Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Okupanci testują
Nie wystarczy im, że bezpośrednio, jak i za pośrednictwem agentury kontrolują kluczowe segmenty gospodarki, rabując zasoby kraju i obywateli, nie wystarczy im, że za pośrednictwem agentury kontrolują kluczowe segmenty państwa, wszystkie jego konstytucyjne organy i zasiadających tam figurantów w charakterze Umiłowanych Przywódców, nie wystarczy im nawet, że za pośrednictwem agentury kontrolują wszystkie segmenty życia publicznego, w postaci mediów i środowisk opiniotwórczych - ale postanowiły się zdekonspirować i pokazać, kto tu rządzi. Bo zamieszanie z liczeniem głosów nie jest wcale rezultatem niesprawności systemu informatycznego, tylko działaniem celowym, wynikającym z niedostatku koordynacji.

Za komuny mieliśmy w Polsce razwiedkę wojskową i SB, więc koordynacja nie nastręczała trudności, zwłaszcza, że i jedni i drudzy służyli Związkowi Radzieckiemu, więc gdyby nawet z jakichś powodów powstał bałagan, to KGB zaraz by wszystkich naprostowało. Kiedy jednak w następstwie ustaleń między Michałem Gorbaczowem a prezydentem Ronaldem Reaganem sowieckie imperium zaczęło przygotowywać się do ewakuacji z Europy Środkowej, tubylczy bezpieczniacy zawczasu przewerbowali się do naszych przyszłych sojuszników - bo jużci, wiadomo było, że po ewakuacji Sowieciarzy nastąpi odwrócenie sojuszy. Jedni tedy do CIA i FBI, inni do niemieckiej BND, inni do izraelskiego Mosadu, a jeszcze inni zostali przy GRU, bo nie zmienia się koni podczas przeprawy.

Już choćby z tego powodu koordynacja poczynań bezpieczniackich watah musiała szalenie się skomplikować, zwłaszcza w sytuacjach konfliktu interesów między centralami - a do tego doszły jeszcze interesy samych watah w naszym nieszczęśliwym kraju. Wypracowanie w tych warunkach "kolejności dziobania" będącej wszak warunkiem sine qua non pokoju społecznego i politycznego staje się coraz trudniejsze.

Toteż nic dziwnego, że Państwowa Komisja Wyborcza, na którą w ramach podziału ról spada stalinowski obowiązek prawidłowego policzenia głosów, napotyka coraz większe problemy - nie z systemami informatycznymi, tylko z uzyskaniem informacji, jak ma te cholerne głosy policzyć, żeby było dobrze.

Najwyraźniej tak było i teraz, bo przecież wiadomo, że w samorządach też kręci się potężne lody, a to z obwodnicami, a to z "orlikami", a to z brukowaniem ulic i placów - bo wedle stawu grobla; primadonna opery żąda brylantów, podczas gdy prostej kobiecinie wystarczy obietnica, że dostanie na chusteczkę. No i bezpieczniackie watahy nie zdążyły na czas z ustaleniem kompromisu: kto ma wygrać, kto ma przegrać, a w tej sytuacji Państwowej Komisji Wyborczej nie pozostało nic innego, jak schronić się za zasłoną awarii systemu informatycznego i w ten sposób jakoś przeczekać do momentu, gdy z bezpieczniackiego sanhedrynu spłynie wreszcie informacja, jak ma być.

Po chwilowej konsternacji, Umiłowani Przywódcy też dostali cynk, jak mają nawijać i okazało się, że nic się nie stało, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a jeśli nawet nie - to nie ma żadnego powodu, by wyniki wyborów, które przecież i tak były jeszcze nieznane, kwestionować. Zresztą nie ma takiej możliwości konstytucyjnej - o co nasi okupanci przezornie zadbali, układając konstytucję. W tej sytuacji nawoływania PiS i SLD do powtórzenia wyborów są całkowicie nieszkodliwe i właśnie dlatego się pojawiły. Teoretycznie istnieje możliwość zakwestionowania rezultatów wyborów w konkretnych przypadkach przez sądy okręgowe, ale liczenie, że niezawisły sąd odważy się podważyć ustalenia bezpieki, których nie śmią tknąć Umiłowani Przywódcy, graniczy z szaleństwem. Już tam takiemu niezawisłemu sądowi natychmiast przypomniano by, skąd wyrastają mu nogi - a skoro my o tym wiemy, to cóż dopiero - niezawisłe sądy? Przecież taki jeden z drugim wie, kto dał mu władzę ("w Urzędzie dają broń i władzę, a wkoło kraj, jak zachód dziki!"), więc nie będzie tej szczodrej ręki kąsał.

Wyglądało zatem na to, że nawet takie ordynarne cwelowanie obywateli nie spotka się z żadną reakcją, ale Kongres Nowej Prawicy i Ruch Narodowy skrzyknęły się na manifestację przed PKW, która zakończyła się wtargnięciem do budynku i próbą okupacji. PKW skwapliwie uchwyciła się tego pretekstu, by "przerwać prace" czyli dodatkowo zyskać na czasie i odwlec moment ogłoszenia oficjalnych rezultatów wyborów, policja pod osłoną nocy wszystkich wygoniła, no a teraz niezawisłe sądy dostały rozkaz, by przysolić wszystkim piękne wyroki.

I tak na pewno będzie tym bardziej, że okupację PKW natychmiast wszyscy "potępili" - i autorytety moralne i funkcjonariusze poprzebierani za dziennikarzy niezależnych mediów i Umiłowani Przywódcy - również Prawo i Sprawiedliwość, które w ten sposób po raz kolejny dowiodło, że jak przychodzi co do czego, to bezwzględnie respektuje ustalenia z Magdalenki.

Wreszcie zagadka sukcesu PSL i epidemii "nieważnych głosów". Nie jest żadną tajemnicą, że wybory samorządowe to jest walka o podział łupów - zwłaszcza w gminach wiejskich i małych miasteczkach, gdzie PSL, jeszcze jako ZSL za komuny, poobsadzał ludźmi należącymi do jego politycznego zaplecza wszystkie możliwe posady w sektorze publicznym. Ludzie piastujący te posady, albo członkowie ich rodzin, jako osoby publicznego zaufania, przy każdych wyborach zasiadają w komisjach, pamiętając o spiżowych słowach Józefa Stalina, że w demokracji ważniejsze od tego, kto glosuje, jest to, kto liczy głosy. Toteż tak je liczą, żeby było dobrze, to znaczy - żeby łupy przypadły Polskiemu Stronnictwu Ludowemu.

To nie są jakieś preferencje ideowe; o tym nie ma mowy. Tu idzie o życie - bo gdyby PSL wypadł z podziału łupów, to wszystkie posady - od dyrektora do sprzątaczki, przypadłyby komu innemu. No a gdzie się podziać w wiejskiej gminie, czy małym miasteczku, gdzie innych posad nie ma, za to jest dom i kawałek pola? Gdzie będzie pracować Marysia, Józio, Zosia i Franek, jak już skończą Wyższą Szkołę Gotowania Na Gazie? W obliczu tak poważnego zagrożenia dopisanie krzyżyka sprawiającego, iż głos oddany na konkurencję staje się "nieważny", jest po prostu działaniem w stanie wyższej konieczności i jestem pewien, że nawet duszpasterze nie uważają tego za grzech, z którego trzeba by się spowiadać, by ponownie znaleźć się w stanie łaski.

A niezależnie od tego zagranica dostaje sygnał, że z tą całą Polską trzeba coś zrobić, bo trudno tolerować taki burdel w środku Europy. Być może to jest dla tubylczej bezpieki zadanie jeszcze ważniejsze, niż wszystkie lody w samorządach i państwie.

Stanisław Michalkiewicz
 
Dodane przez prakseda dnia listopada 28 2014 16:08:26 · 9 Komentarzy · 13 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.