Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 5
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Do cze­go Si­kor­ski uży­wał rzą­do­wej kar­ty płat­ni­czej. Służ­by wie­dzą...
Ta­kie py­ta­nie za­da­je tak­że wie­lu po­li­ty­ków za gra­ni­cą. Wie­dzą, że u nas nie ma z kim roz­ma­wiać, pro­wa­dzić ne­go­cja­cji, bo prę­dzej czy póź­niej wy­pa­pla o nich mi­ni­ster i opi­sze bul­wa­ro­wa pra­sa.

Sy­tu­acja jest dra­ma­tycz­na. Wróg an­te por­tas. Skraj­nie zde­spe­ro­wa­ny, trze­po­cząc rzę­sa­mi, z wil­czy­mi śle­pia­mi i wy­su­nię­tą szczę­ką pre­mier Tusk wy­sy­ła na front ar­mię taj­nia­ków. Czy atak da się od­pa­ro­wać? Czy pol­skie dzie­ci pój­dą we wrze­śniu do szko­ły? W obro­nę oj­czy­zny włą­cza się "Wy­bor­cza", ba­da mię­dzy­na­ro­do­we wąt­ki ata­ku, wie, że kel­ne­rzy nie dzia­ła­li sa­mi, że ku­charz jest ru­skim agen­tem. W ślad za tym po­ja­wia się opi­nia, że Ra­do­sław Si­kor­ski "Pu­ti­no­wi się nie kła­nia". Pierw­szy wy­gło­sił ją gen. Du­ka­czew­ski (ską­d­inąd zna­ny z za­ży­ło­ści z Si­kor­skim i ską­d­inąd szko­lo­ny w Mo­skwie), któ­ry wraz z in­ny­mi "au­to­ry­te­ta­mi" WSI wma­wia te­le­wi­dzom, że za na­gra­nia­mi stoi Pu­tin, że obu­rza­nie się na wła­dzę to ko­la­bo­ra­cja z KGB-istą, a do­ma­ga­nie się roz­li­cza­nia Si­kor­skie­go (z ra­chun­ków za wi­no) to dzia­ła­nie ra­mię w ra­mię z Ru­ski­mi. Kie­dy po­ja­wi­ły się pierw­sze cy­ta­ty z pod­słu­chów, ła­two moż­na by­ło uło­żyć li­stę obu­rzo­nych. Ale ma­ło kto zwró­cił uwa­gę na to, w czy­ich oczach zy­skał. W oce­nie "Kom­so­mol­skoj Praw­dy" Si­kor­ski po­wie­dział "praw­dę". Tym­cza­sem ro­syj­ski pi­sarz i dy­sy­dent Wła­di­mir Bu­kow­ski stwier­dza: "Pol­ski rząd jest obec­nie naj­bar­dziej pro­mo­skiew­skim rzą­dem w Eu­ro­pie, i to mi­mo wie­dzy, że dzi­siej­sza Ro­sja jest pań­stwem stwo­rzo­nym od pod­staw przez agen­tów KGB. (...) Wda­li się w grę z puł­kow­ni­kiem KGB, brną da­lej, bo nie ma­ją wyj­ścia".

Si­kor­ski od przo­du

Chy­ba nikt nie za­prze­czy, że jed­nym z pod­sta­wo­wych atry­bu­tów pań­stwa jest je­go bez­pie­czeń­stwo. Tak ze­wnętrz­ne, jak i we­wnętrz­ne. Z tym pierw­szym pre­mier dał so­bie do­sko­na­le ra­dę, ob­sa­dza­jąc sta­no­wi­sko sze­fa MSZ. Roz­łóż­my spra­wę na czę­ści skła­do­we: ab­sol­went li­ceum w Byd­gosz­czy na­wią­zu­je w Oxfor­dzie kon­tak­ty z mał­żeń­stwem Bru­sów, ży­dow­ski­mi emi­gran­ta­mi z Pol­ski, prze­wer­bo­wa­ny­mi do bry­tyj­skie­go MI5. Póź­niej, prze­bra­ny za ko­re­spon­den­ta wo­jen­ne­go, dzia­ła w Afga­ni­sta­nie. A o tym, jak i w ja­kim cha­rak­te­rze, naj­wię­cej wie­dzą lu­dzie z "Kom­so­mol­skoj Praw­dy". Po­dej­rze­nie, że tyl­ko Al­lah wie, ko­mu tak na­praw­dę słu­ży i w ja­kiej fir­mie jest za­trud­nio­ny, umoc­ni­ła za­war­ta w mię­dzy­cza­sie zna­jo­mość z nie­ja­kim Tu­row­skim. Już w książ­ce za­ty­tu­ło­wa­nej nie wie­dzieć dla­cze­go "Stre­fa zde­ko­mu­ni­zo­wa­na" Si­kor­ski opo­wia­da bez­kar­nie o taj­nych na­ra­dach w MON i taj­nych ope­ra­cjach wy­wia­du.

Na ta­śmach wy­pa­plał wię­cej i strach po­my­śleć, ko­mu jesz­cze wy­ja­wił in­ne ta­jem­ni­ce, zwłasz­cza, że dy­plo­ma­cję czę­sto upra­wia w wa­run­kach zbli­żo­nych do knaj­py So­wa i Przy­ja­cie­le. Ro­sja­nie roz­gry­wa­ją Si­kor­skie­go od daw­na, i kak cho­tiat. Jed­nym z ele­men­tów tej gry jest przy­po­mi­na­nie, że od 1984 r. był agen­tem bry­tyj­skie­go wy­wia­du i "wy­peł­niał od­po­wied­nie za­da­nia w Afga­ni­sta­nie". Di­mi­trij Ro­go­zin (ską­d­inąd wi­ce­pre­mier Ro­sji od­po­wie­dzial­ny za prze­mysł obron­ny) per­wer­syj­nie za­py­tał via Twit­ter, "ilu Ro­sjan za­bił tam Si­kor­ski".

Pro­ble­mem jest też nie to, co już, lecz to, cze­go jesz­cze nie opu­bli­ko­wa­no. Tusk przy­tom­nie za­uwa­żył (nie­ste­ty tyl­ko raz i zbyt póź­no): "Te­go ty­pu ma­te­ria­ły są nie­bez­piecz­ne, gdy nie są ujaw­nio­ne". Nie sko­ja­rzył na­to­miast, że ster dy­plo­ma­cji po­wie­rzył czło­wie­ko­wi, któ­ry nie po­wi­nien mieć do­stę­pu do ja­kich­kol­wiek ta­jem­nic pań­stwa. Na­gra­nia wska­zu­ją na wy­so­ki sto­pień de­mo­ra­li­za­cji "dy­plo­ma­ty", pa­zer­ność, a co za tym idzie, po­dat­ność na na­ci­ski i szan­taż. Mi­ni­ster kreu­je po­li­ty­kę, w któ­rą sam nie wie­rzy, któ­ra jest dla nie­go "fra­jer­stwem"! Czy nie do­wo­dzi tym sa­mym, że nie jest su­we­ren­ny w swych de­cy­zjach, że jest fi­gu­ran­tem wy­ko­nu­ją­cym czy­jeś po­le­ce­nia? Ta­kie py­ta­nie za­da­je tak­że wie­lu po­li­ty­ków za gra­ni­cą. Wie­dzą, że u nas nie ma z kim roz­ma­wiać, pro­wa­dzić ne­go­cja­cji, bo prę­dzej czy póź­niej wy­pa­pla o nich mi­ni­ster i opi­sze bul­wa­ro­wa pra­sa.

Si­kor­ski od ty­łu

Ofi­cjal­nie rząd mie­ni się wier­nym so­jusz­ni­kiem Wa­szyng­to­nu, co szcze­gól­nie moc­no pod­kre­ślał w cza­sach Maj­da­nu. Si­kor­ski, któ­ry kil­ka ty­go­dni te­mu za­pew­niał se­kre­ta­rza sta­nu USA, pa­trząc mu pro­sto w oczy, o do­zgon­nej przy­jaź­ni, dziś mó­wi o niej w nie­wy­bred­nych sło­wach. Pro­blem w tym, że to on od sied­miu lat od­po­wia­da za dy­plo­ma­cję i on wplą­tał nas w po­li­ty­kę na mo­dłę mi­ło­ści oral­nej, a na­wet anal­nej, wła­żąc Ame­ry­ka­nom w ty­łek. W tym kon­tek­ście w zu­peł­nie in­nym świe­tle moż­na spoj­rzeć na wi­zy­tę Oba­my. Hap­pe­ning na pla­cu Zam­ko­wym by­ło po­ka­zem "mu­rzyń­sko­ści". Wśród wi­ta­ją­cych by­ły sym­bo­licz­ne po­sta­ci: TW "Bo­lek", to­wa­rzysz Szma­ciak, "fra­jer" Si­kor­ski, a w dal­szym rzę­dzie, już za ku­lo­od­por­ną szy­bą, by­ły pre­mier od mo­skiew­skiej po­życz­ki i eks­pe­dy­cji żoł­nie­rzy do Ira­ku i Afga­ni­sta­nu.

Wszy­scy bia­li tu­byl­cy z otwar­ty­mi usta­mi cze­ka­li na sło­wa mu­rzyń­skie­go wo­dza zza wiel­kiej wo­dy oraz na pa­cior­ki i ko­ra­li­ki. Pań­stwo Ko­mo­row­scy ocie­ra­li łzy, słu­cha­jąc o pie­ro­gach i kieł­ba­sie, któ­re Oba­ma jadł kie­dyś na po­lo­nij­nym fe­sty­nie w Chi­ca­go. Czy moż­na so­bie wy­obra­zić Si­kor­skie­go, któ­ry wul­gar­nie kpił z re­la­cji z USA, pro­wa­dzą­ce­go roz­mo­wy w Wa­szyng­to­nie? Ja­kim dow­ci­pem ob­ró­ci w żart swe dy­wa­ga­cje o "ro­bie­niu la­ski"? Mo­że ży­dow­skim szmon­ce­sem? Wa­szyng­ton nie bę­dzie się ści­gał z nim na za­pew­nie­nia, że obu­stron­na współ­pra­ca nie jest bul­l­shit. To ra­czej rząd w War­sza­wie bę­dzie mu­siał udo­wad­niać, że za­słu­gu­je na "ro­bie­nie la­ski", a Wa­szyng­ton i tak sku­pi się na fra­je­rach, któ­rzy współ­pra­cę uwa­ża­ją za "war­to­ścio­wą".

W la­tach 2002-2005 Si­kor­ski pra­co­wał, za ćwierć mi­lio­na do­la­rów rocz­nie, w Wa­szyng­to­nie. Był dy­rek­to­rem w in­sty­tu­cji stwo­rzo­nej przez troc­ki­stów, Ży­dów no­wo­jor­skich, któ­rzy na­wró­ci­li się na ra­dy­kal­ny sy­jo­nizm, i kon­cept "per­ma­nent­nej woj­ny o ko­mu­nizm" za­mie­ni­li na "per­ma­nent­ną woj­nę o de­mo­kra­cję", tj. bu­do­wę he­ge­mo­nii Izra­ela od "Ni­lu do Eu­fra­tu". W stycz­niu 2003 r. w "Fi­nan­cial Ti­mes" uka­zał się tekst Si­kor­skie­go (nie z pod­słu­chów!). Ma­my w nim wszyst­ko: troc­ki­stów, woj­nę w Ira­ku, wal­kę "do­bra ze złem", ju­de­ochrze­ści­jań­stwo, kwe­stię, kto to fi­nan­su­je, sto­su­nek do Ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go i bez­gra­nicz­ne za­ufa­nie lob­by izra­el­skie­go do au­to­ra.

Do te­go wszyst­kie­go do­szło for­tun­ne mał­żeń­stwo z An­ne Ap­ple­baum. Póź­niej obo­je po­że­glo­wa­li w in­ne stro­ny świa­ta. Si­kor­ski zo­stał mi­ni­strem, a żo­na współ­pra­cow­ni­cą le­wi­co­we­go "Wa­shing­ton Post" (te­go od afe­ry Wa­ter­ga­te i pod­słu­chów Ni­xo­na). Pi­su­je tak­że dla "The Gu­ar­dian" - bry­tyj­skie­go od­po­wied­ni­ka "Wy­bor­czej". Czy Ame­ry­ka­nie, a zwłasz­cza troc­ki­ści, wy­ba­czą Si­kor­skie­mu? Ga­ze­tę, w któ­rej pu­bli­ku­je żo­na, po­za nie­zwy­kle wul­gar­nym ję­zy­kiem i do­bo­rem sfor­mu­ło­wań po­ni­ża­ją­cych Po­la­ków i Ame­ry­ka­nów, dzi­wi hi­po­kry­zja te­go, któ­ry cał­kiem nie­daw­no ob­ja­wił się ja­ko "sil­ny zwo­len­nik dzia­łań USA na Ukra­inie". Gwoź­dziem do trum­ny Si­kor­skie­go wy­da­je się być ar­ty­kuł by­łe­go do­rad­cy Re­aga­na w neo­kon­ser­wa­tyw­nym "Na­tio­nal In­te­rest": "(...) fra­je­ra­mi w so­ju­szu nie są Po­la­cy, ale Ame­ry­ka­nie, któ­rzy po­pie­ra­ją prze­ciw­ko Ro­sji ta­ki rząd w War­sza­wie, któ­ry w za­mian nie da­je nic, na­wet zwy­czaj­nej lo­jal­no­ści". Okre­śle­nie alian­su ja­ko "bul­l­shit kom­plet­ny" da­je Ame­ry­ka­nom wie­le do my­śle­nia. Nikt nie sza­nu­je so­jusz­ni­ków, któ­rzy an­ty­szam­bro­wa­li w kan­ce­la­riach po­li­ty­ków ame­ry­kań­skich, by­li na jur­giel­cie i oka­zy­wa­li się nie­lo­jal­ny­mi za­przań­ca­mi.

Trud­no uwie­rzyć, by Ame­ry­ka­nie nie orien­to­wa­li się, kim Si­kor­ski jest na­praw­dę. Świat służb spe­cjal­nych ma je­go peł­ne do­ssier, wie, do cze­go uży­wa rzą­do­wej kar­ty płat­ni­czej, zna nie­po­ha­mo­wa­ne ga­dul­stwo, kon­dy­cję psy­chicz­ną, emo­cjo­nal­ne pro­ble­my, z hi­ste­rycz­ny­mi na­pa­da­mi śmie­chu włącz­nie. Je­go nie­gdy­siej­si troc­ki­stow­scy sprzy­mie­rzeń­cy ma­ją na ta­kich, jak on, swe żar­go­no­we okre­śle­nie - my­szy­ge­ne kopf.

Lord z Cho­bie­li­na

Ro­dzi­na da­je dy­la z Pol­ski. An­ne Ap­ple­baum ogło­si­ła na sa­lo­nach, że Pol­ska jest dla niej za ma­ła. To ko­lej­na emi­grant­ka z "zie­lo­nej wy­spy". Do­łą­cza do tych, któ­rych w po­szu­ki­wa­niu chle­ba wy­gna­ły rzą­dy Tu­ska. No­wa Po­lka nie pra­cu­je jed­nak na zmy­wa­ku. Zaj­mu­je się gło­sze­niem de­mo­kra­cji, a Ra­dek do­jeż­dża do niej z Cho­bie­li­na. Wciąż pia­stu­je urząd pol­skie­go mi­ni­stra, cho­ciaż mógł­by miesz­kać w Lon­dy­nie i tam prze­wo­dzić dy­plo­ma­cji... na Twit­te­rze, zwłasz­cza że prze­mó­wie­nia pi­sze mu tam­tej­szy ofi­cer MI6. Cią­gle jed­nak do­jeż­dża i tak jak pa­pry­karz py­ta: Jak tu żyć? Mer­kel nie za­ła­twi­ła mu eta­tu w UE. Mo­że znaj­dzie fo­tel pol­skie­go ko­mi­sa­rza dla An­ne Ap­pel­baum? De­mo­kra­cji w UE ni­g­dy nie za du­żo, a mi­ni­stro­wa jest wy­bit­ną eks­pert­ką w tej dzie­dzi­nie! Po ujaw­nie­niu na­grań dwóch pod­da­nych JKM Elż­bie­ty II (lub jej służb), któ­rzy po znoj­nym dniu po­szli na obiad i za­tro­ska­ni za­bra­li się za ra­to­wa­nie kra­ju przed ame­ry­kań­skim im­pe­ria­li­zmem, in­ter­nau­ci za­re­ago­wa­li bły­ska­wicz­nie i w so­bie zna­ny spo­sób. To po­waż­ny cios dla praw­dzi­we­go twit­te­ro­we­go przo­dow­ni­ka pra­cy wśród mi­ni­strów Tu­ska. Roz­ta­cza­ją­cy wo­kół sie­bie au­rę czło­wie­ka z wyż­szych sfer, przez in­ter­nau­tów, w tym i tych z "lon­dyń­skie­go zmy­wa­ka", uwa­ża­ny jest za pro­sta­ka z PGR-u. Wie­dzą, że nasz pol­sko-bry­tyj­ski lord re­zy­du­je w dwor­ku w Cho­bie­li­nie, skon­fi­sko­wa­nym przez ko­mu­ni­stów pra­wo­wi­tym wła­ści­cie­lom, gdzie do cza­sów tzw. trans­for­ma­cji mie­ści­ła się dy­rek­cja PGR.

Dyz­ma w MSZ

Ka­rie­ra Rad­ka to go­to­wy sce­na­riusz na film "Dyz­ma w MSZ". Po­wieść o po­dob­nym ty­tu­le opo­wia­da o ka­rie­rze gbu­ra i cha­ma, któ­ry na sku­tek dziw­ne­go zbie­gu oko­licz­no­ści omal nie zo­sta­je pre­mie­rem. Si­kor­ski też wy­jeż­dża w świat (jak Dyz­ma z Kre­sów); że­ni się ze szlach­cian­ką (je­ro­zo­lim­ską), któ­ra wpro­wa­dza go do lep­sze­go to­wa­rzy­stwa, i omal nie zo­sta­je... pre­zy­den­tem! W naj­więk­szym skró­cie ka­rie­rę "dżen­tel­me­na dy­plo­ma­cji" o pe­ge­erow­skim ro­do­wo­dzie i słow­nic­twie żu­la spod bud­ki z pi­wem, pod­su­mo­wał An­drze­ja Krau­ze: "Je­śli ktoś jest cha­mem, to i Oks­ford mu nie po­mo­że" - mó­wi na ry­sun­ku je­den gość do dru­gie­go. Si­kor­ski pi­sze thril­ler po­li­tycz­ny (i ta­ki wpis wy­ła­pa­no na Twit­te­rze) i ostrze­ga: "Niech moi wro­go­wie ma­ją się na bacz­no­ści (...)". Wśród nich znaj­dą się dzien­ni­ka­rze. Swo­ją dro­gą, to do­sko­na­ła oka­zja, by po­ra­cho­wał się z ty­mi z "Wprost". Nie wie­my, czy mi­ni­ster wy­ro­bi się z na­pi­sa­niem książ­ki jesz­cze przed dy­mi­sją (jest w koń­cu bar­dzo za­ję­ty upra­wia­niem po­li­ty­ki za­gra­nicz­nej w knaj­pach). Au­tor skrom­nie za­zna­cza, że po­wsta­nie "dzie­ło". Miej­sce ak­cji: re­stau­ra­cja Am­ber Ro­om. Dra­ma­tis per­so­nae: mi­ni­ster i by­ły mi­ni­ster, dwóch spe­cja­li­stów od prze­kształ­ceń ka­dro­wych, a ile w nich pa­trio­ty­zmu, ile dra­ma­ty­zmu! Wra­ca­jąc do fil­mu - kie­dy spra­wa z Dyz­mą się wy­da­je, ogła­sza­ją, że to "oszust, cham i nie­speł­na ro­zu­mu".

Ostat­nie la­ta to w dy­plo­ma­cji ka­ta­stro­fa. W po­li­ty­ce, dziw­nie złej dla Pol­ski, dziw­nie do­brej dla Nie­miec i Ro­sji, był nie­zwy­kle sku­tecz­ny w "ro­bie­niu la­ski" są­sia­dom. O tym, jak po­waż­nym pań­stwem je­ste­śmy i jak po­waż­ną po­li­ty­kę pro­wa­dzi­my, niech świad­czy po­niż­sza sce­na: piw­ni­ce Zam­ku Kró­lew­skie­go, do sto­łu wpy­cha się Ma­da­me Si­kor­ska i usa­da­wia tuż obok Joh­na Ker­ry'ego. Rzad­ka oka­zja, by po­sa­dzić tam ko­goś re­pre­zen­tu­ją­ce­go na­sze in­te­re­sy, by po­roz­ma­wiać o pol­skich spra­wach (np. obiet­ni­cy, że nie bę­dzie na­ci­skać w spra­wie ży­dow­skich rosz­czeń ma­jąt­ko­wych) zo­sta­ła zmar­no­wa­na. Nie dzi­wi za­tem, że prag­ma­tycz­ni Ame­ry­ka­nie uzna­ją nas za "fra­je­rów", któ­rzy nad­sta­wia­ją im pew­ną część cia­ła za dar­mo! Dzi­wi na­to­miast, że Rzecz­po­spo­li­ta pła­ci Si­kor­skie­mu, na­wet za obia­dy w Am­ber Ro­om. Wy­po­wie­dzi Si­kor­skie­go przy sto­le bie­siad­nym mia­ły du­ży wa­lor edu­ka­cyj­ny, zwłasz­cza dla dy­plo­ma­tycz­ne­go na­ryb­ku w MSZ. Na jed­nej z taśm opi­sa­no pań­stwo­wą in­sty­tu­cję: "ch..., du­pa i ka­mie­ni ku­pa". To jed­nak nie do koń­ca praw­da, bo MSZ, dla przy­kła­du, jest do cze­goś przy­dat­ne. We­dług słów Si­kor­skie­go "ca­ła am­ba­sa­da na Ku­bie dwoi się i troi, że­by zdo­być naj­lep­sze cy­ga­ra dla Tu­ska". W roz­mo­wie roz­ma­rzył się też o po­sa­dzie eu­ro­ko­mi­sa­rza ds. ener­ge­ty­ki i o tym, że za­le­ży mu, aby mi­ni­ster­stwo prze­jął ktoś, kto "nie roz­pier... wszyst­kie­go". I oto, jak zna­lazł, ma­my frag­ment li­sty dia­lo­go­wej fil­mu "Dyz­ma w MSZ".

Herr Si­kor­ski, by­ły mi­ni­ster

W któ­rej sto­li­cy za­cie­ra­ją rę­ce i śmie­ją się z Si­kor­skie­go? W tej, w któ­rej Pol­sce źle ży­czą. Me­dia, roz­pi­su­jąc się o "fra­je­rach" i cy­tu­jąc z lu­bo­ścią wul­ga­ry­zmy, za­uwa­ża­ją, że mi­ni­ster ata­ku­je te kra­je, z któ­ry­mi nie po dro­dze Ber­li­no­wi, że złe sło­wo nie pa­da o Ro­sji. "Süddeut­sche Ze­itung" za­py­tu­je: "Czy dzien­ni­ka­rze te­le­wi­zji pu­blicz­nej nie chcie­li­by upro­ścić skom­pli­ko­wa­ne­go ję­zy­ka w głów­nym wy­da­niu wia­do­mo­ści? Si­kor­ski był­by wy­kwa­li­fi­ko­wa­nym do­rad­cą. I na do­da­tek już wkrót­ce bę­dzie szu­kał pra­cy". Mu­rzyn zro­bił swo­je, mu­rzyn mo­że odejść - usły­szał au­tor "hoł­du ber­liń­skie­go". Co in­ne­go Tusk. W je­go obro­nę me­dia nie­miec­kie za­an­ga­żo­wa­ły się ni­czym "Wy­bor­cza"; na­tręt­nie wy­ja­śnia­jąc, że pol­ska ra­cja sta­nu po­le­ga na ko­cha­niu "do­bra Po­lak" z Zop­pot i ści­ga­niu kel­ne­rów. Po pierw­sze, w obro­nie "cie­cia" znad Wi­sły. Po dru­gie, dla wzmoc­nie­nia sza­rej stre­fy mię­dzy Od­rą a Bu­giem, bo zde­mo­ra­li­zo­wa­ni i skom­pro­mi­to­wa­ni są wy­god­niej­si "w ob­rób­ce". Bied­nych tych Iro­ke­zów bę­dę się sta­rał oswo­ić z cy­wi­li­za­cją eu­ro­pej­ską - po­wie­dział o Po­la­kach po pierw­szym roz­bio­rze król Prus Fry­de­ryk II.

"Pol­ska nie mo­że umac­niać so­ju­szu z Ame­ry­ką, po­nie­waż Ro­sja­nie bę­dą źli". Czy ta­kie sło­wa nie po­win­ny eli­mi­no­wać z po­li­ty­ki, i to na za­wsze? Czy Si­kor­ski nie sta­no­wi za­gro­że­nia dla bez­pie­czeń­stwa pań­stwa? Czy nie po­zba­wia go wia­ry­god­no­ści, nie ośmie­sza? Zmia­ny w rzą­dzie po­win­ny mieć miej­sce na­tych­miast, po to, aby uży­wa­jąc słów "pol­ska po­li­ty­ka za­gra­nicz­na", każ­dy wie­dział, o co cho­dzi. "Wy­bor­cza" (ta, któ­ra nie­gdyś pia­ła z za­chwy­tu: "Eu­ro­pa mó­wi Si­kor­skim") nie kry­ła ra­do­ści, kie­dy we Wron­kach wi­chu­ra prze­wró­ci­ła i znisz­czy­ła po­mnik Ja­na Paw­ła II. Oto ra­do­sny ty­tuł w tym (ulu­bio­nym zresz­tą przez Si­kor­skie­go) szma­tław­cu: "Je­den po­mnik pa­pie­ża mniej. Zdmuch­nę­ła go wi­chu­ra". I my jej wzo­rem ra­duj­my się: "Jed­ne­go mi­ni­stra mniej, zdmuch­nę­li go kel­ne­rzy".

Krzysz­tof Ba­liń­ski
"Warszawska Gazeta"
 
Dodane przez prakseda dnia wrze¶nia 18 2014 07:36:32 · 9 Komentarzy · 20 CzytaÅ„ · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
GratulujÄ™ strony i oczekujÄ™ aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.