Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
11
Download: Gazetka "Wolne Słowo"
21.11.2022 Klaus Schwab z WEF wygłasza przemówienie do G20 na temat "potrzeby restrukturyzacji
Klaus Schwab i Światowe Forum Ekonomiczne czekają na kolejne globalne wydarzenie kryzysowe po tym, jak pandemia COVID-19 okazała się znacznie mniej groźna dla społeczeństwa, niż początkowo oczekiwali. W międzyczasie Schwab nadal przemawia na temat zalet "Wielkiego Resetu" i przydatności kryzysu jako środka do "restrukturyzacji" obecnego porządku światowego.

Link

Restrukturyzacja, na punkcie której WEF ma obsesję, to globalny system socjalistyczny oparty na koncepcjach Czwartej Rewolucji Przemysłowej Schwaba, gospodarki współdzielonej i kapitalizmu interesariuszy (ładu korporacyjnego). W swoim przemówieniu do G20 niewiele mówi o planowaniu, ale daje do zrozumienia, że ??chociaż rozdrobnienie jest konieczne, to zbyt duże rozdrobnienie może być kłopotliwe. Innymi słowy, kontrolowany chaos jest cenny dla programu globalistów, ale niekontrolowany chaos byłby dla nich katastrofalny.

WEF's Klaus Schwab Gives Speech To G20 On The "Need To Restructure The World", Tyler Durden, Nov 16, 2022
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 21.11.22 Pobrań: 32 Pobierz ()
22.11.2022 Obietnice globalistów z G20 czyli o nowych uciechach dla ludu
"Przyrzeczenie" globalistów z G20 o zobowiązaniu do wprowadzenia paszportów szczepionkowych, cyfrowej waluty i wielu, wielu innych

W zeszłym tygodniu na Bali odbyło się doroczne spotkanie G20, na którym przywódcy 20 największych gospodarek świata podpisali zobowiązanie do:

* "Zreformowania" produkcji i dystrybucji żywności

* Zwiększenia nadzoru i cenzury "dezinformacji" w Internecie

* Zwiększenia globalnej zależności od "odnawialnych" źródeł energii

* Wprowadzenia programowalnej waluty cyfrowej

* Wprowadzenie międzynarodowych cyfrowych paszportów szczepionkowych

Tak, podczas gdy wszyscy byli tak grzecznie zajęci "upadkiem Chersonia" i tym pociskiem, który rzekomo uderzył w Polskę Link, przywódcy z całego świata zebrali się w identycznych koszulkach i opublikowali swoje plany dla rządu światowego w błyszczących małych segregatorach.

Widzieliśmy już, jak COP27 skupia się na "rolnictwie alternatywnym" (tj. mięsie hodowanym w laboratorium i owadach konsumpcyjnych), ale deklaracja przywódców z G20 jest znacznie bardziej ambitna. A przed nami jeszcze Szczyt Różnorodności Biologicznej ONZ Link.

Tak, przerażający globalny sezon spotkań doprawdy nabiera rozpędu, a uczestnicy nie ukrywają, że ich globalne plany idą naprzód.

Całość możesz przeczytać tutaj Link, my tylko wyciągniemy kilka kluczowych cytatów.

Na początek przyjrzyjmy się "tematowi" tegorocznego szczytu, który ma bardzo znajomy wydźwięk:

"Recover together, recover stronger".

[ang. recover - wyzdrowieć, wyjść z czegoś (np. kłopotów); tu: wyjdźmy z tego razem, wyjdźmy silniejsi - tłum.]

Nazwijcie mnie szaleńcem, ale to brzmi jak kolejny sposób na powiedzenie "build back better" [odbudujmy lepiej], nieprawdaż?

Link 

Można by się spodziewać, że każda deklaracja złożona pod hasłem "odbudujmy lepiej" będzie wypełniona punktami do rozmów na temat Wielkiego Resetu... i absolutnie nikt się nie zawiedzie.

Jest ponowne poświęcenie się aktualnej wojnie z żywnością i echa tematu przewodniego na COP27, czyli "innowacje" i "reformy" w rolnictwie [podkreślenia dodane w całym tekście]:

"Podejmiemy dalsze skoordynowane działania w celu sprostania wyzwaniom związanym z bezpieczeństwem żywnościowym, w tym gwałtownym wzrostom cen i niedoborom towarów żywnościowych i nawozów na całym świecie [...] zapewnimy to, aby systemy żywnościowe lepiej przyczyniały się do adaptacji do zmian klimatycznych i ich łagodzenia oraz powstrzymania i odwrócenia utraty różnorodności biologicznej, dywersyfikacji źródeł żywności [...] Jesteśmy zaangażowani we wspieranie przyjmowania innowacyjnych praktyk i technologii, w tym innowacji cyfrowych w rolnictwie i systemach żywnościowych, aby zwiększyć produktywność i zrównoważony rozwój"

Żeby było jasne, "łagodzenie zmian klimatycznych" oznacza "produkcję mniejszej ilości mięsa". "Dywersyfikacja źródeł pożywienia" oznacza "jedzenie robaków", a "innowacyjne praktyki i technologie? oznaczają mięso hodowane w laboratorium i/lub pastę drożdżową.

Jest MNÓSTWO materiałów na temat "odwracania" lub "łagodzenia" zmian klimatu, w tym nad wyraz rozwlekłe obietnice "zreformowania" dostaw energii:

"Ponawiamy nasze zobowiązanie do osiągnięcia globalnej zerowej emisji gazów cieplarnianych netto / neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla [...] poprzez zwiększenie skali wdrażania produkcji czystej energii, w tym energii odnawialnej, a także środków w zakresie efektywności energetycznej, w tym przyspieszenie wysiłków na rzecz stopniowego wycofywania nieograniczonej energii węglowej"

Chyba nie muszę tego tłumaczyć.

A potem pojawia się gadka o "gotowości na wypadek pandemii", wzywająca do ustanowienia "prawnie wiążącego instrumentu" w celu "wzmocnienia" globalnej gotowości na pandemię:

"Potwierdzamy nasze zaangażowanie na rzecz wzmocnienia globalnego zarządzania zdrowiem, z wiodącą i koordynującą rolą WHO oraz wsparciem ze strony innych organizacji międzynarodowych. Wspieramy prace Międzyrządowego Organu Negocjacyjnego (INB), który opracuje i wynegocjuje prawnie wiążący instrument, który powinien zawierać zarówno prawnie wiążące, jak i niewiążące prawnie elementy w celu wzmocnienia [gotowości] na pandemię"

To było na porządku dziennym od jakiegoś czasu, możesz przeczytać nasze poprzednie artykuły na ten temat Link i tutaj Link.

Dalej jest obietnica ściślejszej kontroli internetu, ze względu na "bezpieczeństwo":

"Zdajemy sobie sprawę, że przystępna cenowo i wysokiej jakości łączność cyfrowa ma zasadnicze znaczenie dla włączenia cyfrowego i transformacji cyfrowej, a odporne i bezpieczne środowisko internetowe jest niezbędne do zwiększenia zaufania do gospodarki cyfrowej [...] Uznajemy znaczenie przeciwdziałania kampaniom dezinformacyjnym, cyberzagrożenia, nadużycia w Internecie oraz zapewnienie bezpieczeństwa w infrastrukturze łączności"

Jeśli czekaliście z zapartym tchem, aż wspomną o cyfrowych walutach banku centralnego (CBDC) Link, to się doczekaliście:

"Z zadowoleniem przyjmujemy raport Komitetu ds. Płatności i Infrastruktury Rynkowej (CPMI) Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) w sprawie wzajemnych połączeń systemów płatności [oraz] wspólny raport BIS CPMI, BISIH, MFW i Banku Światowego w sprawie opcji dostępu i interoperacyjności cyfrowych walut banku centralnego (CBDC) w płatnościach transgranicznych"

Wreszcie - i to jest prawdopodobnie najbardziej niepokojące - zobowiązują się do wprowadzenia międzynarodowych paszportów szczepionkowych:

"Uznajemy znaczenie wspólnych standardów technicznych i metod weryfikacji, w ramach IHR (2005), w celu ułatwienia bezproblemowych podróży międzynarodowych, interoperacyjności oraz uznawania rozwiązań cyfrowych i niecyfrowych, w tym dowodów szczepień. Popieramy ciągły międzynarodowy dialog i współpracę w zakresie tworzenia zaufanych globalnych cyfrowych sieci zdrowotnych"

I tak to się sprawy mają. Oto 'lista zakupów' G20, która obejmuje (między innymi): reformę żywnościową, reformę energetyczną, ustawodawstwo dotyczące pandemii, "bezpieczeństwo cybernetyczne", CBDC oraz paszporty szczepionkowe/identyfikatory cyfrowe.

Niby nic zaskakującego, ale niezwykłe jest widzieć to wszystko ułożone w jednym takim dokumencie.

I nie zapominajmy o bardziej staroświeckim motywie - chciwości. "Przyrzeczenie" [pledge] pełne jest wzmianek o "lukach w finansowaniu", darowiznach i "partnerstwie publiczno-prywatnym".

Wszystko to służy jako przykrywka dla międzynarodowego prania pieniędzy, defraudacji i innych sposobów kierowania pieniędzy podatników do przepełnionych kieszeni tego 1%.

Aha, małe przypomnienie dla tych, którzy wciąż wierzą, że Rosja toczy dobrą walkę z globalistycznymi złoczyńcami na Ukrainie - Rosja jest członkiem G20 i podpisała to zobowiązanie.

Podobnie jak Chiny, wraz z każdym innym członkiem BRICS.

Nie ma tu bohaterów, wszyscy są w tym razem... ale ta ich wojna z pewnością dobrze odwróci uwagę, prawda?

Zasadniczo jest to tylko potwierdzenie - gdyby potwierdzenie było potrzebne - że Wielki Reset wciąż nadchodzi. Nawet jeśli covid odejdzie, nowa normalność pozostanie.

Ale oczywiście taki plan był od zawsze.

G20's globalist "pledge" commits to vaccine passports, digital currency & much, much more, Kit Knightly, Nov 18, 2022
--------------------------
1 listopada 2022 wszedł w życie Akt o rynkach cyfrowych. Ustanawia nadzór KE nad platformami internetowymi.
Platformy internetowe mają 3 miesiące (do 17 lutego 2023) na zgłoszenie liczby aktywnych użytkowników swoich stron internetowych do KE. Wówczas KE oceni, czy platformę wyznaczyć jako bardzo dużą platformę internetową, czy jako bardzo dużą wyszukiwarkę internetową. Po ocenie podmioty będą miały 4 miesiące na dostosowanie się do wymogów Aktu o usługach cyfrowych, w tym na przeprowadzenie pierwszej rocznej oceny zagrożeń dla praw podstawowych, czyli wolności wypowiedzi, ochrony danych osobowych, wolności i pluralizmu mediów w Internecie, praw dziecka. Raporty będą przekazywać do KE. Państwa członkowskie UE muszą wyznaczyć swoich koordynatorów ds. usług cyfrowych do 17 lutego 2024.
Link

16 listopada 2022 weszło w życie Rozporządzenie o usługach cyfrowych (DSA), które będzie stosowane w całej UE. Ma na celu wykrywanie, oznaczanie i usuwanie nielegalnych treści w Internecie, w tym śledzenie sprzedawców na rynkach internetowych, wyrywkowe sprawdzanie, czy produkty lub usługi na ich stronach są zgodne z przepisami.
Internetowe platformy handlu elektronicznego będą musiały identyfikować swoich użytkowników biznesowych i wyjaśniać, kto sprzedaje produkt lub oferuje usługę.
Stworzony zostanie uprzywilejowany kanał dla zaufanych sygnalizatorów - podmiotów, które wykazały się szczególną wiedzą i kompetencjami - do zgłaszania nielegalnych treści (w tym o charakterze terrorystycznym i nawoływania do nienawiści).
Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 22.11.22 Pobrań: 32 Pobierz ()
22.11.2022 Węgier Áron Máthé: Osiem pytań do naszych polskich przyjaciół. I wnioski.
Áron Máthé:

W ostatnich miesiącach, od momentu rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę, daje się zauważyć pewien brak zrozumienia we wzajemnych stosunkach między Węgrami a Polakami. To nieporozumienie wywołała wojna na Ukrainie.


W tym artykule chciałbym szczerze rozstrzygnąć kilka zasadniczych kwestii, z których pomocą moglibyśmy wznowić wspólne myślenie. Szczerość jest najważniejsza w dialogu, zwłaszcza między starymi przyjaciółmi, bo szczerość rodzi zaufanie. Kiedy Węgrzy i Polacy patrzą na siebie z podejrzliwością, musimy zaufanie to odbudować.

Wierzę, że szczególna relacja między Polakami a Węgrami pozostanie i musimy ufać, że przyszłość Europy Środkowej wyznaczają stosunki polsko-węgierskie oraz przykład Węgrów i Polaków. W moim najszczerszym przekonaniu pojawiają się zatem następujące pytania.

Czy można pokonać Rosję?

Człowiek rosyjski z epoki nowożytnej - zapoczątkowanej rewolucją francuską - doszedł do wniosku, że Świętej Rosji nie da się pokonać. W końcu, jak mówią, to oni pokonali Napoleona, to oni obronili własną czerwoną dyktaturę przed interwencjonistami po I wojnie światowej, to oni niemal w pojedynkę pokonali hitlerowskie Niemcy w II wojnie światowej.

Obawiam się, że przesadzają z tym wszystkim. Dopiero I wojna światowa pokazała, że można ich pokonać. II wojna światowa pokazała, że nie mogliby przetrwać bez pomocy z zewnątrz (i oczywiście okrucieństwa i błędów politycznych Hitlera). Można powiedzieć, czerpiąc z polskich doświadczeń z 1920 roku, że Rosję można pokonać.

Jest jednak pewien haczyk. Rosja ma broń atomową. I to całkiem dużo. Jeśli dodamy do tego rosyjski fatalizm i religijne poczucie misji Putina, Ławrowa i ich kolegów, to nie będziemy mieli wątpliwości: użyją swojego arsenału nuklearnego, jeśli tylko poczują taką potrzebę. A w wojnie nuklearnej nie ma zwycięzców. Dopóki na Kremlu w Moskwie jest przycisk startowy, nie da się zadać Rosji całkowitej klęski.

Czy sankcje wobec Rosji mają sens?

Nowa komunistyczna dyktatura w Wenezueli została już objęta sankcjami i nic się nie stało. Fakt, że wiodące mocarstwo w Stanach Zjednoczonych kupuje ropę od Wenezueli, świadczy o nieskuteczności sankcji.

Ponadto Rosja jest autarkiczna. Autarkiczna w sensie ekonomicznym: mają paliwo, mają żywność i mają przemysł. Mają też do dyspozycji kopalnie z ważnymi dla gospodarki surowcami. Rosja nie jest zależna od świata postzachodniego, lecz odwrotnie. Ponadto jest ona autarkiczna też w innym sensie. Na próżno łudzić się, że na przykład "jeśli nie będzie iPhone'a, to rosyjska klasa średnia się zbuntuje". Nie, nie zbuntują się, bo są mniej lub bardziej odporni na takie iluzje. A ich armia nie ustanie, tak samo jak ich produkcja wojskowa. Jeśli nie mają chipa, to opracują go z Chińczykami.

Nie zapominajmy: niekonwencjonalna, przewlekła wojna nie musi nawet wymagać zaawansowanego technologicznie sprzętu. I jak na razie okazuje się, że sankcje bardziej szkodzą krajom nakładającym sankcje niż Rosji. O tyle więcej, że europejski sen zamieni się teraz w koszmar, z zapaścią gospodarczą. Jeśli Europa nie potrzebuje rosyjskiej ropy, gazu ziemnego i węgla, Rosja zamiast tego znajdzie innych nabywców, podczas gdy z powodu rosnących cen lepiej im się powodzi przy niższych wolumenach sprzedaży.

Co stanie się z Rosją, jeśli zostanie pokonana? Kto zastąpi Putina? Albo co to znaczy totalne zwycięstwo?

Pojawiły się spekulacje, że Putin mógłby zostać obalony. Można podejrzewać, że ci, którzy na to liczą, liczą tylko na to, że jakiś inny, liberalny polityk zajmie jego miejsce. Nic bardziej mylnego. Najsilniejszą siłą opozycyjną Putina jest obecnie Partia Komunistyczna, a w kompleksie wojskowo-przemysłowym dominującą siłą w stosunku do Putina są "hardlinerzy".

Jeśli przez jakiś zaskakujący zwrot Putin upadnie, umrze na skutek choroby lub zamachu, to prawdopodobnie jego miejsce na Kremlu zajmie polityk gorszy od niego pod każdym względem.

Podobnie jest z coraz popularniejszym scenariuszem rozczłonkowania Rosji. Wątpię, by można było to osiągnąć bez takiej totalnej klęski i totalnej okupacji, jakiej doświadczyły Niemcy pod koniec II wojny światowej. Ponadto, kto skorzystałby, gdyby Rosja została zastąpiona przez słabe, nierentowne, a może nawet muzułmańskie państwa? Chiny, Pakistan, Iran i być może Turcja. Ale nie my, Europejczycy.

Jakiej Ukrainy chcą bronić Polacy?

Przed wojną Ukraina była jednym z najbardziej skorumpowanych krajów nie tylko w Europie, ale i na świecie. Wiem, że kwestia "korupcji" jest trudna, ponieważ zarówno wasz kraj, jak i nasz jest często oskarżany o nią przez naszych przeciwników politycznych. Ale szkoda byłoby chować głowę w piasek. Korupcja na Ukrainie rzeczywiście była zjawiskiem trwałym, zarówno przed 2014 rokiem, jak i po. Nie mówiąc już o tym, że część broni i sprzętu przekazanego siłom zbrojnym Ukrainy była sprzedawana na czarnym rynku już przed wojną ? to jak może wygląda sytuacja teraz?

Jednak, jak wspomniałem, korupcja jest czasem pojęciem względnym. Ale kiedy jest namacalna i towarzyszy jej skrajna bieda, jak na Ukrainie, to jest już zupełnie inna sprawa. Ukraina od 2014 roku nie poczyniła żadnych realnych postępów ani w ograniczeniu władzy oligarchów, ani w zwalczaniu ubóstwa. Sytuacja dochodowa na Ukrainie przypomina kraj z Czarnej Afryki. I tak też było, gdy w 2018 roku Węgry musiały wysłać chlor na Zakarpacie na prośbę gubernatora obwodu, bo państwo ukraińskie nie było w stanie zapewnić wody z wodociągów.

Wątpliwości budzi też sytuacja "demokracji": jeszcze przed wojną nie było w pełni warunków do prowadzenia debaty publicznej. Państwo ukraińskie wykazywało potencjał na dwóch frontach: z jednej strony w budowaniu świadomości narodowej (gdzie postępy były godne pochwały), oraz w zakresie przygotowań wojennych (uzasadnionych oczywiście rosyjską aneksją Krymu i zbrojnym separatyzmem dwóch terytoriów separatystycznych).

Niestety, towarzyszyły im skutki uboczne: postęp sił ultranacjonalistycznych i kampania przeciwko mniejszościom narodowym. Węgry bezskutecznie proponowały, by 150-tysięczna mniejszość węgierska na Zakarpaciu mogła stanowić pomost między dwoma narodami i bezskutecznie prosiły o pozostawienie ich w spokoju, by mogły utrzymać swoją tożsamość narodową.

Jednak nie chodziło tylko o społeczność węgierską, której liczebność była znikoma w porównaniu z ludnością ukraińską, ponieważ wkraczające na scenę siły ultranacjonalistyczne wywołały cienie przeszłości. Pomyślmy tylko, że polski film Wołyń został po prostu zakazany przez Kijów!

Nie mnie oceniać ukraińską historię, ale np. na Węgrzech kilka lat temu ambasada amerykańska protestowała przeciwko postawieniu pomnika znanego naukowca i ministra edukacji - bo jako minister rzeczony historyk odegrał też rolę w ustawach żydowskich. A na Ukrainie postawiono pomniki ludziom, którzy w dość szczególny sposób służyli swojemu narodowi w czasie II wojny światowej. Nic nam nie wiadomo o podobnych protestach.

Co więcej, niektóre komentarze z oficjalnych ukraińskich kręgów zrównały okrucieństwa popełniane przez rosyjską armię z Holokaustem. Moim zdaniem jest to poważna obraza pamięci ofiar i podważa wartość historii jako nauki. Państwo ukraińskie przedstawia więc obraz bycia zdanym na łaskę własnego ekstremizmu w budowaniu narodu.

Z drugiej strony, od ośmiu lat Ukraina jest przekształcana nie tylko wewnętrznie, ale i zewnętrznie, w bezbronny kraj o ograniczonej suwerenności. Mam na myśli nie tylko ratujące życie pożyczki i dotacje, czy też nie tylko fakt, że bez działaczy/ szkoleniowców NATO i napływających zachodnich dostaw broni, które były aktywne w latach 2014-2022, Ukraina nie byłaby w stanie ani przez chwilę przeciwstawić się rosyjskiej agresji, kiedy ta się rozpoczęła, ale przede wszystkim fakt, że kraj ten stał się terenem łowieckim kilku pozbawionych skrupułów inwestorów.

Co ewentualne zwycięstwo Ukrainy oznaczałoby dla Polski?

W tym przypadku zwycięstwo Ukrainy jest interpretowane jako odzyskanie utraconych od 2014 roku części kraju i zmuszenie wyczerpanych sił rosyjskich do zawarcia rozejmu lub jakiegoś porozumienia pokojowego. To uświęci wszystko z perspektywy czasu. Uświęci i wzmocni np. rolę szowinistów. Uświęci przywoływanie mrocznych cieni przeszłości. Stany Zjednoczone, które kontrolują NATO, nie będą już miały za swój bastion numer jeden na wschodzie Polski, ale Ukrainę. A pozostałe fundusze rozwojowe z Unii Europejskiej (zubożoną przez sankcje), popłyną na Ukrainę.

Polska będzie miała sąsiada, który przejmie od Polski rolę "Chrystusa narodów". Będzie nią Ukraina, której antypolskość, głęboko zakorzenioną w świadomości narodowej, można wywołać w każdej chwili. Kraj, który nie będzie miał najmniejszego zamiaru scedować na Polaków wiodącej roli w Intermarium. Czy w pełni uzbrojona i zradykalizowana, ale skorumpowana Ukraina naprawdę byłaby dobra dla Polaków?

Którego Zachodu Polacy chcą bronić na Ukrainie?

Czym jest dziś Zachód? W zasadzie wszystko, co jest zaprzeczeniem "zachodnich" wartości. Szkoda byłoby tu upiększać sprawę: konglomerat, który przecina i zaprzecza własnym korzeniom, który rozumie różnorodność jako marginalizację własnego dziedzictwa. Świat, w którym kolor skóry (biel) jest sam w sobie rzeczą podejrzaną, z którego to stanu żadna skrucha nie jest w stanie wydobyć obywateli urodzonych z jasnym kolorem skóry.

Dzisiejszy Zachód to świat, w którym pracuje nie tylko państwowy projekt szpiegowski Echelon, ale gdzie jesteśmy również obserwowani przez najróżniejsze prywatne firmy, z danymi zgromadzonymi kto wie, gdzie i sprzedanymi komu. To świat, w którym siły neokomunistyczne, teraz owinięte w zielony papier, chcą odebrać wolność obywatelom i regulować życie prywatne. Jest to świat, w którym nacisk na suwerenność ludową jest obecnie piętnowanym "populizmem". Gdzie prywatne firmy promują absurdalne przekonanie, że biologię można pokonać, a człowiek jest istotą, którą należy rozumieć wyłącznie w kategoriach płci. Gdzie namaszczeni naukowcy głoszą nowy przepis na eksploatację własności, czyli "gospodarkę współdzieloną".

Po rozpoczęciu rosyjskiej agresji, pasażerowie stojący na stacjach moskiewskiego metra, z zakłopotaniem wciskają w telefonach zablokowane aplikacje elektronicznych portfeli, co powinno być sygnałem ostrzegawczym. Można przeprowadzić analogię z kanadyjskimi protestującymi, których konta bankowe zostały zablokowane przez głęboko liberalny reżim! Kiedy Polska chce walczyć o Zachód, wierna swojej odwiecznej tradycji, nie jestem pewien, czy powinna to robić na Wschodzie. A przynajmniej nie tylko na Wschodzie. Zachód dziś musi być broniony przede wszystkim na Zachodzie.

Co można zrobić dla Ukrainy?

Członkostwo Ukrainy w UE jest popierane przez wszystkich. A jednak zadajmy sobie na chwilę pytanie: jeśli ani Portugalia, ani południowe Włochy, ani Grecja nie zdołały w ciągu ostatnich czterech dekad nadrobić zaległości gospodarczych, to czego możemy się spodziewać w przypadku członkostwa Ukrainy w UE? Jeśli Bułgaria po półtorej dekady członkostwa w UE nadal walczy o utrzymanie się na powierzchni, mając za sobą wspomniane wcześniej doświadczenia śródziemnomorskie, to co stanie się z Ukrainą?

Można powiedzieć: nowy plan Marshalla pomoże! Ale jeśli Ukraina odniesie totalne zwycięstwo, to dlaczego mistrzowie naszego zachodniego świata nie mieliby powiedzieć: po co plan Marshalla? Przecież Rosjanie nie stanowią już zagrożenia! A jeśli Ukraina zostanie zmuszona do pokoju ze stratami terytorialnymi, co nie jest jej na rękę, to kto będzie inwestował w kraju o niepewnym statusie, tracącym swój przemysł i najlepsze ziemie?

Największym zagrożeniem dla Ukraińców w dłuższej perspektywie jest rozczarowanie, które jest silniejsze niż jakakolwiek liczba rosyjskich dywizji. Pomimo tego, że prezydent Bush Jr prawie dwie dekady temu co najmniej sześciokrotnie krytykował Jałtę, naturze wielkich mocarstw nie jest obce targanie się na skórze małych narodów. Polacy zostali zawiedzeni przez wielkie mocarstwa w 1939 i 1944 roku. A może nawet po 1989 roku, kiedy nie było mowy o tym, byśmy sami potępili naszych komunistycznych zbrodniarzy.

Również w przypadku Ukrainy rezygnacja staje się coraz bardziej oczywista: ze względu na panujący postzachodni, lewicowo-liberalny paradygmat na kontynencie po prostu brakuje broni. Wobec braku broni nie ma zatem możliwości dostarczania wystarczającej ilości broni. Co więcej, bez wojny nuklearnej jest mało prawdopodobne, aby Rosja mogła zostać zatrzymana. Ale dlaczego Ukraina nie może być nową Austrią? Rosjanie pewnie by to zaakceptowali. Teraz moglibyśmy się dogadać i uzyskać pokój zamiast czekającego nas wiru. Dlaczego kraje Europy Środkowej nie mogłyby przedstawić własnego planu pokojowego, własnej propozycji pokojowej?

Dlaczego przewidywalna, jasna komunikacja Węgier jest tak obraźliwa wśród zalewu obietnic, których trudno dotrzymać?

Można podać wiele przykładów, jak wiele gestów i konkretnych działań podjęły Węgry, aby zademonstrować swoje zaangażowanie na rzecz niezależności, suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. W połowie sierpnia 1991 roku - przed ogłoszeniem niepodległości Ukrainy! - napisał minister spraw zagranicznych Węgier: "Ukraińscy negocjatorzy wyrazili wdzięczność Węgrom za to, że jako pierwsze poparły suwerenność Ukrainy. Niezwykle ważne jest dla nas budowanie szczególnie dobrych stosunków z sąsiednią Ukrainą, naszym największym sąsiadem spośród republik członkowskich Związku Radzieckiego."

Ta podstawowa zasada zdefiniowała postawę węgierską na następne trzy dekady. Dlaczego jednak nie zostało to odwzajemnione? Mniejszość węgierska na Zakarpaciu powoli traci prawa, które wywalczyła na początku lat 70-tych, w okresie Breżniewa, kosztem wielkich walk o prawa obywatelskie! Ich sytuacja jest podobna do sytuacji mniejszości polskiej na Białorusi. Tymczasem Węgry udzielają znacznej pomocy humanitarnej uchodźcom wojennym i Ukrainie. Ale pomaga też w dostawach gazu (od początku lutego gaz z Węgier na Ukrainę płynie rurociągiem Bractwa w odwrotnym kierunku) i dostawach paliwa.

Od wybuchu wojny stanowisko Węgier było jasne: Potrzebujemy pokoju, musimy negocjować, sankcje będą nieskuteczne, a właściwie przynoszące efekt przeciwny. Podczas gdy wielu wskazuje palcem na Węgry, ponieważ kupują gaz, inne kraje nadal importują uran, a nawet zwiększyły konwencjonalny import energii z Rosji! Nie mówiąc już o tym, że Węgry nie należą nawet do pierwszej dwudziestki największych importerów energii z Rosji.

Zakończenie - co zrobić?

Rosja często zachowuje się jak tsunami żywiołów, które okresowo powraca. Tę elementarną katastrofę można zażegnać, a nawet jej zapobiec. Ale ta elementarna katastrofa przychodzi z zewnątrz, nie jest tak naprawdę częścią naszego świata, ani nie musi być jego częścią. Obecnie staje się to przeszłością: Rosję udało się zepchnąć na Chiny i Indie. Rosjanie nie są już Europejczykami, nawet jeśli niektóre z rosyjskich miast mają znacznie bardziej europejski wygląd niż wiele miast amerykańskich czy zachodnioeuropejskich.

Jednak w głębi duszy Rosjanie pragną uznania ich za Europejczyków. Aby uścisnąć im dłoń. Ich tragedia polega na tym, że nie są Europejczykami, a jednak mierzą się z Europą. Wszystko to razem oznacza, że klasy polityczne rządzące w Europie Środkowej muszą znaleźć z nimi modus vivendi. Ale oznacza to również, że ten modus vivendi jest możliwy.

Oczywiście wiemy, że Rosjanie rozumieją tylko argumenty siły. Nie szanują niczego bardziej niż siłę i nie gardzą niczym bardziej niż słabością. Czy są z tym sami wśród wielkich mocarstw? Nie sądzę. Ale pewne jest, że czasem małe narody mogą być bardzo silne, a siła narodów środkowoeuropejskich jest oparta na sile ich wspólnego frontu, a niekoniecznie na liczbie armii. Polska pokazała w latach 80-tych, że może wywierać większą siłę polityczną niż dowolna liczba okupacyjnych dywizji i kolaboracyjnych bojówek. A Europa Środkowa dziś mogłaby być niemal gigantem politycznym.

Oczywiście wszystko może potoczyć się inaczej, choć to byłby cud, jeśli Ameryka miałaby silnego prezydenta, oddanego amerykańskim wartościom, a jeśli Europa odnajdzie drogę powrotną do siebie, wówczas stosunki z Rosjanami można kształtować znacznie swobodniej. A jeśli to nie jest możliwe, to naszym zadaniem jest zachowanie naszego szczególnego środkowoeuropejskiego świata.

Jeśli Polska wybierze dziś eskalację konfliktu z Rosją, przy zachęcie i wsparciu obecnego post-zachodniego światowego reżimu liberalnego, to będzie to miało swoją cenę. Mianowicie zwiększona podatność na zagrożenia, upadek gospodarczy i zmniejszone pole manewru.

Polska może zapłacić za interwencję na Ukrainie swoją niepodległością.

Áron Máthé - węgierski historyk, socjolog, wiceprzewodniczący Komisji Pamięci Narodowej.
https://dorzeczy.pl/
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 22.11.22 Pobrań: 30 Pobierz ()
23.11.2022 Marzenia żydowskich dzieci o antysemityzmie
"Chicagowscy Żydzi byli w czwartek zaniepokojeni, gdy lokalne media poinformowały, że autobus pełen żydowskich uczniów padł ofiarą antysemickiego incydentu." - pisze The Jerusalem Post.

Doniesienia o "antysemickim ataku" pojawiły się natychmiast w wielu gazetach, w tym w Tribune, Sun-Times, w programach radiowych i telewizyjnych. Ogłaszano, że policja prowadzi dochodzenie po tym jak "grupa dorosłych zmusiła autobus do zatrzymania się, weszła na środka, a następnie zasalutowała "Heil Hitler".

Od razu też zaangażowało się słynące z manipulacji Centrum im. Szymona Wiesenthala, które zamieściło oświadczenie potępiające "antysemicki incydent", i to na dodatek w rocznicę "Nocy kryształowej". Centrum i inne żydowskie tuby natychmiast rozpropagowały incydent, łącząc go z "narastającym antysemityzmem".

W rzeczywistości, żaden antysemicki incydent nie zaistniał, poza wyobrażeniem jednego z uczniów, który jadąc z grupą innych Żydów szkolnym autobusem wymyślił sobie historyjkę, opowiedział o niej rodzicom, a rodzice zawiadomili policję.

Jak potwierdzono później, autobus szkolny zatrzymał się gdy jeden z mężczyzn na ulicy dał znak kierowcy. Gdy kierowca zatrzymał się i otworzył drzwi, mężczyzna zaczął krzyczeć na żydowskie dzieci ostrzegając je aby "uważały co mówią". Media nie podają szczegółów, ale można spodziewać się, że chodziło o jakieś lokalne zatargi.

Kierowca relacjonował później, że dzieci "histerycznie śmiały się z mężczyzny". Jednak widocznie w tym czasie jedno dziecko doznało halucynacji wyobrażając sobie to, co od dziecka wpaja każdemu Menschen żydowski system edukacyjny - że za każdym rogiem ulicy czai się antysemita, który salutuje i wymachując rękami chciałby zadusić wszystkie biedne żydowskie prześladowane dzieci.

Dyrektor szkoły zaprzeczył jakoby opisany przez dziecko incydent miał miejsce, co zostało potwierdzone przez sprawdzenie nagrań z kamery zainstalowanej w autobusie.

Policja jednak, kształcona na kursach w Izraelu, nie zaniedbuje okazji do wykazania się i, według dyrektora Centrum im. Szymona Wiesenthala, dalej bada incydent, tym razem już nie jako "antysemicki", lecz jako "przestępstwo na tle nienawiści" (hate crime).

Nie wątpimy że neurotyczne dziecko, które wymyśliło historyjkę, rozwinie swoje talenty i z czasem wyrośnie na "dziennikarza śledczego", przywódcę politycznego albo działacza żydowskiego centrum "zwalczającego antysemityzm".

- - -

Dzisiaj dowiadujemy się, że w nieszczęsnym Chicago opanowanym przez antysemitów, na żydowskim cmentarzu w Waukegan pojawiły się "swastyki namalowane na kilkunastu nagrobkach". Czekamy na wyniki śledztwa.

- - -

Dowiadujemy się również z żydowskiej prasy o aresztowaniu nauczyciela uczącego w żydowskiej ortodoksyjnej szkole w Baltimore, pod zarzutem "posiadania pornografii dziecięcej." Niejaki Willam Zev Steen po wpłaceniu kaucji został wypuszczony na wolność, lecz po tygodniu aresztowano go ponownie, tym razem pod zarzutem gwałtu i dziesięciu innych przypadków molestowania seksualnego nieletnich.

Tego typu informacje krążą jedynie w niszowych pismach żydowskich, natomiast główne media zajęte są roztrząsaniem skandali seksualnych w Kościele katolickim. A wszystkie te sprawy powinny być medialnie traktowane tak samo.

https://www.bibula.com
--------------------------------
To taki sam incydent jak u nas w Przewodowie z ruską rakietą.

Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 23.11.22 Pobrań: 32 Pobierz ()
23.11.2022 W co nam każą, w to wierzymy
Dziennikarze, zwłaszcza z niezależnych mediów nierządnych, zachodzili w głowę, dlaczegóż to rząd nie powiadomił obywateli o tragedii w Przewodowie od razu, tylko dopiero po kilku godzinach, a i to w taki sposób, że nie wiadomo, co się właściwie stało.

Tymczasem wyjaśnienie wydaje się proste; rząd nie wiedział, co właściwie miałby powiedzieć i dlatego najpierw skonsultował się z prezydentem Bidenem - na jaką wersję on się zdecyduje. Wtedy i my będziemy wiedzieli, co myślimy i wtedy nasze przemyślenia podamy do wierzenia narodowi.

Piszę to bez ironii, bo o ile pierwotnie poczciwie myślałem, że mieliśmy do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem, to reakcja strony ukraińskiej skłoniła mnie do podejrzeń, że wcale nie musiał to być przypadek.

Strona ukraińska najpierw zadeklarowała, że nie będzie utrudniała śledztwa, które w tej sprawie prowadzi Polska, ale potem coś musiało się stać, bo nagle tamtejsi dygnitarze zaczęli żądać "dowodów", że rakieta wystrzelona została z Ukrainy. Od kogo tych dowodów żądali i jakich - trudno zgadnąć, skoro strona amerykańska już następnego ranka podała informację, że jeden z samolotów NATO śledził lot tej rakiety, a niedawno okazało się, że wykrył ją także polski radar.

Potem było jeszcze gorzej; prezydent Zełeński oświadczył, że "jest pewien" iż rakieta nie została wystrzelona z Ukrainy, bo zapewnił go o tym dowódca tamtejszej armii, z którym on "jest na wojnie". I to miał być ten koronny dowód.

Ta bezczelność ukraińskiego prezydenta musiała dotknąć do żywego prezydenta Bidena tym bardziej, że i USA i NATO od początku obdarowały Ukrainę przywilejem pierwotnej niewinności, obarczając odpowiedzialnością za wszystko Putina. Toteż prezydent Biden ofuknął prezydenta Zełeńskiego, któremu zaraz zmiękła rura i oświadczył, że już "nie jest pewny" skąd właściwie ta cała rakieta pochodziła.

Nie od rzeczy będzie tedy wspomnieć, że marzeniem prezydenta Zełeńskiego było, by wojna rozlała się poza granice Ukrainy, przede wszystkim na terytorium Polski, by i ona też została wkręcona w maszynkę do mięsa. W momencie, gdy wiele wskazuje na to, iż amerykański sekretarz obrony dogadał się z rosyjskim ministrem obrony Szojgu co do linii demarkacyjnej na Dnieprze, gdy prezydent Zełeński był nakłaniany do "elastyczności" w podejściu do rokowań z Rosją i wreszcie - gdy w dniach ostatnich rozpoczęły się w Ankarze tajne rozmowy amerykańsko-rosyjskie, o których nie wiemy nic poza tym, że "na pewno" nie dotyczą Ukrainy.

W tej sytuacji wpuszczenie szczura, na którego - kto wie? - może NATO da się nabrać i wystosuje wobec Rosji jakąś ripostę, nie było wykalkulowane przez stronę ukraińską, którą rysująca się perspektywa "zamrożenia konfliktu" musi autentycznie przerażać?

Jak tam było, tak tam było; prawdy prawdopodobnie już nigdy się nie dowiemy tym bardziej, że nasz rząd nigdy by się nie odważył posądzić Ukrainę o coś podobnego, nawet gdyby dysponował twardymi dowodami, bo musiałby wtedy zrewidować swoją idiotyczną linię wiązania przyszłości Polski z przyszłością Ukrainy - bo wtedy czarno na białym okazałoby się, że interesy państwowe ukraińskie są całkiem inne, niż polskie. Poza tym ostatnie słowo - jak wykazał incydent w Przewodowie - należy do Amerykanów; co oni ustalą, w to my musimy wierzyć i szlus.

Możemy się o tym przekonać na przykładzie słynnych obchodów urodzin Adolfa Hitlera w głębokich lasach pod Wodzisławiem Śląskim. Ponieważ rzecz miała miejsce co najmniej 5 lat temu, przypomnę o co chodziło, trzymając się asekuracyjnie wersji oficjalnej. Oto przez głębokie lasy pod Wodzisławiem Śląskim wędrowała przypadkowo ekipa TVN z kamerą i wszystkimi innymi akcesoriami, kiedy z czeluści lasu dobiegły ją odgłosy, które nieomylnie rozpoznała, jako obchody urodzin Adolfa Hitlera. Kierując się tedy wspomnianymi odgłosami ekipa TVN trafiła w końcu na polanę, gdzie urodziny rzeczywiście się odbywały. Spokojnie sfilmowała przebieg całej uroczystości, poczem zapakowała manatki, wróciła do samochodu, a samochodem ? do Warszawy.

Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że tak rewelacyjny materiał zostanie puszczony natychmiast na całą Polskę i świat - żeby wszyscy zobaczyli, jak to hitlerowcy panoszą się w Polsce, a w każdym razie - w głębokich lasach pod Wodzisławiem Śląskim. Ale co by komu z tego przyszło, gdyby ten materiał został puszczony w TVN akurat wtedy? Nic nikomu by z tego nie przyszło tym bardziej, że już po paru dniach wszyscy by o nim zapomnieli.

Toteż wspomniany materiał został puszczony dopiero po 9 miesiącach, kiedy w Izbie Reprezentantów Kongresu USA miała być przez aklamację, a więc ? bez żadnej dyskusji, ani głosowania - przyjęta ustawa numer 447, na podstawie której Stany Zjednoczone przyjęły na siebie obowiązek dopilnowania, by Polska zadośćuczyniła żydowskim roszczeniom odnoszącym się do tzw. "własności bezdziedzicznej". Nawiasem mówiąc, całkiem niedawno sekretarz stanu Antoni Blinken przypomniał, że Polska ma w tej sprawie "najwięcej do zrobienia". Na razie jednak trzeba jakoś zakończyć awanturę na Ukrainie, a wtedy pewnie do sprawy wrócimy.

To skoordynowanie momentu emisji reportażu o urodzinach Hitlera z terminem przyjęcia w Izbie Reprezentantów Kongresu wspomnianej ustawy, a także inne okoliczności, nasunęły podejrzenia, że mogła to być tzw. "ustawka", to znaczy - że ekipa TVN po prostu zamówiła zainscenizowanie obchodów urodzin Hitlera, na których zupełnie przypadkowo się pojawi i je sfilmuje. Zgłosił się nawet jegomość, który zeznał, jakoby otrzymał od TVN 20 tysięcy złotych na zorganizowanie całego przedsięwzięcia, no i zorganizował je, jak tam potrafił.

Prokuratura oczywiście wszczęła tak zwane "energiczne śledztwo", ale w tym momencie na scenie pojawiła się ambasadoressa USA w Warszawie, pani Żorżeta Mosbacher, która przestrzegła, że jeśli ktoś ośmieli się podnieść świętokradczą rękę przeciwko TVN, to ręka ta zostanie mu przez władzę ludową odrąbana.

Po tej deklaracji pani Żorżety informacje o energicznym śledztwie ucichły, jakby ręką odjął, a TVN wystąpiła przeciwko panu red. Karnowskiemu, który szczególnie przywiązał się do wersji o "ustawce" - żeby odszczekał i zapłacił. I po latach niezawisły sąd właśnie zadośćuczynił żądaniu TVN stwierdzając, że żadnej ustawki nie było. Najwyraźniej był tylko pełnym spontan i odlot, niczym w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy pana "Jurka" Owsiaka.

Skoro jednak niedawno niezależna prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie tajnych więzień CIA w Starych Kiejkutach, to nieomylny to znak, że polsko-amerykański sojusz się coraz bardziej zacieśnia.

Stanisław Michalkiewicz
https://prawy.pl
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 23.11.22 Pobrań: 31 Pobierz ()
23.11.2022 To była fałszywa flaga nad Polską? Ukraiński S-300 w Przewodowie musiał być wynikiem cel
To była fałszywa flaga nad Polską?

Polska powinna domagać się wycofania ukraińskich wyrzutni i związanych z nią radarów z eksploatacji oraz potraktowania wszystkich zapisów i danych związanych z omawianym wystrzeleniem jako dowodów i przekazania ich właściwej polskiej prokuraturze.


Oczywisty spisek mający na celu wciągnięcie NATO w konflikt ukraiński jest bezpośrednim zagrożeniem dla każdego człowieka na planecie

W miarę jak rozwija się saga wokół pojawienia się ukraińskiego pocisku ziemia-powietrze S-300 na terytorium Polski, który tragicznie odebrał życie dwóm polskim cywilom, pojawia się kilka narracji. Pierwszą z nich jest gwałtowny odruch Pawłowa niektórych państw NATO (Polski, Łotwy, Litwy, Estonii i Czech), które wyciągnęły wnioski, ogłaszając, że ten incydent jest oczywistym przypadkiem rosyjskiej agresji na członka NATO, wymagającym odpowiedzi NATO, w tym rozszerzenia obrony powietrznej na Ukrainę, a także ustanowienia strefy zakazu lotów nad częścią Ukrainy.

Drugą z nich jest zamieszanie, które zapanowało na najwyższych szczeblach na Ukrainie w związku z tym incydentem, aż do odmowy ze strony prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zelenskiego, przyznania, że pocisk, o którym mowa, był pochodzenia ukraińskiego.

Wydaje się, że państwa NATO wzywające do powołania się na artykuł 4 Karty NATO w następstwie incydentu rakietowego były do tego przygotowane przed faktem. Wydaje się również, że faktyczne wystrzelenie rakiety odbyło się bez wiedzy i upoważnienia ukraińskiego dowództwa, w tym Zelenskiego i jego głównych doradców wojskowych.

To może sugerować, że północnoeuropejscy sojusznicy Ukrainy z NATO po prostu szukają możliwości walki z Rosją z taką intensywnością, z jaką leming biegnie w stronę urwiska, skacząc na każdą fabułę, która może być przekręcona i zniekształcona w taki sposób, aby interwencja NATO na Ukrainie stała się wykonalna dla innych, mniej entuzjastycznych państw członkowskich.

Taka ocena zgadza się z poglądem, który obecnie panuje wśród większości członków NATO i ich posłusznych stenografów z zachodnich mass-mediów, mówiącym, że uderzenie ukraińskiego pocisku S-300 w Polskę było tragicznym wypadkiem, przy czym omawiany pocisk został wystrzelony w odpowiedzi na rosyjską zaporę rakietową, zanim doznał jakiejś awarii, która wysłała go w kierunku tragicznego miejsca przeznaczenia na polu polskiego rolnika.

Z analizy podstawowej geometrii ukraińskiego pola walki obrony powietrznej wynika, że tego rodzaju narracja nie jest wiarygodna. Rosyjskie rakiety nadlatują na Ukrainę z trajektorii wschód-zachód. W związku z tym ukraińska obrona powietrzna jest tak skonstruowana, by chronić z perspektywy od zachodu w kierunku wschodnim, z radarami wykrywającymi, ustawionymi tak, by wyłapywały nadlatujące cele z możliwie największej odległości, co pozwala radarom śledzącym na kierowanie pocisków ziemia-powietrze do wyznaczonych celów. Każdy pocisk S-300 wystrzelony przeciwko rosyjskiemu celowi powinien zostać wystrzelony z zachodu na wschód, podążając za wiązką radarową w kierunku celu. Podsumowując - ukraiński S-300 powinien zostać wystrzelony w kierunku, który praktycznie różni się o 180 stopni od drogi, którą przebył pocisk, który uderzył w Polskę.

https://www.scottritterextra.com/p/perception-management-the-polish

Link

Ogólnie rzecz biorąc, jeśli pocisk ulegnie awarii lub straci namiar radarowy, będzie kontynuował lot mniej więcej w tym samym kierunku, w którym wystartował. Każde większe odstępstwo od tej reguły oznaczałoby, że powierzchnie sterujące pocisku są niesprawne lub uszkodzone, co oznacza, że pocisk nie byłby w stanie utrzymać stałej trajektorii i jako taki wymknąłby się spod kontroli. Aby ukraiński pocisk S-300 mógł dolecieć do Polski, potrzebny jest w pełni sprawny system kontroli aerodynamicznej. Krótko mówiąc, rakieta nie uległa awarii.

W przeszłości, pociski obrony powietrznej miały wbudowaną funkcję ataku typu ziemia-ziemia. Zdolny do przenoszenia broni jądrowej pocisk Nike-Hercules mógł być używany w roli pocisku ziemia-ziemia. Irakijczycy używali radzieckich pocisków SA-2 i SA-3 jako pocisków ziemia-ziemia. A pocisk SM-6 używany przez marynarkę oraz armię amerykańską może uderzać w cele zarówno w powietrzu, jak i na ziemi. Chociaż S-300 został zaprojektowany jako broń obrony powietrznej (jego głowica jest stosunkowo mała, od 100 do 143 kilogramów materiału wybuchowego), może być używany w trybie ziemia-ziemia po prostu używając jego radaru śledzącego, aby zorientować wiązkę w pożądanym kierunku, na wysokości, która pozwoliłaby uzyskać trajektorię balistyczną, gdy pocisk wyczerpie swe paliwo. Pocisk leciałby w kierunku wiązki, a następnie spadałby na ziemię po pożądanym łuku.

Aby to jednak zrobić, wiązka radaru śledzącego musiałaby być użyta w sposób, który ukierunkował ją dokładnie w przeciwnym kierunku niż nadlatujące rosyjskie cele - w stronę Polski.

Krótko mówiąc, ukraiński S-300, który wylądował na terenie Polski, nie był wynikiem wypadku, ale raczej celowego działania mającego na celu uderzenie pocisku w polską ziemię.

Polacy badają okoliczności śmierci swoich dwóch obywateli. Jeśli, jak się logicznie wydaje, wystrzelenie rakiety S-300 było działaniem celowym, to Polska powinna postrzegać Ukraińców jako sprawców przestępstwa. W związku z tym Polska powinna domagać się wycofania wyrzutni i związanych z nią radarów z eksploatacji oraz potraktowania wszystkich zapisów i danych związanych z omawianym wystrzeleniem jako dowodów i przekazania ich właściwej polskiej prokuraturze. Podobnie, cały personel zaangażowany w wystrzelenie wspomnianego pocisku powinien zostać zatrzymany i poddany przesłuchaniu przez wyszkolonych śledczych.

Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Żeleński, zaprzecza, że Ukraina wystrzeliła rzeczony pocisk, opierając swoje przekonanie na informacjach przekazanych przez wysokich rangą dowódców sił powietrznych i wojskowych. Jeśli Zelensky mówi prawdę, to w ukraińskim establishmencie wojskowym trwa spisek mający na celu zainicjowanie incydentu fałszywej flagi, który ma wciągnąć NATO w konflikt. Wszelkie dochodzenia dotyczące procedur dowodzenia i kontroli zastosowanych podczas wystrzelenia pocisku, który uderzył w Polskę, powinny umożliwić ustalenie, jak wysoko w łańcuchu dowodzenia funkcjonował ten spisek.

Podobnie, gwałtowna reakcja Polski i państw bałtyckich, które wyciągnęły wnioski, obwiniając Rosję za atak na Polskę, mimo że ich wojska wiedziały, że wspomniany pocisk był ukraiński, sugeruje pewien poziom wcześniejszej koordynacji między sprawcami ataku a tymi, którzy natychmiast wskazali palcem na Rosję.

Aby nie było wątpliwości - każda bezpośrednia konfrontacja wojskowa NATO-Rosja dotycząca Polski ma realny potencjał przekształcenia się w powszechną wymianę nuklearną między USA i Rosją. Każdy na Ukrainie, w Polsce i krajach bałtyckich, kto jest zaangażowany w spisek mający na celu wciągnięcie NATO w konflikt ukraiński poprzez promowanie ataku fałszywej flagi, stanowi bezpośrednie zagrożenie dla każdego człowieka na naszej planecie.

Stany Zjednoczone i ich bardziej odpowiedzialni partnerzy z NATO powinni ustalić, co się wydarzyło w związku z ukraińskim atakiem S-300 na Polskę. Wszelkie niepowodzenia w zidentyfikowaniu owego fałszywego spisku - o ile taki faktycznie istnieje - i zdławieniu go w zarodku, zwiększają jedynie realne prawdopodobieństwo, że osoby zaangażowane w tego rodzaju spisek będą próbować ponownie i kolejny raz, aż do osiągnięcia ich samobójczego celu, jakim jest konflikt NATO-Rosja.

22 novembre 2022Author: Uczta Baltazara https://babylonianempire.wordpress.com/2022/11/22/falszywa-flaga-nad-polska/

Artykuł w oryginale pod linkiem: https://www.scottritterextra.com/p/a-false-flag-over-poland
---------------------------------
mail, RW:
Nie wiem, dlaczego autor pod koniec artykułu pisze o fałszywym spisku. Spisek był prawdziwy. Brały w nim udział rządy przynajmniej pięciu państw: Polski, Łotwy, Litwy, Estonii i Czech. Wykrycie sprawców, jeśli były nimi rządy tych państw przez prokuraturę polską jest z zasady niemożliwe. 
Wykryć mogłoby śledztwo amerykańskie. Nawet jeśliby było przeprowadzone, byłoby utajnione, jak inne wypadki w samej Ameryce (śmierć Kennedy'ego, dwie wieże).
Trudno wykluczyć, że w spisku brała udział jakaś sekcja wywiadu amerykańskiego. Niemożliwe, żeby spisek o takim zasięgu nie byłby zauważony.

Mail:
Geograf: 98% powierzchni jest niezamieszkałe [lasy, pola], więc przypadkowe trafienie we wioskę - mało prawdopodobne. Ta rakieta musiała być starannie naprowadzana, szczególnie w końcowej fazie lotu.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 23.11.22 Pobrań: 34 Pobierz ()
23.11.2022 Memy. Doleciały prosto z Wenezueli.
Link
Link
Link
Link
Link
Link

Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 23.11.22 Pobrań: 34 Pobierz ()
24.11.2022 Co z naszą pamięcią?
Nie ulegająca propagandzie? Króciutka? No to dla przypomnienia...

Po rekomendacji Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, art. 11 ust. 2 ustawy z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych i w związku z § 17 ust. 1 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 31 marca 2020 w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii zostaje wprowadzany okresowy zakaz wstępu do lasu do 11 kwietnia br. włącznie.

Link

Wprowadzamy kolejne ograniczenia w związku z koronawirusem. Od 1 kwietnia do odwołania każda osoba do 18 roku życia z domu wyjdzie tylko pod opieką dorosłego opiekuna, a parki, bulwary, czy plaże będą zamknięte. Za złamanie zakazów grozi kara od 5 do nawet 30 tys. zł. Oprócz tego zmieniamy zasady robienia zakupów w sklepach stacjonarnych i zawieszamy działalność salonów fryzjerskich, kosmetycznych i tatuaży. Co jeszcze się zmienia?

Link

Warszawa - puste ulice

Link
Link

Olsztyn podczas koronawirusa (COVID-19).

Link

Tak było w całej Polsce. Szybko i łatwo polski lud poddaje się manipulacjom oraz fałszywej propagandzie.
A dzisiaj... Polacy rozmawiają o vat, węglu, gazie i niewiele o 8 milionach Ukraińców w Polsce. Winią za to Putina.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 24.11.22 Pobrań: 33 Pobierz ()
26.11.2022 POLSKA DLA POLAKÓW.
4 czerwca 1990 to finał gorączkowych rewindykacji etnicznych. Po ideologicznym recyclingu i partyjnej metamorfozie (tj. wstąpieniu do UD/UW, najlepszej inwestycji Kominternu w Polsce), na rządowych stołkach zasiada drugie, a nawet trzecie pokolenie pewnej mniejszości. Zmiana warty udaje się znakomicie - kosmopolityczna szajka, której szef dogadał się w Magdalence z Kiszczakiem, znalazła się w pierwszym szeregu budowniczych III RP. W starych demokracjach jest czymś oczywistym, że opinia publiczna ma prawo znać przeszłość ludzi, którzy w jakikolwiek sposób decydują o jej losach. Prześwietlany jest każdy. W Polsce dla sitwy, która swymi mackami omotała całe państwo, wszelkie pytania i rozważania o rodzinnych korzeniach to "ohydne grzebanie w życiorysach" i "antysemityzm".

Gdy Bronisław Geremek kompletował swój "zespół", kierował się jedną regułą: niepolskie pochodzenie. Świadczą o tym rozliczne i namacalne dowody. Żeby można było zrobić karierę, zdobywać zaszczytne tytuły i stanowiska przydatna była też rekomendacja Michnika, Urbana lub Kiszczaka. Geremka (i przy okazji, siebie) zdemaskował Władysław Bartoszewski w Knesecie: "Polska to ewenement. Pokażcie mi taki drugi kraj w Europie, w którym w ciągu ostatnich dwóch dekad trzech szefów dyplomacji miało żydowskie pochodzenie, jeden był honorowym obywatelem Izraela, a obecny ma żonę Żydówkę". Wtórował mu ówczesny prezydent RP, który w wywiadzie dla ukraińskiej "Zierkało Niedieli" rzekł: "W naszym kraju nie ma zbyt licznie reprezentowanych mniejszości narodowych, tym bardziej je więc wysoko cenimy". No i mieliśmy, co mieliśmy. Pierwszego szefa rządu wybrała sobie mazowiecka gmina żydowska, a ministrem spraw zagranicznych został syn warszawskiego rabina. Po nim premierem został wnuk żołdaka Wehrmachtu, a wicepremierem i ministrem obrony członek władz Związku Ukraińców w Polsce.

Bogdan Zdrojewski miał objąć MON, ale został przesunięty na Ministerstwo Kultury, a ministrem został lekarz psychiatra z Krakowa. Był on wprawdzie właścicielem Instytutu Studiów Strategicznych, ale ta pompatyczna nazwa myli, bo instytut zajmował się takimi strategicznymi kwestiami, jak wpływy kultury żydowskiej. Ministrem finansów miał być Zbigniew Chlebowskim, ale w Warszawie pojawił się poddany brytyjski i skarbnikiem naszej kasy został nie mający obywatelstwa polskiego "angielski ekonomista profesor Jan Vincent Rostowski". Po jakimś czasie okazało się, że minister nie jest ani ekonomistą, ani angielskim, ani profesorem, tylko wykładowcą na Uniwersytecie Sorosa w Budapeszcie, a profesorami to byli pochodzący z Kresach jego dziadek Jakub Rofhfeld, syn Mojżesza i Lei z domu Broder oraz jego kuzyn Adam Daniel Rotfeld. Sprawę można by też ująć innym pytaniem: Gdzie jest na świecie taki drugi kraj, w którym głównym ekonomistą zostaje historyk, ministrem finansów absolwent technikum ogrodniczego, ministrem zdrowia księgowy, szefem BBN lekarz, ministrem obrony historyk, ministrem rozwoju i technologii filolog, ministrem przedsiębiorczości menedżer kultury, a szefem największej spółki państwowej były operator wózka widłowego?

Rostowski wydzielił gabinet dla pracującego społecznie "zewnętrznego eksperta" od podatków, pani Renaty Hayder, która okazała się być spokrewniona z Rotfeldami. Podatkami zajmował się przewodniczący sejmowej komisji "Przyjazne państwo", Janusz Palikot, który w międzyczasie wrócił do judaizmu i został członkiem loży B'nai B'rith. Okazało się też, że wśród darczyńców na Muzeum Polin znalazł się Jan Kulczyk i jego połowica, którzy zrobili wielki majątek, prywatyzując masę upadłościową po PRL. Niektórzy mówią, że pieniędzmi dzielili się z WSI. Ale to niepoważne bredzenie, bo zdradził ich bratni oligarcha z bratniej Rosji, Borys Bieriezowski: "Czasy były takie, że każdy brał, ile mógł unieść". Jeszcze lepiej zdiagnozował to Józef Oleksy: "Kosmopolityczne gangi rozkradły Polskę". Przy okazji podważył "legalność majątku" innego żydowskiego oligarchy. I, co ciekawe, Aleksander Kwaśniewski nazwał go w rewanżu zdrajcą i idiotą, ale nie..."kłamcą"!

Za czasów "pierwszego niekomunistycznego rządu wolnej Polski", ulica mówiła: "Sami Żydzi tylko jeden Syryjczyk" (chodziło o ministra przemysłu Tadeusza Syryjczyka). Dziś można by zawołać: "Sami Żydzi tylko jedna Ukrainka" (chodzi o wiceminister rozwoju Olgę Semeniuk). Przypomnijmy, że ministrami od pieniędzy byli: Marek Borowski, Jerzy Osiatyński, Mateusz Jakub Morawiecki, Tadeusz Kościński, Leszek Balcerowicz, Marcin Święcicki i Grzegorz Kołodko. Trzem ostatnim przydzielono za żony: dwie urokliwe córeczki Eugeniusza Szyra (KPP-owca, szefa frakcji żydowskiej w PPR, członka BP PZPR) i córkę Maksymiliana Pohorille (KPP-owca, promotora pracy doktorskiej, rektora Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR). Śledząc "sukcesy" pomyślnie ożenionych, można pytać, czy aby na pewno byli samodzielni, i czy ministrami nie zostali dzięki instytucji Esterki, która, w połączeniu z formułą, że Żydem jest każda osoba urodzona z matki Żydówki, mocno modeluje zasady polityki kadrowej. Można też zapytać: W jakim innym kraju możliwa byłaby tak żelazna logika postępowania i precyzja w obsadzie kluczowego stanowiska?

W dzień po aneksji Krymu kilkudziesięciu Polaków z Mariupola zwróciło się o tymczasowe schronienie w kraju przodków. Postawa rządu warszawskiego wprawiła w osłupienie. Wiceszef MSZ - a był nim Rafał Trzaskowski - sprzeciwił się temu, publicznie dywagując, że mogłoby to nie zostać dobrze odebrane przez... Kijów. "Sprowadzanie tych Polaków podważa status Ukrainy, jako państwa silnego i demokratycznego, stąd Polsce trudno sobie na to pozwolić, ponieważ chcemy wzmacniać państwowość ukraińską, a ściąganie Polaków byłoby przyznaniem, że Ukraina sobie nie radzi. Jeżeli powiemy, że wszyscy Polacy z terytorium suwerennej Ukrainy mogą przyjechać do Polski, to w pewnym sensie będziemy podważać to, czy Ukraina jest silnym, demokratycznym państwem - oświadczył. Co będzie, jeżeli z innych terytoriów Ukrainy zgłosi się mnóstwo Polaków, którzy powiedzą: nie żyje nam się dobrze, chcemy być natychmiast ewakuowani do Polski?"- podwyższył poprzeczkę. Gdy w lutym wtargnęły do Polski miliony "uchodźców" z Dzikich Pól, w tym pół miliona weteranów obrony "silnego, demokratycznego państwa" przed Ruskimi, Trzaskowski stał się nagle zwolennikiem ich sprowadzania, i to w jak największej liczbie.

Czy powodem takiego wybryku Trzaskowskiego nie jest to, że jego matką jest Teresa z domu Arens, a ojczymem Marian Ferster, syn pułkownika UB Aleksandra i funkcjonariuszki UB Władysławy, której stryj Bolesław Drobner, był ministrem w PKWN, prezydentem Wrocławia i, do Marca '68, I sekretarzem KW PZPR w Krakowie? Czy znaczenia nie ma to, że matka Trzaskowskiego, która w latach 50. prowadziła bar w "Piwnicy pod Baranami", jako tajna współpracowniczka i donosicielka o pseudonimie Justyna, miała kontakty z dyplomatami z konsulatu USA w Krakowie, a dzisiaj jej synalek, który patriotyzm wyssał z mlekiem matki, ma doskonałe kontakty z dyplomatami z ambasady USA i też je wykorzystuje do antypolskich celów? Co Trzaskowskiego najbardziej przeraziło? Perspektywa: Co będzie, jeżeli z innych terytoriów Ukrainy zgłosi się mnóstwo Polaków, którzy powiedzą: nie żyje nam się dobrze, chcemy być natychmiast ewakuowani do Polski. Co w tym wszystkim jeszcze przeraża? Opozycja, której przeszkadza zawieszenie sędziego Tuleyę, a nie przeszkadza, gdy rządząca partia rozbraja polską armię (a uzbraja po zęby armię sąsiada, który nas nienawidzi), gdy wyjmuje z kieszeni Polaków 100 miliardów i napycha kabzy oligarchów ukraińskich, gdy na zmywak wysłała miliony Polaków, a przyjmuje na garnuszek miliony Ukraińców, obdarzając ich nadzwyczajnymi przywilejami. I jeszcze jedno - jak wynika z najnowszego sondażu IBRiS, na czele rankingu polskich polityków jest prezydent Warszawy. Ufa mu 44 proc. badanych. No i mamy, co mamy - przyszłego Prezydenta Wszystkich Polaków.

Szewach Weiss na łamach "Rz" wygadał się: Kiedy Żyd chce, by rozpoznał go jego rodak, mówi "AMCHU". Jest to tajemny kod żydowski. Niemożliwością jest rozpoznać każdego Żyda z wyglądu i, jakkolwiek by to brzmiało dziwnie, po kształcie jego nosa, ani po nazwisku. Wielu Żydów zmieniło bowiem swoje rodowe nazwiska, także ze względów bezpieczeństwa. Myli się i wprowadza w błąd innych ten, kto twierdzi, że żydostwo jest tylko wiarą. Nawet ci, którzy odeszli od wiary mojżeszowej, nawróceni na inne wyznanie, odczuwają przynależność do swego narodu (...) Solidarność żydowska istnieje również między tymi, którzy przeszli na chrześcijaństwo, i tymi, którzy zostali żydami. Ta solidarność jest częścią duszy żydowskiej. Ten, kto porzucał żydostwo, robił to na ogół ratując swoje życie, albo był zmuszony siłą. "Amchu" umożliwiła istnienie wspólnoty narodu żydowskiego w diasporze bez państwa, bez flagi, bez władzy, bez możliwości samoobrony. Europa przeszła drogę od Auschwitz do "Nigdy więcej Auschwitz!". Jest mniej nacjonalistyczna. Właśnie to oraz globalizacja, Internet umożliwiają życie Żydom w europejskim domu. Dla nich jest on teraz wielkim "sztetl". Już nie ma potrzeby ukrywać pochodzenia żydowskiego. "Amchu" wychodzi z podziemia. Żydzi obejmują najwyższe stanowiska w krajach diaspory, nie ukrywając swojej tożsamości. Jest to historyczne zwycięstwo "Amchu". Na koniec Szewach stwierdza: "Amchu" nie jest już tajnym kodem, ale nie wolno go zgubić: "Wieczne, wieczyste "Amchu"! W wielu miejscowościach na Warmii i Mazurach Ukraińcy wieszają sobie niebiesko-żółte wstążeczki, bo policjant Ukrainiec, jak zobaczy swojego rodaka mandatu nie da, a sędzia Ukrainiec nie wsadzi za kratki. I czy dwukolorowa wstążeczek na piersi redaktora Sakiewicza, to nie takie "Amchu"?"

Politycy polscy nie wyciągają wniosków z przeszłości. Wciąż popełniają te same błędy. Dotyczy to wszystkich ekip rządzących krajem po 4 czerwca 1989 roku. Bez patrzenia na interes Polski poparli obalenie Wiktora Janukowycza, a Wiktor Juszczenko plując w twarz polskim sprzymierzeńcom, ogłosił Stepana Banderę narodowym bohaterem Ukrainy. Ale czy chodziło tylko o "błędy" i czy o błędy polityków "polskich", a nie o świadomą działalność rządzącej w Polsce żydokomuny i rządzących na Ukrainie żydobanderowców?

Rewolucja to gruntowna wymiana elit politycznych, to zdobycie władzy przez nową klasę społeczną kosztem drugiej. Tymczasem nad Dnieprem wszystko pozostało po staremu. Władza jak spoczywała, tak spoczywa w rękach kilku oligarchów żydowskiego pochodzenia. Zwraca uwagę kompatybilność elit znad Wisły i znad Dniepru. Gdy warszawskie oskarżały przedmajdanowego prezydenta o bycie marionetką Putina, świadczyć o tym miała jego zgoda, aby teki ministrów przypadły trzem politykom ukraińskim, którzy zachowali obywatelstwo rosyjskie. Tymczasem pierwszy pomajdanowy rząd ukraiński okazał się armią pełną zagranicznych najemników, z nadanym pospiesznie ukraińskim obywatelstwem. Prezydent Petro Poroszenko uzasadnił to tak: To część wysiłków, aby znaleźć innowacyjne rozwiązania w rządzie, z uwagi na nadzwyczajne wyzwania stojące przed Ukrainą. Oprócz prezydenta, obcoplemieńcami okazali się: wiceprezydent, premier, sekretarz Rady ds. Bezpieczeństwa, minister obrony, minister kultury, minister finansów, minister administracji prezydenta i wicepremier (później premier) Wołodymyr Hrojsman (którego matka jest autorką terminu "żydobanderwoszczyzna"). Nie lepiej było wśród opozycji, żeby tylko wymienić Julię Tymoszenko. I jeszcze jedno - następca Poroszenki dwa miesiące temu rzekł: "Jak zakończymy wojnę, to cała Ukraina będzie wyglądała jak wielki Izrael".

Znamienna była tu diagnoza Nadii Szewczenko. W 2015 oficer lotnictwa Ukrainy została zwolniona w ramach rosyjsko-ukraińskiej wymiany jeńców. O jej uwolnienie zabiegali prawie wszyscy politycy zachodniego świata. Prezydent Poroszenko nadał jej tytuł bohatera narodowego. Została deputowaną Rady Najwyższej. Miała prezydenckie ambicje, a sondaże wskazywały, że cieszy się największym zaufaniem wśród Ukraińców. Tymczasem w marcu 2018 roku ukraiński parlament, przytłaczającą większością głosów, uchylił jej nietykalność i zezwolił na areszt, z oskarżenia o planowanie zamachu stanu oraz próbę zamachu terrorystycznego. Co takiego wydarzyło się, że trafiła za kratki? Nic wielkiego. Powiedziała tylko (ku wielkiemu rozczarowaniu redaktorów naczelnych "Gazety Polskiej" i "Gazety Wyborczej"): "Żydzi stanowią 2 proc. społeczeństwa, a zajmują około 80 proc. stanowisk w rządzie". Wymieniła premiera Wołodymyra Hrojsmana. Stwierdziła, że Petro Poroszenko tak naprawdę ma na nazwisko "Walcman". Zasugerowała żydowskie pochodzenie Julii Tymoszenko, a wcześniej w studio telewizyjnym zgodziła się z wypowiedzią jednego z widzów o "żydowskim jarzmie na Ukrainie".

Czy "Żydobanderowcami" są też redaktorzy "Gazety Wyborczej"? Zastanawia bowiem osłona medialna, jaką Michnik od lat zapewnia mniejszości ukraińskiej. Czy tym samym tropem pójść można w przypadku Anne Applebaum, która na łamach gazety Michnika dowodziła: "Nacjonaliści na Ukrainie to jedyna nadzieja tego kraju na ucieczkę od apatii, drapieżnej korupcji i, w ostateczności, rozpadu. Żaden rozsądny bojownik o wolność nie wyobrażał sobie utworzenia nowoczesnego państwa, a co dopiero demokracji, bez ruchu o nacechowaniu nacjonalistycznym". A co z redaktorami "Gazety Polskiej"? Przecież ich też łączy z Applebaum pogląd, że każdy nacjonalista jest dobry, byle nie polski?

Kto w Polsce bierze czynny udział w promowaniu banderowskich postulatów historycznych i gloryfikuje zbrodniczą organizację? Od samego początku istnienia III RP środowisko dawnego KOR, skupione wokół "Gazety Wyborczej", za cel główny swoich działań postawiło sobie lansowanie idei tzw. pojednania polsko-ukraińskiego, przez co rozumiano przyjęcie wykładni historii najnowszej środowisk probanderowskich. Ośrodek skupiony wokół Adama Michnika i Jacka Kuronia, tropiący wszelkie przejawy nacjonalizmu w Polsce, przeszedł do porządku dziennego nad skrajnie szowinistyczną ideologią OUN-UPA. Michnikowi i Kuroniowi nie przeszkadzało nawet to, że organizacja, którą wzięli w obronę miała na sumieniu śmierć dziesiątków tysięcy Żydów. Główną wykładnią stały się słowa Jacka Kuronia: "Jeśli Ukraina chce być niepodległa, nie może wyrzec się pamięci o UPA. UPA była powstańczą armią walczącą o niepodległość". Przypomnieć też warto o złożonej w wywiadzie dla "Kuriera Galicyjskiego" propozycji Adama Michnika przyłączenia Polski do Ukrainy i nadanie nowemu tworowi nazwy UKR-POL. "Będziemy wówczas państwem, z którym się będzie musiał liczyć każdy i na wschodzie i na zachodzie"- prorokował, z akcentem na "MY". Chociaż w tym przypadku nie trudno było odgadnąć, że w pomyśle nie chodziło o jakiś "UKR-POL", tylko o stary żydowski pomysł z Judeopolonią.

Dlaczego pochodzący z żydokomunistycznej rodziny kresowej Paweł Kowal, nawołując do wspierania neobanderowskiej Ukrainy, najchętniej w imię interesów i rojeń polityków ukraińskich wypowiedziałby wojnę Rosji? Jak wyjaśnić jego słowa, że "Ukraińcy muszą dojrzeć do samooceny tak, jak Polacy dojrzeli do samooceny w Jedwabnem"? Dlaczego Dawid Wildstein powiedział: "Nierozliczenie rzezi wołyńskiej nie powinno dziś być dla Polaków przeszkodą we wspieraniu Ukraińców" i czy nie ma znaczenia, że jego dziadek był ubekiem, a ojciec masonem? A może chodzi o coś innego? Aleksander Kwaśniewski, syn ukraińskiego Żyda i oficera NKWD w sprawach Ukrainy wypowiada się jak lobbysta ukraiński, bo bierze pieniądze od żydowskich oligarchów.

? propos - gdy w 1976 r. powstał KOR Michnik pisał: "Marek Edelman powiedział kiedyś, że KOR to było to samo, co Bund. Te same ideały, te same wartości. Dla mnie - mówił Marek - Bund i KOR to ciągłość". Tymczasem Bund był przedwojenną żydowską partią, która reprezentowała komunistyczny ekstremizm, która manifestował swoją wrogość do państwa polskiego, domagała się pełnej autonomii dla żydów, laickiego szkolnictwa oraz zrównania języka jidysz z językiem polskim, którą minister spraw wewnętrznych II RP uznał za "partię kryptokomunistyczną, bo "zgłosiła swój akces do komunistycznej Międzynarodówki i stoi na stanowisku wrogim naszemu państwu". Sprawdzianem lojalności KOR wobec Polski byli wyłonieni liderzy, którzy w sytuacji niedojrzałości chłopsko-robotniczych elit "S", przejęli ruch protestu, wymanewrowali hierarchów kościelnych, zmonopolizowali poparcie z zagranicy, zablokowali odrodzenie się endecji, chadecji, a nawet PPS.

Dlaczego wszyscy mają poglądy dziwnie podobne do poglądów lobby ukraińskiego? Co, oprócz miłości do banderowców, ich łączy? Może nienawiść do Polaków? I czy tylko nienawiść? Anne Applebaum i żydowska gazeta dla Polaków szczególnie uwzięła się na Wiktora Janukowycza. I tu pytanie: Czy nie wzięło się to z tego, że "Nasz Dziennik" nieopatrznie ujawnił: ?Korzenie rodziny Wiktora Janukowycza sięgają dzisiejszej Białorusi (...) w Janukach wszyscy byli gospodarzami i pszczelarzami (...) dziadek Wiktora został ochrzczony w miejscowym kościele katolickim. Ludność tych terenów Białorusi - to przeważnie katolicy. Toż była tu kiedyś Polska. Swoistymi świadkami tamtych czasów są pomniki na miejscowym cmentarzu. Na większości z nich napisy już się starły, a na tych, które się zachowały, widać napisane alfabetem łacińskim nazwisko "Janukowicz". I drugie pytanie: Czy nie wzięło się to z tego, że tygodnik "Nasza Polska" napisał: "Nie mógł Polak zostać prezydentem w Warszawie to musiał w Kijowie. Na Warszawę jeszcze Polacy muszą poczekać!". Na Janukowycza uwzięła się nie tylko gazeta żydowska. Słowa: "Popieram wszystkich Ukraińców protestujących w Kijowie przeciwko rządom postkomunistycznego bandyty?, pojawiły się w... "Warszawskiej Gazecie" Pomijano przy tym i przemilczano oczywisty fakt, że przedmajdanowa ekipa wła­dzy w Kijowie była po prostu propolska i że swoistej pikanterii dodawał postulat ministra edukacji w rządzie Janukowycza wprowadzenia języka polskiego jako drugiego języka urzędowego w zachodniej części Ukrainy.

Polityczne zadanie usunięcia Janukowycza, postawione przed polską klasą polityczną przez Sorosa, wymagało "marginalizacji konfliktów historycznych" i partnera po stronie ukraińskiej. Zostali nimi skrajni nacjonaliści, którym nie przeszkadzało, że Ukrainą rządzi rosyjsko-żydowska mafia i że finansowego wsparcia udziela im lider społeczności żydowskiej, rezydujący w Genewie posiadacz paszportu izraelskiego Ihor Kołomojski. "Naszych", do tej antypolskiej machinacji nie zniechęcił nawet Günter Verheugen, który zdiagnozował: "Po raz pierwszy w tym stuleciu prawdziwi faszyści z krwi i kości zasiadają w rządzie". W tym kontekście przypomnieć należy, że Janukowyczowi szyto buty marionetki Moskwy, mimo że dobrze mu szło układanie stosunków z Putinem na zasadzie "jak równy z równym", mimo że nie zgodził się, by Ukraina wstąpiła do unii celnej z Rosją i mimo że z większym sukcesem niż "nasi", oparł się szan­tażowi energetycznemu Putina, i to wówczas, gdy mentalnie zrusyfikowa­ny polski minister podpisywał niekorzystne kontrakty na dostawy gazu rosyjskiego.

Przy okazji - co się porobiło z PSL-owcami? Niegdyś byli pierwszą partią, która dbała o pamięć pomordowanych na Wołyniu. Dziś Kosiniak-Kamysz pierwszy rzuca hasło "UkraPolin", a Marek Sawicki rzuca pomysł, aby Państwo Polskie wykupiło i wyremontowało 200 tysięcy opuszczonych chłopskich chałup i przekazało je ukraińskim przesiedleńcom. ? propos - kiedy podczas kampanii wyborczej w 2015 r. kandydat PSL Adam Jarubas naruszył święte tabu, jakim jest bezkrytyczne popieranie Ukrainy, został solidarnie zaatakowany przez cały establishment i skutecznie wyciszony. To był klasyczny przykład funkcjonowania nieformalnego układu PO-PiS, kiedy spór między "zaprzańcami" a "szczerymi patriotami" nie toczy się o interes narodowy, ale o to, kto lepiej będzie rządził Polakami w interesie kosmopolitycznego układu.

Są też inne podobieństwa. Tak jak pierwszy pookrągłostołowy rząd Tadeusza Mazowieckiego podjął próbę budowy JudeoPolonii, tak pierwszy pomajdanowy rząd Petro Poroszenki podjął próbę budowy JudeoUkrainy. Z tym że nad Dnieprem to się udało, a nad Wisłą projekt runął, dzięki... Stanowi Tymińskiemu. Przypomnijmy: w wyborach prezydenckich w 1990 roku, przedstawiany jako "kandydat znikąd", po bardzo intensywnej kampanii, podczas której przedstawiał się jako jedyny "człowiek spoza układu", zdecydowanie kontestujący balcerowiczowskie reformy gospodarcze, uzyskał w I turze prawie 4 miliony głosów, wyprzedzając Tadeusza Mazowieckiego (i Wołodię Cimoszewicza). Po tej poniżającej klęsce, Mazowiecki wraz ze swym zamysłem Judeopolonii już się nie podniósł.

W dzisiejszej Polsce toczy się jedna wielka wojna i mnóstwo potyczek. Fronty krzyżują się, krzyżują się obce wpływy. Na te potężne i wyrafinowane naciski wystawiona jest "nasza" elita polityczna, nielojalna, czołobitna wobec obcych, uwikłana w agenturalną działalność. Czy kraj, w którym ministrami zostają przypadkowe miernoty, ludzie gardzący polskimi interesami, kupczący pozycją Polski w świecie, których jedynym celem jest utrzymanie się przy władzy, i którym rozkazy wydaje mały żydowski komik, jest zdolna do obrony polskich interesów?

Krzysztof Baliński 26 listopada 2022
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 26.11.22 Pobrań: 31 Pobierz ()
26.11.2022 Zełeński w pułapce Moskwy i Waszyngtonu
Zmiana układu sił na ukraińskim polu walki i tragiczny epizod podczas G20 na Bali oznaczają zwrot. Podczas gdy Zachód wciąż wierzy, że wkrótce pokona Moskwę, USA już rozpoczęły tajne negocjacje z Rosją. Przygotowują się do odpuszczenia Ukrainy i obarczenia winą wyłącznie Wołodymyra Zełeńskiego.

Podobnie jak w Afganistanie, będzie to brutalne przebudzenie.

Thierry Meyssan - https://en.wikipedia.org/wiki/Thierry_Meyssan

Dziesięć dni temu w Brukseli rozmawiałem z liderem Parlamentu Europejskiego, o którym mówi się, że jest otwarty, i słuchałem, jak mówił mi, że konflikt ukraiński jest z pewnością złożony, ale najbardziej oczywistą rzeczą jest to, że Rosja najechała ten kraj.

W odpowiedzi zauważyłem, że prawo międzynarodowe zobowiązuje Niemcy, Francję i Rosję do wdrożenia rezolucji 2202, co uczyniła tylko Moskwa. Dalej przypomniałem mu o odpowiedzialności za ochronę ludności w przypadku zaniechania działań przez ich własny rząd. Przerwał mi i zapytał: "Jeśli mój rząd będzie się skarżył na los swoich obywateli w Rosji i zaatakuje ten kraj, to czy uznasz to za normalne? Tak - odpowiedziałem - jeśli dysponujecie rezolucją Rady Bezpieczeństwa. Czy macie taką?" Skonsternowany, zmienił temat. Trzy razy pytałem go, czy możemy porozmawiać o ukraińskich "integralistach nacjonalistycznych". Trzy razy odmówił. Grzecznie się rozstaliśmy.

Kwestia odpowiedzialności za ochronę ludności powinna być rozpatrywana z uwzględnieniem niuansów. Zasada ta nie pozwala na prowadzenie wojny, lecz operacji policyjnej, realizowanej przy użyciu środków wojskowych. Dlatego Kreml jest ostrożny, by nie określać tego konfliktu mianem "wojny", lecz "specjalnej operacji wojskowej". Oba terminy odnoszą się do tych samych faktów, ale "specjalna operacja wojskowa" zawęża konflikt.

Prezydent Rosji Władimir Putin, gdy tylko jego wojska wkroczyły na Ukrainę, dał jasno do zrozumienia, że nie zamierza anektować tego terytorium, a jedynie wyzwolić ludzi prześladowanych przez ukraińskich "nazistów". W poprzednim długim artykule zwróciłem uwagę, że o ile określenie "naziści" jest poprawne w sensie historycznym, to nie odpowiada sposobowi, w jaki ci ludzie odnoszą się do siebie. Używają oni określenia: "nacjonaliści integralni". Pamiętajmy, że Ukraina jest jedynym państwem na świecie z jednoznacznie rasistowską konstytucją.

Stwierdzenie, że prawo międzynarodowe przyznaje Rosji rację, nie oznacza, że ma ona czek in blanco. Każdy ma prawo krytykować sposób, w jaki stosuje prawo. Ludzie Zachodu wciąż uważają Rosję za "azjatycką", "dziką" i "brutalną", mimo że sami wielokrotnie byli o wiele bardziej destrukcyjni.

Odwrócenie sytuacji

- Po wyjaśnieniu perspektywy rosyjskiej i zachodniej widać, że szereg wydarzeń spowodował zmianę na Zachodzie.

Wchodzimy w zimę, surową porę roku w Europie Środkowej. Ludność rosyjska od czasu najazdu napoleońskiego ma świadomość, że nie jest w stanie obronić tak dużego kraju. Nauczyli się więc wykorzystywać rozległość swojego terytorium i pory roku do pokonywania napastników. Wraz z zimą front ulega zamrożeniu na kilka miesięcy. Każdy widzi, że wbrew dyskursowi, jakoby Rosjanie byli pokonani, armia rosyjska wyzwoliła Donbas i część Noworosji.

- Przed zapadnięciem zimy Kreml wycofał wyzwoloną ludność mieszkającą na północ od Dniepru, a następnie wycofał swoją armię, porzucając część Chersonia położoną na północnym brzegu Dniepru. Po raz pierwszy naturalna granica, rzeka Dniepr, wyznaczyła granicę między terytoriami kontrolowanymi przez Kijów i tymi kontrolowanymi przez Moskwę. Jednak w okresie międzywojennym to właśnie brak granic naturalnych spowodował upadek wszystkich kolejnych władz na Ukrainie. Obecnie Rosja jest w stanie się utrzymać.

- Od początku konfliktu Ukraina mogła liczyć na nieograniczoną pomoc ze strony USA i ich sojuszników. Jednak wybory w połowie kadencji w USA pozbawiły administrację Bidena większości w Izbie Reprezentantów. Od tej pory wsparcie Waszyngtonu będzie ograniczone. Podobnie, Unia Europejska również napotyka na swoje ograniczenia. Jej mieszkańcy nie rozumieją rosnących kosztów energii, zamykania fabryk i niemożności normalnego ogrzewania się.

- Wreszcie w pewnych kręgach władzy, po zachwycie nad umiejętnościami komunikacyjnymi aktora Volodymyra Zełeńskiego, ludzie zaczynają się zastanawiać nad plotkami dotyczącymi jego nagłej fortuny. W ciągu ośmiu miesięcy wojny stał się miliarderem. Oskarżenie jest nieweryfikowalne, ale skandal związany z Pandora Papers (rok 2021) uwiarygodnia je. Czy konieczne jest wykrwawienie się na śmierć, by ujrzeć, że dotacje nie docierają na Ukrainę, ale znikają w spółkach offshore?

Anglosasi (czyli Londyn i Waszyngton) chcieli zamienić G20 na Bali w szczyt antyrosyjski. Początkowo lobbowali oni za wykluczeniem Moskwy z Grupy, podobnie jak miało to miejsce w przypadku G8. Ale gdyby Rosji nie było, nie przyjechałyby Chiny, zdecydowanie największy światowy eksporter. Tak więc to francuski Emmanuel Macron miał za zadanie przekonać pozostałych gości do podpisania krwawej deklaracji przeciwko Rosji.

Przez dwa dni zachodnie agencje informacyjne zapewniały, że załatwiono sprawę. Ostatecznie jednak oświadczenie końcowe, podsumowując pogląd Zachodu, zamknęło debatę słowami: "Pojawiły się odmienne poglądy i różne oceny sytuacji i sankcji. Uznając, że G20 nie stanowi forum dla rozwiązywania kwestii bezpieczeństwa, zdajemy sobie sprawę, że kwestie bezpieczeństwa mogą mieć istotne konsekwencje dla gospodarki światowej."

Innymi słowy, po raz pierwszy Zachodowi nie udało się narzucić swojego światopoglądu reszcie planety.

Pułapka

Co gorsza: Zachód narzucił interwencję wideo Wołodymyra Zełeńskiego, tak jak to zrobił 24 sierpnia i 27 września w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Jednakże, podczas gdy Rosja bezskutecznie próbowała się temu sprzeciwić we wrześniu w Nowym Jorku, przyjęła to w listopadzie na Bali.

W Radzie Bezpieczeństwa Francja, która sprawowała prezydencję, naruszyła regulamin, udzielając głosu głowie państwa za pomocą nagrania wideo. Z kolei na G20 Indonezja zajęła absolutnie neutralne stanowisko i raczej nie zgodziła się na udzielenie mu głosu bez zgody Rosji. To była ewidentnie pułapka. Prezydent Zełeński, który nie wie, jak funkcjonują owe organy, wpadł w nią.

Po karykaturalnym przedstawieniu działań Moskwy, wezwał do jej wykluczenia z... G19. Innymi słowy, mały Ukrainiec wydał w imieniu Anglosasów rozkaz szefom państw, premierom i ministrom spraw zagranicznych 20 największych mocarstw świata i nie został wysłuchany.

W rzeczywistości dysputa między tymi przywódcami nie dotyczyła Ukrainy, ale tego, czy należy podporządkować się "amerykańskiemu porządkowi świata". Wszyscy uczestnicy z Ameryki Łacińskiej, Afryki i czwórka z Azji stwierdzili, że ta dominacja się skończyła; że świat jest obecnie wielobiegunowy.

Ludzie Zachodu musieli czuć, że ziemia trzęsie się pod ich stopami. Nie byli jedyni. Volodymyr Zełeński po raz pierwszy ujrzał, że jego sponsorzy, do tej pory absolutni władcy świata, bez wahania zawodzą go, aby jeszcze przez chwilę utrzymać swoją pozycję.

Jest prawdopodobne, że Waszyngton był w zmowie z Moskwą. Stany Zjednoczone widzą, że sprawy globalnie obracają się przeciwko nim. Nie zawahają się obwinić reżimu ukraińskiego.

William Burns, dyrektor CIA i przeciwnik linii Straussianów, spotkał się już w Turcji z Siergiejem Narychkinem, szefem Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji. Spotkania te są następstwem spotkań Straussiana - Jacoba Sullivana, doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego USA, z kilkoma rosyjskimi urzędnikami.

Waszyngton nie ma nic do negocjowania na Ukrainie. Dwa miesiące przed konfliktem na Ukrainie tłumaczyłem, że źródło problemu nie ma nic wspólnego z tym krajem, ani z NATO. Zasadniczo chodzi o koniec świata jednobiegunowego.

Nie powinno więc dziwić, że kilka dni po policzku wymierzonym przez G20, Wołodymyr Zełeński po raz pierwszy publicznie zaprzeczył swoim amerykańskim sponsorom. Oskarżył Rosję o wystrzelenie rakiety na Polskę i trwał przy swoich słowach, gdy Pentagon powiedział, że się myli, bo to była przeciwrakieta ukraińska. Stanowiło to kontynuację traktatu warszawskiego, zawartego 22 kwietnia 1920 roku przez integralnych narodowców Szymona Petlury z reżimem Piłsudskiego, czyli w celu pchnięcia Polski do wojny z Rosją. Po raz drugi Waszyngton zadzwonił na alarm. Nie usłyszał tego.

Prawdopodobnie takie rozbieżności nie będą się już publicznie ujawniać. Stanowiska Zachodu zmiękną. Ukraina została ostrzeżona: w najbliższych miesiącach będzie musiała negocjować z Rosją. Prezydent Zełeński może już teraz zacząć planować swoją ucieczkę, bo jego sponiewierani rodacy nie wybaczą mu, że ich oszukał.

Artykuł w oryginale pod linkiem: https://www.voltairenet.org/article218419.html

https://babylonianempire.wordpress.com
------------------------------------------
Zełenski jest w pewnym sensie zakładnikiem swojego zaplecza. A banderowcom poprzewracało się w głowach i prawdopodobnie wyobrazili sobie, że ich Banderland będzie teraz ogonem, wywijającym amerykańskim psem. Rzecz w tym, że ten pies ma już ogon i drugiego nie potrzebuje. Być może polskojęzyczni poplecznicy powinni nauczyć swoich ulubieńców starego polskiego przysłowia, zaczynającego się od słów: "co wolno wojewodzie..." Czy się tylko ośmielą?
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 26.11.22 Pobrań: 33 Pobierz ()
26.11.2022 Ku "zamrożeniu konfliktu"?
Czy Stany Zjednoczone postanowiły doprowadzić do zakończenia wojny z Rosją na Ukrainie? To nie jest wykluczone tym bardziej, że o takiej możliwości niedawno wspominała ambasadoressa USA przy NATO, nazywając to "zamrożeniem konfliktu".

To nie byłby precedens, bo takie "zamrożone konflikty" funkcjonują od dziesiątków lat; w Korei, wokół Tajwanu, czy na Cyprze, więc dlaczego nie na Ukrainie? Na Ukrainie konflikt też mógłby zostać "zamrożony"- ale co by to konkretnie oznaczało?

Jak pamiętamy, napomknięcie o "możliwej możliwości" zamrożenia konfliktu na Ukrainie bardzo zdenerwowało prezydenta Zełeńskiego. Nic dziwnego, bo mówiąc wprost, oznaczałoby ono przyjęcie do wiadomości częściowego rozbioru Ukrainy de facto. To zapewne ma na myśli amerykański Instytut Studiów Nad Wojną, wskazując, że działałoby ono "na korzyść Rosji".

To oczywiście prawda, ale alternatywą jest kontynuowanie wojny, a nawet jej prawdopodobna eskalacja, bo co by się stało, gdyby z pomocą USA i NATO Ukraina chciałaby odzyskać terytoria wcielone przez Kreml do Federacji Rosyjskiej? Obawiam się, że wtedy nikt nie byłby w stanie zagwarantować, że sytuacja nie wymknie się spod kontroli. Tymczasem - jak szczerze oświadczył podczas swej pielgrzymki do Kijowa amerykański sekretarz obrony Lloyd Austin, celem USA w tej wojnie jest tylko "osłabienie Rosji", a nie wywołanie atomowej apokalipsy.

Wszystko zatem zależy od tego, czy amerykańskie kręgi decyzyjne doszły do wniosku, iż Rosja została już "osłabiona" do tego stopnia, ze USA nie muszą się martwić, jak też może się zachować, gdy one przystąpią do ostatecznego rozwiązywania kwestii chińskiej, czy za pośrednictwem Ukraińców jeszcze trochę ją "osłabić"?

Ale to jest tylko jeden, chociaż bardzo ważny aspekt sprawy. Drugą kwestią, z którą należy się liczyć, to okoliczność, że podjęta przez państwa NATO seria sankcji przeciwko Rosji uderzyła i uderza rykoszetem w nie same, powodując coraz większe perturbacje gospodarcze, które prawdopodobnie doprowadzą tam do recesji ze wszystkimi jej skutkami, również społecznymi i politycznymi.

Wprawdzie pilotażowy program wzięcia "suwerenów" za mordę pod pretekstem epidemii wykazał swoją skuteczność, ale ma też wiele plusów ujemnych, ale nigdy nie wiadomo, co może okazać się detonatorem społecznego wybuchu, którego nie będzie można już opanować przy pomocy telewizyjnych makabresek. Wprawdzie przy współczesnych narzędziach totalnej inwigilacji i kontroli politycy teoretycznie nie muszą obawiać się "suwerenów", ale problem polega na tym, że oni też gryzą się miedzy sobą o dostęp do tych narzędzi demokratycznej władzy, więc w tej sytuacji dla nikogo nie jest bezpiecznie.

Wreszcie po trzecie, wiodące państwa Europy Zachodniej, przede wszystkim Niemcy, podobnie jak Francja, wcale nie są zadowolone z tego, że pod pretekstem wojny na Ukrainie USA mocno również je schwyciły za twarz. Wprawdzie profilaktyczne "rozszczelnienie" bałtyckich gazociągów ograniczyło im swobodę manewru, ale warto przypomnieć, że Niemcy nie kupiły gazu od USA, tylko od Arabii Saudyjskiej, która w dodatku pozostała głucha na perswazje prezydenta Bidena, by nie ograniczała wydobycia ropy.

Tymczasem "współpraca transatlantycka" jest dla Ameryki wartością cenną, czemu dał wyraz ambasador Mark Brzeziński, kiedy nasi dygnitarze molestowali go w sprawie "dążenia" do reparacji od Niemiec. Jak pamiętamy, jego odpowiedź na te suplikacje była wprawdzie bardzo długa, ale wymijająca. Biorąc to wszystko pod uwagę, pomysł jakiegoś zakończenia wojny z Rosją do ostatniego Ukraińca nie jest wcale taki bezzasadny.

Toteż niedawno, ku pewnemu zdziwieniu, a nawet konsternacji naszych wzorowych ormowców, doszło do bezpośredniej rozmowy telefonicznej między sekretarzem obrony USA Lloydem Austinem, a rosyjskim ministrem obrony Sergiuszem Szojgu. Niby chodziło tylko aby - jak w anegdocie umawiały się dwie pluskwy - "pozostać w kontakcie", ale nie jest wykluczone, że rozmowa mogła dotyczyć wytyczenia linii demarkacyjnej, według której konflikt na Ukrainie zostanie "zamrożony".

Wprawdzie Rosja z jednej strony systematycznie dewastuje Ukrainę, osłabiając w ten sposób jej zdolności do prowadzenia długotrwałej wojny nawet przy pełnej pomocy NATO, ale jednocześnie sam Szojgu osobiście rozkazał rosyjskim wojskom wycofanie się z Chersonia na lewy brzeg Dniepru.

Czyżby to właśnie uzgodnili obydwaj panowie podczas rozmowy telefonicznej? Na taką możliwość wskazywałyby naciski na prezydenta Zełeńskiego, by wykazał więcej skwapliwości do rozpoczęcia negocjacji z Rosją. On oczywiście boi się tego, jak ognia, bo jeśli rzeczywiście doszłoby do "zamrożenia konfliktu", to prędzej czy później na Ukrainie ktoś postawi pytanie, po co w takim razie urządzony był ten cały "Majdan" i co właściwie takiego powiedział Putinowi Biden podczas rozmów w czerwcu i lipcu ubiegłego roku, że Putin 24 lutego "wkroczył"? Odpowiedź na takie pytanie może być bardzo trudna w sytuacji częściowego rozbioru kraju, jego dewastacji oraz strat w ludziach, zarówno wojennych, jak i migracyjnych.

Ale chociaż boi się tego, jak ognia, to przecież w negocjacjach może tylko prężyć amerykańskie muskuły, więc jeśli USA będą chciały zakończyć tę wojnę, to on nie będzie miał nic do gadania, ponieważ bez amerykańskiej pomocy żadna kontynuacja nie będzie możliwa. Czy Amerykanin wtedy go jakoś ochronią, zgodnie ze wskazówką z "Towarzysza Szmaciaka", że "czas zmienić politykę rolną lecz ludzi krzywdzić nam nie wolno", czy też pozostawią go na pastwę jakichś rezunów i to wcale nie rosyjskich - tego nie wie na pewno ani on, ani tym bardziej - my.

Skoro tedy tak go naciskają, by wykazał większą skwapliwość do rozpoczęcia negocjacji, to chyba w końcu da się namówić, zwłaszcza, gdy usłyszy propozycję nie do odrzucenia.

Taki jest bowiem los tych, którzy nieopatrznie dają się wciągać między ostrza potężnych szermierzy, a konkretnie - w maszynkę do mięsa. To prezydent Obama za 5 mld dolarów w 2013 roku zainicjował Majdan, a prezydent Biden musi jakoś tę sprawę zakończyć, przynajmniej prowizorycznie, a doświadczenie pokazuje, że prowizorki, również w postaci "zamrożenia konfliktu" bywają bardzo trwałe.

Z polskiego punktu widzenia taki finał nie byłby zły, bo za wschodnią granicą mielibyśmy Ukrainę dyszącą nienawiścią do Rosji i to bez żadnej zachęty z naszej strony - ale trwale niezdolną do wybicia się na pozycję mocarstwową, nawet w skali regionalnej. Ciekawe, z jakiego klucza ćwierkaliby wtedy samozwańczy demaskatorzy ruskich agentów, od których wprawdzie się roi - ale podobno tylko w Sejmie.

Stanisław Michalkiewicz
-------------------------------
Dysząca nienawiścią do Rosji banderowska Ukraina jest bardzo niebezpieczna dla Polski, bo tą samą nienawiścią będzie dyszeć w stosunku do Polski (również z wnętrza Polski), gdy Polska będzie chciała ułożyć sobie z Rosją normalne stosunki sąsiedzkie, a to jest niezbędne dla przetrwania Polski dla Polaków. Ciekawe co zrobią z Ukraińcami ci co chcą rządzić światem?
Globaliści będą musieli coś z nimi zrobić, bo dają zły przykład pozostałym. Oto wszystkie społeczeństwa tzw. Zachodu zostały już tak wytresowane, że boją się nawet myśleć niepoprawnie, a tymczasem taki Ukrainiec nie widzi nic złego w nacjonalizmie, śmiało się do tego przyznaje i nawet nie rażą go wyklęte swastyki czy esesmańskie runy. On się wręcz nimi obnosi. Ha... w dodatku jest niewyszczepiony i bez maseczki.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 26.11.22 Pobrań: 32 Pobierz ()
26.11.2022 Atak serca ze strachu przed... atakiem serca. Nowa przyczyna zgonów.
Tłumaczenie artykułu z serwisu Off-Guardian na temat nowej przyczyny zgonów wśród osób zaszczepionych przeciw covid-19. Przyczyna całkiem poważna.
--------------------------
Nowe badanie obwinia osoby NIEZASZCZEPIONE za zgony osób ZASZCZEPIONYCH ponieważ... wywołują oni niepokój. Serio.

Ten nagłówek mówi wszystko. Naprawdę. Badanie opublikowane w sierpniowym Journal of BioMedicine faktycznie stwierdza w swoim streszczeniu, że:

"Podsycanie strachu i dezinformacja rozpowszechniana przez ludzi bez przeszkolenia naukowego w celu terroryzowania ludzi, aby pozostawali niezaszczepieni, nie tylko powoduje, że ludzie pozostają podatni na epidemie wirusowe, ale może również powodować więcej skutków ubocznych obserwowanych w procesie szczepień. Ten krótki przegląd przedstawia dane, które mogą wskazywać, że dezinformacja utrwalana przez ruch antyszczepionkowy może powodować wzrost zgonów i skutków ubocznych po każdej szczepionce".

Tak, najwyraźniej wszyscy ci ludzie, którzy nagle umierają z powodu zawałów serca i udarów, doznają tego z powodu stresu wywołanego przez nas, antyszczepionkowców, ostrzegających ich przed zawałami serca i udarami.

A teraz, jeśli myślisz, że to najbardziej absurdalna rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałeś... cóż, mylisz się. Zrobili badania:

"Przeprowadzono mini przegląd opublikowanej literatury i stwierdzono, że stres psychiczny w sposób wyraźny powoduje skurcz naczyń i zwężenie tętnic w naczyniach krwionośnych. Dlatego też, jeśli pacjenci są spanikowani, zaniepokojeni, zestresowani lub przestraszeni szczepionką, ich tętnice będą się zwężać i zmniejszać w momencie iniekcji i w czasie po przyjęciu szczepionki".

Widzisz, oni nie umierają, ponieważ szczepionka spowodowała u nich zawał serca... oni umierają, ponieważ bali się, że mogłaby go spowodować.

Genialna logika. I solidny argument za usunięciem ostrzeżeń z papierosów i wszystkich reklam antyalkoholowych z telewizji. Pomyśl tylko, ile osób zmarło z powodu problemów z sercem związanych z alkoholem, ponieważ bali się alkoholu.

Chyba nie muszę mówić, jaki to absurd. Jak dotąd zdecydowanie najbardziej absurdalne wyjaśnienie zawałów serca spowodowanych szczepionkami, wraz z wysokimi rachunkami za energię i "zespołem stresu post-pandemicznego".

To było kilka trudnych lat dla The ScienceTM, ale to nowe dno.

Pozdrowienia dla Marka Crispina Millera za umieszczenie tego opracowania na jego koncie substack Notes From the Underground. Świetna lektura i gorąco polecana subskrypcja.

Źródło: New study blames VAXXED deaths on the UNVAXXED?because they cause anxiety. Seriously, Kit Knightly, Nov 24, 2022
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 26.11.22 Pobrań: 32 Pobierz ()
29.11.2022 Niedzielski: Wariat, ale bezczelny i zbrodniczy. Bezkarny !? Teraz alarmuje.
Zamknął dzieci w domach, a teraz alarmuje o wzroście problemów psychicznych. 60% wzrost!!

Minister zdrowia Adam Niedzielski znów alarmuje, że coraz więcej Polaków wymaga wsparcia psychologicznego i psychiatrycznego. Nazywa to "konsekwencjami pandemii", zapominając chyba, że to on podjął decyzję o zamknięciu ludzi w domach, odizolowania od społeczeństwa pod pretekstem walki z koronawirusem.

Niedzielski wystąpił w propagandowym programie "Gość Wiadomości" w TVP, gdzie przekonywał, jak świetnie sobie ze wszystkim radzi.

Jako przykład podał wparcie oddziałów psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży. Choć media co jakiś czas donoszą o kolejnych zamkniętych oddziałach z powodu braków kadrowych, to Niedzielski mówi, że wszystko jest w porządku, a w 2023 roku sypnie kasą. Mowa o 80 mln zł na wsparcie oddziałów psychiatrii dziecięcej.

- Mówimy przede wszystkim o wsparciu dla oddziałów stacjonarnych, dla szpitali, które są najbardziej zaawansowanym środkiem leczenia problemów psychiatrycznych. Ale to jest tak naprawdę pewna klamra, spinająca działanie, które wykonano w czasie ostatnich kilku lat - bo zbudowaliśmy opiekę środowiskową dla dzieci i częściowo również dla dorosłych - powiedział na antenie TVP.

Podkreślił, że w konsekwencji pandemii, ale także ataku Rosji na Ukrainę - poczucia zagrożenia i pewnych perturbacji ekonomicznych jest określona liczba osób z problemami psychiatrycznymi, psychicznymi.

- To wszystko bardzo wpływa. I mamy ponad 30-procentowy, a w grupie dzieci nawet 60-procentowy wzrost zapotrzebowania na tego typu usługi - wskazał.

Resort Niedzielskiego będzie więc teraz "walczył" z problemem, który pogłębił się m.in przez pandemiczne decyzje tego resortu - przede wszystkim naukę zdalną oraz zakaz wychodzenia z domu. Oczywiście Niedzielski i reszta swojej winy nie widzą w tym żadnej.

https://nczas.com/2022/11/29/niedzielski-zamknal-dzieci-w-domach-a-teraz-alarmuje-o-wzroscie-problemow-psychicznych/
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 29.11.22 Pobrań: 32 Pobierz ()
29.11.2022 Rekordowa liczba zakażeń HIV. Bo blokada kowid i napływ pedałów z Ukrainy.
Rekordowa liczba zakażeń HIV w Polsce. "Jest bardzo dużo z Ukrainy..."

W Polsce odnotowujemy rekordowe statystyki zakażeń wirusem HIV. Tak alarmujących statystyk jeszcze nie było.


- Mamy prawdziwą kumulację - przyznaje w rozmowie z portal.abczdrowie.pl prof. Joanna Zajkowska, specjalistka chorób zakaźnych z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Rekordowy pod względem liczby zakażeń wirusem HIV był dotychczas 2019 rok, kiedy wykryto 1615 nowych przypadków. W 2010 było ich ok. 1000.

Teraz - tylko do końca października - mamy już 1910 zakażeń wirusem HIV w Polsce. [ujawnionych...]

Niepokoić może również tempo, z jakim przybywa nowych przypadków. Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH - PIB, od początku tego roku tylko do końca lipca odnotowano 1056 nowych zakażeń (561 w tym samym czasie w 2021 r.). To oznacza, że w ciągu kolejnych trzech miesięcy przybyło prawie dwa razy tyle zakażonych

- Przez pandemię testowanie w kierunku HIV było bardzo ograniczone. Z jednej strony nie zgłaszali się sami pacjenci, a z drugiej wiele punktów diagnostycznych nie działało w pełnym wymiarze. To przełożyło się na dużo niższą wykrywalność - tłumaczy prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

Dodaje też, że przyczyną wzrostu w tegorocznych statystykach był też napływ pacjentów z Ukrainy.

- Jest bardzo dużo z Ukrainy, którzy zgłaszają się do nas na kontynuację leczenia. Zgłaszamy ich do sanepidu jako nowych pacjentów, więc są ujęci w statystykach dotyczących nowych przypadków - tłumaczy dr n.med. Aldona Kowalczuk-Kot z Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

https://nczas.com/2022/11/28/rekordowa-liczba-zakazen-hiv-w-polsce-jest-bardzo-duzo-obywateli-z-ukrainy-ktorzy/
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 29.11.22 Pobrań: 32 Pobierz ()
29.11.2022 Tajne dane rządowe i poufne dokumenty firmy Pfizer potwierdzają, że szczepionka na COVID
[Bardzo długi tekst [33 strony]. Podaję na odpowiedzialność AUTORA. Wykresy w oryginale.Uwaga: większość z nich w skali logarytmicznej, więc pozorne (graficzne) różnice są mniejsze, niż realne, liniowe. Mirosław Dakowski]
---------------------------------
Tajne dane rządowe i poufne dokumenty firmy Pfizer potwierdzają, że szczepionka na COVID powoduje depopulację i zabiła już miliony.

To dość odważne twierdzenie. "Twój rząd próbuje cię zabić" jest jeszcze śmielsze. Ale niestety te śmiałe twierdzenia są teraz poparte górą dowodów. Dowody, które można znaleźć w tajnych raportach rządowych, potwierdzające 1,8 miliona dodatkowych zgonów, odnotowano w USA, Kanadzie, Australii, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii i większości krajów Europy od czasu masowego wprowadzenia zastrzyków Covid-19.

Zanim zagłębimy się w bogactwo dowodów, chcielibyśmy wskazać, dlaczego tak ważne jest zapoznanie się z tym dochodzeniem i udostępnienie go tak szeroko, jak to możliwe.

Teraz wiemy na pewno, dzięki tajnym i ukrytym dokumentom rządowym, że od czasu wprowadzenia zastrzyku Covid-19 w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Nowej Zelandii, Australii i Wielkiej Brytanii doszło do zdumiewającej liczby 1,8 miliona zgonów. Podobnie w 27 innych krajach w Europie.

To 1,8 miliona dodatkowych zgonów w zaledwie 16% wszystkich krajów na całym świecie. Wyobraź sobie więc, o ile więcej milionów ludzi straciło życie, niż można by się normalnie spodziewać.

Wszystkie źródła i zestawienie powyższych liczb można znaleźć w dalszej części tego obszernego śledztwa. Ale ważne jest, abyś wiedział o tym teraz, ponieważ liczby te dowodzą, że w 2021 roku po wprowadzeniu zastrzyków Covid-19 było znacznie więcej zgonów niż w 2020 roku, u szczytu rzekomej pandemii Covid-19.

A następujące dokumenty przeanalizowane w tym dochodzeniu dowodzą, że wasz rząd, organy regulacyjne ds. medycyny i wielka farma nie tylko wiedziały, że tak się stanie, ale także wiedziały, że najprawdopodobniej doprowadzi to do masowego wyludnienia.

Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) próbowała opóźnić publikację danych dotyczących bezpieczeństwa szczepionki Pfizer przeciwko COVID-19 o 75 lat, pomimo zatwierdzenia zastrzyku po zaledwie 108 dniach przeglądu bezpieczeństwa 11 grudnia 2020 r .

Jednak na początku stycznia 2022 r. sędzia federalny Mark Pittman nakazał im wydawanie 55 000 stron miesięcznie. Do końca stycznia wydali 12 000 stron.

Od tego czasu PHMPT publikuje wszystkie dokumenty na swojej stronie internetowej.

Jednym z dokumentów zawartych w zrzucie danych jest "reissue_5.3.6 postmarketing experience.pdf" Link. Strona 12 poufnego dokumentu zawiera dane dotyczące stosowania zastrzyku Pfizer Covid-19 w okresie ciąży i laktacji.

Poufne dokumenty firmy Pfizer ujawniają, że 90% ciężarnych kobiet zaszczepionych na Covid straciło dziecko

Pfizer podaje w dokumencie, że do 28 lutego 2021 roku znanych było 270 przypadków narażenia na wstrzyknięcie mRNA w czasie ciąży.

Czterdzieści sześć procent matek (124) narażonych na zastrzyk Pfizer Covid-19 doznało reakcji niepożądanej.

Spośród tych 124 matek, u których wystąpiła reakcja niepożądana, 49 uznano za mniej poważne, a 75 za poważne. Oznacza to, że 58% matek, które zgłosiły występowanie działań niepożądanych, doznało poważnego zdarzenia niepożądanego, od skurczów macicy po śmierć płodu

W sumie zgłoszono 4 poważne przypadki płodu/dziecka spowodowane narażeniem na wstrzyknięcie firmy Pfizer.

Ale tutaj sprawy stają się raczej niepokojące. Pfizer twierdzi, że z 270 ciąż nie ma absolutnie żadnego pojęcia, co wydarzyło się w 238 z nich.

[...]

Całość na stronie:

Kamil Szydełko https://gloria.tv/share/qc19yjdMoMES6CAw21Tz8UuxJ
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 29.11.22 Pobrań: 31 Pobierz ()
Strona 55 z 183 << < 52 53 54 55 56 57 58 > >>
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.