Moja własna strona na serwerze tnb.pl (ustaw w panelu admina)
Nawigacja
Strona Główna
Artykuły
Download
FAQ
Forum
Linki
Kategorie Newsów
Kontakt
Galeria
Szukaj
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 970
Najnowszy Użytkownik: lublin
Demokracja w natarciu
Odpowiedź jest oczywista - nie są. Utrudniają jedynie dyskusję o ważnych sprawach, obniżają jej poziom, pobierają publiczne pieniądze (koszty kampanii wyborczej są częściowo zwracane z funduszy publicznych) po to, by "finansować swoje sekty".

Demokracja w całej swej postdemokratycznej okazałości.

O co chodzi z tą sektą?

Chodzi o kandydata, którego w moim tekście o zbliżających się wyborach prezydenckich określiłem jako "czarnego konia" - Francois Asselineau. Facet ma faktycznie ogromne powodzenie w Internecie, mówi niesamowicie spójnie, rzeczowo, przedstawia swoje racje w sposób trudny do podważenia. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce youtube "Asselineau", by się przekonać jaki ma zasięg (nawet jak nie znacie francuskiego) - kilkanaście do kilkuset tysięcy wyświetleń dla nagrań tylko z ostatnich dni. Te starsze nagrania, jego niezwykle ciekawe konferencje osiągają oglądalność się gającą miliona wyświetleń.

Francuski salon się przestraszył. Obserwuję od ponad 30 lat wybory prezydenckie we Francji i ich kampanie wyborcze. Zawsze byli "wielcy" i "mali" kandydaci i nigdy nie stanowili problemu... bo nigdy realnie nie zagrażali mainstreamowym kandydatom.

Dziś sprawy się zmieniają. Nie dość, że jest ryzyko dojścia do władzy Marine Le Pen (osobiście sądzę, że niewielkie) to jeszcze dochodzi do tego pokazanie na ekranach telewizorów, w domach, kandydatów mówiących rzeczy, które nigdy nie powinny być wypowiedziane w studiach głównych stacji telewizyjnych i radiowych. Bo problem jest taki, że francuskie prawo nakazuje liczenie CO DO SEKUNDY czasu wystąpień w mediach wszystkich kandydatów, i te czasy muszą być CO DO SEKUNDY takie same. Inaczej kary mogą iść w grube miliony.

A to przeszkadza, bo kandydaci, wobec realnych problemów przed jakimi staje Francja (i nie tylko Francja) nie mówią tego, co salon by sobie życzył. A Asselineau mówi na dodatek rzeczy najgorsze, to znaczy udowadnia, że inni kandydaci kłamią zapowiadając różne zmiany, bo żadne realne zmiany nie są możliwe, gdyż we Francji, tak jak i u nas, obowiązują dyrektywy unijne, które je uniemożliwiają.

To krótkie nagranie z głównej telewizji publicznej France 2 utwierdza mnie w przekonaniu, że możemy się spodziewać niezwykłych rzeczy w najbliższą niedzielę.

Źródło: Adam Pietrasiewicz
 
Dodane przez prakseda dnia kwietnia 20 2017 10:13:06 · 9 Komentarzy · 32 Czytań · Drukuj
 
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Louisroano
14/10/2017 22:25
Czesc wszystkim mam na imie Kacper 21 lat i jestem z Kolobrzegu. Na serwerze wisze od czasow tak zamieszchlych ze co tu gadac. Jestem milosnikiem cs 1. 6, cs jego, imetina, lola. Zajmuje sie budowanie
LLK
11/02/2011 10:06
Gratuluję strony i oczekuję aktualizacji. Pozdrawiam LLK
Powered by PHP-Fusion copyright © 2003-2006 by Nick Jones.
Released as free software under the terms of the GNU/GPL license.