|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Wyborczy przeciek światowy |
|
|
Oto dziś jej główny wodzirej, dolnośląski geniusz finansów wszelakich Marek Falenta o wielu talentach zasiada na ławie oskarżonych, w ramach procesu z którego dostajemy dość skromne i uczesane pod "bezpieczeństwo państwa" fakty, z których niedwuznacznie prześwituje profesjonalna opieka ABW. O ileż ciekawiej było dwa lata temu, kiedy skandaliczne fakty z podsłuchów ukazały nam rąbek skrywanych tajemnic...
Zauważ, że nie wcześniej podejrzani zasiedli na ławie, niż zdążył zmienić się cały rząd, prezydent, a w składzie nowego sejmu przyjaciół i znajomych Falenty jak na lekarstwo. Co więcej - cóż za przypadek - całkowicie wymienił się akcjonariat i zarządy na przykład HAWE, wszystkich spółek energetycznych i paliwowych, a wśród elitarnego grona "najbogatszych Polaków", sumiennie spisywanych przez Wprost, czyli tę samą redakcję, która aferę Gangu Kelnerów wypromowała, przeszedł prawdziwy huragan.
Ze sceny nagle zniknął uwieczniony w podsłuchach "najbogatszy Polak" dr Jan Kulczyk, po wielce niefortunnym badaniu per rectum, co świadczy nie tylko o wyjątkowych talentach biznesowych, ale także scenicznych. Ledwieśmy się obejrzeli, a sprzedaż paliw wzrosła razem z wpływami do budżetu o 1/7, co wystarczyło na 500+ i nieoczekiwane zmniejszenie deficytu budżetowego w 2015 o całkiem pokaźne miliardy, a co na koniec III kwartału 2016 wyszło w ostatecznym bilansie GUS. Otóż wzrost gospodarczy w ub. roku wynosił nie - jak się bardzo skrupulatnemu ministrowi Szałamasze dotychczas wydawało 3,6 %, ale o całą 1/10 więcej: 3,9 %.
Cuda panie, cuda! Złośliwcy powiadają, że to sprawka łysego, bo łysi tak już mają - knują po nocach i przewracają się we śnie, stąd im czupryny się wycierają w poduszkę, zatem czas był najwyższy wymienić go na nowocześniejszy model Morawiecki, co nas do końca zmodernizuje, ale wiemy że to tylko takie gadanie złośliwców. Gang kelnerów, a ściślej za nimi {przed nimi, pod nimi} przyklepywane ciemne biznesy są siłą motoryczną tych wielkich przemian. Zauważyliśmy oto istotny związek przyczynowo-skutkowy między skandalami przeciekowymi, polityką i ekonomią. Czyż inaczej może być w wielkiej skali, gdy za oceanem ważą się wyborcze losy prezydenckie? Wydaje się, że nie.
I oto ledwieśmy napisali o wielkiej roli londyńskiego węzła propagandowego kampanii Trumpa, ze szczególnym uwzględnieniem wikileaks i przebywającego od kilku lat w tamtejszej ekwadorskiej ambasadzie zakładnika sumienia Juliana Assange, oczekując dalszych stamtąd smakowitych rewelacji, a Assange nagle z publicznego widoku zniknął. Najpierw zapowiadał przez długie tygodnie "decydujące materiały" kompromitujące Cinton ostatecznie, wielką konferencję prasową, zamienioną później na występ z balkonu ambasady, aby w ostatniej chwili ją odwołać... z powodu obaw o bezpieczeństwo. Po kilku dniach na wikileaks opublikowano wielce kompromitujące dla Clinton osobiście oraz jej szefa komitetu wyborczego Podesty materiały, złożone z zawartości jego korespondencji mailowej z ostatnich miesięcy.
Wyszły na światło dnia masowe fałszerstwa wyborcze w procesie prawyborów, organizowanie płatnych bojówek chuligańskich do rozbijania i paraliżowania wieców Trumpa, a nawet mowa o planowanej "mokrej robocie" wobec sędziego SN Scalii, który - cóż za przypadek - po kilku dniach istotnie zmarł na rancho prominentnego polityka. Oczywiście bez obdukcji. Słowem - jak u Hitchcocka - podczas kampanii napięcie rośnie. I w takim momencie suspensu świat zamarł w oczekiwaniu z wikileaks i od Assange jeszcze grubszych, skandalicznych skandali. A Assange nagle zniknął...
Komunikaty oficjalne wprawdzie tłum widomą nieobecność dotychczas dość łatwo dostępnego dla mediów Assange wymogami "bezpieczeństwa" oraz tym, że... w ambasadzie odcięto mu internet, ale każdy co nieco przytomniejszy posiadacz ajfona wie, że podobnych przenośnych urządzeń komunikacyjnych Assange miał co najmniej z tuzin, przy czym mógł wybierać wśród dostawców radiowego internetu jak w ulęgałkach, bo jest ich w Londynie ze dwudziestka, a starter wielkości paznokcia jest do kupienia na każdej stacji. Odcięto mu internet? A może raczej dostęp tlenu drogi watsonie, dostępność obydwu jest bowiem w okolicach ekwadorskiej ambasady porównywalna, ze wskazaniem na przewagę dostępności internetu, bo ta wciąż rośnie, a świeżego powietrza wciąż mniej? Owszem, ukazała się w internecie cała seria zdjęć i filmów z czołowym whistleblowerem, ale nie trzeba dużego wysiłku, aby stwierdzić, że wprawdzie są prawdziwe, ale... wszystkie co do jednego archiwalne. Wynika z tego, po tygodniu takiej egzotycznej nieobecności, że zniknięcie Assange ma charakter trwały i raczej nieodwołalny. Został zdjęty, czy to w ramach akcji ostrej, czy tylko medialnej, gdyż zrobiło się już w prezydenckim cyrku wyborczym stanowczo za gorąco.
Oto kandydatka Clinton w odpowiedzi na agresywne pytania Trumpa z ostatniej, trzeciej debaty odpowiedziała na przecieki z jej kampanii wyborczej tak: zły Putin włamał się do komitetu wyborczego partii demokratycznej, a być może i urzędów państwowych i w ten sposób chce sparaliżować, a może nawet sfałszować proces wyborczy. Pucek się włamał - i dał do publikacji wikileaks! USA muszą odpowiedzieć na takie ataki z całą surowością i traktować je jak każdy inny atak, na równi z wojskowymi. Zrobiło się nagle śmiertelnie poważnie. Clinton naprawdę poważnie mówi o wojnie.
Nie tłumaczy to wszak prawdziwości przecieków z komputerów partii demokratycznej i samego szefa Podesty, który indagowany przez reporterów na ten temat nie tylko nie potrafi znaleźć żadnego sensownego tłumaczenia, ale dosłownie w tych próbach żałośnie się jąka i potyka. A do wstydliwych i skromnych raczej się nie zalicza, należąc do kasty politycznych macherów z Waszyngtonu, czyli mówiąc potocznie wyszczekany jest jak pies rasy kundel. Dotarliśmy oto do clue tego wodospadu skandali z wikileaks: nieważne, kto i gdzie się włamał. Ważne, czy opublikowane materiały są prawdziwe. A że są jak najbardziej prawdziwe świadczy nie tylko nieprzerwana ich procesja z różnych, wzajemnie potwierdzających się źródeł, ale - co wiele bardziej znaczące - całkowita niemożność ich odparcia przez sztab Clinton.
Niepokojący ślad śmiertelnej kosy ściele się tymczasem w ostatnich tygodniach w wikileaks gęsto. Oto ginie w podejrzanych okolicznościach wskazany jako źródło maili ze sztabu demokratów Seth Rich i dwie dodatkowe osoby z tego komitetu. Po drugiej stronie Atlantyku ginie pod kołami metra adwokat Assange'a. A obecnie znika sam Assange. Jeśli to nie jest wysoce logiczny zbieg poszlak, to co to innego jest? Oczywista, że ludzie z otoczenia sztabu Clinton giną w związku przyczynowym z niespotykanie brutalną kampanią, a nie w wyniku kaprysów pogody - to chyba elementarne, drogi watsonie. A skoro tak, to i po drugiej stronie oceanu, gdzie mieści się coś w rodzaju sztabu antykampanii, czyli kampanii przecieków w wikileaks, jej działania musiały się objawić, mamy w końcu zglobalizowany świat.
Że powyższa konstatacja jest prawidłowa przekonuje nas tymczasem lektura tzw. dead man switch. Przed paru laty oto Assange założył sobie tzw. polisę ubezpieczeniową w postaci wielkiego archiwum internetowego, skompresowanego i zaszyfrowanego pliku, który rozesłał i rozmieścił po wielu skrytkach, rozsianych u znajomych i nieznajomych. Gdyby coś mu się miało stać, miał zostać rozpowszechniony klucz do tych tajemnic, co w dzisiejszym świecie jest wręcz dziecinnie proste. Wprawdzie pomimo sygnałów z Londynu, że klucz ktoś opublikował, nie mogłem do niego dotrzeć, ale nie jest on wcale potrzebny. Zawartość kilkuset wielce intrygujących katalogów można dziś pobrać i przeczytać na witrynie wikileaks, a ich zawartość przekonuje, że w istocie jest to polisa ubezpieczeniowa Assange, którą on sam, albo ktoś z otoczenia tamże po rozkodowaniu umieścił.
Dokumenty tam ostatnio opublikowane nie mają się nijak do bieżących wydarzeń i stanowią kalejdoskop strzeżonych tajemnic ze świata polityki i wywiadów z ostatnich dwudziestu lat. Pasuje zatem idealnie do wzorca polisy ubezpieczeniowej. Wydaje się, że Assange i wikileaks doznała w ostatnich dniach w trakcie wyborczej walki, w którą jest bezspornie uwikłana wyraźnie po jednej stronie, śmiertelnego ciosu, na który jedyną sensowną odpowiedzią jest masowa publikacja wszystkich sekretów.
Chyba nie dziwi cię panująca w tej sprawie zgodna cisza unisono mediów "głównego nurtu" oraz "niepokornych"? Główny nurt otóż płynie najkrótszą drogą do ścieku, a niepokorni buntownicy co do jednego pracują w korporacyjnych redakcjach. To i poglądy mają takie, jakie redakcja obstaluje, no bo jakie inne? Ale nie po to wielkie sekrety wychodzą dziś na światło dnia, aby niedostrzeżone sczezły w jazgocie i nawalance czarnych parasolek o aborcję i inne rzeczy najważniejsze. Ktoś już tam nimi się z pewnością zainteresował, na ten przykład kremlowski czekista, bo tajemnice pochodzą tak jakby z jego zawodowego podwórka, odgrodzonego do niedawna od moskiewskiego matecznika żelazną kurtyną. Być może to całe archiwum faktycznie pracowicie zgromadził czekista, któż to wie?
Ale sądząc ze spazmatycznych reakcji Clinton i znaczącej części amerykańskiego wywiadu {brytyjski zachowuje przy tym wiele mówiący, stoicki spokój} materiały wikileaks są jak najbardziej prawdziwe. A skoro tak, to czy zezowaty może tam, po opisanych, bezprecedensowych wydarzeniach, nie zajrzeć? Jasne, że nie może - i tym różni się od tego całego dziennikurestwa, dozującego dozwoloną dla indian prawdę miarką na krople. Bo prawda jest jak eliksir zbyt cenna, aby ją z grubej rury trwonić na matołków. I dużą rurą spuszczają na nich gnojówkę propagandy, w sosie swoich wypocin - od tego są fabryki słowa i obrazu. A my tymczasem spokojnie zaglądamy sobie za kurtynę, gdzie czekają nas wielce smakowite rewelacje, do których żaden "dziennikarz śledczy" nie ma z jakiś powodów szczęścia "dotrzeć", choć są na wyciągnięcie ręki - ot, są na ten przykład w tygodniowej czytance.
Zezowaty Zorro |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia listopada 07 2016 10:38:21 ·
9 Komentarzy ·
40 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|