Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
11
Download: Gazetka "Wolne Słowo"
01.09.2022 Nadchodzi katastrofa energetyczna "Zachodu".
Społeczeństwa zachodnie prowadzone przez szalonych polityków stały się największą ofiarą przyjętego pod dyktando Stanów Zjednoczonych kierunku antyrosyjskiego.

W czasie gdy państwa zachodnie obłąkańczo rozpoczęły sankcje przeciwko Rosji, ograniczając bądź rezygnując z rosyjskich nośników energii, Rosja zmuszona jest do spalania wydobywanego gazu. Rosja bezużytecznie spala gaz ziemny o wartości ponad 10 milionów dolarów - dziennie.

W tym czasie, państwa zachodnie, szykując się do kontynuowania, prowadzonego na terytorium Ukrainy konfliktu zbrojnego Stanów Zjednoczonych z Rosją, zapowiadają długi okres gospodarczego kryzysu, spadku poziomu życia, gwałtownego wzrostu cen, niedoborów materiałowych, braku żywności, mroźnych nadchodzących zim przy braku nośników energii, oraz zamieszek społecznych.

We Włoszech tysiącom biznesów grozi kompletne bankructwo, w wyniku szybujących w górę cen gazu i prądu, które przekroczyły już 320 euro za 1 megawatogodzinę, co stanowi wzrost o 900% w porównaniu z tym samym okresem zeszłego roku.

We Francji ceny energii elektrycznej przekroczyła 1000 euro, a to dopiero początek, gdyż rosyjski dostawca gazu naturalnego, Gazprom PJSC właśnie ogłosił, że 1 września zatrzymuje dostawy do francuskiego odbiorcy Engie SA, gdyż ten nie jest w stanie dokonać zapłaty. Premier Macron ostrzegł, że ten "koniec ery obfitości" może doprowadzić do rozruchów społecznych.

W Wielkiej Brytanii rachunki za prąd elektryczny rosną w tempie przewyższającym zapowiedziane przez rząd zapomogi dla emerytów. Ile biznesów zbankrutuje nie mogąc pozwolić sobie na podwyżkę prądu o dodatkowe 2,5 tysiące funtów rocznie? - pyta DailyMail Link. Na przełomie roku można spodziewać się, że rachunki przekroczą 5,4 tysiąca funtów (w rocznym rozrachunku), a na wiosnę przyszłego roku 6,6 tysiąca.

W okresie tzw. pandemii, kiedy to bezpodstawnie zamknięto biznesy i zatrzymano ludzi w domach, oficjalny poziom ubóstwa dotknął 4,5 miliona Brytyjczyków (dane z października 2021 r). Szacuje się, że w październiku tego roku liczba ta niemal podwoi się, osiągając 8,9 miliona. Doprowadzi to do sytuacji, gdy trzy czwarte przeciętnej emerytury brytyjskiej pochłonie rachunek za energię.

Belgijski premier Alexander De Croo ostrzegł otwarcie obywateli, aby spodziewali się ostrej zimy - gdyż pozbawionej możliwości ogrzewania się - i to nie tylko tej nadchodzącej, ale "w ciągu kolejnych 5 do 10 lat".

W ramach "oszczędzania", w Niemczech wprowadzono odgórne zarządzenia nakazujące w okresie zbliżającej się zimy obniżenie temperatury w budynkach rządowych, szkołach, szpitalach, domach starców, do maksimum 19 stopni Celsjusza. Natomiast w Hiszpanii, w środku obecnego upalnego lata nie wolno schładzać pomieszczeń poniżej 27 stopni. Tak jak i w innych krajach europejskich, również i w Czechach wprowadzono nakazujące obniżenie temperatury zimą, do maksimum 20 stopni.

Czeski prezydent Miloš Zeman wyraził zdroworozsądkowy sprzeciw, wskazując na to, że za przyczynę braku energii odpowiada nie tyle wojna na Ukrainie, lecz "zielony fanatyzm", które pozbawił Europę możliwości produkcji energii elektrycznej konwencjonalnymi nośnikami. Zeman ostrzegł również, że brnięcie w zielone utopie np. pozbycia się samochodów napędzanych silnikami spalinowymi, pogłębi ten kryzys.

W tym czasie, gdy Europa pogrąża się w energetycznym chaosie, odrzucając handel z Rosją, Rosja szuka rynków zbytu na swoje produkty. Jak podaje izraelska agencja prasowa Link, afgańscy Talibowie wkrótce podpiszą umowę z Rosją na dostawę gazu, ropy oraz zboża.

Również Chiny zwiększyły import rosyjskiego gazu i Rosja stała się jednym z największych dostawców tego nośnika, stając się czwartym dostawcą gazu LNG i wyprzedzając tym samym takich eksporterów jak Stany Zjednoczone czy Indonezja.

Czy społeczeństwa zachodnie - jak i społeczeństwo polskie - karmione kłamstwami i półprawdami przez media, zrozumieją, że są oszukiwane przez polityków i przywódców światowych i wspólnie odrzucą obrany destrukcyjny kierunek? Niestety, można w to wątpić, szczególnie w Polsce ze względu na masywną indoktrynację (wg najnowszych danych rządowych: od 27 grudnia 2020 roku, podano 56 mln 91 tys. 709 "szczepionek na koronawirusa"...), choć w desperacji próby zapewne będą podejmowane.

Można też spodziewać się, że ci odważni podzielą los wcześniejszych powstańców, których w obozach reedukacyjnych oraz na cmentarzach, "demokratyczna waadza" oznaczy jako buntowników, ekstremistów, sabotażystów i spiskowców.

Oprac. www.bibula.com 2022-08-30
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 01.09.22 Pobrań: 40 Pobierz ()
01.09.2022 Węgry i Chiny - współpraca obopólnie korzystna
W III RP jeszcze nie przestano krytykować Węgrów za ich racjonalne podejście do wojny na Ukrainie - a już szykuje się kolejny powód do antymadziarskiej kampanii nienawiści. Oto jako kraj przewidywalny, nie awanturniczy i pilnujący własnych spraw - Węgry stają się czołowym w Europie ośrodkiem współpracy z Chinami.

Chiny niezbędne dla Europy

Contemporary Amperex Technology Ltd (CATL), największy chiński producent elektrycznych baterii samochodowych oświadczył niedawno, że właśnie na Węgrzech zlokalizuje swój główny europejski zakład.

Wartość inwestycji jest szacowana na 7,34 miliarda euro, ale jej znaczenie jest przede wszystkim strategiczne. Chiny to potentat w technologiach energii odnawialnych (RE), dzięki dominującej pozycji na rynku pierwiastków ziem rzadkich (REE) oraz największemu udziałowi w produkcji komponentów koniecznych m.in. w zaawansowanych turbinach wiatrowych. Czyni to Pekin absolutnie niezbędnym partnerem transformacji energetycznej, dokonywanej w Europie Zachodniej pod pretekstem klimatyzmu. A zawirowania pandemiczne, podobnie jak i ostatni niepokój wywołany kryzysem tajwańskim czynią relacje europejsko-chińskie niezwykle wrażliwymi.

Kolejne spowolnienie czy przerwania globalnego łańcucha dostaw nie tylko wysadziłoby całą zachodnią politykę zmian na rynku energii, ale również zachwiałoby konsumpcyjnym modelem kapitalizmu w momencie, gdy społeczeństwa nie są jeszcze gotowe na jego całkowite odrzucenie. W tej sytuacji Inicjatywa Pasa i Drogi (BRI), jak i bezpośrednie chińskie inwestycje po europejskiej stronie Eurazji to gest przyjaźni, jak i wskazywanie przez Pekin przyszłych regionalnych centrów siły. A Budapeszt chce z tego skorzystać.

Realizm sprzyja inwestycjom

Węgrzy jako pierwsi w Europie podpisali z Chińczykami protokół ustaleń w sprawie wspólnych przedsięwzięć w ramach BRI. W efekcie w samym tylko 2021 r. dwustronna wymiana handlowa wzrosła o 34,5 proc. ChRL stała się trzecim w ogóle, a największym spoza UE partnerem handlowym Węgier. W maju 2021 r. uruchomiono największą na Węgrzech, 100 MW elektrownię solarną, CMC Kaposvar Solar PV Park, zbudowaną przez China National Machinery Import & Export. W czerwcu 2022 r. w Budapeszcie otworzono pierwszą europejską fabrykę koncernu LENOVO, dającą zatrudnienie ponad tysiącowi pracowników.

Jak to w polityce chińskiej ? są to operacje spokojne, wręcz powolne i nieostentacyjne, ale wyraźnie zdeterminowane na zwiększenie własnej obecności i miękki wpływ. Służyć może temu m.in. wzrost strumienia chińskich studentów kierowanych właśnie na Węgry. Uczy się ich na tamtejszych uniwersytetach już nieco ponad 2.700. Oczywiście, to wciąż niewiele w porównaniu z rozwiniętymi krajami Zachodu, ale wyraźnie wskazuje lidera chińskiego zainteresowania w Europie Środkowej.

Sami Węgrzy zresztą również uważają partnerstwo z Pekinem za obiecujące i pomimo prób zachwiania nastrojami w okresie COVIDa ("chińskiej pandemii") - 51 procent ankietowanych jest nastawiona optymistycznie do chińskiej aktywności w ich kraju.

Globaliści i imperialiści

Oczywiście, węgierskie zarabianie na dobrych stosunkach z Chinami nie podoba się dwóm głównym ośrodkom konkurencyjnym - liberalno-globalistycznemu, którego obecne władze w Budapeszcie precyzyjnie czy nie, ale personifikują w George'u Sorosu oraz wojenno-przemysłowemu w USA, nastawionemu na eliminację chińskiego zagrożenia nawet w drodze wojny globalnej.

O ile więc z jednej strony dochodzą standardowe głosy oburzenia na budapesztańskie "lekceważenie licznych naruszeń praw człowieka przez Chiny", o tyle Amerykanie, nie stroniąc od wytykania "konia trojańskiego", wciąż liczą, że uda się im Victora Orbana zdyscyplinować.

"Stany Zjednoczone nie powinny wahać się przed wymuszeniem od UE i jej głównych państw (zwłaszcza Niemiec, będących czołowym partnerem handlowym Węgier), by wywarły większą presję na Orbana, włącznie z mechanizmem sankcji na decydentów i biznesmenów zaangażowanych w korupcyjne chińskie mechanizmy. Bruksela powinna rozważyć zastosowane unijnego mechanizmu warunkowości [The Rule of Law Conditionality Regulation]" - głosi rekomendacja the Carnegie Endwoment for International Peace, jednego z najpotężniejszych globalistycznych think-tanków USA.

Innymi słowy, Waszyngton choć oficjalnie uznaje, że postępy chińskie w Europie nie są jeszcze bardzo groźne, a relacje chińsko-węgierskie nie powalają w liczbach bezwzględnych - to jednak jest to właśnie najlepszy moment, by zaszantażować węgierskiego premiera i za pomocą europejskiej kolonii Ameryki zagrozić Węgrom odcięciem od finansowania w przypadku kontynuowania współpracy z Pekinem. No wiecie, normalna sprawa wśród euroatlantyckich, demokratycznych sojuszników?

Zarobić na globalnej Grze o Tron

Pytanie jednak brzmi czy w takiej sytuacji luki po funduszach europejskich i dyplomatycznym nadzorze anglosaskim - nie zechcą wypełnić właśnie... Chiny? I to jest właśnie kwestia, która wydaje się spędzać sen z powiek atlantystów i globalistów. O ile bowiem atrakcyjność Rosji dla Europy jest ograniczona do jej roli dostawcy surowców energetycznych, z czym ma sobie poradzić nowa polityka energetyczna Zachodu - o tyle Chiny ze swymi nadwyżkami kapitałowymi i dominującą pozycją przemysłową stanowią realną alternatywę dla Nowego Ładu Światowego.

Rywalizacja globalnych ośrodków będzie więc przyspieszać i mądrzy, choćby mali - będą umieli na tym zarobić.

Niestety, mówimy oczywiście o Węgrach, nie o Polakach.

Konrad Rękas
https://konserwatyzm.pl
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 01.09.22 Pobrań: 38 Pobierz ()
01.09.2022 Kolejni Irokezi przed maszynką do mięsa
Jak zauważył Franciszek ks. de La Rochefoucauld, tylko dlatego Pan Bóg nie zsyła na ziemię drugiego potopu, bo przekonał się o całkowitej bezskuteczności pierwszego. Nieubłaganie zbliża się 83 rocznica wybuchu II wojny światowej, która rozpoczęła się od napaści Niemiec na Polskę. Ta napaść została poprzedzona zawartym 23 sierpnia 1939 roku paktem "Ribbentrop-Mołotow", a podstawie którego Armia Czerwona 17 września "wkroczyła" na wschodnią część Polski. Z zagadkowych przyczyn Naczelny Wódz, marszałek Edward Rydz-Śmigły, zanim uciekł za granicę, wydał rozkaz, by "z Sowietami nie walczyć".

Dlaczego Polsce wolno było walczyć z Niemcami, a z Sowietami - już nie - tajemnica to wielka, na którą pewne światło rzucają dwa wydarzenia. Pierwsze - to wizyta delegacji brytyjskiego sztabu imperialnego ("były czasy, przed wojną, panietego!") w Moskwie, podczas której marszałek Edmund Ironside próbował namówić Stalina do udziału w antyniemieckiej koalicji. Jak bowiem twierdzi Stanisław Cat-Mackiewicz, Wielka Brytania nie prowadziła wojen inaczej, jak w koalicji, której jest politycznym kierownikiem. Jeśli takiej koalicji stworzyć się nie uda, to Wielka Brytania wojny nie zaczyna, chyba, że już musi, bo ktoś ją zaatakował, jak to było np. na Falklandach - ale i wtedy starała się przynajmniej o nihil obstat ze strony amerykańskiego sekretarza obrony Aleksandra Haiga. Ojciec Narodów propozycji marszałka Ironside nie odrzucił, a tylko zwrócił uwagę, że ZSRR nie ma wspólnej granicy z Niemcami, więc jakże w tych warunkach Armia Czerwona miałaby wejść w kontakt bojowy z Wehrmachtem? Gdyby jednak Armia Czerwona obsadziła zachodnią granicę Polski - aaa, to co innego! Ponieważ Wielka Brytania zaledwie w kwietniu 1939 roku udzieliła Polsce enigmatycznych "gwarancji", to marszałek Ironside taktownie tej propozycji do Warszawy podobno nie przekazał, dzięki temu wszyscy sanacyjni dygnitarze myśleli, że z tymi gwarancjami, to wszystko naprawdę.

Że tak właśnie było, przyznał to 5 lat później ówczesny Naczelny Wódz, gen. Kazimierz Sosnkowski w rozkazie do żołnierzy, którego pierwsze zdanie brzmiało: "Żołnierze! Mija pięć lat odkąd Polska, wysłuchawszy zachęty rządu brytyjskiego, stanęła do samotnej walki z Niemcami." Ponieważ nic tak nie gorszy, jak prawda, toteż generał Sosnkowski za ujawnienie tej wielkiej tajemnicy, został zmuszony do ustąpienia ze stanowiska Naczelnego Wodza, w jego miejsce zajął generał Tadeusz Bór-Komorowski, który żadnych pretensji pod adresem Wielkiej Brytanii już nie ośmielił się wysunąć, chociaż po tragicznym doświadczeniu Powstania Warszawskiego pewnie zdawał sobie sprawę, że było ono drugim etapem wkręcania Polski przez Wielką Brytanię w maszynkę do mięsa. Bo dzięki owej "zachęcie" - jak napisał generał Sosnkowski - pierwszy raz Polska została w tę maszynkę wkręcona właśnie we wrześniu 1939 roku. To, że maszynką kręcili Niemcy i Sowieci, niczego nie zmienia, bo samo wkręcenie zawdzięczamy naszej ówczesnej brytyjskiej "Sojuszniczce". Najlepiej jest bowiem wojować ze swoim wrogiem rękoma jakichś Irokezów, którzy nie tylko myślą, że to wszystko naprawdę, więc kiedy zostaną pomyślnie wkręceni, to nawet się biją.

Od tamtej pory minęły lata, zmieniło się - jak pisze poeta - "oblicze świata", ale mechanizm wkręcania mniej wartościowych Irokezów w maszynki do mięsa się nie zmienił. Kiedy w końcu 2013 roku prezydent Obama postanowił, czy też starsi i mądrzejsi postanowili za niego, zresetować swój poprzedni "reset" w stosunkach amerykańsko-rosyjskich z 17 września 2009 roku, USA przekazały Irokezom w Kijowie ponad 5 miliardów dolarów na przeprowadzenie "Majdanu". Ujawniła to niechcący pani Victoria Nuland, która nie tylko maczała w tym palce, ale o której piszą, że tak naprawdę nazywa się Nudelman, a zamężna jest z trockistą nazwiskiem Robert Kagan.

To właśnie był początek wkręcania przez USA w maszynkę do mięsa ukraińskich Irokezów - bo poprzednia, "pomarańczowa rewolucja", była tylko przygotowaniem na Ukrainie żerowiska dla starego żydowskiego grandziarza finansowego Jerzego Sorosa, który - jak ujawnił brytyjski "Guardian" - sypnął na ten cel 20 mln dolarów, za które zwolennicy Wiktora Juszczenki i pięknej Julii mieli i pieczone i smażone, dzięki czemu mogli nie tylko porzucić na kilka tygodni zajęcia zarobkowe, ale i wypić i zakąsić. W ten sposób ukraińscy Irokezi dostali się pod okupację tak zarwanych "oligarchów", z których jeden, z pierwszorzędnymi korzeniami, nazwiskiem Igor Kołomojski, nawet wynalazł im charyzmatycznego przywódcę w osobie również pierwszorzędnie ukorzenionego Włodzimierza Zełeńskiego.

I dopiero wtedy Amerykanie zaczęli wkręcać ukraińskich Irokezów w maszynkę do mięsa.

Bo "Majdan" oznaczał, iż USA wysadziły w powietrze ustanowiony na szczycie NATO w Lizbonie 20 listopada 2010 roku, a wynegocjowany uprzednio z Moskalikami porządek polityczny, którego najważniejszym postanowieniem było proklamowanie strategicznego partnerstwa NATO - Rosja, którego najtwardszym jądrem było strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie, a jego kamieniem węgielnym - podział Europy na strefę rosyjską i strefę niemiecką. Moskalikowie skorzystali z tej okazji i oskubali Ukrainę z Krymu oraz otworzyli w organizmie tego państwa krwawiącą ranę w postaci zbuntowanych obwodów: donieckiego i ługańskiego.

Ale w czerwcu ub. roku do Europy przyleciał amerykański prezydent Józio Biden, do tego stopnia szczelnie obstawiony przez Żydów, że bez ich pomocy chyba nie wie, czy na świecie jest noc, czy dzień. Ten spotkał się dwukrotnie z zimnym ruskim czekistą Putinem i coś mu musiał powiedzieć, bo od tego momentu rozpoczęły się rosyjskie przygotowania do inwazji Ukrainy. Czy przypadkiem Józio nie powiedział Putinowi, że USA przeforsują przyjęcie Ukrainy do NATO i pod ruskim nosem zainstalują rakiety, podobnie jak to w 1962 roku zrobił Chruszczow na Kubie, 90 mil do USA? Na taką możliwość wskazuje ogłoszony przez Putina cel inwazji na Ukrainę w postaci "demilitaryzacji" tego państwa, to znaczy - wyeliminowania możliwości, by kiedykolwiek stało się ono członkiem NATO.

Krótko mówiąc, Moskaliki wolałyby przywrócić porządek lizboński, jeśli nawet nie towarzyszyłoby temu przywrócenie strategicznego partnerstwa NATO-Rosja.

Jaki był z kolei polityczny cel Ameryki? Wyjaśnił to sekretarz stanu z pierwszorzędnymi białostockimi korzeniami, pan Antoni Blinken, że tak naprawdę chodzi o osłabienie Rosji. Jeśli można tego dokonać poprzez wkręcenie w ruską maszynkę do mięsa ukraińskich Irokezów, no to czegóż chcieć więcej? Amerykanie nie tylko sami podsyłają Irokezom coraz to więcej broni, ale każą to robić też swoim wasalom, wśród których przodownikiem socjalistycznego współzawodnictwa jest oczywiście Polska. Na szczęście tym razem to nie my, tylko Irokezi ukraińscy, zostali wkręceni w maszynkę do mięsa, co nawet budzi moje współczucie tym bardziej, że Amerykanie wojują tam z Rosją do ostatniego Ukraińca - ale niepokój wzbudza to, że kiedy - co nie daj Boże - Ukraińców by zabrakło, albo stracili chęć do walki, to Nasi Sojusznicy już kombinują, jakby tu wkręcić w maszynkę do mięsa kolejnych Irokezów.

Oto szef Brytyjskiego Komitetu Obrony, pan Tobiasz Ellwood oraz amerykański kongresman, Adam Kinzinger oświadczyli niedawno, że "celowe i umyślne" uszkodzenie przez Rosję elektrowni atomowej w Zaporożu, zostałoby uznane za "atak Rosji na NATO" i pretekst do zastosowania art. 5 traktatu waszyngtońskiego. Dopiero teraz możemy zrozumieć, dlaczego od marca br. kiedy to Rosja okupowała tę elektrownię, tak intensywnie nam wmawiano, że natychmiast zaczęła ostrzeliwać ją z armat - bo Ukraińcy tam przecież nie strzelają. Czyżby w sytuacji, kiedy zabraknie ostatniego Ukraińca, Nasi Sojusznicy już zaplanowali, którego następnego Irokeza zaczną wkręcać w maszynkę do mięsa? Nie jest wykluczone, że nasz sanacyjny rząd, inclus z prezydentem Dudą, którego prezydent Zełeński udelektował ostatnio zmianą koszuli, będzie takim dowodem zaufania połechtany w samą łechtaczkę.

No a potem? "A potem Adam i cholera, a potem Juliusz i suchoty, o Filareci, biedne dzieci, kochany kraju zloty!"

Stanisław Michalkiewicz 1 września 2022
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 01.09.22 Pobrań: 38 Pobierz ()
02.09.2022 Ocalała z Holocaustu nazywa "szczepionki" nowym cyklonem B
Ludzkość jest obecnie oblężona przez światowych spadkobierców nazistów

Vera Sharav, Żydówka ocalała z Holokaustu, założycielka Alliance for Human Research Protection, udała się do Niemiec, aby upamiętnić 75. rocznicę Kodeksu Norymberskiego. Tam wygłosiła przemówienie, w którym stwierdziła, że tym razem zwolennicy eugeniki zamiast hitlerowskiego cyklonu B stosują inną broń biologiczną, którą jest genetycznie zmodyfikowana broń masowego rażenia, podszywająca się pod szczepionki.

To jest nowa eugenika. Reprezentują ją najpotężniejsi technokraci świata-miliarderzy gromadzący się w Davos: Big Tech, Big Pharma, oligarchowie finansowi, naukowcy, przywódcy rządowi i kompleks wojskowo-przemysłowy. Ci megalomaniacy utorowali drogę do nowego holokaustu. Tym razem zagrożenie ludobójstwem ma wymiar globalny.

Zaangażowanie Very Sharav w sprawy społeczne rozpoczęło się od jej osobistej tragedii, od śmierci jej syna, który zmarł po używaniu leku (clozapina) rekomendowanego przez lekarza w nieodpowiedniej dawce pomimo pojawienia się u pacjenta objawów ubocznych.

W swoim przemówieniu Vera Sharav przypomniała swoja historię życia i ocalenia oraz nawiązała do aktualnych wydarzeń, które według niej są kolejna próbą zawładnięcia całym światem przez siły zła

Ludzkość jest obecnie oblężona przez światowych spadkobierców nazistów. Banda bezwzględnych, połączonych globalnych miliarderów przejęła kontrolę nad krajowymi i międzynarodowymi instytucjami tworzącymi politykę. Rozpoczęli realizację diabelskiego programu.

Jako jednego z głównych winowajców i animatorów antyludzkiego programu Vera Sharav wskazała "architekta dystopijnego Wielkiego Resetu" Klausa Schwaba przypominając jego wypowiedź z maja 2022r. wygłoszoną na na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos:

"Postawmy sprawę jasno, przyszłość nie dzieje się po prostu; przyszłość jest budowana przez nas, potężną społeczność tutaj, w tej sali. Mamy środki, aby narzucić ten stan światu".

Poglądy Very Sharav, która wymieniła również cele programu, pokrywają się z opiniami wielu niezależnych środowiska próbujących od pewnego czasu wybudzić ludzi z letargu, a także pokrywają się z publicznymi deklaracjami degeneratów.

* Obalić demokrację i cywilizację zachodnią;
* Wyludnić światową populację;
* Wyeliminuj państwa narodowe i utwórz jeden rząd światowy;
* Wyeliminuj gotówkę i stwórz jedną cyfrową walutę;
* Wprowadzanie cyfrowych identyfikatorów i możliwości sztucznej inteligencji do każdego człowieka
/wszczepianie implantów: z informacjami biometrycznymi, danymi osobowymi i kontem dostępu do elektronicznych pieniędzy - przypis red./

"Jeśli te cele staną się rzeczywistością, będziemy monitorowani cyfrowo 24/7".

W swoim wywodzie Vera Sharav zwróciła uwagę na genezę odrodzenia zbrodniczych idei. Prelegentka nie wspomniała co prawda o mutującym marksizmie , lecz skupiła się na ideologii nazistowskiej przeszczepionej do USA.

Ludobójcza kultura, która przeniknęła reżim nazistowski, nie skończyła się w 1945 roku. Przerzuciła się na Stany Zjednoczone. Pod koniec wojny Urzędnicy rządu USA pomogli 1600 wysoko postawionym nazistowskim naukowcom, lekarzom i inżynierom uciec przed wymiarem sprawiedliwości w Norymberdze.

(...) Ci nazistowscy przestępcy byli umieszczani na wysokich stanowiskach w głównych amerykańskich instytucjach naukowych i medycznych, gdzie kontynuowali swoją pracę. Co więcej, ci nazistowscy technokraci wyszkolili pokolenie amerykańskich naukowców, lekarzy i inżynierów. W ten sposób w Ameryce zakorzeniły się nazistowskie metody i niemoralne lekceważenie wartości ludzkich.

Związki z nazizmem nowego ładu określanego mianem "zielony", "ekologiczny", łączonego z "sanitarnym" i "finansowym", "nowym porządkiem" pokreślił niedawno ks. prof. Tadeusz Guz . W wykładzie dotyczącym m. in. ideologii nazizmu niemieckiego; o jej powrocie we współczesnych metodach paraliżowania umysłów i łamania naturalnych praw kapłan powiedział:

Każdy kto zakazuje na terenie RP wydobycia węgla, każdy kto chce nam założyć maski na twarz, zakazuje korzystania z żywego ognia, ogranicza hodowlę zwierząt, roślin, uprawę ziemi, każdy jest rodowodem spokrewniony z bestialskimi ideologiami III Rzeszy Niemieckiej

Pozostałe cytaty:

"Od czasów nazistowskich studiowanie historii i większości nauk humanistycznych - w tym filozofii, religii i etyki ? zostało przyćmione, a skupiono się na nauce i technologii użytkowej. W rezultacie niewielu dostrzega niepokojące podobieństwa między obecną polityką a nazistowskim reżimem. Ogłaszając stan wyjątkowy - w 1933 i 2020 r. - zniweczono wolność jednostki, prawa i konstytucyjnie chronione prawa obywatelskie. Nastąpiły dekrety represyjne i dyskryminujące."

"Głównym doradcą Klausa Schwaba jest Yuval Noah Harari, Izraelczyk wykształcony na Uniwersytecie Oksfordzkim. Harari jest zwolennikiem Nowej Eugeniki i Transhumanizmu. Harari nazywa ludzi "zwierzętami, które można zhakować". Powiedział: "Mamy technologię do hakowania ludzi na masową skalę..." Harari gardzi samą koncepcją Boga."

"Transhumaniści gardzą ludzkimi wartościami i zaprzeczają istnieniu ludzkiej duszy. Harari mówi, że jest zbyt wielu "bezużytecznych ludzi". Termin nazistowski brzmiał: "bezużyteczni zjadacze". To jest nowa eugenika."

"Eugenika przykryta jest płaszczem pseudonauki. Została przyjęta przez establishment akademicki i medyczny, a także wymiar sprawiedliwości - w Niemczech i Stanach Zjednoczonych".

"Kodeks Norymberski wyznacza podstawowe i uniwersalne standardy moralne i prawne, potwierdzając podstawowe prawa człowieka. Te prawa człowieka dotyczą każdego człowieka. Kodeks wyznacza limity parametrów dozwolonych eksperymentów medycznych. Co równie ważne, Kodeks Norymberski nakłada na lekarzy i badaczy osobistą odpowiedzialność za bezpieczeństwo ludzi i uzyskanie dobrowolnej, świadomej zgody osoby zainteresowanej. Normy Kodeksu Norymberskiego są włączone do międzynarodowego kodeksu karnego. Obowiązują one prawnie dzisiaj w czasie pokoju i w czasie wojny. Celem Kodeksu Norymberskiego jest zapewnienie, że medycyna nigdy więcej nie odejdzie od etycznej zasady ostrożności "Po pierwsze nie szkodzić" (Primum non nocere)."

"Podobnie jak w przypadku 10 przykazań, ani słowa kodeksu nie można zmienić. Pierwsza z dziesięciu zasad etycznych określa najważniejszy wymóg etyczny, który szczegółowo wyjaśniono: "Dobrowolna zgoda podmiotu ludzkiego jest absolutnie niezbędna"."

"Pandemia Covid jest wykorzystywana jako okazja do obalenia moralnych i prawnych parametrów ustanowionych przez Kodeks Norymberski".

Przemówienie: Link

ekspedyt.org
-------------------------------
Link

Operacja psychologiczna COVID-19, czyli Wielki Reset to profesjonalna operacja psychologiczna zaprojektowana przez sztab psychiatrów i psychologów, mająca na celu całkowite zburzenie obecnej percepcji świata i stworzenie Nowego Ładu. Jest częścią Agendy 2030 realizowanej przez ONZ mającej na celu całkowite przemodelowanie życia i stosunków społecznych. Żeby to osiągnąć trzeba najpierw skłonić ludzi, żeby zgodzili się na wszystko.
To, co się obecnie dzieje i techniki, które są stosowane oparte są na schemacie osaczania ofiary przez psychopatę, tylko że w skali makro. Wszyscy jesteśmy ofiarami. Będziemy ofiarami jeszcze przez kilka lat, dlatego ważne jest, żeby wiedzieć, jakiej psychomanipulacji jesteśmy poddawani a także jak się przed tym bronić.
Media i przywódcy tego spisku, powtarzają monotematyczne bezsensowne - szczepić, szczepić szczepić... co roku po 3 dawki przez najbliższe 50 lat. Taką szykują nam genetyczna przemianę łańcucha DNA człowieka. Jaki jest tego prawdziwy cel? To - Wielki Reset i Nowy Zielony Ład.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 02.09.22 Pobrań: 39 Pobierz ()
02.09.2022 Tatuaże
Mam wrażenie, że kiedy człowiek zwątpi w swą wyjątkowość, zaczyna szukać sposobów na wyróżnienie się...

Jako chłopiec usiłowałem wydrapać sobie na ramieniu i zabarwić atramentem kotwicę. Wydawało mi się, że to takie męskie i pełne przygody. Skończyło się porządnym laniem i wycieraniem niewczesnego rysunku ze skóry pumeksem. W tamtych czasach niebieskie ryciny na skórze nosili jedynie gitowcy i długoletni przestępcy, którzy swoje wyroki odsiadywali w ciężkich więzieniach. Była cała symbolika tych podskórnych obrazków. Na spojeniu kciuka i palca wskazującego wytatuowana była tzw. cynkówa, pod okiem - łezka, na ramieniu - gwiazdki czy litery "PMS" (pamiętam słowa matki). To wszystko coś tam znaczyło, młodzi chłopcy czasem o tym żywo po kątach rozprawiali. Wtedy jednak panowała zgodna opinia: tatuaże wskazują na kompromitującą przeszłość, i raczej nikt ich publicznie nie odsłaniał.

Kilka lat temu byłem w Kopenhadze. Ze zdziwieniem przyglądałem się wtedy duńskiej ulicy. Już wtedy defilowała tam młodzież "ozdobiona" wymyślnymi tatuażami. Pomyślałem sobie, że może duńska młodzież zapadła na jakąś mentalną chorobę, która przejawia się w masowym szpeceniu ciała.

- Polsce na pewno to nie grozi, u nas są zupełnie inne standardy ? pocieszałem się wewnętrznie. Zawsze uważałem, że robienie sobie na ciele rozmaitych rysunków jest nieodwracalnym oszpecaniem się i objawem jakiejś mentalnej choroby.

Minęło kilka lat i przyglądam się polskiej ulicy. Tatuaż idzie tu za tatuażem; dłonie, ręce, ramiona, uda, łydki, ba... szyje, a nawet twarze poznaczone są rozmaitymi symbolami i wizerunkami. Przyznam, że jestem już tak zacofany, iż za każdym razem zastanawiam się nad tym, co też każe tym młodym (czasem też starszym) ludziom tak się oszpecać, naznaczać...

Gdyby człowiek miał tak wyglądać, to przecież Pan Bóg tworzyłby nas już "od nowości" tak porysowanymi. Tworzy nas jednak niepowtarzalnymi i wyjątkowymi i mam wrażenie, że dopiero kiedy człowiek zwątpi w swą wyjątkowość, zaczyna szukać sposobów na wyróżnienie się... i wtapia się w tłum tak samo porysowanych postaci. Paradoksem masowej mody na tatuowanie się jest fakt, że z każdym kolejnym tatuażem wtapiamy się w tłum tak samo wyglądających lalek. Szczególnie źle odbieram tatuowanie się dziewcząt i kobiet. Niewybredne często rysunki na kobiecych skórach uważam za coś wręcz ordynarnego. Przeczy to wszystkiemu, co nazwałbym subtelnością i delikatnością, z którymi zwykle niewiasty mi się kojarzą. Tatuaż na ciele to jakiś wewnętrzny krzyk... Zakładam, że nie jest dyktowany jedynie modą i chęcią pierwotnego "upiększenia się".

Ktoś się tatuuje po to, aby inni na niego patrzyli, zwracali uwagę. Dochodzę więc do wniosku, że im więcej tatuaży na ciele, tym więcej w takim człowieku wewnętrznej pustki, której nie daje się niczym zagłuszyć. Tatuowanie się było kiedyś oznaką istnienia w plemiennych kulturach. W miarę rozwoju cywilizacji tatuaże schodziły jednak na społeczny margines. Czyżby zatem dzisiejsza formacja społeczna się uwsteczniała?

Człowiek bogaty wewnętrznie nie krzyczy, nie mówi nawet podniesionym głosem. Tatuaż uznaję za krzyk - czyżby jego właściciel wszystko, co ma do powiedzenia światu, wykrzykiwał rysunkiem na swojej skórze? Tatuaż to wyraz jakiegoś głębokiego niezadowolenia z tego, jakim nas Pan Bóg stworzył. To krzyk, którym chce się wypełnić swoją wewnętrzną pustkę: im bardziej ona ssie, tym więcej pojawia się na skórze wykwitów.

I wreszcie - to znamię bestii, znaczymy się tak, jak nas nasz Ojciec nie poznaczył. Po co? Aby wykazać, do kogo przynależymy, komu oddajemy hołd! Kiedy twoje dziecko tatuuje sobie na ciele pierwszy obrazek, usiądź i porozmawiaj z nim, rozeznaj, czego mu brak, co wyparło jego wrodzone wartości!

Uważacie, że to głos kogoś nawiedzonego, kogoś, kto nie zgodził się na nowoczesny obraz stworzenia? Tak? No, to wyjdźcie na słoneczną ulicę i zapytajcie mijających was wytatuowanych ludzi, co oznaczają te napisy i obrazy na ich ciałach... Już wiecie? To przeczytajcie ten tekst jeszcze raz.

https://www.niedziela.pl/artykul/160971/nd/Tatuaze Witold Gadowski
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 02.09.22 Pobrań: 36 Pobierz ()
02.09.2022 USA: Żeby oszczędzać prąd, mają nie ładować samochodów elektrycznych.
Fale upałów i wzrastające zapotrzebowanie na prąd doprowadziły do tego, że zakłady energetyczne wystosowały apele, w których zwracają się do mieszkańców Kalifornii, aby oszczędzali energię. Rozwiązaniem ma być nieładowanie samochodów elektrycznych.

Paradoksalnie wezwania o dobrowolne oszczędzanie prądu pojawiły wkrótce po ubiegłotygodniowej zapowiedzi władz stanowych, że od 2035 roku w całym stanie będzie obowiązywał całkowity zakaz sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi.

- Trzy najważniejsze działania związane z oszczędzaniem energii to ustawienie termostatów klimatyzacji na 78 stopni Fahrenheita (25.5 Celsjusza) lub wyższej, unikanie używania urządzeń zużywających dużo prądu a także ładowania pojazdów elektrycznych oraz wyłączanie niepotrzebnych świateł - oznajmiło Amerykańskie Stowarzyszenie Energetyki Publicznej (APPA).

interia.pl
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 02.09.22 Pobrań: 35 Pobierz ()
02.09.2022 Elektryczne auta rozbijają się na potęgę.
Firma ubezpieczeniowa AXA przeanalizowała raporty dotyczące szkód komunikacyjnych. Wynika z nich, że ryzyko spowodowania wypadku przez osobę podróżującą elektrykiem jest aż o połowę wyższe, niż w przypadku samochodu spalinowego.

Ryzyko spowodowania szkody przez kierowcę auta elektrycznego jest o 50 proc. wyższe niż w przypadku samochodu spalinowego /Getty Images

Nietypowy raport powstał w Szwecji, w oparciu o analizę danych 1200 kierowców samochodów elektrycznych. Okazało się, że działa tu podobny mechanizm, który dawno już zaobserwowano wśród właścicieli klasycznych aut: im mocniejszy samochód, tym ryzyko spowodowania kolizji lub wypadu większe.

Samochody elektryczne niebezpieczne dla kierowców?

W przypadku elektryków niepokojąca może być jednak skala zjawiska, która - w ocenie autorów raportu - wynika z charakterystyki tych pojazdów. Ściślej - chodzi o spory zapas momentu obrotowego dostępnego niemalże w każdej chwili.

"Mocne samochody elektryczne powodują o 30 proc. więcej szkód na osobach trzecich w zakresie odpowiedzialności cywilnej" - mówi Michaël Pfäffli, szef badań i zapobiegania wypadkom w AXA Switzerland.

Szkoda na osobach trzecich oznacza zdarzenie, w którym - fizycznie - poszkodowany został człowiek. Mowa więc o klasycznym wypadku samochodowym.

Ubezpieczyciel o samochodach elektrycznych - gigantyczne koszty stłuczek

Zdaniem twórców raportu prawdopodobieństwo spowodowania wypadku lub kolizji przez kierowcę elektryka jest średnio aż o 50 proc. wyższe niż w przypadku samochodu spalinowego. Wynika to chociażby z zauważalnie wyższego udziału w statystykach tzw. szkód parkingowych. Prawdopodobieństwo spowodowania stłuczki przez kierowcę samochodu elektrycznego jest aż o 56 proc. wyższe niż u kierowcy auta spalinowego.

Kierowcy elektryków stwarzają też o 50 proc. większe ryzyko szkód, w których uszkadzane są wyłącznie ich własne pojazdy (np. najechanie na słupki, ściany budynków itd). Wbrew pozorom - dla ubezpieczyciela nie jest to wcale dobra wiadomość. Staranowanie słupka parkingowego, które w przypadku auta spalinowego spowodowałoby najwyżej uszkodzenie zderzaka i kilku plastikowych osłon podwozia, w aucie elektrycznym doprowadzić może do uszkodzenia - montowanych w podłodze - akumulatorów.

Badanie pozwala sądzić, że kierowcy elektrycznych aut mają poważne problemy z dozowaniem mocy swoich pojazdów, które - po wciśnięciu pedału gazu - przyspieszają gwałtowniej niż oczekuje tego osoba siedząca za kółkiem.

Ubezpieczenie OC. Kierowca elektryka zapłaci więcej?

Nietypowy raport może mieć duży wpływ na kształtowanie się cen polis obowiązkowego ubezpieczenia OC pojazdów mechanicznych. Usunięcie szkód spowodowanych przez samochód elektryczny kosztuje z reguły więcej niż "likwidacja" szkody, której sprawcą był kierowca auta spalinowego.

Wynika to po prostu z zasady zachowania pędu. Masa samochodów osobowych wyposażonych w akumulatory trakcyjne nierzadko przekracza 2000 kg. "Siłą rzeczy" poziom uszkodzeń spowodowanych przez elektryka jest większy. AXA szacuje, że średni koszt likwidacji takiej szkody - względem auta spalinowego - wzrasta o 10 proc.

Co więcej - jeśli kierowca elektryka wjedzie w samochód spalinowy liczący sobie powyżej 10 lat, ryzyko odniesienia obrażeń przez pasażerów tego drugiego wzrasta aż o 1/5. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że to z kolei wiąże się z dodatkowymi kosztami opieki medycznej i rehabilitacji, które z reguły zwielokrotniają koszt likwidacji szkody.

https://motoryzacja.interia.pl
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 02.09.22 Pobrań: 41 Pobierz ()
04.09.2022 Czarnek wydał 900 milionów na uczniów z Ukrainy
Wraz z rozpoczęciem roku szkolnego, w polskich placówkach naukę miało podjąć blisko 185 tysięcy młodych obywateli Ukrainy.

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek poinformował przy tej okazji, że rząd wydał już blisko 900 milionów złotych na naukę dla uchodźców.

W wywiadzie udzielnym RMF FM, szef resortu edukacji oszacował liczbę przebywających w naszym kraju Ukraińców w wieku szkolnym na około 700-800 tys. Tyko część z nich ma jednak uczęszczać do polskich szkół. Obecnie w ramach naszego systemu uczyć ma się 185 tys. Ukraińców, czyli o 7 tys. mniej niż w poprzednim roku szkolnym.

Według Czarnka pozostali młodzi ukraińscy uchodźcy uczą się zdalnie w ukraińskich szkołach, wyjechali za granicę albo zdążyli już powrócić do swojej ojczyzny.

Nauka dla Ukraińców w polskich szkołach to spory wydatek dla polskiego budżetu. Minister przyznał w rozmowie z RMF FM, że samorządy otrzymały od władz w Warszawie już blisko 900 mln zł na ten cel. Jak zaznaczył Czarnek, pieniądze te pochodzą w pełni od polskich podatników, bo Unia Europejska nie przekazała żadnej pomocy finansowej.

Na podstawie: rmf24.pl, polskieradio.pl
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 04.09.22 Pobrań: 40 Pobierz ()
04.09.2022 Credo quia absurdum
Podczas kolejnej swoje pielgrzymki do Kijowa pan prezydent Andrzej Duda demonstruje Naszemu Najważniejszemu Sojusznikowi, że dla niego gotów jest na wszystko - oczywiście w nadziei, że dzięki jego Wysokiemu Protektoratowi dostanie jakąś prestiżową synekurę, czy to w ONZ, czy to w NATO - kiedy już skończy mu się okres dobrego fartu na stanowisku tubylczego prezydenta.

Jestem pewien, że pan prezydent nie potrafi już ustanowić żadnych granic swojemu oddaniu sprawie Wielkiej Ukrainy i jak tak dalej pójdzie, to zwyczajnie przyłączy do niej Polskę, nawet bez urządzania żadnego referendum.

Precedens już jest; pan prezydent Lech Kaczyński, którego proces beatyfikacyjny z pewnością wkrótce się rozpocznie, ratyfikował traktat lizboński bez pytania suwerena o zdanie, chociaż, zgodnie z art. 4 konstytucji, władza zwierzchnia należy u nas do "narodu", podczas gdy pan prezydent Kaczyński, podobnie jak pan prezydent Duda, był tylko jegomościem wynajętym przez "naród" do zarządzania sektorem publicznym - ale bynajmniej nie do frymarczenia suwerennością suwerena.

Już mniejsza o to, jaki "naród" miał na myśli pan Tadeusz Mazowiecki i pan Aleksander Kwaśniewski, sprawcy tej konstytucji. O rozterkach, jakie ich trawiły świadczy preambuła, bardzo podobna do modlitwy francuskiego żołnierza z epoki Rewolucji: "Panie Boże, jeśli jesteś, zbaw duszę moją jeśli ją mam!".

Ale wiadomo, że "daj kurze grzędę"... - i tak dalej, więc nic dziwnego, że i pan prezydent Duda uwija się wokół swojej przyszłej posady. Co będzie z Polską - o to już mniejsza. Tak samo, według przedwojennej jeszcze anegdoty, uważał cesarz Hajle Selasje, kiedy Mussolinii okupował Etiopję. W Hyde Parku w Londynie jakiś Anglik go rozpoznał i zapytał: jak to, to nie zajmuje się Pan już Abisynią? - A po co - odparł z godnością cesarz. - Przecież zostawiłem tam włoskiego wicekróla! Tedy i prezydent Zełeński jakoś tam zagospodaruje i nasz mniej wartościowy naród tubylczy i nasz nieszczęśliwy kraj, jako że pan prezydent Duda dał wyraz niezachwianej wierze w ostateczne zwycięstwo szlachetnego narodu ukraińskiego.

Powątpiewanie w to ostateczne zwycięstwo urasta w związku z tym do rangi myślozbrodni o podobnym ciężarze gatunkowym, jaki za komuny przypisywano "kontrrewolucji" - ale dopóki ostatecznie nie pogrążyliśmy się w etapie surowości, co nam szkodzi zwrócić uwagę na niektóre aspekty rozwijającej się sytuacji?

Credo quia absurdum - powiedział w dyspucie z greckimi filozofami, żyjący na przełomie II I III wieku po Chrystusie chrześcijański teolog Tertulian, co się wykłada: wierzę, bo to niedorzeczne. Coś w tym jest, bo i w pobożnej pieśni eucharystycznej śpiewamy, że "wiarą ukorzyć trzeba zmysły i rozum swój" - ale tu chodzi o możliwości Stwórcy Wszechświata, który najwyraźniej musi panować nad naturą, zgodnie z pełną mądrości sentencją starożytnych Rzymian, że cuius est condere, eius est tolere, co się wykłada, że kto ustanowił, ten może znieść.

To się ? jak powiadają - nawet trzyma kupy i pewnie dlatego nasi sojusznicy: Amerykanie i Anglicy ("niech żyje nam towarzysz Stalin, co usta słodsze ma od malin, niech żyją nasi sojusznicy, Amerykanie i Anglicy..." - i tak dalej) wykombinowali sobie, że naszemu łatwowiernemu narodowi tubylczemu można będzie wcisnąć jeszcze jedną niedorzeczność.

Oto uciekające w popłochu wojsko rosyjskie, to znaczy - jak z upodobaniem nazywa je w rządowej telewizji pani red. Danuta Holecka - "bandyci Putina", okupowali elektrownię atomową w Zaporożu. I jak tylko ją okupowali, to co zrobili? Natychmiast zaczęli ją ostrzeliwać z armat. Tak twierdzi Sztab Generalny Ukrainy i tak toczka w toczkę powtarzają za nim niezależne media w naszym nieszczęśliwym kraju.

Dlaczego Rosjanie mieliby w ten sposób niszczyć swoją zdobycz? Trudno to pojąć, ale skoro jest rozkaz, żeby w to wierzyć, to nie ma rady - credo quia absurdum. Ukraińskie wojsko tej elektrowni nie ostrzeliwuje, a skoro ono nie - to nie ma innego wyjścia, jak tylko przypisać to działanie Putinowi, który przecież zdolny jest do wszystkiego. Wydawało się, że ten zabieg jest rodzajem rozpoznania walką, jakie Nasi Sojusznicy przeprowadzają wobec naszego mniej wartościowego narodu tubylczego - co jeszcze można mu wcisnąć, żeby oduraczyć go do tego stopnia, że znowu rzuci się w przepaść - jak to było w roku 1939 i 1944.

Okazało się jednak, że takie wyjaśnienie byłoby jeszcze poczciwe, że w tym szaleństwie jest metoda. Wprawdzie Nasi Sojusznicy lubią posługiwać się mniej wartościowymi narodami tubylczymi, takimi Irokezami, za jakich Żydzi uważają w ogóle wszystkich "gojów", bez względu na to, czy są "gojami-gejami", czy tylko "gojami" zwyczajnymi, czyli - jak bełkoczą postępowi mikrocefale - "nieheteronormatywnymi".

Oto szef Brytyjskiego Komitetu Obrony Tobiasz Ellwood i amerykański kongresman Adam Kinzinger, właśnie zgodnie oświadczyli, że "celowe i umyślne" uszkodzenie "przez Rosję" elektrowni atomowej w Zaporożu, które mogłoby doprowadzić do wycieku promieniowania, zostałoby uznane za "atak Rosji na NATO" i za pretekst do zastosowania art. 5 traktatu waszyngtońskiego.

Nasi sojusznicy taktownie wstrzymali się od wyjaśnienia, co by było, gdyby "umyślne i celowe" uszkodzenie elektrowni atomowej w Zaporożu zostało dokonane przez Ukrainę. Czy gdyby wtedy nastąpił "wyciek promieniowania", NATO również uznałoby to za "atak Ukrainy na NATO" i pretekst do zastosowania art. 5 traktatu waszyngtońskiego, czy może - podobnie jak generał Wojciech Jaruzelski, który nałożył ścisłą cenzurę na informacje o wycieku promieniowania z elektrowni w Czarnobylu - zalepiłoby wszystkim niezależnym dziennikarzom usta gipsem, żeby nie mogli pisnąć na ten temat ani słowa, podobnie jak spacyfikowałoby wszystkich Umiłowanych Przywódców, którzy mogliby za każdą niedyskrecję byliby uciszeni przez seryjnego samobójcę?

To oczywiście pytanie retoryczne, bo ważniejsze jest co innego. Oto te niedorzeczne oskarżenia, że Rosja ostrzeliwuje okupowaną przez własne wojsko elektrownię, mają przygotować grunt do wciągnięcia środkowoeuropejskich państw NATO do bezpośredniej konfrontacji militarnej z Rosją.

Tego od początku oczekiwał prezydent Zełeński, a w sytuacji, gdy wojna do ostatniego Ukraińca powoli zmierza do śmierci naturalnej, Nasi Sojusznicy nie mają innej rady, jak wkręcenie w maszynkę do mięsa kolejnych mniej wartościowych narodów tubylczych, za co ich Umiłowani Przywódcy zostaną wynagrodzeni prestiżowymi synekurami, albo przynajmniej dostaną trafikę, w której będą sprzedawali swoim wyznawcom - o ile jacyś jeszcze zostaną - anglosaskie paciorki i lusterka.

Stanisław Michalkiewicz
---------------------------
Kongresman Adam Kinzinger jest jednym z 10 odszczepieńców z posłów Partii Republikańskiej, którzy wspólnie z Demokratami głosowali za usunięciem z urzędu Donalda Trumpa, i jednym z 2 Republikanów będących członkami groteskowego komitetu Izby Reprezentantów prowadzącego publiczne postępowanie w sprawie "powstania 6 stycznia 2021" i "zbrojnego ataku" na siedzibę Kongresu USA przez "białych suprematystów" "wezwanych" przez Trumpa. Drugim Republikańskim członkiem tego komitetu jest posłanka z Wyomingu Liz Cheney, córka złowrogiego wiceprezydenta Dicka Cheney, który w ekipie Busha realizował neokonserwstywny plan podboju świata. Liz Vhemey właśnie zakończyła karierę polityczną po klęsce w prawyborach w Wyomingu, gdzie wygrała poparta przez Trumpa Hariet Hageman. Podobnie karierę zakończył Adam Kinzinger, który czując pismo nosem nawet nie stanął do prawyborów.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 04.09.22 Pobrań: 37 Pobierz ()
04.09.2022 Polsko-ukraińska "granica przyjaźni": blokady, pobicia, łapownictwo
Polskie firmy przewozowe powołały w Zamościu własny Komitet Protestacyjny przeciw ignorowaniu przez władze w Warszawie i Kijowie skandalicznej sytuacji na granicy. Problemy na granicy Polski i Ukrainy to właściwie stan permanentny, a kryzys wojenny tylko eskalował sytuację od zawsze patologiczną.

Fakt wpuszczania do III RP wszystkie co ma nogi na kołach, potrafi wołać "Sława Ukrainie!" i narzekać na Moskalów - niczego na lepsze nie zmienia w sytuacji polskich kierowców, zwłaszcza tych zawodowo imających się transportem.

Jednak od marca co kilka tygodni dochodzi do gwałtownych wybuchów niezadowolenia, a w obietnice obu rządów rozładowania konfliktu nikt już oczywiście nie wierzy. Na razie więc kolejki po dawnemu rosną, łapówki płyną a polscy transportowcy cieszą się, jeśli dojadą do bazy z towarem i własnymi zębami.

40 kilometrów frustracji

W ostatni weekend na przejściu Dorohusk-Jagodzin kolejka tirów przekroczyła krytyczne 2 tysiące pojazdów. To ponad 40 KILOMETRÓW. Czas oczekiwania na wjazd wynosi około? tygodnia. W tym gigantycznym korku stali nawet przewoźnicy, którzy na Ukrainę pojechali z... pomocą humanitarną.

Tymczasem w przeciwną stronę wali bez przeszkód przepuszczany przez polskich pograniczników i celników ukraiński transport wciąż zalewający polskie elewatory ukraińskim zbożem (choć kolejki skupowe polskich rolników wcale się nie zmniejszają), olejem rzepakowym i mięsem przeznaczonym dla Europy Zachodniej.

Polskie firmy przewozowe powołały w Zamościu własny Komitet Protestacyjny. "Chcemy pomagać Ukrainie - jest to zrozumiałe [dlaczego, k..wa? - admin], ale my musimy także mieć możliwość przeprowadzenia przewozów transportowych, aby nasze firmy się rozwijały. W przeciwnym wypadku nie pozostanie nam nic innego, jak zamknięcie działalności i pozwolenie na zalanie naszego rynku firmami ze Wschodu" - napisali rozżaleni kierowcy grożąc blokadą przejść.

Jak wskazują "uproszczenia" w przekraczaniu granicy, obiecane przez władze obu państw, nadal dotyczą tylko przewozów wykonywanych przez Ukraińców. Protestujący przeciw omijaniu kolejek polscy kierowcy są atakowani i bici, a ich pojazdy spychane do rowów przy całkowitej bierności ukraińskiej policji i służb granicznych.

Otwarte drzwi do Polski, ale... nie dla polskich kierowców

Zgodnie z zasadą, że gdy na żyto, pszenicę i jęczmień spadnie nagły śnieg - najpierw zbiera się plenum, prezydent Duda odbył konsultacje z równie obytym w kwestiach transportu prezydentem Zełeńskim, aż do odpowiedzi wyrwano ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka, któremu kazano jedynie zapowiedzieć... dalsze uproszczenia fitosanitarne dla ukraińskiego importu rolno-spożywczego, czyli nie tylko zgodę na niekontrolowany wjazd śmieci i GMO, ale i ordynarny przemyt udający import i transfer rolniczy, zwolnione z dokładniejszych kontroli.

Jak to niby miałoby pomóc polskim kierowcom, przeważnie wracającym na pusto z Ukrainy - rząd jeszcze nie wymyślił odpowiednio pompatyczno-triumfalnego komunikatu. Przy okazji i na marginesie tylko zestawiono wartość polskiego eksportu rolnego na Ukrainę (441 mln euro) z eksportem Ukraińskim do i przez Polskę 22,7 MILIARDA dolarów). Nawet więc bez ułatwień system działa - miażdżąc polskie rolnictwo. A żywność coraz droższa, ot ciekawostka!

Zamkną przejścia, żeby... "rozładować kolejki"

Nie koniec jednak na tym, będzie jeszcze lepiej! Krajowa Administracja Skarbowa zapowiedziała wdrożenie od 1. września "programu pilotażowego", w myśl którego przez następne trzy miesiące kolejki zostaną odpowiednio skomasowane i powiększone. Do tego bowiem sprowadza się pomysł klasyfikacji przejść granicznych dozwolonych dla poszczególnych grup tonażowych ciężarówek. Zamiast stać w kolejkach na ośmiu przejściach, jak dotychczas - TIR-y będą musiały skupić się na czterech: Dorohusk - Jagodzin, Hrebenne - Rawa Ruska, Korczowa - Krakowiec, Medyka - Szeginie.

Chciałbym, aby Państwo dokładnie wczuli się w ideę tego pomysłu KAS. Żeby rozładować korki TIR-ów na ośmiu przejściach - rząd zamknie cztery z nich dla pojazdów o masie całkowitej powyżej 7,5 tony. Z pewnością więc kiedy będziecie Państwo czytać ten tekst stanie się on zupełnie nieaktualny, a sytuacja na granicy okaże się czymś między piknikiem a kinderparty.

Okradają i Polskę, i Ukrainę...

Jeśli jednak tak się jakimś dziwnym trafem nie stanie, a kolejki na rzeczonych czterech przejściach będą jeszcze dłuższe - bądźcie Państwo łaskawie wspomnieć wydarzenia z lutego i marca, gdy gromady jakichś użytecznych idiotów blokowały m.in. przewozy na granicy polsko-białoruskiej, "bo trwa wojna" i "jedynym naszym partnerem na Wschodzie jest Ukraina".

Być może w akcjach tych uczestniczyli też rolnicy, którzy w ostatnich tygodniach zderzyli się ze spadającymi zaraz po żniwach cenami zbóż, a po chwilowej stabilizacji to samo spotka zapewne producentów rzepaku. Niewykluczone, że już wkrótce dotkną nas kolejne blokady - ale tym razem na granicy z Ukrainą, postawione przez coraz bardziej rozżalonych polskich przewoźników. Pamiętajmy jednak, że są to wszystko tylko skutki afirmowanej przez wielu Polaków polityki.

Tymczasem jednak nawet szczerze trzymający kciuki za zwycięstwo Kijowa muszą zrozumieć, że nie przybliża go kolejny kilometr granicznej kolejki. Ukraińskim żołnierzom nie strzela się celniej dzięki świadomości, że ich przywódcy skuteczniej mnożą swe bogactwo dzięki przemytowi przez Polskę. Można bać się Rosji, można jej nienawidzić. Ale czemu zamiast Putina karać polskiego kierowcę i rolnika?

Konrad Rękas
neon24.info
----------------------------
Z internetu:
POL: - "Chcemy pomagać Ukrainie" - doprawdy człowiek nie chce wierzyć że nasi rodacy są tak durni. Nie dość, że wspomagają w większości zachodnich bandersynów gdzie wojny nie ma (zresztą na 3/4 terytorium nie ma wojny) to jeszcze po ryju dostają i dalej brną w to gówno?czyż oni mają rozum? Żadnego poczucia dumy i honoru.

Ewa: - Tymi samymi tirami można wwozić do ukrów broń! To może niech sobie postoją?

Tol: - A ten Duda to kto? Ukrainiec jaki czy Polak zdrajca?
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 04.09.22 Pobrań: 37 Pobierz ()
05.09.2022 Praga: Nie dla sankcji!
W sobotę około 70 000 osób zebrało się na Placu Wacława w Pradze na trzygodzinnej demonstracji przeciwko rządowi.

Link

Protest pod hasłem "Czechy na pierwszym miejscu" był wspólnym przedsięwzięciem organizacji, partii politycznych i obywateli, którzy nie zgadzają się z obecną polityką Republiki Czeskiej.

Organizatorzy wezwali do dymisji rządu i ogłosili, że przygotowują strajk, jeśli do niego nie dojdzie. Według premiera Petra Fiali demonstracja została zwołana przez "siły, które wyznają prorosyjską orientację, reprezentują skrajne stanowisko sprzeczne z interesami Republiki Czeskiej".

"Celem naszej demonstracji jest potrzeba zmian, zwłaszcza w rozwiązywaniu kwestii cen energii, elektryczności i gazu, które spowodują zniszczenie naszej gospodarki tej jesieni. Wezwaliśmy premiera Petra Fialę do negocjacji z nami, ale niestety nie mamy odpowiedzi. Będziemy więc nadal naciskać na zakończenie tego rządu. Będziemy żądali jego dymisji" - powiedział Jiří Havel, współorganizator wydarzenia.

"Domagamy się tymczasowego rządu ekspertów i rozpisania przedterminowych wyborów. Jeśli rząd nie poda się do dymisji do 25 września, ogłosimy ostrzejsze formy protestu podczas demonstracji 28 września. Już teraz negocjujemy ze związkami zawodowymi, przedsiębiorcami, rolnikami i innymi grupami, aby ogłosić strajk" - dodał współorganizator Ladislav Vrábel.

Wśród pierwszych prelegentów znaleźli się eksperci energetyczni Ivan Noveský i Vladimír Štěpán, którzy omówili windowanie cen energii. Na podium przemawiał również dziekan Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Ekonomicznego, Miroslav Ševčík. Określił się jako przeciwnik premiera Fiali, odrzucił cele Zielonego Ładu, a następnie oskarżył Niemcy o chęć zdominowania Czech z pomocą Unii Europejskiej.

Po grupie ekspertów zabrało głos kilku polityków. Zuzana Majerová-Zahradníková z partii Tricolor była pierwszą, która przemówiła. "Republika Czeska potrzebuje czeskiego rządu. Rząd Fiali może być ukraiński, może być brukselski, ale na pewno nie jest czeski" - powiedziała.

Według niej rząd powinien obniżyć podatki, w tym VAT, i zakończyć antyrosyjskie sankcje, które szkodzą czeskim przedsiębiorcom. Zażądała również wstrzymania dostaw broni na Ukrainę. "To nie jest nasza wojna" - powiedziała Majerová-Zahradníková, a jej wypowiedź wywołała entuzjazm demonstrantów.

Lubomír Volný jako następny wygłosił przemówienie na temat rozdrobnienia skrajnie prawicowych sił politycznych. "Narodowa scena polityczna zawiodła oczekiwania czeskiego społeczeństwa na poziomie parlamentarnym i pozaparlamentarnym. Kłóciliśmy się ze sobą, rywalizowaliśmy i stawialiśmy na agencje reklamowe PR. Waszym zadaniem jest zmusić nas do współpracy" - powiedział Volný.

Josef Skála z Komunistycznej Partii Czech i Moraw również mówił o współpracy różnych ruchów politycznych. "Nie prowadźmy wczorajszych wojen. Narodowa prawica potrzebuje cywilizowanej lewicy. Musimy wrócić do czołówki światowej gospodarki. Będziemy naciskać na obecny rząd i przyszłe, aby to zrobiły, jeśli ten patriotyczny blok utrzyma się razem" - powiedział Skála.

Na miejscu demonstrowało kilkudziesięciu przeciwników wiecu z flagami UE i NATO. Demonstrantom nie spodobała się również flaga Ukrainy, która jest zawieszona na Muzeum Narodowym. "Zdejmijcie tę flagę" - skandował tłum. Część demonstrantów przyniosła bębny i transparenty z napisami przeciwko rządowi, UE, NATO i premierowi Petrowi Fiali. Niektórzy przynieśli również flagi Rosji lub czerwone flagi partii komunistycznej.

Organizatorzy demonstracji chcą złagodzić skutki kryzysu energetycznego i naprawić szkody. Domagają się wyzwolenia krajowego przemysłu z zależności od zagranicznych firm, neutralności wojskowej i zabezpieczenia bezpośrednich kontraktów z dostawcami gazu po niskich cenach, zwłaszcza z Rosją. Według nich Czechy muszą zmienić system dystrybucji i płatności za energię elektryczną, aby nie płacić pośrednikom na giełdzie.

Za: lidovky.cze
https://myslpolska.info
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 05.09.22 Pobrań: 35 Pobierz ()
05.09.2022 Polak jest już oficjalnie drugą kategorią w Polsce! Nieudacznicy z Nowogrodzkiej zrzekaj
Po kolejnym poniżeniu narodu polskiego, jakie miało miejsce we lwowskim szpitalu gdzie Niedzielskiego, przywitano banderowską flagą a później zdjęcia z tego spędu, zamieścił mer Lwowa na oficjalnym profilu miasta w portalu Facebook - słudzy narodu ukraińskiego z Nowogrodzkiej, postanowili dać swoim "gościom" kolejny przywilej.

Tym razem nieudacznicy z Nowogrodzkiej działający na szkodę narodu polskiego postanowili zrzec się podatków od "uchodźców", którzy najechali nasz kraj i pracują zdalnie na rzecz ukraińskiego pracodawcy, pobierając jednocześnie pakiet socjalny przyznany przez proukraińskich zbawicieli z Nowogrodzkiej.

Pracujący przesiedleńcy, którzy najechali nasz kraj 24 lutego i do tej pory pracują na rzecz ukraińskiego pracodawcy zdalnie powinni w świetle prawa polskiego jak i międzynarodowego do 20 września złożyć zeznanie podatkowe w Polsce, ponieważ po 183 dniach pobytu w Polsce (czyli 25 sierpnia) stają się polskimi rezydentami podatkowymi. Oznacza to, że podlegają obowiązkowi podatkowemu w Polsce. Rozliczenie to powinno nastąpić najpóźniej do 20 września.

Jednak rząd warszawski chce iść na rękę Ukraińcom. To, że powinni, nie oznacza, że muszą. Ponieważ proukraińscy nieudacznicy z Nowogrodzkiej działający na szkodę narodu polskiego postanowili zrzec się tego prawa i dać banderowcom wybór, czy chcą się rozliczać w Polsce czy na Ukrainie.

Portal money.pl opublikował korespondencję "polskiego" Ministerstwa Finansów skierowaną do ukraińskich władz podatkowych. Z pisma datowanego na 6 lipca 2022 roku wynika m.in., że uchodźcy, którzy pracują zdalnie z Polski dla podmiotów ukraińskich, mogą wybrać korzystniejszą dla siebie opcję opodatkowania.

"Jeśli chodzi o mieszkańców Ukrainy w Polsce, zapewniam o bardzo elastycznym i indywidualnym podejściu polskich organów podatkowych. Generalnie rzecz biorąc, co do zasady nie negujemy możliwości utrzymania centrum żywotnych interesów na Ukrainie w czasie wojny.

Ponadto mając na uwadze szczególne potrzeby ukraińskich podatników, wprowadziliśmy specjalną regulację dla obywateli Ukrainy, która pozwala im na ich wniosek wybrać opodatkowanie, ponieważ byliby polskimi rezydentami podatkowymi" - czytamy w cytowanym przez portal piśmie.

Dokument ten podpisał Jakub Jankowski z Departamentu Podatków Ministerstwa Finansów.

Dalej wskazał, że specjalne traktowanie ukraińskich uchodźców w Polsce jest dobrowolne oraz że obowiązuje tylko w okresie od 24 lutego 2022 roku do 31 grudnia tego roku.

Zasady te mają obowiązywać tylko Ukraińców, którzy podlegają pod specustawę - są przesiedleńcami. Aby wybrać korzystniejszą dla siebie formę opodatkowania muszą złożyć oświadczenie, że pracują zdalnie dla podmiotu ukraińskiego nierejestrowanego w Polsce oraz że płacą podatek dochodowy na Ukrainie. Wówczas nie będą płacili podatku dochodowego w Polsce.

Portal money.pl relacjonuje, że zwrócił się do polskiego resortu finansów z pytaniami - jak rozumieć interpretację przepisów wysłaną stronie ukraińskiej oraz jakiej liczby Ukraińców przebywających w Polsce dotyczy ulgowe traktowanie. Ponadto zapytano też o wielkość podatków, o których mowa. Odpowiedzi jednak na razie nie ma.

"Skala ta może być jednak znacząca. Z informacji uzyskanych w Urzędzie pracy m. st. Warszawy wynika, że na 4318 zarejestrowanych tam Ukraińców, aż 1021 to osoby poszukujące pracy, którym nie przysługuje status osoby bezrobotnej. 1/4 uchodźców zarejestrowana w tym urzędzie jest zatrudniona w Ukrainie" - podnosi money.pl.

Proukraińscy nieudacznicy z Nowogrodzkiej jednak uważają inaczej. Polak ma tyrać, płacić podatki a banderowcy mogą ich legalnie unikać.

https://legaartis.pl
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 05.09.22 Pobrań: 37 Pobierz ()
05.09.2022 Oficjalne ceny energii elektrycznej.
Nowe oficjalne ceny energii elektrycznej. Powiedzieć masakra to tak jakby nic nie powiedzieć.

Link

Mail:

Dane publikowane przez bank centralny.

Latem tego roku cena ropy naftowej była ponad dwukrotnie wyższa niż przed pandemią, cena węgla na rynkach światowych blisko siedmiokrotnie wyższa, a cena gazu ziemnego - ośmiokrotnie wyższa.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 05.09.22 Pobrań: 38 Pobierz ()
05.09.2022 42. rocznica sierpnia 1980 - od PRL do Polin
Tekst z roku 2017.

W marcu 1981r. byłem w kawiarni na Placu Na Rozdrożu obok Królewskich Łazienek. To chyba jedyna kawiarnia w Warszawie, która nie zmieniła nazwy i nadal istnieje w tym samym miejscu, mimo, że każda władza po 1990r. dokłada ogromnych starań, żeby niszczyć wszelką polską ciągłość i tradycje, nawet te najbardziej prozaiczne, jak ulubione miejsce spotkań Warszawiaków.

Po drugiej stronie placu pojawiły się oddziały Milicji Obywatelskiej. To był czas po sierpniu 1980 r., a więc istniała już "Solidarność". Wyszliśmy z kawiarni, żeby zobaczyć, co się dzieje.

Milicja dość skutecznie blokowała przejście do manifestantów na druga stronę placu, do ulicy Koszykowej, ale nie była to manifestacja "Solidarności". Manifestowali inicjatorzy i założyciele Zjednoczenia Patriotycznego Grunwald, wśród nich i śp. Bohdan Poręba, późniejszy współzałożyciel Stowarzyszenia Wierni Polsce Suwerennej.

Manifestanci nieśli tablice z nazwiskami Polaków zamordowanych w latach 1944-56 i z nazwiskami ich żydowskich oprawców i katów z UB, S. Michnika, H. Wolińskiej-Brus i wielu innych żydowskich zbrodniarzy tzw. okresu stalinowskiego.

Protestowali w ten sposób przeciw zorganizowanej przez "Solidarność" na Uniwersytecie Warszawskim w dniu 8 marca 1981 r. - a 8 marzec 1968 to wybuch żydowskiej rebelii w Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Radomiu, Łodzi i Poznaniu - rocznicowej sesji z udziałem żydowskich zbirów z UB (prof. Z. Baumanem, prof. W. Brusem) zmuszonych po 1968r. do opuszczenia Polski. Dzisiaj znaczna część z nich wróciła, a ci co zostali otrzymują wysokie emerytury wypłacane przez żydowski reżim IIIRP.

Tak wykuwała się "Solidarność" - władza solidarności po 1989 r. zaprojektowana przez syjonistów z USA, a tworzona przez żydowską V kolumnę w Polsce, posiadającą swoich ludzi także w SB, ale już od sierpnia 1980 r. niemal pełnię władzy w PRL.

Żydowska V kolumna miała oczywiście wsparcie władz Kościoła w Polsce - żydowski KOR swój głodowy protest w 1977 r. prowadził w warszawskim kościele p.w. św. Marcina. W tym kościele mają również swoją siedzibę siostry franciszkanki, które utworzyły przytulisko dla antypolskich Żydów, w tym także dla zbrodniarzy takich jak J. Bristiger.

Dzisiejsze żydowskie, powszechne, gadzinowe media utrzymują, że wtedy na Placu Na Rozdrożu protestował partyjny, komunistyczny beton, przeciwnicy niosącej Polakom wolność "Solidarności" błogosławionej przez samego JPII. Jednak JPII błogosławił "S" dziwnie wybiórczo, żądając jednocześnie od junty Jaruzelskiego delegalizacji "S" jako związku zawodowego - niezbadane są meandry polityki świętych żydo-katolickiego Kościoła.

Link

Link
to prawda, nie sposób z tym polemizować, zmiany są ogromne ...
Link
... polskie stocznie, polski przemysł ...
Link
... polskie rolnictwo ... (systematyczny, zaplanowany, regres - UE płaci za ugorowanie pól)
Link
Link
... dobrobyt polskiej rodziny ... (wigilia dla ubogich w częstochowskiej parafii - Kościół zawsze zachęca do wspierania biednych jałmużną)

Link
?świetlana, europejska, przyszłość polskiego emeryta i rencisty?

Ale nie popadajmy w defetyzm, wszak dzięki Solidarności jesteśmy w Europie, więc radujmy się, jak żydowska gęba na zdjęciu poniżej w czasie magdalenkowej biesiady.

Link

Kabaret Tey był pomyślany jako kpina z PRL i taką też rolę pełnił - wspomagał zaplanowany i zorganizowany przez syjonistów i Kościół proces przemarszu Polaków od PRL do zachodniej demokracji i do żydowskiego kapitalizmu Zachodu.

Jednak niektóre żarty ośmieszają również i dzisiejszą żydowską propagandę sukcesu przemian ustrojowych - okazuje się, że nie jest ważna polska tragiczna rzeczywistość, ale ważny jest punkt widzenia na tę rzeczywistość, która wedle żydowskiej propagandy jest europejskim sukcesem Polaków.

Link

Dariusz Kosiur

PS:
Byłbym jednak wielce nieuczciwy, gdybym nie wspomniał także i o autentycznych sukcesach. Dzięki integracji z Zachodem mamy znacznie więcej niż dwie płcie, no i całą plejadę pederastów również mamy. I tylko patrzeć, jak zaraz pojawi się jakiś nowy mesjasz, jakiś Adolf Hitler, w końcu Hitler przyszedł po pederastach - no, tak przecież było w Republice Weimarskiej. Tylko czy to będzie sukces, tego już nie wiem (?). Nie wiem, bo awangarda Zachodu wcale nie jest skora do potępiania nazizmu, jest przeciwna jego potępianiu. Możliwe więc, że wyczekuje nowego mesjasza, ale czy to oznacza, że chciałaby także poczuć na swoich grzbietach razy jego żelaznej rózgi?

Nie wiem także, czy do sukcesów zaliczyć można, że IIIRP/Polin stoi na tyłach frontu wojny z agresywną imperialnie Rosją (?). Może powinna przebić się do pierwszej linii frontu zwłaszcza, że na wodzach nam nie zbywa, nieco gorzej z armią i wyposażeniem, ale Polak-katolik bitny zawsze był. W końcu być historycznym przedmurzem to nie ladaco, a właśnie dzisiaj bronić żydo-chrześcijańskiej cywilizacji Zachodu cnotą szczególną być winno - zdobyczy "sierpnia 1980" zaprzepaścić nam nie wolno, bo to tak jakbyśmy pluli na Polin.

Dariusz Kosiur
https://wiernipolsce1.wordpress.com
-----------------------
Spróbuj Polaku powiedzieć to rodakowi, to usłyszysz taką wiązanke, że uszy Ci opadną. 35 lat oglądania TV sprawiło, że UNIA jest Bogiem, a BÓG jest z malej litery.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 05.09.22 Pobrań: 37 Pobierz ()
06.09.2022 Skandal w Instytucie Pileckiego w Warszawie
Instytut Pileckiego
ul. Foksal 17
00-372 Warszawa


Szanowni Państwo,

Dziś, 5 IX 2022 r. w Warszawie, na ulicy Krakowskie Przedmieście 11, zauważyłem ekspozycję Instytutu Pileckiego. Od pracowników obsługujących ją dowiedziałem się, że poświęcona jest ratowaniu Żydów w czasie II wojny światowej. Uwagę moją zwrócił kontrast pomiędzy logiem instytutu w barwach narodowych, postacią patrona oraz tematyką wystawy z jednej strony a eksponowaną na równi z barwami narodowymi Polski, dobrze widoczną od strony ulicy flagą Ukrainy.

Na niestosowność umieszczenia barw narodowych Ukrainy na wystawie poświęconej żydowskim ofiarom w instytucie pod patronatem polskiego patrioty zwróciłem uwagę pracownikom, pytając jednocześnie o motywy umieszczenia obcej flagi, czy o znajomość przez nich konstytucji RP w odniesieniu do barw narodowych (art. 28). Ponieważ rozmowa z nimi oraz wezwanie do usunięcia obcych barw nie przyniosła skutku, niniejszym zwracam się do Państwa poniżej jako Polak, obywatel oraz jako podatnik z którego danin finansowana jest działalność instytutu o niezwłoczne usunięcie obcych barw narodowych z tego oraz innych miejsc podlegających zarządowi instytutu.

Witold Pilecki - którego obraliście sobie za patrona - był Polskim patriotą. To czy akceptowałby dziś takie czy inne koniunkturalne sojusze lub polityczne układy jest sprawą spekulacji. Natomiast kontekst jego życia pokazuje zarówno to o co walczył jak i przeciw komu.

Warto widać przypomnieć (choć władzom Instytutu Pileckiego fakty te powinny być znane), że:

- W czasie gdy rotmistrz Pilecki walczył o niepodległość Polski w okresie II wojny światowej i zaraz po jej zakończeniu, to pod ukraińskimi symbolami organizowano i prowadzono w Małopolsce wschodniej czy na Wołyniu masowe ludobójstwo naszych rodaków, mordowanych w wyszukanie okrutny sposób tylko za to, że byli Polakami. A przecież i dziś postaci organizatorów ludobójstwa (Szuchewych, Bandera) otaczane są na Ukrainie oficjalnym kultem.
- Pilecki był żołnierzem podziemia. O stosunku Ukraińców do polskich formacji patriotycznych najlepiej świadczy los bestialsko zamordowanego wysłannika AK do rozmów z Ukraińcami Zygmunta Rumla. Równie dobrze na jego miejscu, mordowany z podobnym okrucieństwem mógłby znaleźć się Pilecki.
- Na koniec Pilecki był także uczestnikiem Powstania Warszawskiego w trakcie którego Ukraińcy odznaczyli się bezprzykładnym okrucieństwem i podobnie jak SS-mani ze względu na swoje zbrodnie byli przez powstańców likwidowani. Nie mamy powodów wątpić, że podobną odrazę do zbrodniarzy jak reszta powstańców odczuwał także Pilecki.

Dlatego, biorąc pod uwagę kontekst życia i działalności Witolda Pileckiego oraz wartości którym pozostał wierny, ozdabianie ekspozycji instytutu nazwanego jego imieniem, czynione z pobudek czysto koniunkturalnych, doraźnych i politycznych barwami ukraińskimi, barwami jego antagonistów w walce o Polskę i polskość; a pod którymi i dziś kultywuje się pamięć morderców Polaków, jest nie tylko niestosowne. Jest to po prostu plucie na grób i pamięć Witolda Pileckiego.

Należałoby chyba dodać, iż niestosowność tę pogłębia eksponowanie barw ukraińskich na wystawie poświęconej ratowaniu Żydów. Udział kolaboracyjnych formacji ukraińskich w zagładzie Żydów w okresie II wojny światowej jest dobrze udokumentowany. Co więcej kult symboliki związanej z III Rzeszą, SS Galizien i innych formacji kolaboracyjnych jest do dziś żywy i oficjalnie przez władze ukraińskie podtrzymywany. Tragiczne losy zarówno Polaków jak i Żydów na Ukrainie wyznaczyły już prawie dwa wieki temu strofy "największego ukraińskiego poety" Tarasa Szewczenko (poemat genocydalny Hajdamacy) :

"Ni Lacha, ni Żyda!" - głos zagrzmi kozaczy -

(...)

Jak szalony, wiesza, pali,
Sieka trupie ciało:
Dajcie Lacha, dajcie Żyda!
Mało mi ich, mało!

Oczekując na niezwłoczne Państwa działanie w tej bulwersującej sprawie.

Z wyrazami szacunku

PZ
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 06.09.22 Pobrań: 38 Pobierz ()
Strona 44 z 183 << < 41 42 43 44 45 46 47 > >>
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.