|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
11
|
Download: Gazetka "Wolne Słowo" |
|
|
01.02.2022 Wielki protest w Kanadzie. |
W odróżnieniu od innych części świata ciężarówki w Kanadzie i USA są własnością protestujących, którzy przyjechali po wolność dla wszystkich Kanadyjczyków, dla wszystkich ludzi.
Ta policja jest częścią tego protestu i gwarantuje nam nietykalność...
Trudeau jest komunistą, wychwycony przez Klausa Schwaba i wychowany w szkole Światowego Forum Ekonomicznego.
***
Mieszkam w Kanadzie 21 lat i czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Mróz -23 stopnie, a ludzie domagają się wolności, zniesienia segregacji sanitarnej i ustąpienia premiera. Frustracja, żeby nie powiedzieć nienawiść do obecnie rządzących jest w Kanadzie ogromna. /@ZiggyZbyszek/
Link
Link
Reportaż z sobotniej demonstracji kierowców wielkich ciężarówek w obronie wolności obywatelskich i swobód politycznych przed budynkiem parlamentu w Ottawie. Rozmawiamy z polskimi truckerami. Idziemy przed parlament. Goniec dziękuje pp. Eli i Bogdanowi Gajewskim z Poland za wsparcie finansowe i gościnę.
Link
ekspedyt.org |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 01.02.22 |
Pobrań: 56 |
Pobierz () |
02.02.2022 Publicznie upokorzony Niedzielski przegrał wszystko ...ale chce trwać... bo tak... |
O co walczył najgorszy minister zdrowia w dziejach Polski? Od początku do końca walczył o ostry kurs, który pozwoliłby mu się zemścić na "płaskoziemcach". Upadła "rada medyczna" i sam Niedzielski oczywiście byli i są akwizytorami korporacji, ale obok interesów grały też emocje.
Fakt, że tak wybitni "eksperci" i "naukowcy" byli codziennie upokarzani, a ich niekompetencje i cynizm obnażali licealiści o profilu biologicznym, musiał zostawić i zostawił trwałe piętno. Wystarczyło posłuchać ich medialnych wystąpień, gdzie praktycznie w każdym zdaniu przewijał się jeden przekaz: "ludzie to ciemnogród i nie słuchają nas wybitnych". Brylował w tym Simon, jednak jego aktywność to już granica obłąkania i kodeksu karnego. Pozostali aż tak daleko nie szli, ale wściekłości przeradzającej się w nienawiść do "ciemnogrodu" i tak nie potrafili ukryć.
Niedzielski robił wszystko, żeby razem z "radą medyczną" i częścią klubu PiS podobną do rady, uczynić z pomoru front zemsty, a ponieważ jest beznadziejnym politykiem, to popełnił błąd za błędem. Mnie najbardziej bawi przeświadczenie Niedzielskiego, że Kaczyński rzeczywiście jest takim gorącym zwolennikiem przymusu medycznego. Kto choć trochę Kaczyńskiego zna, ten wie, że gdyby tak było już mielibyśmy w Polsce Australię.
Prezes PiS sam nie wie czego chce i łata dziury w PiS, co jest dla niego priorytetem. Przychodzi poseł Siarkowska to słyszy, że Kaczyński szanuje jej pogląd, ale namawia do zmiany zdania. Jak zapuka Niedzielski to dostaje emocjonalną łapówkę w postaci "gwarancji" kierownictwa PiS, które nijak nie przekładają się na realne działania. Prezes PiS słynie ze swojego ślepego uporu, co nie raz i nie dwa pociągnęło partię na ruchome piaski, dlatego średnio wierzę w jego determinację w zakresie przymusu powszechnego. Być może jest to coś w rodzaju marzenia o "emerytowanym przywódcy narodu", ale nawet w takiej formie, w jakiej Kaczyński jest, wie doskonale, że politycznie podobnego projektu przepchać się nie da.
Gęsta atmosfera w PiS została rozładowana szeregiem pozorowanych działań. Sfrustrowany Niedzielski dostał obietnicę, że klub PiS zajmie się ustawą Hoca i takie kroki rzeczywiście zostały poczynione, łącznie z zaproszeniem opozycji do rozmowy. Niedzielskiemu tłumaczono, że PiS nie ma większości i to akurat była prawda. Czy prawdą było, że kierownictwo PiS chciało przeforsować ustawę Hoca, to oddzielna i mało prawdopodobna historia. W efekcie prace nad ustawą zakończyły się pełną kompromitacją radykalnej części PiS i samego Niedzielskiego.
Wtedy Kaczyński szybko próbował ugasić pożar i przedstawił własne pomysły, tak odrealnione, że tu i teraz można ponad wszelką wątpliwość powiedzieć - nic z tego nie będzie. Pomysłów prezesa nie da się wdrożyć w teorii, co dopiero w praktyce. Przeciętnie rozgarnięty i znający prawo człowiek wie, że proces decyzyjny, który obejmuje cztery instancje: od szefa zakładu pracy, przez wojewodę i sąd administracyjny, aż po sąd cywilny, to najmniej 6 lat w plecy. Wrzucono kolejnego bubla, ale tym razem tak ewidentnego, żeby nikt poza Niedzielskim nie miał złudzeń. Innymi słowy Niedzielski jest poddawany ścieżce zdrowia, którą przeszedł Gowin.
Ponad wszelką wątpliwość dymisja złożona przez najgorszego ministra zdrowia w dziejach Polski nikogo w PiS by nie zmartwiła. Kaczyński i Morawiecki przyjąłby to z jedną wielką ulgą, bo Niedzielski jest w tej chwili najpoważniejszym obciążeniem personalnym w rządzie. Rzecz w tym, że ten wieczny urzędnik przez 25 lat potrafił się utrzymać przy wszystkich formacjach, jakie rządziły i bynajmniej nie twardemu kręgosłupowi to zawdzięcza. On doskonale wie, że wyższego stanowiska w karierze nie zajmie, a po dymisji będzie nikim, może jakimś referentem w NFZ, czy ZUS. Ambicje nie pozwalają mu odejść z honorem i najwyraźniej to wszystko, co się dotąd stało, nie jest dla niego przekroczeniem granic, chociaż każdy człowiek szanujący samego siebie i rodzinę dawno by odszedł. Niedzielski trzyma się stołka do końca, być może jest jakiś próg bólu upokorzenia, którego nie wytrzyma, ale na razie nic na to nie wskazuje.
MatkaKurka |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 02.02.22 |
Pobrań: 57 |
Pobierz () |
02.02.2022 Befehl ist Befehl! Policjanci Bawarii zgotowali dzieciom piekło. Akcja 30-35 funkcjonari |
Niemcy. Bawarska policja zrobiła nalot na prywatną szkołę, w której dzieciom pozwalano na naukę bez masek. Szkoła nie była zarejestrowana przez bawarski rząd, a rodzice założyli ją w celu ochrony dzieci przed reżimem covidowym.
Szkołę w bawarskiej miejscowości w Erlangen założyli rodzice, którzy chcieli uchronić swoje dzieci przed traumą i zdrowotnymi konsekwencjami wprowadzonego w Bawarii reżimu sanitarnego.
Mowa tu m.in. o nakazie zakrywania ust i nosa przez najmłodszych.
Lokalne media podają, że policja zorganizowała nalot na prywatną szkołę po tym, jak ustalono, że działa ona bez zezwolenia rządu Bawarii, a dzieci uczą się na prywatnej posesji.
Po interwencji służb mundurowych placówka została zamknięta.
Jedna z matek, która posyłała swoje dziecko do rzeczonej szkoły, twierdzi, że akcję przeprowadziło około 30-35 funkcjonariuszy w pełnym rynsztunku - mieli być wyposażeni w pałki i broń automatyczną, a drzwi do budynku wyważyć taranem.
W dniu, w którym przeprowadzono akcję, w szkole znajdowały się dzieci w wieku od 4. do 14. lat. Gdy policjanci rozpoczęli nalot, przerażone dzieci zaczęły uciekać na piętro budynku, ale mundurowi zatrzymali je.
Dzieci miały zostać oddzielone od rodziców i przesłuchiwane indywidualnie przez 4 godziny.
Portal Reitschuster.de twierdzi, że policja zastosowała taktykę zastraszania, mówiąc dzieciom, że zostaną umieszczone w domach dla nieletnich, jeśli odmówią podania swoich nazwisk.
Ponadto policjanci skonfiskowali dzieciom przybory szkolne. Mają one zostać zwrócone po zakończeniu dochodzenia.
Źródło: Reitschuster.de, Life Site News |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 02.02.22 |
Pobrań: 53 |
Pobierz () |
02.02.2022 "Lex Konfident" DO KOSZA. PiS przegrywa głosowanie! |
Mające większość w Komisji Zdrowia Prawo i Sprawiedliwość przegrało głosowanie ws. nowej ustawy sanitarnej. Lex Konfident trafi do kosza.
Nad nową ustawą sanitarną Komisja Zdrowia pracowała od godziny 15. Po wnioskach i wysłuchaniu głosów różnych opcji politycznych, rozpoczęto głosowanie.
Na początku Komisja miała głosować nad dwoma wnioskami - o całkowite odrzucenie ustawy w pierwszym czytaniu oraz - jeśli ten wniosek by przepadł - o publiczne wysłuchanie ustawy "lex konfident".
Okazało się, że wystarczyło jedno głosowanie. 22 członków Komisji Zdrowia było za odrzuceniem ustawy w pierwszym czytaniu, a przeciwko - 17. Oznacza to, że mający większość w Komisji Zdrowia PiS przegrał głosowanie.
A przegrał, bo kilku członków komisji - zapewne nie chcąc firmować ustawy swoim nazwiskiem - w ogóle nie pojawiło się na głosowaniu.
Spośród 18 obecnych polityków z ramienia PiS wyłamała się Małgorzata Janowska - ona zagłosowała za odrzuceniem ustawy w pierwszym czytaniu. Pozostałe wszystkie głosy przeciw są autorstwa PiS-u.
Ustawa, potocznie nazwana "lex konfident", definitywnie ląduje w koszu.
Link
nczas.com |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 02.02.22 |
Pobrań: 52 |
Pobierz () |
02.02.2022 Cyprian Kamil Norwid - nieromantyczny romantyk |
W tym roku minie 201 rocznica urodzin jednego z najwybitniejszych poetów z dziejów polskiej poezji i literatury - Cypriana Kamila Norwida. Dziwak, samotnik, niezrozumiany artysta, człowiek tułający się po świecie w celu znalezienia miejsca dla siebie - taki obraz wyłania się z jego życiorysu.
Jednakże obok tego możemy zobaczyć twórcę wszechstronnie uzdolnionego: poetę, dramaturga, prozaika, publicystę zajmującego się też grafiką, malarstwem i rzeźbą. Oryginalnością dorównywał Mickiewiczowi czy Słowackiemu, a jego przenikliwość pozwalała mu dochodzić do wniosków, które o wiele lat prześcignęły epokę, w której żył.
Cyprian Kamil Norwid swoją myśl społeczną i polityczną koncentrował na narodzie i narodzie temu poświęcił prawie całe swoje życie. Myśl ta, w dużej mierze zapomniana, zasługuje na przypomnienie jako niezwykły skarb dorobku intelektualnego autora W Weronie.
"Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie" - o życiorysie
Cyprian Kamil Norwid urodził się 24 września 1821 roku w miejscowości Laskowo-Głuchy. Młodość spędził w Warszawie, studiował malarstwo. W 1842 wyjechał do Niemiec, a następnie do Włoch, gdzie kontynuował studia plastyczne. W 1846 w Berlinie został aresztowany i uwięziony z powodów politycznych, na krótko wprawdzie, ale to prawdopodobnie zapoczątkowało kłopoty ze zdrowiem.
Z Berlina wyjechał do Brukseli, gdzie dobrowolnie przyjął status emigranta. W Rzymie, dokąd się udał następnie, utrzymywał przyjacielskie stosunki z Zygmuntem Krasińskim i ze zgromadzeniem Księży Zmartwychwstańców. W czasie rewolucji w Rzymie w 1848 r. wraz z Zygmuntem Krasińskim z bronią w ręku walczył w obronie zagrożonego papieża Piusa IX. Z dumą przetrzymywał medal dany mu za udział w obronie Państwa Kościelnego przed ogniem rewolucyjnym.
W 1849 przybył do Paryża, gdzie utrzymywał kontakty z wybitnymi przedstawicielami polskiej i międzynarodowej emigracji (jak np. Fryderyk Chopin, Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Adam Jerzy Czartoryski). Zawód miłosny i brak środków do życia spowodowały, że szukał szczęścia w Nowym Jorku. Próbował - mało skutecznie - utrzymywać się z rzeźby i rysunku. W 1854 powrócił do Paryża na stałe.
Ciągłe kłopoty finansowe i pogłębiająca się głuchota spowodowały, że w 1877 zamieszkał w Zakładzie św. Kazimierza, przytułku dla ubogich polskich weteranów i sierot, gdzie spędził resztę życia. Pochowany został na cmentarzu w Ivry, niedaleko Zakładu. W 1888 zwłoki zostały przeniesione na polski cmentarz w Mortmorency i pogrzebane w zbiorowej mogile.
W swojej twórczości łączył wiele nurtów i choć powszechnie kojarzy się go z romantyzmem, i wydaje się, że sam Norwid uważał się za ostatniego z romantyków, to możemy znaleźć u niego elementy klasycyzmu i parnasizmu. W skład jego dorobku możemy zaliczyć kilkanaście [kilkaset - przyp. red.] wierszy, poematów, dramaty, nowele, teksy pisane prozą a także listy polityczne i kilkanaście obrazów olejnych.
Jego poezja jest trudna, intelektualna, aforystyczna, pozbawiona opisowości i melodyjności typowej poezji romantycznej, może więc dlatego tak nierozumiana w czasach dominacji poetyki Mickiewicza i Słowackiego. Do najważniejszych poematów Norwida należą Promethidion, Quidam i Rzecz o wolności słowa.
W latach 1865-66 stworzył Norwid cykl swoich najpiękniejszych wierszy Vade-mecum zawierający m.in. takie arcydzieła, jak Bema pamięci żałobny rapsod i Fortepian Chopina.
Patriotyzm "zorganizowany i organiczny" Norwida
Cyprian Norwid wychodził w swoich rozważaniach od zasadniczego założenia, że ludzkość jest fikcją: "Ludzkość bowiem? - ja nie wiem, co jest Ludzkość - ona nie istnieje rzeczywiście, abstrakcją tylko świętą jest inspirować może i powinna, i inspiruje też, ale obowiązywać nie ma siły".
Od wyimaginowanego pojęcia ludzkości "czwarty wieszcz" odróżnia konkretny, realny podmiot - naród. Pisze bowiem: "Narody co innego - te są, te żyją, cierpią, drgają - te, istniejąc prawdziwie, już nie inspirują jako Ludzkość, ale obowiązują rzeczywiście". Narodowa forma organizacji jest ważna dla autora Promethidionu z dwóch powodów. Po pierwsze narody są tym co istnieje realnie, praktycznie i dlatego rozpatrywanie człowieka jako członka innych grup: plemienia czy klasy może mieć charakter tylko teoretyczny. Po drugie, narody powstały z Boskiego nakazu i każdy z nich wypełnia jakąś misję wyznaczoną przez opatrzność, stając się tym samym - w myśli Norwida - instytucją przede wszystkim moralną.
Norwidowska myśl polityczna opierała się na koncepcji narodu jako: "żywego, organicznego wcielenia". Spoistość i trwałość narodu opierają się na patriotyzmie, a więc na miłości. Krytykował pojawiający się w tym czasie w kręgu romantyków takich jak Mickiewicz czy myślicieli w postaci Lelewela kult słowiańskości, pisząc o próbie powrotu do: "hord barbarzyńskich, ale nie narodowości chrześcijańskiej".
Uważa się często Norwida za ideologa pracy organicznej. Od swojego słynnego zdania: "jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym" wynosił później tezę, że by odzyskać niepodległość, trzeba dokonać uspołecznienia, które zmieni obecną sytuację. Krytykował przy tym idee walki rewolucyjnej pisząc w Listach o emigracji: "Dlaczego emigracja zazwyczaj wie to tylko, co trzeba? ? a czemu tylko jeden naród może wiedzieć co można?"
Uważał Norwid, że nietracenie z oczu tego co można, pozwala na realizację tego co potrzeba. Potrzebny jest wysiłek przekraczający możliwości jednego pokolenia, wysiłek, którego owoce są przekazywane z pokolenia na pokolenie. W związku z tym formułował założenia tzw. "nowego prometeizmu" - pracy tworzącej piękno w codziennym życiu, w opozycji do prometeizmu romantycznego - apologii buntu, walki i wybuchów emocji. Myśl Norwida była organiczna i historyczna w tym sensie, że podkreślała rolę długotrwałej pracy kolejnych pokoleń na rzecz rozwoju narodu.
Cytat Norwida o tym, że Polacy są "żadnym społeczeństwem" pokazuje, że autor Vade-mecum był przenikliwym i surowym krytykiem narodowej mentalności Polaków. Różnił się tutaj od pozostały twórców romantycznych, którzy podkreślali w swojej myśli politycznej walor terapeutyczny, uświadamiający "kobiecie upadłej" że jest "aniołem tylko z zabłoconymi skrzydły".
Główną wadę Polaków jaką dostrzegał Norwid była tendencja do "spersonalizowania wszystkiego" czyli stawiania indywidualnego interesu ponad interes ogólny, interes narodu. Wadę tą dostrzegali przed nim myśliciele doby stanisławowskiej a później miała ona zostać opisana w szerokiej gamie literatury i publicystki. Krytyczny stosunek do niektórych cech własnego narodu, uzasadniał poeta przekonaniem, że patriotyzm winien służyć prawdzie, nawet gorzkiej prawdzie o własnym narodzie i jego przywarach.
Wartości uniwersalne i kwestia społeczna
Autor Fortepianu Szopena podjął rozważanie będące odpowiedzią na pytanie: czy człowiek może realizować uniwersalne wartości w jakieś innej społeczności niż w narodowej?
Poeta uważała, że idee nadrzędne można realizować tylko w narodowej rzeczywistości: "Albowiem - szlachetny człowiek nie mógłby wyżyć dnia jednego w Ojczyźnie, której szczęście nie byłoby tylko procentem od szczęścia dla Ludzkości". Do panteonu tych wartości absolutnych Norwid zaliczał wiarę katolicką oraz dziedzictwo Rzymu i Grecji. Zarówno "kodeks", "credo" jak i "gramatyka i liturgia" oraz "reprezentacyjne formy rzymskie" są niezwykle wartościowymi walorami kulturowo-narodowymi a bez nich: "byłby też narodowości grzybami i mchami islandzkimi!".
Tylko zharmonizowanie wartości uniwersalnych i ich narodowej realizacji pozwala mieć jakiekolwiek nadzieję na odzyskanie niepodległości i utrzymanie tożsamości narodowej. Połączenie uniwersalnego, i narodowego to, dla Norwida, połączenie elementu wiecznego, absolutnego i historycznego. Oczywiście - piszę Norwid - nie należy mieszać porządku wartości absolutnych z porządkiem ich narodowych realizacji. Kształt tych transcendentnych wartości jest niezależny od ludzkiej woli, natomiast to, czy i jak będą one realizowane, już w dużej mierze z niej wynika. W efekcie procesu historycznego, wytężonej pracy wielu pokoleń, powstaje taka rzeczywistość, w której w coraz większym stopniu wypełniane są te nadrzędne wartości.
Norwid akceptował rolę historyczną warstwy szlacheckiej, jednocześnie niezwykle mocno krytykował jej stan: "Arystokracja polska przez lat dwieście ani jednego nowego imienia, żadnej znakomitości narodowej nie objęła w swe ciało, nie chciała objąć [...]. Nie mają sensu politycznego i są zamkniętym i zapieczętowanym pokojem samobójcy".
Odrzucał poeta z góry koncepcje radykalnej reformy społecznej, jako że byłaby ona sprzeczna z koncepcją historycznego rozwojem narodu. Jednocześnie apelował do elit arystokratycznych o wywiązanie się ze swoich narodowych obowiązków. Pisał: "To jest ojcostwa swego w czynie, to jest w pełnej odezwie do Narodu wykładającej, o ile kwestia Narodowa ze społeczną, to jest socjalną, się tu miesza".
Uważał więc Norwid, że arystokracja powinna ojcowską opieką otoczyć warstwy niższe, których coraz większy antagonizm wobec klas wyższych, skutkuje "oddaleniem powstania narodu". Takie paternalistyczne ukazanie roli szlachty znaleźć możemy również m.in. w apelach księcia Adama Jerzego Czartoryskiego i wydaje się, że niezwykle mała była wiara, że można z tym wiązać jakieś większe nadzieje.
Krytyka romantycznego mesjanizmu i rewolucji
To co w sposób znaczący odróżniało Norwida od pozostałych wieszczów-romantyków, to niezwykle krytyczne podejście do politycznego romantyzmu zwłaszcza w jego mesjanistycznej wersji. Norwidowska krytyka mesjanizmu była wielowątkowa, a poeta odrzucał idee Mickiewicza zarówno z przyczyn religijnych, historiozoficznych jaki narodowych.
Mesjanizm Norwid odrzucał z perspektywy katolickiej, wskazując, że poza Jezusem Chrystusem ludzkość nie powinna oczekiwać żadnego innego zbawiciela. Nie należy - jak to uważał Mickiewicz - oczekiwać nagłego objawienia się Królestwa Bożego na ziemi, skoro jest ono ciągle obecne w Historii. Autor Do obywatela Johna Browna negował też efektywność mesjanistycznego kultu ofiary: "Nie ofiary brak narodowi, który już nie ma co ofiarować - ale brak Miłosierdzia... U nas poświęcenie to jest dopiero, ażeby umieć stracić wszystko dla sprawy - zacna precepta i konieczna, powtarzam, Starego Zakonu precepta, ale u nas jeszcze nie pojmuje się poświęcenie jako zależące na tym, ażeby wszystko zyskać dla sprawy. I dlatego jest popiół".
Oczekiwanie przez romantyków uniwersalna regeneracja bytowania człowieka i narodów dla ziemi była dla Norwida analogiczna do wiary rewolucjonistów w ozdrowieńczą moc rewolucyjnych czynów. "Czyn" ten konfrontował z twórczą i ewolucyjną "pracą".
Przy tym, odrzucał Norwid idee walki rewolucyjnej. W latach 1848-1849 (od rabacji galicyjskiej do Wiosny Ludów) krytycznie odnosił się do aktualnych wydarzeń politycznych. Przestrzegał przed wpływem wstrząsów rewolucyjnych wybuchających w całej Europie. "Niecierpliwość w rzeczach narodowych jest rozdarciem historii" - podkreślał, tym samym wyrażając swoje przywiązanie do idei historycznego i organicznego rozwoju narodu i wspólnoty.
Z tego samego powodu odrzucał Norwid zachodnioeuropejski liberalizm, socjalizm rewolucyjny oraz materializm. Były to ideologie, które nie przystawały do natury historycznie ukształtowanej rzeczywistości narodowej i tym samym stawały się kompletnie nieskuteczne. Choć autor Moje Piosnki wierny był cywilizacyjnemu okcydentalizmowi i kierował się w stronę dziedzictwa zachodniego, ostro krytykował pojawiający się na zachodzie kryzys cywilizacji oznaczający się sekularyzmem i dominacją wartości doczesnych.
Jeśli w myśli Norwida pojawiała się jakaś forma mesjanizmu to miała ona formę bliższą mesjanizmowi antyrewolucyjnemu Krasińskiego aniżeli mesjanizmowi Mickiewicza i Słowackiego, których cenił, ale nie zgadzał się z nimi politycznie.
Duch Norwida
Cyprian Kamil Norwid, jego poezja a także myśl i poglądy zasługują na docenienie i rozpowszechnienie w naszej rzeczywistości kulturowej i społecznej. Nie możemy przestać wychwalać Mickiewicza (no chyba, że akurat jest się uczniem liceum i zdaje się maturę), Słowackiego, czasami też wspomnimy Krasińskiego, jednak o Norwidzie prawie nie ma śladu. Przypomnijmy sobie autora Promethidionu tak, jak odkryli go pisarze Młodej Polski i uhonorujmy jego niezwykłe oddanie narodowi i ojczyźnie, której nigdy nie poznał w formie niepodległego państwa, ale którą zawsze miał w sercu.
Dominik Majcher
Bibliografia:
1.Polska Myśl Polityczna do roku 1939, Grzegorz Kucharczyk, 2011
2. Konserwatyści a niepodległość. Studia nad polską myślą konserwatywną XIX wieku, Marcin Król, Warszawa 1985
https://myslkonserwatywna.pl
--------------------------------
Należałoby wspomnieć również o Czesławie Niemenie, który miał duży wpływ na powrót zainteresowania poezją Norwida.
A kto pamięta mądre pytanie Norwida:
"Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala, czy ten, co mówić o tym nie pozwala?" |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 02.02.22 |
Pobrań: 61 |
Pobierz () |
03.02.2022 1.02. Kolejny test, który zużył PiS |
Ja sobie zawsze robię zapas ciekawych tematów nie przywiązanych do bieżączki i odkładam. Tak właściwie to chcę o tym napisać, bo aktualne tematy prowadzą donikąd, ale ostatnio atakują. Na tyle, że kilka (-naście?) ostatnich wpisów to nie tematy ważne ale aktualne, a więc często głupawe. Ale co człowiek poradzi? Mam nadzieję, że wrócę do mniej aktualnych i dam sobie szansę na dystans. Ale muszę to zakończyć pewną codą z ostatnich zajść.
No, ja mówiłem, ostrzegałem i szydziłem z tej ustawy post Hoc, zwanej słusznie lex konfident. Opisałem jej założenia w osobnym wpisie i zorientowałem się, że większość publiczności zna te przedłożenie dość dobrze, ale... wypiera jego znaczenie - tak jest absurdalne. Projekt ustawy właśnie przepadł. Ale w kwestii merytorycznej ma to w tej chwili już tylko jedno znaczenie, reszta to skutki polityczne, które każą się zastanowić - po co ci to było Grzegorzu Dyndało?
Rozprawmy się więc najpierw z merytoryką. Ustawa, która właśnie wczoraj padła to próba załatwienia sanitaryzmu poprzez napuszczenie na siebie Polaków, by załatwić tę wrażliwą sprawę rękoma suwerena - znany wszystkim pikuś. Ćwiczymy to od dawna (pierwszy wpis o tym zjawisku miałem we wrześniu 2020), i ostatnie przedłożenie z sankcją nagrody za sanitarystyczne kapowanie było tylko ekstremalnym przykładem trwającego trendu. Przez chwilę zafrapował mnie jednak jeden aspekt - wydawało mi się, że rządzący zmienili paradygmat: wyszli od szczepiennictwa jako remedium w kierunku testowania.
Szczepionki okazały się blamażem i wydawać by się mogło, że sprawa już się wydała na międzynarodową skalę - że "nasi", by utrzymać sanitaryzm przenieśli się w terroryzm testowy. Ale gdzie tam, mimo tego, że wszyscy odchodzą od szczepionek i ich paszportowania, to jednak w ostatnim dniu przed decyzją o postawieniu lex konfident na komisji, pokazały się plany by objąć nim tylko osoby zaszczepione. A więc szczepienia wróciły, bo wcześniej konfidencko wymuszony obowiązek szczepienny miał dotyczyć wszystkich po równo: zaszczepionych, niezaszczepionych i ozdrowieńców. A tu znowu weszliśmy w stare tory. Że jednak kryterium szczepienne jest ważne. Tak, te, które nie powstrzymują żadnej transmisji.
A może, i tu wracamy do polityki, ten ostatni, szczepienny gest był zrobiony w stronę... opozycji, zwłaszcza jej skrajnie lewicowej części. Ta bowiem, co potwierdziło się na komisji, z ochotą przyjęła by włączenie obowiązku szczepiennego, czym w sumie byłoby wprowadzenie takiego rozwiązania do ustawy. Ci z lewa to by wszystkich pozaszczepiali i od razu skierowali na kwarantanny, co jest kompletnym absurdem, bo skoro (co jest wynikiem nieskuteczności szczepionek) mamy się i szczepić, i kwarantannować, i maseczkować, to... po co się szczepić. Tyle lewica. Wiadomo.
Totalsi zagrali inaczej i trochę podgrillowali władzę, co było do przewidzenia. (Tym bardzie nie wiadomo po co to było PiS-owi). Koalicja Obywatelska chciała tego podostrzenia, by się władza podłożyła społeczeństwu. KO kalkulowało tak ? z 50% Polaków jest zaszczepionych, a więc jest otwarta na różne formy sanitaryzmu, PiS tego skąpi, a więc można zaabsorbować te 50% jako zawiedzione na władzy. Czyli przejąć ten elektorat. A więc trzeba było podostrzyć retorykę, że PiS nic nie robi, puszcza wolno nieszczepów, którzy zakażają lojalnych Szczepanów i pośrednio lub bezpośrednio blokują łóżka w szpitalach. A więc KO zagrała o połowę Polaków, to znaczy o o wiele więcej niż mają teraz. A elektorat PiS-u, gdzie jest więcej nie szczepów, a tak błędnie myśli KO, jeszcze dodatkowo się wkurzy na władze. Same zyski.
I PiS tu się jeszcze podłożył z ustawą. Ponieważ było duże prawdopodobieństwo, że ona nie przejdzie, opozycja i jej media od razu nazwały ją lex Kaczyński, żeby infamia za porażkę spadła na Prezesa. Bo z rachunków taktycznych wychodziło, że bez opozycji nie ma mowy o sukcesie. A KO podpuściło PiS, ten się dał wciągnąć i ustawy nie przepchał. Opozycja zaś może powiedzieć, że nie głosowała ZA, bo ustawa jest durna i że... to za mało, bo trzeba po australijsku - zamknąć wszystko i wszystkich, ale zaraz po... zaszczepieniu wszystkich.
Opozycji zależało, żeby ten proces przedłużać. W komisji wniosek o pozytywną rekomendację przepadł, ale wniosek, by to dalej procedować na obradach - przeszedł. I to dzięki głosowi z Polska 2050. A więc sprawa wyszła z zakamarków komisji i naród ujrzał na obradach plenarnych kompromitujący akt utraty większości przez obóz władzy, który sprokurował sam sobie takie przedłożenie, że wiedział, że ono nie przyjdzie i widoki będą gorszące.
Teraz odbywają się sabaty rachunkowe ilu to posłów Kaczyńskiemu zabrakło (brakuje?) do większości, że koalicja się rozpada, zaś Ziobro był zawsze przeciw. Jest to też mylące dla... elektoratu PiS, bo ten slalom potrafi już zawrócić w głowie. Najpierw się mówiło, a twardzi wierzyli i powielali te argumenty, że pracodawca powinien mieć moc wywalania z pracy nieszczepa. Jak już się elektorat samonakręcił mediami, że to słuszne, to pac... i lex Hoc poleciało. I to nie "przez" opozycję, tylko je sam PiS wycofał. No to hura - lecimy z innym przedłożeniem, jeszcze bardziej absurdalnym. I znowu próba dla wiernych, że tak, że 15 tysi się należy od nietesta. I jak się już to w skołowanych głowach poukładało, to pac... ni ma. Oczywiście PiS będzie opowiadał, że oni właśnie chcieli zabić tę epidemię takimi ruchami, ale to opozycja nie pozwoliła.
Tylko to już kwestia ratunkowa. Bo pytania zadaje się PRZED takimi ruchami, a pytania są dwa: po co i co się stanie jak nie wyjdzie? Zacznijmy od drugiego - to łatwo było policzyć, że nie wyjdzie, a więc obecne ruchy gwałtowne to jest reakcja nerwowości, że przez jakieś złe moce nie wyszło. Czyli złość na innych. I pierwsze pytanie - po co? Czy PiS skorzystał na kolejnej ofensywie i rejteradzie w tych obszarach? No, nie - stracił. Trochę zyskała opozycja, która już na "dzień ów" była gotowa z publikacją korzystnych dla siebie wyników poparcia zrobionych przez Kantar. Wynik poszedł w świat: obóz rządowy się chwieje, bo sam sobie wymierzył cios, zwolennicy sanitaryzmu utwierdzili się, że PiS "nic nie robi z pandemią", twardy elektora PiS się znowu obił o kolejną tyczkę slalomu ofensyw i rejterad, które sam sobie funduje, a lud nieszczepny (czyli 50% rodaków i plus transfer z tych 70%, którzy nie chcą się zaszczepić po raz trzeci) zobaczył, że... nikt (oprócz Konfederacji, której nawet urosło w badaniach Kantara) go politycznie nie reprezentuje.
Nie dziwią więc próby racjonalizacji tych podrygów. Jest to rozpaczliwe działanie, które poszukuje wyjaśnienia takich karkołomnych ruchów. Próby te są wielopiętrowo intryganckie, szukające trzeciego dna, tym bardziej absurdalne im bardziej absurdalny jest fakt, który mają wytłumaczyć. Trzeba stanąć dwa razy bardziej na głowie, by uzasadnić takie fikołki. Jedna próba jest ciekawa - to ma być kolejna próba lojalności wobec Prezesa, coś na kształt "Piątki Kaczyńskiego", akt tak absurdalny, że sprawdza czy lojalność posłów przeważy nad logiką. I tak ma być w tym przypadku - wiadomo było, że nie przejdzie, ale Prezes przejrzał listę głosowań i wie na kogo może liczyć bezgranicznie.
Przypomina mi to pewną przygodę z... 1981 roku. Jest pierwszy Zjazd Solidarności. Ja jestem tam jako korespondent Radia Solidarność i siedzę ciurkiem na obradach. Po wielu dniach zjazdu dochodzi do kulminacji - wybory na przewodniczącego związku. Pewniak strategiczny, czyli Wałęsa ma słabiutkie wystąpienie, jedzie wyłącznie na zaczynach przyszłego "nie chcę, ale muszę", beze mnie nie dacie rady, wrogowie wewnętrzni się szykują - cały ten jazz. Wyszło słabo, bo konkurenci - Gwiazda czy Rulewski - wypadli o niebo lepiej (o Jurczyku nie wspominam). Nasza delegacja z Dolnego Śląska robi listę z zakładami z nagrodą pieniężną na obstawianie kto wygra. Wałęsa wygrywa, nagroda zostaje wypłacona, ale lista została. Podobno bardzo o nią, by ją posiąść, walczył Władek Frasyniuk - chciał po prostu zobaczyć kogo ma w swojej ekipie.
I jeśli to prawda, że to całe zamieszanie było po to, żeby się PiS policzył, to wieje grozą. No, bo za takie policzenie straty obozu rządzącego są nieproporcjonalnie duże w stosunku do wątpliwego zysku. Aż tak, że nie chce się wierzyć w taką wersję. Ale czy ktoś by uwierzył, że PiS wstawi ustawę, która każe Polakom kablować na siebie, bo jeden z drugim nie dał sobie raz w tygodniu wsadzić patyczka do nosa, by testowa maszyna losująca zdecydowała o tym, czy pójdzie do domowego aresztu na tydzień?
Jerzy Karwelis
Wszystkie wpisy na moim blogu "Dziennik zarazy". |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 03.02.22 |
Pobrań: 56 |
Pobierz () |
04.02.2022 W czyim imieniu PiS przyjęło nową definicję antysemityzmu? |
Świat się zmienia. Zmieniają się definicje określające jak bardzo ma być ostry topór politycznej nikczemności (poprawności), narzędzie terroru i cenzury.
Jakiś czas temu dr Jan Zubelewicz uraczył nas analizą zjawiska polegającego na tresurze narodu podległego. Procesem tym zarządzają środowiska postępowe i uprzywilejowane. Wątek ten wiąże się z treścią nowej definicji antysemityzmu, której uznanie ogłosiło niedawno PiS.
Pod koniec zeszłego roku pojawiła się informacja, że rząd PiS uznał "międzynarodową definicję antysemityzmu".
Informacja pojawiła się na stronie Ministerstwa Kultury, a także na stronie Żydowskiego Instytutu Historycznego na której wymieniono dwie daty: 2016 rok oraz 13-14 października 2021.
Polska jako członek IHRA poparła w 2016 roku przyjęcie przez Sojusz roboczej prawnie niewiążącej definicji antysemityzmu
Z okazji trwającego w dniach 13-14 października 2021 roku w Malmö Międzynarodowego Forum Pamięci o Holokauście i Zwalczaniu Antysemityzmu Polska uznała tę definicję za ważny i oczywisty punkt odniesienia w przeciwdziałaniu antysemityzmu.
Czy nowa definicja otwiera szerzej furtkę dla żydowskiego rasizmu?
"Antysemityzm to określone postrzeganie Żydów, które może się wyrażać jako nienawiść do nich. Antysemityzm przejawia się zarówno w słowach, jak i czynach skierowanych przeciwko Żydom lub osobom, które nie są Żydami, oraz ich własności, a także przeciw instytucjom i obiektom religijnym społeczności żydowskiej."
Zgodnie ze starym powiedzeniem diabeł tkwi w szczegółach, czyli w szczegółowym rozwinięciu powyższego- interpretacji zamieszczonej na stronie IHRA (Międzynarodowego Sojuszu na rzecz Pamięci o Holokauście)
Omówienie
Zacznę od zastrzeżenia podstawowego, a mianowicie od pytania o powód dla którego Żydzi mają być jedynym narodem na kuli ziemskiej, którego racje mają pozostawać pod specjalną międzynarodową ochroną. Według mnie nie ma żadnego dobrego powodu, aby utrzymywać ten przywilej. Zbrodnie popełnione na społeczności żydowskiej w czasie II Wojny światowej nie są jedynym przykładem ludobójstwa popełnionego na taka skalę. Uważam, że nie wypada się licytować na liczbę ofiar, ale dla dociekliwych dopowiem, że większą liczbę ofiar pochłonęło ludobójstwo w "Archipelagu Gułąg", zbrodnie popełnione na Polakach czy "Wielki głód" na Ukrainie.
Wyliczę teraz niektóre, w formie przytoczonych przykładów, "współczesne przejawy antysemityzmu" /według IHRA/ budzące zastrzeżenia z powodu zawartych w nich słownych manipulacji;
Przykład pierwszy:
formułowaniu kłamliwych, odmawiających człowieczeństwa, demonizujących
lub stereotypowych opinii o Żydach lub ich zbiorowej władzy, zwłaszcza, choć nie tylko, w postaci mitu o międzynarodowym spisku żydowskim lub o kontrolowaniu przez Żydów mediów, gospodarki, rządu lub innych społecznych instytucji;
W powyższym zdaniu połączono w jedno dwie kategorie:
1. kategorię rzeczy karygodnych polegającą na "formułowaniu kłamliwych i odmawiających człowieczeństwa, demonizujących... opinii"
2. kategorię bardzo ogólną: zawierającą potencjalnie racjonalną, uzasadnioną, bo opartą o fakty ocenę działalnością poszczególnych osób lub środowisk żydowskich.
Demonizowanie jest rzeczą złą natomiast, opis zjawisk polegających na kontroli i dominacji w poszczególnych obszarach życia (mediów, gospodarki, rządu lub innych społecznych instytucji), jest realnym postrzeganiem rzeczywistości. Gdyby uznać ten postulat, to stwierdzenie, że "międzynarodową definicję antysemityzmu ukuli Żydzi" trzeba byłoby uznać za przejaw antysemityzmu.
Przykład drugi:
oskarżaniu Żydów jako narodu o odpowiedzialność za rzeczywiste lub wyimaginowane czyny popełnione przez jedną osobę lub grupę Żydów, a nawet za czyny popełnione przez osoby niebędące Żydami;
Tak samo jak w zdaniu pierwszym. Podobna manipulacja. Oskarżanie Żydów jako narodu w niektórych przypadkach może być niesłuszne i karygodne, lecz oskarżanie za RZECZYWISTE czyny "popełnione przez jedną osobę lub grupę Żydów" jest naturalnym dążeniem do sprawiedliwości w sensie identyfikacji sprawców i ich ukarania. Przykładem niech będzie działalność organizacji przestępczych nazywanych mafiami, które mają swój rodowód narodowościowy: japoński, chiński, włoski lub żydowski. Gdyby uznać ten nowy postulat, znany film "Dawno temu w Ameryce" musiałby być uznany jako antysemicki. Nie ma żadnego racjonalnego powodu dla którego należałoby ukrywać fakt działalności mafii włoskiej, albańskiej lub mafii żydowskiej i analogicznych grup przestępczych działających na innym poziomie - na styku polityki, finansów i innych sfer życia.
Przykład trzeci:
oskarżaniu Żydów jako narodu lub Izraela jako państwa o wymyślenie lub wyolbrzymianie Holokaustu;
A co w sytuacji jeżeli ktoś naprawdę wyolbrzymia jakieś wydarzenie historyczne (pozytywne lub negatywne)? Nazywa się to opinią lub w drastycznych przypadkach fałszowaniem historii.
Przykład czwarty:
oskarżaniu obywateli żydowskich o bycie bardziej lojalnym wobec państwa Izrael lub wobec rzekomych międzynarodowych interesów żydowskich niż wobec swojego kraju;
W tym zdaniu zabrakło jednego wyrazu: fałszywe, które w połączeniu z innym słowem powinno brzmieć: fałszywe oskarżanie. Z tym można się zgodzić. Natomiast tu chce się zabronić oskarżenia w ogóle, a więc chodzi o zakaz mówienia prawdy.
Przykład piąty:
wykorzystywaniu symboli i obrazów kojarzonych z klasycznym antysemityzmem (np. spowodowanie śmierci Jezusa, używanie krwi chrześcijańskich dzieci do rytuału religijnego) w charakterystyce Izraela lub Izraelczyków;
Absurd. W tym sensie prawie cały Nowy Testament musiałby być uznany za... antysemicki i za jakikolwiek inny z powodu wymienionych tam narodowości.
Przykład szósty:
porównywaniu współczesnej polityki Izraela z polityką nazistów;
W tym kontekście należy poinformować, że na Izraelu ciążą oskarżenia o zbrodnie popełnione w Palestynie, a bombardowanie, palenie i wyburzanie cywilnych domostw spotyka się z porównaniem do takich samych praktyk, jakich dopuszczali się niemieccy naziści w Europie Wschodniej podczas II Wojny Światowej.
Świat się zmienia. Zmieniają się definicje określające jak bardzo ma być ostry topór politycznej nikczemności (poprawności), narzędzie terroru i cenzury.
CzarnaLimuzyna |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 04.02.22 |
Pobrań: 56 |
Pobierz () |
04.02.2022 BANKSTERZY I FILANTROPI |
Już ponad dwa lata minęły od czasu, kiedy w niebyt odeszły grypy, zarówno te będące jeszcze niedawno zagrożeniem o skali światowej - ptasia i świńska, ale także ta najzwyklejsza, sezonowa, obecna wśród nas od zawsze. Co ciekawe, mniej więcej od tego samego czasu ustało na świecie, tak groźne i często się objawiające w ostatnich dekadach, zagrożenie terrorystyczne. Zniknęły spektakularne eksplozje samochodów-pułapek, strzelaniny w centrach handlowych, jakiekolwiek porwania samolotów. Cały świat walczy chyba z pandemią koronawirusa, nawet gangsterzy i terroryści. Na placu boju pozostali, parafrazując tytuł głośnej komedii Jerzego Hoffmana i Edwarda Skórzewskiego, banksterzy i filantropi. Zwykli ludzie tracą tymczasem posady, a szczęśliwcy, których jeszcze nie pozwalniano, zawodowe umiejętności, bądź to ucząc się i pracując zdalnie, bądź to siedząc w domach na przestojach. Wspominałem niejednokrotnie o zagrożeniach, jakie niesie ta sytuacja dla ludzi wykonujących niezwykle odpowiedzialne zadania w lotnictwie. Ale, rzecz dotyczy przecież wielu innych zawodów. Obawiam się, że coraz bardziej degeneruje też ludzi pracujących w sektorach tak zwanego bezpieczeństwa publicznego i sprawiedliwości.
Przywołam za chwilę inny film, nie komediowy i amatorski, ale równie ciekawy. Oto, parę dni temu w Nashville, które przez lata kojarzyło nam się na ogół pozytywnie, z muzyką country, doszło do niezwykłego incydentu. Pewien, dotąd bliżej niezidentyfikowany pieszy, stanął na międzystanowej drodze I-65, blokując w ten sposób ruch pojazdów przez około 30 minut. Ponoć w ręku miał nożyk do cięcia papieru, niezwykle groźną broń, podobną do tej, której użyli słynni zamachowcy z 11 września 2001 roku. Sytuacja, z powodów zrozumiałych, była trudna dla policji, która musiała podjąć działania, by sprawę załatwić i ruch przywrócić. Na miejscu pojawili się przedstawiciele kilku różnych wydziałów policyjnych. Jedna z osób, które utknęły na poboczu drogi, rzecz całą sfilmowała. W kadrze widzimy co najmniej dziesięciu funkcjonariuszy z bronią skierowaną w stronę owego osobnika, z czego dwóch ma broń długą, a przez chwilę widać nawet biegnącego snajpera. Już sama ilość policjantów i ich uzbrojenie, zaskakują w świetle, w sumie błahego incydentu, w którym wystarczyłoby użycie paralizatora miotającego lub siatki. Jednak stróże prawa byli niezwykle zdeterminowani, żeby udrożnić trzypasmową drogę. W chwili, kiedy mężczyzna skierował w ich stronę swe dłonie, w których nie miał żadnego pistoletu, czy granatu, po prostu go rozstrzelali. To chyba najlepsze określenie tej wybitnej, policyjnej "akcji", w czasie której padło kilkanaście strzałów, część z nich już po tym, kiedy człowiek upadł, co wyglądało na chęć dobicia sprawcy całego zamieszania. Nie wiem, czy policyjni specjaliści zbyt długo nie mieli okazji do walki z czymś innym, aniżeli pandemia i cierpieli na niedobór adrenaliny, czy otrzymali rozkaz, by zabić. Ale jest to na pewno przypadek, który daje wiele do myślenia.
Z amerykańskiej ulicy przejdźmy teraz na salę francuskiego sądu, który zajmował się pozwem o odszkodowanie, jaki złożyła przeciw firmie ubezpieczeniowej rodzina człowieka, który zmarł dwa tygodnie po przyjęciu eksperymentalnej szczepionki. Autopsja potwierdziła fakt zaszczepienia, jako przyczynę zgonu. Ubezpieczyciel jednak twierdził, że pacjent przyjął zastrzyk dobrowolnie i zapłacić nie zamierzał, a tę postawę ze zrozumieniem przyjął sąd orzekając, iż "klient miał wystarczające informacje, a jednak dobrowolnie zaakceptował ryzyko śmierci, nie będąc do tego zmuszonym". W ocenie sądu, "szczepienia nie są obowiązkowe", a poza tym, "podjęcie powszechnie znanego ryzyka śmierci, z prawnego punktu widzenia, jest podobne do samobójstwa". Nie wiem, czy w związku z takim werdyktem nie obarczono dodatkowo powodów kosztami procesu, ale dla nas to orzeczenie powinno być wystarczającym sygnałem do zastanowienia się również nad tym aspektem dzisiejszej rzeczywistości.
Moje stwierdzenie o braku zamachów terrorystycznych w minionych latach odnosi się, jak widać, tylko do przestarzałych aktów przemocy, które odeszły wraz z pandemią do lamusa. Ostatecznie, w języku angielskim, zarówno strzał, jak i zastrzyk, brzmią tożsamo. Obecnie mamy do czynienia z terroryzmem psychologicznym, prowadzonym na obywatelach, przy użyciu mediów, przemysłu medycznego i organów ścigania. Jego efekty są dziś znacznie poważniejsze, o większej skali i bezgłośne, choć zarządzają nim nadal ci sami ludzie, którzy w latach minionych powodowali upadki wieżowców, samolotów i "niedemokratycznych" dyktatorów.
Felieton pochodzi z 5 numeru Warszawskiej Gazety
Sławomir M. Kozak
www.oficyna-aurora.pl |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 04.02.22 |
Pobrań: 54 |
Pobierz () |
04.02.2022 Pospieszalski UJAWNIA SMS-y PROF. HORBANA! Prawda o pandemii wychodzi na jaw? |
Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 04.02.22 |
Pobrań: 62 |
Pobierz () |
05.02.2022 Pospieszalski obnaża oblicze skorumpowanych [za co najmniej 6 milionów] mediów. 11 miesi |
Podczas zorganizowanego 29 stycznia 2022 roku w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu sympozjum "Oblicza pandemii" redaktor Jan Pospieszalski przedstawił dane, mówiące o tym, ile pieniędzy z kieszeni podatnika poszło na promocję szprycy. Jak mówił, skorumpowane są także najbardziej znaczące tytuły medyczne.
- Wydatki instytucji rządowych na reklamę (szprycy - przyp. red.): Ströer Media, prawie 6 mln - 5,9 mln. RMF FM - 3 mln, Poczta Polska - 3 mln, House Media Company za zrobienie spotów reklamowych - 1 847 000, Polsat - 1,7 mln, TVP - 1,7 mln, 400 tys. media spółki stworzone przez redaktora Sakiewicza, 400 tys. media braci Karnowskich - wymieniał Pospieszalski.
- To jest na promocję szczepień. To konkretne pieniądze, które szły z budżetu państwa na promocję szczepień - dodał.
Dziennikarz podał też w wątpliwość zdolność owych mediów do publikowania prawdy na temat szprycy i covidowej histerii.
- Pytanie, jak ci ludzie, jak ci dziennikarze tych mediów, mają np. zrobić wywiad z panem Zbyszkiem Martyką, z panem (Włodzimierzem) Bodnarem? Czy są w stanie siąść przed nimi i rozmawiać z nimi? Czy redaktor naczelny im dopuści taki wywiad? Da na okładkę, np. że jest taki odważny lekarz, który wyleczył 8 tys. ludzi, gdy wszyscy mówią, że nie da się leczyć itd. - pytał.
Jak podkreślał Pospieszalski, m.in. leczenie amantadyną "medialnie to jest hit".
A mimo to główne media milczą. - Mamy taki archetyp Kopciuszka. Jest jakiś młody szewczyk Dratewka, który pokonuje smoka, gdzieś w jakimś Przemyślu - to idealnie się spina z wyobraźnią zbiorową. Można byłoby zbudować nieprawdopodobnie interesujący przekaz - nic takiego się nie dzieje - stwierdził.
Dziennikarz zaznaczył, że skorumpowane są też najbardziej znaczące tytuły medyczne. ? Ale to nie działa tylko w Polsce. Doniesienia o tym, jak dalece skorumpowany jest "British Medical Journal", czyli pismo, na które się powołują ludzie. Teraz była afera z Pfizerem, że były pokręcone badania, oni łyknęli to, opublikowali, wycofują się - trochę było wstydu - przypomniał.
- Dostaję teraz z Ameryki informacje, że znana amerykańska badaczka - statystyk analityk - która trafiła na zgony poszczepienne i zaczęła publikować o NOP-ach, też zdjęli jej bardzo ważny artykuł z prestiżowego czasopisma - dodał.
- Bardzo ważne pismo "Nature" w końcu 1 grudnia (2021) wypuściło tekst o tym, że amantadyna działa pozytywnie na Covida. 11 miesięcy trzymali to w ukryciu. Przez 11 miesięcy ten artykuł był gotowy, bo to było niemiecko-greckie konsorcjum lekarzy, którzy w porozumieniu z dr. Bodnarem robili badania - przypomniał Pospieszalski.
https://nczas.com/2022/02/04/pospieszalski-obnaza-prawdziwe-oblicze-skorumpowanych-mediow-11-miesiecy-trzymali-to-w-ukryciu-video/ |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 05.02.22 |
Pobrań: 56 |
Pobierz () |
05.02.2022 Goje i geje |
Ludzkość, jak wiadomo, dzieli się na dwie kategorie: Żydów i "gojów". Kryterium tego podziału jest proste, jak budowa cepa; "gojami" są wszyscy, którzy nie są Żydami. Żydzi bowiem, jak wiele innych ludów, które przechowały aż do dzisiejszego dnia anachroniczne wyobrażenia o sobie - na przykład Kanakowie, a "Kanaka" to znaczy po prostu człowiek - tylko siebie uważają za ludzi, podczas gdy wszystkich pozostałych - za istoty tylko człekopodobne. Tak w każdym razie pisał w broszurze "Chrzecijanin w Talmudzie żydowskim" ksiądz Bonawentura Pranajtis, który naukowo specjalizował się w hebraistyce i był uważany za jednego z najlepszych znawców Talmudu. Ponieważ nieznajomości Talmudu niepodobna mu było zarzucić, był tedy oskarżany o "tendencyjną" jego interpretację. Ale we wspomnianej broszurze, oprócz "interpretacji" są też cytaty, więc jeśli ktoś odrzuca "interpretacje" księdza Pranajtisa, to na podstawie tych cytatów może wyrobić sobie własny pogląd. Ot na przykład coś takiego: "Stworzył ich (Bóg) w kształcie ludzi na cześć Izraela, nie są bowiem stworzeni w innym celu, jak dla służenia (Żydom) dniem i nocą." Ciekawe, czy wybitny przywódca socjalistyczny Adolf Hitler mówiąc o "nadludziach" i "podludziach" nie inspirował się przypadkiem właśnie Talmudem? Kiedyś bowiem był on znacznie bardziej rozpowszechniony, niż teraz. Stanisław Cat-Mackiewicz wspomina, że kiedy był redaktorem wileńskiego "Słowa", ze zdziwieniem dowiedział się, że oprócz drukarni tej gazety, posiadającej bodajże tylko dwa linotypy, jest w Wilnie drukarnia, mająca ich ponad 60. Należała ona do "Wdowy i braci Romm" i drukowała właśnie Talmudy, rozsyłane potem na cały świat.
Wspomniałem tu o Adolfie Hitlerze, który - chociaż Żydów nienawidził - paradoksalnie przyczynił się do umocnienia ich pozycji międzynarodowej. Wykorzystując współczucie świata dla Żydów po masakrze, jaka spotkała ich z rąk Niemców podczas II wojny światowej, zaczęli oni formułować wobec "gojów" coraz bardziej kategoryczne żądania, które - dzięki wpływowi, jaki uzyskali w Stanach Zjednoczonych - przybrały postać ustawy o zwalczaniu antysemityzmu w Europie. Zdefiniowane zostały tam iście orwellowskie ?myślozbrodnie?, które albo już są, albo wkrótce będą karane sądownie. Jedną z takich "myślozbrodni" jest "formułowanie (...) stereotypowych opinii (...) o kontrolowaniu przez Żydów mediów, gospodarki, rządu lub innych społecznych instytucji". Każdy, kto był, a przynajmniej - kto słyszał o stosunkach panujących w USA, to wie, że takie "opinie", to najprawdziwsza prawda, że Żydzi w znacznym stopniu kontrolują tamtejsze media, przemysł rozrywkowy i gospodarkę, przede wszystkim poprzez kontrolowanie sektora finansowego. Co do kontrolowania rządów, to nie musimy wcale sięgać do przykładów amerykańskich, bo przecież nie tak w końcu dawno, rząd Izraela oficjalnie występował pod adresem Polski o odwołanie z rządu ówczesnego wicepremiera i ministra edukacji Romana Gierycha. Wprawdzie wydarzenia potoczyły się trochę inaczej, ale samo takie żądanie jest dowodem, iż Żydzi przynajmniej chcieliby mieć wpływ na kontrolowanie rządów państw "gojowskich". Ale jeszcze lepszym dowodem takich ambicji jest fragment całkiem świeżego, bo pochodzącego z dni ostatnich, wspólnego oświadczenia organizacji żydowskich "poparcia roboczej definicji antysemityzmu międzynarodowego sojuszu na rzecz pamięci o holokauście": Po wyliczeniu wszystkich "myślozbrodni" sygnatariusze deklaracji oświadczają: "Będziemy wykorzystywać definicję IHRA, między innymi w szkoleniach i edukacji, jako narzędzie zaangażowania i edukacji decydentów, organów ścigania, wychowawców i liderów społeczności nieżydowskich. Będziemy zachęcać do stosowania definicji IHRA, jako wskazówki dla nauczycieli, sędziów, prokuratorów i funkcjonariuszy organów ścigania w rozpoznaniu działań antysemickich lub ustaleniu, czy domniemany czyn był motywowany antysemityzmem." Mamy tu wyłożony cały program tresury "gojów". Żeby było zabawniej, to we wspomnianym "oświadczeniu" czytamy m.in. o "micie o międzynarodowym spisku żydowskim". Jak widzimy, to nie żaden "mit", tylko rzeczywista rzeczywistość. Toteż Wielce Czcigodna Wanda Nowicka, której syn pochwalał katyński mord na polskich oficerach, bo dzięki temu łatwiej było Sowietom przeprowadzić w Polsce rewolucję komunistyczną, nawołuje do ?potępienia? przez Sejm kaliskiego marszu, którego kulminacyjnym momentem było groteskowe spalenie "Statutu Kaliskiego" - dokumentu, który nie obowiązuje co najmniej od 300 lat. Za tym "potępieniem" mogą pójść represje wobec każdego, kto podpadnie pod definicję antysemityzmu z IHRA, która najwyraźniej stawia znak równości między antysemityzmem i spostrzegawczością.
Może to rodzić rozmaite dysonanse poznawcze. Na przykład, gdy biją Murzynów, to bardzo źle i w swoim czasie to właśnie zarzucano Amerykanom, by wykazać wyższość ustroju socjalistycznego nad kapitalistycznym. Gdy goje biją Żydów, to jeszcze gorzej; już nic gorszego być nie może. Jak jednak potraktować sytuację, gdy Żydów biją Murzyni? Tak właśnie było kiedyś w Nowym Jorku, gdzie Murzyni bili Żydów z inspiracji Ludwika Farrakhana, co to oskarża Żydów że wymyślili socjalizm, żeby zniszczyć Murzynów i grozi oskarżeniem ich za udział w handlu niewolnikami, co - mówiąc nawiasem - nie jest pozbawione podstaw i tak się stało całkiem niedawno w Londynie. Murzyni bowiem żadnymi definicjami IHRA się nie przejmują, podobnie jak innymi myślozbrodniami i na przykład w rozmowach między sobą nazywają się wzajemnie "czarnuchami", podczas gdy biały człowiek za coś takiego wędruje za kraty. Ale każda akcja rodzi reakcję i pewnie dlatego przewodniczący Światowego Kongresu Żydów bije na alarm, że co trzeci Niemiec poniżej 25 lat ma "antysemickie" poglądy. Najwyraźniej Niemcy, w odróżnieniu od safandulskich Polaków, bardziej zdecydowanie reagują na tresurę, więc sytuacja pewnie ma charakter rozwojowy.
Na tle tego wszystkiego lepiej rozumiemy, dlaczego polscy "wychowawcy" i "liderzy" Kościoła katolickiego tak gorliwie uprawiają judaszyzm, podczas gdy niemieccy - być może ze względów o których wspomina przewodniczący Światowego Kongresu Żydów, podlizują się "gejom", czyli sodomczykom płci obojga. To podlizywanie się sodomczykom przybiera również postać nowej, uproszczonej teologii, według której Pan Bóg, który stworzył wszystko, a więc - również sodomczyków - a przy tym widział, że wszystko, co stworzył, było "bardzo dobre", nie ma teraz wyjścia, tylko musi "kochać" wszystkich jak leci i na wszystko patrzeć przez palce. Prekursorem tej nowej teologii był poeta Henryk Heine, z pierwszorzędnymi korzeniami. Kiedy na łożu śmierci proponowano mu pojednanie się z Bogiem, odparł po francusku: "Dieu me pardonnera, c?est son metier", co się wykłada, że Bóg mi wybaczy, to Jego zawód.
Stanisław Michalkiewicz |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 05.02.22 |
Pobrań: 57 |
Pobierz () |
05.02.2022 Kraje cofające się, czyli sztandar wyprowadzić? |
Dziennik zarazy | Wpis nr 693 || Mam swoich ulubionych źródłowców. Często od nich zaczynam, bo to albo kopalnia pomysłów, albo danych.
Teraz, kiedy mamy do czynienia z wyraźnym odwrotem od musztry locdkownowo-szczepiennej najczęściej odwiedzam twitterowy profil Piotra D. W obecnej fazie "wyprowadzania sztandaru" sprawozdaje on codziennie gdzie kruszą się mury kowidianizmu. Jest to spis budujący. Jego dramaturgię wzmacnia to, że Piotr D. najpierw publikował zatrważające dane o rekordowych wzrostach zakażeń w krajach zaszczepionych, by ledwie tydzień później zacząć spis wojsk wycofujących się z kowidowego frontu. Dusza rośnie:
Boris Johnson zapowiada całkowite zniesienie obowiązku izolacji po zakażeniu SARS-CoV2 na rzecz "uczenia się życia z COVID-19"."Anglia od 27 stycznia 2022 r. znosi prawny obowiązek noszenia masek; obowiązek weryfikacji paszportów szczepionkowych; koniec z rekomendacją pracy zdalnej. Przepisy o izolacji po zakażeniu SARS-CoV2, które wygasają 24 marca 2022 r., mają nie być przedłużane".
"Irlandia od 22 stycznia 2022 r. znosi prawie wszystkie obostrzenia. Zostaje izolacja po zakażeniu SARS-CoV2; maski w miejscach, w których obecnie są wymagane oraz paszporty szczepionkowe wykorzystywane wyłącznie na potrzeby podróży międzynarodowych".
"Sędzia stanowego Sądu Najwyższego w Nowym Jorku uznał obowiązek noszenia masek w szkołach i miejscach publicznych za niezgodny z konstytucją i prawem stanowym."
"Dania zgodnie z zapowiedziami znosi wszystkie obostrzenia od 1 lutego 2022 r. Zniesiony zostaje także obowiązek noszenia masek i obowiązek weryfikacji paszportów szczepionkowych. COVID-19 przestaje być traktowany jako "choroba krytyczna", zyskuje status sezonowej grypy."
"Wielka Brytania rezygnuje z planu wprowadzenia obowiązkowych szczepień przeciw COVID-19 dla pracowników opieki zdrowotnej i opieki społecznej".
"Gruzja rezygnuje z paszportów szczepionkowych. Minister zdrowia Gruzji Tamar Gabunia stwierdziła, że paszporty szczepionkowe utraciły swoje pierwotne przeznaczenie, bo wariant Omikron COVID-19 zaraża wszystkich".
"Szwajcaria zapowiada rezygnację z paszportów szczepionkowych od 16 lutego 2022 r. Po zatwierdzeniu przez Radę Federalną od 2 lutego 2022 r. ma zostać zniesiona całkowicie kwarantanna, również dla osób mieszkających w tym samym gospodarskie domowym z osobą zakażoną SARS-CoV2".
"Norwegia znosi większość obostrzeń ze skutkiem natychmiastowym, powołując się na mniejsze zagrożenie ze strony wariantu Omikron COVID-19. Zalecane, ale nie obowiązkowe będą maski w zatłoczonych miejscach oraz testy na COVID-19 dla przyjezdnych, którzy są niezaszczepieni".
"Finlandia zapowiada całkowite zniesienie obostrzeń związanych z COVID-19 jeszcze w tym miesiącu". "Fińska minister sprawiedliwości stwierdziła, że używanie paszportów szczepionkowych jest nieuzasadnione, bo szczepienia nie zapobiegają zakażeniu, a paszport szczepionkowy ogranicza prawa osób, które nie zostały zaszczepione. Takie zdanie podziela także Fiński Instytut Zdrowia".
"Naczelny Sąd Administracyjny w Czechach unieważnia paszporty szczepionkowe dla gastronomii, klubów nocnych oraz hoteli. Rząd ma tydzień na wycofanie paszportu szczepionkowego. Sąd uzasadniając decyzję, twierdzi, że nie można w ten sposób zmuszać obywateli do szczepień".
"Litwa rezygnuje z paszportów szczepionkowych. Minister zdrowia Litwy Arunas Dulkys stwierdził, że wraz z rozprzestrzenianiem się wariantu Omikron COVID-19 ryzyko zakażenia dotyczy wszystkich. Paszporty szczepionkowe zostają zniesione od 5 lutego 2022 r".
"Szwedzki Urząd Zdrowia Publicznego składa wniosek do rządu o usunięcie COVID-19 z listy chorób zagrażających społeczeństwu. Szwecja znosi izolację po zakażeniu SARS-CoV2. Zaleca jedynie pozostanie w domu w przypadku wystąpienia objawów chorobowych".
"Stan Iowa w USA kończy z traktowaniem COVID-19 jako choroby zagrażającej zdrowiu publicznemu. Gubernator twierdzi, że chorobą można zarządzać jak grypą. Od 15 lutego 2022 r. Stan Iowa przechodzi na raportowanie COVID-19 w taki sam sposób jak innych wirusów oddechowych".
"Sąd Administracyjny w Osnabrück w Niemczech orzeka, że skrócenie statusu ozdrowieńca z sześciu miesięcy do trzech, wprowadzone przez Instytut Roberta Kocha, jest niezgodne z konstytucją".
Tu się zatrzymajmy, choć lista wciąż się wydłuża. Gdy się analizuje podane powody takich działań wychodzi jedna, a właściwie dwie rzeczy. Po pierwsze, i najsłabsze - a nie mówiliśmy?!? Byłoby trochę satysfakcji, gdyby nie za cenę ponad 140.000 nadmiarowych zgonów. Teraz argumenty państw brzmią jak jeszcze miesiąc temu wyśmiewane tezy płaskoziemców i negacjonistów nauki. Tych, co się nie znali, a pyskowali. Tak doktorzy mówili, że o zdrowiu rozprawiać mogą tylko medycy, o sztucer - artyści, a o śmierci kto? Umarli? Idziemy do drugiej sprawy - przecież tu chodzi o logikę, a ta, jak się rzekło, jest interdyscyplinarna. Było mówione od początku, że wirus się szybko rozprzestrzenia ale słabo zabija. Z tych dwóch naukowych stwierdzeń zabrano się za pierwsze - walczono z rozprzestrzenianiem się, zamiast ze śmiercią. Koronawirusa nie leczono, tylko hamowano jego rozwój lockdownami (0,2% skuteczności) i kwarantannami, które wróciły do nas i będą wracać coraz bardziej jako tzw. dług zdrowotny w postaci nadmiarowych zgonów na wszystkie choroby.
Państwa wycofujące się uznały fiasko akcji szczepiennej. Po pierwsze, szczepionki nie powstrzymują wirusa, po drugie - najprawdopodobniej z powodu szczepienia w czasie pandemii - powodują osłabienie organizmu i szybszą zapadalność na do tej pory pomijalne choroby. W tej sytuacji paszporty szczepienne, izolacje i lockdowny są bez sensu. Skoro wirus jest jeszcze szybszy i jeszcze słabszy (Omikron), to nie ma po co z nim walczyć "starymi" środkami, które w dodatku okazały się i tak nieskuteczne. Tyle z argumentacji "państw wycofujących się".
CDC stwierdziła, że ludzie zaszczepieni mają 23 razy więcej szans, by znaleźć się w szpitalu niż ich niezaszczepieni koledzy. W Polsce pojawia się już ten trend, ostro wypierany niedawno jako herezja, ale to było jasne, że jak w krajach bardziej rozwiniętych pod względem szczepień tak jest, to i u nas tak będzie. Dane polskie wskazują, że zaszczepieni wśród zakażonych to większość we wszystkich grupach wiekowych, w niektórych to ponad 75%, a po trzeciej dawce to już ponad 35%.
Nawet Włochy odkryły Amerykę, czyli foliarską oczywistość od wielu miesięcy, że "osoba z pozytywnym wynikiem [testu] nie jest automatycznie osobą chorą", co kończy taniec z testową maszyną losującą i praktycznie likwiduje walec lockdownowy i kwarantannowy, który rozjeżdżał gospodarkę. WHO stwierdziła, że obostrzenia związane z podróżami nie odniosły żadnych skutków w powstrzymaniu transmisji wirusa i wezwała państwa do zaprzestania używania paszportów kowidowych w limitowaniu podróżnych. A więc nawet ostatni trend masowych samotestowań, by zyskać... pozytywny wynik, nie ma sensu. Wielu robi tak przed feriami, by mieć - bez szczepionki - sześciomiesięczny okres "paszportu kowidowego", jaki przysługuje ozdrowieńcom. (Oczywiście "kraje walczące", tu Niemcy, ogłosiły, że skracają w takim razie okres ochronny ozdrowieńca z 6 miesięcy do trzech, ale sądy administracyjne twierdzą, że jest to niezgodne z konstytucją).
Robi się ciekawie, bo - jak twierdzę od początku pandemii ? będziemy luzować przy rekordach zakażeń. Robi tak Dania, mają tam rekord 51.033 zakażeń, ale znoszą wszystkie obostrzenia. Idziemy w kompletnej przeciwfazie, bo ludzkość - w tym wypadku chwalebnie my - zamykała wejście do lasów przy 100 zakażeniach dziennie. Ten "dziwny" trend to kompletne fiasko testów, od których się wszystko zaczęło. To one napędzały kolejne fale (histerii), które - rozdmuchane przez wiecznie jej głodne media - powodowały dopiero prawdziwe fale zgonów, bo państwa musiały zrobić "COŚ", gdyż postrachane społeczeństwa domagały się jakichś (dodajmy - widocznych) działań. A więc mieliśmy lockdowny, maseczki, kwarantanny, tropienie distancingu, czyli wszelkie widome znaki "walki" z koronawirusem, które dziś okazały się kompletnie nieskuteczne.
Tu skończymy o "państwach wycofujących się", jutro - dla równowagi - "państwa walczące".
Jerzy Karwelis
Wszystkie wpisy dostępne na blogu "Dziennik zarazy".
Źródło: dziennikzarazy.pl
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 05.02.22 |
Pobrań: 52 |
Pobierz () |
08.02.2022 Kowidowa szuria w Polskiej Akademii Nauk. Prof. Horban najbardziej jaskrawym przykładem |
Pandemia koronawirusa pokazała, jak nisko mogą upaść osoby z tytułami naukowymi, byle tylko naganiać klientów dla koncernów farmaceutycznych.
Przykładem takiego upadku jest prof. Andrzej Horban, główny doradca premiera ds. Covid-19, który nie tylko opowiadał bzdury na temat wieloletniej odporności po szczepionce i zapewniał, że zaszczepieni nie będą zarażać, ale również straszył milionem pacjentów w szpitalach podczas tzw. piątej fali koronawirusa. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" z 22 grudnia 2021 roku Horban opowiadał o nadciągającym tsunami i zimie śmierci.
- W polskich szpitalach leży ok. 20 tys. osób, za chwilę nałożą się na to dziesiątki tysięcy nowych pacjentów. Zabraknie nawet stadionów - wieszczył Horban. Jako jedyne remedium zalecał szczepienia.
Od tego czasu minęło półtora miesiąca. Liczba pacjentów w szpitalach kowidowych nie tylko nie wzrosła, ale wręcz spadła. 7 lutego 2022 roku liczba zajętych łózek kowidowych to 18 287. Trzeba też pamiętać, że na oddziały kowidowe trafiają osoby, które nie chorują na kowid, ale mają jedynie pozytywny wynik testu. Ci pacjenci powinni być na kardiologii, onkologii, chirurgii i innych oddziałach, gdzie powinny być leczone ich choroby. Tymczasem leżą na zakaźnym, z którego nie mogą wyjść ze względu na nakaz izolacji.
Prof. Horban jest najbardziej jaskrawym przykładem upadku nauki, ponieważ jest stale obecny w mediach, gdzie opowiada banialuki dyskwalifikujące go jako naukowca. Oczywiście nie jest to jedyny medialny hucpiarz, który straszy Polaków i domaga się bezsensownej segregacji sanitarnej, DDM oraz wprowadzenia obowiązku przyjmowania eksperymentalnych preparatów nazywanych szczepionkami na kowid. Takich hucpiarzy, którzy robią za ekspertów, jest więcej, ale teraz spójrzmy na hucpiarzy pozamedialnych, a konkretnie na interdyscyplinarny zespół doradczy ds. Covid-19 powołany w Polskiej Akademii Nauk 30 czerwca 2020 roku.
Przewodniczącym grupy jest prezes PAN prof. Jerzy Duszyński, a jego zastępcą - prof. Krzysztof?Pyrć?(Uniwersytet Jagielloński). Funkcję sekretarza pełni dr Anna Plater-Zyberk?(Polska Akademia Nauk). Członkami zespołu są ponadto:?dr Aneta Afelt (Uniwersytet Warszawski), prof. Małgorzata Kossowska (Uniwersytet Jagielloński), prof. Radosław Owczuk (Gdański Uniwersytet Medyczny), dr hab. Anna Ochab-Marcinek (Instytut Chemii Fizycznej PAN), dr Wojciech Paczos (Instytut Nauk Ekonomicznych PAN, Cardiff University), dr hab. Magdalena Rosińska (Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH - Państwowy Instytut Badawczy), prof. Andrzej Rychard (Instytut Filozofii i Socjologii PAN) oraz dr hab. Tomasz Smiatacz (Gdański Uniwersytet Medyczny).
24 stycznia 2022 roku powyższe gremium opublikowało stanowisko pt. "Omikron atakuje - ratujmy siebie i państwo". Oto, co wyprodukowało to szacowne gremium z PAN:
Najwyższa pora skończyć z poglądem, że jeszcze wielu rzeczy o SARS-CoV-2 czy o szczepionkach nie wiemy. COVID-19 to jedna z najlepiej poznanych chorób zakaźnych w historii medycyny, a szczepionka przeciw tej chorobie jest najlepiej zbadaną szczepionką w historii szczepień. Wyraźny jest natomiast deficyt woli zwalczania epidemii COVID-19 u rządzących.
Pora odrzucić założenie, że pewna część społeczeństwa?to osoby o zrozumiałych wątpliwościach co do restrykcji i szczepień. Nadszedł etap walki z groźnymi dla społeczeństwa działaniami dobrze zorganizowanej - choć mniej licznej, niż się wydaje - grupy antyszczepionkowców, którzy otumaniają dużą jego część. Trzeba im się zdecydowanie przeciwstawiać w polityce, w instytucjach publicznych i w życiu społecznym. Trzeba użyć wszelkich środków prawnych w celu obrony społeczeństwa przed ekspansją tych środowisk.?Wolność człowieka do dokonywania nieracjonalnych, sprzecznych z naukowymi poglądami wyborów kończy się tam, gdzie zaczynają one zagrażać zdrowiu i życiu współobywateli.
Po pierwsze - szczepionka na Covid-19 jest tak świetnie przebadana, że producenci zastrzegli sobie zwolnienie od odpowiedzialności za skutki stosowania tego produktu, który, jak już dziś wiemy, wywołuje NOP-y zagrażające życiu, a nawet prowadzi do zgonu. Po drugie ? nazywanie "antyszczepionkowcami" osób, które odmawiają przyjęcia eksperymentalnego preparatu będącego wciąż w fazie badań, jest ohydnym, propagandowym szczuciem i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Po trzecie - nawoływanie do walki z osobami wyrażającymi wątpliwości co do oficjalnej narracji, która już okazała się fikcją, to metoda znana z totalitarnych reżimów, która nie powinna mieć miejsca w instytucji naukowej w demokratycznym państwie.
Zobaczmy teraz, czego jeszcze domagają się naukowcy z PAN.
Apelujemy o niezwłoczne:
- rygorystyczne egzekwowanie zasady MDDW (maseczki, dystans, dezynfekcja, wietrzenie), ale też zasady "masz infekcję - zostań w domu" oraz w najbliższych tygodniach powrót, gdzie tylko możliwe, do pracy zdalnej, także wśród osób zaszczepionych.
wprowadzenie ułatwień dla zaszczepionych oraz ograniczeń dla niezaszczepionych. Należy przy tym stosować się do wytycznych dotyczących trwałości ochrony, jaką zapewniają szczepionki oraz konieczności przyjęcia dawki przypominającej, odpowiednio ustalając datę ważności certyfikatu. Działania powinny mieć charakter systemowy, a trudne decyzje i odpowiedzialność nie powinny ciążyć na pracodawcach. Decyzje o przyszłych dawkach czy wprowadzeniu szczepienia do kalendarza szczepień obowiązkowych należy podjąć na podstawie racjonalnych przesłanek oraz uwzględniając stan pandemii.
- promowanie powszechnego testowania dla wszystkich zainteresowanych (np. poprzez bezpłatne testy antygenowe bez skierowania, choćby korzystając z brytyjskiego rozwiązania darmowych pakietów testów dla każdego w każdej aptece) oraz regularne testowanie dzieci i personelu w szkołach.
- pilną intensyfikację kampanii informacyjnej dotyczącej epidemii COVID-19. Wprowadzenie do szkół programów edukacyjnych dotyczących epidemii i sposobów jej zwalczania, w szczególności tak podstawowych narzędzi do walki z chorobami zakaźnymi jak szczepionki.
- podjęcie zdecydowanych działań piętnujących poglądy i postawy negujące dobrze udokumentowane fakty naukowe i bezpośrednio zagrażające zdrowiu i życiu Polaków.
Reasumując: zamiast apelować o zmianę dotychczasowych metod walki z pandemią, które doprowadziły do tragicznych skutków, naukowcy z PAN domagają się jeszcze więcej tego samego. DDM, segregacja sanitarna, masowe testowanie oraz obowiązkowe szczepionki. I do tego indoktrynacja w szkołach oraz "działania piętnujące poglądy i postawy". To są rekomendacje osób z tytułami naukowymi.
Najwyraźniej te osoby z tytułami naukowymi nie zauważyły wyników badań jednoznacznie wskazujących na nieskuteczność, a nawet szkodliwość noszenia masek. Naukowcy z PAN nie zauważyli wyników badań wykazujących bezsens dezynfekcji i dystansowania społecznego. Nie dotarło do nich, że segregacja sanitarna nie ma sensu, ponieważ zaszczepieni również chorują i zarażają. Nie zrozumieli jeszcze, że masowe testowanie nie zatrzymuje wirusa, ale odcina pacjentów od leczenia, tym samym przyczyniając się do zwiększenia liczby zgonów. Nie dotarło do nich, że szczepionki indukują krótkotrwałą odporność, po wygaśnięciu której zaszczepieni są narażeni na większe ryzyko infekcji niż niezaszczepieni.
Kowidowa szuria ma w głowach jedno: przykręcać sanitarną śrubę i szczuć na tych, którzy ostrzegali, że to się źle skończy i którzy wielokrotnie apelowali, żeby natychmiast zakończyć kowidowe szaleństwo. Mamy już 200 tysięcy nadmiarowych zgonów, a kowidowa szuria dalej swoje. Zero refleksji. Zero opamiętania. Zero analizy. Oto obraz upadku nauki. Polska Akademia Nauk szoruje po dnie.
Źródło cytatów: rp.pl, stanowisko opublikowane na pan.pl
Katarzyna Treter-Sierpińska |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 08.02.22 |
Pobrań: 61 |
Pobierz () |
08.02.2022 Co łączy WEF, GAVI i ID 2020 |
Światowe Forum Ekonomiczne (World Economic Forum - WEF), kierowane przez niemieckiego profesora Klausa Schwaba, w ciągu ostatnich dwóch lat coraz bardziej przyciągało uwagę międzynarodowej opinii publicznej.
Teraz wiemy, że liczni liderzy ze świata polityki i biznesu przeszli przez szkołę należącą do WEF: Global Leaders for Tomorrow czy Young Global Leaders.
Zauważyliśmy, że w szczególności podążyli oni szczególnie twardym i bezkompromisowym kursem w kontekście globalnego kryzysu sanitarnego i likwidacji praw demokratycznych.
Dowiedzieliśmy się również, że Klaus Schwab postrzega obecny kryzys jako krótki, sprzyjający okres możliwości zniszczenia gospodarki i społeczeństw w ich obecnej formie, a następnie ich odbudowy.
Jednak niewiele wiemy o osobistych i organizacyjnych powiązaniach między WEF a najważniejszymi graczami w dziedzinie zdrowia, która jest obecnie realizowana na całym świecie. Dlatego kilka poniższych informacji.
W 2000 roku przy WEF powstała organizacja GAVI (skrót od Global Alliance for Vaccines and Immunization; po polsku "Globalny Sojusz na rzecz Szczepionek i Szczepień").
Do członków założycieli należą Bank Światowy, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), kilku producentów szczepionek oraz Fundacja Billa i Melindy Gatesów, która zapewniła kapitał założycielski w wysokości 750 milionów dolarów. Oficjalnym celem GAVI jest dostarczanie szczepionek dzieciom w krajach rozwijających się.
Z biegiem lat do kasy GAVI napływało coraz więcej pieniędzy. Sama Fundacja Billa i Melindy Gatesów przekazała około 4,1 miliarda dolarów w latach 2011-2020. Na konferencji darczyńców w czerwcu 2020 r. zebrano łącznie 8,8 miliarda dolarów.
Jednak to skrajne zaangażowanie darczyńców w szczepienie biednych dzieci nie było zgodne z ich faktyczną sytuacją. Największym zagrożeniem w 2020 roku nie były choroby zakaźne, ale głód, wywołany działaniami podjętymi w kontekście kryzysu covidowego.
Jeśli wielu sponsorów troszczyło się o dobro dzieci w potrzebie, to po co ta obsesja na temat szczepień?
Argument wysuwany przez niektórych krytyków, że szczepionki przynoszą duże zyski firmom farmaceutycznym, nie odpowiada na pytanie w sposób zadowalający. Chociaż grupy otrzymują gwarancję zakupu od GAVI, co eliminuje ich ryzyko związane z przedsiębiorcą, rynek szczepień jest bardzo mały w stosunku do całego rynku w branży farmaceutycznej. Na przykład, w 2019 roku globalny rynek farmaceutyczny był wart 1,3 biliona dolarów, z czego szczepionki stanowiły całe 33 miliardy dolarów, czyli mniej niż 3%.
Skąd więc bierze się ta rozbieżność między rzekomą intencją a rzeczywistym skutkiem?
Przyjrzyjmy się założeniu organizacji w czerwcu 2017 r. w Nowym Jorku. W tym dniu GAVI uruchomiło ID 2020 wraz z grupą IT Microsoft, Fundacją Rockefellera, organizacją pomocową CARE, firmą konsultingową Accenture i niedochodową firmą projektową Ideo Org.
ID 2020 dąży do stworzenia cyfrowych form identyfikacji na całym świecie w oparciu o technologię biometryczną i blockchain. Wśród partnerów do współpracy znajdują się rząd USA, Komisja Europejska i agencja ONZ ds. uchodźców UNHCR.
Powstanie ID 2020 oznacza ogromny krok naprzód dla branży cyfrowej, która od dawna dąży do nadania każdemu człowiekowi unikalnej i odpornej na fałszerstwo tożsamości cyfrowej. Tymczasem plany idą jeszcze dalej: Ze względu na szybki rozwój w dziedzinie sztucznej inteligencji nie chodzi już tylko o tożsamość cyfrową, ale o konwergencję (proces, w którym różne zjawiska, początkowo niepodobne i nie spokrewnione, zbliżają się i upodabniają do siebie) bio-cyfrową, co oznacza: połączenie ludzkiego ciała ze światem cyfrowym.
Jest na to kilka sposobów: implanty, tatuaże lub szczepienia. We wszystkich trzech przypadkach do organizmu człowieka podawane są substancje, które są następnie rozpoznawane przez urządzenia cyfrowe i mogą się z nimi komunikować.
Patrząc wstecz na ostatnie 12 miesięcy, jedno można powiedzieć z całą pewnością: z powodu kryzysu sanitarnego akceptacja szczepień wzrosła w niespotykanym dotąd stopniu, co przyniosło znaczne korzyści projektowi.
W tym kontekście ujawniają się również następujące dane osobowe: przewodniczącym rady dyrektorów GAVI nie jest lekarz, ale Jose Manuel Barroso.
Barroso był członkiem pierwszej grupy WEF Global Leaders for Tomorrow wraz z Billem Gatesem i Angelą Merkel w 1992 roku. W latach 2004-2014 był przewodniczącym Komisji Europejskiej, a od lipca 2016 roku jest doradcą dużego banku Goldman Sachs.
Głównymi udziałowcami Goldman-Sachs są Vanguard, State Street i BlackRock.
Z drugiej strony założyciel BlackRock, Larry Fink - i tu zataczamy koło - zasiada w zarządzie WEF Klausa Schwaba wraz z szefową EBC Christine Lagarde i szefową MFW Kristaliną Georgiewą.
Ernst Wolff
Tłumaczył: Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.
Oryginał ukazał się 7 lutego 2022 na stronie www.apolut.net |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 08.02.22 |
Pobrań: 58 |
Pobierz () |
08.02.2022 Szef MSZ w Polin zapowiada walkę z antysemityzmem. |
Każde zachowanie motywowane antysemityzmem musi być surowo karane, w ten sposób czcimy i składamy hołd ofiarom Holokaustu - powiedział w poniedziałek w Warszawie szef MSZ Zbigniew Rau otwierając międzynarodową konferencję nt. zwalczania antysemityzmu.
[Żyda Zbigniewa Rau g...o obchodzą przejawy antypolonizmu, co jest zrozumiałe. G...o obchodzą go polskie ofiary wojny i ofiary żydowskiego UB. - admin]
W Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN rozpoczęła się w poniedziałek dwudniowa konferencja "Combating Anti-Semitism in the OSCE region?, organizowana w ramach polskiej prezydencji w OBWE.
Rau podkreślił, że musimy być pewni, iż każde zachowanie motywowane antysemityzmem lub jakąkolwiek dyskryminacją rasową będzie surowo ukarane.
- To jest jeden z najważniejszych sposobów, by pokazać, że czcimy i składamy hołd ofiarom Holokaustu każdego dnia, a nie raz w roku - powiedział Rau nawiązując do obchodzonego niedawno Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu, który przypada 27 stycznia.
Szef polskiej dyplomacji mówił, że nie ma innego sposobu na walkę z antysemityzmem niż wspólne międzynarodowe wysiłki, działanie na lokalnym poziomie, edukacja, wykorzystywania narzędzi legislacyjnych i egzekwowanie prawa.
Rau zaznaczył, że Polska odgrywa szczególną rolę w zwalczaniu i zapobieganiu antysemityzmowi. Szef MSZ zwracał uwagę, że przez setki lat Polska była domem dla największej żydowskiej diaspory. Przypomniał, że przed II wojną światową w Polsce żyło około 3,5 mln Żydów. Szef polskiej dyplomacji dodał, że 61 z 120 członków pierwszego Knesetu pochodziło z Polski.
W otwarciu konferencji obok szefa MSZ wzięli udział m.in. sekretarz generalna OBWE Helga Schmidt i sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Wojciech Kolarski.
Zdalnie w konferencji uczestniczyli także specjalny przedstawiciel zgromadzenia parlamentarnego OBWE ds. antysemityzmu, rasizmu i nietolerancji senator Ben Cardin, a także specjalny sprawozdawca ONZ ds. wolności religii lub przekonań Ahmed Shaheed.
Źródło: PAP |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 08.02.22 |
Pobrań: 56 |
Pobierz () |
|
|
|
|
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|