|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
11
|
Download: Gazetka "Wolne Słowo" |
|
|
29.07.2024 SZALEŃSTWO FRANCJI |
Francja, zwana pierwszą córą Kościoła, będąca zarazem ojczyzną Moliera, Racine?a, Renoira, kogo tam jeszcze, geniuszy cały legion ? stacza się dziś do poziomu budy jarmarcznej, z tym zaznaczeniem, że w budach jarmarcznych, choćby z obawy przed policją, nie wyszydzano świętości Wiary.
Tym razem, stojąc już wszak na skraju przepaści, Zachód posunął się o krok dalej: do ohydnego, również w estetycznej warstwie spektaklu opartego m.in. na bluźnierczym przedstawieniu Ostatniej Wieczerzy. W tym szyderstwie z malowidła nierozerwalnie związanego z Kościołem, Matkę Bożą z widniejącą nad jej głową parodią Hostii (a może chodzi o Jezusa, gdyż postać zajmuje centralne miejsce) przedstawia znana w paryskich knajpach performerka Leslie Barbara Butch. Żyła ona dotychczas z promowania własnej monstrualnej otyłości a także lesbijstwa, tym razem jednak zabrała się za sprawy najświętsze ze świętych, w wierze, do której nie należy, ale z której publicznie szydzi.
Wiadomo, pokorny Jezus nadaje się do publicznych szyderstw o wiele lepiej od groźnego Jahwe czy Mahometa, toteż używają sobie na Nim watahy ?bohaterów?, którzy już na Golgocie popisywali się odwagą miotając kamieniami w umęczonego, zelżonego Boga. Że prymitywna komediantka weszła w coś takiego, to można zrozumieć w kategoriach psychopatologii nerwic, jakiegoś chorobliwego odreagowywania wrogości wobec przykazań Wiary katolickiej, łamanych wszak co dzień przez nią i jej siostrzyce. Jednak, że coś takiego wystawia rząd i prezydent Francji ? jako wizytówkę swej kultury i nomen omen 33-cich (znamienna symbolika liczb) Igrzysk Olimpijskich ? jest już tylko wyjątkowo drastycznym objawem schyłku, w którym zatapia się Francja i z nią cała kultura Zachodu.
Czego tam jeszcze nie ma. Balety drag queens i skąpana we krwi Conciergerie ? złowieszcza budowla na brzegu Sekwany, w której więziono i skąd wywożono na śmierć z rąk obłąkanej tyranii tysiące inteligencji i szlachty francuskiej. Gadająca oderżnięta głowa Marii Antoniny ? jednej z nieszczęsnych ofiar. Czyżby to wszystko powstawało w zarażonym fascynacją złem umyśle twórcy tego spektaklu, jako zapowiedź tego, ku czemu i dziś kroczy Francja? Patrzą wszak na ten spektakl samozniszczenia wiary i kultury, do której z różnymi nadziejami przybywali, setki tysięcy mahometan, dla których takie traktowanie własnego boga i swej wiary jest czymś odrażającym i niepojętym. Zwłaszcza, że w islamie ? w przeciwieństwie do chrześcijańskiego niegdyś Zachodu ? osoba Maryi jest otoczona szacunkiem a Jej Syn uważany jest za proroka. Ich odpowiedzią może być tylko odraza i pogarda ? i tak już jest i pewnie będzie coraz bardziej.
Nie będę się rozwodził nad dalszymi szczegółami tego show, który oby jak najszybciej skończył tam, gdzie jego miejsce: w dole kloacznym zbiorowej niepamięci. Jednak Bóg sam mówi o Sobie: ?Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą? (Wj, 20, 1-21). Ostatnia odpłata należy więc do Niego. I o tym niech pamięta nie tylko nieszczęsna Leslie Barbara Butch wraz ze swymi klaunami, ale zarówno rządzący Francją, którzy do tego dopuścili jak i naród francuski, który w milczącej akceptacji przyjmuje te bluźnierstwa.
Grzegorz Musiał
Facebook
--------------------------------
Ciekawe, czy ta pieśń miłości francuskich lewaków z czasów rewolucji, to zapowiedź czegoś groźnego? Była rzeź katolickiej Francji, była rzeź katolików w Wandei. Wielbienie krwawych rewolucji przez Francuzów jest objawem ich zbłądzenia. Mają dziś tego tragiczne owoce - totalne ogarnięcie Francji przez władzę masońską, olbrzymią nację islamską i prawie całkowity zanik chrześcijańskich praktyk religijnych. Ich współczesny dramat właśnie się zaczyna. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 29.07.24 |
Pobrań: 10 |
Pobierz () |
30.07.2024 Migranci to realny problem |
Problem imigracji zdominował kampanie dwóch ostatnich wyborów - do parlamentu polskiego i do europarlamentu. Roztaczano wizje chorób spowodowanych przez pierwotniaki przyniesione z imigrantami, podpaleń, gwałtów i rozbojów, islamizacji Polski.
Z drugiej strony rozważano, że jest możliwe rozmieszczenie proponowanych w ramach relokacji wśród państw europejskich po jednej - dwie rodziny w każdej parafii lub gminie.
Który pogląd można przyjąć za swój, czy istnieje "złoty środek" między tymi skrajnościami? Jak ustosunkować się do napływu rzesz ludzi różnych kultur do Europy, a szczególnie migracji i jej skutków. Istnieje bogata literatura na temat migracji z Azji i Afryki do Unii Europejskiej. Powtarzają się w niej twierdzenia, służące manipulacji i przedstawiania migrantów w fałszywym świetle.
Twierdzenia takie przedstawiła Patrycja Sasnal w artykule "Dziesięć mitów o migrantach" (Polityka, 2.03.2022):
Migrantów jest coraz więcej.
1. Według danych ONZ przeciętnie migruje około 3% ludności świata, w 75 % wewnątrz państw (ze wsi do miast). Więcej emigruje w razie wojen i zmian klimatycznych, gównie suszy;
2. Biedni migrują do bogatych. Tylko około 30%, resztę stanowią emigranci szukający lepszych warunków (lekarze, naukowcy, robotnicy wykwalifikowani, rzemieślnicy);
3. Pomoc na miejscu hamuje emigrację. Wręcz przeciwnie, emigracja z krajów biednych będzie trwała do osiągnięcia dochodów 8 tys. USD na mieszkańca. Przekazy od emigrantów do rodzin w kraju przekraczają wielokrotnie subwencje płynące z państw bogatych;
4. Uchodźca ucieka przed wojną. Według prawa międzynarodowego tylko uciekinierzy z powodu prześladowań politycznych lub religijnych, ale nie z powodu biedy! Tych przejmują głównie biedne kraje sąsiedzkie?;
5. Im szczelniejsze granice tym mniej migracji. Im szczelniejsze granice, tym koszt migracji jest wyższy, szuka się innych możliwości;
6. Migranci hamują wzrost gospodarczy. Wręcz przeciwnie - migranci przyczynili się do wzrostu gospodarczego Stanów Zjednoczonych, Niemiec itd., gdyż zajmują się pracami, których nie chcą wykonywać krajowcy;
7. Migracje to więcej terroryzmu i przestępczości. Badania wykazały, że terrorystów wśród migrantów nie jest więcej, niż wśród krajowców, ponadto większość przestępstw dokonywana jest we własnym środowisku;
8. Katastrofa klimatyczna spowoduje masowe migracje. Susze i powodzie - skutek zmian klimatu - są rzeczywiście powodem ucieczki ludności, jednak wiele więcej emigruje z powodu konfliktów zbrojnych;
9. Migracja - szansa czy zagrożenie? Ani jedno ani drugie. Migracja jest faktem społecznym, wynikającym z nierówności poziomu życia w różnych krajach, będzie to trwała dążność ludzi do polepszenia swego losu w krajach bogatszych. (Janusz Lewandowski uważa, że imigranci są szansą na rozwój Europy, gdyż jej społeczeństwo się starzeje i wynika stąd brak siły roboczej);
10. Społeczność różnorodna. Jednym z powodów emigracji może być uczucie niechęci do wspólnoty - narodowej, wyznaniowej czy innej. Możliwe są miejsca, gdzie panuje tolerancja wobec wszelkich inności?
To jest prawda liberalna, nieco przesłodzona na korzyść migrantów, ujmująca migrantów na całym świecie. Ograniczmy się do Polski. Napływ Czeczenów podniósł ilość rozbojów, napadów na ciężarówki, także gwałtów; bogaci uciekinierzy ukraińscy wykupują mieszkania i firmy polskie, zwalniając pracowników; biedni korzystają ze świadczeń społecznych przed Polakami itp. itd. To jest bardzo humanitarne, ale powinno być stosowane z umiarem.
"Oswajanie" z migrantami pomija całkowicie ich obowiązki. Przede wszystkim imigrant musi uznać prawo kraju osiedlenia, nawet jeśli jest to pobyt czasowy - na pracę sezonową czy na studia.
Imigrant wybierający pobyt stały ma dwie możliwości: może przyłączyć się do istniejącej mniejszości narodowej, albo zintegrować się z narodem kraju osiedlenia, przyjąć jego kulturę. W pierwszym wypadku imigrant kontynuuje swoją kulturę narodową, przebywa w środowisku znanym sprzed emigracji, może należeć do stowarzyszeń o określonej tożsamości narodowej. Obowiązuje jednak posłuszeństwo prawu państwowemu i bezwzględna lojalność wobec państwa pobytu. Często bywa z tą lojalnością różnie, jak w wypadku mniejszości niemieckiej, żydowskiej (na wschodzie) i ukraińskiej przed II wojną światową (po niej także).
Mniejszości narodowe, lojalne wobec państwa pobytu, w zasadzie powinny być neutralne w stosunku do swoich państw macierzystych. Popieranie polityki tych państw, zagrażającej interesom kraju osiedlenia musi spowodować nie tylko represje wobec tej mniejszości, lecz także kłopoty mniejszości narodowych lub niezrzeszonych emigrantów w kraju z którego pochodzą. (Tak jest ostatnio w wypadku emigracji białoruskiej w Polsce i szykan wobec Polaków na Białorusi.)
Mniejszości narodowe korzystają w Polsce z pełni praw obywatelskich, mogą nawet załatwiać spawy w urzędach w swoim języku. Wydaje się to przesadą, językiem urzędowym w Polsce jest język polski - wszelkie dokumenty powinny być sporządzane po polsku! Dopuszczalne są aneksy w tłumaczeniu podstawowego dokumentu na inny język.
O drugiej możliwości pisał po październiku 1956 Antoni Gołubiew w "Tygodniku Powszechnym", zwracając się do emigracji: wracajcie, budujcie Polskę, jedyną jaka istnieje. Albo powiedzcie: tu, gdzie jestem, jest moja nowa ojczyzna, dla niej będę pracował, przyjmuję jej kulturę.
Skrajnym przykładem takiej postawy był Kazimierz Junosza-Gzowski. Został Kanadyjczykiem, przeszedł na anglikanizm, pracował dla Kanady na różnych stanowiskach, był twórcą Parku Narodowego "Niagara".
Przeważnie zmiana narodowości następuje wskutek małżeństw mieszanych w trzecim, czwartym pokoleniu. Dowodzą tego liczni Wernerowie, Meissnerowie, Koneczni, Lindowie i inni. Takie postępowanie jest racjonalne, potwierdzające wybór nowej tożsamości narodowej, nowej ojczyzny.
Emigracja była w Polsce uważana zawsze za zło. Wymuszana wydarzeniami politycznymi (Wielka Emigracja, II wojna światowa, Solidarność) objęła żołnierzy i polityków. Od transformacji ustrojowej poza emigracją sezonową na stałe emigruje od 18 do 28 tys. Polaków rocznie, szukając lepszych warunków pracy i płacy. Są to młodzi, szukający przygód, ale też ludzie wykształceni i robotnicy wykwalifikowani. (Lekarze i pielęgniarki migrują także do polskich gabinetów prywatnych). Jest to znaczny ubytek, widoczny w brakach w różnych dziedzinach gospodarki.
To strata dla społeczeństwa, jednak każdy ma prawo do wyboru swego postępowania i korzystania z prawa do swobodnego przemieszczania się ludzi i kapitałów. A jednak żal, że wyjechali?
Do 2021 imigracja do Polski wynosiła od 9,5 do 14 tys. osób rocznie. Migranci w większości przyłączali się do istniejących mniejszości narodowych. Od lutego 1922, wraz z agresją Rosji na Ukrainę, zaczęła się ucieczka Ukraińców; przez dwa lata przeszło granicę polsko-ukraińską około 12 mln uchodźców. Większa część ruszyła dalej, część zawróciła.
Szacuje się, że w Polsce zostało 1,5-2 mln - teoretycznie na pobyt czasowy, do zakończenia wojny na Ukrainie. Wydaje się, że liczba imigrantów ukraińskich jest niedoszacowana. Polacy przyjęli uchodźców z sympatią, jednak w miarę czasu uczucia ochłodły i przybysze zaczęli stanowić problem państwowy.
Istnieje rzesza imigrantów na pobyt czasowy: do pracy w budownictwie i rolnictwie, jak również w usługach i innych dziedzinach gospodarki, do których nie ma chętnych pracowników polskich. Uczelnie wyższe ściągają zagranicznych studentów z całego świata (czesne!). Ministerstwo Spraw Zagranicznych poprzez konsulaty i ambasady wystawiło około 250 tys. wiz chętnym z Afryki i Azji, a planowano wydawać 400 tys. wiz rocznie! (Sam Orlen zatrudnia 12 tys. robotników z Indii, Afryki ? zresztą w nieludzkich warunkach!). Nie ma jednak kontroli przybyszów i wielu odnajduje się w różnych krajach Unii Europejskiej?
Skoro ściągnęliśmy setki tysięcy ludzi o ciemnym kolorze skóry, dziwi akcja nienawiści do nich, prowadzona przez PiS i ogłupionych oszołomów. W sprawie ?wojny hybrydowej? polsko-białoruskiej (obustronnej!) przytoczę wnioski z artykułów w "Przeglądzie" (10.06.2024).
Prof. Halina Machańska uważa, że napływ coraz większych rzesz uchodźców z powodu wojen i zmian klimatycznych do Europy jest nieuchronny, stąd wynika potrzeba porozumienia całej Unii Europejskiej. Jej sprzeciw budzi łamanie ratyfikowanego przez Polskę prawa międzynarodowego w zakresie imigracji, (pushback, nieprzyjmowanie wniosków o azyl i in.) jak również polskiej konstytucji, o prawie do azylu. W ustawie o strefie przygranicznej zmian w zasadzie nie ma. Pomoc migrantom ze strony organizacji jest dozwolona po uzyskaniu przepustki od Straży granicznej?
Wydaje się, że rozwiązanie problemu nielegalnego przekraczania granicy polsko-białoruskiej przez migrantów z Afryki i Azji podpowiadają nieliczni publicyści (żaden polityk); powinna to być droga dyplomatyczna. Cóż, kiedy mimo że Polska nie jest w stanie wojny z Białorusią ani Federacją Rosyjską, mowy o rozmowach dyplomatycznych, nie ma - nawet niejawnych.
Jeszcze parę luźnych uwag, związanych z imigrantami.
- Imigranci sezonowi, przybywający do prac budowlanych, w rolnictwie, usługach itd., muszą respektować prawo polskie, a nie szariat czy inne. Z drugiej strony powinni podlegać przepisom polskim w zakresie BHP, kodeksu pracy itp. Dlatego Państwowa Inspekcja Pracy powinna sprawować nadzór nad skupiskami zatrudnionych imigrantów, aby nie dopuścić do wynaturzeń w warunkach pobytu, o jakich donosiły media z płockiego Orlenu. Również czy ktokolwiek czuwa nad losem Ukrainek pielęgnujących osoby starsze lub wykonujących pomocnicze prace domowe, a także robotników budowlanych, pracowników rolnych i innych?
- Co czeka osoby, którym przyznano azyl w Polsce, czyli każdego legalnego imigranta. Jeśli nie ucieknie do bogatszego kraju, może dołączyć do odpowiedniej mniejszości narodowej, albo się asymilować. Ale kiedy azylant jest ciemnoskóry, może narazić się na znaczne przykrości ze strony ksenofobów, chociaż do pojedynczych lekarzy czy kurierów zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Ciemnoskóry Polak? Dlaczego nie? Skoro ze znanych sobie powodów wybrał kulturę polską Polskę i czuje się Polakiem!
- Jak wynika z doświadczeń krajów zachodnich, groźne jest tworzenie gett cudzoziemskich. U nas także do Wólki Kosowskiej policja woli nie zaglądać... Rozproszeni szybciej się asymilują.
Liberałowie chcą wymieszania kultur, co - jak wykazał Feliks Koneczny - jest niemożliwe, gdyż zwykle zwycięża jedna. - Nawet w małżeństwach mieszanych. Te czasem nie są też zbyt pewną drogą do spokojnego życia, jak dowiodły małżeństwa polsko-żydowskie i polsko-ukraińskie w czasie II wojny światowej.
- Z historii II Rzeczypospolitej wiemy, że zbyt duża liczebność obywateli polskich należących do mniejszości narodowych jest przyczyną wielu różnych problemów. Państwo monoetniczne ma dość kłopotów ze swoimi partiami? Historyczne imperia wielonarodowe ulegały rozpadowi, przeważnie krwawemu. To grozi także zbyt zintegrowanej Unii Europejskiej.
- Jak wykazały wydarzenia we Francji czy też Belgii, imigranci w pierwszym pokoleniu nie są agresywni - boją się deportacji. Zamieszki wywołują w drugim i trzecim pokoleniu, już rozczarowani brakiem osiągnięć i akceptacji. W Polsce nie ma jeszcze zbyt wielu świeżych imigrantów, nie ma i drugiego ich pokolenia?
- Do pomocy Straży Granicznej na granicy białoruskiej skierowano żołnierzy z dywizji pancernej. Czy mają patrolować w czołgach i wozach opancerzonych? Poza tym: płk Grot-Rowecki pisał w podręczniku wojskowym, że wojsko, wyprowadzone z koszar w celu stłumienia manifestacji, musi strzelać, najpierw w powietrze, potem w nogi.
? A co będzie, kiedy ziszczą się marzenia lewicy i liberałów o zaniku państw narodowych, jednej kulturze uniwersalnej, ogólnoświatowym "ein Volk, ein Reich, ein ?uro", jednym rządzie światowym, (amerykańskim?) oraz spełni się proroctwo ewangeliczne o jednej owczarni i jednym Pasterzu? Jak to: co? Koniec świata!
Krzysztof Gutorski
Autor jest seniorem Obozu Narodowego, był wieloletnim publicystą Tygodnika "Ojczyzna". W styczniu 2024 roku, skończył 95 lat.
https://myslpolska.info |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 30.07.24 |
Pobrań: 8 |
Pobierz () |
30.07.2024 Sport i polityka |
Adam Szejnfeld, senator z PO, wyraził wczoraj opinię w programie Polsatu, że Przemysław Babiarz słusznie został zawieszony, ponieważ powinien zająć się komentowaniem od strony sportowej a nie politycznej.
I ja chętnie bym się z cynicznym senatorem zgodził, gdyby nie fakt, że otwarcie Olimpiady miało wydźwięk polityczny. Babiarz mówił przecież o ilości zdobytych medali przez poszczególne państwa, mówił o ich szansach medalowych na tej olimpiadzie, bo tak powinno wyglądać otwarcie Imprezy, która ma łączyć ludzi a nie ich dzielić. Kilka dni temu Kolega redaktor z Myśli Polskiej Przemysław Piasta słusznie zwrócił uwagę, że oprawy kibiców Legii Warszawa, choć patriotyczne w przekazie wpisują się w przesłania o charakterze politycznym.
I jak widzimy po tym co stało się w Paryżu jest to broń obosieczna. Przy czym potencjał drugiej strony jest dla nas miażdżący. Przecież tu nie chodzi tylko o Paryż, bo mamy na imprezach sportowych promocję tęczowych dewiantów, mamy jakieś gesty klękania, do wykonywanie których wręcz zmusza się sportowców, którzy słusznie nie czują takiej potrzeby. Mamy prześladowania sportowców za to tylko, że grają w tym czy innym kraju.
Olimpiady były upolityczniona jeszcze przed wojną, jak i po niej w okresie zimnej wojny. Działo się to przede wszystkim z wielką krzywdą dla sportowców. Wydawało się, że po roku 1989 jest szansa na normalność, niestety, jak widzimy jest to niemożliwe.
Sport, który powinien łączyć ludzi bez względu na ich narodowość, wyznawaną religię czy poglądy polityczne stał się coraz bardziej agresywnym polem bitwy. Sami sportowcy robią też za speców od polityki lub publicznie manifestują swoje poglądy, patrz Świątek czy piłkarze tureccy sympatyzujący z organizacjami terrorystycznymi. Dlatego jestem za tym żeby na meczach nie było ani mieczyka Chrobrego, ale też promocji dewiacji seksualnych czy szydzenia z którejkolwiek religii.
Niestety, to co stało się w Paryżu to nie był przysłowiowy wypadek przy pracy, ale celowe zaplanowane uderzenie.
Uderzono w chrześcijan, bo świat islamu odpowiedziałby konkretnie i szybko. Chrześcijanie natomiast są jak cielęta prowadzone na rzeź, można im pluć w twarz a oni będą się dopatrywać winy u siebie.
Kończąc w nawiązaniu do prologu moich przemyśleń, to gdyby w okresie PRL-u, któryś z komentatorów sportowych w trakcie otwarcia Olimpiady np. w Moskwie skomentował krytycznie ustrój ZSRR, to dla Szejnfelda byłby bohaterem i nie mówiłby, że to wypowiedź polityczna i nie powinna mieć miejsca. Ludzie walczący o wolność słowa dziś będąc u władzy prześladują innych.
Arkadiusz Miksa
https://myslpolska.info
-----------------------------
Przedstawiciel Libanu na IO określił inscenizację "Ostatniej wieczerzy" na otwarcie IO w Paryżu jako imprezę o charakterze "satanistycznym". Znamiennym jest, że Watykan dotąd nie wypowiedział się na temat tych ekscesów satanistycznych w Paryżu. A Szejnfeld? Cóż, chyba wszystko jasne.
Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 30.07.24 |
Pobrań: 8 |
Pobierz () |
30.07.2024 Zaciemnienie w Paryżu - ale nie w Bazylice Najświętszego Serca Jezusowego |
Zaciemnienie w Paryżu - ale nie w Bazylice Najświętszego Serca Jezusowego
Link
Link
W sobotę wieczorem Paryż został dotknięty ciągłymi opadami deszczu i przerwami w dostawie prądu w kilku dzielnicach.
Dzień wcześniej Paryż był gospodarzem bluźnierczej ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich 2024, która szydziła z chrześcijaństwa.
W czasie przerwy w dostawie prądu, światło nadal jasno świeciło na Bazylikę Sacre Coeur w Paryżu, odpowiedni symbol światła Chrystusa, którego nie może pokonać ciemność.
Kościół ten został zbudowany jako zadośćuczynienie za grzechy morderczej Komuny Paryskiej (1871).
Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 30.07.24 |
Pobrań: 8 |
Pobierz () |
31.07.2024 Fiskus Tuska chce opodatkować kapliczki, krzyże i figury świętych. |
Fiskus chce opodatkować kapliczki, krzyże i figury świętych. W ten sposób rząd Tuska chce łatać dziurę budżetową
Link
Link
"Resort finansów tak się zapędził w rozszerzaniu podatku od nieruchomości, że może nim obciążyć także przydrożne krzyże, figurki świętych i kapliczki", informuje we wtorek "Puls Biznesu".
"W poszukiwaniu dodatkowych pieniędzy dla budżetu państwa Ministerstwo Finansów (MF) zdaje się przesuwać granice. Okazuje się, że projektowane przepisy nakładają daninę nie tylko na przedsiębiorstwa, kombinaty i całą ich infrastrukturę sieciową, techniczną i użytkową. Eksperci wskazują, że podatkiem od nieruchomości mogą być objęte również tzw. obiekty małej architektury (obecnie wyłączone z opodatkowania)", czytamy w gazecie.
Do tych obiektów należą m.in. kapliczki, krzyże przydrożne, święte figury, ale nie tylko. Gazeta zwraca uwagę, że nowym podatkiem mogą zostać objęte również obiekty architektury ogrodowej jak np. wodotryski, posągi ogrodowe (np. krasnale, nimfy, amorki), pergole, oczka wodne, kaskady, ogrody skalne, ogrodowe murowane grille oraz obiekty użyteczności codziennej jak piaskownice, ławki, huśtawki, drabinki, wiaty na wózki, słupki, śmietniki.
Obecnie tego typu obiekty są wyraźnie zwolnione z podatku od nieruchomości. Najnowszy projekt MF zmian w tym podatku nie przewiduje już tego zwolnienia.
"Puls Biznesu" cytuje opinie, jakie w tej sprawie przygotowali eksperci z konfederacji "Lewiatan" oraz Business Centre Club.
"Projekt nie odwołuje się do obiektów małej architektury, prowadząc tym samym do rozszerzenia zakresu opodatkowania. Pominięcie tej kategorii prowadzi do uznania za budowle wielu obiektów, które dotychczas nie podlegały opodatkowaniu", uważają eksperci BCC.
Z kolei Przemysław Pruszyński z "Lewiatana" zwraca uwagę, że od wielu lat to właśnie podatek od nieruchomości rodził najwięcej sporów i wątpliwości interpretacyjnych, których wiele musiały rozstrzygać sądy. - Przy okazji obecnej nowelizacji ustawy MF widocznie postanowiło te rozbieżności powyjaśniać ale niestety w sposób korzystny dla fiskusa - zaznacza.
pch24.pl |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 31.07.24 |
Pobrań: 5 |
Pobierz () |
31.07.2024 Proces za amantadynę i wywiad o szczepionkach. Dr Ratkowska: Chcą pozbawić mnie prawa do |
Izba Lekarska zażyczyła sobie z moich ówczesnych dwóch miejsc pracy, kartoteki pacjentów leczonych przeze mnie w ciągu trzech miesięcy, aby szukać na mnie "haków" dot. leczenia amantadyną ? mówi psychiatra dr Katarzyna Ratkowska w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.
DoRzeczy.pl: W piątek stanie pani ponownie przed sądem lekarskim. Powodem sprawy są pani wypowiedzi dotyczące szczepionek na COVID-19. Chodzi m.in. o wywiad, jakiego udzieliła pani naszemu portalowi. Jak wygląda dokładnie pani sytuacja?
Dr Katarzyna Ratkowska: Wypowiedzi są jednym z powodów. Pierwsze oskarżenie i proces miał miejsce 18 marca 2022 roku. Były tam dwa zarzuty. Pierwszy dotyczył tego, że leczę COVID-19 amantadyną, a drugi to to, że śmiem cokolwiek negatywnego powiedzieć o preparatach genetycznych, które nazwano "szczepionkami przeciwko COVID-19". Rzecznik odpowiedzialności zawodowej wnioskowała o natychmiastowe zawieszenie mi prawa wykonywania zawodu. Kiedy zapoznałam się z aktami sprawy byłam zdumiona: zobaczyłam, że śledzona i negatywnie komentowana jest każda moja wypowiedź w mediach. Najbardziej dotknęły moich oskarżycieli wypowiedzi w telewizji Polsat, w Radio Maryja, wRealu24, ale również wywiad dla portalu DoRzeczy.pl, gdzie mówiłam m.in. o tym, że tzw. szczepionki przeciw COVID-19 stwarzają zagrożenie zdrowia i życia, a także, że skandalem jest dopuszczenie ich stosowania u dzieci. W aktach sprawy jest mowa "że moja działalność jest szczególnie niebezpieczna". Jest tam również komentarz, "że się nie poprawiłam" mimo dwóch spotkań rzecznika odpowiedzialności zawodowej ze mną w Bydgoskiej Izbie Lekarskiej, które miały miejsce jesienią 2021 roku. Przypomniało mi to teczki i donosy z czasów działalności SB, czyli jak się dotąd wydawało, minionej już epoki.
Tutaj rodzi się pytanie, czy jakiś pacjent, którego leczyła pani amantadyną, miał przez to problemy zdrowotne?
Żadnego takiego pacjenta moi oskarżyciele nie potrafią przytoczyć. Pojawiają się tylko ogólne oskarżenia, że leczę amantadyną. Pojawiają się urywki z ulotki amantadyny, wyrwane z kontekstu fragmenty moich wpisów w dokumentacji medycznej. Izba Lekarska zażyczyła sobie z moich ówczesnych dwóch miejsc pracy kartoteki pacjentów leczonych przeze mnie w ciągu określonych trzech miesięcy, aby szukać na mnie ?haków? dot. leczenia amantadyną. Przypuszczam że ci pacjenci nawet nie zostali poinformowani, że ktoś będzie miał dostęp do ich najbardziej wrażliwych, bo psychiatrycznych, danych. Oskarżenie jest teoretyczne. Jest to interpretacja na podstawie danych z ulotki producenta że amantadyna może pacjentom zaszkodzić.
A może zaszkodzić?
Jestem lekarzem medycyny, specjalistą psychiatrii. My, psychiatrzy i neurolodzy, znamy amantadynę nie tylko z ulotki, ale praktycznie, bo używamy jej do leczenia zespołów parkinsonowskich. Amantadyna ponad 40 lat temu została wynaleziona jako lek przeciwwirusowy i jako taki jest stosowana nadal. Po drodze, przypadkowo odkryto jej ochronne działanie na mózg, dlatego stosowana jest również w różnych zespołach neurologicznych, w tym parkinsonowskich. Jest to więc lek, którego skuteczność i bezpieczeństwo znamy od dziesięcioleci. Pacjenci ze wskazaniami neurologicznymi lub psychiatrycznymi, także starsi, biorą go miesiącami, a czasami nawet latami. W leczeniu COVID-19 stosuje się ten lek od 5 do 12 dni. Tymczasem prof. Robert Flisiak z rady medycznej przy premierze sugerował w mediach, że amantadyna jest toksyczna, zaś jednocześnie promował w Polsce eksperymentalny Remdesivir, który jest wycofany w wielu krajach np. z Francji, bo uszkadza nerki, serce i wątrobę.
Oprócz leczenia amantadyną pojawia się jeszcze zarzut dot. pani wypowiedzi.
Tak. Okazuje się że w Polsce jest zakaz debaty naukowej i coraz większe ograniczanie wolnego zawodu lekarza. Obie rzeczy są łamaniem prawa, nauki i zdrowego rozsądku. Zgodnie z Kodeksem Etyki Lekarskiej oraz Ustawą o Zawodzie Lekarza, to lekarz w dialogu z pacjentem ustala najlepszą dla niego terapię, zgodnie ze swoją najlepsza wiedzą, doświadczeniem i sumieniem. W ubiegłym roku rzecznik odpowiedzialności zawodowej żądał natychmiastowego zawieszenia mi prawa wykonywania zawodu. Oni nazywają to zawieszeniem na rok, jednak de facto jest to odebranie prawa. Gdyby sąd lekarski zgodził się na to, to nie mogłabym pracować od następnego dnia. Sędziowie-lekarze nie zgodzili się na słowo "natychmiast".
Teraz, po wymianach personalnych w izbach lekarskich oraz w okresie politycznego "bezkrólewia" robią drugie podejście. Nie tylko wobec mnie, ale i innych lekarzy i naukowców wiernych etyce. Dla mnie jest tu jeszcze jeden ważny aspekt. Z powodu dewastacji w publicznej służbie zdrowia w Polsce, która ma miejsce od lat, a już za ministra Adama Niedzielskiego w szczególności, mamy ucieczkę lekarzy do ośrodków prywatnych, których jest coraz więcej. W publicznej służbie zdrowia jeden musi pracować za dziesięciu, bo NFZ nie daje odpowiednich środków na zatrudnianie lekarzy i odpowiednie leczenie pacjentów.
Cały swój czas zawodowy poświęcam na pracę w Poradni Zdrowia Psychicznego na NFZ, bo sytuacja jest dramatyczna. Rejon, który obsługuje nasza przychodnia w Warszawie, to około 200 tys. mieszkańców. W mojej ocenie powinno być zapełnionych, co najmniej dziesięć etatów lekarskich, a w tej chwili mamy zapełnione niecałe dwa etaty, z czego ja zajmuję 4/5, czyli największą część. Biorę też na siebie ciężar wizyt domowych.
Dyrekcja naszej placówki, mimo ogłoszeń, od lat nie może pozyskać do pracy odpowiedniej liczby lekarzy. Jednocześnie pacjentów potrzebujących pomocy lekarza psychiatry gwałtownie przybywa. Z powodu przepełnienia szpitali psychiatrycznych mamy coraz więcej pacjentów, którzy mogą stanowić zagrożenie zarówno dla siebie, jak i innych osób. Odebranie mi prawa wykonywania zawodu pogorszy jeszcze tę sytuację. To mnie martwi najbardziej.
Wypowiedzi o szczepionkach i leczenie amantadyną to jedyne zarzuty?
Teraz doszedł jeszcze jeden zarzut. Człowiek, który był u mnie na wizycie lekarskiej tylko raz, złożył do Izby Lekarskiej w Warszawie doniesienie twierdząc, że przyszedł na wizytę do lekarza psychiatry, a otrzymał ode mnie także informacje o niebezpieczeństwie powikłań poszczepiennych. Faktycznie, był taki pacjent, ale moją intencją było przekazanie mu oprócz zaleceń psychiatrycznych, także wiedzy, jakie witaminy i zioła może stosować, żeby wzmocnić swój organizm i uniknąć tychże powikłań. Więc nie tylko nie poniósł szkody, ale otrzymał kompetentną całościową poradę.
Czas zweryfikował skuteczność i bezpieczeństwo szczepionek. To nie ma znaczenia?
Oczywiście, że tak się stało. To, że szczepionki nie chronią przed COVID-19, to pół biedy. Wraz z innymi lekarzami, z bólem patrzymy, jak zaszczepieni pacjenci zapadają na śmiertelne powikłania i umierają. Pojawił się nawet termin ?turbo rak?, który wprowadzili patomorfolodzy niemieccy. Oznacza on, że widzimy nowotwory, których dotąd medycyna nie widziała. Nowotwory o bardzo szybkim przebiegu, doprowadzające do śmierci nawet w ciągu trzech tygodni od wystąpienia objawów, bo wszędzie są przerzuty. Poza tym, są rozległe udary, zawały i zapalenia nie tylko serca, ale innych narządów, choroby neurologiczne, jak np. stwardnienie rozsiane, szybko postępujące otępienia i wiele innych.
Widzimy to, co zostało wydobyte z tajnych dokumentów Pfizera, czy innych koncernów wyrokami sądów na wniosek naukowców (np. w USA w styczniu 2022). Te dane FDA (Amerykańka Agencja Leków) i Pfizer chcieli utajnić na 75 lat. Te dokumenty są dostępne nawet w internecie - np. tajny dokument Pfizera z lutego 2021 roku, w którym jest prawie 1300 chorób i objawów, jakich należy się spodziewać po ich tzw. szczepionkach, w tym słowo zgony (!). Statystyki wskazują, że nagły i bardzo poważny wzrost zgonów zaczął się nie od czasu, gdy zaczęła się pandemia, ale od momentu wprowadzenia tych pseudoszczepionek. Mamy doniesienia z całego świata. Umowy między koncernami i rządami i koncernami były tajne, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego w Polsce przyznał podczas interwencji poselskiej jesienią 2022 roku, że im zawartości fiolek ze szczepionkami badać nie wolno.
Mamy jednak badania składu z niezależnych laboratoriów ze wszystkich kontynentów, które pokazują, że we wszystkich tzw. szczepionkach na COVID-19 jest zawarta szkodliwa nanotechnologia: tworzą ją w dużej ilości wodorotlenek grafenu, metale ciężkie, nanolipidy, które dotąd nie były dopuszczone do używania u ludzi tylko do doświadczeń laboratoryjnych, poza tym miliardy cząstek DNA z zanieczyszczeń od bakterii, przez co jest zagrożona nasza genetyka. Z tego powodu te preparaty z wielu krajów są już wycofane, jak np. w Islandii, czy Szwajcarii, lub mocno ograniczone do ludzi w podeszłym wieku np. Skandynawii, Danii. Natomiast w Polsce są stręczone nawet dzieciom od 6 miesiąca życia. To zagrożeniem dla życia i zdrowia Polaków powinny się zajmować izby lekarskie i Ministerstwo Zdrowia, a nie nękaniem lekarzy. Dobra wiadomość dla osób, które przyjęły te "szczepionki" jest taka, że lekarze na całym świecie mają opracowane protokoły zapobiegania i leczenia powikłań poszczepiennych. Są to m.in. witaminy, antyoksydanty w dużej ilości i określone zioła.
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 31.07.24 |
Pobrań: 5 |
Pobierz () |
31.07.2024 Zielone brednie minister Zielińskiej - fachowca od gospodarki wodnej |
Wiceminister klimatu Urszula Zielińska nie chce słyszeć o żegludze na Odrze. Argumentów używa takich, że włosy stają dęba. Eksperci ze stowarzyszenia Absolwentów Szkół Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu ostro odpowiadają ?zielonej? polityk.
Poniżej pełna rozmowa z Urszulą Zielińską w Polskim Radiu:
>https://yt.drgnz.club/watch?v=CMlufna-VzQ
A jeszcze niżej parodia jej wypowiedzi wykonana narzędziem AI:
>https://yt.drgnz.club/watch?v=-Qw_2akINYs
Istnieje spore prawdopodobieństwo, że rząd wycofa się z transportu rzecznego na Odrze. Zielińska twierdzi, że ten rodzaj transportu jest "kompletnie nieopłacalny". "Będziemy mieli po raz pierwszy systemowy plan naprawy tego ekosystemu. Ruszyliśmy też temat renaturyzacji, bo Odra jest wyprostowana i zabetonowana" - powiedziała kilka dni temu na łamach Polskiego Radia Zielińska.
O pomyśle szlaku handlowego na Odrze mówi, że to "miraże z piasku". "Transport rzeczny jest dzisiaj kompletnie nieopłacalny. Są wykorzystywane inne środki transportu. To były kompletne miraże z piasku, to się nie spinało finansowo i doprowadziło do katastrofy, to jest technika z lat 1970." - stwierdziła wiceminister.
Prowadzący rozmowę Grzegorz Osiecki wskazał, że na Zachodzie wiele rzek jest żeglownych i wykorzystywanych do handlu. Wówczas polityk spytała, jakie to rzeki, na co dziennikarz odpowiedział, podając przykład Renu. "Myślę, że to jest odchodzące w przeszłość... Wiem, bo znam koszty takiej żeglugi. On jest nieopłacalny i dodatkowo zabija nasze rzeki. Największy problem z Odrą jest taki, że tam brakuje rybom wody do życia. Nie mówiąc o obciążonych statkach, to jest aberracja" - powiedziała Zielińska.
Na słowa "zielonej" polityk zareagowało Stowarzyszenie Absolwentów Szkół Żeglugi Śródlądowej. Ich zdaniem twierdzenia Zielińskiej to niemal "gotowiec do kabaretu".
Oto oświadczenie:
"Od kilku dni w przestrzeni publicznej funkcjonuje wywiad z panią wiceminister Klimatu i Środowiska Urszulą Zielińską o tym, że należy natychmiast i na zawsze zapomnieć o transporcie śródlądowym w Polsce. Najciekawsze są ?argumenty? pani minister: Rzeki w Polsce są całkowicie zabetonowane, ryby nie mają wody, barki są za ciężkie, żeby się utrzymać na wodzie, na Renie właśnie odchodzą od transportu wodnego, bo się nie opłaci.
Jako fachowcy od lat związani z żeglugą śródlądową i budownictwem wodnym nie możemy się nie odnieść do tej kuriozalnej wypowiedzi. Nie chodzi nam nawet o to, co wygadywała ta pani - z małymi poprawkami gotowiec do kabaretu. My protestujemy przeciwko temu, że takie osoby zabierają głos, a nie daj Boże mają wpływ na sprawy, o których nie mają najmniejszego pojęcia i czynią to jako członek polskiego rządu. To obraża wszystkich związanych z branżą żeglugową.
Zwracamy się do Pana Arkadiusza Marchewki, sekretarza stanu, wiceministra Infrastruktury, który odpowiada za żeglugę śródlądową i w przeciwieństwie do pani Zielińskiej ma o tym pojęcie, aby wyjaśnił, jakie jest stanowisko rządu w sprawie prac na Odrze."
Źródło: NCzas.info
------------------------------
To jest jedna z tych dwóch posłanek, które po zdobyciu władzy oskarżyły sądownie policjanta, który nie chciał za rządów PiS-u wpuścić ich bez wymaganych dokumentów do zamkniętej strefy przygranicznej.
------------------------
Link
Pytanie: Kto takich wybiera? Odpowiedź: Tzw. Polacy.
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 31.07.24 |
Pobrań: 5 |
Pobierz () |
31.07.2024 Dialog |
Szanowni Państwo!
Co rozumiemy przez dialog? Dramat, czyli sztukę teatralną, czy pyskówkę polityków? Bywają tu podobieństwa. Dialog głupców jest nudny, a mądrego z głupcem nie ma sensu. Ciekawy jest jedynie dyskurs prowadzony przez ludzi mądrych. Do tego tanga trzeba jednak aż trojga, bo tym trzecim jest widz, czy obserwator. Tylko czy znajdą się jeszcze widzowie, których to zainteresuje? Teatr mamy chyba z głowy, bo różne Jandopodobne pożal się Boże komediantki wyhodowały pokolenie "myślących inaczej", z którym nie da się porozumieć sensownie o czymkolwiek. To opłakany rezultat tolerancji.
Co robić? - pytał Lenin, który doceniał film jako świetne narzędzie indoktrynacji. Może jednak próbować docierać do widza? A nuż się uda. Einstein twierdził podobno, że tylko głupiec robi stale to samo z nadzieją, że otrzyma inny wynik. Mylił się, bo nie miał do czynienia z komputerem, który niekiedy działa poprawnie dopiero za entym razem. Biorąc zatem pod uwagę "nieomylność" Lenina i omylność Einsteina należałoby może jednak wrócić do sztuk opartych na dialogu?
Młode pokolenie wydaje się na razie zabetonowane, lub może tylko zafascynowane możliwie krótkim i możliwie głupim przekazem, płynącym z trzymanego w ręku urządzenia elektronicznego. Co z ludźmi dorosłymi? Ci zdają się pochłonięci bez reszty zaciąganiem i spłacaniem kredytów, na kontakt ze sztuką czasu nie mają.
Emeryt, który bywał w teatrach i kinach mógłby być zainteresowany dialogiem. Ma co prawda mniej sił, ale więcej czasu i doświadczeń życiowych. To są walory do wykorzystania na każdym polu działalności, a pożytki stąd płynące nie do przecenienia. Czy mogliby zastąpić aktorów? Tych zmanierowanych na pewno tak. Ostatnio bowiem wielu aktorom zamarzyło się być autorami i nie tylko scenariuszy przeznaczonych do odgrywania przed publicznością.
Jeśli dialog między pokoleniami nie jest możliwy, to twórzmy taki wewnątrz pokoleniowy.
Z pozdrowieniami
Małgorzata Todd
------------------------------
Dialog głupców jest nudny, a mądrego z głupcem nie ma sensu. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 31.07.24 |
Pobrań: 5 |
Pobierz () |
31.07.2024 Jajo - najdoskonalszy wytwór natury |
Jajo jest najdoskonalszym wytworem natury; ma w sobie wszystkie substancje niezbędne do stworzenia nowego, żywego organizmu - wskazuje prof. Tadeusz Trziszka z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Jak przekonuje, nie ma żadnych przeciwwskazań do zjadania jaj, a najzdrowsze są te na miękko.
Prof. Tadeusz Trziszka z UPWr, autor kilkuset prac naukowych o technologii żywności, ekspert technologii drobiu i jaj podkreśla, że nie ma w przyrodzie równie doskonałego surowca jak jajo.
"Wszystkie bioaktywne substancje niezbędne do stworzenia nowego organizmu, nowego życia i do jego ochrony są w jaju. Wystarczy 21 dni w temperaturze 39-40 st. Celsjusza, by w zapłodnionym jaju powstał nowy organizm: pisklę z układem nerwowym, krwionośnym, kostnym, immunologicznym, poruszające się i - gdy dorośnie - zdolne do rozmnażania, czyli zachowania gatunku. Fenomenem jest, że wystarczy energia cieplna, by to życie uruchomić" - tłumaczy.
Zwraca uwagę, że skoro z jaj może powstać życie, to można te substancje wykorzystać także do ratowania życia, do walki z chorobami cywilizacyjnymi.
Naukowiec zapewnia przy tym, że nie ma żadnych przeciwwskazań do zjadania jaj, a wyjątkiem może być jedynie alergia na któryś ze składników.
"Sam codziennie zjadam kilka jajek. Spożywanie dobrego cholesterolu z jaj ogranicza wytwarzanie złego cholesterolu przez nasz własny organizm. Zresztą w jaju cholesterol to 0,3 proc., reszta to ważne substancje bioaktywne" - przekonuje.
Jak dodaje, w białku są np. substancje mające znaczenie w regulacji ciśnienia krwi, czynniki niszczące bakterie i wirusy, zwłaszcza aktywne wobec wirusa grypy.
"Jest w jajach cystatyna, która może mieć zastosowanie m.in. w walce z chorobami otępiennymi mózgu i nowotworowymi. W żółtku są substancje, które np. w zakażeniach przewodu pokarmowego mogą zastępować terapię antybiotykową, w tym fosfolipidy, które nie występują w żadnych roślinach" - wskazuje prof. Trziszka.
Ekspert podkreśla, że ważące 60 gram jajo kurze dostarcza nam 90 kcal energii i 25 proc. niezbędnych, doskonale zbilansowanych aminokwasów, związków mineralnych i witamin.
"Jaja zawierają dziesiątki tysięcy składników biologicznie aktywnych. W żółtku występują właściwie wszystkie witaminy, jakie zna natura, z wyjątkiem witaminy C, co oznacza, że chociaż ważna dla zachowania odporności naszego organizmu, nie jest ona niezbędna do stworzenia życia" - zauważa.
Profesor zwraca też uwagę na obecność w jaju witaminy B12, a także A+E i kwasu foliowego.
"W żółtku kurzego jaja jest ok. 2 gramów fosfolipidów (a to bardzo dużo), które mają wbudowane długołańcuchowe kwasy tłuszczowe. Dzięki nim dobrze funkcjonują nasze mózgi i serca. Każda z około 10 bilionów komórek ludzkiego organizmu zwiera fosfolipidy i cholesterol, co oznacza, że są to składniki dla nas niezbędne" - wskazuje. (PAP)
Wywiad z prof. Trziszką 11.02.2024
Link
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C96045%2Cprof-trziszka-jajo-jest-najdoskonalszym-wytworem-natury.html
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 31.07.24 |
Pobrań: 5 |
Pobierz () |
31.07.2024 Skandaliczna decyzja Dudy. Ukraiński ambasador odznaczony. "Pluje Pan Polakom w twa |
Link
Prezydent Andrzej Duda odznaczył ambasadora Ukrainy Wasyla Zwarycza Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi. Decyzja o odznaczeniu dyplomaty wzbudziła kontrowersje.
"Prezydent RP Andrzej Duda nadał za wybitne zasługi w rozwijaniu polsko-ukraińskiej współpracy Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczpospolitej Jego Ekscelencji Wasylowi Zwaryczowi" - poinformowała Kancelaria Prezydenta w poniedziałek wieczorem za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Link
Wydarzenie skomentował prawicowy publicysta Łukasz Warzecha, który jest oburzony postępowaniem głowy państwa.
"No żeż ku*wa jego mać. Przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać" - napisał na platformie X. Dodał, że "w wypadku tej decyzji pana prezydenta po prostu nie ma już innego komentarza".
"Wysokie polskie odznaczenie za "zasługi w dziedzinie relacji polsko-ukraińskich" otrzymuje ambasador, który te relacje wielokrotnie psuł, wykazywał się skrajną bezczelnością, oskarżał pilnujących polskiego interesu o sprzyjanie Rosji, w sprawie Wołynia unikał jak ognia mówienia o ukraińskim sprawstwie. Panie Prezydencie, to jest hańba. Tym odznaczeniem pluje Pan Polakom w twarz" - ocenił Warzecha.
Link
Dlaczego ta decyzja jest skandaliczna? Wystarczy przypomnieć choćby jak Zwarycz zachowywał się w czasie protestów polskich rolników:
Protest polskich przewoźników na granicy z Ukrainą. Zwarycz o "bolesnym ciosie w plecy". Warzecha nie wytrzymał.
Ukraińscy urzędnicy zabierają głos w sprawie protestów polskich przewoźników na granicy polsko-ukraińskiej. Skandaliczne słowa kijowskiego ambasadora, który pisze o "bolesnym ciosie w plecy".
nczas.info
----------------------------
Wstyd i hańba - tylko taki może być komentarz.
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 31.07.24 |
Pobrań: 5 |
Pobierz () |
01.08.2024 Słowacja daje dobry przykład. Zbojkotują zamknięcie Olimpiady. |
Wicepremier Słowacji ogłosił, że pominie ceremonię zamknięcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024 r.
- w odpowiedzi na "kontrowersyjną", bluźnierczą parodię Ostatniej Wieczerzy zaprezentowaną podczas ceremonii otwarcia w zeszłym tygodniu.
Organizatorzy Igrzysk Olimpijskich w Paryżu przygotowali dla świata obrzydliwy spektakl pełen ideologii LGBT i zniewagę dla symboli chrześcijaństwa, powiedział Tomas Taraba w poście na Facebooku w niedzielę, News.Az podaje, powołując się na zagraniczne media.
"Miałem reprezentować Słowację na ceremonii zamknięcia, ale dla normalnego świata te igrzyska olimpijskie na zawsze pozostaną symbolem zdegenerowanej dekadencji, która nadużyła piękna sportu i przekształciła go w ?postępowy? teatr polityczny.
Dlatego postanowiłem nie uczestniczyć w ceremonii zamknięcia" - dodał.
https://news.az/news/slovak-deputy-premier-to-boycott-paris-olympics-closing-ceremony |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 01.08.24 |
Pobrań: 5 |
Pobierz () |
01.08.2024 Gadowski i Warzecha biją na alarm! "Ukraina nie będzie przyjacielem Polski" |
Ukraina przymierza się do rokowań pokojowych z Rosją. Problem w tym, że jako Polska w ogóle nie jesteśmy na to przygotowani. Powojenna Ukraina będzie orientować się głównie na Berlin, a Polsce będzie bardzo niechętna. Mówili o tym w programie "Prawy prosty. Plus" Łukasza Karpiela publicyści Witold Gadowski i Łukasz Warzecha.
- Im później Ukraina podejmie rozmowy, tym gorzej dla Ukrainy - powiedział o przyszłości Kijowa Witold Gadowski.
- Będą mieć większe straty terytorialne i większe straty materialne. Rosjanie niszczą w tej chwili rakietowo ukraińskie zakłady energetyczne. Zapowiada się bardzo zimna zima, co spowoduje większą falę imigracji do Polski - dodał
Publicysta podkreślił, że po zawarciu pokoju Ukraina znajdzie się na kursie kolizyjnym z Polską.
- To będzie kraj proniemiecki, konkurujący z nami na rynku europejski, na dodatek odnoszący się do Polski niechętnie, a gdy chodzi o środowiska nacjonalistów nawet wrogo - dodał.
- Ukraina tylko w Berlinie i Waszyngtonie widzi gwarancje dla swojego istnienia. Polska jest w oczach Ukrainy za słaba, żeby mogła zagwarantować istnienie państwa ukraińskiego. Dlatego Polska jest zlekceważona. Zełeński mówił o tym w ostatnich wypowiedziach, że największymi sojusznikami są Niemcy czy Wielka Brytania. Nigdy nie mówił, że Polacy wykonali dla nich jakąkolwiek pracę - podkreślił Witold Gadowski.
Łukasz Warzecha zwrócił z kolei uwagę, że ukraińscy imigranci w Polsce są dzisiaj zupełnie inną grupą niż ta, która mieszkała w Polsce przed 2022 rokiem. Wtedy była to społeczność bezproblemowa, która przyjeżdżała do pracy, zarabiała, wysyłała pieniądze na Ukrainę.
- Sytuacja zupełnie się zmieniła. Przyznajemy Ukraińcom na kolejne lata świadczenia socjalne. Nie jest jasne, jak będziemy postępować w sprawie przyznawania im obywatelstwa. To będzie mieć duże znaczenie dla wyborów w przyszłości. To są też koszty związane z edukacją ukraińskich dzieci w szkołach. W 2025 roku koszty związane z ich przyjęciem do szkół przekroczą 5 mld zł. [...] Tutaj nie ma żadnej dyskusji, problem jest zamiatany pod dywan - stwierdził.
Publicysta mówił też o przyszłości konfliktu.
- Jest wiele sygnałów, że zaczęło się dążenie do zamrożenia konfliktu - powiedział, wskazując na wizytę szefa MSZ Ukrainy w Chinach. - Jednym z głównych tematów było to, w jaki sposób Pekin mógłby skłonić Rosję do zakończenia walk. Szef MSZ Ukrainy składał też obietnice dotyczące miejsca Chin w odbudowie Ukrainy po zakończeniu konfliktu - zaznaczył.
Łukasz Warzecha zwrócił też uwagę na słowa Borisa Johnsona, który mówił o pomyśle Donalda Trumpa na rozwiązanie konfliktu.
- [Johnson] powiedział, że Trump wcale nie będzie chciał rozbrajać Ukrainy ani grozić jej odebraniem pomocy wojskowej, tylko wręcz przeciwnie, będzie chciał ją jeszcze dozbroić i zdjąć większość blokad z broni przekazywanej Ukrainie, właśnie po to, żeby przycisnąć Rosję i wymusić na niej przystąpienie do rokowań pokojowych z gorszej pozycji. [...] Wersja przyjmowana w Polsce na zasadzie prostej kliszy, że Trump, przyjaciel Putina, będzie chciał pozbawić Ukrainę pomocy, to jakaś głupota - powiedział.
Jego zdaniem Ukraina może bać się zwycięstwa Trumpa także dlatego, że obawia się iż będzie ono wiązać się z dalszym prowadzeniem wojny, na co Ukraina nie ma już siły.
Więcej w nagraniu.
Link
pch24 |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 01.08.24 |
Pobrań: 5 |
Pobierz () |
01.08.2024 W co gra amerykańska propaganda? |
Uroczystości pogrzebowe tragicznie zmarłej Iryny Farion, które odbyły się we Lwowie 22 lipca br., zgromadziły tysiące jej zwolenników. Stały się widoczną demonstracją siły współczesnego nacjonalizmu ukraińskiego.
Oczywistym więc jest, że propagowana przez zmarłą ideologia odwołująca się do Bandery, Szuchewycza i innych, odpowiada zapotrzebowaniu ukraińskiego społeczeństwa tłumnie żegnającego zmarłą.
Szczególnie wymowne jest pożegnanie na cmentarzu bezpośrednio nad grobem zamarłej z rozpostartymi nacjonalistycznymi flagami. Odśpiewanie pieśni Czerwona Kalina, Bat'ko nasz Bandera itp.
Antypolska ikona neobanderyzmu
Obrzędy pogrzebowe rozpoczęły się w kościele garnizonowym Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Na uroczystość pogrzebową przybył lider "Swobody" Oleh Tiahnybok, który wygłosił mowę pożegnalną.
Natomiast w artykule Jana Engelgarda, redaktora naczelnego "Myśli Polskiej" (nr 31-32 z 28 lipca br.) "Ikona" banderyzmu zastrzelona we Lwowie o zmarłej Irynie Farion między innymi przeczytamy:
"Twierdziła, że Rzeczpospolita Polska okupuje 19,5 tys. kilometrów kwadratowych etnicznych ziem ukraińskich i fakt ten stanowi wciąż niezagojoną ranę na ukraińsko-narodowej duszy. Ponadto chciała zapobiegać "opolaczeniu" Ukraińców."
Oto jedna z jej wypowiedzi: "Przed Wielkanocą ja i poseł Rady Najwyższej Ukrainy Oleh Tiahnybok, którego większościowy okręg wyborczy częściowo graniczy z tak zwanymi ziemiami Zakerzonia (tj. włączonymi do Polski ukraińskimi etnicznymi terytoriami Łemkowszczyzny, Podlasia, Nadsania, Sokalszczyzny, Rawszczyzny, Chełmszczyzny) wyruszyliśmy do serca ukraińskiej oświaty, zespołu Ogólnokształcących Szkół nr 2 im. Markijana Szaszkiewicza w Peremyszliu, który, ze względu na tragiczne okoliczności historyczne i polityczne w latach 40 i 50-tych stał się Przemyślem".
Applebaum za ukraińskim nacjonalizmem
W internetowym wydaniu "The New Republic" w obszernym artykule Anne Applebaum z 13 maja 2014 roku Nationalism Is Exactly What Ukraine Needs (Nacjonalizm jest dokładnie tym, czego potrzebuje Ukraina) czytamy obszerną analizę ukraińskiego nacjonalizmu, z której w konkluzji dowiadujemy się, że nacjonalizm może zainspirować do ulepszenia swojego kraju, aby móc żyć zgodnie z wizerunkiem, jaki chcesz, aby miał.
Ukraińcy potrzebują więcej tego rodzaju inspiracji, a nie mniej - chwil takich jak ostatni Sylwester, kiedy o północy na Majdanie ponad 100 000 Ukraińców odśpiewało hymn narodowy.
Potrzebują więcej okazji, aby móc krzyczeć "Sława Ukraini - Herojam Sława" - "Chwała Ukrainie, chwała bohaterom", co było wprawdzie hasłem kontrowersyjnej Ukraińskiej Powstańczej Armii w latach czterdziestych XX wieku, ale zostało przyjęte do nowego kontekstu.
A potem oczywiście muszą przełożyć te emocje na prawa, instytucje, przyzwoity system sądowy i akademie szkoleniowe policji. Jeśli tego nie zrobią, ich kraj ponownie przestanie istnieć. Innymi słowy, klucz do "być albo nie być" Ukrainy tkwi w ukraińskim zmodyfikowanym nacjonalizmie!
Szczucie Ukraińców na Polaków
W dniu 17 lipca 2024 roku, Radio Wolna Ukraina, finansowane przez rząd USA, opublikowało film "Przemoc wobec ukraińskich dzieci w Polsce: matki opowiadają szczegóły".
Zadziwiające jest to, że przedstawianej w tym filmie sprawie nadano już stosowny bieg prawny przewidziany w polskim prawie. Sprawa się toczy! W tym stanie rzeczy, eksploatowanie tego tematu, w ten sposób jak to zrobiono przez Radio Liberty o zasięgu międzynarodowym rodzi pytanie: czemu to ma służyć? W co gra amerykańska propaganda?
Odpowiedzi należy szukać w komentarzach wzburzonych Ukraińców, subiektywnie wyrażających swój stosunek do gościnnej Polski i Polaków.
Eugeniusz Zinkiewicz
https://myslpolska.info
---------------------------------
Propaganda to tylko narzędzie. Należy zapytać jakie są cele amerykańskiej polityki, nawet nieamerykańskiej, bo USA są zdominowane żydowską finansjerą, która realizuje swoją politykę za pomocą amerykańskiego państwa. Należ więc zapytać , w co grają prominentni przedstawiciele żydowskiej diaspory w USA. Dlaczego popierają banderyzm na Ukrainie? To jasne, bo jest to doskonałe narzędzie. Dzięki swojej skrajnej ideologii gwarantuje, że nie dogada się z nikim poza plecami mocodawcy, to raz. Drugie, oni niczego nie zbudują. Banderyzm potrafi tylko wszystko krwawo niszczyć. Anne Applebaum doskonale to wie, dlatego tak hołubi ukraiński nacjonalizm. Swoją drogą żona Sikorskiego jest wyjątkowo groźną dla Polski i Polaków postacią. Wynika to z roli, jaką w polskiej polityce odgrywa jej mąż, a to ona w tym małżeństwie nosi spodnie, więc pod jej w pływem Sikorski wykonuje ruchy bardzo szkodliwe dla państwa polskiego.
----------------
Kraj bez prezydenta, bez premiera, bez narodu. Gawiedź władzy, zgnilizna społeczeństwa, milczący tchórzliwy kościół, zdegenerowane pokolenia. Mówią o sobie niepodległa Polska. Doprawdy? Jak długo jeszcze? |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 01.08.24 |
Pobrań: 5 |
Pobierz () |
01.08.2024 Duży zakład na Opolszczyźnie do likwidacji. Pracownikom zaproponowano przeprowadzkę do N |
Do Powiatowego Urzędu Pracy w Opolu wypłynęło zawiadomienie o planowanych zwolnieniach grupowych w firmie Generator Produkcja Opole, która działa w Polsce od 2015 r. Pracę w zakładzie produkującym generatory do turbin wiatrowych dla niemieckiej firmy Enerkon straci 180 z 215 zatrudnionych tam osób. Z uwagi na to, że cała produkcja zostanie przeniesiona za naszą zachodnią granicę, pracownikom zaproponowano rozwiązanie - mogą przejść do zakładu w Magdeburgu.
Informację o tym, że zatrudniająca 215 osób firma Generator Produkcja Opole zamyka swój zakład w Polsce, przekazało Radio Opole. Jak donosi regionalny portal "O!Polska", wiadomość o tym, że zakład zamknie się z końcem października, pracownicy otrzymali po powrocie z dwutygodniowych urlopów, mających miejsce podczas przerwy technologicznej.
Jako powody zakończenia działalności w Polsce wskazano m.in. wysokie koszty produkcji oraz transportu poszczególnych elementów do Niemiec.
Działające od niemal dekady w Polsce przedsiębiorstwo Generator Produkcja Opole zajmuje się wytwarzaniem generatorów do turbin wiatrowych dla niemieckiej firmy Grupy Enercon GmbH. Powołując się na informacje przekazane przez Marka Szaforza, przewodniczącego OZ NSZZ "Solidarność" w Generator Produkcja Opole Sp. z o.o., Radio Opole podaje, że pracę ma stracić 180 osób.
Praca jest, ale w Niemczech. Czy będą chętni do przeprowadzki?
Pracodawca zaoferował zwalnianym pracownikom możliwość podjęcia zatrudnienia w Niemczech. - Otrzymaliśmy propozycję, że można przejść do zakładu w Magdeburgu na warunkach niemieckich i tutaj pracodawca będzie pomagał właśnie w załatwieniu wszystkich niezbędnych formalności, żeby tam przejść oraz w znalezieniu mieszkania tam już w Niemczech - wyjaśnił związkowiec, którego słowa przytacza Radio Opole. - Na razie ciężko jeszcze to skomentować, bo nie znamy dokładnych warunków, jakie by to były płace - dodał.
Jak donosi regionalny portal "O!Polska", zakład ma zakończyć działalność wraz z końcem października. - Dla nas był to szok. Tym bardziej, że działamy w branży zielonej energii, która obecnie niezwykle prężnie się rozwija - powiedział w rozmowie z serwisem Marek Szaforz.
biznes.interia.pl
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 01.08.24 |
Pobrań: 5 |
Pobierz () |
02.08.2024 Reputacja w gruzach |
Lepsze jest wrogiem dobrego. Niby wszyscy to wiedzą, ale co z tego, skoro każdy woli przekonać się o tym osobiście, podobnie jak o prawdziwości tezy, jakoby pieniądze nie dawały szczęścia? U nas, to znaczy - w naszym nieszczęśliwym kraju - zgodnie z przepowiednią wicepremiera i ministra finansów w poprzednim vaginecie Donalda Tuska, poddanego brytyjskiego z pierwszorzędnymi korzeniami "Jacka" Vincenta Rostowskiego - "piniędzy nie ma - i nie będzie" - i dlatego właśnie nasz nieszczęśliwy kraj jest taki nieszczęśliwy. Ale "piniędze" to nie wszystko, bo oprócz "piniędzy" liczy się także reputacja.
Co prawda reputacja w wielu przypadkach zależy od "piniędzy" - o czym nie wiedzą nasze snoby, które - za poduszczeniem Judenratu, który obficie napawa ich michnikowszczyną - martwią się, co też powiedzą o nich w Paryżu i z tego zmartwienia próbują się dostroić do obyczajów, jakie w ich mniemaniu panują w "wielkim świecie". Oczywiście w "wielkim świecie" panują obyczaje całkiem inne, niż myślą warszawscy światowcy. Na przykład moja córka, która w wieku kilkunastu lat, a więc w okresie "burzy i naporu" pojechała do Los Angeles, po powrocie oświadczyła ze zdumieniem, że Ameryka jest krajem ludzi religijnych. ? Ano tak ? powiedziałem. - Świat wygląda całkiem inaczej, niż sobie to wyobrażają warszawscy światowcy. Bo na przykład w Paryżu, zwłaszcza w niektórych kręgach, znakomitą reputacją cieszą się osoby, które mogą zapłacić za szampana, w już niebywałym prestiżem otaczane są osoby, które nie tylko mogą zapłacić za szampana, którego same wypiją, ale w dodatku - za szampana, którego postawią swoim gościom. Pamiętam, jak szansonistki w "Rasputinie", gdzie byłem pikolakiem, wyśpiewywały smętną pieśń ?Jeruszalaim? dla kilku żydowskich nababów, którzy zafundowali całemu personelowi restauracji szampana i to nie byle jakiego, tylko najdroższego Dom Perignon. "Byli czasy - przed wojną - panietego" - jak pisał Gałczyński w nieśmiertelnym poemacie "Tatuś".
Ale niekiedy prestiż nie jest uzależniony od "piniędzy", tylko od obserwowania pewnego poziomu w zachowaniu, zwanego kiedyś "kindersztubą". Odnosi się to również do polityki, chociaż w miarę demokratyzacji życia politycznego ma to coraz mniejsze znaczenie - ale jednak ma. Jak wiadomo, "hipokryzja jest hołdem, który występek składa cnocie" - pisał Franciszek ks. de La Rochefoucauld, toteż nad demokratyzującym się życiem politycznym unoszą się gęste i duszące opary obłudy, znacznie groźniejsze od wszelkich gazów cieplarnianych.
Ot na przykład prezydent Józio Biden, który - kiedy już nie udało się mu załatwić Donalda Trumpa za pośrednictwem niezawisłych sądów - na kilka dni przed zamachem chlapnął, że trzeba by go "wziąć na celownik". Po zamachu jednak najwyraźniej przestraszył się własnej odwagi i zaczął kręcić, że został źle zrozumiany, że chodziło mu o coś zupełnie innego - i tak dalej. Tymczasem dla kumatych tajniaków wzięcie na celownik kojarzy się jednoznacznie - no i teraz FBI dopiero będzie miało zgryzotę, co zrobić z tym całym śledztwem przeciwko agentom Secret Service.
Toteż wydawało się, że chociaż Donald Tusk w ramach podmianki na pozycji lidera sceny politycznej naszego bantustanu został wyznaczony przez Reichsfuhrerin Urszulę von der Leyen na stanowisko tubylczego premiera - co pan prezydent Duda nolens volens przyklepał ? jakimś szczątkowym prestiżem się cieszy, chociaż każdy zdaje sobie sprawę, że uprawianie jakiejkolwiek prawdziwej polityki ma on surowo zakazane, bo jego zadaniem jest przeprowadzenie w Polsce dintojry i przygotowanie w ten sposób terenu pod Generalne Gubernatorstwo. Jak pamiętamy, Donald Tusk wziął do swego vaginetu na chłopaków od brudnej roboty dwóch osobników: pułkownika Bartłomieja Sienkiewicza, którego największym jak dotąd wyczynem było podpalenie budki strażniczej przed rosyjską ambasadą i pana Adama Bodnara z czarnym podniebieniem, który został fuchę ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Pan Sienkiewicz wprawdzie przy pomocy ?silnych ludzi? powyrzucał z gabinetów dotychczasowych szefów rządowej telewizji i wprowadził tam jakieś swoje kreatury, żeby głosiły chwałę Tuska Donalda i krytykowały "dobrą zmianę" - ale zrobił to nader po chamsku, więc gwoli ratowania resztek prestiżu Donald Tusk musiał spuścić go z wodą do luksusowego przytułku dla ?byłych ludzi? w Brukseli, żeby swoją obecnością nikogo nie dźgał w oczy.
Pan Bodnar krzątał się tymczasem wokół dintojry, ale starał się być ostrożny, co na premiera Tuska ściągnęło niezadowolenie Naszego Złotego Pana z Berlina. Podczas gospodarskiej wizyty w Warszawie musiał zmyć głowę Tusku Donaldu i przykazał mu zwiększyć tempo dintojry. Premier Tusk musiał podkręcić pana Bodnara, a z kolei ten musiał podkręcić swoich bodnarowców - no i się zaczęło.
A zaczęło się od tego, że zaraz na początku funkcjonowania vaginetu Donalda Tuska siepacze pojmali niejakiego pana Tomasza Mraza, który jest podejrzany o rozmaite nieprawości, ale ma status świadka, bodajże koronnego i z tego powodu ma przyznaną przez bezpiekę specjalną ochronę. Taki świadek koronny, dążąc do uniknięcia stryczka, zezna wszystko, co mu tam siepacze każą i dlatego przyssał się do niego Wielce Czcigodny pan mecenas Roman Giertych. Pan mecenas - oczywiście Wielce Czcigodny - zapewne ma nadzieję, że umiejętnie wykorzystując pana Mraza, który podobno zawczasu wszystko sobie ponagrywał, wytarza w smole i pierzu nie tylko znienawidzonych PiS-iaków, ale nawet samego Kaczora, któremu najwyraźniej nie może darować przerwania pięknie zapowiadającej się kariery politycznej, kiedy to ona mecenas w roku 2007 lansował na stanowisko premiera pana Janusza Kaczmarka, który wkrótce został przyłapany, jak o północy, na 40 piętrze hotelu "Marriot" w Warszawie, składał meldunek sytuacyjny swojemu prawdziwemu przełożonemu, panu Ryszardowi Krauzemu. Nawiasem mówiąc, później panu Krauzemu zaczęły się psuć interesy, więc na wszystkie miejsca przez niego wcześniej zajmowane wprowadzony został syn pana generała Marka Dukaczewskiego i w ten sposób wszystko zostało w rodzinie, znaczy się - przy starych kiejkutach.
Pan Mraz nawija zgodnie ze społecznym zapotrzebowaniem i w ten sposób zarówno pan mecenas - oczywiście Wielce Czcigodny - Roman Giertych, jak i pan Adam Bodnar, ciułają sobie materiały na dintojrę. Kiedy jednak Nasz Złoty Pan nakazał dintojrę przyspieszyć, uderzono w czynów stal. Sejm uchylił immunitet panu Marcinowi Romanowskiemu, któremu prokuratura postawiła chyba więcej zarzutów, niż liczy sobie lat. No ale jak oskarżać, to oskarżać; w tej mnogości zawsze coś tam się przylepi. Pan Romanowski nawet zgłosił się do prokuratury, ale że był to piątek po południu, to nikt nie miał tam do niego głowy, bo wiadomo, że weekend jest po to, by wypić i zakąsić, a nie wysłuchiwać jakichś tam krętactw.
Żeby jednak nie przewróciło mu się w głowie, ABW w poniedziałek z samego rana go "złapała", zakuła w kajdany, a poza tym kazała mu się rozebrać do naga. No cóż; sodomczykowie z ABW też muszą mieć jakieś przyjemności, bo w przeciwnym razie służba chyba by całkiem im obrzydła.
Słowem - wszyscy dobrze chcieli. Jednak przysłowie mówi, że jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy. W tym triumfalnym zamieszaniu nikt nie zauważył, że pan Romanowski, oprócz tubylczego immunitetu, ma jeszcze immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Kiedy zwrócił na to uwagę jego adwokat, bodnarowcy, a zwłaszcza najbardziej pełnomocny spośród nich, niejaki pan Korneluk, machnął na to lekceważąco ręką. Pewnie jego starsi kuzyni nie takich sadzali na nodze od stołka. Zresztą - jaki tam znowu immunitet, skoro sam Nasz Złoty Pan kazał, a pan minister Bodnar zatwierdził przyspieszenie dintojry? Na wszelki jednak wypadek obstalowano "ekspertyzy" u zaufanych naukowców, geniuszów podlaskich. Ci powinność swej służby zrozumieli i sporządzili opinie, że ten immunitet jest aktualny tylko gdy Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy obraduje. Jak nie obraduje, to żadnego immunitetu nie ma. I na takim nieubłaganym gruncie stanęła cała niezależna prokuratura. Nawiasem mówiąc, ten cały pan Korneluk, uwijał się wedle zorganizowania niezależnych prokuratorów w pas transmisyjny w postaci organizacji "Lex Super Omnia", co się wykłada, że prawo ponad wszystko. Ale chyba nie tylko ono - bo honorowym członkiem tej organizacji jest pan Włodzimierz Cimoszewicz i pan Aleksander Bentkowski. Co łączy obydwie te postacie? Ano to, że i jeden i drugi figurował na "liście Macierewicza" w charakterze konfidenta bezpieki. To już chyba wszystko jasne; najwyżej można by jeszcze narysować obrazek.
I kiedy wydawało się, że niezawisły sąd przyklepie co najmniej 3 miesiące aresztu wydobywczego dla pana Romanowskiego, odezwała się Rada Europy żądając natychmiastowego jego zwolnienia. Zapanowało zamieszanie, no bo z jednej strony i pan Korneluk i pan Bodnar, ale z drugiej - Rada Europy, która żadnemu z tych dwóch dygnitarzy nie podlega. Toteż Donald Tusk, który zrozumiał, że posługując się Kornelukami i Bodnarami, tylko patrzeć jak będzie porównywany z ugandyjskim dyktatorem Idi Aminem Dadą. W rezultacie o północy w niezawisłym Sądzie Okręgowym na Mokotowie, do którego został ciupasem dostarczony pan Romanowski, zapadła w podskokach decyzja, by go natychmiast uwolnić - i tak się stało.
Tymczasem Wielce Czcigodny pan mecenas Giertych najwyraźniej o tej decyzji Donalda Tuska nie wiedział. Myślał, że wszystko będzie jak zawsze i nawet wygłosił stosowną opinię - a tu taka siurpryza! Toteż zaraz wygłosił opinię przeciwną, piętnując przy okazji ignorancję, która iuris nocet. Ale chyba nie tylko o tej decyzji Donalda Tuska Wielce Czcigodny pan mecenas Giertych nie wiedział. Oto na kilka dni przed feralnym głosowaniem nad ustawą o depenalizacji aborcji, w niemieckim portalu "Onet" ukazała się publikacja, że mimo zmiany rządu i Prokuratora Generalnego, prokuratura w Lublinie jak gdyby nigdy nic prowadzi śledztwo w sprawie Polnordu, z którego Wielce Czcigodny pan mecenas miał sobie sprywatyzować prawie 100 milionów złotych, a w dodatku jest on tam jako podejrzany. Wygląda na to, że Donald Tusk na wszelki wypadek nie odciął Wielce Czcigodnego pana mecenasa od stryczka. Wyobrażam sobie, jakie ta wiadomość musiała zrobić na nim wrażenie. Janusz Wilhelmi jeszcze za komuny przestrzegał przed uleganiem pierwszym odruchom - bo mogą być uczciwe. Nie wiem, czy Wielce Czcigodny pan mecenas o tej przestrodze słyszał - ale chyba nie, bo podczas głosowania - (jak wy mi tak, to ja wam tak) ostentacyjnie nie głosował, wskutek czego ustawa o depenalizacji aborcji nie przeszła, a na głowę Donalda Tuska runął jazgot rozwścieczonych amatorek dzieciobójstwa, przed którym, gwoli utrzymania higieny psychicznej, na kilka dni wyjechał do słodkiej Francji, gdzie mimo wszystko, siłą inercji traktują go nadal z pewną rewerencją.
Stanisław Michalkiewicz "Najwyższy Czas!" 1 sierpnia 2024 |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 02.08.24 |
Pobrań: 5 |
Pobierz () |
|
|
|
|
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|