 |
Nawigacja |
 |
 |
Użytkowników Online |
 |
 |
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
 |
 |
 |
 |
|
 |
Lachociągi |
 |
 |
Za te właśnie burgrabiowskie usługi Nasza Złota Pani, podobnie jak wcześniej Pan Nasz Złoty w osobie kanclerza Helmuta Kohla, pozwala im pasożytować sobie na naszym mniej wartościowym narodzie tubylczym tak samo, jak wcześniej za te same usługi pozwalała im pasożytować na naszym mniej wartościowym narodzie tubylczym Caryca Leonida, kontynuując w ten sposób jedynie słuszna linię Ojca Narodów Józefa Stalina.
Projekt "Mitteleuropa" dotyczył politycznej organizacji Europy Środkowo-Wschodniej po ostatecznym zwycięstwie niemieckim i zakładał zainstalowanie na tym obszarze niemieckich protektoratów o gospodarkach nie konkurencyjnych, tylko peryferyjnych i uzupełniających gospodarkę niemiecką. Polityczne warunki realizacji projektu "Mitteleuropa" zostały stworzone 1 maja 2004 roku, kiedy to dziewięć państw środkowo-europejskich zostało przyłączonych do Unii Europejskiej, a więc przedsięwzięcia, którego Niemcy pozostają politycznym kierownikiem, żeby nie powiedzieć - hegemonem.
W rezultacie nasze terytorium państwowe zostaje przekształcane zgodnie z tym projektem, co oczywiście ogranicza możliwości wyboru specjalizacji w międzynarodowym podziale pracy. 3 miliony co bardziej kumatych Polaków wyciągnęło z tego wnioski, strząsnęło pył z sandałów i wyemigrowało, podczas gdy Umiłowani Przywódcy, naukowcy i celebryci nadal dyskutują i dyskutują.
Wydaje się jednak, że pora zakończyć te dyskusje, bo rozwiązania jak zwykle dostarczyło samo życie. Właściwie mogliśmy zorientować się w tym już dawno, ale jak wiadomo, nadzieja umiera ostatnia, więc nawet tonący chwyta się brzytwy. Tymczasem wiadomo, że lizboński porządek polityczny, ustanowiony na dwudniowym szczycie NATO w Lizbonie, gdzie proklamowano strategiczne partnerstwo NATO-Rosja, zatwierdzał podział Europy na strefę wpływów rosyjskich i strefę wpływów niemieckich, prawie dokładnie wzdłuż linii Ribbentrop-Mołotow.
Polska, z uwagi na przesunięcie jej na zachód od Linii Curzona, znalazła się po zachodniej stronie kordonu, a więc w strefie oddziaływania projektu "Mitteleuropa". Wprawdzie teraz lizboński porządek polityczny został wysadzony w powietrze przez dotkniętego do żywego porażką w Syrii prezydenta Obamę, ale w naszym położeniu niczego to nie zmienia, ponieważ Stany Zjednoczone też politykują w Polsce za pośrednictwem swojej agentury i traktują nasz nieszczęśliwy kraj wyłącznie jako skarbonkę, z której zaspokajane będą roszczenia Żydów, którzy skapowali, że na holokauście można zrobić najlepszy interes w dziejach świata.
W tej sytuacji drogę do specjalizacji pokazał w roku 2001 prezydent naszego nieszczęśliwego kraju i będący dla niego prawdziwym nieszczęściem, czyli Aleksander Kwaśniewski. Jak pamiętamy, podczas uroczystości w Jedwabnem 10 lipca 2001 roku "przeprosił" on zgromadzonych tak uczestników "w imieniu narodu polskiego", tym samym przyłączając się do eskalacji oskarżeń Polaków o "współudział" w holokauście - co jeszcze w roku 1996 zapowiadał grandziarz Izrael Singer, podówczas jeszcze nie zdemaskowany sekretarz Światowego Kongresu Żydów. W ten oto sposób Aleksander Kwaśniewski pokazał wszystkim kierunek specjalizacji w międzynarodowym podziale pracy, czyli obciąganie laski za darmo.
Czyż może być przypadkiem, że w jego ślady podążył również pan prezydent Bronisław Komorowski? W roku 2011 wystosował on do uczestników uroczystości w Jedwabnem list odczytany tam przez słynnego z "postawy służebnej" Tadeusza Mazowieckiego - że mianowicie naród polski powinien przyzwyczaić się do myśli, ze był również "sprawcą". Już nawet nie "współsprawcą", tylko samodzielnym "sprawcą" holokaustu. Skoro taki kierunek specjalizacji pokazali prezydenci, to cóż mogło powstrzymać przed wkroczeniem na tę drogę ambicjonerów drobniejszego płazu? Toteż każdy z nich, jeden przez drugiego, próbuje pokazać, jaki to z niego tęgi lachociąg, licząc jeśli nie na obstalunki, to przynajmniej na prestiżowe nagrody, dzięki którym można wytarzać się w złocie.
Coraz więcej Umiłowanych Przywódców, naukowców i celebrytów zaczyna już kapować w czym rzecz, na co wskazuje choćby fala zachwytów, jaka przetoczyła się przez niezależne media głównego nurtu w związku ze spodziewanym przecież wynagrodzeniem "Oskarem" filmu (GN)Ida. Jestem pewien, że to wydarzenie może okazać się przełomowe i już nie pojedynczy ambicjonerzy, tylko całe tabuny "ludzi chałtury" będą przepychać się do lasek gwoli ich obciągnięcia.
Zaowocuje to z pewnością nie tyle może obniżeniem poziomu twórczości, bo to może być trudne, co ubogacaniem fabuły w tak zwane "momenty". Na przykład w postaci sekwencji lesbijskiej orgii w klasztorze, jako formie inicjacji nowicjuszek, czy odtwarzaniem wspomnieniowych scen molestowania w młodości oraz pokazaniem, jak tamte traumatyczne przeżycia wpływają na pomysłowość bohaterki w stosowaniu torturek - i tak dalej. Polak potrafi - zwłaszcza kiedy "zadzwonić mu kieską pomału" - co w poemacie "Pani Twardowska" przewidział Adam Mickiewicz. Wprawdzie chodziło mu o to, jak "z patrona robi się kondel", ale to my już wiemy i bez niego, a przecież "kondlenie" nie zostało zarezerwowane dla zawodów prawniczych.
Stanisław Michalkiewicz |
 |
| |
Dodane przez prakseda
dnia marca 05 2015 08:42:45 ·
9 Komentarzy ·
16 Czytań ·
|
|
 |
 |
 |
 |
Komentarze |
 |
 |
Dodaj komentarz |
 |
 |
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
 |
 |
 |
 |
 |
Oceny |
 |
|
 |
Logowanie |
 |
 |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
 |
 |
 |
 |
 |
Shoutbox |
 |
 |
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
 |
 |
 |
 |
|