|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
11
|
Download: Gazetka "Wolne Słowo" |
|
|
03.01.2022 Indianie znad Wisły |
"Ci, którzy przegrali tańczą z dzwonkami u nóg
w kajdanach śmiesznych strojów w piórach zdechłego orła
unosi się kurz współczucia na małym placku
oddali historię i weszli w lenistwo gablotek
leżą w grobowcu pod szkłem obok wiernych kamieni"
Zbigniew Herbert
Wydawało się, że naród chlubiący się ponad tysiącletnią historią, położony w cywilizowanej Europie, na samym przecięciu globalnych szlaków handlowych, po tak długim czasie jest zdolny sam, w sposób autonomiczny rozpoznawać szanse i zagrożenia i potrafi samodzielnie kształtować swoje działania, tak, aby przynosiły one wspólnocie jak najwięcej korzyści.
Nic z tego. Wydaje się, że tubylcy znad Wisły całkowicie zapomnieli wszelkie nauki, jakich przez wieki udzielała im historia. Od trzydziestu lat obserwujemy wyzbywanie się kolejnych obszarów podmiotowości narodowej. Społeczeństwo polskie przy biernej postawie elit dało sobie narzucić fałszywe mity dotyczące historii i realnego położenia państwa. Uwierzono w lansowane silnie na zachodzie idee modernizacyjne i przyklejono czasom PRL fałszywą twarz upadku gospodarczego.
Na tej kanwie dyfamacyjnej PRL przeprowadzono szeroko zakrojone działania destrukcyjne struktur państwa. Po trzydziestu latach przypomina ono raczej dryfujący wrak z pijaną załogą niż organizm zdolny konfrontować się z innymi podmiotami w nowoczesnym świecie..
Wojsko
Armia i służby specjalne to fundament władzy, od którego tworzy się faktyczne struktury państwa. Siła armii jest najważniejszą rzeczą, która de facto liczy się w polityce międzynarodowej. Dlatego jej dobry stan jest tak istotny, gdyż władza posiadając aparat przymusu może prowadzić realna politykę.
Jeszcze w 1988 wojsko polskie było zorganizowane w 15 dywizji lądowych, 3 dywizje lotnicze, 3 flotylle okrętów. Liczyło około 300 tys. żołnierzy, 3200 czołgów, 700 samolotów bojowych, liczne jednostki artylerii i rakiet. W chwili wojny mogło się szybko rozwinąć w milionową strukturę. Armia posiadała olbrzymie zaplecze przemysłowo techniczne, które zdolne było zaopatrzyć armię praktycznie we wszystko oprócz samolotów bojowych. Armia utrzymywała 4 akademie i 11 szkół oficerskich. Istniały także rozbudowane jednostki obrony terytorialnej i obrona cywilna.
Wszyscy wiemy, że roku 2022 polska armia nie jest już w stanie obronić polskiego terytorium. Jej potencjał i zaplecze przemysłowo- techniczne było stale likwidowane od roku 1989 przez koleinie nie-polskie rządy. Obecnie posiada ona zaledwie 3 pełne dywizje, które na papierze liczą ok 100 tys. ludzi z tego połowę stanowi administracja. Obrona cywilna nie istnieje. Wyposażenie sprzętowe znamionuje poważne zużycie techniczne i chaos odtworzeniowy infrastruktury. Posiadamy 4 różne typy czołgów od różnych państw, garstkę samolotów bojowych, z których większość jest wyłączona z eksploatacji. Śmigłowce i marynarka przekraczają 40-50 letnie resursy.
Polski przemysł nie jest w stanie zapewnić armii praktyczne żadnego nowoczesnego uzbrojenia, z tej prostej przyczyny, że został w większości zlikwidowany, doskonała baza naukowa też już nie istnieje. Po zawieszeniu poboru wiele pokoleń Polaków nie potrafi się posługiwać bronią. Zamiast szkolić obywateli rządzący Polską od wielu lat natomiast zabiegali o rozmieszczenie obcych wojsk, co stało się faktem dwa lata temu. Oznacza to znaczące ograniczenie polskiej suwerenności i spadek znaczenia państwa w Europie i świecie.
Polacy bezrefleksyjnie przyglądali się przez lata jak obcy redukowali polskie możliwości militarne i wprowadzali do kraju własne armie. Nie było buntów, większość dawała się nabrać na bajeczkę o dostosowywaniu się do "standardów" NATO.
Przemysł
Przemysł z zapleczem finansowym to motor napędowy państwa i wyznacznik zorganizowanej ludzkiej aktywności. Polska zdołała po wojnie stworzyć od zera, pierwszy raz w swojej historii wielki kompleks industrialny, obejmujący przemysł wydobywczy, ciężki przemysł przetwórczy i przemysł lekki. Oczywiście w warunkach gospodarki planowanej przemysł ten wymagał nadzoru państwa i cierpiał na wszystkie wady gospodarki centralnie planowanej.
Był to przemysł stosunkowo nowoczesny. Wymagał tylko dostosowania do nowych realiów gospodarki rynkowej. Mozolnie budowane latami przedsiębiorstwa wymagały delikatnych przeobrażeń, aby umożliwić im oswojenie w nowych realiach rynkowych.
Niestety, grupa polityczna, która została nadzorcami w Polsce nie była zainteresowana zachowaniem rodzimego przemysłu. Ze 6250 dużych i średnich zakładów przemysłowych została zlikwidowana blisko połowa odpowiadająca za 40% produkcji przemysłowej. Zniszczono 2 mln miejsc pracy. Takiej deindustrializacji nie doświadczył żaden kraj w Europie. Wiele najlepszych zakładów pod pretekstem tzw. "prywatyzacji" została za bezcen wydane w ręce obcej konkurencji. Jednocześnie poprzez szybką sprzedaż polskich banków podmiotom zagranicznym odcięto niezbędne finansowanie dla kluczowych zakładów wytwórczych w kraju. Likwidację rozpoczęto od najnowocześniejszych zakładów elektronicznych, potem byliśmy świadkami upadku polskich stoczni, hut, zakładów motoryzacyjnych i przemysłu lotniczego.
Obecnie nie istnieje żadna marka polskiego samochodu, motoru, samolotu. Kluczowe gałęzie pozostałego przemysłu są w rękach zachodnich koncernów. Wielkie korporacje, które korzystają czasami z polskiej siły roboczej żądają jednak wyjątkowych przywilejów i specjalnych stref ekonomicznych.
W kraju rozwijane są rozwiązania typowo kolonialne znane dotychczas w Azji, czy też Ameryce Łacińskiej. Opłakany stan krajowej wytwórczości uwidocznił dramatycznie się w ciągu ostatnich dwóch lat, kiedy aby kupić proste maseczki lub alkohol wysyłano jumbo-jety do Chin, a nawet krótkotrwałe zablokowanie dostaw z zagranicy powodowało paraliż większości branż.
Handel
Doskonale strukturę para-kolonialną widać w handlu. Od blisko 20 lat rządzący Polską celowo ograniczają dostęp do ryku małym podmiotom faworyzując jednocześnie wielkie korporacje. Robią to głównie poprzez sztucznie podwyższenie podatku ZUS i mnożeniu różnorakich wymagań dla chcących założyć działalność gospodarczą. Tzw. próg finansowy wejścia na rynek dla wielu nowicjuszy jest niemożliwy do osiągnięcia.
W centrach polskich miast nie ma już małych, drobnych sklepików i zakładów usługowych. Ich miejsce zajęły hurtownie zagraniczne - Biedronki, Lidle, galerie etc., które niszczą naturalną tkankę handlową centrów miast. Szczególnie wyraźnie widać to w małych miejscowościach, gdzie często oprócz jednej Biedronki nie istnieje już żaden inny podmiot.
Także zewnętrzne narzucone ograniczenia, skutecznie blokują handel międzynarodowy, szczególnie przy granicy wschodniej. Nierozgarniętym Polakom tłumaczy się to "wymogami Unii Europejskiej" i ochroną rynku, ale tak naprawdę chodzi o uniemożliwienie miejscowym wymiany handlowej na obszarach przygranicznych. Bo takie są interesy wielkich korporacji. System tzw. Tax-free nie pozwala, aby na obszarach przygranicznych istniała konkurencja zewnętrzna dla zachodnich sklepów i galerii. Oczywiście kosztem polskiego państwa. Ale w Polsce tych podstawowych mechanizmów prawie nikt nie rozumie.
Bezpieczeństwo energetyczne
Dla każdego państwa zapewnienie dostaw taniej energii dla gospodarki to fundament bezpieczeństwa narodowego. Wydawałoby się, że dla Polski posiadającej największe w Europie złoża węgla sprawa jest stosunku prosta. Wystarczy tylko odnawiać istniejące możliwości wydobycia i przerobu węgla na energię i w miarę potrzeb dobudowywać kolejne bloki do istniejących już elektrowni i ciepłowni.
Drugim filarem bezpieczeństwa energetycznego Polski było wybudowanie sieci gazociągów łączących Polskę z największymi na świecie złożami rosyjskimi. Posiadając stabilna i tanią bazę energetyczną Polska stała się atrakcyjnym miejscem do rozwijania produkcji przemysłowej.
Niestety Polacy źle się widoczne czuli w roli właścicieli tak wielkiego majątku. Zamiast skupić się na ochronie swoich bogactw, ulegali różnym fałszywym mitom o budowie elektrowni atomowych, fantazjom klimatycznym o szkodliwości spalania węgla i zagrożeniach związanym z dwutlenkiem węgla. Skutek jest taki, że sami zgodzili się zamknąć 50% swoich kopalń węgla do 1999 roku - stając się - z eksportera - importerem węgla. Rząd Mateusza Morawieckiego w 2020 zgodził się zamknąć wszystkie polskie kopalnie do roku 2049.
Pseudoelity likwidowały podstawy polskiego bezpieczeństwa energetycznego w spazmach histerii walki ze śladem węglowym i niszczeniu wszystkich pieców, które okrzyknięto "kopciuchami". Media szalały z radości a ekstaza z wyeliminowania "zbrodniczego" smogu udzielała się wszystkim postępowym koteriom.
Bardziej idiotycznego samobójstwa nigdy nie widziano. W rok po tej decyzji zabrakło węgla w Polsce i rząd pod presją społeczną zaczął na siłę importować brudny opał z całego świata, za każdą cenę. Ślad węglowy już nie był nie taki straszny. Ale nawet to zdarzenie nie spowodowało żadnej refleksji u rządzących i oporu w społeczeństwie. Wszyscy wspólnie chcą zbawiać klimat kosztem polskiej energetyki, aż do zupełnego zatracenia.
Media
Agonia polskich mediów to niewątpliwie pochodna utraty polskiego stanu posiadania w przemyśle i handlu. W gospodarce rynkowej XXI wieku media wykonują pracę dla tego, kto godziwie zapłaci. Dla zachodnich właścicieli polskiej masy upadłościowej sterowanie informacją było od początku szalenie istotne, gdyż pozwalało wielkiemu kapitałowi, który zaczął intensywnie kolonizować Polskę, "zaprogramować" tubylców w ten sposób, aby przejęcie rynku a następnie majątku mogło odbywać się bez większych przeszkód.
Nie czas tutaj i miejsce na dokładną analizę tego, co się stało z mediami. Większość społeczeństwa jest już świadoma ich całkowitego upadku. Nie są one już zupełnie miejscem informowania społeczeństwa i dyskusji nad problemami, ale tubami propagandowymi obcych koterii i korporacji. Obecnie w większości pełnią rolę raczej szkodliwą - masowo dezinformują ogół.
To właśnie te media już od początku 1990 roku zachwalały program powszechnej prywatyzacji i likwidację przemysłu, to one lansowały przez dziesięciolecia tezę, że wojsko jest Polsce niepotrzebne. To media reklamowały oszukańczy i złodziejski program OFE, poprzez który okradziono społeczeństwo na kwotę blisko 300 mld złotych. Pamiętamy ostatnia całkowicie zakłamana kampanię dotyczącą szczepionek na domniemanego tzw. kowida. To na skutek działalności przekupionych mediów wprowadzono drakońskie przepisy łamiące wolności osobiste, zniszczono tysiące firm, które nie mogły prowadzić działalności gospodarczej. To histeria wywołana przez media spowodowała, że tysiące seniorów bało się pójść do lekarza czy po zakupy. Ile osób mogłoby ocalić swoje życie, gdyby funkcjonariusze medialni za pieniądze nie rozpowiadali szkodliwych fantazji i zwykłego fejmu.
Ci sami "dziennikarze" od wielu lat stają się grabarzami polskiego górnictwa i energetyki propagując całkowicie fałszywe tezy klimatyczne. Obecnie zaś ci rasowi dezinformatorzy tak wykoślawiają prawdziwy obraz konfliktu na Donbasie, aby zwykli zjadacze chleba w Polsce zapragnęli wziąć udział w tej "niegroźnej operacji wojskowej" i przypiąć do mundurów laury poskromicieli Putina.
Polacy są pozbawieni jakiejkolwiek rzetelnej informacji ze strony tzw. "oficjalnych mediów" i gdyby nie rewolucja internetowa zapewne nie wiedzieliby nic o otaczającym świecie. Tak jak filmowy Kaziuk w Taplarach czekaliby jak przyjezdni z zewnątrz urządzą im ich własny świat na nowo.
Indianie znad Wisły powoli wyzbywają się wpływu na własną ziemię i historię. Żyjąc w świecie iluzji, prowadzeni przez plemiennych szamanów oddają się chocholim tańcom w rytm różnych bogoojczyźnianych narracji. Gdzie są ich legendarne cnoty z czasów Mieszka i Chrobrego, umiłowanie ziemi i oręża wykazane w czasie II Wojny Światowej? Gdzie talenty handlowe "Wokulskich" i racjonalizm Dmowskiego?
Oddajemy wszystko, co ważne za nic nieznaczące szklane paciorki, za jakieś obietnice, fałszywe idee, za poklepywanie po ramieniu. Bo cały czas czujemy się wewnętrznie gorsi i mamy jakieś ukryte kompleksy wobec Zachodu. To wszystko, co nasi przedmowie wywalczyli w znoju i w walce-obecne pokolenie w dużej mierze już roztrwoniło.
Mit fałszywego dobrobytu na kredyt w końcu ulegnie falsyfikacji. Koś zażąda zwrotu długu, ktoś wypróbuje sprawność armii, ktoś nie sprzeda węgla czy gazu. Już teraz jesteśmy na peryferiach rozwijającego się świata coraz bardziej uzależnieni od obcych wojsk, od obcych narracji, od obcych pomysłów i kapitału. I nie mamy odwagi czy nawet ochoty, aby ten stan, choć trochę zmienić.
W końcu zapewne ktoś się zlituje i zdejmie flagę z masztu, tak jak już to było w 1795 roku.
Piotr Panasiuk
https://konserwatyzm.pl
-----------------------------------
- Duże zakłady pracy z liczebnymi załogami były zagrożeniem dla realizacji planów nowych władców Polski. To były potencjalne źródła oporu oraz wrzenia i dlatego je w pierwszej kolejności likwidowano. Podobnie z wojskiem, armia składająca się z poborowych, już przeszkolonych mogłaby w nowych realiach stanąć po stronie społeczeństwa a w przyszłości stawić partyzancki opór. Później już poszło z górki, media dokończyły dzieło. Jak to niejaki Sienkiewicz stwierdził - zostały ..uj, ..upa ,i kamieni kupa a do czego on sam m.in. doprowadził. Dzisiaj w podobno jeszcze polskim sejmie nie ma 10% etnicznych Polaków. Ale jak ma być inaczej, skoro każdy kandydat na posła musi być osobiście zatwierdzony przez "szefa partii". To układ zamknięty, dopięty przy magdalenkowym stole.
- Warto się zastanowić, kto, jakie siły i dlaczego, zdemontowały niemal doszczętnie polską armię. Likwidowano nawet archiwalną dokumentację oraz zdjęcia jednostek, ich wyposażenia, a także wszelkie polskie projekty sprzętu wojskowego - tak jakby przed 1990r. w ogóle nie istniała polska armia, ani jakakolwiek polska, wojskowa myśl techniczna.
- Anglosasi...!!! Czy to nie oni skolonizowali Niemców? Czy to nie oni rozpętują wojny na Wschodzie i w Azji? No właśnie. Czyż Bank JP Morgan Morawiecki ściągnął do Polski? A dalej? Polska armia może być tylko użyta przez Anglosasów do napaści na naszych sąsiadów i w wojnach imperialnych. Nie jest i nie będzie wyznacznikiem naszej potęgi i naszego bezpieczeństwa.
Niemcy i Francuzi już nam odcięli finansowanie pod pretekstem niewłaściwej praworządności.
Na razie stosujemy sztuczki ekonomiczne wymyślone przez Johna Law i jakoś to się kręci...
- Zapewne ten artykuł zostanie rozwinięty w następnej jego części poświęconej prawdzie o rolnictwie, nauce, służbie zdrowia i może rodzinie. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 03.01.23 |
Pobrań: 30 |
Pobierz () |
03.01.2023 [Niektórzy] Ukraińcy twierdzą, że założyli Polskę. |
Według kontrowersyjnego przewodnika ukraińskiego Kraków to staro-ukraińskie miasto, a Mikołaj Rej i Jan III Sobieski to Ukraińcy
Autorzy "Ukraińskich miejsc w Polsce" piszą, że w 999 r. Kraków "dostał się pod polską okupację"
Nazwa "Polska" pochodzi od ukraińskiego plemienia Polan ? czytamy w przewodniku "Ukraińskie miejsca w Polsce" wydanym właśnie przez prężną lwowską fundację Ukraina-Ruś związaną ze środowiskiem ukraińskich nacjonalistów. Wśród znanych Ukraińców publikacja wymienia m.in. poetę Juliusza Słowackiego i królów Zygmunta Augusta oraz Stanisława Augusta Poniatowskiego.
- Zrobiliśmy swoisty przekrój Polski, zaznaczywszy miejsca, gdzie odbywały się ważne wydarzenia w życiu ukraińskiego narodu - wyjaśniał lwowskiemu portalowi Zaxid.net Rostysław Nowożeniec, prezydent fundacji Ukraina-Ruś i deputowany obwodu lwowskiego wybrany z listy Bloku Julii Tymoszenko.
Jak czytamy w portalu Kresy.pl, Nowożeniec tłumaczył, że idea przewodnika narodziła się po podróżach na "nasze etniczne ziemie do Polski". - Trzeba brać przykład z Polaków, którzy przyjeżdżając do Lwowa, zawsze wiedzą, gdzie pokłonić się swoim przodkom, zostawiając tam biało-czerwoną wstążkę - mówił. - Ten przewodnik jest potrzebny po to, aby Ukraińcy wiedzieli, gdzie w Polsce trzeba przyczepić wstążkę niebiesko-żółtą.
Przewodnik powstał na podstawie publikacji Swiatosława Semeniuka, historyka Towarzystwa Naukowego im. Tarasa Szewczenki. Twierdzi on, że od V do X w. niemal pół Europy zamieszkiwały plemiona ukraińskie. Miały zajmować terytoria 14 dzisiejszych państw, m.in. 90 proc. Rumunii, niewiele mniej Czech i Węgier, połowę Austrii, Niemiec i Litwy oraz całe południe i wschód Polski.
Podczas promocji przewodnika, która odbyła się w siedzibie Lwowskiej Rady Obwodowej, Semeniuk przekonywał, że Ukraińcy mieszkają na terytorium Polski od ponad półtora tysiąca lat. Zgodnie z jego teorią historyczną w przewodniku można przeczytać, że: "Kraków to staro-ukraiński gród, który w 999 roku pod naciskiem Niemców dostał się pod polską okupację. Pierwszymi biskupami krakowskimi byli Prohor i Prokop, pierwszą zaś chrześcijańską świątynią - bizantyjska świątynia św. Jerzego".
- Tego nie można komentować, to można tylko wykpić - ocenia dr Stanisław Stępień, historyk i dyrektor Południowo-Wschodniego Instytutu Naukowego w Przemyślu. Dodaje, że jak się ma pieniądze, to można dziś wydawać różne bzdury. Jako przykład podaje książkę sprzed kilku lat, której autor udowadniał, że Ukraińcy to najstarszy naród świata, a swoją nazwę wzięli od biblijnego miasta Ur w starożytnej Mezopotamii. - Polemizowanie z czymś takim jest dla historyka uwłaczające - uważa Stępień.
Tak samo jak z twierdzeniem, że skoro pod Kijowem żyło plemię Polan, to są to ci sami Polanie, którzy byli założycielami Polski. Historyk wyjaśnia, że od rozległych pól brało wówczas nazwę wiele plemion.
- Matka Jana III Sobieskiego była wojewodzianką ruską z rodu Daniłowiczów, ale pisanie, że król Polski to znany Ukrainiec, przekracza granice absurdu - komentuje dyrektor Południowo-Wschodniego Instytutu Naukowego w Przemyślu. Dodaje, że młode demokracje często idealizują swoją przeszłość.
7.05.2010 https://www.rp.pl/historia/art7214631-ukraincy-twierdza-ze-zalozyli-polske |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 03.01.23 |
Pobrań: 32 |
Pobierz () |
03.01.2023 HAPPY NEW FEAR 2023. Komentarz strachliwego. |
"zmuszą nas do ucieczki z Europy..."
- problem w tym, że to jest plan globalny i nie będzie dokąd uciekać, bo to samo zrobią z całym światem. Najgorsze w tym jest to, że to już nie są plany na niedaleką przyszłość, tylko fakty. Odpowiednie ustawy JUŻ weszły w życie i zostały przyjęte i podpisane przez zdrajców w rządach.
Jak myślicie, co podpisał niedawno Pinokio "Young Global Leader WEF" i to w takiej tajemnicy, że nawet PISiory nie do końca wiedziały co, nie mówiąc o innych partiach i obywatelach? No cóż, jak na mnie, to podpisał konkretne daty wprowadzenia w życie komunizmu.
Nie wiem, czy pamiętacie, ale handel emisjami ETS podpisało jeszcze PO tuż przed przegraną, z zapisem, że ustawa wejdzie w życie w 2022. Już coś świta? Wtedy też przekonywano, że "to nic takiego i nie kopnie nas po kieszeni" i faktycznie tak było, bo ustawa miała wejść w życie dopiero za kilka lat (o czym Pełowcy nie wspominali).
Obecne szaleństwo z cenami energii to nie Putin (jak wierzą debile), tylko głównie efekt wejścia w życie unijnego podatku od emisji, podpisanego 8 lat temu. Myślicie, że "jakoś to będzie, że się teraz wymigamy"? Ustawa ETS II jak poprzednio jest już podpisana. To już jest fakt, nie czarna wizja przyszłości. Teraz, tak jak poprzednio, przez trochę będzie jeszcze spokój, żeby "foliarze" sobie odpuścili, a za kilka lat ETS II po prostu zacznie obowiązywać jako prawo (tak jak ETS w tym roku).
A jak się wtedy idioci obudzą i zaczną krzyczeć, to usłyszą: "było się nie zgadzać kilka lat temu jak ustawa była głosowana, a teraz to zamknąć mordy". Wszystko jest już gotowe do zaorania.
CBDC Central bank digital currency - Pieniądz cyfrowy banku centralnego
Już to używa 11 krajów, a ponad 100 kolejnych testuje technologię (Polanda też) i ma być gotowych do przyjęcia już w tym roku. Banki i rynki finansowe już upadły i są teraz sztucznie podtrzymywane, żeby robić złudzenie, że wszystko gra (boją się, że wszyscy na raz rzucą się wypłacać pieniądze). Bo gdy nadejdzie czas, ludzie nie mogą mieć zapasów gotówki i muszą być zdani na łaskę rządów.
Czy wiecie co się dzieje jak bank bankrutuje? Zamykają nagle wszystkie konta i zabierają z nich pieniądze na "ratowanie tego banku". Tak stało się w Wenezueli czy Grecji, przypomnijcie sobie. A teraz zaplanowany jest upadek wszystkich banków równocześnie (tego samego dnia). I co zrobicie, jak obudzicie się rano okradzeni do zera? To nie żarty, nagle tracicie wszystkie pieniądze, bez możliwości ich odzyskania. Co robicie? No wiadomo już, co zrobi "kochany, dbający o nas rząd": zaproponuje nam takie "tymczasowe" bony CBDC w zamian za utracone konto, żebyśmy mogli chociaż żarcie kupić (i żeby tłumy nie zajebały włodarzy gołymi rękoma). Te bony są oczywiście dla każdego po równo, bo "przy chaosie z bankami, nie da się doliczyć kto ile stracił". I co robisz po 3-4 dniach głodowania? Zgadzasz się.
Tylko, że konta bankowe już nigdy nie wrócą, CBDC pozostanie dla wszystkich po równo (tak znikną bogatsi i biedniejsi) i będzie coraz bardziej ograniczane i uzależnione od rozkazów władzy. I tak oto sami grzecznie zamykamy się w karcerze i wyrzucamy klucz. Pamiętajcie ustawy JUŻ SĄ podpisane i mają konkretne daty wejścia w życie, do końca roku wszystkie kraje świata obiecały uruchomić block-chain CBDC.
I wtedy Game Over.
HAPPY NEW FEAR 2023"
https://zmianynaziemi.pl/comment/666019#comment-666019 |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 03.01.23 |
Pobrań: 31 |
Pobierz () |
03.01.2023 UE: Plany zielonych komunistów w akcji: Czeka nas węglowa masakra i obowiązkowe remonty |
Najbliższe lata przyniosą dla nas wszystkich znaczące i niekorzystne zmiany. Czeka nas szalona dekarbonizacja i obowiązkowa renowacja energetyczna budynków na ogromną skalę. Do tego rozważa się limity CO2 dla każdego, które mają być liczone przez banki na podstawie naszych transakcji. Rysuje się przed nami świat, który wygląda jak fabuła dystopijnego serialu Black Mirror.
Unia Europejska nie odpuszcza ze swoim szalonym planem popełnienia ekonomicznego samobójstwa. Zachowujemy się niczym wyznawcy jakiegoś kultu, którzy mają tak wyprane mózgi, że celowo się zabijają dla wyznawanej ideologii głoszonej przez charyzmatycznego guru. Z czymś takim mamy właśnie do czynienia w Europie, która postanowiła zniszczyć swój przemysł i dobrobyt mieszkańców. Obłędne działania dotkną kolejnych dziedzin życia co może uczynić życie w zielonym komunizmie UE równie nieznośnym jak kiedyś życie w czerwonej komunie ZSRR.
Dekarbonizacja stała się obsesją unijnych decydentów. Ich zdaniem 75% zasobów budowlanych w UE jest nieefektywnych energetycznie i będzie musiała być dostosowana do nowych norm. Długoterminowy cel jest taki, że każdy istniejący budynek w UE do 2050 r. będzie bezemisyjny.
Każdy kraj członkowski ustanowi wkrótce "Krajowy Plan Renowacji Budynków". Co 2 lata będą wymagane sprawozdania z postępów prac. Wejdą w życie "paszporty renowacji", które będą udostępniane właścicielom budynków. Przed nami renowacje budynków na ogromną skalę. Każdy budynek będzie posiadał świadectwo charakterystyki energetycznej wg. unijnego wzoru. Każde ogłoszenie sprzedaży lub wynajmu mieszkania musi mieć w treści zawartą klasę energetyczną. Świadectwo energetyczne będzie musiało wisieć w widocznym miejscu w każdym budynku publicznym!
Nowe budynki będą musiały posiadać stacje ładowania samochodów elektrycznych oraz miejsca dla rowerów. Będzie promowane przejście na "miękką mobilność" czyli przesiadkę na rower. Mamy być biedni jak Chińczycy 30 lat temu i pedałować wszędzie siłą własnych mięśni.
Od 2030 każdy nowy budynek, również mieszkalny, będzie musiał być bezemisyjny, zgodnie z wytycznymi UE. Co rozumiane jest jako bezemisyjność? Ma to być dom niegenerujący emisji gazów cieplarnianych, ogrzewany ze źródeł odnawialnych wytwarzanych na miejscu lub w pobliżu (wiatr, słońce, energia geotermalna, biomasa). Powstaną też tak zwane "normy portfela hipotecznego" czyli mechanizmy motywujące wierzycieli hipotecznych do ulepszania energetycznego budynków objętych hipotekami oraz do zachęcania potencjalnych klientów do zwiększenia efektywności energetycznej ich nieruchomości.
Każdy nowy budynek będzie miał obowiązek przedstawienia "śladu węglowego". Wielki plan renowacji budynków obejmie przegląd krajowych zasobów budowlanych. Każde państwo członkowskie będzie przedkładać swój plan renowacji budynków. Zapowiadane są konsultacje społeczne na szeroką skalę. Jedynymi budynkami wyłączonymi z programu renowacji będą budynki obronne, sil zbrojnych, miejsca religijne, obiekty tymczasowe oraz budynki wolnostojące do 50m2.
Nowe budynki będą musiały posiadać panele fotowoltaiczne. Każdy nowy budynek mieszkalny deweloperski będzie musiał posiadać instalację wbudowanego okablowania dla co najmniej 50% miejsc parkingowych, aby umożliwić zamontowanie stacji ładowania w każdym momencie. Obowiązkowe będą również parkingi dla rowerów.
Każdy budynek w UE będzie miał swoje oznaczenie energetyczne od A do G jak sprzęt AGD. Najwyżej będzie klasa A0 oraz A+ - budynek bezemisyjny wnoszący pozytywny wkład netto do sieci energetycznej. Od 2025r. każdy nowy budynek mieszkalny będzie musiał posiadać system inteligentnego ciągłego monitorowania i sterowania dystrybucją, magazynowaniem i wykorzystaniem energii. Państwa UE ustanowią kary za naruszanie dyrektywy. Przewidziane kary mają być skuteczne, proporcjonalne i odstraszające.
Zakazane będzie opalanie domów węglem czy drewnem. Zdelegalizowane zostaną kominki a z czasem również piece gazowe. Jedyną preferowaną metodą ogrzewania będzie prąd elektryczny. Nad naszymi domami będą latały drony, które będą sprawdzały czy ktoś nie ośmiela się ogrzewać spalaniem czegokolwiek, a po wykryciu dymu posesję nawiedzą smutni panowie z policji lub straży miejskiej.
Doprowadzi to do tego, że ludzi nie będzie stać na posiadanie domów i będę się ich pozbywać przenosząc się do blokowisk. Taki jest zresztą długoterminowy cel klimatystów, którzy chcą stworzyć "15 minutowe miasta", czyli getta dla nas z których nie będzie wolno wyjechać. Klimatyczne lockdowny są częścią planu tych niebezpiecznych ludzi.
Chcą nas pozbawić samochodów, domów, każdemu z nas przydzielić limit CO2 a niepokornym wyłączać cyfrową walutę CBDC, która zostanie wdrożona w najbliższym czasie po likwidacji gotówki. Jesteśmy na kursie i ścieżce do ziszczenia się scenariusza, który uczyni życie w UE prawdziwym koszmarem.
Jeśli nic nie zrobimy, a nic na to nie wskazuje, że coś z tym zrobimy, to po prostu zostaniemy zniszczeni, albo zmuszą nas do ucieczki z Europy...
https://zmianynaziemi.pl/comment/666019#comment-666019
----------------------------
Cóż, znając naszych - z dzisiejszych czasów - rodaków, Polacy nawet palcem nie kiwną. Sprzedajne media, skorumpowana służba zdrowia i wręcz nachalna propaganda władzy wyprały Polakom mózgi. Po prostu bardzo łatwo się sprzedaliśmy.
Hurraa, jesteśmy przecież w wymarzonej UE, jesteśmy w raju a nasza władza kawałek po kawałku, zgodnie z żądaniami brukselsko-niemieckimi, oddaje Polskę w łapy zielonych komunistów.Student wie co robi. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 03.01.23 |
Pobrań: 30 |
Pobierz () |
03.01.2023 Zasada Grzyba |
Zasada Grzyba (część 1) czyli jak działają anglo-euro-syjonistyczne "demokracje": Trzymać ludzi w ciemnocie i karmić ich gównem.
Po tym, jak opadł kurz bitewny po amerykańskiej inwazji na Irak w 2003 roku, Stany Zjednoczone zostały ostatecznie zmuszone do przyznania, że po przeszukaniu Iraku wszerz i wzdłuż, nigdzie w Iraku nie znaleziono broni masowego rażenia.
Byłem zaskoczony tym przyznaniem się, ponieważ spodziewałem się, że ich machina propagandowa będzie uparcie powtarzać kłamstwa, rozpowszechniać liczne zdjęcia tajnych magazynów i twierdzić, że są one pełne broni masowego rażenia (ale w rzeczywistości były puste).
Jednak w końcu nadchodzi czas, kiedy trzeba porzucić kłamstwa, zwłaszcza gdy nikt z amerykańskiego personelu naziemnego w Iraku, nigdy, przenigdy nie mógł potwierdzić jakichkolwiek śladów broni masowego rażenia.
Okazało się więc, że analizy ekspertów ekspertów takich jak Hans Blix, Scott Ritter (inspektorzy ONZ ds. broni masowego rażenia) i Andrew Wilkie (australijski oficer wywiadu wojskowego), mówiące o tym, że w Iraku nie było wtedy żadnej broni masowego rażenia, zostały w 100% potwierdzone.
Głębokie Państwo USA [1] (i jego satrapie) nie szczędziły wysiłków, aby zdyskredytować, ukarać, a nawet zabić tych, którzy odważyli się zaprzeczyć amerykańskim wymysłom o "broni masowego rażenia w Iraku". Andrew Wilkie został zmuszony do odejścia z pracy. Bez końca nękano i zastraszano Hansa Blixa, co skłoniło go do nazwania tych anglojęzycznych kłamców, "skurwysynami", którzy wykorzystali ?oszustwo? do przeprowadzenia "polowania na czarownice". Dobre imię Scotta Rittera zostało oszkalowane, został osądzony i skazany za inne sprawy, co było oczywistą prowokacją [2] i ostrzeżeniem dla zagorzałych przeciwników Głębokiego Państwa. Ich macki są wszechobecne i mogą z łatwością umieścić pornografię dziecięcą na waszym komputerze jako pretekst do wsadzenia was do więzienia (warto o tym pamiętać, gdyby to przydarzyło się kolporterom tego tekstu - dop. tłumacza)
W Wielkiej Brytanii jeszcze bardziej tragiczna była historia dr Davida Kelly'ego, naukowca i eksperta ds. broni masowego rażenia, który zaprzeczył twierdzeniu Tony'ego Blaira, że Saddam może zastosować broń masowego rażenia w ciągu 45 minut. Kelly, który nie miał wcześniej problemów psychicznych, został znaleziony martwy w lesie, z rozciętym nadgarstkiem. Na miejscu znaleziono bardzo mało krwi, co wskazuje, że nadgarstek został rozcięty w innym miejscu, a ciało następnie przeniesione. Oszust Blair, wyznaczył "starego dobrego kumpla Huttona" do kierowania "śledztwem", które posłusznie potwierdziło, że śmierć Kelly'ego była samobójstwem, tym samym oczyszczając od wszelkich zarzutów jego koleżkę Blaira i władze brytyjskie. [3]
W USA, psychopata stojący na czele rządu (kulawy Cheney, nie bezkręgowiec Bush) zaciekle zwalczał nawet lojalnych republikanów i pracowników CIA, którzy nie trzymali się jego linii. Mam na myśli oczywiście Joe Wilsona, który udowodnił, że Saddam Husajn nigdy nie posiadał uranu, uzyskanego w Nigrze, o czym lojalnie poinformował Cheneya. Cheney jednak uparł się, by rozpowszechniać to kłamstwo wśród opinii publicznej, co Wilson następnie otwarcie zakwestionował. W odwecie, Scooter Libby, piesek na posyłki Cheneya, publicznie ujawnił, że Valerie Plame (żona Wilsona) jest agentką CIA, co było nielegalne według prawa amerykańskiego i zniszczyło jej karierę oraz mogło zagrozić jej życiu. Co się potem stało? Scooter został uznany za winnego i skazany w sądzie, ale później otrzymał prezydenckie ułaskawienie.
Smród korupcji i przebiegłej dwulicowości oraz poziom hipokryzji, którą zarażone jest bagno Waszyngtonu, stały się jeszcze bardziej dokuczliwe w ciągu ostatnich dwóch dekad [4].
Należy uparcie przypominać o opisanych powyżej faktach, ponieważ mają one dziś ogromne znaczenie. Interesom Głębokiego Państwa USA, służy narzucenie globalnej opinii publicznej całkowitej amnezji w odniesieniu do zbrodni wojennych, które popełnili w Iraku (a także w Afganistanie, Wietnamie, Korei, nie wspominając o ponad 50 nikczemnych "interwencjach" w innych krajach, od Iranu w 1953 r., Gwatemali w 1954 r. i jednej z najbardziej skandalicznych - Chile w 1973 r.). Tylko dzięki narzuceniu takiej amnezji historycznej, Deep State może dziś wskazywać swoim zakłamanym palcem na Rosję i oskarżać ją o "nielegalną, niesprowokowaną inwazję na Ukrainę".
Czy coś się dziś zmieniło? Mechanizmy ?kontroli narracji? uległy gwałtownemu zaostrzeniu. Jeszcze w 2003 r. można było przeczytać sporadyczne artykuły w "szanowanej" prasie, takiej jak BBC, NY Times, Washington Post czy The Guardian, które kwestionowały oficjalną narrację, a zwłaszcza sfabrykowane uzasadnienia przedstawiane przez Głębokie Państwo dla usprawiedliwienia inwazji na Irak.
Od tego czasu trwa systematyczna czystka wszystkich uczciwych dziennikarzy śledczych, którzy ośmielili się zakwestionować narrację Głębokiego Państwa. Najbardziej znanym był Chris Hedges, nagrodzony Pulitzerem szef Biura Bliskiego Wschodu w NY Times, który został wyrzucony z pracy za swój uzasadniony sprzeciw wobec inwazji USA na Irak. Innym znanym dziennikarzem, usuniętym w trybie pilnym z The Guardian (pomimo przyczynienia się do zdobycia przez nich nagrody Pulitzera w 2014 roku), był Glenn Greenwald. Głosy rozsądku, takie jak Noama Chomsky'ego, od dawna są spychane na margines i wyciszane.
Legendarnemu Johnowi Pilgerowi, byłej gwieździe brytyjskiego dziennikarstwa, zablokowano dostęp do jakiejkolwiek platformy głównego nurtu, gdzie mógłby zarobić na utrzymanie. Jest jednym z wielu, zbyt wielu, by ich tutaj wymienić.
Obecnie, Deep State powoli morduje największego dziennikarza naszych czasów, Juliana Assange'a, stosując fałszywe zarzuty, które zostały sfingowane przez reżim Trumpa. Jaka jest największa zbrodnia Assange'a? To zdemaskowanie zbrodni wojennych USA.
Amerykański establishment może teraz skutecznie blokować lub tłumić każdy publiczny sprzeciw wobec ich polityki wojennej, jednocześnie instruując głupi motłoch, przeciwko komu muszą kierować swoje obowiązkowe, codzienne dwie minuty nienawiści.
Zachodnia machina medialna naprawdę stała się taka, jak ją opisał Orwell. Nauczyła się tego, krok po kroku. Od czasów katastrofy w Wietnamie, poprzez Afganistan i Irak, osiągając teraz całkowitą kontrolę nad mediami głównego nurtu. Dlatego też, kiedy Rosja została sprowokowana przez USA do inwazji na Ukrainę w lutym tego roku, kanalie z mediów głównego nurtu, opisały to jako, "niesprowokowaną inwazję", całkowicie ignorując ludobójstwo, którego ukronazistowscy pełnomocnicy USA dokonywali na rusofilskich cywilach w Donbasie przez poprzednie 8 lat. Zbrodniarka wojenna, Condoleezza Rice, potępiła Rosję za ich "zbrodniczą inwazję" nie dostrzegając w swoich słowach śladu ironii, a "relacjonujący" jej słowa, "dziennikarze", nie zwrócili jej na to uwagi.
To samo dotyczy śniętego Joe Bidena, który poparł nielegalną inwazję USA na Irak w 2003 roku. Dwadzieścia lat temu Francja i Niemcy miały dość rozumu i kręgosłupa moralnego, by nie zgodzić się z inwazją USA. W tym roku, w roku 2022, Francja i Niemcy bezmyślnie i już bez tego kręgosłupa, pogrążają się w upadku gospodarczym i społecznym z powodu utraty nośników energii, spowodowanej ich własnymi sankcjami nałożonymi na Rosję na polecenie USA.
Pomimo licznych protestów ulicznych w wielu krajach europejskich, dotyczących niebotycznych cen energii i niekontrolowanej inflacji, głupi motłoch pozostaje zamknięty w swoim rusofobicznym sposobie myślenia i wydaje się, że tylko nieliczni mają pojęcie o faktycznej przyczynie wszystkich ich trudności. Cóż, oto wskazówka: USA! USA! USA! Taka sama jest odpowiedź na pytanie, kto wysadził rurociągi Nordstream (to, czy brytyjski pudel rzeczywiście nacisnął przycisk, nie ma znaczenia - ponad wszelką wątpliwość istnieją przytłaczające dowody na to, że to USA były sprawcą).
Część 2 "Zasady Grzyba" zajmie się niektórymi grzechami zaniechania (utrzymywanie ludzi w niewiedzy) oraz grzechom popełnianym bardzo aktywnie (karmienie ludzi gównem) przez obecne anglo-euro-syjonistyczne media głównego nurtu, jak również zbada ich prawdziwą funkcję (w przeciwieństwie do deklarowanej, rzekomej funkcji)
Przypisy
1. Przez Deep State lub Establishment rozumiem słynny termin MICIMATT ukuty przez Raya McGoverna. Dotyczy to zarówno amerykańskiego MIC (kompleks wojskowo-przemysłowy)) i CIA, jak i brytyjskiego DOD (ministerstwo obrony) i MI5&6 czy izraelskiego IDF (siły zbrojne) i Mossadu, wraz z powiązanymi z nimi korporacjami, strukturami bankowymi/finansowymi, mediami, środowiskami akademickimi i think tankami.
2. Ani Wy, ani ja nie możemy mieć pewności, czy Ritter był winny, czy nie, zarzucanych mu czynów. To było słowo Deep State przeciwko słowu Rittera w sytuacji, która z daleka cuchnęła pułapką. Proszę jednak kierować się zdrowym rozsądkiem. Czy przyjmują Państwo do wiadomości słowo udowodnionego kłamcy (Deep State), czy słowo człowieka prawdomównego (Ritter)? Jeśli wierzycie sprawdzonemu kłamcy, jesteście głupcami. W każdym razie, nasze opinie na temat osobistych skłonności Rittera mają ZEROWE znaczenie w odniesieniu do jego udokumentowanej wiedzy na temat wywiadu wojskowego.
3. Każdy kretyn, który wierzy, że David Kelly popełnił samobójstwo, musi też uwierzyć, że Gary Webb, który zdemaskował udział CIA w przemycie narkotyków z Ameryki Łacińskiej, popełnił samobójstwo strzelając sobie dwa razy w głowę (co było oficjalnym werdyktem w raporcie napisanym przez, zgadliście, CIA!). Tacy ludzie muszą też uwierzyć komisji Warrena, że JFK został zabity przez pojedynczego zamachowca od tyłu, mimo że strzał ewidentnie padł z przodu (film Zaprudera + wielu świadków + niepodważalne dowody, że rana wylotowa była z tyłu głowy JFK). Również inny magiczny pocisk był rzekomo w stanie wykonać gwałtowne zakręty przez tkanki i kości, powodując wiele obrażeń u innych osób, przy czym ten sam pocisk okazał się być nieuszkodzony i w idealnym stanie, gdy "znaleziono" go na noszach szpitalnych.
4. Oto pocieszające wielkie złudzenie dla skretynialego motłochu: Ukraina wygrywa wojnę i wkrótce zrekonstruuje Donbas i Krym. Firma Burisma (której udziałowcem jest syn J. Bidena) odbuduje Ukrainę dzięki genialnej wiedzy naukowej i inżynieryjnej Huntera "Belzebuba" Bidena, zasilana amerykańskim LNG i finansowana przez FTX. Przyszłość jest tak jasna, że trzeba założyć okulary! Let's go Brandon! ("Let's Go Brandon" to hasło polityczne i mem internetowy używane jako zamiennik frazy "Pierdol się Biden", stosowane w odniesieniu do Joe Bidena, 46. i obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych.- co ciekawe fraza Let's Go Brandon wyjaśniona jest w anglojęzycznej, niemieckojęzycznej, francuskojęzycznej...nawet ukraińskiej Wikipedii, ale nie znajdziemy tam polskiej wersji (dop. tłumacza- https://en.wikipedia.org/wiki/Let%27s_Go_Brandon)
Eric Arthur Blair (autor używa prawdziwego nazwiska Georga Orwella jako własnego psudonimu)
https://thesaker.is/the-mushroom-principle/
Tłum. Sławomir Soja |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 03.01.23 |
Pobrań: 31 |
Pobierz () |
04.01.2023 Utopia czy dystopia |
Utopię rozpoznaje się jak wiadomo po tym, że twórcy utopii nigdy nie widzą siebie w roli członka idealnego ich zdaniem społeczeństwa. Rządzący zawsze przypisują sobie szczególne prawa natomiast rządzeni lubią wierzyć, że jest wprost przeciwnie. Do takich egalitarnych mitów nalezą opowieści, że w czasie II Wojny światowej królowa brytyjska kąpała się w wannie napełnionej tylko do połowy wodą, Lenin w Pałacu Zimowym jadał tylko "k??t?sz?i", a mały Bolek Bierut przez tydzień nosił sąsiadce wodę żeby za zarobione pieniądze kupić jajeczko dla chorej na gruźlicę siostrzyczki.
Termin "utopia" powstał dzięki napisaniu przez Tomasza Morusa w 1516 roku książki przedstawiającej idealny jego zdaniem system społeczny.
Według Morusa źródłem wszelkiego zła jest bogactwo. Własność prywatna i pieniądz nie powinny istnieć (skąd my to znamy?) Każdy mieszkaniec Utopii musi zajmować się rolnictwem pracując przez 6 godzin dziennie. Wszyscy powinni mieć takie same ubranie. Obowiązuje tolerancja religijna lecz ateizm jest zabroniony, a fanatyzm religijny grozi deportacją. Wprawdzie władza w Utopii jest wybierana, lecz trudno ją nazwać demokratyczną. Na szczycie hierarchii władzy wybieranej (etapami, pośrednio) stoi książę. Nie wiem czy Morus widział siebie właśnie w tej roli, lecz doświadczenia z realizowaniem podobnych utopii, które okazały się w praktyce zbrodniczymi totalitaryzmami uczą, że prawa utopii nigdy nie obowiązują wszystkich.
Pol Pot nie pracował na roli choć zmuszał do tego intelektualistów, a wprawdzie Mao nosił drelichowy mundurek lecz używał życia przy powszechnej nędzy, w której wegetowali jego poddani. Innym utopijnym projektem wspólnoty równych i wolnych ludzi zarządzającej własnym miastem był falanster stworzony w pierwszej połowie XIX wieku przez socjalistę Charlesa Fouriera.
Idea Fouriera znalazła swoje odbicie w projekcie "Familister" w Guise we Francji, którego autorem i realizatorem był Jean-Baptiste André Godin. Familister założony w 1859 roku działał aż do wybuchu II Wojny Światowej. Był to budynek przeznaczony dla pracowników fabryki Godina. W budynku były sale jadalne, żłobki, przedszkola, szkoły, pralnie, łaźnie, biblioteki i teatr. Każda rodzina w odróżnieniu od falansteru miała tutaj własne mieszkanie.
Tyle, że Godin realizował swoje fantasmagorie za własne pieniądze, a do mieszkania w familisterze nikogo nie zmuszał. Przymus ekonomiczny należy odróżniać od zwykłej przemocy za pomocą której były wcielane w życie choćby idee Marksa. Były wcielane kolbą karabinu jak to raczył określić filozof Kroński. Bo jak uczy historia każda utopia może być realizowana tylko pod przymusem i każda jej realizacja staje się totalitaryzmem. Przede wszystkim dlatego, że utopia nie zaspakaja prawdziwych potrzeb ludzkich, lecz realizuje cele wydumane przez jej twórcę i to według zasad, którym ten twórca sam nie chciałby podlegać.
Trudno uwierzyć, że po doświadczeniach zbrodniczych dwudziestowiecznych totalitaryzmów ktokolwiek chciałby powtarzać podobne próby. A jednak dobrze widać jak kiełkuje nowy totalitaryzm. 29 września 2021 r. Komisja Europejska w ramach programu Horyzont Europa uruchomiła pięć projektów, które z założenia mają poprawić jakość życia mieszkańców miast. Jeden z nich dotyczy stworzenia do końca obecnej dekady neutralnych dla klimatu "inteligentnych miast". W kwietniu 2022 r. wybrano do eksperymentalnego programu 100 miast z całej Europy i kilka spoza niej. Z Polski wybrane zostały: Kraków, Warszawa, Łódź, Rzeszów i Wrocław. Pomiędzy włodarzami miast a mieszkańcami zostaną zawarte "kontrakty klimatyczne".
Do 2023 r. wybrane aglomeracje mają położyć podwaliny pod realizację planów pełnej dekarbonizacji, na co przeznaczono 1,9 mld euro z unijnych środków. Jednym z głównych założeń projektu jest urzeczywistnienie idei "miasta 15-minutowego", którego mieszkańcy mają zaspakajać wszystkie potrzeby życiowe w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca zamieszkania. "15-minutowe miasta" są tworzone poprzez usuwanie miejsc parkingowych, mnożenie barier dla kierowców i zmuszanie ich poprzez wysokie opłaty do rezygnacji z posiadania samochodów. Należy nakłonić obywateli do chodzenia pieszo, jazdy na rowerze albo hulajnogami, ewentualnie wynajmowanymi samochodami elektrycznymi.
Dzielnice mają być maksymalnie zróżnicowane etnicznie, pod względem dochodów, czy też orientacji seksualnej, a ludzie stłoczeni na małej powierzchni, aby wchodzili w interakcje i się integrowali. Nakłanianie do integracji będzie się odbywać przez wysiedlanie ze śródmieść ludzi mniej zamożnych, lub zmuszanie ich do wspólnego zamieszkiwania z obcymi osobami (co-living).
Ludzie mają wzajemnie się obserwować i oddziaływać na swoje zachowanie. Pomogą w tym systemy monitoringu "inteligentnych miast". To przygotowanie do wdrożenia systemu kredytu społecznego, jaki wdrożono już w Chinach, gdzie pożądane przez władze zachowanie jest nagradzane, a niepożądane karane.
"Miasta 15-minutowe" nawiązują do idei "jednostek sąsiedzkich" opracowanej przez amerykańskiego planistę Clarence'a Perry'ego. W Paryżu burmistrz Anne Hidalgo poprzez program La Ville Du Quart d'Heure chce sprawić, by stolica Francji do 2030 r stała się zeroemisyjna. W Sztokholmie w 2020 r. też rozpoczęto realizację podobnego pilotażowego projektu.
Nie ma się co pocieszać, że brednie wypisywane przez europejskich propagatorów zielonego ładu (który dla ludzi stanie się zielonym piekłem) nigdy nie zostaną zrealizowane i że opis "miast 15 minutowych" to właściwie dystopia, a nie utopia, czyli literacka fantazja mająca na celu zwrócenie uwagi społeczeństwa na grożące mu niebezpieczeństwa. Na przykład płacenie zegarkiem czy telefonem jest pierwszym krokiem do odebrania obywatelom możliwość dysponowania własnymi dochodami. Od tego już tylko jeden krok do karania ich jak w Chinach zablokowaniem konta. Przymusową integrację we wspólnym mieszkaniu przećwiczyli najstarsi z nas za czasów realnego socjalizmu.
Czy naprawdę chcemy przeżywać to wszystko jeszcze raz?
Izabela Brodacka Falzmann
----------------------------------------
Zastanawiam się dlaczego elity elit tej naszej, jak się okazuje bezsilnej cywilizacji nie budują kontrpropozycji. Nawet nie próbują. Wy nam 15 minutowe getta, to my wam nie tylko mówimy jaki tego będzie skutek i sprzeciwiamy się temu, ale wychodzimy ze swoim projektem i realizujemy projekt autentycznie dobry dla obywateli, z możliwością wyboru. Odpowiedź jest prosta. Nie mamy demokracji bezpośredniej, gdyby była, można by w referendum zatrzymać te totalitaryzmy. Ale nikt nie wychodzi z taka inicjatywą. Nawet nie ma oddolnej próby zorganizowania takiego e-referendum, pomimo, że mamy zdolnych informatyków. Poza tym, wszyscy politycy boją się referendum w sprawie Polexitu, bo stracą ew. szanse na apanaże z europarlamentu. A to byłby mały kroczek ku wolności. I ostatnie - gdzie to obiecane referendum p.Dybowskiego z RKW? |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 04.01.23 |
Pobrań: 33 |
Pobierz () |
04.01.2023 Cień zbrodniczej bredni |
Skazanie doktora Zbigniewa Martyki przez Sąd Lekarski w trybie kiblowym na roczne zawieszenie prawa wykonywania zawodu, wywołało spory rezonans w części opinii publicznej. Konkretnie w tej części, która czuje się zaniepokojona postępami komunistycznej rewolucji, jaka przewala się przez Amerykę Północną i Europę, a której elementem była tresura podjęta przy okazji i pod pretekstem epidemii zbrodniczego koronawirusa. Promotorzy komunistycznej rewolucji zintensyfikowali pod tym pretekstem tresurę całych narodów do zachowań stadnych. Jak wiadomo, taka tresura jest tym skuteczniejsza, im bardziej masowy przybiera charakter, dlatego też każdego, kto próbuje się z tresury wyłamać, promotorzy rewolucji energicznie piętnują przy pomocy zwerbowanych na tę okazję hunwejbinów, wśród których - jak się okazuje - znalazł się też Sąd Lekarski.
Charakterystyczna przy tym jest recydywa stalinowskich metod, o których renesansie świadczył nie tylko wyrok, ale również jego uzasadnienie. Doktor Martyka został bowiem skazany za "głoszenie poglądów niezgodnych z aktualnym stanem wiedzy medycznej". To uzasadnienie jest absurdalne z samej swojej istoty, bowiem nauka polega między innymi na kwestionowaniu aktualnego stanu wiedzy, bez czego niemożliwy były jakikolwiek postęp. Gdyby "aktualny stan wiedzy" w zakresie medycyny nie był kwestionowany, gdyby nie głoszono poglądów z tym stanem sprzecznych, to pewnie do tej pory w akademiach medycznych uczono by najskuteczniejszych formuł zamawiania chorób lub ich odczyniania przy pomocy guseł.
Jestem pewien, że mnóstwo ludzi byłoby z tego zadowolonych, bo mogliby się z tego doktoryzować, habilitować, podobnie jak za pierwszej komuny doktoryzowali się i habilitowali z centralizmu demokratycznego, a więc czegoś, czego nigdy nie było, nie ma i nie będzie. Wtedy też tworzyły się hierarchie, w ramach których funkcjonowały również sądy, pilnujące, by nie pojawiły się jakieś zagrażające temu stanowi rzeczy idee. Na straży tamtego porządku stała partia i jej zbrojne ramię w postaci Służby Bezpieczeństwa, która z każdym niepokornym jegomościem robiła tak zwany porządek. W czasach stalinowskich na przykład, nazywało się to "kontrrewolucyjną agitacją", która mogła obejmować nie tylko spiżowe prawdy, zatwierdzane i podawane masom do wierzenia na kolejnych zjazdach partii, ale też spiżowe prawdy naukowe, na przykład - fantasmagorie ulubieńca Józefa Stalina, Trofima Łysenki, który przez Ojca Narodów został uznany za przedstawiciela nowej postępowej nauki, mianowicie - "nauki przodującej". Kto w tę przodującą naukę powątpiewał, to znaczy - nie okazywał na jej widok odpowiedniego entuzjazmu, a co gorsza - jeśli ośmielił się podawać w wątpliwość ustalone przez nią raz na zawsze spiżowe prawdy, to mógł wylądować w dole z wapnem, a w najlepszym razie - dostać dziesięć lat łagru, który nauczyłby go pokory wobec osiągnięć nauki przodującej.
Pan doktor Martyka w dole z wapnem jeszcze nie wylądował, ani nawet w łagrze w Gostyninie, ale przecież jesteśmy dopiero na początku drogi, więc wszystko dopiero przed nami. W koszmarnych czasach XIX-wiecznych nikomu takie metody dyskusji naukowych jeszcze nie przychodziły do głowy, bo z poglądami sprzecznymi z aktualnym stanem wiedzy dyskutowano na sympozjonach i bez udziału sądów, czy bezpieki. Teraz jednak płomienni szermierze wolności badań naukowych, czy w ogóle - wolności słowa - podkulili pod siebie ogony i pochowali się w mysie dziury - bo oficerowie prowadzący najwyraźniej surowo przykazali im siedzieć w domu.
Jakże zresztą inaczej, kiedy przez Europę i Amerykę Północną znowu kroczy w triumfalnym pochodzie nauka przodująca, której koryfeusze, przyglądając się niewielkiej przestrzeni między swymi nogami, co i rusz odkrywają coraz to nowe płcie, z czego powstaje straszliwa wiedza, obrastająca nie tylko w prężne i cwane kadry, ale również w dogmaty, na straży których coraz częściej zaczynają stawać policje, prokuratury i niezawisłe sądy, przywołujące niedowiarków do porządku przy pomocy oskarżeń o uprawianie "mowy nienawiści"? A co to jest "mowa nienawiści"? To proste, jak budowa cepa. "Mowa nienawiści", to wypowiedzi i poglądy sprzeczne, a przynajmniej odstające od zatwierdzonych przez rozmaite Judenraty - między innymi przez Judenrat "Gazety Wyborczej". Bo odpowiednią atmosferę - podobnie jak w czasach stalinowskich - tworzą postępowe media, sterowane niechybnymi rękami potomstwa przedstawicieli ówczesnej awangardy ludu pracującego miast i wsi. O tej chwalebnej ciągłości świadczy nie tylko kontynuacja kadrowa, ale również mechanizm propagandy, polegający na tym, by nadzorcy i kaci prezentowali się w charakterze ofiar.
Oto niedawno minęła kolejna rocznica zamordowania prezydenta Rzeczypospolitej Gabriela Narutowicza. Z jakichś sekretnych przyczyn prezydent Narutowicz nie został - w odróżnieniu od innych polityków II Rzeczypospolitej - potępiony i skazany na damnatio memoriae przez żydokomunę, ale nawet zachował w PRL swoje ulice. Z okazji tej kolejnej rocznicy, na łamach swojej gazety, głos zabrał pan redaktor Adam Michnik, piętnując "szczujnie", czyli psiarnie, jakie trzymała endecja, a teraz trzyma Ciemnogród, prześladujący szlachetny Jasnogród, którego najlepszym przedstawicielem w naszym bantustanie jest właśnie Judenrat "Gazety Wyborczej". To był właśnie przykład tego, znanego z czasów stalinowskich, mechanizmu komunistycznej propagandy, polegającego na tym, że organizatorzy polowań na czarownice użalają się nad swoim losem zwierzyny łownej.
Bo przecież jest publiczną tajemnicą, że w ostatnich 30 latach nie było ani jednej nagonki na osoby lub środowiska broniące swobody wypowiedzi i swobody badań naukowych, w której Judenrat wspomnianej gazety nie odgrywałby zgodnej z leninowskimi normami życia partyjnego, roli jej organizatora, a przynajmniej - uczestnika - jeśli organizatorem został wcześniej kto inny - na przykład stary żydowski grandziarz finansowy, nawiasem mówiąc - współwłaściciel spółki wydającej wspomnianą żydowską gazetę dla Polaków. Judenrat tradycyjnie stoi w awangardzie walki z "homofobią" i innymi orwellowskimi myślo-zbrodniami. Zgodnie ze swoim przeznaczeniem stanął tedy po stronie gówniarstwa z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, które oskarżyło o rozliczne myślo-zbrodnie panią prof. Ewę Budzyńską i zażądało usunięcia jej z uczelni.
Powtórzyła się w ten sposób historia z czasów stalinowskich, kiedy to ówcześni hunwejbini zainicjowali nagonkę na prof. Władysława Tatarkiewicza pod pretekstem wygłaszania przez niego "czysto politycznych wystąpień o charakterze wyraźnie wrogim budującej socjalizm Polsce". Teraz pretekst był inny; już nie "kontrrewolucyjna agitacja", tylko myślo-zbrodnie na tle moczopłciowym. Gówniarstwo z Uniwersytetu Śląskiego nie chciało słuchać opinii sprzecznych z rozpowszechnionymi w środowiskach gówniarskich, które - jak to gówniarstwo ? w czasach stalinowskich i teraz było i jest bardzo podatne na spiżowe prawdy głoszone przez kontynuatorów Trofima Łysenki, którzy tym razem doskonalą się w genderactwie i innych zbrodniczych bredniach, kładących się coraz gęstszym cieniem na polskich uniwersytetach. I władze Uniwersytetu Śląskiego tchórzliwie przyznały rację gówniarstwu. Tchórzliwie - bo pewnie w obawie, że w przeciwnym razie ich również wytupie ono z sal wykładowych. Tak właśnie działa mechanizm szczujni w służbie komunistycznej rewolucji, której (...) Judenrat "Gazety Wyborczej", podobnie jak inne Judenraty, pełni "z okiem bystrym i ręką niechybną".
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika "Najwyższy Czas!".
|
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 04.01.23 |
Pobrań: 32 |
Pobierz () |
05.01.2023 'Człowiek z Davos' czyli nowy gatunek naczelnego lalkarza |
Link
Nie musisz być teoretykiem spiskowym, aby obawiać się Światowego Forum Ekonomicznego
Samuel Greg, wybitny specjalista w dziedzinie ekonomii politycznej w Amerykańskim Instytucie Badań Ekonomicznych i autor niedawno wydanej książki The Next American Economy: Nation, State, and Markets in an Uncertain World, napisał dobry artykuł dla Spectator o WEF w przededniu Davos 2023.
Przekonuje, że jeśli zależy ci na wolności, demokracji i samostanowieniu narodu, to całkowicie racjonalne jest zaniepokojenie wpływami Klausa Schwaba i jego zwolenników. Nie dlatego, że są lalkarzami kontrolującymi polityków na całym Zachodzie, ale dlatego, że ich idee przenikają wyższe szczeble globalnej elity. W szczególności wiara Schwaba w odgórną, technokratyczną formę rządów, której przykładem jest UE.
Nie dzierży żadnej formalnej władzy politycznej i nie może nikogo do niczego zmusić. Niemniej jednak, od momentu powstania w 1971 roku, WEF stał się organizacją, która ucieleśnia najwyższe zaufanie do imperatywu określonego typu osób rządzących światem odgórnie. W swoim słynnym eseju z 2004r. zatytułowanym "Martwe dusze" ['Dead Souls'], politolog Samuel P. Huntington nazwał ten pierwowzór "Człowiekiem z Davos".
Sprytny przydomek, którego ani Schwabowi, ani WEF nigdy nie udało się zrzucić. "Davos Man" był skrótowym opisem Huntingtona dla ?naukowców, międzynarodowych urzędników państwowych i dyrektorów w globalnych firmach, a także odnoszących sukcesy przedsiębiorców w dziedzinie zaawansowanych technologii?, którzy myśleli podobnie i mieli tendencję do postrzegania lojalności i granic narodowych jako "pozostałości z przeszłości". Huntington zasugerował również, że Człowiek z Davos patrzył z nieukrywaną pogardą na tych, którzy nie radzili sobie z programem - niezależnie od tego, jaka była jego treść.
Na tym polega najgłębszy problem z WEF. Gdy ludzie spotykają się w środowiskach międzynarodowych, aby omawiać problemy, dzielić się spostrzeżeniami i nawiązywać kontakty, to jedno. Liderzy biznesowi, politycy i organizacje pozarządowe robią to cały czas.
Ale inną rzeczą jest, gdy organizacja taka jak WEF decyduje, że ??nadszedł czas, aby zmienić świat od góry do dołu i przerobić planetę na korporacyjny obraz. Ideał, do którego dąży Schwab, sądząc z jego przemówień i pism, to coś w rodzaju zglobalizowanej UE, z jej ponadnarodowymi i zakorzenionymi biurokratycznymi metodami przenoszonymi na poziom międzynarodowy, z dźwigniami władzy spoczywającymi w rękach godnych zaufania mężczyzn i kobiet z Davos.
Krótko mówiąc, łatwo jest karykaturować WEF i Schwaba jako coś podobnego do fikcyjnej [organizacji] Spectre Iana Fleminga i jej przestępczego mózgu Ernsta Stavro Blofelda. Jednak program realizowany obecnie w miejscach takich jak Davos jest na tyle alarmujący, że każdy, kto wierzy w zachowanie rzeczy takich jak wolność, suwerenność i decentralizacja władzy, powinien być zaniepokojony.
Warto przeczytać w całości Link
Z ostatniej chwili: Robert Malone prezentuje bardziej pikantne podejście do aktualnego programu WEF na swoim Substack'u, szczególnie nr 4 na liście priorytetów WEF: "Przygotowanie się na następną pandemię wymaga zlikwidowania dysproporcji zdrowotnych". Nieprzyjemnie przypomina to nową toksyczną ideologię, o której mówiłem wczoraj, która łączy skrajną awersję do ryzyka - pandemii, zmian klimatu, mowy nienawiści itp. - ze "sprawiedliwością", czyli zaangażowaniem w ochronę grup "wrażliwych", np. mniejszości etnicznych i społeczności LGBTQ+. Tak więc argument przemawiający za, powiedzmy, utrzymaniem na stałe obowiązku noszenia maseczek brzmiałby mniej więcej tak: choroby wirusowe przenoszone drogą powietrzną mają nieproporcjonalnie negatywny wpływ na ludzi zmarginalizowanych, ponieważ mają oni mniejszy dostęp do opieki zdrowotnej, dlatego rządy mają moralny obowiązek nałożenia nakazu noszenia maseczek.
You Don't Have to be a Conspiracy Theorist to be Worried About the World Economic Forum, Toby Young, 1 January, 2023 |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 05.01.23 |
Pobrań: 31 |
Pobierz () |
05.01.2023 Populacja zrównoważona czyli jak usunąć 'nadmiar' |
Samozwańcze elity pragną znacznie mniejszej populacji na świecie i to od dawna
W ubiegłym tygodniu opublikowaliśmy artykuły, które naświetlały dwie popularne postacie, które opowiadają się za wyludnieniem: Jane Goodall i Davida Attenborough. Jeśli należysz do tych, którzy zgadzają się lub bronią tych ideologii, to ten artykuł jest dla ciebie. Program depopulacji narastał za kulisami od długiego czasu, a teraz wychodzi na jaw i wchodzi do głównego nurtu. Jeśli go nie rozpoznasz, odrzucisz i nie przeciwstawisz się, możesz stać się jego ofiarą.
Podczas wywiadu udzielonego Światowej Radzie Zdrowia w zeszłym miesiącu, dr Mike Yeadon omówił tyranię i depopulację, przed którymi stoimy, oraz to, co możemy z tym zrobić.
"Najgorsze, co może się zdarzyć, to to, że skończymy jako niewolnicy, a większość z nas nie przeżyje... Jeśli nie będziemy w stanie przyciągnąć więcej ludzi do tej [sprawy], ale jeśli to zrobimy, możemy wygrać... Możemy odwrócić i opóźnić ich działanie."
Mniej więcej w tym samym czasie udostępnił na Telegramie film wraz z komentarzem Link. Jego komentarz zawierał następujące uwagi:
"To przydatny zbiór nagrań, które ilustrują, że samozwańcze elity z pewnością chcą, aby na planecie było znacznie mniej ludzi. Z pewnością tworzyli mit przeludnienia od późnych lat 60. i niestrudzenie się na tym skupiali. Dużym elementem tego jest fałszywa nauka i modelowanie pochodzące od Klubu Rzymskiego. Nie jesteśmy przeludnieni według jakiejkolwiek dostępnej miary. Globalna populacja zbliża się do maksimum lub je przekracza w większości miejsc i będzie szybko spadać do końca stulecia."
"Zmiana klimatu była kolejnym celem dla złowrogich finansów. Gdzie się nie ruszyć, to napotykasz kolejne kłamstwo o wpływie człowieka na temperaturę powierzchni. Nie ocieplamy planety. Stężenie CO2 w atmosferze jest tuż nad geologicznym najniższym poziomem w historii. Gdyby znacznie spadło, to życie roślin i zwierząt uległoby zniszczeniu. Przy wzroście CO2 jedyną bezsporną różnicą byłoby to, że świat stałby się nieco bardziej zielony w porównaniu do późnych lat 60."
"Globalny plan ?elit? jest niewypowiedzianie zły".
Paul Erhlich
Paul Erhlich był założycielem i pierwszym prezesem organizacji Zero Population Growth. Był postrzegany jako ekspert w dziedzinie biologii, ekologii, ewolucji i behawioryzmu, a do 1977 roku opublikował ponad 600 artykułów i prac naukowych.
Sanjeev Sabhlok napisał, że nienawiść Ehrlicha do ludzkości widoczna była już w samym tytule jego książki z 1968 roku "Bomba populacyjna". Wśród rozwiązań sugerowanych w książce była kontrola populacji, w tym "różne formy przymusu", które miałyby być zastosowane, jeśli dobrowolne metody zawiodą.
Książka zasłynęła również stwierdzeniem, że "w latach siedemdziesiątych setki milionów ludzi umrze z głodu, pomimo wszelkich rozpoczętych obecnie programów ratunkowych". Nie zrażony całkowitym niepowodzeniem wszystkich swoich przewidywań, w wywiadzie udzielonym w 2014 roku napawał się perspektywą, że sprawy mogą pójść tak źle, że ludzie staną się kanibalami. "Nic nie ucieszyłoby go bardziej niż biedacy zjadający siebie nawzajem" - napisał Sabhlok.
W latach 70. Ehrlich był współautorem książki "Ekonauka: populacja, zasoby, środowisko". Podobnie jak w poprzedniej książce, tu również wymienia różne formy przymusowej sterylizacji jako rozwiązanie "kryzysu populacyjnego".
Więcej informacji: Meet Paul Ehrlich, Pseudoscience Charlatan, The Corbett Report, 6 czerwca 2018r.
Klub Rzymski
Klub Rzymski jest opisywany jako kryzysowy think-tank, który specjalizuje się w tworzeniu kryzysów. Głównym celem tego think-tanku było opracowanie kryzysu, który zjednoczyłby świat i uwarunkował nas do idei globalnych rozwiązań dla lokalnych problemów. Po tym, jak eugeniczny projekt Hitlera pozostawił po sobie trwały smród [stink], Klub Rzymski wskrzesił ten pomysł pod pozorem "optymalnej populacji". Jego cel: redukcja ludności przynajmniej o dwie trzecie.
Według Sanjeeva Sabhloka, ta konkretna kwestia alarmu klimatycznego wywodzi się z Klubu Rzymskiego z 1968r. i ich raportu "Granice wzrostu" z 1973r. Na spotkaniu w 1973 roku prezes Klubu Rzymskiego Aurelio Peccei mówił o tym raporcie. "Z powodu stresu związanego z rosnącą populacją i niezrównoważonym wykorzystaniem zasobów uznano, że planeta potrzebuje globalnego zarządzania, aby zadbać o planetę" - powiedział Peccei. Ideologia ta znalazła się w manifeście z Davos, a Światowe Forum Ekonomiczne zdecydowało, że "elity świata" przejmą rolę zarządców planety.
Dwadzieścia lat później, w 1991 roku, Klub Rzymski dokonał przeglądu globalnych problemów w książce zatytułowanej "Pierwsza globalna rewolucja", której autorami są Alexander King i Bertrand Schneider. Tematy poruszane w tej książce obejmują ograniczenie globalnego ocieplenia: potrzebę ograniczenia globalnej emisji dwutlenku węgla, zachęty do zalesiania, oszczędzania tradycyjnych źródeł energii i opracowania alternatyw. Deklaruje, że wszystkie te postrzegane 'zagrożenia' są powodowane przez ludzi:
Szukając nowego wroga, który by nas zjednoczył, wpadliśmy na pomysł, że zanieczyszczenie, zagrożenie globalnym ociepleniem, niedobory wody, głód i tym podobne spełniają te wymagania... Wszystkie te niebezpieczeństwa są oczywiście spowodowane interwencją człowieka i tylko poprzez zmianę postaw i zachowań można je przezwyciężyć.
The First Global Revolution, Chapter V: The Vacuum, The Common Enemy of Humanity is Man, str. 114 Link
Klub Rzymski sam określa się jako całkowicie pozbawiony struktur, z wyjątkiem 8-osobowego komitetu wykonawczego, któremu z początku przewodniczyli Aurelio Peccei i Alexander King. Jest ograniczony do 100 członków. Jednym z jego współpracowników był Maurice Strong, uważany za ojca chrzestnego agendy zmian klimatycznych. Był mizantropem i jako taki miał wstręt do ludzi. W swojej autobiografii z 2000 roku Strong marzył o dniu, w którym dwie trzecie światowej populacji będą mogły zostać usunięte.
Klub Rzymski i stowarzyszone z nim organizacje pozostają aktywne i działają za kulisami. Istnieje potężna sieć ludzi zdeterminowanych, by wykorzystać propagandę alarmów klimatycznych jako instrument do ograniczenia produktywności rolnictwa i dławienia zużycia energii przez biednych. Al Gore jest prawdopodobnie najbardziej znanym z nich, ale grupa ta obejmuje niezliczonych "naukowców", którzy chętnie fałszują dane, działają w ukryciu, aby zniekształcać fakty i wprowadzać opinię publiczną w błąd.
Przemyślenia końcowe
To zdumiewające, że przy wszystkich zasobach i doświadczeniu jakich posiadanie ci ludzie deklarują, nie są w stanie znaleźć innego rozwiązania problemu "zmian klimatycznych" niż depopulacja. To uświadamia, że ??wcale nie chcą szukać rozwiązań dla dostrzeganych przez siebie problemów. Raczej już mają "rozwiązanie" i próbują nam sprzedać powód, by nas do niego przekonać.
Michael Snyder napisał o badaniu z listopada 2019r. zaledwie dzień po jego opublikowaniu. W badaniu stwierdzono: "Oświadczamy, wraz z ponad 11 000 naukowców sygnatariuszy z całego świata, jasno i jednoznacznie, że planeta Ziemia stoi w obliczu zagrożenia klimatycznego... Dokładnie 40 lat temu naukowcy z 50 krajów spotkali się na pierwszej światowej konferencji klimatycznej (w Genewie 1979) i zgodzili się, że alarmujące tendencje w zakresie zmian klimatu sprawiają, że konieczne jest podjęcie pilnych działań".
Badanie opowiadało się za globalną kontrolą populacji jako jednym z rozwiązań "kryzysu klimatycznego" i otwarcie wzywało do zmniejszenia populacji ludzkiej. "To zawsze było celem ostatecznym [endgame] dla wyznawców zmian klimatycznych", napisał Michael Snyder, "ale teraz wywierany jest duży nacisk, aby opinia publiczna uwierzyła, że ??istnieje "naukowy konsensus", że jest to konieczne".
Oczywistym pytaniem, które wszyscy powinniśmy sobie zadać, jest: dlaczego zwolennicy i prawdziwi wyznawcy programu depopulacji, by "ratować planetę", nie dają przykładu i nie zaczynają [depopulacji] od samych siebie? Odpowiedź jest prosta. Populacja nie jest problemem. Problemem jest chciwość.
Jak wskazuje Snyder, przywołując 45 cytatów, kontrola populacji była obsesją globalnej "elity" już przez bardzo długi czas. Na długo przed spopularyzowaniem "globalnego ocieplenia" i "zmian klimatycznych" osoby na szczycie piramidy społecznej marzyły o dramatycznym uboju stada.
Niewielu jest takich, którzy mają więcej pieniędzy, niż mogliby wydać w ciągu wielu żywotów. Tych nielicznych same pieniądze już nie satysfakcjonują, więc chcą posiadać, kontrolować i dzierżyć władzę nad wszystkim. Jednak populacja jest zbyt duża, aby osiągnąć pożądany poziom kontroli. Dlatego, w ich mniemaniu, muszą uwolnić świat od "nadmiaru" lub "bezużytecznych zjadaczy", aby populacja była "zrównoważona". Innymi słowy, zredukować populację do takich rozmiarów, aby każdy aspekt życia mógł być przez nich łatwo i trwale kontrolowany. Ich chciwość i fantazyjne marzenia o byciu jak bogowie są nienasycone i nie znają granic.
Klimat i kapitalizm badał mroczną historię kontroli populacji i cytował Fatal Misconception autorstwa Matthew Connelly'ego. Connelly opisał, co się dzieje, gdy potężne, wpływowe grupy decydują, że pozostałe grupy ludzi są "nadmiarem". "To historia o tym, jak niektórzy ludzie próbowali kontrolować innych, nie odpowiadając przed nikim" - powiedział Connelly. "Mogli być bezwzględni i manipulować w sposób, który był i jest szokujący".
Niestety, wpływ ich kampanii na tych, którzy się na nie nabiorą, przynajmniej przekona spolegliwych, że wyludnienie jest złem koniecznym, a więc wszelkie działania podejmowane przez depopulacjonistów w celu egzekwowania tego programu nie będą postrzegane jako przestępstwo. A w najgorszym przypadku spolegliwi sami staną się ofiarami po tym, jak już umożliwią śmierć wielu. Nie dajcie się nabrać. Ci, którzy chcą wyludnić świat, kłamią - są przestępcami.
Self-appointed elites want far fewer people in the world and they have wanted this for a long time, Rhoda Wilson, December 31, 2022 |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 05.01.23 |
Pobrań: 32 |
Pobierz () |
06.01.2023 Sąd niemiecki skazał lekarkę na prawie 3 lata więzienia za wypisywanie zwolnień od nosze |
Niemiecka lekarka została skazana na dwa lata i dziewięć miesięcy więzienia za nielegalne wystawienie zwolnień od obowiązku noszenia masek podczas tzw. pandemii tzw. koronawirusa - podaje FoxNews
Sąd okręgowy w miejscowości Weinheim (Badenia-Wirtembergia) potwierdził we wtorek (2 stycznia 2023 r.) wydany dzień wcześniej wyrok, że lekarka wystawiła ponad 4 tysiące zwolnień dla osób z całych Niemiec.
Lekarka została skazana za "wystawienie nieprawidłowych świadectw zdrowia", dla osób, których w większości nigdy nie spotkała ani nie zbadała. Podczas procesu oskarżona przekonywała, że noszenie masek jest szkodliwe dla zdrowia.
Oprócz kary więzienia otrzymała trzyletni zakaz wykonywania zawodu lekarza i nakaz zapłaty 29 550 dolarów, czyli kwoty, którą otrzymała za wystawienie świadectw lekarskich. Jej asystentka biurowa została ukarana grzywną w wysokości 2 700 euro.
Adwokat lekarki zamierza odwołać się od wyroku - podała stacja nadawcy publicznego Südwestrundfunk.
Dziesiątki zwolenników zebrało się przed sądem, aby zaprotestować przeciwko wyrokowi i niemieckim ograniczeniom dotyczącym pandemii.
Niemcy zlikwidowały w zeszłym roku obowiązek noszenia masek w wielu pomieszczeniach, choć nadal są one obowiązkowe w pociągach dalekobieżnych, w gabinetach lekarskich, szpitalach, domach opieki i w niektórych regionalnych środkach transportu publicznego.
Jak widać, szaleństwo maseczkowe trzyma się w Niemczech mocno, a sądy upodabniają się do tych instytucji w III Rzeszy.
W Polsce również wzmacniany jest terror: Minister Śmierci przedłużył obowiązek używania tego nonsensu w niektórych miejscach. Ta sama globalna propaganda, czy tu czy tam zniszczyła racjonalne myślenie, a najnowsze badania pokazują, że aż 42,2% Polaków popiera obowiązek maseczkowania, czyli powolnego samobójstwa.
Nie istnieje ani jedno rzetelne i weryfikowalne badanie naukowe potwierdzające skuteczność maseczek mających chronić przed tzw. wirusami. Dlatego też ? aż do czasu absurdalnego "kowida" - środowiska naukowe-medyczne nigdy nawet nie rozpatrywały wprowadzenia tego obowiązku na masową skalę.
Użytym do manipulacji społecznej przełomowym "argumentem naukowym" były przeprowadzone na zlecenie kryminalnej agencji CDC "badania", które opierały się na... obserwacji dwóch fryzjerek. W czasie "badań" nie zastosowano grupy kontrolnej ani jakiegokolwiek innego koniecznego narzędzia naukowego.
Pomimo tego ? z pełną wiedzą o niedoskonałości "badań" - ówczesna szefowa Grupy Zadaniowej ds Koronawirusa, dr Deborah Brix, de facto wprowadziła ten obowiązek w Stanach Zjednoczonych, inna kryminalna agencja - CDC, narzuciła obowiązek, a niemal cały świat ulegle przyjął te zalecenia.
https://www.bibula.com
-------------------------------
- Maska, hm, dobra. Hamuje zdrowie, rozum i duszę. Maseczka kowidowa nie służy niczemu. Rozmiar wirusa jest wielokrotnie mniejszy, niż oczka siateczki. Służy ona - zarabianiu pieniędzy na idiotach. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.01.23 |
Pobrań: 31 |
Pobierz () |
06.01.2023 Piękny umysł. Tajemnice kociego mózgu, o których nie wiedziałeś. |
Koty są mądrzejsze i bardziej niezwykłe niż ci się wydaje. Koci mózg to piękny umysł - jest genialny pod wieloma względami.
Link
Koty to niezwykłe zwierzęta. Pod wieloma względami bardzo przypominają nas, ludzi. A na pewno podobne są nasze i ich mózgi - naukowcy mają coraz więcej dowodów na potwierdzenie tej teorii. Kot to piękne zwierzę i piękny umysł.
Koci mózg jest bardzo podobny do ludzkiego
Mózg kota domowego swoją budową bardzo przypomina mózg człowieka. Szczególnie jest to widoczne w korze mózgowej, która u obu gatunków jest silnie pofałdowana i składa się z podobnych płatów. Koci mózg bardziej przypomina mózg ludzki niż psi. Obszary odpowiedzialne za emocje mieszczą się w tych samych miejscach zarówno u kotów, jak i u ludzi.
Te podobieństwa sprawiły, że koty wykorzystywano w badaniach nad chorobami ośrodkowego układu nerwowego trapiącymi ludzi, m.in. w badaniach nad chorobą Alzheimera i Parkinsona.
Koci mózg
Mózg przeciętnego kota ma około 5 cm długości i waży 25-30 g. Stanowi 0,91% całkowitej masy ciała.
W proporcji do wagi ciała koci mózg jest równie duży jak mózgi naczelnych i delfinów. W mózgu kota na jedną komórkę przypada aż dziesięć tysięcy połączeń nerwowych. Szybkość przenoszenia przez informacji przez komórki nerwowe w kocim mózgu wynosi prawie 390 km/h.
Mózg kota jest niezwykle plastyczny i posiada dużą zdolność regeneracji.
Prawdopodobnie kot myśli za pomocą wrażeń, obrazów, wspomnień zapachów i dźwięków - podobnie jak ludzie cierpiący na autyzm.
Piękny umysł - na fali
Koty mają sny. Podobnie jak u człowieka, cykl snu kota obejmuje fazy snu głębokiego i lekkiego. Około 70% kociego snu to sen lekki, 30% to sen głęboki. To właśnie podczas snu głębokiego występuje tzw. faza snu REM czyli szybkiego ruchu gałek ocznych i - marzeń sennych. Nawet podczas najgłębszego snu mózg kota pozostaje tak samo aktywny jak podczas czuwania, odbiera i analizuje bodźce z otoczenia. Dzięki temu kot może błyskawicznie obudzić się ze snu do pełnej aktywności.
Koci mózg generuje wyjątkowo dużo fal mózgowych oznaczonych SMR. To fale o zakresie 12-15 Hz, powstające w pasie sensomotorycznym kory mózgowej. Odpowiadają za głęboki relaks z zewnętrzną uwagą, czyli organizm jest zrelaksowany, odprężony, ale równocześnie odbiera bodźce ze świata zewnętrznego, zachowując pełną gotowość do działania.
Zdolność do zapamiętywania
Koty mają bardzo dobrą pamięć. Przechowują nowe informacje przez 16 godzin. Ich pamięć krótkotrwała obejmuje 30 sekund. Wiele wskazuje na to, że mogą pamiętać informacje ze swojego życia sięgające nawet 10 lat wstecz. Koty zapamiętują wydarzenia ze swojej przeszłości, są świadome strat, jakie poniosły, pamiętają przykre wydarzenia jak i te pozytywne.
Koty mają świadomość istnienia obiektów, których w danej chwili nie widzą. Ich zdolność zapamiętywania jest najlepsza w młodym wieku, ale odpowiednio ćwicząc pamięć, można utrzymać ją na wysokim poziomie także u mocno starszych kotów. Zabawy interaktywne, kontakt z człowiekiem, komunikacja, uczenie sztuczek - to wszystko sprzyja zachowaniu kociego umysłu w dobrej formie aż to późnej starości.
Aby koci mózg sprawnie funkcjonował, potrzebuje diety bogatej w taurynę, wielonienasycone kwasy tłuszczowe omega 3 i omega 6, witaminy D, B1, B6, mangan, potas, wapń, magnez i sód.
Inteligentne i pełne emocji
Badania naukowe dowodzą, że koty mają wysoką inteligencję intrapersonalną oraz są podatne na uczenie się. Uczą się przez obserwacje - otoczenia, ludzi, kotów, innych zwierząt. Można nauczyć je wykonywać pewne sztuczki, np. przychodzić na komendę, otwierać drzwi, szuflady, aportować, siadać i leżeć na komendę, jeździć na deskorolce, skakać przez przeszkody, załatwiać się do ludzkiego WC.
Tajemnicą sukcesu kociej nauki jest odpowiednio dobrana motywacja - nagroda. W przypadku kotów kary nie działają wcale, za to nagrodą można osiągnąć wiele, przy czym nagrodą może być zarówno przysmak, jak i sesja zabawy z opiekunem.
Badania opublikowane w 2009 roku w piśmie Journal of Ethology dowodzą, że koty rozróżniają znaki graficzne - widzą różnicę między jedną kropką a dwiema. Z kolei badania Johna Paula Scotta z Laboratorium Zachowań Zwierząt w Bar Harbor pokazują, że zwierzęta te rozróżniają i reagują na swoje imiona. Rozumieją też i pamiętają znaczenie ponad 160 słów. Koty reagują na komendy głosowe, tembr głosu i akcent, a także na ludzkie gesty. Mają wysokie zdolności komunikacyjne i są zwierzętami społecznymi, choć nie w takim sposób, jak na przykład psy. To odmienne typy osobowości, o różnych sposobach porozumiewania się.
Koty mają bardzo rozbudowane życie emocjonalne. Mogą doświadczać wielu emocji bliskich ludzkim, choć nie rozróżniają dobra i zła, nie potrafią być złośliwe czy zawistne. Mogą za to przeżywać żałobę, a nawet zapadać na depresję. U kotów stwierdzono istnieje takich chorób jak nerwice natręctw i fobie. W starszym wieku mogą też wykazywać objawy podobne do choroby Alzheimera.
Piękny umysł i serce
Choć koty nadal pozostają w połowie drogi do oswojenia [całe szczęście! - admin], potrafią tworzyć silne więzi z człowiekiem. Nowsze badania jasno wykazały, że mruczki mając wybór, wolą towarzystwo człowieka od zabaw czy nawet od jedzenia. Mocno przeżywają czas rozłąki, doświadczają żałoby po odejściu kociego lub ludzkiego przyjaciela. Są jak silny, niezależny człowiek - głęboko skrywają swoją wrażliwość.
Teraz już rozumiesz, dlaczego w tytule pojawiło się określenie piękny umysł? Koci mózg jest niezwykły, ale podobnie jak u genialnego matematyka ze schizofrenią, trzeba znaleźć drogę, by go poznać i zrozumieć. A potem można już tylko podziwiać.
Joanna Nowakowska
https://www.koty.pl |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.01.23 |
Pobrań: 31 |
Pobierz () |
06.01.2023 Ukraina |
- Wysocy rangą urzędnicy zamieszani w defraudację setek milionów z eksportu zboża. "Doręczone zostaną powiadomienia o uznaniu za podejrzanych"
Link
- Dla świadomości tego co się dzieje
Link
- Bradley dla Ukraińców
Link
- Pop kanonicznego Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego patriarchatu moskiewskiego został zaatakowany w świątyni w Winnicy. Miejscowa diecezja poinformowała, że duchowny został pchnięty nożem, jego stan jest ciężki. Napastnik został zatrzymany. |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.01.23 |
Pobrań: 28 |
Pobierz () |
06.01.2023 Złamani, upokorzeni, podlegli - tyle zostało z "dobrej zmiany" |
Kiedyś napisałem taki felieton, za który zapłaciłem wyrokiem karnym, ale na szczęście z warunkowym umorzeniem. W tytule znalazło się drastyczne słowo bardzo dobrze znane przez osadzonych, szczególnie tych grypsujących. Stali Czytelnicy na pewno wiedzą o jaki felieton chodzi i o jakich "bohaterów" ówcześnie rządzących Polską. Dziś w zasadzie w tym tekście należałoby zmienić parę przymiotników, na przykład "ruskie" na "ukraińskie", jak to zrobiło w Polsce wiele barów mlecznych i restauracji, oczywiście zupełnie bez sensu. Dobrym wyborem byłoby też przymiotnik "europejskie", no i trochę kontekst wypadałoby zmienić na aktualny, natomiast cała reszta niestety się zgadza.
Nie chcę epatować dosadnością histerycznego felietonu i prawdę mówiąc postarzałem się na tyle, że wizyty w sądzie też przestały mnie bawić, dlatego dyplomatycznie opiszę, to co widać. Jeśli raz dasz się złamać przeciwnikowi, który nie ma żadnych zasad, to jest po tobie. PiS, a szczególnie Morawiecki został złamany kilkanaście razy i z nich już żadnego pożytku nie będzie. W podobnym stanie znajduje się Kaczyński, bo nikt nie ma wątpliwości kto stał za niegdysiejszym radykalnym kursem i kto teraz na warunkach Brukseli próbuje się nawinie z Brukselą porozumieć. Obojętnie jaki ostatecznie będzie finał tej desperacji, to o żadnym zwycięstwie nie może być mowy. Słuszne założenie, że UE zależy na wymianie władzy w Polsce, a nie jakimkolwiek porozumieniu z PiS, traci na znaczeniu po tym, co Morawiecki z Kaczyńskim jako "negocjatorzy" zaprezentowali. Pewnie, że dla świętego spokoju Niemcy i Francja woleliby mieć "swojego człowieka w Warszawie" i najlepiej, żeby był to w pełni oddany Tusk, ale jeśli PiS utrzyma władzę na trzecią kadencję, to też nikt z europejskich liderów w histerię nie wpadnie.
Nie tylko biurokraci z Brukseli zobaczyli, że PiS przyciśnięte do ściany cienko śpiewa pod batutą Komisji Europejskiej i TSUE, ale zobaczył to cały świat. Przekroczenie tej granicy jest nie do naprawienia i nie ma powrotu na pozycję "wstajemy z kolan". Praktycznie każda dyspozycja wydana przez KE lub TSUE jest przez rządzących pokornie wykonywana, jedynie parę nałożonych kar, o niewielkim znaczeniu, PiS nadal bojkotuje, aby dokarmić radykalny elektorat. Cele polityczne europejskich graczy zostały w pełni zrealizowane i chociaż nie rządzi Tusk, to obecna władza w treści robi dokładnie to samo co Tusk i niczym poza "patriotyczną" formą opowiadania bajek się nie różni. Rządzą w Polsce ludzie złamani, upokorzeni i ośmieszeni, beż żadnej zdolności do reprezentowania narodowych interesów i na zawsze pozostaną "sługami", tutaj wpisać dowolny naród albo zewnętrzny podmiot. O jakimkolwiek utrzymaniu własnej tożsamości i podmiotowości dało się mówić do 2020 roku, chociaż już wcześniej dochodziło do niepokojących sygnałów i nieodwracalnych procesów. Po 2020 roku proces degradacji tak przybrał na tempie i sile, że zatarł najbardziej istotne różnice pomiędzy odwiecznymi wrogami PO i PiS.
Chciałbym w nowym roku napisać przynajmniej jedno optymistyczne zdanie w odniesieniu do polskiej polityki, ale bez kłamania i to wyjątkowo bezczelnego, optymizmu wykrzesać się nie da. Będzie dokładnie tak, jak widać. Po jednej stronie pozorowane działania i "patriotyczne" pyskowanie, przy jednoczesnym pokornym wypełnianiu dyspozycji. Po drugiej to samo, tylko z pełnym przekonaniem i miłością do "dobrych panów". Wystarczyło 6 lat, aby PiS stało się własną karykaturą i przejęło największe wady znienawidzonej PO. Uczciwie trzeba przyznać, że ten proces jeszcze nie jest zakończony i ciągle w pewnych aspektach lepiej wygląda zdegradowana władza, niż upadła opozycja, ale to są wyłącznie detale. Po wielu latach ciężkiej walki ze wszystkimi, Kaczyński otrzymał swoją szansę, którą wykorzystał przez parę pierwszych lat, potem zgubiło go to, co zawsze go gubi, czyli kadrowe pomyłki motywowane "europejskością". Jedno jest pewne, ze złamanymi i upokorzonymi politykami nikt się nie liczy i liczył nie będzie.
Matka Kurka
---------------------------
Zweryfikowałem, ilu studentów "nie z Polski" uczy się w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. Czy jestem masonem?
Link |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 06.01.23 |
Pobrań: 30 |
Pobierz () |
07.01.2023 Stan władzy w Polsce. 5.I.2023. |
Link
"Bardzo się cieszymy, że sytuacja jest lepsza, niż wszyscy się spodziewali" - Adam Glapiński [napisał, więc nie wiadomo, czy też w namordniku - kagańcu. Kto im te kagańce nakazuje?] |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 07.01.23 |
Pobrań: 32 |
Pobierz () |
07.01.2023 Ciemności kryją Ziemię |
Psychologowie i socjologowie od lat zastanawiają się nad mechanizmem tworzenia tłumu. Nad mechanizmem nakładania polaryzacji na chaotycznie poruszające się ludzkie cząstki tak aby zaczęły podążać w wybranym kierunku i zwrocie. Ten mechanizm jest tajemnicą od stuleci, a przede wszystkim od czasów wielkich totalitaryzmów XX wieku. Trudno naprawdę zrozumieć w jaki sposób Hitler, mały zakompleksiony pokurcz który w trakcie swoich przemówień łapał się w kroku jak pijany wokalista jazzowy mógł pociągnąć za swoimi rojeniami naród, który wydał Kanta.
Pierwsza zasada tworzenia grupy mówi że grupa tworzy się zawsze przeciwko komuś. Jest to więcej niż prawo socjologiczne, to prawo przyrody a nie - wbrew obiegowym poglądom - wynik wychowania czy manipulacji. Każdy kto ma do czynienia z grupą dzieci w przedszkolu czy szkole ma okazję zaobserwować jak tworzy się dziecięca grupa. Zawsze znajdzie się dziecko zbyt grube, zbyt chude, zbyt inteligentne albo rude, z którym nikt nie chce się bawić, a nawet stanąć w jednej parze. Wysiłki nauczycielki czy przedszkolanki żeby przełamać ten ostracyzm przynoszą wręcz przeciwny rezultat. Bogu ducha winne dziecko zostaje okrzyknięte kapusiem i jego los jest przesądzony. Pracując w szkole stanowczo odradzałam rodzicom próby przekupywania grupy. Radziłam natychmiastowe przeniesienie dziecka do innej szkoły gdzie ze wszystkich sił powinno się starać żeby ponownie nie stać się ofiarą. Teraz jest jeszcze gorzej. Rozwój Internetu sprawił, że naznaczenie ofiary przez grupę niesie się za nią do kolejnej szkoły. Podobnie jak opinia frajera czy cwela niesie się za skazanym do kolejnego więzienia. Przed stygmatyzacją przez grupę nie ma ucieczki. Gdy grupa rozszerza się tworząc większą społeczność naukowcy nazywają zjawisko zbiorowych uprzedzeń psychozą tłumu.
Pojęcie to pojawiło się w wywiadzie Joe Rogana z Dr Robertem Malone. Robert Wallace Malone jest amerykańskim lekarzem i biochemikiem. Jego wczesne prace dotyczyły technologii mRNA. Podczas pandemii COVID-19 Malone wszedł w konflikt ze społecznością naukową promując uznane za błędne informacje na temat bezpieczeństwa i skuteczności szczepionek na COVID-19. Na przykład twierdząc, że przez celową blokadę wczesnego leczenia w USA doszło do pół miliona nadmiarowych zgonów.
Dr Peter McCullough (kardiolog z Buffalo) twierdzi, że obecny świat jest właśnie w stadium formowania psychozy tłumu. Z psychozą tłumu mamy do czynienia wtedy, gdy myślenie grupowe jest tak silne, że prowadzi do niezrozumiałych i w konsekwencji przerażających skutków, natomiast ludzie trzeźwi czują się w tym świecie jak w zakładzie dla obłąkanych. Dr Mattias Desmet z Uniwersytetu w Gandawie, w Belgii uważa, że gdyby ludzie trzeźwi, nie poddający się psychozie tłumu porozumieli się, mogliby się przeciwstawić zbiorowemu szaleństwu. Właśnie w tym jest problem, uważam, że od pewnego krytycznego momentu ludzie nie są już w stanie się zorganizować ani porozumiewać.
Termin formowanie tłumu używany był od XIX wieku przez takich autorów jak Gustave Le Bon, Freud, Elias Canetti.
Formowanie tłumu czyli formowanie psychozy tłumu jest specyficznym rodzajem tworzenia grupy, które ma istotne skutki dla funkcjonowania jednostki. Czyni ludzi niezdolnymi do krytycznego dystansu wobec tego, w co wierzy grupa. I ostatecznie grupa zaczyna wierzyć w najbardziej absurdalne rzeczy. Podczas rewolucji w Iranie w 1979 roku, ludzie szczerze wierzyli, że na powierzchni księżyca pojawia się obraz Ajatollaha i w czasie pełni wpatrywali się jak obłąkani w jego tarczę. To przykład jak absurdalne mogą być wierzenia tłumu i jednocześnie to jedna z typowych cech zjawiska formowania tłumu.
Ludzie sformowani stają się gotowi poświęcić wszystko, co było dla nich ważne, nim rozpoczęło się formowanie. I co najważniejsze mają tendencję do piętnowania ludzi, którzy się z nim nie zgadzają. Zaczynają popełniać wobec nich okrucieństwa, a ostatecznie starają się ich wyeliminować. Co typowe, robią to tak, jakby zniszczenie tych ludzi było ich etycznym obowiązkiem.
Rewolucja francuska, powstawanie Związku Radzieckiego oraz nazistowskich Niemiec to historyczne przykłady formowania tłumu. Jednak aby do tego doszło populacja musi być w określonym stanie psychologicznym.
Większość ludzkości jest podatna na manipulacje. Inaczej mówiąc prawie każdy może stać się nazistą, jeśli znajdzie się w odpowiednich okolicznościach i zostanie odpowiednio ukształtowany. Nie chroni przed tym ani inteligencja ani poziom wykształcenia. Ukierunkowane obecnie edukowanie lekarzy o szczepionkach to trening posłuszeństwa, to rodzaj eksperymentu Miligrama, a maski to symbol poddania się społeczności.
Aby powiodło się formowanie tłumu ludzie muszą czuć się samotni, jak to nazwała Hannah Arendt, zatomizowani.
Przed kryzysem związanym z Covid-19 liczba samotnych ludzi w społeczeństwie zachodnim, a nawet na całym świecie osiągnęła szczyt. W ogólnoświatowym sondażu Gallupa ponad 30% ludzi podało, że nie ma ani jednego autentycznego związku. W Wielkiej Brytanii Theresa May mianowała ministra ds. samotności, a lekarz naczelny Stanów Zjednoczonych w 2017 roku ogłosił w USA epidemię samotności.
Kolejny warunek wynikający z pierwszego to brak poczucia sensu pracy i sensu życia. Przed kryzysem związanym z Covid -19 ponad 60% ludzi na świecie twierdziło, że ich praca jest bez sensu, a tylko 15% uznało własną pracę za ważną. Trzeci warunek to powszechne poczucie zagrożenia połączone z potrzebą uczestniczenia w strategii rozbrajania tego lęku.
W czasie krucjat obiektem lęku i wrogiem byli muzułmanie, w czasie polowań na czarownice przedmiotem lęku były czarownice, podczas rewolucji francuskiej i w Związku Radzieckim była to arystokracja, a w nazistowskich Niemczech Żydzi. W czasie kryzysu związanego z Covid-19 wrogiem jest nie tylko wirus lecz wszyscy ludzie, którzy odmówili udziału w walce z nim.
Cała uwaga ludzi skierowana jest na jeden, bardzo mały aspekt rzeczywistości. A reszta rzeczywistości znika w ciemnościach.
Izabela Brodacka |
Licencja: |
O/S: |
Wersja: |
Dodano: 07.01.23 |
Pobrań: 29 |
Pobierz () |
|
|
|
|
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|