Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
11
Download: Gazetka "Wolne Słowo"
30.12.2022 O tym jak Polska "powstała z kolan"
Czyli jak "sojusznicy" plują nam w twarz a my udajemy, że to letni deszczyk.
Niewytłumaczalny amok jaki ogarnął polskie "elyty" wchodzące na wyścigi w ukraińską rzyć można przyrównać jedynie do robienia "łaski" USA.


To, że postępują tak zarządzające nami kompradorskie, polskojęzyczne szumowiny to w sumie zrozumiałe. Są z obcego nadania i w sumie nawet ciężko oskarżyć ich o zdradę, bo realizują interesy swoich grup etnicznych i interesy swoich zagranicznych patronów. Tak się jednak składa, że ich interesy są wyraźnie sprzeczne z Polską Racją Stanu.

Niezrozumiałe jest jednak jak zwykli Polacy dali się tak zmanipulować i przekształcić w stado bezrozumnego bydła łykającego propagandę, która uwłacza inteligencji średnio rozgarniętego szympansa?

Media znowu zapełniły się wszelkiego rodzaju "ekspertami", często z generalskimi lampasami, którzy za parę srebrników wygadują takie bzdury, że słuchając włosy stają na głowie. Przerabialiśmy to już podczas "plandemii", która w obszarze propagandowym okazała się ogromnym sukcesem.

Jest bardzo wiele przykładów, że Polska praktycznie straciła swoją suwerenność. Przypomnę tylko jeden z ostatnich epizodów.

Przez terytorium Polski, udając się na żebraczą sesję w Stanach Zjednoczonych przejeżdżał prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i jego świta. Okazało się, że Zełenski i towarzyszące mu osoby nie dopełnili w Polsce niezbędnych formalności i w ogóle nie skontaktowali się z odpowiednimi polskimi służbami. Jak poinformowało Radio ZET, powołując się na źródła w krajowych służbach specjalnych, Wołodymyr Zełenski w towarzystwie ambasador USA w Kijowie Bridget Brink i grupy ukraińskich urzędników wjechał do Polski specjalnym pociągiem. Polskie władze i służby nie kontrolowały tego pociągu, co więcej, w ogóle nie wiedziały, kto jest jego głównym pasażerem.

Na dworcu kolejowym w Przemyślu Amerykanie wsadzili prezydenta Ukrainy i jego świtę do samochodów i pojechali na lotnisko w Rzeszowie, gdzie stacjonują siły 82. Dywizji Sił Powietrznych USA. Z Rzeszowa Zełenski opuścił Polskę amerykańskim samolotem, udając się najpierw do amerykańskiej bazy lotniczej w Ramstein (Niemcy), a stamtąd do Waszyngtonu. Delegacja nie przeszła kontroli granicznej i celnej ani przy wjeździe do Polski, ani przy wyjeździe z niej.

Pan prezydent Duda stanął jednak na wysokości zadania i pobieżył do Rzeszowa, żeby oddać hołd powracającemu z USA "człowiekowi roku" i najwybitniejszemu mężowi stanu naszych czasów.

Dla nich Polska to bantustan i kolonia. Wiedzą, że mogą tu robić, co chcą! I w ogóle, kogo mają pytać o opinię, polityków czy faceta, który prawie wysadził swoją kwaterę główną z granatnika? Bądźmy poważni... Wiedzą, że z Polakami mogą robić, co chcą, czego najlepszym przykładem jest Przewodów, więc nie ma się co dziwić.

Polska przekazała część swojego terytorium pod pełną kontrolę Stanów Zjednoczonych na początku lat 2000., kiedy to u nas znajdował się tajny ośrodek amerykański, w którym funkcjonariusze CIA torturowali w celu wydobycia dowodów od osób podejrzanych o terroryzm.

W 2014 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że polskie władze naruszyły prawa człowieka, pozwalając CIA na przetrzymywanie dwóch więźniów na swoim terytorium w 2002 roku. Zdaniem sądu naruszeniem Konwencji Praw Człowieka jest również to, że polskie władze nie przeprowadziły skutecznego śledztwa w tej sprawie i nie zapobiegły torturowaniu więźniów przetrzymywanych w więzieniach CIA.

Pamiętacie jak te wszystkie Kaczory Donaldy w Sejmie rechotały na słowa śp. Andrzeja Leppera o "talibach w Klewkach"? No cóż, pana Andrzeja szybko odwiedził "seryjny"...

W ramach ratyfikowanej w listopadzie 2020 r. umowy między Stanami Zjednoczonymi a Polską o wzmocnionej współpracy wojskowej i zwiększeniu amerykańskiej obecności wojskowej, znajduje się porozumienie o statusie sił amerykańskich w Polsce (Status of Forces Agreement, SOFA). Zgodnie z nią amerykańskie instalacje wojskowe w Polsce otrzymały status eksterytorialności, a personel wojskowy USA nie ponosi odpowiedzialności przed polskim wymiarem sprawiedliwości w przypadku popełnienia przestępstwa.

Właściwie takim obiektem jest baza 82. Dywizji Powietrznodesantowej Stanów Zjednoczonych, zlokalizowana na lotnisku Jasionka pod Rzeszowem, skąd Wołodymyr Zełenski i jego świta udali się do Waszyngtonu. Dlatego z formalnego punktu widzenia, w przeciwieństwie do sprawy z tajnym więzieniem CIA, tym razem Amerykanie nawet nie naruszyli polskiego prawa. Pokazali jednak, gdzie jest miejsce Polski w szeregu.

Ukrainizacja Polski postępuje w tempie oszałamiającym.

Rzeczywista ukrainizacja państwa i społeczeństwa polskiego nie polega jednak tylko na tym, że miliony migrantów z Ukrainy otrzymało specjalne uprawnienia w naszym(?) kraju. Istotą zachodzących procesów jest redefinicja "polskości" - z kategorii opartej na odniesieniu do określonej grupy etnicznej i jej kultury, do swoistego "anty-wschodu".

Jednym z wymiarów tego zjawiska jest redukcja polskiego patriotyzmu do antyrosyjskiego fanatyzmu. Jeśli niepodległość to tylko od Rosji, szpiedzy i agenci są tylko rosyjscy, zagrożenie z zewnątrz jest tylko ze strony Rosji. To typowe myślenie niewolnika, który musi komuś służyć. Takim eunuchom umysłowym nie przyjdzie do głowy, że niepodległość i suwerenność to przede wszystkim sprawa ducha i mentalności. Pozbyliśmy się, za co chwała Bogu, rosyjskich wojsk z Polski ale zaraz na klęczkach poddaliśmy się nowej niewoli, tym razem USA i NATO (Nazi American Terrorist Organisation)

Kwestia realizacji interesów Stanów Zjednoczonych czy Ukrainy w stosunku do Polski i kosztem Polski jest podejmowana przez kompradorskie władze polskie poza granicami dyskursu publicznego i świadomości narodowej. W Polsce można (i należy) kłaniać się Amerykanom i Ukraińcom. Oni mogą publicznie dyktować, co Polacy mają mówić i myśleć w swoim kraju i narzucać Polsce niekorzystne decyzje gospodarcze - o ile tylko to wszystko jest skierowane przeciwko Rosji.

Ale bycie "bastionem Zachodu" i dźwignią poparcia dla Ukrainy oznacza, że ??Polacy powinni po prostu pozbyć się własnej tożsamości, a Polska powinna stać się krajem etnicznych metysów, orędownikiem "tolerancji" i "praw człowieka". Polakom proponuje się wyrzeczenie się wartości, które wciąż ich łączą z Rosjanami i Rosją - konserwatyzmu społecznego i zaakceptowania wszystkich zachodnich narracji - względności tożsamości, prawa wyboru płci, feminizmu i innych moralnych patologii.

To jest prawdziwa "ukrainizacja", czyli zastąpienie Polski nową Rzecząpospolitą setek narodów, płci, orientacji seksualnych i z ocenzurowanymi portalami społecznościowymi.

Wypowiedzi oficjalnych przedstawicieli naszych zarządców nie pozostawiają żadnych złudzeń - Polska jest "sługą" Ukrainy. I jeśli ktoś myśli, że to Polska przyłączy zachodnie obwody Ukrainy (coś czego nasi zarządcy żarliwie się wypierają) jest w bardzo mylnym błędzie. To kadłubowe państewko banderowskie, które powstanie po zakończeniu Operacji Specjalnej przyłączy do siebie Polin. Mają ku temu wszelkie dane - kompradorskie "elyty", często pochodzenia ukraińskiego (potomkowie niedobitków z akcji "Wisła") oraz ogromną nadreprezentację pewnego plemienia koczowniczego, którzy marzą o likwidacji Polski.

Chcecie żyć w takiej Polsce?

Jarek Ruszkiewicz "SpiritoLibero"
https://spiritolibero.neon24.info
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 30.12.22 Pobrań: 31 Pobierz ()
30.12.2022 Dr Martyka: Nadszedł czas, kiedy mówię DOŚĆ. Walka o uczciwość w nauce i zdrowie Polaków
Walczący o uczciwość w nauce i zdrowie Polaków, i za to prześladowany przez organizacje lekarskie i urzędników państwowych, dr nauk medycznych Zbigniew Martyka ma tego wszystkiego dość. Jego walka wchodzi na wyższy poziom. W sieci zmieścił swoje oświadczenie, które w całości publikujemy poniżej.

Szanowni Państwo,

Przez ostatnie 2 lata przekazywałem Państwu rzetelne, poparte badaniami najwyższej jakości informacje medyczne, szczególnie na najbardziej aktualny w obecnym czasie temat. Starałem się nie zwracać uwagi na oszczerstwa rzucane pod moim adresem. Dzisiaj nadszedł czas, kiedy mówię DOSYĆ.

Nie mogę dłużej pozwolić na podważanie zaufania moich pacjentów. Nie będę więcej tolerował absurdalnych i nie popartych żadna wiedzą medyczną zarzutów, które ostatnio są kierowane pod moim adresem. Nie pozwolę, by pediatra kwestionował moją wiedzę i doświadczenie, jako specjalisty chorób zakaźnych oraz specjalisty chorób wewnętrznych.

Informuję, że postanowiłem na drodze postępowania sądowego zabezpieczyć ochronę swojego dobrego imienia. Od dra Pawła Grzesiowskiego zażądałem przeprosin oraz sprostowania nieprawdziwych informacji, które na mój temat rozpowszechniał za pomocą środków masowego przekazu. Wystąpiłem również o zadośćuczynienie. Nie będzie dłużej bezkarnego chowania się za plecami instytucji branżowych. Najwyższy czas, by osoby rozsiewające fałszywe przekazy w celu dyskredytacji mojego dobrego imienia oraz kompetencji jako lekarza - poniosły odpowiedzialność za swoje czyny.

Analogiczne żądanie sprostowania zostało wystosowane do TVN. Podobne pozwy będą skierowane przeciw każdej osobie, która będzie upubliczniała nieprawdziwe informacje na temat mojej osoby oraz moich wypowiedzi.

Najwyższy czas przenieść dyskusję na poziom medycyny opartej na dowodach. Skończył się czas wymyślonych zarzutów.

dr n. med. Zbigniew Martyka
------------------------------
Link
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 30.12.22 Pobrań: 32 Pobierz ()
31.12.2022 Minuta przed tragedią: czy wojna między Polską a Rosją będzie końcem Polski?
Jeśli bieżących problemów nie da się uregulować pokojowo i zostaną odłożone na później, to staną się one prologiem do wielkiej wojny w Europie i zagłady świata.

Minuta przed tragedią, to nie są żarty: Czy wojna między Polską a Rosją będzie końcem Polski ?


Aroganckie działania USA i państw w NATO oraz agresywna postawa władzy w Polsce w stosunku do Rosji stają się co raz bardziej widocznym prologiem do wielkiej wojny w Europie a w końcowym etapie na świecie.

Widziane z perspektywy Rosji.

Deputowany do Dumy Państwowej Szeremet ostrzegł jakie będą konsekwencje ewentualnej polskiej inwazji na Ukrainę.

Przywódcy w Polsce nie pojmują, że Polsce po przez napaść na Ukrainę grozi utrata państwowości.
Polskie wojska na terytorium Ukrainy staną się celem dla sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
Jeśli Polska wprowadzi swoją regularną armię na terytorium Ukrainy, stanie się ona uzasadnionym celem dla rosyjskiego wojska i bezpośrednią stroną konfliktu. Jeśli Warszawa podejmie taką decyzję, to Polsce grozi utrata państwowości.

O tym powiedział w rozmowie z URA.RU członek Komisji Dumy Państwowej ds. Bezpieczeństwa i Antykorupcji, deputowany z Krymu Michaił Szeremet.

"Uważam, że jeśli prezydent Polski Andrzej Duda zdecyduje się wysłać regularne polskie wojska na terytorium Ukrainy, to biorący udział w napaści na Ukrainę Polacy mają gwarancję, że staną się celem dla Rosji i bezpośrednio stroną konfliktu. Co pociągnie za sobą kardynalne zmiany w rosyjskiej strategii działań wojennych i samym charakterze działań wojennych. Nie chcę tu nikogo straszyć" - powiedział Michaił Szeremet.

Zdaniem parlamentarzysty, gdy na terytorium Ukrainy pojawią się polskie wojska, Rosja użyje bardziej niszczycielskiej broni. "Można być pewnym, że w takim scenariuszu konfliktu zostanie użyta broń o znacznie większym działaniu operacyjnym i destrukcyjnym i nie tylko na terenie Ukrainy."

"Dlatego daleko idące imperialne ambicje Andrzeja Dudy, rozciągające się nie tylko na terytorium zachodniej Ukrainy, ale także na współczesną Białoruś, mogą przerodzić się w całkowitą utratę państwowości samej Polski" - podkreślił polityk.

Według Szeremety, polska gazeta "Dziennik Polska"-/"Europa-Świat"/- informowała, że ??Warszawa przygotowuje siły zbrojne kraju do ataku na zachodnią część Ukrainy (4 maja 2023 roku).
Ponadto Sejm RP wydaje co raz to nowe prowokacyjne w stosunku do Rosji oświadczenia i uznał Rosję za "państwowego sponsora terroryzmu" a rząd w Polsce angażuje się co raz bardziej w konflikt na Ukrainie przekazując terytorium Polski do przerzutów śmiercionośnej broni i rekrutację najemników walczących przeciwko Rosji po stronie ukraińskich nazistów przyczyniających się do mordowania ludności cywilnej.

Czy naprawdę w szeregach PIS i wśród doradców prezydenta RP nie ma już kompletnie trzeźwo myślących ludzi ? Którzy mogli by powstrzymać tych poronionych szaleńców, oszołomów pchających Polskę i Polaków pod Topór Wojny?

Wtargnięcie polskiej armii na Ukrainę którą kontroluje Rosja, to nie będzie tak jak w 1938 roku napad Polski na Czechosłowację i zajęcie - Zaolzia?

Końcowe konsekwencje aroganckich działań polskojęzycznego rządu - dla Polski mogą być niewymiernie okrutne. Całkowite unicestwienie Polski i Polaków!

Czy rząd w Polsce i politycy konsultowali swoje wojenne zakusy z 38 milionami Polaków i czy otrzymali zgodę by Polska brała udział w zbrojnej krucjacie na Ukrainie i w wojnie przeciwko Rosji?!

Kto polegnie na froncie na polu walki w pierwszych godzinach wojny?
Członkowie polskojęzycznego rządu? politycy?
Czy zwykli młodzi Polacy w imię chorych ambicji tych kreatur zwanych prezydentami, premierami i ministrami?

Monaco
https://fakty-kontra-news.neon24.info
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 31.12.22 Pobrań: 32 Pobierz ()
31.12.2022 100 lat temu powstał ZSRS - wróg Rosji
30 grudnia 1922 roku, po zakończeniu wojny domowej w Rosji (7 listopada 1917 - 25 października 1922), na I Zjeździe Rad utworzono nowe państwo związkowe - Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich (ZSRS).

Pierwsze państwo komunistyczne na świecie, położone częściowo w Europie wschodniej i północno-wschodniej, a częściowo w Azji, ze stolicą w Moskwie, istniało do 1991 roku.

Od lat szokuje mnie to, że wielu Polaków stawia znak równości między ZSRS a Rosją. Jest to błąd, który ogranicza zrozumienie kluczowych faktów. Janusz Korwin-Mikke swego czasu skomentował to dobitnie na Twitterze: "Ręce opadają. Tak Sowieci mordowali. Ale "Sowieci" to tak samo Ukraińcy jak Rosjanie. Poza tym Sowieci zamordowali 200 tys. Polaków + 20.000 w Katyniu - a Rosjan, Ukraińców, Kazachów, Białorusinów &c wymordowali w/g różnych szacunków od 8 do 37 milinów!! Sowieci to WRÓG Rosjan."

Dlatego jeszcze bardziej szokuje mnie to, że niektórzy Polacy określający się jako przyjaciele Rosjan, z nostalgią wspominają Związek Sowiecki oraz wygłaszają peany na cześć rewolucji bolszewickiej. Podobne tendencje, to znaczy pewne zamiłowanie do czasów reżimu komunistycznego, zauważyłam wśród samych Rosjan. Sentymenty Rosjan tłumaczę sobie czymś w rodzaju syndromu sztokholmskiego i/lub propagandą penetrującą umysły kilku pokoleń. Ale żeby wśród Polaków lubiących Rosjan taka sprzeczność? Tego pojąć nie mogę. A może tacy z nich Polacy z pochodzenia, jak z rewolucjonistów Rosjanie, czy z Karola Marxa Niemiec?

Cóż, nie bójmy się nazywać spraw po imieniu. Za szatańskim dziełem zniszczenia chrześcijańskiej Rosji stali także - a właściwie przede wszystkim - Żydzi. Co więcej, pieniądze na odpalenie rewolucji Włodzimierz Lenin otrzymał z Zachodu. Współcześni czciciele wodza bolszewików, gwałcąc zasady logiki, często z największym obrzydzeniem wypowiadają się o zachodnich kapitalistach, bogaczach, etc., podczas gdy przemilczają fakt, że zachodnia finansjera dała przecież grubą kasę Leninowi na rozwalenie Carskiej Rosji.

"Bo socjalizm to nie tylko kwestia robotników i proletariatu, to również, i to w najistotniejszej swej treści, kwestia ateizmu wznoszącego wieżę Babel, oczywiście, bez Boga, nie dla wzniesienia się do niebios z ziemskiej niziny, a raczej dla obniżenia niebios do ziemskiego poziomu" - wyjaśnił Fiodor Dostojewski w "Braciach Karamazow".

Największy z rosyjskich pisarzy, w tej samej powieści napisał zdanie, które było niejako przerażającą zapowiedzią i moim zdaniem najdobitniej odzwierciedla to, co nastąpiło po odpaleniu rewolucji październikowej: "Jeżeli Boga nie ma, to wszystko jest dozwolone".

Przekonali się o tym naoczni świadkowie. Dlatego przy okazji tej strasznej rocznicy pragnę przytoczyć wspomnienia rosyjskiej księżnej Natalii Urusowej, zebrane w dziele "Macierzyński płacz Świętej Rusi". Autorka, matka siedmiorga dzieci, przeżyła 24 lata pod bolszewickim terrorem. Wspomnienia księżnej stanowią unikalne źródło historyczne. To także poruszające świadectwo o niektórych świętych męczennikach tych potwornych czasów. Ta niezwykle dzielna i pobożna kobieta, a przede wszystkim kochająca matka, w różnych dramatycznych okolicznościach utraciła wszystkie swoje dzieci.

Mój serdeczny rosyjski kolega - nie mam wątpliwości, że na swój sposób bardzo kochający Rosję - w dyskusji ze mną na temat komunizmu, powiedział: "nie potępiam swojego kraju i historii za ten eksperyment". Chyba właśnie po tych słowach najmocniej do mnie dotarło, że współcześni Rosjanie nie są świadomi ile okrucieństwa wyrządził ich własnemu narodowi ten straszny system. W efekcie wielu z nich łączy dziś patriotyzm rosyjski z patriotyzmem sowieckim.

Tymczasem dzieło "Macierzyński płacz Świętej Rusi" autorstwa Natalii Urusowej nie pozostawia wątpliwości. Sowiecja to wróg Rosji, a utożsamianie jednego z drugim przypomina schizofrenię.

Poniższe fragmenty wspomnień rosyjskiej księżnej, dobitnie wyjaśniają czym dokładnie był ten "eksperyment":

"Od pierwszego dnia rewolucji, przez cały czas mojego pobytu w tym piekle przed naszymi obrazami płonęła lampadka. Nie zaaresztowano mnie tylko z powodu kłamstwa politycznego, potrzebnego dla mamienia zagranicznych ambasad. Mydlono im oczy, że zsyłani są tylko "polityczni", w dowód czego wskazywano na mnie, na przebywającą w Moskwie moją siostrę, frejlinę Cesarzowej, inne stare damy i mężczyzn o znanych nazwiskach, którzy nie zostali aresztowani. Było to cały czas to same podłe kłamstwo. Ja osobiście straciłam 12 członków mojej rodziny, a ze strony męża - siedmioro. W 1922 roku moja 18-letnia bratanica została na ulicy złapana za to, że rozmawiała ze znajomym po angielsku. Przez cały rok przetrzymywano ją w samotności, w bardzo ciężkim więzieniu, obwiniając o szpiegostwo. Od urodzenia była wychowywana najpierw przez nianię, a potem przez guwernantkę-Angielkę. Była ich razem czwórka braci i sióstr i wszyscy za to zginęli."

* * *

"Z Moskwy przyszedł rozkaz, aby z miasta nie wypuszczać ani jednej duszy, nawet kobiet i dzieci, zamknąć wszystkie rogatki i spalić miasto, starodawne miasto Jarosław, z wszystkimi jego mieszkańcami, miasto znane w historii Rosji, z jego starożytnymi cerkwiami i zabytkami! Niepodważalny fakt, który, o ile kiedyś nastąpi obiektywny sąd historii, otworzy światu oczy na tę władzę, której sprzedały Carską Rosję umysły z jednej strony lekkomyślne, a z drugiej głęboko przemyślne. (...) W czasie obstrzału na moich oczach zapalały się i waliły cerkwie i budynki. Widziałam, jak zapaliło się i spłonęło słynne Liceum Jarosławskie, wraz ze słynną na cały świat biblioteką."

* * *

"Przede wszystkim trzeba było ratować synów, gdyż całą młodzież, a nawet w ogóle mężczyzn łapali na ulicach, wyszukiwali w piwnicach i na strychach, następnie ustawiali rzędami na wysokim brzegu Wołgi, z rękoma zawiązanymi z tyłu, za plecami i rozstrzeliwali od tyłu, tak, że wpadali oni do Wołgi."

* * *

"Był to straszny, niewyobrażalnie straszny czas. Tych, którzy odmówili modlitwy za władze i nie zgadzali się podpisać żądań związanych z dekretem, natychmiast aresztowano i rozstrzeliwano, bez względu na ich ilość. Jak przekazywano sobie szeptem w tamtym czasie, w ciągu jednego miesiąca w Moskwie rozstrzelano do 10 tysięcy ludzi, począwszy od metropolitów, a skończywszy na psałomszczykach, zaś ludzie świeccy, jak Rosja długa i szeroka, byli milionami rozstrzeliwani, wtrącani do więzień, zsyłani w straszne warunki obozów koncentracyjnych Północy i Syberii. Łubianka w Moskwie stała się miejscem masowego męczeństwa. Przechodnie starali się omijać ów dom śmierci GPU, gdyż daleko roznosił się zeń nieznośny, trupi smród. Trupy wywożono nocami, starano się to robić w jak największej tajemnicy, ale nie nadążano z wywożeniem."

* * *

"Na stacji Biesłan trzeba było przez całą noc czekać na pociąg, przy mrozie przekraczającym 10 stopni. Obraz, który tam ujrzałam, był przerażający: starcy, ludzie w średnim wieku, dzieci - chwiali się na nogach, podobni do szkieletów i jęczeli z głodu. Wszędzie trupy. Przez długi czas nie mogłam wejść pod dach dworca - był tak bardzo nabity ludźmi, że stanowili oni jedną gęstą masę żywych i martwych ciał. Jeślibym tego sama nie widziała i nie przeżyła, to chyba bym nie uwierzyła. Mimo całej mojej troski o węzełek, wyrwano mi go. Było to dla mnie prawdziwym nieszczęściem - jakże przyjadę do mojego kochanego chłopca z pustymi rękoma? Płakałam gorzko. Zmarzłam i wcisnęłam się na dworzec. Zdawało się, że się szpilka nie wciśnie, a jednak bez końca napływający na pół martwi ludzie coraz bardziej ugniatali masę ludzką. Trzeba było tak stać do rana.

Człowiek w płaszczu czerwonoarmisty, stojący obok mnie, niechcący nastąpił butem na koniuszek mej nogi. Wciąż go prosiłam o to, by zszedł z mej nogi, ale było to niemożliwe. Nad ranem palec zrobił się całkiem czarny i zdrętwiały, bolał mnie potem przez wiele lat. Gdy tylko zaświtało i zbliżał się czas przyjazdu pociągu, zaczęto wszystkich wyganiać na zewnątrz. Na wspomnienie o tym przechodzą mnie dreszcze. Ludzi, którzy jeszcze mogli sami chodzić, albo przynajmniej się jakoś ruszać, po prostu wypychano, zaś martwych, którzy umarli na stojąco, brano za głowę i za nogi, rzucano na wielkie wozy i wyrzucano do dołu za stacją. Widziałam na własne oczy, że niektórzy z nich jeszcze się ruszali, ale jeśli nawet ktoś z wożących zwracał na to uwagę, to cynicznie stwierdzał, że i tak umrą."

* * *

"Prześladowania wierzących nie tylko nie łagodniały, ale przeciwnie, z powodu słuchów o zbliżającej się wojnie, nabierały coraz okrutniejszego charakteru. Na wszystkich spotkaniach mówiono tylko o nowych prześladowaniach. Synowi pewnej kobiety z Możajska, wsadzonemu do więzienia, który był całkowicie niewinny i nie popełnił żadnego przestępstwa, w przeciągu kilku miesięcy wyrywali powoli włosy, chcąc go zmusić go do przyznania się. Włosy miał bardzo gęste, kręcone: gdy wrócił do domu, był całkowicie łysy. Wypuścili go, gdyż znaleźli przestępcę. Na przesłuchaniach w GPU zaczęli stosować straszne, nieludzkie sposoby. Jeśli ktoś był całkowicie niewinny i nie mógł się przyznać do czegoś, czego nie uczynił, przyprowadzali maleńkie, albo nawet i duże dzieci i na oczach matki lub ojca zaczynali je męczyć. Co to był za dramat, nie ma nawet co mówić, jest to oczywiste. Po czymś takim rodzice brali na siebie wszelkie możliwe winy."

* * *

"Znałam w Jejsku pewnego wyjątkowo porządnego człowieka, właściciela wielkiego sadu. Zabrali mu oranżerie, które potem stały puste, gdyż drzewa owocowe i kwiaty, za które otrzymał na wystawach niejeden złoty medal, zostały wyrąbane i spalone. Miał niewielki własny dom i to, co mu zostało - malutki, cudowny sad. Wszyscy wierzący w jego rodzinie gorzko opłakiwali los Monarchy i całej Rodziny Carskiej. Czasami nie mógł się powstrzymać i ze łzami Go wspominał, rzecz jasna tylko przy swoich. Mimo to pewnej nocy przyszli po niego, aresztowali i wywieźli. Po dwóch miesiącach nadeszła wiadomość, że jest w więzieniu w Charkowie, razem z byłym komendantem wojskowym miasta Jejska. Po dwóch latach został zwolniony. Wkrótce potem zachorował i umarł, nie będąc w stanie znieść tego wszystkiego, co się działo. Opowiedział mi pewną interesującą i bardzo dla bolszewików charakterystyczną historię, która miała miejsce w czasie jego uwięzienia. Przebywali tam w ciasnej celi ogólnej, spali na brudnych pryczach, karmiono ich bezlitośnie źle, przymierali głodem. Pewnego razu naczelnik więzienia wzywa ich obu po nazwisku i nakazuje iść za sobą. Wszyscy wiedzą, że gdy wzywają bez rzeczy, to znaczy, że na rozstrzelanie, gdyż przesłuchania dawno już zostały zakończone. ?No, myślimy, oto nadchodzi nasz koniec. Ale posadzili nas nie do "czarnej wrony", a do samochodu osobowego. Przewieźli nas kilka ulic i zatrzymali się przed ładnym domem. Przeprowadzili przez wielki, jasny korytarz, otworzyli drzwi i wpuścili nas do czystego pokoju z dwoma łóżkami, przykrytymi porządnymi kocami. Przy każdym łóżku stał stolik, a na nim zapałki i papierosy".

Ściągnęli z nich brudną odzież więzienną i ubrali w czyste szlafroki. "Dopóki nadzorca nie wyszedł i nie zamknął za sobą drzwi, mogliśmy jedynie w milczeniu i zdumieniu przerzucać się spojrzeniami. Gdy zostaliśmy we dwóch, zaczęliśmy sobie łamać głowę i snuć rozmaite przypuszczenia, co to wszystko może znaczyć. O 10 wieczorem przynieśli smaczną kolację, złożoną z dwóch dań. W czasie jedzenia otwierają się drzwi i wchodzi kierownictwo więzienia oraz dwóch Anglików z tłumaczem. Naczelnik zwraca się do nich ze słowami: "O, proszę zobaczyć, w jakich warunkach przebywają u nas aresztowani z inteligencji. Sami ich zapytajcie, czy są zadowoleni". Oczywiście odpowiedzieliśmy, że jesteśmy zadowoleni. Anglicy bardzo wszystko pochwalili i wyszli. Po godzinie znowu ubrano nas w nasze brudne ubrania i zawieziono do tego samego więzienia i do tej samej celi". Wszelkie komentarze są tu zbyteczne."

* * *

"Tu i ówdzie na kaukaskich stanicach można było spotkać kobietę w czerwonej chuście, ze straszną twarzą, którą przezywano Maruśka. Wszystkie drzwi stały przed nią otworem. Gdy podchodziła do jakiegoś bufetu, tam, gdzie jej jeszcze nie znano, przedstawiała jakiś dokument, a następnie żądała dla siebie bezpłatnie wszystkiego, czego tylko dusza zapragnie. Zaciekawiłam się, co to za osoba. Powiedziano mi, że jej zasługi zostały wysoko ocenione przez najwyższe władze. Była przodownicą mąk oficerów, własnoręcznie wybijała im oczy rozżarzonym drutem."

* * *

"(...) Po roku głód dotarł także do Derbentu. Również i tam na bazarach podejrzani ludzie zaczęli sprzedawać podejrzane cienkie pierożki ziemniaczane, faszerowane mięsem, o którym powszechnie mówiono, że jest ludzkie. Było to całkiem możliwe, gdyż na obszarach, na których panował absolutny głód, ludzie często przepadali bez śladu, i to nie tylko z powodu GPU. Często ludzie jedli swoich bliskich, również umierających z głodu. Byli świadkowie, którzy widzieli, jak matki jadły swoje dzieci. Kiedyś historia ujawni i potwierdzi te przerażające fakty. Teraz ludzie jeszcze za bardzo się boją, nawet ci, którzy uciekli za granicę, i nie są w stanie tego opublikować."

* * *

"Własność nieruchoma, przepiękne budynki we wszystkich miastach Rosji, była właścicielom konfiskowana i przekazywana na własność komunistom jako nagroda za ich zasługi wobec władzy! Przytoczę tu jeden fakt, który będzie wystarczający. W Moskwie, na Wozdwiżence był dom bardzo bogatych kupców Morozowów. Był to cudowny pałac. W nagrodę za zasługi otrzymał go Gorki. Na bramie ściągnięto szyld Morozowa i powieszono Gorkiego. Wszystkie gazety, począwszy od "Prawdy" informowały o tym prezencie Stalina."

* * *

"W tamtym czasie w Aktiubińsku był tak straszny głód, że na każdej ulicy leżały trupy, albo ludzie dogorywający, umierający z głodu. W większości byli to biedni, miejscowi Kirgizi. Po placu targowym, z rozdzierającymi duszę krzykami, biegały malutkie dzieci, porzucone przez swoje matki. Widziałam, jak sadzały je na schodkach cerkiewnych i szybko uciekały. Czasami też przechodnie zabierali je ze sobą i również zostawiali przed cerkwią. Wieczorem podjeżdżała ciężarówka i dokądś zabierała te dzieci. Jak się zdaje, takie krążyły słuchy, po prostu je mordowano. Kilka razy próbowałam zwrócić uwagę milicji na jakiegoś umierającego, ale oni tylko machali ręką i mówili: "A co tu z nimi robić?""

* * *

"Drugi przystanek za Moskwą, gdy jechać koleją na Smoleńsk, to stacja Kuncewo. W odległości kilku wiorst od niej, z kaprysu sług antychrystowych, wznoszono ogromnie kosztowne pałace - letnie rezydencje rozrywkowe Stalina, Woroszyłowa, Budionnego itd. Do pałaców tych prowadziła szosa, na którą nikt nie miał prawa wchodzić. Na całej jej długości (25 wiorst) stała policja GPU. Organizowano tam orgie i bale, na których "trudziły się" kobiety sowieckie. W tych czasach powszechnego głodowania obsypywane były brylantami i innymi drogocennymi kamieniami, upijały się szampanem, drogimi winami, jadły najbardziej wyszukane przekąski, kolacje i owoce."

* * *

[Jesień 1941 rok] "Ciężki kamień świadomości, że oto Rosja dostaje się pod panowanie obcego państwa, tego rana jednak spadł mi z serca. Z piersi wszystkich, którzy miłowali swoją najdroższą ojczyznę, Rosję, wyrwało się westchnienie ulgi i wyzwolenia z piekielnego życia. Nikt wtedy nie wierzył w zwycięstwo Stalina. Niemcy pod Moskwą. W ciągu trzech dni ją zajmą i uwolnią zamęczonych, tych, którzy jeszcze żyją, z obozów Północy i Syberii, ze strasznego więzienia na Łubiance. Ludzie spotykali Niemców rzucając się na kolana, podnosząc ręce do nieba, dziękując Bogu. Wszyscy płakali i gratulowali sobie nawzajem. Był to nieopisany poryw radości. Wycofując się, Niemcy wywozili uciekinierów. I ja byłam wśród nich, zostawiając wszystko to, co miałam cennego na ziemi."

* * *

Całość wspomnień księżnej Natalii Urusowej, zebranych w dziele "Macierzyński płacz świętej Rusi" dostępne na stronie:
>https://swiadectwoprawdy.wordpress.com/2021/08/26/ksiezna-natalia-urusowa-macierzynski-placz-swietej-rusi-wspomnienia-zakonczenie-i-dodatki/

Wyżej przytoczony przeze mnie rosyjski kolega, powiedział mi także: "Nie możemy zmienić przeszłości. Możemy to tylko zaakceptować."

Akceptacja [za słownikiem PWN]: 1. "aprobata"; 2. "formalna zgoda na coś"; 3. "pogodzenie się z czymś, czego nie można zmienić"; 4. "uznanie czyichś cech, czyjegoś postępowania za zgodne z oczekiwaniami".

Wspomniany kolega, podobnie jak wielu moich znajomych Rosjan, nawet jeśli przyznają mi rację co do mojej krytycznej oceny systemu tworzącego ZSRS, dodają po chwili, że nie można w Rosji oficjalnie potępić komunizmu, ponieważ ich zdaniem (a właściwe zdaniem rosyjskich władz, których oni się słuchają) doprowadzi to do polaryzacji rosyjskiego społeczeństwa. A jeśli rosyjskie społeczeństwo będzie podzielone, wówczas Rosja stanie się słaba. Wyjaśniają, że nie mogą do tego dopuścić, ponieważ Rosję można podbić tylko wtedy, gdy jest słaba.

Szkoda, że moi rosyjscy przyjaciele, którzy pragną silnej i potężnej ojczyzny, nie rozumieją tego, że źródło ich pragnienia wypływa ze Świętego Prawosławia. Dopiero wtedy, gdy Rosjanie potępią grzechy komunizmu i pokajają się za przyłączenie przodków do szatańskiego dzieła zniszczenia oraz prześladowania milionów niewinnych ofiar, wówczas Rosja stanie się naprawdę Wielka.

Agnieszka Piwar
https://myslpolska.info/
----------------------------------
W historii dla ludu pomija się pomija się udział Brytyjczyków i Gruzinów. Gruzja była siedliskiem brytyjskiej agentury używanej do walki z Rosją. W chwili powstania NKWD zainstalowano tam 4% Gruzinów, na końcu było już ich 8%.

Link

Brytyjczykom nie udało się zabić niemieckiego agenta Lenina na początku rewolucji.

Zamach stanu w Rosji w 1917 r. przeprowadzili Żydzi niemieccy do spółki z Niemcami. Zamachu dokonano po tym jak do skarbca cara Romanowa wpłynęła francuska pożyczka na zbrojenia. Do dzisiaj Francuzi żądają jej zwrotu. Do 1937 r. Niemcy ze swoimi Żydami kierowali Armią Czerwoną i NKWD. Nie udało im się zainstalować Trockiego na Kremlu. Kreml i częściowo NKWD przejęli Brytyjczycy.

Link

W 1937 r. Brytyjczycy z rosyjskimi Żydami przeprowadzili ludobójstwo, które odwróciło układ sił w ZSRR.
Brytyjczycy odbili Niemcom Armię Czerwoną.
Polaków mordowano w ZSRR po to, by po naszych terenach mogła przejść bez problemów Armia Czerwona uzbrojona i dowodzona przez Anglosasów w celu pokonania Niemców.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 31.12.22 Pobrań: 31 Pobierz ()
01.01.2023 Alfabet akademicki 2022
Akademia i to nauk - PAN okazała się niekonstytucyjną, bo nie zmieściła się w ramach Konstytucji dla Nauki [sic!] ale na czele PAN stanął nowy prezes, który "kurczy się wewnętrznie", gdy ktoś zwraca się do niego "per" profesor. Może jak się rozkurczy to i PAN postawi na nogi i włączy do konstytucji.

Bangladesz znany z tego, że jest jednym z najbiedniejszych państw Azji. i najmniej rozwiniętych państw świata. 57% ludności to analfabeci ale tylko najlepsze polskie uniwersytety mogą się równać z uczelniami Bangladeszu. [QS World University Rankings 2022] Taki jest sukces powszechnej na naszych uczelniach polityki równości.

Cancel culture, czyli antykultura unieważniania, wymazywania, kasowania z wielkim sukcesem wdrażana w życie polskich uczelni w stanie upadłości, zagrożonych wymazaniem z domeny akademickiej.

Debata - istota uniwersytetów realizowana obecnie w wersji wsobnej, aby nikt nie wyrażał odmiennej opinii od tej wyznawanej przez profesora.

Elementarz kiedyś pomoc w poznawaniu literek, nauce czytania i pisania. Obecnie popyt na książkę Falskiego zaspokajają księgarnie akademickie, co wskazuje na postęp edukacyjny jakiego zaznaliśmy w ostatnich dekadach.  

Finanse tak zaprzątają głowy akademików, że nic więcej się w nich nie mieści. Argumentują, że skoro są nieprzeciętni (wg własnej opinii), winni być finansowani nieprzeciętnie (z kieszeni przeciętnego obywatela).

Gowin, kiedyś minister nauki, twórca niekonstytucyjnej konstytucji dla uczelni na drodze do osiągnięcia poziomu Bangladeszu.

Hartman - twórca etyki akademickiej życia codziennego, który zastąpił w roli wykładowcy etyki Karola Wojtyłę a nawet największym umysłom akademickim do głowy nie przychodzi, aby go przenieść w stan nieszkodliwości. Takie mają głowy i taką etykę.  

Idioci są też wśród profesorów, o czym na ogół wiadomo, ale mało kto wie, że idiotów jest więcej wśród profesorów niż wśród taksówkarzy, choć to oczywiste. Taksówkarz idiota, albo się zabije albo straci prawo jazy, a profesor nawet za największe idiotyzmy czy przestępstwa nie zostaje pozbawiony profesury.

Jawność poczynań akademików, ciał akademickich, jest jawnie niejawna, bo jest się czego wstydzić.

Katedra, kiedyś ważny mebel akademicki, uznany za relikt wstecznictwa akademickiego, zastępowany przez dr[h]abinę akademicką, której trzeba podpiłowywać szczeble, aby inni czasem się nie wspięli na jej szczyt.

Lockdown akademicki - stosowane ochoczo utrzymywanie dystansu do pospólstwa akademickiego, niezbędne dla utrzymania wyimaginowanego autorytetu.

Łuczywo używane do oświetlenia izb wiejskich w Polsce do końca XIX wieku, a w XXI wieku do oświetlania izb akademickich w stanie kryzysu energetycznego spowodowanego przez akademików heroicznie walczących z klimatem.

Migracje akademickie z Polski na Zachód i do Polski ze Wschodu dla osiągnięcia wzrostu umiędzynarodowienia nauki w stanie kryzysu cywilizacyjnego.

Nonkonformizm - tępiona od lat postawa niepoprawnych akademików stanowiąca śmiertelne zagrożenie dla akademickiego establishmentu.

Odmienne orientacje seksualne chronione dla zapewnienia różnorodności przez działy bezpieczeństwa na uczelniach, które są negatywnie ustosunkowane do odmiennie zorientowanych moralnie czy intelektualnie, naruszających równość akademików.

Plagi akademickie, które spadły na uczelnie wtłaczają je w bagienne podłoże.

Rankingi uczelni pokazują, że filary naszych uczelni są źle posadowione. Równanie do uczelni Namibii, Etiopii, Kolumbii to nie jest powód od dumy, lecz do zadumy.

Sitwy akademickie trzymają się mocno i żaden kryzys ich nie osłabia. Sami się rekrutują, oceniają, nagradzają, awansują i innym nic do tego. Mają na nich jeno płacić i podziwiać.

Trąd akademicki nieleczony nie tylko degraduje pałac nauki, ale wydostał się z pałacu i niszczy tkankę społeczną. Nad szczepionkami na trąd akademicki nikt nie pracuje.

Uwiąd akademicki - stopniowy zanik wspólnoty akademickiej i obniżenie się sprawności działania środowiska akademickiego, wskutek przewlekłych, nieleczonych chorób toczących tak populację pozornie nauczających, jak i pozornie nauczanych.

Wulgaryzmy - kiedyś mowa meneli, dziś standardy braci studenckiej i profesorskiej powracających do relacji mistrz - uczeń, tym razem na menelskiej platformie.

You Tube platforma dla filmów, dzięki czemu można się przekonać o braku zainteresowania debatami wsobnymi akademików, ale i o aktywności na rzecz poznania prawdziwego oblicza domeny akademickiej kasowanych z tej domeny.

Zima pora roku w dobie globalnego ocieplenia budząca obawy i zatrwożenie właścicieli koniecznych do ogrzania nieruchomości akademickich.

Posted on 31 grudnia, 2022 by jw https://nfaetyka.wordpress.com/2022/12/31/alfabet-akademicki-2022/
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 01.01.23 Pobrań: 32 Pobierz ()
01.01.2023 UE steruje w sztorm. ... Idzie katastrofa. Fit for 55.
UE przed sztormem, czyli prawie jak chińskie "zero COVID"... Idzie katastrofa. Fit for 55.

Przez trzy lata komunistyczne Chiny twardo trzymały się strategii ani kroku wstecz, jeśli idzie o obostrzenia sanitarne. Totalitarne państwo zbudowało imponującą machinę pozwalającą: testować, kontrolować i izolować obywateli, gdy tylko pojawiło się choć najmniejsze ognisko epidemii. Kiedy reszta świata, z bardzo nielicznymi wyjątkami utraciła zupełnie kontrolę nad szerzeniem się kolejnych mutacji koronawirusa, Pekin mógł się szczycić, iż panuje nad sytuacją.

"Zero COVID"

Jeszcze w połowie października prezydent Xi Jinping podczas przemówienia inaugurującego XX Zjazd Komunistycznej Partii Chin, potwierdził utrzymanie strategii "zero COVID". Niedługo potem w kraju pojawiły się symptomy buntu. Dotąd wzorowo zdyscyplinowani Chińczycy mieli dość lockdownów. Na dodatek za sprawą obostrzeń sanitarnych coraz większe perturbacje groziły gospodarce Państw Środka. Miesiąc po XX Zjeździe prezydent Xi uznał swą porażkę w zmaganiach z epidemią i de facto zgodził się na cichą kapitulację. Restrykcje sanitarne zaczęto zawieszać, masowe testowanie obywateli dobiegło końca i epidemia rozlała się po cały kraju. Jaka jest obecnie liczba chorych i zmarłych nie wiadomo, bo komunistyczne władze wręcz otwarcie fałszują statystyki. Szczątkową wiedzę można czerpać z nielicznych filmów przenikających do Internetu, ukazujących przepełnione szpitale oraz domy pogrzebowe. Tak oto chińskie społeczeństwo będzie musiało przejść wszystko to, czego ludzie w Europie i na innych kontynentach doświadczyli wcześniej. A na dokładkę wymęczono je restrykcjami niespotykanymi nigdzie indziej. Jednocześnie chińską gospodarkę, po wstrząsach związanych z lockdownami czekają teraz zawirowania, jakie niesie ze sobą kumulacja zachorowań.

Ta opowieść byłaby jeszcze ciekawsza, gdyby pojawiły się wiarygodne dane, co do wskaźnika śmiertelności w Chinach na milion mieszkańców. Wówczas łatwiej byłoby ocenić, na ile Pekinowi opłacił się olbrzymi wysiłek włożony w trzy lata zmagań ze epidemią. Niestety, rzetelne oszacowanie kosztów: społecznych, ekonomicznych i politycznych "zero COVID" nie jest możliwe. Acz można mieć uzasadnione podejrzenia, iż cała strategia przyniosła o wiele więcej strat niż zysków, o czym najlepiej świadczy jej nagłe porzucenie.

Chiny same na siebie zastawiły pułapkę

Pułapka, jaką same na siebie zastawiły Chiny, nosiła wszelkie znamiona racjonalności. Ich władze w sposób wzorcowy wcielały w życie to, jak walczyć z epidemią chcieli wirusolodzy i epidemiolodzy. Dysponując zaś aparatem totalitarnego państwa zrobiły to perfekcyjnie, zmuszając całe społeczeństwo do ślepego wypełniania naukowych zaleceń. Nie utrudniało tego istnienie jakichkolwiek "bezpieczników", takich jak: wybierany w demokratycznych wyborach parlament, niezależne sądy, media wolne od cenzury, wreszcie zróżnicowana opinia publiczna. W Europie dzięki owym "bezpiecznikom" rządzący wcześniej lub później musieli zacząć brać pod uwagę rosnące z powodu obostrzeń niezadowolenie społeczne oraz wsłuchiwać się w głosy przedstawicieli innych dziedzin wiedzy naukowej.

Na przebieg epidemii wpływ miał bowiem nie tylko sam koronawirus oraz dekretowane przez rządy zakazy, ale też zachowywanie się zbiorowości. Już po kilku miesiącach mocniej niż strach przez chorobą poczynaniami ludzi rządziły czynniki: socjologiczne, psychologiczne i ekonomiczne. W końcu rządy musiały łagodzić restrykcje, żeby unikać otwartego buntu. Nota bene w momentach, gdy frustracja społeczna sięgała zenitu i tłumy wychodziły na ulice, koronawirus mógł się szerzyć o wiele swobodniej, niż gdyby nie wprowadzano generującego bunt lockdownu.

Dzięki wspominanym "bezpiecznikom" i różnorodnym dziedzinom wiedzy udawało się jakoś korygować najbardziej szkodliwe poczynania rządów, zafiksowanych przede wszystkim na tym, by za wszelką cenę ograniczać rozprzestrzenianie się patogenu. Tak oto po przechorowaniu i masowych szczepieniach od roku w Europie mamy już za sobą wszystko to, co najgorsze w związku z epidemią. Natomiast Chińczycy będą musieli ją dopiero przejść.

Niestety w naszych czasach królują bardzo wąskie specjalizacje. Przyjęto bowiem za pewnik, że łączenie w jedno jak największej liczby dziedzin naukowych było możliwe w czasach renesansu. Leonardo da Vinci potrafił ogarniać całość, bo zasób ówczesnej wiedzy nie przytłaczał swym ogromem. Dziś żaden człowiek nie ma szansy na osiągnięcie podobnej uniwersalności. Rządzący idą zatem na łatwiznę i podejmując decyzje, biorą pod uwagę wąskie wycinki wiedzy. Najlepiej te, które z różnych politycznych względów najbardziej im pasują.

Polityka klimatyczna UE

Tak działa polityka unijna w odniesieniu do globalnego ocieplenia. Statystyki i badania klimatologów pokazują, iż nabrało ono tempa. Wiedza na czym polega efekt cieplarniany jasno wskazuje, iż odpowiada za nie rosnące w atmosferze ziemskiej stężenie dwutlenku węgla oraz metanu. Najprostszą odpowiedzią na zagrożenie jest gwałtowna redukcja emisji obu gazów cieplarnianych, za sprawą przebudowania funkcjonowania całego społeczeństwa. Takie rozwiązanie prezentuje się równie prosto i przekonująco jak chińskie "zero COVID". Czyli wszyscy spędzą w zamknięciu tyle, ile będzie trzeba, każdy dostatnie konieczną liczbę szczepień, a gdy koronawirus znajdzie się wreszcie pod kontrolą rządu i "wirusologów", wyjdą na wolność, by żyć długo, zdrowo oraz szczęśliwie. Przy okazji świadcząc o potędze Państwa Środka. Jak się ma realne życie do teorii opartej na wąskiej dziedzinie wiedzy właśnie widzimy.

Teoria transformacji społeczno-energetycznej Unii Europejskiej wygląda jeszcze piękniej. Społeczeństwa krajów członkowskich będą musiały ograniczyć swe potrzeby, ponosić koszty drogiej energii, zredukować liczbę podróży, jeść mięso od święta lub w ogóle, a przede wszystkim zacisnąć pasa. Dzięki temu w dwie dekady zniknie wszystko, co emituje dwutlenek węgla (oraz metan, jeśli szczęście dopisz), a Stary Kontynent będą mógł się cieszyć energią z OZE, ekologicznego wodoru i ewentualnie reaktorów jądrowych (jeśli uda się okiełznać niemieckie fobie na ich tle).

To uniezależnienie się od paliw kopalnych wzmocni pozycję Unii w świecie. Zaś "cła węglowe" nakładane na te towary spoza UE, przy których wytworzeniu nastąpiła emisja CO2, nakłonią producentów z: USA, Chin i Indii do naśladowania polityki klimatycznej Unii. Inaczej zostaną odcięci od europejskiego rynku zbytu. Po czym w połowie stulecia globalne ocieplenie się zatrzyma, a mieszkańcy Europy za sprawą przebudowania społeczeństw, żyć będą długo, zdrowo oraz szczęśliwie.

Tyle teorii powstałej w Brukseli z połączenia zaleceń klimatologów z mocarstwowymi ambicjami i tamtejszych urzędników. Bo to oni opracowywali plany kolejnych kroków w stronę redukowania emisji gazów cieplarnianych i przebudowy energetycznej Starego Kontynentu aż po Fit For 55. Po czym akceptowała je Rada Europejska. Owe plany stworzono bez baczenia na ogromne zagrożenia, widoczne jeśli spojrzy się na całą rzecz przez pryzmat: ekonomii, socjologii, psychologii i wielu innych dziedzin wiedzy, aż po realne możliwości technologiczne. Takie spojrzenia generuje bowiem mnóstwo pytań. Każe z nich można zacząć od słów - "a co jeśli". Przejdźmy zatem do małej wyliczanki.

A co, jeśli...

A co, jeśli droga energia sprawi, że cały przemysł masowo wyniesie się poza granice UE i pauperyzacja społeczeństw gwałtownie przyśpieszy, przynosząc wybuch wielkich buntów i niepokojów (płonące samochody i galerie handlowe emitują sporo CO2). A co jeśli na cła węglowe USA i Chiny odpowiedzą czymś, co kiedyś nazywano "cłami bojowymi" i będą nimi tak długo tłuc w kluczowe produkty z Europy, aż Stary Kontynent stanie przed wyborem - głęboki kryzys ekonomiczny lub kapitulacja.

A co, jeśli nie uda się zbudować wielkich magazynów energii i ta uzyskana z OZE nie będzie wstanie pokrywać zapotrzebowania na prąd Starego Kontynentu. A co jeśli ekologiczny wodór nie spełni pokładanych w nim nadziei, bo jest to wyjątkowo trudny w magazynowaniu i przesyłaniu pierwiastek. A co, jeśli pozbawieni możliwości kupna nowych aut (te elektryczne są dziś przeciętnie dwa razy droższe niż z silnikiem spalinowym), podróżowania, perspektywy na tanie mieszkanie, lepsze życie, masowo biedniejący mieszkańcy krajów UE zaczną zmieniać preferencje wyborcze. Aż postanowią głosować na tych, którzy - jak niegdyś Mussolini czy Hitler - obiecają im obalenie starych porządków.

Takie pytania można mnożyć w nieskończoność. Jednak niewiele obchodzą one członków Komisji Europejskiej czy brukselskich urzędników, bo przecież to nie wyborcy decydują o ich karierach i dochodach. Również przywódcy kluczowych krajów UE (a zwłaszcza Niemiec) zdają się na nie impregnowani i są wciąż gotowi trzymać się obecnej strategii na przekór zdrowemu rozsądkowi.

Na szczęście w krajach UE nadal jest dość lokalnych "bezpieczników", które podobnie jak w czasach pandemii zaczną wymuszać korekty. Zapewne znów doświadczymy schematu sprowadzającego się do próby wymuszania zmian na siłę, wielkiej nagonki na ostrzegających przed popełnianymi błędami, następnie tężenia oporu niezależnych instytucji i społeczeństw. Aż po moment, gdy rządzący zgodzą się korygować plany tak, by choć trochę przystawały do skomplikowanej rzeczywistości. Tyle tylko, że z "zero COVID" można się wycofać po cichu, po czym uodpornione na wirus społeczeństwo wraca do normalnego życia. Natomiast w przypadku polityki klimatycznej taki luksus może okazać się niemożliwy.

Przed takim niebezpieczeństwem ostrzegają łatwe do dostrzeżenia zależności. Wedle danych Eurostatu w 2019 r. kraje UE odpowiadały za 9 proc. światowej emisji CO2, Chiny za 27 proc., Rosja 12 proc., USA 8 proc.

Pomimo olbrzymich wysiłków Unii rok temu w skali świata wyemitowano o 6 proc. więcej dwutlenku węgla. Jednocześnie klimatolodzy właściwie nie dają już żadnych nadziei na zahamowanie globalnego ocieplenia. Cudu nie będzie. Ono trwa i przyniesie ogromne zmiany, włącznie z wojnami, wielkimi migracjami mieszkańców biednych krajów i pogodowymi anomaliami. Po zburzeniu stanu równowagi (a to już nastąpiło) gigantyczne przemiany są nieuniknione. [Czyżby? To ostatnie jest niemądrą tezą.]

Unia niczym żaglowiec wpływający w sztorm

Tymczasem za sprawą swej polityki klimatycznej kraje Unii wejdą w nie niczym żaglowiec wpływający w sztorm, na którym kapitan się upił, żagli nie zabezpieczono, a załodze kazano zająć się szorowaniem pokładu. Żegnająca się z własnym przemysłem Europa, wstrząsana konfliktami społecznymi i politycznymi, nasilającymi się z powodu ubożenia jej obywateli, będzie coraz mniej zdolna do stawienia czoła niebezpieczeństwom.

Zupełnie odwrotnie niż USA, czy Chiny, gdzie już wyraźnie na pierwszy miejscu stawia się przygotowania do sztormu, a dopiero potem redukowanie emisji gazów cieplarnianych. I raczej nie będzie pocieszeniem dla mieszkańców Starego Kontynentu, iż idą na dno w imię dobra całej ludzkości.

Andrzej Krajewski
https://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/8622193,chiny-ue-unia-europejska-zero-covid-usa-polityka-klimatyczna-fit-for-55.html
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 01.01.23 Pobrań: 30 Pobierz ()
01.01.2023 George Weigel: Niemiecka "droga synodalna" nie jest SCHIZMĄ. To po prostu APOS
"W roku 2023 będziemy prawdopodobnie w Kościele katolickim świadkami gramatycznych wydarzeń, których rozmiarów na razie nie sposób przewidzieć. Cóż, taki jest sposób działania Opatrzności...", pisze na łamach tygodnika "Niedziela" George Weigel.

Link

Teolog wskazuje, czego możemy być pewni w roku 2023. "Po pierwsze tego, że kryzys, który pojawił się w niemieckim Kościele, i to, co z niego wynika dla Kościoła powszechnego, osiągnęły punkt zwrotny, ponieważ postulaty niemieckiej drogi synodalnej zderzą się z pierwszą sesją synodu o synodalności, która została zaplanowana w Rzymie na październik 2023 roku. Po drugie, rozwiązanie niemieckiego kryzysu będzie miało duży (jeśli nie decydujący) wpływ na zdefiniowanie dziedzictwa papieża Franciszka", podkreśla.

Weigel zwraca ponadto uwagę, iż często mówi się, że niemiecki katolicyzm to już w gruncie rzeczy schizma. "Uważam, że jest to nieadekwatny opis sytuacji. W rzeczywistości manifest niemieckiego katolicyzmu zawarty w dokumentach tamtejszej drogi synodalnej to po prostu apostazja. Niemiecka droga synodalna nie przyjmuje wiary raz tylko przekazanej świętym (Jud 1, 3). Przeciwnie - w jednym z jej fundamentalnych dokumentów przyjętych w 2022 roku stwierdzono, że także w Kościele uprawnione poglądy i sposoby życia mogą ze sobą konkurować, nawet gdy chodzi o podstawowe prawdy wiary. W ten sposób katolicyzm w wersji lite nieuchronnie schodzi do poziomu zero", podsumowuje.

pch24.pl
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 01.01.23 Pobrań: 30 Pobierz ()
01.01.2023 Co czeka nas w 2023 roku? Michalkiewicz:
Zwiększa się nasza zależność od Niemiec, które specjalnie nie ukrywają zamiaru budowania w Europie państwa o strukturze federalnej pod własnym przewodnictwem.

Do tego dochodzi rewelacja z ostatnich dni przed Świętami, a mianowicie wiadomość o zarejestrowaniu premiera Morawieckiego w 1989 roku jako tajnego współpracownika Stasi.

Przypomnę, że po zjednoczeniu Niemiec aktywa Stasi zostały przejęte przez BND, czyli agencję RFN. Możliwe, że był jakiś ciąg dalszy. To pokazuje, że pod osłoną tromtadrackiej retoryki w 2023 roku będzie się pogłębiało nasze uzależnienie od Niemiec.

Przyszłość zależy od tego, jak potoczą się losy wojny na Ukrainie, od stopnia determinacji USA, które - jak wyjaśnił sekretarz obrony Lloyd Austin - dążą do osłabienia Rosji.

Ważne jest to, czy na tej drodze zatrzymają się dopiero przy ostatnim Ukraińcu, czy istnieje groźniejsza możliwość, że będą starać się rozszerzyć wojnę poza granice Ukrainy na teren innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski.

Różne deklaracje sekretarza NATO Jensa Stoltenberga wskazują, że on takiej możliwości "nie wyklucza". Niedawno wyraził obawę, że wojna wymknie się spod kontroli, chociaż dotychczas była utrzymywana w ryzach.

Warto zwrócić uwagę, że z punktu widzenia USA, Ukraina jest znakomitym przedpolem, aby wyposażać tamtejsze wojsko w broń, amunicję i kasę do wojowania z Rosją. Niestety Polska również się do tego nadaje, więc wcale bym nie wykluczał i tej możliwości.

Stany Zjednoczone posłużą się nami, jeśli stwierdzą, że to leży w ich interesie. Będzie się to wykonywało pod osłoną hurraoptymistycznej retoryki, natchnienia narodu, jak w pierwszych latach II wojny światowej.

Szczerze powiedziawszy, nie chcę sobie wyobrażać, jak skończyłaby się wojna, która objęłaby terytorium Polski. Wojna na Ukrainie przechodzi właśnie w stan chroniczny, przewlekły, a dotychczasowe straty są ogromne.

Obawiam się także konsekwencji masowego napływu do Polski ukraińskich uchodźców. Raczej nie będą one przyjemne.

https://nczas.com/2023/01/01/co-czeka-nas-w-2023-roku-michalkiewicz-przyszlosc-zalezy-od-tego-jak/
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 01.01.23 Pobrań: 32 Pobierz ()
01.01.2023 W Tarnopolu ma stanąć pomnik Szuchewycza - kata Polaków.
Ukraińskie władze w Tarnopolu, już wcześniej znane z gloryfikowania głównodowodzącego UPA i "kata Polaków", Romana Szuchewycza, postanowiły postawić mu w mieście pomnik. Decyzję w tej sprawie podjęła tydzień temu rada obwodu tarnopolskiego. Inicjatorem budowy pomnika Romana Szuchewycza był przewodniczący rady, Mychajło Hołowka.

Według treści dokumentu, przyjętego podczas sesji rady, pomnik głównodowodzącego tzw. Ukraińskiej Powstańczej Armii stanie na terenie przyległym do budynku administracyjnego Tarnopolskiej Rady Obwodowej. Samego Szuchewycza określono w dokumencie mianem "wybitnego ukraińskiego działacza politycznego i wojskowego, niezłomnego bojownika za niepodległość Ukrainy".

Przypomnijmy, że 5 marca 2021 r. Rada Miejska Tarnopola postanowiła nazwać Stadion Miejski w tym mieście imieniem Romana Szuchewycza. Decyzję podjęto w 71. rocznicę śmierci Szuchewycza, który zginął w walce z NKWD. W czasie II wojny światowej Szuchewycz kolaborował z III Rzeszą - w 1941 roku był oficerem podporządkowanego Abwehrze batalionu Nachtigall (który dokonał co najmniej jednego pogromu Żydów), a w 1942 roku w szeregach podległej SS policji pacyfikował wioski na Białorusi. Od 1943 roku był głównodowodzącym tzw. Ukraińskiej Powstańczej Armii, która dokonała ludobójstwa Polaków na Kresach Południowo-Wschodnich.

W sprawie nazwania stadionu w Tarnopolu na Ukrainie imieniem Romana Szuchewycza interwencję poselską wystosował poseł Krystian Kamiński (Konfederacja/Ruch Narodowy). Ambasador Izraela na Ukrainie Joel Lion zdecydowanie potępił decyzję tarnopolskich radnych, a ambasador RP w Kijowie Bartosz Cichocki odwołał wizytę w tym mieście. Wystosował także list do miast partnerskich Tarnopola w Polsce. Reakcję polskiego dyplomaty nagłośniono dopiero po wystąpieniu ambasadora Izraela. Protest przeciwko nazwaniu stadionu w Tarnopolu imieniem Romana Szuchewycza wystosował także polski IPN. Mer Tarnopola Serhij Nadał stwierdził jednak, że władze miasta nie cofną swojej decyzji. W reakcji na to szereg polskich miast partnerskich Tarnopola zawiesiła, jak Zamość, lub zerwała, jak Nysa, stosunki z tym ukraińskim miastem.

Roman Szuchewycz był głównodowodzącym Ukraińskiej Powstańczej Armii, odpowiedzialnym za ludobójstwo Polaków na Kresach Wschodnich. Zarzuca mu się także kolaborację z Niemcami (był oficerem batalionu Nachtigall, a w szeregach niemieckiej policji pacyfikował wioski na Białorusi). Zginął w 1950 roku pod Lwowem zastrzelony przez żołnierzy sowieckich.

Wcześniej pisaliśmy, że w Iziumie (obwód charkowski) jedna z ulic zostanie nazwana imieniem Romana Szuchewycza, naczelnego dowódcy UPA, odpowiedzialnego za ludobójstwo Polaków. W mieście jest już ulica Stepana Bandery, przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Ostatnio także władze miasta Krzemieńczuk w obwodzie połtawskim zmieniły nazwę jednej z ulic, nadając jej imię Romana Szuchewycza.

Działania te są elementem szerszego zjawiska, gdzie przy okazji usuwania nazw kojarzonych z Rosją i ZSRR, na Ukrainie coraz częściej wprowadza się nazwy ulic i innych toponimów, mających honorować działaczy ukraińskiego nacjonalizmu, szczególnie OUN i UPA.

Ukrinform / Kresy.pl
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 01.01.23 Pobrań: 30 Pobierz ()
01.01.2023 Kiedy papież Benedykt XVI [Ratzinger] nie mógł "ani kupować ani sprzedawać"...
Kiedy papież Ratzinger nie mógł "ani kupować ani sprzedawać"... To SWIFT decyduje i wybiera?? Eutanazja kard. Martini.

Maurizio Blondet 28 wrzesień 2015

Na podstawie informacji dostępnych na blogu http://sauraplesio.blogspot.it/2015/09/giallo-vaticano.html dowiadujemy się, że kiedy, 13 lutego 2013, papież Benedykt XVI w sposób nieoczekiwany i niezrozumiały zrezygnował ze swego urzędu, IOR czyli bank Watykanu od pewnego czasu został wykluczony ze SWIFT-u; co oznacza, że jakiekolwiek jego ewentualne operacje finansowe zostały uniemożliwione.

Kościół został potraktowany tak, jak Ameryka oceniła Iran: "Państwo-terrorysta". Było to dobrze przygotowane zniszczenie ekonomiczne, poprzedzone wcześniejszą ostrą kampanią przeciwko bankowi watykańskiemu, potwierdzoną otwarciem dochodzeń ze strony sądownictwa włoskiego (...).

Niewiele osób wie co to takiego SWIFT (skrót oznacza Society for Worldwide Interbank Financial Telecommunication - organizacja - system wymiany informacji bankowych): oficjalnie zajmuje się czymś, co w języku banków określa się jako "clearing" i jednoczy 10500 banków z 215 krajów świata.

W rzeczywistości, SWIFT jest najtajniejszym i nie podlegającym jakiejkolwiek władzy zwierzchniej, centrum władzy bankierów amerykańsko - globalistycznych, mówiąc inaczej, jest systemem szantażu, na którym opiera się hegemonia dolara. SWIFT jest także narzędziem wywiadu ekonomicznego i politycznego (na szkodę przede wszystkim nas, Europejczyków) i środkiem, który powszechnie wzbudza przerażenie, jako że przy pomocy SWIFT-u światowa finansjera globalistyczna niszczy państwa, które nie są jej posłuszne.

Tak więc centralny bank Iranu (...) został wyrzucony z sieci SWIFT-u w ramach odwetu za domniemany program nuklearny. Oznacza to, że Iran nie może sprzedawać swej ropy za dolary, irańskie karty kredytowe nie mają żadnej wartości poza granicami państwa, Teheran nie może przeprowadzić żadnej międzynarodowej transakcji bankowej, może jedynie używać gotówki i do tego nieoficjalnie, tzn. może operować jedynie w formach określanych jako nielegalne przez umowy międzynarodowe.

W roku 2014, francuski bank BNP Paribas został skazany przez sądownictwo amerykańskie na karę 8,8 miliardów dolarów za pomoc udzieloną Teheranowi w ominięciu blokady SWIFT-u. Pieniądze zainkasowały USA.

To właśnie sugerowanie wykluczenia Rosji z sieci SWIFT, jako odpowiedź na zajęcie Krymu, (co stanowiłoby ogromną szkodę dla rosyjskiej gospodarki) sprawiło przyspieszenie prac krajów BRICS (na czele których stoją Rosja i Chiny) nad systemem alternatywnym clearing-u opartym na yuanie i rublu, zamiast dolara. To wszystko, aby uniknąć ewentualnego szantażu, jakiego SWIFT może zawsze użyć w stosunku do państw suwerennych.

Belgijska strona internetowa Media-Presse (SWIFT ma siedzibę w Belgii) podając wiadomość o tworzeniu przez Pekin i Moskwę systemu alternatywnego do SWIFT, podała tę oto informację:
"Kiedy jakiś bank lub terytorium zostaje wykluczony z systemu SWIFT, jak stało się to z bankiem watykańskim w dniach poprzedzających rezygnację Benedykta XVI w lutym 2013, wszystkie transakcje bankowe zostają zablokowane. Jednakże system SWIFT po dymisji Benedykta XVI , bez oczekiwania na wybór papieża Bergoglio został odblokowany. Jak widać ktoś użył szantażu używając do tego systemu SWIFT i bezpośrednio zainterweniował w sprawy Kościoła".
http://lesmoutonsenrages.fr/2013/02/12/reprise-au-vatican-des-paiements-par-cartes-bancaires/

To wyjaśnia niczym nieusprawiedliwioną i niesłychaną rezygnację Ratzingera, którą wielu z nas wzięło za tchórzostwo. Kościół został potraktowany jak "państwo terrorysta", a nawet gorzej, bo trzeba zauważyć iż około tuzin banków, które w Syrii i w Iraku wpadły w ręce Państwa Islamskiego, z systemu SWIFT nie zostały wyłączone i mogą one aż do dnia dzisiejszego spokojnie realizować transakcje międzynarodowe. Natomiast Watykanowi uniemożliwiono płacenie nuncjatur, misji, również watykańskie bankomaty zostały zablokowane. (...)

Na swym blogu Saura Plesio kontynuuje: Ratzinger, "który walczył z zalewającym wszystko relatywizmem nigdy nie zaakceptowałby "otwarć" na środowisko homoseksualistów, i na politykę gender. Nigdy nie bił by pokłonów w kierunku "świata" (i światowości) jak robi to aktualny papież, który idzie w zawody z laicyzmem Unii Europejskiej tworząc przy pomocy "szybkiego unieważnienia" formę "sakramentalnego rozwodu". Ratzinger nie zrobiłby z siebie błazna, jak jego następca na Lampeduzie, która nie należy do państwa watykańskiego, ale jest częścią Włoch. Potężni globaliści spieszą się, a Ratzinger był dla nich oczywistą przeszkodą, kimś, kto mógł spowolnić ich błyskawiczny sukces".

W jak wielkim pośpiechu została zorganizowana eksmisja Benedykta XVI, można wywnioskować z pewnych szczegółów. Sugeruje to znawca rzymskości i łaciny Luciano Canfora. Zauważył on, że w motu proprio, w którym Benedykt XVI usprawiedliwiał swoją dymisję wiekiem ("Ingravescente Aetate") serię błędów wprost żenujących.

Znając solidne przygotowanie Ratzingera, jest rzeczą oczywistą, że nigdy nie popełniłby tego rodzaju błędów. Przychodzi więc na myśl, że tekst ten napisał ktoś inny; w ten to sposób Ratzinger został w sposób otwarty wyekspediowany z Watykanu, do tego jeszcze helikopterem, co pokazano w telewizyjnych transmisjach ogólnoświatowych. I oto, zaraz po opuszczeniu Watykanu przez Benedykta XVI SWIFT odblokowuje watykańskie transakcje bankowe, także watykańskie bankomaty i przywraca watykańskiemu bankowi cześć i honor. Nie czekano wcale aby został wybrany Bergoglio; wystarczyło im, że "biały terrorysta" został wydalony z Watykanu.

Na salonach Wall Street, Waszyngtonu i Londynu wiedziano już, że nadchodzące conclave wybierze na tron piotrowy modernistę, kogoś do którego będą mieć zaufanie. Ale skąd wiedziano, ktoś zapyta... Czy może stąd, że sankcje SWIFT-u względem Watykańskiego banku zostały skoordynowane ze spiskowcami ubranymi w purpurę, którzy pod kierownictwem kardynała Carlo Maria Martini'ego (należy tu przypomnieć, że kardynał poprosił o eutanazję dla siebie) (1) wskazali na kardynała Bergoglio jako odpowiedniego dla nich kandydata? Czy nie dlatego, że zostały zawarte uzgodnienia kardynałów i biskupów spiskujących z potężnymi siłami z zewnątrz Kościoła, które są im bliskie ideologicznie? (...) http://www.lastampa.it/2015/09/24/blogs/san-pietro-e-dintorni/francesco-elezione-preparata-da-anni-PAu2giegWwslaElPmNfC1L/pagina.html

W tym kontekście, wydaje się, że dymisja Ratzingera jest nieważna, jako że został on do niej zmuszony. Potwierdzałoby to także jego zachowanie, pozornie niejasne lub dwuznaczne. Sam fakt, iż zachował sobie tytuł Ojca Świętego i biały papieski ubiór, może to potwierdzić. To tak, jakby chciał dać do zrozumienia, tym, którzy są w stanie pewne sprawy pojąć, że został ze Stolicy Piotrowej wygnany, że nie odszedł dobrowolnie. (...)

Powyższa hipoteza wyjaśnia również triumfalne przyjęcie papieża Bergoglio w Ameryce, w ONZ - cie, u Obamy, standing ovation w amerykańskim Kongresie. (...)

Można więc powiedzieć, że zidentyfikowaliśmy co nieco fałszywego baranka z Apokalipsy 13, mającego moc zagłodzić i zablokować, tak aby "nikt nie mógł ani sprzedawać ani kupować" bez "piętna na dłoni i na czole". SWIFT i jego numer bankowy (BIC) ukazuje jeszcze bardziej diaboliczną istotę i prawdziwy cel globalizacji. (...)

***

Apokalipsa 13: "11 Potem ujrzałem inną Bestię, wychodzącą z ziemi:
miała dwa rogi podobne do rogów Baranka,
a mówiła jak Smok.
15 I dano jej, by duchem obdarzyła obraz Bestii,
tak iż nawet przemówił obraz Bestii
i by sprawił, że wszyscy zostaną zabici,
którzy nie oddadzą pokłonu obrazowi Bestii.
16 I sprawia, że wszyscy:
mali i wielcy,
bogaci i biedni,
wolni i niewolnicy
otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło
17 i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia -
imienia Bestii
lub liczby jej imienia".
________________________________

Nota (1)
Bolesną zawoalowaną, prawda o śmierci kardynała Martini można przeczytać w liście bratanicy Giulii Facchini Martini, opublikowanym na łamach Corriere della Sera, 4 września 2012. W nim czytamy: "Bałeś się nie tyle śmierci jako takiej, ale samego momentu, w którym się umiera. Mówiliśmy o tym w marcu, i wtedy ja, jako adwokat, który zajmuje się także opieką jednostek słabszych zachęciłam cię do wyraźnego wypowiedzenia się na temat metod leczenia cię. I tak się stało. Bałeś się, przede wszystko możliwości utraty kontroli nad twym ciałem, bałeś się śmierci przez uduszenie. (...) Będąc świadomym, że zbliża się chwila śmierci, w porozumieniu z lekarzami, gdy brakło ci już sił, poprosiłeś, aby cię uśpiono. Wtedy lekarka o jasnych i przejrzystych oczach, specjalista od terapii towarzyszących śmierci uśmierzyła wszystko."
(Mario Palmaro i Alessandro Gnocchi - "Con la morte del cardinal Martini e stata canonizzata la teologia del dubbio" - Śmierć kardynała Martini wyniosla na ołtarze teologię wątpliwości, Corrispondenza Romana, 12 settembre 2012 http://www.corrispondenzaromana.it/con-la-morte-del-cardinale-martini-e-stata-canonizzata-la-teologia-del-dubbio/).

Date: 31 dicembre 2022Author: Uczta Baltazar https://babylonianempire.wordpress.com/2022/12/31/kiedy-papiez-ratzinger-nie-mogl-ani-kupowac-ani-sprzedawac/
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 01.01.23 Pobrań: 31 Pobierz ()
01.01.2023 Ukraina to "pierwszy wielobiegunowy" konflikt
Konflikt na Ukrainie jest "pierwszą na świecie wojną wielobiegunową", w której Rosja walczy o prawo każdej cywilizacji do wyboru własnej drogi, podczas gdy Zachód chce utrzymać swój totalitarny hegemoniczny globalizm - powiedział Aleksandr Dugin w ekskluzywnym wywiadzie dla RT w piątek.

Wielobiegunowość jest "nie przeciwko Zachodowi jako takiemu", powiedział Dugin, ale "przeciwko roszczeniu Zachodu do bycia modelem, do bycia unikalnym przykładem" historii i ludzkiego zrozumienia. Obecna rusofobia i nienawiść do Rosji, argumentował, są reliktem zimnowojennego myślenia i "dwubiegunowego rozumienia architektury stosunków międzynarodowych".

Kiedy Związek Radziecki uległ samozniszczeniu w grudniu 1991 roku, pozostawił "globalną zachodnią cywilizację liberalną" pod kontrolą świata, zauważył Dugin. Ten hegemon odmawia teraz zaakceptowania przyszłości, w której byłby "nie jednym z dwóch, ale jednym z [kilku] biegunów", umieszczonym na właściwym miejscu jako "tylko część, a nie całość, ludzkości".

Dugin określił Zachód jako "czysty totalitarny liberalizm", który udaje, że posiada absolutną prawdę i dąży do narzucenia jej wszystkim. "W zachodnim liberalizmie jest nieodłączny rasizm", powiedział filozof Donaldowi Courterowi z RT, ponieważ "identyfikuje on zachodnie doświadczenie historyczne, polityczne, kulturowe [jako] uniwersalne".

"Nic uniwersalnego nie istnieje w wielobiegunowości", nalegał Dugin, wyjaśniając, że każda cywilizacja może i powinna rozwijać swoje własne wartości. Rosja szczególnie potrzebuje przezwyciężyć wieki ideologicznej dominacji Zachodu, powiedział, i stworzyć coś "nowego, świeżego, kreatywnego", co jednak stałoby "w bezpośredniej opozycji do zachodniej hegemonii liberalnej, przeciwko społeczeństwu otwartemu, przeciwko indywidualizmowi, przeciwko liberalnej demokracji".

Odrzucił "dogmatyczne" podejście marksizmu, faszyzmu czy liberalizmu do polityki i gospodarki, mówiąc, że Rosja powinna dążyć do podejścia "holistycznego", w którym to, co duchowe, byłoby ważniejsze od tego, co materialne. Obsesja na punkcie dóbr materialnych kończy się zniewoleniem ludzi, powiedział Dugin w wywiadzie dla RT.

Dugin ubolewał nad upadkiem Związku Radzieckiego w grudniu 1991 roku jako "samobójstwem" popełnionym przez żądnych władzy biurokratów w Moskwie. Powtórzył opis prezydenta Rosji Władimira Putina jako "katastrofę geopolityczną" i opisał ją jako główne zwycięstwo "Sea Power".

Podczas gdy ZSRR był biegunowym przeciwieństwem Imperium Rosyjskiego pod względem ideologicznym, jak wyjaśnił w kategoriach geopolitycznych te dwa kraje były jednym i tym samym, najsilniejszą siłą w tym, co angielski geograf Harold Mackinder opisał jako globalny Heartland.

Podczas gdy niektórzy zachodni obserwatorzy nazwali Dugina "mózgiem Putina", 60-letni filozof i autor nie ma oficjalnych związków z Kremlem. Jest on zdecydowanym zwolennikiem obecnej operacji wojskowej na Ukrainie, której niepodległość uważa za zachodni projekt imperialny wymierzony w suwerenność Rosji.

Wideo:
Link

Córka Dugina, 29-letnia Daria, została zamordowana w sierpniu przez samochód-bombę podłożoną przez ukraińskich agentów. Chociaż Kijów oficjalnie zaprzeczył, urzędnicy wywiadu USA powiedzieli później, że wierzą, że ktoś w ukraińskim rządzie był za to odpowiedzialny.

https://www.rt.com/russia/569213-dugin-ukraine-multipolar-war/
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 01.01.23 Pobrań: 32 Pobierz ()
02.01.2023 Ambasady Opiekuńcze i Stypendyści Cioci Stasi
Gdyby ktoś mnie zapytał, co jest fundamentem rozwoju społeczeństwa (obywatelskiego w szczególności), odpowiadałbym, że system stypendialny.

Bo to on pozwala zwalczyć wykluczenie, dzięki zastąpieniu powszechnie używanych kluczy wytrychami, którymi otwiera przed stypendystami wszystkie drzwi, furtki (i sejfy).

Stypendia Cioci Stasi może nie miały prestiżu (czytaj - pijaru ) stypendiów Fulbrighta, które dostawały nadzieje komunistycznej wierchuszki i takichż służb, ale ich wartość (użyjmy terminologii biznesowej) rynkowa, była nie mniejsza, zaś zaletą - dyskrecja, co pozwalało uniknąć niepotrzebnego uczucia zażenowania, że w pięciu się po szczeblach kariery, korzystało się z jakiejkolwiek, choćby tylko stypendialnej, pomocy.

Poziom kształcenia stypendystów Cioci Stasi był tak wysoki, że nawet Babuszka Łubianka kiwała siwą głową z uznaniem.

I czasem nawet wyrywało się jej spod wąsa (bo ta Babuszka wąsata była) - wot, maładiec!

A kadra Cioci Stasi potrafiła zrobić wszystko:
nawet z baby chłopa!

Doskonale to było widać na pływaczkach i innych kulomiotkach, że o takich drobiazgach, jak przerobienie byle historyka na specjalistę od... (a, nie wchodźmy w szczegóły, bo może się okazać, że wchodzi się w szczegóły - a wychodzi bokiem), nie wspomnę.

Rzecz jasna, stypendyści Cioci Stasi mieli gwarancje uznawania ich certyfikatów w szeregu krajów, bo od takich tuzów, nikt rozsądny nie śmiałby żądać nostryfikacji.

U Cioci Stasi jej stypendyści mieli, można by rzec, jak u mamy, a nawet babci:

bo ciocina czuła opieka rozciągała się na pokolenia, co pomagało w przystosowywaniu do zmieniających się wymagań i okoliczności, spowodowanych przez różne transformacje, konwergencje czy inne teatrzyki dla Ciemnego Ludu.
Nic zatem dziwnego, że bez względu na przydzieloną im ścisłą specjalizację, stypendystów Cioci Stasi cechował charakterystyczny dla wyznawców, religijny wręcz zapał, a bez względu na to, czy obowiązywał aktualnie porządek stary - czy już nowy, ich motto było jedno:

Wojna motorem postępu!

Co przy rozwiązywaniu najbardziej skomplikowanych case studies wyrażało się w recepcie:

najlepszym rozwiązaniem zawsze była wojna!

To i jest.

***

Ja już wiele razy (i wciąż bezskutecznie) tłumaczyłem, że tak strategicznie położony i (wciąż) bogaty kraj jak ten Nad Wisłą, nie może pozostać niezaopiekowany.
No nie może i basta, bo nawet nie ma przeproś, a tym bardziej zmiłuj.
Nie może!

Toteż opiekę nad nim sprawują Ambasady (opiekuńcze).

Jak to było w "Psach"?

Czasy się zmieniają, ale ambasador zawsze jest w komisjach! No, może niedokładnie zacytowałem, ale żem w wieku senioralnym, to mi wolno.

To znaczy - jeszcze wolno.

***

Żyjemy (jeszcze przez parę miesięcy) w świecie wartości, wśród których (oprócz jumanej na lewo - i na lewo, bo nie na prawo, kasy), mocno reklamowane są te tradycyjne.

A w Kraju nad Wisłą, wielowiekową tradycją jest system stypendialny, który liczy sobie dobrych (czyżby?) parę setek lat!

Najprecyzyjniej rolę stypendiów w I Rzeczpospolitej można wyjaśnić na przykładzie rozbiorów Polski, nad którymi kolejne pokolenia propagandystów leją gadzie (bo krokodyl gadem jest) łzy, ledwie muskając rolę Ambasad Opiekuńczych w sprawnym przeprowadzeniu zagłady Rzeczpospolitej  przez polski system prawny (a jak!)

Ale po kolei:

Rozbiór nr 1:

Na żądanie ambasadora rosyjskiego von Stackelberga, posła pruskiego Gédéona Benoît i posła austriackiego Karla Reviczky'ego, został zwołany przez Stanisława Augusta, na dzień 19 kwietnia 1773 roku Sejm Rzeczypospolitej, na którym zamierzano przeprowadzić legalizację rozbiorów.

Jednocześnie mocarstwa utworzyły wspólny fundusz korupcyjny, z kasy którego miano opłacać przychylność posłów i senatorów.
Z funduszu tego przekupiono 60 posłów i 9 senatorów, którzy zawiązali konfederację, by nie dopuścić do zerwania sejmu i łatwiejszego przeforsowania akceptacji traktatów podziałowych.

Marszałkiem konfederacji koronnej został Adam Poniński, całkowicie oddany Rosji. Jako marszałka konfederacji Wielkiego Księstwa Litewskiego wyznaczono Michała Hieronima Radziwiłła.

Obradom sejmu przewodniczył Poniński, który otrzymywał z ambasady rosyjskiej stałą roczną pensję w wysokości 24 000 dukatów tj prawie 15 mln obecnych złotych.

***

To dopiero rozgrzewka, bo dochodzimy do pozycji
Rozbiór nr 2:

a/Wstęp, czyli sejmiki

Na sejmikach, tłumy biednej szlachty, przekupione za cenę 10, 20 lub 30 złp na głowę, wybierały bez jakiejkolwiek dyskusji posłów desygnowanych uprzed­nio przez rosyjskich agentów i śpiesznie uchwalały instrukcje zaaprobowane przez ambasadora rosyjskiego Sieversa,

aby jak najszybciej znaleźć się przy suto zastawionych stołach, gdzie przy akompaniamencie wystrzałów z armat rosyjskich pito i wi­watowano na cześć króla i imperatorowej.

b/Rozwinięcie, czyli rozbiorowy Sejm Grodzieński

Przywódcy tego zgromadzenia:

hetman Kossakowski, jego brat, biskup inflancki Józef Kossakowski; dwóch marszałków konfederacji targowickiej Pułaski i Zabiełło, marszałek sejmu Bieliński, hetman Ożarowski, szambelan królewski Karol Boscamp i pozostali - to ludzie, którzy zajmowali się uprzednio reżyserią sejmików i którzy przez cały czas trwania obrad sejmowych brali ogromne sumy ze wspólnej wówczas rosyjsko-pruskiej kasy.

Przynajmniej 17 posłów korzystało z tego samego źródła dochodów,

podczas gdy większa liczba niepozornych i biednych deputowanych sprzedała swe głosy za sumy nieco skromniejsze już w czasie wyborów albo otrzymywała sporadyczne "zasiłki" w późniejszym okresie.

Ambasador Rosji Sievers chciał załatwić sprawę jak najoszczędniej, tak aby wybór jednego posła nie kosztował więcej niż 500 dukatów.

Dla wielu z nich Sievers przygotował bezpłatne wyżywienie, mieszkanie i pojazdy, a przy jego stole nieustannie kłębił się tłum głodnych najemników.

Krótko mówiąc, nie popełniamy omyłki stwierdzając, że od połowy. do dwóch trzecich posłów miało finansowe zobowiązania wobec mocarstw, których żądaniom powinni się przeciwstawiać.

***

Puenta, czyli główny stypendysta:

Nie radzę zapinać pasów, bo wszyscy jesteśmy po świątecznym ucztowaniu, ale proponuję skupić się jeszcze przez chwilę, bo warto:

Stanisław August Poniatowski (przydział służbowy władca Rzeczypospolitej - ostatni)

Według dokumentów znalezionych w ambasadzie rosyjskiej, zdobytej podczas insurekcji kościuszkowskiej, za swoje wierne usługi dostał on w latach 1764-1771 154 000 dukatów.

W czasie przeprowadzania I rozbioru Stanisław August wziął ponadto z kasy wspólnej dworów Rosji, Austrii i Prus, utworzonej na przekupienie posłów sejmu delegacyjnego sumę 6000 dukatów co razem daje 160 000 dukatów.

Jest to obecnie równowartość 560 kg złota lub prawie 100 mln dzisiejszych złotych. (160 000 x 3,5g x 177,30 zł)

Ale nie samą gotowizną był król wynagradzany:

Po I rozbiorze Polski, jako nagrodę za zatwierdzenie traktatu rozbiorowego, król uzyskał spłatę swoich długów, których wysokość w znacznej mierze podał fikcyjną. Pieniądze te zostały wypłacone podstawionym przez niego fikcyjnym wierzycielom, którzy byli jego zausznikami.

Dostał także wysokie honorarium za potajemne wyrzeczenie się, na rzecz carycy Katarzyny II, prawa do nadawania urzędów państwowych i dystrybucji starostw.

Delegacja sejmowa w ramach rekompensaty za dobra królewskie zagarnięte przez państwa zaborcze przyznała jemu i jego dziedzicom starostwa białocerkiewskie, bohusławskie, kaniowskie i chmielnickie.

Podczas II rozbioru

w czasie obrad sejmowych Stanisław August otrzymał z rąk ambasadora rosyjskiego nie mniej niż 35 000 dukatów (Robert Howard Lord)

Posłowie z partii królewskiej brali pieniądze za pośrednictwem Stanisława Augusta, który na odjezdnym z Grodna
wyliczył każdemu z nich po kilkaset złotych

a gdy w kasie królewskiej były pustki petent otrzymywał czysty blankiet na królewski order św. Stanisława (nazywany orderem zdrajców), za który można było dostać 300 dukatów.

Choć T. Korzon wycenia króla Stasia wyżej i twierdzi, że za drugi rozbiór Polski Stanisław August otrzymał 58 000 dukatów - tj 35 mln dzisiejszych złotych

Na koniec formalność, czyli zabezpieczenie Stypendysty w trakcie i po III rozbiorze:

Po ostatecznym wyjeździe z Warszawy i przybyciu 1 stycznia 1795 do Grodna, na utrzymanie króla przeznaczył Repnin 11.000 dukatów. miesięcznie, co potwierdziła Katarzyna.

A później dodała jeszcze na utrzymanie pań, które towarzyszyły królowi 2000 dukatów, tak że miesięcznie od 1 stycznia 1795 pobierał 13.000 dukatów.

Na drogę do Petersburga otrzymał 50.000 dukatów.

W Petersburgu przeznaczono mu rocznie po 200.000 dukatów.

Skąd wiem?

No z pewnością nie z żadnego Instytutu Gaucka, a stąd (wszystko zapisane kursywą, to cytaty)

Link

DZIEJE ZDRADY W POLSCE

Konferencja naukowa, Tarnów 25.11.2012r.

https://ak.diecezja.tarnow.pl ? Referat_zdrada_OK

***
I dlatego prosiłbym nie dać zawracać sobie w karnawałowym czasie głów, jakimś Studentem.

Ewaryst Fedorowicz
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 02.01.23 Pobrań: 30 Pobierz ()
02.01.2023 Jak żydowscy alfonsi dostarczali dzieci do burdeli Argentyny, Brazylii i USA. Cwi Migdal
Polski nie było wówczas na mapie Europy, ale większość żydowskich kobiet i dziewczynek (czasem 12-letnich), które trafiły do burdeli Ameryki Południowej, pochodziła z terenów zamieszkiwanych przez Polaków.

Stąd hiszpańskie określenie na kobiety z Polski: polacas.

W portowej dzielnicy Buenos Aires La Bocca uprawiały nierząd - jak donosiła prasa - 'na każdym wolnym skrawku ziemi'.


Isabel Vincent opisuje ich losy w książce 'Ciała i dusze' (wydanie polskie - 2006 r.). Jak to się stało, że zainteresowała się prostytutkami z żydowskich miasteczek w Polsce?

- Przeczytałam w brytyjskiej gazecie żydowskiej informację o cmentarzu w Inhaumie - opowiada. - Postanowiłam tam pojechać. Wcześniej pracowałam w Brazylii jako korespondentka 'The Globe and Mail', więc dobrze znałam kraj.

Nie zdawałam sobie sprawy, że to będzie aż tak trudne. Z tymi kobietami wciąż wiąże się wstyd. Kiedy wreszcie udało mi się trafić na ślad jednej z prostytutek i dotarłam do jej krewnych, nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Dostawałam sygnały z gminy żydowskiej, żebym nie pokazywała tej hańby. Kiedy jednak książka w listopadzie 2005 roku wyszła w Kanadzie, Kanadyjska Gmina Żydowska dała mi prestiżową nagrodę w dziedzinie historii.

Organizacją, która zajmowała się handlem kobietami z nędznych miasteczek Europy Wschodniej, było założone w 1890 roku Warszawskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy, które oficjalnie miało charakter filantropijny, skupiało jednak wielu ludzi zaangażowanych w handel żywym towarem. Macki rajfurów sięgały od Europy Wschodniej po Szanghaj.

Dopiero w 1928 roku polskiemu konsulowi w Argentynie udało się zmusić towarzystwo do usunięcia z nazwy słowa 'warszawskie'. Wtedy zaczęło funkcjonować jako Cwi Migdal - od nazwiska jednego z fundatorów.

Vincent podkreśla, że nie tylko Żydzi zajmowali się prostytucją i białym niewolnictwem. 'W tym czasie również inne gangi handlowały kobietami z całej Europy i Azji. Historycy twierdzą, że w procederze największą rolę odgrywały Japonki i Chinki. Ale cechą wyróżniającą Cwi Migdal, która zapewniała sukces, jest to, iż wabili ubogie Żydówki, kusząc je wizją ślubu w synagodze'.

Żydowscy sutenerzy zakładali własne synagogi i cmentarze. Oficjalnie odrzuceni przez żydowską społeczność tworzyli własne organizacje charytatywno-religijne. Tak było w Nowym Jorku czy Sao Paulo.

Polacas nie miały szans na rehabilitację wśród społeczności żydowskiej ani za życia, ani po śmierci. 'Jest napisane, że jeżeli córa Izraela zejdzie z dobrej drogi, cała ziemia wokół niej płonie' - powiedział Isabel Vincent żydowski dziennikarz Zevi Ghivelder.

W Rio de Janeiro same prostytutki założyły towarzystwo dobroczynno-pogrzebowe. Biedne kobiety, ofiary przemocy, analfabetki potrafiły zorganizować się tak, by na starość mieć wsparcie, a w chwili śmierci godny pochówek. Powstało w 1906 roku i nazwało się Towarzystwem Prawdy. Działało nieprzerwanie do lat 70. XX wieku.

Prostytutki kupiły kawałek ziemi w Inhaumie i założyły ten cmentarz. Same przygotowywały ciała swoich sióstr do pogrzebu. Same odprawiały ceremonię symbolicznego oczyszczenia przez powtórzenie słów: 'Jesteś czysta, czysta, czysta'.

(...)Izaak Buroski pochodzi z Rosji, ale kiedy z Ameryki Południowej wraca w rodzinne strony, może grać rolę argentyńskiego farmera, złotnika z Brazylii, przedsiębiorcy z Łodzi czy Berlina. Elegancki pan z Ameryki, doskonałe oko. Nawet w skromnej, ubogo ubranej dziewczynie potrafi dostrzec materiał, który pomnoży jego majątek.

13-letnią Zofię Chamys wypatruje w Warszawie. Jest rok 1890.

- Szukam pomocy kuchennej dla matki - taką wersję przedstawia jej ojcu. Proponuje jako zaliczkę za pierwsze pół roku służby równowartość rocznych dochodów całej rodziny i nie nalega. Ojciec stanowczo odmawia, ale po chwili zmienia zdanie. Dziewczynka idzie z obcym mężczyzną, ma nadzieję, że teraz czeka ją lepsze życie. Buroski, 'najpiękniejszy mężczyzna, jakiego widziała w życiu', zabiera ją do Łodzi. Kiedy po nocy spędzonej z Izaakiem budzi się w pościeli poplamionej krwią, wierzy w jego słowa: 'Teraz jesteś moją żoną'. Jest dzieckiem i myśli, że tak się zostaje żoną.

Trafia do burdelu, jednego, drugiego. Potem 'mąż' wywozi ją do Buenos Aires do lupanaru prowadzonego przez Madame Natalia. Ta każe jej przechadzać się po uliczkach i wypatrywać klientów. Kiedy Zofia buntuje się po raz pierwszy, idzie na komisariat. Ale policjant, najpewniej przekupiony przez rajfurów, każe jej słuchać męża.

Dziewczynka tak długo płacze, że w końcu ma obiecany powrót do domu. Ale Buroski nie wypuszcza jej z rąk. Oszukuje ją, że płynie do Europy, a dopływają do Brazylii. Każe jej obsługiwać najgorszych klientów. Katuje ją. Zofia znowu idzie na policję i składa skargę na męża (jej zeznania przetrwały; opublikował je brazylijski dziennikarz Francisco Ferreira da Rosa, a później Isabel Vincent).

(...)Według dostępnych danych (Jayme Brener 'Jerusalem Report', 1966) do Brazylii pierwszy statek z młodymi Żydówkami dotarł w 1867 roku.

Przypłynęło na nim 69 wschodnioeuropejskich prostytutek.

Do 1913 roku w centrum Rio de Janeiro działało 431 burdeli. Właścicielami połowy byli "Rosjanie, Austriacy, Niemcy, Polacy, a nawet Rumuni". Prawie wszyscy pochodzenia żydowskiego.

(...)W maju 1905 roku w Warszawie doszło do wydarzenia zwanego pogromem alfonsów. Zaczęło się od awantury na żydowskim ślubie, w którym uczestniczył znany sutener Saul Żytnicki. Weselna kłótnia przerodziła się w miejską awanturę. Żydowscy robotnicy uzbrojeni w kije, noże, a nawet rewolwery napadli na kawiarnię na rogu Siennej i Zielnej. Grupy mężczyzn od 200 do 400 osób przez trzy dni przeczesywały kamienice od Marszałkowskiej do Przyokopowej. Robotnicy wdzierali się do domów publicznych, mieszkań prostytutek i stręczycieli. Rozbito 150 mieszkań, ucierpiało 176 osób, 31 trafiło do szpitala, a pięć zmarło. Podobne napady miały miejsce w Lublinie i Łodzi.

Amerykański badacz zajmujący się tą problematyką uważa, że inicjatorką rozprawienia się z sutenerstwem była żydowska partia socjalistyczna Bund, która chciała w ten sposób położyć kres powszechnemu mniemaniu, że to głównie Żydzi są odpowiedzialni za handel żywym towarem.

(...)Najczęściej jednak środowiska żydowskie próbowały wyciszyć temat handlu własnymi kobietami. Samuel Cohen, który reprezentował żydowskie interesy w Lidze Narodów, podczas spotkania w czerwcu 1922 roku przekonał Ligę, aby nie publikować nazwisk znanych handlarzy. Taki raport jednak powstał. W tym samym czasie Europę obiegły "antysemickie paszkwile" wykorzystujące zawarte w nim fakty [cóż to za paszkwil, jeśli publikuje straszną PRAWDĘ?]. Spowodowało to jeszcze większe okopanie się Żydów na stanowisku, że tematu należy unikać.

Jedynie Bertha Pappenheim umiała nazwać problem po imieniu. Kilkakrotnie na początku XX wieku objechała Galicję. Twierdziła, że źródłem potężnej fali handlu żydowskimi kobietami są nie tylko warunki społeczne, ale także niska pozycja kobiety w judaizmie.

(?)wielki proces żydowskich stręczycieli w październiku 1892 roku we Lwowie przyciągnął uwagę polskich dziennikarzy. 'Akt oskarżenia dotyczy 27 Żydów i Żydówek, których wyśledzić i ująć władza zdołała - relacjonował "Kraj". - Wraz z nimi jawi się kilkadziesiąt ofiar ich handlu, kilkadziesiąt dziewcząt i mężatek w wieku od lat 15 do 23.

(...)Prasa ujawniła tajny język używany przez handlarzy. Dziewczęta ładne i młode to 'sztuki jedwabiu' albo 'dywany smyrneńskie'. Uderzające piękności - 'krzyże brylantowe' albo 'szkatułki z perłowej macicy'. Brzydkie i niezgrabne nazywa się 'workami kartofli'.

(...)informacje o konkretnych sprawach, aresztowaniach i rozprawach sądowych nadal z trudem przebijały się do gazet i świadomości społecznej. W dokumentach z kancelarii gubernatora piotrkowskiego z lat 1899-1900 można natknąć się na materiały dotyczące 'żydowskiej szajki handlującej kobietami i wywożącej je za granicę', ale nic z tego nie przedostało się do dzienników.

Dopiero dwa lata później warszawski adwokat Stanisław Posner (późniejszy senator i polski delegat do Ligi Narodów) dotarł do akt sądowych i na łamach 'Gazety Sądowej Warszawskiej' opublikował relację z tego procesu.

(...)Posner opisał też inny proces odbywający się w Bytomiu. Oskarżonym o ciężkie rajfurstwo był Izrael alias John Meyerowicz. Na granicy prusko-rosyjskiej utrzymywał on szereg agentów dostarczających 'towar wywozowy?. Oficjalnie zajmował się handlem w branży cygar, bielizny i ubiorów damskich. Wielokrotnie podróżował po Europie. Znał osiem języków. W 1888 roku został aresztowany na dworcu we Wrocławiu.

Obie te sprawy posłużyły Posnerowi do napisania cyklu 11 artykułów pod wspólną nazwą 'Nad otchłanią', w których najpełniej ze wszystkich dotychczasowych polskich publicystów przeanalizował różne aspekty handlu żywym towarem. W końcu doszedł do przekonania, że 'cały ten diabelski proceder, wszystkie jego ogniwa są żydowskie'.

(...)Edgardo Cozarinsky (...)jest autorem wydanej dwa lata temu w Argentynie książki o prostytutkach z początku ubiegłego wieku 'El rufián moldavo' ('Rajfur z Mołdawii'). (...)Pytamy Edgardo, czy w Argentynie nadal uważa się ludzi, którzy podnoszą temat żydowskiego handlu żywym towarem, za antysemitów?

- Jeśli taki temat pojawia się publicznie, staje się niebezpieczny. Wzbudza podejrzenie, że kryje się za tym coś innego. Że znowu niektórzy chcą podkreślić, że zepsucie jest związane z Żydami.

Po opublikowaniu książki Cozarinskiego pojawił się reżyser, który chciał ją sfilmować. - Jego producenci, Żydzi, powiedzieli, że nigdy nie dadzą pieniędzy na taki film.

(...)w roku 1931 władze polskie ogłosiły (raport przygotowany dla Ligi Narodów) listę 590 handlarzy kobiet, zaangażowanych w dostarczanie "świeżego towaru" do wciąż funkcjonujących - ale już nie pełną parą - domów publicznych Argentyny i Brazylii. Większość osób z tej listy była pochodzenia żydowskiego. Jedna z bardziej spektakularnych afer, miała miejsce pod koniec lat 20-tych. Niejaki Morris Baskin z Brooklynu, urodzony w Polsce, zainicjował w roku 1927 lukratywny proceder przestępczy. Otóż w Nowym Jorku przebywało sporo mężczyzn, których narzeczone znajdowały się wciąż w Polsce. Plan Baskina polegał na zawieraniu przez niego (i jego ludzi) małżeństw per procura w imieniu narzeczonych z USA, na podstawie udzielonych pełnomocnictw. Z aktem ślubu w ręku - poświadczającym obecność męża w USA - świeżo poślubiona małżonka nie miała kłopotów z uzyskaniem w konsulacie amerykańskim upragnionej wizy. Po przyjeździe do USA nie trafiała ona jednakże w objęcia męża, lecz - pod wpływem groźby, a niekiedy przemocy fizycznej i zgwałcenia ? do jednego z domów publicznych, których właściciele współpracowali z gangiem. Baskin zdołał pozyskać do przestępczej działalności rabina z podwarszawskiego Wawra, który za 50 USD udzielał małżeństwa per procura, jak również zastępcę konsula amerykańskiej ambasady, nazwiskiem Harry Hall, który zaopatrywał gang we wszelkie niezbędne dokumenty i zapewniał bezproblemowe udzielanie wiz. Po rozbiciu gangu Baskina, okazało się, iż w samym tylko roku 1929, w wawerskim kahale zarejestrowano 15 małżeństw per procura, z osobami przebywającymi w USA.

Mkarwan Źródło http://www.regafa.fora.pl/poza-milonga,9/ciala-i-dusze-isabelle-vincent,356.html

1.01.2023, https://www.fronda.pl/a/Jak-zydowscy-alfonsi-dostarczali-dzieci-do-burdeli-Argentyny,209497.html
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 02.01.23 Pobrań: 32 Pobierz ()
03.01.2023 Subiektywnie o 2023 roku
Kilka spraw będzie decydujących. Po pierwsze jednak wojna na Ukrainie. Jesteśmy w niej zaangażowani nie mniej, niż Białoruś. Dostawy broni, szkolenie, logistyka, wsparcie finansowe. To stwarza ryzyko przekroczenia granicy, poza którą jest już wojna bezpośrednia.

Nie można zniszczyć Rosji bez narażenia się na zniszczenie Polski. Większość Polaków tego nie rozumie. Akceptujemy zwalczanie różnych narodów (Kurdowie, Palestyńczycy, mniejszości w różnych krajach, itd.) dążących do niepodległości, a nie akceptujemy zakończenia wojny w Ukrainie ze zmianami terytorialnymi. Fałszywą świadomość buduje powielanie propagandy Ukrainy, która brzmi tak, jakby wojska ukraińskie okupowały terytorium Rosji, a jest odwrotnie.

Po drugie, nowe układanie powiązań gospodarczych w Europie. Nasze widzenie polityki jako ważniejszej od gospodarki źle rokuje. Kraje zachodniej Europy w polityce będą kierować się w dużym stopniu racjami gospodarczymi. My będziemy raczej preferować relacje polityczno-militarne z USA.

Spójność krajów Europy Środkowo-Wschodniej jest niepewna. Od zakończenie I wojny światowej i powstania tych państw, zawsze ważniejsze dla nich były związki z silnymi, odpowiednio z Niemcami, Francją, czy krajami skandynawskimi. Nie zaakceptują wiodącej roli Polski, do czego aspirujemy.

Po trzecie sprawa wyborów. PIS rozpocznie festiwal spójnych działań. Będą nowe świadczenia socjalne i ulgi dla różnych grup społecznych. Udział w wojnie, nie tyle na Ukrainie, ile przeciwko Rosji, demonstrowanie militaryzacji kraju (z długów, na koszt przyszłych pokoleń) uzyskuje poparcie społeczne. W sprawach socjalnych i wojny opozycja nie będzie się odróżniać. Prokuratura i propaganda PIS zaatakuje ważniejszych polityków opozycji. To czyni wynik wyborów bardzo niepewny, a prezentowany optymizm opozycji źle wróży.

Po czwarte, sytuacja gospodarcza będzie się pogarszać, inflacja pozostanie. Ale wzrostowi cen będzie towarzyszył wzrost płac i różnych świadczeń. To jest możliwe w perspektywie wyborczej. Tym samym nie będzie pogorszenia konsumpcji, a jeśli trochę, to łatwo wytłumaczyć akceptowanym społecznie zaangażowaniem w wojnę.

Tragiczne efekty gospodarcze wystąpią dopiero po wyborach.
Nie jest to optymistyczna perspektywa, ale obawiam się, że bardziej realna od tego, co słyszę w mediach.

Wiesław Żółtkowski
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 03.01.23 Pobrań: 28 Pobierz ()
03.01.2022 Linia Namiera - IV rozbiór Polski
Linia Namiera - zwana również linią Bernsteina-Namierowskiego - sfałszowany przez Lewisa Bernsteina-Namierowskiego wariant polsko-bolszewickiej linii demarkacyjnej.

Od linii oryginalnej, przedstawionej przez przedstawicieli brytyjskiego Foreign Office na konferencji w Spa w dniu 10 lipca 1920 roku różniła się przebiegiem na odcinku południowo-wschodnim, ponieważ odcinała od Polski Lwów i zagłębie naftowe w okolicach Drohobycza. Przekazana 11 lipca 1920 roku do akceptacji przedstawicielom dyplomacji sowieckiej została przez nich odrzucona.

W latach 1943-1945 podczas rokowań aliancko-sowieckich o polską granicę wschodnią została uznana przez Stalina za "linię Curzona". W rezultacie sprzeciwu dyplomacji brytyjskiej wobec takiej interpretacji zaczęto w rokowaniach międzyalianckich rozróżniać linię Namiera od linii demarkacyjnej przedstawionej na konferencji w Spa w 1920 roku. Linia Namiera została oznaczona jako linia Curzona "A". Właściwą linię demarkacyjną (rozważaną wiele lat wcześniej w Spa) oznaczono na mapach międzysojuszniczych jako linię Curzona "B".

Obecnie linia Namiera stanowi wschodnią granicę Polski.

Link

Urodzony w bogatej rodzinie żydowskiej jako Ludwik Niemirowski. Studiował we Lwowie, Lozannie. W roku 1906 Niemirowski wyemigrował do Wielkiej Brytanii, gdzie kilka lat potem uzyskał brytyjskie obywatelstwo (1913 rok). W latach 1914-1915 walczył w jednostce strzelców brytyjskich na froncie pierwszej wojny światowej, został jednak zdemobilizowany z powodu wady wzroku.

Następnie Namier zajmował wysokie stanowiska w brytyjskich ministerstwach propagandy (1915-1917), informacji (1917-1918) oraz w ministerstwie spraw zagranicznych (1918-1920). Na konferencji w Wersalu rząd brytyjski powierzył Namierowi funkcję specjalisty od spraw polskich. Był głównym antagonistą Romana Dmowskiego i wrogiem odradzającej się państwowości polskiej. Był głównym winowajcą sfałszowania linii demarkacyjnej zwanej linią Curzona, którą przekazano do akceptacji przedstawicielom dyplomacji sowieckiej. Sfałszowany przez Namierowskiego wariant linii odcinał od Polski - Lwów i zagłębie naftowe w okolicach Drohobycza.

http://www.ivrozbiorpolski.pl/index.php?page=linia-curzona
----------------------------
Lewis Bernstein był bratem babki KURSKIEGO. Jego zdaniem polskie ambicje terytorialne świadczyły o nieuleczalnym imperializmie, tyleż niemoralnym, co niepoważnym, ponieważ z jednej strony miejscowa ludność nienawidziła Polaków jak nikogo innego, z drugiej - Polacy nie nadawali się do rządzenia kimkolwiek.
A tak na poważnie i prawdziwie - o naszych sprawach decydują inni, naturalnie bez naszego udziału choć z "niechcącym" przyzwoleniem.
Licencja: O/S: Wersja:
Dodano: 03.01.23 Pobrań: 31 Pobierz ()
Strona 61 z 183 << < 58 59 60 61 62 63 64 > >>
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.