Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Cywilne zwierzchnictwo nad armiÄ… czyli bajzel
Przyznam, że moją pierwszą myślą było to, że oto nadarza się całkiem niezła okazja do zrewidowania naszych historycznych relacji i przywrócenia dziejowej sprawiedliwości na właściwe tory. A drugą, że - o kurcze! - przecież to nasz sojusznik, najbliższy geograficznie w dodatku! Było też coś o babach siedzących na męskich stołkach i pacyfistycznych pięknoduchach rozbrajających armię w myśl "szlachetnych" ideałów...
A potem do oczu moich dotarły słowa generała Martina Dempseya, najwyższego rangą amerykańskiego żołnierza obecnego na spotkaniu szefów sztabów krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego w Wilnie, który wprost powiedział, że gwarancje złożone podczas szczytu w Newport są "nierealistyczne" a nieistniejąca jeszcze choć już słynna "Szpica" (która ma stacjonować w Szczecinie) nie osiągnie gotowości do akcji w ciągu 48 godzin - "bo żołnierze musieliby spać w mundurach". Krótko, treściwie i na temat.
Wychodzi na to, drodzy moi mili, że historia się powtarza (dlaczego mnie to nie dziwi?) a gwarancje sojusznicze uzyskane dzisiaj są tyle samo warte co te sprzed lat siedemdziesięciu pięciu. Przyczyny są oczywiście nieco inne - wtedy chodziło o rzucenie nas na żer Hitlerowi żeby ocalić zachód, dziś to po prostu organizacyjna niemoc, biurokratyczny bajzel i brak odpowiedzialności za słowa będący normą wśród polityków. Tyle, że skutek może być ten sam. Zwłaszcza, że nasi umiłowani przywódcy zamiast wyciągać wnioski i wzmacniać polską siłę militarną na wypadek ewentualnego konfliktu ograniczają się do machania szabelką i wygadywania pierdół.
Taka mała dygresja: wszyscy, bez względu na przynależność partyjną i ideologiczne zapatrywania zgadzają się co do tego, że Rosja jest zagrożeniem. Mniejszym lub większym, ale jest. Tymczasem pani premier szefem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ustanawia katechetkę nie mającą pojęcia o kierowaniu siłowym resortem współodpowiedzialnym za bezpieczeństwo Polaków a ministrem spraw zagranicznych zostaje facet nie znający języków i bez doświadczenia dyplomatycznego. Nieco lepiej jest w MON-ie, ale też nie ma powodów do zbytniego optymizmu - Siemoniak orłem nie jest i cudu w polskich siłach zbrojnych nie sprawi.
Reasumując: tak właśnie wygląda cywilne zwierzchnictwo nad armią, kiedy ludzie kompletnie nie rozumiejący potrzeb i zasad działania wojska wprowadzają swoje pomysły kompletnie nie przystające do mundurowej rzeczywistości. Wojsko, drodzy moi, rządzi się swoimi prawami i to wojskowy powinien nim kierować. Cywil może co najwyżej wyznaczać zadania, ale sposób ich realizacji i wykorzystane środki powinny zależeć tylko i wyłącznie od tych, którzy mają pojęcie o specyfice armii. W przeciwnym wypadku...
...a co ja będę strzępił język, przeciwny wypadek to my właśnie przerabiamy na własnej skórze.

Alexander Degrejt

 
Dodane przez prakseda dnia wrze¶nia 29 2014 09:18:15 · 9 Komentarzy · 17 CzytaÅ„ · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
GratulujÄ™ strony i oczekujÄ™ aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.