Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 7
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Gdzie jesteś MOJA POLSKO?!
W państwie, w którym mieszkam, biednym rodzicom zabiera się dzieci. Chociaż utrzymanie dziecka w specjalnych ośrodkach zwanych "domami" kosztuje przykładową gminę 750 złotych miesięcznie, nie można dać tych pieniędzy biednym rodzicom - taki przepis. Trzeba te pieniądze dać urzędnikom w "domach dziecka".

W tym państwie prawo stanowi również, że na utrzymanie dziecka wystarczy 3 złote dziennie. Taką kwotę przyznaje dziecku tzw. opieka społeczna. Jeśli rodzic korzystający z opieki społecznej zarobi jakieś pieniądze na jedzenie dla dziecka, ale za mało, by wystarczyło na potrzeby całej rodziny, "opieka społeczna" zabierze mu przyznane 3 złote. Rodzic ma wybór - nie zarabiać żadnych pieniędzy, albo kłamać.

Prawo tego państwa stanowi również, że do "normalnego" życia wystarcza 1200 zł na miesiąc - taka jest minimalna pensja. Od tej pensji trzeba odprowadzać podatek, tak samo od emerytury, pożyczonych pieniędzy czy prezentów pod choinkę. W tym państwie "pieniądze nie śmierdzą".

W państwie, w którym mieszkam, wszystko jest na sprzedaż. Istotą życia jest geszeft: tanio kupić, drogo sprzedać, mało zapłacić, dużo wyrwać. Pracownik to w istocie niewolnik: jeśli chce zarabiać godnie, musi miesięcznie sprzedać za 100 tysięcy złotych - dostanie za to jeden procent prowizji, czyli 1 tysiąc. Jeśli to zrobi, wystarczy mu na chleb ze smalcem. Jeśli tego nie zrobi, wyleci na bruk - na jego miejsce czeka 15 innych.

Mieszkam w państwie, w którym język polski jest językiem niewolników. Językiem panów jest język angielski. Kto nie zna tego języka, może pracować w sortowni odpadów, albo przy odśnieżaniu. Ewentualnie może być prezydentem Unii Europejskiej, ale musi wówczas znać język zdrady, podstępu, nienawiści.

W państwie, w którym mieszkam, wszyscy kłamią. Politycy oszukują wyborców, urzędnicy - petentów, przedsiębiorcy - urzędy skarbowe, duchowni - poszukujących Boga, artyści - pragnących piękna, zwykli obywatele - siebie nawzajem. Żeby "normalnie" żyć.

Mieszkam w państwie, którego obywatele dali sobie założyć obroże na szyje. Każdego dnia głodują tu tysiące dzieci, każdego dnia urzędy bezprawnie niszczą przedsiębiorców, każdego dnia miliony bezrobotnych pogrążają się w nędzy i spadają na dno upokorzenia. Mimo tego obywatele żyją w przekonaniu, że jeśli im się nie udaje, sami są sobie winni, więc dokładają wszelkich starań, żeby wreszcie coś osiągnąć - podlizują się władzy, liżą buty przełożonym, kradną, oszukują, donoszą, opluwają innych.

Mieszkam w państwie, w którym masowe środki przekazu służą do tego, by opluwać wszystkich, którzy myślą tak, jak ja. Telewizja i gazety opanowane są przez dzieci sowieckich sługusów, agentów SB, tajnych współpracowników, karierowiczów bez krzty inteligencji, patologię, której kariera zaczęła się w "Big Brother". Te pozbawione godności i rozumu kreatury wtłaczają nam codziennie w głowy, że tylko odrzucenie wszystkich wartości, których źródłem są święte księgi wielkich religii, da nam powszechne szczęście.

Mieszkam w państwie, w którym kryterium szczęścia jest telewizor 42 cale i wakacje w Tunezji. "Długi weekend" trwa dwa tygodnie, przesączone alkoholem i wonią smażonej kiełbasy - jeśli nie masz pieniędzy na wyjazd, przez dwa tygodnie słuchasz pijackich wrzasków i kłótni zza ściany, zza drzwi, przez sufit, zza podwórka... Tu cwaniacy i szulerzy na stanowiskach robią polskie geszefty, i mieszkają w willach otoczonych wysokimi murami, a ludzie poczciwi, anioły o gołębim sercu, gniją w zagrzybionych klitkach z nieopłaconym czynszem.

Mieszkam w kraju ignorantów i wtórnych analfabetów. Tu ludzie nie rozumieją tego, co się do nich mówi, jeśli zdanie jest podrzędnie złożone i nie ma w nim słów "kurwa" i "chuj". Tu ludzie nie rozumieją tego, co się do nich pisze, bo jedyną rzeczą, jaką czytają, jest telegazeta. Tu ludzie nazywają się wierzącymi, a nie wiedzą w co wierzą: myślą, że Halloween to "fajna zabawa", choinka to dla nich "odwieczna chrześcijańska tradycja" i są oburzeni, gdy spytać ich, co znaczy "Chrystus"? - bo przecież wiadomo, że to nazwisko Jezusa...

Mieszkam w państwie, w którym oficjalnie i bez wstydu niszczy się marzenia młodych ludzi i kradnie ich przyszłość. Dziesiątki państwowych uczelni wyższych oferują nikomu nie potrzebne kierunki studiów, takie jak antropologia kulturowa czy filologia romańska. Dziesiątki prywatnych uczelni, na których pracują "naukowcy" którzy sami sobie wydają i recenzują "prace naukowe", wyłudza od ludzi ogromne pieniądze za "wiedzę" z zakresu administracji - choć tą wiedzą jest przede wszystkim informacja, że żadne studia z administracji nie dają pracy, bo pracę dają układy, znajomości i poparcie rządzącej partii.

Mieszkam w państwie, z którego wyjechało miliony Polaków, bo nie mieli tu za co żyć, mieszkać, kochać, rodzić, umierać. Bo wszystkie polskie zakłady zostały sprzedane obcokrajowcom ("pieniądz nie ma narodowości"...), bo każdy polski przedsiębiorca jest obłożony absurdalnie wysokimi podatkami, które nie służą nikomu, bo uczelnie kierowane przez profesorów marksizmu-leninizmu przekazały im wiedzę, która jest "po ch...", bo...

Bo w tym państwie nie da się normalnie żyć. Tu "człowiek człowiekowi wilkiem", a każdy dzień - bezwzględną walką o przetrwanie. Tu rządzą prawa dżungli i mentalność Kalego, tu "sąd sądem a sprawiedliwość musi być po naszej stronie". Błazen jest królem, wagabunda pełni rolę mędrca, kuglarz aspiruje do rządu dusz.

To nie jest moja Polska. Moja ojczyzna jest krajem ludzi dobrych, sprawiedliwych, uczciwych, miłosiernych. Wierzących w Boga i człowieka, ufnych i poczciwych. Ludzi radosnych, szczęśliwych, spokojnych. Jest państwem szanującym obywatela, dbającym o swój zrównoważony rozwój, wpatrzonym w wizję dostatku, powagi i dobrobytu. Jest państwem ze snów Piłsudskiego, Dmowskiego, Paderewskiego, Kisielewskiego. Z moich snów.

Już czas, by ta Polska zaistniała realnie. Żądam, by zaistniała. Wzywam, by inni zażądali również. Dość już snu, Polacy: nie sposób śnić już dłużej. Ten sen musi zmienić się w rzeczywistość - jeśli nie ma zmienić się w senny koszmar.

Albert Katana
 
Dodane przez prakseda dnia stycznia 30 2015 16:59:58 · 9 Komentarzy · 9 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.