Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 7
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Brunatny tuskoland, czyli o aresztowaniu w sali Państwowej Komisji Wyborczej
Ale niewiele osób wie, co wydarzyło się POTEM!

Oto relacja minuta po minucie. Układa się ona w długą listę naruszeń prawa, łamania swobód obywatelskich i kardynalnych praw zagwarantowanych konstytucją.

Nikt tego nie sfilmował i nie sfotografował. Pozostaje lektura:

Około godz. 0.20 dnia 21 XI 2014 zostałam wyprowadzona z sali konferencyjnej w PKW przez dwie policjantki. Szłyśmy bardzo szybko długim korytarzem (wzdłuż ścian stali rozstawieni, jak na "ścieżce zdrowia" z czasów komuny, funkcjonariusze), który wiódł nie wiadomo dokąd. Wcześniej usłyszałam tylko "wychodzimy", a może "idziemy". Potem biegiem po schodach i całkiem ciemnymi korytarzami do tylnego wyjścia z PKW, mocno ściskana za łokieć przez funkcjonariuszkę. Po drodze mijałyśmy leżącego na ziemi i przytrzymywanego przez kilku funkcjonariuszy mężczyznę; Grzegorza Brauna zapewne, gdyż to on był wynoszony za ręce i nogi, tuż przed nami z sali. Policjant z aparatem, stojąc nad leżącym, wykonywał serię zdjęć. W absolutnej ciemności raz po raz błyskał flesz.

Mojego zatrzymania dokonano mimo okazania legitymacji prasowej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (dokumentowałam na video przebieg wydarzeń w PKW dla potrzeb portalu solidarni2010.pl) - dowód osobisty celowo okazałam w dalszej kolejności. Nie podano mi podstawy prawnej zatrzymania, nie usłyszałam: "Jest pani zatrzymana" albo podobnego zdania. Wtrącono mnie do policyjnej budy (więźniarki) wraz z Ewą Stankiewicz. O godz. 1.30 w komisariacie na ul. Wilczej podczas sporządzania protokołu zatrzymania dowiedziałam się, że podstawą zatrzymania jest art. 244 KPK i oskarżona jestem o czyn z art. 193 KK - tryb przyspieszony.

Wcześniej kazano mi dmuchać w alkomat - odmówiłam. Poprosiłam o zawiadomienie rodziny i powiadomienie jej o potrzebie szukania adwokata. Sama nie mogłam do nikogo zadzwonić ani odszukać w komórce potrzebnych numerów - odebrano mi już wszelkie rzeczy osobiste i telefon. Po chwili nastąpiła rewizja osobista, zmuszono mnie do rozebrania się, oddania wszystkiego, z biustonoszem, rajstopami i skarpetkami - potem boso w butach pozostawałam przez wiele godzin.

Od godz. 3-ciej do godz. 9.30 (ponad 6 godzin!) trzymano mnie w ciemnej i zimnej lub - na zmianę - dusznej i gorącej (jak w krematorium) więźniarce (policjanci na zmianę chłodzili mnie i rozgrzewali!). Więźniarka "starego" typu (na pewno nieprzystosowana do przewozu ludzi!) - z dotkliwym okratowaniem, wąskimi lodowatymi ławkami, bez możliwości przytrzymania się czegokolwiek - co przy szybkim i długotrwałym nocnym rajdzie po Warszawie i okolicach było nie do zniesienia. Jak worek kartofli bezwładnie rzucana byłam po wnętrzu więźniarki i wożona po całym mieście. Tylko na moje wyraźne żądanie (waliłam w obudowę więźniarki!) dostarczono mi raz pół litra wody i raz pozwolono skorzystać z toalety. Na całe godziny byłam pozostawiana na parkingach - wtedy funkcjonariusze opuszczali samochód. Potem na moje pytanie "Dlaczego trwało to tyle godzin?" - policjanci odpowiedzieli: "A co mieliśmy z panią zrobić...?"

Potem dowiedziałam się, że ok. godz. 3.00 rodzinie udzielono telefonicznie informacji, że zostałam zatrzyma - bez podania przyczyn i określenia miejsca, a o godz. 8-mej, że "Udałam się już na odpoczynek" (sic!), czyli że przewieziono mnie do aresztu śledczego - nie powiadamiając, gdzie areszt się mieści. Wówczas też, czyli dopiero o godz. 8.00 rodzinę poinformowano, żeby szukała adwokata (bo takie wyraziłam życzenie podczas zatrzymania o godz. 1.30 ).

Następnie o 9.30 zostałam osadzona w areszcie śledczym na ul. Żeromskiego w Warszawie. Wówczas zostałam ponownie poddana skrupulatnemu przeszukaniu i rewizji osobistej. Dopiero o godz. 13.00 podano mi pierwszy od wielu godzin posiłek - mały talerz zupy.

W tym czasie - o godz. 11.30 - rodzina wystawiła pełnomocnictwo zastępcze adwokatowi i zaraz potem zostało ono zgłoszone policji. Nie wiedziałam o tym!

Przewożąc mnie w kajdankach na przesłuchanie ok. godz. 20.00 (dwadzieścia godzin po aresztowaniu) na ul. Wilczą, nie powiedziano mi ani słowa o opiece prawnej, jaką miałam - teoretycznie - od wielu godzin. Dopiero na miejscu dojrzałam, z jakim trudem dopuszczają adwokata do mnie na krótką rozmowę, gdy zażądał kontaktu z klientką przed przesłuchaniem.

Do ok. 23 trwało przesłuchanie.

Adwokat dwukrotnie zażądał zwolnienia mnie po przesłuchaniu - dwukrotnie odmówiono mu bez podania powodów! Kolejną noc musiałam spędzić w areszcie. Rodzinie nie pozwolono podać żadnych środków higieny osobistej! Nie widziałam nikogo bliskiego...

Następnego dnia, w sobotę 22 XI 2014, dopiero o godz.13-tej weszłam na salę rozpraw - prosto z aresztu, bez możliwości dokonania podstawowych dla kobiety czynności higienicznych. Sala rozpraw pełna była kamer TV - wszyscy mogli mnie oglądać i filmować wymiętą, nieuczesaną, skrajnie niechlujną...

W przerwie rozprawy sąd zezwolił na podanie mi napojów i czegoś do zjedzenia, bez możliwości kontaktu osobistego z bliskimi. Ponownie w eskorcie policji - wyprowadzono mnie do aresztu w sądzie, ulokowanego dwa piętra niżej niż sala rozpraw - w podziemiu; mogłam wówczas skorzystać z toalety-pomieszczenia bez drzwi, w obecności policjantki. Areszt pozbawiony był okien.

W czasie całej rozprawy (6 godzin), jako warchoł stanowiący fundamentalne zagrożenie dla demokratycznego państwa prawa, dozorowana byłam przez dwóch policjantów.

Na wyraźne życzenie adwokata sąd przychylił się do prośby o zwolnienie mnie po zakończeniu rozprawy.

Kolejne rozprawy przede mną....

Hanna Dobrowolska
Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich
Portal solidarni2010.pl
 
Dodane przez prakseda dnia listopada 28 2014 08:59:31 · 9 Komentarzy · 13 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.