|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
W Polskę, idźcie w Polskę, panowie! |
|
|
Umówmy się: ja PiS-owi z serca dobrze życzę. - Co by powiedzieć, przed jesiennymi wyborami nie powstanie żaden inny liczący się ruch polityczny zdolny zrzucić obecną ekipę, przylizanych administratorów naszego steranego głupotą kraju. Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Lubię więc PiS - hough.
Dlatego dostaję gęsiej skórki, jak widzę kampanijne podrygi pisowej ekipy.
Po pierwsze, zawiodła kampania jeszcze w wyborach prezydenckich. Sam fakt, że kampanię robiła Jarosławowi Kaczyńskiemu kobieta, która zaraz potem wystawiła go do wiatru, mówi bardzo wiele. Wbrew sondażowym zachwytom, jak to rosły w kampanii wskaźniki, najważniejszy "wskaźnik" mu nie urósł, bo przegrał wybory. A zatem zastosowana metoda - przesuwania Kaczyńskiego na środek politycznej tęczy - nie przyniosła oczekiwanego skutku. Jeśli się przegrało, to głupotą jest utrzymywać, że się prawie wygrało.
Dlatego rzeczą rozsądną jest zastanowić się, co w tej kampanii zawiodło i wyciągnąć wnioski.
No i mamy obecną quasi-kampanię - PiS nadał już dwa "spoty informacyjne" (na dobrą sprawę kampanii jeszcze nie wolno prowadzić) i jest wiele podstaw, by uznać owe filmiki za nieformalny, nielegalny początek kampanii, czym można się niepotrzebnie podłożyć. A przecież można inaczej, bardziej "informacyjnie".
Paradoksalnie, skuteczniejsza byłaby właśnie kampania informująca, co PiS z Polską chce zrobić. "Informowanie" nie polega na tym, by ustawiać Jarosława przy szklanych drzwiach z młodzieżą, lecz by mówić o konkretach. Aby robić skuteczną kampanię w Polsce, trzeba Polaków rozumieć, trzeba rozmawiać z ludźmi i trzeba być wśród ludzi. Telewizja to nie wszystko, zwłaszcza telewizja nieprzychylna.
Jest lato, są wakacje - politycy PiS-u, zamiast grzać tyłki na zagranicznych plażach, powinni organizować darmowe kiełbasy, grillować, drukować ulotki, chodzić z nimi od domu do domu, stawiać namioty informacyjne w dużych ośrodkach letniskowych nad morzem czy na Mazurach, organizować debaty "ratuszowe" z ludźmi w małych miejscowościach.
Rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać... O czym?
No właśnie! Przede wszystkim konieczny jest prosty program, który dałby się sprowadzić do 5 - 6 punktów. Konkrety - co zrobimy w obecnej sytuacji - propozycje posunięć legislacyjnych na ten i przyszły rok, propozycje posunięć legislacyjnych do zrealizowania w kadencji.
Na Tuska i ekipę nie warto poświęcać czasu! Ludzie widzą, jaki jest, chodzi o to, by nie głosowali na niego jako na "mniejsze zło", chodzi o to, by tylnymi drzwiami, nie bezpośrednio, stworzyć w głowie wyborcy przekonanie, że ten rząd to przeszłość, pokazał wszystko, co mógł pokazać, i wychodzi na to, że nic nie pokazał. Dlatego nie zajmujemy się obszczekiwaniem Tuska i PO i nie reagujemy na ich szczekanie - nasza karawana jedzie dalej, my jedziemy do wolnej, silnej, bogatej Polski, a oni czepiają się nam zębami nogawek.
Zamiast wyrzucać miliony na produkcję bubków wyuczonych medialnej manipulacji, nawiasem mówiąc, nie potrafiących tej manipulacji niezauważalnie przyszyć do polskich warunków - trzeba z rozgarnięciem pomyśleć o tym, co da się skutecznie robić; trzeba pokazać, że się jest z ludźmi, u ludzi, że o nich się troszczy.
Do tego trzeba wychylić głowę poza środowisko przekonanych, poza namioty Solidarnych 2010 i słuchaczy Radia Maryja - trzeba ruszyć w Polskę. Ściskać ręce, całować dzieci w czoła, i słuchać, słuchać, jeszcze raz słuchać - ludzie wysłuchani o wiele chętniej głosują na kogoś, kto pokaże, że wie, o czym mówią, rozumie ich problemy i jest z nimi.
Kontakt bezpośredni - standard w polityce amerykańskiej - to w Polsce byłoby novum. W Polsce "klasa polityczna" zamiast chodzić po ludziach, szarpie się o miejsca na listach wyborczych. Jeśli się pokaże inny styl, można dużo wygrać, tak jak nowatorską, nieznaną, a nowoczesną kampanią wygrał kiedyś w Polsce Stanisław Tymiński - metodami, które trafiły w dziesiątkę, w kraju, w którym tzw. politycy sądzili, że jak mówią w telewizorze mądrze brzmiące androny, to cały naród stoi im za plecami.
Dlatego modlę się, by Jarosław Kaczyński zdołał rozewrzeć szklane drzwi taktyki własnego ugrupowania, by wreszcie dotarł w nowe pokłady głosów, aby roztoczył wokół siebie aurę nowej, silnej Polski, Polski, o której marzą młodzi ludzie, dzisiaj zaganiani do zagrody politycznej poprawności różnymi socjotechnicznymi chwytami "eurobolszewików". Modlę się o to, by PiS zdołał wyborczą Polskę rozbujać do czynu.
Dlatego PiS-owi działacze muszą zdjąć krawaty i marynarki, wyjść z klimatyzowanych biur i spocić się wśród ludzi. Szczerze, z przekonaniem, pokazać, że mają superpomysł na Polskę zapisany w biało-czerwonych książeczkach rozdawanych z darmową kiełbasą, czasem z osobistą dedykacją Prezesa.
Proste i mniej kosztowne niż spoty kręcone w scenerii szkła i aluminium.
Andrzej Kumor Mississauga |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia lipca 24 2011 10:11:31 ·
9 Komentarzy ·
259 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|