Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Tak jak było, to na pewno nie będzie.
Rdzawy nóż wbili w plecy panu profesorowi-przewodniczącemu jego zagorzali zwolennicy, którzy postanowili odebrać tygodnikowi "Wprost" nagrodę Kisiela i przyznać ją, prawem kaduka, szybciej niż wynika z jej kalendarza. Owoż nagroda ta od zawsze przyznawana była w trzech kategoriach: dla polityka, dla publicysty i dla biznesmena roku. I jakkolwiek by mącić teraz w nazewnictwie, Andrzej Rzepliński uhonorowany został właśnie jako polityk. Przynajmniej bez ściemy.

Jest zresztą w tym werdykcie grupy laureatów nagrody z lat poprzednich, cechujących się nie od dziś szczególną nienawiścią do PiS i Kaczyńskiego, coś symbolicznego - oni też posłużyli się metodą manipulowania składem, z grona sześćdziesięciu członków kapituły zwołując "tych właściwych" i uznając, że tylko oni władni są przyznawać kolejne "Kisiele". W tej sytuacji wybór przewodniczącego, który kluczowe posiedzenie Trybunału najpierw zapowiedział w pełnym składzie, ale potem zwołał właściwą piątkę, ma szczególny sens.

Prawo jest tu oczywiście po stronie wydawcy "Wprost", jako właściciela prawnie zarejestrowanego znaku. Z drugiej strony, wygląda na to, że zniszczenie "brendu" Kisiela odbywa się z aprobatą jego syna. Swego czasu w podobny sposób syn zniszczył nagrodę im. Dariusza Fikusa, w imię swego politycznego zacietrzewienia czyniąc z liczącego się i do pewnego czasu ponadpartyjnego wyróżnienia dziennikarskiego wewnątrzredakcyjny laur dla pracowników "Gazety Wyborczej". Litera prawa sobie, a trudno odmówić dzieciom sławnych rodziców możliwości dysponowania ich imieniem, nawet jeśli chcą je w wianie zanieść jakiemuś obozowi politycznemu.

Kisiel, "odzyskany" z politycznych racji od tygodnika "Wprost", czy wcześniej Fikus, odzyskany od założonej przez niego, ale w oczach rodziny winnej zbrodni "prawicowości" "Rzeczpospolitej", to dwa drobne przykłady - z całej liczby możliwych - obrazujące najgłębiej zakorzeniony w salonowym DNA sposób myślenia odsuwanej od władzy przez PiS i antysystemowców elity (bo chyba nie muszę tłumaczyć, że rewolucja PiS, jak każda rewolucja, na tym właśnie polega: na wymianie elity). Mógłbym dorzucić na przykład opowieść o Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich, w którym zwolennicy III RP najpierw starali się na wszelkie sposoby zablokować jakikolwiek wpływ na działanie stowarzyszenia ludziom o poglądach zwanych umownie prawicowymi, a gdy przegrywali wybory, gremialnie rzucali legitymacjami i z krzykiem o "pisowcach" odchodzili założyć jakieś własne, czysto lewicowe "towarzystwo". Mimo iż proponowano im miejsca w zarządzie.

Kto mi nie wierzy, nich poczyta sobie trochę starych tekstów, najlepiej poczynając od tzw. wojny na górze, kiedy to Wałęsa na chwilę, taktycznie, oparł się na tej części działaczy "Solidarności", którzy odwoływali się do patriotyzmu, katolicyzmu i - co już zupełnie niewybaczalne - traktowali to poważnie. To wtedy po raz pierwszy ze strony oświeconych elit usłyszeli Polacy ten sam histeryczny przekaz, który dziś rozbrzmiewa w przekazie animatorów i patronów medialnych KOD-u: demokracja to być, jak rządzić niepodzielnie, wszystkim, bez żadnych koncesji, Kali! Jak Kali zostać przegłosowanym i zmuszonym się choć trochę posunąć, to demokracja być zagrożona, to tych, co wygrali, trzeba bojkotować, zdelegalizować i za wszelką cenę odsunąć od władzy, nie pozwolić im niczego zmienić!

Bo przecież - bądźmy poważni - tu nie chodzi o takie czy inne formalne umocowania Trybunału Stanu. Jak ktoś słusznie zauważył, do roku 1999 wyroki Trybunału mogły być odrzucane przez Sejm - i nikt nigdy nie twierdził, że wtedy w Polsce demokracji nie było. A gdyby teraz większość sejmowa przegłosowała powrót do tej zasady - co by się działo? A gdyby przegłosowała ją poprzednia większość sejmowa - to ktoś w ogóle by to odnotował?

No, może odnotowano by właśnie, jak odnotowała "Wyborcza" skok PO na "Trybunał" w czerwcu, ale żadnych szalonych apeli, manifestacji, listów zbiorowych, uchwał rad wydziałów i próśb o europejską interwencję na pewno by nie było. Byłoby wzruszenie ramion, że cóż, z tymi sądami konstytucyjnymi różnie jest, w niektórych zachodnich państwach wcale ich nie ma, a tam, gdzie są, są spory, nawet Angela Merkel się ze swoim sądem kłóciła, a w ogóle, to najważniejsze jest powodzenie reform.

Więc o co chodzi, skoro nie o Trybunał?

O to, co z rozbrajającą szczerością powiedziała pani Agnieszka Holland: żeby znowu było tak, jak było. Żeby jakaś czarodziejska różdżka cofnęła nas w czasy, zanim wyciekły taśmy kelnerów, zanim uwodziciel Tusk wypiął się na prowincjonalny kraik swego pochodzenia i pojechał robić prawdziwą karierę za prawdziwe pieniądze, w czasy, gdy Polacy wierzyli bez zastrzeżeń, że ich elity są od nich lepsze i mądrzejsze, że prowadzą ich do europejskiego raju, gdzie rządzą elity jeszcze lepsze i jeszcze mądrzejsze, które - po pierwsze - świetnie sobie ze wszystkim radzą i znają rozwiązanie wszelkich problemów, a po drugie - chcą tylko i wyłącznie naszego dobrobytu, niczego nam nie zamierzają zabierać, wykorzystywać nas ani nic podobnego, tylko przeciwnie, ucywilizują, nadadzą lepsze prawo i organizację, i jeszcze dadzą dużo szklanych paciorków.

Otóż takiego powrotu już nie będzie. Nawet gdyby był prawdą i miał szanse powodzenia porażający w swej targowickiej głupocie zamysł unieważnienia wyborów przez Sąd Najwyższy i odsunięcia PiS w przyśpieszonych wyborach w drodze mobilizacji wszystkich mediów, wszystkich sondażowni i w ogóle wszystkiego, co różne lobbies mogą kupić za swe petrudolary - jak o tym plotkują niektóre gazety. Bo Polacy tę baranią wiarę, na której opierała się III RP, już stracili i drugi raz nie uwierzą, choćby w każdej godzinie po stokroć wkrzykiwał im ją do uszu cały tłum Wajdów, Olbrychskich i Zolli, na przemian z "nowymi twarzami" różnych Kijowskich i "nowoczesnych" Ryśków.

Czy z takim scenariuszem rzeczywiście mamy do czynienia? Czy rzeczywiście ktoś w Polsce jest nie tylko na tyle cyniczny (tu mogę uwierzyć, tu gra idzie o miliardowe zyski i wielką geopolitykę na poziomie mocarstw - wybijanie się Polski na suwerenność w jednym i drugim ma istotne znaczenie i dla niektórych jest to proces bardzo trudny do przełknięcia), ale na tyle głupi, by sądzić, że to się może udać? Że jeśli Sąd Najwyższy pod błahym pozorem po prostu unieważni wybory i rozpisze nowe, i w tych nowych siła zasilonej przez Europę i jej korporacje propagandy pozwoli przywrócić ancien regime, to wszystko pójdzie gładko?

Gdy mecenas Giertych - jako bodajże pierwszy - dał tym nadziejom odsuwanego układu upust, uznałem, że facet kompletnie odleciał. Choć, po prawdzie, przypomniałem sobie, że Europa już podobne numery robiła - Irlandczycy głosowali aż do skutku, Włochom i Grekom narzucono niedemokratyczne rządy, których jedynym zadaniem było dopilnowanie, aby spłacili oni korporacji, a zwłaszcza bankom, wszystkie udzielone kredyty wraz z odsetkami.

Ale to były nieco inne sytuacje niż dziś w Polsce, i rządząca Europą oligarchia nie miała wtedy problemów, które ma dzisiaj.

Z drugiej strony... Mówiąc o tym najgorszym sorcie Polaków, w którego genach tkwi nawyk wiązania się z ościennymi potęgami przeciwko własnej Ojczyźnie, prezes Kaczyński miał niewątpliwie rację, nie powiedział zresztą niczego, czego by przed nim nie powtarzali wszyscy ważni, od Dmowskiego z Piłsudskim począwszy. Można się co najwyżej akademicko spierać, czy to geny bardziej zdrady, czy bardziej głupoty.

Targowiczanie - zachęcam do lektury dokumentów programowych - w swoim przekonaniu bronili przecież wolności, tylko o wolność im chodziło, czuli się rycerzami wspaniałej sprawy i prawdziwymi patriotami, broniącymi Rzeczpospolitą przed jakobińskim zamachem stanu, jakim była Konstytucja 3 Maja. Przyjęta zresztą dokładnie w taki sposób, o zamiar zastosowania którego oskarża dziś Nowoczesna i PO PiS - znienacka, pod nieobecność posłów opozycji. A caryca była dla nich gwarantem polskiej wolności nie mniej niż dla dzisiejszych obrońców 25-lecia nieustających sukcesów, walczących, by znowu było jak już było, jest nim Europa ze wszystkimi swoimi bankami, koncernami i oświeconymi mediami.

Zostawmy te rozważania, żeby ogólna histeria wytwarzana od tygodni przez media ancien regime'u nie zaczęła nam psuć nadchodzącego Bożego Narodzenia.

Życzę wszystkim czytelnikom spokojnych świąt i, przede wszystkim, bezmiaru zdrowego rozsądku w nadchodzącym roku. Oj, bardzo będzie nam potrzebny!

Rafał Ziemkiewicz
 
Dodane przez prakseda dnia grudnia 24 2015 08:45:40 · 9 Komentarzy · 14 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.