|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Gniew Donalda - foros |
|
|
Katastrofa smoleńska była dla rządu wstrząsem, w trudnej sytuacji władze państwa zrobiły to co realnie było do osiągnięcia. Opierając się presji mediów premier czekał z decyzjami personalnymi do raportu komisji ekspertów. Gdy dostał raport na biurko podjął zdecydowane działania personalne: honorowa dymisja szefa MON, rozformowanie odpowiedzialnego za katastrofę specpułku, zwolnienie wiceministra i 3 generałów odpowiedzialnych za szkolenie. To jednak tylko początek dymisji. Pójdzie za nimi głęboka reforma MON.
To jedna z możliwych wersji zdarzeń.
Oto druga:
Katastrofa smoleńska była jednym z objawów ogólnej słabości polskiego państwa pod rządami D. Tuska. Mimo tej słabości katastrofa nie byłaby możliwa gdyby nie drastyczne obniżenie poziomu bezpieczeństwa wynikające z wojny podjazdowej jaką premier toczył z prezydentem.
Po katastrofie premier zachował zimną krew. Zadbał przede wszystkim o dwie rzeczy: ukrycie grzeszków swoich i swojej ekipy oraz o odpowiedni wydźwięk piarowy. W tym celu zadbał o ukręcenie łba śledztwu poprzez nie dopuszczenie polskich i natowskich służb do dowodów rzeczowych oraz o odpowiednią postawę mediów. Posmoleński łup, czyli opróżnione przez pisowców stanowiska, porozdzielał tak, by zapewnić sobie co najmniej neutralność głównych sił politycznych. Temu celowi miał też służyć raport komisji Millera. Po pierwsze miał zadowolić Rosję, która dysponując dowodami rzeczowymi jest tutaj rozgrywającym, po drugie nie naruszyć interesów Tuska i jego kolegów, po trzecie porozdzielać fanty, tym którzy jeszcze liczą się w rozgrywce, tak aby trzymali buzię na kłódkę. Temu służą dymisje generałów i opróżnianie stanowisk. Trzecim celem jest rozwalić w MONie to co jeszcze jest w nim niezależne i dąży do obrony tzw. honoru polskiego żołnierza. Bo po takim raporcie D. Tusk będzie jednym z pierwszych przeciwników takich ludzi.
Która z tych wersji jest prawdziwa? Ja opowiadam się za drugą. Dlaczego?
a. najważniejsze dowody rzeczowe były i są w rękach Rosjan, państwo polskie nie podjęło poważnych prób, by je uzyskać.
b. na nikogo z kolegów Donalda Tuska nie padł nawet cień podejrzenia w oficjalnych enuncjacjach, a dokumenty sprzed katastrofy wskazują, że tak być powinno
c. żadne konsekwencje nie dotknęły BOR, a to ta służba powinna być rozwiązana po śmierci prezydenta i setki Vipów, tymczasem jej szef dostaje awans i odznaczenie, awansuje też w strukturach PO min. Sikorski, bezpośrednio odpowiedzialny za wrogie prezydentowi działania w sojuszu z rządem Federacji Rosyjskiej
Co będzie dalej?
To co zwykle. Dymisje będą, ale nie będzie w MON żadnych reform, bo żadnej znaczącej sile politycznej nie zależy na tym by polska armia była silna (wyjątkiem może być PiS, ale zależy to raczej od generalicji).
Nie będzie żadnego rozwiązania 36 pułku, co najwyżej zmieni on nazwę, bo ktoś ViPów musi wozić. Najpóźniej w ciągu roku po wyborach nastąpi jego reaktywacja.
Być może zakupione zostaną nowe samoloty, jeżeli któryś z producentów da odpowiednio wysoką łapówkę. Osobiście stawiałbym na jakąś firmę rosyjską, co wcale nie znaczy, że będą to rosyjskie samoloty.
Dość szybko sprzedany zostanie ostatni tupolew. I jeśli nie kupią go Amerykanie, to raczej wcześniej niż później zostanie on zezłomowany.
Niewiadomym pozostaje śledztwo polskiej prokuratury. Będzie się ono ciągnąć do momentu gdy Rosjanie nie powiedzą dość oddając Polsce dowody rzeczowe.
Dla ludzi, którym bliskie są ideały II RP, AKowców, powstańców warszawskich i całej myśli niepodległościowej katastrofa pozostanie bolesnym choć inspirującym doświadczeniem.
Dla tych zaś, gdzie ibi patria ubi bene, i którzy przyszłość swą wiążą z triumfem partii białej flagi na zawsze pozostanie ona wrzodem na sumieniu, o którym nie będą chcieli oni rozmawiać.
Z tej zresztą perspektywy nie sposób nie spojrzeć z uznaniem na Donalda Tuska, który potrafił z pełna świadomością bezwzględnie oszukać wdowy i sieroty po ludziach, których przecież znał osobiście, część z nich cenił i uważał za przyjaciół. Nie każdy potrafiłby to, nawet rzucając na odczepnego sumę kilku czy kilkunastu tysięcy złotych. Donald Tusk udowodnił, że może, i że po tym wszystkim potrafi spojrzeć tym ludziom w twarz bez żenady.
Nie potrafił tego Andrzej Czuma i za to czuję do niego szacunek. Są jednak ze starej gwardii ludzie dla których money to nie wszystko. Brawo Panie Andrzeju.
Przy okazji nie sposób też pogratulować panom Gruszczykowi i Latkowskiemu. Brawo panowie. Udało wam się przyłożyć rękę do rozpieprzenia jednostki, w której spędziliście najpiękniejsze lata służby. Szczęsny Potocki z Ksawerym Branickim mogą posunąć się na ławeczce. Co prawda skala nie ta, ale nie każdemu było dane być panem na włościach. Nic to, być może autor polskiej Liber Traitorum nie zapomni o was w jakimś poślednim rozdziale.
A panu Tuskowi i kolesiom wypada tylko przypomnieć stare polskie powiedzenie: Pan Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy. Nie jeden się o tym przekonał.
|
|
|
Dodane przez prakseda
dnia sierpnia 05 2011 10:08:20 ·
9 Komentarzy ·
227 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|