Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Tusk szuka świętego Graala
To miała być szybka piłka. Na początku sierpnia prezydent ogłasza termin wyborów. Politycy rozjeżdżają się na wakacje. We wrześniu krótka kampania – w roli głównej Tusk na europejskich salonach. Obok niego Merkel, Barosso, Sarkozy. PiS-owska opozycja jest bezradna. Nie można przecież wywieszać billboardów i pokazywać reklamówek w telewizji. Jest zdana na to, co powiedzą media, a te przychylniejszym okiem patrzą na PO niż na partię Kaczyńskiego.

No i wybory są dwudniowe. Jeśli po sobocie frekwencja jest marna, zwolennicy premiera nawołują, by wracać z weekendu na głosowanie, bo Jarosław stoi u bram. 9 października wieczorem drużyna Tuska otwiera szampany. Taki był plan. Ale się rozpadł. Ludzie partii władzy przecierają oczy ze zdziwienia. Muszą szykować się na wojnę, której kompletnie się nie spodziewali.

Strach przed pluszakiem

Co tu się robi? Tu się kręci kulą ziemską! – tak jeden ze współpracowników Donalda Tuska mówi o atmosferze ostatnich tygodni w Kancelarii Premiera. O co chodzi z tym kręceniem? Krótko mówiąc, trochę pozorujemy działania, nic wielkiego nie robimy, spokojnie idziemy sobie do wyborów, które w cuglach wygramy.

Ostatnie rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego wyrwały partię władzy z błogiego stanu. – Impreza się skończyła, wszyscy mają kaca. Wiedzą, że trzeba się zabrać do roboty, ale nie bardzo wiedzą jak. A czasu jest mało – opisuje polityk PO. Kampania i wybory będą kompletnie inne, niż zaplanował sobie Tusk i jego ludzie – będą billboardy, będą reklamówki w telewizji, a głosowanie potrwa tylko jeden dzień.

Wiadomość została fatalnie przyjęta w Kancelarii Premiera. Z kilku powodów. Po pierwsze, w otoczeniu Tuska panuje przekonanie, że negatywna kampania telewizyjna i billboardowa w wykonaniu PiS czy SLD może poważnie zaszkodzić Platformie. – Żywa jest pamięć o PiS-owskich spotach z pustoszejącą lodówką i omdlewającym pluszakiem, które mordowały Platformę w kampanii 2005 roku – opisuje jeden z ministrów.

Niska frekwencja, duży kłopot

Dla PO byłoby fatalnie, gdyby taka kampania rozgrywała się wokół spraw społecznych i gospodarczych, wokół rozliczania wielkiej liczby obietnic wyborczych, które Tusk złożył w 2007 roku i w trakcie rządzenia. – Premier mówi nieprzerwanie, że świetnie radzimy sobie z kryzysem. OK. Tylko że w 2009 roku benzyna była po 4 złote z hakiem, a frank po 2,80. Teraz benzyna jest po 5,50, a frank po 3,60. Od tego czasu rozmontowano OFE i podniesiono podatki – opisuje rozmówca "Rzeczpospolitej" z obozu władzy.

Z badań na temat postrzegania Tuska wynika, że Polacy mają go za sympatycznego, przystojnego faceta, ale takiego, który nie robi tego, co zapowiedział. Umacnianie wśród wyborców przekonania o niesłowności premiera jest dla Platformy groźne. Partia władzy, co wynika ze wszystkich badań, "wisi" na wizerunku lidera. Zniechęcenie do Tuska może przynieść fatalne efekty. Jakie?

Z sondaży, którymi dysponuje Platforma, wynika, że na razie na 9 października zapowiada się bardzo niska frekwencja wyborcza, być może nawet na poziomie trzydziestu kilku procent. To zła wiadomość dla ekipy premiera. Twarde i zmobilizowane elektoraty PO i PiS, które pójdą na wybory, mają podobną wielkość. Przy niskiej frekwencji wynik będzie spłaszczony, a obie partie mogą przyjść na metę łeb w łeb. Przypomnijmy, że wysokie 10-procentowe zwycięstwo PO nad PiS w 2007 roku wzięło się w dużej mierze z rekordowej frekwencji w tamtych wyborach.

Wpływowy poseł PO: – Istnieje obawa, że część naszego elektoratu zostanie w domach albo zagłosuje na SLD. Nie dlatego, że Napieralski jest fajny, tylko po to, by dać ostrzeżenie Tuskowi za niespełnianie obietnic.

Czego w tej sytuacji chciałby Tusk? Najbardziej odgrzania emocji politycznych z 2005 albo 2007 roku – Polska PiS kontra Polska Platformy. Ale oczywiście na własnych warunkach – bez billboardów, reklamówek telewizyjnych i w czasie dwudniowych wyborów. To – po rozstrzygnięciu Trybunału – już się nie uda. Zostały emocje. Co mogłoby je rozbudzić? Może temu sprzyjać publikacja raportu Jerzego Millera na temat katastrofy smoleńskiej.

Smoleńsk dobry dla Platformy

Dla premiera byłoby znakomicie, gdyby PiS do walki wystawiło Antoniego Macierewicza, gdyby jak najwięcej było twardych słów o zdradzie, spisku Tuska z Putinem i krwi na rękach premiera. Wtedy PO mogłaby mobilizować elektorat argumentami, że trzeba bronić państwa przed zalewem obłędu. Czy to w wystarczający sposób zmobilizowałoby sympatyzujących z Platformą wyborców? Nawet w partii władzy mają co do tego wątpliwości. Poseł PO mówi: – Trwa szukanie świętego Graala, przekazu, przesłania, które mogłoby ponieść Platformę. W 2007 roku była to druga Irlandia i zapowiedź cywilizacyjnego skoku. Na razie takiego pomysłu nie ma.

Poszukiwania idą jak po grudzie. Oczywiście Tusk mógłby złożyć nowe, ambitne obietnice. Tylko czy to porwie ludzi? Polityk PO: – Z badań wynika, że jest erozja zaufania do tego, co zapowiada Tusk. Ludzie po prostu pamiętają, że złożył mnóstwo obietnic, których nie spełnił.

Jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo dla partii władzy. Chwiejna, absolutnie niepewna sytuacja finansowa na świecie. Coraz dłuższa jest lista państw Unii, które są w tarapatach, coraz głośniej mówi się o tym, że wczesną jesienią może nadejść kolejna fala kryzysu. Podkopanie pracowicie budowanego mitu Polski jako zielonej wyspy byłoby ogromnym kłopotem dla partii władzy.

Schetyna poza kampanią

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Partia Tuska nie jest tak scementowana jak cztery lata temu. Są frakcje, wewnętrzne niesnaski, zadrażnienia. Jedno z nich w kontekście wyborów wydaje się ważne. Otóż znów nie układają się stosunki między Donaldem Tuskiem i Grzegorzem Schetyną. Poseł Platformy: – Był lepszy moment w okolicach wielkiej imprezy w Energo Arenie na dziesięciolecie Platformy. Wtedy była mowa, że może Grzegorz przydałby się znów w ekipie rządowej. Na przykład do posprzątania bałaganu na kolei, który ogromnie nam zaszkodził. Stosunki Tusk – Schetyna były wtedy przyjacielskie, dziś znów są zamrożone.

W połowie lipca Schetyna skrytykował przedłużające się oczekiwanie na publikację smoleńskiego raportu Millera. Tuskowi oczywiście bardzo te słowa się nie spodobały. Widać, że obaj nie mają okazji do tego, by w cztery oczy wyjaśnić sobie pewne sprawy, stąd "uprzejmości" wypowiadane za pośrednictwem mediów.

Faktem jest, że Schetyna, nieformalnie nadal człowiek numer 2 w PO, nie jest uczestnikiem narad w Kancelarii Premiera na temat strategii wyborczej. Marszałek jest wyraźnie odsunięty od spraw kampanii. Za tę odpowiada europoseł Jacek Protasiewicz. Komentuje zawiedziony polityk PO: – Jacek to sympatyczny, inteligentny facet. Ale, z całym szacunkiem, nie jest to lider, przed którym kandydaci czują respekt, którego będą się słuchać. A chodzi również o to, żeby kampanię przeprowadzić tak, by rozliczyła ją potem Państwowa Komisja Wyborcza. Nie rozumiem, jak mistrza organizacji i dyscypliny, jakim jest Schetyna, można w takiej sytuacji zostawić z boku.

Kalkulacja prezydenta

W tej układance przedwyborczej jest jeszcze pan prezydent, który ma własne kalkulacje. Mówi osoba z Platformy, która ma okazję do kontaktów z Bronisławem Komorowskim: – Oczywiście nie chciałby zwycięstwa Jarosława Kaczyńskiego, bo wtedy przeżywałby męki. Ale czy chciałby wielkiego triumfu Tuska? Śmiem wątpić. Wygrana PO, dobry wynik SLD i prezydent w roli rozjemcy, łącznika, mediatora. To jest coś, co jest na rękę Komorowskiemu, który ma dobre relacje z politykami SLD.

Jeśli zbierze się fakty, to sytuacja Platformy nie jest tak różowa, jak wydawało się jeszcze kilka tygodni temu. W przegraną z Kaczyńskim nie wierzą nawet pesymiści z partii władzy. Niewielka wygrana i konieczność politycznego handlowania z PSL oraz wygłodzonym latami opozycji SLD, żeby zbudować rząd? O tym mówi się w Platformie i Kancelarii Premiera coraz głośniej. Nie jest to uskrzydlająca wizja. Szczególnie że w gospodarce zapowiadają się nieciekawe czasy.

Michał Majewski
 
Dodane przez prakseda dnia sierpnia 03 2011 19:18:56 · 9 Komentarzy · 242 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.