 |
Nawigacja |
 |
 |
Użytkowników Online |
 |
 |
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
 |
 |
 |
 |
|
11
 |
Download: Gazetka "Wolne Słowo" |
 |
 |
22.10.2022 Szokujące wezwanie lekarza do zawieszenia akcji szczepień |
Brytyjski Kardiolog dr Aseem Malhotra wzywa do zawieszenia akcji szczepień na COVID-19, szczepionkami opartymi na technologii mRNA, ze względu na "znaczną szkodę", którą spowodowały, nazywając tę sytuację "globalnym skandalem".
Dr Aseem Malhotra rozmawiał z Laurą Ingraham z Fox News Channel o swojej niedawnej deklaracji, że "po podwójnym zaszczepieniu, będąc jednym z pierwszych, którzy przyjęli szczepionkę Pfizera, po kilku miesiącach krytycznie oceniłem dane [...] i niechętnie doszedłem do wniosku, że ta szczepionka nie jest całkowicie bezpieczna i wywołuje bezprecedensowe szkody, co prowadzi mnie do stwierdzenia, że należy zaprzestać jej podawania, dopóki wszystkie surowe dane na jej temat nie zostaną opublikowane".
Malhotra, który został zawieszony na Facebooku za powyższą wiadomość, powiedział, że po raz pierwszy zaczął bliżej przyglądać się tej sprawie, gdy jego ojciec, w wieku 70 lat, ale poza tym "bardzo sprawny i aktywny", zmarł na niewyjaśniony atak serca i okazało się, że ma "bardzo poważne zwężenia tętnic wieńcowych". W kolejnych miesiącach pojawiły się dane wskazujące, że szczepionki mRNA opracowane przez Pfizer i Modernę "prawdopodobnie przyspieszają chorobę wieńcową".
Następnie przeprowadził własny przegląd danych i rozmowy z ekspertami i doszedł do wniosku, że "niestety ta konkretna szczepionka wywołuje bezprecedensowe szkody, skuteczność jej jest w rzeczywistości bardzo, bardzo słaba [...]. Są bardzo jasne, przytłaczające, jednoznaczne dowody, że szczepionki tej nie wolno używać dopóty dopóki nie zostanie dokładnie zbadana".
"Kiedy spojrzałem na te dane, to byłem w szoku. Widać było, że jesteśmy w bezwzględnym niebezpieczeństwie. Ogólnie, mówimy o poważnych zdarzeniach niepożądanych, co obejmuje zapalenie mięśnia sercowego, niepełnosprawność, hospitalizację, w tym ataki serca i udary, które zdarzają się co najmniej jeden na 800 przypadków, I co ciekawe, te dane pochodzą z własnego procesu Pfizera i własnego procesu Moderny. Zostało to opublikowane w czasopiśmie "Vaccine" kilka tygodni temu. Wybitni naukowcy byli w stanie ponownie przeanalizować niektóre z oryginalnych danych z badań i doszli do wniosku, że w badaniu bardziej prawdopodobne było wystąpienie poważnego zdarzenia niepożądanego związanego ze szczepionką niż hospitalizacja z powodu kowid".
"To sugeruje, że prawdopodobnie pierwotne wdrożenie spowodowało więcej szkody niż pożytku u większości ludzi" - oświadczył. "A to jest dymiący pistolet. To więcej niż wystarczający dowód, aby wstrzymać i zatrzymać wprowadzanie kolejnych szczepionek".
"Bardzo trudno mi uwierzyć, że dyrektorzy wyższego szczebla i naukowcy firmy Pfizer nie wiedzieli o tym, kiedy program został wprowadzony, ponieważ mieli dostęp do surowych danych, o których wiemy, że pokazują bardzo szkodliwe skutki szczepionek" - powiedział Malhotra, nazywając to "być może największą pomyłką nauk medycznych [...], której będziemy świadkami za naszego życia". Malhotra ma przedstawić swoje odkrycia angielskiemu parlamentowi.
Wiele osób ma zastrzeżenia moralne do wykorzystania abortowanych komórek płodowych w opracowywaniu szczepionek przeciw kowid, a także poważne obawy dotyczące konieczności i bezpieczeństwa szczepionek, biorąc pod uwagę wyższość naturalnej odporności, niskie ryzyko kowid dla większości zdrowych osób i coraz więcej dowodów na poważne skutki uboczne.
W marcu tego roku odkryto, że 11 289 przypadków zapalenia osierdzia / zapalenia mięśnia sercowego po szczepieniu na kowid zostało zgłoszonych do federalnego systemu zgłaszania zdarzeń niepożądanych poszczepiennych (VAERS) rządu USA między 1 stycznia a 25 lutego tego roku, co stanowiło już 47% z 24 177 zgłoszeń dla tego samego złożonego w całym 2021 r. Kwietniowe badanie przeprowadzone w Izraelu wskazuje, że sama infekcja kowid nie może wyjaśnić takich przypadków, pomimo twierdzeń, że jest inaczej.
Obrońcy szczepień na kowid twierdzą, że VAERS pokazuje przesadny obraz potencjalnych zagrożeń związanych ze szczepionką, ponieważ każdy może złożyć raport bez sprawdzania go, ale naukowcy z amerykańskiego Centrum Kontroli i Prewencji Chorób przyznają, że odnotowali "wysoki wskaźnik weryfikacji zgłoszeń zapalenia mięśnia sercowego dla VAERS po oparte na szczepionkach mRNA przeciwko COVID-19". Prowadzi to do wniosku, że "niedostateczne zgłaszanie jest bardziej prawdopodobne" niż zgłaszanie nadmierne.
Co więcej, VAERS nie jest jedynym źródłem danych wywołujących niepokój. Dane z bazy danych epidemiologii medycznej Pentagonu (DMED) były podobnie alarmujące, pokazując, że w 2021 r. odnotowano drastyczne skoki w różnych diagnozach poważnych problemów medycznych w porównaniu z poprzednią średnią pięcioletnią, w tym nadciśnienie (2181 %), zaburzenia neurologiczne (1048) %), stwardnienie rozsiane (680%), zespół Guillain-Barre (551%), rak piersi (487%), niepłodność żeńska (472%), zatorowość płucna (468%), migreny (452%), dysfunkcja jajników ( 437%), rak jądra (369%) i tachykardia (302%).
W zeszłym miesiącu Japońskie Towarzystwo Wakcynologiczne opublikowało recenzowane badanie przeprowadzone przez naukowców ze Stanford, UCLA i University of Maryland, w którym stwierdzono, że "badanie Pfizera wykazało o 36% wyższe ryzyko poważnych zdarzeń niepożądanych w grupie zaszczepionej". podczas gdy "badanie Moderna wykazało o 6% wyższe ryzyko poważnych zdarzeń niepożądanych w grupie zaszczepionej", dla łącznego "16% wyższego ryzyka poważnych zdarzeń niepożądanych u osób otrzymujących szczepionkę mRNA".
Chris Klinsky
Źródło: LifeSiteNews
https://gloria.tv/post/2vP6ag76m8hq1Af6S6dyJZi1U |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 22.10.22 |
Pobrań: 41 |
Pobierz () |

22.10.2022 Najpierw jest obrona Chorwacji, potem przez długi czas nic, potem NATO, a potem inne zob |
Najpierw jest obrona Chorwacji, potem przez długi czas nic, potem NATO, a potem inne zobowiązania - mówił prezydent Chorwacji Zoran Milanov, w kontekście możliwych szkoleń żołnierzy ukraińskich w jego kraju.
W chorwackich władzach jest podział w podejściu do pomocy Ukrainie. Jak podaje "Jutarnij List" Gordan Grlić Radman, minister spraw zagranicznych, miał zapowiedzieć, że jego kraj zgodzi się na szkolenie Ukraińców.
Zupełnie inny głos w sprawie przedstawia jednak prezydent. Jego zdaniem udzielenie zgody mogłoby doprowadzić do sprowadzenia wojny do Chorwacji.
Nie popieram tego pomysłu, ponieważ nie popieram zaangażowania Chorwacji w tę wojnę, większego niż powinno być. Jesteśmy konkretni, zjednoczeni i to wystarczy. Nic więcej. Jako głównodowodzący tego nie pochwalę. Nie słyszałem jeszcze o tej propozycji, ale z góry mówię, że ona mi się nie podoba, bo to sprowadza wojnę do Chorwacji - powiedział Milanović.
Najpierw jest obrona Chorwacji, potem przez długi czas nic, potem NATO, a potem inne zobowiązania - dodał.
19.10.2022 https://prawy.pl/122546-zelenski-w-tarapatach-kolejny-kraj-oglasza-odmowe-ukrainie/ |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 22.10.22 |
Pobrań: 41 |
Pobierz () |

23.10.2022 Na wniosek premiera Morawieckiego będzie wprowadzana cenzura w Polsce? |
"Na mój wniosek Rada Europejska przyjęła zapis do konkluzji mówiący o przeciwdziałaniu dezinformacji i propagandzie rosyjskiej. To bardzo ważne, bo widzimy doskonale, że wiele sił politycznych, nie tylko w Polsce, ale w Polsce oczywiście także, udaje, że inflacja jest zjawiskiem wewnętrznym, a nie że przyszła do nas z zewnątrz" - powiedział premier Mateusz Morawiecki.
Lockdown, drukowanie pieniędzy, likwidacja kopalń - te zagadnienia za chwilę nie będą mogły być podnoszone, jako jedne z czynników kryzysu gospodarczego i energetycznego? Każdy kto śmie o tym mówić w takim kontekście, według premiera i UE, będzie szerzył ruską dezinformację?
Link
W piątek zakończył się dwudniowy szczyt UE. Na wniosek premiera Morawieckiego, będzie wprowadzana cenzura w Polsce?
"Na wniosek Polski Rada Europejska stwierdza w nich jednoznacznie, że to Rosja jest odpowiedzialna za skutki kryzysu energetycznego i gospodarczego oraz wszelkie związanie z nimi aspekty, z którymi dzisiaj boryka się praktycznie cała UE. W związku z tym rozmawialiśmy m.in. także o kolejnym pakiecie sankcji, które uderzą w rosyjską gospodarkę" - napisał premier Morawiecki na Facebooku.
"Rada przyjęła do konkluzji także postulowany przeze mnie wniosek o przeciwdziałaniu dezinformacji i propagandzie rosyjskiej. Niestety niektóre siły polityczne wciąż udają, że przyczyny problemów gospodarczych i inflacji nie pochodzą z zewnątrz i próbują zbić na tym kapitał polityczny" - dodał szef rządu.
Link
Źródło: TVP INFO, tarnogorski, Facebook
Oprac. Łukasz Dudek
----------------------------
Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 23.10.22 |
Pobrań: 38 |
Pobierz () |

23.10.2022 Tajna broń Ukrainy |
Jak wiadomo, od samego początku wojny, jaką na Ukrainie Stany Zjednoczone i NATO prowadzą z Rosją do ostatniego Ukraińca, Rosjanie ponoszą klęskę za klęską, podczas gdy zwycięska armia ukraińska wypiera ich zewsząd, zadając im dotkliwe straty w ludziach i sprzęcie, w następstwie czego Rosja nie ma już żadnych rezerw, ani zapasów broni, zaś na Kremlu szykują się do uduszenia Putina poduszką i poproszenia Ukrainy o pokój z kijowskim obiciem.
Słowem - wszystko zmierza do ostatecznego zwycięstwa, które - tego jeszcze akurat nie wiemy, bo że ostateczne zwycięstwo nastąpi, to rzecz pewna - może przybrać dwie postaci: programu minimum i programu maksimum.
Program minimum oznacza wyparcie Rosjan ze wszystkich anektowanych terytoriów, łącznie oczywiście z Krymem. Program maksimum przedstawił szef ukraińskiej razwiedki - że chodzi o "demilitaryzację" europejskiej części Rosji, a może nawet - jej rozczłonkowanie.
Wprawdzie modestia nie pozwala szefowi razwiedki całkiem puścić wodzy fantazji, ale samo przez się jest zrozumiałe, że "demilitaryzacja" europejskiej części Rosji wymagałaby zajęcia Kremla przez ukraińską załogę, no i oczywiście - przejęcia przez Kijów wszystkich aktywów Federacji Rosyjskiej, z arsenałem jądrowym na czele. Wydaje się, że na to właśnie liczą i o tym marzą zwolennicy zlania się Polski z Ukrainą z panem prezydentem Andrzejem Dudą, który dla Ukrainy gotów jest zrobić chyba dosłownie wszystko.
Wszystko zatem zmierza ku szczęśliwemu finałowi w postaci ostatecznego zwycięstwa, o którego kształcie zadecyduje pewnie Nasz Najważniejszy Sojusznik, ewentualnie w towarzystwie innych państw poważnych, a nam zostanie to objawione w stosownym czasie - tym bardziej, że Ukraina w tej wojnie nie ponosi właściwie żadnych strat, jeśli nie liczyć cywilów, no i oczywiście - biednych dzieci, na które Putin musi być szczególnie zawzięty.
Ruskie rakiety trafiają w place zabaw, albo - jeśli już - to w przedszkola - tak w każdym razie wynika z doniesień niezależnych mediów głównego nurtu w Polsce i to zarówno tych, co wysługują się obozowi "dobrej zmiany", jak i tych, które wysługują się obozowi zdrady i zaprzaństwa - bo w sprawach naprawdę ważnych obydwa obozy idą ze sobą ręka w rękę, a tylko w sprawach drugorzędnych muszą się trochę przekomarzać, oczywiście w granicach wyznaczonych albo przez Naszego Najważniejszego Sojusznika, albo przez Sojusznika Naszego Sojusznika - żeby wyznawcy obydwu obrządków nadal myśleli, że to wszystko naprawdę.
Ale - podobnie jak za pierwszej komuny, kiedy to panowała niezmącona jedność moralno-polityczna narodu - również w tym obrazie tu i ówdzie zdarzają się jeszcze niedociągnięcia, wskutek czego do upajającej symfonii wdziera się fałszywa nuta, "jak zgrzyt żelaza po szkle".
Oto miliarder Elon Musk wystąpił do Pentagonu z bezczelnym i aroganckim żądaniem, by rząd Stanów Zjednoczonych zaczął płacić mu za Starlinki, jakie w wielkich ilościach dostarcza na Ukrainę. Najwyraźniej amerykańskie KGB, to znaczy - FBI - zaabsorbowane grillowaniem Donalda Trumpa, żeby w ten sposób zablokować mu możliwość wystąpienia w najbliższych wyborach prezydenckich i nie dać satysfakcji Putinowi, a także umożliwić Partii Demokratycznej zacytowanie Władysława Gomułki, że "władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy" - musiało zaniedbać ten odcinek i zamiast odbyć z Elonem Muskiem rozmowę ostrzegawczą ("wiecie, rozumiecie, Musk, z wami jest brzydka sprawa"), to potraktowało go pobłażliwie, no i stąd wyszły na świat śmierdzące dmuchy.
Te Starlinki bowiem, to są takie satelitarne terminale, umożliwiające łączność z wielkim rojem satelitów, wyniesionych na orbitę przez firmę Elona Muska, dzięki którym Stany Zjednoczone przekazują ukraińskiemu Sztabowi Generalnemu informacje wywiadowcze i umożliwiają łączność w czasie rzeczywistym.
Dotychczas te Starlinki budował i dostarczał Ukrainie Elon Musk, co - jak się skarży - kosztowało go "dziesiątki milionów dolarów miesięcznie". Tymczasem dowodzący niezwyciężoną armią ukraińską generał Walerij Załużny jeszcze w lipcu zażądał od niego dostarczenia prawie 8 tysięcy dodatkowych Starlinków i tu już należąca do Elona Muska firma Space X doszła do wniosku, że dalej nie jest w stanie ponosić kosztów tego przedsięwzięcia.
W rezultacie Elon Musk zwrócił się do Pentagonu, żeby ten zaczął to wszystko finansować. Pentagon oczywiście zareagował "oburzeniem", bo już Mikołaj Macchiavelli zauważył, że "łatwiej przeżyć śmierć ojca, niż utratę ojcowizny". Podobno jednak finansowanie terminali dla Ukrainy odbywa się również przez źródła zewnętrzne, między innymi - Polskę, która miała zapłacić za 9 tysięcy Starlingów dla Ukrainy. Tak czy owak Elon Musk zapowiedział, że jeśli Pentagon nie sypnie forsą, to on chyba wycofa się z interesu.
Elon Musk w ogóle był ostatnio krytykowany przez prezydenta Zełeńskiego, Mychajłę Podolaka i Andrieja Melnyka, który kazał mu nawet "spierdalać", kiedy ten zaproponował, by pod nadzorem ONZ przeprowadzić referendum w sprawie anektowanych przez Rosję terytoriów, pozostawić Rosji Krym i ogłosić "neutralizację" Ukrainy.
Problem polega jednak na tym, że gdyby Musk posłuchał rady Andrija Melnyka, to mogłoby to wpłynąć na sytuację ukraińskiej armii. Chodzi o to, że gdy wojsko ukraińskie zaczęło wkraczać na tereny zajęte uprzednio przez Rosjan, to terminale przestały działać, wskutek czego ofensywa utknęła z powodu braku łączności. Być może dlatego, że Rosjanie zagłuszają sygnał I nawet grożą zniszczeniem roju satelitów, ale może dlatego, że Elon Musk chciałby w ten sposób przekonać Ukrainę do rokowań w momencie, kiedy jeszcze ma ona jakąś pozycję negocjacyjną.
Rosja bowiem najwyraźniej postawiła na zniszczenie infrastruktury ukraińskiej, by na wiosnę, kiedy zmobilizowanych 300 tys. rosyjskich żołnierzy zostanie przeszkolonych do walki, Kijów nie był w stanie kontynuować wojny.
Ta sytuacja przypomina mi przedwojenną humoreskę, jak to właściciel i kierownik potężnej elektrowni na Azorach, bez której Ziemia zaczęłaby pokrywać się lodem, poczuł się zmęczony życiem i oświadczył, że chce je zakończyć, a przy okazji - wyłączyć elektrownię. Świat ogarnęła panika; do miliardera ciągnęły pielgrzymki, ale bezskutecznie. I kiedy koniec świata był tuż-tuż, nagle wszystko się odmieniło. Miliarder odstąpił od zamiaru samobójstwa. Wszyscy zachodzili w głowę, co się stało, aż sprawę wyjaśnił profesor, który pracował nad zamianą płci. Niemal w ostatnich chwili udało mu się przemienić miliardera w kobietę, a ten natychmiast zaczął się dowiadywać, jakie kapelusze nosi się akurat w Paryżu - i w ten sposób świat ocalał.
W tej sytuacji warto się zastanowić, czy w konflikcie z Elonem Muskiem Ukraina nie powinna wykorzystać swojej tajnej broni w postaci pięknej Julii Tymoszenko? Wprawdzie nie jest ona już tak piękna, jak wtedy, gdy proponowałem, by Naczelnik Państwa się z nią ożenił, założył dynastię i położył w ten sposób fundamenty pod Rzeczpospolitą Obojga Narodów - ale pewnie nadal ma wiele innych zalet, a poza tym kto wie, czy właśnie w takiej postaci by się Elonowi Muskowi nie spodobała?
Jak pisze w nieśmiertelnym poemacie "Caryca i zwierciadło" Janusz Szpotański, "Zachodzim w um z Podgornym Kolą, co ciągnie go (Henry'ego Kissingera) do naszych dam. Przecież to barachło i chłam! A może oni takie wolą?"
Stanisław Michalkiewicz |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 23.10.22 |
Pobrań: 37 |
Pobierz () |

23.10.2022 Urzędnicy medyczni to jedni z największych przestępców jakich widział świat |
Niekompetentna lub skorumpowana komisja licencyjna stanu Maine, moim zdaniem wynajęty wspólnik Big Pharmy, zawiesiła dr Meryl Nass, eksperta najwyższego szczebla w dziedzinie koronawirusów, za wyleczenie pacjentów z Covid za pomocą zatwierdzonych przez FDA leków - Hydroksychlorochiny (HCQ) i Iwermektyny.
Oczywiście, ta niekompetentna komisja licencyjna z Maine uważa, że Nass narusza protokół Fauci'ego, który wymagał od lekarzy, aby pozwolili pacjentom umrzeć, zamiast leczyć ich Iwermektyną i HCQ.
Prokurator generalny z Maine przesłuchał dr Nass i próbował stworzyć fałszywe wrażenie, że naruszyła ona zasadę świadomej zgody pacjenta. Dr Nass i jej prawnik nie zgodzili się na żadne z jego insynuacji. Zachowanie prokuratora generalnego sugeruje, że on również jest płatnym wspólnikiem Fauciego i Big Pharmy. Uważam jego pytania za nieuczciwe i podpowiada mi to, że jest on również nieuczciwym człowiekiem.
Wygląda na to, że jakiś najemnik Big Pharmy złożył skargę o rozpowszechnianie dezinformacji, na lekarza, który leczy pacjentów lub dostarcza prawdziwych informacji w wywiadach i na stronach internetowych, o tym, jak zapobiegać i leczyć Covid.
Rzekoma dezinformacja nie jest sprecyzowana ani nazwana. Jest to niejasna i nieokreślona skarga. Niezależnie od tego, medyczna komisja licencyjna przyjmuje skargę opartą na pogłosce, zwołuje posiedzenie i zawiesza prawo wykonywania zawodu, wstrzymując w ten sposób leczenie pacjentów i maksymalizując wskaźnik śmiertelności z powodu Covid.
To właśnie działo się przez cały okres Covid. Innymi słowy, urzędnicy medyczni pomogli zmaksymalizować odsetek zgonów, tym samym wskaźnik strachu, tym samym wskaźnik szczepień, tym samym wskaźnik zysku Big Pharmy. O to właśnie chodzi w pandemii Covid. Oznacza to, ZERO ZAUFANIA DO URZĘDNIKÓW MEDYCZNYCH.
Oto nagranie wideo, na którym dr Nass jest przesłuchiwana przez prokuratora generalnego z Maine, próbującego rzucić na nią podejrzenia, a następnie przez jej własnego prawnika, próbującego wydobyć prawdę. Jeśli naród amerykański stoi po stronie tych skorumpowanych praktyk, to już jest trupem.
Video: Dr Meryl Nass and Kristina Borjesson
[Video również na stronie źródłowej: https://www.globalresearch.ca/accused-of-covid-misinformation-dr-meryl-nass-fights-for-her-medical-license/5796439%5D
https://www.bitchute.com/embed/6YMX5mmsdpp2/
Dr Nass i jej prawnik mają nadzieję, że fakty zwyciężą, ale orzecznictwo amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości ma tyle wspólnego z faktami, co wyroki śmierci wydane na sowieckich genetyków i Bucharina, których pokazowe procesy były wykorzystywane do uprawiania fałszywej narracji. Współczesnym światem zachodnim rządzą fałszywe narracje, a ludzie, którzy stwierdzają fakty i uczestniczą w wiecach [protestacyjnych], są ścigani.
Paul Craig Roberts
Źródło: Paul Craig Roberts (October 17, 2022) - "Medical Officials Are Among the Most Corrupt and Most Criminal People on Earth"
Tłum. Sławomir Soja
https://www.bibula.com |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 23.10.22 |
Pobrań: 37 |
Pobierz () |

23.10.2022 Nowa Zelandia rozpocznie opodatkowanie pierdnięć bydła i owiec |
W trwającym dążeniu do narzucenia głupiej polityki mającej na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, które według histeryków klimatycznych zagrażają istnieniu życia na Ziemi, podupadły naród Nowej Zelandii ogłosił swój plan rozpoczęcia opodatkowania emisji metanu z bydła. Premier kraju, Jacinda Ardern, pochwaliła ten plan jako pierwszy tego typu na świecie.
Rząd Ardern spodziewa się do przyszłego roku uzyskać aprobatę gabinetu dla planu znanego jako propozycja He Waka Eke Noa, by rozpocząć opodatkowanie gazów krów i owiec w 2025 roku.
"Żaden inny kraj na świecie nie opracował jeszcze systemu ustalania cen i redukcji emisji z rolnictwa, więc nasi rolnicy skorzystają z bycia pierwszymi? - powiedziała we wtorek Ardern.
"Kluczem dla nas jest to, że to co robimy jest wykonalne, pragmatyczne, może zostać wprowadzone na czas i faktycznie obniży nasze emisje" - wyjaśniła premier.
"Ograniczenie emisji pomoże rolnikom z Nowej Zelandii stać się nie tylko najlepszymi na świecie, ale także najlepszymi dla świata" - dodała gładko.
Ardern przyznała, że rząd nie do końca wie, jak wycenić nowy podatek: "Ponieważ nikt inny na świecie tego nie zrobił, są szczegóły, które wciąż wymagają dopracowania...".
Według rządu Nowej Zelandii metan i podtlenek azotu odpowiadały za ponad połowę emisji gazów cieplarnianych w tym kraju w 2019 roku. Podobno blisko 90 procent tych emisji metanu pochodziło od zwierząt gospodarskich, takich jak krowy i owce.
Ogólnie rzecz biorąc, Nowa Zelandia zobowiązała się do 10% redukcji emisji metanu z rolnictwa i składowisk odpadów do 2030 r., i dalej do redukcji o 24-47% do 2050 r. (wszystkie w porównaniu z poziomami z 2017 r.). Kraj ten dąży do zerowej emisji netto do 2050 roku.
Jako jedna z największych gałęzi przemysłu w kraju, rolnictwo stanowi około pięć procent całej gospodarki Nowej Zelandii. Nabiał i mięso należą do największych produktów eksportowych.
Rolnicy są wściekli z powodu proponowanego podatku.
Federated Farmers, nowozelandzka organizacja wspierająca rolnictwo, wystąpiła z silnym sprzeciwem wobec programu.
thenewamerican.com 2022-10-21
https://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/nowa_zelandia_rozpocznie,p483751607 |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 23.10.22 |
Pobrań: 36 |
Pobierz () |


24.10.2022 W komunie nie było takich głupot jak w krajach dzisiejszej "rozwiniętej cywilizacji |
https://dakowski.pl/wp-content/uploads/2022/10/image-137.png
https://dakowski.pl/wp-content/uploads/2022/10/image-138.png
Keanu Reeves o świecie w jakim żyjemy
Nie mogę być częścią świata, gdzie mężczyźni ubierają swoje żony jak prostytutki, pokazując wszystko, co powinno zostać ukryte, gdzie nie ma pojęcia honoru i godności, gdzie rzadko można polegać na kimś, kto mówi, że coś obiecuje.
Gdzie kobiety nie chcą mieć dzieci, a mężczyźni nie chcą zakładać rodzin.
Gdzie frajerzy wierzą, że odnieśli sukces, siedząc rozparci za kierownicami limuzyn ich ojców, gdzie ojcowie mający iluzję władzy, próbują udowadniać ci, że jesteś nikim.
Gdzie ludzie fałszywie deklarują wiarę w Boga z kieliszkiem w ręku i brakiem zrozumienia podstaw, tego w co wierzą.
Gdzie pojęcie zazdrości jest uważane ze słabość, a skromność jest wadą.
Gdzie ludzie zapominają o miłości, szukając najlepszej opcji dla siebie, a nie człowieka w człowieku.
Gdzie ludzie wydają ostatnie pieniądze na swój samochód, nie szczędząc środków ani czasu, a sami są tak słabi, że sądzą iż to drogie cacko ukryje ich słabość.
Gdzie chłopcy tracą ciężko zarobione przez rodziców pieniądze w klubach, a dziewczyny kochają ich za to.
Gdzie nie można odróżnić kobiet od mężczyzn, a nazywane jest to "wolnością wyboru", zaś idących tradycyjną ścieżką nazywa się upośledzonymi despotami.
Ja wybieram swoją drogę, jest mi tylko przykro, że nie znalazłem zrozumienia, wśród ludzi, na których naprawdę mi zależało.
/Keanu Reeves
Z Facebooka |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 24.10.22 |
Pobrań: 37 |
Pobierz () |

24.10.2022 Recydywa jagiellonizmu |
Nie uczymy się na błędach naszej własnej historii. A najczęściej błędów tych po prostu nie zauważamy. W przededniu nadchodzącej katastrofy wolimy ignorować wynikające w sposób oczywisty z naszych dziejów wnioski. Zresztą, nie jesteśmy w tym sami; podobnie zachowuje się cały szereg państw szeroko rozumianego tzw. Zachodu.
Historycy oceniają, że na wojnę Litwy przeciwko Rosji w Inflantach w latach 1561-1570 ze skarbu Korony poszło 2 133 635 florenów. Była to równowartość jakichś 7,5 ton złota. 70% dochodów podatkowych zbieranych wówczas w Polsce.
A wszystko po to, by uczestniczyć w nie swoim w istocie konflikcie, w który Rzeczpospolita wciągnięta została wraz z wkroczeniem na kompletnie nie związaną z jej interesem ekspansję, wojnę i obronę jagiellońskich zdobyczy na wschodzie.
O zgubnych skutkach geopolitycznego jagiellonizmu napisano w Polsce całe tomy szczegółowych rozważań. Wiemy, czym kończył się dla nas on i jego mniej lub bardziej koślawe próby kontynuacji w późniejszych wiekach. I nie przeszkadza to nam akceptować postępującej instrumentalizacji Warszawy w obecnie prowadzonej przez Anglosasów wojnie przeciwko Rosji na ziemiach ukraińskich.
Pod koniec XVI wieku na cudzą wojnę wydawaliśmy 70% naszych podatków. Ile wydajemy dziś? Trudno to ocenić. Wiedzą tą nie dzielą się z nami nawet przedstawiciele rządu. A może sami przestali już liczyć?
Pod koniec sierpnia wymijająco na ten temat mówił ówczesny szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk, który wspomniał jedynie, że wartość sprzętu wojskowego przekazanego przez Polskę Kijowowi to ok. 7 mld złotych. O pozostałych transferach budżetowych cisza. Ale przecież koszty uwikłania Polski w cudzą wojnę prowadzoną za naszą południowo-wschodnią granicą to nie tylko kolejne przelewy z budżetu. To również ceny, które płacimy my wszyscy za z gruntu idiotyczne odcięcie się od importu surowców energetycznych po najkorzystniejszych dla nas cenach. To pozbawienie się na własne życzenie dostępu do rynku, wymiany towarów i usług. To wreszcie zapowiadane wciąż zwiększanie wydatków na zbrojenia w sytuacji, w której w istocie powróciliśmy do sytuacji ekonomicznej końca lat 1990., uważanych nie bez przyczyny za jeden z najgorszych okresów w najnowszej historii gospodarczej Polski.
Karykaturalny jagiellonizm polskiej klasy politycznej XXI wieku różni się znacznie od jagiellonizmu historycznego, tego z I Rzeczypospolitej. Przypomnijmy: wówczas mieliśmy do czynienia najpierw z unią personalną, a później realną, znajdującej się w permanentnym konflikcie z Rosją Litwy z Koroną.
Dziś słyszymy zapewnienia, że Jarosław Kaczyński zadowala się rolą prezesa Polski i nie zamierza obejmować tronu w Kijowie. O wyprowadzeniu się ze swej kijowskiej rezydencji do warszawskiego Pałacu Namiestnikowskiego nie wspomina też Wołodymyr Zełeński. Mamy zatem dwa odrębne państwa o interesach czasem zbieżnych, czasem sprzecznych, jak to u sąsiadów bywa. Jest jeszcze jedna różnica.
W XVI wieku prowadzona przez Jagiellonów polityka była mniej lub bardziej samodzielna, choć niektórzy już wtedy odnotowywali wpływ Państwa Kościelnego na niektóre realizowane w jej ramach projekty. W wieku XXI polska polityka wschodnia, w tym szaleńcze jej zaangażowanie na Ukrainie, stanowi jedynie realizację wytycznych zewnętrznych napływających z Waszyngtonu i Londynu. Mamy tym samym recydywę jagiellonizmu, lecz w jego karykaturalnym, pokracznym wydaniu.
W swojej najnowszej książce prof. Witold Modzelewski pisze, że "najważniejszym celem tej wojny nie jest zniszczenie Rosji, lecz degradacja ekonomiczna Starej i Nowej Europy oraz trwałe zablokowanie budowy 'Nowego Jedwabnego Szlaku', a przy okazji Polska ma być wplątana w tę wojnę". Ma bez wątpienia rację. Obłęd jagiellonizmu dotknie nie tylko nas, ale i wiele innych krajów na naszym kontynencie. Właściwie przynieść może on ostateczny upadek - marginalizację i peryferyzację Europy.
O ile nie będzie jeszcze gorzej. Spirala konfliktu przyspiesza. Polska klasa polityczna, zamiast dążyć do jej spowolnienia, robi wszystko, by doszło do rzeczywistego kataklizmu. Nie mamy dziś w Polsce Adama Rapackiego z jego planem denuklearyzacji. Mamy nawoływania do nuklearyzacji, czyli de facto sprawienia, iż bankructwo gospodarcze nie będzie miało już większego znaczenia. Pewnego dnia znaczenia może nie mieć już nic...
Mateusz Piskorski
https://myslpolska.info/
-----------------------------
Polska klasa polityczna to typowa zerówka i robi tylko to, co Pani czy Pan (ambasador USA) robić każe. Ci ludzie nie mają najmniejszego wpływu na bieg wypadków, które przyspieszają czy spowalniają zupełnie niezależnie od nich. Jeśli ma być kataklizm, to będzie, a ich o to głowy nie zabolą, bo je stracą - jak wszyscy. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 24.10.22 |
Pobrań: 36 |
Pobierz () |

24.10.2022 Z obydwu stron eskalacja |
Przykro patrzeć, jak rząd "dobrej zmiany" desperacko walczy ze skutkami własnych działań.
Pan premier Mateusz Morawiecki lekkomyślnie - przy czym podejrzenie działania lekkomyślnego jest przypuszczeniem uprzejmym - popodpisywał wszystkie wynalazki wariatów, którzy - do spółki z łajdakami - obsiedli instytucje Unii Europejskiej - te wszystkie "zielone łady", te wszystkie "dekarbonizacje", których celem, pod tymi "ekologicznymi" pretekstami, było podstępne zmuszenie państw słabszych i głupszych do korzystania z ruskiego gazu, którego dystrybucją na Europę miały zajmować się Niemcy.
Wojna z Rosją na Ukrainie, którą Stany Zjednoczone, na czele innych państw NATO, prowadzą do ostatniego Ukraińca, zmieniła sytuację, chociaż nawet wtedy pan premier Morawiecki zaczął się zachowywać jak wzorowy ormowiec i w ramach sankcji, które miały Rosję rzucić na kolana, wstrzymał import ruskiego gazu i ruskiego węgla, zanim jeszcze pod naciskiem amerykańskim zrobiły to pozostałe państwa NATO.
W rezultacie u progu zimy stoimy w obliczu kryzysu energetycznego, na który rząd "dobrej zmiany" swoim zwyczajem reaguje jak nie zwalaniem wszystkiego na Putina, a jak już na Putina braku węgla zwalić nie można, to rozkłada odpowiedzialność za jego dystrybucję na samorządy, przekupując je kwotą 500 zł za tonę, co jest oczywiście rozszerzeniem programu rozrzutności, który ostatnio objął również koszty prądu elektrycznego.
Ale nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być jeszcze gorzej. Oto Naczelnik Państwa, zorientowawszy się, że "dążenie" do prawdy w sprawie katastrofy smoleńskiej nikogo już nie rajcuje i z punktu widzenia przyszłorocznej kampanii wyborczej do niczego się nie przyda, wykombinował sobie innego samograja w postaci programu "dążenia" do reparacji wojennych od Niemiec.
Wielce Czcigodny poseł Mularczyk, w ramach utworzonego za ciężkie miliony Instytutu Strat Wojennych wyliczył, że grubo przekraczają one bilion dolarów. Wprawdzie rząd niemiecki wielokrotnie oświadczał, że ten temat jest "zamknięty", ale z punktu widzenia "dążenia" to nic nie szkodzi, bo przecież "dążyć" można mimo to, a nawet przede wszystkim dlatego. "Nie o to chodzi, by złowić króliczka, ale by gonić go" i w ten sposób uwodzić wyznawców, żeby w przyszłym roku głosowali prawidłowo.
Optymistycznie nastawiony poseł Mularczyk ogłosił, że wszystko nam sprzyja, bo jeśli inflacja będzie nadal postępowała w stachanowskim tempie, a "dążenie" potrwa dostatecznie długo - co wydaje się rzeczą pewną - to znakomicie, bo wtedy kwota reparacji wzrośnie niebotycznie. Resztki modestii nie pozwoliły mu na wyciągnięcie ostatecznych wniosków, ale samo przez się się rozumie, że w takiej sytuacji Polska zwyczajnie będzie mogła przejąć Niemcy za długi i w ten sposób wybić się w Europie na mocarstwowość.
Na takie dictum Niemcy zareagowały eskalacją wojny hybrydowej, jaką przeciwko Polsce prowadzą od początku roku 2016 i w dniach ostatnich zablokowały nie tylko Fundusz Odbudowy, ale również preliminowane w unijnym budżecie 76 miliardów euro z tzw. funduszy spójności, które zostały uwzględnione w projekcie przyszłorocznego budżetu.
Pretekstem są oczywiście niezawisłe sądy, które dokazują coraz bardziej, jakby realizowały zadania wyznaczone przez BND - ale nawet gdyby rząd w podskokach spełnił wszystkie żądania szantażystów, to mają oni w zanadrzu kolejny pretekst w postaci tzw. Karty Praw Podstawowych. Została ona przyjęta na szczycie Rady Europejskiej w Nicei w roku 2000 i wbrew nazwie sugerującej katalog jakichś fundamentalnych praw, na kształt praw naturalnych, stanowi ona w gruncie rzeczy manifest komunistyczny, zawierający wszystkie wynalazki narzucane obecnie przez promotorów komunistycznej rewolucji Ameryce Północnej i Europie.
W pierwszej kolejności będziemy szantażowani koniecznością zapewnienia dobrostanu sodomczykom i jeśli rząd nie ustanowi prawa, że każdy człowiek ma obowiązek nadstawić się sodomczykowi na jego żądanie, to będzie ścigany i sądzony za "homofobię".
A gdyby nawet takie prawo zostało ustanowione, to w kolejce czekają kolejne preteksty, bo w "Karcie" upchano tych wynalazków, ile się tylko dało. Polska początkowo nie chciała tej "Karty" podpisać, mimo naporu ze strony Solidarności - bo jej autorzy przyznali związkowcom rozmaite daleko idące uprawnienia do dokonywania destrukcji własności prywatnej - ale potem przystała na tzw. "protokół brytyjski", w którym stwierdzono m.in., że kompetencje Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości nie rozciągają się na status rodziny itp.
Aliści traktat lizboński pozbawił te zastrzeżenia sensu, wprowadzając tzw. zasadę lojalnej współpracy, według której państwo członkowskie musi powstrzymać się przez każdym działaniem, którego mogłoby zagrozić urzeczywistnieniu celów Unii Europejskiej. Wystarczy tedy wpisać, że np. dobrostan sodomczyków jest celem Unii Europejskiej i już Trybunał w Luksemburgu może wszystkich sztorcować.
Co tu ukrywać; dobrze to nie wygląda - ale o tym trzeba było myśleć w 2003 roku, kiedy to zarówno bracia Kaczyńscy, jak i Donald Tusk, zgodnie stręczyli Polakom Unię Europejską - że to niby sypnie złotem i znowu będzie jak za Gierka.
Toteż teraz pan Bogdan Pęk, jako "były człowiek", nawołuje, żeby sporządzić bilans. Nie wyjaśnia, co powinniśmy zrobić, jeśli bilans wypadnie niekorzystnie, bo - jak się wydaje - dla Naczelnika Państwa obecność Polski w Unii Europejskiej ma charakter dogmatu.
Ale chociaż spróbujmy pobieżnego bilansu. Kiedy jeszcze składka Polski do UE była mniejsza, niż dzisiaj, obliczyłem, że za roczną składkę można by zbudować 500 kilometrów autostrady, łącznie z wynagrodzeniem za wywłaszczenie gruntów. Zatem przez 20 lat moglibyśmy wybudować nawet 10 tys. kilometrów autostrad, których aż tyle Polsce nie potrzeba. Tymczasem samorządy, które - aby dostać unijne subwencje - muszą najpierw wyłożyć wkład własny, a potem przeznaczyć forsę na inwestycje wątpliwej jakości, np. betonowanie placów miejskich, czy budowanie basenów, których potem nikt nie odwiedza i nie bardzo wiadomo, co z tym wszystkim robić.
Ale długi już są prawdziwe, toteż niektóre miasta na dobry porządek można by zlicytować, tylko nikt nie wie, co robić potem, więc nie robi się nic.
Tymczasem w miarę zbliżania się przyszłorocznych wyborów odkurzona została afera podsłuchowa. Wprawdzie opinia publiczna poznała tylko okruszki z 900 godzin rozmów podsłuchanych po knajpach i 700 godzin rozmów podsłuchanych w rezydencji premiera Tuska, bo ktoś nałożył na to embargo - ale za to w dniach ostatnich dowiedzieliśmy się, że pan Falenta, który wcześniej uznany został za sprawcę kierowniczego całej afery i przez niezawisły sąd skazany na 2,5 roku więzienia, sprzedał wszystkie nagrania Putinowi.
Tak w każdym razie twierdzi jego były wspólnik, który jeszcze jest pod śledztwem, więc szykuje się wesoły oberek, bo właśnie pan generał Dukaczewski dał do zrozumienia, że właśnie dzięki temu w roku 2015 dokonała się w Polsce podmianka na pozycji lidera sceny politycznej.
Może się okazać, że wokół aż roi się od ruskich agentów, ale myślę, że wtedy ktoś przypomni niepisaną zasadę konstytuującą III Rzeczpospolitą, że "my nie ruszamy waszych - wy nie ruszacie naszych". Dzięki temu nasza młoda demokracja przetrwała 32 lata, więc tego się trzymajmy.
Stanisław Michalkiewicz |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 24.10.22 |
Pobrań: 36 |
Pobierz () |

25.10.2022 Marsz Polaków 11 listopada we Wrocławiu pod hasłem: Polak w Polsce gospodarzem |
11 listopada 2022 roku ulicami Wrocławia przejdzie Marsz Polaków. To największa patriotyczna manifestacja w stolicy Dolnego Śląska, w której co roku uczestniczą tysiące osób. W tym roku organizatorzy spodziewają się wysokiej frekwencji, a przed wymarszem szykują prezentację wspomnień Świadków ludobójstwa na Polakach.
Hasło
Manifestacja przejdzie pod hasłem ?Polak w Polsce gospodarzem?.
- To hasło nie jest pobożnym życzeniem! To żądanie ze strony Polaków, którzy nie godzą się na to, aby we własnym kraju traktowano nas jak ludzi drugiej kategorii. W ubiegłym roku maszerowaliśmy pod hasłem "Polska antybanderowska". W obliczu narastającej banderyzacji Ukrainy to hasło nadal jest aktualne i tegoroczny marsz również do niego nawiązuje. Marsz pod hasłem "Polak w Polsce gospodarzem" dedykuję nie tylko Ojcom polskiej niepodległości, ale również ofiarom ukraińskiego ludobójstwa oraz polskiej samoobronie utworzonej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, która - mimo przewagi liczebnej wroga - mężnie odpierała ataki ukraińskich ludobójców z gloryfikowanej dziś na Ukrainie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii. Gdy władze Rzeczypospolitej nie chcą mówić o polskich ofiarach na Kresach, naszym obowiązkiem jest o nich krzyczeć - mówi organizator marszu, Jacek Międlar.
Trasa, rozpoczęcie i wspomnienia Świadków
Marsz wystartuje o godzinie 17 spod Dworca PKP i dotrze na Plac Katedralny na Ostrowie Tumskim. Jednak zgromadzenie zacznie się już godzinę wcześniej. W tym czasie, między godziną 16.00 a 17.00, przed dworcem (od strony ul. Piłsudskiego) zostaną zaprezentowane wspomnienia Świadków ludobójstwa na Polakach oraz pieśni patriotyczne.
Zapraszamy!
W manifestacji mogą wziąć udział wszyscy, którym leży na sercu dobro naszej Ojczyzny.
- Zapraszamy polskie rodziny z dziećmi, patriotów, nacjonalistów oraz kibiców z całej Polski. Zachęcamy do wzięcia udziału w marszu oraz prezentacji wspomnień, która będzie miała miejsce już godzinę wcześniej - mówi Jacek Międlar.
Wydarzenie na Facebook'u - TUTAJ Link
POBIERZ plakat do druku i publikacji w Internecie Link
Plakat w mniejszym rozmiarze:
Marsz Polaków - Polak w Polsce gospodarzem
Link
21 paźdz. , 2022 https://wprawo.pl/marsz-polakow-11-11-2022-we-wroclawiu-przejdzie-pod-haslem-polak-w-polsce-gospodarzem-plakat-trasa/ |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 25.10.22 |
Pobrań: 36 |
Pobierz () |

25.10.2022 Michaił Kowaliow: Europa [UE] się przeliczyła |
Kryzys energetyczny w krajach zachodnich, wzrost gospodarczy Chin, błędne decyzje Brukseli i świata zachodniego, nasilenie konkurencji gospodarczej między USA a UE, a także relacje między zachodnimi i chińskimi centrami świata. O tych światowych trendach i problemach - rozmowa z Michaiłem Kowaliowem, doktorem nauk fizycznych i matematycznych, profesorem Wydziału Ekonomii Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego.
Podaż ropy i gazu do UE maleje. Do czego może to ostatecznie doprowadzić?
- Rzeczywiście, znaczna część energii zużywanej przez Unię Europejską pochodziła z Rosji, ich stosunkowo niska cena wynikała ze sposobu dostaw - przez rurociągi. Polityka sankcji zmniejszyła napływ węglowodorów i ich cena gwałtownie wzrosła. Niemożliwe jest znalezienie kompensującego w pełni te straty dostawcę zamiast Rosji. Ponadto Niemcy nie mają jeszcze miejsc do cumowania, aby przyjmować skroplony gaz LNG, będą musiały dużo oszczędzać, a energochłonne gałęzie przemysłu już się zamykają, nie wytrzymując wysokich cen i konkurencji z chińskimi towarami. Chiny, podobnie jak Indie, wykorzystują sytuację i otrzymują rosyjską energię ze zniżką. Oczywiste jest, że ich towary stały się tańsze. Niemcy postawili na Nord Stream 2. Ale został wysadzony w powietrze. Kto to zrobił, nie wiadomo, jedno jest pewne, że jest to korzystne wyłącznie dla Stanów Zjednoczonych.
Dlaczego Bruksela, Pana zdaniem, wybrała ścieżkę sankcji?
- Myślę, że Europejczycy zaakceptowali sankcje emocjonalnie i nie myśleli zbyt wiele o konsekwencjach. W rezultacie widzimy, że ograniczenia energetyczne szkodzą im bardziej niż Rosji. Stany Zjednoczone jako pierwsze porzuciły rosyjską ropę, ale łatwo było im to zrobić, ponieważ kupowały niewielkie ilości. W dzisiejszej UE nie ma silnego przywódcy jak Merkel, więc się przeliczyli.
Wydaje się, że celem Waszyngtonu jest deindustrializacja Europy, droga do jej osłabienia gospodarczego i jeszcze większego podporządkowania. Świadczą o tym trendy w dziedzinie energetyki. Na początku był zielony ład, który przerodził się w stały pomysł dla UE: poszli ścieżką eliminacji tradycyjnej energii we własnym kraju (tylko w Niemczech z 25 elektrowni jądrowych pozostały trzy). Ostatecznie okazało się, że zielone technologie nie są tak praktyczne.
- UE przeceniła znaczenie źródeł odnawialnych i są one niewiarygodne. Czasami nie ma wiatru, czasem słońce nie grzeje. Niebezpieczeństwa związane z energią jądrową były przesadzone. Francja ma wystarczająco dużo elektrowni jądrowych i teraz śmieje się ze swojego odwiecznego rywala Niemiec. Nie sądzę, aby USA naprawdę chciały zdeindustrializować UE. Sami przywieźli swoje fabryki do Chin. Chcą je z powrotem u siebie, ale to nie działa. Główną konkurencją dla Amerykanów nie jest dziś UE, która już teraz gwałtownie traci na znaczeniu (w 2000 roku jej udział w światowej gospodarce wynosił 20,3%, a dziś tylko 14,9% to dane MFW). Świat podzielił się na dwa bloki: amerykański i chiński, w skład którego wchodziło 139 krajów inicjatywy "Jeden pas, jedna droga". W przyszłości, nawet według zachodnich prognoz, chiński biegun będzie silniejszy, więc kolektywny Zachód zachowuje się tak konwulsyjnie - nikt nie chce oddać prymatu.
Centrum analityczne w Brugii (Belgia) oszacowało, że rządy UE przeznaczyły prawie 500 mld euro na wsparcie obywateli i przedsiębiorstw w obliczu gwałtownego wzrostu cen gazu i energii elektrycznej. Czy uważa Pan, że kwota ta wystarczy, aby przezwyciężyć obecny kryzys?
- UE jest wciąż wystarczająco bogata, aby pomóc płacić za energię swoim obywatelom, chociaż jak dotąd ratują oni własne firmy energetyczne przed bankructwem tymi pieniędzmi, a wtedy konieczne będzie uratowanie energochłonnych gałęzi przemysłu, a jeśli obywatele będą protestować na ulicy, będą musieli coś im dać. Krótko mówiąc, UE stoi w obliczu dwóch trudnych zim i wierzę, że więcej niż jeden rząd poda się do dymisji po tym, jak nie radzi sobie z problemami społeczno-gospodarczymi. Natomiast Białoruś skutecznie poradziła sobie z obecnymi wyzwaniami gospodarczymi, szybko restrukturyzując przepływy towarowe i tworząc nową logistykę.
za: sb.by
Za: Mysl Polska - myslpolska.info (23-10-2022) | https://myslpolska.info/2022/10/23/michail-kowaliow-europa-sie-przeliczyla/ |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 25.10.22 |
Pobrań: 38 |
Pobierz () |

25.10.2022 Polacy toną w gąszczu anten 5G, szczególnie niebezpiecznie jest w miastach |
Nie można ich wykryć wzrokiem, węchem, ani słuchem, są wszędzie, zabijają nas powoli. Od fal chorują wszyscy, dorośli, a nawet malutkie dzieci, umierają także drobne zwierzęta (dostają raka). Warunek nowotworu jest jeden, narażeniu musi być długotrwałe i przewlekłe, a natężenie pola musi być odpowiednio wysokie, spełnienie tych trzech warunków jest dziś powszechne.
Fale elektromagnetyczne nie są szkodliwe dla ludzi tylko wtedy, gdy występują w naturalnym dla środowiska natężeniu. Z przestrzeni kosmicznej dociera do nas bezustannie promieniowanie mikrofalowe o częstotliwości 160 gigaherców (160 000 megaherców) i gęstości mocy 0,000001 ?W/m2 (jedna milionowa mikrowata na metr kwadratowy), jest to naturalnie mikrofalowe promieniowanie tła, które działa na ludzi prozdrowotnie.
Dziś szczególnie niebezpiecznym dla ludzkiego zdrowia zakresem fal elektromagnetycznych są sztucznie generowane mikrofale, a dokładnie zakres fal o częstotliwościach od 800 - 6000 megaherców (0,8 - 6 gigaherca).
Jest to zakres mikrofal używany w telekomunikacji oraz przez sieci bezprzewodowe Wi-Fi, a także systemy telefoniczne DECT i radary (radiolokacja). Głównym sprawcą zanieczyszczeń mikrofalami są jednak maszty telefonii komórkowej z antenami sektorowymi 2G, 3G, 4G, 5G (białe prostokąty). Tego typu anteny napromieniowują całe osiedla, do tego mamy setki routerów Wi-Fi w każdym bloku, których to nikt nie wyłącza, nawet na noc.
Link
Antena 5G
Promieniowanie mikrofalowe jest niewyczuwalne i szkodzi każdej żywej istocie. Istnieje jednak mała grupa ludzi, których nazywa się elektronadwrażliwymi, osoby te chorują na zespół zwany hiperelektrowrażliwością.
Elektronadwrażliwi reagują bólami w całym ciele oraz uczuciem gorąca, pieczeniem skóry nawet na najmniejsze wartości pola (kilka mikrowatów/m2). Elektronadwrażliwi są dziś wykluczeni ze społeczeństwa, nie są w stanie chodzić do pracy, właściwie są oni skazani na życie całkowicie z dala od ogółu społeczeństwa, np. w lasach i jaskiniach.
Przy obecnym natężeniu emitowanego promieniowania mikrofalowego, za 10, 20 lat każdy z nas prawdopodobnie zachoruje na hiperelektrowrażliwość, będzie silnie reagować nawet na śladowe ilości promieniowania.
Trzeba w tym miejscu zwrócić uwagę na różnicę między dwoma pojęciami: elektrowrażliwość i elektronadwrażliwość. Każdy człowiek, zwierzę, owad, istota żywa jest z natury elektrowrażliwa. Co ciekawe, dużo bardziej wrażliwe są zwierzęta (szczególnie ptaki, pszczoły, owady) niż ludzie, przez co obecnie mamy do czynienia z masowym wymieraniem np. wielu gatunków ptaków, wielu pszczół.
Są jednak jednostki nadwrażliwe, których to podstawowa wrażliwość jest dużo bardziej nasilona, przez co będą znacznie mocniej i szybciej odczuwać negatywny wpływ mikrofal na zdrowie niż jednostki z wrażliwością podstawową.
Istoty żywe są wrażliwe na wiele czynników, a nadwrażliwość też jest przy tym powszechna. W tym miejscu możemy powołać się na prosty przykład związany z uzębieniem - nasze zęby są z natury wrażliwe (np. na zimno, dotyk), ale mogą być osoby ze szczególną wrażliwością zębów na dane czynniki.
Jest rok 2022, środowiska medyczne, a tym bardziej telekomunikacyjne nie przejmują się tysiącami badań, które dowodzą, że mikrofale wyniszczają nas wszystkich zdrowotnie. Jest jeszcze gorzej, ludzie są masowo informowani o braku jakiejkolwiek szkodliwości, a nowe maszty 5G wyrastają w zastraszającym tempie.
Mało tego, 17 grudnia 2019 roku podniesiono normę promieniowania (prawnie dopuszczalny poziom pól elektromagnetycznych w środowisku) o 100 razy, ze 100 000 ?W/m2 (sto tysięcy mikrowatów na metr kwadratowy) do kosmicznej wartości 10 000 000 ?W/m2 (dziesięć milionów mikrowatów na metr kwadratowy).
Żeby ukryć ten przekręt, przemysł przestał używać jednostek ?W/m2 (mikrowat na metr kwadratowy) i zaczął podawać tą samą wartość wyrażoną W/m2 (wat na metr kwadratowy), wszystko po to, aby dla obywateli wartości brzmiały mniej groźnie, bo 10 000 000 ?W/m2 = 10 W/m2. Powinniśmy jednak stosować podstawową jednostkę W/m2 z przedrostkiem ?, aby móc jakkolwiek odnosić wartości promieniowania do kwestii zdrowotnych, co potwierdzają badania naukowe.
Na przestrzeni zdrowotnej przy podawaniu wielkości np. bezpiecznych dawek określonych leków praktycznie zawsze stosujemy różne przedrostki przed właściwą jednostką, np. mili (m), mikro (?), a nawet nano (n), gdyż człowiek jest na tyle wrażliwy, czuły na wiele zewnętrznych czynników, że bezpieczne dawki określonych czynników musimy określać na naprawdę niskim poziomie, bo wszystko ma na nas wpływ (nawet przy bardzo niskich dawkach).
Link
Anteny 5G
Polskojęzyczny rząd tłumaczy się tym, że wartość 10 W/m2 to norma obowiązująca także w wielu innych krajach świata, normę tą zaleca organizacja o nazwie ICNIRP. Niestety nikt z nich nie posiada badań (nawet sam ICNIRP) jak zareaguje człowiek na stałe, długotrwałe przebywanie w polu o gęstości mocy 10 W/m2.
Takie badanie można samemu zrobić prowizorycznie, wystarczy zakupić 100 routerów Wi-Fi, włożyć je sobie pod łóżko, włączyć zasilanie i tak spać, czego nikomu nie zalecam absolutnie robić! Norma 10 W/m2 opiera się wyłącznie na krótkoterminowym efekcie (maks. 30 minut).
Tymczasem ludzie są powszechnie narażani na mikrofale całodobowo przez całe dnie i noce! Niezależne od przemysłu telekomunikacyjnego badania naukowe opierające się na długoterminowym efekcie są ignorowane przez rząd oraz organizację ICNIRP (prywatne niemieckie stowarzyszenie powiązane z przemysłem telekomunikacyjnym), pomimo że ich ilość jest wręcz przytłaczająca, ponieważ dowodzą one szkodliwość mikrofal i są dla przemysłu telekomunikacyjnego bardzo niewygodne.
Niezależni polscy badacze fal elektromagnetycznych, którzy mówili głośno o szkodliwości mikrofal, zostali ośmieszeni w Internecie, okrzyknięto ich głośno szurami, płaskoziemcami i foliarzami. W międzyczasie na serwisach internetowych pojawiło się setki nagrań wideo, w których zapewnia się grzecznie Polaków, że 5G jest cudowne, a szkodliwość stacji bazowych telefonii komórkowej to zwykły mit, powielany przez ludzi, którzy nie wiedzą, o czym mówią.
W skrócie: rząd umieścił szkodliwość 5G na 65 miejscu w tak zwanych teoriach spiskowych. Jest to temat ewidentnie dla rządu niewygodny, bo stoją za nim wielkie pieniądze, biznes, władza, a także liczne kanty i przekręty, co najbardziej w Polsce nagłaśnia Pan Zbigniew Gelzok (prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przeciwdziałania Elektroskażeniom "Prawo do Życia").
Tymczasem, ludzie mieszkający w pobliżu masztów antenowych masowo chorują, a szkodliwe są nie tylko anteny 5G, ale także poprzednie generacje anten, czyli 4G, 3G (które powoli teraz się wyłączą) oraz 2G. Po wprowadzeniu generacji 2G na początku lat 90. w Polsce dosłownie wybuchła plaga nowotworów, która jest z nami do dziś i się pogłębia. Czy to przypadek?
Mieszkańcy okolic masztów skarżą się na zaburzenia snu, problemy z pamięcią, koncentracją, bóle głowy, słyszą piski w głowie, na takich osiedlach występuje bardzo dużo nowotworów, choruje też tarczyca, kobiety mają problemy z zajściem w ciążę, występują poronienia. Jednym słowem, czym bliżej masztu antenowego, tym więcej nieszczęść.
U dzieci pojawiają się najczęściej zaburzenia zachowania, ostatecznie chorują one na białaczki, chłoniaki i nowotwory mózgu, o czym wspominała wielokrotnie Pani Profesor Alicja Chybicka (onkolog, profesor zwyczajny na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu, założyciel Centrum Onkologii Dziecięcej Przylądek Nadziei we Wrocławiu, kierownik Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu).
Na koniec przytoczę fragment wypowiedzi Pani Profesor Chybickiej oraz dwa fragmenty wypowiedzi Pana Profesora Olle Johanssona (laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii oraz medycyny, światowej klasy ekspert ds. wpływu mikrofal na zdrowie ludzkie, neurolog, naukowiec, profesor nadzwyczajny w Instytucie Karolińska, badający od dawna kwestie wpływu różnych pól elektromagnetycznych na człowieka):
"Są badania naukowe, które bezsprzecznie udowadniają, że pole elektromagnetyczne ma wpływ na powstawanie wielu chorób, w tym nowotworów. Są wśród nas osoby z nadwrażliwością na pole elektromagnetyczne. [...] Według danych statystycznych Światowej Organizacji Zdrowia, czyli WHO, kondycja zdrowotna człowieka coraz bardziej się pogarsza. WHO twierdzi, że elektrosmog się do tego przyczynia.
A przyczynia się, zaburzając nam sen, obniżając efektywność działania. Powoduje on znużenie, zmęczenie, a nawet depresję, bóle głowy, migrenę, szumy uszne, syndrom wypalenia zawodowego, zawroty głowy, dolegliwości sercowe, zaburzenia ciśnienia krwi i to zarówno w górę, jak i w dół, czyli ciśnienie za niskie i za wysokie stany lękowe, mrowienie i drętwienie kończyn, problemy z nauką u dzieci, kłótliwość, ADHD i nadpobudliwość u dzieci. To tylko niewielki fragment tego, co stwierdziło WHO. [...]
Przeczytam na zakończenie wypowiedzi zalecenia Cypryjskiego Narodowego Komitetu Ochrony Środowiska i Zdrowia Dzieci, wzorowane na zaleceniach francuskich, izraelskich i zaleceniach wielu, wielu innych państw. U nas takich zaleceń nie ma. Otóż brzmią one następująco: chroń dzieci i kobiety w ciąży przed potencjalnymi skutkami promieniowania emitowanego przez urządzenia bezprzewodowe, takie jak telefony komórkowe i elektroniczne niańki dla niemowląt, oraz podczas połączeń internetowych za pośrednictwem Wi-Fi lub danych mobilnych". - Prof. Alicja Chybicka
"W tej chwili już mamy 25 tys. publikacji różnego rodzaju w czasopismach naukowych. Jest tam mowa o telefonach komórkowych, urządzeniach mobilnych, routerach itd., które mają wpływ na komórki, jakość plemników, płodność, co oznacza, że w kolejnych pokoleniach możemy mieć tak naprawdę bardzo kiepską sytuację, jeśli chodzi o płodność - zarówno ludzi, roślin jak i zwierząt. Ma to wpływ na płody jak również noworodki. [...]
Kiedy rozmawiam ze szwedzkimi rodzicami, pytam ich: "Czy chcecie, aby ten płód, który jest w łonie matki, musiał być stresowany?". Nikt nie powiedział mi: "Tak, tak, dokładnie to chcę robić". Nikt nie powiedział, że chcemy stresować te nienarodzony dzieci. Oczywiście, nikt nie chce tego robić, ale są badania naukowe, które pokazują, że te płody podlegają działaniu stresu. Są badania na szczurach i są badania na chłopcach. Są badania, które dotyczą czynności lingwistycznych. Więc wygląda na to, że głupieją - nie tylko szczury, ale również chłopcy. Czy w ten sposób powinniśmy konkurować z innymi rynkami - z rynkiem amerykańskim i rynkiem chińskim? Nie. Nasze dzieci powinny być właśnie inteligentne i o to powinniśmy dbać". - Prof. Olle Johansson
"Pole elektromagnetyczne wpływa na komórki, na cały organizm. Powoduje zaburzenia, a nawet degradację DNA i zmiany w układzie immunologicznym. Jest również odpowiedzialne za choroby nowotworowe. Powinniśmy się chronić przez wyłączanie [przynajmniej znaczące ograniczanie] pola elektromagnetycznego i stosowanie technologii bezpiecznych dla ludzi". - Prof. Olle Johansson
Niestety technologia 5G zawitała w Polsce na dobre, co gorsza, nieświadomi zagrożenia Polacy zgodzili się na 5G bez stawiania jakiegokolwiek oporu. Dla osób chcących chronić się przed falami elektromagnetycznymi polecam swój poradnik pt.: "Pomiary pól elektromagnetycznych wysokich częstotliwości."
Co mierzyć, jak mierzyć, czym mierzyć?
"Normy promieniowania bezpieczne dla zdrowia. Metody ochrony przed mikrofalami". Można go nabyć, pisząc do mnie na priv (linki do moich kont na FB poniżej). Nie bądźmy obojętni i zacznijmy działać przeciwko zagrożeniu elektromagnetycznemu!
link do profilu autora nr 1 Link
link do profilu autora nr 2 Link
https://www.odkrywamyzakryte.com |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 25.10.22 |
Pobrań: 36 |
Pobierz () |

25.10.2022 Program ekologicznego systemu kredytu społecznego przyspiesza. |
Jako przedsmak potencjalnych przyszłych limitów "uprawnień do emisji dwutlenku węgla", duży bank w Australii wprowadził nową funkcję, która łączy zakupy ze śladem węglowym klientów i ostrzega ich, gdy przekroczą średnią.
Australijski Commonwealth Bank (CBA) nawiązał współpracę z Cogo, firmą zajmującą się "rozwiązaniami w zakresie zarządzania emisjami", w celu uruchomienia nowej funkcji, która jest częścią platformy bankowości internetowej CBA.
Bank daje klientowi możliwość "uiszczenia opłaty" w celu zrównoważenia swojego śladu węglowego, przy średniej podanej na poziomie 1280 kilogramów, daleko od "zrównoważonej" liczby 200 kilogramów.
Link
Obliczany jest ślad węglowy danej osoby, a następnie pokazywany jest "równoważny" wskaźnik, aby klient poczuł się winny, na przykład "wycięcie 8 drzew".
"Łącząc nasze bogate dane o klientach i wiodące w branży możliwości CoGo w zakresie pomiaru emisji dwutlenku węgla, będziemy w stanie zapewnić klientom większą przejrzystość, aby mogli podejmować praktyczne kroki w celu zmniejszenia swojego śladu środowiskowego" - stwierdził w oświadczeniu Angus Sullivan, dyrektor wykonawczy CommBank Group.
Bank obiecał doprecyzować kalkulację i pokazać, za jaką ilość CO2 odpowiadają indywidualne zakupy.
Link
Chociaż początkowo przedstawiano je jako wygodny sposób śledzenia swoich nawyków konsumpcyjnych i przypuszczalnego wpływu, jaki wywierają na środowisko, niektórzy obawiają się, że takie systemy mogą pewnego dnia stać się obowiązkowe i nakładać limity na zakupy klientów, którzy przekraczają swoje "uprawnienia do emisji dwutlenku węgla".
Jak już wcześniej podkreślaliśmy, technokraci w sojuszu z lockdownami klimatycznymi chcą wykorzystać histerię związaną ze zmianami klimatu, aby zwiększyć kontrolę finansową nad jednostkami.
Taka propozycja została przedstawiona w czasopiśmie naukowym Nature przez czterech "ekspertów" zajmujących się ochroną środowiska jako sposobem na ograniczenie globalnej emisji dwutlenku węgla.
Każdy otrzymałby "kartę uprawnień do emisji dwutlenku węgla" [carbon allowance card], "co oznaczałoby, że wszyscy dorośli otrzymaliby równe zbywalne uprawnienia do emisji dwutlenku węgla, które z czasem byłyby zmniejszane zgodnie z krajowymi celami [węglowymi]".
Autorzy wyjaśniają, że program byłby "narodową polityką obowiązkową".
Jednostki węglowe byłyby "odejmowane z osobistego budżetu przy każdej płatności za paliwo do transportu, paliwa do ogrzewania domu i rachunki za energię elektryczną", a każdy, kto przekroczyłby limit, byłby zmuszony do zakupu dodatkowych jednostek na osobistym rynku emisji dwutlenku węgla od osób posiadających nadwyżkę do sprzedaży".
Oczywiście bogaci z łatwością mogliby sobie pozwolić na kompensowanie [offsets], a wielu z nich jest bezpośrednio powiązanych z mechanizmami handlowymi, na których opierałby się system.
Propozycja stanowi jasno, że ??środki pomiaru pochłaniania jednostek węgla przez osobę w podróży będą funkcjonować "na podstawie śledzenia historii przemieszczania się użytkownika".
Autorzy zauważają, że masowe podporządkowanie się przepisom dotyczącym lockdownów covidowych popchnęło sprawy do przodu w kierunku dalszej natarczywej tyranii i że w rezultacie "ludzie mogą być bardziej przygotowani do zaakceptowania śledzenia i ograniczeń związanych z PCA [personal carbon allowances], aby osiągnąć bezpieczniejszy klimat".
Australian Bank Begins Linking Customer Transactions to Carbon Footprint, Paul Joseph Watson, 21 October, 2022
Jest to tłumaczenie artykułu z serwisu Summit News dotyczącego inicjatywy jednego z australijskich banków, który zaoferował funkcję monitoringu tzw. śladu węglowego w powiązaniu z płatnościami klientów. - AlterCabrio/ekspedyt |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 25.10.22 |
Pobrań: 37 |
Pobierz () |

26.10.2022 Trwa wyprzedaż polskiego długu. Bloomberg alarmuje. |
Bloomberg, największa światowa agencja zajmująca się sprawami ekonomicznymi zwróciła uwagę na katastrofalną politykę gospodarczą Polski. Według ekspertów, Polska popełnia rażące błędy w polityce finansowej a polski dług radzi sobie najgorzej na świecie.
Polski rynek obligacji jest w katastrofalnej sytuacji. Eksperci Bloomberga alarmują, że Polska z jej polityką ekonomiczną jest odosobniona na świecie a polski dług radzi sobie najgorzej na świecie.
Polska w bolesny sposób przekonuje się, co się dzieje, gdy inwestorzy zaczną się bać, że polityczni decydenci na dobre odwrócili się plecami do walki z inflacją, by dorzucać paliwa do ekonomicznego pieca przed zbliżającymi się wyborami - pisze Bloomberg.
Eksperci zauważają, że rentowność polskich obligacji spada z dnia na dzień. Na globalnych rynkach trwa masowa wyprzedaż polskiego długu. Zdaniem Bloomberga sygnałem do wyprzedaży polskiego długu była decyzja RPP, żeby nie podwyższać stóp procentowych mimo wciąż rosnącej inflacji. Miało to podważyć zaufanie inwestorów do polskiej polityki ekonomicznej.
Bloomberg podkreśla także, że ruchy rządu w postaci pompowania pieniędzy w programy socjalne i dotacje to impuls proinflacyjny napędzający spadek wartości polskiej waluty i wzrost cen.
W artykule o Polsce Bloomberg zauważa także, że Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie od początku 2022 r. straciła 38 proc. swojej wartości, co jest najgorszym wynikiem ze wszystkich rynków śledzonych przez agencję.
Źródło: Bloomberg/money.pl |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 26.10.22 |
Pobrań: 37 |
Pobierz () |
|
 |
 |
 |
 |
|
 |
Logowanie |
 |
 |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
 |
 |
 |
 |
 |
Shoutbox |
 |
 |
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
 |
 |
 |
 |
|