|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
11
|
Download: Gazetka "Wolne Słowo" |
|
|
14.04.2022 Baza gotowa - teraz nadbudowa. Tak będzie dla nas najlepiej. |
Nie jest dobrze. Nie jest dobrze, bo już-już wydawało się, że fołksfront pod przewodnictwem Naszego Pana z Waszyngtonu został szczęśliwie dopięty i odtąd "my wszyscy" będziemy za towarzyszem Stali... to znaczy, pardon. Jakim znowu "towarzyszem Stalinem", kiedy Pan z Waszyngtonu właśnie dał nam przykazanie nowe, że mamy być za Wołodymirem Zełeńskim? Odtąd wszyscy nie tylko mamy być za prezydentem Zełeńskim, ale unanimitate uznać go za jasnego idola. Skoro do Kijowa odbywają pielgrzymki takie osobistości, jak sekretarz stanu USA Antoni Blinken, czy sekretarz obrony Lloyd Austin, nie mówiąc już o pani Nancy Pelosi, to czyż papież Franciszek nie powinien też pogalopować do Kijowa, niczym Pius VII, który w 1804 roku galopował na koronację Napoleona?
Wprawdzie niemiecki kanclerz po afroncie, jaki zrobił mu prezydent Zełeński, nie dopuszczając go do ucałowania ręki, podczas gdy inni prezydenci tego zaszczytu dostąpili, teraz demonstruje jakieś fochy i odmawia udziału w kolejnych kijowskich pielgrzymkach, jakie w towarzystwie prezydenta Dudy odbywają prezydenci drobniejszego płazu, ale jak Nasz Pan z Waszyngtonu go przyciśnie, to i on złoży w Kijowie hołd pruski. Wszystkie te ceremonie i akty będą składały się na nową historię, bo - jak nas poinformował pan prezydent Duda podczas tegorocznych obchodów rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja - dotychczasowa historia została właśnie unieważniona.
Ponieważ żaden naród bez historii istnieć nie może, to nie ma rady; trzeba będzie na poczekaniu sprokurować naszemu nieszczęśliwemu krajowi, a może nawet całej Europie historię nową, historię nowego typu, mniej więcej taką, jaką od lat przygotowuje naszemu mniej wartościowemu narodowi tubylczemu Muzeum Historii Żydów Polskich "Polin".
Wspominam o tym wszystkim, by pokazać, jakie gigantyczne zadania czekają nas na odcinku nadbudowy - bo baza, jak się wydaje, została już przesądzona. Gdyby było inaczej, to czyż pan prezydent Duda w okolicznościowym przemówieniu powoływałby się na proroctwa prezydenta Zełeńskiego, że tyko patrzeć, jak między Ukrainą i Polską zniknie granica? Najwyraźniej prezydent Zełeński wie już coś, czego my jeszcze nie wiemy, ale tego i owego możemy przecież się domyślić. Jeśli tedy Ukraina, zgodnie z oczekiwaniami sekretarza obrony Lloyda Austina, obezwładni Rosję, to czyż nie powinna dostać Polski w nagrodę? Jasne, że powinna, a skoro tak, to o żadnej granicy między Wielką Ukrainą a Polską, czyli Zakierzońskim Krajem nie może być mowy.
Jeśli natomiast Ukraina Rosji nie obezwładni, tylko Rosja dokona kolejnego jej rozbioru, przejmując całe Zadnieprze i wybrzeże Morza Czarnego, to czyż Ukraina nie powinna dostać Polski jako rekompensaty? Jasne, że powinna, tym bardziej, że wtedy można będzie, przynajmniej na części naszej umiłowanej Ojczyzny, w ramach regulacji roszczeń żydowskich, urządzić Judeopolonię, a wtedy zapanuje powszechna szczęśliwość. Już tam Nasz Złociutki Pan w Waszyngtonie wszystko galancie obmyślił, więc i pan prezydent Duda rozumie, że nie powinien wierzgać przeciwko ościeniowi, tylko wykonać zadanie, a wtedy może zostać wynagrodzony jakąś synekurą, kiedy już skończy mu się przygoda na stanowisku tubylczego prezydenta.
Z obfitości serca usta mówią i pewnie dlatego ambasador ukraiński w Warszawie JE Andrij Deszczyca, zachowuje się podobnie, jak ambasador Otto Magnus von Stackelberg, grożąc Polsce, że jak nie zadośćuczyni ukraińskim oczekiwaniom w zakresie transportu ciężarowego, to zaciągnie ją przed niezawisły sąd, a ten już powinność swej służby zrozumie.
Zatem kiedy baza już w szkicowej postaci została zatwierdzona i pozostaje już tylko realizacja zadań w zakresie nadbudowy, to znaczy - żeby wszystkich przekonać, że tak będzie dla nas najlepiej, a ABW przystąpiła do wykrywania, demaskowania i likwidacji ruskich agentów - papież Franciszek ni z tego, ni z owego, w wywiadzie dla "Corriere della Sera" wyraził przypuszczenie, że przyczyną wojny, jaka Rosja prowadzi z NATO na Ukrainie, było "szczekanie NATO pod drzwiami Rosji", przez co do ustanowionej już harmonii wprowadził potężny dysonans poznawczy. Toteż runęła na niego fala krytyki, zarówno ze strony katolika zawodowego, pana red. Tomasza Terlikowskiego, jak i pana Jarosława Mikołajewskiego z "Gazety Wyborczej", który przy okazji ujawnił jeszcze jeden watykański skandal - że mianowicie papież Franciszek odmówił udzielenia wywiadu samemu panu red. Adamowi Michnikowi. Taka odmowa graniczy już ze świętokradztwem, toteż rozczarowania postawą papieża Franciszka nie kryje również pani Ewa Minge, która wprawdzie deklaruje się jako "osoba wierząca", ale jednocześnie podkreśla, że "jej Bóg" jest inny, niż ten, którego delegatem jest papież Franciszek - a także światowej sławy reżyser, pan Andrzej Saramonowicz, który wprawdzie deklaruje się jako "ateista", chociaż nie można powiedzieć, by nie miał żadnych związków z Kościołem, bo - jak się okazuje - w przeszłości molestował go przewielebny ksiądz Olgierd Nassalski. Nawiasem mówiąc, większość, jeśli w ogóle nie wszystkie osoby molestowane przez księży, później zrobiły, albo nadal robią błyskotliwe kariery. Myślę, że fenomen ten godzien jest rozbiorów tym bardziej, że molestowanie chyba nawet nie jest konieczne. Weźmy na przykład takiego Józefa Oleksego i Aleksandra Kwaśniewskiego. Józef Oleksy w młodości był w seminarium duchownym zaledwie rok. Rok w seminarium i proszę - jaka różnica klasy! Nic dziwnego, że jak ktoś nie był molestowany, najlepiej przez księdza, a ostatecznie - niechby i osobę świecką - nie ma co pokazywać się w mondzie na oczy.
Wracając tedy do papieża Franciszka widać, że prace nad nadbudową są już zaawansowane na tyle, że możemy śmiało wkroczyć w etap surowości, czego pierwszą jaskółką jest zablokowanie przez ABW portalu "W Realu 24" pod zarzutem szerzenia ruskiej propagandy. Kto wie, czy papież Franciszek nie powinien też zostać objęty sprawą operacyjnego rozpracowania, przy której można by chyba wykorzystać agentów zwerbowanych jeszcze za Jana Pawła II? Pan Marcin Makowski już zdemaskował go jako "papieża Putina" i ostrzega, że z tego powodu "Kościół zapłaci wysoką cenę". Ale Kościół płacił wysoką cenę już wcześniej, nie tyle na skutek służenia Putinowi, tylko na skutek rozwoju przemysłu molestowania. Myślę tedy, że teraz przemysł molestowania zostanie wzbogacony o aspekty polityczne, co niewątpliwie wzbogaci nadbudowę i przyspieszy rewolucyjne przemiany, za którymi tak się już stęskniła Wielce Czcigodna Anna Maria Żukowska, ongiś redaktorka pisma "Jidełe".
Stanisław Michalkiewicz |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 14.05.22 |
Pobrań: 49 |
Pobierz () |
17.05.2022 Dwugłowe cielę pożarło dojarkę |
Kilka lat temu, jak już pisałam, uczestniczyłam w seminarium poświęconym kłamstwu w mediach, zorganizowanym w Domu Dziennikarza w Kazimierzu Dolnym przez Ruch Kontroli Wyborów. Jako przykład bezsensownej wiadomości, w którą jednak chętnie będzie wierzyła publika jeden z prelegentów zaproponował powyższy tytuł. Sala szczerze się zaśmiewała, bo nikomu chyba nie przyszło do głowy, że za kilka lat będziemy odbiorcami podobnych rewelacji i to nie tylko w Internecie lecz w mediach głównego nurtu, albo jak mówią niektórzy - głównego nurtu szamba.
Otóż na jednym z portali ukazał się film na którym jakiś roześmiany człowiek opowiada, że poszedł na spacer w okolice lotniska w Hostomelu pod Kijowem, gdzie znalazł spalony rosyjski czołg z ludzkimi szczątkami i je zjadł. Dowcipniś otrzymał tysiące pozytywnych komentarzy od ukraińskich czytelników, którzy twierdzili, że rosyjscy żołnierze powinni być częściej "zjadani". I pewnie jego sława nadal by rosła, podobnie jak liczba zestrzeleń mitycznego "ducha Kijowa", gdyby eksperci nie stwierdzili, że ten czołg to ukraiński T-64. co oznaczałoby, że nasz gieroj zjadł swojego rodaka Ukraińca.
Mam nadzieję, że tak naprawdę spacerowicz nikogo nie zjadł, a upiorna historia i obrzydliwy filmik służą tylko rozsławianiu jego nazwiska, podobnie jak inne idiotyczne filmiki od dawna umieszczane w Internecie, które cieszą się niesłabnącym powodzeniem. Najbardziej przerażające są dla mnie jednak komentarze ukraińskich czytelników i fakt, że tworzą oni mit założycielski budując swoją tożsamość narodową wokół czegoś tak zbrodniczego i ohydnego, a w dodatku zapewne nieprawdziwego.
Ukraińcy powinni przecież dobrze pamiętać ????????? czyli Wielki Głód wywołany w latach 32-33 na Ukrainie przez komunistów, w konsekwencji którego w potwornych cierpieniach zmarły miliony ludzi, a niektórzy z nich dopuścili się nawet kanibalizmu.
Jesteśmy bombardowani wieloma równie obrzydliwymi i zapewne równie kłamliwymi informacjami, które nie wiedzieć czemu spotykają się z uznaniem międzynarodowej społeczności. Na przykład historia ???????, która otruła rosyjskich żołnierzy pierożkami, albo historia obrońców z Wyspy Węży, którzy poszli na śmierć z wulgarnym okrzykiem do tego stopnia ekscytującym naszych intelektualistów, że wypisują go na koszulkach rzekomo w geście solidarności, a tak naprawdę żeby ???????????? czyli rozkoszować się swoją prymitywną wulgarnością.
Dobrze widać jak cienka jest warstwa kulturalnej pozłoty na siermiężnym duchu naszych "elit" - nie oszukujmy się - przywiezionych po II Wojnie Światowej i zainstalowanych w Polsce na sowieckich tankach i jak bardzo te elity tęsknią do posługiwania się właściwym sobie językiem i do właściwego sobie sposobu życia i użycia.
Każda wojna jest wydarzeniem tragicznym, uciekinierom w miarę swoich możliwości należy pomagać, ale żeby cieszyć się z nawrotu kanibalizmu jakby nie rozumiejąc, że jest to powrót do przedcywilizacyjnego stadium ludzkości?
Bartłomiej Sienkiewicz, ten nagrany przez kelnerów spec od "kamieni kupy", tym razem w wywiadzie w Polsacie raczył ogłosić upadek moralny już nie tylko Watykanu, lecz całego Kościoła Katolickiego. Wyrazem tego upadku miałaby być wypowiedź papieża Franciszka na temat wojny na Ukrainie. Kiedy Franciszek proponował dopuszczenie rozwodników do sakramentów, kiedy wspierał LGBT i propagował ekologię głęboką, międzynarodowe lewactwo rozpływało się nad jego przenikliwością i właściwym rozumieniem ducha czasów. Kiedy jednak, z właściwą sobie nieporadnością Papież zwrócił uwagę, że wojna jest klęską humanitarną dla obydwu stron konfliktu, nasze media zarówno rządowe jak i opozycyjne jednym głosem ogłosiły jego kompromitację i słabość intelektualną, a także upadek Kościoła.
Najbardziej dla mnie niepokojący jest ten wspólny głos to porozumienie ponad podziałami, od lewa do prawa.
Kiedy mój syn miał trzy lata oglądając ze starszymi siostrami film żądał żeby mu z góry powiedzieć kto w tym filmie jest "dobrym panem" a kto "złym panem". Nie chciał ryzykować identyfikowania się z niewłaściwą osobą. Złośliwe siostry wpuszczały go w maliny i potem ryczał. że został oszukany bo sympatyzował ze "złym panem". Otóż dla PO, Tuska i całej jego ferajny Putin był "dobrym panem" gdy tokowali na sopockim molo, gdy przybijali sobie piąstki nad trumnami ofiar katastrofy smoleńskiej, był "dobrym panem" gdy odmawiał wydania Polsce wraku samolotu, był "dobrym panem" gdy polecił ten wrak niszczyć. Był "dobrym panem" gdy sprzedawał Polsce gaz po najwyższych cenach na własne zresztą życzenie jego polskich stronników. Dowodów jest wystarczająco dużo i ci co teraz jak jeden mąż potępiają Putina nie zdołają usunąć z nagrań i w ogóle z przestrzeni publicznej swoich wiernopoddańczych wypowiedzi pod jego adresem. Podobnie jak Szymborska nie zdołała wycofać z bibliotek swoich wszystkich miłosnych treli do Stalina. Teraz międzynarodowa społeczność zadecydowała, że Putin jest to "zły pan". Bez wątpienia tak jest, zawsze to wiedzieliśmy i nikt nas nie musi do tego przekonywać tak jak nikt nas nie musi nakłaniać do pomocy potrzebującym. Nie mamy trzech lat. Nikt jednak nie może nam zabronić mylenia stygmatyzując myślących i odsądzając ich od czci i wiary.
Unia Europejska podobnie jak kiedyś komuniści prowadzi nieustanną walkę z problemami, które sama stwarza. Wypowiadając walkę CO2 i forsując rezygnację z węgla doprowadziła do całkowitego uzależnienia Europy od rosyjskiego gazu i ropy. Teraz pani komisarz UE łaskawie ogłasza kolejne sankcje dla Rosji naruszające również i nasze bezpieczeństwo energetyczne. W tak fatalnej sytuacji międzynarodowej UE nadal zajmuje się bzdurną walką z CO2 oraz walką z praworządnością w Polsce niesłusznie nazywaną walką o praworządność. Pod tym pretekstem pozbawia się nas należnych nam funduszy i to w sytuacji gdy Polska zaofiarowała pełną pomoc przeszło 3 milionom uchodźców, a dla Wielkiej Brytanii problemem okazało się ich kilkaset tysięcy.
Izabela Brodacka Falzmann |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 17.05.22 |
Pobrań: 52 |
Pobierz () |
21.05.2022 Kogo lub co chronili azowcy w podziemiach Azowstalu? I kto się tam teraz chowa? |
Według rosyjskich szacunków w podziemiach kombinatu metalurgicznego Azowstal w Mariupolu przebywało ponad 2700 żołnierzy.
Link
W 85. dniu "operacji specjalnej" Rosji na Ukrainie z podziemi kombinatu Azowstal koło Mariupolu w ciągu 24 godzin poddało się dalszych 771 żołnierzy. W sumie od 15 maja poddało się 1730 żołnierzy, nie licząc osób cywilnych. Przewodniczący Donbaskiej Republiki Narodowej (DNR) Puszylin powiedział, że ponad połowa ukraińskich sił bezpieczeństwa opuściła już Azowstal.
Z tego wniosek, że na podstawie zeznań jeńców, w podziemiach musiało się znajdować przynajmniej 3 tys. żołnierzy. Od jak dawna? Kiedy przed miesiącem Rosjanie okrążyli, a następnie zdobyli Mariupol, do Azowców w podziemiach kombinatu przedarli się żołnierze z rozmaitych, obecnych na miejscu walk jednostek ukraińskich sił zbrojnych, m.inn. marines (piechoty morskiej).
Szacunkowo mogło to byc ok. 700 żołnierzy. Jednak Azowcy sami potwierdzają, że siedzieli w tych lochach od 3 miesięcy, tzn. jeszcze przed początkiem rosyjskiej kampanii.
Powstaje zatem pytanie: Kogo lub co mieli za zadanie ochraniać Azowcy? Na początku walk w kombinacie pogłoski głosiły o znajdującym się w podziemiach laboratorium mikrobiologicznym z międzynarodową obsadą, o obecności oficerów NATO z rozmaitych państw itp.
Tymczasem dotąd nie natrafiono na żadnych obcokrajowców z wyjątkiem kanadyjskiego generała, który próbował uciec w cywilnym ubraniu razem z ewakuowanymi korytarzem humanitarnym cywilami.
Właśnie dlatego, by odpowiedzieć na pytanie: kogo lub co chronili w katakumbach Azowcy, głównodowodzący operacją Rosjanie postanowili nie niszczyć podziemnej infrastruktury, a przecież mieli odpowiednie ku temu narzędzia, jak choćby samosterujące się rakiety "Kindżał". Poza tym zniszczenie laboratorium broni biologicznej byłoby krokiem więcej niż niebezpiecznym.
Tak więc na pytanie: kogo i co chronili tam Azowcy muszą odpowiedzieć rosyjscy śledczy.
W podziemiach pozostało jeszcze ok. tysiąca żołnierzy, a wśród nich ich przywódca Denis Prokopienko. Kim jest ten człowiek, skąd się wziął, jaką ma przeszłość? Na ten temat brak jest jakichkolwiek informacji.
Jednocześnie obserwatorzy sceny nazistowskiej w Europie oraz USA zauważyli zniknięcie z powierzchni ziemi znanego nazisty, współzałożyciela i solisty brytyjskiego zespołu Heavy Metal "Blood& Honour" o nazwisku Ken McLellan. Ponieważ McLellan sam chwalił się kilka tygodni temu w mediach społecznościowych, że zanjduje się aktualnie w towarzystwie Denisa Prokopienko, istnieje podejrzenie, że McLellan również przebywa w katakumbach Azowstalu. Tym bardziej, że tło zamieszczonego przez niego zdjęcia wskazuje na jakąś halę fabryczną.
Gdyby poddał się wraz z pozostałymi Azowcami, wówczas rosyjscy śledczy uzyskaliby informacje o powiązaniach nazistów ukraińskich z europejskimi i światowymi. Istnieje też możliwość, że ukraińscy towarzysze niedoli nie pozwolą mu na to, aby dostał się w rosyjskie ręce. Cóż to byłaby za strata, dla "kultury" Heavy Metal.
Joanna M.Wiórkiewicz
https://niemcy.neon24.info/post/168012,kogo-lub-co-chronili-azowcy-w-podziemiach-azowstalu |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 21.05.22 |
Pobrań: 46 |
Pobierz () |
21.05.2022 O rządzie: Hańba biurokratom, którzy się prezentują jako zaprzańcy i pomyleńcy. |
Braun OSTRO: "W najlepszym wypadku pomyleńcy".
W rozmowie, która ukazała się na kanale Punkt Widzenia TV, poseł Konfederacji Grzegorz Braun odniósł się do rozdawnictwa, jakie rząd kieruje tym razem do Ukraińców w Polsce.
Jak podkreślał polityk, odbywa się to na koszt polskich podatników, a dodatkowo może generować konflikty społeczne. Dlatego właśnie Konfederacja się temu sprzeciwia.
Braun podkreślił, że "rozdawnictwo, dodruk pieniądza, ukryty - nie tak znowu już głęboko - podatek inflacyjny, stąd się rodzący to jest specjalność tego rządu, tej władzy".
- Oni po prostu inaczej nie potrafią. A tu specjalna gratka się nadarzyła: można jeszcze szerzej rozsypywać pieniądze z helikoptera. Już wprawdzie wywiało tę panią minister (Emilewicz - przyp. red.), która o tym mówiła, ale praktyka pozostaje - pod pretekstem dobrym na wszystko - wojny ukraińsko-rosyjskiej - wskazał.
W ocenie posła Konfederacji "to jest operacja prowadzona pełną parą, z pełną bezkompromisowością przez rząd Morawieckiego, Kaczyńskiego et consortes, operacja przesiedlenia osadnictwa ukraińskiego w Rzeczpospolitej Polskiej".
- Przecież zanim jeszcze ta wojna została rozpętana mogliśmy mówić zasadnie o może dwóch, może nawet okresowo więcej, milionach przybyszów, chwała Bogu w większości pracowitych, no ale teraz do tego dochodzą następne. W tych dniach, tygodniach to będzie 3,5 mln tzw. uchodźców wojennych z Ukrainy, więc niezależnie od ich motywacji, niezależnie od ich sytuacji (...) państwo polskie po prostu nie jest od rozwiązywania wszystkich problemów tego świata. Państwo polskie nie jest od tego, żeby wszystkie biedy i utrapienia tego świata leczyło, zwłaszcza na koszt polskiego podatnika - zaznaczył Braun.
Polityk odniósł się do owego rozdawnictwa, zwanego potocznie "Ukrainiec +". - Ponieważ właśnie program "Ukrainiec +" przybrał już kształt kolejnych ustaw i ustaw o zmianie tych ustaw, ponieważ właśnie ponad pół miliona ukraińskich dzieci jest już objętych programem 500+, a przecież to nie jest ani pierwsze ani ostatnie słowo tego rządu, tej władzy w rozdawnictwie, pod różnymi miłymi, sentymentalnymi pretekstami, no to zgłaszamy weto. Zgłaszamy weto, ponieważ nie zgadzamy się na to, żeby Polacy, obywatele polscy, którzy wielopokoleniowo byli przymuszani do partycypacji w tym systemie, w tej piramidzie finansowej ZUS itd., żeby teraz byli obciążani kosztami tej transformacji - oświadczył.
Zdaniem Brauna owa transformacja "mając najpierw charakter ludnościowy, natychmiast generuje zmiany socjalne, społeczne, generuje także konflikty społeczne".
- A potem będzie transformacja polityczna, nie daj Bóg geopolityczna, sądząc po tym, co wygaduje prezydent belwederski Duda o zniesieniu granicy między Polską a Ukrainą. Jakiekolwiek przypisać temu sensy i motywacje, po prostu to jest niebezpieczne - ocenił.
Braun zaznaczył też, że Konfederacja się temu sprzeciwia, także "dla dobra samych Ukraińców". Jak mówił, "nie chcemy żeby ktoś im tutaj w Polsce czegoś zazdrościł i żeby ktoś im miał za złe".
- My nie chcemy tych konfliktów społecznych i dlatego sprzeciwiamy się angażowaniu Rzeczypospolitej Polskiej, państwa polskiego, w te projekty o charakterze transformacji naszego państwa w jakiś zupełnie inny organizm. Ani Konstytucja nie nakazuje, ani - uwaga - nie uprawnia rządu Rzeczypospolitej Polskiej do tego, żeby spieszył z rozdawnictwem względem wszystkich adresatów, biorców, którzy tylko się nadarzą, ani też katolicka hierarchia, tradycyjnie pojmowana hierarchia obowiązków stanu, porządek miłosierdzia, tego nie podpowiada - wskazał.
- Porządek miłosierdzia jest taki, że trzeba się najpierw zatroszczyć o, oczywiście zbawienie własnej duszy, ale tu w świecie doczesnym o swoich, swoje obejście, swoich bliskich, swoich pobratymców, a co dalej, no to wedle tego, co każdy może. Ale indywidualnie, bez przymusu państwowego. Więc wzniosę jeszcze raz hasło: "Chwała wolontariuszom!", ale hańba tym biurokratom, którzy także i w tej dziedzinie nam się prezentują jako zaprzańcy i pomyleńcy, w najlepszym wypadku pomyleńcy - podsumował Grzegorz Braun.
https://nczas.com/2022/05/21/braun-ostro-o-rzadzie-w-najlepszym-wypadku-pomylency-video/ |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 21.05.22 |
Pobrań: 44 |
Pobierz () |
26.05.2022 TORNADO - batalion synów Lucyfera |
Wszyscy słyszeliśmy o bohaterskim pułku "Azow" który z poświęceniem życia bronił kogoś lub czegoś w lochach huty stali koło Mariupolu.
Jak działają ukraińskie "bataliony"?
Link
Kiedy w off-mediach, jak np. Nowy Ekran czytamy słowo Azow, mamy przed oczami rodzaj specjalnej jednostki w rodzaju naszego "Gromu" - wytrenowani sportowo i militarnie mężczyźni, może tylko przesadnie wytatuowani, którzy dobrowolnie wstąpili do batalionu patriotów, chcących walczyć o Wielką Ukrainę, wolną od "szumowin - jak oni sami twierdzą - rosyjskich, żydowskich, cygańskich i polskich". Mają co prawda śmieszne resentymenty z nazistowskich Niemiec, widzą siebie, jako kontynuację SS-Galizien, ich bohaterem jest Stepan Bandera. Ale przecież cały naród ubóstwia Stepana Banderę, który o włos nie wyzwolił Ukrainy spod sowieckiego panowania.
O tym, czyn naprawdę jest (a raczej był) pułk Azow, rozbity w ubiegłym tygodniu i w ilości 6 tysięcy żołnierzy wziętych przez Rosjan do niewoli napiszę w następnym artykule. Teraz chciałabym przedstawić historię innego batalionu ukraińskich nazistów, który również działał na wschodniej Ukrainie, przed wszystkim w obwodach: zaporoskim, donbaskim i ługańskim i obecnie jego rozproszeni członkowie walczą z bronią w ręku w rozmaitych formacjach Ukraińskiej Armii Narodowej - o najbardziej bestialskim ze wszystkich mu podobnych, batalionie TORNADO.
Czy pamiętacie jeszcze ukraiński Majdan,który zaczął się w listopadzie 2013 r.? Sama byłam średnio tematem zainteresowana, bo uważałam Ukrainę za raka na ciele Europy (i nadal tak uważam) ? chorą tkankę, która jest w stanie zakazić cały organizm. Byłam parę lat wcześniej we Lwowie i widziałam to miasto i zewnątrz i - dzięki polsko-ukraińskim przyjaciołom - także od środka. Uderzało powszechne bezrobocie i beznadzieja. Majdan, który trwał w Kijowie 4 miesiące i gdzie demonstrowały dziesiątki tysięcyUkraińców chcąc obalić legalnie wybranego prezydenta i rząd - wszyscy opłaceni: jedni przez Amerykanów, drudzy przez Janukowycza - dowożeni autobusami z wielu ukraińskich miast - przeniósł się na wschód Ukrainy,gdzie etniczni mieszkańcy, Rosjanie, podjęli powstańczą walkę z kijowską władzą o suwerenność.
Majdan wschodnio-ukraiński trwał osiem lat - do chwili obecnej. Co się zatem tam działo?
Osiem lat trwały walki władz z cywilami - powstańcami domagającymi się suwerenności. Na pomoc regularnej armii Ukrainy i milicji przyszły samozwańcze bataliony - jak się okazało - wszystkie o tradycji nazistowskiej. Może tylko Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wie, ile ich w sumie było.Na pewno ponad 10. nie mówiąc już o samodzielnych jednostkach ultra-nacjonalistycznych i nazistowskich partiach, takich jak "Prawy Sektor".
Dziś opowiem o jedynym batalionie nazistów,którego niektórych członków udało się postawić przed sądem i niektórych nawet skazać. Niestety, niewiele to dało, bo w marcu br. prezydent Zelenski wydał rozporządzenie o amnestii,które zwalniało z więzień wszelkich kryminalistów, by w zamian stawili się w szeregach armii narodowej.
Ich działalność powinna pozostawić bardzo widoczne ślady w sieciach społecznościowych... Ilość masakr, zabójstw, gwałtów i wymuszeń wiosną i latem 2014 roku została zauważona, nie mogło być inaczej, przez stowarzyszenia zajmujące się obroną praw człowieka, takie jak Amnesty International. Po raz pierwszy od 1945 roku nazistowska Europa mogła wyrazić siebie, bić, aby zabić, zbroić się, tworzyć bataliony, a wkrótce... oddawać się masakrom i realizować wielkie hitlerowskie marzenie: zaatakować świat słowiański, aby go zdominować i unicestwić. Również w sieciach nie wahali się paradować, publikować, filmować, tworzyć zespoły heavy metalowe, nawet opowiadać, co zrobią Rosjanom z Donbasu, ich kobietom (gwałcić) i dzieciom (grilować)... Prawie nic z tego nie zostało dziś w internecie - ukraińskie i amerykańskie służby dokładnie oczyściły sieć na długo przed wkroczeniem na Ukrainę Rosjan.
Niewątpliwie ciekawostką jest fakt,że niemal wszystkie nazistwskie bataliony oficjalnie zarejestrowały się zimą i wiosną2014 roku,kiedy w Zaporożu, w Donbasie i Ługańsku trwała regularna wojna pomiędzy separatystami pragnącymi suwerenności dla tych obwodów a wojskami i milicją państwa ukraińskiego.
Rejestracja oznaczała,że bataliony te dysponują budżetem,mają pieniądze na utrzymanie, umundurowanie, wyposażenie w broń, nawet,jeśli siedziby otrzymywali w prezencie od państwa.
Batalion Azow został adoptowany przez żydowskiego oligarchę,Kołomojskiego,tego samego,który z aktora kabaretowego zrobił prezydenta państwa.
Kto jednak finansował batalion Tornado? Też Kołomojski?
Batalion Tornado został sformowany dość późno w obwodzie zaporoskim (we wrześniu 2014 roku), w regionie, który był masowo prorosyjski i według rządu w Kijowie wymagał brutalnych represji. Na Zachodzie nie pamiętamy słynnego "Zaporoża 300", odważnych mężczyzn, którzy protestowali na ulicach przeciwko Majdanowi, nosząc słynną wstążkę św. Jerzego, upamiętniającą zwycięstwo nad nazistowskimi Niemcami. Zostali otoczeni przez agresywnych, uzbrojonych aktywistów Majdanu, którzy otaczali ich przez kilka godzin. Obrzucono ich mąką, jajkami i śmieciami, kamieniami i butelkami, a także mocno znieważano i grożono. Policja pozwoliła na to i mężczyźni ci w końcu uciekli, ale jest prawie pewne, że zostali policzeni i odnalezieni. Ci, którzy nie uciekli w następnych tygodniach, zostali prawdopodobnie aresztowani, torturowani i zamordowani przez ekstremistów z partii ultra-nacjonalistycznych, uzbrojone bandy batalionów specjalnych lub przerażającą policję polityczną SBU. Aby przezwyciężyć ten rusofilski sentyment i związane z nim wartości, Ukraina wysłała na wschód prawie wszystkich słynnych obrońców Majdanu, którzy zimą 2013-2014 roku przeprowadzili w Kijowie Rewolucję Godności. Stali się oni uciążliwi i zostali zatrudnieni do szerzenia terroru na Wschodzie, mając carte blanche i czek in blanco. Wybuch przemocy, jaki nastąpił, na zawsze pozostanie w pamięci mieszkańców Donbasu i wschodniej Ukrainy. Straszliwy korowód śmierci, porwań, zamachów, grabieży, denuncjacji i bezprecedensowego exodusu (co najmniej 1,5 miliona Rosjan z Donbasu, a prawdopodobnie co najmniej 3 miliony Rosjan ze wschodniej Ukrainy i ze wszystkich obszarów etnicznie i kulturowo rosyjskich.
Ponieważ w Donbasie działo się bardzo źle, a ukraińskie bataliony odwetowe ponosiły kolejne niepokojące porażki, wkrótce trzeba było wysłać posiłki. W tym kontekście powstał batalion Tornado, na gruzach batalionu ???????? (Szachtiorsk), który bardziej niż jakikolwiek inny wyróżnił się w mordach i zbrodniach na ludności Donbasu (zwłaszcza w Mariupolu, Mariince i Peszoku). W raporcie opublikowanym przez Ukraińską Helsińską Unię Obrony Praw Człowieka opisano odrażające zachowanie żołnierzy z Szachtiorska. W szczególności chodzi o samowolne uprowadzanie cywilów z Mariinki, przekształcanie ich w niewolników, w tym w celu wykorzystania jako żywych tarcz, do pracy przymusowej lub jako obiekty seksualne (zarówno kobiety,jak i mężczyzn).
Zbrodnie były tak brutalne, że Ministerstwo Obrony Ukrainy mogło jedynie rozwiązać ten batalion okryty krwią i hańbą (16 października 2014 r.). Jego członkowie zostali wcieleni do batalionu Mariackiego (później przeniesionego do oddziałów pomocniczych policji, 4. pułku kijowskiego) oraz do batalionu Tornado, który został zaprezentowany dziennikarzom w Zaporożu 23 października. Niewielu ludzi pochodziło z tego miasta, ale efektem propagandowym było przede wszystkim narzucenie się ludności i próba podniesienia i tak już niskiego morale Ukraińców na froncie i na tyłach (z tym niskim morale to tradycja). W ramach pokazu brawury ogłoszono, że batalion ma służyć na wzór brytyjskich komandosów SAS, czyli infiltrować wroga, prowadzić działania wywiadowcze i sabotażowe. Rzeczywistość, która się potem wydarzyła, przyprawiła wielu o dreszcz przerażenia.
Niezdyscyplinowanie, zbrodnie wojenne i grabieże. Aby go wzmocnić, batalion został zasilony byłymi więźniami ukraińskich więzień, pospolitymi przestępcami,mordercami i członkami podziemia ultra-korupcyjnej Ukrainy. Na efekty nie trzeba było długo czekać:2listopada 2014 r. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) aresztowała 6 bojówkarzy z batalionu, którzy zostali zatrzymani w Kijowie uzbrojeni po zęby i oświadczyli, że przyjeżdżają do stolicy... po pomoc humanitarną zebraną dla wolontariuszy!
W Zaporożu batalion, który już sam w sobie stanowił problem, wszedł w konflikt z merem miasta (12 listopada), którego wkrótce oskarżono o sprzyjanie "separatyzmowi" i odmowę udostępnienia lokali i pieniędzy. Burmistrz odważnie odpowiedział, że batalion powinien zostać wysłany na linię frontu... co wkrótce zostało nakazane przez ukraińskie dowództwo, miał on zająć pozycję w Berdiańsku, mieście położonym na tyłach Mariupola (ale nie włączonym do Donbasu). W rzeczywistości batalion zapadł się na długi czas w swoich pieleszach na tyłach Zaporoża i Berdiańsau, aż do gorzkich porażek zimą 2014-2015. W warunkach ciężkich strat w bitwie o lotnisko i w bitwie pod Debalcewem batalion otrzymał rozkaz przejścia na linię (1 stycznia 2015 r.) i został wysłany na front ługański. Obawiając się ostrzału powstańczego, batalion przeniósł się do użytkowanego szpitala [to typowe - potem skarżą się, że "ruscy atakują bezbronnych cywilów?] i wkrótce powrócił do swoich zwyczajowych grabieży i nadużyć.
Zaczął od aresztowania i okradania miejscowej ludności, konfiskaty telefonów komórkowych, kradzieży i poniżania. Szybko stał się znany ze swojego okrucieństwa wobec cywilów, do tego stopnia, że ci ostatni apelowali do regularnej armii o ich ochronę. Skargi te nie przyniosły jednak skutku. Batalion zaczął więc nielegalnie przeszukiwać domy cywilów, systematycznie je plądrując, rekwirując domy i dobra, nie wspominając o biciu, dręczeniu, a wkrótce także zabijaniu ludzi. Żołnierze Tornada ponownie przekroczyli granicę, atakując ludność cywilną, szturmując spokojne domy, zabijając psy jednym strzałem, łapiąc wszystkich mężczyzn, od nastolatków po starców. Ci ostatni byli przetrzymywani dla okupu, w zamian za różne dobra, kosztowności, telewizory, komputery czy sprzęt gospodarstwa domowego. Ci, którzy nic nie mieli, byli przetrzymywani, bici i zniewalani w strasznych warunkach. Wkrótce dochodziło do tortur, zaginięć i gwałtów. Mimo odważnych skarg cywilów, którzy ryzykowali życiem, wojskowy wymiar sprawiedliwości nie zrobił nic, dopóki szef administracji okupacyjnej obwodu ługańskiego nie zażądał odesłania batalionu (17 czerwca 2015 r.).
Po straszliwych nadużyciach z 2014 roku, Ukrainie trudno było dalej tuszować masakry i zbrodnie, które stawały się coraz bardziej wstydliwe. Wszczęto postępowanie karne przeciwko dwóm batalionom, w tym Tornado i drugiemu nazistowskiemu Batalionowi Czernihów (marzec 2015 r.), ale nadal nie było reakcji ze strony Ministerstwa Obrony. Nadużycia nie ustały, łącznie z zatrzymywaniem pociągów towarowych w celu "powstrzymania przemytu" z Donbasu. Tym razem władze wojskowe postanowiły działać, dowódca batalionu Oniszczenko został aresztowany wraz z 8 innymi oficerami i bojówkarzami(dwóch zwolniono), następnie czterech innych umieszczono w areszcie (17 czerwca 2015 r.). Śledztwo ujawniło horror, w szczególności salę tortur w piwnicy szkoły w mieście Lisiczansk oraz odkrycie, że dzieci, chłopcy i dziewczynki były torturowane razem z dorosłymi, gwałceni, a czasami mordowani.
Batalion został rozwiązany na mocy rozkazu Ministerstwa Obrony, ale Tornado odmówiło złożenia broni i rozpoczęło powstanie zbrojne. Okopawszy się na swoich pozycjach, batalion pozostał niewzruszony aż do obietnicy bardzo łagodnych kar. Dopiero wtedy został wysłany na tyły, gdzie został rozwiązany i rozbrojony. Główny Prokurator Wojskowy Armii Ukraińskiej wszczął wtedy postępowanie przeciwko dowódcy batalionu Oniszczence, któremu postawiono 5 zarzutów (jego żona skarżyła się na czystość ich intencji... i chęć wyzwolenia Ługańska i Doniecka!). Okazało się, że jedna czwarta mężczyzn z batalionu była notowana, czasem za krwawe zbrodnie. Kolejną salę tortur odkryto w szkole we wsi Priwolnensk, a konfiskata telefonów przyniosła nagrania wideo z sesji tortur, a przede wszystkim gwałtów, zwłaszcza na mężczyznach, w sesjach o niespotykanej perwersji.
Oskarżenie było kłopotliwe dla kijowskiego reżimu, dlatego też postępowanie zostało częściowo wyciszone i toczyło się powoli, a proces odbywał się za zamkniętymi drzwiami, aby zapobiec nagłośnieniu sprawy przez media. W końcu stało się odwrotnie - ukraińskie media zainteresowały się sprawą. We wrześniu prokurator ogłosił zakończenie śledztwa, ale członkowie batalionu odpowiedzieli, że przemyt z Donbasu nadal trwa, a oni sami są "patriotami". Do więzienia trafiło tylko 12 osób, a mimo poparcia ekstremistycznych partii neonazistowskich i ultra-nacjonalistycznych skandal był zbyt wielki i tych 12 osób postawiono przed sądem. Proces trwał jednak dwa lata, zgromadzono 80 tomów dokumentacji, 111 świadków i tylko 13 ocalałych ofiar zgodziło się mówić.
Wyroki były bardzo łagodne w stosunku do zbrodni i zostały ogłoszone dopiero po terminie (7 kwietnia 2017 r.) - 11 lat więzienia dla dowódcy batalionu Oniszczenki, 9 lat dla majora Nikołaja Cukra, 9 lat dla Białorusina Daniła Liaczuka, 10 lat dla Ilji Kołoda, 9,5 roku dla Borysa Gulczuka, 9 lat dla Maksyma Glebowa i Nikity Kousta, 8 lat dla Jurija Szewczenki, 5 lat dla Romana Ibasza, Andrieja Demczuka i Nikity Sbiridowskiego. To bardzo mało, biorąc pod uwagę barbarzyńskie zbrodnie i już odbyte kary więzienia. Prezydent Zelenski ogłosił w kwietniu 2022 r. zwolnienie więźniów z doświadczeniem wojskowym... Można się założyć, że ci niebezpieczni szaleńcy zostali wypuszczeni na wolność i jeśli tylko nadarzy się okazja, znów będą się wyżywać na rosyjskiej ludności cywilnej. Pozostałych członków batalionu przeniesiono do innej jednostki pomocniczej policji - pułku Mirotvorec (9 października 2015 r.). Można sobie wyobrazić, co ci ludzie nadal robili w Donbasie i jakie tortury zadawali w odwecie wielu niewinnym cywilom.
Niestety, zachodnie media nie interesowały się procesem.
Joanna M.Wiórkiewicz 25 maja 2022, https://niemcy.neon24.info/post/168068,tornado-batalion-synow-lucyfera
W oparciu o m.inn.:Laurent Brayard dla Donbass Insider |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 26.05.22 |
Pobrań: 50 |
Pobierz () |
28.05.2022 Rodzinny biznes szczepionkowy: Po Bourli - Perelman... |
Obawy przed małpią ospą mogą uratować zagrożone korporacje
Jeszcze kilka tygodni temu dwie skorumpowane firmy znajdowały się na trudnym terytorium finansowym. Teraz, kiedy media i organizacje zajmujące się ochroną zdrowia na całym świecie głośno mówią o epidemii ospy małpiej, obawy - i grzechy - tych dwóch firm szybko odchodzą w zapomnienie.
W ostatnich dniach w mediach i ministerstwach zdrowia na całym świecie pojawiły się obawy przed globalnym wybuchem epidemii ospy małpiej, łagodnej choroby spokrewnionej z ospą prawdziwą i ospą wietrzną, co doprowadziło nawet do zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Niektórzy obawiają się, że małpia ospa to potencjalna "następna pandemia" po Covid-19. Inni obawiają się, że małpia ospa zostanie wykorzystana jako najnowszy pretekst do dalszego rozwoju drakońskiej polityki bezpieczeństwa biologicznego i przejęcia władzy na świecie.
Niezależnie od tego, jak rozwinie się sytuacja związana z małpią ospą, dwie firmy już na tym zarabiają. Wraz ze wzrostem obaw związanych z małpią ospą wzrosły również akcje firm Emergent Biosolutions i SIGA Technologies. Obie firmy mają w zasadzie monopol na rynku amerykańskim, a także na innych rynkach, w zakresie szczepionek i leczenia ospy wietrznej. Ich główne produkty przeznaczone do leczenia ospy wietrznej są, co wygodne, wykorzystywane także do ochrony przed ospą małpią lub jej leczenia. W rezultacie akcje Emergent Biosolutions wzrosły w czwartek o 12%, a akcje SIGA - o 17,1%.
Dla tych firm obawy przed małpią ospą są zbawienne, zwłaszcza dla firmy SIGA, która produkuje preparat do leczenia ospy, znany pod nazwą handlową TPOXX. Jest to jedyny produkt firmy SIGA. Podczas gdy niektóre gazety zauważyły, że wzrost wyceny SIGA Technologies zbiegł się w czasie z ostatnimi obawami dotyczącymi małpiej ospy, w zasadzie nie zwrócono uwagi na fakt, że firma jest najwyraźniej jedynym elementem imperium potężnego miliardera, które się nie rozpada.
Ten miliarder, "korporacyjny grabieżca" Ron Perelman, ma głębokie i kontrowersyjne powiązania z rodziną Clintonów i Partią Demokratyczną, a także niepokojące związki z Jefferym Epsteinem. Oprócz pakietu kontrolnego w firmie SIGA, Perelman trafił ostatnio na pierwsze strony gazet z powodu szybkiego upłynnienia wielu swoich aktywów w desperackiej próbie zdobycia gotówki.
Podobnie firma Emergent Biosolutions również miała sporo problemów. Spółka, która ma kłopotliwe powiązania z atakami z użyciem wąglika w roku 2001, znalazła się pod ostrzałem niespełna dwa tygodnie temu za udział w "tuszowaniu" problemów z kontrolą jakości przy produkcji szczepionek Covid-19.
Śledztwo Kongresu wykazało, że problemy z kontrolą jakości w zakładzie prowadzonym przez firmę Emergent doprowadziły do wycofania z użycia ponad 400 milionów dawek szczepionek Covid-19. Fabryka Emergent, o której mowa, została zamknięta przez FDA w kwietniu 2021 roku. Zezwolono na ponowne otwarcie w sierpniu ubiegłego roku, zanim rząd rozwiązał umowę.
Biorąc pod uwagę, że większość działalności firmy jest związana z amerykańskimi kontraktami rządowymi (i uwzględniając utratę tego kontraktu oraz towarzyszącą jej negatywną reputację), wiadomość o tym, że jej szczepionka przeciwko ospie może wkrótce znaleźć się w kręgu zainteresowania międzynarodowego, jest prawdopodobnie postrzegana przez firmę jako dar niebios.
Warto zauważyć, że już po raz drugi w ciągu roku obie firmy skorzystały z propagowanych przez media obaw przed pandemią lub bioterroryzmem. W listopadzie ubiegłego roku pojawiły się spekulacje, że wkrótce dojdzie do ponownego pojawienia się wyeliminowanego wirusa wywołującego ospę prawdziwą. Zaczęło się od komentarzy Billa Gatesa na temat perspektyw bioterroryzmu związanego z ospą podczas wywiadu z 4 listopada 2021 roku, a następnie 16 listopada ogłoszono, że CDC/FBI prowadzi dochodzenie w sprawie 15 podejrzanych fiolek z etykietą "ospa" w fabryce firmy Merck w Filadelfii. Teraz, mniej więcej sześć miesięcy później, te same obawy znów przynoszą korzyści tym dwóm firmom.
Firma killer
Firma Emergent Biosolution była wcześniej znana pod nazwą BioPort. Firma została założona przez Fuada el-Hibri, libańskiego biznesmena, który wykorzystał swoje kontakty z wpływowymi amerykańskimi wojskowymi i politykami, aby przejąć kontrolę nad upadającą fabryką w Michigan. Była to jedyna fabryka uprawniona do produkcji szczepionki przeciwko wąglikowi.
Szczepionka przeciwko wąglikowi była znana z poważnych problemów jeszcze zanim BioPort ją nabył, a wielu badaczy uważa ją za jedną z głównych przyczyn syndromu "wojny w Zatoce". Sama szczepionka, opracowana pierwotnie w Fort Detrick, nie miała prawie żadnych osiągnięć w zakresie bezpieczeństwa w czasie, gdy podawano ją żołnierzom amerykańskim podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej ? problem ten nigdy nie został rozwiązany. Jednak ciągłe problemy z bezpieczeństwem oraz niezgrabny, wielodawkowy schemat podawania szczepionki skłoniły później firmę BioPort/Emergent Biosolutions do poświęcenia wielu lat na opracowanie nowej formy szczepionki przeciwko wąglikowi.
Powstanie BioPortu zbiegło się w czasie z działaniami administracji Clintona, która chciała wprowadzić obowiązek podawania szczepionki przeciwko wąglikowi wszystkim członkom sił zbrojnych USA. Mając kontrolę nad jedynym źródłem szczepionki przeciwko wąglikowi, BioPort miał szansę zarobić krocie.
Po nabyciu fabryki w Michigan firma pobrała duże kwoty z funduszy rządowych, rzekomo w celu wprowadzenia ulepszeń w zakładzie. Firma odmówiła jednak wykorzystania tych środków na niezbędne naprawy, wydając je na biura dla kadry kierowniczej, a nie na fabrykę szczepionek, a kolejne miliony na premie dla "kierownictwa wyższego szczebla". Audytorzy Pentagonu odkryli później, że jeszcze więcej milionów "zaginęło", a pracownicy BioPortu nie wiedzieli, ile kosztuje wyprodukowanie jednej dawki szczepionki.
Pomimo oczywistej niegospodarności i korupcji, BioPort zażądał od Pentagonu dofinansowania, które zostało przyznane. W międzyczasie zakład w Michigan stracił licencję po tym, jak inspekcja rządowa wykryła liczne błędy w zakresie bezpieczeństwa.
Jednak w sierpniu 2001 roku BioPort ryzykował utratę kontraktów z Pentagonem, które były jego jedynym źródłem dochodów. Pentagon zaczął przygotowywać raport, który miał zostać opublikowany we wrześniu 2001 r., zawierający szczegółowy plan pozbycia się BioPortu. W wyniku ataku na Pentagon z 11 września 2001 r. raport ten nigdy nie został opublikowany. Wkrótce potem rozpoczęły się ataki wąglikowe w roku 2001.
Zaledwie kilka miesięcy wcześniej BioPort zaangażował Battelle Memorial Institute do pomocy w ratowaniu swojego upadającego programu szczepionek. Umowa ta dała Battelle "natychmiastowy dostęp do szczepionki" i została ona wykorzystana w związku z finansowanym przez Pentagon programem wąglika, w którym brali udział Ken Alibek i William C. Patrick III, dwaj eksperci od broni biologicznej mający głębokie powiązania z CIA. Program ten był prowadzony w zakładzie firmy Battelle w West Jefferson w Ohio. Wielu badaczy uważa, że to właśnie z tej placówki pochodzi wąglik użyty w atakach z 2001 roku.
>https://en.wikipedia.org/wiki/Ken_Alibek https://en.wikipedia.org/wiki/William_C._Patrick_III
Panika wywołana atakami wąglika skłoniła Departament Zdrowia i Usług Społecznych (HHS) do interwencji. W styczniu 2002 roku, BioPort odzyskał licencję, mimo że w zakładzie produkującym szczepionki w Michigan nadal występowały problemy z bezpieczeństwem.
BioPort nie zadowolił się jednak jedynie przywróceniem poprzednich kontraktów z Pentagonem, ponieważ zaczął intensywnie lobbować na rzecz nowych kontraktów na szczepionki przeciwko wąglikowi przeznaczonych dla amerykańskich cywilów, pracowników poczty i innych osób. Dostali je, w dużej mierze dzięki ówczesnemu doradcy ds. walki z terroryzmem w HHS, a wkrótce nowemu zastępcy sekretarza HHS - Jerome'owi Hauerowi. Hauer dołączył później do zarządu firmy BioPort, która w 2004 roku zmieniła nazwę na Emergent Biosolutions.
>https://en.wikipedia.org/wiki/Jerome_Hauer
W przypadku Emergent Biosolutions takie przykłady kumoterstwa są bardzo popularne. W istocie, firma często opierała się na osobach, które spędziły swoją karierę przechodząc przez "obrotowe drzwi" między przemysłem farmaceutycznym a rządem, zwłaszcza tych, którzy pracowali również jako panikarze bioterrorystyczni.
Jedną z głównych osób, które przez lata miały decydujący wpływ na sukces firmy, był Robert Kadlec. W tygodniach poprzedzających ataki wąglikowe w 2001 roku Kadlec pełnił funkcję głównego doradcy Pentagonu ds. bioterroryzmu. Miesiące wcześniej uczestniczył w symulacji Dark Winter z czerwca 2001 roku, która "przewidziała" główne aspekty późniejszych ataków wąglikowych. Kadlec był autorem wielu aktów prawnych, które stworzyły późniejszą politykę reagowania na bioterrory i pandemie, w tym BARDA i Strategic National Stockpile.
>https://en.wikipedia.org/wiki/Robert_Kadlec
Wkrótce po odejściu z rządu, Robert Kadlec pomógł w założeniu w 2012 roku nowej firmy o nazwie "East West Protection", która opracowuje i dostarcza "zintegrowane systemy gotowości i reagowania na wszelkie zagrożenia dla społeczności i suwerennych państw". Firma "doradza również społecznościom i krajom w kwestiach związanych z zagrożeniem bronią masowego rażenia i naturalnymi pandemiami".
[Te "wszelkie zagrożenia" przypomniały mi szyld przedwojennego warsztatu: "Tu sze reperuje rowery, maszyny do szycia i wszystko" - admin]
Kadlec założył firmę wraz z W. Craigiem Vanderwagenem, pierwszym asystentem sekretarza HHS ds. gotowości i reagowania (stanowisko to Kadlec pomógł wprowadzić do ustawy, a później sam je piastował). Drugim współzałożycielem firmy East West Protection był Fuad El-Hibri, założyciel firmy BioPort/Emergent Biosolutions, który właśnie ustąpił ze stanowiska dyrektora generalnego firmy Emergent na początku tego samego roku.
>https://en.wikipedia.org/wiki/W._Craig_Vanderwagen
>https://en.wikipedia.org/wiki/Fuad_El-Hibri
Następnie Kadlec został konsultantem. Firma konsultingowa Kadlec'a, RPK Consulting, przyniosła mu 451 000 USD tylko w 2014 roku, kiedy to bezpośrednio doradzał firmie Emergent Biosolutions, a także innym firmom farmaceutycznym, takim jak Bavarian Nordic. Kadlec był również konsultantem kontrahentów wojskowych i wywiadowczych, takich jak wspierana przez DARPA firma Invincea oraz kontrahent NSA - firma Scitor, która została niedawno przejęta przez firmę SAIC.
Kadlec powróci do rządu jako HHS ASPR za rządów Trumpa, które to stanowisko zajmował w czasie, gdy rozpoczął się kryzys Covid-19. Rok wcześniej, w 2019 roku, Kadlec przeprowadził wielomiesięczną symulację globalnej pandemii pochodzącej z Chin, zwanej Crimson Contagion. Gdy kryzys Covid-19 rozpoczął się na dobre, Kadlec odegrał główną rolę w zapewnieniu Emergent Biosolutions kontraktów na szczepionki Covid-19, pomimo konfliktu interesów, z których część nie została ujawniona po mianowaniu go na stanowisko ASPR.
Schemat korupcyjnego zachowania firmy Emergent Biosolutions, począwszy od szczepionki przeciwko wąglikowi, można zaobserwować w jej ostatnich działaniach związanych z produkcją szczepionek Covid-19. Zgodnie z ostatnim raportem Kongresu, opublikowanym na kilka dni przed niedawnym wzrostem zainteresowania małpią ospą, pracownicy laboratorium firmy Emergent "celowo starali się wprowadzić w błąd inspektorów rządowych co do problemów" w zakładzie w Baltimore, a także wielokrotnie "odrzucali" wysiłki firm AstraZeneca i Johnson & Johnson zmierzające do przeprowadzenia inspekcji w ich zakładach.
"Pomimo poważnych sygnałów ostrzegawczych w zakładzie produkującym szczepionki, kierownictwo firmy Emergent zamiotło te problemy pod dywan i nadal zgarniało pieniądze podatników" - stwierdziła po opublikowaniu raportu przewodnicząca Komisji Nadzoru i Reform w Izbie, Carolyn Maloney (D-NY). A przecież takie "poważne sygnały ostrzegawcze" można znaleźć w całej historii firmy, jeśli tylko ktoś zechce poświęcić czas na poszukiwania.
Kilka dni po opublikowaniu raportu Kongresu firma Emergent Biosolutions ogłosiła, że nabędzie od firmy Chimerix wyłączne światowe prawa do "pierwszego zatwierdzonego przez FDA doustnego leku antywirusowego przeciwko ospie wietrznej dla wszystkich grup wiekowych". Lek ten, o nazwie TEMBEXA, jest przeznaczony wyłącznie do leczenia ospy wietrznej, którą firma określa jako "priorytetowe zagrożenie dla zdrowia publicznego". W komunikacie prasowym dotyczącym przejęcia TEMBEXA przez firmę czytamy, że spodziewane są wielomilionowe kontrakty rządu USA na ten produkt. FDA formalnie zatwierdziła lek w czerwcu ubiegłego roku.
Emergent Biosolutions posiada również prawa do szczepionki przeciwko ospie wietrznej znanej jako ACAM2000, która może być również stosowana w leczeniu ospy małpiej. Szczepionka ta, pierwotnie produkowana przez firmę Sanofi, została przejęta przez firmę w roku 2017. W rezultacie firma ma faktyczny monopol na szczepionki przeciwko ospie wietrznej, ponieważ ACAM2000 jest "jedyną szczepionką licencjonowaną przez FDA do czynnego uodporniania przeciwko ospie wietrznej osób określonych jako osoby o wysokim ryzyku zakażenia ospą wietrzną."
Obserwując dotychczasowe działania tej firmy, warto zadać sobie pytanie, dlaczego Emergent Biosolutions w ostatnich miesiącach pracuje nad przestawieniem znacznej części swojej działalności na leczenie ospy wietrznej. Nie potrzebne są jednak spekulacje, gdy zauważymy, że obecne obawy związane z małpią ospą pomagają uratować firmę, której akcje spadły o około 26% w ciągu roku, zanim zaczęły narastać obawy związane z najnowszym wybuchem epidemii małpiej ospy.
Niezależnie od tego, jak potoczy się sprawa ospy wietrznej, wieloletnia historia firmy Emergent Biosolutions jest niezaprzeczalnym przykładem korupcji i kumoterstwa.
"BioArmatura" dla upadającego imperium biznesowego Rona Perelmana
Firma SIGA Technologies, która porównuje swoje produkty do "Ludzkiej Bio-Zbroi", umieściła na górze swojej strony informacyjnej cytat z Billa Gatesa. Cytat brzmi następująco: "[...] następna epidemia może zrodzić się na ekranie komputera terrorysty, który zamierza wykorzystać inżynierię genetyczną do stworzenia syntetycznej wersji wirusa ospy [...]". Cytat pochodzi z przemówienia Billa Gatesa na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w roku 2017, w którym wykorzystał on zagrożenie związane z ospą prawdziwą do uzasadnienia konieczności połączenia "bezpieczeństwa zdrowotnego" z "bezpieczeństwem międzynarodowym". Warto zauważyć, że w marcu ubiegłego roku na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa odbyła się symulacja globalnej pandemii wywołanej przez ?genetycznie zmodyfikowany wirus małpiej ospy?.
SIGA jest jednym z przykładów firmy, która stara się znaleźć swoją niszę pośrodku "bezpieczeństwa zdrowotnego" i "bezpieczeństwa międzynarodowego". W szczególności dostarcza "rozwiązania dla niezaspokojonych potrzeb na rynku bezpieczeństwa zdrowotnego, który obejmuje medyczne środki zaradcze przeciwko zagrożeniom chemicznym, biologicznym, radiologicznym i jądrowym (CBRN), jak również pojawiającym się chorobom zakaźnym". Większość kontraktów na medyczne środki zaradcze CBRN w USA jest finansowana przez Pentagon. Chociaż SIGA promuje się jako firma koncentrująca się na zagrożeniach CBRN, na razie skupia się wyłącznie na ospie prawdziwej.
W rzeczywistości SIGA Technologies może być obecnie rentowna tylko w przypadku rzeczywistego wybuchu ospy lub choroby pokrewnej, lub gdy obawy przed bioterroryzmem związanym z ospą są wysokie. W szczególności obawy związane z tym ostatnim spowodowały, że firma zdobyła kontrakty rządowe na produkcję TPOXX dla Strategic National Stockpile (SNS). Dzieje się tak dlatego, że lek TPOXX jest stosowany wyłącznie do leczenia aktywnego zakażenia ospą wietrzną lub małpią ospą, a nie do zapobiegania im. Oznacza to, że jest on przydatny tylko wtedy, gdy ospa wietrzna, ospa małpia lub choroba pokrewna aktywnie zakaża ludzi lub gdy istnieje wysokie ryzyko, że jedna z tych chorób wkrótce zakaże duże grupy ludzi.
Lek TPOXX został po raz pierwszy zatwierdzony w roku 2018 przez FDA, a w styczniu bieżącego roku został zatwierdzony przez Europejską Agencję Leków (EMA). W miniony czwartek FDA zatwierdziła dożylną wersję leku TPOXX. W sumie firma SIGA otrzymała od rządu USA ponad 1 miliard dolarów na opracowanie leku TPOXX.
SIGA współpracuje obecnie z BARDA, Departamentem Obrony, CDC i NIH. Innym partnerem jest Lonza, europejska firma produkująca leki, która współpracuje zarówno ze Światowym Forum Ekonomicznym, jak i z firmą Moderna. Dyrektor generalny firmy SIGA, Phillip Gomez, jest wychowankiem PRTM Consulting, gdzie blisko współpracował z Robertem Kadlecem, ponieważ obaj panowie pełnili w firmie te same funkcje dyrektorów i obaj doradzali agencjom rządowym w sprawach zdrowia publicznego i obrony biologicznej.
SIGA jest również interesująca ze względu na fakt, że jest prawdopodobnie jedyną firmą w imperium biznesowym Rona Perelmana (Żyda litewskiego), która nie jest powiązana z rosnącymi górami długów. Perelman jest jednym z osławionych grabieżców korporacyjnych z lat 80-tych, którzy przeprowadzali przejęcia firm napędzane obligacjami śmieciowymi, szczególnie tymi związanymi z Drexel Burnham Lambert Michaela Milkena. Taktyka biznesowa Perelmana od dawna była podyktowana jego wulkanicznym temperamentem i bezwzględnością, a były prezes spółki Salomon Brothers, John Gutfruend, zauważył kiedyś, że "wiara w to, że pan Perelman nie ma wrogich zamiarów, jest jak wiara w istnienie wróżki-zębuszki".
>https://en.wikipedia.org/wiki/Ronald_Perelman
Perelman jest również znany jako wieloletni sponsor rodziny Clintonów, choć ostatnio wspierał kampanie polityczne Donalda Trumpa. Perelman po raz pierwszy zainteresował się zabieganiem o wpływy u Clintonów po ślubie z Patricią Duff w roku 1994. Duff była silnie związana z Partią Demokratyczną, pracowała dla demokratycznego ankietera Pata Cadella, a także dla komisji Izby, która "badała" zabójstwa Johna F. Kennedy'ego i Martina Luthera Kinga Jr. Przed ślubem z Perelmanem była żoną potentata filmowego Michaela Medavoya i "przedstawiła Clintona hollywoodzkiemu establishmentowi", jak podaje Washington Post.
>https://en.wikipedia.org/wiki/Patricia_Duff
Jako żona Perelmana, Duff kreowała się na czołową fundraiserkę Demokratów, czego symbolem była kolacja z roku 1995 poświęcona zbieraniu funduszy. Ponadto w roku 1995, Perelman uczestniczył w nowojorskiej kolacji dla Clintonów opłaconej kwotą 1000 dolarów, na której siedział naprzeciwko prezydenta, a także w państwowej kolacji dla prezydenta Brazylii w Białym Domu.
Dla Perelmana jego hojność dla machiny politycznej Clintonów zaowocowała mianowaniem go przez Clintona w roku 1995 członkiem rady powierniczej Centrum Kennedy'ego. Inne, mniej publiczne gesty ze strony Clintonów były prawdopodobne, ponieważ Perelman zaoferował Pierwszej Rodzinie znacznie więcej, niż - jak się wydaje - otrzymał w zamian. Prawdopodobnie najbardziej znaczącą przysługą Perelmana dla Billa Clintona było zaoferowanie przez niego pracy naznaczonym skandalami członkom jego administracji, Websterowi Hubbellowi i Monice Lewinsky, w następstwie kontrowersji, które wywołali. Jednak po upublicznieniu ofert pracy zarówno Hubbell, jak i Lewinsky zostali zwolnieni, aczkolwiek oferty te zwróciły później uwagę niezależnego prokuratora Kena Starra. Starr nigdy nie wezwał do sądu ani nie przeprowadził dochodzenia w sprawie Perelmana lub ofert, które złożył Hubbellowi i Lewińskiej.
Kontrowersyjne zatrudnienie zostało uzgodnione między Perelmanem a doradcą Clintona, Vernonem Jordanem, który zasiadał w zarządzie Revlon, firmy kontrolowanej przez Perelmana, podczas gdy jego żona zasiadała w zarządzie innej firmy należącej do Perelmana. Jordan był znany jako "łącznik Clintona z możnymi i wysokimi" i zabrał Clintona na konferencję Bilderberg w roku 1991. W związku z decyzją o zatrudnieniu Lewinsky po wybuchu skandalu, były współpracownik Perelmana powiedział dziennikowi Washington Post, że "to jak mafia, wszystko odbywa się według kodu", dodając, że "mogę was zapewnić, że Ronald podjął decyzję o zatrudnieniu Lewinsky. I mogę was zapewnić, że nie chciał wiedzieć, dlaczego Jordan o to prosił".
W 1995 roku Perelman zorganizował w swojej rezydencji zbiórkę pieniędzy na rzecz Clintona. Wśród gości znaleźli się piosenkarz Jimmy Buffett, aktor Miami Vice Don Johnson, ówczesna żona aktora Michaela Douglasa - Deandra oraz współprzewodniczący Komitetu DNC Don Fowler. Wśród innych gości znaleźli się A. Paul Prosperi, skorumpowany kolega Clintona, oraz cieszący się obecnie złą sławą Jeffrey Epstein. Na spotkaniu pojawił się sam Clinton. Według Palm Beach Post, goście przekazali na rzecz DNC co najmniej 100 000 dolarów, aby móc uczestniczyć w kolacji z prezydentem. Miało to oczywiście miejsce w okresie poprzedzającym wybory w roku 1996, a Komitet DNC znalazł się później pod silną obserwacją z powodu nielegalnego gromadzenia funduszy. Ta zbiórka pieniędzy nie była jedynym kontaktem Epsteina z Perelmanem - Perelman został później wymieniony jako częsty gość Epsteina w profilu Vanity Fair z roku 2003, napisanym przez Vicky Ward, i figuruje w czarnej księdze kontaktów Epsteina.
W latach 2000 Perelman stał na szczycie ogromnej, stale rosnącej fortuny. Jednak od roku 2020 Perelman "pozbywa się aktywów, wielu z nich. Gwałtownie". Zaczęło się od sprzedaży cennych obrazów wystawionych w Sotheby's i wkrótce objęło firmę inwestycyjną Perelmana MacAndrews & Forbes, która w tym samym roku pozbyła się udziałów w dwóch firmach, w tym 1 miliarda dolarów w akcjach Scientific Games. Według MoneyWeek, wartość netto majątku Perelmana spadła z 19 miliardów dolarów w roku 2018 do 4,2 miliarda dolarów pod koniec roku 2020, ?wzbudzając spekulacje, że zaczyna brakować mu pieniędzy". W ciągu ostatniego roku Perelman kontynuował "downsize", starając się sprzedać swoją posiadłość w Hamptons za 115 milionów dolarów, inną 57-akrową posiadłość wartą 180 milionów dolarów i dwie kamienice na Manhattanie w Upper East Side za 60 milionów dolarów.
Inne aktywa firmy MacAndrews & Forbes należącej do Perelmana również toną w długach. Jednym z niewielu aktywów firmy, który nie traci obecnie pieniędzy ani nie boryka się z długami, są jej udziały w SIGA Technologies. Główna firma Perelmana, MacAndrews & Forbes, od dawna jest jednym z największych inwestorów SIGA i pozostaje jej największym udziałowcem, kontrolując 33% wszystkich akcji.
Odkąd Perelman zaangażował się w SIGA, firmę nękały oskarżenia o korupcję. Na przykład w maju 2011 roku, firma SIGA otrzymała bezprzetargowy kontrakt o wartości około 433 milionów dolarów na opracowanie i wyprodukowanie 1,7 miliona dawek leku antywirusowego na ospę prawdziwą. W owym czasie nie było żadnych dowodów na to, że lek na ospę jest w stanie wyleczyć chorobę, a niektórzy pracownicy HHS alarmowali, że zysk SIGA z tego kontraktu był "oburzający". Kontrakt zaczął być badany w związku z obawami, że został on przyznany firmie SIGA właśnie dlatego, że była ona kontrolowana przez Perelmana, który przekazywał duże datki na rzecz Baracka Obamy. W tym czasie CNN odnotowała następujące informacje na temat powiązań Perelmana z Białym Domem Obamy:
"Ronald Perelman jest udziałowcem kontrolującym firmę SIGA Technologies oraz wieloletnim działaczem Partii Demokratycznej i jej sponsorem. Dużo wpłaca też na rzecz republikanów, ale jest szczególnym przyjacielem Białego Domu Obamy. W zarządzie SIGA zasiada także Andy Stern, były przewodniczący Service Employees International Union, który utrzymuje bliskie stosunki z administracją Obamy i popiera inicjatywy prezydenta Baracka Obamy w zakresie opieki zdrowotnej" .
>https://en.wikipedia.org/wiki/Andy_Stern
W związku z powyższymi obawami i potencjalnym konfliktem interesów rozpoczęło się dochodzenie kongresowe. Kilka dni po tym, jak dowiedzieli się, że ów kluczowy kontrakt rządowy może być zagrożony, kierownictwo SIGA sprzedało duże ilości akcji firmy po średniej cenie 13,46 USD za akcję, wzbogacając swojego ówczesnego Dyrektora Naczelnego oraz Dyrektora Naukowego o miliony dolarów. Miesiąc później firma ogłosiła, że jej kontrakt został zmniejszony, a akcje firmy spadły do grudnia tego roku do poziomu poniżej 2 USD.
Biorąc pod uwagę wcześniejsze oskarżenia o "łapówki" związane z rolą Perelmana w firmie w czasie administracji Obamy, kiedy prezydent Joe Biden pełnił funkcję wiceprezydenta, co mamy sądzić o niedawnym szumie medialnym wokół małpiej ospy? Albo o ubiegłorocznych obawach związanych z możliwością przeprowadzenia ataku bioterrorystycznego przy użyciu ospy prawdziwej?
Być może ważniejsze jest zadanie innych pytań - dlaczego rola Perelmana w SIGA została w dużej mierze zatajona lub całkowicie zignorowana w ostatnich raportach na temat tej firmy? Analogicznie, dlaczego w ostatnich raportach nie uwzględniono okropnych danych o firmie Emergent Biosolutions, w tym ważnych skarg Kongresu złożonych przeciwko tej firmie niecałe dwa tygodnie temu? Wygląda na to, że strach generowany wokół małpiej ospy nie tylko zwiększa akcje tych dwóch parszywych firm, ale pomaga opinii publicznej zapomnieć o ich grzechach z przeszłości.
Źródło:
https://unlimitedhangout.com/2022/05/investigative-reports/monkeypox-fears-may-rescue-endangered-corporations/ (odnośniki w oryginale)
Za: Uczta Baltazara - (25 Maggio 2022) | https://babylonianempire.wordpress.com/2022/05/25/rodzinny-biznes-szczepionkowy-po-bourli-perelman/
https://www.bibula.com
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 28.05.22 |
Pobrań: 47 |
Pobierz () |
28.05.2022 Polska w ruinie a "Sława Ukrainie" |
Koszt obsługi polskiego długu rośnie w szalonym tempie. W 2021 roku wyniósł 29 miliardów zł. W tym roku wyniesie 49 miliardów. W kolejnym 20 miliardów więcej, co oznacza, że więcej pieniędzy włożymy do portfeli międzynarodowych lichwiarzy niż na utrzymanie armii.
Tegoroczne potrzeby pożyczkowe w budżecie państwa prognozowano na 222 mld zł. Dzisiaj wiadomo, że przez 100 miliardów wydatków związanych z uchodźcami będą o kilkadziesiąt miliardów wyższe. Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii opublikował ranking krajów wspierających Ukrainę. Wynika z niego, że Polska jest na drugim miejscu, zaraz po USA, a w relacji do PKB (pominąwszy maleńką Estonię) na pierwszym. Przy czym 1/10 to pomoc humanitarna, a reszta finansowa.
I tak: w lutym rząd przyznał Ukrainie 1 mld euro kredytu (a faktycznie darowizny), a w marcu NBP udzielił pomocy bankom ukraińskim w wysokości 4,5 miliarda zł, wykupując bezwartościowe hrywny.
Jeśli ktoś sądzi, że polska polityka zagraniczna oderwana jest od wszelkiej logiki, nie myli się. Mylą się jednak ci, którzy sądzą, że już osiągnęliśmy dno. Ostatnie dni przynoszą przykłady decyzji wręcz absurdalnie sprzecznych z fundamentalnymi interesami Polski. Chodzi o sankcje wobec Rosji, które faktycznie uderzają w Polskę. Ostatnie dni obfitują też w kolejne deklaracje przedstawicieli rządu na temat tego, co jeszcze należy zrobić dla Ukrainy. Zadajmy sobie zatem fundamentalne pytanie: W imię czego państwo realizuje politykę zagraniczną?
Wbrew bajdurzeniom telewizji Kurskiego (no i Lecha w Tbilisi), Polsce nic nie grozi. Kanonem polskiego interesu narodowego i tym samym podstawowym celem polityki zagranicznej, nie jest zatem bezpieczeństwo militarne, lecz ekonomiczne. I każde posunięcie na niwie dyplomacji oceniane powinno być pod kątem, czy przyczynia się do rozwoju gospodarczego Polski, czy podnosi poziom życia Polaków.
"Ukraińcy potrzebują broni. Czego mogą spodziewać się od Polski?" - takie pytanie w rozmowie z Euronews usłyszał szef polskiego rządu. Otrzymali od nas wiele broni. Byliśmy bardzo hojni, jeśli chodzi o to, jak wiele różnych rodzajów uzbrojenia dostarczamy Ukrainie, od czołgów po różnego rodzaju pociski przeciwlotnicze - odparł. Zaznaczył, że łącznie przekazaliśmy broń o wartości 1,7 mld dol. (8 mld zł). Takie wsparcie będziemy dalej kontynuować i wzmacniać. Dopytywany o dalszą pomoc powiedział: Prawie każdego dnia otrzymujemy od nich listę tego, czego potrzebują, i albo staramy się załatwić sprawę sami, ale też próbujemy koordynować wysiłki wielu innych państw.
W tyle nie odstawał Duda: "czekam na telefon prezydenta Zełenskiego i wykonuję jego życzenia", a minister zdrowia zapowiedział: Gotowi jesteśmy do przyjęcia 10 tysięcy rannych. Tego samego dnia z Kliniki Kardiologicznej w Aninie odezwał się b. minister zdrowia (ten sam, który podczas pandemii zapewnił Polakom "teleporady"), z dumą informując: "Cieszę się, że serce polskie bije w ukraińskiej piersi". A wiedzieć trzeba, że polscy pacjenci czekają na serce dawcy 14 miesięcy, że pod koniec ubiegłego roku w kolejce czekało 360 pacjentów i że koszt transplantacji to 150 tys. zł.
18 maja Polska odniosła kolejny sukces militarny - przekazała za darmo siódmemu eksporterowi broni na świecie (i największemu eksporterowi broni do Rosji) kilkaset sprawnych, niedawno zmodernizowanych do standardów NATO czołgów i wozów opancerzonych.
Polska jest z największym przegranym tej wojny, stała się państwem frontowym NATO, do głosu w Europie doszła siła militarna, którą Polska dysponuje w znikomym zakresie, sojusznik chce załatwić coś naszymi rękami, NIK ocenia, że "nie istnieją zdolności operacyjne polskiej armii", i w takiej sytuacji, zamiast zbroić się na potęgę, zbroimy Ukrainę i przeznaczamy na uchodźców więcej miliardów niż na cały budżet obronny.
Do dyspozycji Ukrainy oddali wszystkie zasoby gospodarcze, wojskowe, polityczne, dyplomatyczne. Interes Ukrainy uczynili priorytetem finansów publicznych i całej administracji państwowej. Hojnie opłacają na koszt podatnika obcy element koczujący w Polsce.
Dla ratowania żydowskich oligarchów są gotowi do utworzenia UkroPolin, nie pomni tego, że Polska w takim związku byłaby dawcą organów.
Ukraińcy, którzy zaczęli uważać się za naród wybrany, domagają się różnych świadczeń: moralnych, politycznych i materialnych. A nasi politycy, mimo że też z narodu wybranego, padają przed nimi plackiem. Krótko mówiąc - Polska w ruinie, ale sława Ukrainie.
? propos Dudy i Morawieckiego - zachodzimy w głowę, jak można łączyć skrajny filosemityzm ze skrajną pro-ukraińskością. Bo to przecież nikt inny jak ich jedna ulubiona nacja - Ukraińcy, wymordowała podczas wojny 450 tysięcy przedstawicieli ich drugiej ulubionej nacji - Żydów.
Ambasador Ukrainy w Warszawie jest za "całkowitym embargiem na rosyjskie źródła energii, na gaz, ropę i węgiel, tak jak zrobiła to Polska". Kolejną rzeczą, której się domaga, to odcięcie połączeń komunikacyjnych Rosji. "Musimy zamknąć granicę rosyjską i białoruską" - nakazywał.
Ukraińscy uchodźcy wojenni zablokowali przejście graniczne w Kukurykach, co uderzyło bezpośrednio w polskich kierowców zmuszonych do stania w kilkudziesięcio-kilometrowych kolejkach. Wcześniej Ukraina zablokowała wjazd do Polski 36 składów pociągów z Chin, powodując ogromne straty PKP Cargo. Z informacji, jakie ujawnił dziennik "Rzeczpospolita" wynika, że Ukraina domaga się od Polski 200 tysięcy zezwoleń na międzynarodowe przewozy ciężarowe (równocześnie blokując przepustowość przejść granicznych po stronie ukraińskiej dla polskich ciężarówek), a ambasador Ukrainy podkreślił, że jego kraj jest zdeterminowany, aby bronić interesów swoich przewoźników, bo brak zezwoleń "krępuje ukraińską wymianę handlową i ogranicza wzrost gospodarki kraju".
Sankcje przyczyniły się do ogromnych problemów polskich przedsiębiorstw operujących na wschodzie, w tym w Kazachstanie i innych krajach Azji Środkowej. Ograniczyły import z Rosji i Białorusi o 90 procent. Straty ponosi sektor transportu i logistyki, który jest naszą narodową specjalnością i odpowiada za 6 proc. PKB. Polska traci swój ogromny atut w postaci korzystnego położenia geograficznego i wszystkie profity z racji tranzytowego położenia, a tranzyt i handel przejmują firmy z krajów z poza Unii, które nie są objęte sankcjami, z Turcji, z Bałkanów i z samej Ukrainy. Zapadająca gospodarcza żelazna kurtyna wyłącza nas w niebezpieczny sposób z sieci drogowych i kolejowych połączeń łączących Europę z całą Azją.
I tu pytanie: Czy polski interes gospodarczy wymaga zrywania kontaktów z Białorusią i Rosją, tj. państwami, poprzez które przebiegają główne kontynentalne korytarze handlowe do Chin? Czy sami, zamiast myśleć o sobie i naszych interesach z własnej woli musimy ograniczać sobie możliwości prowadzenia samodzielnej polityki?
Pomoc niesiona uchodźcom może posłużyć za studium pewnego kuriozum - przywilejów, udogodnień i ułatwień, które polskie państwo zastosowało wobec Ukraińców, nie doświadczył nigdy żaden polski obywatel, ani tym bardziej przedsiębiorca. Nagle okazało się, że polskie państwo potrafi świadczyć błyskawiczną i wszechstronną pomoc, znaleźć w budżecie miliardy, uruchomić lawinę bezpłatnych świadczeń, zwolnień i punktów obsługi oraz uczynić interesy wybranej grupy ludzi priorytetem finansów publicznych i całej administracji państwowej. Chciałoby się, aby rząd takie zabiegi przekierował ku rodzimym przedsiębiorcom, aby polski w pierwszej kolejności przeznaczył pieniądze na rzecz Polaków, na edukację polskich dzieci, na obronę polskich granic. No i na sprowadzenie Polaków z Kazachstanu.
Wszyscy mają własną narrację - z wyjątkiem Polski. My przyjęliśmy za swoją narrację ukraińską. Wszyscy kierują się w stosunkach międzynarodowych własnym interesem, definiują go i bronią - z wyjątkiem Polski. My obraliśmy za motto polityki zagranicznej "Jesteśmy sługami narodu ukraińskiego".
Ukraina, państwo upadłe, z 31-letnią zaledwie tradycją państwowości, które nawet nie jest podmiotem politycznym w tym konflikcie, zachowuje się wobec Polski jak polityczne mocarstwo - dyktuje wszystkie dyplomatyczne decyzje, wmawia Polakom, że nie tyle broni siebie, ile Polski, całej Europy i cywilizowanego świata. W dodatku Polski nie szanuje, a nawet nią gardzi. Także Morawiecki bajdurzy: "Na tamtych szańcach Ukraińcy walczą za nas", a słowa "wojna na Ukrainie to nie nasza wojna" uznaje za zdradę stanu.
Tymczasem nie jedno motto polityki zagranicznej podsuwa nam Orbán: W tym konflikcie Węgry stoją po stronie Węgier; Węgierskie władze muszą dbać o węgierskie interesy, bo nikt tego za nich nie zrobi; W naszym interesie jest uniknięcie roli pionka poświęconego w obcej grze; W tej wojnie nie mamy nic do zyskania, a stracić możemy wszystko.
Wystarczy tylko wstawić w miejsce "Węgry" słowo "Polska".
Rząd kraju miodem i mlekiem płynącego prowadzi rabunkową gospodarkę finansową, przeznacza 20 procent budżetu na pomoc dla innego kraju, dzieli się z nim PKB. Jak nazwać taki rząd? Szabrowniczy, łupieżczy, jak owe hordy tatarsko-mongolskie napadające z Dzikich Pól?
Anna Moskwa: "Polska jest gotowa zapewnić na Ukrainie ciągłość dostaw energetycznych. Derusyfikacja dostaw zarówno po stronie polskiej, jak i ukraińskiej jest naszym stałym wyzwaniem".
Grażyna Bandych (szef kancelarii Dudy): "Ukraina dostaje od Polski to, o co prosi".
Arkadiusz Mularczyk (europoseł PiS) "Nie ważne, ile zapłacimy za gaz, byleby nie był to rosyjski gaz".
Piotr Woźniak (b. minister gospodarki): "Póki nie przestaniemy kupować ropy z Rosji będziemy mieć ukraińską krew na rękach".
Jarosław Kaczyński: "Nas stać, bo jesteśmy 3 razy bogatsi od Ukrainy i nie będziemy chodzić po prośbie".
Przypomnijmy, że niedawno ten sam idiota ekonomiczny wymusić chciał tzw. piątkę dla zwierząt, która - gdyby weszła w życie - kosztowałaby polską gospodarkę setki milionów złotych (i przejęcie hodowli zwierząt futerkowych przez Ukraińców). Czy te sprzeczne z polską racją stanu słowa nie są przestępstwem? Czy nie wyczerpują jako żywo znamion czynu karalnego? Artykuł 231 KK jednoznacznie mówi, że jeśli funkcjonariusz publiczny nie dopełni obowiązków i naraża przez to państwo na szkodę, wówczas w grę wchodzi czyn karalny ścigany z urzędu.
Nie dość, że traktują nas jak zaplecze finansowe, to domagają się, i to skutecznie, pełnego zatrzymania polskiej gospodarki. Szef MSZ Ukrainy po rozmowie z Morawieckim: Omawialiśmy kwestię zablokowania handlu między Rosją, a innymi państwami, który przechodzi przez terytorium Polski. Doceniłem przywództwo w rezygnowaniu z rosyjskich nośników energii. Cieszymy się z przywództwa Polski w tej kwestii. Bardzo dużo zostało już zrobione przez stronę polską w sferze wzmocnienia zdolności obronnych Ukrainy, ale wojna trwa, konieczne są kolejne wysiłki, kolejne kroki.
JESTEŚMY SŁUGAMI NARODU UKRAIŃSKIEGO - rzekło polskie MSZ ustami ryżego rzecznika (ciągle na polskim etacie!).
Wiceminister Paweł Jabłoński: My jesteśmy gotowi do tego, żeby w tej sprawie działać w każdy możliwy sposób, który będzie przede wszystkim uzgodniony z Ukrainą. Jeżeli Kijów będzie chciał, my będziemy gotowi. Najważniejsze będą oczekiwania samej Ukrainy.
Wcześniej ten sam osobnik zapewniał: Nikt dziś na Ukrainie nie ma wątpliwości, że Polska udzieli Ukrainie wszelkiej pomocy, jaka będzie niezbędna. I nie przyszło otrzeźwienie, że wychodzimy na świrów, że Polska wybiega przed szereg, że jest jedynym kraje, który faktycznie wprowadza sankcje, że sama Ukraina pozostaje pierwszym partnerem handlowym Rosji, a ukraińscy oligarchowie robią w Moskwie wielkie biznesy.
Morawiecki zapowiedział: "Polska będzie kontynuowała wsparcie na rzecz uchodźców, przynajmniej o wartości 3,4 mld euro do końca tego roku. Te pieniądze trafią na wspieranie mieszkalnictwa, transportu i na inne sposoby wsparcia". Zadeklarował też, że Polska będzie w dalszym ciągu oferować bezpłatne szkolnictwo, transport, dostęp do rynku pracy oraz dostarczać pomoc o wartości 100 mln euro w postaci artykułów higienicznych, leków, a także tymczasowych domów, które będą wznoszone w Ukrainie. Przyznał, że nasze systemy logistyczne pozwalają na podejmowanie dużo bardziej skutecznych transportów pomocy. "Dzięki temu możemy docierać do najdalej oddalonych lokalizacji na Ukrainie. Codziennie ciężarówki jadące z pomocą z Polski docierają do wszystkich miast i miasteczek w Ukrainie".
Ostatnie dni obfitowały w deklaracje przedstawicieli rządu na temat tego, co jeszcze zrobią dla Ukrainy. Właściwie nie ma dnia bez zapowiedzi olbrzymich wydatków:
- 5 maja w Warszawie, z inicjatywy Polski, odbyła się międzynarodowa konferencja darczyńców na rzecz Ukrainy. Morawiecki wyraził pogląd, że "wszyscy powinniśmy być wdzięczni Ukraińcom za niezwykłe męstwo i odwagę. Wiemy, że bronią na barykadach nie tylko swojej wolności, ale też bezpieczeństwa i pokoju całej Europy". Zwracając się do Zełenskiego rzekł: "W dalszym ciągu będziemy was wspierać w każdy możliwy sposób. Wspieramy Ukrainę w bardzo wielu wymiarach, między innymi na szczeblu politycznym, pomocy wojskowej, jak i pomocy humanitarnej". Przyznał się, że Polska przekazała Ukrainie ponad 180 tysięcy ton pomocy humanitarnej. Ukraina potrzebuje 12 ton pomocy humanitarnej codziennie. Taką informację otrzymaliśmy od naszych przyjaciół z Ukrainy. W tej chwili tylko trzy tysiące ton takiej pomocy jest dostarczane; to mniej niż 25 procent potrzeb - biadolił.
- 16 maja Michał Dworczyk (pierwotnie Mychajło Dworczuk) zapowiada (w Kijowie), że Polacy sfinansują dwa nowe programy pomocowe realizowane bezpośrednio na Ukrainie. Po spotkaniu z wicepremier Ukrainy ogłosił: Bardzo się cieszę, że mogliśmy omówić te założenia, które zgodnie z decyzją premiera Morawieckiego będą realizowane: programy dobroczynne dla kobiet-żołnierzy uwolnionych z niewoli rosyjskiej i program stałej pomocy dla sierot, dla tych dzieci, które straciły ojców zabitych przez Rosjan. Wg Ukrainki, "program skierowany do kobiet ma objąć pomoc materialną, w tym mieszkaniową, ponieważ wiele osób straciło domy. Szczegółowa forma pomocy będzie indywidualnie dostosowywana do każdego przypadku. Każda z nich przeżywa inną osobistą tragedię i ból. Komuś może być potrzebna pomoc psychologiczna, komuś innemu zwyczajnie potrzebna jest pomoc materialna, jak kobietom z Mariupola czy innych terytoriów tymczasowo okupowanych, które nie mają gdzie mieszkać".
- 5 maja inkryminowany Dworczyk zapowiedział: "Gdy otrzymamy środki z KPO powinniśmy pewną częścią wspomóc Ukrainę". A wiedzieć trzeba, że w ramach KPO z unijnego budżetu na lata 2021-2027, który ma wspomóc gospodarkę po pandemii, Polska ma do dyspozycji 76 miliardów euro.
- 18 maja Anna Moskwa ogłosiła w Kijowie: Z polskich rezerw, w ramach pomocy przekażemy dla armii ukraińskiej 25 tysięcy ton benzyny (o wartości 200 mln zł). Kilka tygodni wcześniej Polska przekazała 50 tysięcy ton oleju napędowego (760 cystern, 12 składów pociągów). Moskwa zaznaczyła, że prowadzone są prace mające na celu zwiększenie przepustowości polsko-ukraińskiej granicy, jeśli chodzi o przesyłanie paliw i dodała: "Tak dobrej współpracy pomiędzy polskimi i ukraińskimi spółkami paliwowymi jeszcze nie było". Nie dodała natomiast, że znaczną część tych dostaw rozkradziono. I jeszcze jedno - kluczowe decyzje gospodarcze rząd ogłasza nie w Warszawie, ale w Kijowie!
- Ruszyła wypłata 500+ dla obywateli z Ukrainy - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Prawie 700 tysięcy ukraińskich dzieci wnioskowało o 500+. Do 12 maja zostało wypłacone 266 mln zł, a 13 maja - kolejne 110,3 mln zł. Kwoty są wypłacane z wyrównaniem, czyli za więcej niż jeden miesiąc - tłumaczy rzecznik ZUS. I dodaje, że wypłata w ramach kolejnego naboru będzie realizowana od czerwca 2022 r. do maja 2023 r.
Rozpoczęła się wielka rozgrywka o podziałów łupów z funduszu odbudowy Ukrainy. Z wielu stron słychać rojenia na temat intratnego udziału Polski, który miałby dla naszej gospodarki ożywczy, wręcz zbawienny wpływ. Tymczasem "Business Insider Polska" podaje, jaką ofertę dotyczącą zaangażowanie się Polski przygotowuje resort wicepremiera Jacka Sasina. "Chcemy stworzyć spójną koncepcję pomocy Ukrainie w odbudowie po wojnie. To będzie plan, który powinien zostać przyjęty przez rząd, a później zawieziony do Kijowa, aby tam skonsultować nasze możliwości z potrzebami Ukrainy" - powiedziała osoba zaangażowana w przygotowanie strategii. "Włączenie w ten plan spółek Skarbu Państwa jest także zobowiązaniem politycznym ze strony polskiego rządu, że nasza pomoc zostanie zrealizowana, że nikt nie porzuci jakiegoś projektu czy nie zejdzie z placu budowy albo z jakiegoś innego powodu się nie wycofa".
Tymczasem Ukraińcy oczekują, że Polska wyłoży na to swoje pieniądze. I wszystko wskazuje, że nie odwzajemnią się preferencjami dla polskiego biznesu, a zostawią Polskę ze zbankrutowaną gospodarką, z olbrzymimi długami, z milionami przesiedleńców, z ukraińską mafią i przemytnikami broni.
Ponadto, jeśli polscy politycy mówią jasno, że Ukraina walczy za nas, broni przed Rosją, to bardzo łatwo wyobrazić sobie sytuację, że po wojnie do Warszawy przyjeżdża Zełenski i mówi: Obroniliśmy was, to teraz dawajcie forsę!
Polska to kraj na progu bankructwa, z 2 bilionami długów, z 2 milionami młodych wygnanych za chlebem, ze zrujnowanymi finansami, galopującymi cenami i opieką zdrowotną w rozpaczliwym stanie. To równocześnie państwo przypisujące sobie rolę herolda pomocy dla obcego państwa, wprowadzające do systemu edukacji i zdrowia 3 miliony obywateli tego państwa, którzy odbierają nam mieszkania, pracę, szkolne ławki, łóżka szpitalne.
Politykom państwa, które na tej wojnie traci najwięcej, nie szczędzi komplementów państwo, które na tej wojnie zyskuje najwięcej.
Mark Brzeziński, w wygłoszonym na Uniwersytecie Warszawskim wykładzie powiedział: "Polska jest uważana za humanitarne supermocarstwo, jestem dumny, że jestem ambasadorem USA w mocarstwie humanitarnym". W tym samym czasie amerykański Senat zatwierdził pomoc dla Ukrainy w wysokości 40 miliardów dolarów, dla Polski nie wydzielił nawet centa. Na szczęście jest UE i nie będzie "wspomożenia Ukrainy pewną częścią środków z KPO". Na szczęście są Niemcy, które ratują nas przed jeszcze większą katastrofą, bo nie dają sobie zniszczyć, połączonej tysiącami więzów z gospodarką Polski, własnej gospodarki. Na szczęście jest NATO, które powstrzymuje szaleńców.
Dziwna to wojna. A może inny jest jej cel, i nie jest nim tylko Ukraina? W doskonale przygotowanej i skoordynowanej akcji Polska jest ograbiana z resztek zasobów i zasiedlana milionami przesiedleńców. Czy to nie z nią toczy się niewypowiedziana wojna? Czy nie chodzi o Majdan w Polsce, w którym pochodzącym z polskich Kresów i warszawskich Nalewek dywersantom Sorosa sekunduje Bruksela, "zielone ludziki" z TVN i YouTube?
Czy to nie ta ferajna stanowi większe zagrożenie dla Polski niż Putin i Łukaszenko razem wzięci? Czy nie chodzi o kaskadę wydarzeń: zdruzgotany gospodarczo kraj z rozgrodzonymi granicami, przez które przelewają się nieprzerwanie hordy obcych; chaos i zamieszki (ale nie Ukraińców z Polakami, lecz między Polakami). Kto stoi za tym, że Polska "w ciemno" popiera Ukrainę i bierze ją na kroplówkę finansową? Czy to nie państwo polskie ponosi największe straty wojenne? Czy to nie Polska ginie? Czy to nie ono jest w trakcie ostatniego etapu wrogiego przejęcia, metodą grabieży jego finansów i potęgowania chaosu?
Porażka Ukrainy w toczącej się wojnie to sprawa oczywista. Co robić, aby nie ucierpiało bezpieczeństwo Polski. Czy mają sens dostawy polskiej broni, która i tak nie zmieni wyniku wojny, a obciąża budżet państwa i sprowadza zagrożenie wojenne? Czy zamiast dolewania benzyny do ognia (tj. paliw dla armii ukraińskiej) nie lepiej stać się orędownikiem pokoju? Nie bójmy się myśleć o naszych interesach. Powiedzmy wreszcie - To nie nasza wojna.
Co robić, gdy Polacy, największe ofiary wojny z wielkim entuzjazmem, własnymi rękami likwidują sobie państwo, gdy polska klasa polityczna jest wyjątkowo jednomyślna w proukraińskim amoku, a drobne animozje wynikają jedynie z licytowania się, kto jest bardziej proukraiński, i kto da Ukraińcom więcej? Pozbycie się zdrajców i obcych agentów nie wchodzi w rachubę. Nie ma też koniunktury na odbudowanie elity zdolnej do prowadzenia suwerennej polityki zagranicznej. Pozostaje jedynie sporządzanie list hańby z nazwiskami tych, którzy przyczyniają się do ruiny Polski.
No i czas najwyższy przywrócić słowo "ZDRADA", a Morawieckiemu (i Dudzie) powiedzieć: ??? ?????
Krzysztof Baliński
https://www.bibula.com |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 28.05.22 |
Pobrań: 47 |
Pobierz () |
29.05.2022 Czerwoni - ze wstydu |
Proponuję państwu eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że minister kultury proponuje, żeby odwołać wszystkie koncerty podczas których wykonuje się utwory Bacha i Beethovena ponieważ Hitler dopuścił się zbrodni ludobójstwa. To, że Hitler był przywódcą Niemiec unieważnia również dzieła Kanta i Heideggera, powieści Manna i Musila. A ponieważ Strauss urodził się w Austrii raz na zawsze zabrania się wykonywania jego walców. Unieważnia się również teorię względności bo Einstein pisał po niemiecku. Jak sądzę Bach i Beethoven zeszliby do podziemia i ludzie słuchaliby ich muzyki z płyt. Nikt nie zmusiłby nas pozbycia się powieści Manna, ani fizyków do rezygnacji z odkryć Einsteina.
Obecnie proponuje się nam rezygnację z lektury Dostojewskiego oraz odwołanie koncertów podczas których wykonywałoby się utwory Czajkowskiego czy Skriabina tylko dlatego, że Putin jest zbrodniarzem wojennym. Przepytywałam znajomych melomanów czy nadal będą słuchać płyt z muzyką rosyjską. Tylko jeden z nich Francuz Jean-Paul zadeklarował, że wyrzuci płyty z ukochanymi rosyjskimi kompozytorami do śmietnika. Jean-Paul to typowy przykład francuskiego lewaka kulturowego. Syn mera Wersalu, właściciel pięknej willi otoczonej murem z metalową bramą oraz posiadłości na Lazurowym Wybrzeżu oburzył się bardzo gdy kiedyś powiedziałam, że odpowiada mi obecność na ulicach Paryża karabinierów (było to po zamachach bombowych) bo nie jestem narażona na zaczepki Arabów. Powiedział że powinno mnie cieszyć, że w tak podeszłym wieku (miałam wówczas 30 lat) mam powodzenie i ktoś chce mieć ze mną aventure, a Arabowie to tacy sami ludzie jak Polacy czy Francuzi. Dodam, że Jean-Paul nie wpuszczał nikogo za bramę swego domu nie tylko Arabów lecz nawet listonosza. Innym razem, kiedy krytykowałam rabunkową polską transformację ustrojową Jean-Paul oświadczył, że własność jest wartością sama w sobie, bo wspaniale reguluje stosunki społeczne i jest zupełnie obojętne kto jest właścicielem jakiejś fabryki czy nieruchomości. "Jeżeli to wszystko jedno kto jest właścicielem domu to dlaczego bierzesz czynsz od swoich lokatorów, od jutra ty zacznij im płacić czynsz" powiedziałam, ale tylko się roześmiał.
Wspominam to dlatego, że osoby nie znające żabojadów nie są w stanie zrozumieć jak pokrętne są ścieżki ich fascynacji ideologicznych i jak bardzo są sprzeczne z ich codziennym życiem. Jean-Paul, bogaty bourgeois który wielbi Mao, oraz Che Guevarę nigdy nie obniżył czynszu ubogim lokatorom swojej kamienicy. Teraz kiedy en vogue jest potępianie Putina wyrzuca płyty z rosyjską muzyką do kosza co jest przecież gestem zupełnie bez znaczenia. Nie przeszkadza mu to jednak głosować na Macrona i popierać jego lawiranckiej polityki w kwestii konfliktu na Ukrainie.
Kilka dni temu rosyjski ambasador został oblany czerwoną farbą co spotkało się z powszechną aprobatą. W czerwcu 2013 roku sędzia Anna Wielgolewska została zaatakowana tortem przez jednego z działaczy dawnej opozycji antykomunistycznej. Sąd miał podjąć decyzję, czy stan zdrowia generała Kiszczaka pozwala na kontynuowanie procesu dotyczącego pacyfikacji górników z kopalni Wujek w czasie stanu wojennego. Po ogłoszeniu decyzji o utajnieniu dalszej części procesu, kiedy sędzia zarządziła przerwę i skierowała się do wyjścia, Zygmunt Miernik rzucił w nią tortem. Początkowo został skazany przez sąd na 2 miesiące, a później w wyższej instancji już na 10 miesięcy pozbawienia wolności. Wyszedł na wolność po niecałych 6 miesiącach. Zwykły Kowalski ma prawo cieszyć się z wybryku Miernika bo Kiszczak był jak wiadomo odpowiedzialny za śmierć górników. Państwo polskie stanęło jednak w obronie sędzi bo wszyscy sędziowie objęci są ochroną. Gdyby każdy miał prawo manifestować niezadowolenie z wyroku obrzucając sąd zgniłymi pomidorami czy tortami państwu groziłaby anarchia. Czy jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, że premier rządu wyraziłby wówczas zadowolenie z wybryku Miernika i powiedział, że sędzia jest sama sobie winna?
W taki właśnie sposób skomentował premier Morawiecki oblanie rosyjskiego ambasadora farbą na cmentarzu. Powiedział, że ambasador jest sam sobie winien bo nie posłuchał ostrzeżenia MSZ, a składanie wieńców na cmentarzu żołnierzy radzieckich to rosyjska prowokacja. Premier zapomniał chyba, że dyplomatom zgodnie z konwencją wiedeńską przysługuje w każdym państwie ochrona i niezależnie od tego co premier sobie prywatnie myśli powinien ograniczyć się do wyrażenia swego ubolewania. Natomiast lewacka aktywistka i awanturnica za swój wybryk powinna odpowiadać przed sądem nawet gdyby oblała farbą tylko nielubianego sąsiada.
Zdumiewa mnie fakt, że jako uzasadnienie tych absurdalnych posunięć wszyscy od lewa do prawa powtarzają, że Rosjanie zabijają dzieci i gwałcą kobiety a poza tym kradną. Jak to mówią górale - odkryli siekierę pod ławą. Rosjanie kradli, gwałcili kobiety i zabijali dzieci w 1939 roku gdy napadli na Polskę razem z hitlerowcami, a także w 1945 gdy ją wyzwalali spod hitlerowskiej okupacji i jakoś nikomu to nie przeszkadzało. Nikomu z zainstalowanych przez sowietów komunistycznych władz i nikomu z intelektualistów też -nie oszukujmy się- zainstalowanych przez sowietów i czerpiących z tego faktu korzyści nie tylko przez całe swoje życie lecz do kolejnego pokolenia swojej progenitury. Korzyści i przywileje, które zdołali zachować pomimo wszelkich przemian sterowanych mądrością etapu. Przyjaźń do Związku Radzieckiego czy miłość do Rosji też przenieśli przez te wszystkie rewolty i zawirowania. Wraz z nienawiścią do ducha polskiego, do kościoła katolickiego i patriotyzmu. Cóż to za dziwny etap, którego mądrość nakazuje tym wszystkim ludziom głosić obecnie jak jeden mąż nienawiść do Rosjan i przekonywać nas o ich zbrodniczej naturze?
Kiedyś Michnik uczył nas katechizmu. Teraz ONI - byli czerwoni - którzy chcieli wpisać miłość do sowietów do polskiej konstytucji przekonują nas, że każdy Rosjanin nie wyłączając Dostojewskiego jest zbrodniarzem. Powinni być czerwoni ze wstydu.
Izabela Brodacka 28 maj 2022 |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 29.05.22 |
Pobrań: 47 |
Pobierz () |
29.05.2022 Skończyły się słoiki z ogórkami, traktory i zatrute pierożki. A Polska w tym cyrku jest |
Na wojnie, choćby takiej dziwnej i nie do końca przypominającej wojnę, propaganda ma swoje znaczenie. Nie bez powodu mówi się, że największe propagandy przypisane są do największych reżimów.
W czasie II Wojny Światowej mieli swoje kroniki wojenne Niemcy i ZSRR, ale ludzie rozumni nie brali za prawdę tych bredni spreparowanych pod ideologię. Skala i toporność kłamstw w końcu uodporniły ludzi i częstszą reakcją była obojętność niż autentyczne emocje. Wojna ma też to do siebie, że choćby na siłę tworzy bohaterów i tacy też się pojawiali, nie tylko na II Wojnie Światowej.
Marszałek III Rzeszy Hermann Wilhelm Göring, po 1939 roku prawdopodobnie nie zmieściłby się do samolotu, ale sławę myśliwskiego asa zbudował w czasie I Wojny Światowej. Sama postać jest odpychająca, natomiast legenda związana z jego wyczynami nie była oparta na fikcji, ale zawierała prawdziwy lotnicze wyczyny.
Jak to wyglądało, bo teraz nieco przycichło, w trakcie konfliktu na Ukrainie? Powiedzieć, że groteskowo, to trochę mało, jednak z szacunku dla prawdziwych ofiar poprzestanę na tym eufemizmie. Od samego początku powstawały bzdurne mity i chociaż dość szybko były weryfikowane, to większość ludzi nadal powtarzała propagandową sieczkę. Chyba nic nie przebije bohaterów z "Wyspy węży", co to najpierw krzyknęli "ruskij wajennyj karabl idi na ch...", potem zginęli, następnie zostali pośmiertnie odznaczeni, po czym zmartwychwstali i trafili do ruskiej niewoli, a na końcu ponownie zostali odznaczeni jako "żywi polegli".
Mam nadzieję, że teraz dobitnie widać moje litościwe podejście do propagandy ukraińskiej, którą nazywam groteskową, chociaż człowiek niemal naturalnie ma ochotę parsknąć śmiechem. Takich historii, nie powiem z czego wziętych, jest cała lista. Jeden z pierwszych obrazów "wojennych", które bulwersowały cały świat, to transporter opancerzony przejeżdżający na kijowskiej ulicy po dachu samochodu osobowego. Miała to być ilustracja barbarzyństwa ruskich sołdatów, tymczasem wiadomo, że żaden ruski transporter, ani inny czołg nigdy do Kijowa nie dotarł. Ukrainiec przejechał Ukraińca, prawdopodobnie w wyniku awarii sprzętu.
Nikt nigdy ze strony ukraińskiej podobnych wymysłów nie prostował, bo one służyły budowaniu morale, ale wszystko ma swoje granice. Gdy się pojawiły opowieści o czołgu ukradzionym przez "Romów", a potem o dzielnych babciach strącających helikoptery słoikiem ogórków, wiara w siłę ukraińskiej armii i całego narodu przekroczyła granice śmieszności.
Dziś to wszystko odbija się bardzo głęboką czkawką i przygnębieniem. Postępy ruskiej armii na wschodniej Ukrainie są tak oczywiste, że nawet Zełenski przestał czarować. Ostatni wydumany mit o bohaterach z Azowstalu zakończył się upokarzającym wywieszeniem białej flagi i co gorsza ruskimi autobusami wywieziono jeńców z Azow w bliżej nieznanym, ale na pewno ruskim kierunku. Propagandą można czarować i wspierać działanie wojskowe, ale samych działań i realnej siły armii nie zastąpi nic. Przez trzy miesiące wszelkiej maści eksperci śmiali się z Ruskich, po części słusznie, ale gdy słyszałem, że parę pancerfaustów, stare migi i T72 z Polski zatrzymają jedną z większych armii świata, to uprzejmie zwracałem uwagę, że to kompletne bzdury.
Limit mitologiczny się wyczerpał i w życie wchodzi dawno ustalony plan, przyklepany przez USA, Niemcy i Francję. Putin według tych ustaleń miał sobie wziąć kawałek wschodniej Ukrainy, co właśnie robi, a Zachód udaje, że jakoś tam wspiera Zełenskiego kolejnymi dostawami granatów "obronnych". Nie policzę ile psów na mnie wieszano, gdy pisałem o krwawym, ale tylko i wyłącznie wojennym teatrze z rozpisanym scenariuszem i rolami. Putina coś w ostatniej chwili spłoszyło i dokonał korekty, ale cała reszta to polityczna gra tych samych tłustych misiów, które mydlą oczy maluczkim za pomocą taniej propagandy i wzruszających obrazków. Chciałbym z tej groteskowej historii wyciągnąć jakiś optymistyczny morał, ale musiałbym kłamać.
Morał jest pesymistyczny, bo w tym cyrku Polska nie jest dyrektorem, ani pogromcą lwów, tylko klownem.
Matka Kurka |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 29.05.22 |
Pobrań: 46 |
Pobierz () |
29.05.2022 Order Krzyż Komandorski z Gwiazdą dla Klaus Schwab. Nadał Prezydent Tenkraju. |
Link
[Już dwie dekady temu ONI go pompowali... MD] |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 29.05.22 |
Pobrań: 46 |
Pobierz () |
29.05.2022 Wykrakane!!! |
Najnowsze rozporządzenie ministra zdrowia wprowadza obowiązkową hospitalizację dla nosicieli małpiej ospy, oraz osób podejrzanych o zarażenie. Na jego mocy obywatele, którzy mieli styczność z zakażonymi, będą musieli przejść trzytygodniową kwarantannę.
Minister Adam Niedzielski podpisał dziś trzy rozporządzenia, ustalające politykę sanitarną w stosunku do wirusa małpiej ospy. Dokumenty opublikowano na rządowej stronie Rządowego Centrum Legislacji.
Na mocy wprowadzonych przepisów pracownicy służby zdrowia i felczerzy będą zobowiązani zgłaszać podejrzenie zarażenia małpią ospą do lokalnego inspektora sanitarnego. Z kolei osoby zarażone wirusem, a także te u których podejrzewa się infekcję, będą przymusowo hospitalizowane.
Tak jak w przypadku koronawirusa, osoby mające styczność z nosicielami małpiej ospy będą musiały poddać się izolacji, której czas trwania ma wynosić trzy tygodnie.
Źródła: rmf24.pl, pch24.pl
-----------------------------
- https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1225458%2Cdoktor-maciej-tarkowski-poznalismy-sekwencje-wirusa-malpiej-ospy.html
Z internetu:
- Lekarze dostali nieograniczoną władzę nad nami! Wystarczy podejrzenie o zarażenie - mało! - wystarczy podejrzenie o kontakt z zarażoną osobą, żeby lekarz zgłosił delikwenta do sanepidu, a ten wysłał go na przymusową kwarantannę. Lekarz nawet nie musi widzieć podejrzanego, a tym bardziej go badać. Z kartoteki, która jest w każdej przychodni, może wziąć dowolne nazwisko.
- Były już krowy, świnie (także dzikie), kury i ogólnie ptaki, nietoperze, itd, teraz są małpy... jak długo jeszcze te wszystkie narody pozwolą robić z siebie ostatnie frajerskie szmaty, które można rolować na wszelkie możliwe sposoby?!!! |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 29.05.22 |
Pobrań: 46 |
Pobierz () |
29.05.2022 Jak bardzo trzeba być zanurzonym w telewizyjnym ścieku, aby wciąż popierać zwykłych złod |
PiS wprowadza kary za obrót gotówką zgodnie z wytycznymi Klausa Schwaba oraz inne zalecenia globalistów, które powoli wchodzą w życie.
Już za kilka miesięcy, od 1 stycznia 2023 roku, PiS wprowadzi kary za obrót gotówką ponad wyznaczony limit. Po raz kolejny okazuje się, że spiskowa praktyka globalnej mafii tworzy regulacje prawne narzucane potem ludziom przez "wykonujących rozkazy" urzędników i odpowiednie służby. Korzystanie ze swoich przyrodzonych praw - dowolne dysponowanie swoimi pieniędzmi będzie obarczone karą.
...sankcje za brak płatności bezgotówkowej poniesie przedsiębiorca, bowiem na nim będzie ciążył obowiązek podatkowy. Przychód z transakcji będzie trzeba zaliczyć jako transakcje bez zachowania trybu bezgotówkowego. Kwota do opodatkowania w takiej sytuacji będzie podwójna. /bankier.pl/
Link
Od prawej: Schwab, Morawiecki, Glapiński
Regulacja, którą wprowadza się na terenie Polski pod szyldem "nowego ładu" jest niezbędna ze względu na planowane w niedalekiej przyszłości wycofanie gotówki. Ma to się odbyć w trakcie kolejnego globalnego kryzysu lub tuż po nim. Dalszymi etapami mają być: wprowadzenie pieniądza z datą ważności, dochód gwarantowany w połączeniu z kredytem społecznym- punktacją za przestrzeganie politycznej poprawności oraz sanitarnego i ekologicznego reżimu.
Nowe limity płatności gotówkowych mają wyglądać następująco:
* do 8000 zł - transakcje między przedsiębiorcami (aktualnie limit wynosi 15 000 zł)
* do 20 000 zł - transakcje między konsumentem a przedsiębiorcą.
Konsekwencje braku zapłaty na rachunek bankowy
Podatnik, który nie dopełni obowiązku płatności bezgotówkowej w przypadku przekroczenia limitu transakcji, będzie ponosił negatywne konsekwencje w podatkach dochodowych.
Szczegóły pod linkiem: "Polski ład": od stycznia 2023 r. nowe limity płatności gotówkowych Link
ekspedyt.org |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 29.05.22 |
Pobrań: 46 |
Pobierz () |
30.05.2022 Reporter lewicowego portalu napisał część prawdy o wojnie na Ukrainie |
Link
Zła prawda jest lepsza od żadnej
Fragmenty
25 maja opublikowałem w Onecie komentarz "Stan na dziś: Ukraina przegrywa tę wojnę". Na początku tamtego tekstu napisałem, że za każdym razem, kiedy wracam z Ukrainy do Polski, rozjeżdżają mi się rzeczywistości. Jedna to ta z polskich mediów, która każe mi wierzyć w rychłe zwycięstwo Ukrainy nad Rosją. A druga to ta, którą widzę w Donbasie i wskazuje ona na coś zupełnie innego. Następnie wyjaśniłem, dlaczego to donbaska rzeczywistość jest bliższa prawdy.
Na początku jednak chciałbym skomentować te zwykłe anonimowe zarzuty, jakobym pisząc o przegrywającej na tę chwilę Ukrainie, "powtarzał rosyjską propagandę" oraz "siał defetyzm". Uważam, że zła prawda jest lepsza od żadnej. Rzetelna informacja o niezwykle trudnej sytuacji ukraińskiego wojska na Donbasie jest potrzebna wszystkim tym, którzy decydują o dosyłaniu na front niezbędnego sprzętu i amunicji, czyli politykom z krajów Zachodu. Usypianie ich bajkami o pasmach zwycięstw ukraińskiej armii przyniesie wiele złego i nic dobrego.
Owszem, Rosjanie przeszarżowali, rzucając się na Kijów, którego zdobycie przesądziłoby o wyniku wojny. Warto jednak pamiętać, że Kijów - jakkolwiek ważny - był tylko jednym z celów. Wiele ze swoich podstawowych celów Rosjanie osiągnęli.
Wojna o wodę
Po pierwsze, zajęli cały obwód chersoński, co było dla nich jednym z absolutnie najważniejszych celów. Dlaczego? Od lat słyszymy, że kolejna wojna z pewnością będzie dotyczyć wody. O ile wojna pomiędzy Rosją i Ukrainą taką wojną nie jest, to działania w obwodzie chersońskim już w znacznym stopniu tak. Przed aneksją Krymu przez Rosję półwysep pozyskiwał wodę z rzeki Dniepr, poprzez biegnący przez cały obwód chersoński Kanał Północnokrymski.
Po zajęciu Krymu przez Rosjan Ukraińcy zablokowali kanał tamą, co skończyło się dla rolniczych ziem półwyspu potwornymi zniszczeniami, często bezpowrotnymi. Skalę katastrofy obrazują dwie liczby: przed postawieniem tamy Dniepr nawadniał 130 tys. ha ziemi na Krymie, a po postawieniu tamy - jedynie 14 tys. ha. Nie bez powodu Rosjanie zburzyli tamę już po dwóch dniach swojej ofensywy.
Drugi osiągnięty cel to wyrąbanie sobie korytarza od Rostowa nad Donem do Krymu. W ten sposób Rosjanie połączyli się z półwyspem drogą lądową, co pozwala dostarczać tam wszelkie dobra w prostszy i tańszy sposób. Przeprowadzony przez Zatokę Kerczeńską most był pod tym względem dalece niewystarczający.
Wraz z korytarzem na Krym Rosjanie zajęli ważne przemysłowo miasto Mariupol oraz całe wybrzeże Morza Azowskiego, z portami w Mariupolu i Berdiańsku.
Od wschodu i północy Rosjanie znacznie przybliżyli się do drugiego co do wielkości ukraińskiego miasta - Charkowa. O ile podstawowy cel zajęcia miasta nie został zrealizowany, to pozycje wyjściowe do ataku są dziś o wiele lepsze niż przed 24 lutego.
W końcu ostatnia zdobycz terytorialna, czyli dalsze połacie obfitującego w węgiel, ale także w inne cenne surowce Donbasu. Od 2014 r. Rosjanie kontrolowali części obwodów ługańskiego i donieckiego. Dziś obwód ługański jest zajęty w 95 proc., a wokół pozostałych pięciu procent coraz mocniej zaciska się rosyjski pierścień. Także w obwodzie donieckim Rosjanie poczynili znaczne postępy.
Jednak rosyjskie cele nie dotyczą tylko terytoriów. Skoro nie udał się kilkudniowy blitzkrieg, celem bardziej czasochłonnym, ale jak najbardziej wykonalnym, jest gospodarcze wyniszczenie Ukrainy. A to postępuje z każdym dniem. Przed rosyjską ofensywą 70 proc. ukraińskiego eksportu odbywało się poprzez porty, które obecnie są blokowane (Odessa) lub kontrolowane przez Rosjan (Mariupol, Berdiańsk). Rosja właśnie ogłosiła, że największa ukraińska elektrownia jądrowa w Enerhodarze będzie przesyłać prąd do Rosji, a Ukraina może go co najwyżej kupować.
Takie przykłady można mnożyć.
***
Przytoczone fragmenty pochodzą z tekstu: "Wyrwał: Chciałbym się mylić w sprawie Ukrainy. Ale zła prawda jest lepsza od żadnej".
Portal onet zazwyczaj powtarza ukraińską propagandę w skali 1:1.
Całość jest tu: Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 30.05.22 |
Pobrań: 46 |
Pobierz () |
30.05.2022 Ukraina została kupiona przez... Vanguard, Blackrock, Blackstone. |
...Są to więc firmy Cargill, Dupont oraz Monsanto...
Czy wiecie, dlaczego USA wysyłają tak dużo broni na Ukrainę? - Bądźcie pewni, że nie dzieje się tak z powodu miłosierdzia chrześcijańskiego. Po prostu dlatego, że trzy duże amerykańskie firmy międzynarodowe kupiły od "Zelenskiego" 17 milionów hektarów świetnej ziemi.
Są to firmy Cargill (która wzięła udział w symulacji "Food Chain Reaction - A Global Food Security Game"), Dupont oraz Monsanto (spółka formalnie niemiecko-australijska, ale z kapitałem amerykańskim).
Pięć procent ukraińskich gruntów rolnych zostało zakupionych przez Chiny.
Aby zrozumieć, ile to jest 17 mln hektarów, wystarczy pomyśleć, że całe Włochy mają 16,7 mln hektarów gruntów rolnych.
Krótko mówiąc, 3 amerykańskie firmy wykupiły na Ukrainie więcej użytecznych gruntów rolnych niż mają ich Włochy.
A kim są udziałowcy owych trzech firm?
Zawsze ci sami: Vanguard, Blackrock, Blackstone. To znaczy te same 3 firmy finansowe, które kontrolują wszystkie banki świata, jak również wszystkie znaczące przedsiębiorstwa przemysłu zbrojeniowego na kuli ziemskiej.
Krótko mówiąc, są samowystarczalni.
To dlatego już w okresie poprzedzającym wybuch wojny na Ukrainie nastąpił gwałtowny wzrost cen pasz (Cargill i Du Pont) oraz nawozów (Monsanto-Bayer): ponieważ oni już wtedy wszystko wiedzieli, o wszystkim byli poinformowani.
A czy wiecie, kiedy skończy się ta wojna? - Wtedy, gdy wielkie koncerny finansowe pozbędą się zapasów broni - zmuszając do płacenia za nie nas, idiotów z Europy, którzy wcześniej zostaną wyciśnięci przez ten sam gang, spekulujący w międzyczasie na pszenicy, ryżu, paszy i nawozach.
Mass-media nagłaśniają wojnę. Rzecz jasna - ich właścicielami są te same Vanguard, Blackrock i Blackstone. A Biden chce wojny - bo, co oczywiste, został wybrany przez tę samą wspaniałą trójkę.
Zastanawiam się jednak na koniec, co z tymi wszystkimi pieniędzmi zrobią powszechnie znane nam osoby - czyli Buffet, Soros i Gates - którzy są jawnymi i ukrytymi udziałowcami wymienionych wcześniej 3 wielkich firm finansowych? - Czy żywią się gwarancjami bankowymi i funduszami hedgingowymi? - Na to pytanie nie umiem dać sobie odpowiedzi. https://parolelibere.blog/2022/05/17/lucraina-se-le-comprata-lamerica/
Date: 28 Maggio 2022 Author: Uczta Baltazara https://babylonianempire.wordpress.com/2022/05/28/ukraina-zostala-kupiona-przez-ameryke/ |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 30.05.22 |
Pobrań: 49 |
Pobierz () |
Polskie armatohaubice KRAB [18 szt] trafiły do ukraińskiej armii. [Stać nas, a co??] |
Ukraińskie wojsko otrzymało od Polski 18 sztuk nowoczesnych samobieżnych armatohaubic KRAB - ustaliła Informacyjna Agencja Radiowa.
Polskie armatohaubice KRAB zostały przekazane ukraińskiej armii.
Według naszego rozmówcy z kręgów rządowych chodzi o wyposażenie dla trzech dywizjonów artylerii. Polska przeszkoliła także stu ukraińskich artylerzystów z obsługi armatohaubic KRAB. Dzięki polskiej pomocy Ukraińcy dysponują obecnie co najmniej 24 zachodnimi samobieżnymi armatohabicami.
Polska przeszkoliła także stu ukraińskich artylerzystów z obsługi KRAB-ów.
6 sztuk podobnego typu sprzętu o nazwie Caesar przekazała Francja. Z kolei Niemcy i Holandia zadeklarowały przekazanie łącznie 12 sztuk, ale Berlin tłumaczy, że wciąż trwa szkolenie załóg do obsługi ich Panzerhaubitzen 2000 i nie jest znany termin, kiedy sprzęt trafi na wschód. Wczoraj o pojawieniu się armatohaubic bez sprecyzowania ich pochodzenia poinformował szef ukraińskiego resortu obrony. Ołeksij Reznikow napisał, że na Ukrainę trafiła "modyfikacja" haubicy M109, obecnej w arsenałach wielu państw.
Polska drugim największym donatorem sprzętu na Ukrainę
KRAB-y to sprzęt, który jest na wyposażeniu polskiej armii od kilku lat. Kontrakt z rodzimym przemysłem zbrojeniowym został zawarty w 2016 roku i przewidywał dostawę prawie 100 sztuk haubic. Dwa lata temu resort obrony zaktualizował umowę i zamówił kolejne sztuki uzbrojenia. Kraby są produkowane przez Hutę Stalowa Wola. Podwozie gąsienicowe jest na koreańskiej licencji, a armata kaliber 155 mm to modyfikacja brytyjskiego uzbrojenia. Maksymalny zasięg ognia to 40 km przy podstawowej amunicji. W ciągu minuty Krab może wystrzelić 6 razy.
Przekazywanie ukraińskiej armii nowego sprzętu jest możliwe m.in. dzięki ustawie obowiązującej od połowy marca, która wprowadziła ułatwienia w transferze do naszych wschodnich sąsiadów uzbrojenia. Polska jest drugim największym donatorem sprzętu na Ukrainę - po USA.
Wśród broni, która trafiła na Ukrainę z Polski, jest około 250 czołgów T-72, haubice samobieżne 2S1 Goździk, a także wyrzutnie rakietowe Grad. Polska przekazała też rakiety powietrze-powietrze do samolotów MIG-29 i Su-27.
Prócz ciężkiego sprzętu to także drony produkcji polskiego WB Electonics służące m.in. do działań rozpoznawczych. Ukraińcy chwalą się posiadaniem polskich dronów Warmate - systemu amunicji krążącej podobnego do amerykańskich Switchblade. Z polskiego arsenału do walczących z Rosją trafiły też m.in. przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe Piorun, które mają już na swoim koncie niepotwierdzone oficjalnie zestrzelenia rosyjskich śmigłowców. Polska przekazuje też Ukrainie duże ilości amunicji.
https://polskieradio24.pl/5/1222/Artykul/2968446,polskie-armatohaubice-krab-trafily-do-ukrainskiej-armii
29.05.2022
------------------------------------
mail:
Och, tak, powinniśmy być bardzo samobójczo dumni. Takie rzeczy jak dostawa broni do jednej ze stron konfliktu zbrojny (przez państwo nie zaangażowane w konflikt ) załatwiało się na świecie bez rozgłosu, zwłaszcza jeśli chodzi o szkolenie żołnierzy strony walczącej. Ponieważ zgodnie z międzynarodowymi konwencjami państwo neutralne powinno żołnierzy strony walczącej na swoim terytorium rozbroić i internować.
Jeśli zaś czyni ze swego terytorium bazę szkoleniową dla obcych żołnierzy strony walczącej, jest to włączenie się w konflikt po jednej ze stron.
Wywiad rosyjski nie musi się trudzić. My sami podajemy o tym informację, i nawet podpowiadamy GDZIE ?aby Rosja mogła dokładnie wycelować swoje rakiety.
Pojęcie tajemnicy wojskowej i państwowej u nas całkowicie zanikło. Jesteśmy we władzy ludzi kompletnie nieodpowiedzialnych którzy głęboko w zadku mają bezpieczeństwo ludności swojego kraju. Umieją za to chlapać jęzorem na lewo i na prawo.
Cieszmy się, proszę Państwa, tańczmy na wulkanie... póki jeszcze żyjemy. Po nas potop.
Mirosław, Stalowa Wola
mail:
Inflacji się nie boimy, zawsze dodrukujemy. A te "Kalibry" przereklamowane !! Może nie trafią w Stalową Wolę? A zresztą - zbudujemy nową fabrykę gdzie indziej ! |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 30.05.22 |
Pobrań: 47 |
Pobierz () |
|
|
|
|
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|