Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
"Frajerzy" i cwaniacy - Stanisław Michalkiewicz
No dobrze – ale kto to właściwie są, ci „frajerzy” i czym różnią się od cwaniaków, dla których pieniądze nie mają żadnego znaczenia, więc nie budzą pożądania? W żargonie knajaków, to znaczy – zawodowych złodziei, „frajerzy” oznaczają ludzi nie należących do złodziejskiej subkultury, naiwniaków, których Pan Bóg stworzył po to, by cwaniacy mieli na kim pasożytować. Słowo „frajer” pochodzi od niemieckiego Freiheit oznaczającego wolność, podobnie jak „ferajna” od niemieckiego Verein, oznaczającego związek.

Prawdopodobnie terminy te zadomowiły się w gwarze złodziejskiej za pośrednictwem Żydów, używających języka jidysz, zwanego inaczej żargonem, a bazującego na jednym z dialektów niemieckich. Wynika z tego, że „frajerzy” to po prostu ludzie pozostający na wolności, wobec których złodzieje co i rusz zamykani w więzieniu, gdzie nawzajem się cwelują, nawzajem dymają i kapują – chronią się w poczucie wyższości. To poczucie wyższości nie jest jednak niczym uzasadnione; na podstawie doświadczeń ze złodziejami podczas wspólnej odsiadki w stanie wojennym na tzw. „dołku” przekonałem się, że nie ma ludzi bardziej od nich zdemoralizowanych. Złodzieje nie mają żadnego honoru, żadnej godności, a wszelkie opowieści o złodziejskim romantyzmie można spokojnie włożyć między bajki. W literaturze, np. u Marka Nowakowskiego wygląda to inaczej, ale literatura, to przecież właśnie rodzaj bajki, podczas gdy prawdziwe życie – to inna rzecz. To przede wszystkim spośród nich rekrutują się policyjni i ubeccy konfidenci, którzy w zamian za swoje usługi dostają wynagrodzenie i korzystają z ograniczonej koncesji na uprawianie działalności przestępczej. Znakomitym przykładem takiej symbiozy kryminalistów z policją i w ogóle – wymiarem sprawiedliwości w naszym nieszczęśliwym kraju, jest sprawa zabójstwa Krzysztofa Olewnika.

Więc zdaniem kolegi Ikonowicza, pieniądze są dla „frajerów”, podczas gdy cwaniacy preferują przyjemności epikurejskie w rodzaju czasu wolnego i rozmów z przyjaciółmi. Jako znany liberał uważam, że każdy powinien żyć po swojemu, więc nie mam nic przeciwko upodobaniom cwaniaków do epikurejskich przyjemności, ale w tym sposobie życia jest jeden point faible, czyli słaby punkt. Skąd właściwie cwaniacy biorą pieniądze, żeby wypić i zakąsić? Bez pieniędzy, niestety, wypić i zakąsić się nie da, zatem – mimo całej do nich niechęci, bez pieniędzy nie da się na dłuższą metę praktykować przyjemności epikurejskich. Skąd w takim razie cwaniacy mogą brać pieniądze, żeby jednak z tych przyjemności korzystać? Jedynym ich źródłem wydają się frajerzy, skoro nawet kolega Piotr Ikonowicz twierdzi, że pieniądze są właśnie dla nich. Skoro tak, to nie ma innej możliwości – albo cwaniacy muszą wyświadczać frajerom jakieś przysługi za pieniądze, albo frajerów okradać, albo i jedno i drugie. Do najczęstszych przysług, jakie cwaniacy wyświadczają frajerom, należą usługi konfidenckie. Policja ma specjalny fundusz gadzinowy dla konfidentów, stanowiący podstawę ich dochodów. Resztę sobie dokradają, korzystając z pewnej pobłażliwości, jaką policjanci siłą rzeczy muszą objawiać wobec swoich konfidentów. Jest to oczywiście sprzeczne z prawem, ale państwo nie może funkcjonować bez przyzwolenia na pewien margines bezprawia, co – nawiasem mówiąc – zgodne jest również z ewangeliczną przypowieścią o pszenicy i kąkolu.

To jest sytuacja modelowa, ale w wieku XIX, na skutek rosnącej konkurencyjności zboża amerykańskiego, polityki państw zaborczych i ostatecznego załamania się w Europie systemu stanowego, w tutejszych społecznościach nastąpił gwałtowny wzrost liczby zdeklasowanych członków warstw uprzywilejowanych. Na podobieństwo ewangelicznego rządcy, „kopać nie mogli, żebrać się wstydzili”, więc odreagowując swoją pozbawioną perspektyw sytuację wymyślili socjalizm, który jest kradzieżą nie tylko udrapowaną w pozory legalności, ale nawet podniesioną do rangi cnoty. Jak zauważył Murray N. Rothbard, w warunkach gospodarki rynkowej człowiek chcący uzyskać dochód, musi wyświadczyć innemu człowiekowi coś dobrego; sprzedać mu coś, czego tamten potrzebuje, wyleczyć go z choroby, uszyć mu ubranie, albo popilnować dziecka. Jedynym wyjątkiem są funkcjonariusze publiczni, którzy swoje dochody zwyczajnie wymuszają siłą. Nic zatem dziwnego, że najtwardszym jądrem socjalizmu jest zasada podziału dochodu narodowego pod przymusem i za pośrednictwem państwa. Dla tych wszystkich „wysadzonych z siodła”, socjalizm oznaczał szansę wydobycia się z beznadziejnego położenia, pod warunkiem wmówienia prostym ludziom, że tak będzie dla nich lepiej. Bez tego nasrania im do głowy, szanse przejęcia państwa przez „wysadzonych z siodła” do spółki z ambitną, ale leniwą, rozrodzoną młodzieżą żydowską, byłyby niewielkie. Rewolucja bolszewicka w Rosji i późniejsze socjalistyczne przemiany w pozostałych krajach Europy i świata, przebiegały i przebiegają przecież według tego schematu.

Wyobraźmy sobie, że zakochany w epikurejskich przyjemnościach cwaniak przychodzi do frajera i celując z pistoletu w jego głowę oświadcza, że frajer musi podzielić się z nim posiadanymi pieniędzmi, bo w przeciwnym razie natychmiast zapozna się z Trójcą Świętą. Jest to i według prawa i według potocznego poczucia sprawiedliwości zwyczajny rabunek. Jeśli jednak cwaniak wyśle do frajera z takim samym żądaniem funkcjonariusza publicznego, to w sensie prawnym rabunkiem już to nie jest, a wmawia się nam, że nie jest to rabunkiem również z punktu widzenia zasad sprawiedliwości. W tym celu cwaniacy dla lepszego zakamuflowania kradzieży zuchwałej wykombinowali sobie pojęcie „sprawiedliwości społecznej”. Widzimy zatem, że socjalizm jest instytucjonalizacją kradzieży; systemem eksploatowania „frajerów” przez spółdzielnię cwaniaków i łajdaków.

Akurat mamy okazję sprzyjającą zastanowieniu się nad tym. Tegoroczny Dzień Wolności Podatkowej w Polsce przypadł 24 czerwca. Dzień Wolności Podatkowej oznacza moment, w którym przestajemy pracować na zapłacenie podatku, a zaczynamy pracować dla siebie. W czasach, gdy socjalizm nie poczynił jeszcze takich postępów, to znaczy – przed stu laty i to w najbardziej fiskalnym państwie ówczesnego świata, czyli monarchii Austro-Węgierskiej, Dzień Wolności Podatkowej dla wiejskiego rzemieślnika, dajmy na to – kowala, a więc – typowego „frajera” w Galicji, przypadał na przełomie stycznia i lutego. Od tamtej pory nie minęło nawet 100 lat i na skutek postępów socjalizmu na podatki trzeba pracować już przez połowę roku. Nietrudno domyślić się – dlaczego. Coraz więcej mamy wśród nas pasożytów, którzy pod pretekstem wprowadzania sprawiedliwości społecznej („my tutaj rządzim i my dzielim, bez nas by wszystko diabli wzięli”), używają życia całą paszczą, dzieląc się okruszkami ze stołu pańskiego z cwaniakami, którzy dzięki demokratycznym procedurom nadają temu systemowi zorganizowanej grabieży pozory legalności. Oczywiście podatki już dawno przestały na to wystarczać i teraz łajdacy do spółki z cwaniakami okradają nie tylko frajerów żyjących, ale i tych, którzy jeszcze się nie urodzili – bo na tym właśnie polega powiększanie długu publicznego. I to wszystko – w kraju uchodzącym za katolicki!

Stanisław Michalkiewicz
 
Dodane przez prakseda dnia czerwca 30 2011 14:59:20 · 9 Komentarzy · 284 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.