|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
"Męczeństwo" Blidy i Wojewódzkiego - Stanisław Michalkiewicz |
|
|
Pana posła Mirosława Sekuły nikt nie nakręcił, toteż okazało się, że nie było żadnej afery hazardowej. Ale po co ona miałaby być, ta afera, skoro pokuta, jaką Siły Wyższe naznaczyły premieru Tusku za zuchwałą próbę wyzwolenia się spod ich kurateli, została w całości odbyta, łącznie z rezygnacją z udziału w wyborach prezydenckich? Żadna afera już nie była w tej sytuacji potrzebna, bo w tym zamieszaniu mogłyby jeszcze, co nie daj Boże, ujawnić się jakieś ważne sekrety - a premier Tusk, skąd wyrastają mu nogi, zapamięta przecież aż do śmierci. Tymczasem "wyjaśnienie okoliczności śmierci" Barbary Blidy to co innego; komisja spenetrowała nawet, co sobie pani Blida tempore mortis myślała - że mianowicie wcale nie chciała popełnić samobójstwa, tylko samo jej się popełniło.
Tylko patrzeć, jak pan poseł Kalisz zacznie wydobywać zeznania świadków zza grobu - co oczywiście pewnie będzie trochę kosztowało, ale czego to się nie robi dla Polski? Dla takiej, dajmy na to, pani Joanny Kluzik-Rostkowskiej Polska Jest Najważniejsza do tego stopnia, że może przyjąć korupcyjną propozycję od Platformy Obywatelskiej, a kto wie, czy nawet nie zatańczy na rurze? Ach, zobaczyć i umrzeć - oczywiście z obrzydzenia!
Wracając tedy do komisji kierowanej przez posła Kalisza, to realizowała ona cel prewencyjno-pedagogiczny - żeby każdy zobaczył, jak surowa ręka sprawiedliwości ludowej dosięga sprawców złamania najświętszej zasady konstytuującej III Rzeczpospolitą: MY NIE RUSZAMY WASZYCH - WY NIE RUSZACIE NASZYCH. Dosięga - ale też nie robi im krzywdy - bo czyż Trybunał Stanu kiedykolwiek kogo skrzywdził? Nigdy i nikogo - bo taka krzywda też byłaby złamaniem wspomnianej zasady. Jako były sędzia Trybunału Stanu wiem, co mówię. Tymczasem zasada ta została ustanowiona przez generała Kiszczaka i jego konfidentów jako fundament ustrojowy - podobnie jak kapitalizmus kompradorski, z którego Siły Wyższe już przez 20 lat ciągną taką rentę, że aż pozazdrościli im jej starsi i mądrzejsi. Dlatego nie wystarczy, by zabezpieczyć ją na odcinku prawnym. Na wszelki wypadek postanowiono zabezpieczyć ją również na odcinku metafizycznym. Temu właśnie służy wiekopomne odkrycie komisji pana posła Kalisza, że pani Blida wcale nie chciała się zastrzeliwać, więc jeśli jednak się zastrzeliła, to stało się to zgodnie z uniwersalną formułą: "bez swojej wiedzy i zgody". Dzięki temu może śmiało zostać uznana za świętą - oczywiście w obrządku ekumenicznym, nakazującym wierzyć we wszystko, w co akurat trzeba - a więc również w ekstraordynaryjne pochodzenie wspomnianej konstytucyjnej zasady.
Tymczasem kiedy tu sejmowa komisja pod kierownictwem pana posła Ryszarda Kalisza wspięła się na takie przepastne wyżyny, ciemne chmury zbierają się nad głową Kuby Wojewódzkiego. Pan Wojewódzki został wzięty z ludu i postawiony na rozrywkowym odcinku frontu ideologicznego, gwoli rozweselania i utwierdzania w zadowoleniu ze swego rozumu gawiedzi, to znaczy - "młodych, wykształconych, z wielkich miast". Pan Wojewódzki w TVN i innych pawilonach (a Venice nous avons un petit pavillon; pavillon polonais pour Mesdames et Messieurs) produkuje dla nich coś, co aż do nieba śmierdzi, i chociaż zasadniczo wie, odkąd dokąd mu wolno i z kogo może szydzić, a z kogo nie - to najwyraźniej z powodu uderzenia wody sodowej do głowy utracił rewolucyjną czujność i nastąpił na minę w postaci posła PO Johna Godsona, który dowcipami pana Wojewódzkiego poczuł się urażony. Szczerze mówiąc, trochę się panu Godsonowi dziwię, bo czyż prosty pasażer, a niechby nawet i furman obraża się, a zwłaszcza - czy wszczyna postępowanie przeciwko koniowi, kiedy ten, ciągnąc wóz, nagle parsknie mu spod ogona w sam nos? Dopóki parskał z innego klucza, to mu nie przeszkadzało? A przecież i pan Godson, z całym szacunkiem, dojechał tam, gdzie akurat jest, m.in. dzięki uwijającemu się przed kamerą panu Wojewódzkiemu, więc trochę wdzięczności, a przynajmniej wyrozumiałości, by mu nie zaszkodziło. Zresztą - nie moja to rzecz; niechby się tam i pozagryzali nawzajem, gdyby nie to, że przeciwko panu Wojewódzkiemu wytoczono armaty politycznej poprawności, pod których ostrzałem i ja kilka razy się znalazłem. Takie nagonki są groźne dla wolności słowa i chociaż rozumiem, że jest mnóstwo ludzi, którzy panem Wojewódzkim gardzą i chętnie przy tej okazji rozsmarowaliby go na ścianie, to jednak i oni powinni uważać, co robią. Wystarczy tylko popatrzeć na totalniaków z "Gazety Wyborczej", jaki mają potężny dysonans poznawczy; z jednej strony doceniają użyteczność pana Wojewódzkiego, zwłaszcza na tym etapie, ale na drugiej szali mają polityczną poprawność, na której przecież michnikowszczyzna funduje cały swój terror! Więc próbują pana Wojewódzkiego ekskuzować, ale tak, by nie zaszkodzić pryncypiom. A tymczasem to właśnie te "pryncypia" w postaci - jak je nazywa prof. Wolniewicz - "słowobijów" są najgroźniejsze, bo to przy ich pomocy michnikowszczyzna próbuje wszystkim założyć knebel w ramach totalniackiej recydywy. Więc wprawdzie przez papierek, ale próbuję pana Wojewódzkiego bronić zarówno przed panem Godsonem, przed groteskową Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, jak i przed samozwańczymi nadętymi moralniakami z Rady Etyki Mediów, szczególnie zasłużonymi na logofagicznym odcinku frontu ideologicznego.
|
|
|
Dodane przez prakseda
dnia czerwca 17 2011 20:35:41 ·
9 Komentarzy ·
274 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|