Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Walutowy hazard
Ostatnie dni upłynęły w atmosferze finansowego trzęsienia ziemi do jakiego doszło za sprawą uwolnienia przez szwajcarski bank centralny kursu franka, w efekcie czego jego cena wzrosła skokowo z niecałych 3,6 do 4,3 PLN. Przypomniało to wszystkim o problemie ryzyka kursowego z jakim zmagają się ci, którzy zaciągnęli kredyty hipoteczne w szwajcarskiej walucie. Z jednej strony padły bliżej niesprecyzowane obietnice pomocy "frankowiczom", z drugiej natomiast wylała się fala zawistnego hejtu na zasadzie "sami tego chcieli" i "wiedzieli w co wchodzą".

Czy "frankowicze" rzeczywiście wiedzieli w co się pakują? Wiedzieli i nie wiedzieli. Teoretycznie byli ostrzegani o ryzyku kursowym, ale wszystko to podawane było w takim sosie, by kredytobiorca odniósł wrażenie, że to ryzyko jest minimalne, a już na pewno kurs franka nie skoczy powyżej pewnego poziomu tolerancji. Dyskretne techniki manipulacyjne są w relacjach z potencjalnymi klientami na porządku dziennym. Ciekaw jestem, czy na przykład banki przed zawarciem umowy w czasach gdy frank kosztował dwa złote z groszami pokazywały symulację warunków spłaty, gdy tenże frank będzie grubo powyżej czterech złotych? Ponadto zwróćmy uwagę, że równolegle warunki kredytów złotówkowych były wręcz zaporowe, stawiając klientów pragnących mieć własne mieszkanie w sytuacji bezalternatywnej. Można było albo zgodzić się na ryzyko kursowe, albo zrezygnować z marzeń o własnych czterech ścianach.

Branża bankowa funkcjonuje w dużej mierze dzięki zaufaniu. Wymaganie, by przeciętny człowiek dysponował specjalistyczną wiedzą na temat finansów jest utopią. Zostaje więc wspomniane zaufanie. Oznacza ono, że idąc po kredyt zakładam, iż bank mnie nie orżnie. To w końcu nie jest jakiś pokątny lichwiarz, czy cinkciarz na rogu, tylko poważna instytucja. Tymczasem prawda jest taka, że banki pod tym całym blichtrem uprawiają lichwę i cinkciarstwo właśnie, połączone na dodatek z grą w trzy karty. Bo jak inaczej nazwać np. brane z sufitu tabele przeliczeniowe? Niezorientowanym wyjaśniam, że nagminną praktyką wielu banków było arbitralne ustalanie kursu franka, a co za tym idzie - wysokości raty, zazwyczaj w oderwaniu od cen rynkowych czy średniego kursu NBP. Do tego dochodzi tzw. spread, polegający na tym, iż bank wypłacał kwotę kredytu wg ceny kupna, zaś spłatę ustalał wg ceny sprzedaży.

Czym jest tak naprawdę kredyt walutowy? Otóż jest to nic innego jak zakład - klient "gra" na to, że kurs waluty nie zmieni się znacząco w okresie na jaki zawarto umowę, bank natomiast "gra" na zwyżkę kursu w dłuższym okresie, co gwarantuje mu dodatkowe dochody. Oczywiście bank, jako instytucja fachowa, naganiająca sobie klientów w okresie taniej waluty jest tu na z góry wygranej pozycji - niczym szuler naciągający frajerów na partyjkę pokera. Mamy zatem do czynienia ze specyficznym hazardem - i wszystko byłoby ok, gdyby kredytobiorca miał tego świadomość, tzn. wiedział, że wchodzi nie do banku, tylko do kasyna, punktu bukmacherskiego czy innej szulerni. Banki w istocie oferowały pod nazwą kredytu "produkt wysoko złożony, o charakterze spekulacyjnym", jak stwierdził barceloński sąd w 2013 r, rozwiązując na wniosek kredytobiorcy tego typu umowę.

Klienci banków wystawieni są na nieograniczone ryzyko kursowe, bank natomiast nie ryzykuje niczym - w ostateczności przejmie zadłużone mieszkanie, zresztą często mamy do czynienia z sytuacją, gdy po latach spłacania kredytu jego pozostała kwota wciąż znacząco przekracza wartość kupionej nieruchomości. Na marginesie zwrócę uwagę na jeszcze jeden długofalowy aspekt procederu - klient wypruwając sobie żyły spłaca kredyt niemal do emerytury, a gdy już na nią przechodzi okazuje się ona na tyle nędzna, że zostaje zmuszony do zawarcie tzw. odwróconej hipoteki, w wyniku której dom lub mieszkanie tak czy inaczej finalnie staje się własnością banku. Genialny szwindel.

Budżet państwa nie musi na "frankowiczów" wydawać ani grosza. Wystarczy systemowe rozwiązanie prawne nakazujące przewalutowanie kredytu na złotówki po kursie z dnia zawarcia umowy, bądź po uśrednionym kursie NBP z dotychczasowego okresu jej trwania - czyli wymuszenie na bankach, by wzięły na siebie część ryzyka. Banki na tym nie stracą, ponieważ i tak zgarną swoje oprocentowanie, marże itd. - zostaną jedynie pozbawione nieuprawnionego zysku wynikającego z zastosowania "produktu spekulacyjnego". Jest to zasadne tym bardziej, że banki de facto żadnych franków nie pożyczały! One pożyczały złotówki i pozyskują również złotówki, a cały "myk" polegał na stworzeniu czysto wirtualnej konstrukcji w ramach której te złotówki indeksowane są według kursu obcej waluty.

Można było tak zrobić na Węgrzech, podobnie w Chorwacji, gdzie tamtejszy sąd rozpatrując pozew zbiorowy nakazał przewalutowanie na kuny - więc dlaczego nie w Polsce? Trzeba tylko chcieć - no chyba, że obecny reżim siedzi głębiej w banksterskich kieszeniach, niż to sobie wyobrażamy.

Gadający Grzyb
 
Dodane przez prakseda dnia stycznia 28 2015 09:19:00 · 9 Komentarzy · 12 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.