Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Prześwietlmy życiorys Komorowskiego!
Musimy znać genealogię osób publicznych, by wyeliminować z życia publicznego patologiczne zachowania, które mają bezpośredni wpływ na społeczeństwo. Ci, którzy doszli do władzy dzięki rodzicom i dziadkom, cynicznie wmawiają nam teraz, że nieelegancko jest pytać o ich rodzinę.

Czy Ty, młody człowieku, który dobijasz się bezskutecznie do pracy w sądzie lub walczysz o staż w wymarzonej redakcji telewizji, na pewno stajesz z innymi w równej konkurencji zgodnie ze szczytnymi zasadami liberalizmu - w której o zwycięstwie decydować powinny talent, skuteczność, siła przebicia i najlepsza oferta? Nie dowiesz się tego, bo nie zadbałeś o przejrzystość życia publicznego. Bo dałeś sobie wmówić, żeby politykę zostawić innym, którzy się znają na niej lepiej i lepiej cię urządzą.

Patologiczne życiorysy

Młodzi ludzie zdziwiliby się zapewne, według jakiej zasady powstawała elita III RP i na jak masową skalę powiązania reżimu komunistycznego kształtowały nasze współczesne autorytety. Było to możliwe dzięki rezygnacji z publicznego ujawnienia nazwisk pracowników SB i tajnych donosicieli. Krucjata przeciwko lustracji podjęta przez Adama Michnika i jego "Gazetę Wyborczą" okazała się skuteczna i na starcie podcięła korzenie młodej demokracji w Polsce, dewastując przejrzystość życia publicznego w naszym kraju.

Setki tysięcy ojców i dziadków dysponowało argumentami nie do zbicia, aby zapewnić przyszłość swoim pociechom. Siatka powiązań, czyli koledzy "z branży" (esbecy i ich TW) na różnych szczeblach władzy, oraz silny argument w postaci materiałów kompromitujących byłych donosicieli powodowały, że pojedynczy telefon z prośbą do rektorów uczelni, szefów redakcji, przewodniczących sądów zapewniał karierę ukochanym dzieciom. Dyskretna prośba wygrania przetargu przez zięcia, przyjęcia syna na staż czy córki do pracy była de facto propozycją nie do odrzucenia. Oczywiście przy okazji załapywali się naiwniacy "bez pleców". Trudno oszacować skalę zjawiska nepotyzmu aparatczyków komuny, jednak sądząc po kadrach III RP, skala ta ukształtowała patologiczny charakter naszych elit.

Kariery miernot

Teraz zaś - być może - ci właśnie, którzy doszli do władzy i stanowisk dzięki rodzicom i dziadkom, cynicznie wmawiają nam, że nieelegancko jest pytać o ich rodzinę. I w zmanipulowanym przekazie prezentują jakże słuszną prawdę - nie wolno ich obarczać odpowiedzialnością rodzinną za donosy czy tortury stosowane przez przodka. Jednak my pytamy o ich karierę i wpływ przekonań rodziny na ich działalność społeczną - czyli na nasze życie.

Zarówno Monika Olejnik, jak i sędzia Igor Tuleya pełnią na tyle ważne funkcje społeczne, że mam prawo wiedzieć, czy swojej pozycji nie zawdzięczają właśnie zasługom rodziców w utrwalaniu reżimu komunistycznego poprzez pracę np. w Służbie Bezpieczeństwa PRL. Tak się jakoś - zapewne przypadkiem - dziwnie składa, że to samo pytanie dotyczy większości dzisiejszych gwiazd dziennikarstwa w Polsce z pierwszych stron tabloidów. Zgadzam się, że nie ma odpowiedzialności rodzinnej. Zdarza się też, że dzieci osób pełniących funkcje publiczne jedynie swojej pracy i zdolnościom zawdzięczają własną karierę. Jednak gdy ktoś wygłasza prowokację ideologiczno-polityczną zamiast wyroku sądowego lub skrajnie manipuluje opinią publiczną - pojawia się pytanie o przyczynę jego miernych kompetencji w zderzeniu z rozmiarem kariery. Oczywiście pierwsi oburzeni "niestosownością" lustracji rodzinnej byli osobnicy z "Gazety Wyborczej", którzy coraz bardziej sprawiają wrażenie jakiejś starczej, dziwacznej sekty. "Wyborcza" powołuje się jak zwykle na powody etyczne. I rzeczywiście. Grzebanie w życiorysach rodzin celebrytów z ul. Czerskiej mogłoby się skończyć dla młodego człowieka szokiem etycznym.

Prezydenckie nożyce

Według zasady "uderz w stół, a nożyce się odezwą" sędziemu Tulei przyszedł natychmiast w sukurs pierwszy obywatel Rzeczypospolitej Komorowski Bronisław, prezydent Polski. To nasz prezydent jest posiadaczem jednego z najbardziej zawiłych życiorysów, który, z racji jego funkcji, powinien być absolutnie przejrzysty, a niestety niepokoi niewyjaśnionymi, dziwnymi doniesieniami. Wprawdzie Komorowski nie wymienił nazwiska sędziego Tulei, ale w wyraźnej aluzji wyraził swój niepokój wobec krytyki, jaka spadła akurat na tego sędziego. Prezydent więc powagą swojego urzędu usankcjonował karygodne zachowanie sędziego RP, który w miejsce uzasadnienia wyroku wygłasza niezgodny z faktami historycznymi manifest propagandowy. Tych, którzy ośmielili się zaprotestować przeciwko psuciu elementarnych standardów demokracji, prezydent wezwał do poszanowania niezależności sądownictwa. Jaki sprytny. A nie wygląda... Może warto prześwietlić jego życiorys?

Ewa Stankiewicz
---------------------------------------------
Prof. Zybertowicz:
Z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa kluczowe są dwie sprawy. Jedna (...) , słabość tajnych służb za rządów Donalda Tuska. (...)
Nie mniej ważne jednak jest, żeby w związku z tą publikacją, przed kolejnymi wyborami prezydenckimi, wreszcie zrobiono to, czego nie dopełniono w 2010 roku. (...) Nie prześwietlono istotnych fragmentów politycznego życiorysu Bronisława Komorowskiego. (...) w 2010 roku Bronisław Komorowski odmawiał konsekwentnie wywiadu dla dziennika "Rzeczpospolita". Udzielił go dopiero, gdy gazetę przejęła osoba zaprzyjaźniona z rzecznikiem rządu PO, Pawłem Grasiem. (...)
Publikacja "Wprost" na rok przed wyborami to szansa na zdetonowanie zagrożenia, ale także wyjaśnienia wielu spraw. Przestrzeń medialna jest dziś bardziej zrównoważona niż przed wyborami 2010 roku. Pewne wątki będą systematycznie drążone przez media obozu patriotycznego.
(...)
Jak wykazał ujawniony raport, w WSI, mimo upływu lat, karty rozdawali żołnierze że środowiska podwyższonego ryzyka kontrwywiadowczego, bo składającego się z osób szkolonych przez tajne służby przeciwnika. I z tym środowiskiem przyszły prezydent angażował się w rozmaite dziwne przedsięwzięcia.
------------------------------------------
KIM JEST BRONISŁAW KOMOROWSKI ? - Link
-----------------------------------------
- Zeznając przed sądem w zw. z aferą marszałkową prezydent Bronisław Komorowski mataczył i przeczył zeznaniom, które złożył w 2008 r. w prokuraturze - mówił w Telewizji Republika dziennikarz Solidarnych2010, Grzegorz Kutermankiewicz, który od początku obserwuje proces dotyczący afery marszałkowej.

- Patrzyłem na prezydenta, gdy zeznawał. Był poddenerwowany. Szczególnie wtedy, gdy z ławy oskarżonych dziennikarz Wojciech Sumliński oraz sędzia prowadzący zadawali trudne, szczegółowe pytania - mówił dziennikarz.

We wczorajszych zeznaniach głowy państwa znalazł wiele sprzeczności wobec tego, co Komorowski mówił na etapie śledztwa prokuratorskiego.

- W 15. minucie wczorajszej rozprawy Sumliński pyta prezydenta, kiedy dokładnie ten zapoznał się z aneksem do Raportu z Weryfikacji WSI. Na to Komorowski odpowiada: "Nie pamiętam, bym się zapoznawał z aneksem", tłumacząc, że nie odczuwał takiej potrzeby, bo dokument, jego zdaniem, został przygotowany przez weryfikatorów po to, by w niego uderzyć. Mija kilka minut i sąd zadaje to samo pytanie co Sumliński. Tym razem Komorowski odpowiada, że mógł się jednak z aneksem zapoznać, ale moment, w którym to zrobił, objęty jest tajemnicą państwową - tłumaczy dziennikarz.

- Kluczowa jest jednak 37. minuta rozprawy, gdy sąd, na wniosek Sumlińskiego, przypomina treść zeznań złożonych przez Komorowskiego w 2012 r. Zacytujmy: "Nie było dla nie zaskoczeniem pojawienie się mojego nazwiska w aneksie. Wcześniej prasa sugerowała, że moja osoba ma być objęta treścią tego raportu. W rozmowie L. nie określił wprost, ale że ma taką możliwość poprzez swoje kontakty. Nie określił żadnych żądań. Ja wyraziłem wstępnie zainteresowanie jego propozycją . Umówiliśmy się, że on odezwie się gdy będzie na pewno miał możliwość dotarcia do tych dokumentów. Miał się wtedy do mnie odezwać poprzez telefon mojego biura". Odnosząc się do tego fragmentu swoich zeznań, Komorowski tłumaczył sądowi, że nie chodziło o zainteresowanie aneksem, ale osobą L. - mówi dziennikarz.

Kutermankiewicz przypomniał o innej rozprawie, jego zdaniem kluczowej w aferze marszałkowej. - W 2012 r. rejestrowałem rozprawę, w której zeznawał Leszek Pietrzak, b. członek Komisji Weryfikacyjnej WSI. To było bardzo ważne świadectwo. Sądziłem, że wstrząśnie sceną polityczną w Polsce. Pietrzak wskazuje, że autorem afery marszałkowej był sam Komorowski, wówczas marszałek Sejmu. Zeznania te próbował podważyć prokurator Robert Majewski. Przekonywał, że w związku z tym, że Pietrzak posługiwał się notatkami, jego słów nie można potraktować jako swobodnej wypowiedzi świadka - tłumaczył dziennikarz.
 
Dodane przez prakseda dnia grudnia 22 2014 13:40:06 · 9 Komentarzy · 15 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.