Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Wraca pies do wymiocin swoich
Po wielu latach Kuroń przedstawił tamten okres jako rodzaj gry ze społeczeństwem wzorowanej na metodzie łapania dzikich koni przez Indian, a raczej na wyobrażeniach Kuronia na temat tej metody. Otóż trzeba wskoczyć na ogiera będącego przywódcą stada i pozwolić mu się spokojnie unosić w wybranym przez konia kierunku, a potem niespostrzeżenie dla tego konia skierować go stopniowo do corralu. Za ogierem do corralu trafi cale stado. Jest to typowa opowieść mityczna ale dobrze oddaje intencje Kuronia. Jawne intencje zwykłego oszukiwania społeczeństwa.

Adama Michnika dość regularnie spotykałam u znajomych. Jakoś tak się dziwnie składało, że mówił zawsze to co chcielibyśmy usłyszeć. Albo inaczej- to my chyba słyszeliśmy to co chcieliśmy słyszeć. Nie rozmawialiśmy oczywiście na temat jego ojca czy brata. Na zasadzie, że "w domu powieszonego nie mówi się o sznurku". "A w domu kata" - przytomnie pytał Stanisław Jerzy Lec, który też miał nieciekawą przeszłość, ale czarował wszystkich niezwykłą inteligencją i trafnością obserwacji.

Kiedyś ofiarowałam Michnikowi na imieniny czy urodziny znaleziony gdzieś na śmietniku śpiewnik zawierający wszystkie stalinowskie pieśni z czasów naszego dzieciństwa. W naiwności swojej uważałam to za znakomity dowcip. W tak zwanym "środowisku" zaczynała się wówczas żartobliwa moda na "staliniana". Moja niezwykle elegancka koleżanka paradowała po Warszawie w sowieckiej czapce uszatce z wpiętym "dzieciątkiem Stalin" czyli znaczkiem przedstawiającym młodego Stalina.

Gdybyśmy wówczas wiedzieli jak dalej potoczą się sprawy i jak będzie wyglądało ćwierćwiecze po rzekomym odzyskaniu niepodległości nie pozwalalibyśmy sobie na takie żarty.

Wracając do Michnika. Mój niefortunny prezent naprawdę go rozwścieczył. Wtedy dotarło do mnie , że wszelka wspólnota światopoglądowa oraz programowa ma swoją naturalną granicę. Jest nią środowisko z którego człowiek się wywodzi, a przede wszystkim jego rodzina. Postrzegaliśmy niesłusznie dysydentów ze stalinowskiej grupy interesu jak rodzaj szlacheckich rewolucjonistów, którzy swego czasu odcinali się od swoich herbowych korzeni aby działać a rzecz uciśnionego ludu.

Tymczasem rozbrat ludzi wywodzących się z komunistycznych rodzin z własnym środowiskiem rodzinnym był pozorny. Nic w tym dziwnego. Przecież czymś nienormalnym byłoby gdyby Michnik odwrócił się przeciwko swemu ojcu i żeby do końca go potępiał. Podcinałby w ten sposób swoje korzenie, a rzadko kto chce i potrafi żyć bez korzeni. Poza tym żaden z dysydentów samozwańczo mianujących się sumieniem narodu nie zrezygnował ze zrabowanego przez jego rodziców domu czy mieszkania choć teoretycznie mienili się wszyscy zwolennikami reprywatyzacji.

To ludzkie i dość oczywiste. Stawiało jednak pod znakiem zapytania autentyczność ich wyborów i postaw. Inaczej mówiąc- nie zmierzali oddać nawet guzika ze swoich zdobyczy. Zdobyczy uzyskanych kosztem nas wszystkich. Bo przecież obrabowani zostali nie tylko ziemianie lecz również chłopi, którym w ramach rozkułaczania zabierano młyny i gospodarstwa i nękano przymusowymi dostawami oraz wyrzucani z mieszkań i domów tak zwani inteligenci pracujący czyli lekarze, nauczyciele i przedwojenni urzędnicy.

Jeżeli nasi opozycjoniści kontraktowi nie zamierzali zrezygnować ze swych zdobyczy i przywilejów jasne było, że tak poprowadzą transformację ustrojową żeby ich środowisko czyli stalinowska grupa interesu nic nie straciło, a nawet zyskało. Naiwnością było zatem powierzenie im przywództwa. Jednak dysydenci ze stalinowskiej grupy interesu nie tylko chcieli zachować a nawet powiększyć swój stan posiadania kosztem społeczeństwa, lecz chcieli zachować dobre imię czyli honor. Rezultatem było trwające przez ćwierćwiecze zakłamywanie historii, a raczej pisanie jej nowej wersji, zgodnie z którą frakcyjna walka bezpieczniackich gangów jaką były wydarzenia 68 roku awansowała do roli pierwszego niepodległościowego zrywu, a żołnierze wyklęci do tej pory nie doczekali się uhonorowania. Historii , w której wobec społeczeństwa stosuje się kłamliwą pedagogikę wstydu i upokorzenia. Bez żadnej legitymacji z naszej strony potomkowie bezpieczniackich rodzin biją się w nasze piersi obarczając nas odpowiedzialnością za zbrodnie niemieckie oraz zbrodnicze operacje swoich rodziców takie jak na przykład pogrom kielecki.

Mityczna wspólnota światopoglądowa była z naszej strony typowym przejawem myślenia życzeniowego. Należało zrozumieć i przyjąć bez urazy, że nigdy nie było nam "po drodze". Bo jak mówi Pismo Święte: "wraca pies do wymiocin swoich". Należało również przyjąć do wiadomości, że nie było nic złego czy niewłaściwego w chwilowych sojuszach. Tak jak nie było nic złego w obejmowaniu dysydentów opieką przez Kościół, ani w ich produkowaniu się w kościelnych salach.

Natomiast przy pierwszych przejawach odwracania steru o 180 stopni należało ten ster wyjąć im z rąk.

Izabela BRODACKA
 
Dodane przez prakseda dnia sierpnia 20 2015 07:14:10 · 9 Komentarzy · 5 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.