|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Mafia finansowała PO |
|
|
Jednocześnie zwrócił się, by to CBA zajęło się dalszym prowadzeniem postępowania w tym wątku, po uzyskaniu przez "Brodę" statusu świadka koronnego. W tym samym czasie miało miejsce jeszcze inne spotkanie, na którym prokurator Skrzynecki przekazał taką samą wiedzę. Było to spotkanie z prokuratorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie, który w 2006 r. doprowadził do zatrzymania "Brody". Warto tu podkreślić, że CBA z racji swoich zadań ustawowych zajmuje się zwalczaniem korupcji, praniem brudnych pieniędzy czy nielegalnym finansowaniem partii politycznych, ale na pewno nie zajmuje się ściganiem przestępczości narkotykowej – odpowiedział Mariusz Kamiński w drugiej części rozmowy z Onet.pl na pytanie, czy podtrzymuje swoje słowa, że PO była finansowana z nielegalnych źródeł i dodał: "W sierpniu 2009 r. na spotkaniach służbowych, nie tylko z udziałem przedstawicieli CBA, prokurator Skrzynecki przekazywał wiedzę, że z informacji uzyskanych od »Brody« wynika, iż część pieniędzy mafii pruszkowskiej służyła nielegalnemu finansowaniu PO. Jeśli w 2011 r. prokuratura twierdzi, iż informacje te nie znalazły się w protokołach, a jest tam mowa jedynie o nabywaniu kokainy przez Drzewieckiego, to sprawę tę powinna wyjaśnić w przyszłości komisja śledcza".
Z Mariuszem Kamińskim - byłym szefem CBA - rozmawia Jacek Nizinkiewicz.
Jacek Nizinkiewicz: Mirosław Drzewiecki pozwał Pana za słowa o kontaktach mafijnych byłego ministra sportu?
Mariusz Kamiński: Taką wiedzę mam jedynie z prasy. Pozwu dotychczas nie otrzymałem.
- Ale Prokurator Krajowy otrzymał zawiadomienie od szefa CBA Pawła Wojtunika o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Pana za ujawnienie tajemnic: państwowej i funkcjonariusza państwowego? W prokuraturze okręgowej w Rzeszowie postawiono Panu zarzuty, za które grozi 8 lat więzienia, czyli m.in. zarzuty przekroczenia uprawnień podczas akcji w resorcie rolnictwa na przełomie czerwca i lipca 2007 roku oraz popełnienia przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów w związku z tzw. aferą gruntową.
- Z moich informacji wynika, że pan Wojtunik już wiele razy składał zawiadomienia do prokuratury na mnie i na moich współpracowników. Postępowania w tych sprawach były umarzane z powodu braku cech przestępstwa. Można odnieść wrażenie, iż zasadniczym zadaniem pana Wojtunika, jako szefa CBA, jest pisanie donosów na jego poprzedników. Nie wiem, jakie teraz zawiadomienie zostało złożone w sprawie, o którą Pan pyta. Co się zaś tyczy sprawy w prokuraturze rzeszowskiej, to początek swój miała ona w zawiadomieniu złożonym w 2007 r. przez "Samoobronę". Zawiadomienie trafiło do prokuratury po zatrzymaniu przez CBA i tymczasowym aresztowaniu przez sąd jednego z bliskich współpracowników Andrzeja Leppera - Piotra Rybę. Człowiek ten, powołując się na znajomości z Lepperem - ówczesnym ministrem rolnictwa - oczekiwał łapówki w zamian za załatwienie decyzji leżącej w gestii szefa tego resortu. Piotr Ryba i jego współpracownik Andrzej K. zostali ujęci przez CBA w ramach operacji kontrolowanego wręczenia korzyści majątkowej, która odbyła się za zgodą Prokuratora Generalnego. W pierwszej instancji Andrzej K. dobrowolnie poddał się karze, tym samym przyznając się do zarzucanych mu czynów, a Piotr Ryba został skazany na bezwzględną karę pozbawienia wolności. Wyrok ten nie jest prawomocny i postępowanie przed sądem jeszcze trwa. Przez ok. 2 lata, w związku ze złożonym przez "Samoobronę" zawiadomieniem o rzekomym złamaniu przeze mnie prawa, prokuratura nic nie robiła. Intensywne działania zostały przez nią podjęte po wykryciu przez CBA afery hazardowej i przekazaniu informacji o tym fakcie premierowi Tuskowi. Jak wiadomo, postawienie mi zarzutów w tej sprawie stanowiło dla premiera podstawę, by nie rzec - pretekst do odwołania mnie z funkcji szefa CBA. Przypomnę, że z premierem o aferze hazardowej rozmawiałem 14 sierpnia 2009 r., a decyzję o kształcie postawionych mi zarzutów podjęto na naradzie u Prokuratora Krajowego Edwarda Zalewskiego (nominowanego na tę funkcję przez PO) w dniu 25 sierpnia 2009 r., co on sam potwierdził, zeznając przed komisją śledczą. Wierzę, że niezawisły sąd, rozpoznając tę sprawę, będzie mógł z łatwością dostrzec bezzasadność wniesionego aktu oskarżenia.
- Podtrzymuje Pan swoje słowa, że były minister sportu rządów PO miał kontakty z gangsterami, kupował narkotyki i prał brudne pieniądze?
- To, że Mirosław Drzewiecki miał kontakty z gangsterem z mafii pruszkowskiej Piotrem K. pseudonim "Broda", jest bezsporne. Wynika to bowiem z zeznań "Brody", który uzyskał status świadka koronnego. Potwierdził to oficjalnie zarówno Prokurator Generalny Andrzej Seremet, jak i jego zastępczyni prokurator Marzena Kowalska. Z zeznań tych również wynika, iż Mirosław Drzewiecki nabywał kokainę. Takiej treści zeznania złożył również w innym śledztwie dealer narkotykowy z Łodzi. Jeżeli chodzi o udział Drzewieckiego w procederze prania brudnych pieniędzy mafii pruszkowskiej, to kierownictwo CBA zostało o tym poinformowane podczas oficjalnej rozmowy z przedstawicielem Prokuratury Apelacyjnej z Katowic - prokuratorem Piotrem Skrzyneckim. Rozmowa ta miała miejsce w sierpniu 2009 r., na kilka tygodni przed moim odwołaniem. Prokurator Skrzynecki prowadził sprawę Piotra K., ps. "Broda", wówczas jeszcze kandydata na świadka koronnego. Zwrócił się on do CBA z propozycją przekazania nam do prowadzenia tego wątku śledztwa. CBA miało rozpocząć działania w momencie przyznania "Brodzie" statusu świadka koronnego przez sąd. "Broda" uzyskał status świadka koronnego w kwietniu 2010 r., już po moim odwołaniu z funkcji szefa CBA.
- Słowa przestępcy przeciwko słowom byłego ministra sportu? Przecież gangsterzy powiedzą wszystko, żeby wyjść na wolność.
- Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na to, że "Broda" nie musiał w ogóle wspominać w swoich zeznaniach o Mirosławie Drzewieckim. Jego sprawa przecież dotyczyła wątku finansowego mafii pruszkowskiej. Skąd wzięła się osoba Drzewieckiego w zeznaniach Brody? Dlaczego miałby obciążać osobę, która wówczas była jedną z najbardziej wpływowych w państwie? Dlaczego nie przyszło mu na myśl nazwisko innego polityka, np. niewygodnego dla ówczesnej władzy? Drzewiecki w tym czasie był przecież członkiem rządu i jednym z najbliższych współpracowników Donalda Tuska. Prokuratorem Generalnym zaś w tym czasie, kiedy "Broda" składał zeznania, był minister Ćwiąkalski i Czuma z PO. Czy uważa pan, że obciążanie w takiej sytuacji politycznej Drzewieckiego miałoby gwarantować mu wolność? "Broda" składając zeznania musiał po prostu mówić prawdę. Jego zeznania były weryfikowane przez prokuraturę i sąd. Zaznaczyć należy, że "Broda" nie uzyskałby statusu świadka koronnego, jeżeli zostałby złapany na kłamstwach. |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia lipca 18 2011 15:03:46 ·
9 Komentarzy ·
245 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|