|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
11
|
Download: Gazetka "Wolne Słowo" |
|
|
01.06.2024 Wolne miasto Gdańsk wraca do Reichu |
Jak zauważył Stanisław Lem, "nawet konklawe można doprowadzić do ludożerstwa, byle postępować cierpliwie i metodycznie". Nawet konklawe - a cóż dopiero samorząd wolnego miasta Gdańska z jego Dulczessą, która - jak przypuszczam - o niczym innym nie marzy, ja tylko o wprowadzeniu wolnego miasta Gdańska do Reichu.
A Niemcy postępują cierpliwie i metodycznie; najpierw przy pomocy osób zaufanych, korzystających ze wsparcia świętych rodzin, które przez cały okres PRL były przez Niemców futrowane - a to biskup zlecał im korzystne chałtury, a to jakieś Vereiny - a na pieniądzach oczywiście nie było napisane, że pochodzą z BND - no i oczywiście ? agentury, która u progu transformacji ustrojowej przewerbowała się na służbę m.in. - niemieckiej BND, jako naszego nowego sojusznika.
A ponieważ bezpieka od 33 lat kręci sceną polityczną naszego bantustanu, więc zainstalowanie w wolnym mieście Gdańsku odpowiedniej ekipy z Dulczessą na czele nie przedstawiało dla pierwszorzędnych fachowców najmniejszych trudności. Zresztą i przed Dulczessą sytuacja w wolnym mieście Gdańsku stała się dziwnie osobliwa, jako że pan prezydent Paweł Adamowicz tak zalazł za skórę nawet Volksdeutsche Partei, że nie było innego wyjścia, jak zaangażować jakiegoś obłąkańca by go na oczach całej Polski zadźgał podczas koncertu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
"Stąd - powiada poeta - nauka jest dla żuka", by nie wierzgać przeciwko ościeniowi. Dulczessa wolnego miasta Gdańska tę umiejętność opanowała, w związku z czym z kadencji na kadencję jest wybierana przez wdzięcznych obywateli na prezydenta. Można porównać ją do generała Salana, który w armii francuskiej był generałem "le plus decore de tous les generaux".
Gdyby Dulczessa przypięła sobie do munduru wszystkie odznaczenia, to upodobniłaby się nie tylko do generała Salana, ale nawet do generałów armii Kim Dzong Una - chociaż gwoli sprawiedliwości trzeba nadmienić, że Nagrody im. Karola Wielkiego jeszcze nie dostała.
Ale bo też ta Nagroda ma specjalne znaczenie i Nasza Złota Pani załatwiła ją Donaldu Tusku, by pokazać tubylczym starym kiejkutom, żeby przestały na niego dybać, bo w przeciwnym razie będą miały z nią do czynienia. Jak pamiętamy, stare kiejkuty natychmiast powinność swej służby zrozumiały i nie tylko przestały nękać Donalda Tuska, ale nawet unieważniły "aferę hazardową".
I oto Nasi Umiłowani Przywódcy w 2008 roku, a więc za pierwszych rządów Donalda Tuska, rada w radę uradziły, żeby właśnie w Gdańsku zlokalizować Muzeum II Wojny Światowej. Kosztowało ono polskich podatników prawie pół miliarda złotych, wyłożone przez Ministerstwo Kultury. Jak się jednak okazało, Ministerstwo to ? zwłaszcza po roku 2015, kiedy to na pozycji lidera tubylczej sceny politycznej naszego bantustanu nastąpiła podmianka - nie ma ani w sprawie muzeum, ani w sprawie tego, co i jak będzie się tam pokazywało - nic do gadania.
Tak w każdym razie uważał niezawisły sąd ze znanego na całym świecie z niezawisłości gdańskiego okręgu sądowego. Okazało się, że chamstwo, czyli podatnicy, mają tylko płacić, a o tym, kto, co I jak będzie tam pokazywał, decydować ma - no właśnie; to nie jest do końca jasne, bo do decydowania garnie się zarówno Ministerstwo z racji kasy, ale również autorowie, którzy opracowali "koncepcję" - jak np. pan prof. Paweł Machcewicz - doradca doskonały premiera Donalda Tuska, no i oczywiście ? recenzenci.
Nie byłoby w tym wszystkim może i nic osobliwego, bo do publicznej, czyli niczyjej forsy zawsze garnie się mnóstwo chętnych w nadziei, że przynajmniej jakąś część sobie sprywatyzuje ? a takie Muzeum, to prawdziwy dar Niebios. Sprawa zaczyna się komplikować w momencie, gdy uświadomimy sobie, że nasz nieszczęśliwy kraj od lat znajduje się na linii strzału dwóch skoordynowanych polityk historycznych: niemieckiej i żydowskiej. Polityka historyczna jest to elegancka nazwa sfałszowanej wersji historii.
Celem niemieckiej polityki historycznej jest stopniowe zdejmowanie z Niemiec odpowiedzialności za II wojnę światową, a zwłaszcza - za towarzyszącej jej ekscesy - i stopniowe przerzucanie tej odpowiedzialności na winowajcę zastępczego. Celem żydowskiej polityki historycznej jest zagwarantowanie środowiskom żydowskim i bezcennemu Izraelowi możliwości obcinania kuponów od tak zwanego "holokaustu", czyli dokonanej w czasie II wojny światowej przez Niemców masakry europejskich Żydów.
Ponieważ na początku trzeciego tysiąclecia Niemcy dały do zrozumienia, że już nie będą przyjmowały żadnych suplik odszkodowawczych, Żydowie skwapliwie wytypowali Polskę na winowajcę zastępczego, a pretekstem było to, że większość z tych ekscesów rzeczywiście dokonała się na obecnym polskim terytorium państwowym, co znakomicie ułatwia czarną propagandę.
I tu mamy obszar kontrowersji między obozem - nazwijmy to - "dobrej zmiany" z PiS-em na czele, a obozem zdrady i zaprzaństwa, na czele z Volksdeutsche Partei Donalda Tuska. Chodzi o to, że PiS jest wyznaczony na odcinek patriotyczny, podczas gdy Volksdeutsche Partei - na odcinek modernizacyjny. Uwijając się na odcinku patriotycznym, obóz ?dobrej zmiany? w okresie dobrego fartu umieścił w ekspozycji wspomnianego Muzeum postacie św. Maksymiliana Marii Kolbego, rotmistrza Witolda Pileckiego oraz rodziny Ulmów, wymordowanej za udzielanie pomocy Żydom.
Trudno, żeby coś takiego mogło podobać się Niemcom, a zwłaszcza Żydom, zazdrośnie strzegącym swojego monopolu na martyrologię. Jak pamiętamy, nawet gdy prezydent Zełeński, przecież z pierwszorzędnymi korzeniami, chlapnął przy jakiejś okazji, że na Ukrainie dokonuje się "holokaust", natychmiast został sprowadzony do pionu z przypomnieniem, skąd wyrastają mu nogi. Cóż dopiero, gdy przy polityce historycznej zaczynają gmerać jakieś osoby niepowołane, to znaczy - nie zatwierdzone przez Sanhedryn?
Toteż kiedy tylko nastąpiła podmianka na pozycji lidera tubylczej sceny politycznej, a pułkownik Sienkiewicz i moja faworyta, Wielce Czcigodna Joanna Scheuring-Wielgus, trafili do luksusowego przytułku dla "byłych ludzi" w Brukseli.
Ministerstwo Kultury objęła pani Hanna Wróblewska, co to dotychczas kręciła się przy różnych wystawach i muzeach, m.in. była dyrektorem polskiego pawilonu na Biennale w Wenecji ("A Venice nous avons un petit pavillon; pavillon polonais pour Mesdames et Messieurs"). i to podobno ona usunęła i Maksymiliana Kolbego, i rotmistrza Pileckiego i rodzinę Ulmów.
Rzeczywiście, potrzebni oni tam wszyscy, jak psu piąta noga, zwłaszcza, że jest rozkaz, żeby docelowo w gdańskim Muzeum pokazywać, jak to Tewje Bielski do spółki z pułkownikiem Stauffenbergiem, rozgromił polskich antysemitników, którzy, obawiając się sądu zagniewanego ludu, w 1944 roku schronili się w Warszawie, gdzie samowolnie wywołali powstanie.
Stanisław Michalkiewicz |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 01.07.24 |
Pobrań: 13 |
Pobierz () |
02.07.2024 Orban tworzy blok Środkowej Europy |
Premier Węgier Viktor Orbán spotkał się w Wiedniu z liderami europejskich partii prawicowych. Rozmawiał z przewodniczącym Austriackiej Partii Wolności Herbertem Kicklem oraz Andrejem Babišem, byłym premierem Czech i przewodniczącym partii ANO.
Link
Herbert Kickl powiedział na konferencji prasowej, że to historyczny dzień. Europa wkracza w nową erę. Jak wyjaśnił, przedstawia nowy sojusz, sojusz patriotyczny. Celem jest zapewnienie Europie lepszej przyszłości. Oczekuje się, że inne partie również dołączą do tego sojuszu - podkreślił.
Herbert Kickl powiedział, że europejska administracja publiczna musi zostać usprawniona. Pokój, wolność i dobrobyt dla wszystkich obywateli kontynentu - dodał. Kickl podkreślił, że na inauguracyjnej sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu 16 lipca zostanie przedstawiona grupa, która składa się z trzech partii i ich przedstawicieli, a której celem jest zapoczątkowanie zmiany epoki politycznej w Europie.
Jak podkreślił, Austria, Węgry i Czechy tworzą silny rdzeń nowego ruchu reformatorskiego w środku Europy. Przewodniczący FPÖ wyjaśnił, że chcą ożywić pluralistyczny charakter Europy i zapewnić, że narody UE będą mogły zachować swoją specyfikę. Nie będziemy stać bezczynnie, gdy wyłania się europejskie superpaństwo, w którym suwerenność i samostanowienie poszczególnych państw są pustymi frazesami. Chcemy Europy, która po raz kolejny pokaże się i rozwinie z dumą, wartościami, tradycjami i różnorodnością - oświadczył przewodniczący FPÖ.
Po spotkaniu Orbán powiedział: ?Wierzymy, że jest to dzień, w którym rozpoczęła się zmiana polityki europejskiej. Podkreślił, że widział wszystko, co działo się w polityce w ciągu ostatnich kilku lat. W 1989 r. rozpoczęła się era polityki europejskiej, która zakończyła się wyborami. Dodał, że powstanie nowa grupa polityczna, która zmieni europejską politykę. Dziś tworzymy formację polityczną, która się powiększy, bardzo szybko stając się największe ugrupowanie europejskiej prawicy. Stanie się to w ciągu kilku dni.
Andrej Babiš, były premier Czech i przewodniczący partii ANO, podkreślił, że podjęto decyzję o utworzeniu nowej grupy politycznej w Parlamencie Europejskim. Zaznaczył, że łączą je trzy główne priorytety. To obrona suwerenności, walka z nielegalną migracją i rewizja Zielonego Ładu. Sygnatariusze wierzą, że chcą Europy złożonej z niepodległych państw narodowych, a nie federacji zdominowanej przez Brukselę. Postanowili powstrzymać nielegalną migrację, pakt unijny musi zostać zmieniony. Musimy opracować przepisy, które będą chronić granice państwowe i powstrzymają handel ludźmi - oświadczył czeski polityk. Bardzo ważne jest dokonanie przeglądu Zielonego Ładu, tak aby istniało bardziej zrównoważone podejście do niego, które lepiej uwzględnia rozwój gospodarczy i nie zagraża konkurencyjności UE. Współpraca jest otwarta dla wszystkich podobnie myślących stron i osób ? podkreślił polityk.
Andrej Babiš powiedział, że razem możemy zbudować silniejszą i bardziej odporną Europę, zdolną do skuteczniejszej obrony interesów wszystkich swoich obywateli. Czeski polityk - którego Herbert Kickl przedstawił jako prawdopodobnie przyszłego premiera Czech ? wyjaśnił, że oprócz zachowania tożsamości kulturowej ważne jest wzmocnienie suwerenności każdego państwa członkowskiego w państwach europejskich.
Manifest Patriotyczny został podpisany na zakończenie konferencji prasowej. Zgodnie z tekstem Manifestu narody Europy osiągnęły punkt zwrotny w historii. Unia Europejska, niegdyś wymarzony projekt zakorzeniony w pragnieniu pojednania po zniszczeniach spowodowanych dwiema wojnami światowymi i dziesięcioleciami podziałów, zwróciła się przeciwko Europejczykom i obecnie reprezentuje interesy sprzeczne z wolą narodów, regionów i małych społeczności, które tworzą naszą europejską ojczyznę.
Instytucje nieznane i oddalone od obywateli Europy - wraz z potężnymi siłami globalistycznymi, niewybieralnymi biurokratami, lobbystami i grupami interesów, które ignorują głos większości i szerszej demokracji ludowej - planują zastąpić narody.
Ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego, które odbyły się w czerwcu, miały zatem znaczenie zarówno pokoleniowe, jak i egzystencjalne - czytamy dalej w manifeście. Polityczna linia podziału przebiega już nie między konserwatystami a liberałami ani między prawicą a lewicą, ale między centrystami - zwiastunami nowego europejskiego ?superpaństwa? ? a patriotami lub suwerenistami, "którzy walczą o zachowanie i wzmocnienie narodów europejskich, które kochamy. Tylko dzięki zwycięstwu i współpracy patriotycznych i suwerennych partii kontynentu możemy zagwarantować dziedzictwo naszych dzieci" - czytamy w dokumencie, który następnie opisuje, w jaką Europę wierzą jego sygnatariusze.
Sygnatariusze piszą, że wierzą w Europę silnych, dumnych i niepodległych narodów; narody, które mogą żyć razem i współpracować w harmonii; wierzą w Europę, która współpracuje ze sobą poprzez instytucje zakorzenione w narodach; instytucje, które działają w imieniu narodów Europy i są przed nimi odpowiedzialne. Europa, która jest suwerenna i niezachwianie reprezentuje swoje interesy, wolna od wszelkiej zależności, która utrudnia realizację woli jej wspólnot narodowych, zarówno w kraju, jak i za granicą. Jest zaangażowana na rzecz pokoju i dialogu, ale jednocześnie gotowa bronić się przed każdym niebezpieczeństwem; Broni i utrwala swoją europejską tożsamość, tradycje i zwyczaje, będące owocem grecko-rzymskiego i chrześcijańskiego dziedzictwa. Ceni różnorodność swoich narodów, ich historię i sposób życia, opierając się ultimatum mającym na celu zmianę go zgodnie z aktualnymi trendami.
Zdaniem autorów manifestu Europa jest obrońcą realnych wolności, praw podstawowych i godności ludzkiej, a jednocześnie zdecydowanie sprzeciwia się wszelkim próbom ograniczania lub reinterpretacji tych wolności; konkurencyjna, produktywna, efektywna i dumna ze swoich osiągnięć intelektualnych, naukowych i gospodarczych jako kontynent innowacji, doskonałości i postępu. Uważają, że Europa jest zdeterminowana, by chronić swoje granice, powstrzymać nielegalną migrację i zachować swoją tożsamość kulturową, zgodnie z wolą zdecydowanej większości obywateli europejskich. Składają się na nią narody gotowe bronić swoich narodów przed wszelkimi potencjalnymi zagrożeniami, czy to politycznymi, gospodarczymi, religijnymi czy kulturowymi.
Europa szanuje swój mandat i zasady, nie wykracza poza swoje kompetencje, przestrzega zasad pomocniczości i proporcjonalności i nie usprawiedliwia już swoich ataków na suwerenność narodową poprzez wywieranie nacisku poprzez budżet europejski - piszą, dodając: Europa jest zgromadzeniem narodów, które odrzuca wszelkie dalsze oddawanie suwerenności narodowej instytucjom europejskim i szanuje prawo narodów do weta. Sygnatariusze uważają, że Europa uznaje dyplomację za zasadniczy element suwerenności państw członkowskich i za kwestię, w której każdy naród może swobodnie decydować, nie zmuszając innych do podjęcia tej samej decyzji.
Wreszcie, europejskie siły patriotyczne obiecują w dokumencie, że zwrócą Europejczykom przyszłość kontynentu. "Odzyskujemy nasze instytucje i kierujemy politykę europejską w kierunku, który służy naszym narodom. Przedkładanie suwerenności nad federalizm, wolności nad dyktaty i pokoju: oto manifest patriotów w służbie Europy".
Za: Magyar Nemzet
Od redakcji: nie jest jasne, czy Prawo i Sprawiedliwość przystąpi do tej Grupy. Biorąc pod uwagę jej antywojenne stanowisko raczej nie, PiS będzie szukać swojego miejsca w obozie wojny i bezwarunkowego popieranie Ukrainy. Tym samym po raz kolejny pokaże, że jest ugrupowaniem globalistycznego establishmentu, de facto rozbijanym środkowoeuropejską solidarność.
https://myslpolska.info/
-----------------------------------
Zjednoczona Prawica była wylansowana przez korporatokrację z USA i dalej się do nich mizdrzy, nie zauważając, że wiatry się zmieniły i że czas na narodowy patriotyzm. Ta trójka krajów jest wystarczająca i zgodna co do treści opublikowanego manifestu i założenia nowej frakcji w PE.
Są dwa tygodnie do pierwszego posiedzenia PE i jest to czas podejmowania decyzji przez parlamentarzystów do jakiej frakcji przystąpić. Orban nie będzie już osamotniony w PE. Wzmocnił swoja pozycję. Jest to jednocześnie sprawdzian rzeczywistego układu sił w PE. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 02.07.24 |
Pobrań: 12 |
Pobierz () |
03.07.2024 O pomniku ofiar Rzezi Wołyńskiej. Skandaliczne słowa prezesa Związku Ukraińców w Polsce |
Skandaliczne słowa prezesa Związku Ukraińców w Polsce. "Ten pomnik to przykład polskiej głupoty"
Link
Rzeszowski oddział ?Gazety Wyborczej? opublikował na swoich łamach wywiad z Mirosławem Skórką, prezesem Związku Ukraińców w Polsce. Prezes Skórka ostro zaatakował polskich działaczy, którzy doprowadzili do planowanego odsłonięcia we wsi Domostawa pomnika polskich ofiar Rzezi Wołyńskiej.
Przypomnijmy, że bardzo długo trwały poszukiwania lokalizacji pomnika. Władze wielu miast nie odważyły się na umieszczenie go na swoim terytorium. Ostatecznie zostanie on odsłonięty 14 lipca w miejscowości Domostawa na pograniczu województw podkarpackiego i lubelskiego.
Ta inicjatywa bardzo nie podoba się prezesowi Skórce, w brutalnych słowach zaatakował on polskich działaczy, którzy doprowadzili do urzeczywistnienia projektu. Jego zdaniem Polacy nie powinni teraz zajmować historią stosunków polsko-ukraińskich.
- O ile w Ukrainie to teraz nie ma czasu na spory o historie, bo są kwestie o wiele ważniejsze (?) to ten pomnik zostanie uznany tam, jako jeszcze jeden przykład polskiej głupoty - mówił w wypowiedzi dla "GW".
--------------------------------
Małgorzata Zych @Malgosiazych
Bezczelne słowa prezesa Związku Ukr. w Polsce Mirosława Skórki dla @gazeta_wyborcza
. Dla niego pamięć i prawda historyczna, która wyraża się w poruszającym pomniku #RzeźWołyńska Pityńskiego, o setkach tysięcy pomordowanych Polakach, za co Ukraina nie przeprasza a na domiar złego bezczelnie gwarantuje ustawą z 2015, kult ludobojców z UPA , to "jeszcze jeden przykład polskiej głupoty" Związek Ukraińców w Polsce jak pisał Wiktor Poliszczuk Ukrainiec i Polak to jądro najbardziej zajadłego banderyzmu i powinien być zlikwidowany a nie dotowany przez polskie władzePo raz kolejny przedstawiciel tej instytucji swoją wypowiedzią dostarcza dowodów na powyższą rację. Te bezczelne słowa powinny spotkać się z reakcją władz.
https://x.com/AndrzejDuda
https://x.com/MSWiA_GOV_PL
https://x.com/TomaszSiemoniak
https://x.com/donaldtusk
Dokąd będziemy pozwalać na obrażanie Polaków ?
https://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/7,34962,31077056,drastyczny-pomnik-ktorego-nie-chcialy-miasta-stanal-we-wsi.html?do_w=166&do_v=779&do_st=RS&do_sid=1117&do_a=1117#S.popular-K.C-B.1-L.2.zw
Parafrazując słowa posła Grzegorza Brauna trzeba powiedzieć: nie będą nas Ukraińcy uczyć historii! Polacy powinni się licznie stawić na odsłonięciu pomnika żeby pokazać jak ważna jest dla nas pamięć o przodkach i szacunek dla pomordowanych, i wciąż niepochowanych Polaków. Ich szczątki leżące w bezimiennych dołach to hańba dla Ukraińców.
Uroczyste odsłonięcie pomnika zaplanowane jest na 14 lipca na godzinę 11-tą. Poniżej mapka lokalizacyjna.
Link
Pomnik autorstwa wybitnego, nieżyjącego rzeźbiarza Andrzeja Pityńskiego, znajduje przy drodze ekspresowej S 19 w Domostawie. Z cokołem liczy 20 metrów wysokości. Oficjalna nazwa tego miejsca brzmi: Memoriał Ofiar Ludobójstwa na Kresach Wschodnich.
Monument przedstawia polskiego orła z wyciętym w piersi krzyżem, w którego pustej przestrzeni znajduje się ciało dziecka przebite ukraińskim tryzubem. W przyszłości w otoczeniu pomnika zostanie wzniesiona Ściana Pamięci z tabliczkami wszystkich miejscowości na Kresach, w których doszło do masowych zbrodni na Polakach.
======================================
mail:
A poza tym trzeba panu Skórce wyraźnie i wprost powiedzieć, że jeśli ktoś chce ten pomnik uznać za pomnik czyjejś głupoty, to tylko Ukraińców. W dodatku będzie pomnikiem nie tylko ukraińskiej głupoty, ale i wyjątkowego zbrodniczego prymitywizmu, jakby sprzed 2000 lat. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 03.07.24 |
Pobrań: 12 |
Pobierz () |
03.07.2024 Czy w Polsce powinna powstać radykalna prawica? |
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie
Nigdy nie było konfliktu pomiędzy rozumem a wiarą, tylko pomiędzy dwiema wiarami.
Nicolás Gómez Dávila
Pierwszą turę wyborów we Francji wygrała "Postgaullistowska socjalna centroprawica o zabarwieniu patriotycznym" nazywana przez jednych skrajną prawicą, przez innych narodowymi socjalistami. Czyżby zbliżał się koniec ?demokracji? we Francji? W takie tony uderzają najczęściej użyteczni idioci systemu pod batutą lewackiej propagandy. Warto z tego powodu zróżnicować trzy kategorie współczesnego zjawiska nazywanego demokracją. Jednak w tym przypadku percepcja zjawiska nie zależy od samodzielnej analizy, lecz od bodźców medialnych i jest zamknięta w wyjałowionym, bezmyślnym schemacie bodziec-wgrana reakcja. Ciekawych zapraszam do przeczytania.
Podobne głosy pojawiają się w Polsce, za każdym razem, gdy na scenie politycznej pojawia się coś co przypomina klasyczną prawicę. Neokomunistyczna propaganda dmuchając na zimne, uderza w tony histerii, piętnując za normalność nazywając ją: radykalizmem, skrajnością, nacjonalizmem. Ostatnio lewica przesunęła kolejną granicę zaczynając coraz częściej potępiać wszelkie przejawy patriotyzmu. Współczesny politruk, redaktor naczelny kupionej przez Sorosa Rzeczpospolitej /Spółka wspierana przez fundusz Sorosa przejmuje kontrolę nad "Rzeczpospolitą"/ pisze bez żadnego skrępowania:
Najpierw tytuł:
"Idzie agresywny suwerenizm. Wojna z Unią może być zabójcza"
U ludzi myślących, natychmiast pojawiają się pytania:
* Zabójcza?
* Dla kogo?
* Kto tę wojnę wywołał?
* Co jest jej stawką?
* Kto powinien ją wygrać?
Jeżeli ma być wojna o resztki naszej Wolności, resztki naszej Niepodległości to powinniśmy być agresywni, bezlitośni i skuteczni. Wojna o wolność, wojna o niepodległość zazwyczaj jest zabójcza i lepiej, aby była zabójcza dla naszych wrogów niż dla nas. A jak mógłby brzmieć oczyszczony z lewackiej ględy, tytuł? Idzie bezlitosny patriotyzm. Wojna z Unią może być wygrana!
Pan Chrabota, autor artykułu, nie pisze jednak do polskich patriotów, aby ich zmobilizować do walki, ale zwraca się do urobionych już półgłówków, aby ci przyłączyli się do targowicy:
Czym jest suwerenizm? Niczym specjalnie nowym. To dość dziś powszechny, synkretyczny trend w polityce populistów (choć nie tylko) pod różnymi szerokościami geograficznymi, w której wehikułem polityki wewnętrznej staje się hasło zagrożonej suwerenności państwa. (...) Suwereniści próbują się przebrać w szaty formacji insurekcyjnej, która mobilizuje elektorat w imię swoiście rozumianych kategorii patriotyzmu, narodu, wolności i niepodległości, czy tej jednej, najważniejszej pod odpowiednią szerokością geograficzną religii, w polskim przypadku katolicyzmu.
Kolejna manipulacja Chraboty i innych autorów podobnych artykułów polega na włączeniu w kontekst polityków, którzy poza licznymi deklaracjami nie mają w praktyce nic wspólnego z prawością, prawicą i patriotyzmem. Przedstawianie jako rzeczników polskiej Niepodległości skompromitowanych i znienawidzonych przez minimum połowę społeczeństwa polityków z PiS na pewno nie przysłuży się obronie polskiej Suwerenności. Nie ma nic bardziej obrzydliwszego jak Kaczyński, Morawiecki lub Tusk mówiący o polskiej racji stanu.
Komu jest potrzebna sztuczna prawica?
Wyznanie Jarosława Kaczyńskiego dokonane swego czasu w Klubie Ronina, każe wątpić w prawicowe intencje PiS. Prezes antynarodowych socjalistów przyznał wprost, że od samego początku celem jego formacji było niedopuszczenie do powstania w Polsce prawicy narodowej. Dlaczego? Dlatego, że jest "antysemicka i antyunijna".
Powtórzył to bliski współpracownik Kaczyńskiego, wieloletni wiceprezes PiS, Adam Lipiński
Myśmy przyjęli takie założenie, że dla dobra Polski jest to, żeby nie powstała narodowa, nacjonalistyczna prawica w Polsce. Dopóki istniało Prawo i Sprawiedliwość taka prawica nie powstała. Ku zadowoleniu wszystkich oceniających scenę polityczną.
/Link
Jakie są korzyści z istnienia rzekomej prawicy w Polsce widać gołym okiem. Przez wiele lat politycy PiS uciekali z Warszawy w dniu 11 listopada, wyjeżdżając do Krakowa na sztuczną celebrację "dnia bez niepodległości". Przez 8 lat ich "rządów" pieniądze polskich podatników płynęły wartką strugą do neokomunistycznych jaczejek i środowisk żydowskich. Przez dwie kadencje PiS przy pomocy służb ochraniało antypolskie i antykatolickie demonstracje równocześnie inwigilując i tłumiąc działalność środowisk antysystemowych i propolskich.
W międzyczasie lewicowa propaganda bez żadnych przeszkód programowała polskie umysły. Ci, którzy oparli się ogłupianiu, zachowując polską tożsamość są zastraszani. Jeden z komentarzy na Twitterze:
Lewactwo powie, że ta pani jest przedstawicielką skrajnej prawicy i że ma poglądy typowe dla Hitlera i nazistowskich Niemiec. To wszystko absolutne kłamstwo. Powiesz, że kochasz swój kraj, wywiesisz flagę, zaśpiewasz hymn i stajesz się skrajnym prawicowcem. To jest chore.
Co to znaczy skrajny prawicowiec? Skrajnie normalny, skrajnie waleczny, skrajnie prawy, skrajnie patriotyczny? Tego właśnie boi się lewacka antypolska swołocz, która normalnym ludziom narzuca swój język i narrację. Jak zabrzmiałyby następujące połączenia: radykalna niepodległość, radykalna uczciwość? Umiarkowana niepodległość, umiarkowana uczciwość? Umiarkowany patriotyzm albo patrioci innej orientacji?
W powszechnym odczuciu skrajności należy unikać, dlatego słowo skrajna może się źle kojarzyć, ale radykalna, zgodnie z naszą tradycja, często oznacza silna i skuteczna. Wszelkie inne formy umiarkowanego patriotyzmu, po jakimś czasie, stają się bezobjawowe czyli takie jak "nasze" dzisiejsze polskie państwo.
CzarnaLimuzyna |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 03.07.24 |
Pobrań: 12 |
Pobierz () |
04.07.2024 Internauci przy okazji zmiany definicji gwałtu "rozjechali" poślicę Nowicką |
Lewica zawsze była mistrzynią obłudy. Kłamali, kłamią i kłamać będą. Gdyby nie kłamali i cokolwiek umieli to nie byliby Lewicą. Cóż... poczekam na samozaoranie tej formacji politycznej. Ostatnie głosowanie w sprawie nowej definicji gwałtu jest gwałtem na logice.
Właśnie jedna z parlamentarzystek Lewicy, niejaka poślica Wanda Nowicka ogłosiła, że "Wspaniała wiadomość! Sejm przegłosował właśnie ustawę zmieniającą definicję gwałtu. Ustawa wprowadza zasadę, że TYLKO TAK OZNACZA ZGODĘ czyli SEKS BEZ ZGODY TO GWAŁT. Brawo posłanka @AnitaKDZG, która od lat walczyła o tę ustawę. Teraz kolej na #Senat i @prezydentpl."
Kto chce może zobaczyć: Link
Tymczasem internauci ją rozjechali jak żabę na autostradzie. Co do zmian to one same są gwałtem na logice, prawie i domniemaniu niewinności. W sumie to nawet mnie cieszy, że cała rewolucja seksualna roku 1968 została właśnie zaorana. I nie przez pruderyjne dziewice wyszydzane przez lewą stronę, lecz przez lewicowe aktywiszcza.
Nowicka i wyciszona afera mobbingowa
Tymczasem media już informowały o tym, że właśnie tę poślicę Lewicy asystenci oskarżyli o mobbing i wyzyskiwanie współpracowników. Oczywiście chodzi o Wandę Nowicką.
Byli pracownicy zarzucają jej między innymi: nakładanie kolejnych obowiązków przy jednoczesnych obniżkach pensji, problemy z wypłatami wynagrodzeń, roszczeniowość i wymaganie dostępności 24/7. Sama posłanka póki co nie odniosła się do zarzutów.
Na przykład jej asystent Kasper Piechatzek żalił się mediom: "Skończyło się tak, że przez dużą część tego czasu zarabiałem 1400 zł, byłem dostępny praktycznie ciągle pod telefonem, żyłem w permanentnym stresie, ledwo wiązałem koniec z końcem, a w międzyczasie próbowałem ogarniać studia. Było ciężko, szczególnie w pandemii, kiedy o inną pracę było ciężko. Po zakończeniu studiów pracowałem tam dalej, zadeklarowałem dostępność w godzinach popołudniowych, ponieważ po zakończeniu studiów znalazłem pracę na pełen etat." I dalej: "Jak zepsuło mi się auto i nie musiałem już wozić swojej szefowej, ta obcięła mi pensję o 200 zł. Jednocześnie wydawała ogromne kwoty np. na wysyłkę ulotek i sfinansowanie swoich publikacji."
Internauci przypomnieli co miała robić swoim pracownikom
Dlatego internauci jej przypomnieli zarzuty mobbingowe. "Kiedy ustosunkujesz się do zarzutów o Mobbing"? "To co tam z tym mobbingiem? Kiedy tobie upierdolą immunitet stara krowo?? ?To teraz przed nami zmiana definicji mobbingu", "Kobietki obronione, pora na mobbing wszystkich w biurze poselskim", "Wspaniałą wiadomością będzie twój statement o mobbingu swoich pracowników". "A może byście tak uchwalili ustawę antymobbingową? Czy ta już niewygodna?"
"Może jakiś komentarz w sprawie oskarżenia o mobbing jaki pada"? "Tylko tak oznacza zgodę na mobbing". "Kiedy pani zajmie się definicją MOBBINGU"? "Dobrze że to nie ustawa antymobbingowa;p". "Wanda mobingówo podaj się do dymisji ?? gdyby takie coś jak ty odwalił, np. ktoś z PiS - cała lewica by wrzeszczała." "To świetnie a co Pani myśli o mobbingu"? "Może jakaś ustawa o mobberach, że tylko TAK oznacza ZGODĘ NA NADGODZINY"? "A co z definicją mobbingu w miejscu pracy"? "Jak niby facet ma udowodnić, że było tak"? "Jak tam mobbing"?
Jak tam 180 tysięcy złotych na "koszty korespondencji"? "Ale ty jesteś stara, głupia i do tego mobbingowa".
Jak widać internauci nie odpuszczają "polityczce". Co prawda ta milczy i nic nie odpowiada, a nowy, uśmiechnięty marszałek rotacyjny i tak nic z tym nie zrobi (ponieważ ma do zrobienia ważniejsze rzeczy - na ten przykład rozgniecenie Putina, jak muchę na ścianie, czy karalucha na podłodze). Dlatego nie ma czasu sprawdzić, jak niektóre poślice mające hasła równości na ustach i sztandarach być może nieodpowiednio zachowują się wobec swoich pracowników?
I na dodatek mówi się, że ich niszczą - w sumie dotyczy to młodych lewaków i powinno być potraktowane, jako nauka i zdobywanie życiowego doświadczenia w pracy zawodowej, ale napiszę coś niepopularnego - traktujmy młodego lewaka, jak człowieka, może na starość zmądrzeje.
Zdzisław Markowski
https://prawy.pl/
-------------------------------
Opinie internautów maja malutkie znaczenie przez 3 lata i 8 miesięcy - tylko krótko przed wyborami politycy "POWIEDZĄ", że się z nimi liczą...
Obowiązująca dotąd w Polsce definicja gwałtu to zapis z 1932 roku. Zgodnie z nią przestępstwem jest "doprowadzenie do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem". Zgodnie z przyjętą w piątek nowelizacją gwałt rozumiany będzie jako doprowadzenie do obcowania płciowego z drugą osobą "przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem" bądź "w inny sposób mimo braku zgody".
Za przyjęciem noweli Kodeksu karnego zagłosowało 335 posłów. Przeciw było 44 parlamentarzystów. Na nie zagłosowali wszyscy obecni na sali sejmowej posłowie Konfederacji i Kukiz15'. Przeciwko było też 26 spośród 167 biorących udział w głosowaniu członków Prawa i Sprawiedliwości. Od głosu wstrzymało się kolejnych 47 posłów. By wejść w życie, przepisy muszą jeszcze zostać zatwierdzone przez Senat i prezydenta Andrzeja Dudę. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 04.07.24 |
Pobrań: 12 |
Pobierz () |
04.07.2024 Czy był zbyt pazerny? Atak na ukraińskiego strażnika granicznego ze strony uciekających |
Ponad 90 procent ukraińskiego społeczeństwa chce się z tej wojny wymiksować, żeby nie użyźniać swoimi ciała okopów pod Donieckiem, Zaporożem i Charkowem.
Łapać frajerów w kamasze
Normalną standardową metodą, rzekłbym nawet że "taktyką ucieczkową? jest odpalić coś strażnikowi granicznemu i spier? to znaczy opuścić swoją słodką, ojczyznę, żeby z oddali na polskim, czy niemieckim socjalu wspierać walczących dobrym słowem i niezłomnie żądać pokonania wrażych sił. Gorzej, gdy się nie udało spi...ć, przepraszam opuścić swojej ojczyzny, a pobór jest coraz bliżej. Ci głupsi i biedniejsi dalej siedzą w kraju i widzą, że ucieczka jest trudna, a czasami zgoła niemożliwa. Co nie oznacza, że to nie jest moment, żeby ową decyzję właśnie podjąć. Życie ma się tylko jedno, a pieniądze zawsze można zarobić."
Jednego dnia przez jedną granicę chciała uciec ponad setka
Kilka dni temu ukraińskie Państwowe Biuro Śledcze podało, że tylko jednego dnia ponad 100 mężczyzn "próbowało nielegalnie zbiec z Ukrainy i uniknąć poboru do wojska, korzystając z usług grupy przestępczej, która za wywiezienie jednej osoby pobierała opłatę w wysokości od 5 tysięcy do 18,5 tysięcy dolarów".
Ewidentnie stawki wzrosły. Wcześniej za 5 tysięcy dolarów to ci strażnicy graniczni rozwijali czerwony dywan i wypuszczali do Polski. Do tego stopnia, że według niepublikowanych danych (do których jednak doszli ukraińscy dziennikarze) w pierwszych miesiącach wojny łapówki dla ukraińskiej straży granicznej wyniosły łącznie około miliarda dolarów! A potem się dziwić, że jeden z drugim funkcjonariusz Straży Granicznej z państwa ukraińskiego kupił sobie willę za milion, albo pięć milionów dolarów w Hiszpanii.
Ukraińcy masowo uciekają z kraju
Ukraińcy którzy zostali właśnie sobie uświadomili, że znaleźli się w czarnej... niewypowiedzianej i że jest to ostania szansa na to, żeby nie zostać nawozem na polach doniecczyzny, charkowszczyzny, biełgorodczyzny, czy chersońszczyzny. Zamiast bohatersko forsować Dniepr pod ogniem wroga, czy szturmować linię Surowikina. Przykładowo tylko dzisiaj ukraińska straż graniczna powiadomiła o zatrzymaniu na granicy z Węgrami busa, w którym jechało siedemnastu Ukraińców. Mężczyźni chcieli nielegalnie opuścić terytorium Ukrainy. Za usługę przekroczenia granicy mężczyźni mieli zapłacić przemytnikom od 3 tysięcy do nawet 12 tysięcy dolarów amerykańskich (USD).
Uciekali i zatrzymani użyli maczety
Rzecznik ukraińskiej straży granicznej Andrij Demczenko potwierdził w komentarzu dla mediów, a konkretnie w odpowiedzi na zapytanie ze strony ?RBK-Ukraina?, że w sobotę 29 czerwca po godzinie 21-szej na granicy z Rumunią w obwodzie czerniowieckim doszło do zdarzenia w wyniku którego ucierpiał strażnik graniczny. Konkretnie całe zdarzenie miało taki przebieg, że: "dwie osoby wyposażone w maczetę i gaz łzawiący napadły na funkcjonariusza straży granicznej na granicy z Rumunią. W celu obrony swojego życia wojskowy był zmuszony do użycia broni, w wyniku czego jeden napastnik został ranny, a drugi zmarł. Na miejsce wezwano służby medyczne. Poinformowano Państwowe Biuro Śledcze, policję i organy prokuratury."
Potwierdza to dziennikarz Witalij Hłahoła, który jako jeden z pierwszych opisał wydarzenie wskazując, że doszło do "drastycznych chwil" na granicy. Gdzie strażnik został zaatakowany przez dwie osoby z maczetą na przejściu pomiędzy Rumunią a Ukrainą. Ponieważ jednak zrobili to nieprofesjonalnie to chociaż strażnik został ranny w zdarzeniu, to w odpowiedzi otworzył ogień i jeden z napastników został zastrzelony, a drugi postrzelony i pójdzie siedzieć. I to raczej na długo, no chyba że wprost z celi wyląduje na froncie, którego tak bardzo starał się uniknąć.
Jak widać Ukraińcy są coraz bardziej zdesperowani, żeby nie dać się zabić za swoje skorumpowane, upadłe państwo. To już początek akcji zatytułowanych "zabiję każdego, kto nie pozwoli mi uciec". Dzisiaj to są jeszcze próby rozpaczliwe i niezorganizowane. Natomiast nie wiadomo, co się dalej wydarzy.
Zdzisław Markowski
prawy.pl |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 04.07.24 |
Pobrań: 12 |
Pobierz () |
06.07.2024 ŻYDOWSKI MŁOT i NIEMIECKIE KOWADŁO |
Od dnia wybuchu wojny na Ukrainie, a szczególnie gdy okazało się, że Rosjanom idzie całkiem dobrze, zarówno nowojorskie organizacje żydowskie jak i rząd Izraela, z dnia na dzień zrobiły się dla Polski bardzo miłe. Urwały się dywagacje o tym, co Polacy wysysają z mlekiem matki. Znikł temat "polskich obozów". Fenomen wyjaśnić można tylko tak: Polska okazał się ważna dla lobby żydowskiego w USA, i opłacalna stała się przyjaźń z nami. Sielankę przerwała dziennikarka CNN, która zapytała Dudę, "czy polska pomoc dla Ukrainy nie jest próbą naprawienia krzywd polskich obozów koncentracyjnych", i "Times of Israel". Zamysł gazety oddaje tytuł - "W roszczeniach wobec Niemiec Polska domaga się odszkodowań za Żydów zabitych przez Polaków". Tekst nie mówi tylko o reparacjach od Niemców, lecz głównie nawiązuje do oferty Jarosława Kaczyńskiego, kiedy to podczas prezentacji raportu o stratach poniesionych przez Polskę, zaproponował Żydom "udział w tym przedsięwzięciu, z odpowiednimi skutkami finansowymi", kiedy rzucił pomysł utworzenia swoistego polsko-żydowskiego tandemu łączącego dochodzenie przez Polskę niemieckich reparacji z żydowskimi roszczeniami.
Paszkwil posiłkuje się wypowiedzią prof. Jana Grabowskiego: "Umieszczenie tych okrucieństw dokonanych na Żydach przez polskich cywilów i polskie władze na liście było absolutnie przerażające". Nie podaje jednak, że "badania" Grabowskiego, w tym jego "naukowe" odkrycia, że "Żydom było łatwiej przeżyć w niemieckich obozach zagłady, niż wśród Polaków" i że z 3 milionów polskich Żydów eksterminowanych w Holokauście około 200 tysięcy zostało zamordowanych przez Polaków, współfinansuje żydowska Claims Conference, jedna z organizacji wymuszających na polskim rządzie zwrot mienia pożydowskiego. Że o "biznes holokaustu" chodziło, potwierdza przyłączenie się do akcji "Jerusalem Post", która explicite, bez owijania w bawełnę stwierdziła: "Polskie roszczenia wobec Niemców i propozycja przyłączenia się do nich Izraela, to nic innego jak próba dalszego unikania restytucji mienia żydowskiego w Polsce".
Do akcji dołączył prof. Maciej Gdula: "Domaganie się reperacji za zamordowanie 6 milionów polskich obywateli w czasie drugiej wojny światowej to odrażający cynizm polityczny. Śmierć tych ofiar nie ma ceny. Rolą Polski jest pamięć o II wojnie, a nie zarabiać na niej". Głupotę "mózgu lewicy" usprawiedliwia to, że nie pobrał korepetycji od nowojorskich organizacji żydowskich, które brylują w wycenianiu i egzekwowaniu należności za śmierć swoich pobratymców. Nieuctwo Gduli wyjaśniać też może to, że sam korzysta z grantów niemieckiej Fundacji Friedrich-Ebert Stiftung, czyli że akurat jemu Niemcy reparacje wypłacają. Czy to samo odnosi się do Tuska? Czy w jego przypadku na poczet reparacji niemieckich dla Polaków nie trzeba zaliczyć dojczmarek, które wynosił w reklamówkach z konsulatu RFN w Gdańsku? No i reperacjami były też paczki z Niemiec wysyłane w stanie wojennym do Gdańsk dla tamtejszej opozycji.
Że o "biznes holokaustu" chodziło świadczy to, że na pomoc Grabowskiemu i Gduli pośpieszyła niemiecka "FAZ": "Rząd Donalda Tuska uważa sprawę reparacji za zamkniętą. Warszawa życzy sobie teraz przede wszystkim silnego zaangażowania Niemiec na rzecz Ukrainy (...) Taka postawa znajduje w Polsce duże poparcie wśród renomowanych naukowców". Niemiecki cajtung nie pisze jednak, że owych renomowanych naukowców finansują Niemcy. Ta sama gazeta podała, że niemiecka minister ds. edukacji i badań naukowych wyraziła poparcie dla nowego rozwiązania prawnego forsowanego w Parlamencie Europejskim, dotyczącego "ochrony badań naukowych". Niemiecka inicjatywa odnosi się do przypadku profesorów Jana Grabowskiego i Barbary Engelking, szykanowanych jakoby przez państwo polskie.
Jeszcze, co do paszkwilu "Times of Israel". Odpowiedź na pytanie, co miał na celu, jest o tyle łatwa, gdy przypomnimy, że propagandowe kampanie wyłudzania odszkodowań od Polski zawsze wyprzedzają alarmujące raporty o wzroście antysemityzmu w Polsce. I tu zagadka: A może to "żydowscy przyjaciele" podpuścili Kaczyńskiego, aby bez wystarczającego przemyślenia, przy wyjątkowo niesprzyjającej koniunkturze zgłosił godną handełesa z warszawskich Nalewek propozycję Żydom? Bo istotą żydowskiej machinacji z roszczeniami jest oficjalne uznanie przez Polskę zasadności roszczeń, a wtedy do uzgodnienia pozostanie tylko ich wysokość.
Jakże trzeba być głęboko naiwnym albo głupim, żeby sądzić, że uchroni to Polaków przed zabiegami żydowskimi wokół zwrotu przez Polskę ich "mienia", że ktoś w Tel Awiwie czy w Nowym Jorku uzna Polaków za równorzędnych partnerów i towarzyszy niedoli, i pozwoli wprowadzić do grona ofiar II wojny światowej. Taki układ jest zarezerwowany tylko dla Żydów. A nawet gorzej ? "nasi żydowscy przyjaciele" wrogo patrzą na zabiegi, które mają na celu wprowadzić Polaków i innych gojów do grona ofiar II wojny światowej.
Tu przypomnienie: Konrad Adenauer i David Ben-Gurion zawarli w latach 60. ubiegłego wieku tajny układ, w myśl którego Niemcy w pełni sfinansowały izraelski program budowy bomby atomowej. Ale za tak drogi prezent trzeba się odwdzięczyć. Dlatego rozpoczęła się akcja ściągania odpowiedzialności z Niemców i przerzucaniu jej na Polaków. Stąd "polskie obozy zagłady". Stąd paradygmat: "Polacy to antysemici, mordercy Żydów i złodzieje" mienia żydowskiego, które muszą zwrócić?. Gideon Taylor, herszt szajki roszczeniowców stwierdził: "W restytucji mienia nie chodzi tylko o pieniądze, ale o opowiedzenie światu na nowo historii II wojny". Według niego to, że Polska jest "jedynym krajem, który nie dokonał żadnej restytucji", ma związek z "narracją o tym, iż Polacy byli ofiarami II wojny światowej".
Czy, zamiast wzywać Żydów na pomoc, nie lepiej kopiować ich metody? Żydzi dlatego nieprzerwanie narzucają światu dogmat o wyjątkowości żydowskiej martyrologii i nie dopuszczają na tym polu do żadnej konkurencji, bo status jedynej ofiary wiąże się z namacalnymi korzyściami materialnymi. Dlaczego nie przypominać zatem, że wojenne straty Polski w ludziach były nie mniejsze od żydowskich, a w majątku nieporównanie większe oraz że Niemcy wypłacili odszkodowania wszystkim, tylko nie nam?
Poprzedzające akcję wyłudzania odszkodowań od Polski alarmujące raporty gazet żydowskich dla Amerykanów i gazet żydowskich dla Polaków o wzroście antysemityzmu w Polsce, mają także na celu wpędzenie w kompleks winy samych Polaków. Tak, by sterroryzowani, nie śmieli nawet pisnąć, gdy przyjdzie do wypłacenia miliardów. Tymczasem ze strony władz warszawskich nigdy nie było woli politycznej, aby to zmienić. Zamiast walczyć z oszczerstwami i dawać odpór żydowskim roszczeniowcom, walczyli z ?polskimi antysemitami?, to jest tymi, którzy roszczeniowców demaskowali.
Zadekretowali "Ziemię Polin". Zaśmiecają świadomość Polaków o Żydach, naszych braciach i współgospodarzach tej ziemie. Eksponują wierność i oddanie państwu Izrael. Dali Mosadowi zielone światło na penetrację wywiadowczą Polski. Złożyli obietnicę oddania pod żydowski zarząd CPK. Zabiegi o "certyfikat koszerności" w sposób szczególny dotyczą Jarosława Kaczyńskiego. Na całej linii zawiodła wykoncypowana w jego kiepełe koncepcja, że pomocna mu będzie ochrona mafii żydowskiej, tej w Ameryce i tej w Polin. Biedak zapomniał, że obie szajki mają jeden wspólny i niezmienny cel, że nie odstąpią od swoich żądań majątkowych, że Polacy muszą zapłacić, a kasa musi się zgadzać. Kaczyńskiego nie naszła też refleksja, że tak, jak Amerykanie, mimo skrajnie poddańczych gestów, spuścili go z klozetową wodą, tak Żydzi, prędzej czy później, zrobią z nim to samo.
Myślą, że w przymilaniu się Żydom wystarczy być oddanym i szczerym filosemitą. Tymczasem Żydzi nie potrzebują w Polsce filosemitów, bo tych mają w nadmiarze. Potrzebują antysemitów, którzy grillowani i zastraszeni, zaspokoją ich roszczenia i wypłacą reparacje. Oskarżanie Polaków o antysemityzm to także taktyka negocjacyjna Żydów, środek nacisku w negocjacjach biznesowych. I właśnie dlatego nie chcą żadnego kompromisu, a ich świadomie przyjętym celem jest maksymalne podgrzewanie konfliktu.
Ktoś rzucił butelkę z jakimś płynem (którą żydowski prowokator rabin Schudrich nazwał ?koktajlem Mołotowa?) w warszawska synagogę. Incydent potępił Duda, Tusk i wszystkie media. Na nogi postawili amerykańskiego ambasadora. Odezwał się ambasador Izraela. Bredząc o "tych, którzy starają się spalić relacje polsko-żydowskie", wyraził żądanie: "sprawcy" (był tylko jeden, a więc chodziło mu o wszystkich Polaków?) "muszą być ukarani". Wkrótce po tym opublikował wpis z podziękowaniem dla ambasadora Niemiec, gdy ten zamieścił na portalu X: "Nikt nie może cofnąć zniszczenia żydowskiego życia w Polsce podczas II wojny światowej. Możemy jednak pomóc pokazać, że życie żydowskie nadal tu kwitnie. Synagoga Nożyków w Warszawie jest tego potężnym symbolem. Uzgodniłem z Gminą Wyznaniową, że Niemcy wesprą renowację jej drzwi?. Szwab pominął, że żydowskie życie w Polsce zniszczyli jego rodacy, a zbrodnia odbywała się na terenie jednostki administracyjnej III Rzeszy o nazwie Generalne Gubernatorstwo. Innymi słowy - przedstawiciel nacji, który spalił całą Warszawę, mówi o zadośćuczynieniu polegającym na pokryciu kosztów renowacji drzwi.
Co do Jakowa Liwne - nie ustaje w pluciu nam w twarz, nie ma dnia, żeby nie obraził Polaków. Gdy hasło "Żydzi, wracajcie do Polski" wybrzmiało w Malmoe w czasie manifestacji przeciwko obecności Izraela w konkursie Eurowizji, napisał: Niektórym antysemitom wydaje się tęsknić za przywódcą palestyńskim, Aminem Husseinim, nazistowskim kolaborantem, który również chciał, aby Żydzi udali się do Polski, a dokładniej do komór gazowych w Polsce". Krótko mówiąc, znieważył Polskę i wziął udział w kłamliwej antypolskiej propagandzie uprawianej od lat przez środowiska żydowskie. No bo, czym się różnią "polskie obozy" od "polskich komór gazowych"?
"Jest to coś, nad czym także polski rząd powinien pracować znacznie poważniej niż dotychczas (...) Kiedy widzę ludzi maszerujących po ulicach Warszawy, którzy skandują antysemickie hasła, to muszę przyznać, że nie różni się to od tego, co widzieliśmy w latach 30. XX w. na ulicach nazistowskich Niemiec. (?) Obojętność nie jest odpowiedzią. Nie była odpowiedzią podczas Holokaustu. Nie jest odpowiedzią także i dzisiaj". W taką antypolską konwencję wpisała się "Gazeta Wyborcza", która wywiad z żydowską "socjolożką" zatytułowała: "Atak Hamasu z 7 października był pełen cytatów z polskich pogromów Żydów i Zagłady". Nie przytoczyła jednak żadnego cytatu, ani po arabsku, ani po polsku.
"Polska jest krajem bezpiecznym do życia dla Żydów - przekonują się o tym coraz częściej potomkowie ocalonych z Auschwitz. Przeprowadzają się do Polski, gdzie czują się bardziej chronieni niż w Europie Zachodniej" - taki Bekanntmachung zamieszcza w reportażu z Krakowa dziennik ?FAZ?. Innymi słowy ? Polska pod władzą folksdojcza to idealne miejsce na osiedlenie się Żydów. Uderza niekonsekwencja: Polska w niemieckiej gazecie jest przedstawiana, jako miejsce żydowskiej sielanki, gdy wcześniej ta sama gazeta opisała Warszawę jako "europejską stolicą antysemityzmu". W reportażu nie zabrakło opisu krakowskiego Centrum Społeczności Żydowskiej, jako miejsca nad którym powiewają flagi polska, izraelska, ukraińska oraz? gejowska, co ma oznaczać, że znajdzie tu swoją przystań każdy Żyd, szczególnie pederasta. Gazeta przytacza wypowiedź dyrektora Centrum: "W Polsce łatwiej i bezpieczniej, być Żydem niż w jakimkolwiek kraju Europy zachodniej". Jest też relacja o Alexie Dancygu, porwanym przez Hamas posiadaczu polskiego i izraelskiego obywatelstwa. Przekaz jest jasny: najlepiej osiedlić się w Polsce, a przed przeprowadzką do Polski zdobyć polskie obywatelstwo. Tekst nie oznacza, że niemiecka gazeta nagle zapałała miłością do Polski. Oznacza tylko tyle, że Niemcy promują plany zasiedlenia Polski swoimi Żydami, że dzięki nim wzmocnią swoje wpływy w Polsce, że przy ich pomocy odzyskają majątki z terenów utraconych po wojnie.
Skupieni na rozróbach ferajny Tuska, przeoczyliśmy kolejną brudną żydowską napaść na Polskę. W przededniu rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz, gościł w Polsce były prezydent Izraela Reuwen Riwlin. Podczas konferencji poświęconej "rosnącemu w Europie antysemityzmowi", uderzając pięścią w stół wypowiedział wredne słowa: "Zostaliśmy tu wyrżnięci również przez Polaków". W jego obecności, na trasie Marszu Żywych pojawił się wielki baner, na którym na tle flag Polski i Izraela zamieszczono napis po hebrajsku, po angielsku i po polsku: "Prosimy o wybaczenie za naszych przodków. Prosimy o wybaczenie za polski antysemityzm. Polscy chrześcijanie". Kolejnym incydentem było umieszczenie na torach prowadzących do bramy obozu plansz z napisami po angielsku: "To jest polski obóz koncentracyjny".
Uniwersytet Hebrajski przeprowadził badania. Wyniki okazały się szokujące: 54 procent Izraelczyków uważa, że Polacy są dokładnie w takim samym stopniu odpowiedzialni za Holocaust, jak Niemcy. 28 proc. uznaje "częściową" odpowiedzialność Polaków, a tylko 8 proc. sądzi, że Polacy "też byli ofiarami". Izraelscy respondenci byli pytani także o antysemityzm. Jako najmniej antysemickie (21 proc.) oceniono Niemcy. Za najbardziej antysemicki kraj uznano Francję (55 proc. respondentów), a tuż za nią uplasowała się Polska (38 proc.) Najwięcej mieszkańców Izraela uznaje Niemcy za "przyjaciela Izraela" (53 proc.), a na samym końcu Polskę (19 proc.)".
Inne, równie złe wieści - w okolicy Sejmu pojawił się Jonny Daniels. Przedstawiany przez media i przez PiS jako wielki przyjaciel Polski i Polaków, gdy pojawiły się głosy żądające wznowienia ekshumacji w Jedwabnem, buńczucznie stwierdził: "Nawet jeśli 40 milionów Polaków podpisze petycję, to ekshumacji w Jedwabnem nie będzie?. A wiedzieć trzeba, że ekshumacja wykazałaby kłamstwo Grossa i obaliła moralną podstawę rekompensat za "udział Polaków w holokauście". Pytanie, jakie wraz z Jojne pojawia się, brzmi: Kim naprawdę jest? Portal "Jewish News", będący częścią "Times of Israel" nazwał Danielsa "aktywistą na rzecz restytucji mienia Holokaustu" (ang. "Holocaust restitution activist").
Wiedzieliśmy, że Tusk bardzo szybko ukręci łeb niemiecki reparacjom. Ale mało kto przypuszczał, że folksdojcze dopuszczą się czegoś, co nie mieści się w głowie - działające przy Uniwersytecie Wrocławskim Centrum im. Willy'ego Brandta i stowarzyszenie Konferencja Ambasadorów RPdomagają się rozliczenia tych, którzy śmieli domagać się zadośćuczynienia od Niemców za wojenne zbrodnie. Treść dokumentu jest szokująca, nawet jak na standardy antypolskich zaprzańców. Dążą nie tylko do tego, aby Polska nie dostała zadośćuczynienia należnego jej za zniszczenie tysięcy miast i wsi, zrabowanie majątku państwowego i prywatnego, ale by polscy podatnicy sfinansowali raport na temat "prywatnego niemieckiego mienia przejętego przez Polskę".
Dodajmy, że grono byłych ambasadorów tworzących Konferencję składa się w 1/3 z Żydów, w 1/3 z kapusiów SB i w 1/3 z folksdojczów (a są i tacy, którzy łączą w sobie wszystkie trzy przymioty). Niekwestionowany lider jaczejki Ryszard Sznepf, to syn płk. Maksymiliana Schnepfa, który brał udział w Obławie Augustowskiej oraz Alicji, funkcjonariuszki MBP. Jego wuj Oswald Sznepf był stalinowskim sędzią, który wydawał wyroki śmierci na polskich patriotów. Sznepf jest prymusem, gdy chodzi o czytanie w myślach hersztów organizacji roszczeniowych. Jest członkiem żydowskiej loży B'nei B'rith, czyli praktycznie funkcjonariuszem ADL, zbrojnego propagandowego ramienia loży, artystów w sztuce szkalowania i zniesławiania oponentów. Przy czym mechanizm działania roszczeniowców polega na tym, że ADL młotkuje antysemitów, a organizacje roszczeniowe zbierają kasę. I jeszcze jedno - to właśnie w tej jaczejce Radek Sikorski znalazł rezerwuar nominacji dyplomatycznych - Sznepfa mianował ambasadorem wszystkich Polaków w Rzymie.
Nie tylko na haniebny wpis ambasadora Izraela, nie tylko na wredne słowa Konferencji Ambasadorów nie było reakcji. Oszczerstwa żydowskie i kłamstwa niemieckie przeszły bez echa. Tusk, dla którego polskość to "nienormalność", nie zatroszczył się o dobre imię Polski. Rząd, jak zwykle, oficjalnie i urzędowo skapitulował. Kierowane przez Radka Applebauma polskie MSZ udaje, że problemu nie ma. Krótko mówiąc - zamiast dyplomacji mamy łajzy, którym uginają się nogi z obawy, że najmniejsza krytyka takich postaw to "antysemityzm wyssany z mlekiem matki", a zamiast ministerstwa spraw zagranicznych mamy ministerstwo spraw obcych i spraw przegranych. Żydowski młot i niemieckie kowadło działają coraz bezczelniej. W Polsce bezkarnie hasa sobie żydowska i niemiecka piąta kolumna, trybiki w wielkiej machinie "Przedsiębiorstwa Holokaust".
W Polsce ma miejsce sponsorowana z zewnątrz, prowadzona przy otwartej kurtynie akcja demolowania państwa i jego instytucji. Wpisuje się w nią usunięcie naszych bohaterów z gdańskiego muzeum, zmiany w listach lektur szkolnych, a nawet usuwanie z Facebooka wpisów, że Auschwitz założyli Niemcy. Jej finałem ma być nie tylko rezygnacja z reparacji wojennych, zwrot pożydowskiego i poniemieckiego mienia, ale także przekształcenie Polski w niemiecką kolonię. I jeśli Polacy się nie przebudzą, jeśli ten cieszący się poparciem wielomilionowej gawiedzi rząd przetrwa, to jest duża szansa, że ekipa namiestnika Berlina uwinie się z tym zadaniem do końca kadencji. A jeśli zagonią do tego pożytecznych idiotów, i przy braku sprzeciwu funkcjonariuszy Policji i żołnierzy WP oraz ciulowatości opozycji, to wystarczy im na to kilka miesięcy.
Czy nie jest montowany wspólny żydowsko-niemiecki front wobec Polski? Czy cała intryga nie skończy się tak: Nie dostaniemy reparacji od Niemców, ale wypłacimy im reparacje za mienie pozostawione na Ziemiach Odzyskanych; Niemcom pomogą w tym Żydzi, dzieląc się zdobytym łupem; Odszkodowania od Niemiec dla Polaków będą polegały na pokryciu kosztów renowacji drzwi synagogi zniszczonej po zamachu polskich antysemitów.
Krzysztof Baliński |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.07.24 |
Pobrań: 8 |
Pobierz () |
06.07.2024 Idiotyczna agenda katastrofy klimatycznej i konserwatyzm są sprzeczne. |
Polityka klimatyczna jest głęboko sprzeczna z ideałami konserwatyzmu. Charakteryzuje ją skłonność do tyranii i ekonomiczne absurdy - uważa słynny kanadyjski psycholog, Jordan Peterson. Podczas rozmowy z przewodniczącym partii Reform UK, Nigelem Faragem, uczony zastanawiał się, jak doszło do tego, że wiele deklaratywnie konserwatywnych partii, m.in. brytyjscy torysi, stali się orędownikami cięcia emisji dwutlenku węgla.
Na dwa dni przed wyborami w Wielkiej Brytanii sławny "architekt Brexitu" gościł z wywiadem na łamach amerykańskiego medium Daily Wire. Podczas wywiadu prowadzonego przez Jordana Petersona Nigel Farage odpowiadał na pytania dotyczące fatalnych notowań wyborczych Partii Konserwatywnej.
Jak wskazywał założyciel Reform Party, jeszcze parę lat temu Konserwatyści cieszyli się samodzielną większością w parlamencie i dominacją w krajowej polityce, jakiej nie pamiętano od czasów rządów Margharet Tatcher. Ich porażka spowodowana jest zdradą ideałów i porzuceniem polityki narodowego interesu na rzecz globalizmu - uważa Farage. Jednym z symptomów sprzeniewierzenia się torysów oczekiwaniom Brytyjczyków jest akceptacja przez nich polityki klimatycznej, sądzi polityk.
Na zaangażowanie Partii Konserwatywnej w "ekologię" szczególny nacisk położył Jordan Peterson. Kanadyjski psycholog dopytywał Farage?a o powody tego zjawiska, przyznając, że sam głęboko rozczarował się postawą torysów.
- (...) Jestem absolutnie wstrząśnięty przyjęciem polityki zero- emisyjności przez konserwatystów pod przywództwem Borisa Johnsona. Co oni sobie myśleli? Najbardziej sceptyczna część mojego umysłu i przypuszczam, że niepoprawna, podejrzewa, że zostało to ustawione przez Borisa Johnsona, by zaimponować jego młodej zonie... i, że konserwatystom tak bardzo brakowało wizji, że musieli zwrócić się ku temu idiotycznemu zwiastowaniu apokalipsy klimatycznej, którą szaleni na punkcie władzy tyranii wykorzystują, by przekonać opinię publiczną do przekazania im całej władzy ? komentował znany pisarz.
- Po prostu nie mogę pojąć przejścia konserwatystów na politykę zero-emisyjności - dodawał Peterson. - To tak dogłębnie anty-konserwatywny ruch, przynajmniej w odniesieniu do aktywności przedsiębiorczej i wolności. Jest też głęboko anty-subsydiarny (?), a ekonomia zero-emisyjności jest tak odrzucająco katastrofalna, że jest cudem, że ktokolwiek, kto potrafi liczyć, byłby skłonny się nad nią zastanawiać - sądzi autor "12 życiowych zasad".
Zdaniem Nigela Faraga główną odpowiedzialność za błędne programy polityczne ponosi bezideowość konserwatywnego przywództwa i tchórzostwo polityków, którzy stanęli na czele ugrupowania. - Nie chcieli wyróżniać się z tłumu. Nie mieli odwagi w swoich przekonaniach. Dlaczego? Bo w gruncie rzeczy nie maja żadnych prawdziwych przekonań - wyjaśniał.
To nie pierwszy raz, gdy Jordan Peterson zwracał uwagę na zagrożenia związane z ruchem klimatycznym. W rozmowie z prowadzącym kanału Pints With Aquinas, opublikowanej w serwisie Youtube psycholog przedstawiał klimatologię jako najlepszy przykład naukowych nadużyć i braku badawczej uczciwości. - To wstrętne oszustwo - mówił.
- W rzeczywistości, pod względem standardów historycznych, jesteśmy w okresie suszy dwutlenku węgla. Jeśli spojrzysz na proporcję dwutlenku węgla w atmosferze w przeciągu ostatnich setek milionów lat, to jesteśmy na bardzo niskim poziomie (...) - przekonywał.
- Prorocy klimatycznej katastrofy biorą pod uwagę bardzo niewielki przedział czasowy. I w tym problem. (...) Nie możesz po prostu wybrać zakresu czasowego, który pasuje pod twoją cholerną tezę. To nie jest rozsądne. Więc mówi się, że ilość dwutlenku węgla wzrosła w ciągu ostatnich 100 lat. Dobrze, a co z ostatnimi 500 latami? A 1000? A 10 tysiącami? Stoma tysiącami? Dwoma milionami? - zwracał uwagę na problem.
Jak podkreślał Peterson, rośliny pobierają dwutlenek węgla i wykorzystują go do rozwoju. Jego zdaniem wzrastające od roku 2000 wskaźniki CO2 przyczyniły się do wzrostu zazielenienia planety o około 20 procent. - To dane NASA. Nikt z tym nie dyskutuje. Obrazy satelitarne czynią sprawę absolutnie jasną - zaznaczał. - Cała planeta jest 20 proc. zieleńsza. Obfitość zbóż wzrosła o 13 proc. (...) Obszary pustynne maleją. Maleją, bo planeta się zazielenia, bo jest więcej dwutlenku węgla - zauważał.
Zdaniem Petersona grupą zainteresowaną ekspansją klimatyzmu są "cyniczni, anty - humaniści, socjaliści, komuniści i ludzie, którzy oddają cześć naturze".
Źródła: Youtube/ Jordan B Peterson, Pints With Aquinas
pch24.pl |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.07.24 |
Pobrań: 8 |
Pobierz () |
06.07.2024 Globalny podatek od wody czyli wnioski z Letniego Davos |
Światowe Forum Ekonomiczne właśnie zakończyło swoją imprezę pn. "Letnie Davos" w Dalian w Chinach, gdzie rozmawiano o wprowadzeniu 100% globalnego podatku od emisji dwutlenku węgla, a następnie globalnego podatku od wody.
Letnie Davos - wnioski
Link
Światowe Forum Ekonomiczne właśnie zakończyło swoją imprezę pn. "Letnie Davos" w Dalian w Chinach, gdzie rozmawiano o wprowadzeniu 100% globalnego podatku od emisji dwutlenku węgla, a następnie globalnego podatku od wody.
To podatek WEF nakładany na cały świat. To część ich modelu biznesowego, aby wszystko było droższe, tak abyśmy "niczego nie posiadali" i "zjadali robaki".
Na zdjęciu widać anonimową chińską przedstawicielkę elit, która promuje rozszerzenie podatków od emisji dwutlenku węgla i włączenie nowych podatków za wodę do obecnych mechanizmów ustalania cen emisji dwutlenku węgla:
"Dziś ceny emisji dwutlenku węgla, ETS, podatki od emisji dwutlenku węgla obejmują już około 25% globalnej emisji, prawda? Powinniśmy faktycznie rozważyć przeskalowanie tego tak, aby pokryć całe 100% emisji dwutlenku węgla."
"A poza dwutlenkiem węgla pomyślmy o innych aspektach natury, które są łatwiejsze do oszacowania ilościowego. Prawdopodobnie nie będziemy w stanie oszacować ilościowo wszystkiego pierwszego dnia, ale co z wodą, prawda? To również jest dla nas jak najbardziej możliwe, aby zacząć systematycznie integrować mechanizmy ustalania cen emisji dwutlenku węgla z obecnym [systemem] handlu".
Nie jestem pewna, czy ta kobieta jest jedną z "Global Shapers" Światowego Forum Ekonomicznego, czyli sieci młodych ludzi poniżej 30 roku życia, którzy angażują się lokalnie, ale mają globalny wpływ, czy też należy do grona Młodych Globalnych Liderów, z których wyłoniły się takie odrażające kreatury jak Justin Trudeau, Emmanuel Macron i Jacinda Ardern, którzy wszyscy otrzymali globalistyczne namaszczenie od Światowego Forum Ekonomicznego, zanim dopuścili się ludobójstwa i załamania gospodarczego wśród swoich obywateli, przez co stali się powszechnie znienawidzeni.
Jacinda nie mogła tego znieść i odeszła w 2023 roku. Macron nie mógł tego znieść, więc w zeszłym miesiącu ogłosił przedterminowe wybory - które właśnie przegrał w zeszły weekend, a Trudeau, jak donoszą, albo ustąpi, albo będzie zmuszony to zrobić lada dzień.
Summer Davos Concludes, Alexandra Bruce, July 1, 2024
AlterCabrio - ekspedyt.org |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.07.24 |
Pobrań: 8 |
Pobierz () |
06.07.2024 Co nas czeka??? |
Polski przemysł i górnictwo do zaorania!? "To już przestało być śmieszne" Link
Znowu zabraknie węgla? - nowe rozporządzenie już od września 2024 r. Link
Ks. prof. Tadeusz Guz: Po 1989 r. systemowo pozbawiano nas resztek podmiotowości Link
Prof. Krysiak: Niemcy próbują metodą tzw. pokojową zawładnąć złotem, które posiadamy Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.07.24 |
Pobrań: 8 |
Pobierz () |
06.07.2024 Polska w sieci Sorosa |
Polska jest opleciona przez tysiące różnorakich fundacji i fundacyjek. Ich działania dalej są niedoceniane. Organizacje te lobbują za różnorakimi sprawami i rozwiązaniami, często sprzecznymi z interesem narodu polskiego.
Moim zdaniem w walnej części to one odpowiadają za stan dzisiejszej Polski i źle wyglądającą przyszłość. Ich mnogość powoduje niemałe trudności z rozszyfrowaniem i umożliwia im skuteczne działanie. Funkcjonują osobno, uderzają razem.
Domagamy się, by oznaczać odpowiednio produkty w sklepach. I jest to słuszne, bo chcemy wiedzieć czy kupowane ziemniaki i marchew pochodzi z naszych upraw, czy przywieziono je z Ukrainy, RPA, Rosji, Holandii czy Izraela.
Tym bardziej powinno się również, tak oznaczać stowarzyszenia, organizacje, gazety, portale internetowe czy partie polityczne. Należałoby je oznaczać zarówno w nazwach jak i znakach graficznych. Taka informacja miałaby znaczenie przy ocenie danego stowarzyszenia, ruchu, organizacji. Powinniśmy wiedzieć kto kogo finansuje. Jaka ambasada, fundacja czy milioner stoi za danym projektem społecznym czy politycznym. To by wiele wyjaśniło.
Byłby to najprawdopodobniej koniec bredzenia o rubelkach. I z całą pewnością trzeba by zacząć rozmawiać o euro i dolarach. I być może spowodowało jakiś otrzeźwienie naszego narodu.
Przyjrzyjmy się podmiotom dofinansowanym tylko przez jedną fundację. A pamiętać należy jeszcze pamiętać o działalności lobbingowej czy układach personalno-towarzyskich. Ja oczywiście nie twierdzę, że wszystkie działania tych organizacji są skierowane przeciwko Polakom. Ja nie twierdzę, że żadne z nich nie są słuszne i nie wynikają z imperatywu moralnego. Być może taki Soros lub Rockefeller robią to z dobroci serca. W takim wypadku tym bardziej należy ukazać tych dobrotliwych ludzi?
Fundacja Batorego, założona przez ciągle żyjącego 94-letniego George'a Sorosa. W radzie tej fundacji zasiadają: Olga Tokarczuk, Andrzej Olechowski, Helena Łuczywo, Agnieszka Holland (dużo wyjaśnia), Jan Krzysztof Bielecki czy Andrzej Rychard. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Niemiec oraz Biura ds. Ludności, Uchodźców i Migracji USA poprzez Fundację Batorego w ramach "Funduszu solidarności z Ukrainą" wspomagały w 2022 roku między innymi: Związek Ukraińców w Polsce (Przemyśl), Stowarzyszenie Związek Ukraińców w Suwałkach czy Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek (Gdańsk).
Z kolei w 2023 dotacje otrzymały między innymi: Fundacja Integracji i Rozwoju Cudzoziemców w Polsce (Gorzów Wielkopolski), Fundacja Leszno dla Ukrainy czy Stowarzyszenie Lambda - Warszawa [na prowadzenie cotygodniowych spotkań integracyjnych dla ukraińskiej grupy LGBTQIA].
Oczywiście znowu pojawia się Związek Ukraińców w Polsce (Przemyśl). Tym razem pieniądze jednak otrzymał w ramach konkursu dla organizacji społecznych prowadzących ośrodki zbiorowego zakwaterowania.
Ale Fundacja Batorego, to nie tylko pomoc dla Ukrainy. To również wspieranie osób działających na rzecz nielegalnie przekraczających granicę polsko-białoruską. Ci ludzie nielegalnie dostają się do Polski, między innymi dlatego, że wiedzą o tym, że otrzymają pomoc. A pomoc pochodzi od sorosowców. To z kolei zachęca kolejnych do przekraczania granicy, co w konsekwencji powoduje psucie i tak fatalnych relacji polsko-białoruskich. Komu na tym zależy? Pytanie retoryczne.
W ramach dotacji "Pomoc pomagający" sorosowskie pieniądze otrzymywały organizacje działające na rzecz uchodźców na granicy polsko-białoruskiej: Fundacja Bezkres, Fundacja Polska Gościnność, KIK Warszawa, Stowarzyszenie Egala, Stowarzyszenie Mova, Stowarzyszenie No To Ci Pomogę, Stowarzyszenie Podróżnych Ugościć, Stowarzyszenie We Are Monitoring, Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, Grupa Bezgranica, Grupa Magazyn Tere, Grupa przy Fundacji Walizka, Grupa Siemiatycka, Grupa z Białegostoku i Supraśla, Helsińska Fundacja Praw Człowieka w imieniu Grupy Granica, Grupa Fundacja Równik Praw, Fundacja Ocalenie, Fundacja Polskie Forum Migracyjne, Fundacja RegenerAkcja, Fundacja Strefa WolnoSłowa, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Kolektyw Ucieleśnienie, Stowarzyszenie Dolnośląski Kongres Kobiet, Stowarzyszenie na rzecz Integracji Społeczeństwa Wielokulturowego Nomada itd.
A na deserek obrona "demokracji" w Polsce przez sorosowców. I kto został tu obdarowany dotacjami? Fundacja Centrum im. Prof. Bronisława Geremka, Stowarzyszenie Komitet Obrony Demokracji, Fundacja Kongres Obywatelskich Ruchów Demokratycznych, Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Fundacja Wolne Sądy, Helsińska Fundacja Praw Człowieka czy Komitet Obrony Demokracji (KOD) i wiele innych.
Widzimy pajęczynę powiązań finansowych, ideowych i środowiskowych. A właściwie widzimy ich jawną część. Skalę jawnych wpływów można ocenić na przykład poprzez wspólne stanowiska.
Sorosowski apel "Solidarni z Ukrainą" został podpisany przez 136 organizacji, do których przyłączyły się kolejne 264!
Co oprócz atlantyckiego rodowodu jeszcze łączy te środowiska, to każdy endek wie, a reszta się domyśla. Warto zwrócić również uwagę, że to właśnie z tych środowisk wywodzą sie liczni samozwańczy "łowcy onuc". W odróżnieniu jednak od owych ?onucowych? otrzymują oni realne pieniądze, również spoza Polski, by kreować naszą rzeczywistość zgodnie w wytworem mózgu Sorosa. To oczywiście nie dziwi. Wiadomo kto krzyczy najgłośniej "Łapać złodzieja"...
Łukasz Jastrzębski
https://myslpolska.info
---------------------------------
Manifest do Polaków! - Na warsztat!
Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.07.24 |
Pobrań: 8 |
Pobierz () |
06.07.2024 Czy nowa ustawa telekomunikacyjna uderzy w naszą prywatność? |
21 maja do Sejmu wpłynął nowy rządowy projekt ustawy "Prawo komunikacji elektronicznej", który wywołał szeroką debatę w mediach. Wiele osób obawia się, że nowa regulacja, wdrażająca prawo unijne, stworzy przestrzeń do naruszeń prywatności i inwigilacji, tym razem bez konieczności uzyskania zgody sądu czy prokuratury.
Obecnie polski internet jest stosunkowo wolny od biurokratycznych obciążeń dla firm telekomunikacyjnych. Chociaż przedsiębiorcy muszą współpracować z odpowiednimi służbami, nadal chronią dane swoich klientów, a wszelkie procedury są prowadzone manualnie.
Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski wprowadził wiele inicjatyw na rzecz cyfryzacji i podniesienia prestiżu naszych instytucji, takich jak NASK i CERT Polska, na arenie europejskiej. Nowy projekt ustawy ma na celu pokazanie Unii Europejskiej, że Polska dąży do zwiększenia kompetencji nadzoru cyfrowego. Choć polskie służby często mają ograniczone możliwości działania, projekt ten może wzmocnić ich pozycję, szczególnie w kontekście bezpieczeństwa publicznego.
Zespół "Faktów i Analiz" przeanalizował ustawę i zidentyfikował kilka kluczowych celów:
1. Zwiększenie współpracy i ustalenie procedur między krajowymi i unijnymi operatorami telekomunikacyjnymi.
2. Wdrożenie stopni alarmowych CRP, które będą podlegać prezesowi UKE.
3. Implementacja stanów zagrożenia, nadzwyczajnego i wojennego w polskiej telekomunikacji.
4. Procedury wyłączenia infrastruktury telekomunikacyjnej na określonych obszarach kraju.
5. Blokowanie połączeń i komunikatów elektronicznych przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych, jeśli zagrażają bezpieczeństwu państwa.
6. Procedury przechowywania danych z publicznej sieci telekomunikacyjnej.
7. Kary dla przedsiębiorców telekomunikacyjnych za nieprzestrzeganie zasad przewidzianych w ustawie.
8. Przekazywanie informacji o abonentach przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych.
9. Tworzenia raportów corocznych przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych o stanie swojej infrastruktury.
Nowa ustawa jest kompleksowa i dotyczy wielu aspektów bezpieczeństwa publicznego, podkreślając konieczność dostosowania polskiego prawa do unijnych standardów i wzmacniając współpracę międzynarodową w obszarze telekomunikacji. Niemniej jednak otwiera drogę do naruszeń.
STOPNIE ALARMOWE CRP
Stopień alarmowy CRP jest wprowadzany w przypadku zagrożenia atakiem terrorystycznym na systemy teleinformatyczne organów administracji publicznej lub systemy wchodzące w skład infrastruktury krytycznej, a także w przypadku wystąpienia takiego zdarzenia.
Na podstawie ustawy z dnia 10 czerwca 2016 r. o działaniach antyterrorystycznych, stopnie alarmowe lub stopnie alarmowe CRP wprowadza, zmienia i odwołuje Prezes Rady Ministrów w drodze zarządzenia, zależnie od rodzaju zagrożenia. Decyzję podejmuje po zasięgnięciu opinii ministra właściwego do spraw wewnętrznych oraz Szefa ABW. W przypadkach wymagających natychmiastowej reakcji minister właściwy do spraw wewnętrznych, po zasięgnięciu opinii Szefa ABW, może wprowadzić stopień alarmowy, informując o tym niezwłocznie Prezesa Rady Ministrów.
Zgodnie z art. 40 ust. 2 projektu nowej ustawy, Prezes UKE, w przypadku ogłoszenia jednego ze stopni alarmowych CRP, może nałożyć na przedsiębiorców telekomunikacyjnych obowiązek minimalizowania szkód powstałych w wyniku zakłóceń radiowych i współpracy w celu wyeliminowania zagrożenia. W sytuacjach wymagających pilnych działań decyzje te mogą być przekazywane ustnie.
STAN WOJENNY, NADZWYCZAJNY I PODWYŻSZONEJ GOTOWOŚCI OBRONNEJ PAŃSTWA
W przypadku ogłoszenia stanu wojennego, nadzwyczajnego lub podwyższonej gotowości obronnej państwa, Prezes UKE wydaje przedsiębiorcom telekomunikacyjnym odpowiednie polecenia, nakładając na nich obowiązek współpracy w celu eliminacji zagrożenia.
WYŁĄCZENIE TELEKOMUNIKACJI Z DANEGO OBSZARU
Artykuł 42 projektu ustawy wprowadza kontrowersyjną możliwość wyłączenia telekomunikacji na określonym obszarze. W uzasadnionych przypadkach ściśle określonych w przepisach odrębnych minister właściwy do spraw wewnętrznych oraz służby wymienione w projekcie (m.in. CBA, ABW, Policja, Żandarmeria Wojskowa, SOP, kontrwywiad wojskowy) mogą zarządzić użycie urządzeń zakłócających działanie sieci telekomunikacyjnych na danym terenie.
ZAGROŻENIA I WĄTPLIWOŚCI
Wprowadzenie tego przepisu budzi wiele obaw i zastrzeżeń. Możliwość wyłączenia komunikacji telekomunikacyjnej w sytuacjach kryzysowych, choć zrozumiała z punktu widzenia bezpieczeństwa publicznego, może nieść ze sobą szereg zagrożeń:
1. Nadmierna ingerencja w prawa obywatelskie: Dostęp do komunikacji jest fundamentalnym prawem człowieka, a jego ograniczenie, nawet czasowe i lokalne, powinno być ściśle uzasadnione i proporcjonalne do zagrożenia. Istnieje ryzyko nadużywania tych uprawnień przez służby, co może prowadzić do ograniczania wolności słowa i prawa do protestu.
2. Utrudnienie działań ratunkowych i medycznych: W przypadku katastrof lub awarii, sprawne działanie służb ratunkowych i medycznych jest kluczowe. Wyłączenie sieci telekomunikacyjnych może utrudnić lub uniemożliwić im koordynację działań i dotarcie do potrzebujących.
3. Destabilizacja życia społecznego: Nawet krótkotrwałe wyłączenie komunikacji może mieć negatywny wpływ na funkcjonowanie społeczeństwa, dezorganizując m.in. transport, systemy płatnicze i codzienne kontakty międzyludzkie.
Konieczne jest doprecyzowanie pojęcia "naruszenia porządku publicznego", aby uniknąć nadmiernie szerokiej interpretacji, która mogłaby uzasadniać wyłączenie komunikacji w przypadku każdego większego protestu lub demonstracji antyrządowej.
W przypadku wyłączenia telekomunikacji na danym obszarze, krótkofalowcy i radioamatorzy mogą odegrać kluczową rolę jako łącznicy między ludźmi. Hobbyści ci od dawna podkreślają, że ich pasja zapewnia niezależność od rządów i korporacji, co czyni ich idealnymi kandydatami do utrzymywania komunikacji w sytuacjach kryzysowych.
W przypadku wprowadzenia stanu wojennego reakcja Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) w kwestii wydawania licencji krótkofalarskich pozostaje niepewna. Doświadczenia historyczne wskazują, że podczas stanu wojennego w latach 1981-1983 wstrzymywano wydawanie większości zezwoleń amatorskich, a także blokowano możliwość składania nowych wniosków.
BLOKOWANIE POŁĄCZEŃ I KOMUNIKATÓW ELEKTRONICZNYCH NA WNIOSEK PREZESA UKE
Blokada musi być wprowadzona w ciągu 6 godzin od otrzymania decyzji. Prezes UKE może przekazać tę decyzję ustnie, a następnie, w ciągu 14 dni, dostarczyć ją na piśmie. Firmy telekomunikacyjne muszą niezwłocznie wykonać tę decyzję.
Art. 53 projektu ustawy przewiduje możliwość blokowania połączeń i komunikatów elektronicznych. Prezes UKE, na wniosek uprawnionego podmiotu, może nałożyć na firmę telekomunikacyjną obowiązek blokowania połączeń lub wiadomości elektronicznych, które mogą zagrażać bezpieczeństwu państwa lub porządkowi publicznemu.
Oznacza to, że dowolny abonent może zostać zablokowany, jeśli jego działania stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa lub porządku publicznego.
PRZEKAZYWANIE INFORMACJI O ABONENTACH DO POLSKICH SŁUŻB
Art. 43 projektu ustawy budzi największe kontrowersje. Na podstawie wniosku służb wymienionych w projekcie ustawy, takich jak Policja, ABW, CBA, KAS, Kontrwywiad Wojskowy i inne, przedsiębiorca telekomunikacyjny ma obowiązek udostępnić informacje o abonentach.
Informacje te obejmują komunikaty elektroniczne przesyłane przez abonenta oraz dane dotyczące nadawcy komunikatu. W skład tych danych wchodzą: przydzielony numer telefonu (jeśli taki istnieje), adres korespondencyjny, data i godzina nadania komunikatu, dane lokalizacyjne abonenta oraz lokalizacja jego urządzenia.
Warto rozróżnić dwie kwestie. W przypadku dostawcy Internetu nie jest przydzielany numer telefonu. Natomiast jeśli korzystamy z Internetu mobilnego lub usług telekomunikacyjnych (np. SMS, starsze wersje RCS, połączenia telefoniczne), numer telefonu jest przydzielony. Obowiązek telekomunikacyjny dotyczy obu tych przypadków.
Definicja komunikatu elektronicznego w projekcie ustawy budzi szczególne zainteresowanie. Zgodnie z ustawą, komunikat elektroniczny to każda informacja wymieniana między użytkownikami. W kontekście Internetu komunikaty te obejmują transmisję pakietów danych. W większości przypadków protokoły komunikacyjne wykorzystują kryptografię, co oznacza, że transmisja jest szyfrowana.
Mimo szyfrowania operatorzy mogą przekazywać adres IP docelowy oraz nazwę domeny, jeśli abonent korzysta z dedykowanego serwera DNS. Pozwoliłoby to służbom określić, kiedy abonent połączył się z konkretnym serwerem, np. Telegrama. Jednak szczegółowe informacje zawarte w komunikacie byłyby niedostępne z powodu szyfrowania, co przypomina sytuacje związane z atakami typu Man in The Middle (MITM).
W przypadku SMS-ów i połączeń telefonicznych sytuacja jest prostsza, ponieważ wiadomości w tej transmisji najczęściej nie są szyfrowane i mogą być pozyskane przez operatora.
Źródło: FaktyiAnalizy.info
https://wolnemedia.net |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.07.24 |
Pobrań: 9 |
Pobierz () |
07.07.2024 Światowa wojna hybrydowa |
Co myślą na temat obecnego konfliktu, który toczy się między Rosją a NATO na terenie Ukrainy, Boliwijczycy, Kubańczycy, Brazylijczycy, Algierczycy, Południowi Afrykańczycy, Burkińczycy, Syryjczycy, Jemeńczycy, Hindusi, Kazachowie, Chińczycy, Irańczycy, Malijczycy, Etiopczycy, Węgrzy, Słowacy, Turcy, Serbowie, Palestyńczycy, a nawet Niemcy lub Hiszpanie?
Oto zasadnicze pytanie, które należy stawiać na obecnym etapie globalizacji. I nad którym także muszą zastanawiać się Polacy i Ukraińcy, a nie tylko Rosjanie.
To pytanie należy stawiać "globalnie" w momencie, gdy - czy to się komuś podoba, czy nie - ogromna większość narodów świata woli nowy rodzący się potencjalny układ sił, w którym jako przeciwwaga wobec USA i ich "protegowanych" istnieje Rosja oraz kilka innych powracających do mocarstwowości czy wzrastających nowych mocarstw. Dopiero suma tych wszystkich obliczeń, gier interesów, opinii, poglądów, spostrzeżeń tworzy kształtujący się układ sił światowych, które optują za jedną lub za drugą stroną.
Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że przeważa na świecie trend tych państw i opinii publicznych, które uważają, że ich kraj ma interes, aby strona państw podważających hegemonię nadal najsilniejszej potęgi na świecie pod kątem wojskowym i finansowym czyli USA, albo przeważała albo wyszła na tyle silna z obecnego konfliktu na Ukrainie, a także konfliktów w Palestynie, w Syrii, w Korei, nad Cieśniną Tajwańską i w Afryce, żeby mogła współistnieć z USA jako trwała przeciwwaga. I w tym kontekście każdy naród na świecie musi się zastanawiać nad miejscem, jakie zająć będzie mógł w jutrzejszym układzie świata.
Patriota każdego kraju, w tym szczególnie Polski musi więc w tej sytuacji uwzględnić sumę wszystkich sił zmierzających w tym czy w tamtym kierunku, bo - jak mawiał Władysław Gomułka - "czy wiecie, Panowie, że Polska nie leży w Australii?".
W Polsce i na Zachodzie szermuje się hasłem o groźbie inwazji rosyjskiej, ale widać, że obecna Rosja po pierwsze od 2022 roku odwracała w dużej mierze swoja uwagę od w sumie coraz mniej ważnych w sprawach światowych krajów zachodnich; a po drugie, o ile w sprawie Ukrainy, Rosji chodziło o to - cokolwiek krytycznego można by sądzić o decyzji Kremla z lutego 2022 roku - aby odeprzeć od jej głównych centrów konkretne zagrożenie oraz reagować na niezadowolenie obywateli Rosji wobec braku reakcji Kremla od 2014 roku na systematyczne prześladowania i ataki Kijowa na ludność Donbasu.
Rosja nie dąży do zawładnięcia żadnym innym krajem, nie tylko dlatego, że to nie leży w jej obecnej doktrynie, ale dlatego, że to państwo nie jest w stanie prowadzić klasycznej, nienuklearnej wojny na tak dalekim od jej centrów terenie z przyczyn ekonomicznych, politycznych, ideologicznych, militarnych, a przede wszystkim demograficznych, co udowodnił demograf Emmanuel Todd w swojej książce Klęska Zachodu.
Władysław Gomułka wraz z Adamem Rapackim, a wcześniej Roman Dmowski i Róża Luksemburg należeli do najbardziej uświadomionych wizjonerów polskiej sytuacji geopolitycznej i geoekonomicznej.
Dla polskiego mieszczaństwa i - co za tym idzie - dla Dmowskiego, największe niebezpieczeństwo dla Polaków leżało w niemieckim, zatem zachodnim, kapitalizmie, bo burżuazja niemiecka miała ekonomiczne środki, żeby dobić w zarodku polskie mieszczaństwo i zamienić ziemie polskie na rezerwat tańszej siły roboczej oraz produkcji podzespołów lub płodów rolnych dla uprzemysłowionych Niemiec. Wymagało to od rzeczników rozwoju polskich ziem dogadania się ze swoim wschodnim słowiańskim sąsiadem. który był także zagrożony przez niemiecki imperializm.
Polska klasa robotnicza z kolei miała także interes w tym, żeby przemysł rozwijał się na polskiej ziemi, co mogło się dokonać i co analizowała ze szczególną uwagą Róża Luksemburg, tylko dzięki rynkom wschodnim. Luksemburg, kiedy znalazła się w Niemczech i została zgłoszona przez ówczesną socjaldemokracje jako kandydatka w polsko-śląskim okręgu wyborczym, przeżyła swoją kampanię wyborczą jako powrót do korzeni, do swojego ludu, co opisała we wzruszającym liście do swojego ulubieńca, co pozwala zaprzeczyć tezie, jakoby ze względu na swój internacjonalizm marksistowski i na swoje żydowskie pochodzenie była ona nastawiona antypolsko i przez to prorosyjsko lub proniemiecko.
Tak jak Dmowski, po prostu analizowała trzeźwo interes narodu mieszkającego nad Wisłą. To logika, którą zresztą potwierdził okres międzywojenny, gdy aż do 1938 roku Polska "niepodległa i mocarstwowa" nie była w stanie odzyskać poziomu produkcji ziem polskich z roku 1913; i co potwierdził także okres PRL-u, w którym, m. in. dzięki rynkom wschodnim, Polska była w stanie dokonać dzieła uprzemysłowienia i skoku cywilizacyjnego od kraju nierozwiniętego do poziomu kraju rozwiniętego.
Co do okresu po 1989 roku, nawet jeśli polska gospodarka była w stanie dość szybko odzyskać straty makroekonomiczne okresu runięcia bloku wschodniego, należy zauważyć, że polskie ziemie straciły od tego czasu lwią część swej całościowej produkcji przemysłowej na korzyść produkcji podzespołów dla gospodarki niemieckiej i prekaryzacji polskiej siły roboczej w ramach nowego międzynarodowego podziału pracy.
Nie sposób dziś w przypadku Polski czy Ukrainy (a nawet USA!) wojować z całym światem. Nie sposób ignorować faktu, że ogromna większość narodów świata życzy sobie, by mocarstwo rosyjskie istniało jako silna przeciwwaga wobec mocarstwowości USA/NATO, obok jeszcze innych mocarstw globalnych czy regionalnych, jak Chiny, Iran, Indie, Turcja, RPA, Pakistan, Brazylia, Meksyk itd. A więc każdy naród naszego świata musi przyjąć fakt, że żyjemy w okresie stopniowego przechodzenia od kolonialnej jednobiegunowości zachodniej, która trwa od kilku wieków, ku wielobiegunowości politycznej a także cywilizacyjnej.
Tego żaden obserwator głosowań w ONZ nie może ignorować, bowiem systematycznie od 2022 roku Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych odmawia przyjęcia rezolucji potępiających Rosję i blokuje najczęściej wszystkie kroki podjęte przez USA, Izrael lub inne mocarstwa bloku zachodniego. Potwierdziła to jeszcze ostatnia konferencja "pokojowa" w Szwajcarii w sprawie Ukrainy, gdzie USA zgromadziły za pomocą wielu starań i nacisków delegacje bardzo rożnego szczebla mniej niż polowy państw świata, w wyniku której liczba krajów podpisujących w końcu minimalnie "proukraińskie" stanowisko z trudem przekroczyła 70 państw, podczas gdy ONZ liczy powyżej 190 państw członkowskich. Mamy tu dowód, że powstaje nowy układ sil na świecie, który zmusza do liczenia się ze sprawdzalnymi faktami; że nie należy ulegać emocjom. Na fakty nie należy się obrażać!
Świat jutrzejszy bowiem będzie rezultatem sumy wszystkich dążeń krajów, narodów i ludów świata w zależności od ich siły przekonania, od ich siły konkretnej. To zmusza wszystkich członków "społeczności międzynarodowej" bez wyjątku do zaakceptowania kompromisu, który będzie realistyczny i gwarantujący realizację minimum interesów poszczególnych graczy, w tym także Polski, która "nie leży w Australii" i która musi zająć swoje właściwe miejsce geograficzne na kontynencie eurazjatyckim, gdzie naprawdę leży w ramach nowego rozwijającego się układu sił na świecie.
prof. Bruno Drwęski
https://myslpolska.info |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 07.07.24 |
Pobrań: 8 |
Pobierz () |
07.07.2024 05.07.2024 - Co się dzieje w Polsce |
Dużo - walczą buldogi zawzięcie pod dywanem. Ale nic z tego dla Polski i Polaków.
Oto jedna z dzisiejszych informacji: "W środę KRS przekazała, że policja i prokurator weszli bez zapowiedzi do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa i żądali wydania dokumentacji rzeczników dyscyplinarnych pod ich nieobecność".
Rzeczniczka Prokuratora Generalnego, prok. Anna Adamiak wyjaśniła, że "przeszukania w budynku przy ul. Rakowieckiej w Warszawie nie objęły pomieszczeń KRS, tylko biura zastępców rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych". I tak dalej...
Tak już od 15 października ub.r., gdy PO wygrała wybory parlamentarne. Szef partii i aktualny premier III RP Donald Tusk skupił się na ściganiu "przestępców" tj. posłów PiS-u i czyni to z wielkim rozmachem. Powtarza wcześniejsze działania Jarosława Kaczyńskiego, który czynił podobnie, ale ten miał mniejsze możliwości działania i nie miał do dyspozycji Bodnara i Giertycha.
Ten ostatni zapominając, że jego dobrze zapowiadająca się partia Liga Polskich Rodzin została rozbita we współpracy PiS-u z PO, postanowił mścić się na ludziach z Prawa i Sprawiedliwości. A co u niego słuchać, opowiada Łukasz Żygadło w swej 8-minutowej analizie politycznej, link:
Link
Słyszymy, że Prokuratura Regionalna w Lublinie prowadzi śledztwo w sprawie spółki Polnord, z której wyprowadzono 92 mln zł. Jednym z podejrzanych jest Roman Giertych. To jest sprawa sprzed kilku lat. Z powodu podejrzeń uciekł Giertych do Włoch, gdzie czekał na zmianę władzy. I doczekał się. Kampanię wyborczą prowadził zdalnie z zagranicy, został posłem PO i wrócił do Polski.
Mimo że od sprawy karnej został odsunięty prok. Jerzy Ziarnkiewicz, śledztwo jest kontynuowane, a były szef LPR ma status podejrzanego. Roman Giertych nie stawia się jednak na wezwania prokuratury. Człowiek, który chciałby codziennie wsadzać kogoś z PiS-u do więzienia, nie respektuje prawa. Tygodnik "Do Rzeczy" pisze o nim jako o wielkim nadzorcy, pełniącym na przemian funkcję prokuratora, adwokata, posła czy sędziego.
Prokuratura Regionalna w Lublinie wystąpiła w maju z wnioskiem o przedłużenie śledztwa do 16 stycznia 2025 roku. Czy Roman Giertych czmychnie kiedyś ponownie za granicę?
Co więc dzieje się w Polsce? - Nic dla nas obywateli. Może dla piętnastolatek "pigułka po", a dla emerytów zmniejszona "14-tka". No i podwyżki nośników energii.
Opracował: Zygmunt Białas
https://zygumntbialas.neon24.net
----------------------------------
To co się w Polsce dzieje, nie ma z demokracją nic wspólnego. Słowo "demokracja" jest błyskotką, która ma oślepić gawiedź i przkonać ją, do złożenia karku po jarzmo tzw. wolnych wyborów, w których wyborcy - nazywani ironicznie i obraźliwie suwerenem - oddają swe pełnomocnictwa takiemu PO-PiSowi dla własnej zguby a dobra dla wspomnianego partyjniactwa, ale głównie dla dobra swoich zleceniodawców.
Polityka, jako narzędzie używane do celów ekonomicznych, szkodzi jednym aby dogadzać innym. Taka jest natura ludzka gdy brak kontroli społecznej opartej na etyce i moralności. Nie było kary za zamordowanie Leppera, nie będzie kary za szwindle Giertycha, a na razie jeszcze nie słychać seryjnym samobójcy w akcji... |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 07.07.24 |
Pobrań: 6 |
Pobierz () |
|
|
|
|
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|