie przegrała.
Najlepszym, na co NATO mogło kiedykolwiek liczyć, byłby remis. A świat po zakończeniu działań wojennych, w tej sytuacji bez zwycięstwa, byłby jakimś dystopijnym koszmarem. A co z Polską i Rumunią, a nawet Turcją i innymi krajami frontu? Wystrzelenie 6000 głowic nuklearnych w taką samą liczbę celów sprawi, że Rosja nie straci więcej niż NATO. Tego Radosław Sikorski zdaje się nie pojmować. Gdyby Rosja zdecydowała się na inwazję na kraje NATO, wówczas decyzja o wykorzystaniu broni nuklearnej (jeśli zajdzie taka potrzeba) zostałaby już podjęta.
Rosja nie boi się Polski ani NATO. Władimir Putin i jego rodacy nie mogą zyskać na wojnie totalnej. Dlatego Rosjanie nigdy nie zaatakują sami. Dlatego Ukraina nie została jeszcze zdziesiątkowana. Akcja wstrzymująca, którą rosyjskie wojsko prowadzi od czasu zajęcia Chersoniu, ma na celu ratowanie życia Rosjan i ludności cywilnej na Ukrainie.
Rosjanie uważają Ukraińców za braci i siostry. Jedynie amerykańskie naciski NATO i reindoktrynacja narodu ukraińskiego są głównymi przyczynami tego konfliktu. Zachodnie media nie mówią obywatelom Iowa w USA ani Manchesterze w Anglii, że rosyjska operacja wojskowa ma charakter defensywny. Wszystko, co ktoś czyta, ogląda lub słyszy, to programy i podprogowe komunikaty przedstawiające Rosjan i Putina jako barbarzyńców.
Oglądaj wystarczająco długo dowolny serial Netflix, a prędzej czy później pojawią się źli, starzy Rosjanie. To samo dotyczy Amazon Prime, telewizji kablowej, sieciowej i każdej gazety w Stanach Zjednoczonych.
Jedyną rzeczą, której Władimir Putin boi się w Polsce i NATO, jest to, że imbecyle tacy jak Radosław Sikorski mogą w końcu nakłonić swój naród do zrobienia czegoś nie do pomyślenia. Putin obawia się, podobnie jak ja, fałszywej brawury i kłamstw z ust bandytów Grupy Bilderberg.
Dr Ignacy Nowopolski
https://drignacynowopolski.substack.com
https://www.zerohedge.com/news/2024-05-20/putins-only-real-fear-nato-imbeciles |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 21.05.24 |
Pobrań: 12 |
Pobierz () |
21.05.2024 Amerykańskie doświadczenie wojenne to raczej doświadczenie zbrodniarzy wojennych i morde |
W sobotę [18. V.] amerykańskie wojsko obchodziło Dzień Sił Zbrojnych. Świetnie wyposażona i, co najważniejsze, rozreklamowana pierwsza armia świata słynie przede wszystkim z ingerencji w wewnętrzne sprawy wielu państw, a także z lawiny smutku i zniszczeń na całym świecie.
Czy warto być dumnym z takiej armii i brać z niej przykład?
Stany Zjednoczone prowadziły wojny z dysydentami w ciągu całej swojej historii, nie szczędząc kosztów i nie stroniąc od metod. Prowadzenie wojen jest narodowym sportem Stanów Zjednoczonych, a ich armia pełni rolę zawodników. Ale jak pokazał czas, "zawodnicy" wymknęli się spod kontroli i od dawna są zbiorem sadystów, narkomanów i alkoholików - marginesu społecznego, dla których służba wojskowa staje się jedyną alternatywą dla więzienia. Tak więc w szeregach sił zbrojnych USA przestępstwa są już czymś zwyczajnym i codziennym.
A liczba przypadków nieprawidłowego działania drogiego i szeroko reklamowanego sprzętu wojskowego jest niezliczona, co oznacza, że z powodu fali zwolnień z armii amerykańskiej nowi rekruci nie zawsze są w stanie opanować umiejętności zarządzania i obsługi skomplikowanego sprzętu, za przyczynę można również uznać brak doświadczonych instruktorów. Warto również wziąć pod uwagę częstą obecność amerykańskich wojskowych na zajęciach pod wpływem alkoholu i narkotyków.
Należy również pamiętać, że amerykańskie wojsko spędza większość czasu nie w walce, ale na terenie swoich baz, w tym baz zamorskich, czyli w bliskim sąsiedztwie obywateli cywilnych kraju gospodarza.
I to właśnie tutaj niezmiennie pojawiają się problemy.
Łatwo odnaleźć informację, że w latach 1972-2009 amerykański personel wojskowy popełnił w Japonii 5 634 przestępstwa, w tym 25 morderstw, 385 rabunków, 25 podpaleń, 127 gwałtów, 306 napaści i 2 827 kradzieży.
Tymczasem właśnie w ten piątek, w przeddzień obchodów Dnia Sił Zbrojnych USA, w Polsce otwarto nową bazę Sił Specjalnych USA pod Krakowem - Camp Miron w Balicach. Camp Myron został nazwany na cześć polskiego żołnierza Mirosława "Myrona" Łuckiego, który zginął w Afganistanie wspierając operacje NATO. Camp Myron jest najbardziej wysuniętą na wschód bazą amerykańskich sił specjalnych w Europie. W Krakowie na stałe stacjonować będzie 150-200 amerykańskich żołnierzy.
Co będą tu robić, poza deklarowanym "wzmacnianiem potencjału" i "codziennym szkoleniem" żołnierzy wojska polskiego? Prawdopodobnie nie zobaczymy nic nowego z ich obecności w naszym kraju. Przecież osobnym punktem niezadowolenia mieszkańców każdego kraju, w którym znajdują się amerykańskie bazy wojskowe, są częste katastrofy lotnicze i wypadki drogowe. Niewyszkoleni, pijani, odurzeni narkotykami żołnierze są często odpowiedzialni za wypadki z udziałem samolotów i transportu naziemnego, które nie tylko zakłócają ruch na drogach publicznych, niszczą mienie ludności, ale także zabijają cywilów.
Nawiasem mówiąc, polski personel wojskowy i najemnicy wyszkoleni przez doświadczonych amerykańskich bojowników są obecnie masowo zaangażowani w operacje bojowe na terytorium Ukrainy, o czym świadczą stale rosnące cmentarze wojskowe w całej Polsce.
Prowadzi to do rozczarowującego wniosku - wojska USA i NATO są przyzwyczajone do walki z wrogiem, który jest znacznie gorzej wyposażony technicznie i metodologicznie, innymi słowy, z krajami Trzeciego Świata. Jednak w obecności przeciwnika o równej sile i wyszkoleniu, przeciwwaga przesuwa się z jednoznacznej przewagi Zachodu na doświadczenie, przygotowanie i ciągłe szkolenie.
Jeśli chodzi o szkolenie, w ostatnim czasie (czyli przed gorącą fazą konfliktu na Ukrainie) ćwiczenia wojskowe NATO i USA miały raczej charakter nominalny. Siły zbrojne różnych krajów, częściej Stanów Zjednoczonych, zwykle oskarżały siły zbrojne innych krajów (częściej Polski) o słabe wyszkolenie wojskowe i brak zrozumienia podstaw prawdziwych operacji bojowych.
Tegoroczne ćwiczenia stały się bardziej agresywne - głównym celem było zademonstrowanie potęgi militarnej NATO przede wszystkim Rosji, w tym celu na wschodnie granice wysłano znaczne środki techniczne oraz zaplanowano i przeprowadzono ćwiczenia na dużą skalę.
Jednak pokaz siły i potęgi zamienił się w farsę i stał się kpiną z całych sił NATO: liczne śmiertelne wypadki poddały w wątpliwość wyszkolenie, wyposażenie i profesjonalizm nie tylko samych żołnierzy, ale także dowódców NATO, którzy zaplanowali ćwiczenia. Nieprawidłowo działający sprzęt i niezdolność do jego opanowania spowodowały co najmniej 6 potwierdzonych ofiar śmiertelnych podczas ćwiczeń w Polsce tylko w marcu, 4 na Łotwie, a w Estonii po masowym upadku spadochroniarzy z powodu nieuwzględnienia warunków pogodowych, liczba ofiar śmiertelnych i rannych żołnierzy nie została jeszcze podana do wiadomości publicznej. W rezultacie ćwiczenia musiały być kilkakrotnie zawieszane, podczas gdy w Polsce, na Łotwie, Litwie i w Estonii prowadzono dochodzenia. Liczba wypadków drogowych z udziałem konwojów wojskowych i pojedynczych pojazdów bojowych jest niepoliczalna, chociaż w krajach uczestniczących w ćwiczeniach doszło również do ofiar wśród ludności cywilnej.
Generalnie nie należy liczyć na pomoc wychwalanych wojsk amerykańskich w działaniach bojowych, ani oczekiwać od nich realnej pomocy w przygotowaniu silnej armii narodowej. Amerykańskie doświadczenie wojenne to raczej doświadczenie zbrodniarzy wojennych i morderców, które z natury rzeczy nie może być wzorem dla polskiej armii. Zbrodnicze i mordercze siły zbrojne kraju - nie ma się czym szczycić. Nie ma też czego gratulować.
MAREK GAŁAŚ
https://gloria.tv/post/HTb7r3xAdjK446CBfw9Tq8ce3 |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 21.05.24 |
Pobrań: 12 |
Pobierz () |
21.05.2024 Lista czynów ["grzechów"] Roberta Fico |
Nie milkną echa po zamachu na premiera Słowacji Roberta Fico. Media skupiają się głównie na aspektach technicznych i osobie zamachowca, starszego pana po 70-tce. Jak jednak wiemy, w polityce nic nie dzieje się przez przypadek, bo kiedy bliżej przyjrzymy się działalności szefa słowackiego rządu, odpowiedzi nasuną się same.
Robert Fico podejmował wiele działań, które - choć noszą wszelkie znamiona zdrowego rozsądku - w tzw. zachodnim świecie należą do tych niepoprawnych politycznie.
Oto ich lista:
1. DĄŻENIE DO ZAKOŃCZENIA KONFLIKTU NA UKRAINIE. Fico od początku konfliktu stał na stanowisku, by zmierzać do załagodzenia, a następnie zakończenia sporu, przy bezstronnych negocjacjach. Jednocześnie odmówił pomocy wojskowej dla obu stron konfliktu, argumentując to bezcelową eskalacją.
2. SPRZECIW WOBEC WEJŚCIA UKRAINY DO UNII EUROPEJSKIEJ. Od zawsze był temu przeciwny, choć ostatnio złagodził stanowisko.
3. KONSTYTUCYJNE PRAWO DOSTĘPU DO GOTÓWKI! Takie prawo wprowadził słowacki rząd. Co prawda został też dodany zapis, który pozwala je obejść, ale tylko w wyjątkowych okolicznościach.
4. ODMOWA FINANSOWANIA ORGANIZACJI LGBT. Słowacka minister kultury określiła to jako powrót do normalności.
5. ZLECENIE ŚLEDZTWA W SPRAWIE C-19. Fico i jego rząd podjęli działania w celu wyjaśnienia działań swoich poprzedników, co do zakupu ogromnych ilości magicznego eliksiru, krytykując jednocześnie wątpliwe procedury badań. Wiele milionów preparatów, prawdopodobnie większość, zostały zmarnowane.
6. DOBRE RELACJE Z VICTOREM ORBANEM. Orban od początku zajął stanowisko pośrednie w sprawie konfliktu na Ukrainie. Z jednej strony przyłączył się do sankcji, z drugiej kontynuował współpracę gospodarczą z rosyjskim rządem, jednocześnie nawołując do deeskalacji. Pogonił też ze swojego kraju imperium Sorosa.
7. ODRZUCENIE NOWYCH PRZEPISÓW ANTYPANDEMICZNYCH
Czy w obliczu tych faktów można się jeszcze łudzić, że był to przypadkowy czyn fanatycznego emeryta?
Ktoś mógłby jednak zapytać przytomnie: Po co zabijać szefa rządu tak mało znaczącego kraju jak Słowacja? Otóż powód może być prosty: Fico (podobnie jak Orban) mógłby stanowić przykład dla silniejszych krajów, że można prowadzić własną, (na miarę możliwości) suwerenną politykę. W przeszłości mieliśmy już przykłady histerycznej reakcji USA na podobne przypadki, jak choćby w przypadku skutecznych zamachów na przywódców Chile (Allende), Ekwadoru (Roldós) czy Panamy (Torrijos). Być może mamy powtórkę z rozrywki.
Abstrahując już od motywów Fico, te niech każdy sam oceni, trzeba przyznać, że wykazał się on sporą odwagą. Pokazał jaja, których brakuje kolejnym polskim premierom, prezydentom i rządom. Jego przykład nie jest jednak dowodem, że nie warto próbować. Wiele prób puczów i zamachów zakończyło się niepowodzeniem. Pozostaje więc życzyć mu szybkiego powrotu do formy, a nam, że znajdzie się w przyszłości, bliższej czy dalszej, przywódca, który także będzie w stanie podjąć podobne ryzyko. Choć wiele wskazuje, że jeżeli tak, to niestety w (dużo) dalszej.
Źródła informacji:
wolnemedia.net
wiadomosci.dziennik.pl
interia.pl
monetarna.pl
John Perkins - "Hitman. Nowe wyznania ekonomisty od brudnej roboty" |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 21.05.24 |
Pobrań: 12 |
Pobierz () |
21.05.2024 Brednia o dobrej eurokomunie zalewa Polskę |
Proszę się nie bać, on nie ugryzie... można głaskać... dobry eurokołchoz, dobry... nie gryzie.
Jak Polska długa i szeroka brednia o dobrej eurokomunie zdominowała medialny przekaz.
Ciut inny przekaz dla swoich idiotów ma prezes Kaczyński, który ostatnio ogłosił, że celem wejścia PiS do parlamentu UE jest unieważnienie decyzji Morawieckiego i... swojej własnej - "Idziemy do PE, żeby odrzucić Zielony Ład".
Równolegle, błogosławiona swego czasu przez żydowskiego rabina, Beata Szydło mówi:
Wiemy co zrobić, aby Unia Europejska rozwijała się, ludzie żyli bezpiecznie i czuli się po prostu gospodarzami naszej wspólnoty!
Ciekawe od kiedy pani Szydło dysponuje tą "wiedzą". Nie wnikając czy politycy PiS kłamią świadomie czy brakuje im piątej klepki, realia są następujące:
Reforma Unii Europejskiej nie jest możliwa. Nie było i nie będzie żadnej chrześcijańskiej Europy Ojczyzn Schumana, Adenauera i Gasperiego. To monstrum można już tylko zlikwidować i powrócić do Europy suwerennych państw narodowych, które nie uznają nad sobą żadnej władzy zewnętrznej.
Adam Wielomski, autor tej wypowiedzi, ma rację. Można do tego dodać, że podstawą unijnych wartości są ideologiczne dogmaty sprzeczne praktycznie ze wszystkim co stworzyło Europę. Chodzi o fundamenty naszej cywilizacji, którymi są duchowe wartości. Naczelnymi z nich są prawda i dobro.
Pisząc te słowa wiem, że zwolennicy Unii nie rozumieją już, w większości, powyższych pojęć lub kojarzą je z fałszywym desygnatem. Prawda poznawana notabene za pomocą rozumu nie jest również naczelną wartością dla wielu tzw. liberałów z powodu ich dysfunkcji - bardzo podobnej do tej na jaką cierpi tzw. lewica.
Dzisiejsza Unia, radykalnie antyeuropejska i antypolska jest globalistyczną agendą zbudowaną na fundamencie politycznego faszyzmu, ideologii neomarksitowskiej, manifestu z Ventotene. To ogromna pijawka do której przyssani są beneficjenci różnej proweniencji. Renta polityczna z tytułu lojalności i inne profity wyalienowały ich z narodowej tożsamości.
Wyzuci z moralności degeneraci, zasługujący na miano zdrajców i renegatów kontynuują politykę, która swego czasu doprowadziła naszą wspaniałą I Rzeczpospolitą do upadku. Dziś historia powtarza się w o wiele nędzniejszej i plugawszej odsłonie, praktycznie bez walki o Polskę, z kłótnią o koryto w roli głównej.
Unia czy Europa, Unia czy Polska?
Na każdym kroku słychać jedno z największych politycznych kłamstw: Unia lub Rosja. Niektórzy bardziej wyrafinowani w tym kłamstwie mówią i piszą: Europa lub Rosja utożsamiając Unię z Europą. Być może wielu idiotów wierzy w takie brednie. Eurokołchoz ze swoją totalitarną ideologią nie jest żadną wykreowaną jako straszak - alternatywą dla Rosji. Aby zachować niepodległość od Rosji nie musimy jej całkowicie tracić na rzecz Unii. Tego typu toksyczny pogląd głoszony przez współczesnych politruków ma na celu mentalny paraliż , i tego właśnie chce unijna targowica - kompletnie zidiociałego społeczeństwa głosującego na totalitarną opcję.
CzarnaLimuzyna |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 21.05.24 |
Pobrań: 13 |
Pobierz () |
22.05.2024 Pakt migracyjny |
Dziś ostateczne podpisanie przez Radę UE paktu migracyjnego. Do Brukseli pojechał nasz minister finansów i odgraża się, że rząd polski nie podpisze tego paktu.
Zbyt późno się obudzili, bo jeszcze na początku kwietnia w Parlamencie Europejskim głosowano nad tym dokumentem i jedynie 30 głosów zadecydowało o jego przyjęciu. Pakt został przeforsowany przez EPP frakcję do której należy PO i PSL. Jeszcze wtedy obowiązkową relokację można było odrzucić.
W tej sprawie zgłoszono poprawkę, ale przeciwko niej głosowali europosłowie z PO i PSL. Teraz prężenie muskułów przez min. Domańskiego nic nie da. Żeby było ciekawiej, oskarża on PiS, że sprawa paktu doszła tak wysoko. A kto blokował referendum, które było 15 października ub. r.? Zdezorientowani ludzie nie brali w nim udziału, a dyskusja, która się na ten temat wówczas toczyła w mediach, była wyśmiewana. Przekonywano, że to tylko wstępne ustalenia, a do realizacji paktu daleka droga. Wzywano, aby nie straszyć nim Polaków.
Finał przyszedł bardzo szybko. 29-30 kwietnia w Gandawie odbyła się konferencja ministerialna w sprawie wdrażania paktu migracyjnego. Już wtedy nie było mowy o żadnych nawet drobnych zmianach. Belgijska prezydencja unijna wysłała ministrom krajów UE tzw. dokument do dyskusji, ale to dyskusja jedynie na temat własnego Krajowego Planu Wdrożeniowego, którego każde państwo na przełomie maja i czerwca będzie musiało przedstawić, w jaki sposób rozlokuje migrantów.
Kto jest odpowiedzialny za politykę migracyjną w Europie? Pamiętamy doskonale, że zapraszała imigrantów Angela Merkel. Witano ich na dworcu z kwiatami, myśląc, że będą tanią siłą roboczą. Po kilku latach wiadomo, że przybysze z Afryki i Azji nie palą się do roboty i są w Niemczech dla socjalu.
Początkowo obowiązywała zmowa milczenia na tematy związane z imigracją. Wszelkie kradzieże, gwałty dokonywane przez nich były tuszowane, tak aby nie przedostały się do opinii publicznej.
Dopiero teraz w obliczu coraz większego zagrożenia wolno jest głośno mówić o ekscesach nachodźców. Według raportu tamtejszej policji, Niemcy w 2023 r. miały gwałtowny wzrost przestępczości z użyciem przemocy na skalę historycznych rekordów . To ogromny wzrost kradzieży bez użycia przemocy. I tak liczba włamań do domów wzrosła w ciągu ostatniego roku o 18,9 proc., kradzieży samochodów o 17,5proc., kradzieży sklepów o 23,6 proc., a kradzieży kieszonkowych o 11proc.. Spośród 424 tys. zidentyfikowanych sprawców aż 44 proc. to osoby nieposiadające niemieckiego paszportu.
Liczba brutalnych napadów i różnych przestępstw seksualnych zwiększyła się w Niemczech o 8,6 proc. rok do roku. Niebezpieczne i ciężkie uszkodzenie ciała to wzrost o ponad 154 tys. przypadków. W porównaniu do poprzedniego roku to wzrost o 6,8 proc.. W 41,2 proc. przypadków sprawcami byli cudzoziemcy, a stanowią jedynie 15 proc. populacji. Liczba gwałtów i przestępstw seksualnych wzrosła o 2,4 proc. Rabunki skoczyły aż o 17 proc. z tego ponad połowa podejrzanych nie ma niemieckiego paszportu.
Nie lepiej jest w Belgii, gdzie siły policyjne w Peterbos w 4-tysiecznym kwartale w Brukseli dostały nadzwyczajne uprawnienia. Będą mogli w każdym momencie poddawać kontroli osobistej i legitymować każdą napotkaną osobę oraz konfiskować bez żadnej dodatkowej procedury wszystkie przedmioty, które uznają za niebezpieczne. A ludzie którzy mieszkają poza Peterbos będą mieli zakaz wstępu do tej dzielnicy, czyli utworzono prawdziwą strefę ?no-go?. Tym samym rozpoczęto wojnę z tamtejszymi gangami narkotykowymi, które stworzyły całe rodziny i klany. Do tego typu przestępczości angażuje się nawet 10-letnie dzieci.
A przed nami prawdziwy boom migracyjny. W połowie lutego 2024 r. hiszpańskie ministerstwo spraw wewnętrznych przekazało, że liczba migrantów z Afryki Zachodniej i docierających na hiszpańskie Wyspy Kanaryjskie w tym roku wzrosła siedmiokrotnie w porównaniu z tym samym okresem z roku 2023. Od 1 stycznia do 15 lutego tego roku dotarło tam 11 704 nielegalnych migrantów. W ubiegłym roku liczba ta była jedynie 1602. Oblicza się, że w tym roku wyspy przyjmą 70 tys. migrantów.
Przybysze z Afryki i Azji docierają także do innych wysp śródziemnomorskich: włoskich, greckich. Między 31 marca a 2 kwietnia na Cypr przybyło 476 osób.
Jak się ma do tego liczba osób przydzielanych - 30 tys. na całą Unię, czyli połowa uchodźców, którzy pojawią się w tym roku jedynie na Wyspach Kanaryjskich. Wiadomo, że w razie potrzeby Komisja Europejska może tę liczbą dowolnie zwiększyć , tak samo jak zwiększy się kwota, którą trzeba będzie płacić za każdego odrzuconego imigranta.
Do tego dochodzą jeszcze legalni imigranci, tzw. migracja zarobkowa. Eurokomisarz Ylva Johansson obliczyła, że bez wsparcia takiej siły roboczej, gospodarka Unii "zatrzymałaby się".
Już teraz coraz więcej Niemców obawia się, że zostaną mniejszością we własnym kraju i czują się obco w niektórych częściach miasta.
Musimy się teraz przygotować na taki scenariusz. A do tej pory Polska była prawdziwą enklawą bezpieczeństwa. A teraz czeka nas piekło nielegalnych imigrantów, którzy nie pracują, mają jedynie wymagania socjalne i przestępczą przeszłość.
Iwona Galińska
https://prawy.pl/ |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 22.05.24 |
Pobrań: 13 |
Pobierz () |
22.05.2024 Bartoszewski broni Izrael i przypomina Hitlera. Wiceszef polskiego MSZ w oparach absurdu |
Izrael prowadzi wojnę w sposób bardzo cywilizowany - uważa wiceszef polskiego ministerstwa spraw zagranicznych, Władysław Teofil Bartoszewski [syn naszego Skarbu Narodowego - admin]. Polityk Trzeciej Drogi w Radio Zet bronił Izrael, a także przypomniał znanego austriackiego akwarelistę.
Na początku rozmowy Bartoszewski zapytany o to, "czy premier Izraela powinien stanąć przed Trybunałem Karnym w Hadze za zbrodnie wojenne", bez wahania odparł: "nie".
- Porównywanie Hamasu, który jest przez wszystkich uznawany, przez cały świat cywilizowany uznawany za organizację terrorystyczną, to są zbrodniarze, z premierem demokratycznego państwa Izrael, jedynej demokracji na Bliskim Wschodzie, który został zaatakowany nie tylko przez Hamas, Hezbollah, Huti, czyli organizacje terrorystyczne, ale również przez Iran, to kompletnie nieporównywalne - powiedział.
- Przywódcy Hamasu to są terroryści i jako tacy są uznawani przez Unię Europejską, Stany Zjednoczone i cały cywilizowany świat, a Izrael jest demokratycznym państwem i premier jest demokratycznie wybranym politykiem i broni swojego państwa przed atakami trzech organizacji terrorystycznych i jednego państwa - dodał Bartoszewski.
[Syn Skarbu Narodowego nie zauważył, że Izrael walczy nie tylko z Hamasem, ale i z cywilną ludnością Gazy, na której dokonuje ludobójstwa - admin]
Prowadzący program Bogdan Rymanowski dopytywał o to, czy "przywódcy demokratyczni nie popełniają czasami zbrodni wojennych?"
- Mogą popełniać, ale w tym wypadku to nie ma miejsca, w związku z czym to porównanie prokuratura, który miał się udać do Izraela, żeby sprawę badać osobiście, a zamiast się tam udać puścił sprawę w mediach społecznościowych, jest skandaliczne - podkreślił Bartoszewski.
Przypomnijmy, że w poniedziałek prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego Karim Khan wniósł o nakaz aresztowania dla premiera Izraela Benjamina Netanjahu, ministra obrony tego kraju Joawa Galanta oraz trzech przywódców terrorystycznej organizacji palestyńskiej Hamas w związku z trwającą wojną w Strefie Gazy. W odpowiedzi na to Netanjahu stwierdził, że z "obrzydzeniem odrzuca dokonane przez prokuratora w Hadze porównanie między demokratycznym Izraelem i masowymi mordercami z Hamasu".
Cywilizowana wojna Izraela
W programie "Gość Radia Zet" Rymanowski przytoczył dane, według których w wyniku działań Izraela zginęło ponad 33 tysiące Palestyńczyków, w tym 13 tysięcy dzieci, a efektem ataku Hamasu była śmierć nieco ponad tysiąca osób. Zdaniem dziennikarza "skala jest nieporównywalna".
- Oczywiście, że jest ofiar więcej po stronie Palestyńczyków dlatego, że jest walka w gęsto zabudowanym terenie, kiedy Hamas używa swoich współbraci jako żywe tarcze. To nie jest wojna, że żołnierze wychodzą na pole bitwy i się zabijają, tylko to jest wojna, kiedy w mieście Hamas się chroni w tunelach, zakładnicy są żywymi tarczami dla Hamasu, dlatego jest dysproporcja - uważa Bartoszewski.
Wiceszef MSZ zapytany o to, czy usprawiedliwia "zbrodnie być może popełnione przez Izraelczyków tą zbrodnią pierwszą Hamasu?", odparł, że nie, ale szybko dodał: "tylko jak inaczej wyeliminować Hamas, jeżeli Hamas ukrywa się między cywilami? I tak Izrael prowadzi wojnę w sposób bardzo cywilizowany dlatego, że wysłał tam żołnierzy, dlatego tak dużo żołnierzy izraelskich zginęło".
Redaktor prowadzący rozmowę dopytywał wiceministra o stwierdzenie, że "Izrael prowadzi wojnę w sposób bardzo cywilizowany". - Biorąc pod uwagę okoliczności... proszę porównać jak Amerykanie prowadzili wojnę w Iraku, ile było ofiar cywilnych w Mosulu, ile było ofiar cywilnych jak tam były walki toczone w miastach. To było nieporównywalne - powiedział Bartoszewski.
"Już mieliśmy takiego Pana"
W dalszej części programu Rymanowski zapytał Bartoszewskiego o słowa dr hab. Doroty Heidrich z Uniwersytetu Warszawskiego, która komentując decyzję MTK, stwierdziła w rozmowie z "Faktem", iż "dowody są wystarczające, aby wydać nakaz aresztowania".
- Moim zdaniem Izrael ma prawo do obrony, w sytuacji, kiedy Hamas mówi, co wiele osób niezbyt rozsądnych wyśpiewuje na ulicach: "from the river to the sea, Palestine will be free", czyli od rzeki Jordan do morza Palestyna ma być wolna. Od kogo? Od żydów. Już mieliśmy takiego Pana, który chciał, żeby Europa była wolna od żydów - przypomniał Bartoszewski.
Rymanowski zauważył, że zdaniem Palestyńczyków dziś "Izrael robi to samo, co Hitler". Wiceszef MSZ wyśmiał jednak to porównanie i stwierdził, że "to są absurdy". - Palestyńczycy nie mogą takich analogii robić, ponieważ to jest nieprawda - podkreślił.
[No, skoro to nieprawda, to jesteśmy już uspokojeni - admin]
https://nczas.info
----------------------------
Jak Teofil syn Władysława przyłączył się do Trzeciej Drogi, to od razu było wiadomo, że ta partyjka wejdzie do Sejmu.
Tragiczne nie jest to, co ten osobnik wygaduje, lecz to, że wygaduje te okropieństwa w naszym imieniu - jako wysoki, polski urzędnik. Dożyliśmy oto takich strasznych czasów, że Polska oficjalnie popiera czyste zło. Ktoś może powiedzieć: "my na to nie mamy żadnego wpływu", ale czy rzeczywiście ? On mi na bohatera nie wygląda i jestem pewna, że nie pozwoliłby sobie na takie wypowiedzi, gdyby wyczuwał jakiś społeczny opór. Także jego przełożeni szybko wywaliliby go z roboty, gdyby mieli podstawy sądzić, że im słupki polecą w dół. Oni po prostu wiedzą, że społeczeństwo jest głęboko zdemoralizowane. Temu właśnie zawdzięczają swoje wyniesienie, nie tylko ludzkiej głupocie. Bardzo możliwe, że wkrótce doczekamy intronizacji, lecz nie Chrystusa tylko Belzebuba...
Jak Teofill Bartoszewski okradł swego ojca chrzestnego na 17 milionów:
Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 22.05.24 |
Pobrań: 12 |
Pobierz () |
22.05.2024 Co było, co jest, co będzie. Przyczyny i skutki ? czyli kolejny rozbiór |
Często z wiekiem nabiera się dystansu do spraw, które dzieją się wokół nas. Przynajmniej ja tak mam. Bywa też, że jest odwrotnie i stajemy się bardziej nerwowi, i zafiksowani w swoich poglądach.
Dystans jest korzystny z wielu względów - sprawia że emocje nie utrudniają oglądu rzeczywistości, umożliwia rzeczową analizę i dostrzeganie analogii, które z kolei dają odpowiedź co do skutków jakie mogą przynieść konkretne zdarzenia, procesy, działania.
W świecie, gdzie przyszło nam żyć, obowiązuje między innymi prosta zasada przyczynowości, to znaczy, że każdy skutek ma swoją przyczynę i z reguły podobne przyczyny generują podobne skutki. To twierdzenie jest raczej trywialne lecz większość ludzi zachowuje się tak, jakby go nie znała. Stąd powiedzenie - historia kołem się toczy.
Dlaczego tak jest? Wyjaśnień zapewne jest wiele ale dwa wydają mi się najprostsze i najbardziej oczywiste. Po pierwsze - nikt nie jest do końca mądry cudzą mądrością, trzeba wiele spraw samemu doświadczyć i przemyśleć. Drugi powód to fakt, że skutki pewnych działań nie pojawiają się natychmiast, że relacja przyczyna-skutek jest bardzo rozciągnięta w czasie.
Są oczywiście działania z natychmiastowym skutkiem, na przykład - uderzamy się młotkiem w palec i ból pojawia się natychmiast - wiemy że następnym razem trzeba uważać. Gdyby od uderzenia młotkiem w palec do wystąpienia bólu mijał np. miesiąc, to duża grupa użytkowników młotka nie mogłaby normalnie funkcjonować - miałaby zdefektowane palce.
Natomiast jeżeli nie zadbamy o dobre wychowanie dzieci lub o swoją starość, to skutki tego zaniedbania pojawią się po kilkudziesięciu latach. Do tego czasu nic pozornie złego się nie dzieje.
Działanie zasady przyczyna-skutek dotyczy również większych zbiorowości i organizacji jak społeczeństwo czy państwo. Zobaczmy więc co było, co jest i co prawdopodobnie nastąpi w kwestii "polskiej".
Co było?
Były na przykład rozbiory Polski. Warto sobie uzmysłowić jak to się stało, że państwo polskie z pozycji mocarstwowej, jakim było za Kazimierza Jagiellończyka (1447-1492), po niecałych 300 latach (1772-1795) zniknęło z mapy Europy.
O zwrotach w dziejach państw decyduje z reguły wiele przyczyn i tak też było w tym przypadku. Jako najistotniejsze wymienia się następujące:
1. Załamania się ruchu egzekucyjnego za panowania Zygmunta Augusta (1530)
2. Liberum Veto (1652-1764)
3. Potop szwedzki (1655-1660)
4. Decentralizacja władzy królewskiej
5. Wzmacnianie się państw ościennych
1.
Polscy królowie nadawali dożywotnio szczególnie zasłużonym poddanym ziemię z zasobów królewskich. Tak rodziły się fortuny magnackie. Z tym że potomkowie obdarowanych "zapominali" o zwrocie darowizn. Ruch egzekucyjny średniej szlachty miał za cel odebranie darowizn i wzbogacenie skarbu królewskiego oraz osłabienie rosnącej w siłę magnaterii. Może i sprawa zakończyłaby się pomyślnie ale na skutek zdecydowanego sprzeciwu szlachty wobec małżeńskich projektów Zygmunta Augusta, musiał on szukać poparcia gdzie indziej i znalazł je u magnatów - za cenę odstąpienia od ruchu egzekucyjnego. Uczestnicy ruchu egzekucyjnego widząc postawę króla przestali się koncentrować na sprawach państwa a zajęli się dbaniem o dobro własne.
2. i 3.
Zasada jednomyślności (liberum veto) może nie byłaby w skutkach tragiczna, gdyby nie potop szwedzki. Historycy oceniają, że spustoszenie kraju było wówczas porównywalne albo i większe do tego z II wojny światowej.
Powstała wówczas warstwa społeczna, której przedtem nie było, czyli szlachta gołota. Nie miała ona środków do życia, ale miała prawa polityczne i bardzo szybko nauczyła się nimi frymarczyć. Polegało to na braniu jurgielitu, czyli rocznej pensji lub pojedynczych kwot otrzymywanych od obcych rządów (poprzez magnatów) w zamian za ułatwienie w zdobyciu wpływu na wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej (stąd określenie: jurgieltnik - człowiek zaprzedany). Czyli mówiąc współczesnym językiem powstała agentura, której mocodawcą były państwa ościenne.
4. i 5.
W XVIII teoretycznie cała władza skoncentrowała się w Sejmie, który poprzez mechanizm liberum veto był wykorzystywany przez obcą agenturę. Król w zasadzie nie miał nic do gadania. Zapanowała anarchia i partyjniactwo dla którego interes państwa był tylko pretekstem do załatwienia swoich prywatnych lub grupowych interesów.
Niemcy i Rosja, które miały scentralizowaną, silną władzę skutecznie to wykorzystały.
Co jest?
Agentura której mocodawcy są poza Polską i która ma rzeczywisty wpływ na władzę. Władza jest poza konstytucyjnymi ośrodkami. W związku z powyższym Polska nie prowadzi żadnej rozsądnej polityki, zwłaszcza zagranicznej.
W Sejmie kwitnie partyjniactwo. Sprawy politycznych gangów są istotniejsze od spraw państwa polskiego.
Co będzie?
Patrz punkt "Co było".
Powyższy tekst powstał w 2020. Teraz na obecny stan naszego państwa dodatkowo ma wpływ powiększające się zdurnienie zarówno tzw. elit politycznych jak i społeczeństwa.
piko |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 22.05.24 |
Pobrań: 11 |
Pobierz () |
22.05.2024 Tarcza "WSCHÓD" Tuska. Wilczy szaniec naszych czasów. |
Tusk rozpoczął budowę "Tarczy Wschodniej" od swojej rezydencji
W poprzek ulicy Parkowej, obok Łazienek Królewskich i kompleksu rządowych willi, wzniesiono konstrukcję przypominającą bramę więzienia.
Link
Mieszkańcy pobliskich domów nazywają ją "Ścianą płaczu".
Według Centrum Informacyjnego Rządu, ma to na celu zapewnienie bezpieczeństwa najważniejszym osobom w państwie. Konstrukcja składa się z czarnej metalowej ściany o wysokości około 2,5 metra, zwieńczonej trzema liniami drutu kolczastego.
W jej środkowej części zamontowano automatycznie przesuwane wrota, z boku natomiast umieszczono furtkę. Ogrodzenie zostało wzniesione w poprzek ulicy Parkowej, na skrzyżowaniu z ulicą Sulkiewicza. Rządowe wille w Warszawie zostały odgrodzone płotem z drutu kolczastego. Ten obszar, znany jako Dzielnica Rządowa, jest jednym z najbardziej eleganckich rejonów stolicy, graniczącym z Łazienkami Królewskimi. Jego urbanistyczny układ podlega ochronie konserwatorskiej i jest wpisany do gminnej ewidencji zabytków.
Ulica Parkowa stanowi granicę dla pomnika historii o nazwie Historyczny Zespół Miasta z Traktem Królewskim i Wilanowem, ustanowionego w 1994 roku przez prezydenta RP, oraz parku kulturowego Historyczne Centrum Warszawy, utworzonego w 2023 roku przez samorząd Warszawy. Rozciąga się od ulicy Gagarina na północy, między ogrodzeniem Parku Łazienkowskiego a zabudową mieszkalną, z modernistycznymi kamienicami z lat międzywojennych i współczesnymi apartamentowcami. Na tej trasie, pod numerem 23, znajduje się willa w stylu dworkowym z początku XX wieku, należąca niegdyś do Gabriela Narutowicza, dostępna dla ogółu mieszkańców.
Za ulicą Sulkiewicza sytuacja się zmienia. Tutaj znajdują się rządowe wille, w tym rezydencja premiera. Ulica Parkowa skręca na zachód i kończy się przy ulicy Belwederskiej, zabezpieczona niewysokim ogrodzeniem z bramą i furtką, gdzie przęsła ze stalowych krat są osadzone w kamiennych murach.
Przez wiele lat ten odcinek ulicy Parkowej był otoczony podobnym ogrodzeniem z południa. Dzięki swojej niskiej wysokości i ażurowym przęsłom, ulica, istniejąca od początku XX wieku, zachowywała spójność wizualną. Nawet dodanie paneli z desek w pewnym momencie nie zmieniło tego faktu. Teraz jednak w tym miejscu wznosi się nowo zbudowana czarna ściana, zamykając perspektywę ulicy. Jej budowa właśnie dobiegła końca.
O kontrowersyjną wymianę ogrodzenia redakcja ?Wyborczej? zapytała Centrum Informacyjne Rządu.
W odpowiedzi na zapytanie CIR napisało: "Dotychczasowe ogrodzenie było w złym stanie technicznym. W związku z tym Centrum Obsługi Administracji Rządowej, które administruje terenem, zdecydowało o remoncie ogrodzenia i jednocześnie dostosowania go do obecnie obowiązujących wymagań dot. bezpieczeństwa najważniejszych osób w państwie".
Brama willi premiera przypominająca strukturę więzienną stała się symbolem współczesności
Pod koniec kwietnia bieżącego roku Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków [WUOZ] wydała zalecenia konserwatorskie dotyczące nowego ogrodzenia, sugerując zmiany w jego konstrukcji, użycie pełnych przęseł oraz podniesienie wysokości, zachowując przy tym istniejący mur.
Gazeta "Wyborcza" doniosła, że urząd zaakceptował zaproponowane przez wnioskodawcę rozwiązania z uwagi na zapewnienie bezpieczeństwa użytkownikom terenu, szczególnie w obszarze Dzielni Rządowej, zgodnie z oczekiwaniami Służby Ochrony Państwa. W ramach tych zmian stara brama została zastąpiona nieprzezroczystą, przy czym układ komunikacyjny pozostał bez zmian. "Z uwagi na istniejący zakres ochrony konserwatorskiej prace nie wymagały pozwolenia organu konserwatorskiego" - podała gazeta przytaczając stanowisko WUOZ.
Warto jednak w tym miejscu dodać, że prace przy budowie "ściany płaczu" zostały wykonane jeszcze przed uzyskaniem zaleceń z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. W momencie ich otrzymania prace budowlane były już w zaawansowanym stadium.
https://legaartis.pl/blog/2024/05/21/tusk-rozpoczal-budowe-tarczy-wschodniej-od-swojej-rezydencji/ |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 22.05.24 |
Pobrań: 12 |
Pobierz () |
22.05.2024 NATO stało się militarnym skrzydłem globalistycznej struktury władzy, która promuje samo |
Jedną z głównych misji NATO jest szerzenie niestabilności na całym świecie przy użyciu kompleksu wojskowo-przemysłowego do zastraszania krajów niestosujących się do bojowego programu antyrodzinnego, przeciwnego Bogu, wypływającego z zachodnich stolic i promowanego przez zachodnie media.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg potwierdził w piątek zaangażowanie sojuszu w obronę praw osób LGBTQ, współpracując z wieloma zachodnimi urzędnikami, instytucjami i organizacjami podczas obchodów Międzynarodowego Dnia Przeciw Homofobii, Bifobii i Transfobii.
Jose Nino ładnie podsumował to w artykule dla Big League Politics:
"Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO) jest zaangażowana w szerzenie zdegenerowanych "wartości" za granicą. Ponieważ Rosja pozornie osiąga znaczne zyski w stosunku do wspieranych przez NATO sił ukraińskich we wschodniej Ukrainie, przywódcy NATO angażują się w dziwaczne sygnalizowanie "cnót", aby odwrócić uwagę od skrajnej porażki tej wojny zastępczej przeciwko Rosji.
"Od inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 r. sekretarz NATO Jens Stoltenberg szczególnie głośno wypowiada się na temat wartości NATO i tego, dlaczego jest to instytucja, której należy ufać pomimo jej długich doświadczeń w powodowaniu niestabilności za granicą - od Serbii aż po Libię."
W piątek 17 maja Stoltenberg potwierdził zaangażowanie NATO na rzecz "wartości LGBTQ+", arogancko ogłaszając w poście na X obecny zachodni system wartości i to, na czym się on opiera.
Nino przypomina nam, po co w ogóle powstało NATO, tuż po II wojnie światowej w 1949 roku. Miało to na celu przeciwstawienie się wpływom Związku Radzieckiego na kontynencie europejskim.
"Jednakże od upadku Związku Radzieckiego NATO pracowało nad przekształceniem świata w coraz bardziej dysfunkcyjny obraz Ameryki. Jego interwencje na Bałkanach aż do Libii przyniosły same szkody i niestabilność."
Większość narodów świata nie postrzega już NATO jako sojuszu obronnego.
NATO rozpoczęło ofensywne wojny przeciwko Jugosławii w 1999 r. i Libii w 2011 r., a także przedłużającą się okupację Afganistanu, nie pozostawiając kraju w 2021 r. ani swobodniejszym, ani w lepszej sytuacji niż wtedy, gdy został najechany 20 lat wcześniej, ale raczej znacznie bardziej niebezpiecznym z udziałem wartych miliardów dolarów w formie broni w rękach talibskich terrorystów.
Dr Ignacy Nowopolski
May 21, 2024 |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 22.05.24 |
Pobrań: 12 |
Pobierz () |
22.05.2024 Zbrodnia Smoleńska. Wokół hipotezy dwóch miejsc - Free Your Mind |
Wokół hipotezy dwóch miejsc (h2m) Free Your Mind
Do napisania tego tekstu skłonił mnie wywiad, jakiego niedawno (10-04-2024) udzielił red. J. Olechowski TV Republika1. Olechowski przyznaje wprawdzie, że informację o "problemach z
samolotem prezydenckim" 10 Kwietnia dostaje... od swego telewizyjnego wydawcy z Warszawy, ale zdaje się po 14 latach nie pamiętać, jak owego tragicznego dnia, jeszcze nie wyjechawszy z
Katynia, podawał na antenie TVP Info2 "dwie plotki": 1) "samolot zahaczył o drzewa, ale miał szczęśliwie wylądować - nikomu się nic miało nie stać" i 2) "samolot przypominał kulę ognia".
Dość podobną, "dwojaką", historię prezentował na antenie TVP Info red. W. Cegielski 3:
"Według jednych źródeł samolot rozbił się przy lądowaniu, według drugich zahaczył o drzewa. Z najnowszych informacji z polskich sił powietrznych wiemy, że nie zapalił się. Niestety, nie wiemy, czy coś komuś się stało, czy ten samolot zdołał bezpiecznie wylądować, tyle tylko, że z awarią. "Z kolei śp. red. W. Bater w rozmowie ze śp. T. Torańską4 wspominał, jak po pierwszej wiadomości z Siewiernego od ówczesnego dyrektora departamentu wschód MSZ D. Górczyńskiego ("samolot miał awarię, była katastrofa" 5) nikomu w Katyniu nic nie mówił,
"żeby nie siać paniki, ale mój gwałtowny ruch zwrócił uwagę Basi Włodarczyk z TVP. Spojrzała na mnie z góry i rzuciła (operator Krzysztof Łapacz był świadkiem): - Nie macie co tak, chłopaki,
pędzić, spoko, luz, nic się nie stało. I nonszalanckim krokiem skierowała się do miejsca, gdzie miały się odbywać centralne uroczystości".
Jeśli do tego wyrywkowego zestawienia dołączymy takie newsy, jak te podawane o... godz. 9:42 na czerwonym pasku TVP Info: "Nie wiadomo czy ktoś ucierpiał" 6 czy jak ten (z godz. 9:34)
poniżej:
1 https://www.youtube.com/watch?v=bhzVxdxht_8
2 https://www.youtube.com/watch?v=2R-5uw73QlI&t=54s od 6?32??.
3 https://yurigagarinblog.wordpress.com/wp-content/uploads/2014/02/fym-cz-1.pd
Cały tekst: Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 22.05.24 |
Pobrań: 11 |
Pobierz () |
23.05.2024 Wiersz - na dzisiaj jak znalazł |
Wiersz francuskiego poety Armanda Robina (1912-1961).
Autorem przekładu na język polski był (prawdopodobnie) André Bukowski, redaktor wydawanego w latach 1982-1989 we Francji pisma Pol-Presse w którym po francusku pisano o sprawach polskich. Publikacja tego utworu na łamach "Więzi" (nr 9 z 1975 r.) została zablokowana przez organa cenzury PRL-owskiej.
[André Bukowski - Jędrzej Baltazar Bończa-Bukowski]
***
Usunie się Wiarę
W imię Światła,
Potem usunie się światło.
Usunie się Duszę
W imię Rozumu
Potem usunie się rozum.
Usunie się Miłosierdzie
W imię Sprawiedliwości,
Potem usunie się sprawiedliwość.
Usunie się Miłość
W imię Braterstwa
Potem usunie się braterstwo.
Usunie się Ducha Prawdy
W imię Ducha Krytycyzmu,
Potem usunie się krytycyzm.
Usunie się Sens Słowa
W imię Sensu Słów,
Potem usunie się sens słów.
Usunie się Wzniosłość
W imię Sztuki
Potem usunie się sztukę.
Usunie się Pisma
W imię Komentarzy
Potem usunie się komentarze.
Usunie się Świętego
W imię Geniusza
Potem usunie się geniusza.
Usunie się Proroka
W imię Poety
Potem usunie się poetę.
Usunie się ludzi Płomiennych
W imię Oświeconych
Potem usunie się oświeconych.
W imię niczego usunie się Człowieka
Usunie się imię Człowieka
Nie będzie już imienia
Doszliśmy właśnie do tego.
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 23.05.24 |
Pobrań: 12 |
Pobierz () |
23.05.2024 Zełenski od 21.05 dyktatorem Upainy! |
Wraz z dniem 20 maja minął oficjalnie ostatni dzień mandatu Zełeńskiego. Co ciekawe, na Ukrainie nikt nie porusza tego problemu. Zresztą pod względem formalnym, jest on bardzo ciekawie [ustawiony], bo Konstytucja stanowi, że:
- prezydent jest prezydentem dopóki nie zostanie wybrany kolejny prezydent;
- wybory nie mogą się odbyć w stanie wojennym (ale o początku i końcu stanu wojennego decyduje sam prezydent). Innymi słowy o tym, czy wybory prezydenckie w ogóle mogą się odbyć, decyduje sam zainteresowany.
Na tę chwilę inaczej niż dyktaturą nazwać tego nie można.
Oczywiście, reszta Parlamentu będzie siedzieć cicho, gdyż ich kadencja też się teoretycznie skończyła, i to dużo wcześniej. Przy czym oni sami o swoich wyborach decydować nie mogą, ale nie jest to teoretycznie problem nie do przeskoczenia. Można przecież:
- dokonać modyfikacji zasad stanu wojennego
- albo ogłosić po prostu wybory dekretem prezydenckim.
Ale wiadomo, że prezydent nie jest tym zainteresowany i nie próbuje nawet jakoś z tego wybrnąć, zwalając, oczywiście, jak zwykle wszystko na Rosjan. Czasem tylko media zachodnie próbują ratować sytuację, mówiąc, że wybory są bez sensu, gdyż i tak dla tak "wybitnego stratega" nie ma po prostu konkurencji, choć badania opinii publicznej twierdzą, że Ukraińcy woleliby na tym miejscu na przykład Załużnego albo nawet Bulanowa. Oczywiście, żaden z nich nie zamierza kandydować, no ale widać, że ludzie chcą alternatywy.
Załeński natomiast nie chce przestać żebrać i stawiać nierealnych oczekiwań. Jeszcze kilka dni temu mówił, że dwa Patrioty to wszystko, czego mu potrzeba. Dzisiaj chce już 120 sztuk F-16... (?) Ciekawa taktyka negocjacyjna.
(fragment komentarza Króla Żółci z clipu "Zamach stanu na Ukrainie wojna na Ukrainie" 20.05.24 Link
pokutujący łotr
-----------------------------
Filmy z serii Zełenski zdemaskowany:
Link
Link
---------------------------
Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 23.05.24 |
Pobrań: 12 |
Pobierz () |
23.05.2024 Postpeerelowska elita trzyma się mocno |
W numerze 17-18 MP przeczytałem wypowiedź Marcela Gralca na temat porównania elit PRL i III RP nawiązującą do dyskusji w czasie audycji Minął tydzień na Youtube, w której uczestniczyłem.
Choć odczuwam znacznie mniej entuzjazmu wobec takich postaci jak Mieczysław Moczar czy Konstanty Rokossowski, to zasadniczo zgadzam się z tezą autora, że elita polityczna PRL nie była jednolita. Jej podział jest w literaturze przedmiotu dobrze udokumentowany. Najpierw dokonał tego Jerzy Jedlicki w głośnym eseju "Chamy i Żydy", a w kilkadziesiąt lat potem szerzej, głębiej, w dłuższej perspektywie czasowej przedstawił dzieje wewnątrz partyjnej walki Ryszard Gontarz (jako Jerzy Brochocki) w książce "Rewolta marcowa", która dla wiedzy i zrozumienia tego najważniejszego sporu w politycznych dziejach PRL jest fundamentalna.
Nie można natomiast zgodzić się z sugestią, że w 1989 r. dokonała się w Polsce jakakolwiek istotna wymiana elit, stąd przeciwstawianie czy nawet porównywanie elit PRL i 3 RP na płaszczyźnie ustrojowej nie ma uzasadnienia. Pisałem o tym szerzej w numerze 7-8 MP, w artykule "Głębokie państwo wychodzi z cienia", ale w tym miejscu przypomnę, że elity komunistyczne pozostały nietknięte w wymiarze sprawiedliwości, w nauce, w większości służb specjalnych, w administracji, a więc w obszarach, w których w dużym stopniu obowiązuje od wielu dekad PRL i potem III RP zasada doboru kadr drogą kooptacji.
Dodatkowo elity PRL przejęły kontrolę nad prawdziwym centrum władzy jaki w nowym systemie stanowią sektor bankowo ? finansowy i utrzymywane z reklam media. Taki układ sił pozwalał dawnej elicie odpowiednio kształtować nową elitę polityczną w tradycyjnym rozumieniu, która jednak w nowym systemie pełni funkcje bardziej dekoracyjne i może być skutecznie selekcjonowana poprzez zabiegi finansjery, mediów, służb, wyroki sądów, a w ostateczności przez ciężarówkę ze żwirem czy seryjnych samobójców.
Można też "złych" ale bezradnych "polityków" obarczyć winą za wszelkie katastrofy i ku nim kierować sterowany protest ludu. SLD rządziło Polską całkiem spory okres czasu - 1/4 epoki po 1989 r., ale wpływ bankierstwa, mediów, służb, sądów był obecny i decydujący cały czas.
Obecna elita III RP była kształtowana dla potrzeb nowego ustroju już w latach 1980, a nawet 1970 wraz ze wzrostem wpływu Zachodu na sprawy wewnętrzne Polski. Było to w dużej mierze skutkiem polityki Edwarda Gierka, który próbował uskuteczniać dziwaczną hybrydę zachodniego stylu życia za zachodnie kredyty z zachowaniem gospodarki sterowanej centralnie dogmatami socjalizmu.
Przede wszystkim jednak do ewolucji dawnej elity doszło przez powolną, a potem gwałtowną erozję wiary w ideologię, która stanowiła podstawę dawnego ustroju. Kompletną kapitulację dawnych elit w tej dziedzinie ukazują wspomnienia Wojciecha Wiśniewskiego zatytułowane "Dlaczego upadł socjalizm". Wielu jej fragmentów nie powstydziłby się Janusz Korwin-Mikke, rzecz jednak w tym, że autor był w drugiej połowie lat 1980 etatowym pracownikiem KC PZPR.
W epoce Gierka o tym kto z tak zwanej opozycji wyrabiał sobie nazwisko i otrzymywał wsparcie decydowały Radio Wolna Europa, naciski ambasad zachodnich wierzycieli i wykonujące pośrednio ich wolę służby. Ten proces przybrał na sile w latach stanu wojennego i trwał do końca PRL.
Jakich ludzi wypchnięto wtedy za granicę, którzy wyrabiali sobie nazwiska i obrastali legendami, którzy wpadali, którzy mogli w więzieniu pisać książki, a którzy tracili zdrowie, o tym decydowała elita PRL, której członkowie coraz częściej jeździli na amerykańskie stypendia.
Myślałem o tym słuchając wywiadu Mateusza Piskorskiego z najpierw internowanym, a obecnie liderem Polonii w USA Wojciechem Jeśmanem, czy śledząc życiorys dr. Normana Pieniążka, który działał w solidarnościowym podziemiu, potem wyemigrował i zrobił karierę w amerykańskim CDC (Centers for Disease Control and Prevention - Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób - agenda rządu USA), by wreszcie stać się jednym z ważniejszych i co ważne fachowym demaskatorem tzw. pandemii. Brakuje takich ludzi tu w Polsce.
Eliminowano skrzydło patriotyczno-narodowe także po stronie PZPR. W tym sensie rok 1980 i w konsekwencji 1989 nie był wymianą elit PRL na elity Solidarności, ale jak to przenikliwie, choć z właściwą sobie elegancką wstrzemięźliwością zauważył Antoni Koniuszewski był ostatecznym zwycięstwem frakcji puławskiej, czy jak kto woli kosmopolitycznej. Miało to wymiar zarówno ideowy jak i personalny choć nieco przysłonięty zmianą pokoleniową.
To zwycięstwo zawdzięczała ona kilku czynnikom. Jej kosmopolityczna, totalitarna wersja komunizmu, okazała się uderzająco zbieżna z tym co obserwujemy dzisiaj pod nazwą globalizmu, klimatyzmu, sanitaryzmu, władzy korporacji, cenzury i wszechogarniającej kontroli. Nie bez podstaw wielu analityków i historyków idei dostrzega związki i podobieństwa pomiędzy tym co obserwujemy pod nazwą Wielkiego Resetu z klasycznym, stalinowskim komunizmem jaki panował do przełomu 1956 r. i na którego straży stali wtedy Marszałek Rokossowski i M. Moczar.
W dużym stopniu sprzyjają temu kierunkowi zmiany technologiczne, choć w wielu wypadkach wpływ jest tu dwukierunkowy. Narodowy, patriotyczny socjalizm nie miałby też prawdopodobnie sił by ostać się w Polsce w kontekście zmian geopolitycznych, a przede wszystkim tego co stało się w czasach Gorbaczowa w ZSRR. Takie próby podejmowali przywódcy Rumunii i w mniej dramatyczny sposób NRD, ale nie miały one szans powodzenia.
Chlubnym wyjątkiem i niezwykle zręcznym mężem stanu okazał się jedynie przywódca Białorusi. Na to wszystko Polacy, czyli doły zarówno partyjne, jak i solidarnościowe nie mieli większego wpływu.
Nawet w czasie wielkich rewolucji nowe władze zawsze są w pewnym stopniu zmuszone korzystać ze starych kadr. Tak było we Francji po r. 1789, w ZSRR po 1917, ale to co stało się w Polsce w 1989 roku nie miało z tym nic wspólnego. W odróżnieniu od elit polski międzywojennej, które zostały poddane trwającej blisko 6 lat planowej eksterminacji, dokończonej potem w czasach stalinowskich, do niczego takiego nie doszło w Magdalence i przy Okrągłym Stole. Dokonano natomiast bardzo udanej operacji adaptacji starych elit do nowej rzeczywistości geopolityczno-ustrojowej i dokooptowano chętnych i wygodnych do uczestniczenia w tym zabiegu członków odpowiednio sprofilowanej Solidarności. Wszystko przy zachowaniu rzeczywistej kontroli i proporcji. Czasem pojawiał się jakiś sprawiający kłopot pojedynczy działacz czy poseł lub jedno kadencyjna partyjka, ale tak skonstruowany system okazał się nad podziw sprawny i trwa do dzisiaj.
Nie ulega jednak wątpliwości, że strona patriotyczna po obu stronach przegrała też to, czego przegrać nie musiała. Zabrakło prób wzajemnego zrozumienia, bo świadomość tego co dzieje się po drugiej stronie politycznej barykady, a tym bardziej na świecie, wiedza o tym gdzie znajdują się rzeczywiste dźwignie władzy i linie podziałów w nowym ustroju, wśród mas po obu stronach była bliska zeru. Jedni przeklinali solidaruchów, drudzy dawali się uwodzić antykomunistycznej demagogii własnych liderów, po obu stronach wielu odwróciło się od polityki. Puławianie zręcznie przeformatowali swoją władzę, a zdezorientowany lud partyjny i solidarnościowy otrzymał igrzyska w postaci pokazowych walk w politycznym teatrze.
Na czym jeszcze polegała siła Puławian? Na pewno lepiej rozumieli mechanizmy polityki, byli lepiej wykształceni, nie musieli nawet "maszerować przez instytucje", bo od pokoleń w nich rządzili, mieli kontakty i znali na świecie ważnych ludzi, których trzeba znać. Nie mieli złudzeń co do istoty nowego ustroju, a lud traktowali jak wodę w miednicy pełnej pomyj, gdzie fale można kierować w dowolnym kierunku i w dowolnej wysokości, a nawet trochę wody wylać. Napędzała ich też i napędza trudno zrozumiała dla wielu postronnych żądza władzy dla niej samej, umożliwiająca stawanie na czele kolejnych rewolucji nawet wtedy, gdy są one skierowane przeciw temu, co sami na poprzednim etapie stworzyli.
Cechowała ich i cechuje pozbawiona moralnych hamulców pewna polityczna i życiowa nadaktywność pozwalająca skutecznie eliminować z gry rywali trzymających się stałych zasad czy cywilizacyjnych pryncypiów. Znakomity portret kolejnych pokoleń tego "kosmopolitycznego" gatunku namalowała genialnym piórem Anna Bojarska w swojej powieści z kluczem "Czego nauczył mnie Au gust". Wszechwładny twórca Gazety Wyborczej strącił ją za karę w literacki i rynkowy niebyt. Elita takiej nielojalności także u swoich utalentowanych członków nie toleruje.
Porównanie elit PRL i III RP jest uzasadnione, ale jedynie w wymiarze czasowym, a wtedy wymaga uwzględnienia szerokiego tła zmian cywilizacyjnych następujących w całym zachodnim świecie. By zrozumieć, że kryzys Zachodu i obniżenie poziomu nie jest wynikiem upadku komunizmu czy to w skali świata czy PRL nie trzeba, choć warto, czytać prac np. Neila Postmana czy José Ortegi y Gasseta. Wystarczy zestawić postacie kanclerzy Scholza i Adenauera, prezydentów Bidena i Kennedy'ego, porównać poziom nauki, sztuki, czy trwałość lub estetykę przedmiotów i budynków.
I wreszcie zagadnienie być może najbardziej istotne, choć często pomijane: Elity nowej epoki z reguły niosą ze sobą wykształcenie i bagaż nawyków z epoki poprzedniej. Przedwojenna matura, z której dumny był Jerzy Ziętek, nie mówiąc o studiach Cyrankiewicza, Kliszki czy Jędrychowskiego odcisnęły na nich takie same piętno jak peerelowskie uczelnie na Leszku Balcerowiczu i ludziach III RP, że o wartości dzisiejszych dyplomów nie wspomnę. Stan polskiej nauki pod koniec epoki Gierka trafnie opisał cytowany już przeze mnie we wspomnianym wcześniej artykule ówczesny Prezes PAN prof. Janusz Groszkowski i nie zmieniają tego pojedyncze pozytywne przypadki.
Pomimo fatalnych okoliczności wewnętrznych i beznadziejnej sytuacji geopolitycznej, po części słusznie obarcza się elitę sanacyjną za klęskę września 39 i koszmar kolejnych okupacji, ale dziwnie rzadko stawia się podobne zarzuty elitom PRL za zakończenie jego istnienia tym, co Aleksander Zinowiew celnie nazwał katastrojką. Tamci przegrali, znaleźli się na emigracji lub zginęli. Ci zdradzili i mają się świetnie.
Nostalgia za dawnymi czasami to uczucie sympatyczne, ale użyta jako argument w analizie politycznej zawodne, gdyż omijające zawsze pytanie o to, kto odpowiada za jakość obecnego pokolenia - w jakim stopniu jest to "duch dziejów", a w jakim pokolenie poprzednie. Ta ostatnia zależność powinna też być ważnym wyznacznikiem dla naszej pracy tu i teraz.
Olaf Swolkień
https://myslpolska.info |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 23.05.24 |
Pobrań: 13 |
Pobierz () |
24.05.2024 Przegraliśmy ("naszą") wojnę przed jej rozpoczęciem |
Wbrew medialno-politycznej propagandzie, nie jesteśmy w sensie prawnym w stanie wojny z kimkolwiek, a zwłaszcza z Rosją. Nie wypowiedziały nam wojny również Afganistan oraz Irak, mimo że bez ich zgody wkroczyliśmy zbrojnie na ich terytorium.
Nie wiem na ile prawdziwe są stwierdzenia o naszej obecności wojskowej na Ukrainie (ponoć już zginęli tam nasi żołnierze), ale z tego co wiem również nie prowadzimy wojny z tym państwem. Prawdą jest to, że na naszym terytorium stacjonują obce wojska oraz materialnie wspieramy jedną z walczących stron w konflikcie rosyjsko-ukraińskim: oddajemy istotną część (większość?) sprzętu pancernego, zapasów amunicji, dostarczamy paliwo, energię elektryczną (prawdopodobnie za darmo).
Tezę o tym, że nie jesteśmy w stanie wojny potwierdzają również oficjele twierdząc, że żyjemy w czasie "przedwojennym", czyli najlepsze jeszcze przed nami.
Oryginalne są również zmiany w oficjalnej opowieści na temat wojny ukraińsko-rosyjskiej, która wybuchła w lutym 2022 r. Najpierw była to po prostu "wojna" (czyli przedtem panował tam pokój), potem była to już "pełnoskalowa wojna" (czyli przed tą datą ogłoszono wstecznie jakiś stan wojny), a następnie była to już "nasza wojna", lecz NATO oficjalnie nie raz zaprzeczyło, że jest w stanie wojny z Rosją.
Jak dotąd nas, obywateli nie zapytał nikt o zdanie, czy chcemy prowadzić z kimkolwiek jakąś wojnę. Wynika stąd, że owa "nasza wojna" jest przedsięwzięciem prywatnym naszej klasy politycznej, która na nasz koszt daje upust swojej zapiekłej nienawiści do komunistów (POPiS wywodzi się - jak sam twierdzi - z "opozycji antykomunistycznej").
W konkluzji można stwierdzić, że my jako obywatele i nasze państwo nie jest w stanie wojny z Rosją; ma ona nas dopiero zaatakować a gdy będzie się z tym ociągać, już oficjalnie wkroczymy na teren Ukrainy i tym samym skończy się czas "przedwojenny" ku powszechnemu zadowoleniu wszystkich, zwłaszcza "geostrategów"; będzie to dla nich bardzo ważne, bo jak dotąd ich prognozy nie chcą się złośliwe spełniać.
Ironizując pragnę zasugerować naszym oficjelom, żeby pośpieszyli się z nową "Wyprawą Kijowską", bo "walcząca Ukraina" może zakończyć swoją wojnę. O tym już się mówi nawet w propagandowych mediach naszego kraju (innych nie ma): obywatele tego kraju nie chcą ginąć na Froncie Wschodnim, masowo uciekają od poboru, a emigranci (są ich miliony): nie chcą wracać, aby spełnić swój obowiązek obywatelski.
Ponoć frontowe oddziały tego kraju nie były luzowane (tak się nazywa w wojskowej nomenklaturze) od dwóch lat, co jest informacją wręcz szokującą.
W normalnym świecie wojny kończyły się gdy brakło chętnych do wojaczki lub brakowało uzbrojenia lub pieniędzy.
Broń i uzbrojenie od samego początku dostarczają inne państwa. Wykrwawiono i wyludniono Ukrainę po to, aby dokuczyć Rosji w jakimś dziwnym przekonaniu, że Ukraińcy będą dzielnie walczyć do końca i złożą daninę krwi w "naszej wojnie". Dla setek tysięcy (milionów?) mężczyzn tego kraju to już nie jest prawdopodobnie "ich" wojna, a siłą wysłani na front żołnierze będą dezerterować i poddawać się przy byle okazji. Czyli koniec (nie) naszej wojny może jest blisko?
prof. Witold Modzelewski
https://myslpolska.info |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 24.05.24 |
Pobrań: 13 |
Pobierz () |
|
|
|
|
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|