Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Rozpacz w służbie siły
Poproszony o kilka słów komentarza na koniec spektaklu, nawiązałem do referatu pana doktora Macieja Jabłońskiego, który zwrócił uwagę na hipokryzję, jaka przez całe lata otaczała zbrodnię katyńską na Zachodzie. Przypomniałem aforyzm Franciszka ks. de La Rochefoucauld, według którego "hipokryzja jest hołdem, jaki występek składa cnocie". Ten hołd dla cnoty ze strony występku nie jest jednak bezinteresowny. Występek składa cnocie hołd po to, żeby samemu nabrać pozorów cnotliwości. Przybiera to rozmaite postacie, również na poziomie językowym.

Oto w retoryce historycznej mówi się, że 1 września 1939 roku Niemcy napadły na Polskę, podczas gdy 17 września 1939 roku Armia Czerwona tylko na terytorium Polski "wkroczyła". Nietrudno zauważyć, że "wkroczenie" to nie to samo, co napaść. Napaść jest aktem oczywiście nieprzyjaznym, aktem wrogim, podczas gdy "wkroczenie" - już niekoniecznie. Jeśli dodamy jeszcze trochę więcej hipokryzji, to "wkroczenie" może okazać się jeśli już nie aktem życzliwości, to w każdym razie - konieczności, zwłaszcza rozumianej tak, jak to określał uchodzący za baaardzo poważnego filozofa, Hegel. Jak wiadomo twierdził on, że wolność, to uświadomienie sobie konieczności. Mnie co prawda "uświadomienie sobie konieczności" bardziej kojarzy się z sytuacją, kiedy to za człowiekiem zatrzaskują się wrota turmy, ale filozofowie pewnie wszystko postrzegają trochę inaczej, w sposób oryginalny, żeby nie powiedzieć - osobliwy. Coś z tego musiało być na rzeczy już wtedy, bo jakże inaczej rozumieć rozkaz marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza, by "z Sowietami nie walczyć"?

Mniejsza jednak o Hegla, który zresztą już dawno umarł, bo ważniejsze jest co innego. Oto we wspomnianym programie artystycznym zawarty został potężny, niemal nie do zniesienia, ładunek rozpaczy. Jest on w stanie wywołać potężny rezonans u każdego, a zwłaszcza - chociaż trochę wrażliwego słuchacza - ale w jakim właściwie celu? Takim celem może być oczywiście dostarczenie przeżyć - i nie ma w tym niczego złego, bo przecież taki jest cel każdej sztuki, zwłaszcza dramatycznej - ale wydaje się, że to chyba trochę za mało, zwłaszcza gdy ładunek rozpaczy bierze się z klęsk narodowych. Może on być wykorzystany w partyjnej strategii politycznej, której celem jest emocjonalne rozhuśtywanie tej części opinii publicznej, która takiemu rozhuśtywaniu się poddaje, niekiedy zresztą z rodzajem perwersyjnej przyjemności. Rodzi to polityczną siłę nośną, która potrafi wepchnąć do Sejmu tę czy inną partię bez żadnego wysiłku z jej strony. Z punktu widzenia partyjnego jest to strategia całkowicie racjonalna, więc nic dziwnego, że jest skwapliwie i coraz powszechniej wykorzystywana.

No dobrze, ale co z tego ma naród, co z tego ma Polska? Polska nie musi z tego mieć nic, więc to chyba też za mało. Ten potężny ładunek rozpaczy powinien zostać wykorzystany do budowy polityki historycznej, a polityka historyczna - do budowy polityki państwowej. Celem zaś polityki państwowej powinno być zapobieganie sytuacjom, w następstwie których powstałyby nowe, potężne ładunki rozpaczy. Takim sytuacjom może zapobiegać, a w każdym razie zmniejszać szanse ich pojawienia się jedno - powiększanie siły państwa.

Oczywiście rozumianej nie tak, że na państwie pasożytuje coraz to więcej Umiłowanych Przywódców, tylko w postaci budowania solidnych, ekonomicznych fundamentów niepodległości. Niosące w sobie potężne ładunki rozpaczy narodowe tragedie powinny być w tej polityce historycznej i w ogóle - w polityce, traktowane przede wszystkim jako przestroga przed poczynaniami, które prowadzą do takich skutków. Bo celem polityki nie jest, a w każdym razie - nie powinno być mnożenie ruin, na których coraz więcej poetów o wielkiej mocy ducha mogłoby opłakiwać poległych. W ten sposób tylko przyzwyczailibyśmy świat do tego, że jesteśmy narodem pechowym, a nawet więcej niż pechowym -bo narodem, który się w tym swoim pechu rozkochał i bez niego nie może już żyć. Jeśli świat utrwali sobie taki wizerunek naszego narodu, to na pewno dostarczy nam wielu okazji do rozpamiętywania podczas "nocnych rozmów rodaków". Warto o tym pamiętać zwłaszcza przy okazji rocznicowych akademii, niosących ze sobą potężne ładunki rozpaczy.

Stanisław Michalkiewicz
 
Dodane przez prakseda dnia kwietnia 22 2015 10:42:32 · 9 Komentarzy · 14 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.