|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
Analfabeta - megaloman czy bezcenny sowiecki agent? |
|
|
Ten wałęsowski fałsz stał się ewidentny podczas bytności na scenie politycznej Andrzeja Leppera, też niewykształconego, obdarzonego z natury podobnymi predyspozycjami. Lepper nauczył się mówić po polsku w kilka lat, a Wałęsa nie potrafił przez trzy dekady? Co ciekawe, jeszcze w roku 1980 posługiwał się znośną polszczyzną (warto posłuchać jego wystąpienia po podpisaniu porozumień sierpniowych). Skąd się wzięło późniejsze uwstecznienie? Czy to, czym komunikuje się Wałęsa jest zapisem jego postępującej tępoty, czy może raczej językiem "operacyjnym"?
Sprawa druga. Donosy. Nie tylko podpisane, ale też pisane przez niego własnoręcznie. To nie jest pismo analfabety. Nie ma tam nieporadnie stawianych literek. Ortografia wcale nie skandaliczna, ładny charakter, równe linijki, przyjemnie spojrzeć, niedobrze się robi dopiero po przeczytaniu. Ręka Bolka zdradza cały ogrom ściemy, którą nam zaserwowano jako Wałęsę.
Linia obrony, jaką przyjęto natychmiast po ogłoszeniu wyników analiz grafologicznych donosów agenta Bolka tylko pozornie jest najgłupszą z możliwych. Mecenas Jan Widacki zapowiada ponowne zbadanie materiału grafologicznego i jednocześnie zapewnia, że jeśli rzeczywiście autorem donosów jest Wałęsa, to należy wziąć pod uwagę, że w latach 70 ub. wieku był zupełnie innym człowiekiem, prostym robotnikiem, mającym kłopoty z pisaniem i wysławianiem się po polsku. W domyśle - nie bardzo wiedział, co robi, stąd ta jego twórczość. Linia pokrętna wielce - jeśli donosy pisał Wałęsa, to nie ten Wałęsa, który miał kłopoty z pisaniem? Czy, pomimo nie pozostawiających wątpliwości wyników dotychczasowych analiz, nadal będą forsować bajeczkę o nieznanych sprawcach sporządzających donosy Bolka? Prawdę mówiąc - nie mają innego wyjścia. No bo jak wytłumaczyć analfabetę z tej oczywistej sprawności w piśmie, jak poskładać to, co się posypało z 29 ujawnionych dzieł noblisty, w jakim powiększeniu teraz skopiować analfabetę, żeby znów mógł przesłonić agenta?
... Pamiętam pewien dzień. Bardzo burzliwy. I potem noc, kiedy zamordowano Polskę taką, jaką chcieliśmy mieć i podłożono na Jej miejsce gremlina, aby pożerając naszą wolność rósł, mnożył się, niszczył i zabijał. Pamiętam 4/5 czerwca 1992 roku. Pamiętam "Panowie, policzmy głosy", "Oni nie mogą tu jutro wejść" i skowyt "Panie prezydencie, niech pan nas ratuje". Pamiętam ten spisek przerażonych bandziorów.
Nie było żadnej cezury. Nie istnieje "inny człowiek w latach 70". Nie było żadnych "błędów młodości". Nie było żadnych "późniejszych zasług dla Polski". NIE BYŁO ŻADNEJ CEZURY. Nigdy. To był, to jest i to będzie sowiecki agent. Bardzo wydajny. Bezcenny wręcz.
Danuta |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia lutego 06 2017 09:40:11 ·
9 Komentarzy ·
31 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|