|
Nawigacja |
|
|
Użytkowników Online |
|
|
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
|
|
|
|
|
|
|
W jakim kierunku będzie ewoluować globalizacja? |
|
|
Stan obecny
Globalizacja jest dzieckiem neoliberalnego kapitalizmu wolnorynkowego. Jak się dowiedzieliśmy od pana Trumpa - niechcianym! Powstała z chęci zysku i dla wyzysku ekonomicznego słabszych. Globalizacja ma swoją hierarchię, bieguny, ośrodki ciążenia i sieci powiązań. To właśnie one są najważniejsze, badanie połączeń i przebiegów relacji, to najskuteczniejszy sposób na jej opisanie. Jest to potrzebne, do odnalezienia właściwego miejsca i orientacji wobec otoczenia.
Świat jest po kilku mniejszych i większych kryzysach. Polityka indukuje problemy ekonomiczne, a te przyczyniają się do zwiększenia ciążenia politycznego. Pojawiają się nowe punkty zapalne oraz nasilenie ciążenia w punktach krytycznych. Syria i Irak oznaczają nowe porządki na Bliskim Wschodzie, skąd chyba pierwszy raz naprawdę będzie wyrzucony Zachód. Jednak o wiele ciekawsze i 1000-razy groźniejsze, jest to co dzieje się na Morzu Południowo-Chińskim.
Wiele krajów już budzi się z rękami w nocniku, a niektóre zaraz mogą obudzić się na potrzaskanej muszli klozetowej. Przykładem państwa pierwszego typu jest Meksyk, gdzie same zapowiedzi możliwej zmiany polityki amerykańskiej zmieniły politykę wewnętrzną. Przykładem państwa drugiego typu będą takie kraje jak Turcja i być może Polska. Decyduje skala uzależnienia gospodarczego od otoczenia gospodarczo-politycznego. Niestety chyba nikt nie jest przygotowany na zmianę reguł globalizacji.
Unia Europejska interesuje nas najbardziej. To do czego doprowadzono przez lata polityki niezdecydowania i nieudolności, to wielkie marnotrawstwo potencjału. Dzisiaj się decyduje, czy Europejczycy za 20 lat będą mieli emerytury. Powoli zaczyna to docierać do ekspertów, może przebije się do polityków, ale mało kto mówi prawdę ludziom. Ponieważ to złamałoby paradygmat reprezentacji politycznej. Elity europejskie są jej największą słabością, ponieważ boją się stracić legitymację do rządzenia.
Bardzo pozytywnie zaskakuje Rosja. Ten kraj po okresie olbrzymiego nasycenia kapitałem, pochodzącym z hossy surowcowej, przeżywa właśnie przetasowanie gospodarcze. Motorem napędzającym zmiany okazały się zachodnie sankcje, które jakkolwiek kosztowne i problematyczne, ponieważ to po prostu okradanie Rosji. To jednak przyczyniły się do budowy odporności przez ten kraj. Rosja dzisiaj jest o wiele bardziej odporna na zakłócenia wynikające z globalizacji, niż przed sankcjami absolutnie niesprawiedliwymi i łamiącymi zasady międzynarodowych porozumień handlowych.
Polska jest w pełni uzależniona gospodarczo od Unii Europejskiej, w tym od Niemiec. Nie ma żadnego pomysłu na to jak to zmienić, co więcej nie ma nawet potrzeby takiego myślenia. Wszystko, co wydała z siebie nowa władza jako tzw. plan Morawieckiego, to nic innego jak pomysł na skomasowaną intensyfikację wydawania pieniędzy.
Najważniejsze jest to, że obecnie nie ma równowagi w globalnych dyfuzjach. Kraje Zachodu zaczęły przegrywać w wyniku wymywania zasobów. Outsourcing miejsc pracy skończył się pauperyzacją klasy średniej i kryzysem demograficznym. Ten indukuje inne kryzysy, konsekwencją jest kres tego, co uważamy za standard poziomu życia i rozwoju cywilizacyjnego.
W krajach rozwijających się wcale nie jest różowo. Kapitalizm pokazał swoje prawdziwe oblicze, a koszty rozwoju - jak np. degradacja środowiska naturalnego, będzie trzeba odrabiać przez kilkadziesiąt lat lub dłużej.
Interesy stron
Pan Donald Trump jawnie nazwał Unię Europejską konkurentem USA, w tym w szczególności skupił się na Niemczech. Celem było skłócenie USA z UE oraz wewnątrz UE. Konsekwencje jeszcze nie są widoczne, ale będą widoczne przez kolejne lata. Ponieważ takiej zniewagi nikt w Europie, a już na pewno w Paryżu łatwo nie zapomni.
Brexit to już tylko kwestia techniczna, zostanie przeprowadzony w taki sposób, żeby nikomu innemu nie chciało się wychodzić z Unii Europejskiej, w tym w szczególności Francji. W przypadku zwycięstwa wyborczego pani Marine Le Pen, wchodzi więc w grę rozwiązanie Unii Europejskiej i przekształcenie jej w to, czym była kiedyś.
Europejczycy rozumieją, że ich udział w globalnym torcie się zmniejsza. Niestety Amerykanie chcieliby się pierwszy posilić na unijnym truchle i wcale tego nie ukrywają. W kontekście słów pana Trumpa, trzeba się zapytać czy kryzys finansowy 2006 roku był przypadkiem?
Chiny za wszelką cenę chcą dalej się modernizować i bogacić. Potrzebują do tego globalizacji. Jednak Amerykanie nie będą dłużej się godzić na taką skalę dyfuzji jak obecnie. Zrównoważenie relacji handlowych przez USA i Chiny będzie wyzwaniem dla całego świata. Już samo urealnienie kursu chińskiej waluty, niedowartościowanej o około 15%, to byłaby rewolucja dla świata. Wprowadzenie ceł zaporowych przez USA, to byłby nowy porządek na świecie z globalnymi skutkami.
Rosja już jest języczkiem u wagi na skalę globalną, ponieważ od jej opowiedzenia się po stronie Chin lub USA zależy przyszłość świata - i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Sytuacja jest już statyczna w ujęciu globalnym. Jeżeli tylko Unia europejska się wzmocni i będzie w stanie prowadzić politykę, to wejdzie jako gracz do ligi globalnej. Bez tego, będą tam tylko Amerykanie, Rosjanie i Chińczycy. Pewne szanse mają Indie, jednak skala ich problemów wewnętrznych jest wyjątkowo złożona. Japonia i inne kraje Azji, funkcjonujące w oparciu o relacje z USA w sumie wliczają się do ich potencjału. Wystraszą się Chin i będą prosić Waszyngton o protekcję. Ostatecznie o globalnym układzie sił zdecyduje postawa Rosji.
Polska jest w sytuacji względnie stabilnej, jednak niesłychanie łatwo może się pogrążyć. Nie ma planu "B", opieranie się na Unii Europejskiej i NATO doprowadziło do uzależnienia gospodarczego i dziwnej opcji militarnej, która jest absolutną słabością. Bez wsparcia sojuszników sami się nie obronimy, ale zarazem jesteśmy skazani na bycie poligonem i buforem w przypadku konfliktu pełnoskalowego. Gospodarczo nie mamy alternatywy dla podłączenia się pod Niemcy, co jest samo w sobie niezrozumiałe.
Dalsza dominacja Zachodu nie jest możliwa bez jego militaryzacji. Militaryzacja jest już chyba niemożliwa, bez jakiegoś wielkiego szoku, wywołanego poważnym zdarzeniem. Gospodarka jest funkcją polityki, pan Trump głośno powiedział że mamy do czynienia z porażką i chce to zmienić. Jednak powrót do lat 70-tych jest niemożliwy. Możliwe jest wypracowanie nowego konsensusu, wymaga to jednak przejścia przez stan nieustalony.
Stan pożądany
Stan pożądany zależy od tego, czy postęp techniczny - a ściślej korzyści z niego wynikające, prześcignie zbliżające się spory o wodę i inne strategiczne zasoby, które się kurczą i nie będą dostępne dla wszystkich tak jak do tej pory.
Niestety nie pomaga nam gospodarka wirtualna, której fikcyjna skala obrotów wielokrotnie przebija gospodarkę realną. Pieniądze ze spekulacji służą bogatym do dalszego bogacenia się, zamiast do rozwoju i ograniczania biedy. Niestety tylko zwiększenie poziomu badań naukowych może nam pomóc. Jednak wraz z potencjałem naukowym musi rosnąć ogólna świadomość społeczeństw, pozwalająca na absorpcję i efektywne wykorzystanie innowacji.
Rzadkość rządzi globalizacją, na niej buduje się cała chciwość globalizacji. Sytuacja w której, już wiadomo że w dotychczasowym paradygmacie nie wystarczy dla wszystkich - to świadomość nowego początku.
Byłoby idealnie, gdyby udało się uniknąć resetu na globalną skalę, przy czym jest chyba wszystko jedno, czy będzie on wynikał z kryzysu, czy z wojny. Resety regionalne są nie do uniknięcia, będą kolejne Syrie i Libie. Globalne bezpieczeństwo jest najważniejsze, jednak jest już deficytowym towarem. Zderzenia polityczno-militarne, mogą wiele ułatwić w świecie ekonomii, wojna w warunkach globalizacji to połączenie ucieczki do przodu z przenoszeniem kosztów na innych.
W modelu idealnym, byłoby wspaniale, gdyby udało się tak zdefiniować system na nowo, żeby sam dążył do równowagi. Chodzi o równowagę w międzynarodowej wymianie, która obecnie jest trwale nierówna i te różnice będą się pogłębiać. W grę wchodzi stworzenie światowego systemu równoważenia przepływów, ale nie w oparciu o umiędzynarodowienie chińskiej waluty, chociaż i to w jakiejś mierze będzie musiało zostać wpisane w system. Nikt nie zgodzi się na to, żeby Chińczycy zdominowali świat. Od ich rozsądku i sposobu postępowania zależy mobilizacja ich otoczenia. Do tej pory Chiny jadły małą łyżeczką, co prawda miały ich miliard i to dawało im skalę. Jutro Chin to wyzwanie dla świata. Czy wybiorą konfrontację? Pytanie zasadnicze brzmi: jak mogłaby wyglądać jedna duża chińska łyżka?
Możliwe komplikacje
Nie ma czegoś takiego jak trwały porządek międzynarodowy. Wszystko płynie a Ziemia się kręci. Jak wiemy, pokój w Europie to już przeszłość. Na Bliskim Wschodzie panuje szaleństwo. W wielu krajach Ameryki Środkowej i Południowej postępuje destabilizacja. W Afryce jest tak wiele kontrastów, że prędzej czy później będzie się tam pogłębiać skala wyzwań. Azja jest nadzieją dla świata, jednak wcześniej musi sobie sama poradzić ze swoimi problemami.
Nie ma darmowych obiadów. Nawet jeżeli kupuje się tanio składniki, to trzeba jeszcze zapłacić za energię do ich ugotowania, a po konsumpcji trzeba posprzątać i umyć talerze. Trzeba o tym pamiętać, że wszystko kosztuje.
Do tej pory świat opierał się na wszechmocy Dolara. Amerykanie z cała swoją potęgą będą reagować, na każdy nawet najmniejszy cień zagrożenia dla jego uprzywilejowanej międzynarodowej pozycji.
Jeżeli Chiny zdecydują się na inflację Dolara, to naruszyliby porządek światowy. Nie mają zasobów pozwalających na dyktowanie warunków. Chociaż, jeżeli chcieliby na poważnie namieszać na rynku surowców np. skupując całe pojawiające się złoto, to byłoby coś zupełnie nowego. Przy prawdopodobnie ręcznym sterowaniu gospodarką przez pana Trumpa, inflacja Dolara jest tylko kwestią czasu. Nie można więc się dziwić, że wierzyciele Ameryki będą chcieli zachować jak najwięcej wartości swojego majątku.
Wojny są rozwiązaniem. Niestety to Amerykanie wyznaczyli takie standardy i nic już się na to nie da poradzić. Kolejne konflikty lokalne i regionalne, będą stymulowały kryzysy. Chociaż jest zaskakująco ciekawym to, że konflikt w Syrii, w zasadzie nie miał większego wpływu na rynek ropy.
Ceny surowców będą drożeć, machinacje na rynku ropy, jakie obserwowaliśmy, to przykład resetu za pomocą economic power. Jeżeli ktoś chce mieć wpływ na świat, musi kontrolować ceny ropy. Najprościej można to robić przez podaż, tą reguluje się przez konflikty pomiędzy krajami eksportującymi ten surowiec.
W globalnych wyzwaniach trzeba uwzględnić również starzenie się społeczeństw Zachodu. To zjawisko będzie rodzić cały szereg różnych konsekwencji. Chodzi o skłonność do ryzyka i kierunki polityki.
Możliwe kierunki ewolucji systemu
Bez porozumienia się wszystkich zainteresowanych graczy, nie ma możliwości na zmianę istniejącego stanu rzeczy. Można ze sobą konkurować i z czasem poprzez konflikty doprowadzić do wyklarowania się nowego stanu relacji. Jednak to będzie nie tylko ryzykowne, ale przede wszystkim bardzo kosztowne. Niestety mało kogo dzisiaj stać na błędy, nikt nie chce ponosić konsekwencji. W warunkach globalizacji wszelkie bodźce ulegają wzmocnieniu. Obecnie nasila się tendencja do zwiększenia ilości bodźców negatywnych.
Globalne porozumienie handlowe jest możliwe. Możliwe jest również porozumienie polityczne, które będzie ograniczać ryzyko eskalacji konfliktów. Nie można jednak dłużej opowiadać więcej bajek o wspólnocie wartości i budowie globalnej wioski, ponieważ to nic innego jak promocja wyzysku.
Bezwzględnie jest potrzebne wzmocnienie roli ONZ i takich organizacji jak WTO. Nawet jeżeli są nieefektywne i nie radzą sobie z większymi kryzysami, to jednak jak do tej pory nie wymyślono niczego lepszego. Umacnianie instytucji międzynarodowych to sposób na stabilizację całego światowego systemu współzależności.
***
Przyszłość jest niepewna, paradoks polega na tym, że jeszcze w latach 90-tych wydawała się przewidywalna. Czy opierało się to tylko, na optymistycznym założeniu końca historii oraz wizji zaszczepienia neoliberalnego porządku na całym świecie?
Pytanie o to w jakim kierunku będzie ewoluować globalizacja, to pytanie o naszą przyszłość. Umiejętne ustawienie się do wyzwań może znacząco zwiększyć nasze szanse na przetrwanie. Przy odpowiedniej polityce i działaniu w grupie, możliwe jest nawet wzmocnienie naszej pozycji. Trzeba do tego jednak mądrej i skutecznej polityki.
Czy nasz kraj będzie w stanie odpowiednio się ustawić? Sądząc po ostatnim szczycie Unii Europejskiej, trzeba mieć poważne wątpliwości.
Źródło: Obserwator polityczny |
|
|
Dodane przez prakseda
dnia marca 14 2017 14:10:14 ·
9 Komentarzy ·
32 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
Oceny |
|
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Shoutbox |
|
|
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.
|
|
|
|
|
|