Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Franklin Delano Roosevelt do denazyfikacji !!
Któryż to już raz Instytut Pamięci Narodowej zapowiada ostateczną "denazyfikację" nazewnictwa polskich placów, ulic, szkół i wszelakiej maści placówek oświaty i kultury? Któryż raz ogłasza ostateczną eksmisję "pomników wdzięczności Armii Czerwonej" i innych "ubelisków" tam, gdzie ich miejsce - do Kozłówki, albo innego skansenu reliktów sowietyzmu? Z jednej strony dobra to wiadomość, bo może tym razem wystarczy wszystkim determinacji, by tę akcję skutecznie zakończyć. Z drugiej jednak - jakże żałosny to fakt, że ćwierć wieku po odjeździe ostatnich eszelonów Północnej Grupy Wojsk Armii Czerwonej tyle jeszcze pozostaje w tej sprawie do zrobienia. Nie należy winić historyków, badaczy i inwentaryzatorów - oni już dawno zrobili w tej sprawie niemal wszystko, co było do zrobienia.

Pozostały decyzje administracyjne, do których podjęcia niezbędna była i jest egzekutywa polityczna - i to na wysokim szczeblu. Jak dowiodła praktyka minionych lat, władze samorządowe okazują się częstokroć bezradne wobec lokalnych patriotyzmów przejawianych przez sieroty po PRL-u - a już z pewnością są "za krótkie", by oprzeć się propagandowym pomrukom, które rutynowo wydaje w tej sprawie Moskwa. Notabene: materialne artefakty, dzieła apoteozy czerwonych bohaterów muszą w końcu zniknąć z przestrzeni publicznej właśnie i z tego względu: by swoją obecnością nie stwarzać nikomu łatwej okazji do prowokacji, która znów zaciążyć może na relacjach Polski ze wschodnim sąsiadem.

Ale bądźmy poważni: nie ograniczajmy tych spóźnionych porządków wyłącznie do czerwonych bandytów, oprawców i sprzedawczyków czy najeźdźców i ciemiężycieli - pozbądźmy się przy okazji i innych pamiątek serwilizmu i niesuwerenności. Że nie ma w naszych miastach miejsca ani na Adolf Hitler Strasse, ani na Aleje Stalina - to oczywistość.

Ale co dalej robi tutaj inny zbrodniarz wojenny: Franklin Delano Roosevelt - współodpowiedzialny za rozpętanie drugiej wojny światowej, realizator polityki skutkującej zniewoleniem Polski na następne dziesiątki lat? Jeszcze przed wojną, kiedy budował w Stanach Zjednoczonych swoją wersję gospodarki socjalistycznej, nie wahał się sam porównywać swego autorskiego projektu do podjętego w tym samym czasie dzieła narodowych socjalistów w Niemczech: "Pan Hitler reformuje swój kraj - i my reformujemy nasz po swojemu" - tak mniej więcej objaśniał w jednym z wywiadów.

Zresztą wybitny działacz socjalistyczny Hitler ten sentyment odwzajemniał: "Żywię sympatię dla pana Roosevelta, ponieważ zmierza on prosto do swych celów, na przekór Kongresowi, lobbystom i biurokratom". I rzeczywiście "nowy ład" w Stanach Zjednoczonych w krótkim czasie doprowadził kraj do skutków opłakanych - co pod koniec drugiej kadencji konstatowali nawet najwyżsi dygnitarze tej administracji: "Nigdy nie wywiązaliśmy się z naszych obietnic. Stwierdzam, że po ośmiu latach urzędowania tej administracji mamy dokładnie takie samo bezrobocie, jak kiedy zaczynaliśmy... A do tego kolosalny dług" - tak samokrytycznie opiniował w 1939 roku Henry Morgenthau, sekretarz skarbu i jeden z głównych autorów rooseveltowskiej "pierestrojki" kapitalizmu. Z całego dorobku tej rozbójniczej polityki gospodarczej, trwałością wykazały się chyba tylko wypracowane wówczas etatystyczne i zamordystyczne wzorce - ze sztandarową konfiskatą kruszców na czele (notabene: warto o tym pamiętać dziś, kiedy akurat nasze władze uznały za rzecz pilną położenie kresu anonimowości przy zakupie złota - sic!). Ale dla Polaków najstraszniejsze pozostaje dziedzictwo rooseveltowskiego militaryzmu.

Cóż bowiem robią imperialni gangsterzy stający w obliczu widma bankructwa? Rozpętują wojnę - jak kasjer, który ma manko w kasie, pierwszy musi zakrzyknąć: "Łapaj złodzieja!" Takie też wyjście z sytuacji wybrał FDR. Wcześniejsze wymiany komplementów z Hitlerem i deklaratywny pacyfizm ustąpiły miejsca nowej linii propagandowej - był to gwałtowny zwrot "przez rufę"; zważywszy, że jeszcze swoją kampanię wyborczą 1938 r. Roosevelt opierał m.in. na zapewnieniu, że nigdy nie zaangażuje Stanów Zjednoczonych w wojnę. Tymczasem zakulisowo realizował już zupełnie inną koncepcję, która - tak się przykro dla nas złożyło - z góry zakładała zniszczenie i zniewolenie Polski.

Nasza historiografia teoretycznie zna już od dawna, ale wciąż jakby nie przyjmuje do wiadomości znaczenia raportów ambasadora Jerzego hr. Potockiego, który wówczas reprezentował Rzeczpospolitą w Waszyngtonie - jego poufne raporty ujawnili w swej "białej księdze" Niemcy (sic), ale ich autentyzm został później potwierdzony m.in. przez samego Potockiego. Wynika z nich, że Biały Dom już na przełomie 1938 i 1939 r. zakładał, że wojna w Europie skutkować będzie oddaniem połowy kontynentu pod władzę Sowietów. W raporcie przesłanym do Warszawy w listopadzie 1938 r. Potocki nie zostawia cienia wątpliwości, co do rzeczywistych zamiarów Anglosasów: zrobią wszystko, by rozpętać wojnę w Europie Środkowej.

Słowa Williama C. Bullitta, ambasadora USA w Paryżu, wypowiedziane wówczas w rozmowie z hr. Potockim są na tyle wstrząsające, że doprawdy każdy Polak powinien je co najmniej dwa razy ze zrozumieniem przeczytać, a każdy polski państwowiec powinien się ich nauczyć na pamięć - jest to bowiem doskonały, elementarny wykład pryncypiów geostrategicznych naszych "aliantów":

- "Na moje pytanie, jak sobie wyobraża przyszłą wojnę, [Bullitt] odpowiedział, że przede wszystkim USA, Francja i Anglia muszą się ogromnie dozbroić, żeby poradzić sobie z potęgą Niemiec. Tylko wtedy, kiedy sytuacja dojrzeje, oświadczył dalej, będziemy gotowi na ostateczną decyzję. Zapytałem go, w jaki sposób konflikt mógłby powstać, skoro Niemcy prawdopodobnie nie zaatakują Anglii ani Francji. W każdym razie ja nie widzę punktu zapalnego w tej całej spekulacji. Bullitt odpowiedział, że demokratyczne kraje zdecydowanie potrzebują jeszcze dwóch lat, żeby były w pełni uzbrojone. W międzyczasie Niemcy prawdopodobnie ruszą w kierunku wschodnim ze swoim ekspansjonizmem. Państwa demokratyczne życzyłyby sobie, żeby konflikt zbrojny nastąpił tam na wschodzie pomiędzy Niemcami i Rosją".

Jak mając na biurku taki raport, można było przyjąć na poważnie tzw. gwarancję brytyjską - to oczywiście pytanie retoryczne, a alkoholizm Józefa Becka nie jest z pewnością wyjaśnieniem wystarczającym - ale to temat na osobne narodowe rachunki sumienia.

Z całą pewnością nie ma jednak powodu, byśmy autorów takich politycznych kalkulacji utrzymywali na piedestale - nawet jeśli chodzi tylko o tabliczkę z nazwą ulicy (jak np. w Gnieźnie, Poznaniu, Wrocławiu czy Kędzierzynie). Stanowczo zatem F. D. Roosevelt powinien otwierać aktualną IPN-owską listę typów do denazyfikacji.

Grzegorz Braun
 
Dodane przez prakseda dnia lutego 02 2017 15:12:01 · 9 Komentarzy · 34 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.