Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
11
Download: Gazetka "Wolne Słowo"
15.08.2024 Opiłowywanie katolików
Otwarciu Olimpiady w Paryżu towarzyszył skandal jakim było sparodiowanie przez reżysera tego otwarcia "Ostatniej Wieczerzy" Leonarda da Vinci. To nie tylko celowe obrażanie katolików, to złamanie odwiecznej tradycji Igrzysk Olimpijskich.

Przecież na czas igrzysk zawieszano konflikty zbrojne, miał panować pokój a ludzie mieli walczyć wyłącznie o zwycięstwo sportowe. Tymczasem środowiska LGBT poprzez swoją prowokację, poprzez przemoc wizualną zastosowaną wobec katolików wypowiedziały katolikom otwartą wojnę.

Środowiska lewicowe usiłują sprowadzić tę jawną prowokację do obrażenia artysty czyli Leonarda da Vinci i jego dzieła. Tymczasem żartobliwe parodiowanie znanych dzieł malarskich tak naprawdę nikogo nie obraża i należy do tradycji naszej kultury. Organizatorom tak zaplanowanego otwarcia Olimpiady nie chodziło bynajmniej o sprofanowanie dzieła artystycznego lecz o obrazę uczuć religijnych katolików.

Wojna z katolicyzmem w Polsce trwała przez długie lata komuny lecz nawet komuniści nie pozwalali sobie jawnie na takie wybryki. Komuniści usiłowali oczywiście rozbić środowiska katolickie, przez faworyzowanie PAX, dopuszczenie aby prowadził działalność gospodarczą, przez protegowanie księży patriotów. W szkołach odbywały się jednak lekcje religii, nikt nie przeszkadzał uczestniczyć w procesjach religijnych czy nie zabraniał chrzcić dzieci.

Oczywiście członkowie PZPR musieli praktykować po cichu a w każdym razie bez ostentacji. Nie znaczy to, że komuniści zrezygnowali z bezwzględnej walki z Kościołem. Morderstwa księży, a przede wszystkim księdza Popiełuszki były tego dowodem.

W trakcie solidarnościowej rewolty Kościół Katolicki był dla kontraktowej opozycji cennym sojusznikiem. W kościołach czytano wiersze, w kościołach produkowali się artyści, którzy zdecydowali się bojkotować telewizję, Było to jednak tylko zawieszenie broni.

Po transformacji ustrojowej, przeprowadzonej tak, aby żadnemu z komunistycznych zbrodniarzy nie spadł włos z głowy, środowiska liberalne zdecydowały, że kościół jest wrogiem demokracji. Zaczęła się wojna podjazdowa, dyskusje o obecności krzyża w przestrzeni publicznej. Nagle przypomniano sobie o sekularyzacji, o konieczności neutralności religijnej państwa.

Swoje rezultaty przyniósł długi marsz przez instytucje czyli marksizm kulturowy, który opanował elity intelektualne Zachodu. Zaczęły płonąć kościoły, pojawiły się dyskoteki i kluby nocne urządzane w sprzedanych budynkach zbankrutowanych parafii. Zmieniły się nawet teksty zwyczajowych życzeń świątecznych. Zakazywano pielęgniarkom noszenia na wierzchu medalika czy krzyżyka, bo to rzekomo mogło urazić niewierzących pacjentów.

Większość ludzi nie chce odbiegać od przyjętych norm, raczej obyczajowych niż moralnych. Długo pracowano nad tym, żeby wyznawanie religii czy udział w religijnych praktykach traktować jak sprawę intymną, wręcz wstydliwą, o której publicznie się nie mówi, natomiast opowiadanie o praktykach czy nawet zboczeniach seksualnych miało być najzupełniej w porządku.

Pamiętam program telewizyjny, w którym jakiś dewiant, zachęcany nota bene przez dziennikarkę, zwierzał się ze swego pociągu do dzieci, a zgromadzona publiczność deklarowała, unisono: "my ciebie nie oceniamy". Usuwano religię z przestrzeni publicznej.

Toczyły się spory o zdjęcie krzyża w Sejmie I zdejmowano ze ściany krzyże w szkołach. Jeszcze wtedy nie zakłócano jednak bezczelnie mszy I nabożeństw I nie atakowano fizycznie księży. Księża byli, najczęściej fałszywie, oskarżani o pedofilię. I molestowanie nieletnich albo o nadużycia finansowe.

Opiłowywanie katolików, zapowiadane przez Nitrasa zaczęło się natychmiast po październikowych wyborach.
26.10.23 roku jak doniósł portal Tarnów.naszemiasto.pl dyrekcja szkoły w Wojniczu po uzgodnieniu z parafią św. Wawrzyńca zaproponowała, aby lekcje religii przenieść do znajdującej się w pobliżu wojnickiej kolegiaty sali katechetycznej. Z oficjalnym pismem w tej sprawie zwróciła się do tarnowskiego starostwa, które prowadzi podtarnowską szkołę Argumentowano, że budynek szkoły nie posiada wystarczającej ilości klas, aby zorganizować lekcje religii dla wszystkich chętnych.

Ta informacja wywołała burzę w Internecie. Większość komentatorów twierdziła, że to kłamstwo, że uczniowie masowo rezygnują z lekcji religii i właśnie dlatego powinno się wyrzucić księży i katechetki ze szkół, a religijną młodzież zamknąć w salkach katechetycznych. A może od razu w katakumbach? Czyżby komentatorzy przewidzieli skąd powieje wiatr historii?

Uruchomiło to wspomnienia. Pewna moja uczennica z liceum imienia Narcyzy Żmichowskiej, wyszła za mąż za znanego mi bardzo dobrego i inteligentnego fizyka. Ich dzieci chodziły razem z moimi dziećmi do szkoły podstawowej imienia Wojska Polskiego przy ulicy Emilii Plater.

Była uczennica zwróciła się do mnie jako do osoby zaufanej, aby zorganizować protest przeciwko dominacji w szkole lekcji religii katolickiej. Postulowała żeby szkoła prowadziła sprawiedliwie równolegle lekcje prawosławia, lekcje religii dla unitów, dla muzułmanów i dla wszelkich innych znanych wierzeń. Liczyła na to, że ją poprę w jej żądaniach. Powiedziałam: "znajdź mi w tej szkole choć jednego prawosławnego, albo muzułmanina, a poprę twoją akcję". Oczywiście nie znalazła i zrezygnowała ze swoich postulatów. Dziś miałaby o wiele łatwiej. W Polsce obecnie nie brakuje zarówno prawosławnych jak i muzułmanów.

To co zaszło podczas otwarcia Olimpiady w Paryżu jest finałem długiego procesu. Pamiętam, że już w latach dziewięćdziesiątych w katedrze Notre-Dame w Paryżu dla modlących się wiernych wydzielona była metalowa klatka w głównej nawie, a cała katedra pełna była hałaśliwych turystów, głośno rozmawiających, fotografujących, nawołujących się.

Symbolicznym apogeum tego długiego procesu był dla mnie pożar katedry Notre-Dame w 2019 roku. Katedry budowanej prawie 200 lat i nienaruszonej przez 600 lat. To co zaszło kilka dni temu na Olimpiadzie to tylko agonalne paroksyzmy naszej kultury.

Izabela Brodacka Falzmann
https://naszeblogi.pl/

-----------------------------------

Wyjątkowa w swej treści, analiza ceremonii otwarcia igrzysk.
Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 15.08.24 Pobrań: 7 Pobierz ()
15.08.2024 Arcybiskup Vigano wyjaśnia poważny problem istnienia Głębokiego Kościoła Bergoglio.
Część 2

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=22280 https://maria-consola.wistia.com/medias/t0zz9zs1d4

https://bcp-video.org/pl/komentarz-vigano-2/ https://youtu.be/HJ0G6lcOI0I

rumble.com/v5aszth?komentarz?vigano-2.html cos.tv/videos/play/54795469831049216

Arcybiskup Carlo Maria Vigano w dalszym ciągu wyjaśnia poważny problem istnienia Głębokiego Kościoła Bergoglio.

Arcybiskup C. M. Vigano: "Jednak Głęboki kościół oficjalnie nie objawia się jako taki, ponieważ natychmiast utraciłby swoją władzę nad wiernymi. Jego celem jest to, aby ludzie zaakceptowali nie tyle i nie tylko tę czy inną zmianę doktryny, moralności, liturgii, ale samą zmianę, czyli ideę permanentnej rewolucji, zgodnie z którą musi zmienić się nauczanie Kościoła, a nawet zaprzeczać sobie w zależności od różnych epok i kontekstów kulturowych. Gdy Głębokiemu kościołowi uda się utwierdzić tę zasadę, będzie mógł działać na wszystkich frontach i zaprzeczać temu, czego Kościół nauczał aż do Soboru Watykańskiego II"."

Komentarz BKP: Arcybiskup Vigano wskazuje, że katolicy muszą zmienić swoje myślenie, aby zaakceptować fakt, że Kościół musi podlegać ciągłym zmianom. Nie należy zadawać pytania: "Skąd taka zmiana?" ani zarzutu, że dogmaty są niezmienne, że bez nich Kościół nie jest Kościołem i że zbawienia nie można pomylić z zagładą. Taki dialog nie jest dozwolony. Podstawowe filary istnienia zmieniają się autorytatywnie. Przyjęcie zasady zmiany, czyli idei permanentnej rewolucji, jest podstawą, aby samolikwidacja Kościoła katolickiego przez masonów zakończyła się sukcesem. Przez zmianę paradygmatów ma zostać osiągnięta całkowita jedność z duchem świata, czyli z diabelskim architektem, który czyni z Kościoła katolickiego swoje narzędzie buntu przeciwko Bogu. Oszukani katolicy, którzy nadal będą trzymać się Bergoglio, otrzymają wieczną nagrodę w piekle i sprowadzą przekleństwo na narody.

Kardynał Besungu jest tego przykładem. Kiedy poprzez zdradę Kościoła próbował pośredniczyć w przyjęciu ideologii LGBTQ w Afryce, zaczął od strategicznej manipulacji na Synodzie Październikowym. Rzekomo Pan jeszcze pokaże nam, jak powinniśmy się teraz odnosić do LGBTQ. Besungu w jedności z Bergoglio służy innemu panu, ale nadal maskuje się przed mieszkańcami Afryki, jakby sam Bóg żądał zmiany postawy wobec rażącego grzechu. Widząc, że atmosfera w Afryce może doprowadzić do oddzielenia się od arcyheretyka Bergoglio i do zbawienia Kościoła, strategicznie jako głowa wszystkich afrykańskich biskupów na tym etapie nie wydaje się akceptować błogosławieństwa sodomii. W rzeczywistości stopniowo przygotowuje grunt do wprowadzenia czegoś zupełnie odwrotnego.

W istocie jedyną stałą zmianą, jaka musi odbywać się w Kościele, jest trwała pokuta. Człowiek ze względu na swoją grzeszność jest skłonny do kłamstwa i musi stale zmieniać swoje myślenie zgodnie z normami Ewangelii (Mk 1, 15), a tym samym stale powracać do Boga. Ale tej koniecznej i trwałej zmiany zwolennicy pseudokościoła nie chcą. Wręcz przeciwnie, zmieniają dogmaty i prawa Boże. Za taką zmianą nie stoi Duch Święty, ale duch antychrysta. Jest to samobójcza zmiana, która prowadzi zarówno do doczesnej, jak i wiecznej śmierci. Pseudokościół okupuje Kościół katolicki i maszeruje pod jego sztandarem, aby wprowadzać w błąd i niszczyć całe narody i cały świat. Tę tragiczną rzeczywistość odważnie ujawnił właśnie arcybiskup Vigano.

Arcybiskup C. M. Vigano: "Wierni i duchowni, którzy nie są świadomi tego oszustwa, oczywiście nadal należą do Kościoła katolickiego, tak samo jak należeliby do Kościoła sto lat temu."

Komentarz BKP: Arcybiskup Vigano opiera się na rzeczywistości, że istnieją wierzący i duchowni, którzy nie są świadomi oszustwa w Kościele i zachowali wiarę odziedziczoną po rodzicach i przodkach, w której żyją i umierają. Następnie arcybiskup wyjaśnia sytuację tych, którzy świadomie uważają się za członków tzw. kościoła soborowego.

Arcybiskup C. M. Vigano: "Ci, którzy uważają się za członków ?kościoła soborowego?, zostaliby sto lat temu potępieni jako heretycy i dlatego nawet dzisiaj nie mogą być uważani za pozostających w komunii z Kościołem katolickim."

Komentarz BKP: Arcybiskup stwierdza dalej, jaki paradoks powstaje, gdy nakładają się na siebie dwa przeciwstawne byty - Kościół i antykościół.

Arcybiskup C. M. Vigano: "Paradoks polega na tym, że głowa ?kościoła soborowego?, chociaż jest heretykiem i apostatą, może jednocześnie być uważany za papieża Świętego Kościoła rzymskokatolickiego i uzurpować sobie od naszego Pana głos Jego Oblubienicy, aby zniesławić ją i samego Jezusa Chrystusa.

Tutaj także mamy do czynienia z nałożeniem się dwóch bytów - Kościoła i antykościoła - w ramach jednej hierarchii i to właśnie stanowi ?mistrzowski plan szatana?, które abp Lefebvre od początku potępiał."


Komentarz BKP: Ta sytuacja nałożenia się dwóch bytów Kościoła i antykościoła jest rzeczywiście bardzo poważna. Dzieje się tak dlatego, że ci, którzy dzisiaj nie wiedzą o oszustwie, jutro zostaną po mistrzowsku zwabieni do przyjęcia nowych paradygmatów. Potem dowiadują się, że mamy z poganami tzw. jednego boga, albo zaczną naiwnie myśleć, że już można błogosławić sodomitów. Stopniowo ten duch kłamstw i śmierci, który panuje za pośrednictwem Bergoglio, zmienia sposób myślenia katolików. Dlatego tak konieczne jest znalezienie księży i świeckich, którzy w zgodzie ze znaną prawdą będą mieli odwagę oddzielić się. Czyniąc to, ustanowią zbawienny precedens, nawet jeśli zostaną napiętnowani przez sektę Bergoglio jako schizmatycy i apostaci.

Jeśli jednak tacy bohaterowie nie zostaną odnalezieni, wówczas nawet szczerzy ludzie stopniowo stracą swą zbawczą wiarę pod wpływem świętego posłuszeństwa fałszywej władzy. Dzisiaj biskupi i księża są bardziej winni niż zwykli ludzie, ponieważ mają już możliwość przyłączenia się do prawowiernego arcybiskupa, którym jest Carlo Maria Vigano. Jeśli do tego czasu nie zostali odpowiednio zorientowani, to dzięki niemu otrzymali teraz dokładną analizę stanu Kościoła, którą może zrozumieć nawet osoba niewierząca.

Pytanie dziennikarza: "W swoim nowym oświadczeniu Wasza Ekscelencja mówi, że ?hierarchia soborowa... należy do innego bytu i dlatego nie reprezentuje prawdziwego Kościoła Chrystusowego?, podczas gdy w przeszłości Pan mówił o ?współistnieniu dwóch bytów w Rzymie: Kościół Chrystusowy został zajęty i przyćmiony przez modernistyczną strukturę soborową, która ustanowiła się w tej samej hierarchii i wykorzystuje władzę swoich sług, aby zwyciężyć nad Oblubienicą Chrystusa i naszą Matką?. Czy teraz Ekscelencja sądzi, że "hierarchia soborowa" jest całkowicie oddzielona od Kościoła katolickiego? Kogo Ekscelencja uważa za część "hierarchii soborowej"? "

Odpowiedź arcybiskupa C. M. Vigano: "Kościół soborowy jest doktrynalnie, moralnie i liturgicznie oddzielony od Kościoła katolickiego, ale jednocześnie jego hierarchia nazywa się katolicką i jako taka wymaga od wiernych prawdziwego Kościoła posłuszeństwa. Hierarchia ta nie reprezentuje prawdziwego Kościoła Chrystusowego, ale twierdzi, że go reprezentuje, ponieważ gdyby się od niego oficjalnie oddzieliła, nie mogłaby już posługiwać się władzami i autorytatywnością prawdziwego Kościoła i musiałaby postępować jak każda inna heretycka sekta. Modernizm, kierując się typową strategią sekt masońskich, nauczył swoich wysłanników ukrywać się, aby mogli bez przeszkód dotrzeć na stanowiska przywódcze."

Komentarz BKP: Arcybiskup wyjaśnia, że doszło do nadużyć władz kościelnych przez hierarchię, która nie należy do Kościoła Chrystusowego, ponieważ wyznaje modernistyczne nauczanie, z którego korzystają masoni. Święty papież Pius X nazwał modernizm szambem wszystkich herezji.

Arcybiskup C. M. Vigano: "Św. Piusowi X, przy pomocy żelaznej organizacji i wiernych współpracowników, udało się wykorzenić to "szambo wszelkich herezji", lecz odzyskało ono swą siłę, gdy system obronny wymagany przez Świętego Papieża został najpierw naiwnie osłabiony, a następnie celowo anulowany przez tych, których wówczas potępiano jako "proroków zagłady", tak jak dzisiaj piętnuje się ?teoretyków spiskowych?. Cel jest ten sam, co tych, którzy inspirowali i finansowali pacyfizm: rozbrojenie wroga, aby go było można pokonać bez oporu. Wróg zdołał zająć wszystkie fortece, które hierarchia z własnej winy pozostawiła bez ochrony."

Komentarz BKP: Arcybiskup Vigano pokazuje, że struktura Kościoła, która w przeszłości służyła Bogu i zbawieniu dusz, została po Soborze Watykańskim II włączona w system działający na rzecz samozagłady Kościoła. Wielu biskupów, na przykład w Afryce, wciąż nie jest tego świadoma. Trzeba zatem zacząć widzieć trudną rzeczywistość. Na Soborze Watykańskim II nastąpił punkt zwrotny! A dzisiaj poprzez "Fiducia supplicans" Kościół katolicki został już bezpośrednio przekształcony w antykościół New Age. Hierarchia, która dziś podlega publicznemu heretykowi i jego programowi, czyli sodomskiej antyewangelii, prowadzi wierzących nie do zbawienia, lecz poprzez nadużycie posłuszeństwa do zagłady.

Arcybiskup C. M. Vigano: "Ostatni bastion, jaki pozostał po okresie posoborowym - bastion świętości życia - jest dziś poważnie zagrożony przez obecność znanych neomaltuzjańskich aborcjonistów wśród członków Papieskiej Akademii Życia (którzy posiadali lub nadal posiadają ważne stanowiska w organizacjach otwarcie wrogich Kościołowi katolickiemu) i poprzez dopuszczanie proaborcyjnych przywódców politycznych do Komunii Świętej - jak na przykład Joe Biden i Nancy Pelosi. Przeraża nas haniebne milczenie amerykańskich biskupów i samej Stolicy Apostolskiej w sprawie wpisania ruchu pro-life przez administrację Bidena na listę organizacji terrorystycznych."

Komentarz BKP: Arcybiskup wskazuje na destrukcyjne skutki w Stanach Zjednoczonych na przykładzie otwartych prześladowań ruchu pro-life, który paradoksalnie został nazwany organizacją terrorystyczną. Przypomniał haniebne milczenie amerykańskich biskupów i obecnej tzw. Stolicy Apostolskiej w sprawie tej zbrodni.

Arcybiskup C. M. Vigano: "Problemem nie jest więc to, czy jesteśmy w Kościele, ale raczej to, czy są jego częścią ci, którzy uzurpują sobie jego władzę, aby zniszczyć Kościół. To oni powinni zostać wykluczeni - nie my! Nie są częścią Kościoła, którego władzę uzurpowali, dlatego nie mają prawa robić tego, co robią i nie mogą w żaden sposób żądać posłuszeństwa od wiernych."

Komentarz BKP: Na zakończenie arcybiskup podkreśla, że ci, którzy dzisiaj pełnią rolę władzy kościelnej, to wręcz przeciwnie ci, którzy nie należą do Kościoła i należy ich wyrzucić. Nie są częścią Kościoła Chrystusowego. W obliczu tragicznej rzeczywistości, w której uzurpowana władza wręcz przeciwnie, wyklucza tych, którzy reprezentują prawdziwą władzę Boga i Kościół Chrystusowy, arcybiskup podkreśla, że ci apostaci nie mają prawa żądać posłuszeństwa od wiernych.

W ciągu ostatniego miesiąca arcybiskup Carlo Maria Vigano w swoim oświadczeniu i późniejszym wywiadzie jasno wyraził prawdę o Głębokim Kościele i Głębokim Państwie. Moralnie skorumpowani prałaci świadomie zdradzają Chrystusa niczym Judasz. Wraz z uzurpowaną władzą, w jedności z arcyheretykiem, okupującym tron Piotra, wciągają dusze na drogę wiecznej zagłady. Nadszedł czas! Po przemówieniu arcybiskupa Vigano żaden biskup ani ksiądz nie ma wymówki, że nie wiedział o zorganizowanej zdradzie wewnątrz Kościoła. Wszystko zaczęło się od Soboru Watykańskiego II. Nadszedł czas oddzielić się od Bergoglio, który dzierży tęczowy sztandar antychrysta. Stańcie pod sztandarem Chrystusa, mocno trzymanym przez wiernego arcypasterza Carla Marię Vigano!

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metody OSBMr + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

26.07.2024

Uzurpacja Stolicy Apostolskiej przez wrogów Kościoła

vkpatriarhat.org/en/?p=24638 /english/

vkpatriarhat.org/fr/?p=17908 /français/
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 15.08.24 Pobrań: 6 Pobierz ()
15.08.2024 Zamknięcie Macaroniady - hołd dla Lucyfera!
Ceremonia zamknięcia Olimpiady 2024 była oczywistym hołdem złożonym Lucyferowi

https://rumble.com/v5aprbf-ceremonia-zamknicia-olimpiady-2024-bya-oczywistym-hodem-zoonym-lucyferowi.html

Cuchnący piekłem Paryż... Czerwiec 1940 r. Hufce Hitlera zajmują Paryż. To koniec chrześcijaństwa we Francji? Dzisiaj te same hufce zostają zastąpione przez Paryż jako odrażający, smrodliwy wychodek, pełen gnijących niemowląt wyrywanych z łona matek, piersi amputowanych samym sobie przez dziewczęta, które chciałyby być chłopcami i męskich atrybutów amputowanych przez chłopców, którzy zazdroszczą urody dziewczętom. A nad tym wszystkim aplauz tępej publiczności i chichot szatanów, że ludzkość okazała się tak głupia.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 15.08.24 Pobrań: 6 Pobierz ()
16.08.2024 Przed tygodniem państwa członkowskie UE przyjęły rozporządzenie o odbudowie zasobów przy
Skąd oburzenie właśnie sektora rolniczego? Nowe prawo o odbudowie zasobów przyrodniczych obejmuje także obszary rolnicze. Państwa Unii będą musiały osiągnąć postępy w dwóch z trzech obszarów. Chodzi o wskaźnik liczebności motyli na obszarach trawiastych, udział elementów krajobrazu o wysokiej różnorodności na gruntach rolnych oraz zasoby węgla organicznego w glebach mineralnych na gruntach uprawnych.

"Państwa będą też musiały zwiększać wskaźnik liczebności pospolitych ptaków krajobrazu rolniczego. Ptaki są bowiem dobrym wyznacznikiem ogólnego stanu różnorodności biologicznej", wyjaśnia Parlament Europejski.

https://www.euractiv.pl/section/rolnictwowpr/news/prawo-ue-o-odbudowie-zasobow-przyrodniczych-dobije-polskie-rolnictwo/

----------------------------------

Każdy powinien to wiedzieć - co to jest chemtrails.

Link

--------------------------------

Dr JERZY JAŚKOWSKI - Ludobójstwo w białych rękawiczkach

Link

------------------------------

Drag queen w szkołach?

Link

-----------------------

Niewygodne treści. Zbrodnie Ukraińców.

Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 16.08.24 Pobrań: 6 Pobierz ()
16.08.2024 WHO ponownie ogłasza małpią ospę "globalnym stanem wyjątkowym"...
Światowa Organizacja Zdrowia oficjalnie ogłosiła "Mpox" (dawniej monkeypox, małpia ospa) globalnym zagrożeniem... po raz kolejny.

W rozmowie z mediami niecałą godzinę temu dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus ogłosił:

"Wykrycie i szybkie rozprzestrzenianie się nowego kladu małpiej ospy we wschodniej Demokratycznej Republice Konga, jego wykrycie w sąsiednich krajach, w których wcześniej nie zgłaszano małpiej ospy, oraz potencjalne dalsze rozprzestrzenianie się w Afryce i poza nią, są bardzo niepokojące"

To już drugi raz w ciągu dwóch lat, kiedy WHO ogłosiła małpią ospę "nagłym zagrożeniem zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym" (PHEIC). Pierwotnie została ona tak oznaczona latem 2022r. ... zanim po cichu cofnięto jej status w 2023r. Link

Prawda była taka, że ??była to narracja, która machała swoimi małymi skrzydełkami tak mocno, jak tylko mogła, ale nigdy nie oderwała się od ziemi. Próbowali ustawić ją na "tym samym poziomie co trąd i dżuma", zrobili sztuczkę z testami PCR i pozmieniali strony internetowe, żeby wydawała się straszniejsza Link.

Postępowali zgodnie z instrukcją dotyczącą covid-19 krok po kroku... nic nie zadziałało.

Na koniec wszystko po prostu ucichło.

Ale teraz powróciło. Tym razem pod nową nazwą.

Mówi się o kladach, wariantach i tym podobnych rzeczach, ale wszyscy jesteśmy już zbyt dobrze zaznajomieni z tym tańcem, żeby pozwolić, by zmiana kostiumu odwróciła naszą uwagę od tej samej starej śpiewki.

Wiemy, co się dzieje. Jedyne pytania, które warto zadać, to "dlaczego teraz?" i "co dalej?"

WHO Declares Monkeypox a "Global Emergency"... again, Kit Knightly, Aug 14, 2024
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 16.08.24 Pobrań: 6 Pobierz ()
17.08.2024
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 17.08.24 Pobrań: 7 Pobierz ()
17.08.2024 Sankcje wobec Rosji: Amerykanie obchodzą, Polacy wprowadzają. Chcą rzucić Polskę na kola
Polityka sankcyjna USA zawiodła! Nawet główni zwolennicy sankcji już odmawiają ich wprowadzenia, co więcej, zaczynają je omijać.

Więc od poniedziałku obowiązują amerykańskie sankcje zakazujące importu uranu z Rosji firmom ze Stanów Zjednoczonych. W przepisach jest jednak luka, która pozwala na import do 2028 r. spółkom, które uzyskają pozwolenie z Departamentu Energii. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta: Rosja jest kluczowym producentem wzbogaconego uranu, a USA - jego głównym odbiorcą.

Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że sankcje nie tylko nie zniszczą rosyjskiej gospodarki, ale będą miały negatywny wpływ na gospodarki innych krajów. Na początku roku francuscy politycy twierdzili, że zachodnie sankcje działają, co oznacza, że rosyjska gospodarka popadnie w tym roku w głęboki kryzys. Jednak teraz widzimy, że ten scenariusz jest mało prawdopodobny, ponieważ stagnacja dotyczy tylko gospodarki UE. W 2023 r. wzrost PKB wyniósł tam 0,4%, podczas gdy rosyjski PKB wzrósł o 3,6%. W bieżącym roku prognozy wzrostu PKB są na tym samym poziomie..

Niektórzy dalekowzroczni politycy uświadomili to sobie i zmienili pozycje wydatków budżetowych. Na przykład: rozumiejąc obciążenie niemieckiego budżetu i ogromne koszty przezbrojenia Bundeswehry, w drugiej połowie lipca niemiecki rząd zmniejszył pomoc wojskową dla Ukrainy do czterech miliardów euro.

W odróżnieniu od Niemiec nasze władze nadal wierzą w amerykańską propagandę i wszelkimi sposobami realizują wybrany przez Waszyngton kurs wobec Rosji. Aby ukryć własne porażki, przedstawiciele elit politycznych przykrywają je skutecznymi liczbami o pozytywnym handlu.

Dowiedzieliśmy się ostatnio, że Polska w handlu zagranicznym ma dodatnie saldo, ale... Nikt nie mówi otwarcie, że zarówno eksport, jak i import spada rok do roku. Według danych GUS za okres styczeń ? maj 2024 firmy wyeksportowały towary za 627,2 mld zł oraz kupiły z zagranicy towar za 609,2 mld zł. Mieliśmy, więc dodatnie saldo - 18 mld zł, ale z tego nie ma, co się cieszyć, bo i ono się kurczy - w analogicznym okresie 2023 roku wyniosło 24,1 mld zł. Eksport spadł o 10,2 proc., a import o 9,7 proc.

Niemniej jednak, obserwując spadki w handlu zagranicznym, spowolnienie gospodarcze, niewielkie tempo wzrostu z 2023 roku, ograniczenie produkcji w tym roku, można już domniemywać, że we wrześniu ten nasz bilans handlowy może być ujemny!

Jedną z głównych konsekwencji ślepej wiary w to, że "gospodarka Rosji upadnie" po wprowadzeniu dalszych ograniczeń jest kryzys w naszym kraju.

Przez Polskę obecnie przechodzi fala masowych zwolnień. Według danych GUS, liczba zwolnień z przyczyn dotyczących zakładów pracy wyniosła w czerwcu 32,2 tys. W zasadzie w każdym poprzednim miesiącu liczba ogłaszanych zwolnień oscylowała wokół 32-33 tys. Najgorzej jest w województwie łódzkim. W czerwcu tamtejszy urząd pracy poinformował, że nadchodzą kolejne zwolnienia grupowe, tym razem dotkną one kilkuset osób z branży spirytusowej i przemysłu motoryzacyjnego.

Z powodu rezygnacji rosyjskiego węgla, ropy, gazu i in. Polska, tak jak Niemcy, mocno odczuwa kryzys związany z cenami energii. Najbardziej dotknięte są branże chemiczna i hutnicza. W dużych zakładach produkcyjnych, które zwalniają, słychać jednak ten sam motyw: sytuacja geopolityczna, koszty pracy. Ta "sytuacja geopolityczna" to m.in. koszty energii, które są wysokie i nieprzewidywalne ze względu na toczącą się na Ukrainie działania bojowe.

Jednak pierwsze sygnały o sankcjach wobec Rosji pojawiają się już od dawna. Po prostu nasi politycy nie chcieli ich zauważyć. Kryzys ukraiński tylko dobitnie pokazał, że polityka sankcji przeciwko Rosji nie działa. Nikt nie wziął pod uwagę, że rosyjscy politycy mieli już doświadczenie życia w izolacji (w latach 1934?1980). Przypomnijmy: rząd Związku Radzieckiego z powodzeniem odbudował gospodarkę i był w stanie nie tylko w pełni zapewnić całej populacji niezbędne produkty i towary, ale także rozwijać produkcję, naukę i inne.

Tajemnicą sukcesu rosyjskiej gospodarki jest to, że Rosja nie jest zależna od dostaw zagranicznych, w odróżnieniu od Europy. Obecnie rosyjski PKB jest znacznie wyższy niż europejski, co oznacza, że Kreml może chwalić się, że udało mu się zrównoważyć efekt zachodnich sankcji. Według danych Rosstat rosyjski PKB wzrósł o 4% w drugim kwartale.

Nadszedł czas, aby uznać, że wprowadzenie sankcji w żaden sposób nie wpłynie na rosyjską gospodarkę. Nie sprawi też, że stanie wpłynąć na Kreml, by ten stał się bardziej przychylny. W końcu takimi działaniami to popychamy wielu graczy na arenie międzynarodowej do tworzenia przez Rosję innych sojuszy (takich jak BRICS), opartych na współpracy przynoszącej obopólne korzyści, w odróżnieniu od Unii Europejskiej. Wiec sojusz z Rosją to gwarancja zysków, rozwoju i dostępu do nowych rynków.

Zaangażowanie Warszawy w nakładanie kolejnych sankcji na polecenie Wuja Sama wkrótce rzuci nas na kolana, tak jak to miało miejsce w przypadku Litwy i Łotwy! Wygląda na to, że polscy politycy chcą rzucać się na kolana i błagać o chleb!

Hanna Kramer
https://ndp.neon24.net
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 17.08.24 Pobrań: 6 Pobierz ()
17.08.2024 Nord Stream i Stepan Bandera
Prawie dwa lata po rozpoczęciu śledztwa Prokuratura Federalna otrzymała pierwszy nakaz aresztowania w sprawie sabotażu na gazociągach Nord Stream popełnionego we wrześniu 2022 roku.

Jak podało w środę kilka niemieckich "poważnych" mediów, głównym podejrzanym jest instruktor nurkowania z Ukrainy, ostatnio widziany w Polsce. Jak podają media, pozostali dwaj podejrzani to również zawodowi nurkowie z Ukrainy.

Nakazy ich aresztowania nie zostały jednak jeszcze wydane. Europejski nakaz aresztowania głównego podejrzanego również nie został jeszcze wykonany, ponieważ Warszawie rzekomo nie udało się odnaleźć podejrzanego. Wygląda jednak na to, że już się z nim skontaktowano, ponieważ mówi się, że w rozmowie telefonicznej wyraził "zaskoczenie" stawianymi mu zarzutami.

Jeśli to prawda, to prokuratura federalna dosłownie ostrzegła głównego podejrzanego i praktycznie zasugerowała, aby się ukrywał - tym razem w sensie przenośnym.

Najlepsi adwokaci w Badenii potrafiliby policzyć na palcach jednej ręki sprawy, w których polskie władze z entuzjazmem podchodziły do wykonania nakazu aresztowania wysłanego z Karlsruhe. W końcu Warszawa była jednym z najgłośniejszych krytyków gazociągu, który przyniósł krajowi znaczne straty w opłatach tranzytowych - i który leżał u podstaw sukcesu gospodarczego "modelu niemieckiego". Było też bardzo miło z ich strony, gdy wspomnieli, że nakaz aresztowania uzyskano na podstawie "informacji otrzymanych od zaprzyjaźnionej służby wywiadowczej".

Istnieją trzy opcje, dla których przeznaczona jest konkretna usługa. CIA jest zainteresowana odwróceniem uwagi od wersji opublikowanej przez Seymoura Hersha w 2023 roku. Według niego eksplozje zostały przeprowadzone równolegle z ćwiczeniami NATO na Morzu Bałtyckim przez siły specjalne marynarki wojennej USA i Norwegii. A cała inspirowana z Karlsruhe historia wyczarterowanego jachtu żaglowego Andromeda, na którym rzekomo pozostały ślady materiałów wybuchowych była częścią tej transatlantyckiej przykrywki.

Być może kiedyś, za kilkadziesiąt lat, historycy będą mogli przeczytać w archiwach, czy prokuratorzy federalni mieli nadzieję, że będą w stanie postawić w stan oskarżenia któregokolwiek z podejrzanych, których wymienili. W każdym razie ten przypadek ma wszystkie warunki wstępne, aby stać się "wiszącym".

Przedstawiony nam scenariusz do złudzenia przypomina śledztwo bawarskiej policji w sprawie zabójstwa Stepana Bandery w październiku 1959 roku, które zostało przeprowadzone nieudolnie. Policja wiedziała o nielegalnej działalności i sposobach finansowania ukraińskich "bohaterów wolności", którzy osiedlili się na Zeppelinstrasse w pobliżu Deutsches Museum (gdzie wydawnictwo działa do dziś). Głównymi podejrzanymi byli "nieznani Ukraińcy" z quasi-mafijnego otoczenia Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów.

Jeśli poczytasz choć trochę, jak to się mówi, między wierszami, stanie się jasne, że według śledczych świat nic nie stracił wraz ze śmiercią Bandery. Co odegrało decydującą rolę w zakończeniu sprawy kilka miesięcy później: Bandera był najwyraźniej pod ochroną federalnej służby wywiadowczej, dla której zaczął pracować po tym, jak Stany Zjednoczone przestały go potrzebować. Ostateczna decyzja śledczego w tej sprawie: policja nie może zrobić nic więcej. Ale czasami historia się powtarza - i to znowu w formie farsy.

Reinhard Lauterbach, Junge Welt
Za: inosmi.ru
https://myslpolska.info
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 17.08.24 Pobrań: 6 Pobierz ()
17.08.2024 Cenzura w Niemczech i melonizacja prawicy
Rozmowa z Constantinem von Hoffmeisterem

Czy Niemcy stają się takie jak Polska? Jakiś czas temu zauważyliśmy, że nasze służby i wymiar sprawiedliwości wzorują się na Ukrainie. Mam na myśli represje, brak wolności słowa. A teraz powstaje wrażenie, że Niemcy robią się pod tym względem coraz bardziej podobne do Polski.

- No cóż, jeśli tak to ująć, to muszę powiedzieć, że Niemcy są takie jak Polska od dekad. Bo w Niemczech nie ma wolności słowa przynajmniej od pół wieku. Myślę nawet, że w Niemczech nigdy nie było wolności słowa.

Tak, ale władze w Niemczech zawsze udawały, że istnieje coś takiego jak rządy prawa. Był to kraj modelowy, jeśli chodzi o praworządność. Niemcy były wcześniej przedstawiane w ten właśnie sposób nam w Europie Środkowej.

- Cóż, Niemcy udają, że mają wolność słowa, ale w rzeczywistości tak nie jest. I myślę, że wszyscy są tego faktu tak naprawdę świadomi, przynajmniej w naszych kręgach. Mamy Ustawę zasadniczą, Grundgesetz, która jest czymś w rodzaju substytutu konstytucji, bo nie jest prawdziwą konstytucją. To taki dokument założycielski Republiki Federalnej Niemiec. W tej Ustawie zasadniczej stwierdza się, że każdy ma prawo do swobodnego wyrażania swojej opinii. Jest tam też zapisane, że nie ma cenzury, ale to oczywiście całkowita nieprawda.

Nie jestem więc pewien, dlaczego teraz wiele osób z prawicy, konserwatystów, ludzi ceniących wolność słowa odwołuje się do Grundgesetz. Moim zdaniem nie ma ona tak naprawdę żadnej wartości. Gwarantuje coś, co tak naprawdę nie istnieje. Jest to więc w zasadzie dokument, który stwierdza jedno, podczas gdy rzeczywistość jest zupełnie czymś innym. Właściwie jest to dość orwellowskie, przypomina mi to nowomowę z Roku 1984 Orwella. Na zasadzie: "zawsze byliśmy w stanie wojny z Eurazją", a w przyszłym tygodniu - "Eurazja jest naszym najlepszym przyjacielem, bo przecież zawsze byliśmy w stanie wojny z Oceanią".

Cóż, mamy najnowszy przykład magazynu "Compact" i zakazu jego publikacji. Dla mnie bardzo szokujące było to, że wasz rząd użył narzędzi, które były bardzo dalekie są od wszelkiego udawania, że mieszczą się w ramach systemu praworządności czy jakichkolwiek standardów. Właściwie to przypomniało mi to polskie podejście. Z tego co wiem, miesięcznik został po prostu zamknięty, a właściwie zamknięte zostały firmy, które go wydawały, prawda?

- To prawda. Cóż, myślę, że przyjechała policja, przeszukała dom redaktora naczelnego, a także mieszkania najważniejszych pracowników i właściwie zabrali wszystko - dokumenty, komputery, nawet meble, bo stwierdzili, że to własność firmy. Nawet biurka i krzesła. Widziałem zdjęcia w Internecie, na których policjanci w mundurach nieśli krzesła i stoły i kładli to wszystko na...

Był nawet taki mem, że to były skrajnie prawicowe krzesła...

- No właśnie, skrajnie prawicowe krzesła. Też to widziałem, zabawne. Z tego, co wiem, obecnie w Niemczech obowiązuje zakaz umieszczania gdziekolwiek logo "Compact", zatem nawet jeśli napiszesz artykuł na temat tej sprawy, nie możesz pokazać okładki "Compactu" ani pokazywać prawdziwego jego logo, ponieważ sam symbol został zakazany, stał się nielegalny.

Wspomniałeś o Grundgesetz i artykule 5 Ustawy zasadniczej, jeśli się nie mylę, gwarantującym wolność słowa w Niemczech.

- Tak.

Jaka była podstawa prawna całej sprawy miesięcznika "Compact"?

- Podstawa prawna została po prostu wymyślona. Oficjalnie nie mogą wprost zakazać wydawania czasopisma z powodu zapisów Grundgesetz, ze względu na wolność słowa. Przeciwko "Compact" nigdy nie toczyły się żadne postepowania sądowe. Jego redakcja nigdy nie została uznana za winną tzw. mowy nienawiści. Nie było tu żadnego precedensu.

Co zatem zrobili? Minister Nancy Faeser w zasadzie powiedziała, że magazyn "Compact" to tak naprawdę klub, stowarzyszenie, a nie czasopismo. A jeśli masz stowarzyszenie lub klub, który działa sprzecznie z konstytucyjnym porządkiem demokratycznym państwa niemieckiego, to można zakazać jego działalności. To jest pretekst, którego użyli, aby zakazać wydawania "Compact".

Przeczytałem już wiele artykułów na ten temat w różnych konserwatywnych czasopismach i serwisach internetowych. Oczywiście "Compact" złoży apelację, pójdą do sądu. Wielu prawników twierdzi, że prawdopodobnie wygrają. Ale rozstrzygnięcie tej sprawy zajmie miesiące, a może i lata. W tym czasie "Compact" nie może być publikowany. Zatem i tak zostaną zrujnowani, nawet jeśli wygrają sprawę sądową.

Masz na myśli najwyższą instancję? Prawdopodobnie złożą skargę także do Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe, prawda?

- Dokładnie, tak. Myślę, że właśnie to zamierzają zrobić.

Czy w Niemczech jest wiele takich przypadków? Mam na myśli podobny model walki z tzw. skrajną prawicą?

- Czytałem artykuł na stronie internetowej mojego przyjaciela Pierre?a Krebsa. Prowadzi on stronę internetową Ahnenrad, która jest poświęcona metapolityce, biologii, antropologii, kulturze, literaturze, historii, polityce itp. Opublikował też kilka książek na pewne kontrowersyjne tematy, niektóre związane z rasą, z kwestią rasową, inne związane z pewnymi wydarzeniami historycznymi.

Z tego powodu ciągle musi chodzić po sądach. Policja włamała się do jego mieszkania i skonfiskowała jego komputer, skopiowała pliki. To naprawdę powszechna praktyka. Szczerze mówiąc, ciągle o tym słyszę w Niemczech. Bardzo często, gdy słucham radia, słyszę np. o nalotach policyjnych w Hesji, albo przeszukaniach w całej Turyngii, czy jakimś innym landzie. Wiadomości o tym, że policja rozbiła jakiś kolejny prawicowy klub lub prawicową organizację i przeszukała mieszkania jakichś kolejnych 25 osób, skonfiskowała różne obciążające ich dokumenty. Władze Niemiec nie tolerują żadnego sprzeciwu. Ludzie muszą to po prostu zaakceptować, ponieważ moim zdaniem to się nie zmieni, chyba że zmieni się rząd.

To nie jest chyba do końca tak, że te wszystkie represje są specjalnie wymierzone wyłącznie w tzw. skrajną prawicę czy prawicę jako taką. Przeczytałem kilka numerów miesięcznika "Compact". W jednym z nich na okładce znalazła się nawet Sahra Wagenknecht. Więc może to było raczej coś w rodzaju magazynu antysystemowego albo antyestablishmentowego?

- Cóż, może w pewnym sensie wspierali Sahrę Wagenknecht, ale jednak "Compact" był raczej krytyczny wobec Wagenknecht, ponieważ wspierał głównie AfD. Chcieli, żeby nowa partia Sahry Wagenknecht współpracowała z AfD, zwłaszcza w Niemczech Wschodnich. W Niemczech Wschodnich AfD może uzyskać od 30% do 40% poparcia, a nowa partia Sahry Wagenknecht może dostać nawet od 10% do 15%.

Gdyby więc AfD współpracowała z partią Wagenknecht, mogliby mieć ponad 50% i w zasadzie podejmować wszystkie ważne decyzje. Ale z drugiej strony jej partia nie chce mieć nic wspólnego z AfD i woli współpracować nawet z Unią Chrześcijańsko-Demokratyczną, mimo że AFD i partia Wagenknecht mają znacznie więcej wspólnego niż jej partia z CDU. Na przykład mają bardzo podobne stanowiska w sprawie konfliktu na Ukrainie. Mają też bardzo podobny pogląd na imigrację. To są dwie naprawdę istotne kwestie, może najważniejsze w tej chwili w Niemczech. Ale Sarha Wagenknecht odmawia współpracy, bo dla niej AfD to prawicowi ekstremiści i przez to są jak trędowaci.

W sumie redaktor naczelny "Compact" Jürgen Elsässer jakiś czas temu był związany ze skrajną lewicą.

- Właściwie był skrajnym przedstawicielem nurtu anty-Niemców (anti-Deutsche).

Tak, tak.

- W przeszłości, owszem, pracował dla różnych antyniemieckich gazet i dodam, że był dość popularnym publicystą anty-Niemców, ale najwyraźniej zmienił stronę. Odkąd kieruje miesięcznikiem "Compact", jego poglądy są diametralnie sprzeczne z dawnymi przekonaniami antyniemieckimi, bo stał się radykalnie proniemiecki. Byłem w zeszłym roku na konferencji "Compact" we wschodnich Niemczech, w Magdeburgu, gdzie wygłosił on przemówienie, które było niezwykle inspirujące i bardzo patriotyczne.

Jaki był prawdziwy powód polityczny tego wszystkiego? Nancy Faeser reprezentuje Socjaldemokratyczną Partię Niemiec, SPD. A ta partia jest, jak wynika z sondaży, słabsza od AfD. Czy więc tak naprawdę jest uderzenie przeciwko AfD, a nie przeciwko "Compact" jako takiemu?

- Absolutnie. W stu procentach. To jest dokładnie to, co mówię przez ostatnie kilka dni. "Compact" to jeden z najważniejszych organów propagandowych AfD. Wykonywał doskonałą propagandę na rzecz AfD i był przy tym dość popularny. Można było go kupić w przeszłości, na każdym większym dworcu kolejowym w całych Niemczech, nawet w małym miasteczku, w jakim mieszkam. Pismo miało masową dystrybucję i było w stu procentach nastawione przychylnie wobec AfD. Mamy wkrótce istotne wybory, więc myślę, że system obawia się ich wyników i używa wszelkich dostępnych mu środków, aby po prostu odebrać AfD głosy. Sądzę, że było to uderzenie w AfD.

Ale czy będzie to skuteczne? Jakie jest zdanie większości Niemców na temat tej sprawy i wolności słowa?

- Szczerze mówiąc, większość Niemców prawdopodobnie myśli tak jak gość, którego spotkałem w restauracji. Czytam podobne posty o sprawie "Compact" na X. To posty zwykłych Niemców, którzy bardzo się z tego wszystkiego cieszą. To dla nich kolejne uderzenie w "nazistów", "prawicowych ekstremistów".

Jednak niektórzy ludzie są krytyczni. To nie tylko konserwatyści, czy ludzie prawicy, ale nawet niektórzy ludzie lewicy - nawet ci, którzy nie znoszą "Compact", nigdy go nie czytywali. Czytałem komentarze w stylu "nie jestem czytelnikiem "Compact", "Compact" jest dla mnie obrzydliwy, ale nigdy bym go nie zakazał i to nie jest właściwe podejście". Zatem w głównym nurcie są pojedyncze osoby, które krytycznie odnoszą się do zakazu publikacji "Compact". Ale generalnie - to jest moje osobiste wrażenie z rozmów z ludźmi i z samego czytania komentarzy w mediach społecznościowych - większość ludzi uważa, że to dobrze, że pismo zostało zakazane.

To dość szokujące. A jaka jest alternatywa? To znaczy, czy "Compact" i redakcja magazynu planują zastąpić go jakimś nowym projektem? Jak myślisz - czy będą coś jeszcze publikować?

- Nie słyszałem o żadnym projekcie. Myślę, że jest jeszcze za wcześnie, szczerze mówiąc. Nie słyszałem, czy są takie plany. Jeśli planują jakiś nowy projekt, to prawdopodobnie nie ogłoszą go od razu, bo zapewne jest na to za wcześnie. Myślę, że być może pojawi się coś za kilka tygodni lub miesięcy.

Kto będzie następny, jeśli chodzi o wprowadzenie zakazu dla kolejnych niemieckich mediów? Zastanawiam się na przykład nad "Junge Freiheit".

- Tygodnik "Junge Freiheit" jest na to przygotowany. Ale nie sądzę, że "Junge Freiheit" zostanie zakazany, ponieważ jest niemalże częścią systemu. Redaktorzy "Junge Freiheit" w ciągu ostatniej dekady czy dwóch złagodzili swoje stanowisko tak bardzo, że przypominają może jakąś trochę bardziej prawicową wersję CDU. Nie wyobrażam sobie więc zakazu "Junge Freiheit". Moim zdaniem, pismo to stało się zbyt mainstreamowe.

Myślę, że zagrożony takimi zakazami mógłby być magazyn "Sezession" wydawany przez Wydawnictwo Antaios. W zeszłym tygodniu byłem w tym wydawnictwie. To obecnie najważniejsze prawicowe wydawnictwo w Niemczech. Wydaje ono naprawdę ciekawe tytuły, takie jak na przykład książka Martina Sellnera Remigration, która stała się ogromnym bestsellerem. Publikują oni także książki Guillaume'a Fay?a.

Dom wydawniczy Antaios publikuje wszystkich najważniejszych niemieckich autorów Nowej Prawicy. W zeszłym tygodniu mieli Letni Festiwal, w którym uczestniczyłem, gdzie ponownie spotkałem Martina Sellnera. Był tam również Maximilian Krah. Wygłosił przemówienie. A Maximilian Krah jest, moim zdaniem, w tej chwili najciekawszym politykiem w Niemczech. Zasiada w Parlamencie Europejskim w Brukseli. To niezwykle mądry człowiek i do tego bardzo charyzmatyczny. Napisał także książkę wydaną waśnie przez wydawnictwo Antaios. Wydawnictwo publikuje magazyn "Sezession". Nie jest on tak duży jak "Compact", ale powiedziałbym, że jest drugim co do wielkości nowoprawicowym czasopismem wydawanym w Niemczech. Właściwie nawet napisali na swojej stronie internetowej, że to mogli być oni, a nie "Compact".

Ale oni są, powiedzmy - bardziej wyrafinowani intelektualnie.

- Tak, dlatego myślę, że to nie jest taki ważny cel ataku. "Compact" był bardziej nastawiony na mainstream. Również pod względem merytorycznym i stylistycznym nie był zbyt wyrafinowany intelektualnie, bo chciał trafić do jak najszerszego grona odbiorców. Myślę, że to jest również powód, dla którego stał się on celem.

Jeśli uznamy, że był to cios w AfD, to następne pytanie brzmi: czy AfD mogłaby zostać zdelegalizowana w przyszłości? Ukazywały się takie publikacje, są autorzy, felietoniści, którzy piszą o konieczności wprowadzenia zakazu działalności AfD. Czy realistyczne jest założenie, że system mógłby zakazać istnienia partii jako takiej?

- Uważam, że w tej chwili nie jest to realne, ponieważ próbowano już w przeszłości zdelegalizować NPD, Narodowo-Demokratyczną Partię Niemiec. Próbowali ich zakazać kilka razy i zawsze kończyło się to niepowodzeniem. A NPD jest znacznie bardziej radykalna niż AfD. Dlatego uważam, że nie uda im się tego zrobić z AfD.

Czy taktyka polegająca na stawaniu się coraz bardziej centrowym i poprawnym politycznie to dobre rozwiązanie w tych trudnych czasach? Mówię o bardzo konkretnym przykładzie. Wspomniałeś o Maximilianie Krah. O ile wiemy, został on wydalony z delegacji AfD w Parlamencie Europejskim pod naciskiem Marine Le Pen i Francuzów. Czy zatem uważasz, że stawanie się coraz bardziej centrowym i coraz bardziej poprawnym politycznie, jak Rassemblement National we Francji, to dobra strategia?

- Ten konkretny przypadek, o którym mówisz: Maximilian Krah wyrzucony z frakcji w Parlamencie Europejskim z powodu nacisków Le Pen, jest dość zabawny. Bo co on właściwie zrobił? Dlaczego został wyrzucony? Za to, że udzielił wywiadu włoskiej gazecie. Ta włoska gazeta zapytała go czy uważa, że wszyscy członkowie Waffen-SS byli zbrodniarzami wojennymi. A on odpowiedział: "No cóż, nie sądzę, że wszyscy oni byli zbrodniarzami".

Moim zdaniem nie jest to stwierdzenie szczególnie kontrowersyjne. Powiedziałbym nawet, że jest to stwierdzenie oparte na faktach. Mam na myśli to, że Waffen-SS pod koniec wojny liczyło około miliona członków. Z tego prawie połowa nie była nawet Niemcami. Pochodzili z różnych krajów Europy. I trudno mi uwierzyć, że każdy z nich był zbrodniarzem lub dołączył do Waffen-SS z mając zbrodnicze zamiary. To po prostu nieprawdopodobne.

Maximilian Krah powiedział praktycznie to samo. Stwierdził: "Tak, w Waffen-SS z pewnością były elementy przestępcze, ale na pewno nie wszyscy byli zbrodniarzami". Na przykład Günter Grass, bardzo znany niemiecki pisarz. Mam na myśli jednego z najsłynniejszych niemieckich pisarzy XX wieku. Lewicowy, liberalny pisarz, tak przez dziesięciolecia chwalony przez lewicowe media, dopóki nie wyszło na jaw, że był w Waffen-SS. Czy to znaczy, że był zbrodniarzem? Nie wiem. Moim zdaniem, to stwierdzenie było raczej nieszkodliwe.

Potem Krah został wyrzucony, bo Le Pen stwierdziła, że to niedopuszczalne. Salvini oczywiście poszedł w jej ślady i też stwierdził, że to niedopuszczalne. Wkrótce na X pojawiło się mnóstwo zdjęć, na których Le Pen stała obok Franza Schönhubera. Schönhuber był niemieckim politykiem, który był bardzo popularny w latach 1990. Stał na czele Die Republikaner, Republikanów, partii dość prawicowej, jeszcze na długo zanim powstała AffD. Przywódca Republikanów w Niemczech, był członkiem Waffen-SS. Nawet nie tylko członkiem Waffen-SS, ale zajmował się tam szkoleniem francuskiej dywizji Waffen-SS Charlemagne.

Jest mnóstwo zdjęć Marine Le Pen stojącej obok Franza Schönhubera w latach 1990. Jak najlepsi przyjaciele. Jej ojciec blisko się z nim przyjaźnił. Więc i ona była jego dobrą przyjaciółką. Jeśli zatem uważa, że wszyscy byli zbrodniarzami, to dlaczego dobrowolnie pozowała do zdjęć z takim zbrodniarzem? Dostrzegam tu hipokryzję. Myślę też, że AfD podjęła błędną decyzję, wyrzucając Kraha w wyniku tej presji. Powinni go bronić. Nie powinni uginać się pod presją. I tak im to nie pomogło, bo nawet po wyrzuceniu go nie pozwolono im wrócić do frakcji. Musieli założyć własną grupę. Krótko odpowiem na Twoje pytanie: błędem jest ta strategia, o której wspomniałeś - liczenie na efekt złagodzenia swojego stanowiska, tak jak zrobiła to Le Pen.

Właściwie AfD robi to samo z jednym z polskich europosłów, Grzegorzem Braunem. Nie został on zaakceptowany przez grupę utworzoną przez AfD. Zatem w szeregach AfD istnieje także rodzaj takiej politycznie poprawnej tendencji centrowej.

- Absolutnie tak. AfD ma listę partii i organizacji, które nie są zgodne z tym, co nazywają swoimi wartościami. Jeśli jako Niemiec byłeś kiedykolwiek członkiem którejkolwiek z tych organizacji lub partii, nawet w przeszłości, nawet jeśli nie jesteś już jej członkiem - nigdy nie możesz zostać członkiem AfD. Nie przyjmą cię. A jest mnóstwo ludzi, którzy chętnie wstąpiliby do AfD, ale nie mogą, bo byli wcześniej członkami takich organizacji. Dotyczy to byłych członków NPD, o której wspomniałem wcześniej.

Jeśli kiedykolwiek byłeś w NPD, nigdy nie będziesz mógł zostać członkiem AfD. Chcą więc zdystansować się od tych, których w AfD uważają za prawicowych ekstremistów. To, moim zdaniem, jest błędem. Media głównego nurtu postrzegają AfD jako prawicowych ekstremistów, podobnie jak NPD. Tak naprawdę i tak ich nie różnicują.

Przechodząc do pewnego podsumowania naszej rozmowy, chciałbym zapytać o szanse na jakąś radykalną zmianę w Niemczech. Zawsze twierdzę, że potrzebujemy, by Niemcy stały się suwerenne, żeby wszystkie inne kraje europejskie stały się suwerenne. Jeśli Niemcy będą wolne od globalistycznego uścisku, to jest szansa, że Europa, inne kraje europejskie, w tym Polska, mój kraj, również staną się suwerenne. Jak zatem postrzegasz szanse na upadek obecnego systemu politycznego w nadchodzących latach?

- Nie dostrzegam ich. Jestem raczej pesymistą. Nie widzę prawdopodobieństwa żadnych zmian w najbliższej przyszłości.

Mamy silną AfD w Niemczech Wschodnich. Stała się tam bardzo popularna. Jednak to nie wystarczy. Nawet jeśli AfD będzie miała 35-40%, to i tak nie wystarczy, bo żadna partia nie będzie z nią współpracować. Przynajmniej teraz tak deklarują. Utworzą koalicje przeciwko AfD.

Hipotetycznie, gdyby uzyskali 50-55% poparcia w krajach związkowych na wschodzie, prawdopodobnie mogliby wprowadzić pewne zmiany, ale myślę, że nadal byłyby one ograniczane przez rząd federalny, ponieważ na szczeblu federalnym, jak i w całych Niemczech, nadal byliby w mniejszości.

Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że AfD zdobędzie 50% poparcia w całych Niemczech. A tego właśnie potrzeba, aby wprowadzić prawdziwe zmiany. I jestem tu jeszcze większym pesymistą: nawet gdyby AfD zdobyła, powiedzmy 60% w całych Niemczech, miała pełną władzę, to być może zachowałaby się jak Giorgia Meloni. Meloni jest teraz u władzy we Włoszech. Wszyscy naprawdę się nią ekscytowali, zanim jeszcze do władzy doszła. Tak naprawdę nic się nie zmieniło, a ona już przecież od jakiegoś czasu sprawuje rządy. To jest to, co Martin Sellner nazywa melonizacją polityki. Niektórzy politycy AfD mówili, że trzeba uniknąć melonizacji AfD. Ale szczerze mówiąc, myślę, że jest to bardzo trudne, ponieważ mamy Realpolitik.

Wszyscy politycy, dążą do władzy, chcą wejść na sam szczyt, jak Le Pen. Le Pen poświęciła w tym celu własnego ojca i bardzo złagodziła swoje poglądy. Odrzuca teraz remigrację, która jest dla niej zbyt radykalna itp. Ale i to jej nie pomogło - znów przegrała. Jest dopiero trzecia, nawet nie druga.

AfD zajmuje w Niemczech co najmniej drugie miejsce, co jest ironią losu. Tak więc, szczerze mówiąc, myślę, że ta melonizacja jest prawdopodobnie nieunikniona. Bo to jest zjawisko systemowe. AfD nadal jest częścią systemu, elementem mechanizmu wyborczego. Dlatego muszą grać w tą grę. Mam na myśli to, że chcą władzy, więc łagodzą swoje stanowisko, bo prawdopodobnie chcą po wyborach wejść do koalicji z CDU w landach wschodnich. Nie pokładam więc wielkich nadziei w Niemczech.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Mateusz Piskorski

Constantin von Hoffmeister jest niemieckim dziennikarzem, redaktorem naczelnym portalu Arktos Media. Ostatnio ukazała się jego książka w języku angielskim: Esoteric Trumpism, Arktos Publishing House 2024

https://myslpolska.info/
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 17.08.24 Pobrań: 6 Pobierz ()
18.08.2024 Rozpaczliwy wizerunek nie tylko naszej niezwyciężonej armii, ale i jej dowództwa.
Biedny Lolo w rozterce

"Biedny Lolo jednak chce znaleźć się w problemów sednie. IKC i ABC czyta w nocy, czyta we dnie" - tak w koszmarnych czasach sanacji opisywał poeta rozterki biednego Lola, którzy z gazet chciał się dowiedzieć, co jest grane, czyli - jak jest naprawdę. Jak wiemy nie tylko z tego wiersza, ale również, a może przede wszystkim - z doświadczenia życiowego - nie zdało się to na nic. Przeciwnie - od tej lektury biedny Lolo już całkiem stracił poczucie rzeczywistości.

Trudno się temu dziwić, bo przecież funkcjonariusze Propaganda Abteilung wynajmowani są do niezależnych mediów głównego nurtu nie po to, by kogoś informować, albo mówić - jak jest - tylko po to, by zrobić swoim klientom wodę z mózgu.

Toteż lepiej nie mieć żadnych informacji, niż ekscytować się wiadomościami spreparowanymi przez wspomnianych funkcjonariuszy, na Bóg wie czyje zamówienie.

Ot na przykład przed defiladą z okazji 15 sierpnia, zarówno pan minister-ministrowicz Władysław Kosiniak-Kamysz, jak i pan prezes vaginetu Donald Tusk, nie mówiąc już o panu prezydencie Andrzeju Dudzie, unisono wychwalali naszą niezwyciężoną armię, co prawda na razie przede wszystkim za "siłę ducha", ale jednocześnie podkreślali, że tylko patrzeć, jak rzeczywiście będzie niezwyciężona.

Tymczasem na łamach niemieckiego portalu "Onet", pani Edyta Żemła przeprowadza rozmowy z rozmaitymi wojskowymi, co prawda nie ujawniając ich personaliów ze względu na obowiązującą, faszystowską regulację RODO. Z tych rozmów wyłania się rozpaczliwy wizerunek nie tylko naszej niezwyciężonej armii, ale i jej dowództwa.

Składa się ono z osobników, którzy albo nigdy niczym nie dowodzili, nawet ćwiczeniami, albo nawet kiedyś tam i dowodzili, ale z uwagi na niedostatek odwagi cywilnej i pragnienia spokojnego dotrwania na synekurach do emerytury, kiedy to prawdziwe życie dopiero się zaczyna, nie sprzeciwiają się nadzorującym naszą niezwyciężoną armię cywilom z tego czy innego politycznego gangu. Cywile z kolei, ulegając pokusie aktywizmu, produkują co i rusz regulacje, zmieniając struktury dowodzenia.

W rezultacie nawet podczas ćwiczeń panuje nieopisany bałagan, bo nie tylko nie wiadomo, który wojskowy dygnitarz któremu podlega, ale w dodatku podkładają oni sobie nawzajem tak zwane "świnie", dyskredutując i wyśmiewając konkurencję. Strach pomyśleć, jak by to było w razie wojny. Rozmówcy pani Żemły też wypowiadają się na ten temat bardzo ostrożnie, sygnalizując tylko "wysokie straty".

Komu w tej sytuacji wierzyć; czy panu ministrowi-ministrowiczowi, premieru Tusku, który w bladze wcale nie ustępuje Mateuszowi Morawieckiemu, panu prezydentowi Dudzie, czy rozmówcom pani Edyty Żemły? Ja prędzej bym wierzył tym rozmówcom, bo stwarzali wrażenie, że stan naszej niezwyciężonej armii znają z autopsji, podczas gdy dygnitarze - raczej z drugiej ręki.

Ale i pani Edycie wierzyć też bezkrytycznie nie można, bo przecież ktoś z redakcji "Onetu" taki materiał u niej obstalował, być może nawet ze wskazówką: wiecie, rozumiecie Żemła; przedstawcie obraz naszej niezwyciężonej armii w czarnych barwach, bo inaczej będzie z wami brzydka sprawa.

No dobrze - ale dlaczego pani Edyta mogła dostać takie zlecenie? To proste, jak budowa cepa; kiedy zakończy się defilada to czyż premieru Tusku nie przyda się to do rozciągnięcia tak zwanych "rozliczeń" również na dziedzinę bezpieczeństwa, w której - jak z radością twierdził pan prezydent Duda - panuje całkowita jedność?

Nawiasem mówiąc, z tą jednością nie powinniśmy przesadzać. Oto okazało się, że pan Jakub Banaś, syn pana prezesa NIK, był do niedawna tak zwanym "numerariuszem" czyli wysokim funkcjonariuszem "Opus Dei", uważanego przez niektórych za katolicką wersję masonerii, która - jak wiadomo - uprawia nepotyzm i korupcję, nazywając to "sztuką królewską".

To nie byłoby może godne uwagi, gdyby nie chlapnął przy okazji, że do "Opus Dei" należy nie tylko pan mecenas Roman Giertych, oczywiście Wielce Czcigodny, ale również - pan Marcin Romanowski, którego bodnarowcy za wszelką cenę chcieliby wpakować do aresztu wydobywczego.

Już nawet znaleźli jakiegoś dyspozycyjnego sędziego, który "wyłączył" ze sprawy dotyczącej pana Romanowskiego jakiegoś innego sędziego pod pretekstem, że nie jest dostatecznie niezawisły - ale Sąd Ostateczny włączył go tam na powrót, w związku z czym perspektywa aresztu wydobywczego dla pana Romanowskiego przestała już być taka oczywista.

Nie to jest jednak istotne, tylko to, że skoro nawet uczestnicy "Dzieła Bożego", gdy chodzi o władzę i pieniądze, tak żrą się między sobą, że utopiliby się nawzajem w łyżce wody. Jakże zatem wierzyć w "jedność" między politykierami, którzy myślą przede wszystkim, jakby tu wypić i zakąsić?

Najgorsze, że można też zwątpić w jedność między sojusznikami.

Oto niedawno Niemcy puścili farbę, że pod długotrwałym śledztwie, wystawili europejski nakaz aresztowania za pewnym Ukraińcem, który zamieszkiwał w Polsce, bo wcześniej, za wiedzą pana prezydenta Dudy, jako członek załogi statku "Andromeda", który był lustrowany w kołobrzeskim porcie z udziałem agentów amerykańskich, wysadził bałtyckie gazociągi NordStreram 1 i NordStream 2. Jak tylko Niemcy puścili tego bąka, Ukrainiec nie niepokojony przez nasze tak zwane "służby" wyjechał na Ukrainę i tyle go widziano.

Żeby zatrzeć to nieprzyjemne wrażenie, tak zwane "służby" zaczęły bredzić, że to nieprawda, bo przecież wiadomo, że te bałtyckie gazociągi wysadził zimny ruski czekista Putin. Bardzo możliwe, że pan prezydent Duda w to uwierzy, ale co z Niemcami? Obawiam się, że nie tylko nie uwierzą, ale również tego Polsce nie zapomną i kiedy będzie okazja, to się na naszym nieszczęśliwym kraju odegrają. W końcu do spółki z Putinem wpakowali w te gazociągi sporo pieniędzy nie po to, żeby im jacyś Ukraińcy na polecenie Amerykanów je wysadzali.

Nawiasem mówiąc, okazuje się, że Książę-Małżonek składając Amerykanom gratulacje z powodu udanego przedsięwzięcia, coś tam chyba musiał wiedzieć - no bo skoro już został Księciem-Małżonkiem, to noblesse oblige. W jakich kategoriach ten niemiecki odwet się objawi - tego jeszcze nie wiemy, ale wiadomo, ze Niemcy, jako państwo poważne, o niczym nie zapominają i niczego nie puszczają płazem.

Na razie się radują, że niemieckie czołgi znowu są pod Kurskiem, ale przecież wajcha może zostać przestawiona i to jeszcze zanim nasza niezwyciężona armia zostanie uzbrojona po zęby. Zresztą nie musimy nawet specjalnie na to czekać, bo w tej sytuacji tylko patrzeć, jak Donald Tusk dostanie od Naszego Złotego Pana jakieś nowe zadania.

Stanisław Michalkiewicz
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 18.08.24 Pobrań: 7 Pobierz ()
18.08.2024 Na maczugi
Szanowni Państwo!

Czy lubicie oglądać pyskówki polityków z udziałem dziennikarzy? Jedni drugich przekrzykują dając świadectwo lekceważenia nie tylko rozmówcy, ale i własnych słów. Muszą przecież zdawać sobie sprawę, że żadne zdanie nie ma szans przebić się do słuchacza. Taka moda zapanowała powszechnie, niezależnie od deklarowanych wartości. Gdyby ktoś jeszcze przejmował się odbiorcami programów, to wystarczałoby zapraszać polityków, którzy mają coś do powiedzenia i nie zatrudniać dziennikarzy niedających dojść im do słowa.
Żeby było śmieszniej, to ci najnowocześniejsi dyskutanci nie mają pojęcia do czego służy mikrofon. Jak się da go takiemu do ręki, to będzie nim wywijał jak maczugą. Wierzy bowiem, że to dodaje ekspresji wypowiedzi. Takie współczesne okładanie się maczugami słownymi. Ważne są przecież wyłącznie emocje, sensem wypowiadanych słów nikt się zajmował nie będzie, bo po co?
A może to taki ukłon w stronę młodych, których należy wysłuchać, chociaż zrozumieć się nie da? "Ścieżki myślenia młodych są tak bardzo odległe od naszych, że komunikacja ex cathedra jest z góry skazana na niepowodzenie" - twierdzi znany publicysta. Problem w tym, że alternatywny relatywizm, który młodzież chętnie "kupuje", wyklucza poznanie jakichkolwiek wartości z samej zasady. Autor nie zdradza na czym miała by polegać trzecia droga. Gadanie dla gadania, to strata czasu. Takie "postępowe" wywijanie maczugą przypomina walkę z dinozaurami wymyśloną przez niejaką Kopacz.

Z pozdrowieniami
Małgorzata Todd
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 18.08.24 Pobrań: 7 Pobierz ()
18.08.2024 Ukraiński przewoźnik dostał od Polski licencję. Na czele korupcyjny "ekspert".
Spółka Ukrainian Railways Cargo Poland dostała licencję przewoźnika od Urzędu Transportu Kolejowego. Kontrowersje wzbudza jednak stojący na jej czele Myhajło Plastun, "ekspert" ds. korupcji.

Nowo powstała spółka należąca do państwowego ukraińskiego przedsiębiorstwa kolejowego Ukrzaliznytsia ma teraz możliwość pełnego uczestnictwa w europejskim rynku kolejowych przewozów towarowych. Firma chce zwiększyć wolumen przewozów przez ukraińsko-polskie przejścia graniczne.

To oznacza, że polscy i ukraińscy spedytorzy będą mogli korzystać z usług "od drzwi do drzwi", bez konieczności zawierania wielu umów z różnymi operatorami.

Jednak kontrowersje wzbudza postać stojąca na czele spółki. Mykhailo Plastun przez jakiś czas walczył bowiem z przestępczością zorganizowaną na Ukrainie, ale jego poczynania zostały przerwane w 2018 roku. Wówczas zwolniono go z ukraińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych za działania niezgodne z pełnioną funkcją, czyli pracownika policyjnego Departamentu Przestępczości Gospodarczej w Kijowie.

Plastun był wcześniej zastępcą szefa Departamentu Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Obwodzie Sumy. Mężczyzna był zamieszany w skandal z praniem brudnych pieniędzy. Chodziło o nielegalne wyprowadzenie przez firmę Sumyavtogaz 74 mln hrywien z budżetu w ramach zwrotu podatku VAT.

Myhailo Plastun współpracował także z Witalijem Kropaczowem, nazywanym "królem węgla", przy przejmowaniu majątku po upadku rządów Wiktora Janukowycza. Dzięki powiązaniom m.in. z Antonem Heraszczenko czy Arsenem Awakowem utrzymał swoją pozycję i kontynuował karierę. Stał się nawet naukowcem i napisał rozprawę doktorską pt. "Rola instytucji głowy państwa w formowaniu i realizacji państwowej polityki antykorupcyjnej: badanie ogólnoteoretyczne".

"Biorąc pod uwagę bogate doświadczenie Plastuna w dziedzinie korupcji, można przypuszczać, że jego praca mogła zawierać wiele przykładów z praktyki" - ironizuje portal antikor.com.ua.

https://nczas.info

----------------------------

Ukraińcy podejrzani o podpalenie 22 statków w Chorwacji
Istryjska policja poszukuje trzech Ukraińców podejrzanych o podpalenie portu Medulin i zniszczenie w ten sposób 22 statków.
Podejrzani to 28-letni i dwóch 25-letnich obywateli Ukrainy.

- W toku śledztwa ustalono, że trzech obywateli Ukrainy, zgodnie z wcześniejszym porozumieniem, przybyło z Polski do Chorwacji 14 maja i zaparkowało samochód w rejonie Medulin

https://www.dan.co.me/globus/balkan/ukrajinci-osumnjiceni-da-su-zapalili-22-plovila-u-hrvatskoj-5254673
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 18.08.24 Pobrań: 6 Pobierz ()
18.08.2024 Plandemia testów PCR
Kiedy w czerwcu 2020 roku pisałem na temat testów PCR (artykuły Czy możemy ufać testom PCR? Link i Rzut monetą w porównaniu z testem PCR Link), wiedziałem, że bez tego fałszywie stosowanego narzędzia nie była możliwa promocja plandemii kowidowej.

Większość tych, którzy przechwalali się, że przeszli kowida, niech wiedzą, że nie byli prawidłowo diagnozowani.

Test PCR nie nadaje się w żadnym wypadku do celów diagnozy medycznej. Nawet piewca zmałpowanej ospy - WHO opublikowała w styczniu 2021 roku informację, w której zaleca się, by w przypadku pozytywnego wyniku testu PCR wykonać jeszcze badania lekarskie.

Chciałbym zaznaczyć, że odkrycie technologii PCR przez Kary?ego Mullisa było krokiem milowym w mikrobiologii. Sam Kary Mullis stał się ofiarą testu PCR, na podstawie którego "zdiagnozowano" u niego aids.

Zmarł 7.08.2019 roku po "terapii" przeciwko tej chorobie. Moim zdaniem musiał umrzeć, gdyż stał na drodze plandemi i walczył przeciwko stosowaniu jego odkrycia w celach diagnostycznych.

W związku z piątą rocznicą śmierci twórcy technologii PCR Kary'ego Mullisa ukazał się w środę na portalu Report24.news artykuł: Do następnej plandemii: Wszystkie fakty dotyczące testu PCR - i tego, jak jest on niewłaściwie wykorzystywany.

Z pewnością nadejdzie kolejna globalna "sytuacja nadzwyczajna" spowodowana rzekomo śmiertelnym patogenem: WHO i inni spekulanci przygotowują się właśnie do najwyższego poziomu ostrzegawczego w przypadku zmałpowanej ospy.

Z okazji piątej rocznicy śmierci Kary'ego Mullisa, wynalazcy reakcji łańcuchowej polimerazy (PCR), 7 sierpnia prof. Ulrike Kämmerer i prof. Klaus Steger przygotowali dla MWGFD arkusz informacyjny Link na temat prawdziwego znaczenia testów PCR. Ten arkusz informacyjny można przeczytać także w języku polskim.

Zmałpowana ospa dopadła również Billa Gatesa.

Autor artykułu Marek Wójcik
Mail: worldscam3@gmail.com
https://www.world-scam.com
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 18.08.24 Pobrań: 7 Pobierz ()
18.08.2024 Brytania to dowód: globaliści planują wykorzystać migrantów jako armię najemników przeci
Dlaczego zachodni urzędnicy upierają się przy manipulowaniu opinią publiczną w kwestii nielegalnych przekroczeń granicy? Dlaczego próbują zniszczyć każdego, kto publicznie sprzeciwia się masowej imigracji z trzeciego świata? Obowiązujące przepisy prawne popierają stanowisko większości społeczeństwa w sprawie imigracji - przyjedź tu legalnie albo wcale. W Europie, Wielkiej Brytanii i USA sondaże pokazują, że większość obywateli chce redukcji imigracji i lepszego bezpieczeństwa granic. Mimo to urzędnicy państwowi, którzy często twierdzą, że "chronią demokrację", bezczelnie ignorują te obawy większości. Dlaczego?

Od wielu lat przedstawiam konkretną teorię na temat prawdziwych powodów, dla których polityka otwartych granic w krajach zachodnich jest tak ważna, i wierzę, że teoria ta odpowiada na większość pytań dotyczących nielegalnej imigracji.

Powszechnym twierdzeniem w Liberty Movement [ruchu wolnościowym] jest to, że wszystko to jest częścią "Strategii Clowarda-Pivena": metody inżynierii społecznej, która wykorzystuje masową relokację migrantów do społeczeństwa w celu destabilizacji danego kraju. Celem jest sprowadzanie ludzi z nie dającą się pogodzić lub wrogą ideologią, aż ostatecznie kultura docelowa załamie się i zostanie zmuszona do zaakceptowania nowego systemu rządów (tj. od wolnego rynku i wolności do komunizmu i niewolnictwa).

Jeśli zachodnie populacje jednoczą się w sprzeciwie wobec ideologii globalistycznej, wówczas zadanie dekonstrukcji staje się dla nich niemożliwe. A więc po prostu niszczą Zachód od środka, wprowadzając miliony ludzi, którzy NIGDY się nie zasymilują ani nie zjednoczą.

Moja teoria wykracza jednak poza wyjaśnienie Clowarda-Pivena. Uważam, że sprowadzenie migrantów z trzeciego świata do USA i Europy ma głębszy i jeszcze bardziej złowrogi cel. Podsumowałem swoje stanowisko w artykule "Cultural Replacement: Why The Immigration Crisis Is Being Deliberately Engineered" [Podmiana kulturowa: Dlaczego kryzys imigracyjny jest celowo projektowany] opublikowanym w styczniu. Zauważyłem tam:

"Wspominałem o tym w poprzednich artykułach i nadal jestem przekonany, że jednym z głównych celów establishmentu, aby pozostawić granice otwarte i zachęcić nielegałów do wjazdu, jest stworzenie armii migrantów. Sytuacji, w której milionom nielegalnych imigrantów zostanie zaoferowane łatwe obywatelstwo w zamian za służbę. Wierzę również, że ta armia migrantów zostanie użyta przeciwko amerykańskiej opinii publicznej (prawdziwym obywatelom), aby wprowadzić stan wojenny w obliczu katastrofy narodowej..."

Innymi słowy, moim argumentem było to, że migranci z trzeciego świata nie są po prostu wykorzystywani jako nieświadome narzędzia do kulturowego nasycenia Zachodu. Nie są sprowadzani milionami, aby po prostu żyć z owoców naszej pracy i pracy naszych przodków. Wierzę, że są sprowadzani do USA, Wielkiej Brytanii i Europy jako egzekutorzy dla establishmentu.

Pomyślcie o tym - są w zasadzie kupieni i opłaceni. Są najemnikami zwerbowanymi za pomocą ofert łatwego obywatelstwa, rządowej jałmużny i okazji do brutalnego traktowania tej na wskroś zachodniej (i generalnie białej) populacji, którą gardzą. I będzie im wolno to robić, kryjąc się pod osłoną rządowych organów ścigania.

Dzięki zakłamanemu systemowi policyjnemu migranci mogą robić, co chcą, bez większego strachu przed reperkusjami. W Europie istnieje dodatkowy problem rozszerzającej się imigracji islamskiej, która jest determinowana przez doktrynę religijną, aby podbić niewierzących. Z Koranu:

Koran [9:29] Zwalczajcie tych, którzy nie wierzą w Allaha ani w Dzień Ostateczny, którzy nie uważają za zakazane tego, co Allah i Jego Posłaniec uznali za zakazane, i którzy nie przyjmują religii prawdy spośród tych, którym została dana Księga - [walczcie], aż sami zaczną płacić dżizję dobrowolnie, będąc upokorzonymi.

Migranci z trzeciego świata są osiłkami najmowanymi dla elit politycznych. Mogą terroryzować motłoch, a jeśli rdzenna ludność podejmie działania w celu obrony, rząd może wkroczyć, nazwać ich nienawistnymi rasistami i ogłosić stan wojenny. To sytuacja korzystna dla obu stron. Migranci pomagają w egzekwowaniu tego stanu wojennego, ponieważ rząd podwaja wysiłki na rzecz zakłamania w policji.

Są tacy, którzy twierdzą, że stanowisko antyimigracyjne jest "fałszywym paradygmatem". Pojęcie "fałszywych paradygmatów" stało się plagą wśród myślicieli ruchu wolnościowego, którą należy porzucić. Rzeczywistość jest taka, że ??nie walczymy tylko z globalistami, musimy również walczyć z ludźmi, którzy świadomie lub nieświadomie tym globalistom pomagają. Elity pomagają w wywoływaniu konfliktów, ale wiele z tych podziałów już istnieje bez ich wpływu.

Na przykład kultury trzeciego świata są z natury brutalne i autorytarne. 20 najbardziej brutalnych i najbardziej opresyjnych krajów na świecie to te same kraje Link, które wysyłają karawany migrantów w naszą stronę. Postępowcy będą twierdzić, że to dobra rzecz i że musimy pomóc tym ludziom. To nie jest dobra rzecz i większości z nich nie można pomóc, ponieważ nie przyjeżdżają tutaj, aby być wolnymi, przyjeżdżają tutaj, aby wziąć wszystko, co mogą wziąć.

Większość ludzi z tych regionów nigdy nie będzie w stanie pokojowo współistnieć w społecznościach zachodnich. Nie rozumieją wolności, nie rozumieją dyplomacji, nie rozumieją kompromisu. Dla nich tolerancja nie jest cnotą, to słabość, którą można wykorzystać na swoją korzyść. Jest to fakt udowodniony wielokrotnie wraz z przyspieszeniem masowych migracji i myślę, że moja teoria została ostatnio potwierdzona przez wydarzenia w Wielkiej Brytanii.

Obywatele brytyjscy są ofiarami ataków migrantów i zorganizowanej przestępczości od ponad dekady. Zakłamany system policyjny w Wielkiej Brytanii nadal chroni tych migrantów przed odwetem, podczas gdy rząd ukrywa statystyki pokazujące, jak wiele przemocy popełniają osoby niebędące obywatelami.

Brytyjskie zamieszki w zeszłym tygodniu były rzadkim momentem, kiedy patrioci w końcu wypowiedzieli się na temat otwartych granic i wyszli na ulice, tylko po to, by zostać ogłoszonymi "nazistami" i "rasistami". Użycie policji do tłumienia zniszczeń mienia i walk byłoby zrozumiałe do pewnego stopnia, gdyby nie fakt, że agresywne protesty migrantów trwały od miesięcy przy bardzo niewielkiej ingerencji policji. Znów, dwulicowe działania policji są oczywiste.

Następnie brytyjski premier Keir Starmer złożył oświadczenie, w którym skrytykował patriotyczne protesty i bronił migrantów. Nie padła propozycja jakiegokolwiek referendum w sprawie imigracji. Ani razu nie przyznał się do problemu rosnącej przestępczości migrantów i w zasadzie wypowiedział wojnę patriotom.

Link

W lipcu Partia Pracy była podobno w trakcie tworzenia nowej "grupy przywódców muzułmańskich" Link, która miała stać się głównym punktem kontaktowym między rządem Keira Starmera a społecznościami muzułmańskimi w Wielkiej Brytanii. Projekt dokumentu przedstawiającego plany tej organizacji opisuje jej główne cele, w tym "wpływanie na politykę publiczną w sposób, który chroni i promuje prawa brytyjskich muzułmanów" oraz "wpływanie na debatę medialną na temat muzułmanów w Wielkiej Brytanii". Innymi słowy, propaganda w celu uciszenia rodzimego sprzeciwu.

Muzułmańskie gangi migrantów, nazywające siebie "Ligą Obrony Muzułmanów" (MDL - Muslim Defense League), potraktowały przemówienie Starmera jako zaproszenie do włóczenia się po ulicach brytyjskich miast będąc uzbrojonymi w noże i maczety, przemieszczania się z ulicy na ulicę i losowego atakowania białych Brytyjczyków.

Migranci jasno dali do zrozumienia, że ??ich celem było "zapewnienie dominacji" nad Brytyjczykami i zmuszenie ich do uległości. Jak dotąd brytyjscy urzędnicy zaprzeczają istnieniu gangów muzułmańskich. Media odmówiły relacjonowania większości działań gangów migrantów i zrzuciły całą winę na rodzimych patriotów. Jednym z nielicznych miejsc, w których można zobaczyć dowody wideo ujawniające istnienie gangów migrantów, jest X Elona Muska (dawniej Twitter). Musk również został zaatakowany przez brytyjskich urzędników za "podżeganie do niepokojów", po prostu dlatego, że nie cenzuruje nagrań.

Tymczasem Keir Starmer i inni urzędnicy rządowi spotykają się z grupami muzułmańskimi, aby zapewnić ich, że rząd jest po ich stronie. Migranci czują się teraz ośmieleni by robić co chcą, podczas gdy Brytyjczycy stają w obliczu rzeczywistości, że jeśli się sprzeciwią, rząd wsadzi ich do więzienia. Migranci są teraz, w najbardziej podstawowym znaczeniu, najemnym skrzydłem rządu Wielkiej Brytanii.

Ta dynamika jest jeszcze bardziej niezaprzeczalna, gdy przyjrzymy się decyzjom rządu Wielkiej Brytanii, aby usunąć wydarzenia związane z chrześcijaństwem z brytyjskiej armii, jednocześnie zachęcając muzułmanów do wstępowania w szeregi. Pamiętajmy, że w zeszłym tygodniu rząd Wielkiej Brytanii zagroził możliwością użycia wojska przeciwko narodowi brytyjskiemu. Były już w historii skorumpowane imperia, które wolały używać zagranicznych najemników, aby pacyfikować własnych obywateli. Nie jest przypadkiem, że tak duży odsetek ludzi pochodzących z trzeciego świata (około 80%) to mężczyźni w wieku poborowym. Link

Link

Powojenna populacja brytyjska od dawna nie miała kontaktu z prawdziwą przemocą. Jasne, zdarzają się zamieszki i bójki na stadionach, ale ja mówię o zimnej, wyrachowanej wojnie etnicznej, której celem jest podbój. Obcy migranci przybywający z Afryki i Bliskiego Wschodu są doskonale zaznajomieni z taką przemocą. Znają ją dobrze i całkowicie przyjęli jako część swojej kultury.

Niewielu Brytyjczyków jest w stanie pojąć atak nożem na dziecięcy występ taneczny, masowe dźgnięcia nożem bawiących się w parku maluchów czy działanie zorganizowanych gangów gwałcicieli, które porywają nastolatki. Kiedy po raz pierwszy doświadczasz tego rodzaju demonicznej woli, może to być przerażające. Obawiam się, że Brytyjczycy stają w obliczu czegoś tak bardzo wykraczającego poza ich wyobraźnię, że mogą nie wiedzieć, jak sobie z tym poradzić. Połączenie zorganizowanej przestępczości migrantów i ucisku rządowego może zastraszyć Brytyjczyków i doprowadzić ich do dewastującej apatii.

Podejrzewam, że sytuacja w Wielkiej Brytanii jest tylko zwiastunem tego, co wkrótce zobaczymy w USA. Starmer jest zagorzałym zwolennikiem Światowego Forum Ekonomicznego i ściśle przestrzega ich programu. Warunki w Wielkiej Brytanii są tym, czego ludzie z Davos chcą wszędzie.

Niezależnie od wyniku wyborów w USA w listopadzie, kryzys nielegalnej imigracji będzie centralnym punktem wszystkiego, z czym będziemy mieć do czynienia w ciągu najbliższych kilku lat. Jeśli lewicowcy pozostaną u władzy politycznej, prawdopodobnie zobaczymy podobną próbę represji wobec patriotów ze strony aroganckiej administracji [Kamali] Harris.

Jestem przekonany, że Harris z całą pewnością zaoferuje obywatelstwo każdemu nielegalnemu imigrantowi, który już przebywa w kraju (wielu z nich w zamian za służbę wojskową), kupując jednocześnie najemników i blok postępowych wyborców, co położy kres wszelkim szansom na ponowne uczestnictwo konserwatystów w rządzie.

W przypadku ponownej wygranej Trumpa sytuacja się zmieni. Usunięcie nielegalnych imigrantów będzie najważniejszą kwestią, a lewicowcy w USA będą próbowali temu zapobiec. Postrzegają migrantów jako klucz do swojego królestwa. Sposób na "zniszczenie kapitalizmu" i wprowadzenie przebudzonego socjalizmu. Usunięcie nielegalnych imigrantów cofnęłoby ich o dziesięciolecia. Lewicowcy raczej wywołają zamieszki, niż przegrają. To pewne.

Różnica jest taka, że ??amerykańscy patrioci są uzbrojeni (50 milionów ludzi, ponad 400 milionów karabinów i setki miliardów sztuk amunicji). Ostatnio otrzymuję mnóstwo e-maili od czytelników z Wielkiej Brytanii i Europy, którzy mówią, że desperacko pragną takich samych praw do broni palnej, jakie mamy w USA. Wszyscy mówią mi: "nigdy nie rozstawaj się z bronią". Nie martwcie się, nie oddamy jej. Wiemy, co nadchodzi, dzięki wydarzeniom w Wielkiej Brytanii.

Britain Is Proof: Globalists Plan To Use Migrants As A Mercenary Army Against The West, Brandon Smith, August 13, 2024
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 18.08.24 Pobrań: 7 Pobierz ()
19.08.2024 USA: Sąd Najwyższy unieważnił genderową ustawę. To koniec startów mężczyzn w kobiecych d
Sąd Najwyższy USA stosunkiem głosów 5 do 4 unieważnił ustawę Title IX, forsowaną przez prezydenta Joe Bidena oraz wiceprezydent Kamalę Harris.

Genderowe przepisy pozwalały na starty biologicznych mężczyzn w kobiecych dyscyplinach sportowych, ale również korzystanie z zaplecza sportowego tj. damskich toalet, akademików czy szatni.

Amerykańska ustawa nazywana Title IX była promowana i zatwierdzona przez prezydenta Joe Bidena. Popierała ją również wiceprezydent Kamala Harris. Oficjalnie miała ona wspierać osoby transseksualne i przeciwdziałać dyskryminacji. Jednak de facto była ideologicznym zagrożeniem, które zdecydowanie promowało gender w sporcie. Ostatecznie Sąd Najwyższy USA odrzucił i unieważnił niebezpieczną ustawę. Co jednak ciekawe, za jej utrzymaniem głosował konserwatywny sędzia Neil Gorsuch.

Gdyby ustawa nie została odrzucona, przepisy wprowadzałyby możliwość konkurowania w sporcie biologicznych mężczyzn z kobietami. Rywalizacja mężczyzn uważających się za kobiety stałaby się wypaczeniem ducha sportu i zaprzeczeniem obowiązujących w sporcie zasad. To jednak nie jedyne konsekwencje genderowej ustawy, promowanej przez duet Biden - Harris.

Przepisy Title IX pozwalałyby również na korzystanie z damskich toalet przez mężczyzn uważających się za kobiety. Transseksualiści mogliby również przebywać w damskich szatniach, a także akademikach i innych miejscach przeznaczonych tylko dla kobiet.

Genderowe przepisy miały wejść w życie pod płaszczykiem przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na tożsamość płciową, orientację seksualną oraz "ciążę lub inne powiązane warunki". W zakwestionowanej ustawie po raz pierwszy w historii USA stwierdzono, że dyskryminacja ze względu na płeć obejmuje również "tożsamość płciową" konkretnej osoby.

Warto odnotować, że tuż przed decyzją Sądu Najwyższego USA, do organu wpłynęła petycja podpisana przez 102 kobiety uprawiające zawodowo sport. Reprezentowały one 26 amerykańskich stanów i apelowały o zablokowanie groźnej, genderowej ustawy.

Autorki petycji argumentowały, że testy sprawności fizycznej pokazują, że istnieje różnica między mężczyznami i kobietami w każdym wieku.

"Coraz większa liczba kobiet i dziewcząt doświadcza upokarzającego i szkodliwego doświadczenia bycia zmuszaną do rywalizacji z mężczyznami identyfikującymi się jako osoby transpłciowe w kategorii sportów kobiecych" - napisano w dokumencie sportowców.

"Trudno wyrazić ból, upokorzenie, frustrację i wstyd, których doświadczają kobiety, gdy są zmuszane do rywalizacji z mężczyznami w sporcie. To publiczne zawstydzenie i cierpienie, wykluczenie z własnej kategorii kobiet" - wskazano w piśmie do Sądu Najwyższego.

Źródło: FOX News
pch/usa-sad-najwyzszy-uniewaznil-genderowa-ustawe-to-koniec-startow-mezczyzn-w-kobiecych-dyscyplinach
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 19.08.24 Pobrań: 6 Pobierz ()
Strona 172 z 183 << < 169 170 171 172 173 174 175 > >>
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.