Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
MSZ po paszkwilu Fareed Zakari, kumpla Anne Applebaum, poszło drogą „murzyńskości”!
Sam też się wygłupiłem, niestety nie tak bardzo jak polskie MSZ i piszę "niestety" bez żadnego przekąsu, bo wolałbym, aby MSZ nie wygłupiało się w ogóle. Parę dni temu napisałem coś, co w zasadzie jest generalną regułą. Odnosząc się do "materiału" CNN na temat Polski stwierdziłem, że nikt w dużej amerykańskiej stacji telewizyjnej nie robi takich akcji przypadkiem, zawsze wchodzi w grę gruba kasa albo jakiemuś wyrobnikowi otwierają się drzwi do kariery. Powinienem był jednak sprawdzić ten konkretny przypadek i wówczas nie ośmieszyłbym się ślepym strzałem, że za tą produkcją stoją amerykańskie korporacje, które straciły grube miliony na zatrzymanych w Polsce kontraktach. Sprawa jest tak banalna i mała, że wstyd się przyznać, ale wyśpiewam wszystko, ponieważ surowa lekcja przyda się nam wszystkim. Zacznijmy od podstawowych danych.

Paszkwil na "rządy polskiej prawicy" nie poszedł w głównym wydaniu informacji, jakby się mogło wydawać po reakcjach mediów w Polsce. Wszystko czym się w Polsce tak wielu podnieciło i wpędziło w depresję odbyło się w ramach popołudniowego, autorskiego, programu. Gospodarzem tego widowiska jest hinduski imigrant, niejaki Fareed Zakaria. Odnosząc to do polskich realiów, nie mówimy o "Faktach", "Wydarzeniach", ani nawet "Kropce nad i". Mamy do czynienia najwyżej z Morozowskim i jego "Tak jest", taka to skala rażenia, taka waga i prestiż programiku pana Hindusa. Dla porządku dodam, że nie nazywa się to "Tak jest", ale "Fareed Zakaria Global Public Square".

Kim jest autor tej popołudniówki o oglądalności 10 krotnie niższej od "Rolnik szuka żony"? Syn hinduskich polityków, z wykształcenia politolog związany z dwoma uczelniami Yale i Harvard, gdzie zrobił doktorat z filozofii. Zawodowo też na bogato, przez klika lat pracował w międzynarodowym wydaniu "Newsweek" gdzie był redaktorem naczelnym, obecnie ma swoją kolumnę w "Washington Post" i wspomniany program autorski w CNN. Poglądy polityczne nie powinny zaskakiwać, to "centrowy" liberał i w tej chwili zwolennik demokratów, tęczowych płci i miłości do islamu. Co ciekawe naraził się słynnej żydowskiej Lidze Przeciwko Zniesławieniu, co mogłoby budzić sympatię, gdyby nie powód konfliktu. Otóż pan Hindus stanął w obronie islamistów, twierdząc, że to cudowna religia i tylko jakiś tam odłam radykałów psuje ogólną sielankę. Trudno mu się dziwić, jego ojciec Rafik Zakaria, był islamskim duchownym i członkiem Indyjskiego Frontu Narodowego. Jak widać panu Fareedowi radykalna prawica, nacjonalizm i fanatyzm religijny nie przeszkadza, ale musi to wszystko mieć odpowiednią barwę.

Życie prywatne? Nie wnikam, poza jedną ciekawostką i jednocześnie kluczem do "zagadki". Fareed Zakaria to kolega ze studiów i z redakcji "Washington Post", doskonale w Polsce znanej Anne Applebaum. Właściwie w tym miejscu mógłbym zakończyć prezentację hinduskiego specjalisty od polskiej polityki, ale jak wiadomo Państwo "Sikorsky" mają szczególnego rodzaju znajomych i pod tym względem i hinduski kumpel też się nie wyróżnia. Skłonność do łatwego życia na cudzy koszt i sprzedawanie się kolejnym formacjom politycznym - wypisz wymaluj Radosław z Chobielina. Fareed Zakaria popierał w USA chyba wszystko i chyba przeciw wszystkiemu protestował. W 2003 roku był gorącym zwolennikiem wojny w Iraku, co więcej zarzucano mu, że opracował raport dla Busha, który stał się podstawą do amerykańskiej interwencji. W 2008 roku ostro krytykował "agresję" na Irak i stał po drugiej stronie barykady, popierając Baracka Obamę. Politycznie do wynajęcia, ale też się nie przepracowuje. W 2012 roku splagiatował artykuł z "New Yorkera" napisany przez Jill Lepore. Przyciśnięty do muru, jak Radek rachunkiem za wina, w końcu wykrztusił przeprosiny.

Wszystkie powyższe informacje zebrałem przy niewielkim wysiłku, korzystając z anglojęzycznych stron i translatora, bo jestem jedną z tych ofiar PRL-u, które kończyły LO z obowiązkowym językiem radzieckim, a o angielskim wtedy nikt nie słyszał. Wtrącam tę osobistą dygresję, żeby podkreślić niewytłumaczalne i "murzyńskie" zachowanie MSZ. Jak mniemam w ministerstwie po pierwsze są ludzie, którzy znają angielski, po drugie mają Internet, po trzecie mają ambasadę i Polonię w USA, które doskonale znają tamtejsze obyczaje i stosunki. Pomimo tego wszystkiego, co MSZ ma do dyspozycji, znów zaczyna się podejmowanie decyzji na podstawie przedruków w GW i ogłoszeń parafialnych w TVN. Na miły Bóg! Czy jakikolwiek szanujący się kraj wystąpi, na najwyższym dyplomatycznym szczeblu, o możliwość przedstawienia swojej opinii, w odniesieniu do felietonu jakiegoś plagiatora, który się produkuje dla 600 tysięcy widzów? Przed podjęciem tej kuriozalnej i naszpikowanej kompleksami decyzji, ktoś w MSZ zadał sobie trud i ustalił podstawowe fakty?

Kolejny raz mamy do czynienia z klasyką zaprzaństwa. Sołtys i sołtysowa z Chobielina podrzucili gotowca hinduskiej kserokopiarce i to cała tajemnica "co napisała prasa na zachodzie?". Trzeba mieć nie po kolei w głowie, żeby z tej "okazji" wydawać komunikat MSZ i domagać się przedstawienia polskiego stanowiska, a tym samym tłumaczenia się w popołudniówce CNN i na ostatnich kolumnach "Washington Post". Takie sprawy załatwia się na poziomie kanałów dyplomatycznych najniższego szczebla. Wystarczyło podrzucić jakiejś polskiej gazecie życiorys Fareeda Zakaria i zrobiłoby się wesoło wokół kompromitacji polskiego donosiciela i jego żydowskiej żony. Obiecałem, że gdy zobaczę w rządach PiS skrajną głupotę, to natychmiast podniosę larum. To jest skrajna głupota, brak profesjonalizmu i przede wszystkich kompleks białego murzyna z polskiej kolonii. Od polskiego MSZ domagam się szacunku dla Polski, co między innymi oznacza, że nad takimi szmatławymi publikacjami powinien się pochylić asystent podsekretarza stanu i to na prostej zasadzie repliki. Zlecić napisanie w "The Washington Times" lub pokazanie w "Fox News" laurki opisującej cudowne życie nad Wisłą. Szanowny Panie ministrze Waszczykowski nie idź tą drogą, bo to droga "murzyńskości".

MatkaKurka
-----------------------------------------
1. POLSKA NIKOGO NIE INTERESUJE (jakiś artykuł i krótka wzmianka pojawi się na 30 sekund lub na 11 stronie jakiejś gazety w dzień po wyborach lub po jakiejś szczególnej katastrofie, gdzie ofiar będzie przynajmniej 20 w tym kilkoro cudzoziemców)
2. O POLSCE SIĘ NIE PISZE W MEDIACH GŁÓWNEGO NURTU ZA GRANICĄ (to mit wymyślony przez PO, że tracimy wizerunek i biadolą: aj waj, co teraz będzie)
3. POLSKA DYPLOMACJA JEST POLSKĄ W 20-30% (dyplomacja to synonim przechowalni do emerytury dla dawnych aparatczyków, którzy w nosie mają coś takiego jak Polska Racja Stanu. Oni są na wakacjach.)

Rzad PiS powinien robić swoje i z uśmiechem patrzyć na kwik PO. Nikt w EU lub USA palcem w bucie nie kiwnie żeby ratować PO (podobnie nikt palcem w bucie nie kiwnie, żeby ratować PiS - żadnych złudzeń).
 
Dodane przez prakseda dnia grudnia 09 2015 10:58:16 · 9 Komentarzy · 14 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.