 |
Nawigacja |
 |
 |
Użytkowników Online |
 |
 |
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
 |
 |
 |
 |
|
 |
Polskie bezpieczeństwo – wszystko to błazeństwo! |
 |
 |
Ano, skoro nie wiadomo, o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniądze. I rzeczywiście! Już 2787 wielbicieli Teatru Żydowskiego podpisało petycję do Damiana Woźniaka członka zarządu firmy Ghelamco: Panie Woźniak, pan odstąpisz od decyzji o zamknięciu Teatru Żydowskiego - a podobno padł rozkaz, że ma być co najmniej 3 tysiące sygnatariuszy, a tu nagle Teatr Żydowski ogłosił, że "musi odwołać wszystkie spektakle" i to "z przyczyn technicznych"! Ładny interes - zwłaszcza, że - rzecz niesłychana! - zwraca należności za bilety!
Okazało się aliści, że w wieżowcu, który firma Ghelamco postawi na miejscu obecnego budynku teatru, nawiasem mówiąc, jeszcze w 2015 roku sprzedanego przez TS-KŻ firmie Ghelamco, znajdą się również siedziby Teatru Żydowskiego i Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów. Od razu się wyjaśniło, że nie chodzi o żaden faszysmus, czy innego paskudnika, tylko że ten interes ma taką specyfikę.
Ciekawe, co teraz zrobi 2787 sygnatariuszy petycji, z którymi najwyraźniej starsi i mądrzejsi nie skonsultowali, o co tu naprawdę biega. I słuszna ich racja, bo po co konsultować takie rzeczy z pożytecznymi idiotami, co to podpiszą wszystko, co im się podsunie - ale żeby nie konsultować nawet z panią Gołdą Tencer? Ale może i w tym była jakaś myśl, bo dzięki temu pani Gołda wydawała się zasmucona autentycznie, a gdyby została skonsultowana, to może nie zagrałaby tak przekonująco? Słowem - zapowiadało się groźnie, ale szczęśliwie zakończyło się wesołym oberkiem, dzięki czemu możemy przejść do innych materii.
W koszmarnych czasach I Rzeczypospolitej kursowało powiedzonko: "polski most, niemiecki post, włoskie nabożeństwo - wszystko to błazeństwo!" Od tamtej pory minęło sporo czasu, wiele rzeczy się zmieniło, więc dzisiaj po włoskim nabożeństwie wypada jeszcze dodać: polskie bezpieczeństwo. "Most" moglibyśmy sobie nawet darować, gdyby nie zorganizowana 18 czerwca ubiegłego roku Międzynarodowa Konferencja Naukowa "Most". Wzięli w niej udział przedstawiciele najpotężniejszych tubylczych ubeckich dynastii w asyście ubeków izraelskich, którzy cała rzecz żyrowali wobec Naszego Największego Sojusznika - a chodziło o wciągnięcie wspomnianych dynastii przez Naszego Największego Sojusznika na listę tak zwanych "naszych sukinsynów" - co oznacza, że Nasz Największy Sojusznik nie ma nic przeciwko temu, by rząd naszego bantustanu musiał licytować się o względy Naszego Największego Sojusznika ze Starymi Kiejkutami. Na skutek tego Polska może być przez Naszego Największego Sojusznika zbywana "błyskotkami" w ramach polityki divide et impera, a niezależnie od tego, dzięki temu właśnie możliwa jest u nas polityczna wojna, którą z perspektywy czasu można nazwać II wojną o inwestyturę. Zatem niczego nie musimy zmieniać i po staremu "polski most, niemiecki post, włoskie nabożeństwo, polskie bezpieczeństwo - wszystko to błazeństwo"!
Jakże może być inaczej, kiedy to jeszcze opinia publiczna nie ochłonęła po audycie, jaki pan minister Mariusz Kamiński przedstawił w Sejmie na temat funkcjonowania tajnych służb - że bez żadnego nadzoru robiły co chciały - a już Sejm uchwalił ustawę, w której nie tylko rozszerzył abewiakom zakres samowolki, ale w dodatku powierzył im koordynowanie wszystkich poczynań w zakresie bezpieczeństwa.
To mniej więcej tak, jakby lisowi powierzyć utrzymanie bezpieczeństwa w kurniku. Bezradnością rządu w obliczu szczytu NATO i Światowych Dni Młodzieży wyjaśnić tego nie można, podobnie jak nie można było logicznie wyjaśnić w 2007 roku powierzenia przez premiera Jarosława Kaczyńskiego obowiązków ministra spraw wewnętrznych panu Januszowi Kaczmarkowi. Janusz Kaczmarek według ówczesnych buńczucznych zapowiedzi "biczem Bożym" na słynny "układ" - aż do czasu, gdy został przyłapany, jak w środku nocy, na 40 piętrze hotelu Marriott w Warszawie składał meldunek sytuacyjny swemu prawdziwemu zwierzchnikowi w osobie pana Ryszarda Krauzego. Ponieważ sytuacja przekroczyła granice śmieszności, premier Kaczyński podał rząd do dymisji, ku rozpaczy Romana Giertycha, który w desperacji zaczął nawet lansować ("a potem lansował mnie przez dwie godziny...") pana Kaczmarka na premiera.
Najwyraźniej rząd, a właściwie nie tyle rząd, co pan prezes Kaczyński musiał wyciągnąć wnioski - po pierwsze z faktu, że nasz nieszczęśliwy kraj znowu przeszedł pod kuratelę Naszego Najważniejszego Sojusznika, który - po drugie - dla własnej wygody w postępowaniu z naszym bantustanem, wciągnął Starych Kiejkutów na listę "naszych sukinsynów". Ponieważ Stare Kiejkuty, tworząc z niczego - bo te wszystkie panienki otaczające pana Petru, podobnie jak i on sam, to przecież nicość - więc tworząc z niczego Nowoczesną, podobnie, jak Komitet Obrony Demokracji, pokazały zarówno Naszemu Najważniejszemu Sojusznikowi, jak i panu prezesowi, że potrafią nawywijać na tubylczej scenie politycznej, że głowa mała, to najwyraźniej w gronie najtęższych głów rządowych musiała zapaść decyzja o przeciągnięciu na swoją stronę przynajmniej niektórych bezpieczniackich watah. Dlaczego padło akurat na Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego - trudno zgadnąć, bo z punktu widzenia bezpieczeństwa ABW to przecież taki sam Scheiss, jak i WSI - żeby wspomnieć choćby sławną operację "Menora", czy wreszcie spisek kelnerów, co to ponagrywali 900 godzin rozmów dygnitarzy po knajpach i 700 godzin rozmów w rezydencji premiera Tuska. Kelnerzy z udziałem pierwszorzędnych fachowców dokonali tego wszystkiego pod samym nosem ABW, która, ma się rozumieć, niczego nie zauważyła.
Więc zarówno prezes Kaczyński, jak i jego pomocnicy robią sobie iluzje (jak śpiewał Marek Grechuta - nawet "szał iluzji"), bo "ten się błaźni, kto policjanta zaufa przyjaźni" - ale rozumiemy, że tonący brzytwy się chwyta. Na rezultaty nie trzeba było długo czekać; od razu abewiaki wykryły straszliwy spisek, a właściwie dwa spiski: jeden do spółki z bezpieczniakami ukraińskimi, którzy w kręceniu lodów ponoć nie mają sobie równych, a drugi - na polecenie prokuratury w Olsztynie, która dwóch spiskowców nawet nie kazała aresztować. "Wszystko to błazeństwo" - no bo jakże inaczej?
Stanisław Michalkiewicz |
 |
| |
Dodane przez prakseda
dnia czerwca 26 2016 10:28:35 ·
9 Komentarzy ·
30 Czytań ·
|
|
 |
 |
 |
 |
Komentarze |
 |
 |
Dodaj komentarz |
 |
 |
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
 |
 |
 |
 |
 |
Oceny |
 |
|
 |
Logowanie |
 |
 |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
 |
 |
 |
 |
 |
Shoutbox |
 |
 |
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
 |
 |
 |
 |
|