Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
11
Download: Gazetka "Wolne Słowo"
24.02.2022 Wśród serdecznych przyjaciół
"Nikt nam nie zrobi nic, nikt nam nie zrobi nic, bo z nami jest, bo z nami jest Marszałek Śmigły-Rydz" - zapewniały obywateli słowa patriotycznej piosenki. Zresztą - kto by tam zechciał nam coś zrobić, skoro mieliśmy potężnych sojuszników w postaci Wielkiej Brytanii i Francji?

Co prawda malkontenci rozsiewali fałszywe pogłoski, jakoby Polsce została przeznaczona rola państwa, które poświęca wszystko, z własnym istnieniem włącznie, dla ratowania mocarstwowej pozycji Wielkiej Brytanii i Francji, jako gwarantek porządku wersalskiego, któremu śmiertelny cios zadało porozumienie niemiecko-sowieckie z 23 sierpnia 1939 roku, zwane "paktem Ribbentrop-Mołotow" - ale kto by tam słuchał jakichś malkontentów, kiedy większości szalenie imponowało, że Wielka Brytania zaproponowała Polsce sojusz?

Tak oto już w 1939 roku zostaliśmy sojusznikiem Wielkiej Brytanii i byliśmy nim również w roku 1945, kiedy to w lutym, podczas konferencji jałtańskiej, Polska została odstąpiona Stalinowi. Wspominam o tym, bo właśnie Wielka Brytania znowu zaproponowała Polsce i Ukrainie sojusz - a historia ma to do siebie, że lubi się powtarzać.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że sojusze dzielą się na realne i egzotyczne. Sojusz realny charakteryzuje się tym, że jeśli jeden z sojuszników traci niepodległość, to taki sam los czeka sojusznika drugiego. Sojusz egzotyczny natomiast charakteryzuje się tym, że jeśli jeden sojusznik utraci niepodległość, to drugi może tego nawet nie zauważyć.

Przypominam o tym, bo w tej chwili Naszym Najważniejszym Sojusznikiem są Stany Zjednoczone, no a teraz może nim zostać również Wielka Brytania. Sojusz polsko-amerykański, podobnie, jak i polsko-brytyjski ma wszelkie znamiona sojuszu egzotycznego. Tej egzotyki Polska wyeliminować nie może, bo wynika ona z przyczyn obiektywnych, chociaż Polska mogłaby tę egzotykę zmniejszać - gdyby oczywiście nasi Umiłowani Przywódcy umieli kierować się interesami własnego państwa, a nie iluzjami, w następstwie których chętnie bawią się w mocarstwowość.

Jeszcze jedno warto przypomnieć. Otóż w pierwszej połowie lat 60-tych, ówczesny sekretarz obrony w administracji prezydenta Kennedy'ego, a potem - Johnsona, Robert McNamara, sformułował amerykańską doktrynę wojenną, zwaną "doktryną elastycznego reagowania". W pewnym uproszczeniu sprowadza się ona do tego, by z nieprzyjacielem haratać się - ale na przedpolach, taktownie oszczędzając wzajemnie własne terytoria. Toteż poczynając od lat 60-tych wszystkie wojny, a potem - wszystkie operacje pokojowe, misje stabilizacyjne i walki o demokrację, toczyły się o przedpola; kto będzie miał ich więcej i jak daleko od własnego terytorium, a jak blisko terytorium nieprzyjaciela.

Kiedy 20 listopada 2010 roku, po 25 latach od rozpoczęcia negocjacji, na szczycie NATO w Lizbonie, ustanowiono nowy porządek polityczny w Europie, który miał zastąpić nieaktualny już porządek jałtański, wydawało się, że klamka zapadła na kilkadziesiąt, może nawet na 100 lat. Najważniejszym postanowieniem tego porządku było oczywiście proklamowane wtedy strategiczne partnerstwo NATO-Rosja, którego najtwardszym jądrem było strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie, a jego kamieniem węgielnym - podział Europy na strefę wpływów niemieckich i strefę wpływów rosyjskich, prawie dokładnie wzdłuż linii Ribbentrop-Mołotow.

Zgodnie z tym porządkiem Ukraina pozostawała w rosyjskiej strefie wpływów, podobnie jak Polska - w niemieckiej. Ale pod koniec roku 2013 prezydent Obama wysadził i strategiczne partnerstwo NATO-Rosja i cały lizboński porządek w powietrze, próbując przy pomocy operacji "Majdan" wyłuskać Ukrainę z rosyjskiej strefy. Skończyło się to, jak dotąd, częściowym rozbiorem Ukrainy, która w ten sposób została nieprzyjacielem Rosji.

Stany Zjednoczone natychmiast zaoferowały Ukrainie przyjaźń w nadziei, że na terenie tego państwa będą mogły, w razie potrzeby, prowadzić wojnę z Rosją do ostatniego ukraińskiego żołnierza. Teraz z identyczną oliwną gałązką stręczy się Ukrainie i Polsce Wielka Brytania.

Ukraina pręży muskuły, zapewniając wszystkich dookoła, a przede wszystkim - siebie samą - że jest "silna, zwarta i gotowa", między innymi dzięki mobilizacji czegoś w rodzaju Volksturmu - co przypomina taniec wojenny Masajów, którzy w ten sposób dodają sobie odwagi przed polowaniem na lwa.

Żeby jednak nikogo nie ogarnęły wątpliwości, to Amerykanie i Anglicy, a także Polska, która nie przepuszcza żadnej okazji by prowadzić politykę mocarstwową, wysyłają na Ukrainę broń i amunicję "defensywną" - w tym również strzelecką. Wprawdzie o "defensywnej" amunicji strzeleckiej słyszę pierwszy raz w życiu, ale może być to taki sam wynalazek semantyczny, podobny do "obowiązku", który nie ma nic wspólnego z "przymusem".

Ale nie to jest ważne, bo ważniejsza jest odpowiedź na pytanie, czy Ukraina za te dostawy broni i amunicji płaci, czy nie. Podobnie, jak odpowiedź na pytanie, czy "wzmacnianie" wschodniej flanki NATO, m. in. na terenie Polski, odbywa się na koszt państw wzmacniających, czy też Polska musi zapłacić za "wzmocnienie" w takiej części, jaka na nią przypada?

Stawiam to pytanie również dlatego, że na przestrzeni ostatnich 30 lat ukraińscy politycy, niezależnie od "orientacji politycznej" opanowali do perfekcji sztukę obcinania kuponów od prezentowania na terenie międzynarodowym Ukrainy, jako państwa specjalnej troski. Odczuwamy to przede wszystkim w Polsce, która za radą, albo - co jest bardziej prawdopodobne - kierując się poleceniem Naszego Najważniejszego Sojusznika, nie ośmiela się sprzeciwić Ukrainie w żadnej sprawie, nawet w sytuacji, gdy państwo to na swoim terytorium blokuje kolejowy tranzyt do Polski.

Gdyby nasi Umiłowani Przywódcy kierowali się interesem własnego państwa, a nie poleceniami Naszego Najważniejszego Sojusznika, to - po pierwsze - wykorzystaliby intencję "wzmocnienia wschodniej flanki NATO" do wzmocnienia kosztem wszystkich państw członkowskich Sojuszu własnej siły militarnej, wysuwając argument, że "lasem polskich dzid narody zasłaniane od podboju, wynuciły pieśń swobody, pieśń miłości, pieśń pokoju" - jak pisał generał Franciszek Morawski - a po drugie - powiązać dostawy "amunicji defensywnej" na Ukrainę od likwidacji blokady polskiego tranzytu kolejowego.

Warto wreszcie wspomnieć, że - jak pisałem uprzednio - napięcie na ukraińsko-rosyjskiej granicy, jest elementem negocjowania przyszłego porządku politycznego w Europie, na miejsce wysadzonego w powietrze porządku lizbońskiego.

Rosjanie, wykorzystując okoliczność, że to prezydent Biden wystąpił z taką inicjatywą w czerwcu ub. roku - licytują w górę, nie tylko domagając się gwarancji, że Ukraina nie zostanie przyjęta do NATO, ale również - i to jest ta licytacja w górę - żeby w Środkowej Europie sytuacja wróciła do stanu z roku 1997, kiedy NATO jeszcze nie zostało na Europę Środkową rozszerzone.

Ale negocjacje rosyjsko-amerykańskie to jedna sprawa - bo inne państwa europejskie, jak Niemcy i Francja - nie chcą dać się wymiksować z rozmów o politycznym porządkowaniu Europy. Toteż na spotkanie z rosyjskim prezydentem w celu namówienia do "deeskalacji" wybierze się francuski prezydent Macron, a Niemcy na każdym kroku pokazują, że strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie funkcjonuje, jak w zegarku.

Wreszcie, zaraz po madryckim spotkaniu, podczas którego premier Morawiecki bez powodzenia próbował namówić Marynę Le Pen i węgierskiego premiera, Maryna uchyliła się od deklaracji, chroniąc się za murami lojalności wobec prezydenta swojego kraju, zaś Wiktor Orban pojechał do Moskwy, gdzie załatwił dla Węgier nie tylko zwiększenie dostaw rosyjskiego gazu po wcześniejszych, niższych cenach.

Okazuje się, że przynależność do NATO, z którego Wiktor Orban nie zamierza bynajmniej Węgier wyprowadzać, wcale nie przeszkadza w prowadzeniu polityki elastycznej, jeśli nawet nie tak bardzo elastycznej, jak w przypadku tureckiego prezydenta Erdogana, to niemniej jednak. Czy nasi Umiłowani Przywódcy, którzy dotychczas wasalizowali Polskę, jak nie wobec jednego, to wobec drugiego kuratora, kiedykolwiek się tej sztuki nauczą?

Stanisław Michalkiewicz
-------------------------------
Komentarz internauty:
No dobra - jedno wyjaśnienie wg opinii z USA:
to co się dzieje na wschodniej flance NATO się potocznie nazywa:
wojna Żydów z Rosją.
The Only Way to Understand the Ukrainian Crisis Is by Placing Jewish Supremacist Power at the Front and Center of the Discussion (02.02.22
https://www.unz.com/jfreud/the-only-way-to-understand-the-ukrainian-crisis-is-by-placing-jewish-supremacist-power-at-the-front-and-center-of-the-discussion/
czy z 2015 roku:
The Truth About The Conflict With Russia (17.02.2015)
https://biblicisminstitute.wordpress.com/2015/03/17/the-truth-about-the-conflict-with-russia/
By Biblicism Institute
a osoba "prowadząca" to Victoria Nuland (dobra znajoma zarówno "geniusza" - to dzisiaj usłyszałem - Lecha "prezydentatysiąclecia" kaczora ale też wicepremiera "odpowiedzialnego za bezpieczeństwo" Jarosława "dementia" kaczora)
Victoria Nuland, Jew Architect of the 2014 Neo-Nazi Revolution in the Ukraine, Puts Russia on Double Secret Probation (31.02.22)
https://www.unz.com/aanglin/victoria-nuland-jew-architect-of-the-2014-neo-nazi-revolution-in-the-ukraine-puts-russia-on-double-secret-probation/
a co do kasy - OCZYWIŚCIE, że to my będziemy BULIĆ zarówno za "wzmocnienie wschodniej flanki NATO" jak również za "obronę ojczyzny":
bo ta kasa jaka zostanie wydana trafi do naszego najlepszego sojusznika czyli USA!!!!

I jeszcze dwa uzupełnienia, historyczne i dziwne, że p. Michalkiewicz nie mówi o tym:
od września 1996 (rząd Cimoszewicza) mamy podpisany "trójstronny traktat obronny": UK-POLIN-UKRAINA ?
.https://www.independent.co.uk/news/world/britain-ukraine-and-poles-make-pact-on-defence-1362656.html
a w 2017:
tu zapowiedź:
UK and Poland meet for security and defence talks (12.10.2017)
https://www.gov.uk/government/news/uk-and-poland-meet-for-security-and-defence-talks
"Boris Johnson and Sir Michael Fallon hosted Foreign Minister Witold Waszczykowski and Defence Minister Antoni Macierewicz in London."
a tu "konkluzja":
Theresa May Announces Landmark Defence Co-Operation With Poland (21.12.2017).
https://www.forces.net/news/theresa-may-announces-landmark-defence-co-operation-poland
"As part of the summit, Theresa May is expected to announce a new joint UK-Poland Treaty on Defence and Security Co-operation."
a co do reszty: tak się złożyło, że naszemu najważniejszemu sojusznikowi nic nie wychodzi bo:
- jednak Chinczycy "stoją" ramię w ramię z Rusjanami,
- na dodatek za co się juzek "test crash dummy" bidet nie weźmie to zbita dupa począwszy od bohaterskiego wylotu z Afganistanu czy słynne Build Back Better (czyli pompowanie kasy dla stymulacji "ekonomii" USA) czy GreenEnergy - biedny FED już nie wie ile tych "dudków" drukować podczas gdy inflacja - najwyższa od 40 lat - nie mówiąc o bohaterskim celu OBOWIĄZKOWEGO (mandatory) wyszczepienia ludzkowści dowolną ilość razy, że "władcy" USA postanowili "zdyscyplinować"... SOJUSZNIKÓW czyli wasali i to się ładnie nazywa: CORRALING, a coral to zagroda gdzie się bydło zagania na noc w obronie przed wilkami - znaczy się Putinem i Chinczykaami a druga metoda tzw. cancel culture czyli qwertylgbttransgenderbidet+wokeism+diversity+ i po prostu będziemy mieli "zimną wojnę v. 2.0" i p. Michalkiewicz zna ten status quo (bo często to wspomina), ale dzisiejsza "zimna wojna": Great Reset (u nas to jest "polski ład") i dzisiaj Kanada prezentuje możliwości "jak chwycić ludzi za twarz" + możliwości jaki da "ustawa o obronie ojczyzny" - amerykańcy po 11/9 fundnęli se coś co się nazywa "PATRIOT act" i obowiązuje do dzisiaj.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 24.02.22 Pobrań: 52 Pobierz ()
24.02.2022 Bulwersująca brednia Morawieckiego fałszuje polską historię
Właściwie to nie powinniśmy się dziwić. Premier rządu antynarodowych socjalistów z PiS po raz kolejny zabłysnął znajomością polskiej historii, a może "tylko" ją świadomie zafałszował, próbując nagiąć do tzw. mądrości etapu, czyli do aktualnych zobowiązań bantustanu nad Bałtykiem.

Nasi pradziadowie chcieli, aby tutaj miedzy Rosją a Polską, miedzy Polską a Rosją było kilka państw suwerennych, niepodległych, demokratycznych, wolnych, żyjących w spokoju i dobrobycie.

Na tę skandaliczną wypowiedź zwrócił uwagę na Twitterze Bob Gedron, który słusznie zauważył:

Link

To, co powiedział Morawiecki jest horrendalną brednią ponieważ żaden normalny Polak nigdy nie chciał, aby na terenie Rzeczypospolitej powstawały jakiekolwiek inne państwa, tym bardziej, że ludy tam żyjące aspirowały do polskości oraz do bytności w granicach państwa polskiego. Ten stan rzeczy gwarantował im wolność i swobodę życia według własnych upodobań, chroniąc przed rosyjską turańszczyzną. Ideę innych bytów politycznych na terenach Rzeczypospolitej lansowali Niemcy, Żydzi, Rosjanie oraz różnej narodowości, komuniści. Autonomią, jak się potem okazało, bardzo złudną, kusili Ukraińców: Rosja Sowiecka oraz Józef Piłsudski w czasie bolszewickiej nawały. Po raz pierwszy w dziejach Wschodnią Europę przemodelowało imperium komunistyczne (ZSRR) w porozumieniu z USA i Wielką Brytanią. Wówczas to przypieczętowano kolejny rozbiór Polski uznając na terenach zajętych w czasie wojny przez ZSRR sztuczne republiki sowieckie: ukraińską i białoruską.

Tego rodzaju fałsz, jakiego dopuścił się Morawiecki jest nowoczesną "wspólną" wersją historii, która ma obowiązywać wśród podbitych Polaków cierpiących na niedostatek własnego państwa od czasów zaborów. Przeglądając dziś wiadomości na Twitterze zauważyłem kolejny fałsz, tym razem autorstwa jednego z lokalnych liderów opinii, redaktora Sławomira Jastrzębowskiego z Salonu24, piszącego:

Mamy w Polsce taką elitę, której największym marzeniem jest administrować Polakami w imieniu bogatych, schludnych, cywilizowanych kolonizatorów. Od tych niedoszłych jeszcze kolonizatorów otrzymują pensje, granty i polecenia. Suwerenna Polska to dla nich zły interes...

Uważam to za fałsz ponieważ sugeruje podział targowicy na dobrą (PiS) i złą (totalna opozycja). Prócz tego: dlaczego "niedoszłych jeszcze" skoro brak pełnej suwerenności i kolonizowanie Polski jest stanem permanentnym od 1939 roku? Polska przechodzi "z rąk do rąk" - wczoraj Moskwa dziś Bruksela, USA et consortes. I nie "elitę", lecz uzurpatorów mających mentalność jurgeltników, alfonsów i złodziei. Dla każdego normalnego Polaka racja stanu: Rosji, Niemiec, USA, Unii posteuropejskiej, Ukrainy, nie ma nic wspólnego z polskim interesem narodowym.

CzarnaLimuzyna
------------------------------
Kolejny apel prezydenta z Polin:
Link
A kiedy apele:
- o wypłatę odszkodowań wojennych od Niemiec?
- w sprawie Lwowa i ludobójstwa na Wołyniu?
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 24.02.22 Pobrań: 54 Pobierz ()
25.02.2022 'Postanowiono zabić Polskę...' - ks. prof. St. Koczwara
Mamy prawo i obowiązek zapytać: co z Polską? Na jakim etapie wydarzeń paschalnych znajduje się teraz? I czynimy to z ambony, bo to jedyne miejsce gdzie jeszcze można takie pytanie postawić i starać się na nie odpowiedzieć. Niezależnie od tego czy jesteśmy pasożytami ojczyzny czy synami Prawdy, jesteśmy odpowiedzialni za jej historię, która nie jest przemijaniem lecz sceną, na której rozgrywa się dramat walki między sprawami bożymi a ludzkimi, Światłem i Ciemnością, sensem i bezsensem.

*******************************

(...) Patrząc na to wszystko co obecnie się rozgrywa na scenie dziejów naszych, musimy skonstatować, że Polska weszła w cykl męki, powolnego uśmiercania, odziania w śmiertelny całun i złożenia do grobu. Pozostaje jeszcze pieczęć przybita na otworze grobowca, który da się w postaci przyjęcia wszelkich wynaturzeń cielesnych i duchowych, wśród fanfar, hucznych parad, zapewnień polskiego niewolniczego społeczeństwa, że wreszcie jest wolne, co w języku tych, co żądają śmierci Ojczyzny oznacza jedno: problem Polski został rozwiązany. Trzeba jeszcze tylko ze strony ludzi Kościoła gestu umycia rąk, o co nietrudno, bo dziś od piłatów w Kościele powszechnym i polskim aż się roi.

Link

--------------------------------
GRZECH GŁÓWNY POLSKIEGO KOŚCIOŁA
Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 25.02.22 Pobrań: 54 Pobierz ()
27.02.2022
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 27.02.22 Pobrań: 51 Pobierz ()
27.02.2022 SROM w awangardzie
W dniach ostatnich przez Polskę przewalają się protesty przeciwko tzw. "lex Czarnek", na podstawie której kuratorzy zyskali możliwość sprawowania ściślejszego nadzoru nad dyrektorami szkół, a rodzice - nad tym, czego właściwie młodzież jest w szkołach nauczana, zwłaszcza przez tzw. "edukatorów", którzy w ten sposób chcieliby nie tylko uszczknąć parę złotych z podatków, ale i zaznawać dreszczyków, o których markiz de Sade pisał w "Justynie, czyli niedolach cnoty".

Wielce Czcigodne posłanki czy z KO, czy może z Lewicy, natychmiast zrobiły badania, co prawda dość pobieżne, ale co to szkodzi, że pobieżne, skoro potwierdziły one, iż rodzicom w ogóle nie zależy na tym, by wiedzieć, czego ich dzieci są w szkołach uczone? Najwyraźniej wolą tę sprawę, jak zresztą wszystkie inne, powierzyć "ekspertom", również w osobach absolwentek agencji towarzyskich, którzy to "eksperci" w ten sposób, na naszych oczach, stają się kolejnym, piątym ośrodkiem władzy. Jak bowiem wiadomo, mamy władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą, nad którymi dyskretną surveillance sprawuje władza czwarta, czyli bezpieka. Piątym ośrodkiem, którego zależność od czwartej władzy jeszcze nie jest dostatecznie zbadana, są właśnie "eksperci". Wbrew obiegowej opinii, niezależne media głównego nurtu żadną władzą nie są, bo bez reszty podlegają władzy czwartej, która wykonuje zadania zlecone przez Naszych Sojuszników. Znakomitą tego ilustracją są losy "lex TVN" oraz sprawa koncesji, co do której Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wahała się, czy przedłużyć ją telewizyjnemu kanałowi TVN 7, czy nie. Jeśli chodzi o "lex TVN", to zaraz po jej zawetowaniu przez pana prezydenta Andrzeja Dudę, uchylony został dla niego szlaban w Departamencie Stanu USA, a po szczęśliwym przedłużeniu przez KRRiTV koncesji dla kanału TVN 7, Departament Stanu natychmiast zgodził się sprzedać Polsce 250 czołgów "Abrams".

Jak widzimy, wszystkie te, tak pozornie odległe od siebie dziedziny, okazują się ściśle ze sobą powiązane, a czynnikiem wiążącym je ze sobą, jest właśnie czwarta, najważniejsza władza.

To właśnie pozwala wyjaśnić przyczynę, dla której przeciwko "lex Czarnek" demonstruje i "młodzież? i "kobiety" i folksdojcze - a chociaż wszyscy wyłażą ze skóry, by stworzyć wrażenie, że to pełny spontan i odlot - wszystko jest ze sobą ściśle skoordynowane. Kto koordynuje? A któż by, jeśli nie czwarta władza, która - niczym ewangeliczny setnik - wprawdzie ma pod sobą żołnierzy, ale i sam jest "pod władzą postawiony". Pod czyją - w tym przypadku? Ano, pod władzą zagranicznych central wywiadowczych, które już od pewnego czasu wykonują zadania w ramach rewolucji komunistycznej, która na naszych oczach przewala się przez Amerykę Północną i Europę. Jednym z jej celów jest destrukcja organicznych więzi społecznych, do czego dobrym wstępem jest demoralizacja całych, wstępujących na widownię dziejową pokoleń, by historyczne narody przerobić na "nawóz historii".

Pisze o tym otwartym tekstem w swoich publikacjach Klaus Schwab, który nawet specjalnie nie ukrywa marzenia o zbudowaniu IV Rzeszy poprzez dokończenie rewolucji zapoczątkowanej przez wybitnego przywódcę socjalistycznego Adolfa Hitlera. Jestem pewien, że gdyby ten wybitny przywódca socjalistyczny poskromił trochę swojego antyżydowskiego bzika, to nikt nie miałby do niego pretensji, podobnie, jak nikt nie ma pretensji do innego wybitnego przywódcy socjalistycznego Józefa Stalina, który Żydami umiejętnie się dla potrzeb swojej rewolucji posługiwał.

Co prawda "lex Czarnek" może również stać się narzędziem komunistycznej rewolucji, jeśli tylko ministrem edukacji zostałby, dajmy na to, pan Śmiszek. Już tam dobrałby on kuratorów, nawet niekoniecznie sodomczyków, chociaż właściwie - dlaczego nie? - którzy, wykorzystując ustawowe możliwości, już by tam wszystkich dyrektorów szkół odpowiednio ustawili do pionu, a z kolei dyrektorom sam instynkt samozachowawczy podpowiedziałby, co przystoi im czynić. "Posadę przecież mam w tej firmie, kłamstwa, żelaza i papieru. Kiedy ją stracę - kto mnie przyjmie?" Jak się okazuje, w państwie socjalistycznym nie ma ani rzeczy, ani rozwiązań doskonałych, bo to, czy będą one obfitowały w plusy dodatnie, czy ujemne, zależy od tego, kto akurat trzyma władzę. Teraz trzyma ją Naczelnik Państwa, ale - pamiętając, że dłużej klasztora, niż przeora - musimy liczyć się z możliwością przejęcia inicjastywy jak nie przez pana Śmiszka, to przez pana Hołownię - co w zasadzie na jedno wychodzi. Pan Hołownia bowiem jest wynalazkiem amerykańskim, a Nasz Najważniejszy Sojusznik, pod wodzą prezydenta Bidena, właśnie rozpoczął eksportowanie rewolucji komunistycznej - o czym poinformował nas sam Ekscelencja pan Brzeziński. Gdyby sektor edukacyjny został sprywatyzowany, to niebezpieczeństwo objęcia nadzoru nad edukacją przez pana Śmiszka nie byłoby takie wielkie, ale dopóki państwowy monopol edukacyjny jest uważany za wielką zdobycz ludu pracującego miast i wsi, to próżno nawet marzyć o tym.

Toteż nic dziwnego, że niedawno na mieście pojawiły się fałszywe pogłoski, jakoby środowiska sodomczyków płci obojga, wspierane przez "kobiety" płci obojga, zamierzały powołać potężny Społeczny Ruch Obrony Mniejszości (SROM), pod którego sztandarami zamierzają uchwycić władzę nad naszym nieszczęśliwym krajem pod kierownictwem Wielce Czcigodnego Roberta Biedronia i pani Marty Lempart. Jestem pewien, że gdyby tak wspomniany Ruch uzyskał protektorat Naszego Najważniejszego Sojusznika, albo nawet Obydwu Naszych Sojuszników, to mógłby stać się przewodnią siła narodu w budowie socjalizmu, bo po jego stronie stanęliby murem i partyjni i bezpartyjni, wierzący i niewierzący, żywi i uma... - no mniejsza z tym - a także folksdojcze, w których zaangażowanie w sprawę rewolucji nikt przecież wątpić nie może. Powszechnie bowiem wiadomo, że Volkdeutsche Partei, ma za zadanie tresować tubylców do nowoczesności, a między nowoczesnością, a Nowym Wspaniałym Światem, do którego prowadzi nas Klaus Schwab, można, a nawet należy postawić znak równości, tak samo, jak między antysemityzmem i spostrzegawczością. Jak wspomniałem, na razie pogłoski o powołaniu SROM-u są fałszywe, ale skądinąd wiadomo, że każda myśl, choćby tylko raz rzucona w przestrzeń, prędzej czy później znajdzie swego amatora, a zatem ? wszystko przed nami.

Stanisław Michalkiewicz
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 27.02.22 Pobrań: 53 Pobierz ()
27.02.2022 Stellantis: produkcja auta elektrycznego jest o 40-50% droższa niż spalinowego
Koncern Stellantis kontynuuje ofensywę samochodów z napędem elektrycznym na rynku europejskim, ale dyrektor generalny koncernu otwarcie mówi o wysokich kosztach produkcji pojazdów na prąd. W porównaniu do modelu spalinowego są o 40-50% wyższe.

Podczas rozmowy z inwestorami o wynikach finansowych koncernu, Carlos Tavares, dyrektor generalny Stellantis podkreślił jak niewygodne dla producenta są koszty produkcji samochodu elektrycznego. Zbudowanie modelu, które nie emituje spalin z rury wydechowej kosztuje nawet 40-50% więcej niż auta z silnikiem benzynowym, czy dieslem, co oczywiście odbija się również na jego cenie w salonie dealerskim. Stellantis sprzedaje modele z napędem elektrycznym i spalinowym równolegle, dlatego łatwo jest to porównać.

Dla przykładu, Citroën e-C4 jest o prawie 50 tys. zł droższy niż benzynowy odpowiednik w podobnej wersji i o zbliżonej mocy. Minimalna cena za elektryczny kompakt spod znaku szewronów wynosi 142.400 zł. Biorąc pod uwagę, że dotyczy to auta w podstawowym poziomie wyposażenia, jest to trudne do przełknięcia. Jeśli skorzystamy z dopłat w programie Mój Elektryk różnica zostanie zmniejszona o 18750 zł lub o 27.000 zł w przypadku posiadaczy karty dużej rodziny. Podobna sytuacja wygląda w cennikach marki spod znaku lwa. Elektryczny Peugeot 2008 jest o 44.600 zł droższy niż wersja z silnikiem benzynowym PureTech 130 KM i automatyczną skrzynią biegów EAT8.

Stellantis oczywiście może sprzedawać swoje pojazdy elektryczne drożej i tak właśnie robi, ale nie może przecież przenieść wszystkich kosztów na klientów. Tavares powiedział, że jednym z ważnych działań Stellantis jest zmniejszenie kosztów wewnętrznych i negocjacje z dostawcami. Zdaniem dyrektora generalnego, koncern stał się o 30 procent bardziej efektywny niż większość konkurentów. Firma osiągnęła bardzo dobre wyniki finansowe mimo że wyprodukowała 6 mln pojazdów zamiast 8 mln, na które pozwalały jej możliwości.

W nadchodzących latach Stellantis zamierza kontynuować elektryfikację. W latach 2022 - 2023 na rynku zadebiutuje 17 samochodów z napędem elektrycznym i hybrydowym. DS Automobiles, Peugeot, Opel, Alfa Romeo i Fiat już ogłosiły datę rezygnacji z napędów spalinowych. Strategia na nadchodzące miesiące obejmuje premierę elektrycznego 308, Astry, C3, a także nowego modelu Fiata, którego produkcją zajmie się fabryka w Polsce.

https://francuskie.pl/stellantis-produkcja-auta-elektrycznego-jest-o-40-50-drozsza-niz-spalinowego/
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 27.02.22 Pobrań: 59 Pobierz ()
27.02.2022 Polska: Wielka Migracja Ukraińców. Co dalej?
Od 5 lat na polskim rynku widoczny jest pewien trend: w rankingu nabywców mieszkań w Polsce prym wiodą obywatele Ukrainy. Według danych agencji mieszkaniowych, liczba nieruchomości wykupionych przez cudzoziemców wzrosła o ponad 56%, głównie za sprawą Ukraińców. Nasi wschodni sąsiedzi wyprzedzili w tym rankingu obywateli Niemiec i Wielkiej Brytanii, którzy historycznie zajmowali w nim najwyższą pozycję. Suma mieszkań wykupionych przez Ukraińców idzie w dziesiątki tysięcy, zaś najczęściej wybieranymi przez nich miastami są Warszawa i Kraków.

W 2017 roku, czyli gdy zaczęła się "Wielka Migracja Ukraińców", według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, obywatele innych krajów nabyli w Polsce 6385 nieruchomości. Ukraińcy stanowili wówczas czwartą część nabywców.

O ile wcześniej często kupowano mieszkania, by potem wynajmować je swoim rodakom, którzy przyjeżdżają do Polski do pracy, tak dziś ten trend się zmienił. Coraz więcej Ukraińców kupuje nieruchomości dla siebie i swoich rodzin. Powód jest oczywisty: pogorszenie sytuacji na granicy ukraińsko-rosyjskiej. Obecnie każdy obywatel Ukrainy ma prawo do zakupu mieszkania w Polsce. W ukraińskojęzycznym segmencie internetu funkcjonują dziesiątki serwisów z nagłówkiem "Nabywanie mieszkań w Polsce", specjalizujących się w pomocy prawnej przy zakupie domu w Polsce.

Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w 2021 r. Ukraińcy kupili w Polsce 3,2 tys. mieszkań, natomiast aż 55% ukraińskich migrantów zamierza dokonać takiego zakupu w przyszłości. W tym kontekście przypominamy niedawne oświadczenie wiceministra spraw wewnętrznych RP Macieja Wąsika. Na kanale Republika TV urzędnik powiedział: "Jeśli na Ukrainie jest wojna, musimy liczyć się z napływem uchodźców. Ludzie uciekający przed ogniem, ludzie uciekający przed śmiercią, uciekający przed okrucieństwem wojny. Będziemy gotowi na tę falę liczącą nawet milion osób". Biorąc pod uwagę, że liczbę Ukraińców już mieszkających w Polsce szacuje się na około 1,3 mln osób, skala tego przesiedlenia jest, delikatnie mówiąc, imponująca.

Można więc przewidywać, że w wyniku inwazji Rosji na Ukrainę nastąpi efekt uboczny w postaci potężnego napływu uchodźców, z których połowa nie będzie się już widziała na "Ukrainie okupowanej przez Rosję", lub w kraju zniszczonym przez wojnę i będzie zdeterminowana aby pozostać w Unii Europejskiej, kupując mieszkanie, na przykład pod Wrocławiem. Notabene Wrocław w ukraińskich mediach społecznościowych nazywa się już "małym Kijowem w Polsce". Według analityków, istnieje również duży popyt na nieruchomości w kurortach nadbałtyckich, jako alternatywa dla porzuconych daczy nad Morzem Czarnym...

Czy decyzja o "ukrainizacji" Polski okaże się strategicznie korzystna, czas pokaże. Jak na razie jedno jest jasne: w latach 2000., kiedy Polacy zaczęli masowo opuszczać kraj z przyczyn ekonomicznych i emigrować do krajów Europy Zachodniej (Niemcy, Wielka Brytania), w samej Polsce utworzyła się próżnia. Teraz ukraińscy migranci aktywnie aktywnie ją wypełniają, a wszyscy znamy prawo o przejściu od ilości do jakości. Wczoraj byli ubezwłasnowolnionymi "parobkami", a dziś są szanowanymi właścicielami nieruchomości.

Pomimo podobieństwa języków, a także podobieństwa mentalności słowiańskiej, między Ukraińcami a Polakami występują także istotne czynniki negatywne - związane przede wszystkim z oceną wydarzeń historycznych pierwszej połowy XX wieku: rzezi wołyńskiej, gloryfikacji Bandery itd. Jest oczywiste, że ukraińscy migranci przeprowadzający się do Polski i kupujący tu mieszkania, tak właśnie widzą swój polski sen - "żyć w UE". Czy Polacy potrzebują ich w równym stopniu jak oni nas?

Za: xPortal.pl
----------------------------
Minister Niedzielski zapewnia, że każdy uchodźca z Ukrainy otrzyma pomoc medyczną. Szkoda, że Polacy nie mogą liczyć na to samo

W czwartek (24.02.2022) minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że Polska udzieli pomocy medycznej uchodźcom z Ukrainy. - Każdy obywatel Ukrainy, który w obawie o swoje zdrowie i życie przybędzie do Polski, może liczyć na dostęp do opieki medycznej. Pomożemy również rannym, którym nie będzie mogła pomoc strona ukraińska. W tych trudnych chwilach Polska będzie stała przy Ukrainie i jej obywatelach - napisał Niedzielski na Twitterze.

W piątek (25.02.2022) minister Niedzielski i wiceminister Kraska przeprowadzili wizytację w pociągu ratunkowym przeznaczonym dla 150 rannych, których ma transportować z granicy z Ukrainą.

W wywiadzie dla "Wirtualnej Polski" Minister Niedzielski powiedział, że rozważana jest opcja przekształcenia kowidowych szpitali tymczasowych w szpitale dla rannych Ukraińców. Poinformował też, że ministerstwo ma już listę 120 szpitali na terenie całego kraju, do których mogą trafiać poszkodowani. - W sumie szacujemy na ten moment, że możliwe byłoby przyjęcie kilku tysięcy pacjentów rannych w wyniku działań militarnych, w tym również ciężko rannych - powiedział Niedzielski.

Minister powiedział też, że "musimy być gotowi, by tym osobom udzielić najzwyklejszej pomocy medycznej, czy to z tak prozaicznych powodów jak choroby, czy wypadki". - Każdemu musimy zapewnić choćby dostęp do lekarza - podkreślił.

Chorym i rannym należy zapewnić opiekę medyczną i nikt tego nie neguje. Ale szkoda, że Polacy nie mogą liczyć na taką samą troskę ze strony ministra Niedzielskiego. Sparaliżowanie służby zdrowia to jego "zasługa", a efektem jest prawie 200 tysięcy nadmiarowych zgonów. Tymczasem Niedzielski lansuje się w pociągu ratunkowym i zapewnia, że każdy uchodźca z Ukrainy będzie miał zapewniony dostęp do lekarza. Polacy muszą leczyć się sami.

Źródło informacji i cytatów: Twitter, wp.pl

Za: wPrawo.pl
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 27.02.22 Pobrań: 54 Pobierz ()
27.02.2022 "Komentatorzy wojenni"
Kilka lat temu, już po wybuchu Euromajdanu w Kijowie, poznałam w Gliwicach młodego Ukraińca. Podczas luźnej rozmowy zapytałam dlaczego właściwie przyjechał do Polski. Odpowiedział, że wyjechał z Ukrainy, by wymigać się przed przymusowym wcieleniem do wojska. Wyjaśnił, że jego matka jest Rosjanką, a on nie chciał strzelać do swoich.

Czy któryś z polskojęzycznych "komentatorów wojennych" pomyślał choć przez chwilę, że wpychanie Ukrainy na prozachodni kurs, sprowadzi na zwykłych mieszkańców Ukrainy tego typu dramatyczne dylematy?

A teraz o mojej rodzinie. Miałam wujka w Wehrmachcie. Przyznać się do tego w Polsce, to chyba jeszcze gorsze niż bycie "ruskim agentem".

Ten wujek - rodzony brat mojej babci - był Polakiem, urodził na polskiej ziemi, chodził do polskiej szkoły, posługiwał się językiem polskim. Jego matka była Polką, ale ojciec - mój pradziadek - był Austriakiem. Cała rodzina mieszkała w Żywcu. Niemcy przyłączyli Austrię do III Rzeszy, a kiedy wybuchła II wojna światowa i wzięli pod okupację polskie ziemie, w tym Żywiecczyznę. Brat mojej babci na początku wojny był niepełnoletni, jednak niemieccy okupanci przychodzili do domu pradziadków i zapowiadali, że jak tylko chłopak skończy 18 lat dostanie wezwanie do wojska.

Młody Karol nie chciał iść do Wehrmachtu, jednak Niemcy postawili mu ultimatum i zagrozili, że jeśli jako syn Austriaka nie wstąpi niemieckiej armii, to wtedy cała rodzina trafi do KL Auschwitz. Wybrał ocalenie rodziny. Dzień przed wcieleniem do wojska poszedł pożegnać się z przyjacielem i oznajmił mu, że już nie wróci, ponieważ nie będzie strzelał do swoich. I rzeczywiście, zginął od razu jak tylko trafił na front. Taka była cena za ocalenie najbliższych przed obozem koncentracyjnym.

Dlaczego o tym wspominam? Żeby naprowadzić ewentualnych wątpiących do wniosku, że polskojęzyczni dziennikarze, publicyści i politycy to zwyczajni idioci. Niestety pod ich wpływem kompromitują się też zwykli zjadacze chleba na Facebooku. Nakręceni propagandą wysilają się na komentowanie konfliktu za naszą wschodnią granicą, o którym nie mają bladego pojęcia. Jakieś 98 procent artykułów i komentarzy reprezentują poziom skrajnej głupoty i skrajnej nieodpowiedzialności. Przytoczone przeze mnie powyższe przykłady mają posłużyć do łopatologicznego wytłumaczenia na czym polega okrucieństwo polskojęzycznych "komentatorów wojennych".

Wyjawiłam kulisy dramatu mojej rodziny z przymusowym wcieleniem młodego Polaka do armii wroga, by na podstawie pewnej analogii zobrazować jakimi mechanizmami kierują się współcześni polskojęzyczni "komentatorzy wojenni". Jak skwitowaliby oni historię moich przodków? Brzmiałoby to mniej więcej tak: "Przecież ona miała wujka w Wehrmachcie. A zatem pochodzi ze zdradzieckiej rodziny kolaborującej z wrogiem. Niech więc się nie odzywa i wyp...dala!"

Tej retoryki nie wyssałam sobie z palca. Kilka lat temu pewnego polskiego profesora historii pochodzącego ze Lwowa spotkała w Polsce okrutna nagonka, tylko dlatego, że w latach 80. odbył zasadniczą służbę wojskową w Armii Radzieckiej. Durniom plującym na tego przyzwoitego człowieka nie przyszło do głowy, że jako obywatel ZSRR nie bardzo mógł się z tego wymigać.

Dlatego przypuszczam, że właśnie w tak okrutny sposób wielu komentujących oceniłoby fakt, iż miałam wujka w Wehrmachcie. Polskojęzyczni "komentatorzy wojenni" nie patrzą bowiem na kontekst sytuacyjny i historyczny albo udają, że go nie widzą. Najczęściej wyrywają z kontekstu jakiś fragment i na jego podstawie budują zupełnie nową własną narrację, taką wygodną dla siebie (a raczej ich mocodawców). Dlatego też uważam, że ze swoimi opiniami i komentarzami polskojęzyczni "komentatorzy wojenni" stanowią zagrożenie dla naszego narodu.

Idźmy dalej. Po co przytoczyłam przykład młodego obywatela Ukrainy, który po Euromajdanie uciekł przed wojskiem, bo nie chciał strzelać do Rosjan? Nawiązałam do tego, ponieważ z przerażeniem czytam masę obrzydliwych komentarzy, z których wynika, że bardzo wielu Polaków ma złą wolę i kompletnie niczego nie rozumie.

Zacznę od komentarzy Polaków nienawidzących Ukraińców, dla których Ukrainiec to banderowiec i nic poza tym. Otóż komentują oni w stylu: "Wyp...dalajcie z Polski! Wracajcie do siebie bronić swojego państwa i napierd...ć się z Ruskimi. Bo tak! Bo nie chcemy was tutaj! Bo Wołyń! Więc wyp...dalać!"
Ale zaraz, zaraz... Bronić swojego państwa przed kim? Przed ludźmi, którzy od pokoleń razem z nimi mieszkali na tamtych ziemiach? Mają wojować z narodem, z którym historycznie, a także często rodzinnie, więcej łączy ich niż dzieli? Nie, o tym już Polak-katolik-patriota nie pomyśli.

Polskojęzycznym "komentatorom wojennym" z antyukraińskim nastawieniem nie przychodzi do głowy, że przeciętny obywatel Ukrainy nie jest banderowcem i nie chce ginąć ani zabijać w imię budowy prozachodniego banderlandu. Banderowcy mimo wszystko są na Ukrainie mniejszością. Owszem, bardzo niebezpieczną i szkodliwą mniejszością, która przyczyniła się do zamachu stanu na kijowskim Majdanie i obecnego dramatu Ukrainy. Ale większość Ukraińców to zwykli ludzie, którzy chcą normalnie żyć w zgodzie z sąsiadami. Apeluję więc o opamiętanie w komentarzach! Nie można wrzucać wszystkich Ukraińców do jednego banderowskiego wora.

Jeszcze straszniej jest po drugiej stronie, a mianowicie wśród tych Polaków, którzy z całą mocą nienawidzą Rosjan. Ta nienawiść jest tak wielka, że czegoś takiego w swoim życiu nie widziałam i jestem w totalnym szoku, że tyle zła i pogardy wlało się do serc i umysłów katolickiego (niegdyś) narodu.

Antyrosyjscy polskojęzyczni "komentatorzy wojenni" (oraz zmanipulowani przez nich zwykli Polacy) wklejają sobie na profilówki nakładki z flagą obcego państwa (sic!), że niby to na znak solidarności z Ukrainą. Tymczasem prowodyrzy, który rozpoczęli ten trend wcale nie chcą dobra Ukraińców. Oni udając solidarność z Ukrainą chcą de facto jedynie dokopać Rosji. Dokładnie po to wsparli Euromajdan na Ukrainie, który ostatecznie skończył się katastrofą dla tego państwa, bo zostało podzielone i doświadcza niewyobrażalnych dramatów.

Widzę, że wielu zwykłych Polaków dało się nabrać na bajki o tym, co jest niby dobre dla Ukrainy. To zmanipulowanie szczególnie widać na portalach społecznościowych, które objawia się bezrefleksyjnym wklejaniem nakładek z niebiesko-żółtymi barwami. Być może wielu Polaków będzie się wkrótce wstydzić, że na zdjęcia profilowe wstawili flagi obcego państwa. Nie wykluczam, że wielu z nich zrobiło tak w spontanicznym odruchu serca, ale mnie to bardziej wygląda na kontynuację bezmyślnej histerii sprzed dwóch lat, kiedy w mediach rozkręcono idiotyczną panikę z powodu wiadomego wirusa.

Właśnie obserwuję, jak zamieniono jedną psychozę na drugą. Wtedy na profilówki wklejane były nakładki typu: "zostań w domu, nie pomagaj wirusowi". Teraz już każdy wie, że zamykanie zdrowych ludzi w domach nie miało żadnego sensownego uzasadnienia. Wtedy ludzie masowo wykupowali w sklepach cały papier toaletowy, a obecnie wszyscy się już z tego śmieją.

Tymczasem rozhisteryzowane społeczeństwo ustawia się właśnie w kolejkach na stacjach benzynowych, tankują do pełna, wykupują paliwo, bo ulegli panice, że Putin zaraz zakręci wszystkie kurki. Przyjdzie w końcu taki czas, że te osoby pukną się w czoło i pomyślą, że wyszło równie głupio jak z papierem toaletowym. Jeszcze do niedawna wielu ludzi reagowało agresją jak ktoś nie założył maski. Dzisiaj tamta panika i agresja została przelana na Rosjan. I to także minie. A wielu Polakom pozostanie poczucie wstydu, że tak idiotycznie dali się podejść.

Ochłońcie! Wielcy tego świata dogadują się ponad naszymi głowami. Wkrótce zmieni się układ na geopolitycznej szachownicy, gdzie de facto wszystko rozgrywa się wokół Nowego Jedwabnego Szlaku, czego szare komórki polskojęzycznych "komentatorów wojennych" nie są w stanie pojąć. My nie mamy żadnego wpływu na to, co się rozgrywa wśród światowych graczy. Jedyne co możemy zrobić, to nie robić z siebie skończonych idiotów zaczadzonych nienawiścią. Przede wszystkim zadbajmy o to, żeby nie pogłębiać ran między sąsiednimi słowiańskimi narodami.

Najmocniejsze zostawiłam na koniec. Obejrzałam nagrania z Groznego, gdzie na głównym placu stawili się w pełnej gotowości czeczeńscy żołnierze. Tysiące silnych, wysportowanych, świetnie wyszkolonych wojowników z własnym kodeksem honorowym ruszyło właśnie na Ukrainę do Mariupola. Dowódca czeczeńskich wojowników w przesłaniu do ukraińskich żołnierzy zapewnił, że nie chcą ich zabijać i nie chcą rodzinom zabierać ojców. Następnie padła konkretna propozycja, by się poddali, a wtedy będą mogli spokojnie żyć i nic im nie grozi. Jednocześnie padło ostrzeżenie, że wybranie innej opcji skończy się bardzo źle. Natomiast w przypadku, gdyby ukraińskich żołnierzy siłą przetrzymywali i zmuszali do walki dowódcy spod znaku Azowa, Bandery i im podobni, Czeczeńcy mają dla nich kolejną propozycję. A mianowicie, zaapelowali do ukraińskich żołnierzy, by wydali im tamtych, bo de facto oni ruszyli na Ukrainę tylko po to, by się z nimi rozprawić za popełnione zbrodnie.

To bardzo symboliczna sytuacja, która powinna dać wszystkim do myślenia. Otóż Czeczeńcy ruszyli na Ukrainę jako wsparcie dla armii Federacji Rosyjskiej. A przecież jeszcze nie tak dawno Rosjanie i Czeczeńcy zaciekle ze sobą walczyli jako najwięksi wrogowie. Jak to możliwe, że teraz się wspierają?

Ten fenomen wyjaśnili mi sami Czeczeńcy, kiedy kilka lat temu odwiedziłam Czeczenię.

Moi czeczeńscy rozmówcy - w tym byli żołnierze - przyznali, że kiedyś walczyli z Rosjanami, bo dali się podpuścić podżegaczom. Efektem tego były krwawe wojny w Czeczenii. Obie strony długo nie dawały za wygraną i okrutnie wzajemnie się zabijali.

Decydujący krok w kierunku zatrzymania krwawych walk wykonał Achmat Kadyrow. W pierwszej wojnie z Rosją (1994-1996) walczył po stronie czeczeńskich partyzantów. Wzywał Czeczeńców, by zabili tylu Rosjan, ilu zdołają. Pod koniec lat 90. dotarło do niego, że on i jego ludzie są pionkami w grze, która jest sterowana z zewnątrz. Zrozumiał, że jedynym gwarantem przetrwania narodu czeczeńskiego jest pojednanie z Rosją.

W tym celu podjął rozmowy pokojowe, a Czeczeńców wzywał do niestawiania oporu armii rosyjskiej. Jednocześnie popadł w ostry konflikt z wahabitami, próbując doprowadzić do wypędzenia ich z Czeczenii. W międzyczasie nawiązał ścisłą współpracę z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Owocem tej współpracy było doprowadzenie do uchwalenia serii amnestii, w wyniku których ujawniło się i złożyło broń kilka tysięcy byłych separatystów.

Po weryfikacji wielu z nich wcielono do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Czeczenii, a część zasiliła cywilną administrację republiki. Druga wojna czeczeńska - w której Kadyrow był już po drugiej stronie - trwała od 11 października 1999 do 15 kwietnia 2009 roku między Federacją Rosyjską a separatystami czeczeńskimi. W pierwszej fazie (1999-2000) miała charakter wojny regularnej, w drugiej (2000-2009) toczyły się walki partyzanckie. Konflikt zakończył się klęską separatystów.

Teraz Czeczeńcy i Rosjanie, ramię w ramię będą na Ukrainie stawiać opór. Przeciwko czemu? Przeciwko temu, że Sojusz Północnoatlantycki nie dotrzymał umowy, w wyniku czego nastąpiło otwarcie drogi do NATO dla Ukrainy. Kwestią czasu pozostaje, kiedy Ukraińcy zrozumieją, że również zostali podpuszczeni przez podżegaczy z zewnątrz.

Agnieszka Piwar
https://www.facebook.com
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 27.02.22 Pobrań: 55 Pobierz ()
27.02.2022 WHO planuje nowy "traktat pandemiczny" na 2024r.
W grudniu ubiegłego roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła plany "międzynarodowego traktatu o zapobieganiu pandemii i gotowości na wypadek pandemii".

Według strony internetowej Rady Europy utworzono "międzyrządowy organ negocjacyjny", który odbędzie swoje pierwsze spotkanie w przyszłym tygodniu, 1 marca.

Celem jest "omówienie sprawozdania z postępów na 76. Światowe Zgromadzenie Zdrowia w 2023r.", a następnie przygotowanie proponowanego instrumentu do prawnej implementacji do 2024r.

Nic z tego nie powinno dziwić, wszystkie znaki o tym świadczyły. Jeśli śledzicie sprawy uważnie, prawdopodobnie możecie domyśleć się prawie wszystkiego, co znajdzie się w nowych przepisach.

Dokument zatytułowany "Multilateralism in times of global pandemic: Lessons learned and the way forward" ["Multilateralizm w czasach globalnej pandemii: wyciągnięte wnioski i przyszłe rozwiązania"] został opublikowany przez G20 w grudniu 2020r.

Wyszczególnia wszystkie problemy, z jakimi borykały się wielostronne organizacje międzynarodowe podczas "pandemii" [podkreślenie dodane]:

Poszczególne państwa nie są w stanie samodzielnie, skutecznie zarządzać globalnymi zagrożeniami publicznymi, takimi jak pandemia COVID-19 [...] przezwyciężenie obecnego kryzysu zdrowotnego i odbudowa źródeł utrzymania mogą zostać osiągnięte jedynie poprzez wielostronne działania zarówno na froncie gospodarczym, jak i społecznym [...] pandemia COVID-19 i jej konsekwencje gospodarcze ujawniły słabość obecnych ustaleń dotyczących współpracy wielostronnej. Organizacje międzynarodowe upoważnione do odgrywania wiodących ról w rozwiązywaniu międzynarodowych kryzysów nie działały skutecznie.

Następnie proponuje się kilka rozwiązań, w tym...

G20 powinna wzmocnić potencjał Światowej Organizacji Zdrowia. Silniejsza i lepiej reagująca WHO może pomóc społeczności międzynarodowej skuteczniej radzić sobie z pandemiami i innymi wyzwaniami zdrowotnymi. Może zapewniać systemy wczesnego ostrzegania i koordynować szybkie globalne reakcje na sytuacje kryzysowe dotyczące zdrowia.

W styczniu 2021r. unijny thinktank Foundation for European Progressive Studies opublikował 268-stronicowy dokument zatytułowany "Reforming Multilateralism in Post Covid Times", w którym wzywano do "Organizacji Narodów Zjednoczonych ze zwiększonymi kompetencjami i powiązaniami", zasugerowano przystąpienie UE do Rady Bezpieczeństwa ONZ, i postawiono pytanie:

"Czy suwerenność narodowa jest zgodna z multilateralizmem?"

Kilka miesięcy później Fundacja Narodów Zjednoczonych opublikowała własną wariację na ten temat: "Reimagining multilateralism for a post-Covid future" ["Nowe wyobrażenie multilateralizmu dla przyszłości post-covidowej"].

Następnie, w maju 2021r., Międzynarodowy Panel ds. Gotowości na Pandemię opublikował swój raport na temat tego, jak świat poradził sobie z Covid, co w niektórych miejscach przypomina dokument G20. Dokonaliśmy tutaj szczegółowego podziału.

Była premier Nowej Zelandii Helen Clark, przewodnicząca panelu, powiedziała Guardianowi:

"Pandemia została spotęgowana brakiem globalnego przywództwa oraz koordynacji napięć geopolitycznych i nacjonalizmu osłabiającego system wielostronny, który powinien działać na rzecz bezpieczeństwa świata".

Na początku tego miesiąca Komisja ONZ ds. Rozwoju Społecznego spotkała się po raz pierwszy w 2022r., kładąc nacisk na "wzmacnianie wielostronności".

Następnie, 17 lutego, Robert Dworkin z Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych opublikował ten artykuł: "Health of nations: How Europe can fight future pandemics" [Zdrowie narodów: jak Europa może walczyć z przyszłymi pandemiami], w którym również wyraża zaniepokojenie "porażkami współpracy międzynarodowej podczas pandemii" i proponuje:

UE powinna połączyć dążenie do reformy i zwiększonego finansowania WHO ze wsparciem dla nowego funduszu na wypadek nagłych wypadków zdrowotnych, nadzorowanego przez reprezentatywną grupę krajów.

I tak dalej, itd, itp... komunikat jest więcej niż jasny.

Jeszcze w zeszłym tygodniu, przemawiając na panelu podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, szwedzka minister spraw zagranicznych Anne Linde ostrzegła, że ??Covid "ujawnił dziury" w porządku międzynarodowym, a ONZ, WHO i UE nie mają wystarczających uprawnień do podjęcia odpowiednich działań.

Wszystkie oznaki od miesięcy migają niczym neony: Nowe międzynarodowe przepisy dotyczące "radzenia sobie z przyszłymi pandemiami".

Wszyscy wiedzieliśmy, że w końcu to nadejdzie. A teraz mamy harmonogram, który startuje 1 marca.

Niesamowite, co można niemalże przegapić, gdy rozprasza cię wojna, prawda?

A skoro mowa o wojnie, bardzo ciekawym barometrem będzie postawa WHO wobec Rosji podczas tego procesu. To, czy Rosja wypowie proponowany traktat, czy też zostanie wykluczona z negocjacji, wiele nam powie o tym, jak prawdziwy jest konflikt na Ukrainie i w jakim kierunku dalej pójdzie Wielki Reset.

Rzeczywiście, jeśli sama wojna jest wykorzystywana do dalszego argumentowania, że ??potrzebujemy "silniejszych instytucji wielostronnych" lub "ważnych reform w radzie bezpieczeństwa", może to w jakiś sposób ujawnić szerszy plan.

WHO planning new "pandemic treaty" for 2024, Kit Knightly, Feb 26, 2022
------------------------
https://www.salon24.pl/u/konserwatysta100/1187399,czy-who-zostanie-rzadem-swiatowym

Często pobrzmiewają mi w głowie słowa prof. Zdziechowskiego, który jeszcze przed II wś powiedział mniej więcej coś takiego:
"Lewica? To nie może mieć ziemskiego pochodzenia".
Nie możemy być pewni czy nawet ci, dzisiaj rządzący, wiedzą kto nimi kieruje. Często rozkaz rozgrzesza wszystko...
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 27.02.22 Pobrań: 52 Pobierz ()
28.02.2022 Putin przy minimalnych nakładach dostaje w prezencie to czego oczekiwał: paraliżujący st
Na Ukrainie zatankujesz i wypłacisz kasę z bankomatu, w Polsce nie.
Putin przy minimalnych nakładach dostaje w prezencie to czego oczekiwał, paraliżujący strach, hiperboliczne oderwane od rzeczywistości opisy wydarzeń.


Na mnie nic już nie działa, przeszedłem przez tyle ścieżek zdrowia, że gdy słyszę jak 999 na 1000 krzyczy: "Wielgucki ty debilu", to czuje się jak ryba w wodzie. Dwa lata miliony patrzyły na ?pandemię? i wydawało się, że chociaż po części zrozumieli w co zostali wkręceni, ale nic się takiego nie stało.

"Pandemia" jeszcze się nie skończyła, a już uwierzyli w "wojnę" i to ogłupieni tymi samymi "argumentami", które sypią się tą samą lawiną. Naturalnie wszystko się zaczyna od doboru głównego słowa i tak narodziła się "wojna" w nowej definicji, czy nawet bez definicji. Z chwilą narodzin słowo staje się tabu, którego nie wolno w żaden sposób kalać, łącznie z odstawieniem na właściwe miejsce i przypisaniem do właściwych zjawisk.

W konsekwencji każdy, kto zgodnie z faktami i obrazem rzeczywistości, odważy się nazwać po imieniu nieudolną operację militarną teatrem wojennym, ten zostaje spalony na stosie. Dokładnie tak samo się działo, gdy trwała wojna pomiędzy zwykłą infekcją i "pandemią", śmiertelnym wirusem i grypą. Jak podkręcano rzeczywisty obraz do wymiaru medialnej histerii? Tak jak zawsze - słowami, zdjęciami, filmikami. Mówisz, że nie ma "pandemii", to leć do Bergamo! Ślepy jesteś? Ciężarówki wywożą ciała, krematoria zakorkowane, moja kuzynka umarła, ty bandyto! Następny nieodzowny element to szantaż emocjonalny, rzecz serwowana w każdej godzinie przekazu. Nie zostaniesz wyznawcą nowej religii, to nie szanujesz siebie i innych, nie uczestniczysz w świętych obrzędach, to zabijesz swoje dziecko, matkę, babcię. I ostatni z istotnych czynników przekształcania rzeczywistości w wierzenia, to budowanie histerii, zamiast uspokajania tłumów. Wszystko to widzieliśmy od marca 2020 roku i wszystko widzimy teraz. Nazywanie teatrem wojennym tego, co się dzieje na Ukrainie, a dokładnie to się dzieje, jest największą zbrodnią.

Dlaczego? Choćby zginał chociaż jeden człowiek i spłonął chociaż jeden blok, to jest wojna, ty bandziorze, ruski agencie! Ciekawe co byś zrobił, gdyby tam zginęła twoja matka, ty zj...e? Ja mam tam rodzinę, sąsiadki dziecko rozerwał granat, ty popie...u! I tak dalej i tak bez końca. Fanatyzm "religijny" zastępujący wszelkie racjonalne myślenie, które precyzyjnym nazywaniem rzeczy i zjawisk stawia właściwą diagnozę, aby podjąć niezbędne leczenie. Putin zorganizował teatr strachu, zgromadził na granicy demobil po ZSRR, 100 tys sołdatów, przerażonych i kompletnie nie rozumiejących w czym biorą udział, a potem wygłosił trzy groźne orędzia i przypomniał, że ma w arsenale bomby atomowe.

Na Ukrainie w kilku symbolicznych miejscach spadło parę pocisków na cele wojskowe, zazwyczaj puste cele, kilka rakiet rykoszetem trafiło w budynki cywilne. Bardziej to wszystko przypomina zamachy terrorystyczne niż jakąkolwiek operację wojskową na szeroką skalę, ale przepuszczone przez media, Internet i patriotyczne uniesienia polityków tworzy obraz wojny, co więcej jest to III Wojna Światowa, w domyśle zagłada jądrowa.

Terrorysta Putin przy minimalnych nakładach dostaje w prezencie to czego oczekiwał, paraliżujący strach, hiperboliczne oderwane od rzeczywistości opisy wydarzeń. Jakakolwiek próba tłumaczenia, że ludzie swoją głupotą wpisują się w scenariusz agresora, kończy się emocjonalną obroną nowej wojennej religii.

Charakterystyczne jest również i to, że Ukraińcy, którzy czołgi, rakiety i ruskich sołdatów widzą od siedmiu lat na własne oczy, a nie w telewizorze, czy mediach, zareagowali spokojniej niż obserwatorzy z zewnątrz. Na Ukrainie bez większych problemów można zatankować, wypłacić pieniądze z bankomatu, w Polsce od dwóch dni na stacjach benzynowych i przy bankomatach trwa prawdziwa wojna. Zewsząd się słyszy, że Putin zaraz sięgnie po Kraków i Warszawę, Niemcy podpiszą pakt z Rosją i będzie nowa okupacja. Nie ma lekarstwa na takie zjawisko jak stado, które jest jednym wielkim zbiorowym debilem nie zdolnym do wyciągania jakichkolwiek wniosków.

MatkaKurka
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 28.02.22 Pobrań: 53 Pobierz ()
01.03.2022 Tak wyglądają "uchodźcy z Ukrainy". Tłumy murzynów na dworcu w Przemyślu.
Polska przyjmuje uchodźców z objętej wojną Ukrainy. Jednak to, co dzieje się na przejściach granicznych i w punktach recepcyjnych jest co najmniej niepokojące. Wśród uchodźców "z Ukrainy" pojawiło się wielu czarnoskórych.

W tłumie Ukraińców, którzy szukają schronienia przed wojną, pojawiło się wiele czarnoskórych postaci. Doskonale widać to w punktach recepcyjnych - zwłaszcza na dworcu PKP w Przemyślu.

https://nczas.com/2022/03/01/tak-wygladaja-uchodzcy-z-ukrainy-tlumy-murzynow-na-dworcu-w-przemyslu-foto/

Dworzec PKP Przemyśl... czy ktoś to jeszcze kontroluje? Gdzie maseczki ? Polska Policja Straż Graniczna czy leci z Nami pilot?" - pisał na Facebooku Słabek Sławicki, załączając zdjęcia.

Słabek Sławicki W niedzielę

Dworzec PKP Przemyśl... czy ktoś to jeszcze kontroluje ? Gdzie maseczki? Polska Policja, Straż Graniczna czy leci z Nami pilot?

Link

Link

Link

Link

Może być zdjęciem przedstawiającym 2 osoby, broda i ludzie stoją
Owi "młodzi imigranci ukraińscy", to przybysze z Afryki i Bliskiego Wschodu. Jeszcze niedawno takie grupy usiłowały się przedrzeć do Polski z Białorusi, szturmując granicę.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 01.03.22 Pobrań: 55 Pobierz ()
01.03.2022 Trumny z Bergamo jadą teraz przez Kijów. A staruszka z martwych wstała po siedmiu latach
Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 01.03.22 Pobrań: 54 Pobierz ()
02.03.2022 Przepraszam, nie mogłem dłużej milczeć.
Link

--------------------------------------

Podczas wywiadu dla "Fox News" ukraińska parlamentarzystka Kira Rudik publicznie ogłosiła ze Ukraińcy walczą za... NWO. Cytat "We fight for this new world order"...
Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 02.03.22 Pobrań: 56 Pobierz ()
09.03.2022 Pisowska anatomia repatriacji Polaków z Kazachstanu
W ciągu ostatnich siedmiu lat rząd potrafił repatriować po KILKUSET Polaków, w ciągu kilkunastu dni potrafiono sprowadzić MILION nachodźców. Oto podsumowanie rządów PiS-u i jego "patriotycznego" nastawienia.

Słuszną linię ma Nasza Władza!

W czym ją ma?
A we wszystkim! Wystarczy włączyć telewizor.

A skoro ma we wszystkim, to i w kwestii przyspieszenia zmiany struktury narodowościowej Polski - też.

Ten milion uchodźców (stan na dziś), to wielkie ubogacenie Polski jest, nawet jeśli w pierwszych 500 tysiącach uchodźców, obywateli Ukrainy było 277 tysięcy, a pozostałych 233 tysiące, to byli studenci zagraniczni.

Turystyki jak mniemam, którzy po praktykach w Białowieży, kontynuowali studia na granicy Ukrainy z Polską.

Ale zostawmy poparcie ogólne i przejdźmy do popierania przez zawodowych popieraczy (jest takie słowo) rozwiązań szczegółowych.

- popierają władze Warszawy, które zdecydowały o wprowadzeniu bezpłatnych przejazdów dla obywateli Ukrainy Warszawskim Transportem Publicznym). Bo dla skompensowania tej oferty, trzeba będzie podnieść ceny biletów i Polacy przesiądą się na rowery lub podeszwy.

- popierają podobną decyzję przewoźników kolejowych, takich jak PKP Intercity i Koleje Mazowieckie.

- popierają decyzję Rządu o darmowej opiece medycznej dla uchodźców z Ukrainy (bo za wszystko zapłaci anonimowy filantrop, ukrywający się pod inicjałami NFZ). "Polska służba zdrowia stoi dla nich otworem" (Paweł Wróblewski, prezes Dolnośląskiej Izby Lekarskiej) to brzmi dumnie!

- popierają decyzję Uniwersytetu w Białymstoku, o zwolnieniu w semestrze letnim studentów z paszportem ukraińskim z opłat za studia, akademik, oraz przyznaniu im zapomóg socjalnych, a nawet wsparcia psychologicznego.

? popierają podobne decyzje władz uniwersytetów Jagiellońskiego, Śląskiego, Lubelskiego (tego przedstawiającego się jako katolicki) a nawet - Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego (UTH) im. Kazimierza Pułaskiego w Radomiu (jest taki uniwersytet).

- popierają decyzję Premiera Morawieckiego o przyznaniu 1200 zł miesięcznie osobom, przyjmującym obywateli Ukrainy (na coś się wreszcie te zbankrutowane przez lockdown, a wykupione za bezcen pensjonaty przydadzą)

- popierają przyznawanie obywatelom Ukrainy gotowych, wybudowanych dla Polaków mieszkań (Polacy roszczeniowi są, a to nieładnie).

- popierają otwieranie przed Ukraińcami polskich serc, z sercem samego Mateusza Morawieckiego na czele (biznes na kardiochirurgii, to jest coś!).

- a przede wszystkim popierają tę ekspresową specustawę "O pomocy obywatelom Ukrainy", działającą wstecz od 24 lutego, a mającą być procedowaną w sejmie już jutro, bo tu już pójdzie przepał takiej kasy, że przy nim numery na respiratorach, maskach, testach i szprycowaniu, to pikusie są.

* * *

W czasie "wydarzeń styczniowych" w Kazachstanie zginęło co najmniej 225 osób, do tego 175 osób zmarło w szpitalach oraz 4578 osób odniosło obrażenia, aresztowanych było 446.

To dane oficjalne, cytowane przez PAP. Z zastrzeżeniem, że dane nie są ostateczne i liczba zabitych może być większa.

Och, jacy wstrzemięźliwi!

Nieoficjalnie, w Kazachstanie władze zabiły tysiące protestujących, przechodniów, aresztantów, bo tam się nikt nie obcyndalał. Po co zrzucać bomby na swoją infrastrukturę, kiedy można po prostu wystrzelać, zatłuc, zatorturować?

Co ma Kazachstan do Ukrainy? Dla mnie ma tylko jedno: 30 tys. Polaków, od dziesięcioleci żebrzących u kolejnych władz warszawskich o repatriację. Potomków zesłańców ocalałych z rzezi pod nazwą Operacja Polska NKWD 1937-1938 i fal późniejszych.

O moim zderzeniu z anty-repatriacyjną, platformiarską biurokracją, pisałem 7 lat temu, a o pozorowaniu tej repatriacji przez ultra-hiper-hurra- patriotyczny PiS, przez ostatnich 5 lat razy kilka, choćby tu:
>http://blog.wirtualnemedia.pl/ewaryst-fedorowicz/post/import-islamistow-czyli-jak-sie-repatriacja-polakow-ze-wschodu-pisowi-planowo-nie-udala

Widzimy, jak panowie Kaczyński, Duda, Morawiecki i reszta ferajny z Nowogrodzkiej, w ciągu kilkunastu dni potrafią uporać się z faktycznym zagospodarowaniem (to modne, technokratyczne określenie), MILIONA uchodźców z Ukrainy - a przez ostatnich 7 lat swoich rządów, potrafili repatriować ledwie po KILKUSET Polaków.

Zamiast się oburzać (niesłusznie oczywiście), współczuć (daremnie), współszczuć (to zostawmy Prezesowi Kaczyńskiemu, on we współszczuciu mistrzem jest) spróbujmy zwyczajnie zapytać:

Ilu Polaków PiS repatriował z Kazachstanu w latach 2020 - 2022?

Takie pytanie należy uznać za prowokację:

w 2020 i 2021 mieliśmy ileś tam fal tego, no, jak mu tam: Covida i skoro PiS zajęty był z nakazem noszenia namordników i trzymania się w odległości 1,5 metra od żony/męża, zamykaniem szkół, kin, restauracji, siłowni, stoków narciarskich, cmentarzy i lasów to zrozumiale, że nie miał głowy do jakiejś głupiej repatriacji.

Owszem, to systematycznie pozbawiane pieniędzy przez centralistyczny, pisowski rząd, samorządy sprowadziły repatriantów:

24.11.2021
Suwałki 4 (słownie - cztery) osoby.

02.03 2022
Poznań 3 (słownie - trzy) osoby

17.02.2022
Łowicz 2 (słownie - dwie) osoby

Każdego roku Łowicz zaprasza jedną rodzinę Polaków z byłego Związku Radzieckiego.

- Piszą do nas zaniepokojeni Polacy z Kazachstanu sytuacją, która tam jest. Także sądzę, że przyjmiemy tak jak co roku jedną rodzinę - mówi burmistrz Łowicza Krzysztof Kaliński.

A sprowadzanie Polaków z Kazachstanu jest konkretnym działaniem patriotycznym ? podkreśla burmistrz Łowicza.

05.02.2022
gmina Karlino - kolejne 4 rodziny repatriantów z Kazachstanu. Od lat samorząd jest otwarty dla rodaków ze wschodu. Szykuje dla nich mieszkania, pomaga w znalezieniu zatrudnienia.

Bo samorządy, w odróżnieniu od rządów (tego, i poprzednich) zachowują się przepięknie, choć to przy zalewającym Polskę, ukraińskim oceanie - ledwie kroplówka.

No dobrze - ale dlaczego hurra-patriotyczny, jaskrawo biało-czerwony, w koronę na orle ekstatycznie zapatrzony i mielący słowa miodne rano, wieczór, we dnie, w nocy rząd pisowski, sprowadza MILION uchodzących przed wojną Ukraińców (OK, w tym minimum 223 tysiące egzotycznych studentów turystyki z uniwersytetu im Łukaszenki) w 7 dni zapewniając im bezpłatne (to znaczy opłacane przez nas) wikt, opierunek, mieszkania, leczenie, komunikację, naukę, studia, zasiłki, stypendia i jednocześnie, przez 30 lat udaje, że tych 30 tysięcy Polaków, w niebezpiecznym Kazachstanie po prostu nie ma?

Cóż, wytłumaczenie jest oczywiste, bo anatomiczne:

O ile Ukraińców, uciekających przed wojną do Polski, pisowska władza ma (jak zademonstrował Mateusz Morawiecki) w sercu - to Polaków żebrzących o repatriację z Kazachstanu ma w dupie.

Prawda, że proste?

Ewaryst Fedorowicz
7 marca 2022
------------------------------
Bezpłatny transport, bezpłatna edukacja, bezpłatne mieszkania i bezpłatna opieka medyczna... Chcę zapytać - czy kierownictwo kraju pomyliło Ukraińców z własnymi obywatelami? Jednak nawet jeśli moje ulubione "Radio Maria" zaczęło wzywać Polaków do oddania ostatniego grosza na rzecz nieszczęsnych ukraińskich "uchodźców", to można sobie wyobrazić, jaki stopień ukrainofilii jest teraz w Polsce...
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 09.03.22 Pobrań: 55 Pobierz ()
15.03.2022 "No i panie kto za to płaci"? "Minister pandemii" Niedzielski: WY, G
Przygotowani jesteśmy na finansowanie dostępu do ochrony zdrowia każdemu obywatelowi Ukrainy [VIDEO]

Link

W rozmowie z "Faktem" "minister pandemii" Adam Niedzielski odniósł się m.in. do kwestii zapewnienia opieki medycznej w Polsce uchodźcom z Ukrainy. Ujawnił także, kto za to zapłaci.

Pytany, czy nasz system zdrowia wytrzyma jeszcze dodatkowe obciążenie, Niedzielski stwierdził, że "paradoksalnie pandemia przygotowała nas do zarządzania kryzysowego, z jakim mamy do czynienia przy napływie pacjentów z ogarniętej wojną Ukrainy".

- Musieliśmy zapewnić 30 tys. miejsc tylko dla chorych na COVID-19. Pewne procedury mamy przetrenowane. W tej chwili mamy gotowych 13 tys. miejsc i to nie w szpitalach tymczasowych, ale w 120 szpitalach w całej Polsce. Na razie nie ma aż takiej presji, by te miejsca były wykorzystywane. Jak wizytowałem szpitale pediatryczne, które będą poddawane największej presji nowych pacjentów, to na dziś nie widać byśmy zbliżali się do liczb granicznych - zapewniał.

Nie zabrakło jednak pytania o to, skąd Polska weźmie na to pieniądze. Jak się okazuje, rozwiązanie jest także bliźniacze w stosunku do "pandemicznego".

- W specustawie, która od soboty obowiązuje, wskazane jest, że wszystkie wydatki na leczenie pacjentów z Ukrainy niezależnie czy na poziomie POZ, specjalistyki czy szpitalnictwa są refundowane. Oznacza to, że NFZ płaci za wszystko i otrzyma z tego tytułu pokrycie z budżetu państwa (czyt.: z pieniędzy podatników - przyp. red.). To rozwiązanie sprawia, że ze składek zdrowotnych finansowane jest na bieżąco leczenie wszystkich obywateli naszego kraju - przyznał Niedzielski.

- My przeprowadziliśmy szacunki finansowe i przygotowani jesteśmy na finansowanie dostępu do ochrony zdrowia każdemu obywatelowi Ukrainy, który pojawi się w Polsce, uciekając przed rosyjską agresją - zapewniał.

Słowa Niedzielskiego, w których "wyjaśnia", skąd na to wszystko rząd "znajdzie" pieniądze, przywodzą na myśl kultową scenę z "Rejsu".

nczas.com
----------------------
Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 15.03.22 Pobrań: 52 Pobierz ()
Strona 29 z 183 << < 26 27 28 29 30 31 32 > >>
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.