Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
"Grupa trzymająca prawdę".
Przykładem jest kreowanie i to dość nachalne, Bóg raczy wiedzieć dlaczego, jako autorytetu, Dawida Wildsteina, syna Bronisława, np. w GPC, czy w Nowym Państwie. Pojawił się jak królik z kape­lusza, a raczej z Paryża i od razu został gwiazdą. Telewizja portalu niezalezna.pl Sakiewicza raz po raz przeprowadzała z nim wywiady, w jednym z nich, przepro­wadzonym przez Dorotę Kanię, namawiał do ,,kontroli" marszów niepodległo­ściowych.

Kiedyś Wildstein jr pojechał wydelegowany przez redakcję do klubu OP w Płocku, a tam tłumy usta rozdziawiały ze zdziwienia, bo miał być Wildste­in, a tu jakiś młokos brodaty, jakiego nie znają, przyjechał. Nie wiedzieli, że to Wildstein, syn Wildsteina i że należy go słuchać. To chłopak niegłupi, ale takich wkoło jest sporo, także w środowisku GP. Dlaczego akurat jego (i Samuela Pere­irę) narzucają? Ktoś z moich znajomych powiedział, że za kilka lat ,,niepokorni" zrobią z niego drugiego Ziemkiewicza.

Tak wykreowane "autorytety" nie są niestety wiarygodne. Bo budują się odgór­nie, nie oddolnie, nie poprzez świadectwo, nie poprzez dokonania. Prawdziwe autorytety raczej unikają poklasku, bo cechą prawdziwej wielkości jest skrom­ność i pokora, nie wyniosłość. Wielkość prawdziwych autorytetów wypływa nie­jako "przy okazji", a nie okazja (promocja) tworzy wielkość.

Żeby uwiarygodnić się w tzw. obozie patriotycznym trzeba zdobyć łaski "komisji autorytetów" "grupy trzymającej prawdę" na prawicy, takich jak Bro­nisław Wildstein, Sakiewicz, Lisicki, Ziemkiewicz, Karnowski, która udziela certyfikatu z wiarygodności i patriotyzmu. W Rzeczpospolitej Hajdarowicza, od­sądzonego przez ,,niepokornych" od czci, mogą dzisiaj pisać przykładowo Sła­womir Cenckiewicz, czy Piotr Skwiecinński, ale publikowanie w Uważam Rze należącego do tegoż samego Hajdarowicza, tyle, że pod kierownictwem już nie Karnowskiego, ale Jana Pińskiego, jakiegokolwiek innego, nieakceptowanego przez "komisję autorytetów" autora utożsamianego z prawą stroną, np. dra Lesz­ka Pietrzaka, to niemal hańba. Od czasu, gdy z "Uważaka" odeszli Karnowscy i Lisicki, pisanie do tego tytułu jest uważne, bo tak zdecydowała "grupa trzyma­jąca prawdę", niemal za grzech śmiertelny. Istny kabaret.

Dziś to oni - salon IV RP czyli "grupa trzymająca prawdę" na prawicy, usta­lają, kto jest uczciwy, kto nie, kto jest patriotą, kto zdrajcą. Jednoczenie sami nie czują się zobowiązani do przestrzegania zasad etyczno-moralnych. Prawa strona salonu stosuje rzec można bolszewickie metody: kto nie z nami - a my to ustalany - jest przeciwko nam. Dziennikarze ci kreują nieprawdziwy świat, w którym jedyną rolę pozytywną przypisują sobie samym, chcą uchodzić za jedynych prawych patriotów, nie uznają żadnej konkurencji. Dlatego Uważam Rze było przedstawiane jako prawe i patriotyczne, gdy kierował pismem Kar­nowski, a stało się złe i mainstreamowe, gdy Karnowski został z funkcji zwol­niony, a zastąpił go Piński. Ja nie chcę dokładać prawicy, ale odbrązowić ją, bo to wkurza bardziej niż zepsucie lewej i liberalnej strony. Temu środowisku czyli "niepokomym" i od "wolnego słowa" potrzebne są zbiorowe rekolekcje, najle­piej w zakonie zamkniętym, bo to jedna z najbardziej zdemoralizowanych grup społecznych Polsce. Ich dziennikarstwo toczy gangrena megalomanii, próżno­ści, rozbujałych ego, przekonania o własnej wybitności. Tak jest w systemach totalitarnych, że pismacy są traktowani niemal jak święte krowy i autorytety, a jesteśmy tylko zwykłymi wyrobnikami.

Myślę, że warto przytoczyć słowa, jakie wypowiedział Piotr Czarnowski, założyciel firmy FIRST Public Relations, pierwszej w Polsce firmy PR, w rozmo­wie ze mną (pt. Żyjemy w fałszywej rzeczywistości), która ukazała się w maju 2012 r. w GP:

LM: Nie odnosi pan wrażenia, że żyjemy w Matrixie, rzeczywistości wykreowa­nej przez media, PR i spin-doktorów politycznych, oderwanej od życia?

- Myślę, że żyjemy w fałszywej rzeczywistości wykreowanej przez nas wszyst­kich. Jako odbiorcy informacji jesteśmy uczestnikami tego procesu. Jeśli spoj­rzymy na to z perspektywy czasu, widać, że ta fałszywa rzeczywistość zaczyna dominować nad prawdziwą. (...) od ponad 25 lat każdą ze sfer tej fałszywej rze­czywistości oceniamy oddzielnie, a więc media, pijarowców, polityków, spin­-doktorów, odbiorców. A trzeba na to spojrzeć jak na całość. Myślę, że musimy dorosnąć, dojść do takiego poziomu świadomości społecznej, kiedy to rynek czyli odbiorcy informacji będą dyktowali, co chcą otrzymać oraz o sposobie przekazywania tych informacji. (...) Media nam mówią na przykład, czego chce opinia publiczna, ale my tak naprawdę nie wiemy, czego chce opinia pu­bliczna, wiemy tylko, co mówią nam media.

Nie wierzę i nigdy nie wierzyłem, że w centrum zainteresowania każdego Polaka jest słuchanie jak jeden polityk napluł na drugiego polityka i co ten drugi mu odpowiedział. Jestem przekonany, że przeciętnego Polaka interesuje nie to, ale ile zapłaci dzisiaj w sklepie, jaką dostanie emeryturę, czy pojedzie na urlop, czy będzie ubezpieczony i czy dro­ga, którą jeździ do pracy nie zostanie rozkopana na dłuższy czas. My weszliśmy w tę sztuczną rzeczywistość. (...) to jest z punktu widzenia zarządzania takim systemem bardzo atrakcyjne: Polaku jesteś za głupi, żeby to zrozumieć, Polaku jesteś na poziomie seks afery, albo obrzucania się przez polityków wyzwiska­mi, Polaku nie myśl, my robimy to za ciebie serwując bezwartościową sieczkę. A w konkluzji: Polaku nie domagaj się informacji, bo i tak jej nie dostaniesz. Bardzo wygodne, ale z punktu widzenia rozwoju cywilizacyjnego paskudne. (...) żyjemy w zafałszowanej rzeczywistości.

Niezależnie od tego w co się "ubiera" demokrację w Polsce, podstawowym prawem w demokracji jest do­stęp do informacji. Informacja może być dobrem i towarem, ale prawdziwa, nie zmanipulowana. Jeśli to przyjmiemy za kryterium, to taka informacja wymaga przestrzegania zasad etyki i jasnych procedur. (...) To ostry osąd, ale moim zda­niem prawdziwej demokracji w Polsce nie ma. W demokracji każdy powinien mieć swobodny dostęp do informacji, a nie egzekwować go na przykład przez sąd. My tego nie mamy. (...) Od 1989 roku nie dostrzegłem żadnego profesjo­nalizmu, ani żadnej strategii w działaniach komunikacyjnych, niezależnie od tego, kto rządził krajem. (...)

Mam wrażenie, że jest jak w epoce Gierka. Z ofi­cjalnych informacji dowiadujemy się, że mamy jako kraj i rząd same sukcesy. To propaganda sukcesu, tylko zmodernizowana. Nie chwalimy się już wpraw­dzie produkcją parowozów, czy wydobyciem węgla. Polak słyszy, że jesteśmy najmocniejszą gospodarką Europy, że mamy świetny system ochrony zdrowia, godny zaufania system ubezpieczeń społecznych i emerytalny, ale gdy wyjdzie na ulice, zderza się z twardą rzeczywistością, zaprzeczającą propagandzie.

A je­śli jeszcze zajrzy do źródeł międzynarodowych to dowie się, że we wszystkich prawie rankingach gospodarczych i społecznych jesteśmy na końcu Europy albo nawet poza nią. Żyjemy w systemie, w którym rzeczywistość i komunikowanie o tej rzeczywistości coraz bardziej się od siebie oddalają. A komunikowanie fikcji zawsze i wszędzie musi się skończyć katastrofą dla tych, którzy to robią. (...)

Powstał zamknięty krąg. Politycy działają sami dla siebie. W Polsce mamy polityków, którzy mówią dla siebie, o sobie i nawzajem przeciwko sobie, i to nikomu nie przynosi korzyści. Są oni otoczeni spin-doktorami, a ci z kolei są otoczeni mediami, które to nagłaśniają. Działa to tak, że dziennikarz słyszy od jakiegoś polityka jakąś bzdurę, idzie z tym do spin-doktora, który to komentuje

jeszcze bardziej bzdurnie, dziennikarz dokłada jeszcze inny bzdurny komentarz i efekt jest taki, że we wszystkich programach newsowych mamy trzy czwarte informacji politycznych i jedną czwartą - kronik wypadków. Media utraciłyby tematy, które zajmują większość ich zawartości bez tej symbiozy z politykami. Polski dziennikarz nie jest przyzwyczajony do szukania i przekazywania in­formacji, lecz do jej komentowania i oceniania, co jest sprzeczne z zasadami dziennikarstwa.

Ale Polacy nie są tak głupi jak myślą o nich politycy i media. Polacy są jeszcze zbyt bierni. (...) Politycy nie przeżyliby nawet jednego dnia bez polskich mediów, a polskie media nie przeżyłyby jednego dnia bez polskich polityków. To toksyczna symbioza. Media powinny rozliczać polityków, a tego się u nas nie robi. (...)

Przez ponad 20 lat my zawsze głosowaliśmy nie na dobro, lecz na tzw. mniejsze zło. Politycy lubią mówić: żeby było lepiej, musi być gorzej. Ale my mamy dwadzieścia parę lat tego gorzej. (...) Media zajmują się głównie sensacjami. Gdyby media potrafiły i chciały odfiltrować to, co jest ważne, od tego, co jest tylko grą polityczną, mielibyśmy dużo mniej sieczki a dużo więcej informacji i łatwiejszą ocenę rzeczywistości. (...) Cały ten układ jest chory i ludzie już zaczęli to ostrzej dostrzegać".

Z książki: "PRAWICOWE DZIECI CZYLI BLEF IV RP" Leszka Misiaka.
 
Dodane przez prakseda dnia czerwca 17 2015 15:50:55 · 9 Komentarzy · 12 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.