Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Polacy pobici na granicy z Ukrainą.
Z relacji dziennikarki "Panoramy Lubelskiej" Jolanty Kozak dowiadujemy się, że polscy dziennikarze w towarzystwie wykładowców z wydziału artystycznego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej (dr Anna Perłowska i dr hab. Maria Sękowska) około godziny 8 rano pokonali przejście graniczne z Ukrainą. Po przejechaniu około 1-2 km zostali zmuszeni do zatrzymania się w związku z blokadą drogi prowadzoną przez Ukraińców. Protest był związany z zawieszeniem umowy o małym ruchu granicznym z Rosją i Ukrainą.

- Wyszłam do tych mężczyzn i przedstawiłam im pismo od konsula zwracające się z prośbą umożliwienia pokonania granicy z Ukrainą - opowiada Jolanta Kozak. - Protestujący zapewnili nas, że zostaniemy przepuszczeni za około godzinę. Jeden z protestujących przyniósł nawet butelkę wody - dodaje Kozak.

- Z przejścia granicznego zaczęło nadjeżdżać coraz więcej samochodów oczekujących na przejazd w głąb Ukrainy. - W tym samym czasie zwiększała się też liczba protestujących. Między innymi przybyli też młodzi, ogoleni na łyso mężczyźni, którzy szukali zaczepki. Część z protestujących Ukraińców posiadała samochody na polskich rejestracjach - relacjonuje Kozak.

Na miejscu pojawił się patrol ukraińskiej milicji, byli także pogranicznicy z długą bronią.

- I wtedy padła informacja, że nikt nie przejedzie za godzinę ani nawet za dwie. Protestujący spierali się sami ze sobą i z czasem powstał pomysł, by przepuścić samochody przewożące dzieci. Wtedy mój mąż Mariusz Trubalski postanowił zjechać na trawnik, by umożliwić przejazd samochodów z dziećmi. Momentalnie auto zostało okrążone przez protestujących. Zaczęli uderzać w samochód. Jeden z Ukraińców wskoczył na maskę samochodu i zaczął pięścią uderzać w przednią szybę - dodaje dziennikarka "Panoramy Lubelskiej". Protestujący przy użyciu noży przebili również koła samochodu - opowiadała.

Z relacji Kozak wynika, że sprawy wymknęły się spod kontroli. Prowadzący auto próbował dojechać (na przebitych oponach) do milicyjnego samochodu. - Z prędkością 10-30 km/h z Ukraińcem na masce podjechaliśmy pod milicyjny patrol. Zanim dojechaliśmy do milicjantów, mężczyzna zeskoczył z maski naszego samochodu, a pozostali protestujący zaczęli nas gonić. To był tłum rozwścieczonych mężczyzn - dodaje. - Część nawet nie mówiła po ukraińsku, tylko po rosyjsku. Wybito szyby w samochodzie - opowiada nasza rozmówczyni.

Według jej relacji milicjanci jednak nie interweniowali. - Zostałam wyrzucona z samochodu. Grożono mi śmiercią i szarpano. Część Ukraińców biła się ze sobą. W tym tłumie pojawiły się też starsze kobiety, które błagały tych bandziorów by nas nie krzywdzono - opowiada z roztrzęsionym głosem Jolanta Kozak.

Nagle jeden z Ukraińców (najprawdopodobniej osoba z innego samochodu, oczekującego na przejazd w głąb Ukrainy) wyrwał dziennikarkę i dr Annę Perłowską z tłumu. Kobiety w asyście mężczyzny uciekły na pobliską stację benzynową aż do przyjazdu milicji. W tym czasie Mariusz Trubalski i dr hab. Maria Sękowska bronili się przed atakiem tłumu w samochodzie.

Kozak i Perłowska zostały przewiezione na komisariat w Żółkwi, gdzie złożyły zeznania. - Nie oskarżono nas o żadne potrącenie czy wjazd w tłum, bo takie zdarzenie nie miało miejsca - tłumaczy. Milicjanci powiedzieli tylko, że przewieźli nas na komisariat, żeby zapewnić nam bezpieczeństwo, a zeznania składamy w charakterze świadków - powiedziała dziennikarka.

Do szpitala ostatecznie trafiły trzy osoby - Ukrainiec, który uderzał pięściami w szybę samochodu (wyszedł ze szpitala chwilę po opatrzeniu ran), dotkliwie pobity po twarzy i ramionach Mariusz Trubalski, a także dr hab. Maria Sękowska z podejrzeniem złamania żeber.

- Liczyliśmy na pomoc ze strony tamtejszych służb. One może i uchroniły nas przed śmiercią, ale z pewnością nie przed skatowaniem - mówi Kozak. - Oczekuję wyjaśnień w tej sprawie. Nie winię Ukraińców jako narodu, tylko tych bandytów. W ogóle tego dnia otrzymaliśmy mnóstwo pomocy ze strony ludności ukraińskiej. Przybyli z pomocą przyjaciele z ASP we Lwowie i nawet dyrektor muzeum w Żółkwi - kończy Jolanta Kozak.

Do poszkodowanych przyjechał również konsul polski ze Lwowa. Interweniował poseł Lech Sprawka (PiS), a także wojewoda lubelski Przemysław Czarnek, który wystosował oficjalne pismo do ukraińskiego konsula w Lublinie.

Wirtualna Polska skontaktowała się z biurem rzecznika prasowego MSZ. Czekamy na odpowiedź ws. przedstawionych powyżej relacji świadka zdarzeń na Ukrainie.

Wirtualna Polska
 
Dodane przez prakseda dnia lipca 06 2016 16:44:41 · 9 Komentarzy · 32 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.