Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Grzegorz Braun w ostrych słowach pisze o lewicowych dewiacjach: Deradykalizacja
We współczesnej nowomowie, czyli języku politycznej poprawności zadomowił się już na dobre charakterystyczny dziwoląg: deradykalizacja. Jeden z angielskich słowników internetowych tłumaczy - patrz: "deradicalization" (pisownia amerykańska) lub "deradicalisation" (pisownia brytyjska) " że chodzi o "praktykę zachęcania wyznawców ideologii religijnych lub politycznych o charakterze ekstremalnym lub grożącym przemocą do przyjęcia bardziej umiarkowanych poglądów". Inny słownik definiuje rzecz bardziej zwięźle, jako "pozbawianie radykalizmu, normalizację polityczną (przywracanie do politycznej normy)". Wprawdzie odpowiedniej notki nie ma jeszcze w Wikipedii, a autorzy haseł słownikowych nie zagłębiają się w temat i nie wyjaśniają, co mianowicie może oznaczać owo "zachęcanie", "pozbawianie" i "normalizowanie" - ale przecież łatwo samemu sprawdzić na przykładach, o których coraz częściej informują media.

Oto np. sąd w stanie Minnesota nałożył obowiązek poddania terapii deradykalizującej niejakiego Yusufa Abdullahi, dziewiętnastolatka pochodzenia somalijskiego, który wraz z piątką kolegów nosił się z zamiarem wyjazdu do Syrii, celem wstąpienia w szeregi rezunów islamskich, tj. tzw. bojowników państwa islamskiego. Wyrozumiały sędzia odesłał Yusufa do ośrodka pół-otwartego, w którym delikwent miał oddać się m.in. studiowaniu amerykańskiej konstytucji i tekstów takich autorów, jak np. Martin Luther King. Donosiła o tym prasa amerykańska w połowie ubiegłego roku, kiedy okazało się, że program jakoś się nie sprawdza i sąd zdecydował, że nie ma na Yusufa i jego koleżków innej rady, jak tylko standardowe więzienie. Ani piętrowy absurd całej sytuacji (penalizacja zamiaru ewentualnego odbycia podróży zagranicznej i pastor King, patron radykałów z ll. 60. jako wzorzec cnót obywatelskich dla młodocianych terrorystów etc.), ani też ewidentne w tym przypadku fiasko groteskowego programu inżynierii dusz, nie zniechęcają jego promotorów.

Kilkanaście dni temu sekretarz generalny ONZ Ban Ki Moon wizytował Centrum Zapobiegania Radykalizacji Prowadzącej do Przemocy (Centre for Prevention of Radicalization Leading to Violence), jakie za pieniądze podatników prowincji Quebec otwarto nie tak dawno w Montrealu. Na stronach tej instytucji możemy przeczytać m.in., że o ile samo angażowanie się w "ostre dyskusje w obronie własnych przekonań", czy wzmożona "aktywność w mediach społecznych", albo "żywe zainteresowanie bieżącymi wydarzeniami w kraju i na świecie" - same ze siebie jeszcze o niczym złym nie świadczą, o tyle jednak "wyrażanie wiary w prawdę absolutną", albo "zainteresowanie teoriami spiskowymi" - to już poważne sygnały ostrzegawcze. Kanadzie, która notorycznie służy przecież jako inkubator podobnych wynalazków i poligon "nowego wspaniałego świata", najwyraźniej postanowiła dorównać Francja, której premier zapowiedział w tym samym miesiącu otwarcie "centrum reedukacji młodzieży zradykalizowanej". Nieznana pozostaje jeszcze lokalizacja, ale jest już odpowiednia pozycja w budżecie, a choć wciąż trwa opracowywanie planów pedagogicznych, to premier Valls wie już na pewno, że "gotowość do powrotu do społeczeństwa" absolwenci takich kursów będą musieli potwierdzić przechodząc "specjalne testy".

Tak oto stuka do naszych drzwi rzeczywistość znajoma z powieści George Orwella czy Philipa K. Dicka. Programy deradykalizacyjne wdrożone na całym świecie w ciągu minionej dekady, to już cały przemysł. W samej Australii nakłady na zwalczanie rodzimego "ekstremizmu" w ostatnim czteroleciu wyniosły 40 milionów dolarów (wg publikacji "Sydney Morning Herald" z 12 lutego). To oczywiście tylko ułamek wydatków "obronnych", ale przecież nieźle mogą się przy tym pożywić całe hordy praktyków i teoretyków deradykalizacji - którzy rekrutują się spośród psycho-, socjo- i politologów, terapeutów, pedagogów i policjantów. Na wyższych uczelniach nie brak stypendystów, którzy już zdążyli się doktoryzować z tego tematu. Słowem: deradykalizacja to mądrość aktualnego etapu. Niedaleki czas pokaże, w jakim stopniu stosowane wobec nas "procedury deradykalizacyjne" będą przypominały te, którym w imię miłości do Wielkiego Brata poddani zostali bohaterowie "Tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego czwartego" czy "Mechanicznej pomarańczy" Burgessa/Kubricka.

Dlaczego traktuję tego rodzaju projekty jako osobiste zagrożenie? Czyżbym utożsamiał się z ideologią, która nadała sens życiu Yusufa Abdullahiego i jego towarzyszy? Szanownego Czytelnika, który przypadkiem popadł w tego rodzaju wątpliwość, odsyłam do wcześniejszych moich komentarzy drukowanych choćby tylko na tych gościnnych łamach. Na wszelki wypadek jednak zaznaczam, że nie kieruje mną niezdrowy sentyment dla rezunów islamskich ani żadnych innych. Sęk w tym, że najwyraźniej mądrość nowego etapu nie przewiduje już takich rozróżnień - teraz potępiony ma być bowiem "radykalizm" i "ekstremizm" wszelaki. A co nim jest - to określać będą tacy eksperci, jak Hilarzyca Clintonowa, która wszak parę miesięcy temu stwierdziła, że nie w islamie problem, bowiem "radykałów" nie brakuje "we wszystkich religiach świata". Albo tacy mędrcy, jak pan dr Wiaczesław Mosze Kantor, który w swym manifeście "bezpiecznej tzn. limitowanej tolerancji" [Secure Tolerance] poważnie rozszerzył listę zagrożeń europejskiej demokracji - umieścił na niej obok "radykalnych islamistów" także "radykalnych nacjonalistów". Przy czym warto wiedzieć, że wedle anglosaskiej terminologii "nacjonalistyczna" może być np. Armia Krajowa - a więc wszystko to, co my nazwiemy po prostu patriotyzmem.

A ponieważ tymczasem do "deradykalizacji" Polski wzywają już całkiem bez ogródek tacy wzorowi demokraci, jak prezydent republiki antyfrancuskiej Hollande - stąd też wzbierający we mnie niepokój, czy przypadkiem już najbliższej jesieni nie spotkamy się wszyscy razem, Szanowny Czytelniku, za drutami np. w Drawsku Pomorskim, albo też innej "amerykańskiej bazie sprzętowej", gdzie przyjdzie nam wspólnie oblać specjalnie dla nas ułożone testy z tolerancji, sortowania śmieci i wiary w globalne ocieplenie?

http://polskaniepodlegla.pl/opinie/item/5901-tylko-u-nas-grzegorz-braun-w-ostrych-slowach-pisze-o-lewicowych-dewiacjach-deradykalizacja
 
Dodane przez prakseda dnia marca 09 2016 07:04:24 · 9 Komentarzy · 14 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.